6 minute read

DZIECI SYBERYJSKIE (część 4 / ostatnia)

To czwarta i ostatnia część opowiadania o losach Dzieci Syberyjskich, które są nierozerwalnie związane z Wejherowem.

Ostatecznie do naszego kraju trafiło 882 polskich dzieci z Syberii. Część z nich została odebrana przez rodziny, ale większość trafiła do różnych sierocińców. Duża część budynków, w którym znajdowały się ośrodki, była w opłakanym stanie. Posiłki dzieci składały się z kaszy i chleba, a były dni, kiedy w ogóle nie widziały pieczywa. Taki stan rzeczy prowadził do rozwoju chorób. Podopieczni zaczęli chorować na odrę, szkarlatynę, świerzb czy jaglicę. Dodatkowo personel stosował kary cielesne. Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej dowiadując się o warunkach, w jakich zmuszone były przebywać uratowane dzieci, podjął decyzję o utworzeniu Zakładu Wychowawczego Dzieci Syberyjskich w Wejherowie.

Placówka została otwarta 30 kwietnia 1923 roku. W pierwszym okresie była finansowana z funduszu wspomnianego ministerstwa oraz Krajowego Związku Komunalnego. Przełożoną zakładu w latach 1923-1925 była Maria Buglewska, następnie Stanisława Ćwierdzińska, a jako ostatnia pełniła tę funkcję Aniela Rogowska. Anna Bielkiewicz przebywała w zakładzie rzadko. Jej głównym zajęciem było zajmowanie się biurem komitetu w Warszawie. Natomiast głównym lekarzem i wychowawcą dla podopiecznych był Józef Jakóbkiewicz.

Dr Józef Jakóbkiewicz

Placówka odpowiadała na potrzeby indywidualne każdego dziecka. Plan zajęć był dopasowany do aktualnych potrzeb konkretnego przypadku. Część z nich potrzebowała natychmiastowej hospitalizacji, inna grupa rozwoju intelektualnego, niektóre trafiały do szkół na różnym szczeblu, a te najstarsze do zakładów pracy.

Proces kształcenia wychodził daleko poza ramy zwykłej placówki. Jakóbkiewiczowi zależało na pielęgnowaniu patriotyzmu, przywiązaniu do korzeni, ale również zachowaniu pamięci o Japonii. Udane schematy z harców na Syberii przenosił do działalności w Wejherowie. W 1924 powstał Harcerski Syberyjski Hufiec im. Tadeusza Kościuszki. Rok później zrzeszał ponad połowę wychowanków ośrodka i został włączony w szeregi Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Pierwszym drużynowym został Jakóbkiewicz, a w kolejnych latach był zastępowany przez podopiecznych placówki. Najbardziej znaczącym przedsięwzięciem były cykliczne obozy harcerskie. Mogły się one odbywać dzięki szerokiemu wsparciu finansowemu, między innymi z administracji Gdyni czy Wejherowa. Podczas wyjazdów dominowały zajęcia z żeglarstwa. Przygotowania takiego obozu trwały cały rok i skutecznie pomagały wprowadzić dyscyplinę, oraz poczucie przynależności do grupy.

Pierwsze efekty całej akcji humanitarnej były widoczne, gdy dzieci syberyjskie ukończyły szkoły i praktyki w zakładach pracy. Bielkiewicz z Jakóbkiewiczem dostawali gratulacje za sposób wychowywania dzieci z zakładu. W latach 1923-1926 gmach ośrodka opuścili między innymi urzędnicy, handlowcy, rzemieślnicy czy nauczyciele.

Największą przeszkodą w działalności okazał się Pomorski Sejmik w Toruniu. W 1926 roku podjął on decyzję o zerwaniu umów z instytucjami, które swoje siedziby miały w gmachach wcześniejszych zakładów dla psychicznie chorych. Niestety ośrodek dla dzieci syberyjskich znajdował się w takich budynkach. Bielkiewicz i Jakóbkiewicz zostali poinformowani o 6-miesięcznym okresie wypowiedzenia. Zaczęto przewozić dzieci do bursy, budowanej od 2 lat w Warszawie. Niestety, chcąc zachować dobre warunki życia, nie można było wysłać tam wszystkich dzieci w tym samym czasie. Niestety mimo, że zakład dla psychicznie chorych został otwarty dopiero w listopadzie kolejnego roku, część dzieci musiała żyć obok niego. Smutnym faktem całej tej akcji jest brak zrozumienia dla młodego pokolenia. Efekty w usamodzielnieniu się wielu z dzieci, pokazywały że cały proces kształcenia przeprowadzany w ośrodku miał pozytywne skutki.

Chcąc zakończyć życiową historię działaczy Polskiego Komitetu, należy wspomnieć o ich losach po skutecznych akcjach ratunkowych. Po zamknięciu ośrodka w Wejherowie komitet był lustrowany przez władzę; Bielkiewicz osobiście to przeżywała. Postanowiła wyjechać do USA w 1930 roku. Zamieszkała tam u jednej z wcześniej uratowanych przez siebie osób. Żyła bardzo skromnie. Zmarła, po walce z nowotworem, 2 października 1936 roku.

Losy Wieńczysława Piotrowskiego urywają się. Uczestniczył tylko w pierwszej akcji humanitarnej. Wrócił do Polski w 1922 roku. W ojczyźnie zaczął wydawać poezję. Mieszkał w Warszawie, Wołyniu, Polesiu, aż trafił do miasteczka Skidel, którego został burmistrzem. Ostatnie wiadomości o jego życiu pochodzą z 1928 roku, kiedy wydał tomik poezji.

Tablica pamiątkowa poświęcona pamięci dr. Józefa Jakóbkiewicza, założyciela pierwszej w Polsce placówki zajmującej się medycyną tropikalną.

Józef Jakóbkiewicz po zakończonej pracy wychowawczej rozpoczął pracę na Uniwersytecie Warszawskim i ponownie zainteresował się medycyną tropikalną. Uczęszczał na studia w Paryżu, zaczął wielokrotnie wygłaszać referaty na terenie całej Europy. W 1937 roku został kierownikiem nowej filii Państwowego Zakładu Higieny w Gdyni. Wydał kilkadziesiąt prac i artykułów na tematy medyczne. Jako jeden z nielicznych badaczy w Polsce znał dżumę nie tylko z książek, ale również z własnych doświadczeń nabytych na dalekim wschodzie.

W trakcie wojny mieszkał poza Polską, ale po jej zakończeniu osiedlił się w Cieplicach Śląskich. Zmarł, po długiej chorobie, 9 lipca 1953. Spoczywa na Cmentarzu Powązkowskim. W 2019 roku, w Gdyńskim budynku Uniwersyteckiego Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej odsłonięto tablicę pamiątkową poświęconą Jego pamięci.

W latach 1945-1989 nie pielęgnowano pamięci o Dzieciach Syberyjskich. Komunistyczna władza nie szczyciła się faktem, że uciekano od: głodu, nędzy i ubóstwa. Uciekano z terenów rosyjskich. Przez te lata duża część dzieci zmarła. Większość z nich ułożyła sobie życie w Polsce. Niestety nie da się cofnąć czasu, a przez to wspomnienia z Syberii, Mandżurii, Japonii, Stanów Zjednoczonych, czy Wejherowa zostały z tymi osobami na zawsze.

Jednak od 1989 roku Polska i Japonia próbują przypominać tę historię na nowo. Przykładem może być inicjatywa z 1995 roku, gdy po trzęsieniu ziemi w Japonii, profesor Stanisław Filipek – ówczesny radca handlowy w Ambasadzie Rzeczypospolitej Polskiej w Tokio, podjął się organizacji akcji „Za serce – serce”. Dzięki wpłatom od japońskich organizacji, osób prywatnych i miasta Niepołomice, w wakacje do Polski przyjechała grupa 25 dzieci.

W 2018 roku w Sejmie odbyła się konferencja „Syberyjskie dzieci Cesarzowej Japonii. Pomoc Japonii dzieciom polskim z Syberii w latach 1919-1922”. W konferencji brali udział nie tylko parlamentarzyści, ale także potomkowie dzieci syberyjskich, czy osoby zajmujące się tym tematem na co dzień. Dnia 9 sierpnia 2019 roku powstała w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej uchwała w sprawie upamiętnienia 100. rocznicy powołania Polskiego Komitetu Ratunkowego Dzieci Dalekiego Wschodu.

Ze swojej strony chciałbym podziękować za możliwość opisania tej historii na łamach gazety. Cieszę się, że mogłem w skróconej wersji przedstawić Państwu moją pracę licencjacką. Na koniec należą się również ogromne podziękowania dla Joanny i Ryszarda Kandzory, którzy pomogli mi w całym procesie pisania pracy, oraz dla Profesora, Pana Wiesława Theissa, autora największych książek opowiadających tę całą, fascynującą historię.

Borys Szymański

Zdjęcia pochodzą z witryny internetowej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

This article is from: