4-2010-[59]

Page 5

« Aktualności « 5

Piątek, 29 stycznia 2010 » www.naszraciborz.pl

Racibórz » Władze miasta i radni prześcigają się w pomysłach – jak tu wypromować Racibórz? Okazuje się, że to temat, który porusza wyobraźnię wielu. Dlatego może by tak zapytać mieszkańców, bo okazuje się, że miewają ciekawe pomysły. Np. skansen PRL-u czy kolorowe śląskie miasto.

Racibórz » Niegrzeczni uczniowie, którzy przez dwa lata otrzymali na świadectwie naganne oceny z zachowania, już mogą spać spokojnie, bo powtarzać roku nie będą. Reformę Romana Giertycha obalono. Dyrektorom raciborskich szkół pomysł też się nie podobał.

Najtaniej zrobić Złoty środek na niegrzecznych skansen PRL… uczniów Odrzańska w czasach PRL-u

Pierwszy z nich zaproponował w komentarzach do artykułu pt. Mógłby Franek kopnąć piłkę, internauta, podpisujący się „jest sposób na promo”. Oto jego sposób: Najtaniej jest zrobić skansen PRL-u. Odremontować dworzec takim jaki jest, dać licencje taksówkarzom, niech kupią czarne wołgi, zatrudnić mleczarzy roznoszących mleko, zainstalować neony na sklepach, postawić na nowo na wieżowcach napis „PRACA POKÓJ SOCJALIZM PZPR”, na Ogrodowej wrócić do napisu „POLSKA ZJEDNOCZONA PARTIA ROBOTNICZA”, Zmienić nazwy ulic – np. Bankową znowu na Engelsa, sprzedawać napoje w woreczkach ze słomką, w komunikacji miejskiej zastosować stare Jelcze – ogórki ze zmodernizowanym silnikiem, postawić więcej czerwono białych siermiężnych słupków z łańcuszkami przy chodnikach, nieuprzejmych sprzedawców zatrudniać już nie trzeba bo takich mamy, można co najwyżej sprzątnąć towar z półek w rzeźni pod ladę, by zachować wrażenie, że nic nie ma. Wprowadzić liczydła, Reklama

Justyna Korzeniak

kawę sprzedawać w kilku sklepach, by utworzyły się kolejki po kawę, podobnie papier toaletowy, zatrudnić babcie klozetowe i charyzmatyczne szatniarki. Zaimprowizować prace drogowe w myśl zasady „czy się stoi czy się leży”, itd. Pewnie wielu mieszkańców się wyprowadzi, ale to i tak nieuniknione. Przyjedzie jednak wielu turystów z całego świata, bo w Europie jeszcze na skalę taką nikt na to nie wpadł. Powstaną hotele i biznes zacznie się kręcić. Można będzie nawet otworzyć zakład zatrudniający 1000 pracowników, który niby coś produkuje, tzn. który produkuje buble. Niby ironicznie, ale pomysł nie jest nowy. Ponoć z powodzeniem wykorzystywany jest w Nowej Hucie koło Krakowa, gdzie wycieczki po PRL-owskich przeżytkach cieszą się sporym wzięciem, właśnie szczególnie wśród zachodnich turystów. Drugi pomysł, który zdradził mi jeden z mieszkańców Raciborza z zastrzeżeniem tylko broń Boże niech pani nie pisze, jak się nazywam – dotyczy zmiany koloru elewacji.

Szczegóły? Trzeba zainwestować w projektanta – kolorystę, dużo farby i rusztowania. Plastyk robi szczegółowy plan – na jaki kolor pomalować poszczególne kamienice w mieście. Potem rusza ekipa z rusztowaniami i po roku Racibórz z szarego nieprzyjemnego dla oka miasta zmienia się w kolorowe cacuszko, jakiego jeszcze Polska nie widziała. A kto nie zechce wtedy przyjechać do Raciborza i zobaczyć, jak szaro bure wcześniej śląskie miasto teraz mieni się wszystkimi kolorami tęczy. Warunek – trzeba malować wszystko jak leci. Nie pytać – czyja to kamienica – prywatna, wspólnotowa, miejska… Tylko wtedy taki plan ma sens – zapewnia mój rozmówca. Kto za to ma zapłacić? Oczywiście Unia Europejska, w ramach projektu rewitalizacji. – Trzeba go tylko napisać i odpowiednio nazwać – kończy mój rozmówca. Oto dwa różne pomysły, jak uczynić Racibórz pięknym i przyciągnąć do niego turystów. Czekamy na kolejne. (jola) Reklama

Trzy lata temu piastujący wtedy fotel Ministra Edukacji Roman Giertych wprowadził reformę – antidotum na złe zachowania uczniów w szkołach. Reforma ta pozwalała na pozostawienie w tej samej klasie ucznia, który drugi rok z rzędu otrzymał naganną ocenę z zachowania. Trzy naganne oceny w poszczególnych latach znaczyły bezdyskusyjny brak promocji. Uczeń, który dostał ją po raz trzeci, nie uzyskiwał promocji do wyższej klasy. Obecna minister Katarzyna Hall ogłosiła niedawno, że już od września repetowanie za złe zachowanie zostanie zniesione. – Nie ma powodu, by ucznia, który dobrze się uczy, ale źle się zachowuje, zostawiać na następny rok w tej samej klasie. Będzie się wówczas nudził i jeszcze bardziej rozrabiał – wyjaśnia Gazecie Katowice minister Hall. Reforma Giertycha nie spodobała się również dyrektorom raciborskich placówek oświatowych. – Uważam, że należy znaleźć mądrzejszy sposób na ukaranie ucznia, który nie potrafi się zachowywać – stwierdziła Anna Zygmunt, dyrektor G1. Dyrektorka wspomniała także, że w jej szkole są uczniowie, którzy uczą się bardzo dobrze, ale ich kultura osobista pozostawia wiele do życzenia. – Dlaczego więc taka osoba ma powtarzać rok – komentuje A. Zygmunt. Złoty środek na walkę z nie lubiącą uczyć się i rozrabiającą młodzieżą wynalazł dyrektor G5 Dariusz Malinowski. Od września w placówce utworzono dodatkową klasę dla uczniów z problemami w nauce. – Młodzież ma możliwość już w klasie gimnazjalnej wyuczyć się zawodu. Zajęcia teoretyczne połączyliśmy z praktyką. Grupa liczy 8 chłopaków, którzy przygotowują się

do zawodu malarz – tapeciarz – mówi dyrektor D. Malinowski. Cztery dni w tygodniu lekcje odbywają się w budynku gimnazjum. Chłopcy uczą się polskiego, matematyki czy biologii tyle, że w nieco okrojonej wersji. W każdy poniedziałek w CKU przy Zamkowej odbywają praktyki. Po ukończeniu gimnazjum mogą kontynuować 2-letnią naukę również w Centrum Kształcenia Ustawicznego i nabyć tytuł czeladnika. – W przyszłości planujemy utworzyć kierunek fryzjerski dla dziewczyn – dodaje dyrektor G5. Dyrektor Zespołu Szkół Budowlanych, Jacek Kąsek również nie skorzystał z metody zaproponowanej przez Giertycha. Znalazł on własny sposób na radzenie sobie z niewłaściwym zachowaniem uczniów. – Pomysł jak najbardziej nietrafiony. Takową metodę można zastosować tylko w przypadku przestępcy, czy faktycznego recydywisty. U nas nauczyciele wystawiają uczniom naganne zachowanie. Jednak w przypadkach, gdzie uczeń notorycznie opuszcza zajęcia, albo nad wyraz niestosownie się zachowuje – oznajmia Jacek Kąsek, ZSB. Nauczyciele Budowlanki zamiast pozostawiać nagannego ucznia w tej samej klasie, kierują na zajęcia socjoterapeutyczne z pedagogiem. Reforma sprzed trzech lat nie przemówiła również do Norberta Miki, dyrektora Gimnazjum nr 3. – Nie pochwalam, ale też nie potępiam reformy pana Giertycha. Nie jestem jego fanem, ale w jego postanowieniu była pewna mądrość. Na pewno miał szlachetne intencje, poddając pod dyskusję takie rozwiązanie radzie pedagogicznej. Bo to ona ostatecznie miała zdecydować czy uczeń będzie powtarzał rok, czy nie – mówi Norbert Mika. Placówka, do tej pory jeszcze nie miała większych problemów z uczniami. Reklama

Kurier tygodniowy zrobił, nie wiadomo. Pozostałym pasażerom nie spodobało się jego zachowanie. Nikt jednak nie odważył się do niego podejść i poprosić, by bezwstydnik opuścił dworzec. Na pomoc wezwano więc strażników miejskich. Ci nakazali mu natychmiast się ubrać i opuścić poczekalnię. Pan zapiął rozporek, bez sprzeciwu przyjął wystawiony mu przez strażników mandat w wysokości 500 zł (jest to najwyższa kara pieniężna za wykroczenie przeciwko obyczajności) i opuścił poczekalnię PKS-u. Przywłaszczył portfel, nagrała go kamera 26 stycznia ok. godz. 15.00 nieznany sprawca znalazł na stacji paliw przy Opawskiej portfel. Kamera monitorująca obiekt zarejestrowała, jak złodziejaszek wyciąga pieniądze, a resztę odkłada na miejsce. Właściciel odzyskał dokumenty, ale 300 zł już nie. O zdarzeniu powiadomił komendę policji. Dyżurny raciborskiej policji przyjął wczoraj, około 15.00, zgłoszenie od właściciela opla corsy. Mężczyzna powiadomił funkcjonariusza, że w piątek w zaparkowanym przy ul. Polnej samochodzie ktoś uszkodził mu szybę. Straty oszacował na 300 zł.

Pijane kobiety symulowały chorobę

W minioną środę z rana strażnicy miejscy, patrolujący ul. Opawską, zauważyli przy barze Klepka dwie kobiety. Starsza leżała w śniegu, młodsza pomagała jej wstać. Były to dwie raciborzanki, 48-letnia matka i jej 20-letnia córka. Kiedy młodsza z kobiet zauważyła mundurowych, podbiegła do nich i prosiła, aby zawiadomili karetkę pogotowia. – Wmawiała nam, że jej matka choruje na anemię. Ponoć już od trzech dni nie miała nic w ustach. Boi się, że z wycieńczenia może umrzeć – relacjonuje jeden ze strażników miejskich. Już wtedy funkcjonariusze wyczuli od pań woń alkoholu. Przybyły na miejsce lekarz pogotowia zbadał 48-latkę. Stwierdził, że kobiecie nic nie dolega a jest po prostu pijana. Słysząc diagnozę specjalisty, młodsza zaczęła symulować silne bóle brzucha i mdleć. Widząc to, lekarz również ją przebadał.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.