nietak!t nr 3

Page 13

zy idea chrzeÊcijaƒstwa jest nadal ˝ywa? A mo˝e na przestrzeni wieków uleg∏a ona znacznemu wykoÊlawieniu? Do czego ludzie potrzebujà wiary i jaka jest religijnoÊç wspó∏czesnego spo∏eczeƒstwa? Czy po˝àdanie metafizyki mo˝e mieç wymiar erotyczny? – takie mi´dzy innymi pytania stawia widzowi Apocalypsis cum figuris Jerzego Grotowskiego, a czyni to w sposób krytyczny i bezkompromisowy.

Ten spektakl wprawi∏ w konsternacj´ niejednego widza. Obecnie mo˝na go poznaç jedynie za pomocà dokumentów, ale nawet teraz, kiedy oglàda si´ jego zapis filmowy, cz∏owiek czuje si´ troch´ zdezorientowany, nieco bezsilny. Brak linearnej narracji, kompilacja tekstów, niesprecyzowane role sceniczne – to wszystko, choç popularne we wspó∏czesnym teatrze, utrudnia recepcj´ i zmusza umys∏ do poszukiwania punktu zaczepienia. Dla mnie takim „ko∏em ratunkowym” sta∏y si´ ewangeliczne odniesienia. Przedstawienie bogato czerpie z tradycji biblijnej, jednak sà to jedynie zapo˝yczenia postaci i wydarzeƒ nowotestamentowych, które re˝yser umieÊci∏ w osobliwej rzeczywistoÊci teatralnej. Szymon Piotr, Jan, Judasz, ¸azarz oraz Maria Magdalena osadzeni w tym scenicznym kontekÊcie nie sà ju˝ stricte tymi postaciami biblijnymi; ich imiona pe∏nià raczej funkcj´ indeksów – odsy∏ajà do okreÊlonej rzeczywistoÊci, tj. poczàtków chrzeÊcijaƒstwa, ale tylko na zasadzie skojarzeƒ. Z tego powodu zgubnym zabiegiem by∏oby traktowanie spektaklu Grotowskiego jako teatralnego studium ˝ycia Chrystusa. Zdaje si´, ˝e wszystkie biblijne zapo˝yczenia wynikajà z ch´ci odwo∏ania si´ do zbiorowej wyobraêni – si´gni´cie po fabu∏y, postacie i symbole znane z kanonicznego tekstu religijnego ma du˝à si∏´ oddzia∏ywania. A jeÊli umieÊci si´ je w nieoswojonym kontekÊcie, ich si∏a sugestywna jest pot´˝na i zmienia pewne nawyki myÊlenia. W interpretacji Apocalypsis… trzeba byç bardzo ostro˝nym, poniewa˝ w jej konstrukcji dokonano wielu przewrotnych, niespodziewanych zabiegów. Sam tytu∏ spektaklu nastr´cza przecie˝ wielu problemów w zderzeniu z akcjà scenicznà. Dlaczego Ciemnemu, którego bez wahania uto˝samia si´ z Chrystusem, odmówiono imienia pochodzenia biblijnego? Z jakiego powodu wybrano z Ewangelii te a nie inne postacie? Spektakl Grotowskiego próbuje uwolniç

13

C

widza od przyzwyczajeƒ mentalnych, oczywistego kojarzenia, linearnej narracji. Przeplata si´ w nim „teraz” i „dawniej”. To gra opozycji, w której przeciwstawne sensy zderzajà si´ ze sobà, tworzàc nowà treÊç. Apocalypsis… jest dla mnie przede wszystkim spektaklem o po˝àdaniu i odrzuceniu (a mo˝e nawet gwa∏cie), opartym na schematach ewangelicznych oraz rytualnych. Ludzie porozrzucani w nie∏adzie na pod∏odze. Dzielà jednà przestrzeƒ, a jednak wydajà si´ byç osobni. CoÊ musi si´ staç, ˝eby stworzyli wspólnot´. Kobieta, póêniejsza Maria Magdalena, jako pierwsza budzi si´ z letargu; kierowana irracjonalnym impulsem zaczyna biec z zawiniàtkiem w ramionach. To chleb, symbol cia∏a Chrystusa. Odwija go z pietyzmem i namaszczeniem. Podchodzi do niej m´˝czyzna, nazwany póêniej Janem. Czy kusi go postaç kobieca, czy w∏aÊnie ten bochen chleba? Czy pragnienie Êwi´toÊci mo˝e zamieniç si´ w po˝àdanie zmys∏owe? Czy erotyka jest drogà do osiàgni´cia pe∏ni? Ju˝ w tej pierwszej scenie po˝àdanie cielesne miesza si´ z pragnieniem metafizyki. Sacrum zderza si´ z profanum, poniewa˝ chleb staje si´ z jednej strony przedmiotem gwa∏tu, gdy za jego pomocà onanizuje si´ m´˝czyzna, a z drugiej strony – agresji, poniewa˝ kobieta z nienawiÊcià celuje w niego no˝em. Przedmiot symboliczny nie zjednoczy∏ ludzi. Nadal sà zdezintegrowani i obcy wzgl´dem siebie. Decydujà si´ zatem przybraç imiona na znak okreÊlonej to˝samoÊci, aby potem wykonaç wspólne dzia∏anie. Karty zosta∏y rozdane. Teraz odb´dzie si´ coÊ, co przypomina rytua∏ koz∏a ofiarnego, ale bardziej ni˝ rytua∏em jest zabawà, pe∏niàcà funkcj´ terapeutycznà i integracyjnà. Obrz´d opiera si´ na idei, a oni jej nie potrzebujà. Odrzucili symboliczny chleb, obietnic´ ˝ycia wiecznego. Wystarczajà im formy, pieÊni religijne, procesje. Aby jednak wykonaç te dzia∏ania, potrzebny im pretekst, coÊ, co scali grup´ i stworzy poczucie bliskoÊci. Wybierajà wi´c spoÊród swojego grona kogoÊ, kto od nich odstaje. To Ciemny, cz∏owiek wyró˝niajàcy si´ z powodu wyglàdu i kalectwa. Nosi czarny p∏aszcz, ma nagie nogi i d∏ugie w∏osy zas∏aniajàce mu twarz. Przez lask´, którà trzyma w d∏oni, zdaje si´ byç kulawy, a przez sposób zachowania – upoÊledzony psychicznie. A mo˝e jest po prostu dziki, nieprzystosowany do ˝ycia? Na pewno jest to cz∏owiek nieporadny i z tego powodu – uznany za innego. Przez spo∏eczeƒstwo zosta∏ odrzucony i przez nie wybrany na koz∏a, a raczej baranka ofiarnego. Nie z woli Boga, ale przez widzimisi´ ludzi. Ciemny stanowi kuriozum, które Szymon Piotr b´dzie obnosiç na baranach ku uciesze grupy. RadoÊç udzieli si´ wszystkim. Judasz zacznie nawet cudacznie podskakiwaç – jak ma∏pa skaczàca po linach. Skojarzenie chyba trafne, skoro „ma∏pie ruchy” oznaczajà Êlepe i g∏upie naÊladownictwo, bo w trakcie wykonywania tej czynnoÊci Judasz wypowiada fragmenty przypowieÊci ewangelicznych. Czy nie przypomina to bezrefleksyjnej, automatycznej modlitwy? Takich sztampowych gestów i zachowaƒ religijnych w spektaklu nie brakuje. Przyk∏adem niech b´dzie procesja, do której próbuje si´ bezskutecznie przy∏àczyç Ciemny, Êpiewanie pieÊni religijnych czy lamentacyjnych. „Wyznawcy”

nietak-t

Ilona Matuszczak


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.