City Life Magazine - Numer 4

Page 1

DĘBICA INACZEJ NUMER 4 MAGAZINE

ity IFE





O

SIĘ DZIAŁ

je Fotorelac

WO K Ó Ł

NAS

WYWIAD

Dębicy

Baryton z

... OKO NA Mozil Czesław IMPREZY

za Andropau ’Orkiestra u c le o G t Koncer r. Pollack Koncer t M pener 2011 źO Zapowied

CIAŁO DUSZA I

MODA

zień

na cod Torebka

URODA

apachem

Otuleni z

Ą

POD LUP

tica Inez - Este

SPORT

rma Dobra fo

imą

również z

NIEZBĘD

NIK

OM NEWS ROka/Książka y Film/Muz E FILMÓW J Z N E C E R Głód Tango

E PŁY T

RECENZJ

Flamingo es Bare Bon

MOTO

izashi Suzuki K sine at Limou VW Pass

AS

Z WOLNY C

PS

Capoeira

RZ KALENDA ydarzenia w Imprezy i


DĘBICA INACZEJ DĘBICA INACZEJ Okładka Foto: Studio Gawle Modelka: Justyna Sikora Wizaż i stylizacja: Kasia Curyło

DĘBIC

DĘBICA INACZEJ DĘBICA INACZEJ

DĘBICA IN DĘBICA INACZEJ

Redakcja: Redaktor naczelny Jakub Brotoń e mail: j.broton@citylife.org.pl

DĘBICA INACZEJ

DĘBICA INACZEJ

Z-ca redaktora naczelnego: Elżbieta Furgał e mail: e.furgal@citylife.org.pl

DĘBICA INACZEJ

DĘBICA INACZEJ

IT Krzysztof Szymaszek e mail: k.szymaszek@citylife.org.pl Wspópracują z nami: Studio Gawle Karolina Kucharska Tomasz Pragłowski Paweł Bonarek Joanna Kozieł

DĘBICA INACZEJ

DĘBI

DĘBICA INACZE

DĘBICA INACZEJ DĘ

DĘBICA INAC

DĘBICA INACZEJ DĘBICA INACZEJ


DĘBICA INACZEJ

CA INACZEJ

Drodzy Czytelnicy, Nadszedł Nowy Rok, a z nim styczniowy numer City Life Magazine. Każdy z nas stawia sobie teraz nowe cele, my jako redakcja również mamy cel, pragniemy docierać do coraz szerszego grona czytelników oraz wkładać w naszą pracę mnóstwo energii i serca, aby magazyn z numeru na numer był coraz lepszy. Tymczasem zapraszamy do lektury czwartego numeru CLM, w którym każdy z Was napewno znajdzie coś dla siebie.

DĘBICA INACZEJ DĘBICA INACZEJ

ACZEJ

DĘBICA INACZEJ

DĘBICA INACZEJ

Red. naczelny

DĘBICA INACZEJ DĘBICA INACZEJ

DĘBICA INACZEJ

DĘBICA INACZEJ

ICA INACZEJ

J DĘBICA INACZEJ

ĘBICA INACZEJ ZEJ

DĘBICA INACZEJ

DĘBICA INACZEJ DĘBICA INACZEJ

Jakub Brotoń


Salon Fryzjerski Doroty Piertachy Strzyżenie według obowiązującyh trendów Modelowanie Fryzury Ślubne Koloryzacja Balayage Trwała ondulacja Koki i upięcia

Przedłużanie włosów Zagęszczanie włosów Zabiegi pielęgnacyjne

Przyszedł czas na dobre cięcie!

Salon Fryzjerski Doroty Pietrachy ul. Krótka 4 (I piętro) 39-200 Dębica tel. 14 670 28 19



Się 02.12.2010

Andropauza W dniu 02-12-2010 na deskach DK Mors odbył sie spektakl “Andropauza”. Dla dębickiej publiczności wystąpili: Jacek Kawalec, Maciej Damięcki, Ryszard Kotys, Piotr Skarga i Michał Pietrzak. Zabawa była przednia, z resztą przy takim składzie nie mogło być inaczej. Solidna dawka dobrego humoru, była idealnym rozwiązaniem na zimny czwartkowy wieczór.

11.12.2010

Michał Ważny Koncert

W dniu 11-12-2010 mimo srogiej zimy i małych problemów technicznych związanych z nagłośnieniem Michał Ważny zaśpiewał dla wszystkich, którzy w tym dniu przybyli do Willi Wiluszówka. Ludzie! Mamy naszego dębickiego Elvisa Presley’a!


Działo 11.12.2010

Mikołajki jazzowe

Fot. T. Pragłowski 18-12-2010 w DK Śnieżka odbyła się II edycja warsztatów dla miłośników gitary. Warsztaty prowadził Marek Reduli, który wspólnie ze swoimi przyjaciółmi, tj. perkusistą Grzegorzem Kuligowskim i Bartkiem Łuczkiewiczem grającym na gitarze basowej dał czadu podczas wieczornego koncertu.

12.12.2010

Fot. T. Pragłowski

Happening w Galerii MOK Fot. T. Pragłowski

W dniu 12-12-2010 w Galerii MOK odbył się happening na rzecz fundacji Śnieżki Twoja Szansa. W imprezie udział wzięli m.in. grupa Negatywni, Street Zone, duo gitarowe oraz inni.

Fot. T. Pragłowski


Się 16.12.2010

Szukając wolności wernisaż

16-12-2010 w Galerii MOK odbył się wernisaż wystawy Szukając Wolności - impresje z Sandomierskiej. W wernisażu udział wzięli trzej więźniowie, którzy z ogromnym zaangażowaniem przedstawiali swoje prace.

15.11.2010

Kolędowanie z Golec uOrkiestra

W dniu 18-12-2010 w DK Morsy mieliśmy przyjemność kolędować z Golec uOrkiestra. Bracia Golcowie wprowadzili wszystkich gości w świąteczny nastrój prezentując przekrój polskich kolęd. Na zakończenie nie zabrakło również przebojów samego zespołu, takich jak „Góralskie Tango” z najnowszej płyty „Golec uOrkiestra 5” oraz znanej wszystkim doskonale „Lornetce”.


Działo 18.12.2010

Koncert Mr. Pollack

Sobota 18-12-2010 dla Dębicy była bardzo ciekawa pod kątem muzycznym, o 18:00 Golce a zaraz później w Pino Music Caffe koncert zespołu Mr. Pollack. Bracia Jacek i Grzegorz naprawdę dali czadu!

Jeśli chcesz być na bieżąco i wiedzieć co dzieje się w naszym mieście wejdź na www.facebook.com/citylifemagazine


Solista Teatru muzycznego w Lublinie, absolwent gdańskiej Akademii Muzycznej, uczestnik Festiwalu “Eurounionorchestries” w 2004 i 2007 roku. Współpracownik Filharmonii Warmińsko–Mazurskiej, Opery Bałtyckiej w Gdańsku, Orkiestry Reprezentacyjnej Wojska Polskiego. Laureat wielu nagród m. in. „Festiwalu Muzyki Niemieckiej” w Rzeszowie, ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego im. Franciszki Platówny we Wrocławiu i w Dusznikach Zdroju, oraz międzynarodowego konkursu wokalnego im. Antonina Dworaka w Karlovych Varach.

Dębicki baryton Kamil Pękala


Jesteś uznanym barytonem w Polsce i poza jej granicami, a w Dębicy, skąd pochodzisz, niewiele osób słyszało o Kamilu Pękali.

systematyczność czego mi czasem brakuje;)

CLM: Czy tak jak wielu Dębiczan opuściłeś prowincjonalną miejscowość, żeby już nie wracać…?

KP: Ciekawe pytanie:). Z jednej strony jest to zawód, który wykonuję. Ale z drugiej strony jest to pasja, która daje mi dużo radości. Myślę, że bycie śpiewakiem operowym jest bardzo fajnym zawodem, gdyż jak to powiedział kiedyś mój pedagog śpiewu prof. Leszek Skrla: Robisz, to co kochasz i jeszcze Ci za to płacą;).

KP: Nie do końca. Opuściłem ją by móc rozwijać się w kierunku, który mnie interesował. Najpierw Liceum Muzyczne w Rzeszowie, a potem Akademia Muzyczna w Gdańsku. Wiadomo, że zawód jaki wykonuje może sprawić, że nie zamieszkam w Dębicy na stałe, ale jak tylko mogę to wracam do mojej rodziny. CLM: Jak właściwie zostaje się śpiewakiem operowym? Zwykle, jeśli ktoś marzy o śpiewie, to w rockowej kapeli... KP: Ja wychowałem sie na Guns ‘n’ Roses, wiec z tą rockową kapelą masz trochę rację;). Rzeczywiście, by nim zostać trzeba się “nauczyć śpiewać”. Ja choć mam głos dany z natury, musiałem nauczyć sie pewnych technik, które pozwalają uzyskać barwę operową. Do tego służą studia, które w Gdańsku trwają 6 lat:). CLM: Kiedy na dobre rozpoczęła się Twoja kariera? KP: Myślę, że takim przełomowym momentem w moim życiu był etat w Państwowej Operze Bałtyckiej, który otrzymałem będąc na 4 roku studiów. Dzięki temu już jako student mogłem występować na deskach teatru i uczyć się od znakomitych śpiewaków. CLM: Wiadomo, że żeby zostać dobrym śpiewakiem operowym trzeba mieć talent. Jakie Twoim zdaniem cechy charakteru powinna posiadać osoba marząca właśnie o takiej karierze? KP: Jeśli chodzi o charakter, to jest to bardzo indywidualna kwestia. Najważniejsze to samo -zaparcie w pracy nad sobą. Efekty nad którymi się pracuje teraz, widać za 4-6 lat wiec tu trzeba się wykazać również dużą wyobraźnią i zaufaniem do pedagoga. Przydałaby się również

CLM: Czym jest dla Ciebie śpiew?

CLM: Jaki repertuar śpiewasz najchętniej? KP: Choć często, z racji wielu różnych koncertów sięgam po pieśni, arie operetkowe czy musicalowe, to jednak osobiście uwielbiam śpiewać operę! W tej materii czuję się najlepiej. Lubię kreować postacie, które często są bardzo barwne a zarazem każda z nich jest inna. Miałem kiedyś sytuację gdzie jednego dnia śpiewałem Figara w “Cyruliku Sewilskim”, który jest bardzo frywolną i komiczną postacią a następnego dnia musiałem wykonać partie Germonta w “Traviacie”, który to Germont jest Ojcem Alfreda, starszym człowiekiem, bardzo przejmująco martwiącym sie o losy swojej rodziny (to tak w skrócie;)).


CLM: Masz już za sobą wiele koncertów i przedstawień. Które z nich były dla Ciebie szczególne? KP: Grałem juz setki koncertów i każdy jest inny. Z tych ciekawszych to np. śpiewałem w Hali Olivia (ogromna hala sportowa w Gdańsku) Hymn Prokomu Trefl (obecnie Asseco Prokom) gdy po raz pierwszy weszli do Euro Ligi i grali z Realem Madryt. Innego razu śpiewałem na szynie produkcyjnej w fabryce Volkswagena w Poznaniu:). Nie wspominając o Koncertach w Teatrze Wielkim i Filharmonii Narodowej w Warszawie, czy śpiewaniu w czasach liceum, na ulicy gdy zabrakło na “bilet PKP” :). CLM: W swoim dorobku artystycznym masz takie role jak m. in. Miecznika w “Strasznym Dworze” St. Moniuszki, Germonta w “Traviacie” G. Verdiego oraz Figara w “Cyruliku Sewilskim” G. Rossiniego. Chciałabym się dowiedzieć czegoś o Twoich metodach pra-

cy nad nową rolą? KP: Jeśli mam dużo czasu na naukę roli to po prostu biorę nuty i czytam je jak książkę - z tym wyjątkiem, że 200 stron książki nie trzeba znać na pamięć;). Siadam przed pianinem i wstukuje nutki do głowy, powtarzam tekst i staram się go zapamiętać metodą skojarzeń myślowych. Plusem uczenia się nut i tekstu na pamięć jest to, że śpiewając tekst wchodzi trochę szybciej do głowy. Nauczenie przeze mnie dużej partii operowej na pamięć trwa około 10-14 dni. Mniejsze można nauczyć się w 2 dni:). CLM: Jesteś młodym artystą, który ma już za sobą pierwsze sukcesy. Opowiedz naszym czytelnikom o projekcie “Filharmonia Dowcipu”? KP: Ten projekt jest przykładem szczęścia w moim życiu. We wrześniu 2006 roku jechałem tramwajem i nagle zadzwonił do mnie Waldemar Malicki (wtedy znałem go tylko


z TV) i spytał czy chcę z nim współpracować:). Oczywiście zgodziłem się, a 3 dni później śpiewałem z nim koncert w Filharmonii Opolskiej. Tak zaczęła sie nasza znajomość. W marcu 2007 roku, w teatrze Bajka w Warszawie, po raz pierwszy wystąpiliśmy jako “Filharmonia Dowcipu”. Moim zdaniem ten projekt jest jednym z najciekawszych wydarzeń muzycznych w ubiegłych latach! Rewelacyjna wiedza i inteligencja muzyczna Waldka Malickiego, ogromny talent Benka Chmielarza jako dyrygenta i aranżera oraz niesamowite oko i pomysły reżysera Jacka Kęcika sprawiają, że tworzymy coś bardzo wyjątkowego. Proszę tylko nie mylić programu TVP 2 “Laskowik & Malicki” z “Filharmonią Dowcipu”. Razem pracuje się nam cudownie, to jednak jest to inny projekt choć robiony wspólnie. CLM: Czy jest szansa, że projekt “Filharmonia Dowcipu”, zagości w najbliższym czasie w Dębicy? KP: Mam nadzieję, że pewnego dnia zagramy dla Dębickiej publiczności. Niestety z tego co wiem w roku 2011 nie mamy takich planów. Kto wie, może kiedyś sie uda:) CLM: W jaki sposób trafiłeś na 47. Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki Opole 2010 gdzie na scenie wraz z Anitą Rywalską – Sosnowską wykonałeś piosenkę „Przeklnij mnie”? KP: Reżyserem KFPP Opole jest od wielu lat Jacek Kęcik. Miał pomysł aby w tym roku wykonać piosenki Kabaretu Starszych Panów. Mi i Anicie zaproponował “Przeklnij mnie”, nie mogliśmy mu odmówić szczególnie, że występ na festiwalu w Opolu jest wielkim wyróżnieniem. To był bardzo fajny festiwal, gdyż mogłem wspólnie z wielkimi gwiazdami telewizji pośpiewać. CLM: 8 stycznia wystąpisz na Wielkiej Gali Noworocznej w Dębicy, czym planujesz zaskoczyć dębicką widownię? KP: Mam nadzieję, że widownia która nas zaszczyci swoją obecnością na tej gali nie będzie zawiedziona:). Mamy kilka ciekawych pomysłów wiec zapewniam, że będzie to świetny koncert!

CLM: Jakiej muzyki słuchasz prywatnie? KP: Prywatnie słucham każdej muzyki:). Mam kilka ulubionych kawałków Niemena, Riedla, czy Hvorostovskiego (taki baryton), których słucham non stop. Ale generalnie lubię rock, operę i techno z Davidem Vendettą na czele;). CLM: Jakie masz plany i marzenia? KP: Chciałbym w przyszłości znaleźć miejsce gdzie wprowadzę się na stałe. Obecnie dużo jeżdżę po Polsce i często tygodniami nie ma mnie w domu. Myślę, że w najbliższym czasie spróbuje odwiedzić parę zagranicznych państw by tam pokazać się w innych teatrach. CLM: Dziękuję za wywiad.


Czesław Mozil to mieszkający od 5 roku życia w Danii wokalista, kompozytor oraz autor tekstów piosenek. Gra na akordeonie, a także jest absolwentem Royal Danish Music Academy. Na swoim koncie ma już dwie płyty. Pierwsza z nich – „Debiut”, która premierę miała w roku 2008 okryła się podwójną platyną, rozchodząc się w nakładzie 60 tys. egzemplarzy. Czesław gościnnie występował u takich artystów jak Katarzyna Nosowska, czy Gaba Kulka. Jego fani go uwielbiają nie tylko za to jakim jest artystą, ale także za osobowość i charakter.

Co właściwie

Czesław Śpi

Zródło: czeslawspiewa.com Foto: Rafał Wajda


?

ewa Tekst: Karolina Kucharska


Czesław Mozil urodził się 12 kwietnia 1979 w Zabrzu. Jego rodzice poznali się w Polsce. Mając 5 lat chłopiec wraz z nimi wyemigrował do Danii. Jego matka pochodzi z Dolnego Śląska, ojciec jest Ukraińcem. Zatrzymali się u babki mieszkającej w Danii. O dzielnicy w której zamieszkał młody chłopiec mówiono getto. Były tam rodziny różnej rasy, o innych kolorach skóry pochodzące z Konga, Maroka, Chin czy Wietnamu. Dzięki temu można powiedzieć, że jest otwarty na „inność” i zamknięty na głupotę, gdyż od dziecka miał styczność z inną kulturą, różnymi tradycjami czy też wyznaniami. Być może , sprawy potoczyłyby się zupełnie inaczej i o istnieniu Mozila nikt by w Polsce nie wiedział bowiem jego ojciec chciał zamieszkać w Kanadzie w Vancouver ponieważ stamtąd pochodził jego bliski przyjaciel. Niestety mieli duże problemy z otrzymaniem wizy i koniec końców zostali w Danii na stałe. Dzisiaj Czesław mówi, że cieszy się, gdyż był bliżej Polski. Gdy trochę podrósł wraz z kolegami oglądali MTV i podziwiali gwiazdy jakie tam gościły. Każdy miał jakieś marzenie, każdy widział siebie na dużym ekranie. Od zawsze zajmował się muzyką, nigdy nie tracił z nią kontaktu. Dodatkowo pociągał go także teatr. Początkowo grał na fortepianie, później zapisano go do Royal Danish Music Academy, gdzie uczył się grać na akordeonie, który dzisiaj jest jego znakiem rozpoznawczym, a w teleturnieju „Milionerzy” znalazł się w pytaniu o milion. Odpowiedź była trafna i po raz pierwszy w historii polskiej edycji „Milionerów” padła rekordowa a zarazem największa wygrana. W jednym z wywiadów stwierdził, że akordeon sam w sobie jest dziwnym instrumentem ale wydaje cudowne dźwięki. Artysta nigdy nie tracił kontaktu z Polską. Od kiedy ukończył 10 lat na wakacje Zródło: czeslawspiewa.com Foto: Anna Karolina Wajs

przyjeżdżał do ciotek. Posiadał „Alien Paszport” co oznacza paszport obcego. Podróże zajmowały mu wiele godzin i niejednokrotnie musiał pokonywać przeszkody jakie były stawiane na jego drodze przez ówczesne władze. Zanim wyruszył w podróż musiał 3 razy odwiedzać niemiecką ambasadę, aby dostać pozwolenie na wyjazd. Później wsiadał na prom i spędzał kilka dni na morzu, po czym przesiadał się do autobusu i czekało go jeszcze 20 długich godzin. Jednak bardzo miło wspomina każdy pobyt w Polsce. Przyznał nawet, że pierwszy PLAYBOY jakiego przeczytał był właśnie Polskiej edycji. Pracował jako budowlaniec, roznosił gazety, trafił nawet do McDonald’a, gdyż musiał spłacić


akordeon. Lubił wysiłek fizyczny i nie narzekał, jednak jego marzeniem było mieć swój własny bar. W końcu i to się spełniło. Wspólnie z kolegą wynajęli lokal w centrum Kopenhagi. To przedsięwzięcie jednak nie wypaliło z powodu zbyt wysokiego czynszu. Kariera muzyczna zaczęła się, gdy on i jego duńscy przyjaciele założyli zespół „Tesco Value”. Nazwa zrodziła się na jednym z zagranicznych harcerskich obozów. Tam Czesław został złapany na tym, że wszystko co jadł było zakupione w markecie Tesco. W żartach zaczęto nazywać go Tesco Value. W 2002 roku został zauważony przez fanów muzyki alternatywnej wydając płytę „Tesco Value” i od tego momentu był skazany na sukces. W końcu po 23 latach wrócił na stałe do Polski i zamieszkał w Krakowie. W 2007 roku gościnnie wystąpił z grupą Hey podczas realizacji koncertu MTV Unplugged. Muzyk bardzo ceni twórczość Katarzyny Nosowskiej i występ u jej boku był dla niego wielkim wyróżnieniem. „Mam wrażenie, że nie jest skażony złem tego świata” – tak Katarzyna Nosowska mówi o artyście. Podczas jednej z wypraw do Polski Czesław poznał Michała Zabłockiego (reżysera, autora tekstów piosenek m.in. Grzegorza Turaua), który namówił go na wzięcie udziału w projekcie Multipoezja. Na stronie internetowej www.multipoet.eu internauci pisali wiersze, które później stawały się tekstami piosenek Mozila. Wielu krytykowało go za to, że pisane pod wpływem chwili teksty niejednokrotnie nie miały żadnego znaczenia, nie niosły ze sobą przekazu. Nie mogły być zatem puszczane w komercyjnym radiu. I tak w 2008 powstała jego pierwsza płyta „Debiut”. Album rozszedł się w nakładzie 60 tys. egzemplarzy co dla artysty niszowego stylu jakim dla wielu jeszcze pozostaje, to dosyć dobry wynik. Później w roku 2009 został zaproszony do trasy koncertowej Trójka Tour organizowanej przez polskie radio Trójka. Towarzyszyli mu Gaba Kulka oraz Dick4Dick. Grali koncerty w całej Polsce, a zainteresowanie biletami było tak duże, że rozchodziły się już w pierwszym dniu sprzedaży. W tym roku ukazała się druga płyta projektu Czesław Śpiewa „POP”.


Zródło: czeslawspiewa.com Foto: Katarzyna Pałetko


Powoli dogania pierwszą płytę pod względem sprzedaży i cieszy się ogromną popularnością wśród coraz szerszej publiczności. Liczne sukcesy dowodzą, że mimo, iż muzyk ten nadal uważany jest za niszowego ma ogromną siłę przebicia, a jego nie raz dziwna i ekscentryczna muzyka przemawia do ludzi. Nie da się określić jego twórczości. Nie da się go wsadzić do konkretnej szufladki z podpisem „rock”, ”pop”, czy „poezja śpiewana”. I chyba taki był jego zamiar, by nie utożsamiać go z niczym i do nikogo nie porównywać mówiąc - on to robi lepiej czy gorzej. Na scenie bawi się muzyką, niesamo-wita współpraca zespołu, dynamika. Nie sposób powiedzieć, że koncert był monotonny, obsa-dzony i zamknięty w określonym stylu. Muzy-czny kabaret, alternatywa, punk, folklor, inspiracje zaczerpnięte nawet z pieśni ludowych. Dla wielu takie połączenie jest nie do wyobrażenia a wręcz niemożliwe. Im się to jednak udaje. Na swoim koncie ma już trzy Fryderyki w tym nagrodę publiczności – najbardziej cenioną. To tylko niezbity dowód na to, że w Polsce można zrobić coś odbiegającego od nakreślonego schematu i będzie to dobrze odebrane. Zastanawiający jest fakt, dlaczego Czesław mimo swoich kontrowersyjnych wypowiedzi nigdy nie pojawił się na portalach plotkarskich. Czy to oznacza, że nie jest gwiazdą? Przecież w dzisiejszych czasach aktor, piosenkarz każda znana osobistość o której nie pisze Pudelek nie istnieje. Ludzie o niej zapominają, a ona sama pojawia się na bankietach dla celebrytów i nieudolnie, acz z ogromną determinacją szuka jakiegoś producenta, który ją wypromuje. Ale kto chce promować kogoś, o kim ludzie już dawno zapomnieli. W przypadku tego muzyka jest zupełnie inaczej. On jest prawdziwy, niczego nie udaje. W programie u Kuby Wojewódzkiego otwarcie mówił o seksie czy narkotykach. Porównując narkotyki do soli powiedział, że mama powtarzała mu, aby białe specyfiki stosować z umiarkowaniem. Te wypowiedzi zaskoczyły nawet samego prowadzącego, który w Polskim rankingu ludzi wzbudzających liczne kontrowersje króluje na podium. Muzyk mówi o rzeczach, które w naszym kraju są nadal tematami tabu. Nie boi się odpowiedzi na żadne zadane mu pytanie. Artysta jest genialny w swojej prostocie. Jego szczerość urzeka ale jest w nim pewna tajemnica która intryguje, a zarazem zachęca do bliższego poznania. K.K.


ANDROPAUZA


2 grudnia w Domu Kultury Mors mogliśmy obejrzeć spektakl zatytułowany Andropauza – Męska Rzecz, czyli zdecydowana odpowiedź na „Klimakterium”. Mimo pojawiających się głosów, o zbyt wygórowanej cenie za bilet dębicka publiczność dopisała wypełniając salę widowiskową.


Znakomita komedia Jana Jakuba Należytego w reżyserii Dariusza Szada – Borzyszkowskiego, pełna dowcipnych dialogów, doskonała obsada i niezwykły kunszt aktorski: Macieja Damięckiego, Jacka Kawalca, Ryszarda Kotysa, Piotra Skargi i Michała Pietrzaka była gwarancją mile spędzonego czasu. Widzowie na dwie godziny przenieśli się w męski świat w okresie andropauzy, kiedy depresja, zmęczenie, bezsenność, osteoporoza i bóle pleców to dla mężczyzny codzienność. Historia opowiedziana prześmiesznymi dialogami i piosenkami. Wulkan dowcipu, kiedy bohaterowie idą na żywioł zwłaszcza prezentując erotyczny taniec. Fabuła opowiada o losach pięciu nieznajomych, którym jak zapowiadali twórcy przyszło się spotkać w sanatoryjnej świetlicy i na dancingu. Każdy z bohaterów ma niezwykle barwną

postać, ciekawą osobowość, odmienne poglądy i doświadczenia życiowe. Wszystkich łączy wspólny wróg, ordynator – doktor Zós, taką pisownię podaje sam bohater, który usilnie próbuje ukulturalnić swoich kuracjuszy - zwanych przez doktora utracjuszami - poprzez udział w festiwalu piosenki. Ponadto stara się ostudzić temperamenty swoich podopiecznych, na co z kolei nie pozwala jego brat rozprowadzając potajemnie viagrę i feromony, mające starszych panów uczynić demonami seksu. Panowie debatują o płci pięknej, podbojach miłosnych a także „męskości”. Podczas spektaklu pokazującego z przymrużeniem oko starzenie się pięciu panów w wieku mocno zaawansowanym, mogliśmy usłyszeć słowa piosenki będące kwintesencją całego przedstawienia:


Andropauza – męska rzecz! Jeszcze nie skończony mecz. Jeszcze nie schodzimy z pola, Jeszcze nie raz strzelisz gola! Andropauza –męska rzecz! Nikt nas nie odstawi na boczny peron Jeszcze w nas buzuje testosteron. Czy warto iść na tą sztukę ? Zabawne dialogi i komiczne sytuacje to wielki, ale nie jedyny plus. Mężczyźni bez dystansu do siebie i poczucia humoru mogli poczuć się nieswojo, ci którzy umieją pośmiać się z samych siebie spędzili zapewne miło i pouczająco wieczór. Jeśli ktoś przywiązuje wagę do scenografii, ta uproszczona mogła nielicznym przeszkadzać. Cieszymy się, że Dębiczanie nie żałują pieniądza na uczestnictwo w takich wydarzenia. Czekamy na kolejne. E.F.


Kolędowanie z...

Golec uOrkiestra



Najpiękniejsze kolędy i pastorałki w wykonaniu zespołu “Golec uOrkiestra” usłyszeć można było 18 grudnia 2010 roku w sali widowiskowej DK Mors podczas koncertu zatytuowanego „Nieziemskie granie dla Ciebie Panie”. Wielkie góralskie kolędowanie rozpoczęło się, gdy Paweł Golec wychodząc na scenę z przewieszonej przez ramię torby, raz po raz wyciągał garść żyta i rzucał nim na publiczność, w tym czasie drugi z braci składał wszystkim zasiadającym na widowni gościom świąteczne życzenia. Artyści śpiewali polskie kolędy uprzednio wplatając historię ich powstania bądź wspominając ich twórców. Zaprezentowali przekrój polskich kolęd m.in. „Bóg się rodzi” czy „Cicha noc” nie zabrakło również ich autorskich utworów. Ze sceny emanowała prawdziwie świąteczna atmosfera, liczne choinki usytuowane na scenie przystrojone światełkami, ciepła rodzinna atmosfera, biegające i szczęśliwe pod

sceną dzieci wprowadzały nas w melancholijny nastrój, który miał nadejść za kilka dni. Efekty świetlne oraz wizualizacje znajdujące się za plecami artystów były godne pochwały tak jak i gra na instrumentach, które obecnie rzadko można spotykać wśród komercyjnych występów artystów, mowa tu np. o grze na rogu czy trombicie. Fani Golców nie pozwolili zespołowi zejść ze sceny bez uprzednio zagranego bisu. Widownia domagając się czegoś innego niż kolęda czy pastorałka otrzymała to czego chciała. Golec uOrkiestra zagrała dwie piosenki ze swojego repertuaru: „Lornetkę” oraz „Góralskie Tango”. Na koniec bracia Golcowie apelowali o pomoc i wzięcie udziału w licytacji na rzecz poszkodowanych w wyniku osuwisk w Milówce. Na stronie portalu allegro.pl można wylicytować przedmioty podarowane przez dziennikarzy, sportowców i artystów i wspomóc potrzebujących.



M Pollack w Pino

r.

Grudzień, a w szczególności jego trzecia sobota, była naprawdę interesująca pod względem muzycznym. Na początek dla Dębiczan zagrała Golec uOrkiestra – jak dla mnie była to bardzo przyjemna rozgrzewka przed koncertem w Pino Music Caffe. W ten mroźny sobotni wieczór zagrał zespół Mr. Pollack, dwaj niesamowici bracia: Grzegorz na bębnach i Jacek jeden z czołowych gitarzystów w Polsce.



Klub był pełny, przedział wiekowy fanów zespołu był naprawdę szeroki, bilety wyprzedane z tygodniowym wyprzedzeniem, jednak co chwile zjawiał się ktoś, kto chciał posłuchać nieziemskiego brzemienia gitary Jacka. Dla tych, którzy nie znają zespołu Mr. Pollack, krótkie przypomnienie. Zespół powstał w 1989 roku, w Mielcu. Tworzą go dwaj bracia Jacek i Grzegorz, którzy swoją przygodę z muzyką zaczęli już w dzieciństwie, śpiewając w chórze Stanisława Steczkowskiego – ojca Justyny Steczkowskiej.

Bracia posiadają na swoim koncie 5 płyt, kolejna płyta pt. „Siedem źródeł” jest już w drodze. Niedawno Panowie wypuścili również płytkę DVD z marcowego koncertu w Gorlickim Domu Kultury. Jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o zespole zapraszam na stronę www.mrpollack.pl. Koncert został podzielony na 4 etapy, ciekawostką był występ z Januszem liderem i gitarzystą zespołu „Mega” kiedy to publiczność mogła usłyszeć tak dobre kawałki gitarowe jak np. „Samba pati” Carlosa Santany.


W czasie całego występu nie zabrakło również popisowych numerów tj. „Marsz Turecki” czy „Lot trzmiela” – utworu świadczącego o mistrzostwie Jacka i opanowaniu instrumentu do perfekcji. Utwory te sprawiły, że całkowicie zapomniałem o robieniu zdjęć i po prostu, z otwartą „szczeną” słuchałem tego, co Jacek wyprawia na gitarze. Bisy na sam koniec, świadczyły o dwóch kwestiach: pierwszej, że wszyscy bawili się wspaniale, drugiej, że ci dwaj faceci kochają to co robią. Gdy poczują, kontakt z publicznością sprawiają wrażenie, że dla nich koncert również mógłby się nie kończyć. Nie wiem jak odbierali to wszyscy dookoła, ale dla mnie była to ogromna przyjemność, gdy mogłem razem z Jackiem pokrzyczeć „We don’t need

no education!”, czy zaśpiewać refren „Long train running (without love)” – dało się czuć, że oni również mają z tego ogromną przyjemność. Bracia Polakowie, to bardzo sympatyczni i skromni faceci, w których drzemie niesamowity muzyczny talent, niedoceniany w Polsce. Przykre jest to, że w mediach w kółko słychać jakieś „sieki”, „tłuki” i cholera wie, co jesz-cze, a brak jest miejsca dla takich artystów, jakimi bezwzględnie są bracia tworzący zespół Mr. Pollack. Niezmiernie cieszy fakt, że w Dębicy powstał lokal, gdzie możemy posłuchać tak dobrej muzyki. Teraz pozostało nam wszystkim tylko czekać na kolejne koncerty, którymi zaskoczy nas Pino Music Caffe. J.B.


Opener 2011 Już 30 czerwca 2011 roku w Gdyni czeka nas największe muzyczne święto, a mianowicie trwający cztery dni Heineken Open'er Festival. Będzie to już dziesiąta, jubileuszowa edycja gdyńskiego festiwalu i z tej okazji, Mikołaj Ziółkowski postanowił zrobić ogromny prezent wszystkim fanom fantastycznej muzyki. 9. grudnia w radiowej Trójce, usłyszeliśmy, że headlinerem dziesiątej edycji Open'era będzie zespół Coldplay. Będzie to ich pierwszy koncert w Polsce, a zagrają w pierwszy dzień festiwalu. Oprócz tego zapowiedziane zostały występy dwóch polskich zespołów: Dick4Dick oraz Paristetris. Każdy, kto wybiera się na Open'era po raz pierwszy, powinien wiedzieć, co działo się w poprzednich latach, a także, czego może się spodziewać po tegorocznej edycji.

W 2010 roku oprócz świetnych headlinerów takich jak Kasabian, Pearl Jam czy Massive Attack, mogliśmy zobaczyć występ Kings of Convenience, którzy grali w open'erowym namiocie. Królowie minimalizmu zasiedli zaraz obok Kasabian na tronie ubiegłorocznego Open'era. Dwa lata temu, złośliwi nazywali gdyński festiwal "indie", ale mimo braku dużej różnorodności gatunków muzycznych, mogliśmy uraczyć się wspaniałymi koncertami Kings of Leon, Placebo, Lily Allen, Arctic Monkeys, White Lies, Moby'ego, The Kooks, The Prodigy i wielu innych. W poprzednich latach open'erowa publiczność miała szansę zobaczyć i usłyszeć m.in. Muse, Interpol, Goldfrapp, Snoop Dogga, Jaya-Z, Faithless, Franz Ferdinand, Sigur Rós, Björk, Scissor Sisters czy Sex


Pistols - nie wspominając o niezliczonej ilości polskich kapel, nowych zespołów, a także zagranicznych gwiazd, które nie były headlinerami. Czym jeszcze może nas zaskoczyć jubileuszowa edycja Open'era? Kings of Leon, gwiazdy 2009 roku, karencja open'erowa (z potencjalnego miejsca na festiwalu wyklucza się artystów, którzy dali koncert na jednej z dwóch poprze-dnich edycji festiwalu) już nie obchodzi, gdyż w październiku wydali nowy album. Wiele osób oczekuje także Daft Punk, o których trasie koncertowej jednak ni-czego słychać. White Lies, mimo dwóch koncertów w marcu (w Warszawie i Poznaniu), są również możliwymi gwiazdami (głównie z powodu styczniowej premiery nowego albumu). Pominięci w zeszłym roku Mumford&Sons? Arctic Monkeys z prawdopodobną nową płytą w maju?

John Mayer, w razie powrócenia do koncertowania? A może Jack Johnson? Czyżby organizatorzy szykowali kolejną bombę, na miarę Radiohead? Tego będziemy stopniowo dowiadywać się już w połowie stycznia, gdyż wtedy zazwyczaj zaczyna się ogłaszanie reszty line-upu. Festiwal odbędzie się w dniach 30.06.1103.07.11. Bilety czerodniowe kosztują 370zł (410zł z polem namiotowym), za trzydniowe karnety bez pola musimy zapłacić 310zł (z polem 40 złotych więcej), natomiast bilety jednodniowe kosztują 165zł. Można je nabyć m.in. w Empiku, a także na stronach eventimu i ticketpro. Fani Coldplay szykują wielką akcję na czas gdyńskiego koncertu. Aby być na bieżąco, wystarczy zaglądać na www.coldplace.pl polskie forum Coldplay. J.K.


Kobieca torebka to niezgłębiona tajemnica nawet dla samej właścicielki. Dzisiejsza kobieta bez torebki czuje się jak bez ręki. Na rynku dostępne są torby różnych rozmiarów wykonane z wszelakich materiałów. Najważniejsze by pasowały do Poniżej przedstawiamy propozycje sklepu CCC. naszej garderoby, stylizacji oraz okoliczności.

Torebki na codzień W tym numerze przedstawiamy kolekcję torebek sklepu CCC na sezon wiosna – lato 2011. Wiemy, co się aktualnie nosi, jednak moda wciąż się zmienia i pędzi naprzód, warto więc już teraz przyjrzeć się trendom, które zapanują w nadchodzącym sezonie. Najnowsza kolekcja CCC nieśmiało odsłania kurtynę wiosennych propozycji. W sezonie wiosna-lato 2011 nie zabraknie soczystych odcieni błękitu i amarantu. Zdetronizowana szarość ustąpi miejsca barwom pastelowym: na pierwszy plan

wysuwają się odcienie beżu. W nadchodzącym wiosenno-letnim okresie trend ten wyraża para skrajności: przepych i minimalizm, co znajduje odzwierciedlenie w dwóch opozycyjnych stylach: z jednej strony wielkomiejski szyk, promowany przez szpilki na niebotycznych obcasach oraz dodatki w postaci eleganckich kuferków z motywami kwiatowymi, z drugiej - funkcjonalna prostota, która zawiera się w różnorodnych wzorach baletek i wygodnych trampek, do których idealnie pasują torby na ramię.


1

2

4

6

5

8

7

11

3

12

9

10

13

Ceny: 1) 79,99 2) 79,99 3) 79,99 4) 89,99 5) 119,99 6) 89,99 7) 79,99 8) 69,99 9) 89,00 10) 79,99 11) 89,99 12) 89,99 13) 89,00

zł zł zł zł zł zł zł zł zł zł zł zł zł


O

tuleni zapachem

Perfumy są częścią stroju taj jak ubrania, makijaż czy fryzura. Nie tylko uzupełniają całość ale są jedną z jego ważniejszych części. Zapach, który używamy powinien pasować do osobowości i trybu życia, pozytywnie działać na nasze zmysły. Sprawiać, że będziemy mieć dobry nastrój i poprawiać nam samopoczucie. Źle dobrany może to popsuć i nie koniecznie przynieść efekt, który chcieliśmy osiągnąć.

KILKA RAD Z KTÓRYCH WARTO SKORZYSTAĆ PRZY WYBORZE ZAPACHU.

1) NIE wybieraj zapachu tylko ze względu na to, że podoba Ci się to jak pachną na innej osobie. 2) NIE perfumuj się idąc kupować nowy, każdy zapach będzie pachniał jak „stare” perfumy, 3) NIE wąchaj tylko korka od flakoniku, gdyż wyczuwalny będzie jedynie spirytus. 4) NIE rozpylaj zapachu na delikatne tkaniny, biżuterię. 5) NIE kupuj w pośpiechu i przy pierwszej wizycie w perfumerii, lepiej się zastanowić, by potem nie żałować decyzji 6) NIE perfumuj skóry przed, po czy w trakcie opalania.

1) TAK Testując zapach, nałóż go na nadgarstek, następnie przyłóż go do drugiego nadgarstka, ale nie pocieraj. 2) TAK Rozpyl zapach w powietrzu i wejdź w tę mgiełkę. Jeżeli zależy Ci by zapach był intensywny i wyczuwalny w ciąg dnia to rozpylaj go kilka razy dziennie. 3) TAK Testuj zapachy na czystej skórze i raczej nie więcej niż trzy na raz, zapachy się zleją i na pewno nie będą pachnieć. 4) TAK Do perfumerii wybieraj się rano kiedy zmysł powonienia jest wypoczęty, na pewno nie wybieraj się wtedy kiedy jesteś zakatarzona czy zmęczona. 3) TAK Wybieraj zapachy odpowiednio do pory roku. Zimą lepiej by był to mocniejszy zapach a latem delikatniejszy, lżejszy.


Dla niej Nuta głowy to nasiona Ambrette, różowy pieprz, zielona konwalia. W sercu pojawia się kalia, jaśmin, akord magnolii. W bazowej nucie dominują drzewo cedrowe i nuta kadzidlana. woda perfumowana 50ml – 265 zł

Intimately YOURS dla niej W nucie głowy pojawiają się frezja i bergamotka. Kwiatowe serce pełne frangipani, białej lilii oraz kwiatu pomarańczy. Zmysłowa baza wyrafinowanego korzenia irysa, drzewa sandałowego, trawy i wetiweru. Pojemności i ceny: damsk woda toaletowa 50 ml – 130 zł

Efektowny zapach na noc otwiera intensywna eksplozja granatu, koktajlu bellini i różowych jagód, które przywołują ducha olśniewających przyjęć. Serce zapachu uwodzi zmysły kwiatowym połączeniem eleganckiej lilii tygrysiej, passiflory i heliotropu. Łagodne nuty bazowe tworzą bursztyn, drzewo sandałowe oraz wyciąg z wanilii, nadając zapachowi trudnej do oparcia się zmysłowości. woda toaletowa 50ml – 60 zł

Dla niego Woń otwiera eksplozja trzech rodzajów pieprzu: czarnego, różowego i białego. Serce i baza zapachu zostały otulone męskimi nutami drzewnymi, które dodają przyjemnego ciepła. Hipnotyzujący, aromatyczny olejek elemi połączony z wetiwerem, białym mchem oraz paczulą nadają zapachowi zmysłowości. 50 ml - 205 zł Intimately YOURS dla niego To elegancka, seksowna, aromatyczna, orientalnocytrusowa woń. Otwiera się świeżymi akordami mandarynki, cytryny oraz zielonymi liśćmi. Aromatyczne serce z szałwii, lawendy, bazylii jest bardzo energetyzujące i męskie. Kremowe akordy drzewa sandałowego, głęboki aromat trawy wetiwer oraz ciepło bobu tonka tworzą nowoczesne, uwodzicielskie zakończenie. woda toaletowa 50 ml - 115 zł

Nutę głowy otwierają bergamotka i cytryna, które natychmiastowo odświeżają. Nuta serca to orzeźwiająca esencja galbanum i aromatyczna szałwia muszkatołowa. Dopełnieniem w nutach bazowych, jest klasyczne drzewo cedrowe oraz dębowy mech. woda toaletowa 50 ml – 199 zł


Pod

lupą Adres salonu

To miejsce Osób lubiących spokój, wyciszające zabiegi oraz relaks. Każdego klienta traktujemy indywidualnie, każdy jest dla nas tak samo ważny. Przy filiżance aromatycznej kawy lub herbaty klienci czują się jak u siebie - i takie jest też nasze założenie.

„Wisienka na torcie” czyli co nas wyróżnia spośród pozostałych Makijaż, make up - jakkolwiek by go nazwać, zmiana poprzez wizaż dostarcza nam wiele satysfakcji. Metamorfozy ślubne, kierunkowe oraz tematyczne to zdecydowanie nasza wisienka na torcie. Współpracujemy także z agencjami reklamowymi i fotografami.

Salonik Urody INEZ Centrum Urody ESTETICA Katarzyna Piąciak ul. Rynek 17, Dębica tel. 664 743 482


Oferta: Zabiegi na twarz: - oczyszczanie, - nawilżanie, - odżywianie - peeling kawitacyjny, - mikrodermoabrazja diamentowa, - ultradźwięki,

3x

Makijaż

net

nes yI rod a u U tic nik ste alo y E w S Urod ugi um usł ntr na Ce

Proponujemy także: - wykonanie henny brwi i rzęs, - regenerację brwii, - depilację ciała ciepłym woskiem, - manicure, - pelling, - tipsy

kar

wejdź na

facebook.com/citylifemagazine

to nasze oczko w głowie!

sprawdź post Konkurs “Pod lupą” i oznacz go Lubię to ! 3 pierwsze osoby wygrywają.

otwierasz nowe miejsce? organizujesz pokaz lub imprezę?

ZAPROŚ NAS! napisz: redakcja@citylife.org.pl lub zadzwoń … a może będziemy mogli je opisać w następnym miesiącu...

30


D

D

obra forma ..........

Do zdobycia i utrzymania smukłej sylwetki nie wystarczy tylko dobrze dobrana dieta. Aby ciało było jędrne i wysportowane warto zacząć uprawiać jakiś sport. Ważne, by było to coś, co sprawia nam przyjemność. Jeśli nie mamy motywacji prędzej czy później zrezygnujemy z wysiłku fizycznego. Do wyboru mamy naprawdę wiele: od pływania, aqua aerobiku i jazdy na rowerze, do nordic walkingu, biegania, licznych sportów zimowych, czy zajęć tanecznych. Nawet codzienne czynności mogą dobroczynnie wpływać na naszą sylwetkę, np. przez półgodzinne zakupy spalamy 68 kcal, przez 30 min sprzątania - 111kcal, a przez półgodzinne lepienie bałwana aż 180 kcal! Ćwiczyć można także w zaciszu własnego domu. Warto poświęcić chociażby paręnaście minut dziennie na podstawowe ćwiczenia takie jak przysiady, brzuszki i skłony. By nie dopuścić do kontuzji należy rozpocząć od porządnej rozgrzewki. Na początek co najmniej 5 minut truchtu, który przygotowuje nasze płuca do dostarczania większej ilości tlenu organizmowi niż normalnie. W trakcie biegu

możemy wykonywać wymachy i krążenia rąk, używać ski-pów lub zmieniać tępo. Następne w kolejności jest rozgrzewanie stawów, zaczynając od głowy, poprzez ramiona, nadgarstki, tułów, biodra i pachwiny, kończąc na stawach skokowych. Stawy rozgrzewamy wykonując koliste ruchy. Kończymy marszem, starając się uspokoić oddech. Rodzaj wykonywanej rozgrzewki powinien być dobrany do rodzaju sportu, jaki uprawiamy. Przy siatkówce należy przyłożyć się do rozgrzania rąk, zaś przy piłce nożnej do nóg. Najważniejsza jest dyscyplina systematyczność, atakżeczerpanieprzyjemności z codziennych treningów. Trzeba także pamiętać, żeby nie robić tego dla akceptacji o to c z e n i a , ale tylko dla


.......... siebie, aby czuć się lepiej we własnej skórze. K.P.

w ó r

ż e i n

ą

zim


NEWS

MUZYKA

FILM

Megamocny

Twórcy “Shreka”, “Madagaskaru” i “Kung Fu Panda” przedstawiają nowego bohatera - diabolicznego Ooberminda, który od ponad 20 lat usiłuje podbić Ziemię, za każdym razem jednak, jego plany krzyżuje zamaskowany super-bohater Metro Man. Wszystko zmienia się w dniu, kiedy Oobermind podczas jednej ze swoich akcji przypadkowo zabija Metro Mana. Nie mając już do pokonania żadnego wroga, zniechęcony geniusz zła postanawia stworzyć sobie nowego super-przeciwnika - większego, lepszego i silniejszego niż ten jakim kiedykolwiek był Metro Man. Kiedy jednak rywal Ooberminda zaczyna prowadzić własną wojnę, której celem jest zniszczenie świata, ten musi zdecydować: Czy potrafi pokonać własny (teraz) diaboliczny twór? Czy najinteligentniejszy człowiek świata jest w stanie podjąć błyskotliwą decyzję? A może Geniusz Zła przejdzie na drugą stronę i stanie się Bohaterem własnej historii?

Kanye West - My Beautiful Dark Twisted Fantasy Najnowszy album “My Beautiful Dark Twisted Fantasy”, to długo oczekiwany następca płyty “808’s & Heartbreak” z listopada 2008 r. Oprócz Pusha T na krążku “My Beautiful Dark Twisted Fantasy” pojawili się gościnnie Nicki Minaj, Jay-Z, Rick Ross oraz Justin Vernon z Bon Iver, poza tym Kid Kudi, Raekwon. Płytę produkowali RZA z Wu-Tang Clan, Pete Rock oraz Q-Tip. Materiał na nową płytę został nagrany w Honolulu oraz legendarnych studiach Electric Ladyland w Nowym Jorku.

KSIĄŻKA

RockMann, czyli jak nie zostałem saksofonistą W tej pełnej ciepłego humoru i nostalgii książce Wojciech Mann opowiada o swoich przygodach z muzyką i muzykami. Dowiemy się z niej, czym były wtyczki typu bananki, jak można było odmłodzić kompletnie zajechane winyle i jak dostać się na koncert Rolling Stonesów w Sali Kongresowej. Poznamy również barwne opowieści o kulisach festiwali i koncertów gwiazd rocka oraz o wizytach w Polsce gigantów światowego jazzu, których Mann był tłumaczem, przewodnikiem, a niekiedy i zaufanym powiernikiem. To pięknie ilustrowana opowieść o niezwykłych, pionierskich dla polskiego rock and rolla czasach.


ROOM Pogrzebany

Doug MacRay (Ben Affleck) jest niereformowalnym kryminalistą i przywódcą szajki bezwzględnych złodziei okradających banki, których nikt nigdy nie złapał jeszcze na gorącym uczynku. Nie zdarza mu się również wchodzić w zażyłe relacje z ludźmi, co sprawia, że nie obawia się utraty bliskich mu osób. Sytuacja zmienia się, kiedy podczas jednego z napadów zakładniczką zostaje dyrektor banku, Claire Keesey (Rebecca Hall), którą przestępcy puszczają wolno. Kobieta żyje w ciągłym strachu, wiedząc, że złodzieje znają jej adres i nazwisko. Oczarowana jednak skromnym mężczyzną o imieniu Doug szybko zapomina o swoim strachu, nie wiedząc jednocześnie, że to ten sam człowiek, który zaledwie kilka dni temu przetrzymywał ją jako zakładniczkę. Zauroczenie od pierwszego spotkania stopniowo zmienia się w pełen namiętności romans, który może mieć dla pary niebezpieczne, a nawet śmiertelne, konsekwencje.

Nicki Minaj - Pink Friday Nicki Minaj wydaje swój debiutancki album. Protegowana Lil’ Wayna to największa nadzieja kobiecego hip-hopu. Pochodząca z Trynidadu wokalistka ma za sobą współpracę z wieloma ikonami rapu i muzyki pop. Minaj pojawiła się gościnnie między innymi w “Monster” Kanye Westa, zaśpiewała w “Knockout” Lil Wayne’a, “Lil Freak” Ushera. Na “Pink Friday” również nie zabrakło wyjątkowych gości. W “Roman’s Revenge” pojawia się sam Eminem, w “Blazin’” Kanye West, a w nagraniu “Fly” Rihanna. Materiał wyprodukowali Will.I.Am i Swizz Beats.

Zaginione królestwa - Norman Davies Norman Davies zabiera nas w oszałamiającą podróż przez wieki dziejów. Pokazuje egzotyczne stolice i mówiące niemal wymarłymi językami narody. Przedstawia nam nieznaną historię Europy, ale i opowiada o nas samych: o Galicji, Prusach, Wielkim Księstwie Litewskim. Czy jakiś inny historyk miałby na tyle wyobraźni, żeby połączyć ze sobą upadek ZSRR, historię Gdańska i państwo barbarzyńskich Wizygotów? Po lekturze Zaginionych Królestw nikt już nie będzie mógł traktować uporządkowanego świata historii ze szkolnych podręczników jak prawdy objawionej. Burgundia nie będzie kojarzyć się wyłącznie z winem, a Aragonia z Aragornem z Tolkienowskiego Władcy Pierścieni.


Newstuff Głód

2008r. – reż. Steve McQueen

Istnieje grupa filmów których oglądanie jest swoistego rodzaju cierpieniem. Bynajmniej nie dlatego, że są to obrazy słabe – przeciwnie. „Męczymy” się bo treści w nich przekazywane są w tak surowy sposób, że graniczy to niemalże z wytrzymałością oglądających. Dodajmy jeszcze, iż historia oparta jest na faktach a stopień zaangażowania emocjonalnego u widzów niewiarygodnie wzrasta. W więzieniu w Irlandii Północnej przetrzymywani są członkowie paramilitarnej organizacji IRA. Bunt który przeprowadzają ma charakter polityczny i zmierza do wymuszenia na władzach Wielkiej Brytanii uznania ich za więźniów politycznych. Gdy protesty nie przynoszą zamierzonych rezultatów jeden z przetrzymywanych, Bobby Sands, postanawia sięgnąć po środek ekstremalny - strajk głodowy… Ogromną siłę obrazu stanowi jego bezstronność. Reżyser obserwuje, chłodno rejestruje, jednak konsekwentnie nie opowiada się za żadną ze stron. Każdy ma swoje powody, wszyscy odpowiadają za wybory, które muszą lub chcą dokonywać. Nie ma

tutaj większego znaczenia czy jest się więźniem czy strażnikiem więzienia. Każdy ponosi koszty zaistniałej sytuacji. Długie ujęcia, czasem wręcz nie do wytrzymania, utrzymują historię w spokojnym tonie przez co jeszcze bardziej oddziałują na umysł widza. Tragizm jest domeną szarej codzienności wyzutej z całego sensacyjnego blichtru. Za przykład niech posłuży prawie dziesięciominutowa, wydawać by się mogło niepotrzebna, scena sprzątania odchodów wylewanych na korytarz przez więźniów. Kręcąc ją w ten sposób reżyser odziera bohaterów z sentymentalnej otoczki, która okrywa heroiczne działania wszelakiej maści romantycznych buntowników. W tej scenie widzimy, że bunt to nie pojedynczy akt (nie przede wszystkim) tylko codzienne, ciągłe działanie czynione kosztem osobistych „przywilejów”. Spokój i obojętność strażnika wykonującego „brudną” robotę sprzątacza pokazuje, po pierwsze, jak bardzo niezrozumiałe bywają ludzkie uczynki dla postronnych osób oraz, że są postacie których ten


Recenzje Filmowe Paweł Bonarek bunt nie dotyczy, nie mają i nie chcą mieć z nim nic wspólnego i tylko przez przypadek (z racji wykonywanego zawodu) znajdują się po przeciwnej stronie barykady. Reżyser nie szczędzi nam brutalnych, często przekraczających ludzkie wyobrażenie, bezwzględnych szczegółów. Nie ułatwia nam seansu, nie próbuje z widzem flirtować. Wypluwa z siebie wszystko niczym nagromadzoną i zalegającą na duszy żółć. Wszystko to odbywa się w iście

nieznośnej ciszy. Tylko krzyki ludzkiego poniżenia (ale nie upadku) przeszywają więzienne korytarze w których to codziennie dochodzi do próby sił. Gdy sytuacja wydaje się być patowa dochodzi do ideowej konfrontacji. Usłyszymy starcie dwóch postaw, nieprzystających do siebie i pomimo wzajemnego szacunku dla siebie niezrozumiałych. Świetna, jedyna w filmie, tak długa scena dialogowa daje nam wgląd w niewielką część duszy bohaterów. Odkrywają oni przed nami swoje namiętności i to my widzowie musimy zdecydować która z postaw jest nam bliższa. Wierność ideowa doprowadzona jest w filmie do absolutnej skrajności. Czy warto było jednak dla tej idei ginąć? Finalnie po dziewięciu śmiertelnych ofiarach strajku głodowego władze Wielkiej Brytanii ugięły się i wypełniły większość z postulatów strajkujących. Jednak pomimo desperackich starań, to o co przede wszystkim walczyli - czyli status więźniów politycznych - nigdy nie zostało im przyznane… Film głęboko kontemplacyjny. Poza przytoczonym wyżej dialogiem obraz pozostaje praktycznie bez słów. Reżyser pozwala by to sytuacje i obrazy przemawiały zamiast bohaterów. Mocne, bezlitosne, pozostające na długo w pamięci kino.


Old stuff Tango 1998r.– reż. Carlos Saura

Niekłamaną przyjemność sprawia mi oglądanie filmów zrodzonych z osobistych pasji ich twórców. Obojętnie czy jest to dzieło udane czy też jakaś artystyczna porażka. Przyjemnie poczuć, a co najmniej obserwować, swoisty żar emanujący z takich projektów. Tango Saury, to doskonały przykład artystycznej wiktorii. Film stworzony przez autora niejako „dla siebie”, potrafiący jednak odnaleźć drogę (co się często zdarza) do duszy widzów. Jest to również widoczny dowód na to, iż niepotrzebny jest specjalnie oryginalny scenariusz by powstał niezapomniany film. Wystarczy tylko (lub aż) żeby był dostosowany do koncepcji obrazu jako całości. Główny bohater nie potrafiąc pogodzić się z opuszczeniem przez ukochaną kobietę pogrąża się w pracy nad przedstawieniem muzycznym. Rzeczywistość miesza się z wyobraźnią a postacie na jawie przybierają całkiem realne kształty. Panaceum na przeżyty zawód miłosny ma być romans z młodziutką i piękną tancerką. Tutaj jednak pojawia się problem gdyż jego wybranka jest protegowaną gangstera…

Jak widać w tym przypadku intryga celowo została spłycona do koniecznego minimum, tak by, jak mówi sam reżyser, nie odciągać widza od najistotniejszych elementów widowiska czyli: muzyki, tańca oraz emocji z tymi elementami związanymi. Nie jest to jednak zwykły film traktujący o perypetiach tancerzy. Jest to film o samym Tangu... Nawet teraz nie trafiłem w sedno. Tak naprawdę ten film TO JEST Tango - jeden wielki hołd oddany temu niesamowitemu stylowi tańca. Odkrywa jego największe atuty pokazując dlaczego zajmuje czołowe miejsce pomiędzy innymi stylami. Jak w żadnym innym tańcu w Tangu kluczową rolę odgrywają emocje (przede wszystkim mężczyzny i kobiety ale nie tylko). Mamy możliwość obserwować odwieczne, wspaniale zaaranżowane, zapasy uczuciowe płci. Na osobny akapit zasługuje muzyka, która jest drugą, po tańcu, główną bohaterką filmu. Wyśmienite kompozycje Lala Schifrina scalają historię tworząc z niej muzyczną opowieść na temat namiętności przeżywanych przez ludzkość. Film nabiera ognia wraz z pojawieniem się pierwszych taktów muzyki a momenty pomiędzy


są niecierpliwym wyczekiwaniem. Bez „tej” konkretnie muzyki film nie byłby pełny. Powiem więcej: zmieniwszy ją, zmieniłby się również wydźwięk całego obrazu. Muzyka w filmie nie towa-rzyszy bohaterom, nie podkreśla kluczowych momentów akcji – ona stanowi fabułę i rozwija ją. To linia narracyjna do której dopasowują się

bohaterowie. Najpiękniejsze jednak jest to, iż taniec ten może stać się udziałem każdego. Dowodem na to niech będą sceny z filmu w których to, bez żadnych kompleksów jeżeli chodzi o grację, taniec wykonują osoby w podeszłym wieku. To pocieszające bo z tego wynika, że każdy może iść w Tango – może nawet i ja.


Recenzje płyt Joanna Kozieł

Brandon Flowers The Killers jest jednym z moich ulubionych zespołów i długo zastanawiałam się, co może nagrać na solowym albumie ich wokalista, Brandon Flowers. To była miłość od pierwszego wejrzenia, bo już po pierwszym przesłuchaniu “Flamingo”, przekonałam się, że Brandon to wielka muzyczna osobowość,

nieważne czy solo, czy w towarzystwie The Killers. Welcome to Fabulous Las Vegas otwierające płytę, na początku nie przypadło mi do gustu i potrzebowałam czasu, by przekonać się do tego kawałka. Ale oczywiście Brandon czyni cuda i teraz uważam ten utwór za fantastyczny, choć nie tak dobry jak Only The Young druga piosenka na płycie, a zarazem drugi singiel. Wpadający w ucho,

Flamingo

świetny numer z niezapomnianym refrenem i bardzo dobrym wokalem Brandona, który ewoluował od czasu pierwszej płyty Killersów (która wciąż jest najlepszym albumem tego zespołu). Duet z Jenny Lewis, czyli Hard Enough to zdecydowanie jeden z najlepszych pomysłów tej płyty. Wokalistka dodała utworowi świeżości, a razem stworzyli kolejną piosenkę na długo pozostającą w głowie. Jilted Lovers & Broken Hearts śmiało mógłby być trzecim singlem z “Flamingo”, a już na pewno jest trzecim utworem, który udowadnia, że Brandon postawił na chwytliwe refreny. Playing With Fire z delikatnym wokalem, w refrenie wyższym niż zwykle, przygotowuje nas na energiczne Was It Something I Said? Po dwóch niesamowitych utworach czeka nas przykra niespodzianka w postaci początku utworu Magdalena, który nasuwa mi tylko jedno skojarzenie: biesiada. Później nie jest już tak źle, gdyż Magdalena to przyjemny popowy kawałek, który nie musi trzymać najwyższego poziomu, ponieważ oto nadchodzi Crossfire - pierwszy singiel z “Flamingo”, który słyszał już każdy fan

ambitniejszych stacji radiowych i telewizyjnych. Gwarantuję, że każdy, kto nie miał jeszcze przyjemności usłyszeć tego kawałka, będzie nucił “lay your body down, lay your body down” przez co najmniej tydzień. On The Floor i Swallow It to ostatnie kawałki na standardowej wersji “Flamingo”. Pierwsza jest poważna i uroczysta, druga już tradycyjnie wpada w ucho. Gdyby na tym skończyło się moje słuchanie “Flamingo”, na pewno czułabym pewien niedosyt. Na szczęście Brandon pomyślał i o tym, dlatego wydał “deluxe edition”, której jestem dumną posiadaczką. Zawiera ona cztery dodatkowe kawałki. Pierwszym z nich jest niesamowite, energiczne The Clock Was Tickin’ w klimacie country.. Pełne niepokoju Jacksonville i I Came Here to Get Over You prowadzą nas do wisienki na torcie, jaką jest Right Behind You. Ostatni utwór z “Flamingo”, który równie świetnie sprawdziłby się na standardowej edycji, wprowadza w trans na długi czas. “Flamingo” to płyta doskonała. Zagorzali fani The Killers, nieotwarci na nowe brzmienia, na pewno niełatwo się do niej przekonają, ale zapewniam, że naprawdę warto próbować.


Bryan Adams Bare Bones Bryan Adams to artysta, który przewidywalność uczynił swoją zaletą. Akustyczny album? Przecież to już było, MTV Unplugged i nowe aranżacje popularnych utworów. Czy Bare Bones to powtórka z 1997 roku? Nic bardziej mylnego. Wystarczy 20 utworów, by ci, którzy myślą, że Adams to tylko romantyczne rockowe ballady, przekonali się, że byli w ogromnym błędzie. Płytę otwiera energiczne You’ve been a friend to me, zachęcając odbiorcę do przesłuchania reszty kawałków. I już podczas słuchania Here I Am, przeciętny słuchacz ma ochotę znaleźć się właśnie na tym koncercie, klaszcząc razem z tłumem i słuchając wspaniałego brzmienia gitary. Prawie cztery minuty czystej rozkoszy przygotowują nas na I’m Ready, które jest tylko pozornie identyczne z wersją z płyty MTV Unplugged. I oto kolejny fenomen muzyki Bryana Adamsa: stara się on zadowolić wszystkich. Prawdziwy fan zauważy, że na Bare Bones flet został zastąpiony harmonijką ustną, a przeciętny odbiorca posłucha pięknej i przyjemnej dla ucha, romantycznej piosenki. Romantyczność zdecydowanie nie kończy się jednak w tym momencie, gdyż następnym utworem jest Let’s Make a Night to Remember, który w wersji akustycznej, brzmi jeszcze bardziej niesamowicie niż oryginał.

Mój faworyt na płycie to zdecydowanie It Ain’t a Party (If You Can’t Come ‘Round), który całkowicie różni się od oryginalnej wersji utworu. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że jest o niebo lepszy! Stare, dobre (Everything I Do) I Do It For You zawsze brzmi świetnie i tutaj także nie może być inaczej. Prawdopodobnie najromantyczniejsza piosenka świata razem ze swoją siostrą, a mianowicie Please Forgive Me, przeplata się z Cuts Like a Knife i Summer of 69 - piosenkami “z charakterem”, które nawet po zagraniu ich akustycznie, nie straciły rockowego pazura. Przez następne trzy utwory, Bryan i jego zespół wprowadzają nas w trans, byśmy mogli usłyszeć idealne jak zwykle Heaven, przepiękne klawisze w The Right Place i w końcu dotrzeć do właściwego momentu Bare Bones. Jej sercem jest zdecydowanie The Way You Make Me Feel i to jest esencja tego, jak się czujemy dzięki muzyce Bryana Adamsa. “Couldn’t feel much better...” (ang. “Nie mógłbym czuć się lepiej) przewijające się przez zwrotki to zdanie, które idealnie oddaje uczucia słuchającego ten album. Rewelacyjny wokal i dowód na to, że bardzo często prostota jest najlepszym rozwiązaniem. Mimo wybuchu bomby perfekcji,

Adams ma wciąż dla nas 5 utworów. Lekko rockowe The Only Thing That Looks Good on Me Is You, kolejna romantyczna ballada, czyli You’re Still Beautiful To Me, urocze Straight from the Heart, które nie byłoby tak dobre bez pomocy publiczności. I w końcu przychodzi czas na I Still Miss You... A Little Bit. Zabawny tekst, wyraźnie napisany z przymrużeniem oka, przyjemna muzyka i kolejny raz Bryan Adams pokazuje to, co w nim najlepsze. Płyta kończy się All for love, utworem, który brzmi świetnie, mimo braku Stinga i Roda Stewarta,

którzy oryginalnie wykonują ten kawałek z Adamsem. Płytę Bare Bones z czystym sumieniem mogę polecić każdemu, co rzadko się zdarza. Uważam, że Adams odwalił kawał dobrej roboty i trafił w gusta każdego fana dobrej muzyki.


Nowy sedan Suzuki Kizashi odwołuje się w emocjonalny sposób do aktywnych kierowców. Nowoczesna stylizacja Kizashi podkreśla oryginalność linii nadwozia i doskonałe osiągi. W masywnej, dynamicznej sylwetce Kizashi zastosowano 18-calowe koła wykonane z lekkich stopów. Projektując wnętrze modelu Kizashi inżynierowie i styliści Suzuki wykorzystali całą swą wiedzę i doświadczenie, aby osiągnąć przestronne, praktyczne

wnętrze o wysokim komforcie. Stylizacja wnętrza cieszy oko atrakcyjnym, dynamicznym i nowoczesnym wyglądem. To elegancka tablica rozdzielcza o sportowej linii, skórzana tapicerka i materiały najwyższej jakości oraz automatyczna dwustrefowa klimatyzacja. Konstruktorzy zadbali również o odpowiednią wielkość bagażnika. Do napędu Kizashi służy czterocylindrowy silnik benzynowy DOHC

Suzuki

Kizashi


Kabina pasażera: - Elegancka deska rozdzielcza - Klasyczne zestaw wskaźników ze zintegrowanym wyświetlaczem komputera pokładowego - Wielofunkcyjna kierownica (obsługa systemu audio, tempomat, komputer pokładowy, system łączności bezprzewodowej Bluetooth – zestaw głośnomówiący oraz sterowanie przekładnią CVT – tzw. skrzydełka) - Kolumna kierownicy regulowana w pionie i poziomie - Skórzana tapicerka siedzeń wraz z wykończeniem paneli drzwi Elektryczne regulowane fotele z przodu (z pamięcią trzech ustawień dla fotela kierowcy) - Elektrycznie regulowane okno dachowe - System kluczyka elektronicznego (otwieranie i zamykanie pojazdu łącznie z bagażnikiem oraz uruchamianie silnika) - 2-strefowa klimatyzacja automatyczna z elektronicznym sterowaniem


o pojemności 2,4 litra, który zapewnia doskonałe osiągi (moc maksymalna: 131 kW (178KM)/6 500 obr./min, maksymalny moment obrotowy 230 Nm/4 000 obr/min). Współpracuje on z manualną, 6-biegową skrzynią i systemem przeniesienia napędu na przednią oś lub z bezstopniową przekładnią CVT i napędem na obie osie (i-AWD). Zużycie paliwa w cyklu mieszanym wynosi 7,9 (2WD 6MT) oraz 8,3 (4WD CVT). Wyjątkowo sztywne nadwozie uzyskano dzięki dodatkowym

wzmocnieniom płyty podłogowej oraz słupków. Wzmocnione punkty mocowania zawieszenia przedniego i tylnego zapewniają wzorową stabilność oraz precyzyjną reakcję samochodu na ruch kierownicą (z przodu wzmo-cnione kolumny MacPherson, z tyłu zawieszenie wielowahaczowe). Nowo opracowany układ napędu na 4 koła i-AWD pozwala czerpać nieograniczoną radość z jazdy przy pełnej kontroli nad samochodem. Hamulce tarczowe na wszystkich kołach,


a z przodu 16-calowe tarcze wentylowane zapewniają skuteczne hamowanie. Aby zapewnić wysoki poziom bezpieczeństwa, Kizashi wyposażony jest w szereg najnowocześniejszych rozwiązań. W standardowym wyposażeniu bezpieczeństwa czynnego zastosowano układ zapobiegający blokowaniu kół podczas hamowania z elektronicznym rozdzielazem siły hamowania, a także układ ESP®* z kontrolą trakcji. Bezpieczeństwo bierne zapewnia

lekka konstrukcja nadwozia, w którym przewidziano strefy kontrolowanego zgniotu, absorbujące i rozpraszające energię w przypadku zderzenia oraz przedział pasażerski o podwyższonej odporności na odkształcenia. Pasy bezpieczeństwa przednich foteli są wyposażone w napinacze oraz ograniczniki napięcia. Dla zapewnienia jeszcze lepszej ochrony kierowcy i pasażerów Kizashi jest wyposażone w siedem poduszek powietrznych. D.B.


Passat Limousine


Nowy Passat to auto zjawiskowe. To elegancja w każdym calu. W nowym Passacie poczujesz się naprawdę wyjątkowo. Wszystko dzięki doskonale urządzonemu, komfortowemu wnętrzu. Możesz usiąść wygodnie w ergonomicznie zaprojektowanych przednich fotelach, które na życzenie oferują funkcję klimatyzacji, elektryczną regulację przesuwną, wysokości, kąta pochylenia oparcia i podparcia odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Jeszcze większa przyjemność z jazdy? Dostępny w opcji, dla wersji Variant, dach panoramiczny o dużej powierzchni rozjaśni wnętrze nowego Passata, poprawiając nastrój wszystkich pasażerów. Takie udogodnienia niewątpliwie zapewnią doskonały komfort i samopoczucie podczas podróży. To przecież jasne. Specjalnie zaprojektowana przednia szyba, z dodatkową warstwą tłumiącą hałas, gwarantuje spokój we wnętrzu. Nic nie zakłóci Twojego skupienia na trasie, tym bardziej, że wystarczy jedno spojrzenie na kolorowy wyświetlacz Premium, by zdobyć wszystkie ważne informacje dotyczące pojazdu i parametrów jazdy. Nowy Passat zachwyca nie tylko swoim wyglądem, ale także innowacyjnymi rozwiązaniami. Najnowocześniejsze technologie, takie jak aktywny tempomat ACC z systemem Front Assist automatycznie regulującym odległość od poprzedzającego pojazdu, zapewnią bezpieczeństwo na każdej trasie. Funkcja awaryjnego hamowania, nawet w uciążliwych korkach ulicznych, współgra z systemami wspomagającymi, perfekcyjnie kontrolując prędkość auta i sytuację na drodze. Light Assist wyręczy Cię, automatycznie przełączając światła drogowe na mijania tak, by nie oślepiać kierowców innych pojazdów. Passat to samochód od lat wszystkim znany. Nowy Passat Limousine ma coraz to ładniejszą linię nadwozia, przez co staję się coraz piękniejszy i oby tak dalej. Jest to też połączenie niezawodności, komfortu i zarazem jest to samochód przyjazny dla środowiska. Nowy Passat Limousine na pewno podbije serce nie jednego klienta. D.B.


Poniżej znajduje się 10 najnowszych ofert Biura Nieruchomości RÓŻYCKA. Jeżeli chcesz zobaczyć pozostałe oferty wejdź na adresy stron www.

www.nieruchomoscirozycka.pl

www.nieruchomoscirozycka.gratka.pl

MIESZKANIA NA SPRZEDAŻ

woj: podkarpackie, okolice Dębicy 90 m2 Cena: 220000 zł

Typ zabudowy: Dom wolnostojący Forma własności: własność Stan mieszkania: dobry Kuchnia: jasna Stan łazienki: dobry Okna: plastikowe Balkon: jest Garaż: jest Numer oferty: 355 Opis: Okolice Dębicy(5km)- do sprzedania mieszkanie 90 m2, wraz z ogrodem 2ary i działka 6 arów. Mieszkanie jest na parterze, bezczynszowe, w domu czterorodzinnym-murowanym. Do mieszkania przynależy ½ piwnicy i strychu. Mieszkanie ma 3 pokoje, kuchnie, łazienkę wraz z WC, przedpokój i balkon. Na podłogach w kuchni, łazience

POSZUKUJEMY DO KUPNA

Typ zabudowy: blok Numer oferty: 359 Poszukujemy dla zdecydowanego klienta mieszkania 3-4 pokojowego w Dębicy, najlepiej na osiedlu Iglopol.

i przedpokojach są płytki, w pokojach linoleum położony na ocieplonej styropianem podłodze. Jest sypialnia, salon z balkonem, pokój wypoczynkowy z kominkiem. Mieszkanie jest ogrzewane piecem dwufunkcyjnym na gaz lub kominkiem na drewno, którym można ogrzać całe mieszkanie. Mieszkanie bardzo zadbane, dopracowane, znajduje się w cichej, spokojnej okolicy, blisko lasu. Działka jest bardzo ładnie zagospodarowana, są na niej drzewa liściaste, iglaste, krzewy , huśtawka, oraz garaż typu blaszak. Bliskość lasy sprawia, że można swobodnie odpocząć. Cena bardzo przystępna. Tą nieruchomość warto zobaczyć i kupić. Zapraszamy. Więcej zdjęć w biurze. Polecamy.

woj: podkarpackie, Dębica 52,5 m2 Cena: 160000 zł Piętro:3 Stan mieszkania: dobry Kuchnia: jasna Balkon: jest Numer oferty: 358 Do sprzedania mieszkanie na III piętrze o powierzchni 52,5m2 w Dębicy. Mieszkanie 3-pokojowe, kuchnia jasna, umeblowana, łazienka i WC osobno. W pokojach na podłogach parkiet, w łazience i WC płytki nowe. Mieszkanie w dobrym stanie, niedrogie w eksploatacji, cicha, spokojna okolica. Cena mieszkania do negocjacji. Polecamy!!!


MIESZKANIA DO WYNAJĘCIA woj: podkarpackie, DĘBICA Cena: 700 zł

Do wynajęcia mieszkanie na ul. Głowackiego 2 pokojowe, kuchnia, łazienka i WC. W kuchni szafki, duży pokój meblościanka, ława, w mniejszym regał, w łazience wanna. Na podłogach panele. Polecamy!!!

małopolska, Brzesko 220 m2 Cena: 349000 zł Cena za metr: 1586 zł Rok budowy: 1996 Głośność: ciche Liczba poziomów: 4

Forma wł: własność Stan mieszkania: dobry Kuchnia: jasna Stan łazienki: dobry Okna: drewniane Garaż: jest Wolne od zaraz

OKOLICE BRZESKA. Do sprzedania dom murowany, o powierzchni całkowitej 220m2, a użytkowej 180m2. Dom wybudowany na działce 9 arowej, jest otynkowany, ogród ładnie utrzymany, dom kryty blachą, jest garaż. Na pierwszym poziomie znajduje się garaż, kotłownia, pomieszczenie gospodarcze, na parterze: dwa pokoje, kuchnia, na półpiętrze jest kuchnia, łazienka z WC oraz salon, na piętrze są trzy sypialnie, a następne piętro można wykorzystać jako strych lub na pokoje. W kuchniach, łazience i WC są położone płytki, w pokojach na podłogach jest mozaika. Dom ma interesujące rozmieszczenia pomieszczeń, ma taras orz dwa balkony, jest ocieplony, okna ma drewniane, piec CO na gaz. Cena 349000zł, Polecamy

DOMY NA SPRZEDAŻ woj: podkarpackie, okolice Dębicy 60 m2 Cena: 150000 zł Typ zabudowy: Dom wolnostojący Forma własności: własność Do sprzedania mały dom murowa-ny ok.60m2, na działce 36 ar, w Zawadzie 8 km od Dębicy. Dom ma dwa pokoje, jeden duży, ustawny, a drugi mniejszy i ma dodatkowe pomieszczenie na garderobę lub na trzeci mały pokoik. Dom stoi na bardzo ładnej, widokowej działce, z której wytyczona jest również 7 arowa działka budowlana. Dojazd do domu jest droga asfaltową a tylko w niewielkiej części utwardzoną. Nieruchomość niedroga, ciekawa, zachęcamy do oglądnięcia. POLECAMY.

DZIAŁKI I GRUNTY NA SPRZEDAŻ woj: podkarpackie, Dębica. Do sprzedania dwie działki budowlane po 11 arów, posiadają warunki zabudowy, uzbrojone, płaskie, Dębica w kształcie prostokąta, o wymiarach 31mx35m, druga 1100 m2 o wymiarach 30mx 37m. Bardzo dobra lokalizacja. Możliwość kupna dwóch działek razem. Cena do negocjacji. Polecamy!!! Cena: 93500 zł

woj: podkarpackie, Korzeniów 57 m2 Cena: 148200 zł Cena za metr: 2600 zł Do sprzedania działka rolno-budowlana o powierzchni 57 ar w Korzeniowie. Wymiary działki to 160mx 36m. Dojazd drogą utwardzoną, ładna okolica, w sąsiedztwie domków jednorodzinnych, media w sąsiedztwie. Polecamy!!!

woj: podkarpackie, Brzeżnica 40 m2 Cena: 100000 zł Cena za metr: 2500 zł Do sprzedania działka budowlana 40 ar w Brzeżnicy. Działka płaska w okolicy domków jednorodzinnych, media w sąsiedztwie, atrakcyjna lokalizacja. Polecamy!!!!

woj: podkarpackie, Dębica 1150 m2 Cena: 69000 zł

Do sprzedania działka budowlana 11,5 ar w Dębicy na ul. Świętosława. Działka ma warunki zabudowy. Prąd na działce, gaz i kanalizacja w drodze obok działki. Dojazd drogą utwardzoną. Cena 6000zł za ar.


Capoeira to bardzo niszowa dyscyplina. Nie wiele osób wie na czym dokładnie polega. Dopiero po bliższym poznaniu, można stwierdzić , że nie jest to walka jak każda inna. W teorii niczym nie różni się od karate czy judo. Dwóch zawodników, którzy mają jeden cel - pokonać przeciwnika. Ale capoeira to coś więcej. To taniec, muzyka, śpiew, elementy akrobatyczne, okrężne kopnięcia, subtelne uniki - to sztuka. Capoeira to zestawienie tych wszystkich rzeczy połączonych ze sztuką walki, kulturą afro brazylijską , grą. To nie tylko sport, to także sposób myślenia, postrzegania rzeczywistości i szacunek dla drugiej osoby. Ważną rolę w tej dyscyplinie odgrywa taniec. W połączeniu z prezentowaną walką daje niesamowity efekt. Widząc to człowiek odnosi wrażenie, że znalazł się gdzieś daleko w Afryce, w plemieniu gdzie dwóch mężczyzn prezentuje swoje zdolności, udowadniając tym samym swą siłę, umiejętności, wprawę oraz zręczność. W naszych głowach rozbrzmiewa muzyka z charakterystycznych dla capoeiry instrumentów takich jak berimbau. To ona wyznacza tempo oraz wprowadza odpowiedni nastrój. Może być gwałtowna, dynamiczna, ekspresyjna, ale także wolna oraz spokojna. Walka jest ściśle związana z rytmem. Treningi Capoeiry uczą m.in. gry na tych egzotycznych instrumentach. Na zajęciach młody zawodnik uczy się koordynacji oraz pracuje nad kondycją. Mija wiele czasu zanim osiągnie panowanie nad własnym

ciałem. Ten pierwszy etap jest bardzo ciężki gdyż wizja jaka rodzi się w jego głowie pęka jak bańka mydlana. Nie od razu przechodzi do nauki ciosów, uderzeń i kopnięć, które przydają się w walce. Najpierw musi przejąć kontrolę nad własnym umysłem. Później przychodzi czas na naukę praktycznych rzeczy. W tym sporcie chodzi, o to by wprowadzony cios powstrzymać - okiełznać własną siłę. Nie zawsze jednak jest to możliwe i ciosy dotykają przeciwnika, wtedy należy wiedzieć jak się skutecznie obronić. Capoeira dba o rozwój fizyczny jak i duchowy. Regularne ćwiczenia rozwijają kondycję, sprawiają, że ciało staje się rozciągnięte oraz umięśnione. Jeżeli chodzi o sferę umysłu młody zawodnik relaksuje się oraz wycisza. W tym sporcie nie ma podziałów rasowych czy też kulturowych. Nie ma miejsca na nienawiść oraz rasizm. Capoeira ma na celu naukę szacunku do samego siebie oraz do przeciwnika.


Rozmowa z Jakubem Jaszcz, trenującym Capoerę. Karolina Kucharska: Jak zaczęła się Twoja przygoda z capoeirą? Jakub Jaszcz: Znajomy namówił mnie na trening i pojechaliśmy. Był pierwszy, drugi i zacząłem się tym coraz bardziej interesować. Trenowałem rok, potem przez kasę miałem rok przerwy i trenowałem tylko w domu, lecz nigdy nie traciłem nadziei, że w końcu wrócę na treningi i wróciłem na kolejny rok. Obecnie z powodów finansowych, trenuję tylko w domu, aby nie stracić wyćwiczonej formy. K.K.: Nie obawiałeś się co Cię tam może czekać? Ta dyscyplina nie należy do popularnych. J.J.: Zawsze wszystko robiłem inaczej niż rówieśnicy,. Owszem nie jest popularna, ale ma power jak żadna inna. K.K.: Co było dla Ciebie najbardziej urzekające? J.J.: Chyba to, że Capoeira to nie tylko walka, nie tylko dobra zabawa. Capoeira jest sztuką walki, grą, tańcem, zabawą. Poza tym została

C

stworzona przez niewolników i jest przejawem chwili wolności i walki o tą wolność, przejawem buntu. K.K.: Przeciwko czemu się buntujecie? My się nie buntujemy, co najwyżej stawiamy opór uprzedzeniom rasowym i braku tolerancji. K.K.:Treningi nie należą do łatwych, co sprawia Ci największą trudność? J.J.: Wystarczy się regularnie rozciągać i ćwiczyć w domu, bo to co na treningach to trochę za mało. Trzeba uwierzyć w możliwości swojego ciała i nie bać się, że coś nie wyjdzie tak jak powinno. Ja osobiście miałem i mam problem z akrobatyką, której w tej dyscyplinie jest dużo, często stoi się na rękach i macha nogami w górze. K.K.: Czy capoeira jest dla wszystkich, którzy chcieliby spróbować czegoś nowego? J.J.: Zdecydowanie tak! K.K.: Dla zainteresowanych czy mógłbyś opowiedzieć jak wygląda taki przykładowy trening? J.J.: Zaczynamy od rozgrzewki, potem podstawowe elementy akrobatyczne takie jak, gwiazdy itp. następnie uczymy się czegoś nowego albo doskonalimy poznane techniki. Gdy już jesteśmy bardzo dobrze rozgrzani robimy przerwę w postaci rozciągania się. Na koniec każdego treningu jest roda (czyt. hoda), wszyscy tworzą koło i dwóch capoeristas w slangu capoeiry żogują, czyli grają między sobą, później jeśli ktoś chce to kupuje następną grę u kogoś kto jest wewnątrz. Można wtedy w praktyce przetestować technikę poznaną na treningu. Nie każdy musi wejść do środka, ale u nas na treningach jest taki zwyczaj, że jeśli ktoś tego nie zrobi to robi się serię dziesięciu pompek za każdą osobę która nie grała. Z reguły każdy wchodzi bo pod koniec wszyscy są tak zmęczeni, że nikt nie chciałby dodatkowo robić pompek K.K.: Na zakończenie powiedz, co capoeira zmieniła w Twoim życiu? J.J.: Podniosłem kondycję fizyczną i uwierzyłem w możliwości swojego ciała, poznałem nowych ludzi i zintegrowałem się z nimi, nauczyłem się grać na nowych instrumentach i zrobiłem coś dla siebie.

apoeira


08.01.2011

08/09.01.2011

07.01.2011

KALENDARZ

styczeń

W Galerii MOK rozpocznie się wystawa malarstwa Mariusza Kubackiego i Damiana Pietrek oraz wystawa rzeźby Agnieszki Osak - Matrejek. Trwać będzie do 30.01.2011.

Dębickie środowisko muzyczne przez dwa dni będzie grało w Pino Music Caffe dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zapraszamy wszystkich muzyków, muzyków amatorów oraz słuchaczy!!! Wstęp wolny !!! Warto pomagać ...

W DK Morsy odbędzie się Wielka Gala Noworoczna. W programie znajdą się najpiękniejsze kolędy i pastorałki oraz utwory muzyki klasycznej i rozrywkowej. Dyrygenci: Stanisław Świerk, Alicja Stasiowska - Piwowar, Ewa Markiewicz, Marta Fortuna Soliści: Emilia Jakubiec - Lis - mezosopran, Kamil Pękala - baryton, Mariusz Knot - ksylofon. Przygotowanie Zespołu Kameralnego: Ludwik Sarama Organizatorzy: Stowarzyszenie Na Rzecz Wspierania Młodych Talentów, Urząd Miejski i Miejski Ośrodek Kultury w Dębicy.


Miejski Ośrodek Kultury zaprasza dzieci i młodzież, a także dorosłych na zimowe zajęcia artystyczne do Domów Kultury Mors i Śnieżka oraz w Galerii Sztuki. Dla najmłodszych widzów Kino Śnieżka wyświetlać będzie dopołudniowe seanse.

Rock’n’Rollowe uderzenie w Pino Music Caffe, zagra zespół “BLEND” !!! Bilety 10 zł !!!

16.01.2011 17/28.01.2011

O godz.17.00 w Domu Kultury Mors odbędzie się koncert kolęd dedykowany Weronice Berlik. Wystąpi rzeszowski zespół WueN wraz z młodymi artystami z Dębicy. Podczas koncertu zbierane będą datki na leczenie przewlekle chorej dziewczynki. Wstęp wolny.

29.01.2011

W Klubie Pino Music Caffe zagra zespół “MEGA”. Prezentując przede wszystkim covery hitów polskich i zagranicznych. Wstęp 10zł

15.01.2011

12/13.01.2011

W DK Śnieżka odbędzie się I Powiatowy Przegląd Kolęd i Pastorałek. Celem imprezy jest przede wszystkim ożywianie tradycji rodzinnego kolędowania, zachowanie od zapomnienia polskich kolęd i pastorałek oraz prezentacja umiejętności wokalnych młodych wykonawców.


Chcesz być na bieżąco z wydarzeniami w Naszym mieście - odwiedź nas na facebook’u.

facebook.com/citylifemagazine

IFE

MAGAZINE

ity

Jeśli masz ciekawe pomysły, Twoją pasją jest pisanie lub fotografia. Dołącz do Nas!

ity

IFE

redakcja@citylife.org.pl MAGAZINE


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.