6 minute read

Kamieniarze kontra architekci

Next Article
Odoaker

Odoaker

Dariusz Wawrzynkiewicz

Od kiedy pracuję w branży, co jakiś czas słyszę o błędach projektantów, ich słabej wiedzy o kamieniu i projektowaniu bez znajomości specyfiki kamienia. Miałem też okazję do rozmów z architektami. Ci z kolei zwracali uwagę na problemy we współpracy z firmami kamieniarskimi na budowie: układanie kamienia niezgodnie z projektem, wciskanie materiału słabej jakości, naciskanie na inwestora w sprawie zmiany rodzaju kamienia. Z tego powodu postanowiłem poznać sposób widzenia robót kamieniarskich od strony architekta. Moim przewodnikiem był architekt Wojciech Gwizdak, właściciel biura projektowego 2G Studio, Członek Zarządu Oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich (SARP) w Kielcach oraz Sekretarz Krajowej Rady Izby Architektów RP. Wojciech Gwizdak – jako architekt – ma w swoim dorobku pewną ilość realizacji z kamienia.

Advertisement

Wojciech Gwizdak Słyszałem wielokrotnie niepochlebne opinie o współpracy architektów i kamieniarzy, padające z obu stron. Co według Pana jest powodem powstawania problemów?

Osobiście miałem szczęście do dobrej współpracy – ostatnio pracuję z Michałem Ziołowiczem – ale faktycznie słyszałem wielokrotnie, że są problemy. Najczęściej dotyczą samego materiału. Zdaję sobie sprawę, że to w sumie nie zawsze dotyczy firmy kamieniarskiej – ona zamawia materiał i dostaje to, co dostaje. Pamiętam też, że to materiał naturalny i trudno oczekiwać, że będzie idealny. Zresztą w tym tkwi jego urok. Ale dostawcy też robią czasem dziwne rzeczy. Pamiętam, że kiedyś na budowę przyjechał materiał z Chin, na którym było widać ślady szmaty po „poprawianiu” koloru. To jednak nie dotyczyło firmy kamieniarskiej, a dostawcy materiału. W mojej opinii to, co pozwala uzyskać dobre rezultaty, to współpraca. Dobrze jest już na etapie projektowania konsultować swoje pomysły z wykonawcą, choćby po to, żeby dowiedzieć się, czy to, co się chce, jest wykonalne. Tu niewątpliwie często pojawiają się trudności. O ile współpraca z wykonawcami na przykład konstrukcji może być realizowana na etapie projektowania wstępnego, to kamień, jako materiał wykończeniowy, pojawia się dużo później, na poziomie projektu wykonawczego i realizacji inwestycji.

Trzeba pamiętać, że architekt to specyficzny zawód. Musi mieć szerokie pojęcie o wszystkim, co wydarzy się na budowie. Ale w każdym elemencie jego wiedza jest na pewno relatywnie dużo mniejsza niż specjalisty z danej branży. Pamiętajmy, że roboty kamieniarskie to tylko jeden z elementów, które są projektowane. Są konstrukcje, stolarka, pokrycia dachowe, instalacje wodne i wiele innych. Trudno oczekiwać od architekta, że w każdej z dziedzin będzie równie biegły jak specjalista branżowy. Architekt musi widzieć zagadnienie ogólnie i konsultować się w sprawie szczegółów. Dobre projektowanie to zbieranie informacji z różnych branż i wykonanie projektu w miarę możliwości poprawnego w każdej dziedzinie. Celem pracy architekta jest zaplanowanie strony użytkowej budynku, czyli jak człowiek będzie go użytkował. Jego troską jest stworzenie przestrzeni jak najbardziej funkcjonalnej. Musi znać oględnie wszystkie zagadnienia, ale od strony szczegółów są specjaliści branżowi. W przypadku kamienia trzeba konsultować wiele elementów. Jaka grubość kamienia, jakie szczeliny, jakie możliwości kotwienia itd. Na projekcie są tylko prostokąty oznaczające płyty kamienne. Szczegóły pojawiają się w trakcie kolejnych faz uszczegółowienia projektu. Zawsze trzeba pytać, czy tak będzie dobrze. Dobry wykonawca podpowiada, jak będzie lepiej i zgodnie ze sztuką w jego dziedzinie. Czasem zauważa też rzeczy ogólne i zwraca na nie uwagę. Kiepski stwierdza co najwyżej: „Zaprojektowałeś pan głupotę, ale ja ją wykonam”. To nie metoda. Również słaby architekt zbyt rzadko konsultuje się z firmą kamieniarską i popełnia błędy. To sprawa solidnego wykonywania zawodu. Jeśli wykonawca widzi w projekcie rzeczy, które można by zrobić lepiej, powinien na nie zwrócić uwagę projektantowi. Projekt jest tym lepszy, im więcej konsultacji z branżystami przeprowadzi autor. Jestem zaangażowany w branży kamieniarskiej i w związku z tym chciałbym, aby kamienia w budownictwie znalazło się jak najwięcej. Wiadomo, że wszystko zaczyna się od projektu. Jeśli na etapie powstania projektu nie będzie kamienia – to go nie będzie w ogóle. Projektowanie to jest próbne zrobienie budynku. Jak mówią: im więcej potu na poligonie, tym mniej krwi na polu walki. Proces projektowania jest takim poligonem powstania budynku. Mózg ludzki nie jest na tyle wydajny, żeby mógł sobie wyobrazić wszystkie konsekwencje podejmowanych działań, dlatego w pierwszej kolejności powstają rysunki. Wtedy stosunkowo łatwo można podejmować decyzje i poprawiać obiekt. Tak, wszystko zaczyna się od projektu – inwestor ma jakieś zapotrzebowanie, a architekt musi mieć pomysł, wizję obiektu, który spełni zapotrzebowanie inwestora. Dla mnie kamień to trwałość i piękno natury. To są argumenty za stosowaniem go jako materiału budowlanego. Jeśli budynek ma być dostojny i trwały, to wszystko przemawia za użyciem kamienia. Stąd zwykle w obiektach biurowych czy bankach kamień jest dobrze widziany. Również deweloperzy, którzy chcą sprzedać drożej mieszkania w swoich budynkach, często oczekują, że zaprojektowany będzie w nich kamień. Kamień jest naturalny i czasem daje nieprzewidywalne efekty. Sporo ludzi to lubi. Nawet ostatnio firmy, zajmujące się ceramiką próbują trochę udawać tę cechę w swoich produktach, ale to nie do końca działa. Dla mnie to fantastyczna możliwość – łączenie materiałów o oczywistym wyglądzie, bo taka jest większość materiałów budowlanych, z materiałami, które nie są do końca przewidywalne, jak kamień czy drewno. To jest w zgodzie z tym, co powiedział o budynkach doskonałych Witruwiusz*: „trwałość, użyteczność i piękno”. A materiały naturalne o niejednolitym – czasem nieoczekiwanym – wyglądzie, jak drewno czy kamień, dają szansę odczuwania piękna w obiekcie budowlanym. Kamień na dodatek zapewnia trwałość. Mam nadzieję, że takie podejście do kamienia ma większość architektów. Ciekaw jestem, jakie są perspektywy na przyszłość. Ma Pan do czynienia z młodymi ludźmi wchodzącymi dopiero do zawodu architekta. Jak ocenia Pan ich wiedzę, w tym o kamieniu?

To bardzo szerokie zagadnienie. Niewątpliwie, poziom kształcenia się obniża. Dla mnie uzasadnienie jest proste i wynika z matematyki. Wyobraźmy sobie rozkład statystyczny zdolności ludzi. Jest pewna liczba tych niezdolnych, najwięcej tych przeciętnych i z drugiej strony pewna liczba wybitnych. Chcąc pozyskiwać tych najlepszych, trzeba ich szukać właśnie wśród nielicznej grupy wybitnych jednostek. Jednak, jeśli chce się pozyskać więcej ludzi, na przykład na studia, trzeba sięgać coraz bardziej w kierunku przeciętności. W latach kiedy ja studiowałem, studentów w Polsce było około 400 tysięcy. Jakieś 10 lat temu, gdy był wyż demograficzny, studentów w Polsce było 2 miliony. Siłą rzeczy na studia zaczęło trafiać więcej ludzi mniej zdolnych. W efekcie spotykam coraz więcej ludzi, którzy skończyli architekturę, a mają problemy z wyobraźnią przestrzenną i nie potrafią czytać rzutów.

* Witruwiusz (Vitruvius) – rzymski architekt żyjący w I w. p.n.e., autor traktatu „O architekturze ksiąg dziesięć”

Inna sprawa, że mam wrażenie, że gdy ja kończyłem studia 25 lat temu, to poznałem więcej programów komputerowych, niż młodzi ludzie trafiający do zawodu dzisiaj. Komputery były dużo droższe, brakowało instrukcji do programów, nie było Google i YouTube. Była za to chęć nauki i poznawania nowych technologii. Dzisiaj, pomimo ogromnej dostępności wiedzy, studenci z tych możliwości za mało korzystają. Co do wiedzy o kamieniu czy innych materiałach problem dotyczy zakresu nauki. Studenci architektury mają zajęcia z projektowania małych przedmiotów użytkowych w ramach zajęć z form przemysłowych aż po zagadnienia z planowania przestrzennego, czyli skali bardzo dużej. Do tego szereg zagadnień dotyczących np. prawa. Duży zakres tego typu tematyki ogranicza możliwości zwiększenia objętości zajęć dotyczących zagadnień branżowych. Innym elementem, który martwi, jest poziom i kwalifikacje kadry na uczelniach. Relatywnie mało wykładowców pracuje w zawodzie. Są czystymi teoretykami i nie mogą nauczyć czegoś, z czym sami się nie zetknęli w innej formie niż teoria. Działam również w Izbie Architektów i zwracaliśmy uwagę ministerstwu, że byłoby bardzo pozytywnym trendem, gdyby w ocenianiu uczelni przyznawano punkty za ilość pracowników pracujących w zawodzie, którego uczą. Na uznanych światowych uczelniach, jeśli zauważa się, że na rynku ktoś ma dokonania, to taki ośrodek akademicki stara się go pozyskać jako wykładowcę. U nas projektowania młodych ludzi uczą wykładowcy, którzy mają małe lub żadne doświadczenie projektowe. To jest przepis na klęskę. Na studiach architektonicznych należy uczyć rzemiosła, i wykonywania zawodu. Miejmy nadzieję, że z czasem kształcenie będzie lepsze, a więcej architektów doceni walory naturalnego kamienia. Życzę jak najwięcej możliwości stosowania w projektach kamienia i prezentowania jego naturalnego uroku.

This article is from: