Homo faber Książkę tę można streścić krótko. Opisuje, jak połączyć dwie ważne funkcje naszego umysłu: myślenie i działanie. Dzięki nim homo sapiens może sterować homo faber. Wszystko zaczyna się i kończy na głowie. Jako licealista skazany przez historię na los jednego z milionów homo sovieticus dostałem od kolegi (w zaufaniu, tylko na jedną noc) 1984 George’a Orwella. Ta książka w dramatycznie przenikliwy sposób przedstawiała model świata, w którym żyliśmy. Gdy później już jako młody człowiek uczestniczyłem w roku 1984 w solidarnościowej konspiracji, mogłem się przekonać, że policja polityczna, nawet mając tajnych agentów, podsłuchy i ukryte kamery, nie jest w stanie skutecznie stłumić organizacji walczącej o wolność. Policja Myśli nie zdołała zrewidować naszych głów i przegrała. Polska dzięki własnej determinacji wykorzystała swoje pięć minut w historii i wróciła do wolnego świata. Dziś ten świat musi się zgodzić – w imię obrony wolności – na nagrywanie wszystkich rozmów telefonicznych, wszechobecność kamer, satelitarne lokalizowanie każdego, kto rozmawia przez telefon komórkowy. Im potężniejsze są środki komunikacji, im dostępniejsze źródła informacji, tym ważniejsze staje się zarządzanie sobą, aby nasza wolność nie była ubezwłasnowolniona przez technikę. Życie trzeciej generacji – pokolenia internetu – może być trudniejsze, niż przypuszczamy. Z jednej strony coraz bardziej realna – acz niewidoczna – władza manipuluje nowymi technologiami i mediami, z drugiej strony te same technologie i media dają jednostce niemal nieograniczone możliwości. Wreszcie, z trzeciej – generują pośpiech i skrótowość przekazu. Jedno się nie zmieniło. To nasze głowy decydują, co robimy ze swoją wolnością. Jaki rodzaj działania wybieramy, aby chronić twardy rdzeń wartości, które nadają sens naszemu życiu. Przedstawiony tu model myślenia możesz elastycznie dostosowywać do różnych sytuacji i charakterów. Ryzyko pozostaje. Więc na koniec ostatnia rada. Używając Głowy w swoim życiu, rób, co uważasz, i uważaj, co robisz.
Kanon lektur Zestawiając tę krótką listę, kierowałem się czterema założeniami. Po pierwsze: pewne lektury, które mają wpływ na dojrzewanie intelektualne, trzeba poznać jeszcze przed studiami. Jedni wcześniej, drudzy później dorastają do pewnych książek. Ale nie ma cudów. Czytając średnio jedną książkę dwa tygodnie lub miesiąc, mamy szansę w ciągu dwunastu lat przeczytać 150–300 tytułów. Jeśli nie dokonamy wyboru, nie ułożymy planu, zrobi to za nas życie. Ważna jest systematyczność: nie da się odsuwać rosnącego stosu książek w nieskończoność. Wiek, w którym powinniśmy poznać określonych autorów, określiłem, kierując się własnym doświadczeniem i obserwując wybory moich synów.