Zakończenie roku
Był maj, jasny, zimny dzień, chmury płynęły po niebie jak wielkie żagle podczas sztormu. Ale w klasie rysunku w Ate neum było duszno, Alanko przemawiał do nas na pożegna nie. Mówił wolno, jakby każde słowo trzeba było odkurzyć, zanim zostanie użyte, wszyscy byliśmy wystrojeni i gapiliśmy się gdzieś przed siebie. Ale gdy się uwolniliśmy, wiedząc, że to ostatni dzień, po gnaliśmy po schodach, na dwór, na skwer, pokrzykując do siebie! Pobiegliśmy do Aikali, ustawiliśmy wszystkie stoły w kawiarni jeden obok drugiego, Benvenuto wstał i poważ nie zadeklamował Gdzie jest kwiat, Mirjam, a potem wszyscy zaśpiewaliśmy Bez koszuli. Wtedy weszła Dalbergska w hafto wanym płaszczu z pluszu, przerwaliśmy, by wznieść okrzyki na jej cześć. Ponieważ Dalbergska jest naszą najstarszą mo delką, usadziliśmy ją na wysokim stołku, co wyjątkowo jej się podobało. Śpiewaliśmy sentymentalne piosenki o łabędziu Tuoneli. Twoje zdrowie, powiedział Sailo i musiał obiec cały stół, żeby uścisnąć mi dłoń. Virtanen pomachał do mnie i zrobił minę, chyba najsympatyczniejszą od Bożego Narodzenia, a nasz komunista Tapsa wykrzyknął, że wykonał mały nikczemny obrazek wolny od propagandy i czy nie moglibyśmy wymienić się dziełami sztuki za markę?! 48