Bartosz adamiak - Era Mroku

Page 104

104 Bartosz Adamiak Era Mroku

Część czwarta: Noc sztyletów Nad równiną zapadał zmierzch. Haark Homgwil leżał pijany na podłodze swojego domostwa. Znajdował się w stanie półsnu. Wydawało mu się, że ma nogi i chodzi po łące, a jednocześnie do jego świadomości docierały dziwne odgłosy, jakby mlaskanie... Otworzył jedno oko i uniósł głowę, by rozejrzeć się. W kącie kucała jakaś postać. – Pablo? Nocny gość wyjadał jakieś resztki z miski, którą Homgwil pozostawił na stole. – Ugość się Pablo. – Dzięki Haark. Pablo pamiętał, że Haark Homgwil, mimo iż był jednym z najbliższych ludzi Tadeusza, wyraził kiedyś brak zaufania do swojego szefa. Idealny kandydat na wspólnika do spisku. Pozostała tylko kwestia przekonania go. Skończył wyjadać resztki, wytarł twarz szmatką leżącą na stole i zbliżył się do szefa gwardii. – Potrzebuję twojej pomocy Haark. – Zważywszy na moje położenie – odparł Homgwil – to raczej ja potrzebuję twojej pomocy Pablo. Przenieś mnie z łaski swojej na fotel. Sauromata dźwignął umięśnione cielsko okaleczonego wojownika i przeniósł je na fotel. Homgwil opadł na oparcie i sięgnął po butelkę stojącą na stole. – Nie – zastopował go Pablo – będziesz mi potrzebny trzeźwy. – Myślałem, że napijesz się za zdrowie nowego burmistrza. – Nowego... co? – Nie wiesz? Nasz miłościwy pan Thatduush został dziś burmistrzem. Tuż po tym, jak ktoś poderżnął gardło Fjutgaardtowi. – A więc zrobił to...


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.