4 minute read

Renowacja posadzki kamiennej – szlif

Artur Janus

Advertisement

Szlifowanie oznacza ścieranie pewnej warstwy wierzchniej kamienia przy wykorzystaniu odpowiednich narzędzi.

Pierwszy etap takich prac to wyrównanie powierzchni. Do tego celu stosuje się przeważnie specjalne zdzieraki (najczęściej metalowe), które wprawdzie zostawiają grube zarysowania, ale za to pozwalają na szybsze wyrównanie obszaru roboczego. To właśnie takimi narzędziami, po wcześniejszym zaszpachlowaniu ubytków i uzupełnieniu spoin, doprowadzamy posadzkę do stanu idealnej płaszczyzny. W zależności od firmy, której zdzieraków użyjemy, mogą to być prace prowadzone jednoetapowo, czyli za pomocą jednego rodzaju narzędzia, albo wieloetapowo, przy użyciu dwóch lub trzech rodzajów zdzieraków. Różnica polega na grubości ziarna diamentowego (lub innego) zatopionego w materiale ściernym. Na początku może być to diament o rozmiarze ziarna 500 mikrometrów lub większym. Na marginesie warto wspomnieć, że coraz częstsze jest stosowanie przy produkcji narzędzi tańszych (i słabszych) diamentów syntetycznych. Pozwala to producentowi na obniżenie kosztów produkcji, ale też ich jakości. Po wyrównaniu danej powierzchni zdzierakami metalowymi przechodzimy na narzędzia, które w języku obiegowym nazywane są „plastikami”, np. tarcze mocowane na rzepy. Zaczynamy szlifowanie właściwe, które doprowadzi do uzyskania pięknego połysku. Ziarno diamentowe zatopione w tarczy, od której zaczniemy szlif, ma grubość około 500 – 400 mikronów, czyli jest dość grube (jak na pył diamentowy). W kolejnych etapach będziemy używali narzędzi o coraz mniejszych gradacjach, czyli o zawartości ziarna o grubości aż do zaledwie jednego mikrometra. Ilość gradacji w zestawie jest zależna od konkretnego producenta – może to być zaledwie pięć, a może być i dziesięć. Mając większy zestaw, możemy sobie dowolnie dobierać ilość użytych gradacji, w zależności od potrzeb. To wymaga jednak doświadczenia w pracy z tymi konkretnymi narzędziami. Musimy wiedzieć z doświadczenia na jakim rodzaju kamienia jakie tarcze zużywają się szybciej, a jakie możemy po prostu pominąć. Być może nie warto pominąć żadnej. Przykładowy zestaw może zawierać następujące gradacje: „00” (ziarno grubości około 400 mikrometrów), „0” (ziarno gr. ok. 250 mikrometrów), „100” (ziarno gr. ok. 200 μm), „200” (ziarno gr. ok. 100 μm) itd. 56

Zaczynając od tarcz szlifierskich, w których grubość ziarna jest rzędu 0,499 milimetra, kończymy na grubości ok. 0,001 mm (1 μm). Ilość ziaren diamentowych zależy oczywiście od producenta. Podobnie jest z grubością ziarna. Jeśli jeden producent oferuje tarczę o gradacji „1500”, a inny „10000”, to nie znaczy, że w produkcie oznaczonym „10000” jest ziarno drobniejsze niż w tym, na którym widnieje liczba „1500”, albo „1200”. Nie musi tak być. Pod wszystkimi tymi liczbami może się kryć pył diamentowy o grubości 1 μm (lub o zbliżonej grubości). Na tym etapie pracy nie ma to praktycznie żadnego znaczenia. Realnie rzecz ujmując, wystarczy doprowadzić szlif do poziomu gradacji zawierającej ziarno o grubości około 7 μm. To oznacza, że nie zawsze musimy i nie zawsze możemy doprowadzić szlif do samego końca. Rozumiemy przez to niemożność zastosowania wszystkich gradacji z kompletu naszych narzędzi. Niektóre gatunki kamienia tracą połysk przy szlifie najdrobniejszym diamentem, wówczas trzeba cofnąć się do gradacji wcześniejszej. Utrata połysku nie jest rzecz jasna spowodowana przez diament. Powodem jest materiał użyty do produkcji tarczy – spoiwo, który pracując na miękkim kamieniu może dawać efekt odwrotny do zamierzonego. Jedną z podstawowych zasad, które obowiązują nas przy szlifowaniu jakiejkolwiek powierzchni kilkoma gradacjami tarcz, jest stopniowe poszerzanie obszaru pracy. Jeśli wyrównaliśmy teren zdzierakami, to przechodząc do tarcz typu „00” musimy wyjechać szlifierką kilka centymetrów poza obszar wyrównany. Chodzi o to, aby zniwelować zarysowania na obrzeżach obszaru zeszlifowanego. Podobnie rzecz się ma przy użyciu kolejnych gradacji tarcz. Skończywszy pracę tarczą, którą oznaczyliśmy sobie (lub zrobił to za nas producent) numerem „00”, zakładamy kolejną, czyli w naszym przypadku „0” i znowu poszerzamy obszar szlifu. Tym sposobem musimy przebrnąć przez wszystkie gradacje danego kompletu. Wyjątkiem mogą być te najwyższe („800”, „1200”, „1500”…), kiedy rysy są już na tyle małe, że nie ma to większego znaczenia, ponieważ nie są widoczne. Jak można zauważyć z powyższego, nie wolno pierwszą gradacją narzędzi dojechać do samej ściany, czy filaru, ponieważ nie będziemy mieli możliwości poszerzyć powierzchni szlifowanej podczas kolejnej fazy prac. Po każdym etapie szlifowania danej powierzchni musimy zebrać powstały szlam odpowiednim odkurzaczem przemysłowym. Dotyczy to oczywiście pracy „na mokro”, przy użyciu wody. Jeżeli szlif odbywa się „na sucho”, powstały pył jest na bieżąco odciągany przez odkurzacz. Dobrze jest również umyć powierzchnię szlifowaną po zakończeniu pracy każdą kolejną gradacją tarcz. Szczególnie jest to ważne na końcowym etapie pracy, gdzie jedno ziarnko piasku wniesione na butach, czy przywiane przez wiatr, potrafi zarysować powierzchnię, jeśli tylko dostanie się w obszar pracy szlifierki. Podczas pracy z wodą musimy również wziąć pod uwagę nasiąkliwość kamienia. Być może praca z użyciem wody okaże się w ogóle niemożliwa, albo będzie wymagała dodatkowych przedsięwzięć związanych z dokładnym uszczelnieniem spoin, czy osuszaniem. Miejsca, w które nie jesteśmy w stanie wjechać nawet najmniejszą maszyną, musimy dopracować ręcznie, przy pomocy szlifierki kątowej. Przy czym zasada postępowania jest podobna, jak przy pracy z większymi maszynami, ale wymaga dużo więcej wprawy i wyczucia. Zniszczony przy takiej pracy kamień to niestety widok dość powszechny. Zamiast pięknej sztuki, otrzymujemy marnej jakości prozę życia… Taką swobodną twórczość można również zaobserwować tam, gdzie robotnik uznał, że zbyt długo trwa wyrównywanie powierzchni i zdecydował się na użycie szlifierki kątowej na wszystkich większych nierównościach. W ten sposób, co prawda bardziej się napracował, ale zaoszczędził mnóstwo czasu i pieniędzy. Efekt, nawet jeśli na pierwszy rzut oka jest zadowalający i zasługuje na brawa ze strony laika, to po niedługim czasie prezentuje sobą jedynie kiepską tragikomedię. Wyszlifowanie powierzchni kamiennej nie kończy naszej pracy. Jeśli chcemy osiągnąć jak najlepszy efekt, musimy jeszcze, jeśli chodzi o posadzkę marmurową, poświęcić czas na przeprowadzenie procesu krystalizacji. Na czym on polega i ile jest w tej kwestii nieporozumień, już w następnym numerze Kuriera Kamieniarskiego. 

Artur Janus, autor tekstu, jest właścicielem firmy Verdekam, która od ponad 20 lat zajmuje się kompleksową renowacją kamienia naturalnego.

Dane kontaktowe:

tel. 503 113 113 artur.janus@verdekam.com.pl www.verdekam.com.pl

This article is from: