Dominika Gruca

Page 2

To ja Agata Fikus, kobieta odarta za szczęścia. Z sideł miłości. Mówią: śmierć za śmierć, życie za życie, miłość za miłość. Co to znaczy? Śmierć. Janek. Mój Janek... Płacz, rozpacz i nadzieja. To ja Agata Fikus, matka sześciorga dzieci. Osieroconych dzieci. 1939 r., Hitler. Zaczęło się. Jestem sama. Mój Janek... Obóz w Ostaszkowie to koszmar. Praca, bicie. Zabijanie. Wróciłam i dostarczyłam informacje o losie naszych lublinieckich policjantów. Miałam dwie kartki z nazwiskami ludzi, którzy tam przebywali. Było około 70 nazwisk. Świadomość, że przynajmniej połowa z nich nie żyje doprowadza mnie do szału. Niepewność. Czujność na każdym kroku. To tortura... Jan i ja wzięliśmy ślub cywilny w Półwsi 13.05.1924r., a ślub kościelny 13.05 tego samego roku, w kościele Św. Krzyża w Opolu. Udzielił nam go ks. Wycisk. 31.07 1924r. wymeldowałam swój pobyt w Bierkowicach. Przeprowadziłam się do Jana, do Królewskiej Huty przy ulicy Katowickiej 35. Dwanaście lat później wraz z dziećmi przeprowadziliśmy się do Lublińca, kochaliśmy się nawet bardziej niż na początku. Dzieci umocniły nasz związek. 01.09.1939r., pożegnałam się wraz z dziećmi, z Janem. Musiał iść, to był jego obowiązek. Jako funkcjonariusz Policji Województwa Śląskiego- urzędnik państwowy, a to zobowiązuje... Rozkaz to rozkaz. Modliłam się, żeby został. Jego los był w rękach Boga. Pojechał on na wschód w okolice Tarnopola. Jest nam ciężko. Jego wynagrodzenie jeszcze nie przyszło. Sąsiedzi nam pomagają. Zbieram też ziemniaki i buraki u państwa Biel, Pieprzyc, Garusów i Joników. Niewiele pieniędzy, ale przynajmniej mamy co jeść. To się liczy. To koszmar, mój wzrok się pogarsza, nie widzę już tak dobrze. Nie mogę się nad sobą rozczulać! Liczy się tylko Jan. Wysłałam wiele listów, lecz bez żadnej odpowiedzi. Nie wiem czy one w ogóle dotarły do mojego Janka. Martwię się. Ciągle nie mam czasu. Pracuję, żeby dzieci miały godne życie. Pytają o Jana, tylko co ja mam im powiedzieć? Sama nic nie wiem. Czuję, że się wypaliłam. Kiedyś zawsze się uśmiechałam, a teraz pokazuję przed dziećmi sztuczny uśmiech. Czasami żałuję, że nie mogę być już łącznikiem, przynajmniej wiedziałabym co się dzieje. Albo i nie. Jestem już matką, nie mogę sobie pozwolić na takie ryzyko. Byłam łącznikiem w I i II Powstaniu Śląskim. Angażowałam się wraz z moimi braćmi Czesławem i Grzegorzem. Ale to już przeszłość...


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.