Waldemar łysiak wyspy bezludne

Page 418

418

Waldemar Łysiak – Wyspy bezludne

Tahitańskie dziewczyny.

koralowcami wyspę, którą nazwał Sagittaria, ale na której nie wylądował i do dzisiaj przewraca się w grobie, a duchy jego marynarzy dręczą jego ducha nieparlamentarnymi wymówkami. Przez następne półtora stulecia Europejczycy odkrywali coraz więcej tropikalnych wysp, które jednak z różnych przyczyn nie spełniały warunków Edenu. Dopiero gdy w czerwcu roku 1767 do wyspy odkrytej przez Queirosa podpłynęła brytyjska fregata „Dolphin”, stał się cud... Osada łodzi, którą wysłano na brzeg po słodką wodę, została przywitana bezprecedensowo: w równym szeregu, jak na paradzie, stały najpiękniejsze młode tubylki, a starszyzna zaproponowała marynarzom, by każdy wybrał sobie dziewczynę, co biali zgłodnialcy uczynili z entuzjazmem. Według uczestnika wyprawy, Georga Robertsona: „w życiu nie oglądali powabniejszych stworzeń”. Toteż kiedy wrócili na statek i opowiedzieli kolegom, co im się przydarzyło, cała załoga dostała amoku, nawet chorzy raptownie ozdrowieli i pognali na brzeg. Rozpoczął się festiwal miłości, o


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.