Goniec 701 nowy

Page 25

reportaż ~ Analogowa magia

– Jakie są najlepsze zdjęcia? Te, które robi się spontanicznie. Nie warto dużo myśleć i zastanawiać się, najlepiej zawierzyć instynktowi. Nazywam to nieświadomie otwartym umysłem – mówi Alicja, dodając, że chce, żeby jej prace odzwierciedlały portretowaną sytuację w taki sposób, w jaki sama ją postrzega i czuje. To jednoczesne podążanie kilkoma różnymi ścieżkami, żeby ostatecznie dojść do tej jednej właściwej. Zdecydowaną większość swoich fotogra�ii wykonuje aparatem analogowym, co daje lepszy kolor, efekt i jakość. Lubi ten powolny rytm pracy i świadomość, że trzeba starannie przygotować się do naciśnięcia na spust, celebrować tę chwilę, a nie pstrykać na ilość, jak to ma miejsce w przypadku cyfrówki. Fakt, rolka fotogra�iczna w dzisiejszych czasach się kończy, ale to właśnie ona ma swoją niepowtarzalną magię, podobnie jak płyta winylowa. Magię, w której zasmakowała w rodzinnym domu. Tato Jan robił zdjęcia podczas pogrzebów, wesel i innych uroczystości w swojej rodzinnej wsi Plawna. Co prawda nic z nich się nie zachowało, gdyż babcia wrzuciła wszystkie negatywy do pieca, żeby mieć ciepło w lepiance, ale wspomnienia pozostały. I stary Zenit ojca znaleziony w sza�ie, którym Alicja zaczęła swoje pierwsze fotogra�iczne próby. Miała nawet własną ciemnię w piwnicy w bloku w rodzinnych Kowarach. To był czas szkoły średniej, w której wiele się działo. Podczas jednej z wycieczek szkolnych, razem z kolegą, nadużyli alkoholu, dlatego, w ramach zadośćuczynienia, wychowawczyni kazała im zrobić projekt na temat tego nałogu. Nastolatka chodziła z aparatem, obfotografowując lokalnych pijaków śpiących na okolicznych ławkach i chociaż wszystkie zdjęcia wyszły nieostre, to teraz, z perspektywy czasu uważa, że ogólny efekt nie był zły, a brak wyrazistości dobrze ilustrował klimat zagadnienia.

W głębokiej sieci

Londyn jest jej przystanią, ale dużo podróżuje po świecie. W maju planuje wyprawę do Iraku, gdzie będzie prowadzić warsztaty artystyczne z młodymi ludźmi. A później? Czas pokaże. – Pomysłów mam sporo, ale z czasem jest krucho – mówi Alicja, opowiadając o jednym ze swoich ostatnich projektów. „Damage” powstał

na zlecenie Fondazione Fotogra�ia Modena, a jest poświęcony trzęsieniom ziemi we Włoszech, jakie nawiedzały ten kraj w ostatnich latach. Przez dwa tygodnie wspólnie z sześcioma innymi fotografami przemierzali trasę od Modeny do L’Aquili, na dłużej zatrzymując się w najbardziej dotkniętym żywiołem rejonie Abruzzo. Skutki kataklizmów, mimo że minęło od nich już sporo czasu, odcisnęły swoje piętno. – To był cios w tamtejszą kulturę, sztukę, życie lokalnych społeczności. Chociażby miasto Amatrice, które niemal całkowicie znalazło się pod gruzami, i, mimo że zostało odbudowane, nigdy nie będzie już takie samo. Najważniejszą częścią tego projektu było uchwycenie specy�iki wnętrz budynków, które stają się jak domki dla lalek. Kilka fasad, prosta architektura, wygląd jak nieprawdziwy – wylicza Dobrucka. Emocje, realizm, rzeczywistość. Ale i wirtualny świat również może być ciekawy, czego dowodzi seria „Small Finds”, bazująca na zdjęciach nielegalnych substancji sprzedawanych w tzw. ciemnym internecie, gdzie można kupić niemal wszystko. Polka wzięła pod lupę narkotyki, jakie dilerzy sprzedają w głębokiej sieci, a przedstawiają je w najbardziej abstrakcyjnych formach – chmury, rzęsy, plastra miodu… – To było ciekawe doświadczenie. Podobnie jak dwukrotny pobyt w latach 2016-2017, łącznie przez pięć miesięcy, na rezydencji w Tokio, gdzie starałam się uchwycić jak wyglądało to miasto 200 lat temu. Czułam się trochę jak Alicja w krainie czarów. Architektura, budynki, wspomnienia dawnych czasów – opowiada Dobrucka, dodając, że z Japonii, poza zdjęciami, przywiozła pasję do aikido. W tej sztuce walki najbardziej podoba jej się to, że jest niemal jak taniec. Trzeba się wyluzować, �izycznie i umysłowo, a siła przeciwnika wykorzystywana jest przeciwko niemu. – Aikido trenuję regularnie, cztery razy w tygodniu. To dla mnie świetny relaks, podobnie jak majsterkowanie, słuchanie muzyki, głównie elektronicznej, w nurcie jungle oraz delektowanie się architekturą Le Corbusiera, czołowego przedstawiciela stylu modernistycznego. To dla duszy, natomiast moim ulubionym przysmakiem są steki, oczywiście przy świecy, z dobrym czerwonym winem – śmieje się Alicja. <<

25

reklama


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.