Print & Publishing 145

Page 85

introligatornia ale również własnych depozytów. Jasno widać, że jesteśmy, my tu w Polsce, o wiele lepiej przygotowani na życie w trudnych warunkach. My walczymy, nasi sąsiedzi czekają na cud. P&P: A u nas? Mówi się, że obecnie łatwiej firmom proponującym rozwiązania tańsze, modułowe. Wy oferujecie głównie rozwiązania kompleksowe i niezbyt tanie… JK: To zależy komu i co się oferuje. Ja nie widzę różnic ilościowych w sprzedaży tegorocznej w porównaniu z zeszłoroczną. Jakościowo, tak, czuję różnicę kursów walut i determinację klientów do tego, aby jak najmocniej negocjować. Dostarczamy urządzenia do średnich i dużych drukarń, a one bardzo dokładnie liczą pieniądze. Wiedzą, że rozwiązania kompleksowe, zautomatyzowane, wymagają mniej osób do obsługi. Bardzo dokładnie przeliczają koszt maszyny na liczbę osób, które w to miejsce trzeba zatrudnić. Kiedyś koszt pracy w Polsce był bardzo niski, ale to się zmieniło. Ponadto, maszyna nie choruje, nie ma humorów… To wszystko można przeliczyć na końcową cenę produktu. Staramy się pokazywać klientom najlepsze, naszym zdaniem, dla nich rozwiązania i pokazywać zyski płynące z inwestycji. Tańsze nie zawsze znaczy lepsze. P&P: Brzmi to bardzo optymistycznie wobec powszechnego „oczekiwania” rynku. JK: Tak wszyscy jakoś się przyczaili, wyczekując, co będzie dalej. I tak czekamy na kryzys czy też krach, który miał nastąpić najpierw w lutym, potem w marcu, teraz słychać o lipcu… Ci co sobie wmówią ten krach, zobaczą go we własnej firmie dość szybko. Przetrwaliśmy w przeszłości wiele, przetrwamy i teraz. Szybko się przyzwyczailiśmy do dobrego, np. silnej złotówki. Teraz jej cofnięcie do poziomu sprzed kilku lat uważamy za nieszczęście. Oczywiście, nie ma co się cieszyć z tego powodu. W ślad za tym powinny iść w górę ceny

produktu finalnego i tu jest problem. Kolejnym problemem jest dostęp do taniego pieniądza na inwestycje bądź kredyty obrotowe. Niedawno jeszcze kredyt załatwiało się „na telefon”, teraz trwa to miesiącami. Dodatkowo, banki żądają bardzo dużych zabezpieczeń, wysokich marż, a czasami odczuwam, że robią wszystko by mieć święty spokój. P&P: To podobno efekt sygnałów dobiegających z zagranicy – ratingów jakie otrzymuje poligrafia, np. w Hiszpanii. A te są delikatnie mówiąc – nie najlepsze. JK: Jeżeli ktoś prowadzi działalność na rynku usług finansowych, to powinien mieć doradców znających się na obsługiwanej branży. Jeśli ktoś weryfikuje drukarnie, a potem producenta stali i hurtownię materiałów budowlanych, to skądś musi czerpać wiedzę. Najprościej przetransformować ją z zagranicy z centrali, tak wygodniej, ale czy rynkowo? Moim zdaniem nie. To powinno się zmienić. Myślę, że już niedługo finansiści będą musieli zatrudnić ludzi, którzy pomogą im ocenić realne ryzyko kredytowe w poszczególnych branżach. Wtedy powinno być łatwiej. Zarówno dostawcy, jak i odbiorcy powinni się tego domagać od instytucji finansujących. P&P: A czy obecny strach bankowców, to nie właśnie pośrednio efekt „kredytów na telefon”? JK: Wraz z klientami uczestniczymy w procedurach weryfikacji i dokumenty, których obecnie domagają się banki są absurdalne. Odnoszę wrażenie, że wiele banków, czy funduszy leasingowych staje na głowie, by zniechęcić klienta. Procedury, ignorancja pracowników to przesada. Nie widzę uzasadnienia w naszej branży. Poza nielicznymi wyjątkami, nie widzę firm, które „naciągnęły” banki. P&P: Drukarnie, szczególnie dziełowe wchodzą z usługami bardzo głęboko, rozbudowu-

ją introligatornie. Z drugiej strony, mówi się, że właśnie ta pogłębiająca się specjalizacja, może spowodować powrót do wyspecjalizowanych introligatorni. JK: Nasi goście z zagranicy są często zaskoczeni wszechstronnością drukarń polskich, zwłaszcza dziełowych. Produkują w każdym formacie, w różnych technikach i mają doświadczonych ludzi, ale to od razu budzi pytanie o koszty. Jeśli ktoś posiada wąsko wyspecjalizowane urządzenie i używa go dwa razy w tygodniu, pytam: po co? W odpowiedzi słyszę: „Klient wymaga, więc mam. Realizację jednego zamówienia „pod kreską” odbiję sobie na innych, więc per saldo wychodzę na swoje”. Musimy odejść od takiego myślenia. Liczę, że z czasem zaczną pojawiać się firmy wyspecjalizowane np. w konkretnej oprawie. Nie będą konkurować z drukarniami, tylko uzupełniać ich moce produkcyjne. Widzę tu możliwości zarówno dla przedsiębiorstw małych, jak i dużych. P&P: A czy Müller Martini, jako ważny gracz na tym rynku, wspiera, promuje jakaś konkretną formę organizacji introligatorni? JK: Nasza siła polega na tym, że mamy w ofercie kilkanaście modeli maszyn introligatorskich i możemy je zaoferować każdej firmie, bez względu na jej wielkość i profil. Oczywiście, zawsze staramy się optymalizować naszą ofertę zgodnie z potrzebami klienta, często sugerujemy własne, sprawdzone rozwiązania. Sugerujemy, ostateczna decyzja zawsze należy do klienta. Staramy się podpowiadać, by klient skoncentrował się na jakimś konkretnym zakresie usług i wyspecjalizował się w nim, osiągając bezkonkurencyjne parametry produkcyjne i cenowe. Uważam, że powoli nadchodzi zmierzch drukarń, które mogą zrobić wszystkie typy opraw i wszystkie formaty. P&P: Dziękuję za rozmowę.

news news news news news news news news news news news news news news news news news news news

W Drukarni-Wydawnictwie Studio Edytor w Dzierżonowie zainstalowano system zbierająco-broszurujący Duplo 5000. Realizowane są tu nakłady od kilku do kilku tysięcy sztuk. I to właśnie przy tych ostatnich często okazywało się, że „wąskim gardłem” zakładu staje się introligatornia. Działający tu sprzęt nie był w stanie obsłużyć wszystkich zleceń, stąd decyzja o inwestycji w urządzenie, które by tego rodzaju problemy rozwiązało. System Duplo5000 składa się z wież zbierających (DC-10/60), które zbierają arkusz po arkuszu z półek i kierują gotowy zestaw do precyzyjnego modułu szyjąco-złamującego (DBM-500). Zaawansowany system zbierania, zastosowany w urządzeniu obsługuje tradycyjne odbieranie arkusz po arkuszu, ale również może obsługiwać odbieranie ze-

print+publishing 145|09

staw po zestawie, jaki wychodzi z cyfrowych powielaczy lub wydajnego systemu drukująco-kopiującego. Kolejny element systemu to most łączący. Duplo 5000 posiada rówWieże zbierające pozwalają na broszunież obcinarkę (DBM rowanie prac, mających nawet 80 str. -500T). Wieże zbierające pozwalają na broszurowanie prac, mających nawet 80 stron. System Duplo 5000 umożliwia produkcję broszur z wydajnością do 5000 egzemplarzy w ciągu godziny.

©Duplo

Duplo 5000 W Studio Edytor

85


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.