Reakcja #4

Page 1

REAKCJA

Mity na temat ZHR

Przemyślenia o obozach samodzielnych

Wywiad z druhną komendantką Szczepu „Mgła” Założycielką drużyny 7GDH „Grom” 1


REAKCJA

Czas nowych możliwości Wakacje to czas upragnionego odpoczynku od szkoły i pracy, ale dla harcerzy nie oznacza to wcale leżenia brzuchem do góry. Dla nas to naturalnie czas obozowania, wędrówek, rajdów i wszelkich innych sposobów aktywnego spędzania wolnego czasu. Nie sprzyja to na pewno powstawaniu hufcowych czasopism, ale nie ma tego złego. Nie udało się zachować trzymiesięcznego cyklu wydawniczego, nic się nie stało. Tylko druh naczelny będzie miał niesymetryczne odstępy między datami wydań w kalendarzu. Przeżyję. We wrześniu ruszamy z nowym rokiem harcerskim, to czas otwarcia na nowe możliwości. Jestem pewny, że harcerze i instruktorzy są pełni świeżej energii po wakacyjnych przygodach i w każdym płonie ogień motywacji, do którego Reakcja dorzuci swoją iskierkę.

Re[d]akcja

Przed nami zbiórki do zrobienia, stopnie i sprawności do zdobycia i teksty do napisania, ale to już nie wszyscy. Słowem, jest do wykonania nowa harcerska robota, tylko lepiej niż rok temu, w końcu jesteśmy bogatsi w doświadczenia. Hej przygodo! pwd. Michał Kulasek

Redaktor naczelny pwd. Michał Kulasek (michal.kulasek@zhp.net.pl) Autorzy pwd. Ewa Seweryn phm. Krzysztof Bajerski phm. Łukasz Jurkiewicz phm. Michał Janerka Zdjęcia sam. Michalina Gerlic Skład pwd. Michał Kulasek 2

a n s a n Polub ! u ’ k o o faceb

www.facebook.com/reakcja.magazyn


REAKCJA

Obozowe przemyślenia Temat, jak przedstawię tym razem dotyczyć będzie obozów – zwłaszcza obozów nazywanych samodzielnymi, jako najwyższej (i niestety często zapomnianej) formy obozowania harcerskiego. Trudno jednak opisywać techniczne aspekty takiego przedsięwzięcia bez stwierdzenia: Po co? Czemu służyć ma obóz harcerski? Czy jest to jedynie okazji wszystkiego, co stanowi program harcerski – „wypoczynek” w dość sztywnej nomenklaturze oświa- próby na stopnie i sprawności; wszystkie wycieczki, towej? Termin ten uznaję za niefortunny, dla mnie wędrówki, gry, zajęcia sportowe i specjalnościowe, zabardziej adekwatne i bardziej harcerskie byłoby okre- dania wyznaczane indywidualnie bądź zespołom, pełślenie przeciwstawne - „wysiłek”, nawet, jeżeli obóz nienie służby – obleczone w formę przygody stają się harcerski faktycznie pozwala nam na pewną formę naszym sposobem oddziaływania na siebie nawzajem. odpoczynku, rekreacji. Czemu tak? Tu trzeba sięgnąć W dalszej części podtytuł mówi o celu – po co mamy głębiej i spojrzeć na celowość harcerstwa i całego ru- w harcerstwie pracować nad sobą? Żeby być dobrym chu skautowego. A cel istnienia skautingu został do- obywatelem (synem, ojcem, pracownikiem – dobrym bitnie wyłożony w podtytule pierwszego podręcznika człowiekiem)? A jak pracować – o tym mówi ostatnie skautowego: „Skauting dla chłopców, czyli wychowanie słowo. dobrego obywatela metodą puszczańską”. Wychowanie nie uda się bez wysiłku – wysiłku instruktorów Puszczaństwo to termin wieloznaczny – często utożi wytężonej pracy nad sobą samych harcerzy. W har- samiany na potrzeby zbiórek z technikami surwiwacerstwie każdemu (małemu harcerzowi, wędrowni- lowymi, czy z równoległym do harcerstwa systemem kowi czy dorosłemu instruktorowi) chodzi przede wychowawczym – woodcraft’em opisanym przez E. T. wszystkim o to drugie. O dobrowolne samodoskona- Setona. Puszczaństwo w harcerstwie było od zawsze, lenie, które nigdy nie jest łatwe, bo to droga ograni- jest w nim obecne również dziś, choć może w nieco czeń i wyrzeczeń. Brzmi poważnie? Może i tak, choć mniejszym stopniu. w praktyce tak nie wygląda – dzieje się najczęściej przy 3


REAKCJA

No dobra, to o co chodzi w tym puszczaństwie?

jemy budować nowoczesny program wychowawczy zapominając o naszej metodzie harcerskiej i jej pośredniości. Ważniejsze dla nas staje się przeprowadzenie dobrych, bogatych w formy i rekwizyty zajęć fabularnych, zamiast skupić się na tym, co możemy wypracować w sobie samą formułą obozowania. Zapominamy, że samoobsługa życia obozowego też jest programem – programem, który oddziałuje totalnie, bo świadomość, że całe otoczenie trzeba odpowiednio zaaranżować, zabudować, że posiłek i jego punktualność zależy jedynie od zastępu kuchennego daje realne rezultaty w osiąganiu samodzielności i zaradności życiowej.

Mniej więcej o to, co człowiek robił i robi od paru ostatnich tysięcy lat. O to, żeby zmierzyć się z pierwotnymi siłami przyrody – lecz nie po to, żeby je zniszczyć, podporządkować, lecz aby wejść z nimi w swoistą harmonię, napawać się pięknem tego świata, które odnaleźć można w malowniczych leśnych ostępach. Kontakt z naturą oczyszcza człowieka z naleciałości cywilizacyjnych, a konieczność zorganizowania prostego życia na wzór ludów pierwotnych sprzyja budowaniu mocnych charakterów ludzi samodzielnych, zaradnych i kreatywnych, a przy tym potrafiących żyć w gromadzie. Puszczanin dobrze odnajdzie się też w otoczeniu miejskim, ale już od 1907 roku to Rada Naczelna ZHP w swojej uchwale z dnia 5 wrzewłaśnie obozy na łonie natury służą zaszczepieniu ta- śnia 2015 r. wysuwa problemy wychowawcze dzisiejkich postaw w adeptach skautingu czy harcerstwa. szego świata, takie jak roszczeniowość, malkontenctwo czy konsumpcjonizm. Nie wiem, jak prościej Jak to wszystko ma się do obozu harcerskiego? Dziś niszczyć zalążki tych negatywnych cech, niż tworząc chcemy mieć ciastko i zjeść ciastko, dlatego jeździmy autentyczne sytuacje wychowawcze: jak zbudujesz soczęsto na gotowe bazy obozowe (z wygody, bo nie chce bie łóżko, to się wyśpisz, jak ugotujesz posiłek – to się nam się podjąć wysiłku postawienia na swoją własną najesz, jak nie napalisz w piecu czy parniku (parnik?A inwencję; lub ze słabości organizacyjnej środowiska co to?) – nie umyjesz się (w miednicy!) w ciepłej woczy też niewiedzy – nieświadomości kadry). Próbu- dzie. To właśnie surowe, proste warunki obozowe4


REAKCJA

go życia pokazują naszym harcerzom wartość pracy (chociażby tej czysto fizycznej) dla siebie samego i dla innych. Dlatego, że uczą wymagać od siebie, a nie od reszty społeczeństwa. A my pozbawiamy się tego doskonałego narzędzia kreowania charakteru w imię czasu na przeprowadzenie trzech bloków zajęć programowych dziennie. To nie znaczy, że w moim idealnym wyobrażeniu obozu nie ma wydzielonych zajęć – raczej mam na myśli, aby zajęcia z przyrodoznawstwa nie polegały na czytaniu łacińskich nazw w atlasie przyrodniczym, czy na robieniu kolejnego zbędnego zielnika, a bardziej na tym, żeby ich uczestnicy potrafili realnie przyrządzić np. galaretkę z owoców głogu (i dać im doświadczyć wszystkiego, co stoi pośrednio za tą kompetencją!). Nie można sprowadzić obozu jedynie do formy przetrwania w trudnych warunkach – młodzież harcerska jedzie na obóz po to, aby aktywnie spędzić swój wolny czas, a nie po to, aby przez trzy tygodnie walczyć o przeżycie.

zacją takiego obozu dla swojej drużyny poradziłbym tak: Zrób to, bo warto. Szukaj sposobu, nie powodu. Nie w tym roku, no to za rok – odwiedź znajomych z innego hufca/chorągwi/organizacji harcerskiej, którzy tak obozują (chylę czoła przed Skautami Europy czy Związkiem Harcerstwa Rzeczypospolitej za ich obozy samodzielne czy obozy zastępów [Nie wiesz co to obóz zastępów? Znajdź odpowiedni artykuł w prasie bratniej organizacji harcerskiej]). Zdobądź pierwsze doświadczenia – może samemu, może z kadrą drużyny, a może z całą drużyną, jeżeli takie środowisko weźmie Was pod opiekę. Równolegle czytaj „Instrukcję w sprawie wymagań higieniczno-sanitarnych dla stacjonarnych obozów pod namiotami” wydaną przez Głównego Inspektora Sanitarnego w czerwcu 2016, która wprost stwarza warunki prowadzenia obozów samodzielnych metodą harcerską. Smutne jest to, że chyba najlepszy wydany dotąd i wciąż aktualny podręcznik ze wskazówkami, jak zorganizować taki obóz, to „Obozy” hm. Zbigniewa Trylskiego - NaWiele osób twierdzi, że czasy się zmieniły, że nie moż- czelnika Harcerzy jeszcze w dwudziestoleciu międzyna już robić takich obozów, że sanepid nie pozwala, że wojennym. Tę książkę również przeczytaj, poznasz dzieci sobie nie poradzą, że nie wiadomo, jak się za to wiele technicznych wskazówek, jak rozplanować zabrać. Drużynowemu, który wahałby się nad organi- i przygotować cały obóz, dowiesz się także, dlaczego 5


REAKCJA

go organizujesz. Wiedza o ochronie środowiska poszła do przodu od tamtego czasu, dlatego możesz zaopatrzyć się dodatkowo w „Podręcznik ekologicznego obozowania” hm. Krzysztofa Kowalczyka. To na początek Ci wystarczy. Ktoś jednak może stwierdzić, że te powyższe pozycje pokazują jedynie, jak organizacyjnie stworzyć obóz – jeżeli dalej brak Ci pomysłów na program, to przeczytaj „Pod totemem słońca” hm. Antoniego Wasilewskiego – styl Czarnej Trzynastki Wileńskiej to harcerstwo najwyższej próby, na którym warto się opierać. Inną inspiracją może być filmowa ekranizacja książki „Czarne Stopy” (na podstawie tych dwóch pozycji pomyśl, jak np. przetworzyć program i cele całego obozu, na program poszczególnych zastępów). Kolejny krok, to dobre nastawienie i przygotowanie harcerzy na wielką przygodę, jaką jest taki obóz. Kiedy namiot przecieka, palenisko nie chce się palić, a przygotowanie posiłku jest smutną koniecznością trudno mówić o pozytywnych efektach takiego wyjazdu.

wsparciem dla obozu), dowiesz się także, jak budować urządzenia obozowe – latryny, zadaszone kuchnie i jadalnie, jak urządzać namioty sanitarne, w jakiej odległości od zbiorników lub cieków wodnych lokalizować doły chłonne, jak zorganizować badanie wody ze studni czy innych źródeł na cele spożywcze; czym jest żywienie zbiorowe i czemu członkowie zastępu, który gotuje dla siebie nie potrzebują mieć wykonanych badań epidemiologicznych.

Poza tym, może taki obóz będzie impulsem do tego, żeby sprawności w Twojej drużynie zaczęły działać? Czemu finansami, wywozem śmieci czy zaopatrzeniem obozu w wodę nie mógłby zająć się wędrownik zdobywający sprawność mistrzowską kwatermistrza? Dlaczego obsługi ambulatorium obozowego nie powierzysz innemu wędrownikowi w ramach jego indywidualnej próby na sprawność ratownika, a nadzoru nad kuchnią nie zostawisz komuś, kto zdobywa sprawność kuchmistrza? Niech harcerze poczują, że sprawności to nie sztuczna ściema, tylko oznaka realZ tych wszystkich doświadczeń dowiesz się, że skra- nej kompetencji. Zakładam przy tym, że Twoje środowek lasu pod obóz możesz dzierżawić od nadleśnic- wisko działa dobrze i generuje pokolenia wędrownitwa za symboliczną opłatę (a leśnicy to w większo- ków, skoro planujesz taką wysoką formę obozowania. ści porządni leśni ludzie, którzy również mogą być 6


REAKCJA

Dobrze przeprowadzony obóz daje dużo jego uczestnikom i kadrze – najlepiej, gdy jest to po prostu drużyna czy szczep, który przez wielką dawkę wspólnych przygód jeszcze bardziej się zżywa. Harcerze mają wrócić z obozu z mnóstwem opowieści o tym, co się działo przez te trzy tygodnie – druhu drużynowy, to właśnie Twoja rola, żeby te opowieści o budowaniu pryczy, gotowaniu na piecu, o wieczornym ognisku pełnym zadumy, o nocnych wartach, podchodach, o wszystkich grach terenowych, wędrówkach i nieustannie dziejącym się życiu obozowym były opowiadane z blaskiem w oczach przez opalonych, zdrowych, dumnie wyprostowanych młodych ludzi, którzy od teraz chcą wszystko robić sami. Daj im przeżyć harcerstwo, bo warto. phm. Łukasz Jurkiewicz - członek Zespołu Kadry Kształcącej Hufca ZHP Ziemi Gliwickiej, drużynowy próbnej GDH w Gliwicach - Ostropie, dawniej drużynowy 6 GDHS „Nurt”, członek komendy hufca i przewodniczący ZKK. Student ochrony środowiska na Politechnice Śląskiej w Gliwicach.

7


REAKCJA

Tu i teraz „Pędzilibyśmy szczęśliwy żywot, gdybyśmy zawsze żyli teraźniejszością i cieszyli się wszystkim, co nam się przydarza – tak jak trawa, która przyznaje, że wpływ na nią mają nawet najmniejsze kropelki rosy – gdybyśmy nie marnowali czasu na pokutę za nie wykorzystane okazje, co nazywamy naszym obowiązkiem”. Tym fragmentem ze zbioru esejów „Walden, czyli życie w lesie” Henry’ego Davida Thoreau chciałbym otworzyć rozważania o ważkiej i zarazem ważnej kwestii odpowiedniej równowagi między długofalowym planowaniem, a spontanicznością w harcerskim działaniu. Powszechnie wiadomo, że starannie dopracowany, przemyślany i omówiony przez radę drużyny program to podstawa. Na dłuższą metę drużyna czy gromada nie zdoła dobrze funkcjonować bez punktu wyjścia w takiej postaci. Niemniej jednak, warto pamiętać, że jest to STALE DOSKONALONY i STYMULUJĄCY program; program, który odpowiada na bieżące potrzeby i mobilizuje swoich odbiorców (zuchy, harcerzy, instruktorów, starszyznę itd.) do czynu. Pragnę niniejszym pomarudzić, że najbardziej notorycznym zabójcą spontaniczności, kreatywności i samodzielności naszych harcerzy są przepisy. Biurokratyzacja wieńczy, niestety, dzieło, a oddolna inicjatywa pada ofiarą centralnego planowania i konieczności sporządzania na wszystko, tudzież po wszystkim, obszernej dokumentacji. Bezpieczeństwo, poprawa jakości działania – to rozumiem, ale w istotnym stopniu odbieramy coś ważnego metodzie harcerskiej, czyniąc ją bliską metodzie szkolnej. 8

Gdzie w pracy wychowawczej po- Jak już pisałem wcześniej, program zostaje zatem miejsce na „tu i te- powinien odpowiadać na potrzeby raz”? jego odbiorców. Nie wolno założyć, że te potrzeby będą niezmienne Podobnie jak nawet najlepsza w ciągu całego roku harcerskiego! zbiórka z doskonale dopracowa- Bo tak na przykład: kiedy z częścią nym konspektem nieraz aż prosi problemów uda nam się uporać się o zmiany w trakcie, „na gorąco”, w parę miesięcy po stworzeniu platak program drużyny lub gromady nu (po to są zresztą wypunktowypotrzebuje zazwyczaj aktualizacji wane w planie: by było wiadomo, w ciągu roku harcerskiego. Rzecz z czym należy walczyć), wówczas jasna, dokonywania modyfikacji pojawią się nowe, wcześniej niez ukierunkowaniem na cel, a nie znane trudności. Dlatego właśnie spowodowanej niedbalstwem czy program wymaga dynamicznych lenistwem kadry jednostki, na- zmian, aby był raczej odpowietomiast zmiana powinna zostać dzią w konwersacji, niż sloganem skonsultowana z przełożonym na murze. Dlatego także harcersko i przez niego zatwierdzona. potrzebujemy żyć chwilą, niczym Przykładowo: wracamy z harce- żywa tkanka reagować na bieżąrzami po pieszym rajdzie i wi- co i notować swoje uwagi. Patrzeć dzimy, że bardzo przypadł im do wstecz – tylko w celu weryfikacji gustu – kujmy żelazo, póki gorące tych uwag, dotyczących przebiegu i zorganizujmy własną wędrówkę! zbiórek, biwaków, obozów, by móc A może przygotują ją sami harce- wciąż się doskonalić. Sięganie parze i przy okazji ktoś odbędzie pró- mięcią do minionych wydarzeń, bę na sprawność turystyczną lub żeby powielać pewne treści – takie krajoznawczą? „odgrzewanie kotletów” – ma sens wtedy, kiedy są to naprawdę dobre kotlety. (Ale i takie mogą się prędko harcerzom przejeść – w końcu nawet babcinego obiadu nie jada się codziennie.)


REAKCJA

Horacy w swoich „Odach” napisał się do swego „boskiego planu”. To przeżycia na rzecz samego siebie słynne zdanie: „Carpe diem quam oznacza umieć być elastycznym, z chwili obecnej. minimum credula postero” (z łaciny „Chwytaj dzień, jak najmniej ufając przyszłości”). Nie ufaj przyszłości – to znaczy zrób dzisiaj to, co mógłbyś/mogłabyś zrobić jutro. Strzec się prokrastynacji (tj. odkładania wszystkiego na ostatnią chwilę) powinni zwłaszcza uczniowie technikum czy liceum oraz studenci – zdecydowanie najliczniej reprezentowana grupa wśród osób noszących „odpowiedzialne” granatowe sznury. Wiem, że prokrastynacja jest przyjemna (znam z doświadczenia, potwierdzone info!). Ale jest też szkodliwa: „Załatwię to po obozie”, „W przyszłym roku włączę się z drużyną we współzawodnictwo, w tym jeszcze nie”, „Rozpocznę próbę na stopień za rok”. Tracisz Ty, traci Twoje środowisko i otoczenie.

wdrożyć stosowne modyfikacje lub nawet cały plan B, kiedy potrzeba. Myślę natomiast, że ani plan B, ani C, ani żaden następny, nie przewiduje zazwyczaj popełniania błędów przez wychowanków; trzeba im cierpliwie na to pozwolić – przecież to najlepsza nauka.

Drodzy programowcy wszelkiej maści: z drużyn, szczepów, hufców, chorągwi i Głównej Kwatery – życzę Wam pomysłowości zaprawionej słuszną porcją szaleństwa, aby odbiorcy Waszych działań mogli chłonąć urok harcerstwa całymi sobą, powtarzając za Faustem: Kiedy próbuję przypomnieć sobie „Trwaj, chwilo, jakże jesteś piękna”. niesamowite sytuacje z życia harcerskiego, dochodzę do wniosku, phm. Michał Janerka – Członek że lwia część z nich wydarzyła się Komendy Hufca ZHP Ziemi Gliw sposób zupełnie spontaniczny, wickiej, przewodniczący Zespołu nieplanowany w ogóle, bez, a cza- Kadry Kształcącej Hufca, drużysami właściwie pomimo ingerencji nowy próbnej Gliwickiej Drużyny kadry. Była fatalna pogoda na szla- Wodnej. Lekarz-stażysta w Szpitaku, brak jedzenia, męcząca i przy- lu Miejskim nr 4 w Gliwicach. Żedługa gra terenowa, bo ktoś roz- glarz, poeta, muzyk-amator, mól stawił punkty według nie tej mapy, książkowy, entuzjasta aktywnego trudy obozowej służby w dzień wypoczynku. odwiedzin... Przygoda, możliwość sprawdzenia się, kształtowanie Jak najmniej ufać przyszłości to charakteru poprzez wyzwania. Dotakże planować przyszłe działania piero po pewnym czasie wspomina starannie, bacząc ciągle na ich cel, się to z utęsknieniem – szczególnie ale jednocześnie nie przywiązywać dostrzegając pożytek z tamtego 9


REAKCJA

Wehikuł czasu Komendantka Gliwickiego Szczepu Twierdza, druhna pwd. Ewa Seweryn przeprowadziła w roku 2014 wywiad ze swoją kuzynką i byłą instruktorką - druhną Anną Seweryn. Rozmawiały o jej harcerskich wspomnieniach z lat dziewięćdziesiątych. Dziś oddajemy ten tekst szerszemu gronu czytelników, być może zainteresowanych historią gliwickiego harcerstwa. Jak zaczęła się Twoja przygoda z ZHP? Kiedy miałam 6 lat, moja mama zapisała mnie do gromady zuchowej w SP 18 i potem już poleciało. To był 1987 rok. Fajne zbiórki w Parku Chorzowskim, biwaki w Łączy. Wtedy tam była jeszcze puszcza przed pożarem. Jakie masz wspomnienia z ośrodkiem w Łączy? Po latach to już same fajne, chociaż długo kojarzyła mi się tylko ze sprzątaniem, bo zawsze każdy biwak wiązał się z czyszczeniem magazynów, a po obozach przywoziło się tam sprzęt i czyściło. Tam miałam pierwszą wartę na polanie przy grobie leśniczego. Okropnie się bałam. I kiedyś myliśmy się tam w strumieniu, teraz to ściek. Miałam tam osiemnastkę, swego czasu niemal tam mieszkałam, bo jak się tylko ciepło robiło, to jechaliśmy do Łączy. Jak wyglądała Twoja służba w szczepie „Twierdza”, czy może ten szczep jeszcze wtedy nie istniał? Twierdza powstała chyba dopiero po roku dwutysięcznym za Koziny a ona wstąpiła do harcerstwa w 1999. W Baszcie było fajnie. Moje pierwsze obozy w Kwaśniowie, wszystko nowe, wszystko fajne. Potem miałam jakąś przerwę chyba ze dwa lata i wróciłam już jako zastępowa, a potem przyboczna. W SP 22 mieliśmy przede wszystkim świetną harcówkę. Spędzaliśmy tam dużo czasu nie tylko na zbiórkach. Opowiesz więcej o swojej służbie w Baszcie? Akurat w Baszcie specjalnie nie działałam. Najfajniej było, gdy trafiłam do zastępu starszoharcerskiego. Nie mam jakichś bardzo dobrych wspomnień związanych z tą drużyną, może oprócz dwóch obozów w Zdbi10

cach. W 1999 roku mieliśmy fabułę z „Władcy pierścieni” i naprawdę fajnie to wyszło. W Baszcie zawsze miałam z kimś konflikt i jakoś nie do końca ta drużyna wyglądała tak, jak chciałam. Lepiej wspominam służbę w mojej drużynie „Grom” i w szczepie „Wilk” Opowiesz o tym dokładniej? O tym, kochana, to ja bym mogła książkę napisać w 10 tomach. Wilk to był najprężniej działający szczep w hufcu. Magia po prostu. Żyliśmy dla harcerstwa, codziennie praktycznie coś razem robiliśmy. W 1998 roku na obozie w Zdbicach postanowiłam założyć swoją drużynę. Jako pierwsza dziewczyna trafiłam do Wilka i potem się rozkręciło. To było specyficzne środowisko. Phm. Sebastian Błażkiewicz był najlepszym instruktorem, jakiego poznałam. Wiele nas nauczył. Dużo tradycji, historii, rozbudowana obrzędowość, a najważniejsze było to, że świetnie się bawiliśmy. Imprezy na orientację, ślizgi w Parku Chorzowskim, wspólne wypady w skałki i na treningi sztuk walki, imprezy w hufcu, no i obozy. Do tej pory się kumplujemy z chłopakami. Miło wspominam Białą Służbę, kiedy papież przyleciał do Polski w 1999 roku. Wiele się działo. Szczep był duży, drużyna z roku na rok się powiększała, założyłyśmy z dziewczynami gromadę zuchową w SP nr 1. Teraz takie harcerstwo jest już niemożliwe chyba. Na obozach mieliśmy więcej luzu i sanepid mniej się wtrącał, było bliżej natury, fajne czasy, a z mniej formalnych spraw. Wszystkie dziewczyny z hufca nam zazdrościły, bo miałyśmy w szczepie najfajniejszych chłopaków i było ich dużo więcej niż dziewczyn, bo męskie drużyny były trzy, a żeńska jedna.


REAKCJA Wy już nie pamiętacie ludzi z Wiarusa, dh. Łucji, tego pokolenia wojennego. My żyliśmy z nimi, często przychodzili na zbiórki do nas. A kto jest teraz komendantem? Tomasz Rawski dalej?

Sebastian Błażkiewicz Szczep Wilk zmienił potem nazwę na „Mgła”? Mgła to był żeński szczep, chociaż, szczerze, zupełnie nie pamiętam tej nazwy, a pewnie sama ją wymyśliłam, bo byłam szczepową. Sebastian zmarł w lipcu 1999 i Marian Kampka, komendant, zabronił nam funkcjonować pod nazwą Wilk. I to właściwie był początek końca. Po 2, 3 latach większość instruktorów Wilka przestała się udzielać. Sulima i reszta kompanii to już następne pokolenie, nasi harcerze. Jak wyglądała praca komendy hufca w tamtych czasach? Za czasów Wilka hufcem rządził… Wilk. Sebastian był zastępcą komendanta i właściwie on rządził. Marian Kampka pełnił funkcje reprezentacyjne i chciał, żeby to Sebastian został komendantem. Grzesiek Rudnik był szefem komisji rewizyjnej. Wszystkie komisje stopni i kapituły właściwie były rządzone przez szczep, drużyna reprezentacyjna hufca też. Po rozwiązaniu Wilka przestaliśmy się tak angażować, nawet nie pamiętam kto był potem komendantem, bodajże Adam Grzesiczek. Co by o Kampce nie pisać, to był od nas dużo starszy, oldschoolowy, czuliśmy respekt. A potem Ci pozostali młodzi to już inna jakość. Inaczej podchodzi się do rządzących ludzi ze swojego pokolenia.

Magdalena Trojan, od 3 lat. (obecnie od 2015 roku phm. Patryk Rempała - przyp. red.) Trojan? Pamiętam siostry Trojan, to chyba moje zuchy. A mogłabyś opowiedzieć coś więcej o Sebastianie? Podobno zaczął bardzo wcześnie. Właśnie chyba nie tak wcześnie zaczął. Nie był zuchem. Ale szybko zaczął intensywnie. Wilk powstał chyba po obozie w Łapszach. A na pewno był już w Kwaśniowie w 1993. Sebastian nas trzymał krótko, kiedy było trzeba, ale ogólnie był jak starszy brat. Wielu osobom poukładał w głowie. Nigdy później już nie poznałam nikogo, kto by tak pozytywnie wpłynął na życie tylu osób. Był pozornie ostry i oschły, ale dbał o nas wszystkich. Wszyscy mu się zwierzali, wiedział wszystko o wszystkich, a szczep miał ponad 100 osób, czasem 150. Po jego śmierci dosłownie się załamaliśmy, bo miał tylko 24 lata. Cudowny człowiek. Student prawa, superharcerz i przyjaciel. Zorganizowany i konkretny. Na grobie jest taki cytat: ‘Dla świata był harcerzem, dla nas – całym światem’ i coś w tym jest. Gdybys miała dać jakieś rady, wskazówki młodszym pokoleniom harcerzy, co by to było? O, jak oficjalnie. Chyba nie jestem jeszcze na takim mentorskim etapie. Niech albo robią coś dobrze, albo w ogóle. Harcerzem albo się jest całe życie, albo wcale. Prawo harcerskie w całości jest ważne i uczy, jak być dobrym człowiekiem. Myślisz, ze wstąpienie do harcerstwa miało duży wpływ na Twoje życie? Zasadniczy. Ukształtowało mnie jako dorosłego człowieka. We wrześniu moja córka idzie do szkoły podstawowej i już szukamy dla niej gromady. Chciałabym, żeby też odnalazła w harcerstwie „to coś”. 11


REAKCJA

Oswojenia z ZHR ciąg dalszy Proces oswajania najczęściej polega na dłuższym działaniu, stąd dalej, próbując utrzymać konwencję tematu zaproponowaną przez Łukasza Jurkiewicza w trzecim numerze Reakcji – do której serdecznie odsyłam - spróbuję obalić kilka mitów, które w jakimś stopniu mogą wypaczyć obraz tej organizacji osobom mniej zorientowanym. Mit 1: ZHR i inne organizacje harcerskie wyłamując się z ZHP zniszczyły jedność, którą ZHP miało od początków swego istnienia. Postanowiłem zacząć od tego mitu, ponieważ wybiega najdalej w przeszłość. Jako młodemu harcerzowi towarzyszyła mi wizja idealnej harcerskiej organizacji jaką było ZHP przed wojną. Wizja ta była niejako wyznacznikiem kierunku działania pracy z zastępem i drużyną. Z biegiem lat, zdobywając kolejne stopnie i rozszerzając przy tym swoją wiedzę na temat historii harcerstwa, dowiedziałem się rzeczy, które częściowo zburzyły ten obraz. Bardzo zaskoczył mnie fakt, że istnienie jednej organizacji skautowej jest związane wyłącznie z początkami polskiej państwowości w XX wieku oraz okresem trwania w Polsce komunizmu.

niemieckim i wielu trudów związanych z odbudową państwa, ponownie rozpoczęli swoją służbę. Pierwsze lata po wojnie to czas, w którym odrodzone ZHP rozwijało się bardzo dynamicznie bez ingerencji władz państwowych. Trwało to do likwidacji ZHP w 1950 roku. Następnie przez 6 lat harcerstwa praktycznie nie było do czasu, aż w 1956 roku powstało harcerstwo w nowej formie. W tym to roku zostało na nowo powołane ZHP, lecz była to już organizacja podporządkowana partii.

Harcerstwo było podzielone od początku. Każdy mógł dołączyć do odpowiadającej mu organizacji lub stworzyć własną. Widać zatem, że podziały były potrzebne i są czymś normalnym. Można powiedzieć, że instruktorzy tworzący ZHR nie zrobili nic nowego, a nawet wpisali się w „tradycyjny model harcerstwa Otóż już na początku dwudziestolecia międzywo- polskiego” tworząc kolejną organizację harcerską. jennego doszło do utworzenia kolejnych organizacji skautowych. Powstało m.in. Wolne Harcerstwo, Ha- Mit 2: ZHR jest młodą organizacją bez takiej tradyszomer Hacair i Płast. Również okres wojny to okres cji jak ZHP. braku jednolitości. Ze względów ideowych oprócz Szarych Szeregów powstały Hufce Polskie i przez to Faktycznie ZHR powstając w 1989 roku ma jedynie na tych samych barykadach ginęli harcerze z dwóch 27 lat. Warto jednak dodać, że obecne ZHP, to odroporóżnionych ze sobą organizacji. Dodatkowo har- dzone w 1956 roku, w początkach swego istnienia odcerki z „Bądź Gotów” zachowywały duży dystans do cięło się od „imperialistycznych korzeni”. Dopiero po Szarych Szeregów (mimo iż działały z nimi w ramach czasie numery zjazdów zostały tak zmienione, żeby jednego Naczelnictwa) co doprowadziło nawet do współgrały z przedwojennymi. tego, że ich zwierzchniczki wprowadziły zakaz współdziałania harcerek z harcerzami Szarych Szeregów na ZHR nie powstało spontanicznie z ludzi, którzy wczeniektórych polach służby. śniej nie mieli związków z harcerstwem. W utworzenie nowej organizacji byli zaangażowani instruktorzy Następnie przyszedł okres PRL, w którym instrukto- i drużyny działające jeszcze przed wojną. Choć orgarzy harcerscy, mimo doświadczeń walki z okupantem nizacja sama w sobie nie przekroczyła jeszcze trzy12


REAKCJA dziestki to w jej strukturach są drużyny, które prze- dowiedzieć, że nie ma rozgraniczenia na drużyny kroczyły już setkę. starszo- i młodszoharcerskie. Następną różnicą jest brak koedukacji od poziomu zastępu, przez drużynę, Patrząc na te dwie organizacje warto pamiętać, że wy- hufiec, chorągiew, aż do poziomu Głównej Kwatery, rastają z jednego korzenia. Zgadza się, że ZHR jest co skutkuje tym, że ZHR skupia w sobie Organizamłodą organizacją – lecz choćby z uwagi na „sukcesję cję Harcerzy i Organizację Harcerek i każda z tych instruktorską” jest nośnikiem tradycji m. in. harcer- organizacji ma swoją strukturę. Stąd też istnieje np. stwa przedwojennego. Górnośląska Chorągiew Harcerek „Ad fontes” i Górnośląska Chorągiew Harcerzy. Ze statutu dowiemy się Mit 3: „Jesteś z ZHR? Yyyy , w sumie to to samo.” również, że ZHR ma charakter chrześcijański. Nazwa podtytułu to bardzo często reakcja harcerzy z ZHP na fakt, że ich rozmówca jest z innego związku harcerskiego. Na swój sposób jest to miła forma ukrycia zakłopotania. Na nieszczęście tej osoby nie mogę jej przyznać racji, ponieważ cały czas obie organizacje się od siebie różnią. Różnice można zauważyć czytając już podstawy dokument dla każdego stowarzyszenia jakim jest statut. Już dzięki tej lekturze dowiadujemy się, że w ZHR obowiązuje jedna Rota Przyrzeczenia Harcerskiego i dostrzegamy różnicę w Prawie Harcerskim związaną z pierwszym jego punktem. Idąc dalej można się

Spośród innych ciekawych rzeczy można zauważyć, że różnice występują w umundurowaniu. W Organizacji Harcerzy już obowiązuje oficjalna wersja, niedługo taka będzie też w Organizacji Harcerek. Piszę o tym dlatego, że w sieci można znaleźć bardzo wiele wzorów (VIP, itp.), lecz obecnie tylko jeden jest właściwym. W ZHR każda funkcja instruktorska jest pełniona nieodpłatnie. Wyjątek stanowi jedynie funkcja Sekretarza Generalnego, którą z uwagi na obłożenie czasowe nie pozwala danemu instruktorowi podjąć innej pracy.

Harcerze podczas zajęć z kuchnią polową. 13


REAKCJA Jako ciekawostkę mogę dodać, że naszych Krzyży Harcerskich nie da się kupić w składnicy, ze względu na to, że są objęte numeracją i rozdysponowywane wewnątrz Związku.

Wiele z tych rzeczy można poddać dyskusji. Honorowy Przewodniczący ZHR, hm. Tomasz Strzembosz zwykł mawiać, że „Harcerstwo to rycerska forma chrześcijaństwa.” Myślę, że to najlepiej oddaje ideał, do którego dążymy.

Można też dostrzec różnice w podejmowanych inicjatywach, jak i programach czy propozycjach metodycznych. Wszystko to sprawia, że choć z pozoru wyglądamy podobnie to w wielu rzeczach się różnimy. Mit 4: ZHR jest organizacją kościelną/klerykalną/ religijną/katolicką. Takie stwierdzenie to kolejny objaw opierania się wyłącznie na pozorach. W kontekście prawnym, podobnie jak ZHP, ZHR jest ogólnopolskim stowarzyszeniem wpisanym na listę KRS. Ponadto oba związki są Organizacjami Pożytku Publicznego. W takim razie skąd może brać się takie przeświadczenie? Tak jak już pisałem wcześniej ZHR jest organizacją, która wychowuje młodego człowieka w oparciu o wartości chrześcijańskie. Regulaminy określają jednak, że każdy instruktor powinien być chrześcijaninem. Nie ma alternatywnego Prawa i Przyrzeczenia Harcerskiego. Tylko tyle i aż tyle. W teorii zatem jest tak, że każdy może należeć do organizacji, lecz nie każdy może zostać jej instruktorem. W Polsce zdecydowana większość wierzących jest skupiona w Kościele Katolickim. Z tego powodu już bardzo łatwo uznać organizację za katolicką. W ZHR często oprócz współpracy ze szkołą podejmuje się współpracę z parafiami, gdzie niekiedy łatwiej o pole służby lub choćby pomieszczenie na harcówkę. To powoduje, że nadarza się kolejny pozór.

Mit 5: ZHR powstał i istnieje, ponieważ ludzie „u góry” nie mogli się dogadać.

Bardzo częstą opinią, spotykaną wśród harcerzy jest ta mówiąca o tym, że wszyscy na dole robimy to samo i faktycznie jedną blokadą zjednoczenia są ludzie boOstatnia rzeczą, która daje taki wypaczony obraz or- jący się o swoje stanowiska we władzach. Również zdaganizacji jest kontakt z instruktorami, którzy z har- rza się, że za przyczynę rozłamu podaje się argument, cerstwa robią faktycznie wspólnotę religijną. Nie jest jakoby grupa instruktorów mająca wysokie ambicje to dobre. kierownicze z uwagi na brak możliwości ich realizacji w ZHP postanowiła stworzyć miejsce dla siebie. 14


REAKCJA Z licznych relacji, dokumentów, akt i pamiętników wyłania się całkiem inny obraz. ZHR nie powstałby, gdyby jedynymi pobudkami były wybujałe ambicje. Trzeba pamiętać o tym, że bardzo wiele drużyn wychodząc z macierzystej organizacji nierzadko zostawiało w niej dorobek kilku pokoleń harcerskich, tj. sprzęt, harcówki, itp.

Mit 6: ZHR w Gliwicach jest czymś nowym.

Między innymi to spowodowało powstanie tych licznych ruchów, takich jak Ruch Harcerstwa Rzeczypospolitej, Niezależny Ruch Harcerski, Krąg Instruktorów Harcerskim imienia Andrzeja Małkowskiego i w końcu Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej.

Rangers w jednym mieście powinno powodować chęć stawania się bardziej konkurencyjnym zamiast poczucia strachu i zagrożenia.

Również ku mojemu zdziwieniu okazało się, że inicjatywa sprzed dwóch lat nie była pierwszą. Ba! ZHR w Gliwicach powstał już jako jeden z pierwszych ośrodków harcerskiej alternatywy z końca lat osiemdziesiątych. Z informacji, które udało mi się uzyskać, wynika, że do ZHR przeszło kilka gliwickich druTo co najczęściej było przyczyną dla tych osób, to cią- żyn i Instruktorzy stąd byli już delegatami na I Zjazd głe zderzanie się ze ścianą, za którą stały dobre zmiany w Sopocie. w harcerstwie oraz chęć stanięcia w prawdzie. Mowa tu o problemie, który trawiło wiele instruktorskich Temat wymaga głębszego opracowania. Warto jednak sumień. Harcerscy wychowawcy, którzy podjęli się pamiętać, że również Gliwice były mocno zaangażotrudu wychowania młodego człowieka w czasach PRL wane w tworzenie nowej organizacji harcerskiej. Niew myśli idei zaproponowanej przez Baden-Powella stety w tym mieście działała ona tylko przez kilka lat. bardzo często prowadzili prawdziwą pracę harcerską w konspiracji - okłamując tym samym zwierzchników, Na zakończenie. robiąc liczne przekręty. Wielu zostało przez to wyrzuconych z ZHP. Trudno ocenić to, czy tak powinien się Bardzo się cieszę z zaproszenia do współtworzenia zachowywać instruktor, od którego wymaga się kar- kolejnego numeru Reakcji. Jest mi niezmiernie miło, ności i posłuszeństwa. Jaki przykład daje taka osoba? że spotkałem w Gliwicach instruktorów harcerskich Bardzo wiele osób trapiło to, że w organizacji jest wie- umiejących współpracować w ramach ruchu harcerlu urzędników, agentów i ludzi, których po prostu nie skiego odnajdując w nim dla obu organizacji harcerpowinno w niej być. Jednym z najboleśniejszych przy- skich wspólny fundament, jakim jest wychowanie kładów jest to, że instruktorem harcerskim był jeden młodego człowieka. z zabójców ks. Popiełuszki. Ludzie ideowi nie mogli znieść świadomości, że działają w organizacji, która Chciałbym, żeby udało nam się rozwijać dobrą współnie wyparła się tego człowieka. pracę, bez niepotrzebnych konfliktów. Myślę, że istnienie ZHP, ZHR, ale też Skautów Europy czy Royal

phm. Krzysztof Bajerski - Od 2008 roku harcerz w 1 Raciborskiej Drużynie Harcerzy „KARACENA” Obecnie nie widzę potrzeby zjednoczenia, lecz po- im. Króla Jana III Sobieskiego. Od 2012 roku jest trzebę dobrej współpracy. instruktorem. Obecnie, z przydziałem służbowym w Gliwicach, odpowiedzialny za stworzenie I Gliwickiej Drużyny Harcerzy. Na co dzień student Mechaniki i Budowy Maszyn na Wydziale Inżynierii Środowiska i Energetyki Politechniki Śląskiej. 15


REAKCJA

Instruktorze przeczytaj „Harcerski system wychowania” to książka napisana przez hm. Marka Gajdzińskiego – obecnie Wicenaczelnika Harcerzy w Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, dawniej (przed podziałem) instruktora i drużynowego w ZHP. Autor opisuje w niej swoje obserwacje na temat stosowania metody i funkcjonowania harcerstwa oparte na kilkudziesięcioletnim stażu pracy instruktorskiej. Książka przedstawia w ujęciu całościowym wychowanie harcerskie – treść skierowana jest przede wszystkim do instruktorów pracujących w środowisku męskim (co wynika z doświadczeń autora i z obecnego podziału organizacyjnego ZHR).

Treść książki rozpoczyna się przedmową, w której autor opisuje rozwój idei harcerstwa na przestrzeni lat. Wstęp stanowi wprowadzenie do pierwszej części książki, której osią jest trójkąt wychowawczy ruchu harcerskiego: idea – metoda – program. Hm. Marek Gajdziński opisuje te elementy krok po kroku, w świadomy sposób rozwijając myśli hm. Ewy Grodeckiej z książki „O metodzie harcerskiej i jej stosowaniu”. Opisy poszczególnych zasad oddziaływania metody harcerskiej czy ideału wychowawczego harcerstwa, albo celowości programu w harcerstwie są bardzo plastyczne i rozbudowane, bardzo często poparte przykładowymi sytuacjami z życia drużyny. Sytuacje te miejscami wzbogacone są o dodatkowy komentarz autora, ujęty w ramkę odcinającą te refleksje od reszty tekstu. System wychowawczy opisany w książce Marka Gajdzińskiego jest w pełni opisem wychowania harcerskiego, choć opis ten różni się nieco od formalnego zapisu stosowanego w dokumentach Związku Harcerstwa Polskiego. W książce metoda nie jest podzielona sztywno na cechy i elementy, a jej kardynalne zasady są potraktowane z większym dystansem (na przykład dobrowolność i świadomość celu intuicyjnie mieszczą się w zasadzie oddziaływania od wewnątrz). Książka hm. Marka Gajdzińskiego pozwala nabrać szerszego spojrzenia, 16

aby zastanowić się nad tym, czym naprawdę jest metoda harcerska – jak dostrzegać jej właściwości i jak wdrażać je w rzeczywistość codziennej pracy wychowawczej. Część druga książki to opis środków wychowawczych, jakimi dysponuje instruktor w pracy nad kształtowaniem u swoich wychowankach sylwetki ideowej. Rozdział ten zaczyna się od scharakteryzowania rozwoju psychofizycznego chłopców w wieku zuchowym, harcerskim i wędrowniczym. W dalszej części autor zarysowuje specyfikę chłopców w danym wieku i stopniuje opis środków oddziaływania dla poszczególnych grup metodycznych. Takie podejście zapewnia uniwersalizm książce, która staje się równie cennym podręcznikiem dla przyszłych i obecnych instruktorów zuchowych, jak i tych pracujących z kolejnymi grupami wiekowymi. Marek Gajdziński podkreśla w tym rozdziale również istotną rzecz – form pracy nie stosuje się w harcerstwie po to, aby nauczyć harcerzy przekazywanych przez nie treści, lecz po to, by pośrednio wyrobić ich charaktery, zbliżając ich do osiągnięcia ideału wychowawczego harcerstwa. Sposoby, w jakie instruktor wywiera wpływ na podopiecznych zostały podzielone na dwie kategorie – metodyczne i programowe środki oddziaływania. Jest to główna, najbardziej rozbudowana część książki.


REAKCJA

Metodyczne środki to formy i sposoby pracy np. współzawodnictwo i współdziałanie, praca w grupie, osobisty przykład instruktora, obrzędy i symbolika, system kar i nagród, natomiast programowe środki oddziaływania to treści pracy harcerskiej – są to między innymi: techniki harcerskie, sport, kultura, przyroda, wychowanie ekonomiczne, patriotyzm. Obie kategorie środków przeplatają się w pracy drużyny. Autor omawia szczegółowo utworzone przez siebie kategorie, które wydają się być otwartym katalogiem tego, co może być formą i treścią zajęć harcerskich.

Okładka wydania pierwszego

„Harcerski system wychowania” to w mojej opinii jeden z najlepszych współczesnych podręczników harcerstwa. Bardzo dokładnie zarysowuje cele harcerstwa i narzędzia służące realizacji tych celów, będąc przy tym żywym zapisem doświadczeń instruktora realizującego opisywane przez siebie założenia. Poza wiedzą, jak pracować metodą harcerską autor książki umiejętnie wplata w treść refleksje nad tożsamością harcerstwa. Odpowiada na pytania czym jest harcerstwo, dlaczego jest dziś takie, a nie inne – i czyni to konsekwentnie, już od wstępu, w którym zwięźle przedstawia losy harcerstwa od jego powstania, przez odnoszenie się do konkretnych okresów historii harcerstwa i Polski. Uniwersalizm tego podręcznika polega na prostym, przejrzystym stylu i języku i klarownym omówieniu pojęć stanowiących tytułowy harcerski system wychowawczy. Zaznaczyć należy, że lektura ta wymaga od czytelnika pewnego poziomu świadomości instruktorskiej, aby mogła zaowocować nowymi przemyśleniami o pracy metodycznej w drużynie. Objęcie przez Autora problematyki wychowania we wszystkich grupach wiekowych powoduje, że spojrzeć można na harcerski system wychowawczy jako na pewną logiczną całość, zamiast powierzchownego skupienia się na jednej grupie wiekowej z jej szczególnymi instrumentami metodycznymi. Ostatnie strony książki to refleksja druha Marka – o tym, że instruktorzy stają się w pełni świadomi pracy wychowawczej najczęściej w momencie, gdy już nie prowadzą drużyn. Podzielam nadzieję autora, że książka ta przeczytana przez drużynowych we właściwym momencie zaowocuje większą świadomością, a przez to bardziej efektywnym działaniem ruchu harcerskiego. Recenzja napisana w ramach Kursu Harcmistrzowskiego „Cogito”. phm. Łukasz Jurkiewicz 17


REAKCJA

18


REAKCJA

Jędrzej Kubala

Spadające Gwiazdy Leżysz wśród drzew, z dala od miast Pod niebios sklepieniem odmętu I patrzysz w srebrne krople gwiazd Na pajęczynie firmamentu

Co szepnąć gwieździe, skoro my Swych marzeń, pragnień wciąż niepomni Podejmujemy wybór zły Żyjąc jak śpiący, nieprzytomni?

A któraś z kropel co i rusz W milczącym pędzie się urywa I w strudze niby srebrny nóż Przez okamgnienie dogorywa.

I czy się godzi wierzyć w mit I – by się zbytnie nie przemęczać – W dążeniu na swój własny szczyt Srebrzystą smugą się wyręczać?

Ponoć gdy czegoś mocno chcesz I swe pragnienie jej powierzysz Spełni je ten błyszczący deszcz Jeżeli tylko mu zawierzysz

Gwiazdo, wszak iść chcę tam, gdzie raj: Nie przepowiadaj mi przyszłości! Nie zmieniaj jej, lecz szczęście daj Czerpać z mych chwil teraźniejszości!

Lecz o co miałbyś prosić ją W zwikłanym labiryncie marzeń? Nie wiesz co zrobi z prośbą twą Nieświadom przecież przyszłych zdarzeń.

Szczęśliwym mienić będę się, Gdy w niebo będę mógł spoglądać I wbrew przesądom wszystkich ziem Od gwiazdy niczego nie żądać.

O co, gdy wszak w legendach stu Ludzie, co prośbę swą szepnęli Dostając, odkrywali tu, Że wcale tego nie pragnęli?

17.08.2015

19


REAKCJA

20


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.