240511_86x345_STD_PE_3488_pl.ai 1 25/05/2011 14:40:52
26
5 sierpnia - 11 sierpnia 2011
CLASSIC
KIJ
W MROWISKO
reklamy: 020 3026 6550
Powstań ci u nas dostatek…
Polska Jacek Wąsowicz redakcja@polishexpress.co.uk
Bez kontraktu
M
Stałe stawki połączeń 24/7
C
M
Y
CM
MY
CY
CMY
K
Wybierz numer dostępowy, a następnie numer docelowy i zakończ #.
Polska tel. stacjonarny - 1p/min
084 4862 3488
Polska
• redakcja: 020 3026 6550 •
Felieton
Międzynarodowe Rozmowy ze stacjonarnego
tel. komórkowy Era, Orange, Plus GSM
W IELKA B RYTANIA
- 5p/min
084 4545 3488
Więcej informacji i pełny cennik na www.auracall.com/pe
Polska Obsługa Klienta:
020 8497 4622
T&Cs: Ask bill payer’s permission. Calls billed per minute, include VAT & apply from the moment of connection. The charge is incurred even if the destination number is engaged or the call is not answered, please replace the handset after a short period if your calls are engaged or unanswered. BT call setup fee applies. Cost of calls from non BT operators & mobiles may vary. Check with your operator. Prices to other Poland’s mobile networks will be charged at 20p/min. Prices correct at time of publishing: 24/05/2011. This service is provided by Auracall Ltd.
usisz przyznać, Drogi Rodaku, że w polskim kalendarzu, miesiące letnie – a już szczególnie sierpień – kojarzą się dość powstańczo-patriotycznie. Ale nie mowa tu tylko o niedawnej kolejnej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Choć protesty mamy zakorzenione z dziada pradziada, to wzoru do postępowania w razie krzywdzenia Polaka nie trzeba już szukać w zamierzchłych czasach zaborów, okupacji czy komuny – przecież dopiero co minęła druga rocznica “eksterminacji” kupców warszawskich, co to własną piersią bronili ustawionego pod Pałacem Kultury kupieckiego “pałacu” z blachy falistej. Nigdy nie zapomnimy obrazków jak za najlepszych czasów narodowych zrywów: barykady, blokada Marszałkowskiej, walki wręcz, sto osób w karetkach… I choć Powstanie brutalnie stłumiono, a powstańców spacyfikowano, to przecież już po roku w naród ponownie wstąpił duch walki – tym razem w rejonie innego pałacu. Można by śmiało rzec, że zeszłorocznego sierpnia naród przeszedł sam siebie, no bo tak: za okupacji,
gdy zdesperowany powstaniec szedł na wroga, to w słoiku miał albo benzynę, albo kupę innej, choć trochę wybuchowej substancji, za to pewien nie mniej zdesperowany Obrońca Krzyża, gdy szedł na wrogą tablicę pamiątkową, wmurowaną w ścianę wrogiego Pałacu Prezydenckiego, w słoiku miał po prostu …kupę. Kupę gó**a znaczy się. Co jak co, ale takiego dżihadu nie wymyśliliby nawet islamscy ekstremiści. Nic więc dziwnego, że Polak znad Wisły z pogardą i litościwym pobłażaniem będzie patrzył na przeciętnego przedstawiciela narodu znad Tamizy, u którego, w jego własnej stolicy, już od ponad ośmiu lat działa znienawidzone przez kierowców, słynne “CC zone”. Mało tego: zaczęło się od piątaka, teraz za jednorazowe prawo wjazdu chcą już dychę. Toż to rozbój w biały dzień! Lecz najbardziej zadziwia „angielska siła spokoju”, z którą tutejszy naród – niby tak kochający prawo do samostanowienia i wolności – bez większych oporów dał sobie coś takiego wcisnąć. No bo gdyby nam chcieli narzucić podobny haracz, dajmy na to, w takiej Warszawie (o czym zresztą władze miasta coś przebąkują), to nie skończyłoby się to tak jak w Londynie, o nie! Popuszczać ciemiężcy? Jak to? To się nie godzi! Tak więc, za próbę ograbienia obywatela z ciężko uciułanej polskiej pensyjki, naród niechybnie wyszedłby na ulice. Już widzimy te sceny: “Wiejską szturmem!” – krzyczy wąsaty pan w kapciach. “Nie rzucim ziemi skąd nasz ród!” – intonuje emerytka w berecie. “Ważne to je, co je moje!!!” – dorzucają chłop, handlarz marchewką, kibol i bezrobotny, wszyscy zjednoczeni w ultrapatriotycznym,
Fot. THINKSTOCK
najświętszym oburzeniu. Ale okazuje się jednak, że wszystko to, to przeżytek. Po co walić głową w mur? Czyż nie lepiej odciąć się od i tak cokolwiek staroświeckiej reputacji Polakakosyniera o ułańskiej fantazji, co to na czołgi idzie z tępą kosą? Idzie, bo iść musi, bo wypada, lecz po co? Mówią przecież, że „pokorne ciele dwie matki ssie“. Czyż więc nie lepiej zwyczajnie spakować manatki i z Drugiej Irlandii wyjechać do tej Pierwszej? Ewentualnie, z Polski nad Wisłą do “Polski nad Tamizą”? O słuszności takiego wyboru zdaje się być przekonany przeciętny Rodak-tułacz, który w emigracyjnej ojczyźnie ani nie musi niczego oprotestowywać (no chyba że grzyba we flacie, ale to dopiero po szóstym piwie – i za plecami landlorda), ani nie musi składać żadnych petycji (zresztą te pogany i tak niegramotne – po polsku ani be, ani me!), tylko karnie pobiegnie do roboty dzień w dzień na cały dzień. Z takiego podejścia popłyną zaś całkiem wymierne korzyści, bo choć w Polsce nad
Wisłą panuje litościwa Królowa Polski, to jednak w tej nad Tamizą panuje równie litościwa (oraz HOJNA) Królowa Mamona. Dalej: w Polsce nad Wisłą, dom prawdziwego patrioty rozpoznasz po obowiązkowej – acz mocno trącącej myszką – dumnie powiewającej, biało-czerwonej fladze. Tutaj zaś, taki sam dom poznasz po nie mniej dumnym – za to o ile bardziej praktycznym! – “biało-czerwonym” talerzu. A prawdę mówiąc, to nawet owo “CC zone” nie wydaje się groźne, bo gdyby merowi Borysowi zachciało się rozszerzyć tę strefę na “Polski Londyn” (Acton, Ealing, Leyton, Hounslow itd), to tym nierozważnym ruchem zarżnąłby i tak chwiejny rynek pracy: przecież wtedy, Rodak-tułacz niechybnie wbiłby zęby w angielski tynk jeszcze bardziej i – całkiem nieświadomie, bo chcąc tylko odbić sobie straty – wyciąłby w pień i tak ledwo już zipiące resztki rodzimej konkurencji. Dlatego, Borys – pamiętaj: nie chcesz zguby angielskiej “mniejszości narodowej” – nie tykaj naszych!
Jacek Wąsowicz
5 rzeczy, których nie powinnaś mówić mężczyźnie Komunikacja damsko-męska to bardzo skomplikowany i subtelny temat. Zdarza się czasami (ale niezbyt często), że kobiety mówią o jedno zdanie za dużo. Warto, więc pamiętać, aby unikać tych 5 prostych sentencji: 1. Uśmiechnij się! To przecież tylko gra - Może dla ciebie to tylko zwykłe ganianie za piłką i nic nie znacząca sobotnia rozrywka. Wielki błąd. Dla niego to esencja rywalizacji i sposób, w jaki pokazuje swoją dominację i wyraża męskość charakteru. Wciąż uważasz, że to bzdura? Tak, lecz nawet wtedy po prostu wstrzymaj się od komentarza.
2. Musimy porozmawiać – Te dwa proste słowa gwarantują zrujnowany dzień dla faceta. Sekundę po usłyszeniu tych słów z Twoich ust, mężczyzna zastanawia się: „Czy ja znowu zrobiłem, coś źle?”, „ Czy ona jest w ciąży?”, „Czy zapomniałem o jej urodzinach?” lub „Czy ona sprawdziła moją historię stron na Internecie?”. Zamiast zaczynać poważną rozmowę od takiego preludium, powiedz wprost, co będzie tematem waszej konwersacji. Nie strasz go na darmo. 3. Zauważyłeś coś nowego? – W jego głowie zapala się
czerwone światło ostrzegawcze – „Co nowego? Fryzura? Kolor włosów? Nowa sukienka? Nowe szklanki czy waza?” Mężczyźni z reguły nie dostrzegają szczegółów (oczywiście zdarzają się odstępstwa od reguły), trzeba im wybaczyć i nie zadawać takich trudnych pytań. 4. Czy uważasz, że ona jest ładna? - Nie udawaj, że pytasz z ciekawości. Dość oczywistym jest, że właściwe znaczenie tego pytania jest – „Czy uważasz, że ona jest ładniejsza ode mnie?”. Dla niego wia-
dome jest, że żadna odpowiedź nie jest dobra. Gdy powie, że tak, Ty obrazisz się i będzie mały dramat. Gdy powie nie, Ty i tak pomyślisz, że on kłamie. 5. Mój były jest takim świetnym kucharzem – W tym momencie uraziłaś jego ego niemal śmiertelnie. Mężczyźni nie lubią porównań, w szczególności na ich niekorzyść. Porównania wzbudzą w nim chęć chorej rywalizacji, więc lepiej przestań wspominać swoich ex i zajmij się teraźniejszością – ona przecież jest najważniejsza. •
26