Magazyn Życie Regionów (14.09.2020)

Page 1

AKTUALNOŚCI NA ◊ REGIONY.RP.PL

Poniedziałek 14 września 2020 | nr 215 (11761)

Życie regionów TEATR >R2

ROZMOWA >R3

Sceny łączą siły w trudnym czasie

Potrzeba więcej solidarności, a mniej egoizmu

Koprodukcje zwiększają bezpieczeństwo teatrów – nie tylko finansowe, ale i związane z pandemią.

W samorządzie powinno być mniej polityki – mówi Krzysztof Iwaniuk, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, wójt gminy Terespol.

TEMAT NUMERU: TURYSTYKA

Deptaki w popularnych kurortach były pełne turystów Mimo pandemii goście dopisali, choć nie wszędzie jednakowo. Tłumy były w Zakopanem, Świnoujściu czy Giżycku. OPINIE DLA „ŻYCIA REGIONÓW”

RENATA KRUPA-DĄBROWSKA

D

Jan Golba

la wielu kurortów tegoroczne wakacje to nie był zły sezon. Nie oznacza to jednak, że dzięki niemu pozbyły się problemów finansowych, jakich przysporzyła im pandemia. Do ideału wciąż jest daleko. Niższe będą też wpływy z opłaty uzdrowiskowej.

W mediach dużo się mówi, że Polacy masowo ruszyli w góry i nad morze. To nie do końca jest prawda. Owszem, w niektórych miejscowościach, głównie tych nadmorskich, turystów było tyle, ile przed rokiem, a nawet więcej. Ale nie w Muszynie, Krynicy czy Piwnicznej. Szacujemy, że odwiedziło nas o 30 proc. mniej osób. Z reguły przyjeżdżały tylko na jeden, dwa dni, a wiele nawet nie nocowało. Bardzo mało było długich pobytów, od jednego do dwóch tygodni. W lipcu nie było jeszcze najgorzej, ale w sierpniu to już była prawdziwa tragedia. W sanatoriach pojawiły się ogniska koronawirusa. Razem z Krynicą przez trzy tygodnie znaleźliśmy się w czerwonej strefie. Sanatoria zostały zamknięte. Hotele działały na niezmienionych zasadach, ale niewielu turystów chciało przyjechać do czerwonej strefy. Z moich szacunków wynika, że dziura w budżecie Muszyny wynosi na dziś 3 mln zł.

Na plaży dużo łatwiej było zachować dystans niż np. na miejskiej promenadzie – tam był on fikcją sezon pełen niepewności i ograniczeń – tłumaczy Wojciech Karol Iwaszkiewicz. W Augustowie rekordowy był sierpień. Wzrosła wtedy liczba korzystających ze statków, katamaranów itp. Nie narzekają też w Zakopanym. Jak zawsze Krupówki były pełne. Wprawdzie miasto trafiło na listę żółtych powiatów, ale nie miało to większego wpływu na liczbę turystów.

Odpoczynek od pandemii Dużo gorzej było w uzdrowiskach, jak Muszyna czy Krynica, gdzie pojawiły się przypadki zachorowań na koronawirusa. Po tym jak trafiły one na listę czerwonych powiatów,

PARTNER ŻYCIA REGIONÓW

zamknięto sanatoria i przestali przyjeżdżać kuracjusze. Ubyło też turystów. Polacy na wakacjach masowo zapominali jednak o dystansie społecznym oraz zakładaniu maseczek. – Przedsiębiorcy w Giżycku zdali egzamin z odpowiedzialności i bardzo dobrze przygotowali się do tych wyjątkowych czasów. Inaczej jednak sprawa wyglądała wśród turystów, którzy zdaje się odwołali epidemię i w zasadzie niemal zupełnie nie przestrzegali podstawowych zasad profilaktyki. W sumie trudno też oczekiwać, że ludzie, którzy przyjechali „odprężyć się”, będą myśleć o jakimkolwiek reżimie. Raczej dominował wakacyjny luz – przyznaje Wojciech Karol Iwaszkiewicz. – Ani na szlakach górskich, ani na Krupówkach nie przestrzegano dystansu społecznego, choć stale przypominaliśmy turystom o tym obowiązku, a straż miejska upominała – mówi Regina Korczak-Watycha z Urzędu Miasta w Zakopanem. – Prowadziliśmy kampanię edukacyjną na plażach, a nasi ratownicy zwracali uwagę na aspekty zachowywania dystansu. Kołobrzeskie plaże

są szerokie i długie, więc każdy, kto chciał znaleźć na nich kawałek przestrzeni, z pewnością mógł to zrobić. Niestety, na nadmorskich deptakach było gorzej, a wakacyjny luz sprawiał, że często turyści nie nosili np. maseczek. Miasto nie ma narzędzi do prowadzenia kontroli w tym zakresie. Prowadziła je kołobrzeska stacja sanepidu – wyjaśnia Michał Kujaczyński.

Dziura w budżecie nie zniknęła I choć niektóre miejscowości turystyczne przez wakacje podreperowały swoje budżety, to i tak mają problemy finansowe. Trudno jest im nadrobić straty, jakie poniosły w czasie lockdownu. – Kondycja finansowa Ustki jest bardzo trudna, znacząco spadły dochody budżetu z tytułu podatków, mniejszych wpływów z opłaty uzdrowiskowej, najmu i dzierżaw, a najważniejsze z tytułu udziału w PIT. Na przygotowanie miasta do sezonu w związku z Covid-19 wydatkowano ponad 215 tys. zł – wyjaśnia Eliza Mordal.

Sebastian Witek burmistrz Połczyna-Zdroju

MAT.PRAS.

PAWEL GRUNTOWICZ

Nie wszędzie tłumy W tym roku Polacy ruszyli nad Bałtyk. Tłumy np. na deptaku w Świnoujściu niczym nie różniły się od obserwowanych w latach poprzednich. Turyści dopisali. – Polacy tłumnie nas odwiedzili. Przyjechały przede wszystkim młode rodziny z dziećmi. Wielu było też turystów z Niemiec – przyznaje Jarosław Jaz z Urzędu Miasta w Świnoujściu. Ustka też nie narzeka. – Turyści dopisali. Byli również ci zagraniczni, szczególnie z Niemiec. Zaobserwowaliśmy większe zainteresowanie kwaterami „na uboczu”, np. domkami – wyjaśnia Eliza Mordal z Urzędu Miasta w Ustce. Ale np. w Kołobrzegu nie było już tak różowo. – Okres od maja do lipca był bardzo trudny. W sierpniu turyści już przyjechali. Było ich trochę mniej niż w sierpniu 2019, ale miasto ożyło – mówi Michał Kujaczyński z Urzędu Miasta w Kołobrzegu. W górach i na Mazurach było różnie. Z mijającego sezonu bardzo zadowolony jest Wojciech Karol Iwaszkiewicz, burmistrz Giżycka. – W lipcu i w sierpniu widać było prawdziwe tłumy. Myślę, że był to jeden z lepszych sezonów pod względem frekwencji, ale niestety też był to

MAT.PRAS.

prezes Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych RP oraz burmistrz Muszyny

Przyjechało mniej turystów, ale nie mogę narzekać. Nie było tak źle jak w innych pobliskich miejscowościach. Odwiedziły nas głównie osoby, które szukały odpoczynku w małej miejscowości, z dala od zgiełku i zatłoczonych popularnych kurortów. W tym roku dla nich otworzyliśmy nie lada atrakcję – ścieżkę rowerową wiodącą przez piękne polodowcowe tereny. Można nią dojechać aż do Kołobrzegu. Jeżeli chodzi o sanatoria, to kuracjusze dopisali. Było zajętych 70 proc. miejsc. Całe szczęście nie mieliśmy żadnego przypadku koronawirusa. Nie oznacza to jednak, że nasza kondycja finansowa po wakacjach znacząco się poprawiła. Nasz plan budżetowy na ten rok wykonaliśmy zaledwie w 46 proc. Wpływy z naszych dochodów własnych wyniosły zaledwie 45 proc., najmniej z opłaty uzdrowiskowej (19 proc.) i przedszkoli (23 proc.). O 43 proc. zmniejszył się również udział w PIT i CIT. Na kolejne lata odroczyliśmy spłatę 1,4 mln zł kredytów.

– Na tę chwilę opłata uzdrowiskowa za okres styczeń– sierpień jest mniejsza o 3,7 mln zł niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. To duża strata, tym bardziej że wpływy z opłaty systematycznie co roku wzrastały. Zmniejszyły się również przychody z miejskich dzierżaw i podatków. Przesunęliśmy dużą część inwestycji na przyszły rok, ale już widać, że właśnie w przyszłym roku miasto mocno odczuje skutki epidemii – przewiduje Michał Kujaczyński.

W Giżycku patrzą w przyszłość optymistycznie. – Sytuacja się stabilizuje. Pierwsze miesiące nie wyglądały optymistycznie. Ogromna utrata dochodów i wzrost kosztów nie napawały radością. Obecnie szacujemy nasz deficyt na poziomie 3 mln zł, ale rok jeszcze się nie skończył. Do sezonu letniego specjalnie się nie przygotowywaliśmy. Jedynie uzupełniliśmy środki ochrony i sfinansowaliśmy pobyt dodatkowych policjantów – tłumaczy burmistrz tego / ©℗ miasta.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.