7 minute read

Dlaczego nasza branża wymaga uczciwości, jakości i nowego spojrzenia

Czasami mam poczucie, że w polskiej branży kamieniarskiej to nie brak surowca czy zleceń nas hamuje, ale mentalność i praktyki, które nie powinny mieć miejsca w XXI wieku. Rzemiosło, które od pokoleń opierało się na uczciwości, relacjach i precyzji, coraz bardziej ulega wygodzie, bylejakości i krótkowzrocznym kalkulacjom. Chciałabym opowiedzieć, jak wygląda to z perspektywy osoby, która od lat pracuje z kamieniem, rzeźbi, szuka unikalnych bloków, rozmawia z klientami i buduje relacje oparte na zaufaniu.

Niedawno potrzebowałam niewielkiego bloku kamienia do wykonania rzeźby. Napisałam więc do dwóch firm wydobywczych — obie działające w tym samym mieście, obie oferujące ten sam rodzaj kamienia. Odpowiedzi? Jedna zaproponowała 200 zł, druga… 2500 zł. Skrajnie różne ceny to nie wyjątek, lecz niestety norma. W wielu miejscach ceny uzależnione są od nastroju sprzedającego czy wyglądu klienta, a nie od rzeczywistej wartości materiału. Małe zlecenia bywają ignorowane, a relacje traktowane czysto transakcyjnie.

Jak wygląda to z mojej perspektywy? Dla mnie zakup bloku kamienia to coś więcej niż jednorazowa transakcja. To początek relacji, która może trwać lata. Czasem potrzebuję bloku za 200 zł, innym razem czegoś znacznie większego. Mam różne zlecenia i różnych klientów, cenię sobie uczciwość, otwartość i chęć współpracy. To niestety rzadkość.

Rzemieślnicy na wymarciu

Kolejną zauważaną często rzeczą jest fakt, że specjaliści od ręcznej obróbki kamienia w Polsce znikają. Nie ma już wielu ludzi, którzy potrafią wykonać ornament, zdobienie czy inne detale. Mylnym jest stwierdzenie, że takie umiejętności potrzebne są tylko przy konserwacji. To błąd. Moi klienci zamawiają kominki z Francji, blaty z Anglii — nie dlatego, że brakuje kamienia w Polsce, ale dlatego, że u nas brakuje uczenia klientów jakości i reklamowania się poprzez produkty jedyne w swoim rodzaju. Zagraniczne firmy są w tym dużo lepsze od nas. W Polsce coraz częściej zamawia się wszystko gotowe, pocięte i wypolerowane. Pewne rodzaje kamienia można zobaczyć niemal w każdym zakładzie. Tymczasem uważam, że ludzi trzeba nauczyć jakości. Jak wiadomo, bardziej skomplikowane projekty robi się dłużej, ale w kamieniu wszystko musi trwać — tak było od zawsze.

Kiedyś myślałam, że drogie wyroby z kamienia ciężko jest sprzedać. Dzisiaj wiem, że klienci ceniący sobie jakość i naturalny materiał są w stanie zapłacić więcej, kiedy opowiadam im o zaletach takiego wyboru, sposobie wykonania i historii kamienia. Kamień nie musi być wykończony wyłącznie na wysoki połysk. Tradycyjne sposoby wykończenia kamiennej powierzchni powoli odchodzą w niepamięć, zastępowane przez wygodę sprowadzania gotowych wyrobów. Kamień to materiał, który wymaga czasu, cierpliwości i szacunku. Rzeźba, ornament na elewacji, blat czy parapet — każdy z tych elementów zyskuje, jeśli jest wykonany z dbałością o detale. I wcale nie musi lśnić jak szkło, by zachwycać. Dawni mistrzowie doskonale o tym wiedzieli.

Zasoby mamy, ale nie potrafimy ich wykorzystać

Kolejną wielką stratą jest fakt, że nie ma u nas tradycji budowania domów z kamienia. Przez zamiłowanie architektów i klientów do cegły, betonu i ociepleń głównie wydobywa się u nas kamień na kruszywo. Tymczasem Polska ma piękne, naturalne kamienie, które mogłyby służyć do celów innych niż podkład do budowania dróg itp. Wszyscy znamy kamienie od lat niedostępne: białą i zieloną Mariannę, marmury kieleckie i dębnik. Nieliczne kamieniołomy w kraju wydobywają dziś bloki na potrzeby rzeźby. Nie są to jednak kamienie o barwach dorównujących tym, których wydobycia zaprzestano. Przez tę sytuację rzeźbiarze tworzą głównie w blokach sprowadzanych z zagranicy, tych polskich trzeba szukać jak igły w stogu siana.

Nawet gdy znajdziemy kamień, który prawdopodobnie spełnia nasze oczekiwania, nie ma gwarancji, że dojdzie do transakcji. Przyczyną jest często napotykane przeze mnie zatajanie szczegółów i kombinatorstwo. Zdarzyło mi się jechać kilkaset kilometrów po rzekomo „świetny blok”. Kamień ten był u nas trudno dostępny, wizytę poprzedziły trzy rozmowy telefoniczne, w których padały konkretne odpowiedzi potwierdzające poszukiwane przeze mnie właściwości. Na miejscu zobaczyłam coś, co zupełnie odbiegało od moich oczekiwań. Właściciel pokazał mi stertę omszałego, leżącego bezpośrednio na ziemi gruzu pozostałego po wykonanych lata wcześniej zleceniach. Dlatego teraz zawsze proszę o zdjęcia — oszczędza mi to nie tylko czasu, ale i frustracji. Niektórzy właśnie tak traktują rzeźbiarzy, myśląc, że artysta z byle czego jest w stanie zrobić „coś”.

Tymczasem chciałabym zaznaczyć, że rzeźbiarz to osoba, która najlepiej zna się na kamieniu. Nie da sobie wcisnąć bloku zleżałego czy pękniętego, bo od razu to zauważy. Przez moją pracownię przeszło kilkadziesiąt rodzajów kamieni pochodzących z całego świata. Osoba, do której jechałam, wiedziała, ile kilometrów mam do pokonania i czym się zajmuję. Niestety uznała, że pozbędzie się odpadu i jeszcze na nim zarobi. Jak przy tego typu sytuacjach nawiązywać opłacalną dla obu stron współpracę i traktować się poważnie?

Co można zmienić?

Po pierwsze: potrzeba uczciwości. Klient, który zostanie oszukany, już do nas nie wróci. Klient oczarowany kamieniem i jego historią — zamówi natomiast więcej. Jeśli już do nas przychodzi, trzeba z nim rozmawiać, edukować, opowiadać o materiale, jego pochodzeniu, właściwościach. Wiem z doświadczenia, że klient, który jest zachwycony kamieniem od nas, znajdzie 100 powodów, żeby domówić coś jeszcze.

Po drugie: innowacja nie polega tylko na kupnie nowej maszyny czy sprowadzeniu kamienia z daleka. Jeśli wymyślimy jedyny w swoim rodzaju produkt, który będzie można nabyć tylko u nas, będziemy mieli na nim świetną sprzedaż, i z czasem zyskamy rozpoznawalność. To ten produkt przyjdą obejrzeć u nas klienci i być może zamówią coś jeszcze. Warto wychodzić ze swoimi innowacjami do mediów społecznościowych — zwiększa to szanse firm, które swoje biznesy prowadzą w mniejszych miastach.

Po trzecie: z doświadczenia wiem, że innowacje rodzi łączenie rzemiosła, designu, unikalnych projektów wnętrzarskich i współpraca międzybranżowa. Brakuje w Polsce zespołów. Zespołów ludzi z pasją, którzy łączą kamień z drewnem, metalem, szkłem itp., którzy potrafią razem stworzyć coś nietypowego — designerski stół, mozaikę czy płaskorzeźbione fakturalne rozwiązanie wnętrzarskie. Mało kto myśli dziś w ten sposób, a przecież wszyscy posiadamy wspólną przestrzeń do współpracy. Spotkania interdyscyplinarne przyspieszają rozwój, sprawiają, że wpadamy na nowe pomysły, delegujemy zadania, które sprawiają nam trudność, do innych firm czy osób.

I po czwarte: przydałoby się miejsce, gdzie młodzi ludzie mogą zetknąć się z obróbką kamienia i zainteresować tą dziedziną. Specjaliści to dzisiaj w większości starsze osoby, które nie mają komu przekazać swojej wiedzy i umiejętności. To także ma wpływ na fakt, że nie powstają w naszej branży wyjątkowe projekty. Uważam, że im więcej wysoko wykwalifikowanych specjalistów, tym lepiej dla branży. To, co wykonujemy, ma wpływ na późniejszy wizerunek firmy. Powinien on opierać się na rzetelności, wysokim poziomie wiedzy o rzemiośle oraz na uczciwości.

Branża kamieniarska nie umrze — kamień jest wieczny. Ale pytanie, w jakiej formie przetrwa. Czy jako pasja, sztuka i jakość? Czy jako masowa, bezduszna produkcja? Wybór należy do nas wszystkich. Znam polskie firmy, które działają na ogromną skalę i w oparciu o wysokie standardy — do tych chętnie jeżdżę. Widzę natomiast potrzebę, by cała branża zjednoczyła się w profesjonalnym podejściu. Dopiero wtedy będziemy mogli wszyscy iść naprzód. Mój sukces zależy od sukcesu moich dostawców — podobnie jak ich od mojego.

Julia Stachowska – rzeźbiarka i historyk sztuki. Członkini kieleckiego Związku Artystów Rzeźbiarzy. Autorka teoretycznych prac z zakresu historii sztuki. Jako artystka specjalizuje się w rzeźbie kamiennej. Regularnie uczestniczy w sympozjach rzeźbiarskich (Orońsko, Brno, Dubenec, Vellano) i wystawach swoich prac. Jej pracownia rzeźbiarska mieści się na Śląsku. Rzeźbiąc w kamieniu stara się wykorzystywać naturalny kolor i strukturę materiału. Kształty tworzone przez artystkę zacierają granice pomiędzy kamieniem a elastyczną, płynną materią. Współpracuje z wieloma uznanymi projektantami wnętrz; jej rzeźby znajdują się w prywatnych kolekcjach w Polsce, Belgii, Włoszech oraz Czechach.

This article is from: