Bartosz adamiak - Era Mroku

Page 87

87 – Co z Sauromatą? – Dziś rano z Tomwil wyruszył duży konwój. Widziałem ich koło dziesiątej na wysokości Suchej Szpary. – A coś ty tam robił świntuchu? – zaśmiał się czarny wojownik. – Wiesz, że znajduje się tam grób mojego ojca. – Tak, tak. Żartuję sobie tylko. Ilu ich było i jak byli uzbrojeni? Damy radę we dwóch? – Wozów było około siedmiu. Mieli dwie balisty i opancerzony pokład z łucznikami. Z pewnością będzie ciężko. Nie pakujmy się w to... – Nikt nie obiecywał, że zbójnictwo to kasza ze skwarkami. Zbieraj się. Idziemy im dokopać. Morgwil podniósł z kościanego stołu swój miecz i ekwipunek. Ruszył ku wyjściu z jaskini. Smok spojrzał smętnie w tym kierunku. – Posłuchaj mnie smoczku mój miły – rzucił Morgwil. – Przygotuj jad parujący, dużo jadu parującego… Jad parujący był efektem nieprawidłowej diety. Smoki nie przepadały za nim, bo wiązał się ściśle z bardzo złym samopoczuciem zarówno w trakcie, jak i długo po użyciu. Miał jednak unikalne właściwości bojowe, szczególnie w wojnie psychologicznej. Wszyscy lękali się smoczego jadu, ale jadu parującego bali się jeszcze bardziej. W odróżnieniu od klasycznego napalmu, jadem parującym nie trzeba było trafiać bezpośrednio w cel. Wystarczyło, aby ukrop znalazł się w pobliżu ludzi, gdyż niemal od razu zmieniał stan skupienia z cieczy w ciężki gaz, unoszący się nie wyżej niż do trzech metrów nad polem walki. Po wchłonięciu drogą oddechową, w pęcherzykach płucnych następowała reakcja z krwią i powstawał pęcherz jadowy, wypełniony różowym, przeźroczystym płynem oraz podrobami. Pęcherz przesuwał się w dół korpusu, trawiąc wszystko na swej drodze, i wydostawał się z ciała na jeden z dwóch sposobów: albo dołem, albo bokiem.W wariancie dolnym, następowało przerwanie w kroczu i kompot wraz z podrobami wylewał się wprost pod nogi ofiary.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.