ilustr. 1–3 Gems, jewells & marshmallow
bazgranie po ścianach pokoju i malowanie „sufitu” piętrowego łóżka, ilustrowanie spisanych przez mamę historii i wycieczki z tatą do PGS-u w Sopocie; To „bazgranie” i „wymyślanie” było więc ze mną od zawsze i wybór takiej drogi był dla mnie zupełnie odruchowy – to coś, co lubię robić... więc będę to robić. Przygoda zaczyna się jednak wtedy, kiedy staje się jasne, że to, co robię, co wymyślam, co przyklejam brudnymi od kleju paluchami na papierze jest w pewnym sensie początkiem rozmowy – zaczepką albo okrzykiem, pytaniem albo chichotaniem.
-59-