
5 minute read
Rozmowa przy kawie z Rafałem Wyrębskim
Gdy skończyłem studia, a moja żona Kamila jeszcze studiowała, założyliśmy hurtownię kamienia naturalnego w Oleśnicy pod Wrocławiem. Nazwa OLGRAN pochodzi właśnie od nazwy tej miejscowości, a także od spolszczenia sformułowania „all granite” sugerującego, że mamy w ofercie granity z całego świata. Nasza hurtownia promowała produkty rodzinnej firmy „KRAWCZYK”, w której również oboje pracowaliśmy.
Lata pracy z moim teściem Jerzym Krawczykiem, wspólne wyjazdy i doświadczenia, ukształtowały w mojej głowie wizję nowoczesnego zakładu produkcyjnego, który chciałbym stworzyć. Kiedy w 2009 roku przejęliśmy z żoną firmę KRAWCZYK i połączyliśmy ją z OLGRANEM, zaczęliśmy powoli realizować nasze plany.
Advertisement
Zawsze pamiętamy, że tradycja firmy jest ogromna (sięga 1935 roku). Staramy się ją kontynuować i doceniać grunt, jaki został przygotowany przez lata pracy naszych poprzedników. Teraz cieszymy się z nowej siedziby, której stworzenie stało się koniecznością – w Łubnej-Jakusach nie było już możliwości rozwoju. Z każdej strony byliśmy ograniczeni sąsiadami i po prostu nie było terenu na dalszy rozwój. Istniejące hale były małe i nie dawały przestrzeni dla modernizacji parku maszynowego. Nadeszła pora, by znaleźć nowe miejsce.

Zanim powstał konkretny projekt zakładu, odwiedziliśmy wiele innych zakładów – włoskich i polskich – przyglądając się, jak są zorganizowane, jaka jest ich infrastruktura, jak dobrane są maszyny i jak są ze sobą zestawione. Również własne, wieloletnie doświadczenia wiele nas nauczyły. Nie chcieliśmy po prostu przenosić starego zakładu w nowe miejsce. Dlatego też stary zakład nadal jeszcze funkcjonuje, ale w nowym 90% maszyn to świeże zakupy.
Dopasowywanie kolejnych elementów ciągu produkcyjnego nie jest proste. Wydajności poszczególnych elementów muszą być zgrane. Staraliśmy się dobierać maszyny o oczekiwanych przez nas parametrach, bez kupowania wszystkich u jednego dostawcy. Dzięki tym wyborom oraz naszemu doświadczeniu możliwe było stworzenie optymalnego ciągu technologicznego.
Oczywiście, że rynek kamieniarski się zmienia. Zaczynałem pracę w kamieniarstwie w 2003 roku i na przestrzeni tych 20 lat widzę jak bardzo – szczególnie u nas w Polsce. Swoją drogą, sporo ludzi po 20 latach pracy zaczyna już myśleć o emeryturze. Nie ja. Cały czas czuję się, jakbym zaczynał. W głowie pełno pomysłów, które chciałbym zrealizować.
Moi klienci kamieniarze też podróżują, podglądają, wprowadzają nowości. Obserwuję, jak zmieniają się ich zakłady i sposób myślenia. Niemałe znaczenie ma też pojawienie się w zakładach nowego pokolenia. Oni mają łatwiej – są lepiej wykształceni, ze znajomością języków i dążeniem do nowoczesności i zaawansowanych technologii.
Zresztą widać to było podczas „drzwi otwartych” naszego nowego zakładu w Sieradzu, gdzie młodzi klienci byli bardzo zainteresowani maszynami, które u nas pracują. Mogli zobaczyć je podczas pracy, porozmawiać z operatorami, a nie tylko zobaczyć wersję ekspozycyjną.
To prawda, że najbardziej zaniedbanym elementem polskiego kamieniarstwa jest sposób sprzedaży. W tym względzie jest dużo do zrobienia. Kamień to luksusowy materiał – trudno odpowiednio prezentować Mercedesa S–klasy na zaniedbanym, brudnym placu. Dlatego przy budowie nowego zakładu tak dużo uwagi poświęciliśmy szczegółom dotyczącym wyglądu hal, biur oraz ogólnych warunków działu obsługi klienta.

Rafał Wyrębski
Olgran
Luksusowe materiały mieliśmy już wcześniej, ale nawet personel ich nie zauważał. Dopiero na tle nowej infrastruktury, odpowiednio wyeksponowane, mają szansę ukazać swój prawdziwy urok.
Kamień naturalny to trudny materiał. Aby uzyskać dobre wyniki trzeba go pokochać. Ktoś, kto pracuje w systemie normalnej pracy jak w innych branżach, nie będzie dobrym pracownikiem w kamieniarstwie.
Cenię ludzi, którzy żyją tą pracą i na szczęście tacy ludzie u nas pracują. W kamieniarstwie nie da się zastąpić człowieka maszyną. Można dzięki maszynom ułatwić pracę, ale ręka ludzka i ludzkie myślenie jest nie do zastąpienia. Mam w zakładzie starych fachowców – polerników, szlifierzy i żałuję, że na rynku pracy nie ma młodzieży, która szkoliłaby się w tym fachu i mogła za jakiś czas ich zastąpić.
Myślę o tym, żeby kiedyś zaangażować się w nauczanie, może we współpracy z jakąś szkołą.
Niestety powszechny wizerunek kamieniarstwa nie zachęca do wybrania go jako kierunku kształcenia się i pracy. Chętnie pokazałbym młodym ludziom swój zakład, żeby zobaczyli, że kamieniarstwo to bardzo nowoczesna branża godna zainteresowania.
Myśląc o przyszłości uważam, że trzeba na spokojnie kontynuować obrany kierunek. Przygotowaliśmy już częściowo przeniesienie procesu cięcia do zakładu w Sieradzu. Nie korzystamy z dofinansowań unijnych – realizacja wszystkich inwestycji, ze względów kapitałowych, musi być rozłożona w czasie. Nie chcieliśmy też jakoś skokowo zwiększać mocy produkcyjnej. W planach nie było stworzenia drugiego zakładu, tylko zastąpienie starego nowym.
Jaka jest obecnie pozycja kamienia na polskim rynku? W ostatnich latach bywało rozmaicie. Najpierw musieliśmy się zmagać z tanimi materiałami z Chin i chińskimi nagrobkami. To bardzo psuło rynek. Kusiło zarabianie na tanim imporcie i handlu. My jednak podjęliśmy decyzję o inwestowaniu w maszyny, produkcję, pracowników i ich szkolenie. Opłaciło się.
Teraz największym konkurentem na rynku budowlanym stała się ceramika podrabiająca kamień. Niestety producenci ceramiki są bardzo skuteczni marketingowo. Tak dobrze reklamują te wyroby, że potrafią je sprzedawać drożej niż kamień. Dlatego tak ważne jest odpowiednie promowanie naturalnego materiału. Stąd nasze zaangażowanie, przy okazji budowania nowego zakładu, w stworzenie nowoczesnej ekspozycji i komfortowych warunków sprzedaży.
Warto o tych zagadnieniach rozmawiać przy każdej okazji i przekonywać, że naszą konkurencją jest ceramika, a nie inny kamieniarz. Mam nadzieję, że kiedyś ta informacja i wyciągnięte z niej wnioski pozwolą branży na rozwój i lepszą pozycję rynkową kamienia.