Magazyn Lokalny Prestiż - Siedlce 11.2017

Page 1

FOT.: Marcin Mazurek

EGZEMPLARZ BEZPŁATNY Nr 10 (61), LISTOPAD 2017 r. Nakład 5 000 szt. ISSN 2299-5781

WIZYTY PEŁNE

OBIETNIC Bezpieczeństwo SPRAWA WSPÓLNA str. 6

Emeryci NA ETATACH str. 10

Lekarze REZYDENCI str. 18


Znajdziemy Ci

taล sze

Gotรณwka na dowolny cel! www.asf.com.pl

REKLAMA


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

www.prestizmagazynlokalny.pl

WSTĘPNIAK

S Marcin Mazurek

nr 10 (61)

Adres Redakcji: ul. Wyszyńskiego 33/51 08-110 Siedlce kontakt@agencjaprestige.com.pl R e d a k t o r N a c z e l n y: Marcin Mazurek +48 797 709 094 marcin@agencjaprestige.com.pl D y r e k t o r H a n d l o w y: Konrad Czarnocki +48 797 709 091 konrad@agencjaprestige.com.pl

iedlce wielokrotnie trafiały do ogólnopolskich mediów. Tematy, które ściągały tu dziennikarzy były i warte pokazania, ale też takie, o których nie warto pamiętać. Jakiś czas temu w jednej z ogólnopolskich stacji radiowych usłyszałem jak reporter opowiada o jakimś mieście, a w następnym wejściu odwiedzi najwyższą w Polsce ściankę wspinaczkową. Pomyślałem od razu co Siedlce mają wyjątkowego. Oczywiście, jako pierwszy przychodzi na myśl obraz El Greca, bo jedyny w Polsce. I zaraz kolejne myśli – co jeszcze? Oczywiście mamy wspaniałą historię miasta, mamy… Może to wyglądać na czepianie się, ale co jeszcze mamy, żeby było najlepsze czy w ogóle naj w Polsce. Tancerze, Orkiestra Dni Naszych i wiele innych tego rodzaju przykładów. Mam jednak cały czas niedosyt. Być może jako mieszkaniec Siedlec, mający to wszystko na co dzień, nie potrafię się na nowo zachwycić naszym lokalnym dziedzictwem. Szukam dziury w całym, bo El Greco, Luz czy Caro Dance mi spowszedniały. Mimo to czasami zamiast zacząć narzekać bez zastanowienia warto uzmysłowić sobie, że tych „naj” w Siedlcach mamy całkiem dużo. Dużą wartością jest też umiejętność cieszenia się lub doceniania tego co mamy. Nie musi to być przecież najwyższa ścianka wspinaczkowa, ale coś czym nie mogą cieszyć się mieszkańcy innych miast. Szanujmy więc to czego mogą nam inni pozazdrościć i mimo tego, że skazani jesteśmy na codzienność z tymi nazwijmy to podmiotami, starajmy się jeszcze raz nimi zachwycić.

S p e c j a l i s t a d s . r e k l a m y: Przemysław Krawczyk +48 797 709 092 przemyslaw@agencjaprestige.com.pl Grafika skład: Artur Kościesza +48 513 979 909 artur@agencjaprestige.com.pl Dawid Jaworski +48 797 709 093 dawid@agencjaprestige.com.pl Kinga Mędrzejewska +48 798 404 161 kinga@agencjaprestige.com.pl Współpraca: dr Rafał Dmowski, dr hab. Adam Bobryk, Piotr Ługowski, Tomasz Jerzy Zadrożny Korekta: Angelika Ratyńska Druk / Wydawca:

Nakład: 5 000 egz. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam i materiałów promocyjnych, jednocześnie zastrzega sobie prawo do redagowania nadesłanych tekstów. PRESTIŻ Magazyn Lokalny jest bezpłatny. Sprzedaż magazynu jest zabroniona. Numer konta: Bank PEKAO S.A. o/Siedlce 09 1240 2685 1111 0010 4644 7932 acebook/ PrestizMagazynLokalny www.prestizmagazynlokalny.pl

OGŁOSZENIE

Jako właściciel firmy Adamczuk Serwis Finansowy w związku z przebiegiem dotychczasowej owocnej współpracy z Panią radcą prawnym Anną Szakoła chciałbym Jej serdecznie podziękować za włożony trud i zaangażowanie oraz wysoki profesjonalizm świadczonych na rzecz mojego przedsiębiorstwa usług. Grzegorz Adamczuk

3


4

www.prestizmagazynlokalny.pl

nr 10 (61)

WIZYTY PEŁNE OBIETNIC Ogólnopolskie Forum Gospodarcze, nowa inwestycja w Mostostalu czy nadanie imienia jednemu z siedleckich rond. W tym roku miasto odwiedziły wszystkie najważniejsze osoby w państwie. Czy oprócz migawek w telewizyjnych programach o różnym zabarwieniu, te wizyty przyniosły bądź przyniosą Siedlcom coś jeszcze? TEKST / FOT.: Marcin Mazurek

S

zanse rozwoju Polski wschodniej – to główna i pierwsza myśl, którą podzielił się z nami Minister Energii Krzysztof Tchórzewski. – Patrząc na politykę PiS staramy się te szanse maksymalnie stworzyć. Przykładem tego może być gwarancja finansowa rozpoczęcia realizacji autostrady A2 na wschód od Warszawy, aż do granicy państwa. Warto zauważyć, że zarówno autostrada, jak i droga ekspresowa nr 19 to duży impuls prorozwojowy dla Polski wschodniej – mówi minister Tchórzewski. Jak twierdzą politycy w programie rozwoju wschodniej części naszego kraju są wzięte pod uwagę także małe miejscowości. Minister Środowiska Jan Szyszko właśnie w mniejszych miejscowościach widzi ogromny potencjał.

– Polska wschodnia jest rejonem przebogatym w zasoby środowiska, to ogromny potencjał możliwości produkcji żywności o najwyższej jakości. W Europie widzimy duże zapotrzebowanie na produkty zdrowe i najwyższej jakości. Żywność stąd powinna służyć człowiekowi tu w Polsce, jak i w innych krajach. Żeby tak się stało ta żywność wymaga promocji i dobrej infrastruktury, aby mogła docierać jak najszybciej do innych państw i Europy i Świata – mówi Jan Szyszko. Wicepremier Piotr Gliński w Siedlcach zauważył, że Polska rozwija się bardzo dynamicznie. – Dynamicznie i w bardzo zrównoważony sposób, bo wszystkie regiony korzystają z tego rozwoju. Warto zauważyć wymiar relacji pomiędzy kulturą a gospodarką. Okazuje się, że jest ich wiele. Kultura jest współcześnie bardzo istotnym czynnikiem rozwojowym w planie zrównoważonego rozwoju. Obecnie realizujemy program termomodernizacji szkół artystycznych w Polsce. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie współpraca pomiędzy Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska, Ministerstwem Energii i Ministerstwem Kultury – zauważył wicepremier. Premier Beata Szydło odwiedziła

siedlecki Mostostal i spotkała się z mieszkańcami miasta. Wizyta wypadła dokładnie w 2 rocznicę wyborów, w których sukces odniosło Prawo i Sprawiedliwość. Jak powiedziała premier - rozwój lokalnych firm to zdobywanie nowych rynków, ale także zapewnienie miejsc pracy dla mieszkańców i za tym idąca perspektywa rozwoju miasta i regionu – mówiła w Siedlcach premier Szydło. To co czeka Siedlce w najbliższej przyszłości to plan zrównoważonego rozwoju. Konsekwentnie realizowany – jak stale mówią politycy – daje szansę na poprawę bytu Polaków w tym Siedlczan. Autostrada, programy dla mniejszych miast i inne obietnice, pojawiają się zawsze przed wyborami. Słuchając tego można wpaść w huraoptymizm, ale doświadczenie wielu lat obserwowania sceny politycznej skutecznie hamuje budzący się zachwyt. Oczywiście, gdyby wszystko to co politycy przed wyborami gwarantowali czy nawet obiecywali, zostało zrealizowane, nie znalazłaby się osoba mająca powód do narzekania. Dotyczy to obietnic polityków wszystkich partii, bez wyjątku. Dlatego warto przypominać lokalnym politykom, że oczekujemy od nich realizacji obietnic nie dlatego, że należą do jakiejś partii tylko dlatego, że chcemy żyć na poziomie. Osoby odwiedzające miasto nie kryją swoich pozytywnych spostrzeżeń, że przez ostatnie lata wiele się w Siedlcach zmieniło. Inwestycje, nowe obiekty tak tego nie można pominąć. Jednak te same osoby, będąc tu nieco dłużej mogą wskazać czego jeszcze brakuje.


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

nr 10 (61)

Mimo dodatniego przyrostu naturalnego, eksperci Urzędu Statystycznego w Warszawie stwierdzili, że liczba migrujących mieszkańców Siedlec systematycznie wzrasta. Głównym kierunkiem ucieczki jest Warszawa. Czy grozi nam wyludnienie i zestarzenie społeczeństwa? TEKST / FOT.: Marcin Mazurek

URZĄD

STATYSTYCZNY OSTRZEGA - siedlczan ubywa

Z

danych urzędu statystycznego w Warszawie wynika, że w końcu 2015 r. miasto liczyło 76,9 tys. mieszkańców. W latach 2005–2015 odnotowano tu spadek liczby ludności, który w głównej mierze był wynikiem ubytku migracyjnego. Zgodnie z założeniami najnowszej prognozy GUS do 2030 r. liczba mieszkańców Siedlec zmniejszy się o 0,3%. Obserwowany w latach 2005–2015 proces migracji mieszkańców Siedlec do strefy podmiejskiej powoduje niekorzystne zmiany w strukturze ludności. W mieście pogłębia się proces starzenia demograficznego. W latach 2005–2015 odsetek osób w wieku poprodukcyjnym w Siedlcach wzrósł o 6,9 p. proc. Jak wskazują wyniki prognozy proces będzie się nasilał. Udział osób starszych w ogólnej liczbie ludności miasta wzrośnie z 19,3% w 2015 r. do 25,4% w 2030 r. Wśród osób migrujących dominowały kobiety, które w całym analizowanym REKLAMA

okresie stanowiły 56,7% napływu i 54,1% odpływu. Najczęściej migrowały osoby młode. W przypadku napływu w 2015 r. najliczniejszą grupę stanowiły osoby w wieku 25–29 lat oraz 30–34 lata. W 2005 r. nieznacznie młodsze – w wieku 25–29 lat oraz 20–24 lata. W przypadku odpływu w obu analizowanych latach przeważały osoby w wieku 25-29 lat. Analiza migrantów według stanu cywilnego wskazuje, że w Siedlcach na migrację decydowały się najczęściej osoby zamężne. Prawie 23% migrujących z Siedlec wybrała Warszawę. Przedstawione dane mimo, że wskazują na odpływ ludności z Siedlec, nie są jeszcze danymi alarmującymi. To raczej sygnał dla samorządowców. Powodów migracji jest kilka. Przede wszystkim migrujemy w poszukiwaniu pracy, ale również tego co po pracy przynosi chwile relaksu, czyli oferta kulturalna i rekreacyjna. Dobrym prognostykiem może być fakt, że mimo ujemnego salda migracji Siedlce na tle innych miast województwa mazowieckiego wyglądają dobrze. Niewątpliwie ma tu

znaczenie oferta edukacyjna miasta. Dobre skomunikowanie z Warszawą, do której wielu siedlczan jeździ do pracy, daje tą możliwość, aby tu mieszkać. To z punktu widzenia władz miasta jest istotne o tyle, że dochody z podatków zasilają kasę siedlecką, a nie miast, w których siedlczanie tylko pracują. Jest jednak druga strona medalu. Czas, który należy poświęcić na dojazd i wszystkie związane z tym okoliczności powodują, że w ślad za coraz stabilniejszą i unormowaną pozycją w pracy, po kilku latach dojeżdżania siedlczanie jednak podejmują decyzję o przeprowadzce. Migracje niosą za sobą wiele skutków. Ze względu na fakt, że w migracjach najczęściej uczestniczą osoby młode, występuje zagrożenie odpływem z miast osób dobrze wykształconych oraz tych, które w przyszłości mogą założyć rodzinę. Ponadto spadek liczby mieszkańców powoduje zmniejszanie się wpływów do budżetu miasta z tytułu podatku dochodowego. Warto zaznaczyć, że starzenie się populacji i wzrost obciążenia demograficznego powoduje wzrost wydatków na ochronę zdrowia i pomoc społeczną. Skala procesów migracyjnych wskazuje na konieczność monitorowania i analiz w tym zakresie. Niewątpliwie jest to również sygnał dla samorządów lokalnych do podejmowania skutecznych działań niwelujących negatywne skutki procesów suburbanizacji. REKLAMA

5


6

www.prestizmagazynlokalny.pl

nr 10 (61)

Bezpieczeństwo

SPRAWA WSPÓLNA O bezpieczeństwie w ruchu drogowym dyskutowali w Siedlcach przedstawiciele policji i służb ratowniczych oraz ośrodków nauki jazdy i nauczyciele szkół. Dyskusja dotyczyła głównie sposobów dotarcia do mieszkańców miast i wsi z wiedzą na temat bezpieczeństwa na drogach. TEKST: Marcin Mazurek

O

kazuje się, że wiele z rozdawanych przy różnych okazjach elementów odblaskowych trafia do szuflad, plecaków czy torebek. - Tam one nie działają –przypominają policjanci. Jak wobec tego zachęcić użytkowników dróg do noszenia elementów odblaskowych? – Wpadliśmy na taki pomysł, aby na odblaskowych opaskach dodać napis: Kocham moją babcię, kocham mojego dziadka – mówi Jacek Zalewski, prezes Fundacji Krajowego Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. – Rozdając te gadżety mamy większą pewność, że trafią tam, gdzie są przeznaczone, czyli na rękawy kurtek czy płaszczy. Aby dotrzeć do młodszych użytkowników dróg eksperci zwracają uwagę na konieczność wykorzystania nowych form komunikacji. Różnego rodzaju akcje edukacyjne coraz częściej będą pojawiały się w Internecie na kanałach YouTube i w

R E K L A M A

mediach społecznościowych. Od długiego czasu staraniom osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w ruchu drogowym towarzyszy przekonanie, że należy działać w ten sposób, aby wykreować modę na noszenie odblasków. Dlatego trwają nieustanne poszukiwania nowoczesnej formy i jednocześnie sposobu dotarcia do młodzieży. Dlatego też do akcji zapraszani są piosenkarze, kabareciarze i sportowcy. Jak zauważył Jacek Zalewski w edukacji nie chodzi już o to, by przynudzać pogadankami czy wykładami i straszyć, ale bardziej przykuwać uwagę i angażować. Wiedza i zachowania przyswajane są bardziej w przypadku podejmowania działania czy realizowania jakiegoś zadania. Jedną z ciekawszych inicjatyw jest nauka zapinania pasów w specjalnych „pitstopach”, które systematycznie pojawiają się na stacjach paliw jednego z koncernów. Kierowcy, którzy

przekonani są o tym, że zapinanie pasów to nic skomplikowanego po krótkiej rozmowie z ekspertami dowiadują się, że robią to nieprawidłowo. A w ydawałoby się, że zapinanie pasów bezpieczeństwa w samochodzie to nic trudnego. A od tego przecież zależy nasze bezpieczeństwo. Okazuje się, że jest jeszcze wiele do zrobienia i to zarówno wśród młodych użytkowników dróg, jak i wśród dorosłych. Najważniejsze jest jednak, abyśmy sami zaczęli się interesować tym co dla nas istotne, czyli naszym bezpieczeństwem. Jeśli zrobimy ten pierwszy krok na pewno nie pozostaniemy sami, a specjaliści, których można spotkać w niemal każdym mieście nieistotne, jakiej wielkości zatroszczą się o to, aby nasza wiedza i umiejętności były na tyle wysokie, że bez problemu będziemy w stanie zatroszczyć się o swoje i innych bezpieczeństwo.

R E K L A M A


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

P R O M O C J A

nr 10 (61)

O bezpieczeństwie na drogach z Jackiem Kobylińskim dyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Siedlcach rozmawia Marcin Mazurek.

WYPADKÓW może być mniej CZY TRAGEDIE DROGOWE SĄ NIEUNIKNIONE? - Patrząc globalnie wiemy niemal z pewnością, że w przyszłym roku też na drogach zginie co najmniej 2 tys. osób, na Mazowszu co najmniej 200 i to się zapewne zdarzy. Indywidualnie od każdego z nas zależy czy znajdzie się w tej tragicznej statystyce.

NIKT NIE CHCE BYĆ OFIARĄ WYPADKU, DLACZEGO WIĘC DOCHODZI DO TRAGICZNYCH ZDARZEŃ? - Najczęściej to kierujący pojazdem czegoś nie dostrzegł i w porę nie zareagował. Na to składa się cały splot okoliczności. Aby doszło do wypadku musi nałożyć się na siebie co najmniej trzy lub więcej przyczyn. W statystykach wygląda to prosto. Kierowca nie dostosował prędkości do warunków drogowych. W rzeczywistości jest to cały szereg wydarzeń i splot okoliczności, które w sumie doprowadziły do tragicznego skutku. Każdemu z nas kierowców wydaje się, że wypadki zdarzają się

innym, ale ryzyko wynikające z uczestnictwa w ruchu drogowym jest ogromne i bez przesady, śmiertelne. To, że jeżdżę ostrożnie, zgodnie z przepisami, obniża ryzyko, ale nie eliminuje go.

CO WOBEC TEGO ROBIĆ, ABY NIE ZAISTNIEĆ W TRAGICZNYCH STATYSTYKACH? - Najogólniej można powiedzieć, żeby nie przesadzać, myśleć i przewidywać skutki swoich decyzji. Do przesady skłonna jest młodzież. To jest grupa wzmożonego ryzyka. Brak im doświadczenia i tzw. życiowej mądrości. Póki co nie ma systemu szkolenia i doskonalenia, który by tę wadę niwelował. W innych krajach można np. przejść szkolenie na torze poślizgowym. Jeśli się nie nauczą tam właściwie reagować, to przynajmniej mają świadomość jak się zachowuje pojazd w poślizgu i jak jest trudno nad nim zapanować. Z myśleniem na drodze mają problem rutyniarze, ludzie żyjący w pośpiechu, pod presją

obowiązków zawodowych lub emocjonalnie niezrównoważeni. Ich myśli zajęte są zupełnie czym innym, a decyzje drogowe podejmują mechanicznie czyli bezmyślnie. Najtrudniej jest przewidzieć skutki swoich decyzji. Nigdy do końca nie jesteśmy pewni jak się zachowa inny pojazd czy pieszy, jak zareaguje nasz pojazd podczas przyspieszania czy hamowania.

SPECYFIKĄ NASZYCH RODZIMYCH WYPADKÓW JEST ICH „CIĘŻKOŚĆ” I ILOŚĆ ZDARZEŃ Z UDZIAŁEM PIESZYCH. - Powody są dość oczywiste. Jeżdżąc po drogach Europy nigdzie nie spotkałem tak szczelnie ogrodzonych drzewami dróg, tak przepastnych rowów i tak wielu pieszych i rowerzystów na jezdniach. Daleko nam jeszcze do drogowych standardów Europy zachodniej, że o kulturze drogowej nie wspomnę. Przepisy też nie do końca są jednoznaczne, ot chociażby te regulujące zachowanie na przejściach dla pieszych. Skutki są opłakane. Prawie połowa wypadków z pieszymi zdarzyła się na przejściach. Cudzoziemcy nie chcą wierzyć w nasze statystyki. Mówią, że to niemożliwe.

CZY WIĘC Z NASZYM BEZPIECZEŃSTWEM DROGOWYM JEST AŻ TAK BEZNADZIEJNIE? - Jest coraz lepiej, ale ta poprawa jest zbyt powolna. Podmioty odpowiedzialne robią co mogą i na ile ich stać. Nasz WORD w bieżącym roku na poprawę bezpieczeństwa drogowego wyłożył około pół miliona złotych. Są to akcje społeczne poprawiające widoczność pieszych takie jak „Jesteś widoczny – jesteś bezpieczny” czy „wyprawka dla pierwszoklasisty”. Organizujemy szkolenia konkursy, akcje prewencyjne itp. Dwoi i troi się policja i wiele robią szkoły i samorządy. W tym wszystkim brakuje ogólnokrajowego systemu, koncepcji i koordynacji działań. Każdy z nas robi co może i na własną rękę. Gdyby był krajowy system prewencji wypadkowej, koncepcja długofalow ych konkretnych działań, ludzie odpowiedzialni za ich funkcjonowanie, byłoby zapewne skuteczniej i łatwiej. Brakuje rzetelnego podejścia do wychowania komunikacyjnego, które w dużej mierze zależy od inicjatywy dyrektora szkoły i nauczycieli. Bo jeśli szkoła nie wychowa przyszłych użytkowników dróg – to kto?

7


8

nr 10 (61)

Dynia i gęś to zdecydowanie jesienna kompozycja smaków i kolorów, dlatego w listopadzie nie powinno ich zabraknąć na naszych stołach. TEKST: Marcin Mazurek, Marcin Brodzik

PIERŚ Z GĘSI OWSIANEJ na dyniowo-pomarańczowym puree z winno-jabłkowym sosem oraz zielonymi chipsami

Składniki na 4 osoby

Pierś z gęsi owsianej 4 szt. Sól, pieprz, majeranek Wino czerwone wytrawne 250 ml Sok pomarańczowy 250 ml Sok jabłkowy 150 ml Dynia 1 kg Czosnek 2 ząbki

Ziemniaki 200 g Gałka muszkatołowa, cynamon, świeży starty imbir - pół łyżeczki, łyżeczka miodu, masło Bulion warzywny 200 ml Parę liści jarmużu, szałwii, szpinaku Olej do smażenia

Czas przygotowania 3 godz. Przygotowanie Pierś z gęsi oddzielamy od kości i nacieramy solą, pieprzem i majerankiem. Przekładamy do naczynia, zalewamy winem i odstawiamy do lodówki na 3 h. Po tym czasie do całości dolewamy bulion i pieczemy pod przykryciem przez 1,5 h w temp. 180 st. C. Po upływie tego czasu odkrywamy i polewamy wywarem. Pieczemy jeszcze przez 10 min. w temp. 200 oC. Dynię i ziemniaki należy obrać i pokroić w kostkę, zalać sokiem pomarańczowym, przykryć i piec razem z gęsią przez ok. 1 h. Upieczone warzywa odcedzamy. Dodajemy łyżkę masła, czosnek, miód i blendujemy na gładką masę. Następnie przecieramy przez sito. Całość

doprawiamy solą, pieprzem, cynamonem i gałką muszkatołową. Wywar z pieczenia gęsi odcedzamy do rondla, dolewamy sok jabłkowy i redukujemy. Następnie dodajemy łyżkę zimnego masła i zagęszczamy. W wysokim garnku rozgrzewamy olej do temp. 160 °C. Smażymy przez parę sekund w nim jarmuż, szałwie i szpinak - po parę listków. Usmażone odkładamy na ręczniku papierowym i solimy. Na talerzu układamy puree, na nim gęś pokrojoną w plastry, polewamy sosem. Na koniec układamy zielone, chrupiące chipsy. Do dania podajemy francuskie wino białe wytrawne Chablis AOC ze szczepu Chardonnay. REKLAMA


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

nr 10 (61)

GDZIE SĄ RYBY SINĄ FARBĄ KŁUTE,

dr hab. Adam Bobryk profesor Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach

czyli tatuaż po polsku

T

atuowanie ciała stało się w Polsce coraz bardziej dostrzegalną modą. Ma ono długą historię. Przez wieki zmieniał się charakter nanoszonych wizerunków, ich znaczenie i społeczny odbiór. Stanowi to element przejmowania wzorów zachowań od innych kultur. Tatuowanie szczególną popularność zyskało w krajach Azji. Niemniej obecne od dawna było również w Europie. Odnalezione pod koniec ubiegłego wieku w Alpach szczątki „człowieka lodu” z ok. 3300 roku przed naszą erą, miały kilkadziesiąt tatuaży. W przeszłości nie zawsze wykonywany był on dobrowolnie. W starożytnym Rzymie używano go chociażby do oznaczania niewolników. Renesans tatuaży w Europie dokonał się za sprawą marynarzy, którzy podróżując po świecie mieli styczność z różnymi społecznościami, gdzie był on bardzo popularny. Zaczęli więc stosować niektóre jego elementy dla podkreślenia swojego obycia w świecie. Przełomowym rokiem był 1891 r., gdy 8 grudnia, Samuel F. O’Reilly opatentował pierwszą maszynkę do tatuażu, nawiązującą w pewnym stopniu do wcześniejszych rozwiązań Thomasa Edisona. Wynalazek ten znacząco obniżył koszty i upowszechnił dostępność do możliwości wykonania tatuaży. Centrum Badania Opinii Społecznej dokonało analizy dotyczącej aktualnego stosunku Polaków do tatuowania się. Jak ustalono 8% respondentów zadeklarowało, iż posiada przynajmniej jeden tatuaż. Niewątpliwie stosują go częściej mężczyźni

(10%) niż kobiety (6%). Najczęściej są to osoby w przedziale wiekowym 25-34 lata (16%). Większą tendencję do posiadania tatuaży wykazują mieszkańcy małych (9%) i średnich miast (10%) z wykształceniem podstawowym (10%) i zawodowym (10%). Natomiast wśród mieszkańców największych aglomeracji wskaźnik ten jest poniżej średniej (5%). Jednocześnie pośród osób z wyższym wykształceniem wyraźnie zaznacza się niższy stopień decyzji dotyczących tatuowania siebie (4%). Pewnym zaskoczeniem natomiast może być fakt, iż tatuaże częściej mają osoby o poglądach prawicowych (10%) i centrowych (8%), niż lewicowych (4%). Wśród tych, którzy nie mają tatuaży 56% wyraża oceny negatywne dotyczące tej mody, a 35% odbiera ją pozytywnie. Jest to przede wszystkim uzależnione od wieku. Im młodsi respondenci tym większa skala akceptacji (w kategorii wiekowej 18-24 lata, aż 75%) im starsi tym więcej ocen negatywnych (wśród osób powyżej 65 roku życia, aż 86%). Polacy, którzy wykonali sobie tatuaż przeważnie ograniczają się do jednej grafiki (51%). Ponadto dwie posiada 30%, trzy 11%, cztery i więcej 8%. Większość umieszcza tylko niewielki wizerunek, w mało widocznych miejscach (75%). Bardzo duże i eksponowane posiada 20% badanych, a 4% ma zarówno jedne jak i drugie. Najczęściej umieszcza się tatuaże na barku i ramieniu (37%), plecach (18%) i ręce (18%). Jak wynika z badania CBOS, wśród tych, którzy nie

posiadają jeszcze tatuaży 15%, gotowych jest ewentualnie je sobie wykonać. Bardziej są to kobiety (16%) niż mężczyźni (12%). Przede wszystkim są to jednak ludzie młodzi (w grupie 18-24 lata to nawet 52%). Zaobserwowano również tendencję, że jest pewna korelacja między niskim uczestnictwem w praktykach religijnych lub laickim światopoglądem, a decyzjami o wykonaniu tatuażu. Aktualnie zadowolonych ze swoich tatuaży jest 78%, nieusatysfakcjonowanych

16% i 6% nie ma jednoznacznej opinii w tej sprawie. Dawniej symbolem wytatuowanej osoby, wykreowanym przez Henryka Sienkiewicza w powieści „Pan Wołodyjowski”, był Azja, mający na piersi „ryby siną farbą kłute”, które zasłaniał odzieżą. Dziś bardziej to jest zapewne była wicepremier rządu polskiego, która w 2013 r. wykonała sobie tatuaż, co wzbudziło wówczas silną dyskusję na ten temat. Pojawia się tylko refleksja, że moda się zmienia, a tatuaż pozostaje… REKLAMA

9


10

www.prestizmagazynlokalny.pl

nr 10 (61)

Emeryci NA ETATACH Przejście na emeryturę jest dla wielu osób bardzo trudnym okresem w życiu. Zmiana, z którą nie wszyscy są w stanie sobie poradzić jest tak traumatyczna, że starają się jak najdłużej pozostać na zajmowanych stanowiskach. Czy to dobre dla współpracowników i np. petentów? TEKST: Marcin Mazurek

T

emat jest dość delikatny i nikt nie ma zamiaru nikogo obrażać ani wykluczać. Dziennikarska bezstronność wymaga, aby pochylić się nie tylko nad emerytami, ale także nad osobami, które albo czekają na pracę, albo są obsługiwane przez najstarszych pracowników. Miejsca, w których najczęściej można spotkać pracujących emerytów to urzędy. Jedna z naszych czytelniczek opowiedziała nam o sytuacji w jednym z urzędów, w czasie

której przyszła jej do głowy myśl, że osoby w pewnym wieku powinny jednak przechodzić na emeryturę. Nie padną tu żadne szczegóły, bo nikt nie zamierza nikomu sprawiać przykrości, ale niech to wystarczy, aby zbadać sprawę. Pierwszym pytaniem jest to czy osoba, która osiągnęła wiek emerytalny jest zobowiązana do zakończenia swojej kariery na zajmowanym stanowisku. Z tym pytaniem zwróciliśmy się do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jak stwierdził Piotr Olewiński, rzecznik prasowy ZUS w Siedlcach, należy pamiętać, aby traktować emeryturę jako nasze prawo, a nie obowiązek. - Ukończenie powszechnego wieku emerytalnego (od 1 października 60 lat dla kobiet, 65 lat dla mężczyzn) otwiera nam jedynie możliwość pobierania emerytury. O tym, czy jest to dla nas korzystne zdecydujemy już sami – mówi Piotr Olewiński. Dłuższa praca się opłaca, ponieważ opóźnienie emerytury o rok pozwoli nam cieszyć się w przyszłości świadczeniem wyższym o około 8%. Zarówno szybkie przejście na emeryturę, jak i dłuższa

praca zależą od naszej decyzji. Przed jej podjęciem warto spotkać się z doradcą emerytalnym ZUS, który przedstawi nam prognozę świadczenia oraz pomoże w formalnościach. Przejście na emeryturę nie musi oznaczać zamknięcia się w czterech ścianach własnego mieszkania. Przepisy pozwalają na podjęcie pracy. Nie ma również żadnych ograniczeń w wysokości osiąganych przez niego dochodów. Ważne jest tylko, aby w momencie przejścia na emeryturę pracownik zwolnił się na co najmniej jeden dzień, ponieważ należy złożyć w ZUS świadectwo pracy. Już następnego dnia możemy jednak zatrudnić się ponownie, nawet u tego samego pracodawcy. A co ze zdolnością danego pracownika do wykonywania obowiązków zawodowych? Także w tym przypadku prawo wszystkich traktuje jednakowo. - Każdy pracownik jest zobowiązany do poddawania się wstępnym i okresowym badaniom lekarskim, a pracodawca nie może dopuścić do pracy pracownika bez aktualnego orzeczenia

REKLAMA

lekarskiego stwierdzającego brak przeciwwskazań do pracy na określonym stanowisku – przypomina rzecznik ZUS. Tak więc, jeśli mimo osiągnięcia wieku emerytalnego, czujemy się w pełni sił i chcemy nadal pracować nic i nikt nie może nas od tej pracy odwodzić. Jak wobec tego wygląda sytuacja w siedleckich urzędach? Czy w ratuszu można spotkać wielu pracujących „emerytów”? - W UM Siedlce pracuje kilka osób, które spełniają warunki do nabycia emerytury. Generalnie zgodnie z przepisami prawa pracy przejście na emeryturę to uprawnienie a nie obowiązek. Jednak są podstawy do przyjęcia, że powyższa zasada nie dotyczy sfery budżetowej i pracodawca jako samoistną przyczynę wypowiedzenia umowy o pracę może wskazać osiągnięcie wieku emerytalnego. W UM Siedlce część pracowników samoistnie deklaruje zamiar przejścia w momencie spełnienia warunków do nabycia emerytury. Z pracownikami, którzy tego nie zrobią przeprowadzane są rozmowy. W zależności od wyniku rozmowy oraz oceny przydatności do pracy podejmowane są różne decyzje. Zauważalny jest trend, że pracownicy starają się wydłużyć czas przejścia na emeryturę – informuje Sławomir Marchel, sekretarz miasta. Jeśli ktoś chce pracować jak najdłużej, nie powinno dziwić. Powody do tego, aby kontynuować pracę są różne. Nic złego nie ma w tym, że osiągając wiek emerytalny nie mamy zamiaru składać broni. Warto tylko pamiętać, że po drugiej stronie jest petent i choć może nieco młodszy, jednak należy mu się obsługa na, jak zawsze, wysokim poziomie.


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

nr 10 (61)

MOŻE TO POMOŻE? Przedstawiciele koła Platformy Obywatelskiej Siedlce apelują do władz miasta, aby na czas remontów i inwestycji drogowych, których zintensyfikowanie utrudnia mieszkańcom poruszanie się po ulicach miasta, wprowadzić darmowe przejazdy komunikacją miejską. Zdaniem pomysłodawców ma to zmniejszyć korki w mieście. TEKST: Marcin Mazurek

K

rzysztof Chaberski, przewodniczący siedleckiego koła Platformy Obywatelskiej, nie kryje, że inspirację pomysłu czerpał z rozwiązań, które wprowadziły inne miasta porównywalne wielkością do Siedlec. – Chcę podkreślić, że nie krytykujemy tego, że w mieście są inwestycje. Bardzo się z tego cieszymy i trzymamy kciuki, żeby jak najwięcej inwestycji było prowadzonych w Siedlcach. Skoro jednak tych działań nagromadziło się tyle, że utrudniają poruszanie się mieszkańcom sugerujemy władzom Siedlec, aby wzięły przykład z 40 miast w Polsce. Za przykład możemy podać tu Ostrołękę. Miasto, które jest bardzo podobne do Siedlec pod wieloma względami. Zarówno jeśli chodzi o położenie geograficzne, liczbę ludności, a także przynależność polityczną władz miejskich. Prezydent Janusz Kotowski z Prawa i Sprawiedliwości ogłosił, że w czasie, gdy w jego mieście przeprowadzanych jest mnóstwo inwestycji i czego efektem są problemy komunikacyjne, wprowadza darmową komunikację miejską dla wszystkich mieszkańców Ostrołęki – informuje Krzysztof Chaberski. - Rozumiejąc trudną sytuację finansową naszego miasta, proponuję rozwiązanie połowiczne. Spróbujmy udostępnić mieszkańcom przynajmniej dwie linie autobusów za darmo. Może trzeba w związku z tym nieco zmienić trasę tych linii, ale efekty z pewnością zadowolą mieszkańców – stwierdza Chaberski.

W Nysie w podobny sposób walczono ze smogiem. Każdy kto mógł się wylegitymować prawem jazdy lub dowodem rejestracyjnym auta miał prawo do przejazdów komunikacją miejską za darmo. W ubiegłym roku Siedlce należały do grupy miast, w których stan powietrza był zły. Dlatego już teraz warto zastanowić się, czy takie wyjście

nie byłoby dobrym pomysłem na przynajmniej częściowe zapobieżenie smogowi. Oczywiście takie rozwiązania to dodatkowe wydatki z kasy miasta. Przedstawiciele siedleckiego koła Platformy Obywatelskiej sądzą, że nie są to wydatki, których nie można by ponieść szukając na nie środków w budżecie miasta. REKLAMA

11


12

www.prestizmagazynlokalny.pl

nr 10 (61)

Wszędzie

MÓWIĘ ręką, nogą, nosem, okiem

Już od dziesięciu lat we wszystkich krajach na świecie w październiku odbywają się różnego rodzaju działania propagujące rozwijanie i wdrażanie alternatywnych oraz wspomagających metod porozumiewania się (Augmentative and Alternative Communication - AAC). Działania te rozpoczęło Międzynarodowe Towarzystwo Komunikacji Wspomagającej i Alternatywnej ISAAC. W tym roku w Polsce hasło i logo miesiąca zostało zaproponowane przez samych użytkowników AAC i brzmi: AAC WSZĘDZIE. MÓWIĘ RĘKĄ, NOGĄ, NOSEM, OKIEM. TEKST / FOT.: Marcin Mazurek

C

o to jest AAC? AAC to zestaw narzędzi i strategii, które są codziennie wykorzystywane do rozwiązywania trudności komunikacyjnych zarówno dzieci, jak i dorosłych nie posługujących się mową lub posługujących się w ograniczonym zakresie. Komunikacja międzyludzka jest niezwykle ważna w życiu każdego człowieka. Może przybierać różne formy np. mowa, mimika, spojrzenie, dotyk, język migowy, symbole, znaki, obrazy, urządzenia generujące głos itp. W Specjalnym Ośrodku Szkolno Wychowawczym w Stoku Lackim jest wielu uczniów, którzy nie mogą porozumiewać się za pomocą mowy, stąd też wynikła potrzeba wprowadzenia metod komunikacji alternatywnej i wspomagającej. Od wielu lat w październiku wraz z nauczycielami

REKLAMA

Siedlce Wojska Polskiego 18 tel.: 25 644 54 95

www.crown.pl

Farby Tynki Tapety Podłogi

włączają się w różnego rodzaju działania i zabawy, by zwiększyć świadomość innych (uczniów, nauczycieli, rodziców) jak wielkie ograniczenia komunikacyjne mają niektórzy z nich. W bieżącym roku szkolnym przygotowano spotkanie, podczas którego podopieczni ośrodka w Stoku Lackim mogli wspólnie bawić się, śpiewać oraz „czytać” ulubione wiersze J. Brzechwy i J. Tuwima. Wyjątkowo zabrzmiała piosenka AAC połączoną z gestami oraz znakami. Piosenka była ilustrowana w formie prezentacji na tablicy interaktywnej. Każda klasa prezentowała wybrane wiersze wykonane w formie książeczki lub plakatu. Uczniowie niemówiący mogli brać aktywny udział podczas czytania. W praktyce nazywa się to „czytaniem uczestniczącym”. Czytanie takie budzi naturalną ciekawość, pozwala na wspólny dialog. Słowa w wierszach zastąpione były znakami. Spotkaniu towarzyszyły zagadki tematyczne, prezentacje multimedialne oraz piosenki. Działania dotyczące wdrażania komunikacji AAC w Ośrodku Szkolno Wychowawczym w Stoku Lackim koordynują nauczyciele zajęć logopedycznych.


