"Bezsenność", Monika Siuda

Page 1

Bezsenność Monika Siuda fragment książki

ROZDZIAŁ 65. (…) Właśnie zamierzał wyjść z komisariatu, kiedy stanął przy nim jeden z młodych policjantów, przyjmujący zgłoszenia. – Kończy pan? – zapytał, jakby nie wiedział od czego zacząć. Igor spojrzał na niego w sposób, który miał mu umożliwić zorientowanie się, czego ten młody nasłuchał się na jego temat. Chwila wystarczyła, by doszedł do wniosku, że dowiedział się już sporo i to najbardziej szalonych rzeczy. – Stało się coś? – Mam zgłoszenie. I tylko pan jest na miejscu… – plątał się młody policjant, jakby składał zeznania i był winny. – Oby to było coś ważnego – westchnął Igor, wiedząc już, że nie wróci teraz do domu, jak sobie zaplanował. – Myślę, że to bardzo ważne – powiedział chłopak, sprawiając wrażenie coraz bardziej przestraszonego. – Znaleziono ciała – wyjąkał wreszcie pierwszą konkretną i mającą prawdziwe znaczenie informację. – Co ty mówisz? – Igor poczuł wewnętrzny opór przed przyjęciem tak po prostu tej wiadomości. – Przed chwilą odebrałem telefon od jakiegoś rozhisteryzowanego dzieciaka i od razu wysłałem na miejsce patrol. Właśnie miałem powiadomić jakiegoś oficera, no i spotkałem pana… Igr zrozumiał, że młody policjant uniknął właśnie nieprzyjemnego momentu, kiedy budzi z głębokiego snu któregoś ze swoich przełożonych. Musiał go niestety rozczarować. – Jeśli rzeczywiście mamy ciała, musisz powiadomić szefa – oznajmił mu. – Myślałem, że… Igor zauważył, jak na twarzy tego młodego chłopaka zaczyna malować się rozczarowanie. – Ja nie wystarczę. Znasz chyba procedury? Powiadom kogo należy, ja już tam jadę. Powiedz dokładnie, gdzie znaleziono ciała. Igor jechał do miejsca, gdzie dokonano makabrycznego odkrycia, popijając kawę kupioną w automacie stojącym w holu komisariatu. Jeszcze nie zaczęło świtać, o on po zarwanej nocy zmierzał do lasu. Nawet nie chciał sobie wyobrażać, jaki czeka go dzień, zwłaszcza że już teraz zaczynał czuć zimno. Co się stanie, kiedy spędzi ten chłodny, mglisty poranek w lesie? Miał nadzieję, że nie złapie jakiegoś paskudnego przeziębienia. Droga minęła mu dość szybko i całe szczęście, bo miał spore problemy z koncentracją. No i musiał przyznać, że kilka razy jego oczy przymknęły się na krótką chwilę. Zaparkował w pobliżu radiowozu, który dojechał tu jako pierwszy. Dwóch policjantów próbowało zabezpieczyć miejsce zdarzenia. Nie szło im za dobrze. Brak dobrego oświetlenia powodował, że stale się o coś potykali, rozwijając taśmę, którą zaczepiali o pieńki mniejszych drzew. Igor wysiadł z samochodu, zamierzając podejść do policjantów, jednak jego uwagę przykuło troje ludzi stojących przy drodze, na której zaparkował samochód. Usłyszał, jak rozmawiają ściszonymi głosami, jednak docierały do niego pojedyncze słowa. Przez moment zawahał się do kogo podejść najpierw, ale decyzję podjął niemal natychmiast, uznając, że nie będzie przerywał tym, którzy teraz ciężko pracują. – Cześć – przywitał się, podchodząc do trójki, która jeszcze przed chwilą rozmawiała, ale na jego widok zupełnie zamilkła. Igor, dopiero kiedy się zbliżył, zauważył, że przyjdzie mu rozmawiać z dzieciakami. Trzech nastolatków, ubranych na czarno, wpatrywało się w niego niepewnym wzrokiem. Widać było po nich prawdziwe zmieszanie, ale przede wszystkim strach. – Cześć – odpowiedzieli mu niezgodnym chórem.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.