
3 minute read
Kamienie Atlasa
Jakub Zdańkowski
Jest rok 2008. W mieście Charleston w Wirginii Zachodniej odbywają się trzydzieste pierwsze zawody z cyklu World’s Strongest Man. W piątej i ostatniej konkurencji stają naprzeciwko siebie Derek Poundstone (USA) oraz nasz rodak Mariusz Pudzianowski. Przed każdym z zawodników stoi pięć podestów, pod którymi leżą masywne kamienne kule. Wygrywa ten, kto pierwszy umieści wszystkie pięć kamieni na platformach. Rozlega się gwizdek i siłacze ruszają do akcji. Aż do czwartej kuli idą niemal łeb w łeb, jednak przy piątym podeście Poundstone popełnia błąd – kamień ześlizguje się z krawędzi i spada na ziemię. Sekundę później Pudzianowski z sukcesem stawia ostatnią kulę na podwyższeniu i zapewnia sobie piąty tytuł najsilniejszego człowieka na świecie.
Advertisement

Powyższa konkurencja znana jest pod nazwą załadunek kul (ang. Atlas Stones) i została wprowadzona do Mistrzostw Świata Strongman w roku 1986, jednak jej historia sięga o wiele dalej. Trening siłowy istniał przecież na długo przed nastaniem ery siłowni wyposażonych w tony specjalistycznego sprzętu. Nietrudno sobie zatem wyobrazić, że ciężkie kamienie były jednymi z pierwszych narzędzi do testowania siły i sprawności wśród naszych przodków. Dowodem takiego stanu rzeczy są istniejące do dziś tradycyjne konkurencje podnoszenia kamieni, które możemy odnaleźć niemal w każdym zakątku globu. Udajmy się najpierw na niezbyt słoneczną islandzką plażę o wdzięcznej nazwie Djúpalónssandur. Choć teren ten jest obecnie wyludniony, w przeszłości znajdowała się tam jedna z większych wiosek rybackich w okolicy. Przechadzając się piaszczystą plażą, natkniemy się na dość ciekawą pozostałość po jej dawnych mieszkańcach – cztery ułożone na sobie kamienie, od największego do najmniejszego. W dawnych czasach używano ich do sprawdzania siły mężczyzn, którzy mieli pracować na łodziach rybackich. Minimalnym wymaganiem było podniesienie na wysokość pasa kamienia noszącego nazwę hálfdrættingur o wadze nieco ponad 50 kilogramów. Pozostałe kamienie to amlóði (23 kg), hálfsterkur (100 kg) oraz najcięższy fullsterkur (154 kg).
Podobne zwyczaje istniały także w Szkocji pod nazwą clach cuid fir, czyli kamienie męskości. Aby oficjalnie wejść w dorosłość i zostać uznanym za mężczyznę, młodzieniec musiał podnieść na wysokość pasa kamień o ustalonej wadze. Również w Walii mamy do czynienia z takimi kamieniami, a największy z nich to Y Garreg Orchest ważący niemal 180 kg.
Przenieśmy się teraz na południe, a dokładniej do Kraju Basków, który znajduje się na północy Półwyspu Iberyjskiego. Podnoszenie kamieni jest tam dyscypliną sportową o nazwie harri-jasotzea. Istnieje kilka rodzajów kamieni, a różnią się one nie tylko wagą, ale i kształtem - mogą to być cylindry, sześciany lub kule. Najczęściej wykonuje się je z ciemnego granitu o nazwie harri beltza, który jest wydobywany w pobliżu miasta Zumarraga. W przeciwieństwie do załadunku kul w wersji Strongman, zadaniem zawodników harri-jasotzea jest podniesienie kamienia z ziemi i umieszczenie go na ramieniu. Wygrywa ten, kto wykona ten manewr największą ilość razy w ustalonym czasie. W innym wariancie zwycięża zawodnik, który podniesie najcięższy kamień. Podnoszenie kamieni nie ogranicza się tylko do Europy. W Japonii dyscyplina ta nosi nazwę chikaraishi i sięga historią aż do ósmego stulecia. Co ciekawe, wiele kamieni znajduje się na terenie chramów shintoistycznych. Często noszą inskrypcje z nazwiskami osób, którym udało się je podnieść. Chikaraishi stało się bardzo popularne w XIX i na początku XX wieku. Wśród istniejących konkurencji jedną z najpopularniejszych była ishizashi. Używano do niej kamieni o wadze około 70 kg, które podnoszono z ziemi nad głowę. Zawody typu ishikatsugi polegały na dźwiganiu kamienia z ziemi i umieszczeniu go na ramieniu, podobnie jak w przypadku baskijskiego sportu harri-jasotzea. Jeszcze inną konkurencją było przeniesienie kamienia na jak największą odległość (ishihakobi). Warto dodać, iż coroczne zawody chikaraishi odbywają się do dziś w mieście Sōja w prefekturze Okayama. Prawdopodobnie można by znaleźć jeszcze kilka lub kilkadziesiąt przykładów dyscyplin podnoszenia kamieni z całego świata, co tylko pokazuje, jak powszechne musiały być tego rodzaju tradycje. Swoją drogą, ciekawe ilu z nas przeszłoby test na islandzkiego rybaka? Kamienie z Djúpalónssandur czekają...
Harri-jasotzea w Kraju Basków

Kamienie chikaraishi w Japonii

