Bezkres NR 8 - 3/2020

Page 47

BEZ{KRES} — MARZEC 2020 A.D.

dziadków. Z papieru możemy zrobić całe miasto – domy parterowe, piętrowe..” Dalej były makiety takich domów – zabawek. Jeśli chcesz, drogi autorze, stworzyć coś sensownego, namacalnie materialnego, to tym się właśnie zajmij. I wiesz co? – naciśnij już lepiej ten krzyżyk, tylko przedtem nie zapomnij o ikonce: zapisz. Choćby ze względu na mnie. Tak też uczyniłem. Czy słusznie?

1

PROZA

Nie miałem ochoty na maglowanie w departamencie Opieki nad Snami w Ministerstwie Zdrowia. Dzisiaj przecież wtorek i Szyby w autobusie zasunęły się bardzo szybko, usłysza‐ chciałem koniecznie wysłuchać wykładu profesora Reszki, łem brzęk zatrzaskującego się zamka, dopadłem do drzwi i który miał referować o zabytkach technicznych sprzed XXII w. zacząłem gwałtownie szarpać klamką. Klamką? Jaką klamką – Opowiadał przy tym tak fascynująco, że nie chciałem tych za‐ zdziwiłem się, takie przeżytki były tylko w muzeum. Ale i tak jęć przegapić. Pozostawała mi nikła nadzieja, że może jednak szarpałem nią nadal. Musiałem się wydostać. Musiałem. W Agenci Senni przeoczą ten niewielki przecież – w porównaniu końcu mi się udało. Wybiegłem z autobusu i ruszyłem przed z innymi kolorowymi wykroczeniami – akcent czerwieni, któ‐ siebie. Odwróciłem się raz, w pamięci został mi obraz czer‐ ry nie miał prawa pojawić się w moim śnie. wonego (jakieś majaki z dzieciństwa podpowiadały mi, że to Nie należałem do potencjalnych przestępców kolorowych właśnie ten kolor – czerwony) autobusu... Wpadłem zdyszany z racji wieku, być może więc tym razem mi się uda. do starego domu mojej babci, w środku paliło się światło. W Pełen niepokoju dotrwałem do 7.00, kiedy to mój elektro‐ ręku trzymałem monetę o nominale 2 – nie wiem jednak, jaka niczny „anioł stróż” radosnym, nieco sztucznie modulowanym to była waluta. Nie wiem w ogóle, skąd miałem tę monetę. U nas już od dawna nie było w obiegu monet ani banknotów. głosem, oświadczył, że właśnie pora zacząć kolejny dzień: Trzymałem ją w ręku, na ścianie w korytarzu, przed schodami wtorek, 13 marca 2113 roku. Po raz kolejny, w tak krótkim cza‐ był zamek. Znałem takie urządzenia z wykładów o zabytkach sie, głęboko odetchnąłem, kiedy przeglądając znajdujący się ślusarskich. Takie zamknięcia szafek lub skrytek popularne na ekranie mojego osobistego anioła stróża rozkład dnia, były niegdyś na dworcach kolejowych, pływalniach czy w bi‐ stwierdziłem, że nie ma w nim żadnej adnotacji o tym, że bliotekach. Pamiętam, że profesor Reszka prezentował nam mam się stawić w departamencie Opieki nad Snami. U f, czyli jego działanie. Chowało się swoje rzeczy do sza ki, wkładało upiekło mi się. Gdyby to było coś poważnego, to Agenci Senni monetę w otwór ustrojstwa przytwierdzonego po wewnętrz‐ już by interweniowali. Tego można być na sto procent pew‐ nej stronie drzwiczek, zamykało i po przekręceniu klucza nym. Początek dnia można więc uznać za udany. Ze spokojem moneta przesuwała się w dół, a drzwiczki były zablokowane. poszedłem do kuchni, aby zrobić sobie śniadanie. Dwa tosty z Po ponownym włożeniu klucza w zamek i przekręceniu go, marmoladą wyciskane z tubki i do tego napój dietetyczny marki FIT. sza kę można było otworzyć i odzyskać monetę. Ciągle jeszcze stałem w korytarzu z pieniążkiem w ręku. Wiedziałem, że muszę wrzucić tę monetę w otwór zamka, wiedziałem jednak również, że kiedy rozlegnie się brzdęk Wtorek, 13 marca 2113 r był dniem zwyczajnym. Jak zwy‐ wpadającego pieniążka, stanie się coś złego... Wrzuciłem mo‐ kle szarym. Rozpoczął się o 7.00 rano milionami głosów wy‐ netę i w jednej chwili znalazłem się na ulicy przed domem dobywających się z EOC, czyli z elektronicznych babci obok tego cholernego, czerwonego autobusu. Leżałem organizatorów czasu. Każdy obywatel państwa A-zet wyposa‐ twarzą do ziemi, ręce miałem związane na plecach. Padł żony był od urodzenia w to urządzenie. Dzięki wprowadzeniu strzał... EOC państwo zaoszczędziło dość sporą sumę pieniędzy. Nie włączyłem światła, trwałem w ciemności z zamknię‐ Urządzenie to zastępowało wiele różnorakich przedmiotów tymi oczami. Przez dobrą chwilę wracałem do rzeczywistości i użytku domowego i służbowego, które już dawno stanowiły potrzebowałem czasu, aby uświadomić sobie, że to sen. Tylko przeżytek. Kalendarze, zegarki, komórki, pecety, budziki, ra‐ sen. Strach, który ogarnął mnie we śnie, nie chciał zniknąć. dio, tv, notatniki, nośniki pamięci... i wiele jeszcze innych rze‐ Starając się oddychać, jak najciszej, nasłuchiwałem otoczenia. czy, które przed wieloma laty pomagały zorganizować dzień Bałem się, że usłyszę dźwięk wrzucanego pieniążka. I chociaż A-zetowianom, a których nawet nazw się już nie pamięta, wiedziałem, że to przecież bzdura, od lat nikt nie posługuje odeszły do lamusa. Na zawsze – jak podkreślał Główny Wła‐ się monetami i banknotami, to słuchałem odgłosów z niepo‐ ściciel Kraju, w skrócie zwanym GWK. kojem. Nic takiego jednak nie usłyszałem i po jakimś czasie EOC potrafił wszystko. No, powiedzmy – prawie wszyst‐ mogłem odetchnąć z ulgą. To tylko sen. Tak. Po chwili znowu ko. Napojów dietetycznych nie parzył. Za to posiadał inne cie‐ zasnąłem, po to tylko, aby zaraz obudzić się ponownie. Spo‐ kawe i pożyteczne dla państwa i obywateli funkcje. Był między koju nie dawał mi ten autobus. Po cholerę był taki czerwony! innymi środkiem komunikacji między A-zetowanami a urzę‐ Przecież od razu mnie do siebie wezwą i będą maglować, dla‐ dami. Jeśli jakiś urząd chciał, aby dany obywatel zjawił się czego ta czerwień. A skąd ja mam wiedzieć? Nie jestem jesz‐ przed jego obliczem, logował się on po prostu w odpowiedni cze na takim etapie, żeby sterować swoimi snami. Jeszcze nie. EOC i w codzienny rozkład zajęć danego obywatela wstawiał

2

strona: 47

P ISMO LI TERACKO - AR TYSTYC ZNE


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.