5 minute read

TIA – „Efekt Murzyna

TIA

część 6

Advertisement

Jest rok 2017. Może czerwiec, może lipiec – czyli zima w Afryce. Zima… No powiedzmy, że zima. W nocy koło zera, a o godzinie 14 dwadzieścia kilka stopni na plusie. No generanie na nartach nie pojeździmy. Jesteśmy na etapie uruchomienia firmy, która ma się zająć cięciem i paserowaniem bloków: Zenon Granite. To firmacórka Chrystal Black Granite, a nazwa nowej firmy: sami pewnie się domyślicie, skąd się wzięła.

„Efekt Murzyna”

Jacek Kiszkiel

Po wielu doświadczeniach z czarnymi znowu stajemy przed pytaniem, czy możemy oddać w ich ręce maszyny, które są worek kasy warte. To suwnica 35 ton oraz trzy pojedyncze linki, które – jak zapewne pamiętacie – do RPA dotarły kontenerami z Polski. To była spora inwestycja i błędem by było odkładać jej użycie tylko na chwile, gdy jesteśmy na Czarnym Lądzie. Zapadła więc decyzja, że musimy przeszkolić czarnych i przygotować ich do nadzorowania tego sprzętu. Proste w zamyśle, ale uwierzcie mi, że nadal – po czterech latach od tego momentu – zastanawiam się, czy oni mi na złość robią, czy po prostu mają taką mentalność! Z początku robimy jedną zmianę, od 7 do 18, a do obsługi trzech maszyn i suwnicy przekierowujemy czterech ludzi. Powiecie, że szaleństwo i skrajna nieodpowiedzialność ekonomiczna. Tak – jeżeli jesteśmy w Polsce. Jeżeli chodzi o RPA, to koszt pracy jest dość tani. Godzina pracy to 20-25 randów (ZAR) – około 5-6 zł. Natomiast ogromna różnica w kosztach pracownika pojawia się w składkach zdrowotnych, bo ichniejszy ZUS, czyli SARS, jest płacony dopiero od pewnego poziomu zarobków. W sumie SARS obejmuje wszystkie podatki, VAT i składki ubezpieczeniowo-zdrowotne. Ale te zależą od wysokości zarobków. Obecnie jeżeli pracownik zarabia mniej niż 12 000 ZAR na miesiąc, to nie podlega odprowadzaniu składek zdrowotnych. Oczywiście wiąże się to z tym, że ci pracownicy najniższego szczebla nie mają emerytury. Jednak trzeba spojrzeć na tę sprawę też trochę szerzej – średnia długość życia w RPA nie przekracza 65 lat niestety. Jednak wróćmy do sytuacji przygotowywania czarnych do prowadzenia Zenon Granite. Mieliśmy jednego pracownika, który wyróżniał się z tego grona. Był nim Bernardo – pracowity, chętny do pracy, i robił absolutnie wszystko, co mu się poleciło, nie wyłączając nawet wejścia na suwnicę i pomocy w naprawach na wysokościach. Wykorzystując doświadczenia z kopalni – pamiętacie: team leadera i dwóch pracowników – zrobiliśmy dwie zmiany po dwóch ludzi, gdzie tą grupą ludzi miał zarządzać Bernardo. Oczywiście wiązało się to z większą odpowiedzialnością, ale i podniesieniem pensji. Wszystko wyglądało pięknie i cudownie, wydajność ekipy Bernardo wzrosła, a my zadowoleni wróciliśmy do Polski, w duchu mówiąc sobie „powoli zaczynamy układać te klocki i może ci czarni nie są do końca tacy źli”.

Po miesiącu wracamy do RPA. Maszyny są w nie najgorszym stanie i produkcja idzie w miarę możliwości (oczywiście po naszym wylocie z RPA cała kopalnia łapie „tryb lazy”, ale do tego już zdążyliśmy się przyzwyczaić). Więc, jak to mówimy, „otwarcie jest nie najgorsze”. Sprawdzamy tryb pracy na kopalni. Bernardo już nie pracuje na pierwszej zmianie, tylko na drugiej. Wygląda na to, że wprowadzili sobie tryb rotacyjny. I sami do tego doszli, więc jest super. Po dwóch tygodniach okazuje się, że ten tryb rotacyjny nie zmienia się. Postanawiamy zrobić nalot na nocną zmianę i zobaczyć, co się tak naprawdę dzieje. Okazuje się, że nasz team leader Bernardo nawet nie jest obecny w pracy. Miał pracować do drugiej w nocy, a jest dopiero 22. Zapytany o wyjaśnienia współpracownik Bernarda odpowiada, że od kiedy wylecieliśmy z RPA, Bernardo przez tydzień przychodził do pracy, a później już tylko wpadał na linki, kiedy mu pasowało – nawet się nie przebierał, tylko w białych adidasach wydawał polecenia, zastraszał, żeby nic nikomu nie mówić i jechał do domu. WTF?! Jak trzeba być bezczelnym, by w tak krótkim czasie poczuć się nie wiadomo kim? Następnego dnia został wezwany na dywanik. Nastąpiła degradacja i ponowne wprowadzenie naszych standardów pracy, które utrzymujemy do dzisiaj. Jednak jeszcze większą bezczelnością i samozachwytem zadziwił nas i doprowadził do furii David. Był rok 2014. Na kopalni pracował już Eben, ale jeszcze nadal był Redge. Redge zaproponował, żeby na stanowisko BEE** mianować czarnego Davida. Jako rekomendację podał, że jest jego zaufanym przyjacielem i że pracuje u nas od jakiegoś czasu – Zenon wyraził zgodę, w papierach wszystko grało. Któregoś pięknego dnia Eben o 7 rano zrobił odprawę dla pracowników i wysłał ich na przodki. Brakowało mu jednak właśnie Davida i Glorii. Odczekał do 7.30 i ku swojemu zdziwieniu zobaczył, jak jego pracownicy, w dobrych humorach, wjeżdżają na kopalnie nie robiąc sobie nic ze spóźnienia i z tego, że Eben – niemal w purpurowych kolorach – czeka na ich przyjazd. David, wysiadając z auta, nawet nie spojrzał w stronę Ebena. To jeszcze bardziej rozsierdziło naszego menadżera kopalni. I – ku mojemu zdziwieniu – złapał za kaburę. To był chyba ruch, który zauważył David, więc rzucił krótkie: „Cześć Eben!”. Ebena nie bawił się w odpowiadanie, tylko od razu przeszedł do konkretów: „Co ty, k…, robisz? Na którą przyjeżdża się do pracy?”. Odpowiedź była równie mocna jak pytanie: „Eben, widzisz, ja jestem wspólnikiem Zenona. A ty tylko jego pracownikiem. Tak naprawdę powinieneś słuchać się mnie tak samo, jak Zenona.” Zacząłem się obawiać, że Eben wyjmie broń i zacznie strzelać do Davida. Ale Eben, w swoim stylu, rzucił tylko „f...k off”. Po tym zajściu temat pracy Redge’a i Davida w Chrystal Black Granite zakończył się definitywnie. Eben dostał carte blanche, a Redge i David zostali odsunięci od firmy na dobre. Eben mnie nauczył jednego o świecie, gdzie czarni rządzą: „Jacek, pamiętaj! Jak czarnemu dasz coś dzisiaj, jutro przyjdzie po więcej. Oni żyją chwilą, nie ma dla nich jutra. Liczy się tu i teraz – krótkie myślenie, które ich doprowadziło do miejsca, gdzie teraz są.” Niestety ma rację. Dla mnie zachowanie czarnych i wykorzystanie chwili bieżącej jest przerażające. To właśnie w RPA nazywają „efektem Murzyna”: nie interesuje mnie to, że za rok mogę osiągnąć więcej, być jeszcze wyżej – liczy się tylko tu i teraz. Straszne, ale prawdziwe. Na kopalni średnio w roku mamy trzy, czasem cztery, strajki. Za ten dzień pracownicy nie mają płacone. Kiedy przychodzi dwudziesty piąty – dzień wypłaty, czyli jak to mówią w RPA: „Afryka pijana” – i tak przychodzą z pytaniami, dlaczego mają naliczoną wypłatę o jeden dzień mniej. Na wyjaśnienie: „bo strajkowaliście” z rozbrajającą szczerością odpowiadają: „nie pamiętamy”. TIA – jak to mawiał klasyk. 

* Black Economic Empowerment to konieczny w sektorze wydobywczym „wspólnik”, który musi być kolorowym obywatelem RPA i musi posiadać minimum 25% udziałów firmy. BEE to program, który ma służyć wyrównaniu szans ekonomicznych czarnej społeczności – genialny w założeniach, ale łatwy do zmanipulowania. (czytaj: Kurier Kamieniarski nr 3/2020). TIA – This is Africa – to najczęściej powtarzany przeze mnie zwrot w odniesieniu do RPA. Przez ostatnie 9 lat powtórzyłem go tysiące razy. Na głos i w myślach.

This article is from: