Ekologia i Rynek nr 23 (cały numer)

Page 1

NR 2 (23) LUTY 2014 CENA: 9,90 ZŁ (W TYM 5% VAT)

29649X

Ogólnopolski plebiscyt

Eko-Inspiracja 2013 rozstrzygnięty! Laureatom gratulujemy!

www.ekorynek.com

odpowiedzialnie z naturą


Veolia Usługi dla Środowiska Veolia Usługi dla Środowiska obecna na polskim rynku od 1994 roku, oferuje kompleksowe, indywidualnie rozwiązania dla klientów sektora przemysłowego i publicznego. Działając na terenie całej Polski za pośrednictwem swoich spółek i oddziałów, Veolia Usługi dla Środowiska zarządza strumieniami odpadów, zanieczyszczeniami komunalnymi i przemysłowymi zgodnie z wymogami prawa oraz efektywności ekonomicznej i w trosce o satysfakcję klienta. W centrum jej uwagi znajdują się ochrona oraz ulepszanie środowiska życia człowieka, propagowanie bioróżnorodności, oszczędne gospodarowanie zasobami naturalnymi, a także ochrona zdrowia lokalnych społeczności poprzez eliminację zagrożeń ekologicznych.

Oferta spółek grupy obejmuje: Kompleksową obsługę klienta przemysłowego; Zbiórkę, transport i zagospodarowanie wszelkich grup odpadowych, organizację zbiórki selektywnej i ZSEE; Odzysk materiałowy i energetyczny odpadów; Odbiór i recykling surowców; Letnie i zimowe utrzymanie terenów przedsiębiorstw oraz publicznych ciągów komunikacyjnych; Prace z wykorzystaniem technik alpinistycznych (odśnieżanie dachów, prace porządkowe na wysokościach); Specjalistyczne czyszczenie zbiorników i separatorów; Ważenie pojazdów transportujących odpady z wykorzystaniem przenośnej wagi osiowej; Doradztwo w zakresie prawa ochrony środowiska i gospodarki odpadowej; Usługi monitoringu i analizy, audyty środowiskowe; Sprawozdawczość, przygotowywanie zestawień oraz administrowanie

www.veolia-es.pl

wymaganą dokumentacją środowiskową.

32'1,(6,(1,( .:$/,),.$&-8 85=}'1,. : =:,}.6=(1,( $75$.&<-12¤&, 5(*,218 USPRAWNIENIE PROCEDUR $'0,1,675$&<-1<&+


Spis treści

Spis treści

AWO 42 R P

NIA ZE

W samochodach

JEST CORAZ WIĘCEJ WĘGLA

Europejskie limity emisji CO2:

ANSE N I I F

Y 23 W DAR

CSR

27 Jak przygotować dobrą strategię 30 Mniej znaczy lepiej, czyli jak zyskać na efektywności środowiskowej

ZIELONE IT

EFEKT MAŁO WART CENY

S

CSR 27

WYDARZENIA

8 Tylko policja środowiskowa może przywrócić uczciwą konkurencję na rynku odpadów. Rozmowa z Krzysztofem Kawczyńskim, przewodniczącym Komitetu Ochrony Środowiska Krajowej Izby Gospodarczej 20 Bez odpowiedzialności za naturę dalszy rozwój cywilizacji jest niepewny 23 W samochodach jest coraz więcej węgla

O M A

RZ Ą D

34 E-fakturę blokuje opór przed nowościami i nieznajomość prawa 37 Ulga dla środowiska z zaawansowanej analizy danych. Rozmowa z dr. Sławomirem Strzykowskim, menedżerem ds. platform aplikacyjnych w Microsoft Polska

FINANSE I PRAWO

40 Każdy może zostać właścicielem wiatraka. Rozmowa z Maciejem Koreckim, członkiem Zarządu Energy Invest Group Sp. z o.o. 42 Europejskie limity emisji CO2: efekt mało wart ceny

SAMORZĄD

44

44 Rusza przesiadka na autobusy elektryczne

OZE

48 Trudno o postęp w budowaniu niskoemisyjnej energetyki 52 Nieprzychylny klimat

PRZEMYSŁ

Jak przygotować DOBRĄ STRATEGIĘ

Rusza przesiadka

NA AUTOBUSY ELEKTRYCZNE

NE

PRZEMYS

ZIEL O

IT

34

4

www.ekorynek.com

E-fakturę

BLOKUJE OPÓR PRZED NOWOŚCIAMI I NIEZNAJOMOŚĆ PRAWA 2 (23) | 2014

Po górnikach PRZYJDZIE POTOP

2 (23) | 2014

Ł

56 Polityka klimatyczna musi iść w parze z konkurencyjnością. Rozmowa z Adamem Czyżewskim, Głównym Ekonomistą PKN ORLEN 58 W przyjaźni z naturą. Rozmowa z Grażyną Kaczyńską, kierownikiem Działu Zrównoważonego Rozwoju i Ochrony Środowiska Polpharma SA 60 Po górnikach przyjdzie potop 64 Na koksie można zarobić podwójnie 67 Dźwięki pozwalają sortować odpady. Rozmowa z Grzegorzem Gorczycą, wiceprezesem zarządu Sorpla sp. z o.o. 68 Zrównoważony rozwój nie ma alternatywy. Rozmowa z Moniką Pachniak-Radzińską, dyrektor rozwoju biznesu w DB Schenker Logistics

ŚRODOWISKO

60

71 Myśliwi w symbiozie z przyrodą 73 Każdego stać na e-usługi eksperta od ochrony środowiska. Rozmowa z Tomaszem Łuczakiem, prezesem ENVI-ECO

EKOMOTO

75 Na drogi wjeżdżają ekologiczne dostawczaki

www.ekorynek.com

5


Od Redakcji

E

W NASTĘPNYM NUMERZE: CZY WIATRAKI ZNIKNĄ Z NASZEGO KRAJOBRAZU Jak się nazywa wiatrak po polsku? Dominanta krajobrazowa! Nie, to nie dowcip, ale być może ponura rzeczywistość. Prezydencki projekt ustawy krajobrazowej zdaje się zmierzać do likwidacji farm wiatrowych w Polsce. Największy niepokój budzą, stojące w sprzeczności z konstytucją, zapisy projektu cedujące decyzje planistyczne gmin na władze wyższego rzędu, czyli marszałków województw i sejmiki. To rodzaj ubezwłasnowolnienia. Gdyby ustawa weszła w życie, gminy zostałyby zupełnie pozbawione wpływu na ochronę krajobrazu na swoim terenie. POLSKA MA SZANSĘ BYĆ POTĘGĄ MORSKĄ W naszych portach szybko przybywa kontenerów. Mamy szansę odebrać potężnym terminalom w Niemczech i Holandii całkiem pokaźną część ładunków, które kierowane są do południowych oraz wschodnich rejonów Europy. Tym ważniejsze stają się związane z tą działalnością kwestie ekologiczne: zwłaszcza dopilnowanie, by portowych bram nie przekraczały ciężarówki wyładowane ponad miarę. To może być dodatkowy dla nas atut, który sprawi, że Polska wróci w wielkim stylu do grona potęg w światowym transporcie morskim.

ADRES REDAKCJI Ekologia i Rynek ul. Łotewska 9 a 03-918 Warszawa ADRES INTERNETOWY www.ekorynek.com BIURO Tel.: 22 429 41 17 biuro@ekorynek.com REDAKTOR NACZELNY Zbigniew Biskupski tel.: 536 897 536 z.biskupski@ekorynek.com ZESPÓŁ REDAKCYJNY Tomasz Cudowski, Stanisław Koczot, Joanna Kosmalska, Małgorzata Pietkiewicz, Krzysztof Polak, Urszula Stokowska, Joanna Wiśniewska

6

www.ekorynek.com

ko Inspiracje 2013 dotarły do mety. Jurorzy, w tym internauci, przyznali nagrody firmom, które w minionym roku zasłużyły się przy wdrażaniu idei zrównoważonego rozwoju w Polsce. To była pierwsza odsłona naszego plebiscytu, a uroczystość wręczenia nagród stała się okazją do publicznego ogłoszenia drugiej edycji. Z niemałą satysfakcją odnotowuję przy tym fakt, iż w gronie przedsiębiorstw oraz instytucji, którym zostały przyznane laury zwycięstwa – podobnie, w jak jeszcze w szerszych kręgach nominowanych do nagrody – prym wiodą bynajmniej nie giganci, niemal codziennie pojawiający się na czołówkach mediów, choć i tych wśród odbierających honorowe statuetki nie zabrakło, ale małe jednostki. Dynamiczne i innowacyjne. To dowodzi, że nie trzeba angażować wielkich środków na działania prośrodowiskowe, angażować specjalistów od CSR, sporządzać super fachowych raportów, by trafić do grona liderów zrównoważonego rozwoju czy ekologicznej „galerii sław”. Także debata, którą odbyliśmy w gościnnej Sali Notowań Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie, a do której chętnie dołączyli w roli panelistów inni uczestnicy uroczystości, potwierdziła w sposób klarowny, że nie trzeba angażować wielkich środków finansowych, by nieomalże każdą firmę i instytucję włączyć w nurt zrównoważonego rozwoju. Choćby dlatego, że wciąż w wielu miejscach wymaga to działań od podstaw. Od kształtowania świadomości ekologicznej – najpierw menedżerów, a potem załogi, by dalej wspólnie tę nową filozofię aktywności społecznej i biznesowej zaszczepiać wśród dostawców i klientów, a także w szerokich kręgach społeczności lokalnej, a więc najbliższym otoczeniu, w którym firma czy instytucja funkcjonuje. Bez powszechnego przekonania, że dalszy harmonijny cywilizacyjny rozwój jest możliwy tylko w warunkach równowagi ekologicznej, a nie jest wyłącznie dyktatem narzuconym przez normy stanowione w Brukseli, trudno liczyć na poważne efekty. Jak pokazuje życie, same kontrole i sankcje, w tym nawet bardzo surowe kary, nie dają efektów zbliżonych nawet do osiąganych w sytuacji, w której sens wprowadzenia określonych norm jest zrozumiały, zaś one same są powszechnie akceptowane. Doświadczenia i wnioski, płynące z pierwszej edycji naszego plebiscytu, nie pozostaną też bez wpływu na plany redakcyjne. Przede wszystkim chcemy jeszcze szerzej otworzyć nasze łamy dla prezentacji pomysłów, inicjatyw. Wystarczy, aby były innowacyjne, a zwłaszcza nadawały się do powszechnego naśladowania czy wręcz nawet – kopiowania. Liczymy też, że te inicjatywy jeszcze mocniej wspomogą rynkowi giganci, zwłaszcza zaś ci, którzy w działaniach dla zrównoważonego rozwoju, w tym ekologicznego wymiaru społecznej odpowiedzialności biznesu, mocno wysforowali się do przodu. Jak pokazuje przykład mecenasów naszego plebiscytu, takim praktycznym przejawem działań CSR-owych i ekologicznych, może być również ten mecenat, bo służy on przecież pomocy firmom i instytucjom, które dla skuteczności swoich działań, oprócz samej ekoświadomości, potrzebują powszechnej akceptacji i wsparcia, także poprzez narzędzia z arsenału PR. Zbigniew Biskupski

WSPÓŁPRACOWNICY Paweł Barnik, Małgorzata Biernacka, Robert Krzemiński, Iwona Jackowska, Stanisław Dojs, Jacek Dymowski, Julian Kamiński, Jerzy Kwiatkowski, Michał Moroz, Agnieszka Pabiańska, Antoni Wesołowski, Elżbieta Zocłońska REKLAMA Kluczowi klienci Tomasz Kargul Tel.: 536 884 534 t.kargul@ekorynek.com Projekty specjalne Piotr Ługowski Tel.: 536 884 532 p.lugowski@ekorynek.com Tomasz Roman Tel.: 503 458 302 t.roman@ekorynek.com Rozwój i Innowacje Tomasz Śpiewak Tel.: 536 884 537 t.spiewak@ekorynek.com

PROJEKT I SKŁAD Łukasz Pawlak info@requiem-records.com WYDAWCA New Business Look Sp. z o.o. ul. Łotewska 9 a 03-918 Warszawa NIP 113-286-16-91 ZARZĄD SPÓŁKI Prezes: Jacek Szczęsny Wiceprezes: Marcin Hołubiec Członek zarządu: Zbigniew Biskupski

Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo skracania artykułów, a także zmiany ich tytułów. Przedruk artykułów lub ich fragmentów wymaga zgody wydawcy. Artykuły nie zawsze odzwierciedlają poglądy redakcji. Treść ogłoszenia jest zamieszczana na odpowiedzialność zamawiających. Redakcja zastrzega sobie możliwość odmówienia zamieszczenia ogłoszenia niezgodnego z interesem wydawcy. Nakład: 10 000 egz.

PROMOCJA I PR Aleksandra Karpińska Tel.: 22 429 43 32 Tel. kom. 660 404 051 a.karpinska@ekorynek.com DRUK Mdruk Sp. z o.o. Sp. k. ul. Jagiellońska 82 03-301 Warszawa

2 (23) | 2014

Chcesz wspierać działania na rzecz edukacji ekologicznej? Pragniesz propagować ideę zrównoważonego rozwoju? Zagraj w naszym zespole! „Ekologia i Rynek” zatrudni

Wybrane osoby włączą się w działania na rzecz promocji wydawnictwa oraz eventów organizowanych przez jego redakcję. Do ich zadań należeć będzie monitoring polskiego rynku EKO oraz rozwój portfolio partnerów biznesowych i instytucjonalnych miesięcznika, a także portalu www.ekorynek.com.

- ciekawą i inspirującą pracę w cenionym i opiniotwórczym miesięczniku biznesowym poświęconym tematyce EKO/CSR - możliwość wszechstronnego rozwoju zawodowego - okazją zdobycia ciekawej wiedzy oraz wielu nowych kontaktów biznesowych i środowiskowych - przyjazną atmosferę pracy i motywujący system wynagrodzenia.

- masz ukończone studia wyższe (mile widziane kierunki takie jak np: ochrona środowiska, PR) - jesteś osobą komunikatywną, lubisz kontakty z ludźmi, cechuje Cię energia w działaniu - interesujesz się tematyką ochrony środowiska, ekologii oraz CSR

Swoją aplikację zawierającą CV oraz list motywacyjny prześlij na adres e-mail: p.lugowski@ekorynek.com W temacie wiadomości wpisz hasło „Praca-Absolwent”. W treści korespondencji załącz klauzulę zawierającą zgodę na przetwarzanie danych osobowych na potrzeby rekrutacji.


Wydarzenia

Wydarzenia

Tylko policja środowiskowa

MOŻE PRZYWRÓCIĆ UCZCIWĄ KONKURENCJĘ NA RYNKU ODPADÓW Rozmowa z Krzysztofem Kawczyńskim, przewodniczącym Komitetu Ochrony Środowiska Krajowej Izby Gospodarczej

ŹRÓDŁO: ARCHIWUM

W zeszłym roku weszła w życie nowa ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, natomiast od pierwszego stycznia 2014 roku druga – o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi. Przepisy powinny być nie tylko spójne, ale nawzajem się uzupełniać. Czy tak jest rzeczywiście?

Skoro wprowadzamy na rynek wyroby w opakowaniach, to dajmy klientom informacje, co z nimi potem zrobić i dlaczego to jest istotne.

8

www.ekorynek.com

– Patrząc na wytwarzane przez nas odpady komunalne zauważymy, że część z nich stanowią opakowania. Za odbiór tych pierwszych płacą mieszkańcy, natomiast za proces zbierania i zagospodarowania odpadów opakowaniowych, w ramach rozszerzonej odpowiedzialności, płacą przedsiębiorcy, którzy je wprowadzają na rynek. Ponieważ w jednym pojemniku są i jedne i drugie, to oznacza, że obydwa systemy powinny być zintegrowane, także w zakresie finansowania. System party-

2 (23) | 2014

cypacji przedsiębiorców w zbieraniu i odzysku lub recyklingu działa od kilkunastu lat, jeszcze pod rządami poprzedniej ustawy. Na początku był całkiem sprawny, bo opłaty przedsiębiorców były istotnym elementem z punktu widzenia zbiórki i zagospodarowania opakowań. Potem jednak, na skutek tworzenia coraz większej liczby organizacji odzysku i ostrej konkurencji, w tym tzw. wirtualnej sprawozdawczości i szeregu innych nieprawidłowości, system się wypaczył. Nowa ustawa zakłada jednak, że należy zebrać 50 proc. odpadów opakowaniowych z gospodarstw domowych, ale gminy nie do końca są do tego przygotowane; w wielu system selektywnej zbiórki jest nieefektywny i brak w nim faktycznych źródeł finansowania. Właśnie to między innymi jest efektem braku spójności przepisów. Zatem jest to przepis nie do zrealizowania? – Problem polega na tym, że przedsiębiorca jest uzależniony od wielu różnorodnych działań, w tym decyzji i działań gmin samorządowych, na które nie ma wpływu. Zwracaliśmy, jako Izba, uwagę na to już dwa lata temu; ustawa o porządku i czystości w gminach weszła na zupełnie nieprzygotowany grunt. To wiązało się z realnym niebezpieczeństwem braku realizacji jej celów. Uważaliśmy, że najpierw trzeba uregulować kwestie opłat środowiskowych, zarówno tych marszałkowskich za składowanie, jak i opłaty produktowej, bo to są dwa istotne elementy finansowania systemu gospodarowania odpadami. Aby partycypacja przedsiębiorców była faktyczna i odczuwalna przez system, opłaty muszą być wielokrotnie wyższe. W krajach starej UE opłaty są około 20 razy wyższe niż w Polsce. Nie może być tak, że przedsiębiorca dopłaca 3 zł do tony zbiórki makulatury, podczas gdy faktyczny koszt zebrania i przekazania do recyklingu sięga 300 zł. W tej chwili system jest głównie finansowany z naszej kieszeni.

2 (23) | 2014

– Tak, bowiem system opłat marszałkowskich jest niewłaściwie ustawiony, a te od producentów są symboliczne i nic nie budują. Zostanie teraz wprowadzony rejestr marszałkowski, w którym znajdą się zarówno przedsiębiorcy wprowadzających opakowania na rynek, jak i organizacje zajmujące się odzyskiem i recyklingiem. W przypadku tych ostatnich ma zostać znacznie podniesiony kapitał zakładowy – z 1 mln do 2,5 mln zł. To działania mające uszczelnić system i wyeliminować nieuczciwych graczy? – Taki był cel, ale podobnie jak w przypadku ustawy śmieciowej, problem leży gdzie indziej. Chodzi o to, aby przepisy ustawy dotyczące poziomów odzysku i recyklingu, także z gospodarstw domowych, były faktycznie realizowane i egzekwowane. Obecny system kontroli jest nieefektywny i nie przystaje do dzisiejszej rzeczywistości gospodarczej. Świat się zmienił, gospodarka się zmieniła, a metody i skuteczność organów kontroli – nie. Jeśli chcemy by działania te były skuteczne, musimy stworzyć strukturę zdolną do zmagania się ze współczesnymi problemami, w tym zatrudnić fachowców, ludzi którzy wiedzą, jakie metody omijania prawa stosują nieuczciwi przedsiębiorcy. Ponadto powinni oni być dobrze opłacani. Nie dlatego, że niskie zarobki sprzyjają korupcji, ale z uwagi na to, że będą się narażać i angażować, a w tej branży mamy już w kraju przykłady grup przestępczych funkcjonujących w dziedzinie dot. odpadów, o czym informują nas media. Straty z tego tytułu to dziesiątki, a nawet setki milionów złotych. By ten proceder ukrócić, potrzebna nam jest odpowiednio przygotowana i kompetentna policja środowiskowa... A nie urzędnicy sprawdzający dokumenty. – Nie chodzi tu o jakiś szczególny aparat nacisku, ale stworzenie

warunków do uczciwej gry rynkowej i normalnego rozwoju branży. W przeciwnym przypadku nie będzie inwestycji, firmy nie będą się rozwijać, a te uczciwe, mające instalacje na wysokim poziomie technologicznym będą eliminowane z rynku, przegrywając z nieuczciwą konkurencją. Brak skutecznego systemu kontroli temu właśnie sprzyja. Co z tego, że mamy fundusze unijne, za chwilę będą kolejne, ale inwestycje nie mogą się rozwijać w oderwaniu od rynku. Jeszcze nie tak dawno przyjmowano w biznesplanach przy budowie spalarni, że będą one przyjmowały odpady w cenie 200 – 300 zł za tonę. Dzisiaj się mówi już o 500 zł. Tylko kto za to zapłaci, skoro wmawia się ludziom, że śmieci muszą być tanie. Obecny system nie wygeneruje takich kwot i budowane z udziałem funduszy unijnych spalarnie mogą nie mieć odpadów. Kontrowersje wśród producentów budzi wprowadzona w ustawie kategoria opakowań wielomateriałowych. Zgodnie z definicją to opakowania zawierające więcej niż dwa materiały, których nie można rozdzielić ręcznie lub za pomocą prostych środków mechanicznych. W stosunku do nich także będą określone normy odzysku i recyklingu. – Obecnie udaje się odzyskać ok. 60 – 70 proc. celulozy z kartoników po sokach; mamy w kraju trzy albo cztery instalacje, które się tym zajmują, ale pozostaje kwestia tych 30 – 40 proc. pozostałości z przerobu. Sam proces jest bardzo drogi, a ponadto powstają po nim niebezpieczne dla środowiska ścieki oraz odpady w postaci mieszanki śmieci aluminiowych, tworzywowych i innych, które powinno się zutylizować. Nie ma jeszcze u nas takiej instalacji, która by mogła odzyskać wszystkie surowce. Ten proces byłby zresztą znacznie droższy, a taka inwestycja byłaby opłacalna tylko wówczas, gdyby sprawnie działał cały system zbierania i odzysku odpadów. W tej sytuacji może się okazać, że cały pro-

www.ekorynek.com

9


Wydarzenia ces recyklingu jest z punktu widzenia środowiska nieopłacalny. Sądzimy, że tę kwestię można unormować rozporządzeniem. I w przypadku znacznej części opakowań wielomateriałowych, mówić jedynie o odzysku, a pomijając recykling. Przedsiębiorcy, którzy takie właśnie opakowania wprowadzają do obrotu, także te po środkach niebezpiecznych, nie będą mieli teraz możliwości realizacji obowiązku odzysku za pośrednictwem organizacji odzysku, a jedynie poprzez podpisanie porozumienia z marszałkiem. Ale reprezentować ich mają w tym porozumieniu organizacje samorządu gospodarczego czyli Izby. Czemu ma służyć takie rozwiązanie? – Sądzę, że jego celem było zagwarantowanie realizacji odzysku i recyklingu odpadów opakowaniowych, bo skoro do tej pory były rozmaite patologie, z którymi organizacje odzysku nie mogły sobie poradzić, to według autorów takiego rozwiązania Izby powinny zapewnić transparentne i uczciwe zasady działania. Jeśli jednak nie będzie skutecznej kontroli i wsparcia ze strony administracji rządowej w budowie takiego systemu, to mogą się pojawić nowe patologie i znowu za rok lub dwa będziemy zastanawiać się, jak je eliminować. Co Pan sądzi o obowiązku edukacji ekologicznej, na który przedsiębiorca wprowadzający na rynek opakowania powinien przeznaczyć 2 proc. ich wartości, a działająca w jego imieniu organizacja odzysku 5 proc. od obrotu? – To dobry kierunek. Skoro wprowadzamy na rynek wyroby w opakowaniach, to dajmy klientom informacje, co z nimi potem zrobić i dlaczego to jest istotne. Wydaje mi się jednak, że ustawodawca powinien narzucić pewne rozwiązania systemowe dla wykorzystania tych środków. Programy edukacyjne powinny być bardziej scentralizowane i w miarę jednorod-

10

www.ekorynek.com

ne, aby do ludzi docierały te same informacje. Ważne jest także, by za tą edukacją szły określone działania. Nic nie da namawianie do selektywnej zbiórki, jeśli gmina nie stworzy mieszkańcom do niej warunków. Kolejną sprawą, która budzi niepokój przedsiębiorców, jest kwestia opakowań po środkach niebezpiecznych. – Ustawodawca nie wziął pod uwagę, że przedsiębiorcy w relacjach między sobą, zorganizowali sobie już dawno sprawny system oparty na systemie kaucji. Wiele zakładów chemicznych sprzedaje innym komponenty w opakowaniach zwrotnych, za które pobierana jest kaucja, a po zwrocie odpady te są unieszkodliwiane. Teraz muszą przebudować ten system. I to zarówno z punktu widzenia księgowości, logistyki, transportu, jak i magazynowania. To rozwiązanie, dla dużych przedsiębiorstw z branży chemicznej, środków ochrony roślin, budownictwa – zdaje się być niedźwiedzią przysługą oraz spowoduje zamieszanie na rynku i dodatkowe koszty.

mie zarejestrowanych jest zaledwie ok. 30 tys.; co z pozostałymi ? Zdajemy sobie sprawę, że nieznajomość prawa nikogo nie usprawiedliwia, ale przedsiębiorcy, zwłaszcza ci mniejsi, nie śledzą na bieżąco prac ustawodawczych i często zmieniających się przepisów. Wydaje się, że to właśnie odpowiedzialna administracja, w tym przypadku urząd marszałkowski powinien zadbać o to, by dotrzeć z informacjami do wszystkich przedsiębiorców podlegających ustawie i po prostu ich o tych obowiązkach poinformować. Rozmawiała Joanna Kosmalska

Reasumując, jak Pan ocenia nową ustawę? – Moim zdaniem ma więcej plusów niż minusów. Jest w niej szereg dobrych zapisów, jak choćby rejestr przedsiębiorców oraz obowiązek dokonywania corocznego audytu organizacji odzysku i recyklerów, bo to może stanowić istotne wsparcie dla porządkowania systemu. Wymóg podniesienia kapitału zakładowego powinien wyeliminować z rynku nieuczciwe i często fasadowe organizacje odzysku, które nie gwarantują uzyskiwania odpowiednich poziomów odzysku, za to zajmują się często fałszowaniem dokumentacji. Jak naprawdę jednak będzie funkcjonować ten rynek i czy przepisy ustawy będą w praktyce realizowane, przekonamy się najwcześniej za rok. Mój niepokój budzi fakt, że mamy w kraju blisko 90 tysięcy firm, których ta ustawa dotyczy, a w syste-

2 (23) | 2014


Laureaci plebiscytu „Eko-Inspiracje 2013”

Kategoria Firma

FIRMA Nagroda od Profesjonalistów w kategorii „Firma” - Mazowieckie Sioło Julianówka Mazowieckie Sioło Julianówka jest firmą turystyki wiejskiej, zlokalizowaną na terenie Mińskiego Obszaru Krajobrazu Chronionego, na urokliwej, cichej polanie otoczonej lasami – na skraju maleńkiej wioski Julianów. Jest jednym z wielu gospodarstw o charakterze agroturystycznym, ale jednym z dwóch w województwie mazowieckim wpisanych na listę HITÓW TYRUSTYKI WIEJSKIEJ Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz jednym z jedenastu w województwie mazowieckim wpisanym do SIECI ZAGRÓD EDUKACYJNYCH. Każde miejsce w Julianówce urządzone jest w przaśnym i jednocześnie ekologicznym klimacie.

Nagroda od Studentów w Kategorii „Firma” - Sanockie Zakłady Przemysłu Gumowego „Stomil Sanok” SA STOMIL SANOK S.A. jest przedsiębiorstwem z historią sięgającą lat 30-tych XX wieku, znanym na świecie, czołowym w skali kraju producentem najwyższej jakości wyrobów gumowych, gumowo-metalowych, gumowo-tworzywowych i z TPE, stosowanych w motoryzacji, budownictwie, farmacji i urządzeniach AGD oraz pasów klinowych stosowanych w rolnictwie i przemyśle. Firma prowadzi bezpieczną dla środowiska gospodarkę odpadami produkcyjnymi: powtórne wykorzystanie (RECYKLING) lub utylizację, zgodnie z wymogami ochrony środowiska, spośród wytwarzanych odpadów produkcyjnych; odpady gumowe, folii, makulatury i złom są zagospodarowywane w 100%. W Spółce funkcjonuje segregacja odpadów komunalnych, która powoduje, że mniejsza część śmieci trafia na składowiska odpadów zmieszanych.

Nagroda od Rady Plebiscytowej w kategorii „Firma” - Electrolux Poland Sp. z o. o. Electrolux jest największym na świecie producentem urządzeń gospodarstwa domowego i urządzeń profesjonalnych, sprzedającym rocznie ponad 40 milionów produktów w ponad 150 krajach. W oparciu o wnikliwe badania konsumenckie, Electrolux tworzy innowacyjne urządzenia o przemyślanym wzornictwie, które zaspokajają rzeczywiste potrzeby konsumentów i profesjonalistów. Electrolux przywiązuje dużą uwagę do wpływu swoich produktów na środowisko naturalne. Efektem troski firmy o dobrą kondycję naszej planety są m.in. produkowane przez nią urządzenia wodooszczędne i energooszczędne, przedłużające świeżość produktów spożywczych, wykonane z ekologicznych surowców oraz nadające się do recyclingu.


Laureaci plebiscytu „Eko-Inspiracje 2013”

Laureaci plebiscytu „Eko-Inspiracje 2013”

Kategoria Produkt

Kategoria Partnerstwo

PRODUKT

PARTNERSTWO

Nagroda od Profesjonalistów w Kategorii „Produkt” - Biotrem

Nagroda od Profesjonalistów w Kategorii „Partnerstwo” - Włocławskie Centrum Edukacji Ekologicznej

Aston Investment Sp. z o.o. jest producentem ekologicznych naczyń jednorazowych z otrąb pszennych pod marką BIOTREM. Naczynia – są w pełni biodegradowalne, mają naturalny wygląd, ich produkcja, używanie i utylizacja jest nieinwazyjna dla środowiska naturalnego. Technologia stosowana przez Aston jest wynalazkiem polskiej myśli technicznej, zabezpieczona 2 patentami i 1 zgłoszeniem patentowym. Wynalazca – członek zespołu Aston – jest młynarzem, pochodzącym z rodziny o ponad 100-letniej tradycji młynarskiej. Od 2013 roku Aston dysponuje prototypowym parkiem maszynowym zlokalizowanym w dawnym młynie zbożowym w miejscowości Zambrów i prowadzi małoskalową sprzedaż wyrobów BIOTREM.

Nagroda od Studentów w Kategorii „Produkt” - Wynalazek Politechniki Rzeszowskiej Autorem innowacyjnej technologii jest dr inż. Adam Masłoń i prof. dr hab. inż. Janusz Tomaszek. Opracowana technologia jest prosta, tania i przyjazna środowisku naturalnemu, a obecność keramzytu pylistego w układzie oczyszczania ścieków gwarantuje prawidłowe funkcjonowanie oczyszczalni. Koszt aplikacji stosowanej technologii wynosi 0,065 PLN/ m3 oczyszczanych ścieków. Efektem stosowania innowacyjnej technologii jest znaczące (nawet do 50% w odniesieniu do klasycznego rozwiązania) zwiększenie efektywności usuwania zanieczyszczeń ze ścieków oraz poprawa stabilności przebiegu procesów biochemicznych odpowiedzialnych za oczyszczanie ścieków. Dodatkowo keramzyt w układzie poprawia kondycję osadu czynnego, dzięki czemu następuje wyeliminowanie zjawiska pęcznienia i pienienia osadu czynnego (często pojawiające się problemy eksploatacyjne w oczyszczalniach ścieków), zmniejszenie kosztów oczyszczania ścieków i przetwarzania osadów ściekowych.

Nagroda od Rady Plebiscytowej w kategorii „Produkt” - Yellow BOX Sorpla Sp. z o.o. jest prężnie rozwijającym się start-upem dostarczającym innowacyjnych rozwiązań dla sektora gospodarki odpadów komunalnych. Yellow box to pierwsze na świecie innowacyjne rozwiązanie problemu sortowania opakowań z tzw. żółtego strumienia (PET z podziałem na kolory, HDPE, LDPE, PS, PP, aluminium oraz opakowań wielomateriałowych typu TETRAPAK). Yellow Box rozpoznaje rodzaj materiału z jakiego wytworzony został dany obiekt, na podstawie analizy dźwięków, będących wynikiem jego mechanicznej deformacji. Metoda gwarantuje uzyskanie wysokich czystości wysortowanego strumienia odpadów do 98%.

Włocławskie Centrum Edukacji Ekologicznej rozpoczęło swoją działalność z początkiem 1998 roku, obejmując swym oddziaływaniem wszystkie grupy wiekowe społeczności regionu kujawsko - pomorskiego. Centrum powstało w celu koordynowania i prowadzenia działań z zakresu szeroko rozumianej edukacji ekologicznej. Nasze programy edukacyjne realizujemy we współpracy z wieloma partnerami takimi jak jednostki samorządowe, szkoły, organizacje i przedsiębiorstwa.

Nagroda od Studentów w Kategorii „Partnerstwo” - Studenckie Koło Naukowe EkoStudent EkoStudent - w swoich szeregach zrzesza studentów Szkoły Głównej Handlowej, którzy chcą pogłębiać swoje zainteresowania oraz zdobywać praktyczną wiedzę z zakresu ekonomii ochrony środowiska, przedsiębiorczości, zrównoważonego rozwoju, ekologii oraz pozostałych dziedzin nauk, do których coraz intensywniej przenika koncepcja sustainable development.W swoim dorobku posiadamy liczne konferencje naukowe oraz seminaria z udziałem przedstawicieli otoczenia biznesu oraz instytucji z regionu łódzkiego.

Nagroda od Rady Plebiscytowej w kategorii „Partnerstwo” - Projekt „Ekozofia Niepełnosprawnych” Polskie Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym Koło w Cieszynie prowadzi Ośrodek Rehabilitacyjno – Edukacyjno – Wychowawczy, do którego na zajęcia edukacyjne uczęszcza obecnie 78 podopiecznych. W ramach ośrodka prowadzona jest również rehabilitacja, przyjmuje lekarz – neurolog dziecięcy oraz lekarz – rehabilitant. Prowadzimy swoją działalność nieodpłatnie. Fundusze pozyskiwane są ze składek członków, zbiórek publicznych, 1% podatku oraz co roku organizowany jest bal charytatywny.


Laureaci plebiscytu „Eko-Inspiracje 2013”

Kategoria Młoda Eko-Inspiracja

„Eko-Inspiracja 2013” w obiektywie

Nagroda od Rady Plebiscytowej w kategorii „Młoda Eko-Inspiracja” - Wyższa Szkoła Zarządzania Środowiskiem w Tucholi Wyższa Szkoła Zarządzania Środowiskiem w Tucholi powstała w 2003 r. Uczelnia tucholska jest wyższą szkołą zawodową utworzoną przez Towarzystwo Rozwoju Regionalnego „Promocja Borów Tucholskich” - stowarzyszenie gmin powiatu tucholskiego oraz samorządu powiatowego. Samorządowy rodowód Uczelni zdeterminował jej misję, kierunki kształcenia (architektura krajobrazu, inżynieria środowiska, leśnictwo), a także w dużej mierze filozofię zarządzania. Cel strategiczny II wpisany w Strategię Wyższej Szkoły Zarządzania Środowiskiem w Tucholi na lata 2012-2016 zakłada przyczynianie się do zrównoważonego rozwoju lokalnego i regionalnego poprzez aktywność Uczelni w zakresie edukacji oraz na rzecz środowiska, czego przykładem są liczne inicjatywy podejmowane przez WSZŚ.

Nagroda od Rady Plebiscytowej w kategorii „Młoda Eko-Inspiracja” - Katedra Gospodarki Światowej i Integracji Europejskiej Uniwersytetu Łódzkiego Uniwersytet Łódzki jest jednym z największych polskich uniwersytetów z 68 - letnią tradycją. Posiadamy 12 wydziałów. Nauczanie odbywa się na 60 kierunkach studiów i ponad 180 specjalnościach, w tym również całkowicie w językach obcych. Prowadzimy także studia międzywydziałowe, doktoranckie i ponad 60 studiów podyplomowych, w tym studia typu MBA oraz finansowane przez EFS. Katedra Gospodarki Światowej i Integracji Europejskiej jest jedną z siedmiu katedr w Instytucie Ekonomii; powstał w niej autorski program kształcenia na kierunku Ekonomia, specjalność Ekobiznes. W ramach tej specjalności prowadzone są zajęcia m.in. z ekologii, zarządzania ochroną środowiska w przedsiębiorstwie, zrównoważonego rozwoju, prawa i polityki ochrony środowiska, społecznej odpowiedzialności biznesu, gospodarki komunalnej, wodno-ściekowej, odpadami, paliwowo-energetycznej, podstaw inżynierii środowiska i wielu innych o tematyce łączącej zagadnienia ekonomii i ekologii.

Zdjęcia: Eco media on-line, Marek Kowalczyk

Partner Strategiczny Gali Finałowej


to doskonaųa alternatywa dla tradycyjnych i drogich usųug doradczych z zakresu ochrony Ƒrodowiska. Skuteczne rozwiČzania zastosowane w eko-aplikacji Envinet wychodzČ naprzeciw oczekiwaniom wszystkich Przedsiħbiorców, równieǏ tych, którzy nie posiadajČ specjalistycznej wiedzy na temat obowiČzków Ƒrodowiskowych. Envinet umoǏliwia kaǏdej Įrmie realizowanie przepisów Ƒrodowiskowych, ich interpretowanie oraz monitorowanie nowych aktów prawnych. Pozwala na oszczħdnoƑđ czasu i pieniħdzy. Wprowadza nowe standardy dla tego typu usųug. Eko-aplikacja Envinet jest autorskim projektem Įrmy EnviEco Sp. z o.o., która jest dostawcČ kompleksowych usųug doradczych, konsulƟngowych i dokumentacyjnych z zakresu ochrony Ƒrodowiska, realizowanych za pomocČ tradycyjnych metod oraz z wykorzystaniem innowacyjnych rozwiČzaŷ eko-outsourcingowych.

KorzyƑci dla przedsiħbiorcy

2IHUWD SDNLHWµZ GRVWÛSX GR DSOLNDFML Oferta pakietów dostħpu do aplikacji Pakiet Informacyjny

Pakiet Sprawozdawczy

Pakiet Sprawozdawczy +

Pakiet Eko-outsourcing

1DowiȤzki ɮrodowiskowe Twojej Firmy

Pakiet Informacyjny + Ewidencjonowanie danych

Pakiet Sprawozdawczy + E-audyt ɮrodowiskowy

Pakiet Sprawozdawczy + + Elektroniczne opracowania:

Sprawozdania ɮrodowiskowe

KOBiZE

Prawo ɮrodowiskowe #ktuaNnoɮci ɮrodowiskowe &ostȶp do wersji demo

- korzystanie ze ɮrodowiska - gospodarka odpadami

0aNiczanie op at ɮrodowiskowych

Merytoryczne wsparcie eksperta

- operatu wodnoprawnego na odprowadzanie ɮciekȕw przemys owych - wniosku o wydanie pozwolenia na wytwarzanie odpadȕw

\ rok

\ rok

Generowanie kart przekazania iǡewidencji odpadȕw 9sparcie w oDs udze apNikacji

De\R atny

\ rok

EnviEco Sp. z o. o., ul. Konarskiego 18C, 44-100 Gliwice Tel/Fax: 32 335-85-43, biuro@envieco.pl

www.envieco.pl www.envinet.pl

NIP: 631-26-49-707, REGON: 243283544, Numer KRS: 0000470344 Kapitaų zakųadowy: 205.000,00 PLN


Wydarzenia

Wydarzenia

Bez odpowiedzialności za naturę DALSZY ROZWÓJ CYWILIZACJI JEST NIEPEWNY

Galę wręczenia Eko Inspiracji 2013 poprzedziła debata organizatorów i laureatów, poświęcona zrównoważonemu rozwojowi. Jej uczestnicy zgodnie podkreślali, że jego podstawą jest edukacja – cierpliwa, wytrwała, dotycząca dzieci, młodzieży i dorosłych, ale szczególnie menedżerów i decydentów Zbigniew Biskupski, redaktor naczelny magazynu „Ekologia i rynek”: – Dwa lata temu ukazał się pierwszy numer magazynu „Ekologia i rynek”, który powstał, by wypełnić lukę na rynku wydawniczym. Można było na nim znaleźć czasopisma biznesowe, skupione na maksymalizacji zysków. Były też pisma, które poruszały kwestie ekologiczne, ale w oderwaniu od mechanizmów rynkowych. Postanowiliśmy stworzyć magazyn analizujący rozwój cywilizacji i gospodarki wolnorynkowej XXI wieku – przez pryzmat zrównoważonego rozwoju. Podobnie w wielu przedsiębiorstwach oraz instytucjach, właśnie wzgląd na zrównoważony rozwój doprowadził do ukształtowania unikalnych praktyk, które dziś otrzymają wyróżnienie Eko Inspiracji 2013. Badania społeczeństwa w Polsce dowodzą, że są istotne braki dotyczące świadomości ekologicznej. Potrzebna jest więc edukacja w tym zakresie, i to obejmująca niemal wszystkich, a na początek menedżerów. Jej pierwszym celem jest formowanie postaw. Zrównoważony rozwój powinien stać się głównym motywem, który organizuje naszą aktywność, bo inaczej dalszy rozwój

20

www.ekorynek.com

obecnej cywilizacji staje pod znakiem zapytania. Irena Pichola, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju w PwC Polska: – Przez ostatnie dziesięć lat działamy na rzecz zrównoważonego rozwoju na polskim rynku przez edukację i doradztwo. Pomysł przyznania wyróżnień Eko Inspiracja zakłada wyłonienie firm, instytucji i organizacji, które niekoniecznie są wielkie i z różnych powodów znane, ale działają w poczuciu powinności postępowania zgodnego z zasadami zrównoważonego rozwoju. Za tym idzie edukacja personelu, zwłaszcza kadry zarządzającej, tak by na co dzień prowadzili swój biznes w zgodzie z tymi zasadami. Zadbaliśmy, by na zwycięstwo mieli jednakowe szanse mali i duzi, jeśli tylko w swojej podstawowej działalności realizują te wartości. Rzeczywiście udało nam się znaleźć takie podmioty, dla których troska o zasoby naturalne, o społeczności lokalne to fundamenty. Wśród nich nietrudno wskazać pasjonatów tematu ochrony środowiska i zrównoważonego rozwoju, mających dogłębne zrozumienie, że to jest ważne, i że się opłaca. W Polsce znajdujemy

się na ścieżce wzrostu świadomości wagi wcielania zasad zrównoważonego rozwoju w praktykę. Na razie daleko nam do takich rynków jak brytyjski, czy skandynawskie, ale bardzo się cieszymy, że odpowiedzialne traktowanie natury nie jest już domeną dużych firm. Dziś także małe firmy organizują się, biorąc za podstawę racje odpowiedzialności społecznej i osiągają sukcesy. Magdalena Rzeszotalska, dyrektor ds. PR w Polpharma: – Jesteśmy dużą firmą farmaceutyczną, której główny zakład produkcyjny znajduje się w centrum Starogardu Gdańskiego, nie więcej niż 120 m od domów. Działania mające na celu ochronę środowiska podejmujemy na różnych szczeblach – od wdrożeń technologii przyjaznych naturze po edukację pracowników i społeczności lokalnej. Nasze zaangażowanie w ochronę środowiska jest zauważalne przez ludzi, którzy żyją w najbliższym sąsiedztwie zakładu, choćby dlatego, że do nich w pierwszym rzędzie trafiają nasze akcje edukacyjne. Sama jednak edukacja odbywa się na wielu poziomach i przejawia się w kształtowaniu takich z pozoru prozaicznych

2 (23) | 2014

postaw jak drukowanie dwustronne, gromadzenie w firmie zużytych baterii, żarówek, przeterminowanych leków, itp. Chodzi o kształtowanie nawyków, które gdy staną się obowiązującą praktyką szerszej grupy ludzi, to przynoszą odczuwalną ulgę przyrodzie. Jednak nasze zaangażowanie w edukację ma też o wiele ambitniejsze cele takie, jak innowacje poprawiające jakość produktów czy zmniejszające wpływ firmy na otoczenie przez ograniczanie ilości odpadów, zmniejszanie zużycia wody, energii i innych zasobów. Przyznajemy „Nagrodę zielonego procesu”, w której sami pracownicy zgłaszają pomysły istotnych zmian w procesach funkcjonujących w firmie, co ostatecznie prowadzi do poprawy działań firmy i jej produktów, np. wymiana opakowań leków. Za to są nagradzani. Wyróżnieni sadzą drzewa. Tomasz Łuczak, prezes zarządu w EnviEco: – Zagrożeniem dla środowiska jest brak wiedzy. Stąd waga

2 (23) | 2014

edukacji i doradztwa. Środowisko może też ucierpieć wskutek biedy – niedostatek prowadzi bowiem m.in. do zaniechania wielu działań prośrodowiskowych. Często bywa w firmach tak, że zerowy budżet idzie w parze z zerową świadomością ekologiczną. Dlatego rozpowszechniona jest zła praktyka, np. spalanie plastików i potem tłumaczenie się, że „nie stać nas na utylizację bezpieczną dla środowiska”. Zakład pracy w pewnym sensie jest szkołą, która kształtuje nawyki swoich pracowników. Jeśli nie ma w nim dobrych nawyków, np. w zakresie segregowania odpadów czy oszczędzenia energii, to pracownicy nie mają szansy uczynić je własnymi. Dlatego tak ważne jest docieranie do zakładów pracy z przykładami dobrej praktyki ekologicznej i przekonywanie, że podjęcie jej jest opłacalne. Tym się zajmujemy. Tworzymy proste, przyjazne, intuicyjne narzędzia, ale też tanie, z pomocą których krok po kroku, tworzymy sektor usług konsultingowych w zakresie ekologii, dostępnych w dużym stopniu w try-

bie online. Zdobyliśmy przekonanie, że świadczenie usług doradczych w zakresie ekologii mikro- i małym firmom ma za podstawę świadomość odbiorców. Pierwszorzędną potrzebą jest więc edukacja obliczona na budowanie świadomości. Tego się podejmujemy. Marcin Orkisz, członek zarządu Energy Investment Group: – W mojej firmie maksymalizacja zysków wynika wprost w działań proekologicznych – inwestujemy w elektrownie wiatrowe. Rozwój tego biznesu i maksymalizacja zysków wiążą się z produkcją zielonej, odnawialnej energii. Nasze inwestycje to przykład wcielania w istotę biznesu odpowiedzialności za środowisko i społeczeństwo. CSR to nie tylko kwestia czysto ekologiczna. Dla nas to także społeczna odpowiedzialność, czyli angażowanie do współpracy kontrahentów, klientów i otoczenia społecznego. Spotykamy się samorządowcami i sąsiadami naszych instalacji. Przekazujemy im podstawową wiedzę o naszej dzia-

www.ekorynek.com

21


Wydarzenia łalności, ale i budujemy dobre relacje – mają one za podstawę najpierw edukację (z badań wynika, że ponad 30 proc. naszego społeczeństwa nie umie wymienić choćby jednego, odnawialnego źródła energii), a potem wzajemne zrozumienie, które prowadzi do dobrego sąsiedztwa i współdziałania. Nasze inwestycje byłyby nie do pomyślenia bez inwestorów, którzy mają wolną gotówkę i w ten właśnie sposób chcą ją puścić w obrót. Wybierają zielone inwestycje, a nie klasyczne instrumenty finansowe, których wybór jest dziś dla każdego z nas bardzo szeroki. Jest więc to przykład odpowiedzialnych inwestycji kapitałowych, które z jednej strony przynoszą im zysk, ale z drugiej wzbogacają mapę podmiotów odpowiedzialnych społecznie i środowiskowo. Donata Kałużna, dyrektor operacyjna Green Cross Poland: – Od czterech lat, czyli od kiedy istnieje Green Cross Poland, prowadzimy wraz z GFK Polonia badania wśród przedsiębiorstw. Mają one pokazać ich stosunek do ochrony środowiska. Pytamy też, co jest przeszkodą w rozwijaniu działań proekologicznych. Okazuje się, że duzi przedsiębiorcy chętniej angażują się w działalność mającą na celu ochronę środowiska. Jako trudność wskazują akty prawne, często nieprzyjazne takiej aktywności. Nieco gorzej jest w sektorze MŚP, choć i tu sytuacja powoli się poprawia. Potrzebny progres jest efektem pracy u podstaw – cierpliwej edukacji i wskazywania, że troska w biznesie o środowisko nie generuje dodatkowych kosztów, ale wprost przeciwnie – pomaga je redukować oraz czyni działalność gospodarczą bardziej zyskowną. Przecież biznes nieobciążający natury, wrażliwy na potrzeby społeczne – łatwiej zyskuje sobie uznanie. Jest więc to droga dla biznesu, którą warto przedsiębiorcom zalecać i do niej przekonywać. W tym zakresie Green Cross edukuje nie tylko przedsiębiorców, ale i samorządy. W ten sposób tworzy podstawy dobrej praktyki. Wypada sobie życzyć, by ten proces, bar-

22

www.ekorynek.com

dziej niż dotąd był wspierany przez prawo. Stopniowy rozwój zaangażowania przedsiębiorców w ochronę środowiska budzi optymizm. Dzięki takim inicjatywom jak Eko Inspiracje – przykłady dobrej praktyki są pokazywane i promowane. Dr Krzysztof Kannenberg, rektor Wyższej Szkoły Zarządzania Środowiskiem w Tucholi: – Od dziesięciu lat prowadzę szkolę zawodową, położoną w Borach Tucholskich, na terenie światowego rezerwatu biosfery. Działamy zgodnie z hasłem „Odpowiedzialnie z naturą”. Przy czym środowisko to dla nas przyroda, ale i społeczeństwo oraz zachodzące między tymi sferami relacje. Prowadzimy obecnie spotkania, na które zapraszamy szefów i pracowników instytucji edukacyjnych – przedszkoli, szkół i uczelni. Podnosimy na nich m.in. kwestię społecznej odpowiedzialności, jaka stoi przed polską edukacją. Szybko dostrzegliśmy potrzebę zaproszenia na nasze spotkania również przedstawicieli biznesu i poszerzenia kręgu uczestników debaty. Odpowiedzialność środowiskowa jest bowiem wyzwaniem dla biznesu, dla edukacji, ale i dla instytucji publicznych. Jednym z efektów dyskusji jest stworzenie na naszej uczelni, dzięki państwowym dotacjom, Centrum EkoInnowacji i postawienie przed nim ambitnych celów. Jednym z nich jest wymiana wiedzy, czyli pozyskiwanie z biznesu wiedzy dla uczelni i z uczelni dla biznesu. Takie procesy już u nas zachodzą i są obopólnie korzystne, a czasem powstaje wrażenie, że uczelnia uczy się od biznesu – czerpie z jego wiedzy i doświadczeń. Dr Maria Palińska, dyrektor Włocławskiego Centrum Edukacji Ekologicznej: – Nasza pozarządowa organizacja prowadzi edukację, ale nie tylko wśród dzieci i młodzieży, lecz również wśród dorosłych. Tym bardziej, że coraz częściej to młodzi potrafią zachowywać się prośrodowiskowo, np. segregować odpady, a największe kłopoty są pod tym względem z dorosłymi. Edukujemy

leśników. Przekazujemy im wiedzę o zrównoważonym rozwoju, choć należałoby sądzić, że to leśnicy powinni uczyć tego wszystkich innych, bo przecież idea zrównoważonego rozwoju wywodzi się właśnie z praktyki racjonalnego zarządzania lasami. Jednak współcześni leśnicy uczą się dopiero od nas zasad zrównoważonego rozwoju. Bardzo cenna jest inicjatywa Eko Inspiracji, która pokazuje zaangażowanie prośrodowiskowe nie tylko biznesu, ale też instytucji publicznych i organizacji pozarządowych. Wypada życzyć, by się rozwijała i w przyszłości doprowadziła do podjęcia wspólnych działań wszystkich tych sfer. Elżbieta Waliczek, wiceprzewodnicząca koła terenowego Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym w Cieszynie: – Zajmujemy się wspieraniem osób z niepełnosprawnością intelektualną. Długoletnie kontakty z tymi osobami ukierunkowały nasze myślenie na naturę, bo nasi podopieczni charakteryzują się czystością umysłu i duszy, tak jak natura. Środowisko naturalne też jest czyste i nieskażone, dopóki nie ingeruje w nie człowiek, gdy podbija je i nie zważa przy tym na rządzące nim reguły. Nasi podopieczni dlatego mają czyste umysły i dusze, bo ze względu na swoją niepełnosprawność intelektualną nie ulegają pokusie „pogoni za mamoną”. Zamierzamy stworzyć Centrum Kształcenia i Wymiany Doświadczeń „Ekozofia niepełnosprawnych” i iść w kierunku zrównoważonego rozwoju. Postępu technicznego nie da zatrzymać i zresztą nikt tego nie chce, ale trzeba go zrównoważyć, np. przez biobudownictwo, czyli wykorzystanie tego, co nam daje środowisko naturalne – glinę i słomę, energię ze źródeł odnawialnych itd. Pamiętajmy również, że środowisko obędzie się bez człowieka, ale człowiek nie obędzie się bez środowiska naturalnego. Chcemy też iść w kierunku ochrony dóbr kultury. Opracowanie debaty Krzysztof Polak

2 (23) | 2014

W samochodach

JEST CORAZ WIĘCEJ WĘGLA

W pogoni za oszczędnością paliwa, wytrzymałością konstrukcji czy nowymi sposobami magazynowania energii w pojazdach elektrycznych – producenci samochodów sięgają po włókna węglowe

2 (23) | 2014

www.ekorynek.com

23


Wydarzenia

Do niedawna ich udział w budowie nadwozia lub komponentów, takich jak np. elementy hamulcowe, zarezerwowany był dla najdroższych konstrukcji. Ale można się spodziewać, że już wkrótce te innowacyjne materiały będą pojawiać się częściej, także w samochodach popularnych. Jedną z firm planujących rozpowszechnienie włókien węglowych w produkcji samochodów jest Ford. Producent założył, że zmniejszy wagę swoich pojazdów do końca 2020 roku, średnio o około 340 kilogramów. To sporo, ale redukcja wagi przyniesie wymierne oszczędności w zużyciu paliwa w każdym z modeli Forda. Co prawda, najbardziej da się to odczuć w modelach hybrydowych oraz z napędem elektrycznym, których dostępność (zwłaszcza tych drugich) będzie z czasem coraz większa. Ale odchudzone samochody z napędem tradycyjnym – także będą palić mniej. A plany zakładają wykorzystywanie komponentów z włókna węglowego do produkcji Fordów na coraz większą skalę.

24

www.ekorynek.com

Wydarzenia

ZMALEJE APETYT NA PALIWO Uzyskane dzięki niższej wadze oszczędności na paliwie mają ogromne znaczenie ze względu na zaostrzane wymogi środowiskowe: coraz bardziej wyśrubowane stają się normy emisji. Cel na rok 2015 zakłada, że już za rok nowe auta będą średnio emitować nie więcej niż 130 gramów dwutlenku węgla na przejechany kilometr. To w konsekwencji spowoduje, że na 100 przejechanych kilometrów samochody będą zużywać 5,3 litra benzyny lub oleju napędowego. Ale jeszcze bardziej ambitne plany, ograniczające zanieczyszczenie środowiska przez motoryzację, sięgają roku 2020. Wtedy emisja CO2 z samochodów osobowych spadłaby poniżej 100 g/km. A średnie zużycie paliwa mogłoby stopnieć do zaledwie 3,8 litra. To tyle, ile dziś palą najbardziej oszczędne małe samochody lub auta hybrydowe. Ford od przeszło trzech lat pracuje nad stworzeniem tańszego procesu

produkcyjnego dla kompozytu węglowego. Dla opracowania zaawansowanych kompozytów połączył siły z Dow Automotive Systems. Domeną tej firmy jest wykorzystanie inteligentnych materiałów podczas projektowania samochodu. Razem z inżynierami Forda ma ona opracować takie konstrukcje, które pozwoliłyby zredukować ich masę, tym samym zmniejszając zużycia paliwa. Dodatkowe korzyści ma przynieść rozpoczęcie współpracy pomiędzy Dow Automotive System a tureckim producentem włókna węglowego AKSA, a także z Oak Ridge National Laboratory przy Departamencie Energii Stanów Zjednoczonych. Ale nie tylko sama produkcja tego materiału jest kosztowna: również lakierowanie elementów z włókna węglowego jest bardziej czasochłonne, a przez to droższe niż w przypadku stali.

WŁÓKNA JAK BATERIE Szczególnie perspektywicznym segmentem dla stosowania włókien węglowych w przemyśle motoryza-

2 (23) | 2014

cyjnym są auta elektryczne. Wagę takich aut mocno powiększają ciężkie baterie. A ciężar samochodu elektrycznego wpływa na jego zasięg. Im auto jest lżejsze, tym dłuższy dystans może pokonać na jednym ładowaniu akumulatorów. Dlatego włókna węglowe znalazły się w najnowszym elektrycznym samochodzie BMW – modelu i3. Samochód w końcu ubiegłego roku znalazł się w sprzedaży. Koncern już wcześniej przygotował się do takiego rozwiązania. Najpierw nawiązał współpracę z rodzimym producentem włókien SGL Carbon. Firma z Wiesbaden jest jedynym producentem tego materiału w Europie. Potem uruchomiono produkcję włókien węglowych w zakładzie w USA (w stanie Waszyngton), a w Bawarii zakład ich obrabiania. Częściowo obrobiony materiał trafi do kolejnej fabryki BMW w Landshut, niedaleko Monachium, gdzie powstają gotowe elementy zewnętrzne auta. Ale inżynierowie z branży motoryzacyjnej pokazali niedawno, że włókna

2 (23) | 2014

węglowe mogą być także wykorzystywane do magazynowania energii. Brytyjsko-szwedzka współpraca pozwoliła opracować sposób zamiany elementów nadwozia, jak maski, drzwi czy dachy w elementy magazynujące energię elektryczną. Technologia nazywa się Structural Power Technology, i już za parę lat powinna być wykorzystana przy produkcji nowych modeli Volvo. Kluczem do sukcesu było opracowanie powstałego z włókien węglowych i żywicy polimerowej nanomateriału z kondensatorami o dużej pojemności, zwanego superkondensatorem. Ponieważ sprasowane włókna węglowe pozwalają się dowolnie kształtować, można dopasować kształt takiej baterii do karoserii samochodu i wykorzystać każdy fragment wolnego miejsca, np. w panelach drzwiowych czy wnęce koła zapasowego. Superkondensator jest zintegrowany z wierzchnią warstwą materiału, który może być użyty praktycznie w dowolnym miejscu w aucie, całkowicie zastępując obecne akumulatory. Tak zbudowane baterie gromadzą ener-

gię odzyskiwaną podczas hamowania, można je też ładować z sieci elektrycznej. Eksperymenty pokazały, że nowy materiał potrafi naładować się szybciej niż tradycyjne baterie, jest także mocniejszy i bardziej elastyczny.

W BOLIDACH WIĘCEJ WĘGLA Jeszcze do niedawna, zastosowanie włókien węglowych w produkcji samochodów seryjnych nie było możliwe, z uwagi na zbyt wysokie koszty. Dlatego najwięcej włókien węglowych można dziś spotkać w samochodach sportowych. Nic dziwnego: włókno węglowe stało się materiałem niezbędnym do tworzenia wysokojakościowych laminatów, spotykanych tam gdzie potrzebna jest lekkość i duża wytrzymałość. Jest o blisko połowę lżejsze od stali i prawie o jedną trzecią lżejsze od aluminium. Powszechne zastosowanie znajdują włókna węglowe w lotnictwie, technologiach kosmicznych, energetyce ekologicznej, sportach

www.ekorynek.com

25


Wydarzenia ekstremalnych i oczywiście w motoryzacji. W przemyśle samochodowym, wykorzystanie technologii włókna węglowego zamiast stali, pozwala oszczędzać energię i paliwo. Ale nie tylko: dzięki swej niezwykłej trwałości znajduje zastosowanie w różnych elementach konstrukcji auta, zwiększając bezpieczeństwo kierowcy i pasażerów. Karoseria samochodu wykonana z włókna węglowego posiada jeszcze wiele innych zalet. Przykładowo, poza redukcją masy i zwiększeniem bezpieczeństwa nie ulega korozji. Jeszcze pod koniec lat 70. włóknem węglowym zainteresowały się zespoły Formuły 1. Materiał ten, jako pierwszy wykorzystał McLaren, budując w 1981 roku samochód wyścigowy ważący zaledwie 585 kg. Obecnie każde nadwozie bolidów Formuły 1 wykonane jest z włókna węglowego. Stosowanie materiałów węglowych rozpoczęto też w minionej dekadzie w legendzie amerykańskich szos – Chevrolecie Corvette. Wersję specjalną modelu Z06 z 2004 roku wyposażono w pokrywę silnika z włókien węglowych. Model Z06 z 2006 roku mógł się pochwalić aluminiową konstrukcją podwozia oraz jeszcze szerszym zastosowaniem włókien węglowych w budowie paneli nadwozia. Wykonano z nich przednie i tylne błotniki oraz wnęki przednich kół. W nowym Chevrolecie Corvette 427 Convertible z roku 2013 wykonano z lekkich włókien węglowych również maskę silnika, błotniki oraz panele podłogi. – Nigdy nie chodziło nam o zastosowanie ekskluzywnych materiałów, jak aluminium czy włókna węglowe dla samego faktu ich zasto-

PATRONEM SEKCJI CSR JEST PROGRAM W RADIU PIN „BIZON-BIZNES ODPOWIEDZIALNY I NOWOCZESNY”

sowania. Szukaliśmy rozwiązań, które pozwoliłyby nam udoskonalić konstrukcję, układ napędowy i podwozie, a tym samym jeszcze poprawiłyby osiągi nowego modelu – wyjaśniał Tadge Juechter, kierownik zespołu projektowego modelu Corvette

CORAZ LŻEJSZE LAMBORGHINI Włókna węglowe będą wykorzystane do budowy nowego modelu włoskiej supermarki – Lamborghini. W modelu Cabrera, który ma zastąpić Gallardo, karoseria oraz podwozie mają być wykonane z aluminium, włókna węglowego i innych materiałów kompozytowych. Być może pojawią się również elementy z włókna szklanego, które nie jest tak wytrzymałe jak włókno węglowe, ale za to jest znacznie tańsze. Lamborghini już kilka lat temu postawiło na włókna węglowe, powołując Composite Advanced Research Center, zaawansowane technologicznie centrum badań nad kompozytami. Znacznie wcześniej, bo jeszcze w latach 80., włókna węglowe wykorzystywane były do budowy legendarnego modelu Countach. We współczesnych modelach marki włókien było coraz więcej. Dzięki temu skorupa modelu Murcielago waży nieco ponad 300 kg. Włókna węglowe pozwoliły także zmniejszyć o 70 kg wagę modelu LP 570-4. Lżejszy samochód miał większe przyspieszenie i wyższą prędkość maksymalną. Ale to nie wszystko: emitował o jedną piątą mniej CO2 niż model podstawowy.

Włókna węglowe szeroko wykorzystywane są do tuningowania samochodów. Przykładem może być Porsche Panamera GrandGT, nafaszerowane włóknami przez specjalistyczną firmę Tech Art. Jej specjaliści wykonali z włókna węglowego wszystkie zewnętrzne elementy poprawiające stylistykę samochodu: nowe zderzaki, większe wloty powietrza i tylny dyfuzor. Dokonano zmian w nadkolach i progach auta, które otrzymało lekką maskę i sportowy tylny spojler. Włókno węglowe znalazło się także w środku: wykorzystano je do nowej deski rozdzielczej. Z kolei Firma MB Individual Cars przygotowała pakiet elementów stylistycznych z włókna węglowego dla BMW Z4 drugiej generacji. W skład zestawu wchodzą nakładki na progi, aerodynamiczna dokładka w zderzaku przednim i dyfuzor w tylnym, mały spojler na tylnej klapie, obudowy kierunkowskazów bocznych i atrapa chłodnicy. W miejscach ukrytych przez wzrokiem także pełno jest włókien węglowych. Od dłuższego czasu są one stosowane w produkcji bardzo wytrzymałych hamulców karbonowo-ceramicznych. Razem z innymi komponentami, m.in. z żywicą, krzemem i węglem tworzą mieszaninę, która jest formowana pod wysokim ciśnieniem i temperaturą. Efektem procesu jest węglik krzemu, będący materiałem o bardzo dużej wytrzymałości. Takie hamulce są także lżejsze od standardowych o 20 – 30 kilogramów. A także są bardzo żywotne. Mogą wystarczyć nawet na całe życie auta. Radosław Brzeziński

Jak przygotować DOBRĄ STRATEGIĘ

Odnajdywanie rozwiązań problemów społecznych i środowiskowych oraz komercjalizacja tych rozwiązań jest tym, na czym biznes powinien się skupić, i co stanowi jego sedno

W poprzednim miesiącu zastanawialiśmy się nad tym, czego powinna dotyczyć strategia CSR. Ustaliliśmy, że strategia, aby miała szansę być skuteczną, powinna skupiać się nie na wszystkim naraz, ale na wybranych kluczowych problemach danej branży i danego przedsiębiorstwa. To prawda. Odpowiedzieliśmy jednak na pytanie: co zrobić? – ale niekoniecznie na pytanie: jak to zrobić? Dlatego też, obecnie zastanówmy się pokrótce, jak strategię CSR przygotować. Wiemy już, że powinniśmy w pierwszej kolejności zdefiniować problemy uznane za najbardziej materialne. Pytanie, jak je zidentyfikować oraz co tak naprawdę z nimi zrobić, jeśli je już zidentyfikujemy. Zacznijmy jednak od początku. Od początku, czyli od odpowiedzenia sobie na pytanie: gdzie jesteśmy?

26

www.ekorynek.com

2 (23) | 2014

CSR

2 (23) | 2014

ZAWIAS DLA CAŁEJ STRATEGII Przeanalizujmy najważniejsze trendy społeczne i środowiskowe pod kątem potencjalnego wpływu na nasze przedsiębiorstwo. Odpowiedzmy sobie na pytanie czy są one zagrożeniem, czy szansą. Jeżeli zagrożeniem, to czy nie jest możliwe uczynienie z nich właśnie biznesowej szansy. Ostatecznie – odnajdywanie rozwiązań problemów społecznych i środowiskowych, komercjalizacja tych rozwiązań, jest tym na czym biznes powinien się skupić i co stanowi jego sedno. Nie kto inny, jak niekwestionowany guru zarządzania, Peter Drucker pisał przecież, że: „Funkcjonowanie biznesu (…) polega na zaspokajaniu potrzeb społecznych przy jednoczesnym zaspokajaniu potrzeb własnych przez przekształcenie społecznych problemów w szanse dla biznesu” (P. Drucker, „Management: Tasks, Re-

sponsibilities, Practices”, Heinemann, Londyn 1974, s. 337). Nie miał on na myśli strategii CSR, a typową strategię biznesową. Jeżeli bez analizy problemów otoczenia nie można stworzyć dobrej strategii biznesowej, to tym bardziej nie można stworzyć jakiejkolwiek strategii CSR. Tak naprawdę chodzi tu o analizę zjawisk takich, jak choćby zmiany demograficzne, w tym np. starzenie się społeczeństwa czy migracje, włączając w to emigrację młodego pokolenia za pracą, a także narastającą degradację i zatrucie środowiska naturalnego. Często na pierwszy rzut oka niezwiązane z naszą działalnością, mogą stać się fundamentem, a jak zwykł mawiać jeden z polskich profesorów zarządzania, „zawiasem” strategii. „Zawiasem”, na którym niczym na futrynie, można zawiesić całą strategię.

www.ekorynek.com

27


CSR

OBSERWACJE SĄ INSPIRUJĄCE Niezależnie od tego, przyjrzyjmy się działaniom z zakresu społecznej odpowiedzialności konkurentów z sektora i branży. Warto też, co bywa bardzo inspirujące, przyjrzeć się przedsiębiorcom z zagranicy, z którymi bezpośrednio nie konkurujemy, ale którzy stanowić mogą dla nas punkt odniesienia. Zobaczmy jakie problemy definiują, jakie tematy się powtarzają. Zastanówmy się dlaczego tak się dzieje. Z dużym prawdopodobieństwem będą to właśnie kluczowe aspekty odpowiedzialności, o których mówiliśmy na wstępie. Będą one też z dużym prawdopodobieństwem bezpośrednio powiązane z trendami społecznymi. Czasem warto zacząć właśnie od tego kroku. Łatwiej będzie wówczas zidentyfikować i zrozumieć trendy, które dla naszego przedsiębiorstwa mogą być ważne. Kolejny krok, to swoista „lista kontrolna”. Warto bowiem, by mieć pewność, że niczego nie przeoczyliśmy, przejść krok po kroku wszystkie aspekty i wymiary społecznej odpowiedzialności, o których mowa w normie ISO 26000. Przy poszczególnych z nich powinniśmy, używając wręcz jakiejś prostej skali punktowej, odpowiedzieć sobie na pytania: o istotność danego aspektu (czy nasze oddziaływanie jest dla otoczenia znaczące lub, czy dany aspekt znacząco oddziałuje na nasz biznes lub, czy pod wpływem trendów społecznych, może się to z czasem zmienić); na ile nasza firma w danym obszarze może być postrzegana jako osiąga-

28

www.ekorynek.com

jąca wyniki powyżej przeciętnej lub wręcz odwrotnie, jako poniżej pewnej normy, w tym które aspekty są naszym atutem na tle konkurentów, a które wręcz przeciwnie.

W STRONĘ INTERESARIUSZA Najprawdopodobniej lista aspektów istotnych będzie tożsama z wcześniejszą, ale w przypadku gdyby coś nam umknęło, warto wykonać tę dodatkową pracę. Mając tę wiedzę, zastanówmy się również, dla kogo z naszego otoczenia ważne są zidentyfikowane kluczowe aspekty. Na kogo nasze decyzje w tym zakresie będą oddziaływać lub – kto oddziałuje na nasze decyzje. Mówiąc inaczej, kto jest naszym interesariuszem. Jak się z nim komunikujemy, czy i jak uwzględniamy jego oczekiwania? Czy w ogóle znamy te oczekiwania? Tak naprawdę kolejne kroki powinny dać nam odpowiedź na pytanie: gdzie jesteśmy? – rozpoznać nasze silne i słabe strony oraz szanse i zagrożenia. Mając równocześnie świadomość zachodzących zmian, choćby dzięki znajomości trendów, ale też dzięki analizie działalności innych firm oraz identyfikacji własnych niedoskonałości, możemy spróbować zastanowić się nad tym: gdzie chcielibyśmy być? W przypadku krytycznych obszarów, bezwzględnie należy wyeliminować zidentyfikowane braki (wyniki poniżej oczekiwań i rynku). To powinien być priorytet, a więc nie odkładajmy działań naprawczych na później,

planując pracę na kolejne okresy. Z czasem, warto zająć się niedociągnięciami również w przypadku mniej istotnych obszarów. Niemniej zgodnie z zasadą, że najpierw do pustego naczynia wkładamy duże kamienie, zajmijmy się najistotniejszymi sprawami; inne mogą zapewne, bez większej szkody dla biznesu i otoczenia, nieco zaczekać. Przyjrzyjmy się również tym kluczowym aspektom, w których nasze wyniki są powyżej przeciętnej: czy i jak możemy zbudować w oparciu o nie naszą przewagę konkurencyjną? Czy jesteśmy w stanie w oparciu o nie wyróżnić się? A może mogą one uczynić nasze działania bardziej efektywnymi? Co musimy zrobić, żeby tak właśnie się stało? Planując działania miejmy na uwadze zidentyfikowanych wcześniej interesariuszy i ich oczekiwania. Jeżeli wiemy o nich zbyt mało, zaplanujmy również zmiany w tym zakresie. Jeżeli jeszcze cały nasz plan uda się nam nie tylko rozpisać w czasie, ale również zwymiarować miernikami, stawiając sobie konkretne i mierzalne cele na kolejne okresy, możemy mieć nadzieję, że nasza strategia CSR została całkiem dobrze opracowana. Niemniej pamiętajmy o jednym: strategia jest warta co najwyżej tyle, ile papier, w której ją wydrukowano – o ile pozostaje strategią niewdrożoną w życie.

Jacek Dymowski

2 (23) | 2014


CSR

CSR

Mniej znaczy lepiej,

Rozwiązania wydajności operacyjnej w zakresie ekoefektywności

CZYLI JAK ZYSKAĆ NA EFEKTYWNOŚCI ŚRODOWISKOWEJ

W czasach konkurencyjnych gospodarek optymalizacja kosztów stała się dla firm głównym priorytetem. Poszukiwanie niekonwencjonalnych metod redukcji kosztów stanowi dla wielu z nich, jedną z metod pozyskiwania przewagi nad konkurentami stwa i ładu korporacyjnego. Rozumiane pod hasłem „zrównoważonego rozwoju” proaktywne zarządzanie wymogami środowiskowymi i społecznymi przynoszącymi zyski firmie, jak i społeczeństwu, stało się imperatywem strategicznym dla wielu firm. Biznes zmotywowany nie tylko zyskami, ale także będący pod rosnącą presją ze strony środowisk inwestorskich, klientów, ustawodawców oraz społeczeństwa zwiększa swoje zaangażowanie w ochronę środowiska. Całościowe zarządzanie wpływem na środowisko naturalne – ekoefektywność – staje się nie tylko trendem, ale i praktycznym narzędziem zarządzania.

CAŁOŚCIOWE ZARZĄDZANIE WPŁYWEM NA ŚRODOWISKO STAJE SIĘ NARZĘDZIEM ZARZĄDZANIA

1.

Firmy definiują swoje zaangażowanie w zrównoważony rozwój w trzech obszarach: środowiska, społeczeń1. http://www.environmentalleader.com/2013/07/11/eco-efficiency-strategies-cut-costs-mitigate-risk/

30

www.ekorynek.com

Jak wynika z przeprowadzonych przez PwC badań w globalnych firmach2, efektywność ekologiczna przyczynia się do realizacji dwóch celów: Ograniczeniu kosztów: 8 z 10 badanych CEO spodziewa się utrzymania niepewnego lub niestabilnego wzrostu, co sprawia, że ograniczanie kosztów jest wysoko na liście priorytetów biznesowych. Globalne zapotrzebowanie na energię może wzrosnąć o ponad jedną

2.

trzecią, od teraz do 2035 roku. W związku z tym 52 proc. globalnych CEO firm twierdzi, że są skoncentrowane na wzroście kosztów energii i surowców. Redukcja wpływu na środowisko: 48 proc. globalnych ankietowanych firm zamierza zwiększyć nacisk na zmniejszenie wpływu na środowisko; 41 proc. planuje zwiększyć nacisk na monitoring i raportowanie zrównoważonego rozwoju i wydajności procesów w tym zakresie.

Dwa powyższe priorytety firma może zrealizować wdrażając rozwiązania wspierające ekoefektywność przedsiębiorstwa.

Dwie kluczowe korzyści związane ze strukturyzowaniem podejścia do zarządzania kwestiami środowiska naturalnego – obniżanie kosztów oraz wzmacnianie reputacji

2. CEO Survey 2013, PwC

2 (23) | 2014

Paliwa

Woda

Odpady

Chemikalia

Produkty drzewne

Redukcja elektryczności

Wydajność paliwowa

Zmniejszenie zużycia wody

Programy recyclingowe

Zmniejszenie kosztów zw. z wyciekami chemikaliów

Zmniejszenie opakowań

Wydajność energetyczna

Zmniejszenie ilości podróży

Zmniejszenie ilości przecieków, wycieków wody

Zmniejszenie kosztów wywozu śmieci

Zmniejszenie ubezpieczenia

Recycling papieru

Ciepło wtórne (recycling)

Technologia niskoemisyjnych silników

Użycie wody w obwodzie zamkniętym

Zmniejszenie produkcji odpadów

„Zielona chemia”

Wtórne użycie opakowań

CZYM JEST EKOEFEKTYWNOŚĆ?

Informacja dodatkowa: Question did not allow for multiple answer. Baza odpowiedzi: 577 Źródło: PwC, Boosting your bottom line through eco-efficiency webcast, June 2013

Na popularności zyskuje zwiększanie efektywności środowiskowej i zmniejszanie wpływu na środowisko, co przekłada się na rachunek ekonomiczny. Jak wynika z międzynarodowego badania firmy PwC „CEO Survey 2013”, kadra kierownicza planuje w 2014 roku skupić się na celach ekonomicznych i środowiskowych1. Dyrektorzy finansowi poszukują metod ilościowych do zmierzenia efektów inwestycji na rzecz zrównoważonego rozwoju, a działy zrównoważonego rozwoju szukają szybkich zysków, które pozwolą na sfinansowanie kolejnych inicjatyw. Warto przy tym podkreślić, że działania w zakresie efektywności środowiskowej stanowią przykład przedsięwzięć, które w sposób jednoznaczny pozwalają wykazać korzyści wynikające z wdrożenia koncepcji odpowiedzialnego biznesu i zrównoważonego rozwoju w firmach.

Energia

Pod pojęciem ekoefektywności rozumiana jest szeroko pojęta efektywność ekologiczna, środowiskowa oraz ekowydajność. Definicje te stosowane są wymiennie. Wszystkie oznaczają proces, który pozwala na zidentyfikowanie możliwości redukcji kosztów na skutek stosowania działań takich jak: wzrost wydajności zużycia zasobów czy poprawa efektywności energetycznej firmy. Identyfikacja rozwiązań wydajności operacyjnej poprzez pryzmat zrównoważonego rozwoju lub ekoefektywności odbywa się w odniesieniu do sześciu kluczowych aspektów środowiskowych:

Obniża koszty 54%

Zwiększa przychody 5% 2 (23) | 2014

Pomaga zarządzać ryzykami 12%

Wzmacnia reputację 30%

Energia Paliwa Woda Odpady Chemikalia Produkty drzewne Efektywność ekologiczna polega na osiągnięciu oszczędności w odniesieniu do ww. aspektów, przy uwzględnieniu specyfiki sektora, w którym dana firma funkcjonuje. Ekoefektywność wpisuje się w priorytetowe cele biznesowe tj. obniżenie kosztów, wzmocnienie reputacji, zarządzanie ryzykiem i zwiększenie przychodów. Poprzez inwestycje w tym zakresie firmy dążą do optymalnego wykorzystania zasobów, co pozwala na ograniczenie wpływu na środowisko, ale też wypracowanie dodatkowych korzyści w postaci zwiększonej wydajności, redukcji kosztów czy budowania wizerunku, w tym także wzmacniania relacji z partnerami biznesowymi.

EKOEFEKTYWNOŚĆ JAKO INNOWACYJNY SPOSÓB NA REDUKCJĘ KOSZTÓW Poszukiwanie oszczędności dla firmy w kosztach operacyjnych nie jest nową koncepcją. Niemniej w obliczu rosnącej presji ze strony klientów i inwestorów, związanej z ochroną środowiska, a czego przykładem może być rosnące zainteresowanie zarządzaniem

emisjami gazów cieplarnianych, firmy są obecnie zmuszone spojrzeć szerzej na temat oszczędności i efektywności środowiskowej. Z drugiej strony pojawiają się nowe źródła finansowania efektywności środowiskowej, co stanowi dodatkową motywację do działania. Nowa unijna perspektywa finansowa 2014 – 2020, pomimo nałożenia obowiązków i wymogów na zwiększanie efektywności energetycznej w firmach, oferuje wiele możliwości realizowania tych inwestycji. W tym kontekście firmy mają dzisiaj szansę wdrażać rozwiązania skierowane na oszczędność kosztów oraz zmniejszenie wpływu na środowisko, które pozwalają na: zapewnienie usług dla klienta o wyższej jakości i większym stopniu innowacyjności, uzyskanie większej produktywności, ograniczenie ryzyk dla inwestorów oraz firm związanych z emisjami gazów cieplarnianych oraz zasobami wodnymi na biznes (ryzyka operacyjne, prawne, reputacyjne). Inwestycje w efektywność środowiskową to nie tylko przedsięwzięcia wysoko kosztochłonne, jak na przykład projekty inwestycyjne związane ze zmianą technologii, czy wprowadzanie nowych systemów i urządzeń. Dużą rolę odgrywają także działania realizowane przy zastosowaniu niższych nakładów finansowych, tj.

www.ekorynek.com

31


CSR

CSR

D

edukacja pracowników, klientów, inwestorów czy wdrożenie procedur, systemów zarządzania, monitoringu zużycia zasobów.

ziałania te koncentrują się na trzyetapowym podejściu, polegającym na zmierzeniu, zarządzaniu i czerpaniu korzyści z rozwiązań ekoefektywnościowych. Proces ma na celu wskazanie możliwości redukcji kosztów o najwyższej stopie zwrotu w zakresie wykorzystania energii, odpadów, paliwa itp. Aby uzyskać korzyści z działań ekoefektywności należy zrozumieć i zmierzyć korzyści, jakie mogą generować one na poziomie firmy, a dopiero w kolejnym kroku przystąpić do wdrażania najkorzystniejszych rozwiązań. W tym celu pierwszym kluczowym etapem jest zmierzenie ekoefektywności. Celem takiego trzystopniowego podejścia jest więc zrozumienie kluczowych obszarów ekoefektywności w firmie, identyfikacja realnych działań oszczędnościowych i obliczenie stopy zwrotu z tych inwestycji oraz wdrożenie wcześniej wskazanych możliwości.

Poszczególne rozwiązania charakteryzują się różnym poziomem kosztów, jednak generują w zamian oszczędności możliwe do zidentyfikowania w krótkim czasie. Decyzje dotyczące inwestycji w ekoefektywność, w odróżnieniu od typowej analizy finansowej, opierają się również na informacji jakościowej, która bierze pod uwagę poza bezpośrednimi oszczędnościami finansowymi, także takie aspekty, jak budowanie wizerunku czy efekty w zakresie ochrony środowiska. Często błędnie zakłada się, że działania w zakresie efektywności energetycznej są kapitałochłonne, stąd barierą staje się konieczność pozyskiwania finansowania. Niemniej jednak skala tych kosztów zależy w dużej mierze od charakteru przedsięwzięć. Planowane rozwiązania w zakresie zmiany zachowań pracowników i ich świadomości nie będą bardzo kosztochłonne, natomiast duże inwestycje technologiczne będą się wiązać się ze znacznymi nakładami.

OSIĄGNIĘCIE PRZEWAGI KONKURENCYJNEJ POPRZEZ ZRÓWNOWAŻONY ROZWÓJ FIRMY Uzyskanie wymiernych korzyści z wdrożenia rozwiązań z zakresu ekoefektywności wiąże się z kompleksowym planowaniem kolejnych działań. Wybiórcze przedsięwzięcia w tym zakresie dają relatywnie małe efekty. Odpowiednia integracja działań umożliwia osiągnięcie dodatkowych korzyści, które nie zostałyby zrealizowane w wyniku zastosowania pojedynczych rozwiązań. W podejściu do ekoefektywności najważniejsze jest całościowe patrzenie na problematykę ochrony środowiska, dobra identyfikacja wpływu firmy na środowisko oraz rzetelna ocena potencjału redukcji tego wpływu, a co za tym idzie redukcji kosztów.

32

www.ekorynek.com

tematycznych oraz powiązanie kwestii środowiskowych z elementami strategii biznesowej oraz społecznej odpowiedzialności. 2.

Coraz lepsze wyniki i mniejszy wpływ środowiskowy: identyfikowanie i wdrażanie (we współpracy z partnerami biznesowymi) takich rozwiązań w zakresie efektywności oraz ochrony środowiska, które umożliwiają rozwój firmy w kolejnych okresach.

3.

Budowanie świadomości i komunikacja: ciągła edukacja interesariuszy wewnętrznych (np. pracowników) oraz zewnętrznych (np. klientów) w zakresie ochrony środowiska może wpływać na zmianę postaw na bardziej proekologiczne, co wzmacnia skalę działań oraz buduje pozytywną reputację.

Czynniki te powinny być uwzględnione w systematycznym podejściu firmy do wdrażania rozwiązań w zakresie zrównoważonego rozwoju. W perspektywie osiągnięcia jak najlepszych wyników i szybkich korzyści, działania te powinny być ujęte w strategii firmy. Zgodnie z wymogami nowej perspektywy finansowej Unii Europejskiej 2014 – 2020, tak przygotowane organizacje będą miały większe szanse na uzyskanie finansowania zewnętrznego.

Magdalena Dembińska Monika Walencka Zespół ds. zrównoważonego rozwoju i odpowiedzialnego biznesu PwC Partner merytoryczny Plebiscytu Eko-Inspiracja 2013

Irena Pichola

Dyrektor Zespołu ds. zrównoważonego rozwoju i odpowiedzialnego biznesu w PwC

Kluczowe aspekty w osiąganiu korzyści z ekoefektywności to: 1.

konieczność przeprowadzenia dobrej analizy (w tym identyfikacja kluczowych aspektów środowiskowych i ich kosztów – analiza źródłowych danych finansowych/stanu technologii i infrastruktury/audyty efektywności energetycznej);

2.

stworzenie listy rozwiązań możliwych do zastosowania i wybór tych najbardziej adekwatnych, przy uwzględnieniu specyfiki branżowej;

3.

ocena czasu zwrotu z inwestycji i zaplanowanie działań i rozwiązań monitorujących efekty wdrożenia i uzyskane korzyści.

Efektem realizacji takiej analizy jest uzyskanie całościowego obrazu wartości dodanej z wdrożenia eko-

efektywności. Jest ona sposobem na budowanie przewagi konkurencyjnej firm. To między innymi inwestorzy naciskają na firmy, by informowały o działaniach minimalizujących emisje CO2, firmy natomiast chętnie wykazują się działaniami, które przynoszą konkretne korzyści finansowe. Wszystkie te informacje są bardzo istotne z punktu widzenia inwestorów, partnerów biznesowych oraz klientów. W celu osiągnięcia długoterminowej przewagi konkurencyjnej w obszarze wpływu środowiskowego, firmy powinny identyfikować swoje szanse wokół trzech wymiarów: 1.

Zaangażowanie firmy oraz współdziałanie: kluczowym czynnikiem sukcesu dla efektywnego wdrożenia polityki zarządzania środowiskowego jest zaangażowanie się poszczególnych właścicieli obszarów

2 (23) | 2014

2 (23) | 2014

www.ekorynek.com

33


Zielone IT

Zielone IT Do 2020 roku Komisja Europejska zamierza zapewnić e-fakturze, poprzez liczne zachęty i kampanię informacyjną, status głównej metody fakturowania w Europie O elektronicznych fakturach słyszało aż 88 proc. Polaków. Mimo to, ponad połowa polskiego społeczeństwa nie chce otrzymywać dokumentów w formie elektronicznej. Wśród nich jedną czwartą stanowią osoby, które już korzystają z e-faktur. Od kilku lat Polska zajmuje ostatnie miejsce w Europie pod względem udziału faktur elektronicznych w fakturowaniu ogółem. Zaledwie 10 proc. dokumentów wystawianych w w naszym kraju to faktury elektroniczne, podczas gdy w Wielkiej Brytanii odsetek ten wynosi 90 proc. Z początkiem 2013 roku, z inicjatywy Ministerstwa Finansów, usunięto ostatnie bariery ustawowe, które do tej pory utrudniały korzystanie z e-faktur. – Ważną przeszkodą w popularyzacji e-faktur jest niska świadomość społeczna odnośnie regulacji prawnych o stosowaniu elektronicznych dokumentów – ocenia Przemysław Pruszyński, ekspert z departamentu prawnego Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.

KOALICJA NA RZECZ E-FAKTURY

E-fakturę

BLOKUJE OPÓR PRZED NOWOŚCIAMI I NIEZNAJOMOŚĆ PRAWA 34

www.ekorynek.com

2 (23) | 2014

Zdecydowana większość Polaków deklaruje znajomość e-faktur. Częściej z tą formą płatności mają do czynienia mieszkańcy większych miast, i osoby lepiej wykształcone. O e-fakturach nie słyszało jedynie 5 proc. osób z wykształceniem wyższym oraz 5 proc. osób w średnim wieku i młodszych (35 – 44 lata), wynika z badania „Opinie o fakturach elektronicznych i korzystanie z nich”, zrealizowanego przez TNS OBOP metodą CATI, na ogólnopolskiej, losowej próbie Polaków w 2013 roku. Badanie wykonano na zlecenie Koalicji „Wybieram e-faktury”. W jej skład

2 (23) | 2014

wchodzą obecnie: KPP Lewiatan oraz spółki: Krajowa Izba Rozliczeniowa, Orange Polska, UPC Polska, Bank ING i Sage. Badanie TNS OBOP dało początek kampanii edukacyjno-informacyjnej, której celem jest upowszechnianie wiedzy na temat sposobów udostępniania e-faktur, płatności z ich pomocą i obalanie mitów związanych z posługiwaniem się nimi. Koalicji zależy również na zwiększeniu świadomości w obszarze regulacji prawnych określających status e-faktur w Polsce, i zwróceniu uwagi na ekologiczne skutki wystawiania faktur papierowych. Mimo że pojęcie e-faktur jest znane aż 88 proc. Polaków, większość z nich nadal otrzymuje informacje o płatnościach za pośrednictwem dokumentów papierowych (85 proc.). Wśród osób po 65. roku życia odsetek ten wynosi aż 91 proc. Najbardziej niepokojący wydaje się jednak fakt, że aż 59 proc. polskiego społeczeństwa – w ogóle nie chce otrzymywać faktur elektronicznych. Co ciekawe, wśród nich aż jedną czwartą stanowią osoby, które już stosują tę formę płatności. Dlaczego Polacy wciąż podchodzą do elektronicznych dokumentów z dużą nieufnością? Odpowiedź na to pytanie jest dla Koalicji punktem wyjścia do zaplanowania odpowiednich działań edukacyjno-popularyzatorskich.

OPÓR PRZED NOWOŚCIĄ Badania dowodzą, że dominującą przyczyną niedostatecznego stosowania e-faktury jest potrzeba posiadania wszystkich dokumentów w postaci papierowej. Deklaruje ją aż 59 proc. wszystkich respondentów, i nie ma tu znaczenia ich wykształcenie, ani wiek. Poważnym hamulcem powstrzymującym od uczestniczenia w elektronicznym obrocie faktur jest

niedostępność Internetu i niekorzystanie z niego. Powód ten podaje 31 proc. badanych, zwłaszcza osób starszych i słabiej wykształconych. Polacy obawiają się także, że mogliby przegapić termin płatności elektronicznego dokumentu (23 proc. badanych). Strach przed niedotrzymaniem terminu wpłat powszechny jest szczególnie wśród osób młodszych (33 proc.) i w średnim wieku (28 proc. respondentów między 45 a 54 rokiem życia). W tej grupie wiekowej, często podawanym powodem niechęci do e-faktur, jest również obawa o bezpieczeństwo danych (średnio 18 proc. respondentów). Dr Agata Gąsiorowska, psycholog ekonomiczny ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej we Wrocławiu uważa, że problem z akceptacją tych e-faktur jest podobny do problemów, jakie dotychczas opisano z przyswajaniem sobie innych nowych technologii. – Kluczowym czynnikiem jest niski poziom wiedzy Polaków, zarówno tej bezpośrednio związanej z fakturami elektronicznymi, jak i ogólnie niski poziom wiedzy ekonomicznej oraz tej związanej z funkcjonowaniem w świecie wirtualnym. Brak wiedzy rodzi poczucie niepewności, a czasem wręcz nieuzasadniony lęk, co skutkuje oporem społecznym w akceptowaniu nowych rozwiązań, nawet gdy są one ze wszech miar korzystne – diagnozuje.

PRZYKŁAD Z GÓRY Badania TNS OBOP dowiodły, że wiedza Polaków dotycząca różnic między fakturą papierową a elektroniczną jest znikoma. Mimo że respondenci na ogół znają pojęcie faktury elektronicznej, to nie są świadomi regulacji prawnych, które jej dotyczą (28 proc. badanych). Dodatkowo, co piąty (17 proc.) zadekla-

www.ekorynek.com

35


Zielone IT

Od początku 2013 roku przepisy regulujące wystawienie i przesyłanie e-faktur zostały znacząco zliberalizowane, co już przełożyło się na wzrost ich atrakcyjności. – Warto brać przykład z rozwiązań, które stosują państwa znajdujące się w europejskiej czołówce pod względem rozwoju społeczeństwa cyfrowego. Wiele z nich wprowadziło ustawowy obowiązek e-fakturowania dla instytucji sektora publicznego. Dzięki temu same instytucje publiczne popularyzują tam posługiwanie się e-fakturami – przekonuje Pruszyński. Niemniej istotne są uzyskiwane przez nie oszczędności, które mają wartość setek milionów euro rocznie, i wkład w zmniejszenie wycinki drzew celem dostarczenia surowca do przemysłu papierniczego.

ELEMENT CSR Dla przedsiębiorstw angażujących się w społeczną odpowiedzialność biznesu e-fakturowanie jest potwierdzeniem autentyczności tej postawy. W ten prosty sposób firma wyraża swoją troskę o przyrodę, miejsce pracy i szeroko pojęte społeczeństwo. Odpowiedzialny biznes kojarzy się zwykle z działalnością charytatywną bądź sponsoringiem. Tymczasem wymagany jest

36

www.ekorynek.com

– Tworzenie i wysyłanie e-faktur przynosi firmom wiele korzyści, zwłaszcza tym, którym zależy na rozwijaniu CSR. Faktury elektroniczne generuje się prosto, szybko i bez zużycia papieru. Nasi kontrahenci mogą dokonać wyboru między fakturą elektroniczną a papierową. Tym samym dajemy im możliwość realnego wpływu na środowisko – mówi Ewa Kołodziej, product manager w Unizeto Technologies. – Obecnie na rynku istnieje wiele rozwiązań do fakturowania elektronicznego, które łatwo dopasować do konkretnych potrzeb. Wcale nie muszą one być związane z dodatkowymi inwestycjami w sprzęt komputerowy – podkreśla menedżerka.

Ulga dla środowiska

Powody niechęci do e-faktur Dlaczego nie uczestniczysz w wymianie e-faktur?

59 %

wolę mieć wszystkie dokumenty na papierze;

31 %

nie korzystam z Internetu;

23 %

nie chcę przegapić terminu płatności;

18 %

obawiam się o bezpieczeństwo moich danych;

15 %

w Internecie nie korzystam z poczty e-mailowej;

12 %

nie sądzę, by zastąpienie dokumentów papierowych e-fakturami, rzeczywiście przyczyniało się do ochrony środowiska naturalnego;

11 %

nie wiem, co należałoby zrobić z taką fakturą;

10 %

inne powody;

9 %

nic nie wiem o fakturze elektronicznej;

2

trudno powiedzieć.

%

Krzysztof Polak

Eko pożytki z e-faktury w Polsce wystawia się 1,5 mld faktur papierowych rocznie, co pochłania 255 tys. drzew, i oznacza wycinkę aż 698 drzew dziennie; gdyby wszyscy Polacy zastąpili faktury papierowe dokumentami elektronicznymi, co roku zanieczyszczeniu ulegałoby ponad 6,5 mld litrów wody mniej; To tyle, ile potrzeba do napełnienia 3 tys. basenów olimpijskich; zastąpienie faktur papierowych e-dokumentami o zmniejszyłaby emisję dwutlenku węgla o około 1935 ton; tyle rocznie wytwarza 58 tys. gospodarstw domowych; posługiwanie się e-fakturami pozwala zminimalizować zużycie papieru. Nie są bowiem gromadzone papierowe dokumenty, ani drukowane otrzymywane e-faktury. Prowadzi to więc do oszczędności papieru i miejsca w archiwach, ale też ograniczenia zużycia kartridży i tonerów do drukarek, które są trudne w utylizacji; przy produkcji faktur zużywa się nie tylko papier i tusz, ale także 120 tys. MWh energii elektrycznej, czyli tyle, ile w ciągu roku wykorzystuje 58 tys. gospodarstw domowych.

2 (23) | 2014

Z ZAAWANSOWANEJ ANALIZY DANYCH Źródło: „Opinie o fakturach elektronicznych i korzystanie z nich”, TNS OBOP 2013.

– Podstawowym warunkiem dogonienia przez Polskę innych państw europejskich pod względem stopnia rozwoju praktyki obrotu e-fakturami są pewne, zrozumiałe i precyzyjne przepisy prawne – twierdzi Przemysław Pruszyński z Lewiatana.

tu znacznie szerszy zakres działań. O wiele ważniejsze jest wdrażanie takich narzędzi i sposobów działania, które poprawiają warunki pracy, podnoszą jakość współpracy z kontrahentami i ograniczają wpływ firmy na środowisko. Na tym ostatnim obszarze liczy się przede wszystkim minimalizacja zanieczyszczeń, hałasu, poboru wody, zużycia papieru, paliwa czy energii elektrycznej, nie tylko do procesu produkcyjnego, ale też innych obszarów funkcjonowania, także obsługi administracyjnej, m.in. przez stosowanie fakturowania elektronicznego.

Rozmowa z dr. Sławomirem Strzykowskim, menedżerem ds. platform aplikacyjnych w Microsoft Polska

O jakich dużych zbiorach danych, przechowywanych w chmurach obliczeniowych, można dziś w Polsce mówić?

ŹRÓDŁO: ARCHIWUM

rował brak pewności co do tego, czy e-dokument będzie uznawany przez urząd skarbowy. Tymczasem już od ponad roku faktury elektroniczne są równorzędne pod względem prawnym fakturom papierowym. Od 1 stycznia 2013 r. nie ma również obowiązku wyrażenia przez odbiorcę formalnej zgody na przesyłanie faktur w formie elektronicznej. Wystarczy zgoda ustna lub domniemana, czyli opłacenie pierwszej faktury elektronicznej przez klienta.

Zielone IT

Trend Big Data to znak, że dotychczasowe żmudne metody statystyczne nie wystarczają; warto przesiąść się na nowe maszyny i zastosować bardziej efektywne metody analizy danych.

2 (23) | 2014

– Bankowość jest pierwszym z sektorów gospodarki, która gromadzi ogromne ilości danych, zwłaszcza gdy uwzględnimy, że ponad 70 proc. Polaków ma konta bankowe lub korzysta z rozmaitych usług i produktów bankowych. Drugim wertykałem, pozyskującym relatywnie duże ilości danych jest sektor telekomunikacyjny. Trzecim obszarem gromadzenia ogromnych woluminów danych jest energetyka i gaz. To szczególnie interesujący kierunek, bo obie branże w coraz szerszym zakresie sięgają po zaawansowane technologicznie urządzenia i z ich pomocą kreują nową jakość swoich usług, np. nowe generacje liczników są wyposażone nie tylko w proste funkcje „włącz” i „wyłącz”, ale też, we współdziałaniu z innymi urządzeniami i opro-

www.ekorynek.com

37


Zielone IT gramowaniem, w funkcje jednoczesnego kontrolowania, badania i analizowania świadczonych usług. Tego rodzaju rozwiązania, zestrojone ze sprofilowaną listą klientów, są ważnym powodem zainteresowania danymi Big Data. W różnego typu wielkich repozytoriach, przechowujących często nieustrukturyzowane dane, firmy energetyczne dostrzegły najpierw niewykorzystaną kopalnię wiedzy. Potem zauważyły, że warto zrobić z niej użytek, np. w tym celu, by zoptymalizować zasilanie, ograniczyć straty energii, podnosić efektywność energetyczną, co już stało się wymogiem prawnym. Czy Big Data to wyłącznie domena działania podmiotów komercyjnych? – W sektorze publicznym również mamy do czynienia z ogromnymi zbiorami danych, np. dane i informacje, jakie są zgromadzone w ZUS dotyczą niemal każdego obywatela. Jednak symptomatyczne jest to, że w przypadkach przestępstw finansowych czy korupcji służby śledcze sięgają przede wszystkim po dane z bankowości i telekomunikacji. Kolejne olbrzymie zbiory danych, obecnie lokalizacyjnie rozproszone, znajdują się we władaniu administracji publicznej wszystkich szczebli. Duże zbiory danych dotyczące bezpieczeństwa państwa, które podlegają służbom specjalnym, w większości mają status informacji niejawnych. Jednym z motywów stworzenia odrębnego Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji było efektywne zagospodarowanie różnego typu danych, znajdujących się pod władzą administracji, a w konsekwencji lepsze zarządzanie nimi i poprawa jakości usług świadczonych przez instytucje publiczne. Zachodzący tu proces cyfryzacji można traktować jako reformowanie administracji publicznej, by była bardziej przyjazna obywatelom. Które branże są najbardziej zainteresowane wykorzystaniem dużych zbiorów danych i zaawansowane w tego rodzaju dążeniach?

38

www.ekorynek.com

Zielone IT – Najpierw te sektory, które dzięki eksploatacji danych są zdolne wygenerować dla siebie większe szanse sprzedażowe. Big Data znajdują się też w orbicie zainteresowania usługodawców. Ci niekoniecznie pragną zwiększyć w ten sposób swoje przychody. Często dążą do poprawy jakości usług. Szczególną uwagę na wielkie zbiory danych zwracają reprezentanci nowych technologii. Znajdują w nich ważny impuls napędzający rozwój zarówno urządzeń, jak i oprogramowania. Wszystko wskazuje na to, że zastosowanie nowych technologii, np. grafenu w teleinformatyce, silnie wzmocni trend gromadzenia i przetwarzania danych oraz efektywność analiz. Google utrzymuje, że łatwiej jest przewidzieć epidemię grypy, badając częstotliwość wyszukiwania haseł o tej tematyce niż za pomocą tradycyjnych metod. Jakie czynniki napędzają rozwój Big Data? – Jeszcze kilka lat temu osoby na co dzień korzystające z tabletu, by obejrzeć telewizję, posłuchać radia, dokonać transakcji (zakupu, przelewu płatności itp.) należały do wyjątków. Dziś takimi wyjątkami już nie są. Dzięki nim rośnie ruch w Internecie, co jednocześnie oznacza mnożenie ilości danych i to w postępie geometrycznym, które następnie poddawane są coraz wnikliwszej analizie. Ta z kolei daje analitykom bogatą wiedzę. Gromadzenie i analiza danych odgrywa coraz większą rolę w działalności komercyjnej. Profilowanie klientów na podstawie dużych zbiorów danych, targetowanie kontekstowe i behawioralne to metody, które są coraz częściej stosowane, przede wszystkim w bankowości i telekomunikacji, a następnie w innych branżach, np. w handlu detalicznym. Niemniej wciąż jesteśmy na początku drogi. Trend Big Data to znak, że dotychczasowe żmudne metody statystyczne nie wystarczają; warto przesiąść się na nowe maszyny i zastosować bardziej efektywne metody analizy danych. Po co? Najpierw

po to, by zaproponować potencjalnemu klientowi dokładnie taką ofertę, jakiej on oczekuje. W ten sposób ograniczamy mało efektywny telemarketing, „łowienie” klienta na chybił-trafił, a więc podnosimy marketingową skuteczność. Jednak Big Data to nie tylko dźwignia w handlu. Raczej należy mówić o dość powszechnej tendencji, która pojawia się w biznesie, sektorze publicznym, a także w działaniach non profit. Big Data zawdzięcza swój rozwój również upowszechnianiu Internetu rzeczy (internet of things), np. budowaniu inteligentnych miast, w których dzięki gromadzeniu i analizie ogromnych ilości danych można zoptymalizować zarządzanie ruchem ulicznym i zmniejszyć jego negatywny wpływ na środowisko. Jakie zmiany w zakresie wykorzystywania zbiorów danych w chmurach obliczeniowych będą zachodzić w przedsiębiorstwach, a jakie w administracji publicznej? – Takie zmiany już zachodzą; polegają na przeniesieniu środka ciężkości z IT na efekt użytkowania rozwiązań IT. Pod koniec lat 90. i w I. połowie poprzedniej dekady, firmy i instytucje mocno nastawiały się na IT, postępowała komputeryzacja. Zasoby sprzętu i oprogramowania szybko rosły, a wraz z tą tendencją umacniała się pozycja informatyków. Aż na początku obecnej dekady, w dobie globalnego kryzysu finansowego, zaczęto pytać: dlaczego mając tak dużo sprzętu i gromadząc coraz większe ilości danych – mamy tak małą wiedzę? Jednocześnie pojawiły się żądania ograniczenia dalszych inwestycji w IT i poprawienia wskaźnika zwrotu z inwestycji. Taka zmiana podejścia stała się katalizatorem rozwoju usługowego, chmurowego modelu IT, a pośrednio także trendu Big Data. Nastąpiło przesunięcie punktu ciężkości; IT przestało być w centrum uwagi; najważniejsze stało się konkretne wsparcie, które przynosi zastosowanie IT. W konsekwencji tracą dotychczasowe znaczenie me-

2 (23) | 2014

nedżerowie IT, a zyskują ci analitycy biznesowi, którzy korzystając z usług IT, z dużych repozytoriów danych potrafią precyzyjnie wskazać biznesowe szanse i zagrożenia. W takim kontekście nie może dziwić informacja podana przez Gartnera, firmę analityczno-doradczą, że w przedsiębiorstwach pojawili się i odgrywają coraz większą rolę szefowie ds. zarządzania danymi (chief data officer). Gartner prognozuje, że tego typu menedżerowie staną się z czasem ważniejsi od menedżerów ds. marketingu i finansów. Dlaczego? Bo to oni będą dostarczać zarządom wiedzę o kluczowym znaczeniu dla powodzenia prowadzonej działalności. Koniec ze statystyką – na rzecz informatycznego przeczesywania ogromnych zbiorów danych? – Taki proces pogłębia się wraz z nasyceniem firm i instytucji rozwiązaniami IT. Jeszcze 10 lat temu zaspokojenie potrzeby zastosowania analityki informatycznej wymagało żmudnej współpracy z wyspecjalizowanymi inżynierami, np. pracownicy działów finansowych, w celu zoptymalizowania prognoz finansowych udawali się ze swoimi postulatami do działów IT i współdziałając z informatykami – z wysiłkiem tworzyli modele analityczne. Dziś zaawansowane rozwiązania analityczne, w których zaszyta jest suma dotychczasowego doświadczenia i wiedzy, zainstalowane są w urządzeniach. W efekcie menedżerowie zainteresowani przeprowadzeniem określonej analityki uzyskują dostęp do kokpitów menedżerskich ze swoich komputerów, a coraz częściej także z tabletów, a nawet smartfonów. Mogą dzięki temu analizować już sporządzone analizy, ale także sami tworzyć nowe modele analityczne i udostępniać je innym. Oznacza to, że IT zostaje sprowadzone do funkcji obsługi, i do niczego więcej. Jeśli dodatkowo wielkie zabiory danych i rozwiązania analityczne migrują do chmur, to jednocześnie zmniejsza się

2 (23) | 2014

rola działów IT z ich budżetami i ciągłymi postulatami o więcej sprzętu i oprogramowania. Jakie narzędzia do analizy dużych zbiorów danych są dziś dostępne? – Mamy do czynienia z komercyjnymi narzędziami klasy BI (business inteligence) i Big Data, które są zamknięte i przystosowane do obsługi potrzeb konkretnego klienta. Są też proste rozwiązania analityczne, dostępne dla każdego zainteresowanego pobieraniem i analizowaniem dostępnych mu danych. Jak ocenić zaawansowanie użycia analityki informatycznej? – Wciąż znajdujemy się na początku dojrzałych zastosowań analityki. Wskazuje na to choćby sytuacja różnego typu instytutów, które zajmują się badaniami, np. dotyczącymi stanu środowiska naturalnego. Mają one własne laboratoria i własne zbiory danych, które są z reguły ustrukturyzowane. Instytuty te zaczynają otwierać się na zewnętrzne zbiory danych, bo dostrzegają, że z roku na rok pracuje w Polsce coraz więcej specjalistów zajmujących się środowiskiem naturalnym, którzy prowadzą swoje blogi, profile w mediach społecznościowych, przygotowują różnego typu prezentacje, publikują specjalistyczne artykuły. Rośnie świadomość, że dostęp do takich źródeł wiedzy i umiejętne wykorzystanie jej może w kapitalny sposób poprawić efektywność pracy ośrodków badawczych, a co za tym idzie tworzyć podstawy do poprawy i rozwoju różnego typu zaangażowań prośrodowiskowych. To jest kierunek, który otwiera nowe możliwości eksploracji danych.

Rozmawiał Krzysztof Polak

www.ekorynek.com

39


Finanse/Prawo

Finanse/Prawo

Każdy może zostać

ryzują się bardzo dobrymi zasobami energetycznymi wiatru i co ważne, dużo tu łatwiej o przyłączenie elektrowni do sieci elektroenergetycznej niż na Pomorzu.

WŁAŚCICIELEM WIATRAKA

ŹRÓDŁO: ARCHIWUM

Jaka jest moc stosowanych przez Państwa turbin wiatrowych, i z czego wynika taki właśnie wybór? – W naszych lokalizacjach zastosowane zostaną turbiny o mocach od 1,8 do 2 MW. Wybór takiej właśnie mocy to „złoty środek” pomiędzy produktywnością, czyli uzyskiwaną ilością energii elektrycznej a ceną turbiny i kosztami jej eksploatacji. Optymalizacja nakładów inwestycyjnych i wybór najnowocześniejszych turbin pozwala nam maksymalizować zyski. Dodatkowo pojedyncze turbiny wiatrowe przyłączane są do sieci średniego napięcia 15kV, a przy mocy poniżej 2MW nie trzeba przeprowadzać ekspertyzy wpływu na sieć. To znacznie ułatwia proces inwestycyjny i czyni go tańszym.

Rozmowa z Maciejem Koreckim, członkiem Zarządu Energy Invest Group Sp. z o.o. Wiele osób czeka na oddanie do użytku pierwszej elektrowni wiatrowej należącej do Energy Invest Group, co ma nastąpić w drugiej połowie tego roku. Na jakim etapie są prace przygotowawcze? – To prawda, wszyscy niecierpliwie czekamy na ten moment. Będzie to ukoronowanie naszej kilkuletniej pracy i wielkie wydarzenie na rynku inwestycji alternatywnych. Do uruchomienia pierwszej elektrowni EIG zostało już tylko kilka miesięcy, prace związane z uzyskaniem pozwolenia na budowę są już praktycznie na ukończeniu, spółka posiada już umowę przyłączeniową do sieci elek-

40

www.ekorynek.com

troenergetycznej, podpisane zostały umowy na przeprowadzenie prac budowlanych i trwają negocjacje z producentem ws. dostaw turbin. W jakich obszarach Polski będziemy mogli zobaczyć pierwsze elektrownie EIG? – Lokalizacje przygotowywane dla EIG, przez naszego dewelopera Siłownie Wiatrowe S.A., znajdują się w województwach mazowieckim i łódzkim. Pierwsza elektrownia zlokalizowana będzie w okolicach Mławy. W 2015 roku planujemy oddać do użytku kolejne 3 instalacje zlokalizowane, m.in. w okolicach Łowicza.

Czy jest sens stawiania turbin wiatrowych w centrum Polski? Czy będą spełniały swoją rolę? – Oczywiście, że tak! Przy zastosowaniu nowoczesnych modeli turbin o wysokich wieżach i dużej średnicy wirnika inwestycje takie są opłacalne na 80% powierzchni naszego kraju. Polska posiada bardzo zbliżone warunki wietrzne do Niemiec, a jak dobrze wiemy tam turbiny wiatrowe z powodzeniem zarabiają dla swoich właścicieli od kilku dekad. Na podstawie wieloletnich badań prowadzonych przy użyciu masztów pomiarowych, można śmiało stwierdzić, że centralne rejony Polski charakte-

2 (23) | 2014

Jaki obszar może zaspokoić turbina wiatrowa w ciągu roku? – Według danych GUS przeciętne polskie gospodarstwo domowe przez cały 2012 rok zużyło średnio 2,056 MWh energii elektrycznej. W planowanych przez EIG lokalizacjach wiatrak może w ciągu roku wyprodukować ok. 5900 MWh co odpowiada rocznemu zapotrzebowaniu na energię ok. 2900 gospodarstw domowych. Czy każdy może zostać właścicielem takiego wiatraka? – Odpowiedź brzmi: zdecydowanie TAK. Otwarcie się rynku elektrowni wiatrowych na inwestorów z kapitałem kilkunastu tysięcy złotych to idea, która od początku przyświeca nam podczas tworzenia Energy Invest Group. Dotychczas były to inwestycje zarezerwowane tylko dla najbogatszych, gdyż łączne nakłady inwestycyjne na jeden taki wiatrak – to ok 12,5 mln zł netto. Co prawda banki udzielają kredytów na tego typu przedsięwzięcia, ale wymagają wkładu własnego na poziomie 25

2 (23) | 2014

proc. Nasza propozycja jest prosta – na wkład własny mogą składać się środki wielu inwestorów, którzy jednocześnie będą współwłaścicielami wiatraka. Ktoś ma 50 tys. zł, ktoś inny 200 tys. zł, ale inwestują u nas również osoby mające 10 i 20 tys. zł. Grupa ok. 30 – 40 osób jest w stanie zebrać wymagany wkład własny i z naszym udziałem zrealizować taką inwestycję w całości. Obecnie posiadamy 5 projektów o różnym stopniu zaawansowania, kolejnych kilkanaście szykuje dla nas deweloper. Jak widać niezależnie od posiadanego kapitału każdy, kogo interesują zyski na poziomie 16 – 17 proc. w skali roku i tematyka ochrony środowiska jest bliska jego sercu, znajdzie coś dla siebie. Wystarczy się z nami skontaktować, a my przedstawimy warunki udziału w wybranej elektrowni. Jakie kryteria muszą być spełnione, aby taki wiatrak został zainstalowany? – Wybudowanie elektrowni wiatrowej to złożony proces wymagający wiedzy i doświadczenia. Czas potrzebny na uzyskanie pozwolenia na budowę nierzadko przekracza 3,5 roku a dochodzą potem jeszcze prace budowlane związane z wylaniem fundamentów, przygotowaniem dróg dojazdowych oraz placu manewrowego i w końcu sam montaż turbiny. Na pozwolenie na budowę składa się m.in. pozyskanie tytułów prawnych do lokalizacji, posadowienie masztu pomiarowego i 12 miesięczne badanie zasobów energetycznych wiatru specjalistyczną aparaturą pomiarową, przeprowadzenie monitoringów ornitologicznych, przygotowanie kompletnego raportu zgodnie z wytycznymi Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i uzyskanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach przedsięwzięcia, uzyskanie warunków przyłączenia do sieci elektroenergetycznej i decyzji o warunkach zabudowy lub uchwalenie Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego w gminie. Przed rozpoczęciem prac budowlanych, na podstawie biznesplanu

i niezależnego audytu uzyskuje się z banku 15 letni kredyt inwestycyjny. Zwieńczeniem kilkuletnich starań jest prawomocne pozwolenie na użytkowanie turbiny i można się już cieszyć zyskami. Jak pokazuje doświadczenie, lepiej się tej trudnej procedury nie uczyć na własnych błędach i zlecić realizację renomowanej firmie z branży. Nasz deweloper posiada blisko 20-letnie doświadczenie w procedowaniu takich projektów, a w ramach umów o wybudowanie elektrowni wiatrowych „pod klucz” zapewnia nam lokalizacje zastępcze, co stanowi dodatkowy bufor bezpieczeństwa. Daje to spokojny sen nam i naszym inwestorom. W jaki sposób energetyka wiatrowa przyczynia się do ochrony środowiska? – Turbiny wiatrowe są zeroemisyjnym źródłem energii, co oznacza że nie występuje emisja dwutlenku węgla ani żadnych innych zanieczyszczeń do atmosfery. Wiatraki są źródłem najbardziej wydajnym i pozwalają znacząco ograniczyć zużywanie zasobów paliw kopalnych. Dzisiaj, kiedy ludzkość nie może się obyć bez energii elektrycznej, a Polska 90 proc. energii pozyskuje ze spalania węgla kamiennego i brunatnego, ekologiczne sposoby jej pozyskiwania są nam wręcz niezbędne. Czego możemy się spodziewać po nowej polityce energetycznej Polski? – Wariantów jest kilka. Bierze się pod uwagę budowę elektrowni atomowej, zwiększone wykorzystanie gazu łupkowego ale też wzrost cen uprawnień do emisji CO2. Niezależnie od scenariusza OZE mają swoje mocne miejsce w ogólnym miksie energetycznym, co pozwala nam z optymizmem patrzeć w przyszłość zarówno w kontekście ochrony klimatu naszej planety jak i czysto biznesowym.

Rozmawiał Jan Borski

www.ekorynek.com

41


Finanse/Prawo

Finanse/Prawo

Europejskie limity emisji CO2: EFEKT MAŁO WART CENY

Wypadnięcie z listy carbon leakage Europejskiego Systemu Handlu Emisjami może oznaczać upadek całego sektora przemysłu krajowego

Wspomniana lista carbon leakage (ang. wyciek emisji) powstała, jako element ochrony rynkowej tych firm, które z uwagi na stosowane technologie emitują duże ilości CO2. Otrzymują one określone limity bezpłatnej emisji, a płacić muszą dopiero za emisję przekraczającą limity. Polityka unijna zmierza do ciągłej redukcji dwutlenku węgla wypuszczanego do atmosfery oraz podnoszenia opłat za jego emisję. To instrumenty, które mają w założeniu spowodować zmniejszenie efektu cieplarnianego.

o 27 proc., zmniejszono emisję CO2 o 30 proc. Cementownie są także istotnym odbiorcą paliwa alternatywnego, powstałego z odpadów, a wykorzystywanego przy współspalaniu. Potęgą jesteśmy także, jeśli chodzi o przemysł szklarski; szósta pozycja w Europie. Wykorzystujemy polskie surowce, a także stłuczkę szklaną, realizując zasady wykorzystywania surowców wtórnych. Dalej – przemysł papierniczy, który obecnie także funkcjonuje głównie dzięki limitom bezpłatnej emisji.

JEST DOBRZE?

Największym emiterem CO2 z uwagi na technologię, bynajmniej nie przestarzałą, ale niezbędną, jest przemysł wapienniczy. Przemysł chemiczny także korzysta z darmowych limitów, ale dodajmy, że dochód z tego sektora gospodarki to zaledwie 2 proc. PKB.

Z owych bezpłatnych limitów korzysta obecnie w Polsce kilka sektorów gospodarki. Choćby cementownie. Aż 62 proc. ich emisji wynika z procesu rozkładu węglanu wapniowego. Bez tego procesu nie można produkować cementu. Jesteśmy jego piątym producentem w UE. Mamy jedne z najnowocześniejszych zakładów. W okresie od 1990 roku do 2012 roku, mimo zwiększenia produkcji

42

www.ekorynek.com

Polski przemysł metali nieżelaznych, to z kolei największy na świecie producent srebra i ósmy światowy producent miedzi, a także liczący się w Europie producent aluminium wtórnego. Produkuje blisko 6 proc.

europejskiego cynku, poza tym m.in. ołów, złoto, platynowce, nikiel, molibden i ren. Obecnie Komisja Europejska chce obniżyć limity i podnieść opłaty za tonę CO2. Ma to ogłosić lada dzień, z terminem obowiązywania w latach 2015 – 2020. To na razie tylko obawy, ale uzasadnione, bowiem w ubiegłym roku KE obniżyła limity darmowej emisji o prawie 12 proc.

KOMINY BEZ LIMITÓW Co może oznaczać w praktyce zabranie lub dalsze ograniczenie limitów oraz podniesienie stawki za emisję CO2? Produkty polskiego przemysłu, ale także i innych krajów unijnych, staną się zbyt drogie. Nieopłacalność produkcji, niekonkurencyjność na rynkach światowych, spowoduje wyprowadzanie produkcji poza granice UE. Ten proces już się zresztą zaczął. Jeśli chodzi o przemysł cementowy, wstrzymano inwestycję, w stanie niemal gotowym, w Ożarowie, a urucho-

2 (23) | 2014

miono zakład w Kamieńcu Podolskim na Ukrainie. Trwa też modernizacja innego, pod Lwowem. Na Białorusi, przy granicy z nami, powstają trzy cementownie, finansowane przez Chiny. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Stowarzyszenie Producentów Cementu oblicza, że przy zmianie limitów branża będzie musiała płacić za emisję CO2 blisko 780 mln euro. To koszt 4 lub 5 cementowni, które za te pieniądze można wybudować poza UE. W podobnej sytuacji są inne, wymienione wyżej sektory naszego przemysłu, które do tej pory korzystały z bezpłatnych limitów. Ba, cały przemysł unijny i wiele krajów już od jakiegoś czasu wyprowadza zakłady produkcyjne poza granice Unii. Po co wykupywać dodatkowe emisje, bić się o limity? Zrównoważona, dbająca o środowisko naturalne gospodarka powinna także być zdroworozsądkowa. Unia deklaratywnie chce być konkurencyjna na świecie. Ale sama zjada własny ogon. Cel ekologiczny nie może dominować nad ekonomicznym.

2 (23) | 2014

SMUTNY BILANS Wyprowadzenie poza granice, to de facto zniszczenie polskiego przemysłu. To, szacunkowo licząc, utrata pracy przez co najmniej pół miliona osób. Spadek wpływów do budżetu z tytułu podatków – to już miliardy. W gruncie rzeczy wpadamy we własne sidła. Kolejne szczyty, kolejne protokoły, walka o ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Europa wysoko postawiła poprzeczkę i ciągle zdaje się ją podwyższać. A świat? Handel emisjami to nasz wynalazek. Gospodarki USA, Kanady, Chin, Indii czy Rosji nie przejmują się nimi. W efekcie stają się coraz bardziej konkurencyjne, ponieważ sami oddajemy im rynek. Kiedyś wyprowadzało się gospodarkę z kraju z uwagi na koszty pracy, dzisiaj z uwagi na limity, a także, co nie jest w przypadku Polski bez znaczenia, na rosnące ceny energii elektrycznej. Ale to już zupełnie inny problem. Ogólnoświatowa histeria związana z antropogenicznym wpływem na ocieplanie klimatu, rozpętana w Sta-

nach Zjednoczonych, znalazła podatny grunt w Europie. Zdaje się, że nazbyt podatny. Coraz więcej pojawia się doniesień naukowych na świecie, mówiących o tym, że nasz wpływ na zmianę klimatu jest nieznaczny, w granicach setnych lub dziesiątych stopnia. Nawet nie przyjmując tego do wiadomości, trzeba zdawać sobie sprawę z faktu, że nielimitowane wypuszczanie do atmosfery nie tylko CO2, ale i innych gazów, byle poza Europą, nic w skali globalnej nie zmieni. Za to znacznie zuboży tych, którzy będą opowiadać się za taką postawą. Stowarzyszenia branżowe tych sektorów przemysłu, o których była mowa, nie wnikają w to czy rzeczywiście my, ludzie jesteśmy odpowiedzialni za efekt cieplarniany. Takie rozważania pozostawiają uczonym. Niepokoi ich jednak krótkowzroczna polityka unijna. Liczą na to, że nasi europosłowie i rząd będą zapobiegać niszczeniu polskiego przemysłu.

Joanna Kosmalska

www.ekorynek.com

43


Samorząd

Samorząd Wielki krok do przodu zrobiła Warszawa, która właśnie zdecydowała się na zakup najbardziej „czystych” autobusów, bo zeroemisyjnych, ładowanych z gniazdka. To jedno z największych tego typu przedsięwzięć w Europie.

Rusza przesiadka NA AUTOBUSY ELEKTRYCZNE Polskie miasta zaczynają coraz mocniej stawiać na nowoczesny i ekologiczny transport publiczny

44

www.ekorynek.com

2 (23) | 2014

Przetarg na dostawę dziesięciu w pełni elektrycznych autobusów został ogłoszony na początku lutego. – Konsekwentnie stawiamy na ekologię i komfort pasażerów – zapowiada prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Zakup autobusów elektrycznych to fragment wielkiego programu wymiany taboru warszawskich Miejskich Zakładów Autobusowych. Od 2007 roku spółka kupiła już 811 autobusów. Natomiast 47 kolejnych pojazdów jest w tej chwili w trakcie produkcji, a w pierwszym kwartale 2015 roku do stolicy przyjedzie 35 sztuk ekologicznych autobusów gazowych, zasilanych skroplonym metanem (LNG).

WARSZAWIACY POJADĄ NA PRĄD W przetargu na autobusy elektryczne wchodzą w grę trzy firmy, których pojazdy były już testowane na warszawskich ulicach. To BYD, Solaris oraz AMZ. Chiński BYD K9 to 12-metrowy autobus z 18 miejscami siedzącymi, rozwijający prędkość do 90 kilometrów na godzinę. W Chinach od 2011 roku eksploatowanych jest już kilkaset takich pojazdów. Baterie wystarczają na przejechanie prawie 300 kilometrów, ale mogą być doładowywane poprzez panele słoneczne na dachu pojazdu. Kolejny autobus – niskopodłogowy AMZ City Smile jest produkowany przez AMZ-Kutno. Ma dziewięć metrów długości, a silnik przy całkowitym naładowaniu baterii zapewnia zasięg do około 240 km. Może zabrać na swój pokład 24 pasażerów na miejscach siedzących oraz 59 na stojąco. Z kolei testowany elektryczny Solaris model Urbino Electric wyposażony jest w baterie litowo-jonowe, których pełne naładowanie zajmuje 1,5 godziny, a jedno takie ładowanie po-

2 (23) | 2014

zwala na przejechanie przez autobus około 100 kilometrów.

w listopadzie ubiegłego roku prezes Mobilisa Eugeniusz Szymonik.

Rozstrzygnięcie przetargu zaplanowano na początek drugiej połowy marca. Producent który wygra, będzie miał pół roku na dostarczenie pojazdów. Już wiadomo, że będą jeździć głównie po Trakcie Królewskim. Ma je obsługiwać zajezdnia przy ulicy Ostrobramskiej, na warszawskiej Pradze.

Na elektryczne autobusy ma także chrapkę Zakopane. Elektryczny Solaris jeździł w połowie ubiegłego roku pod Tatrami w ramach projektu EKO Zakopane – organizowanego przez miasto, Tatrzański Part Narodowy, Polskie Koleje Górskie oraz Polskie Koleje Linowe. Ze względu na swoje walory ekologiczne wykorzystywany był na trasie z centrum Zakopanego do Kuźnic. – Myślę, że nie ma lepszego miejsca w Polsce, aby korzystać z tej niezwykle przyjaznej środowisku technologii. Stolica polskich Tatr jest idealnym miejscem na użytkowanie autobusów bateryjnych – komentowała Solange Olszewska, prezes firmy Solaris.

– Ten zakup to będzie prawdziwa rewolucja na skalę europejską – twierdzi Aleksander Kierecki, szef firmy analitycznej JMK, która zajmuje się rynkiem autobusowym. Do tej pory, jeśli jakieś europejskie miasto decydowało się wprowadzić do obsługi regularnej linii autobusy elektryczne, to kupowało najwyżej kilka sztuk. I raczej w ramach rządowych grantów. – Warszawa jako pierwsza zdecydowała się na zakup tak dużej partii pojazdów, w ramach rozbudowy posiadanego taboru – twierdzi Kierecki.

CORAZ WIĘCEJ TESTÓW Może to być początkiem proekologicznych zmian w transporcie publicznym kolejnych polskich miast. O wprowadzenie do obsługi pasażerów elektrycznych autobusów stara się także Kraków. W listopadzie prezes spółki Mobilis zapowiadał, że Kraków jako pierwszy w Europie będzie miał linię autobusową obsługiwaną wyłącznie przez elektryczne pojazdy. Prywatny przewoźnik, który podpisał z Zarządem Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie umowę o świadczenie usług przewozowych przez 10 lat na 13 liniach, zamierza kupić trzy elektryczne pojazdy produkowane przez firmę AMZ Kutno. Miałyby obsługiwać linię nr 134 w kierunku krakowskiego ZOO. Mają zacząć jeździć w wakacje. – Chcemy zrobić przełom w dotychczasowej komunikacji miejskiej. Dlatego od 1 sierpnia wystartuje nowy projekt związany z uruchomieniem linii obsługiwanej wyłącznie przez autobusy elektryczne – zapowiadał

Firma z Bolechowa pod Poznaniem dostarcza już autobusy elektryczne dla odbiorców zagranicznych. Zamówili je przewoźnicy z Klagenfurtu, Duesseldorfu i Brunszwiku. Pojazdy są napędzane silnikami o mocy 160 kW, z baterii gromadzących 210 kWh energii elektrycznej. Ich ładowanie może odbywać się poprzez system plug-in. Autobusy są także przystosowane do zamontowania bezobsługowego systemu ładowania przez dach, działającego podobnie jak pantograf w tramwaju. Innym sposobem, który może zostać wykorzystany w autobusach Solarisa, jest ładowanie poprzez pętlę indukcyjną. Elektryczne autobusy testowały także inne miasta. Elektryczny autobus jeździł w ubiegłym roku po Trójmieście, taki pojazd testowało także Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Częstochowie. Chiński BYD jeździł po ulicach w Jaworznie. Na pewno popyt na tego typu pojazdy wzrośnie po uruchomieniu nowego unijnego budżetu. Wówczas o dofinansowania na zakup takich pojazdów będą starać się samorządy. Elektrycznym autobusom będą także sprzyjać coraz surowsze normy emisji spalin oraz ulgi dla pojazdów o niskiej emisji CO2.

www.ekorynek.com

45


odwiedg portal

Samorząd CZAS NA HYBRYDY Ale dużo szybciej będą się rozpowszechniać autobusy hybrydowe. Na razie jeździ ich dziesięć. Cztery w Warszawie, dwa w Jaworznie, po jednym w Szczecinie, Poznaniu, Wrocławiu i Białymstoku. Są tańsze od elektrycznych, przy tym mogą dłużej jechać bez ładowania akumulatorów. Zasilanie jest tu inne niż w pojazdach całkowicie elektrycznych: autobus hamując ładuje potężne kondensatory (mają wytrzymać wiele lat eksploatacji), które zasilają wszystkie urządzenia pojazdu podczas postoju i w trakcie ruszania z przystanku. Następnie przejeżdża kilkaset metrów na czystym napędzie elektrycznym, po czym włącza się silnik wysokoprężny. Diesel zostaje także uruchomiony przy większej prędkości. Dalej autobus jedzie już tylko na dieslu, po czym hamując – znowu ładuje kondensatory i przełącza się na silnik elektryczny. I tak w kółko. Polska jest dużym producentem hybrydowych autobusów. Hybrydowe Solarisy, obecne w ofercie polskiego producenta od 2006 roku, były pierwszymi w Europie seryjnie produkowanymi pojazdami tego typu. Innowacyjne autobusy, zużywające do 30 proc. paliwa mniej w porównaniu z tradycyjnymi autobusami, trafiły już do odbiorców w Belgii, Finlandii, Francji, Litwie, Niemczech, Norwegii, Polsce oraz Szwajcarii. Solaris jest również jedynym europejskim producentem mogącym zaoferować aż 5 różnych modeli tych pojazdów, co daje klientowi możliwość dobrania rozwiązania najlepiej dopasowanego do swoich potrzeb i warunków użytkowania. Hybrydy produkuje także Volvo Buses we Wrocławiu, a także MAN w Starachowicach i w Sadach pod Poznaniem. Rynkowym przebojem Volvo ma być hybrydowy autobus przegubowy 7900 Hybrid. Zabiera 154 pasażerów, a na przystankach pracuje na zasilaniu elektrycznym, co zmniejsza zużycie paliwa o prawie jedną trzecią w porównaniu z pojaz-

46

www.ekorynek.com

dem napędzanym dieslem. Z kolei MAN może pochwalić się modelem Lions City Hybrid. Ten 12-metrowy pojazd zdobył w 2011 roku prestiżową nagrodę w dziedzinie wzornictwa przemysłowego „Red dot Award”, o którą ubiegało się 1,7 tys. przedsiębiorstw z 60 krajów.

ZACZYNA SIĘ EKOLOGICZNY TREND W najbliższej przyszłości fabryki autobusów w Polsce będą miały szanse na wzrost zamówień zarówno z rynku polskiego, jak i przede wszystkim z rynków zagranicznych. Przy czym głównymi odbiorcami będą miejskie przedsiębiorstwa transportowe z Niemiec oraz krajów skandynawskich. Zdaniem ekspertów, rozwój rynku autobusów zasilanych elektrycznie będzie się rozwijał coraz szybciej. Według najnowszego raportu globalnej firmy doradczej Frost & Sullivan „Analiza strategiczna globalnego rynku autobusów hybrydowych i elektrycznych (Strategic Analysis of Global Hybrid and Electric Heavy-Duty Transit Bus Market), sprzedaż autobusów hybrydowych i elektrycznych na świecie do roku 2020 wzrośnie o 20,6 proc. Szacuje się, że udział autobusów hybrydowych w rynku globalnym osiągnie poziom 9,7 proc. do roku 2020, zaś udział autobusów elektrycznych wyniesie 5,7 proc. Łączne dostawy hybrydowych i elektrycznych autobusów miejskich osiągną poziom niemal 42 tys. sztuk. Hybrydyzacja i elektryfikacja układów napędowych stanie się do roku 2020 powszechnie obowiązującym trendem w autobusowej komunikacji miejskiej, stwierdzają analitycy Frost & Sullivan. Ich zdaniem, trend ten będzie wynikał z niższych kosztów eksploatacji, ulg podatkowych, a także surowych norm emisji spalin oraz przepisów wymagających stosowania silników przyjaznych dla środowiska naturalnego. Wsparciem będzie także pomoc finansowa przyznawana zielonym technologiom.

Należy także oczekiwać, że wzrost liczby hybrydowych i elektrycznych autobusów miejskich będzie wynikał w dużym stopniu z kondycji globalnej gospodarki. Miejskie spółki autobusowe będą wolały inwestować w rozwiązania zapewniające niskie koszty eksploatacji, przy jednoczesnym spełnianiu norm emisji spalin. Oczekuje się, że większość producentów pojazdów hybrydowych i elektrycznych przeprowadzi w najbliższych latach programy integracji, dążąc do zwiększenia swych przychodów. Stopniowo, do roku 2020, może pojawić się trend faworyzujący hybrydy równoległe oraz systemy magazynowania energii oparte na kondensatorach typu ultracap, charakteryzujące się wysoką pojemnością, prognozuje Frost & Sullivan.

WYDARZENIA

WYDANIE ONLINE

Andrzej Wiśniewski

WYPOWIEDZI EKSPERTÓW

PATRONATY

Ekologiczno-biznesowy portal internetowy, połączony treściowo z magazynem Ekologia i Rynek, zawierający wiele najbardziej aktualnych wiadomości ze świata ekobiznesu, gospodarki, energetyki, motoryzacji itp.

2 (23) | 2014


OZE

OZE Polski rząd nie kryje, że na marcowym szczycie planuje zawetować proponowany przez Komisję Europejską cel redukcji emisji CO2

Trudno o postęp w budowaniu

Komisja Europejska proponuje, by do 2030 r. państwa unijne ograniczyły emisję CO2 do poziomu 40 proc. i osiągnęły 27 proc. udziału energii z OZE w miksie energetycznym. Nim w dniach 20 – 21 marca br. unijni przywódcy zadecydują, czy tak ma wyglądać europejska polityka energetyczna – trwa dyskusja, także w Polsce.

NISKOEMISYJNEJ ENERGETYKI

Cel emisyjny określony na poziomie 40 proc. w porównaniu do stanu z 1990 r. oznacza rewolucyjne zaostrzenie unijnej polityki klimatycznej, która już dziś jest w Polsce oceniana jako zbyt surowa, choć wymaga łącznego ograniczenia emisji CO2 w Unii jedynie o 20 proc. do 2020 roku. Ambitne propozycje KE znajdują natomiast poparcie w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii i Włoszech. Dla Polski, która dziś ponad 90 proc. energii elektrycznej pozyskuje z węgla, to cel bardzo trudny do osiągnięcia. Polskie bloki energetyczne emitują średnio ok. 1 tony CO2 na megawatogodzinę wyprodukowanej energii, podczas gdy ich odpowiedniki na Zachodzie notują wynik o połowę niższy. Nie ma w Unii kraju, który tak jak Polska byłby zależny od węgla. Dlatego wprowadzenie reżimu dążenia do redukcji emisji o 40 proc. niechybnie przełoży się na skokowy wzrost cen prądu i ciepła po 2020 roku, a w konsekwencji wyższe koszty firm i gospodarstw domowych oraz wzrost cen na rynku detalicznym. Polski rząd nie kryje, że na marcowym szczycie planuje zawetować proponowany przez Komisję Europejską cel redukcji emisji dwutlenku węgla. Zapowiada się więc poważne starcie. Tym bardziej, że postanowienia szczytu, definiujące politykę klimatyczną całej Unii Europejskiej, wymagają jednomyślności.

48

www.ekorynek.com

2 (23) | 2014

2 (23) | 2014

ZACHOWAWCZE CELE Nie tylko na Zachodzie, ale i w Polsce nie brakuje środowisk, które uważają przedstawione przez KE cele za zbyt konserwatywne i mało odważne. Propozycje Komisji interpretują one w ten sposób, że Unia Europejska nie nakazami, ale mądrością poszczególnych rządów konkurujących o tańszą energię i warunki do szybszego wzrostu gospodarczego, chce doprowadzić do naprawy środowiska i równowagi energetycznej. W ich opinii może to jednak oznaczać rezygnację niektórych krajów, a zwłaszcza Polski, z transformacji gospodarki w kierunku niskoemisyjnej. – Organizacje ekologiczne skłaniają się ku określeniu celów dla Unii Europejskiej na poziomie: 55 proc. redukcji gazów cieplarnianych, 45 proc. udziału energii odnawialnej w miksie energetycznym i 40 proc. poprawy efektywności energetycznej do 2030 roku – tłumaczy dr Andrzej Kassenberg, prezes Instytutu na rzecz Ekorozwoju. Jednak przyznaje, że jeśli do końca bieżącego półrocza uda się przekuć obecne propozycje KE w unijną politykę klimatyczno-energetyczną do 2030 roku, to będzie to sukces. Dlaczego? Bo nastroje polityczne w Europie są przeciwne ambitnej polityce klimatycznej. Gdyby więc nie udało się przyjąć obecnych propozycji KE to jesienią br., po ukonstytuowaniu się nowej Komisji Europejskiej, zostałyby one zrewidowane wbrew postulatom ekologów i Zielonych. Z dr. Kassenbergiem zgadzają się sygnatariusze „Apelu organizacji pozarządowych w sprawie ambitnych, wiążących celów polityki energetycznej i klimatycznej Unii Europejskiej do 2030 roku”, czyli Polskie Stowarzyszenie Energetyki

Wiatrowej (PSEW), Polska Izba Gospodarcza Energii Odnawialnej (PIGEO), Stowarzyszenie Gmin Przyjaznych Energii Odnawialnej i Instytut na rzecz Ekorozwoju. Wspólnie postulują o bardziej ambitne i wiążące cele na rok 2030, niż te zaproponowane przez Komisję Europejską. – W przypadku Polski, kontynuowanie polityki energetycznej opartej na dominacji węgla w mikście energetycznym będzie oznaczać zwiększające się koszty rodzimego wydobycia tego surowca oraz zwiększenie jego importu i dalsze uzależnienie Polski od dostawców zewnętrznych. Natomiast dalszy rozwój OZE, to krok w kierunku pozyskiwania tańszego prądu. Dlatego warto zaproponować bardziej ambitne cele nie tylko redukcji emisji, ale i rozwoju energetyki odnawialnej, w tym wiatrowej – komentuje Wojciech Cetnarski, prezes PSEW. – 35 proc. udziału energetyki odnawialnej to absolutne minimum dla stworzenia warunków do napływu nowych inwestycji, większego bezpieczeństwa energetycznego i… nie bójmy się użyć tego słowa – kolejnego skoku cywilizacyjnego Polski – podkreśla.

REFORMA SYSTEMU ETS W jaki sposób Unia Europejska będzie ograniczać emisję? KE stoi na stanowisku, że proces ten będzie postępował pod presją zreformowanego systemu handlu emisjami. Dzisiaj ceny uprawnień, sięgające w szczytowych momentach 5 euro, są zbyt niskie. Unijni urzędnicy nie mają wątpliwości, że nie dają one impulsów do rozwoju niskoemisyjnej gospodarki. To dlatego ministrowie energetyki z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Holandii, Szwecji, Danii, Portugalii, Finlandii i Słowenii

www.ekorynek.com

49


OZE wystosowali w tej sprawie wspólne oświadczenie. Wezwali w nim KE do zreformowania unijnego rynku handlu emisjami (ETS). „Jesteśmy głęboko zaniepokojeni, że ETS w obecnym kształcie nie może dostarczyć sygnałów cenowych potrzebnych do pobudzania inwestycji niskowęglowych, ponieważ podaż uprawnień do emisji znacznie przewyższa popyt, co prowadzi do bardzo niskich cen pozwoleń na emisję CO2. To także zagraża wiarygodności rynku handlu CO2”, napisali w oświadczeniu. Backloading, czyli zawieszenie lub wycofanie z aukcji części pozwoleń na emisje CO2 jest, ich zdaniem, potrzebnym remedium na doraźne poprawienie działania systemu ETS. Niemniej potrzebna jest również gruntowniejsza jego reforma. W odpowiedzi m.in. na to oświadczenie KE zaproponowała wprowadzenie algorytmu, który automatycznie będzie sterował popytem i podażą uprawnień. Gdy uprawnień będzie za dużo, a ich cena spadnie i przestanie stymulować do wdrażania rozwiązań niskoemisyjnych,wówczas KE z wyprzedzeniem wycofa z obrotu część uprawnień. W przypadku zaś, gdy popyt zacznie przeważać nad podażą, KE będzie przydzielać dodatkowe uprawnienia krajom członkowskim, które z kolei sprzedadzą je zainteresowanym spółkom. Jednak Komisja Europejska nie ogranicza się jedynie do propozycji, zwłaszcza, że jest organem wykonawczym. Dlatego już zawiesiła aukcję 900 mln pozwoleń na emisję CO2 na lata 2013 – 2015 i zapowiedziała, że o tyle zwiększy liczbę uprawnień w obrocie po 2015 r. Przedstawiciele dziewięciu państw unijnych poparli tą operację. Ingerencji tej sprzeciwia się Polska. Rząd przedstawił w Brukseli analizę wskazującą, że czasowe zawieszenie aukcji 900 mln uprawnień do emisji dwutlenku węgla spowoduje stratę ok. 1 mld euro przychodów do unijnego budżetu w latach 2013 – 2020.

50

www.ekorynek.com

OZE NIEPEWNOŚĆ OZE

CO Z EFEKTYWNOŚCIĄ?

Energetyka odnawialna w Unii Europejskiej ma do 2030 r. zwiększyć dostawy energii tak, by osiągnąć w miksie 27 proc. udziału.

Polskie środowiska związane z OZE zgodnie podkreślają, że Polska może wypełnić zaproponowane przez KE cele, a nawet ambitniejsze. W jaki sposób? Racjonalny kierunek działań prowadzi, w ich opinii, przez następujące strategiczne obszary działania:

– Komisja Europejska, nie pierwszy już raz, dowiodła, że ulega lobbingowi tradycyjnej energetyki i nie jest zdolna do postępowych działań – tak ocenił propozycje KE na spotkaniu w Warszawie Stephane Bourgeois z Europejskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (EWEA). – Europie potrzebna jest bardziej ambitna polityka w zakresie OZE, bo tylko ona może doprowadzić do stworzenia w unijnym sektorze OZE kolejnych 570 tys. miejsc pracy oraz zaoszczędzenia przez UE 500 mld euro na imporcie paliw kopalnych i na obniżeniu kosztów energii dla przemysłu energochłonnego – podkreślił. KE nie proponuje wiążących celów dla poszczególnych państw, lecz osiągnięcie przez całą Unię 27 proc. udziału odnawialnej energii w miksie. KE projektuje ponadto wprowadzenie surowszej kontroli publicznego wsparcia na rozwój OZE w poszczególnych krajach. Gdy do tego dołożyć niekończące się dyskusje nad projektem ustawy o OZE w Polsce, to trudno się dziwić niepokojowi, jaki rośnie w środowiskach związanych z energetyką odnawialną. Zdaniem dr. Andrzeja Kassenberga większy udział zielonej energii szybko przekłada się na konkretne pieniądze dla państwa oraz mniejsze i zrównoważone wykorzystanie tradycyjnych źródeł energii. – Zmiana ram energetycznych wymaga jednak politycznej determinacji, tymczasem przedłużająca się niepewność regulacyjna w Polsce odstrasza inwestorów – wskazuje dr Kassenberg. – Kraje, które już dziś wyznaczają sobie sztywne cele klimatyczne i zakładają znaczący udział OZE w produkcji energii, przyciągają światowy kapitał – dodaje.

1. 2.

3.

poprawę efektywności energetycznej, powszechne wykorzystanie odnawialnych, lokalnych zasobów energii, i ograniczanie emisji gazów cieplarnianych w innych obszarach niż poprawa efektywności energetycznej czy wykorzystanie OZE, a więc przede wszystkim w energetyce tradycyjnej.

Zdaniem dr. Kassenberga, szczególnie efektywność energetyczna jest obiecującym elementem budowy gospodarki konkurencyjnej i mniej zależnej od importu paliw gospodarki UE. – Z technicznego punktu widzenia potencjał poprawy efektywności energetycznej do 2030 roku jest znaczny. Z szacunków wynika, że sięga 44 proc., w stosunku do scenariusza „biznes jak zwykle”. Szcze-

gólnie istotnymi obszarami działania są budynki oraz nowe budownictwo i transport – przekonuje. Całkowicie zgadza się z nim i z taką opinią Wojciech Cetnarski, który zauważa, że w zakresie efektywności energetycznej w Polsce dzieje się niewiele. – Gdy dodamy do tego niepewność co do ostatecznego kształtu ustawy o OZE i czasu jej przyjęcia to – biorąc pod uwagę obecne uwarunkowania europejskie – możemy mówić nie tylko o zwykłym urzędniczym niedbalstwie, ale wprost o braku działania, które zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Polski i dobrobytowi Polaków – akcentuje.

ALTERNATYWA DLA WĘGLA Dzięki przyjęciu przez Unię wiążącego celu OZE do 2020 roku, w Polsce zaczęła dynamicznie się rozwijać energetyka odnawialna oraz sektory z nią bezpośrednio powiązane. – Wiążący cel na 2030 utrzymałby ten trend i pozwolił wykorzystać

potencjał OZE, głównie w regionach wysokiego ubóstwa energetycznego. Natomiast przedłużające się prace nad regulacją i niepewność, co do jej końcowego kształtu, odstraszają inwestorów oraz hamują zainteresowanie Polską jako miejscem inwestycji – przekonuje Cetnarski. Polski rząd najwyraźniej jest zdezorientowany w ocenie roli, jaką powinna odgrywać energetyka odnawialna. Wśród administracji rządowej pokutuje traktowanie jej z przymrużeniem oka, jako hobby bogatych krajów Zachodu, które pochłania coraz większe koszty i dezorganizuje tradycyjne rozwiązania. Przedstawiciele energetyki odnawialnej w Polsce ubolewają, że OZE nie jest postrzegane jako realna alternatywa dla tradycyjnej energetyki węglowej, której grozi przecież coraz głębszy kryzys. Niektórzy twierdzą wprost, że stopniowo dożywa swoich dni, a jeśli odrodzi się – to w nowej postaci sprawnych i niskoemisyjnych elektrowni.

Komisja Europejska proponuje:

40 %

cel redukcji emisji gazów cieplarnianych; reformę systemu handlu emisjami (ETS)

27 %

udziału energii z OZE w unijnym miksie energetycznym; promowanie technologii efektywniejszego wykorzystania energii; brak unijnych regulacji dla wydobycia gazu łupkowego

Krzysztof Polak

Wyzwania dla energetyki węglowej w Polsce: kończą się ekonomicznie opłacalne zasoby węgla, spółki węglowe (poza Bogdanką) są w trudnej sytuacji finansowej – trudno liczyć na ich inwestycyjne zaangażowanie, w najbliższych latach trzeba będzie po kolei wyłączać elektrownie, „zbudowane za Gomułki i Gierka” – w systemie ubędzie ponad 6,5 tys. MW, budowa nowych elektrowni węglowych jest ekonomicznie wątpliwa (Krzysztof Kilian – prezes PGE zrezygnował z tej funkcji, bo nie chciał się zgodzić na nieopłacalną inwestycję tego typu).

2 (23) | 2014

2 (23) | 2014

www.ekorynek.com

51


OZE

OZE Tymczasem nieprzychylny jest w istocie jedynie klimat polityczny. Przy okazji dyskusji nad nową ustawą o OZE padają ze strony resortu gospodarki argumenty typu: my pójdziemy własną drogą, nie będziemy popełniać cudzych błędów, głównie niemieckich. Bo dla niektórych polityków Niemcy to w tym przypadku główny „chłopiec do bicia”. Przyjrzyjmy się zatem owym błędom, których chcemy uniknąć.

DROŻEJ, BY BYŁO TANIEJ W 2004 roku wprowadzono w Niemczech system, który miał rozwinąć fotowoltaikę. Prosument oddający energię do sieci, za 1 kWh energii otrzymywał 50 – 55 euro centów w zależności od wielkości i miejsca instalacji systemu PV. Taryfę tę (Feed-in-Tariff) ustalono na 25 lat. Energia czarna była wówczas na poziomie 15 euro centów z 1 kWh. Niemcy dopłacali zatem do fotowoltaiki, budując rynek i rozwijając sektor OZE. W kolejnym i dalszych latach dla tych, którzy zdecydowali się na fotowoltaiczne źródło energii, ceny za 1kWh były już co roku o 9 proc. niższe, ale gwarantowane też na 25 lat. Chodziło o zmuszenie producentów do obniżania kosztów produkcji modułów fotowoltaicznych. Obecnie nie ma już dopłat, ale cena za słoneczną energię elektryczną to 15 euro centów, a za czarną 25 centów.

Nieprzychylny KLIMAT

Nikt nie ma wątpliwości, że energia solarna jest odnawialna i ekologiczna, ale jest również niestabilna i okresowa, zwłaszcza w polskim klimacie

52

www.ekorynek.com

2 (23) | 2014

– Na dodatek, jeśli prosument zamontuje akumulatory i zmagazynuje wytworzoną w ciągu dnia energię, operatorzy będą do tego dopłacać, bowiem mogą ją wykorzystać w okresie szczytu wieczornego – dodaje dr Stanisław Pietruszko, prezes Polskiego Towarzystwa Fotowoltaiki. – Mechanizmy wsparcia spowodowały, że cena kilowata zaczęła spadać. Było to efektem masowej instalacji systemów fotowoltaicznych. Na koniec roku 2013 Niemcy mieli zainstalowane ok. 35 GW mocy w fotowoltaice i mniej więcej tyle samo w energetyce wiatrowej. Dla porównania: wszystkie, bez względu na

2 (23) | 2014

źródło energii, elektrownie polskie mają moc na poziomie 32 GW.

ŚWIETLANA PRZYSZŁOŚĆ? W Polsce stan na początek roku 2014, według Urzędu Regulacji Energetyki (URE), to 9 koncesjonowanych wytwórców mających systemy o mocy 1,9 MW. Z czego najwięcej, bo 1MW – jeden tylko producent. Według szacunkowych danych blisko drugie tyle zielonej energii nie trafia do sieci; jest zużywane przez producentów na własne potrzeby. To systemy autonomiczne czyli nieprzyłączone do sieci. Jeśli nowa ustawa o OZE zniesie, jak jest w projekcie, bariery biurokratyczne – wymóg założenia działalności gospodarczej oraz spowoduje, że operatorzy podłączą do sieci drobnych prosumentów, to sytuacja może ulec zmianie. Może, lecz nie musi. Ile faktycznie w roku ubiegłym trafiło energii z fotowoltaiki, a także innych źródeł odnawialnych dowiemy się, kiedy URE podsumuje składane do 30 stycznia raporty. PTPV szacuje, że było to 3,5 MW, w tym ok. 1 MW w systemach wolnostojących takich, jak: znaki drogowe czy słupki i boje nawigacyjne. Na Zachodzie jest to pomijane w statystykach. Bez względu jednak na wszystko, w stosunku do Niemców jesteśmy w tyle. Mimo powtarzanej jak mantra, przez niektórych naszych polityków tezy, że Polska ma złe warunki klimatyczne z uwagi na złe nasłonecznienie. Ale przecież są one porównywalne z naszym zachodnim sąsiadem. Spójrzmy dla odmiany na Wielką Brytanię. O ile u nas średnie roczne napromieniowanie (dane za PTPV) wynosi ok. 1300 kWh/m, to na Wyspach Brytyjskich tylko 1100, a zainstalowano tam w ciągu 3 lat 2,5 GW mocy PV... Aktualną moc systemów PV w Niemczech można śledzić online. 27 stycznia tego roku, w godzinach

południowych, w pochmurny dzień, dane pokazywały moc na poziomie 3,5 GW. Według ekstrapolacji kosztów energii z OZE w zestawieniu z ceną hurtową energii czarnej, wykonanej przez Instytut Energetyki Odnawialnej, w okolicach roku 2020, a więc już w bliskiej perspektywie, cena za energię solarną będzie niższa, a w okolicach roku 2030 najniższa spośród wszystkich. Nadmierny optymizm? – W marcu ubiegłego roku firma Shell opublikowała dokument, z którego wynika, że w roku 2060 największym źródłem energii elektrycznej na Ziemi będzie fotowoltaika – mówi dr Pietruszko. – Około 40 proc. produkcji energii elektrycznej będzie pochodzić z tego źródła. Będzie ono najtańsze.

WŁASNE BŁĘDY Na jaki system wsparcia mogą liczyć polscy producenci energii fotowoltaicznej? Na razie trudno mówić zarówno o systemie, jak i wsparciu. Wystarczy spojrzeć na projekt nowej ustawy o OZE. – System aukcji jest zabójczy dla fotowoltaiki – mówi dr Pietruszko. – URE ogłosi przetarg na określoną ilość energii na danym obszarze i wyznaczy maksymalną stawkę. Aukcja będzie walką o to, kto sprzeda najtaniej. Podobnie było w Holandii czy Wielkiej Brytanii, które się szybko z tego systemu wycofały. Przedsiębiorcy, z uwagi na niskie ceny, nie będą w stanie wywiązać się ze zobowiązań. Cena nie może być jedynym kryterium aukcyjnym. To rozwiązanie dobre dla dużych przedsiębiorstw, które mają niskie koszty transakcyjne i w takim przypadku wyeliminują z rynku mniejszych dostawców – dodaje ekspert. Jednym słowem, będzie jak do tej pory. Wielcy, głównie państwowi operatorzy będą dominować na rynku, a małym da się jakieś „ochłapy” i to tylko dlatego, że obligują nas zobowiązania unijne dotyczące roz-

www.ekorynek.com

53


OZE woju OZE. Poza tym, kto i na jakiej podstawie będzie określał ceny. Dr Pietruszko także tu widzi duże pole do, łagodnie mówiąc, nierozsądnych „z sufitu wziętych wyliczeń”. Jak to, które już zostało zadekretowane dla prosumentów – 80 proc. ceny hurtowej energii. Jesteśmy chyba jedynym państwem na świecie, w którym ma miejsce taka sytuacja. Wszędzie jest co najmniej 100 procent…

LUKA ENERGETYCZNA Ale wróćmy znów do przykładu niemieckiego. Instalacje mikro prosumenckie do 10kW, stanowią w Niemczech 18 proc. wszystkich, natomiast te do 100 kW ponad 50 proc. całkowitej zainstalowanej mocy PV. A więc 2/3 rynku to mali dostawcy energii. To dzięki nim fotowoltaika się rozwija. U nas ograniczenia są inne. Mikroinstalacje do 40 kW, a potem te od 200 kW do 1MW. Środek pozostaje pusty. Nie znaczy, że go nie ma. O ile segment prosumencki w dziedzinie energii fotowoltaicznej otrzymał pewne ułatwienia i zniknęły niektóre bariery biurokratyczne, nie ma np. wymogu prowadzenia działalności gospodarczej, o tyle ten średni jakoś wypadł. Nie może konkurować z prosumentami, bo obowiązują go inne warunki, nie może rywalizować także z dużymi dostawcami. – Wygląda na to, że ten sektor, tak istotny, nie będzie się w najbliższym czasie rozwijał. Zwracaliśmy na to uwagę jako stowarzyszenie, ale na razie bez legislacyjnych efektów – mówi dr Pietruszko. NFOŚiGW uruchomił od stycznia br. program „Bocian”, ale... będą to preferencyjne pożyczki, od 2 do maksymalnie 40 mln zł, z których można sfinansować do 75 proc. kosztów kwalifikowanych instalacji fotowoltaicznych, wyłącznie o mocy od 200 KW do 1000 MW.

POLSKA MONTOWNIA Przemysł związany z produkcja ogniw fotowoltaicznych jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się

54

www.ekorynek.com

sektorów, z punktu widzenia nowych, efektywniejszych rozwiązań. Nie u nas jednak. Nie produkujemy ogniw, sprowadzamy je głównie z Azji: Chin, Tajwanu i Korei Południowej. Montujemy z nich jedynie moduły. Znowu przykład niemiecki. Budowa systemu zachęt i ulg dla tych, którzy chcą rozwijać fotowoltaikę spowodowały, że Niemcy nie tylko montują, ale także produkują moduły. My jesteśmy jedynie montownią, podobnie jak w przypadku przemysłu motoryzacyjnego. W Niemczech skala produkcji rośnie, przy stale obniżających się cenach. W ciągu kilku ostatnich lat, dzięki masowości produkcji, cena spadła trzykrotnie. Polityczne warunki sprawiają, że fotowoltaika w Polsce się rozwija, choć powoli. W 2005 roku wszystkie instalacje fotowoltaiczne dawały łączną moc ok. 300 kW, dwa lata później była ona dwukrotnie wyższa. W 2009 mieliśmy już ponad 1,3 MW, w roku ubiegłym 3,5 MW. Dla porównania na Węgrzech, które w 2005 roku miały jedynie, w stosunku do nas tyle co nic, bo 155 kW, w roku ubiegłym już 12 MW. Tyle, że nasi bratankowie wprowadzili FIT. Feed-in-Tariffs to system stosowany w większości krajów europejskich. Głównym jego założeniem są ułatwienia przy przyłączaniu domowych instalacji do sieci; atrakcyjny i długotrwały, minimum kilkanaście lat, system dopłat do sprzedaży zielonej energii.

POZA POLITYCZNYM NURTEM Polskie Towarzystwo Fotowoltaiczne powstało w 2005 roku z inicjatywy dr. Stanisława Pietruszko, wówczas także szefa Centrum Fotowoltaiki Politechniki Warszawskiej. Od początku zabiegało o zwiększenie udziału fotowoltaiki w bilansie energetycznym Polski zakładając, że uda się do roku 2020 uzyskać 1,8 GW mocy z instalacji fotowoltaicznych. Członkowie Towarzystwa biorą także udział w pracach międzynarodowych orga-

nizacji fotowoltaicznych, uczestniczą w wielu projektach mających na celu np. zmniejszenie barier prawno-administracyjnych w procesie inwestycyjnym systemów fotowoltaicznych. Od wielu już lat przekonują do konieczności wprowadzenia FIT dla systemów do 5MW.

NR 12 MARZEC 2013 CENA: 9,90 Zá (W TYM 5% VAT) NR 12 MARZEC 2013 CENA: 9,90 Zá (W TYM 5% VAT) NR 3 (24) MARZEC 2014 CENA: 19,90 Zá (W TYM 5% VAT)

Laboratorium, które stworzył dr Pietruszko, mające najlepszą w Polsce aparaturę, m.in. dwa symulatory promieniowania słonecznego, a także komorę klimatyczną jest niewykorzystywane. Czegóż zresztą wymagać od polityków, skoro nawet sami naukowcy nie widzą sensu w rozwoju fotowoltaiki. Politechnika Warszawska, największa polska uczelnia techniczna zlikwidowała nie tylko Centrum Fotowoltaiki; dwa lata temu taki sam los spotkał Centrum Zrównoważonych Systemów Energetycznych…

ROZMOWA Z ANDRZEJEM CZERWIļSKIM, PRZERO ZMDN OW WO A ĄC Z AN ICZ YMDR SEZE JMJEM CZPO OWEJ ERWI DKļS OMKIM ISJI, ROWO ZM OW DS. PR A ZĄCHA ENZE ER DN GE TY KIICZ YMRRSEYM VE AA JMOWRH RE M EJ PO DK OMISJI MA DS. IEN ERRK GEIEM TYKIHUZAREWICZEM Nie m aNCmERoż liwości Z KO Nie ma NU PHILIPS

mia ożli w zablok owwan Inno ac tr yj ójoś ne paci ku oś w ietlenie za bl ok ow an ia tr ój enerto mcz pa niej gety sz y po ne go pyt ku enna erge entyercz gine ę igomniej ŁOSOŚ za PODni WIec ĘKSZ Ą OC zyszHR czON eńĄ ŁOSOŚ POD WIĘKSZ Tylk Ą HRONĄ o 5 sztuk tyOCch ryb Tyna lken ozł5 R szić tuszk ło moż iow Ju tydz si chi ryb na –okek złog ow bem ićzn zpoż łaol mdz ia do am wic yc hzało OD DA ŁAła M SIĘ bezpok MA CIE RZ dowychYŃSTWU

W LA ZGKS OD KONIE RE RĄZYOR UJZIE AZDZWŁ Ą I ZUCNA ZĄTUPR WÓ TWASNĄ IN TU ICJ Ą KO RELAKSUJĄ I UCZĄ PRZYWÓ A KońNIwE yk ona polecenie DZTWA

KMiesięcznik yk on tylk a ypomleacenie ooń ww te dy Prz ,ne gd yj az zielone biura ty lk o w te i,mRynek rzecEkologia , ligd TAŃS yra zy wZEisWteEKdy a SPLO ATA go deCJI rzec Z PRzy ESTIŻ wis OWte YMgo CERT liYFde IKAra TEM JAKOŚCI PROJEKTU dostępny jest w sprzedaży detalicznej na tereniewww.ekorynek.com www.ekorynek.com całej Polski, w nowoczesnych www.ekorynek.com sieciach dystrybucyjnych: Ruch, Kolporter, Garmond oraz w salonikach prasowych sieci Empik. Prenumeratę można rozpocząć od dowolnego numeru.

Joanna Kosmalska

2 (23) | 2014

29649X 29649X

– Wejście w życie nowej ustawy o OZE spowoduje, że nasz rynek fotowoltaiki zdominują duże firmy energetyczne – przewiduje dr Stanisław Pietruszko. Niektóre firmy już mają przygotowane projekty na systemy po kilkaset MW. Wyłożyli pieniądze, mają tereny, przygotowane dokumenty. Zapewne także duże kompanie energetyczne, jak PGE zbudują duże instalacje i to takie firmy słoneczne będą wygrywać aukcje, reszta odpadnie, prognozuje dr Pietruszko. – W tyle pozostajemy także, jeśli chodzi o badania naukowe. Nie ma spójnej polityki w zakresie badań, mimo że to dziedzina preferowana za Zachodzie i są na to pieniądze. U nas przyznaje je NCBiR, ale na programy wyrwane z kontekstu. Brak jest spójnego programu badawczo-rozwojowego.

29649X

Więcej informacji: Tel: 22 429 94 75 lub 503-458-302 e-mail: t.roman@ekorynek.com

x 12 miesiĕcy = 238,80 zâ cena w prenumeracie = 199 zâ (2 egz. gratis, oszczędność 39,80 zł)

x 12 miesiĕcy = 716,40 zâ cena w prenumeracie = 577,10 zâ (7 egz. gratis, oszczędność 139,30 zł)

x 12 miesiĕcy = 1 194 zâ cena w prenumeracie = 975,10 zâ (11 egz. gratis, Oszczędność 218,90 zł)

10 egz x 12 miesiĕcy = 2 388 zâ cena w prenumeracie = 1950,20 zâ (22 egz. gratis, oszczędność 437,80 zł)


Przemysł

Przemysł ŹRÓDŁO: ARCHIWUM

Polityka klimatyczna

MUSI IŚĆ W PARZE Z KONKURENCYJNOŚCIĄ Rozmowa z Adamem Czyżewskim, Głównym Ekonomistą PKN ORLEN

Czy polityka klimatyczna nastawiona na redukcję emisji CO2 zagraża konkurencyjności gospodarki i firm?

www.ekorynek.com

– Najpierw należy się pozbyć wewnętrznej niespójności, czyli nadmiernej liczby celów. Nadrzędnym celem polityki klimatycznej jest redukcja emisji gazów cieplarnianych w skali globalnej. Największy udział w tych emisjach ma dwutlenek węgla, więc celem polityki powinna być redukcja emisji CO2 w skali globalnej. Do efektywnej realizacji tego celu mamy odpowiedni instrument,

2 (23) | 2014

2 (23) | 2014

W jakim kierunku powinna zatem zmieniać się polityka klimatyczna UE, by była bardziej skuteczna? – Przyszłość sektora paliwowego światowej gospodarki, i tak naprawdę

Rozmawiał Grzegorz Kownacki

– I w założeniach, i w implementacji. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na kolejny słaby punkt europejskiej polityki klimatycznej. Wspomniana już zależność pomiędzy instrumentem (kosztem emisji) a celem, jakim jest założony poziom redukcji emisji ma charakter bardzo długookresowy i należy się liczyć z tym, że po drodze pojawią się nieprzewidywalne dzisiaj zdarzenia, modyfikujące tą zależność. Mówimy tu o recesjach, obniżających ścieżkę emisji, o katastrofach i awersji do technologii do tej pory istotnie ograniczających emisję (odwrót od energetyki atomowej) oraz o innowacjach i pozytywnych szokach technologicznych, zmieniających relację cen energii z paliw kopalnych, i z OZE. Jeśli polityka klimatyczna jest prowadzona od instrumentu do celu, wówczas skutki tych negatywnych i pozytywnych zdarzeń będą modyfikować faktyczny poziom redukcji emisji, raz w górę, raz w dół, nie zmieniając jednak parametrów polityki klimatycznej dla biznesu. W przypadku polityki klimatycznej UE mamy sytuację odwrotną, polityka jest prowadzona od celu do instrumentu i skutki nieprzewidywalnych zdarzeń korygują w sposób równie nieprzewidywalny poziom instrumentu, czyli cenę uprawnień do emisji. To z kolei zmusza KE do reakcji i korygowania poziomów celów – w sposób z góry nie do przewidzenia. Trudno bowiem przewidzieć efekty pojawiających się innowacji czy skutki zdarzających się katastrof. W praktyce gospodarczej efekt tego jest taki, że unijna polityka klimatyczna zamiast stabilizować warunki do inwestycji w energetykę, w rzeczywistości je destabilizuje.

www.ekorynek.com

WWW.NAPĘDZAMYPRZYSZLOSC.PL

56

Co Pana zdaniem należy zmienić w unijnej polityce klimatycznej, by doprowadziła ona do obniżenia emisji gazów cieplarnianych w skali globalnej, nie naruszając reguł konkurencyjności na wszystkich światowych rynkach?

jakim jest koszt emisji CO2, w systemie EU ETS wyznaczony przez cenę uprawnień do emisji. Ponieważ koszt emisji określa skalę redukcji emisji, pozostałe cele są zbędne. Biznes sam zdecyduje, jak to zrobić w najbardziej opłacalny sposób. Pozostawienie tych dodatkowych celów po prostu szkodzi. Arbitralna decyzja, ile redukcji emisji ma nastąpić poprzez wzrost udziału OZE, a ile poprzez poprawę efektywności, to de facto ustalenie kosztu redukcji emisji na innym poziomie niż to wynika z EU ETS. Jeśli jest to poziom niższy, to wypełnienie dodatkowych celów prowadziłoby do niższych redukcji emisji niż to zakłada cel nadrzędny. A skoro obowiązuje cel nadrzędny, cele dodatkowe są zbędne. Jeśli natomiast byłby to koszt wyższy, wówczas EU ETS jest zbędny. Zatem jeden cel – redukcja emisji CO2 i jeden instrument – koszt emisji. Drugim grzechem unijnej polityki klimatycznej jest przekonanie, że w przypadku realizacji takiej ambitnej polityki, chroniącej dobro ogólne jakim jest klimat, za liderem pójdą inni. Niestety, okazuje się, że nie idą albo – jeśli już idą, to idą wolniej.

całego sektora energii, leży w technologiach. I to nie w tych, które dzisiaj znamy, stosujemy i wciąż poprawiamy, czy nawet tych, o których coś wiemy, ale w technologiach obecnie wciąż jeszcze nieznanych. Dla przykładu, spójrzmy co się stało na świecie z sektorem energii, gdy doszła do głosu technologia wydobycia gazu łupkowego. Zmieniła ona zupełnie optykę; nie tylko relacje cen, ale i cały sposób myślenia o przyszłości światowej energetyki. Natomiast w Unii Europejskiej wciąż się stawia na pewne wybrane technologie, przyjmując założenie, że jak się w nie zainwestuje odpowiednio dużo pieniędzy, to w końcu koszty wytwarzania energii na tyle spadną, że technologie te na siebie zarobią. Tak, ale postęp technologiczny to przecież jedno z najmniej przewidywalnych zjawisk. Natomiast rzeczywiście duży wpływ na rozwój ma polityka gospodarcza, która tworzy warunki do tego, że jedne kraje są bardziej innowacyjne, a drugie mniej. Polityka sprzyjająca innowacjom sprzyja także ochronie klimatu. Jeśli chcemy innowacji w energetyce, skoncentrujmy uwagę na jednym celu, jakim są redukcje emisji i zostawmy biznesowi wybór, jak ten cel osiągnąć. Po drugie, wciąż działamy w warunkach braku globalnego porozumienia w sprawach klimatu i działania te nie mogą być skuteczne. Nawet, jeśli są one powodowane najszczerszymi chęciami. Najpierw więc trzeba dążyć do osiągnięcia globalnego porozumienia, do współpracy między najważniejszymi w tym procesie krajami. Nie będzie to łatwe, ze względu na podział kosztów redukcji globalnych emisji pomiędzy kraje o wysokim dochodzie na mieszkańca, dysponujące także najnowocześniejszymi technologiami i kraje rozwijające się, potrzebujące dla dalszego rozwoju dużej ilości taniej energii. Ale próbować trzeba, zarówno dając przykład, jak w praktyce redukować emisję, jak i pieniądze na wdrażanie tych rozwiązań w krajach rozwijających się.

Czyli błąd tkwi już w samych założeniach do unijnej polityki klimatycznej?

WIĘCEJ NA TEN TEMAT NA BLOGU ADAMA CZYŻEWSKIEGO

– Polityka klimatyczna powinna przeciwstawiać się globalnemu zjawisku, jakim jest ocieplenie klimatu. Przyczyna tego zjawiska – co do tego akurat jest zgoda – to nadmierne stężenie gazów cieplarnianych w atmosferze. Oczywiście nie tylko gazów cieplarnianych, czy choćby samego dwutlenku węgla z Polski czy z Unii Europejskiej, ale w skali globalnej. Wobec tego powinniśmy działać w takim kierunku, żeby efektem było globalne obniżenie emisji. Tak więc każdy rodzaj polityki, który obniży emisję, ale nie zmieni warunków konkurencji, czyli działań prowadzonych w globalnym porozumieniu pomiędzy wszystkimi największymi krajami z całego świata, będącymi największymi emitentami CO2, doprowadzi do celu. Natomiast doświadczenie pokazuje, że polityka prowadzona w izolacji jest nieskuteczna. Jeśli poddamy politykę klimatyczną Unii Europejskiej analizie, to zobaczymy, że była ona błędnie

zaprojektowana od samego początku i na dodatek źle realizowana, bo prowadzona w oderwaniu od działań innych dużych emitentów CO2 poza krajami Unii Europejskiej. I choćby tylko z tego powodu nie może być skuteczna. Mało tego, jak pokazuje praktyka, rzeczy błędnie zaprojektowane, nie dają się łatwo poprawiać. By odnieść pożądany skutek, najlepiej jest je zmienić.

Przyszłość sektora paliwowego światowej gospodarki leży w technologiach – w tych obecnie wciąż jeszcze nieznanych.

Ponieważ lider, czyli Unia Europejska stosuje dodatkowe obciążenia z tytułu emisji, a inne kraje nie – to sytuacja firm w UE jest gorsza niż analogicznych firm w innych krajach. Działanie w izolacji tak naprawdę zabija przemysł w krajach Unii Europejskiej. Gdyby obciążenia dla biznesu były wszędzie jednakowe, to świat rozwijałby się prawdopodobnie wolniej, ale relacje konkurencyjne nie uległyby zakłóceniu. Kolejnym problemem jest zbyt krótki horyzont, sięgający na początku 12 lat. A zbyt krótki horyzont polityki klimatycznej zmusza do poszukiwania rozwiązań w ramach dostępnych technologii, które nie są w stanie sprostać wyzwaniom polityki klimatycznej. Do tego dochodzi arbitralność wyboru, która miała zredukować niepewność. Ktoś zatem w brukselskiej administracji zdecydował, że przyszłość energii w UE leży w technologiach wiatrowych i słonecznych oraz biopaliwach. To nic, że technologie te były jeszcze w powijakach, bo odpowiednio hojne systemy dotacji miały doprowadzić do ich rozwoju i w rezultacie do spadku kosztów produkcji energii z OZE. Liczono na to, że okres dopłat nie będzie długi, bo polityka ta była kreowana w czasach, kiedy panowało przekonanie, że zasoby paliw kopalnych są na wyczerpaniu (teoria peak oil), więc ich ceny będą rosły w nieskończoność. To trochę tak, jak przed kryzysem na rynkach finansowych zakładano w odniesieniu do cen mieszkań i domów; ponieważ nasz glob ma określoną powierzchnię, ludności wciąż przybywa, to ceny muszą rosnąć, bo tak nakazuje logika. Tymczasem rzeczywistość pokazała coś zupełnie innego. Okazało się, że postęp technologii przynosi spektakularne skutki nie zawsze tam, gdzie ich najbardziej wypatrujemy. To właśnie udowodniła ewolucja łupkowa w Stanach Zjednoczonych; to ona zasadniczo zmieniła perspektywy cen gazu i cen ropy, ze wzrostowej na stabilną. No i perspektywa dotowania wielu technologii OZE radykalnie się wydłużyła i napotyka na ograniczenia w finansowaniu.

57


Przemysł

Przemysł

W przyjaźni Z NATURĄ

Jesteście Państwo pionierem wśród producentów leków i liderem polskiego rynku farmaceutycznego. Od ilu lat prowadzone są Wasze działania prośrodowiskowe? – Zawsze przykładaliśmy szczególną wagę do spełniania wszelkich wymagań prawnych. Jednak przełomowym czasem, kiedy ochrona środowiska stała się jednym z kluczowych elementów zarządzania elementem zarządzania w Polpharmie było wdrożenie nowego prawa ochrony środowiska z 2001, które było zgodnego z prawem unijnym oraz przystąpienie Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku. W 2006 roku nasz system zarządzania środowiskowego został certyfikowany na zgodność z międzynarodową normą ISO 14001, a w 2009 ruszył kompleksowy Program Zrównoważonego Rozwoju, który usystematyzował nasze działania i cele w zakresie wpływu na środowisko. Jakie najciekawsze działanie środowiskowe na rzecz społeczności lokalnej podejmuje firma i czy cieszy się ono dużym zainteresowaniem? – Jesteśmy firmą międzynarodo-

58

www.ekorynek.com

wą, jednak aktywnie uczestniczymy w życiu społeczności lokalnych i budujemy partnerskie relacje zarówno z mieszkańcami, jak też władzami lokalnymi i organizacjami pozarządowymi w regionach, w których działamy. Lokalizacja naszych zakładów, w niedalekiej odległości od domów mieszkalnych, nakłada na nas szczególne obowiązki związane z zachowaniem wysokich standardów środowiskowych i komfortu mieszkających wokół sąsiadów. Najciekawszym przedsięwzięciem jest corocznie organizowany Dzień Otwarty Polpharmy. Rodziny naszych pracowników oraz wszyscy mieszkańców Starogardu mają możliwość zobaczyć, w jak nowoczesnych i bezpiecznych warunkach wytwarzane są nasze produkty. W laboratoriach i oddziałach produkcyjnych organizowane są pokazy, symulacje procesów i eksperymenty chemiczne. Dzięki tym prezentacjom każdy może lepiej zrozumieć wiele procesów chemicznych, poznać tajniki produkcji leków i odkryć w sobie żyłkę chemika. Dzień Otwarty od 2009 roku tradycyjnie odbywa się z okazji Międzynarodowego Dnia Ziemi. W ramach wspólnej akcji z Dziennikiem Bałtyckim zachęcamy uczestników spotkania

ŹRÓDŁO: ARCHIWUM

Rozmowa z Grażyną Kaczyńską, kierownikiem Działu Zrównoważonego Rozwoju i Ochrony Środowiska Polpharma SA

do wymiany makulatury na sadzonki drzew i krzewów. Za przyniesione inne odpady, takie jak zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny, zużyte baterie, tworzywa sztuczne, przeterminowane leki, szkło dajemy ekologiczne gadżety oraz sadzonki kwiatów. W tym dniu propagujemy

2 (23) | 2014

również zdrowy styl życia, ruch rowerowy, i bezpieczeństwo na drodze. W 2013 roku wszyscy mogli zmierzyć ciśnienie krwi, zapisać się do banku potencjalnych dawców szpiku, wziąć udział w konkursach na rowerowym torze przeszkód oraz zdać egzamin na kartę rowerową. Dzięki symulatorom dachowania można było się przekonać, jak ważne jest zapinanie pasów, a za sprawą ćwiczeń w zakresie ekologicznej jazdy nauczyć się przyjaznego dla środowiska sposobu prowadzenia samochodu. Szacujemy, że w takim dniu naszą firmę odwiedza ok. 800 osób. Uważam że to dużo, że to też fajny sposób na spędzenie wolnego dnia i świetna okazja zajrzenia do firmy produkcyjnej. Takie spotkania na pewno podnoszą świadomość ekologiczną mieszkańców i są sposobem na nawiązanie dialogu.

bującym. Odbyły się również przeglądy techniczne rowerów, z których skorzystali pracownicy i mieszkańcy Starogardu. We współpracy z Młodzieżową Radą Miasta w audytorium firmy odbyła się debata „Jak żyć zdrowo w naszym mieście”, podczas której omówiono tematy dotyczące zdrowego i aktywnego stylu życia oraz ekotransportu. Największym przedsięwzięciem tego tygodnia były pikniki rowerowe połączone z ogólnopolską akcją „Sprzątania świata”, organizowane w Starogardzie, Warszawie, Nowej Dębie i Sieradzu, wszędzie tam, gdzie swoje zakłady produkcyjne. W każdej lokalizacji, po dotarciu na rowerze w wyznaczone miejsce odbywało się sprzątanie okolicznych lasów i rzek. Uwieńczeniem przejazdu rowerowego i sprzątania (z lądu i z kajaka) były wspólne ogniska i zabawy dla najmłodszych.

Czy prowadzone są działania we współpracy z lokalnymi samorządami, organizacjami? – Tak, chcemy wspierać rozwój miast, w których zlokalizowane są nasze zakłady. Współpracujemy w tym celu z lokalnymi władzami, instytucjami i stowarzyszeniami. Angażujemy się dyskusję na temat istotnych projektów, z punktu widzenia poprawy życia w mieście. Włączyliśmy się w ruch poparcia dla budowy obwodnicy Starogardu i dzięki pozyskaniu środków przez miasto i wsparcia Polpharmy – w 2013 roku rozpoczęła się ta niezwykle ważna inwestycja. Od 2012 roku włączyliśmy się w organizację lokalnych obchodów Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu (ETZT). W działania wokół idei zrównoważonego transportu angażowane są władze samorządowe, służby publiczne organizacje, non profit, lokalny biznes. Obchody ETZT zainaugurował maraton kolarski „Kociewie Kołem”, w którym wzięło udział ok. 300 uczestników. Przez dwa tygodnie pracownicy Polpharmy mogli przynosić niepotrzebne rowery, które były naprawiane przez Grupę Kolarską Kociewie, przy wsparciu finansowym Polpharmy. Rowery zostały przekazane najbardziej potrze-

Działając w branży farmaceutycznej, firma bierze na siebie odpowiedzialność za zdrowie i życie człowieka. Jak zapewniacie bezpieczeństwo produktu? – Bezpieczeństwo produktu to niezwykle ważny i szeroki aspekt naszej dzielności. Najwyższa, powtarzalna jakość naszych produktów jest absolutnym priorytetem na każdym etapie procesu wytwarzania. Stosujemy nowoczesne metody i technologie wytwarzania oraz kontroli produktów. Wybieramy też dostawców surowców i usług, którzy są w stanie zapewnić wysoki standard jakości.

2 (23) | 2014

W firmie farmaceutycznej stosowanych jest wiele różnych substancji, więc na pewno wytwarzanych jest dużo odpadów niebezpiecznych. W jaki sposób w Polpharmie usuwane są odpady niebezpieczne? – Nasze priorytety to wdrażanie technologii niskoodpadowych, ciągła optymalizacja procesów oraz wykorzystywanie surowców wysokiej jakości. Segregacja odpadów prowadzona jest w firmie „u źródła” ich wytwarzania, a gromadzenie i magazynowanie odbywa się w wyznaczonych, oznakowanych opakowaniach i miej-

scach. Odpady przekazywane są do wyspecjalizowanych firm w sposób bezpieczny dla środowiska, koniecznie z uwzględnieniem przepisów ADR. Polpharma systematycznie ocenia wpływ odpadów na środowisko i poszukuje nowych możliwości recyklingu, odzysku, unieszkodliwiania, a także bezpiecznego magazynowania i transportu. Jakiego typu własne eventy, autorskie projekty edukacyjne związane z tematyką ochrony środowiska i zrównoważonego rozwoju realizuje firma pod swoją marką? Czy są one skierowane do wszystkich: studentów, pracowników, profesjonalistów? – Głównym adresatem naszych akcji edukacyjnych są pracownicy, jesteśmy przekonani, że swoim ekologicznym myśleniem na co dzień „zarażamy” również społeczność lokalną. Najważniejsze projekty edukacyjne to między innymi: Wszyscy na rowery, Nagroda Zielonego Procesu, Zielony Tydzień, Dzień Otwarty. Więcej o tych projektach i nie tylko można znaleźć w naszym Raporcie społecznej odpowiedzialności „Ludzie pomagają ludziom” na naszej stronie internetowej www.polpharma.pl. Zachęcam do lektury. Jako lider innowacyjności w Polsce, co uważacie za największy sukces Polpharmy w tej dziedzinie? – Najważniejszą innowacją z mojego punktu widzenia jest grupa substancji aktywnych przeciw osteoporozie: Alendronian Sodu, Risendronian Sodu, Kwas Zolendronowy i Ibandronian Sodu. Produkcja tych substancji odbywa się poprzez innowacyjną, alternatywną metodę, która poprawiła efektywność procesu, wyeliminowała z procesu szkodliwe substancje (np. kwas fosforawy i kwas metanosulfonowy) oraz zmniejszyła zużycie wody (25 – 70 proc.) oraz energii (25 – 55 proc.).

Rozmawiał Grzegorz Kownacki

www.ekorynek.com

59


Po górnikach PRZYJDZIE POTOP

Wstrząsy występujące na Śląsku, a spowodowane wydobyciem węgla, zaczynają przypominać skutki trzęsienia ziemi

60

www.ekorynek.com

2 (23) | 2014

2 (23) | 2014

www.ekorynek.com

61


Przemysł Rosną straty spowodowane przez szkody górnicze. W śląskich miastach pękają budynki, zapadają się drogi, a wstrząsy wywołane wydobyciem węgla mogą przypominać trzęsienia ziemi. Mimo to, znaczna część poszkodowanych nie będzie mogła starać się o odszkodowania finansowe.

wodociąg, halę magazynową oraz przedszkole. Jakby tego było mało, uszkodzony został także wiadukt na drodze nr 94. Połowę jezdni trzeba było zamknąć. Zagrożenie katastrofą budowlaną sprawiło, że trzeba było wykwaterować blisko pół tysiąca osób.

W ubiegłym roku w Mikołowie naprawiano z powodu szkód ponad 60 budynków. Straty sięgnęły 1,5 mln zł. Ubiegłoroczne naprawy szkód spowodowanych w Piekarach Śląskich pochłonęły 1,8 mln zł. Z kolei w Rybniku trzeba było naprawiać blisko 330 obiektów, co kosztowało ponad 7 mln zł. Natomiast szkody w Rudzie Śląskiej tylko w trzech pierwszych kwartałach dotknęły 440 obiektów, a straty oszacowano na ponad 42 mln zł. Bardzo źle jest także w Bytomiu, gdzie w ubiegłym roku liczba budynków objętych z powodu zagrożenia nadzorem i obserwacją sięgnęła 700. W pierwszych trzech kwartałach naprawy i odszkodowania za szkody górnicze w tym mieście kosztowały Kompanię Węglową 19 mln zł. Koszty usuwania zniszczeń za cały 2013 rok mogą sięgnąć nawet 30 mln zł.

WIELKIE KŁOPOTY MAŁYCH MIAST

W przypadku całości wydatków Kompanii przeznaczonych na likwidowanie szkód, to jednak niewielka część. Kompania Węglowa, będąca największą spółką górniczą w Europie, tylko w ostatnich trzech latach przeznaczyła bowiem na usuwanie skutków swej działalności prawie 772 mln zł. Ale nawet ta gigantyczna kwota nie jest w stanie zobrazować dokonywanych przez jej kopalnie zniszczeń. Bytom jest ich bardzo mocnym przykładem, bo stał się jednym z najbardziej poszkodowanych przez wydobycie węgla miast na Śląsku. W połowie 2011 roku szkody górnicze przybrały tam charakter klęski żywiołowej. Domy w rejonie ulic Pocztowej i Technicznej w dzielnicy Karb popękały, a szczeliny w ścianach miały szerokość kilku centymetrów. Część budynków zaczęła się niebezpiecznie przechylać. W dodatku – zapadający się grunt uszkodził

62

Przemysł

www.ekorynek.com

Ale mniejsze miasta też mają wielkie problemy. Coraz większe ma Bieruń. Jego obszar aż w 64 proc. pokrywa się z obszarem wydobywczym kopalni Piast. Tymczasem w najbliższych latach wydobycie będzie się odbywać bezpośrednio pod Bieruniem Nowym, Ścierniami, w rejonie dworca w Bieruniu Starym oraz w pobliżu samej kopalni. Skutki szkód są coraz bardziej dokuczliwe: w całym 2012 roku do kopalni Piast wpłynęło 360 wniosków o odszkodowania, z czego 286 zakończyło się zawarciem ugody, a w 43 przypadkach zapadły decyzje odmowne. Za to w roku ubiegłym tylko do września wpłynęły 304 wnioski. Straty ponoszą m.in. mieszkańcy ulicy Węglowej, gdzie wspólnoty mieszkaniowe dopiero co odnowiły elewacje budynków, zniszczenia pojawiły się przy ulicy Warszawskiej. Na tej ostatniej przybrały szczególnie duże rozmiary. Kopalnia już wielokrotnie zlecała tam frezowanie nawierzchni jezdni, aby zlikwidować powstające garby. Wskutek licznych wstrząsów uszkodzone są budynki. Tylko w ciągu sześciu miesięcy ubiegłego roku odnotowano ich 125 (to silne wstrząsy tzw. wysokoenergetyczne), z czego najsilniejsze odczuwalne były w Bieruniu Nowym. Mieszkańcy cały czas obawiają się powtórki z 2010 roku: wtedy wstrząsy miały siłę aż 4 stopni w skali Richtera i spowodowały blisko tysiąc uszkodzeń. Rosną szkody w Goczałkowicach-Zdroju, pod którym fedruje sprywatyzowana kopalnia Silesia. W rejonie ulicy Rolnej coraz wyraźniej widać rezultaty eksploatacji nowej ściany wy-

dobywczej: szkody występują zarówno na gminnej drodze, jak i posesjach prywatnych. – Domy tak osiadają, że za dziesięć lat tylko kominy będzie widać – skarżyli się mieszkańcy na styczniowym spotkaniu z przedstawicielami kopalni. Część budynków może się wkrótce przekrzywić. Kopalnia jest już przygotowana na taki scenariusz. Zapowiedziała poziomowanie w takich przypadkach podłóg. Jeśli natomiast przechyły będą większe, w grę będzie wchodzić podcinanie fundamentów budynków przez wyspecjalizowane w takich przedsięwzięciach firmy. Węgiel pod Goczałkowicami wydobywany jest od sierpnia 2013 roku. Silesia fedruje tam pomimo sprzeciwu gminy. Powołuje się jednak na koncesję wydaną jeszcze w 1994 roku, nieistniejącej już Nadwiślańskiej Spółce Węglowej, do której wtedy należała. Kopalnia planuje eksploatację trzech ścian wydobywczych, po blisko ćwierć kilometra długości każda. Tak duży front wydobywczy może sprawić, że osiadanie terenu w rejonie jednego z okolicznych stawów sięgnie nawet 2 metrów. Eksploatacja pod miastem miałaby się zakończyć w 2016 roku, ale teren może się obniżać jeszcze przez kolejnych 5 lat. To sprawia, że część okolicznych terenów będzie zagrożona zalaniem. Zagrożone mogą być także lokalne złoża borowiny oraz wydobycie solanki. Naraża to gminę na utratę statusu uzdrowiska. W urzędzie gminy zaczął działać punkt konsultacyjny dla dotkniętych szkodami górniczymi. Obsługują go eksperci z Krajowego Stowarzyszenia Poszkodowanych Działalnością Geologiczno-Górniczą. – Ludzie są zdezorientowani, trzeba im pomóc – deklaruje wójt gminy Goczałkowice-Zdrój Gabriela Placha.

PO GÓRNIKACH WSZYSTKO SIĘ WALI Dlaczego wydobycie ma tak katastrofalne skutki? Otóż szkody powstają wskutek wydobycia węgla na zawał. To najtańsza metoda eksploa-

2 (23) | 2014

tacji: po wydobytym węglu zostawia się wolą przestrzeń, która z czasem się zapada. To powoduje, że grunt na powierzchni zaczyna osiadać. W ciągu wielu lat powierzchnia może obniżyć się nawet o kilkanaście metrów. Dużo bezpieczniejszym sposobem jest wydobycie z podsadzką: do pustych wyrobisk po wydobytym węglu wtłacza się materiał, np. piasek z wodą. Jednak kopalnie nie chcą stosować tej metody z uwagi na koszty. Jest bowiem nawet o połowę droższa. Tymczasem branża górnicza cały czas boryka się z problemem opłacalności. W rezultacie woli nastawić się na ewentualne odszkodowania niż im zapobiegać. – Rocznie naprawa szkód górniczych w całym górnictwie pochłania prawie 500 mln zł – twierdzi prezes Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach Piotr Litwa. W ciągu ostatnich dziesięciu lat koszty usuwania szkód wzrosły blisko dwukrotnie. Tylko w latach 2008 – 2010 do czterech spółek węglowych, do których należą poszczególne kopalnie węgla kamiennego, wpłynęło blisko 30 tys. wniosków domagających się naprawy szkód. Uwzględniono przeszło 23,5 tys. z nich. Ale nie wszystkie szkody da się naprawić. Trzy lata temu Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągowe alarmowało, że kopalnia Murcki-Staszic może pozbawić wody 9 miast regionu – z powodu rozpoczęcia wydobycia w rejonie zbiorników, skąd prowadzą rurociągi do Katowic, Siemianowic, Chorzowa, Piekar, Czeladzi, Będzina, Mysłowic, Dąbrowy Górniczej i Tychów. W Gierałtowicach koło Gliwic, gdzie wcześniej nie było naturalnych zbiorników wodnych, jest już kilkanaście zalewisk spowodowanych obniżeniem się terenu na skutek górniczej eksploatacji. W niektórych miejscach ziemia zapadła się na kilkanaście metrów. Zalewiska powstały także wokół hałdy kopalni Krupiński. Tymczasem teren jest częścią Parku Krajobrazowego Cysterskie Kompozycje

2 (23) | 2014

R

ocznie naprawa szkód górniczych w całym górnictwie pochłania prawie 500 mln zł. Krajobrazowe Rud Wielkich, gdzie przepisy zabraniają jakiejkolwiek działalności degradującej środowisko naturalne. Szkody górnicze zdewastowały także zabytkowe budynki parafii w Miechowicach. – Postępująca dewastacja górniczych gmin obniża ich atrakcyjność, w oczach zarówno potencjalnych inwestorów, jak i mieszkańców – alarmował przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska Jerzy Gorzelik, w przesłanym w końcu ubiegłego roku liście otwartym do prezydenta Bronisława Komorowskiego. Wskazując na wyliczenia Stowarzyszenia Gmin Górniczych w Polsce stwierdził, że na zmianie sposobu naliczania opłaty eksploatacyjnej, od roku 2002 samorządy w ciągu dziesięciu lat straciły ponad miliard trzysta milionów złotych. – Negatywne konsekwencje wydobycia węgla obciążają regionalną społeczność. Szacowany koszt odnowienia samych zasobów mieszkaniowych Bytomia, stanowi wielokrotność rocznego budżetu tego miasta – uważa Gorzelik.

NIE ZAPŁACĄ, TYLKO NAPRAWIĄ Nie mniejszym problemem od zniszczeń w budynkach są szkody, jakie wydobycie węgla powoduje w infrastrukturze. Koszty zabezpieczenia przed obniżaniem gruntu, budowanych na terenach górniczych dróg, są równie wysokie jak prowadzenie trasy przez duże miasta. Najbardziej spektakularne przykłady to autostrady. Już w czasie budowy zaczęły zapadać się fragmenty autostrady A4 pomiędzy Katowicami a Gliwicami. W rejonie Rudy Śląskiej teren

osiadł miejscami o 1,8 metra. Jednocześnie o półtora metra przesunęła się oś trasy. Nie tylko nawierzchnia została uszkodzona, doszło do spękania i rozwarstwień całej konstrukcji drogi. Kompania Węglowa, której kopalnie wydobywały węgiel w tym obszarze, konsekwentnie odrzucała zarzuty o uszkodzenie autostrady twierdząc, że szkody są efektem niedostatecznego zabezpieczenia trasy przed skutkami eksploatacji górniczej oraz wynikiem zjawisk geotechnicznych. Dopiero po czterech latach procesu sądowego spółka węglowa wypłaciła odszkodowanie. W końcu ubiegłego roku w sprawie szkód górniczych zabrał głos Sąd Najwyższy. Chodziło o pozew wytoczony Kompanii Węglowej przez mieszkańca miejscowości Bojszowy niedaleko Tychów. Wskutek wydobycia prowadzonego przez kopalnię Ziemowit, konstrukcja jego domu została uszkodzona, popękały ściany, zapadło się ogrodzenie. Straty oszacowano wstępnie na ponad 350 tys. zł. Właściciel budynku zażądał usunięcia szkód, ale nie przystał na naprawę, lecz zażądał odszkodowania w gotówce, na co nie chciała zgodzić się Kompania. Właściciel budynku w I. instancji przegrał, bo szkody powstały przed 2012 rokiem, gdy obowiązywały stare przepisy prawa górniczego. Nakazywały kopalniom naprawienie szkód, ale tylko w naturze. Dopiero nowe przepisy prawa górniczego, które obowiązują od 2012 roku, dopuściły możliwość kierowania przeciw kopalniom roszczeń pieniężnych. Nie pomogła więc apelacja do katowickiego Sądu Okręgowego, a w Sądzie Najwyższym los sprawy został ostatecznie przypieczętowany: w styczniu sąd stwierdził, że sprawy szkód powstałych przed 2012 rokiem mają być załatwiane w oparciu o ówczesne przepisy, pochodzące jeszcze z 1994 roku.

Andrzej Wiśniewski

www.ekorynek.com

63


Przemysł

Przemysł

Na koksie

MOŻNA ZAROBIĆ PODWÓJNIE Efekt synergii w branży koksowniczej to nowoczesna energetyka plus zyski dla środowiska naturalnego

Jedna z największych firm wydobywczych, Jastrzębska Spółka Węglowa może wkrótce mocno namieszać na polskim rynku koksu i energii. Przymierza się bowiem do zwiększenia produkcji węgla koksowego, poprzez zakup jednej z dużych kopalń należących do Kompanii Węglowej. Natomiast na początku tego roku skonsolidowała koksownie; nowo powołana spółka JSW Koks przyniesie efekt synergii w segmencie koksowniczym Grupy JSW, a także przyspieszy zapowiadany wcześniej rozwój jej segmentu energetycznego, przynosząc jednocześnie korzyści w ochronie środowiska.

SPRZEDAŻ POBIŁA REKORD Ubiegły rok pod względem sprzedaży okazał się dla JSW całkiem dobry. Spółka sprzedała najwyższą, rekordową ilość węgla od 10 lat: prawie 14,4 mln ton. To więcej niż ubiegłoroczne wydobycie, dlatego 740 tys. ton zostało ściągnięte ze zwałów. Także sprzedaż koksu zbliżyła się do 4 mln ton, przekraczając wolumen z poprzedniego roku o blisko 200 tys. ton. Ale wkrótce wyniki produkcyjne mogą mocno poszybować w górę. Według planów zarządu, za kilka lat wydobycie węgla mogłoby sięgnąć poziomu 18 – 19 mln ton. Jest jednak warunek: wydłużenie tygodnia pracy w kopalniach do sześciu dni oraz akwizycje. W tym ostatnim przypadku chodzi o zakup kopalni Knurów-Szczygłowice. Ta, należąca do Kompanii Węglowej, kopalnia powstała w 2010 roku, w wyniku połączenia dwóch zakładów: „Knurów” i „Szczygłowice”. Zatrudnia prawie 6 tys. osób i rocznie produkuje 3,5 – 4 mln ton węgla. JSW już zaczęła realizować plan włączenia jej do swoich struktur. Finalizowane jest due diligence (ang. należyta staranność czyli analiza przed przejęciem – red.), co pozwoli określić wartość transakcji. – Mam nadzieję, że transakcja zostanie zamknięta między kwietniem a czerwcem przyszłego roku – twierdzi prezes JSW Jarosław Zagórowski.

64

www.ekorynek.com

2 (23) | 2014

2 (23) | 2014

Zakup kopalni JSW chce sfinansować w części z własnych środków, a resztę z kredytów lub obligacji. Wybór sposobu finansowania zostanie dokonany w zależności od tego, co w danym momencie będzie bardziej opłacalne. Na zakup kopalni Knurów niechętnie patrzą jednak związkowcy JSW. – W perspektywie dłuższego czasu zakup może być korzystny dla naszej spółki, ale w najbliższych latach niesie zagrożenia, mogące mieć wpływ na sytuację pracowników – uważa zakładowa Solidarność. Choć JSW ma jeszcze wolne środki, to zostaną one pochłonięte przez inwestycje. Tymczasem zakup Knurowa z kredytów może okazać się bagażem trudnym do udźwignięcia.

KOKSOWNIE W JEDNEJ SPÓŁCE Sprawą przesądzoną jest za to konsolidacja aktywów koksowniczych. Na początku tego roku połączono dwa zakłady należące do JSW: Koksownię Przyjaźń w Dąbrowie Górniczej oraz Kombinat Koksochemiczny Zabrze. Te najważniejsze podmioty w sektorze koksowniczym JSW utworzyły spółkę JSW Koks. Będzie ona rozwijać segment energetyczny oraz inwestować w nowe technologie przyjazne dla środowiska. Takie rozwiązanie przygotowywane było od dłuższego czasu: obie koksownie jeszcze na dwa lata przed konsolidacją miały już jednego prezesa, a konkretne plany połączenia zostały ogłoszone w pierwszej połowie ubiegłego roku. Cała operacja została przeprowadzona jako przejęcie zakładu w Zabrzu – przez większą koksownię w Dąbrowie Górniczej. W rezultacie tzw. emisji połączeniowej powiększono kapitał zakładowy Koksowni Przyjaźni o przeszło 162 mln zł, do ponad 994 mln zł. Siedzibą nowej spółki zostało natomiast Zabrze. W sumie JSW Koks skupiła cztery koksownie: prócz powiększonej o Zabrze Przyjaźni, do grupy weszły jeszcze koksownie Dębień-

sko, Radlin i Jadwiga. Poza JSW Koks działają nadal Wałbrzyskie Zakłady Koksownicze Victoria, specjalizujące się w produkcji koksu odlewniczego. Wejdą one do grupy później, najprawdopodobniej w ciągu dwóch lat. Ale zarząd JSW zastrzegł, że nie jest to jeszcze przesądzone. Potencjał produkcyjny nowej spółki sięga 4 mln ton koksu rocznie. Do jego wyprodukowania potrzeba ponad 5 mln ton węgla koksowego. To blisko połowa tego rodzaju węgla wydobywanego w kopalniach należących do JSW. W rezultacie JSW Koks staje się największym odbiorcą węgla koksowego z kopalń koncernu i zarazem jego największym zakładem przetwórczym. Natomiast sprzedażą wyprodukowanego tam koksu zajmować się będzie, należąca do JSW, spółka Polski Koks. – Podczas łączenia koksowni udało się nam uporządkować usługi pomocnicze, jak transport, usługi laboratoryjne czy informatyczne. Pozwoli to zracjonalizować organizacyjnie i kosztowo działalność pomocniczą, jak również odciążyć zakłady produkcyjne od jej bezpośredniego nadzorowania – tłumaczy Edward Szlęk, prezes JSW Koks. Koksownie mogą w ten sposób skoncentrować się na produkcji. Niewykluczone, że w przyszłości JSW Koks trafi na giełdę.

ZYSKI NA GAZIE KOKSOWYM Połącznie największych spółek koksowniczych należących do JSW przyspieszy również rozwój techniczny i technologiczny koksowni. Cztery zakłady wchodzące w skład JSW Koks będą skuteczniej stosować innowacyjne rozwiązania, wpływające na poprawę ochrony środowiska i bezpieczeństwo pracy. Na razie nie ma planów zwiększania zdolności produkcyjnych zakładów: nie sprzyja temu stosunkowo słaba sytuacja w hutnictwie i będący jej następstwem spadek zapotrzebowania na koks. Natomiast do najważniejszych zadań, gwarantujących utrzymanie

www.ekorynek.com

65


Przemysł

W koksowni Dębieńsko, należącej wcześniej do Kombinatu Koksochemicznego Zabrze, ma być natomiast realizowany pomysł budowy eksperymentalnej baterii, będącej nowością w europejskiej branży koksowniczej. Otóż tradycyjna koksownia, produkując koks wytwarza przy okazji gaz, który trzeba w zutylizować. By to zrobić, w koksowni należy zbudować instalację do oczyszczania gazu. Tymczasem w Dębieńsku mogłaby funkcjonować koksownia dwuproduktowa: byłaby bateria, produkująca koks oraz elektrownia, bez instalacji do czyszczenia gazu. Gaz spalałby się od razu w baterii, gorące spaliny zostałyby odsiarczone i zamienione na energię elektryczną. Dziś Koksownia Dębieńsko produkuje zarówno koks opałowy na potrzeby grzewcze, jak i koks przemysłowy na rynek czeski. Zdolność produkcyjna to 300 tys. ton koksu rocznie.

66

www.ekorynek.com

PRĄD TAKŻE DLA MIASTA Kolejnym przedsięwzięciem energetycznym JSW jest budowa bloku fluidalnego o mocy 75 MW w Elektrociepłowni Zofiówka. To zarazem kluczowy element strategii bezpieczeństwa energetycznego Grupy. Inwestycja wartości 507 mln zł netto umożliwi maksymalizację wykorzystania bazy paliwowej JSW, zwłaszcza niskokalorycznych węgli, mułów i metanu. Prace mają zakończyć się jesienią 2016 roku. Blok będzie produkował energię elektryczną dla Grupy JSW i odbiorców indywidualnych. Ponadto dostarczy ciepło dla stutysięcznego miasta JastrzębiaZdroju. Inwestycja zakłada wykorzystanie technologii kotła fluidalnego ze złożem cyrkulacyjnym. Nie wymaga ona budowy kosztownych układów odsiarczania i odazotowania spalin: wymagane standardy emisji osiągane są poprzez relatywnie niską temperaturę spalania oraz recyrkulację spalin.

U

biegły rok pod względem sprzedaży okazał się dla JSW całkiem dobry. Spółka sprzedała najwyższą, rekordową ilość węgla od 10 lat: prawie 14,4 mln ton. To więcej niż ubiegłoroczne wydobycie, dlatego 740 tys. ton zostało ściągnięte ze zwałów. – Budowa bloku zwiększy efektywność energetyczną Elektrociepłowni Zofiówka o 30 proc. i radykalnie zmniejszy emisję SO2, NOx, CO2 oraz pyłów do powietrza atmosferycznego. Dzięki temu spółce zostały przyznane darmowe uprawnienia do emisji dwutlenku węgla – mówi

Tomasz Gawlik, prezes Spółki Energetycznej Jastrzębie (SEJ), należącej do JSW. Budowa bloku jest częścią programu „Energetyka 2016”, realizowanego przez SEJ. Zakłada on dostosowanie spółki do wymagań unijnej Dyrektywy IED, dotyczącej emisji przemysłowych i poprawę jej efektywności. Pozwoli to na działanie elektrociepłowni przez kolejne 30 lat. Ale także wałbrzyska koksownia Victoria chce budować blok energetyczny. W końcu stycznia ogłoszony został przetarg na zaprojektowanie i budowę bloku. Produkcja i dostawa energii elektrycznej dla zakładu oraz na potrzeby partnerów zewnętrznych ma się zacząć przed 30 września 2016 roku. Wytwarzany w Victorii gaz koksowniczy będzie wykorzystywany do produkcji pary wodnej. Ta z kolei napędzi turbiny generatora mocy, który wytworzy energię elektryczną. Wyprodukowany prąd będzie sprzedawany przez Victorię jako jej nowy produkt. To już drugi w krótkim czasie przetarg w wałbrzyskiej koksowni. Pierwszy ogłoszono w ubiegłym roku. Złożone oferty warte były ok. 80 – 100 mln zł. Postępowanie zostało jednak unieważnione. Termin składania ofert w obecnym przetargu mija 20 marca. Na razie w koksowni działa generator energetyczny o mocy 8,5 MW, ulokowany w dawnej elektrociepłowni. Koksownia wykorzystuje około 40 proc. wytwarzanej tam energii. Resztę sprzedaje. Ale potrzeby energetyczne Victorii znacznie wzrosną, gdy zostanie oddana nowa bateria koksownicza. Dzięki niej produkcja koksu zwiększy się o blisko 100 tys. ton. Nowa bateria nr 6 jest inwestycją, do której JSW zobowiązała się, kupując koksownię od Skarbu Państwa. Budowa baterii pochłonie ok. 140 mln zł. Umowa w tej sprawie jest już podpisana, do połowy tego roku należy się spodziewać dopięcia kwestii finansowania przedsięwzięcia. Andrzej Wiśniewski

2 (23) | 2014

ŹRÓDŁO: ARCHIWUM

konkurencyjności, należeć będzie teraz rozwój energetyki: zwiększy on przychody z wykorzystania gazu koksowniczego. – Takie działania prowadzone są w Koksowni Przyjaźń. Dla Koksowni Radlin i Koksowni Victoria przygotowane i zatwierdzone są projekty. Możliwą do osiągnięcia moc elektryczną szacujemy na prawie 160 MWe – dodaje prezes Szlęk. Nowy blok energetyczny już powstaje w Koksowni Przyjaźń. W tym roku, inwestycja kosztująca przeszło 220 mln zł, zostanie ukończona. Blok będzie miał moc 71 megawatów. To o 31 megawatów więcej niż moc energetyczna, jaką Przyjaźń dysponuje obecnie. Zasilany będzie gazem koksowniczym z procesów produkcyjnych koksowni, którego nadwyżki mają trafiać do obecnie należącej do ArcelorMittal – dawnej Huty Katowice. Całe przedsięwzięcie ma zarazem ekologiczny wymiar: przy rocznej produkcji energii na poziomie 512 MWh nowy blok pozwoli na ograniczenie emisji pyłu o 163 tys. kg, dwutlenku siarki o 1 384 tys., tlenku azotu o 250 tys. kg i tlenków węgla o blisko 1,5 mln kg.

Przemysł

Dźwięki

POZWALAJĄ SORTOWAĆ ODPADY Rozmowa z Grzegorzem Gorczycą, wiceprezesem zarządu Sorpla Sp. z o.o. Urządzenie do sortowania odpadów, nad którym pracujecie jest niezwykle innowacyjne; można by rzec – technologia przyszłości? – Rzeczywiście, technologia nad jaką pracujemy, to pierwszy na świecie sposób rozpoznawania rodzaju materiałów opakowaniowych wykorzystujący analizę dźwięku, jaki wydobywa się po mechanicznej deformacji rozpoznawanego odpadu. W najprostszym wariancie odpad jest zgniatany, a wydobyty w ten sposób dźwięk analizowany, po czym obiekt jest przydzielany do odpowiedniej grupy rodzajowej. Metoda rozpoznawania oraz urządzenie działające na jej podstawie są podstawą trzech zgłoszeń patentowych, będących własnością spółki. Kto ma być odbiorcą takich urządzeń? – Nasze rozwiązanie opracowujemy z myślą o wszystkich, którzy zajmują się sortowaniem odpadów z żółtego strumienia zbiórki selektywnej oraz odzyskiwaniem odpadów opakowaniowych z odpadów zmieszanych. Urządzenie pod nazwą Yellow Box, będzie kierowane przede wszystkim do firm transportowych zajmujących się selektywną zbiórką odpadów, jak również do zakładów zagospodarowania odpadów, pragnących jeszcze bardziej zoptymalizować prowadzony przez siebie proces sortowania. Uważamy, że takie atuty jak: kompaktowa budowa, minimalizacja zaangażowania pracowników w bezpośredni proces sortowania, stosunkowo niewielka powierzchnia robocza, możliwość jednoczesnego sortowania wielu rodzajów odpadów i przy tym możliwość połączenia urządzenia z już istniejącymi instalacjami, spełniają wszystkie oczekiwania przedsiębiorców działających w tym sektorze rynku.

2 (23) | 2014

Na rynku chyba nie ma takiego systemu do sortowania? – To prawda. Dlatego realizowane przez nas działania mają na celu opracowanie urządzenia do sortowania odpadów, które będzie wypełniało lukę pomiędzy obecnie stosowanymi systemami sortowania ręcznego – o wysokich kosztach utrzymania (wysokie koszty pracy ludzi pracujących przy sortowaniu) oraz systemami sortowania automatycznego, które są wysoko wydajne, ale jednocześnie bardzo drogie. Nasze urządzanie będzie miało za zadanie rozpoznawać i wydzielać poszczególne typy rodzajowe odpadów komunalnych pochodzących ze strumienia odpadów suchych, głównie opakowaniowych, takich jak opakowania wytworzone z tworzyw sztucznych według ich typów chemicznych (PET, HDPE, LDPE, PS, PP), aluminium oraz opakowania wielomateriałowe typu TETRAPAK, co sprzyja ich dalszemu przetwórstwu. Jak doszło do rozpoczęcia przez Spółkę tak innowacyjnego rozwiązania? – Nasza historia zaczęła się w 2010 roku w garażu i przypomina początki wielkich firm z Doliny Krzemowej. W tym roku, mając już pomysł rozpoznawania odpadów po wydawanym dźwięku, poznałem Tomasza Blocha (obecnie prezesa spółki) i wspólnie zawiązaliśmy zespół twórców do realizacji projektu. Przez dwa lata, w warunkach garażowych, osiągnęliśmy obiecujące wyniki, którymi zainteresowaliśmy SOLWIT S.A. Firma ta, w ramach swojego funduszu zalążkowego zainwestowała w nasz projekt. W kwietniu 2013 roku powołaliśmy wspólnie spółkę SORPLA Sp. z o.o. Zalążek technologii został wniesiony do spółki, która obecnie ją rozwija prowadząc działania dla jej rynkowego wdrożenia.

Jak bardzo zaawanasowane jest przedsięwzięcie? – Do tej pory, we współpracy z Przedsiębiorstwem Robót Sanitarno-Porządkowych Sanipor Sp. z o.o. oraz Zakładem Utylizacyjnym Sp. z o.o. w Gdańsku, przeprowadziliśmy szereg działań mających na celu ocenę zasadności tezy, jaką stanowi możliwość rozpoznania rodzaju tworzywa sztucznego, z jakiego wykonane są określone odpady plastikowe – na podstawie analizy dźwięku, jaki wydobywa się podczas ich deformacji. Wyniki jakie uzyskaliśmy na reprezentatywnym zbiorze obiektów, są bardzo dobre. Zakładamy, że opracowywane przez nas docelowe urządzenie będzie w stanie wysortowywać dany rodzaj odpadu z czystością sięgającą 98 proc. Obecnie prowadzimy działania zmierzające do pozyskania kapitału na dalszą część naszej inwestycji. Poszukujemy inwestora prywatnego z branży odpadowej, aby wspólnie rozwijać spółkę, również liczymy, że część związaną z przygotowaniem produktu uda nam się sfinansować korzystając ze wsparcia w ramach działania 1.4. Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, co znacznie przyśpieszy czas uruchomienia pierwszego w pełni działającego urządzenia. Jesteśmy także zainteresowani współpracą z przedsiębiorstwami branżowymi, zarówno w zakresie opiniowania, przyszłego testowania, jak i udziału w tworzeniu produktu, do czego gorąco zachęcam. Grzegorz Gorczyca Wiceprezes Zarządu Sorpla Sp. z o. o. Grzegorz.gorczyca@sorpla.pl Sorpla.pl Rozmawiał Jan Borski

www.ekorynek.com

67


Przemysł

Przemysł

Zrównoważony rozwój

Czy firma, angażująca się w odpowiedzialność biznesu, może się ograniczyć jedynie do działań tego rodzaju?

NIE MA ALTERNATYWY

Rozmowa z Moniką Pachniak-Radzińską, dyrektor rozwoju biznesu w DB Schenker Logistics

ŹRÓDŁO: ARCHIWUM

Jakie są główne wyzwania środowiskowe dla transportu samochodowego w Polsce, określanego przez niektórych ekonomistów mianem „krwiobiegu gospodarki”?

Obraliśmy kurs na zrównoważony rozwój z uwzględnieniem trzech filarów: ekonomii, ekologii i społeczeństwa. Realizujemy ten kurs bez względu na sytuację rynkową.

68

www.ekorynek.com

– Transport drogowy w Polsce, ze względu na swoją powszechność i rosnącą liczbę pojazdów, jest istotnym źródłem emisji CO2. Choć kolejne modele współczesnych samochodów są coraz bardziej energooszczędne i emitują coraz mniej zanieczyszczeń, to jednak wpływ całego transportu samochodowego na środowisko jest wciąż bardzo obciążający. Dążenia do ograniczenia jego emisyjności nie ograniczają się do spraw konstrukcyjnych i technologicznych, ale wyrażają się też w umiejętnym zarządzaniu flotą pojazdów, w dbałości o poprawne wypełnienie (załadowanie) samochodów i systematyczną naukę kierowców zasad bezpiecznej, ekonomicznej i ekologicznej jazdy. Podjęcie tego rodzaju działań niewiele kosztuje, a przynosi wymierne korzyści ekonomiczne i ekologiczne. Dlatego też, są one dla naszej branży obowiązkiem.

2 (23) | 2014

– Działania zgodne z zasadami zrównoważonego rozwoju mogą początkowo wiązać się z pewnymi kosztami, np. jeśli trzeba wymienić tabor na pojazdy zgodne z wyższymi normami unijnymi. Natomiast wspomniane najprostsze czynności są dostępne dla każdej firmy. Dlatego są one podstawą, a praktykowane w perspektywie długofalowej przynoszą korzyści, zarówno dla firmy, jak i dla środowiska. Jaki wpływ, na wyniki biznesowe DB Schenker Logistics, ma zaangażowanie firmy i jej pracowników w odpowiedzialność społeczną? – Od lat nasza firma realizuje własną strategię CSR, która każe nam dbać o jakość współpracy z różnymi grupami interesariuszami: pracownikami, dostawcami, klientami. Przez to uzyskujemy w ich oczach wiarygodność jako odpowiedzialny partner. Przekłada się to na wzrost zaufania, które ma w biznesie niewymierną, ale ogromną wartość. Nasza firma zyskuje też rozpoznawalność jako preferowany pracodawca, zarówno wśród studentów, jak i społeczności lokalnych, wśród których nasi pracownicy podejmują wiele działań, angażując się jako wolontariusze. Czy osiągnięcia firmy w zakresie CSR, potwierdzane wysokimi miejscami w specjalistycznych rankingach, to efekt żmudnego szkolenia pracowników i poprawiania własnych funkcji, czy bardziej nastawienia na zatrudnianie najlepszych kandydatów z rynku? – To, co dotychczas udało nam się wypracować w zakresie odpowiedzialnego biznesu, jest przede wszystkimi efektem stałego, konsekwentnego realizowania działań wynikających wprost z naszej strategii

2 (23) | 2014

CSR. Ta zaś jest wpisana w strategię biznesową firmy. Obraliśmy kurs na zrównoważony rozwój z uwzględnieniem trzech filarów: ekonomii, ekologii i społeczeństwa. Realizujemy ten kurs bez względu na sytuację rynkową i inne okoliczności. Nasze doświadczenia dowodzą, że odpowiedzialne podejście do biznesu i zrównoważony rozwój wzmacniają zaangażowanie pracowników i ich pozytywne postawy. To z kolei buduje dobrą, przyjazną kulturę organizacyjną.

rzyści, zarówno ekonomiczne, jak i w ograniczaniu emisji CO2. W latach 2009 – 2013 przeszkoliliśmy 2,6 tys. kierowców z zasad ekonomicznego i ekologicznego prowadzenia pojazdów. Efektem tych działań jest zmniejszenie emisji CO2 o 3,2 tys. ton. To są konkretne liczby, jednak najważniejsze jest stworzenie takiej kultury w organizacji, aby wszyscy pracownicy i kierowcy zdawali sobie sprawę z pozytywnych efektów ekologicznej jazdy i oszczędnego zarządzania zasobami.

A w jaki sposób Państwa firma ogranicza energochłonność transportu?

A jakie znaczenie dla poprawy działania firmy mają nowe technologie telekomunikacyjne i informatyczne, z którymi wiąże się duże oczekiwania dotyczące przyszłości transportu?

– Stawiamy na eliminowanie marnotrawstwa, w myśl zasad kultury zmiany i ciągłego doskonalenia (lean management). Zależy nam, aby rozwijać się w zrównoważony sposób, dbając o równowagę między ekonomią, etyką a ekologią. Dlatego ograniczamy tzw. puste przebiegi i dbamy o optymalizację wypełnienia pojazdów. To jest nasz wkład w zmniejszanie liczby samochodów jeżdżących po polskich drogach. W ten prosty sposób zmniejszamy emisyjność, ale uzyskujemy także bezpośredni wpływ na zmniejszanie poziomu kongestii, czyli zatłoczenia na szlakach transportowych w Polsce. Dzięki poprawnemu wypełnieniu samochodów tylko w 2013 r. zmniejszyliśmy liczbę przejazdów o 4,5 tys. pojazdów i ograniczyliśmy emisję CO2 o ponad 1 tys. ton. W codziennej pracy dużej firmy transportowej bardzo ważny jest sprawny system zarządzania flotą pojazdów, wspierany technologiami informatycznymi. Dobra komunikacja z klientami usprawnia przepływ danych o zleceniach i umożliwia optymalizowanie tras przejeżdżanych przez nasze samochody. Kluczowym aspektem jest także edukacja kierowców w zakresie zasad ekologicznej i bezpiecznej jazdy. Doświadczenie naszej firmy pokazuje, że wdrażanie eco-drivingu w pracy kierowców przynosi wymierne ko-

– Nowe technologie podnoszą transport na wyższy jakościowo poziom, temu nie można zaprzeczyć. Dlaczego? Otwierają przed firmami możliwość tworzenia narzędzi i rozwiązań z jednej strony promujących odpowiedzialną postawę wobec środowiska, a z drugiej umożliwiających bieżące monitorowanie wpływu prowadzonych działań. Takim przykładem może być e-faktura. Zachęcamy do niej naszych klientów, informując, że 3,6 tys. e-faktur to jedno ocalone drzewo. Elektroniczne dokumenty wykorzystujemy także w innych operacjach, np. podczas składania zamówień, zleceń czy reklamacji. W 2013 roku wdrożyliśmy w firmie 2 tys. urządzeń mobilnych do codziennej pracy kierowców. Jest to nowy standard obsługi, który zapewnia klientom informację o ich przesyłkach w czasie rzeczywistym. Urządzenia mobilne mogą w przyszłości pomóc nam wyeliminować papierowe listy przewozowe. Technologicznie jesteśmy gotowi do takiej zmiany. Jeśli wciąż pozostaje ona w sferze zamierzeń to tylko dlatego, że obecnie obowiązujące przepisy ograniczają nas i utrudniają tego rodzaju rozwój, który uważamy za naturalny i opłacalny.

www.ekorynek.com

69


Przemysł Na stronie internetowej naszej firmy udostępniamy kierowcom, kontrahentom i wszystkim zainteresowanym EkoKalkulator, który umożliwia policzenie emisji CO2 w zależności od trasy, wybranego środka transportu i jego obciążenia. Dodatkowo, naszym kontrahentom udostępniamy narzędzie do tworzenia raportów emisji, które pokazują im emisję gazów cieplarnianych do atmosfery, wygenerowaną przez transport towarów danej floty pojazdów w określonym czasie. Dostają oni od nas informacje o generowanym przez siebie śladzie węglowym (carbon footprint), co powinno być dla nich impulsem do podjęcia świadomego kształtowania swojej polityki proekologicznej. W tzw. białej księdze transportu, Komisja Europejska postuluje stopniowe zmniejszanie natężenia ruchu drogowego i jednoczesne rozwijanie transportu kolejowego. Czy podobny proces zachodzi w praktyce Państwa firmy?

Środowisko – DB Schenker Logistics oferuje też rozwiązania kolejowe i intermodalne, czyli alternatywy nie tylko dla transportu drogowego, ale także oceanicznego. Transport koleją pomaga ograniczyć emisję CO2 od 60 do 80 proc., w porównaniu do przewozów samochodowych. Nie ma jednak czegoś takiego, jak jeden rodzaj transportu, odpowiedni dla wszystkich towarów. Dlatego nasza firma łączy indywidualne zalety różnych rodzajów transportu, w ramach zintegrowanych łańcuchów dostaw. Odpowiadamy także na potrzeby naszych klientów, oferując im przewóz ich towarów różnymi drogami i środkami transportu. W przyszłości branża TSL (transport, spedycja, logistyka) będzie z pewnością w większym stopniu bazować na energii odnawialnej, jeszcze nie tak popularnej w Polsce, ale stosowanej już przez koncern DB w Niemczech. U naszych zachodnich sąsiadów już wykorzystywane są pociągi napędzane energią ze źródeł odnawialnych.

Jakie racje biznesowe i środowiskowe przemawiają za takimi zmianami modelu działania? – Ochrona środowiska i klimatu – to jedno z najważniejszych wyzwań współczesnego świata. DB Schenker Logistics wspiera w tym zakresie swoich klientów, oferując im usługi doradcze i ekologiczne rozwiązania logistyczne. Bez względu na to, czy towary przewożone są w transporcie kolejowym, drogowym, oceanicznym, lotniczym, czy też są przechowywane w magazynach, wszędzie staramy się redukować emisję CO2. Optymalizujemy łańcuchy dostaw naszych klientów, inteligentnie łącząc ze sobą różne rodzaje transportu, ponieważ mniej zużywanej energii oznacza większą korzyść dla środowiska. Postawiliśmy sobie za cel zminimalizować o 20 proc. emisję CO2 do 2020 roku.

Myśliwi w symbiozie Z PRZYRODĄ

Rozmawiał Krzysztof Polak

Postrzegamy myśliwych jedynie jako zabijających zwierzęta; nie wiemy albo nie chcemy wiedzieć, że to dzięki nim zwierzyna nadal jest w naszych lasach Ba, jest jej więcej. Paradoks? Nie do końca. Na przestrzeni ostatnich 10 lat, licząc od sezonu 2003/2004 do ostatniego 2013/2014 – znacznie zwiększyła się w naszych lasach liczebność zwierzyny płowej czyli saren, jeleni i danieli. Jelenia szlachetnego ze 101 tys. do 178 tys., sarny z blisko 600 tys. do ponad 800 tys., a daniela ze 7 300 osobników do blisko 21 tys. Muflon, zamieszkujący głównie południowe rejony kraju, ponad dwukrotnie zwiększył swoją liczebność, z 780 osobników do blisko 20 tys. Więcej jest także dzików; ich liczebność wzrosła ze 143 tys. do ponad 250 tys. Tak się dzieje, mimo systematycznego pozyskiwania (zabijania) tych zwierząt przez myśliwych.

70

www.ekorynek.com

2 (23) | 2014

2 (23) | 2014

Znacznie, ku utrapieniu leśników rozpanoszył się łoś. Ku utrapieniu, bowiem niszczy młode drzewka i nawet ogradzanie poletek z ich uprawami nie jest dla niego przeszkodą. W ciągu ostatniej dekady jego pogłowie zwiększyło się z 2,5 tys. do ponad 12 tys. Łoś jest zwierzyną łowną wprawdzie, ale z inicjatywy Polskiego Związku Łowieckiego (PZŁ), od 2001 roku objęty jest całoroczną ochroną. Miała ona w założeniu służyć właśnie zwiększeniu populacji.

ZASIEDLIĆ, BY UPOLOWAĆ Myśliwi nie tylko pozyskują zwierzynę. W 43 ośrodkach hodowlanych PZŁ, działających we współpracy z placówkami naukowymi, prowadzą

badania, hodują ją i zasiedlają zwierzętami polskie lasy oraz łąki. Znaczne sukcesy mamy w przypadku bażanta, który w niektórych regionach był gatunkiem niemal wymarłym. W ciągu ostatniej dekady zasiedlano go co roku. W sezonie 2003/2004 bażantów było ponad 86 tys. sztuk, a w ostatnim już blisko 110 tys. Hodowane są także zające, które potem kupują koła łowickie, zasiedlając swoje łowiska. To dzięki ośrodkowi hodowlanemu w Czempiniu mamy nadal sokoła wędrownego. Prowadzona jest tam także rehabilitacja ptaków drapieżnych. Wiele kół łowieckich, chcąc odtworzyć jakiś gatunek w swoim okręgu, wprowadza okresowy zakaz polowań. Zależność

www.ekorynek.com

71


Środowisko

Zresztą ustawa Prawo łowieckie jest, o czym wiele osób nie wie lub nie chce wiedzieć, ustawą chroniącą zwierzynę. W Polsce poza myszami, szczurami – wąską grupą gatunków uznawanych za szkodniki, pozostałe zwierzęta są objęte ochroną. Bycie myśliwym nie oznacza, że idzie się do lasu i strzela do wszystkiego, co się rusza. Koło łowieckie ma plan odstrzałów, zaopiniowany przez gminy i zatwierdzony przez nadleśniczego. W dokumencie tym opisuje się, jaki jest stan populacji zwierzyny i ile osobników danego gatunku można pozyskać (upolować).

ZŁA PRASA Myślistwo jest obecnie niepoprawne politycznie. Zabijanie zwierząt, coroczna histeria w obronie karpia, hodowanego wszak właśnie po to, by go zjeść, spowodowało że widzi się tylko ten jeden aspekt. Za to nikt nie roni łez za kurczakami. Dlaczego? – Nie ma znaczenia czy się zabija kurczaka w ubojni czy bażanta. Śmierć to śmierć – mówi nieco filozoficznie mgr inż. Bartłomiej Popczyk, kierownik działu hodowli zwierzyny i ośrodków hodowli zwierzyny w PZŁ.– W przeciętnej ubojni drobiu zabija się blisko 20 tys. ptaków na godzinę. Myśliwi pozyskują rocznie 850 tys. sztuk zwierzyny wszelkiego rodzaju. Płowej, dzików, ptactwa, lisów. To tyle, ile jedna ubojnia przez tydzień. Tyle tylko, że mięso zwierzyny łownej jest znacznie zdrowsze. Zwierzyna nie jest sztucznie karmiona, więc nie zawiera antybiotyków, probiotyków, polepszaczy, ma mało cholesterolu, dużo żelaza i korzystne kwasy Omega 3. Ustrzelone przez myśliwego zwierzęta trafiają do punktów skupu, stamtąd na nasze stoły. Oczywiście dziczyzny jest niewiele – w porów-

72

www.ekorynek.com

naniu z przemysłową hodowlą czy przerobem rzeźni. To nawet nie procent, to promille.

DLACZEGO JEDNAK W OGÓLE STRZELAJĄ – Środowisko przyrodnicze jest tak zachwiane, że bez ingerencji będzie zagrażać i nam, i sobie – wyjaśnia mgr Popczyk. – Populacja zwierząt roślinożernych przy małej ilości naturalnych drapieżników takich jak lisy, rysie, wilki czy niedźwiedzie będzie wrastać. Nie będą mogły znaleźć pożywienia w lesie, będą wyrządzać szkody w uprawach. Już to zresztą robią. Mniej plonów odbije się na każdym z nas. Ceny żywności będą wyższe. Myśliwi w gruncie rzeczy zastępują drapieżniki i zmierzają do utrzymania populacji zwierzyny na określonym poziomie. Dokonują selekcji, której natura nie jest w stanie sama dokonać. Pozyskuje się zwierzynę słabszą, chorą, by zwiększyć szanse reprodukcyjne zdrowej. W gruncie rzeczy np. wilk działa podobnie, wybiera słabsze sztuki, bo łatwiej je dopaść. Wprawdzie myśliwy uzbrojony w broń z lunetą nie miałby z tym kłopotów, ale zasady są jasne – tylko słabsze sztuki. Za inną, niezgodną z tymi zasadami działalność traci się uprawnienia myśliwskie. W związku ze zmianą struktury upraw, jaka dokonała się w przeciągu ostatnich dwóch dekad: coraz więcej kukurydzy, mniej ziemniaków – zmieniły się też poniekąd obyczaje zwierzyny. Sarna i jeleń chętnie się chowają w kukurydzy, ponieważ czują się tam bezpiecznie. Coraz częściej tam także odbywają się rykowiska jeleni. Dla dzika, pola kukurydzy sięgające pod las, to po prostu sklepik za rogiem. W wielu krajach w Europie, z uwagi na szkody, nie wolno tak prowadzić upraw. U nas? Trzeba płacić odszkodowania za zjedzone czy zniszczone uprawy. Kto to robi? Polski Związek Łowiecki. Z roku na rok coraz więcej. W sezonie 2004/2005 było to ponad 27 mln zł, ale w roku

ubiegłym już ponad 56 mln. Dostają je właściciele upraw zniszczonych przez dziki, jelenie, daniele czy sarny. Za szkody wyrządzone przez łosie płaci Skarb Państwa. Problemem, z punktu widzenia ilości zwierzyny w lasach, nie są myśliwi, lecz kłusownicy, ale bardzo trudno oszacować wynikłe z tego tytułu straty. Trzeba bowiem złapać człowieka na gorącym uczynku. Jeśli kłusownik łapie zwierzynę na wnyki, po czym zabiera martwą sztukę, to śladu nie ma. Myśliwi zbierają w swoich obwodach łowieckich zastawiane przez kłusowników pułapki na zwierzynę. Tylko w ubiegłym roku było to ponad 93 tys. sztuk różnych, służących do kłusowania, urządzeń. Z bronią złapano jedynie 117 kłusowników; szacuje się, że tych niezłapanych było ponad 2 tys. Trudnością jest ujęcie kłusownika, ale jeszcze większym problemem jego ukaranie. Sądy, z uwagi na niską społeczną szkodliwość czynu, wymierzają na ogół niskie grzywny. Kolejnym problemem, największym i niespotykanym w innych cywilizowanych krajach, jest liczba wałęsających się psów, które także polują. Ich łupem padają sarny, jelenie, dziki, ale najwięcej zajęcy. W ubiegłym roku ponad 16, 5 tys. Innej zwierzyny prawie 20 tys. sztuk. Przy tym wilki, naturalne w naszych lasach drapieżniki, na tym tle wydają się zupełnie niegroźne; ich łupem padło nieco ponad 3 tys. sztuk wszelkiej zwierzyny. Tymi, którzy starają się chronić zwierzynę, dbać o jej stan (systematycznie dokarmiają w zimie) są nie tylko leśnicy, ale przede wszystkim myśliwi. Dlatego też, warto spojrzeć na myślistwo również z tego punktu widzenia.

Joanna Kosmalska

2 (23) | 2014

Każdego stać na e-usługi

ŹRÓDŁO: ARCHIWUM

jest prosta: by móc polować, trzeba mieć na co. Kiedy zwierzyny nie ma lub jej liczebność maleje, trzeba ją chronić oraz zasiedlać.

Środowisko

EKSPERTA OD OCHRONY ŚRODOWISKA Wywiad z Panem Tomaszem Łuczakiem prezesem EnviEco Sp. z o.o. - pomysłodawcą eko-aplikacji Envinet Na czym polega nowoczesne doradztwo środowiskowe? – Przede wszystkim na odejściu od tradycyjnych, a jednocześnie drogich i czasochłonnych form obsługi firm w zakresie ochrony środowiska i zastosowaniu rozwiązań na miarę XXI wieku. Żyjąc w dobie cyfryzacji i konwergencji mediów, gdy dostęp do Internetu jest powszechny, a za pomocą tabletu czy smartfona można dokonywać skomplikowanych operacji i transakcji, przyszedł czas, aby dopasować do bieżących standardów także branżę usług doradczych dotyczących ochrony środowiska. Jest to możliwe dzięki ekooutsourcingowi online. Od lat na przedsiębiorcach spoczywa wiele obowiązków środowiskowych, które muszą realizować bez względu na trudności, które napotykają podczas próby spełniania tych obowiązków. Nie każdy potrafi poradzić sobie z nimi sam, i nie każdego stać na wynajem specjalistycznej firmy doradczej. Właśnie dlatego pojawiła się konieczność rzucenia nowego światła na dotychczasowe doradztwo środowiskowe, poprzez stworzenie narzędzia, które spowoduje, że każdego będzie stać na działanie zgodne z prawem. Dzięki ekoaplikacji Envinet, każdy w łatwy sposób poradzi sobie z dopełnie-

2 (23) | 2014

niem wszelkich obowiązków, które reguluje polskie prawo z zakresu ekologii, bez konieczności odbywania specjalnych szkoleń. Nowoczesność jest obecna w szeroko pojętym biznesie oraz niemal w każdej dziedzinie naszego życia, dlaczego więc nie miałaby być obecna w branży ochrony środowiska. Stąd pomysł na założenie platformy eko-consultingowej Envinet? – Tak jak wspomniałem, dotychczas stosowane na polskim rynku usługi tradycyjne w zakresie doradztwa środowiskowego są stosunkowo drogie i nie spełniają oczekiwań, w szczególności podmiotów wielooddziałowych. Koszt miesięczny tzw. obsługi stałej firmy wynosi co najmniej kilkaset złotych miesięcznie, na co nie mogą pozwolić sobie z kolei mikro-, małe oraz często również średnie przedsiębiorstwa. Z tego powodu wymienione podmioty często wcale nie realizują obowiązków wynikających z polskiego prawa o ochronie środowiska lub starają się prowadzić ewidencję i sprawozdawstwo, ale dokonują tego niestety w sposób fragmentaryczny, często nieprawidłowy. Jednak nie są tego świadomi, ponieważ nie posiadają dostępu do bazy wiedzy na temat poszczególnych aktów prawnych oraz ich interpre-

tacji w stosunku do specyfiki swojego biznesu. Chciałbym zaznaczyć, iż dynamika zmian w ustawodawstwie z zakresu ochrony środowiska jest naprawdę imponująca. Bez wsparcia specjalisty ds. ochrony środowiska właściwe realizowanie aktualnych wymagań, jak również śledzenie nowości prawnych przysparza firmom trudności. Właśnie dlatego powstała platforma Envinet, innowacyjna aplikacja, dzięki której przedsiębiorcy mają możliwość zrealizowania wszelkich nałożonych na nich wymagań dotyczących ekologii. Na każdym etapie korzystania z ekoaplikacji Envinet istnieje możliwość skorzystania z telefonicznej pomocy eksperta ds. ochrony środowiska, jak również wsparcia informatycznego. Dzięki Envinet w prosty i systematyczny sposób można np. ewidencjonować dane konieczne do sporządzenia raportów dla Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE), czy też sprawozdań z zakresu korzystania ze środowiska; w ten sposób generowanie rocznych formularzy, jak również naliczanie stosownych opłat jest niezwykle ułatwione. Aplikacja wspomaga w sposób kompleksowy gospodarowanie odpadami oraz opakowaniami w firmie w zakresie ewidencyjnym, informacyjnym oraz

www.ekorynek.com

73


Środowisko sprawozdawczym. W moim przekonaniu, największą innowacyjnością aplikacji Envinet jest możliwość samodzielnego tworzenia wniosków o uzyskanie pozwoleń sektorowych z zakresu ochrony środowiska, tj. operatów wodnoprawnych, czy też wniosków o uzyskanie pozwoleń na wytwarzanie odpadów. Klient nigdy nie zostaje sam na sam z problemem środowiskowym, zawsze może liczyć na wsparcie ekspertów dedykowanych dla konkretnej branży. Do kogo konkretnie kierowane są te Pakiety: Informacyjny, Sprawozdawczy, Sprawozdawczy+, Ekooutsourcingowy? – Wszystkie pakiety usług kierowane są do przedsiębiorstw, które w wyniku prowadzonej działalności zobligowane są do realizowania przepisów wynikających z prawa o ochronie środowiska. Aplikacja Envinet dedykowana jest w szczególności mikro-, małym i średnim firmom, jak również podmiotom posiadającym wiele placówek na terenie Polski. W zależności od potrzeb i zakresu obowiązków danego podmiotu, platforma Envinet przewiduje cztery pakiety usług. Pierwszym jest darmowy Pakiet Informacyjny, który zawiera wykaz aktów prawnych z zakresu ochrony środowiska dopasowany do branży i specyfiki branży klienta, wykaz przydatnych stron internetowych, dostęp do artykułów o ochronie środowiska i do kalendarza obowiązków środowiskowych oraz newsletter. Kolejny, szerszy Pakiet Sprawozdawczy posiada dodatkowo elektroniczne formularze służące do naliczania opłat środowiskowych, tworzenia sprawozdań z zakresu korzystania ze środowiska, jak również sprawozdania ,,odpadowego” oraz ewidencjonowania wszelkich danych do ich sporządzenia, tworzenia kart ewidencji i przekazania odpadów, a także do sporządzenia formularzy dotyczących gospodarowania opakowaniami, takich jak: OPAK 1, OPAK 2, OPAK 3. Dodatkowo użytkownik korzystający ze sprawozdawczego pakietu Envinet może liczyć na stałe wsparcie merytoryczne w zakre-

sie wykonywania sprawozdawczości środowiskowej. Pakiet Sprawozdawczy+ jest poszerzony o możliwość ewidencjonowania danych potrzebnych do przygotowania raportów do KOBiZE oraz automatycznego generowania takich raportów. Natomiast ostatni, czyli Pakiet Eko-outsourcingowy zawiera wszystkie powyższe usługi, a ponadto pozwala sporządzić operaty wodnoprawne niezbędne do uzyskania pozwolenia na wprowadzanie ścieków przemysłowych do urządzeń kanalizacyjnych innego podmiotu oraz wnioski o uzyskanie pozwolenia na wytwarzanie odpadów. W przypadku tego pakietu usług, specjalista ds. ochrony środowiska wyręcza klienta w zakresie obsługi aplikacji i realizacji przepisów dotyczących danej firmy. Wszystkie pakiety kosztują zaledwie kilkaset złotych za rok, a zatem tyle co dwa miesiące usług tradycyjnych. Jakie korzyści dla przedsiębiorcy niesie za sobą korzystanie z tej platformy? – Przedsiębiorca dzięki aplikacji Envinet jest w stanie samodzielnie, w niezwykle łatwy, szybki i niedrogi sposób wypełnić wszelkie nałożone na niego obowiązki prawne z zakresu ochrony środowiska, samodzielnie sporządzić dokumentację, na podstawie której wydawane są pozwolenia i decyzje z zakresu ochrony środowiska, zwiększyć kompetencje swoich pracowników oraz ich wiedzę na temat aktualnych wymagań prawnych w tym zakresie. A w razie potrzeby klient może skorzystać z pomocy ekspertów ds. ochrony środowiska, jak również informatyków. Envinet nie tylko obniży znacząco koszty realizowania obowiązków prawnych, ale również przyczyni się do zwiększenia świadomości przedsiębiorców w zakresie wymagań jakie niosą za sobą przepisy ochrony środowiska. Ile firm obecnie korzysta z platformy Envinet? Jakie najczęściej są to branże? – Aplikacja Envinet jest innowacyjnym rozwiązaniem dotyczącym

usług doradczych z zakresu ochrony środowiska oferowanym firmom. Dzięki platformie Envinet zapoczątkowany został nowy sektor usług doradczych w Polsce, a mianowicie sektor usług eko-outsourcingowych online. Obserwujemy ogromne zainteresowanie aplikacją Envinet wśród firm praktycznie z każdej branży, a w szczególności wśród firm wielooddziałowych. Wynika to przede wszystkim z łatwości obsługi, bezkonkurencyjnej ceny, jak również powszechności dostępu do wszystkich funkcjonalności aplikacji, praktycznie w każdym miejscu i czasie. Czym wyróżnia się Envinet spośród innych tego typu zastosowań? – Na rynku usług doradczych nie obserwuje się konkurencyjnych rozwiązań oferowanych dla firm, w stosunku do aplikacji Envinet. W Polsce nie ma innego rozwiązania skonstruowanego w taki sposób, aby usługi outsourcingowe z zakresu ochrony środowiska były dostępne online. Powszechne są natomiast na rynku rozwiązania polegające na oferowaniu usług doradczych i outsourcingowych w sposób tradycyjny, lecz te w odróżnieniu od Envinetu cechuje: brak odpowiedniego przygotowania do obsługi firm posiadających wiele oddziałów, stosunkowo wysoka cena, zwłaszcza w przypadku sporządzania wniosków o uzyskanie pozwoleń środowiskowych, konieczność dużego angażowania pracowników firmy zlecającej usługę, i to mimo tzw. obsługi stałej. Czy zakłada się rozbudowę obecnie istniejącej platformy? – Oczywiście, aplikacja Envinet jest i będzie stale dopasowywana i aktualizowana względem dynamicznych zmian w ustawodawstwie środowiskowym. Klient jest dla nas najważniejszy, funkcjonalności będą więc wynikać z oczekiwań oraz wymagań naszych klientów.

Rozmawiał Grzegorz Kownacki

Na drogi wjeżdżają

EKOLOGICZNE DOSTAWCZAKI Po ustaleniu nowych, przyszłościowych limitów emisji dla samochodów osobowych, przyszedł czas na auta dostawcze

WWW.ENVINET.PL

74

www.ekorynek.com

2 (23) | 2014

2 (23) | 2014

www.ekorynek.com

75


Branża samochodowa coraz bardziej ogranicza trucie środowiska. Od tego roku zaczęło się wprowadzanie nowych norm, które mają doprowadzić nie tylko do zmniejszenia ilości spalin, ale także do oszczędności w zużyciu paliwa przez samochody dostawcze. Pierwszym celem jest rok 2017: średni poziom emitowanego dwutlenku węgla nie będzie mógł od tego terminu przekroczyć poziomu 175 gramów CO2 na kilometr. Ten cel będzie liczony jako średnia dla całej floty lekkich samochodów dostawczych danego producenta. Kolejna granica została wyznaczona na trzy lata później. Od roku 2020 średnia emisja CO2 nie będzie mogła być wyższa niż 147 gramów CO2 na kilometr. Obecny limit emisji na gamę aut dostawczych wynosi 203 gramy na kilometr. Aby producenci dobrze przygotowali się do nowych wymogów, już teraz większość wyjeżdżających z fabryk samochodów dostawczych musi mieć oszczędniejsze silniki. Nowe przepisy przegłosował

76

www.ekorynek.com

w styczniu Parlament Europejski. Rozporządzenie stworzy jasną perspektywę dla producentów lekkich samochodów dostawczych. Będzie to bodziec do zintensyfikowania prac badawczo-rozwojowych w celu stworzenia innowacyjnych rozwiązań konstrukcyjnych, wykorzystywanych przy produkcji bardziej ekologicznych pojazdów – zakomunikowało polskie Ministerstwo Środowiska. Dzięki temu, już za trzy lata, wszystkie produkowane samochody dostawcze będą musiały być w pełni ekologiczne.

POSZLI NA KOMPROMIS Nowe stawki są efektem kompromisu wynegocjowanego z eurodeputowanymi jeszcze w drugiej połowie 2013 roku, przez belgijską prezydencję w Unii Europejskiej. Odbiega on znacznie od początkowej propozycji KE, która chciała bardziej restrykcyjnych norm: wprowadzenia w 2020 roku limitu CO2 w maksymalnej wysokości 135 gramów na kilometr. Ale ugięła się pod naciskiem koncer-

nów motoryzacyjnych, dla których konieczność dostosowania się do wyśrubowanych norm oznaczałaby wzrost kosztów i perspektywę spadku rentowności produkcji. Auta dostawcze to potężny rynek. Według organizacji europejskich producentów ACEA, tylko w grudniu ubiegłego roku zarejestrowano na rynkach unijnych ponad 122 tys. takich pojazdów. W całym 2013 roku – przeszło 1,3 miliona. Ta liczba będzie teraz rosła, bo dzięki ożywiającej się unijnej gospodarce coraz więcej pracy (i więcej pieniędzy) będą miały firmy transportowe. A to oznacza wymianę dotychczasowego taboru i zakupy dodatkowych samochodów. Nowe limity zostały przeznaczone dla samochodów kategorii N1. To pojazdy zaprojektowane i skonstruowane do transportu towarów, posiadające maksymalny ciężar 3,5 ton, ale nieprzekraczający 2 610 kg, jeżeli nie są załadowane. Ścieżka dochodzenia do wyznaczonego

2 (23) | 2014

na 2017 rok celu została podzielona na 4 etapy. Pierwszy przypada na obecny, 2014 rok: założono, że każdy producent samochodów dostawczych wyprodukuje w nim 70 proc. pojazdów spełniających docelową normę. W roku 2015 będzie to już 75 proc. aut, a rok później – 80 proc. Począwszy od 2017 roku wszystkie produkowane samochody dostawcze będą musiały spełniać nowe wymagania emisji CO2. Nowymi zasadami objęte zostają także samochody dostawcze zasilane tzw. paliwem alternatywnym, czyli 85-proc. bioetanolem E85. Średnie indywidualne poziomy emisji dla tych aut muszą być zmniejszone o 5 proc., do 31 grudnia 2015 roku.

TRUCICIELE BĘDĄ PŁACIĆ Producenci, których auta będą emitować CO2 ponad normę, mają mocno obrywać po kieszeni. Jeśli średni indywidualny poziom emisji CO2 będzie przekraczał docelowy poziom w danym roku, będą płacić karę za każdy zarejestrowany po-

2 (23) | 2014

jazd. Wynosi ona 5 euro za przekroczenie 1 grama CO2 na kilometr, 15 euro za drugi, 25 euro za trzeci oraz 95 euro za każdy kolejny gram na kilometr. Od 2019 roku przekroczenie poziomu emisji już o pierwszy gram na kilometr będzie wiązało się z opłatą wynoszącą 95 euro. Ta sama kwota dotyczy zresztą samochodów osobowych. Taryfikator kar to także rezultat kompromisu, podobnie jak w przypadku dopuszczalnych stawek emisji. Komisja Europejska proponowała wcześniej, by producenci płacili za dodatkowy gram CO2 aż 120 euro. W nowych przepisach dotyczących limitów emitowanego przez samochody dostawcze dwutlenku węgla są jednak przewidziane pewne odstępstwa. Z taryfy ulgowej będą mogli skorzystać mali producenci, którzy na terenie całej UE rejestrują rocznie mniej niż 22 tys. lekkich samochodów dostawczych. Ponadto producentom dano możliwość łączenia się w grupy, dla wspólnego wypełnienia nowych norm. Gdyby któryś

miał problemy z dostosowaniem się do nowych wymogów, może „rozliczać się” wspólnie z producentem aut o średniej emisji znacznie niższej od zakładanej. Kolejnym udogodnieniem jest system super kredytów – przyznawania dodatkowych korzyści dla produkcji aut o niskim poziomie emisji, nieprzekraczającym 50 g/km. Każdy taki pojazd liczy się jako 3,5 lekkiego samochodu dostawczego w latach 2014 – 2015, jako 2,5 lekkiego samochodu dostawczego w 2016 roku oraz 1,5 lekkiego samochodu dostawczego w 2017 roku. Taki system pomaga producentom znacznie obniżyć średnie emisje nowych aut. Ale w okresie obowiązywania systemu super kredytów (czyli w latach 2014 – 2017) maksymalna liczba nowych lekkich samochodów dostawczych nie może przekroczyć 25 tys. sztuk.

LIMITY NIE TAKIE STRASZNE Producenci samochodów nie powinni mieć jednak trudności z osiąg-

www.ekorynek.com

77


Ekomoto nięciem wyznaczonych limitów. Według Europejskiej Agencji Środowiska, już w 2012 roku przeciętny samochód dostawczy, rejestrowany na rynkach Unii Europejskiej, emitował niewiele ponad 180 gramów CO2 na kilometr. Był więc blisko celu założonego na rok 2017. Co prawda, dane przekazała wówczas niespełna połowa producentów aut dostawczych. Ale w ostatnim czasie praktycznie wszystkie liczące się europejskie marki albo już rozpoczęły produkcję nowych oszczędniejszych i bardziej ekologicznych silników, albo zapowiedziały, że nowe jednostki napędowe wkrótce w ich samochodach się pojawią. W rezultacie produkowane wkrótce samochody będą spełniały nowe, wyśrubowane normy – i to zanim staną się one prawnie wiążące i pod rygorem kar finansowych. Podobnie było zresztą w przypadku wprowadzenia nowych, ostrzejszych limitów emisji dla samochodów osobowych. W 2008 roku koncernom motoryzacyjnym udało się wymóc przesunięcie w czasie wejścia w życie unijnego średniego celu emisji 130 g/km z roku 2012 – na rok 2015. Producenci utrzymywali, że zmiany technologiczne okażą się zbyt kosztowne dla klientów i zagrażają konkurencyjności europejskiego przemysłu motoryzacyjnego. Limit na rok 2020 wynosi 95 g/km. Tymczasem na rynku już pojawiły się samochody osobowe, które spełniają te standardy. Kolejnym etapem starań o poprawę czystości środowiska, ma być wprowadzenie rozporządzenia, dotyczącego ograniczania emisji CO2 dla samochodów ciężkich. W ciągu 11 miesięcy ubiegłego roku sprzedaż takich pojazdów na terenie Unii Europejskiej sięgnęła prawie 200

78

www.ekorynek.com

tys. sztuk. Od 1 stycznia 2014 roku nowe samochody ciężarowe objęte są normą czystości spalin Euro 6, która zastąpiła mniej rygorystyczne Euro 5. Nowa norma ma także stanowić pierwszy krok w kierunku wdrożenia globalnych zharmonizowanych norm emisji spalin, które obowiązywałyby w Europie, Ameryce Północnej i Japonii. To z kolei ułatwiłoby koordynację i opracowywanie przyszłych norm. Poziomy emisji Euro 6 są bowiem zbliżone do tych wprowadzonych w USA (EPA10) i Japonii (Post NLT).

NIE CHODZI TYLKO O SILNIKI Producenci ciężarówek od dawna mocno pracują nad poprawą czystości spalin. Prace nad nowymi silnikami pochłonęły w przypadku najbardziej liczących się marek łącznie kilka miliardów euro. Przykładowo zbudowana przez koncern DAF jednostka PACCAR MX-13, o pojemności 12,9 litra, wykorzystuje najnowocześniejszą technologię wtrysku common rail. Aby spełnić restrykcyjne wymagania emisji, opracowano układ recyrkulacji gazów spalinowych połączony z technologią SCR i aktywnym filtrem cząstek stałych. Z kolei w 13-litrowych silnikach Scanii o mocy 440 i 480 KM, opracowanych już półtora roku temu, połączono wszystkie techniki opracowane przez firmę na przestrzeni kilku lat: recyrkulację spalin, turbosprężarkę o zmiennej geometrii, wysokociśnieniowy układ wtryskowy common rail, selektywną redukcję katalityczną i filtrowanie cząstek stałych. Ale produkowanie coraz „czystszych”, oszczędniejszych silników nie zda się na wiele, jeśli samochody dostawcze i ciężarowe będą jeździć

mocno przeciążone. Zwiększa się wtedy zużycie paliwa, a więc mocno rośnie także emisja spalin. Według Inspekcji Transportu Drogowego, nawet co trzeci pojazd ciężarowy jeżdżący po polskich drogach może być przeciążony w granicach 10 – 50 proc. Nagminnie przeciążane są także samochody dostawcze. Szacuje się, że nawet trzy czwarte aut dostawczych o masie do 3,5 tony załadowanych jest ponad dopuszczalną normę, co potwierdzają kontrole drogowe. A przeładowane samochody nie tylko mocniej trują środowisko, ale przyczyniają się do szybkiego niszczenia dróg. To samonakręcająca się spirala, bo rozjeżdżone drogi przyczyniają się z kolei do zwiększenia zużycia paliwa, a więc większej emisji CO2. Według ocen specjalistów, efekt niszczenia nawierzchni przez przeciążone ciężarówki może być od 20 do nawet 400 razy większy w porównaniu do tego, jaki powodują samochody o prawidłowej wadze. Oszacowano, że przy średnim przeciążeniu na poziomie 20 proc. i założeniu, że takie auta stanowią jedną trzecią ogółu wszystkich ciężarówek, żywotność drogi skraca się od 50 do 150 proc. Może to oznaczać, że zamiast remontowania jezdni co 10 lat – trzeba to robić nawet co 3 lata. Problem dotyczy zresztą nie tylko Polski, ale całej Unii Europejskiej, gdzie szkody w infrastrukturze i bezpieczeństwie jazdy, spowodowane przeciążeniem transportu drogowego, kosztują unijnych podatników około 950 milionów euro rocznie.

Radosław Brzeziński

2 (23) | 2014


NASZE KOMPETENCJE: • projektowanie zamkniętych instalacji intensywnego kompostowania osadów ściekowych i selektywne zbieranych odpadów komunalnych • projektowanie zamkniętych instalacji intensywnej stabilizacji biodegradowalnych komunalnych KOMPOSTOWANIE • odpadów projektowanie zamkniętych instalacji BIOSTABILIZACJA TLENOWA biosuszenia odpadów komunalnych BIOSUSZENIE ODPADÓW • projektowanie instalacji kompostowania w otwartych pryzmach kompostowych KOMUNALNYCH • realizacja kompletnych instalacji kompostowania, biostabilizacji i biosuszenia klucz’’ COMPOSTINO SP. Z.O.O. • ,,pod nadzór technologiczny Ul. Kasprzykiewicza 45 / 05-200 Leśniakowizna tel.: 22/41 22 555 / tel. kom.: 609 298 318 • serwis gwarancyjny i pogwarancyjny biuro@compostino.pl • doradztwo technologiczne

WWW.COMPOSTINO.PL


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.