Waldemar łysiak milczące psy

Page 113

Milczące psy – Waldemar Lysiak

113

Ja zaś sięgnę do pamiętników Stanisława hrabiego Wodzickiego po dwa celne zdania o Dzierżanowskim: „Wzrostem ogromny, tuszy dobrej, wyglądał jak rydz. Znać było po nim, że to człowiek, co ufając w swoją siłę i spryt, potrafi dać sobie radę w każdym przypadku”. Od Dzierżanowskiego Kiss usłyszał o zaciągu do dalekich, kapiących od złota Indii, gdzie gubernator Dupleix stworzył francuskie mocarstwo kolonialne ze stolicą w Pondichery, zamieszkiwane przez trzydzieści milionów ludzi. Wypłynęli razem z Saint-Malo wiosną 1752 roku. Gdy lądowali w Negapatam, na Wybrzeżu Koromandelskim, Imre skończył dwudziesty drugi rok życia i wszedł do Sezamu z baśni. Przepych Paryża i Wiednia wydawał się lichym odpustem wobec nagromadzonych tu bogactw. Ich symbolem, na widok którego Wersal i Schoenbrunn spaliłyby się ze wstydu, była rezydencja wicekróla zwana Dupleixfatihabad (Miasto Sławy Dupleixa) — nigdzie w Europie nie istniało coś, co mogłoby się równać z tym cudem wschodniej półkuli. I nigdzie na świecie nie było tak pięknej kobiety, jak markiza Joanna de Castro Dupleix, małżonka gubernatora. Tej Kreolce o olśniewającej urodzie, już za życia otoczonej legendą, tubylcy w południowej Azji nadawali cechy bóstwa przezwiskiem: Joahanna Begoum. Jej wygląd zatrzymał się między dojrzałością kobiety a nieświadomością dziecka, dając obraz, który nie pamiętał o swoim ziemskim pochodzeniu, wdzięczny nad podziw i podniecający do szaleństwa. Kissa ogarniało przerażenie, gdy patrzył na Dzierżanowskiego, którego półprzytomny wzrok zdawał się krzyczeć: Chwała niech będzie Bogu Najwyższemu, że ofiarował światu tę najpiękniejszą z kobiet! W walkach przeciw Anglikom, próbującym zlikwidować krainę Dupleixa, obaj dokonywali pięknych czynów. Zapamiętywano ich, bo podczas każdej bitwy trzymali się razem i przez swój wzrost wyglądali jak dwa mamuty, które spotkały się w świecie Pigmejów. Karikas Węgra budził przerażenie Anglików i sipajów, i kiedy Brytyjczycy poznali wreszcie nazwisko biczownika, zaczęli go nazywać: Kiss of Death — Pocałunek Śmierci. Francuzi z otoczenia wicekróla nazywali śmiertelny bicz „skorpionem”, z czego Dzierżanowski, spytawszy o datę urodzenia się Kissa, zażartował: — To nie skorpion, lecz ogon skorpiona, bo ty jesteś spod tego znaku! Po kilkunastu miesiącach obaj awansowali na członków przybocznej straży Dupleixa, do której przepustką było ponad sześć stóp wzrostu. Po kilku tygodniach od tej nominacji Polaka przychwycono w przedsionku apartamentów Mme Dupleix, gdzie nikomu prócz męża i służby nie było wolno wchodzić. Imre, usłyszawszy wrzask z dziedzińca, znalazł się tam kilkoma potężnymi susami, mimowolnie zwracając uwagę wszystkich swoim wejściem na scenę, a Dzierżanowski wykorzystał tę chwilę roztargnienia prowadzących go żołnierzy i strząsnął z siebie cztery ciała niczym niedźwiedź otrząsający się z psów. Nie mogli za nim biec ku bramie, bo Kiss począł strzelać biczem wzdłuż muru, czyniąc ze swej czarnej żmiji ruchomą ścianę nie do przejścia. Kiedy skończył, za bramą można było szukać wiatru w polu. Sądzony przed gubernatorem rzekł, iż stanął w obronie Polaka odruchowo, tak jak broni się przyjaciół. Dupleix mu nie uwierzył, ale Dupleix był dżentelmenem: bez pewności nie mógł skazać człowieka na śmierć i dlatego rozstrzygnięcie oddał losowi — Kissa osadzono na jednej z bezludnych wysepek archipelagu Maskarenów. Taki


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.
Waldemar łysiak milczące psy by ciotas - Issuu