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

nr 10 (61)

PO PROBLEMACH?

P

TEKST / FOT.: Marcin mazurek

o zmianach w siedleckich strukturach PO, ocena działań ugrupowania jest pozytywna – tak stwierdził przebywający w Siedlcach Andrzej Halicki - szef struktur na Mazowszu. – Rok współpracy z Krzysztofem Chaberskim to wyraźny rozwój i taka aktywność, która daje dobrą prognozę, jeśli chodzi o zbudowanie silnej reprezentacji nawet nie tyl-

dyskusji osoby bezpartyjne, a nawet, te które są w innych ugrupowaniach. - To jest konsekwencja zmiany, która nastąpiła i porażki, która również miała miejsce. Brak bliskiego kontaktu z wyborcami, dosyć otwartego, ale szerokiego dialogu powoduje, że nie zawsze Ci co mają rację, albo są o niej przekonani mogą ją udowodnić i do niej przekonać innych. Za oderwanie się od wyborców zapłaciliśmy wysoką cenę. To było źródłem porażki wyborczej. W Siedlcach też podobny efekt wystąpił, pomimo że tutaj PO od wielu lat nie jest nawet partią współrządzącą. Zabrakło tego dialogu i teraz nową energię wnosi między innymi Krzysztof Chaberski z ludźmi, którzy dzisiaj są grupą widoczną. Z nadzieją

patrzę na inicjatywę porozumienia, którą Krzysztof zaproponował. Czy ta chęć dialogu ze wszystkimi może sprawić, że po wyborach na siedlecką scenę polityczną powróci POPiS? - Ulica, most, tunel czy dworzec nie mają zabarwienia politycznego, nie są prawicowe czy lewicowe. Mogą tylko źle lub dobrze funkcjonować. To są decyzje, które mają swoje priorytety i tu można się spierać, ale współpraca w mieście możliwa jest każdego z każdym, kto czuje tę wspólnotę celu. W polityce ogólnokrajowej jest nieco inaczej. Jednak to samorząd jest kolebką demokracji i dlatego cieszę się, że tu w Siedlcach widać ożywienie w szeregach samorządowych Platformy Obywatelskiej. REKLAMA

ko platformy, ale i tych środowisk, które myślą w Siedlcach o zmianie, o dynamicznym rozwoju, o inwestycjach czy też nowocześniejszym funkcjonowaniu miasta. Bardziej transparentnym i przyjaznym dla mieszkańców. Z drugiej strony o tych pryncypiach, które powodują, że rozmawiamy ze sobą, czyli kwestia ustroju państwa: niezawłaszczonego, niezcentralizowanego przez jedną partię. Ten demokratyczny ustrój, o który się upominamy, jednocześnie w Siedlcach musi przynieść dobrą zmianę, ale taką prawdziwą, dobrą zmianę. Platforma ewidentnie straciła konserwatyzm, przejawiający się w ścisłym przestrzeganiu posiadania partyjnej legitymacji. Dzisiaj działacze w Siedlcach, ale to widać także na poziomie ogólnokrajowym zapraszają do

13


14

nr 10 (61)

O jednym

Piotr Ługowski Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Warszawie. Naukowo związany z Instytutem Sztuki PAN

WĘGROWSKIM FRESKU i jego pierwowzorze

S. Eckstein,Chrystus w domu Szymona. Fresk w kościele reformatów w Węgrowie.

J.G.Bergmuller, Chrystus w domu Szymona, 1730.

Z

końcem zeszłego miesiąca zakończyły się prace konserwatorskie przy freskach w kaplicach bocznych dawnej świątyni reformatów w Węgrowie. Głównym freskantem świątyni był Michelangelo Palloni (będzie jeszcze o nim mowa na łamach pisma), który w latach 1709-1713 wykonał fresk w głównej kopule kościoła oraz swoje ostatnie dzieło – w jednej z kaplic bocznych – „Apoteozę św. Antoniego z Padwy”. Pozostałe trzy kaplice boczne uzupełnione zostały w latach 40. XVIII wieku z inicjatywy wnuka Jana Dobrogosta Krasińskiego - Błażeja, który zatrudnił do tego malarza Sebastiana Ecksteina (autora fresków m.in. w należącym również do Krasińskich kościele w Krasnem).

REKLAMA

Ten namalował pozostałe trzy malowidła w kopułach kaplic bocznych: „śmierć św. Piotra z Alkantary”, „Chrystus w domu Szymona” oraz „Zaślubiny NMP i św. Józefa”. Pragnę zwrócić uwagę na jeden z fresków Ecksteina – „Chrystus w domu Szymona”. Jest to malowidło znajdujące się na sklepieniu pierwszej kaplicy po lewej stronie od wejścia do świątyni. Mamy tu oczywiście do czynienia ze sceną ewangeliczną. Chrystus przybył do domu faryzeusza Szymona, gdzie zasiadł przy stole, a jego nogi zaczęła obmywać kobieta, na którą wskazano, że jest jawnogrzesznicą (Łk 7, 36-50). Cała kompozycja złożona z wielu postaci zgromadzonych wokół stołu wpisana została w ukazaną w tle architekturę, przyozdobiona zwisającą nad głowami draperią. Zgrabna kompozycja stworzona przez biegłego w sztuce malarskiej artystę. Czy był nim Sebastian Eckstein? Otóż nie. Warto wiedzieć, że zarówno to malowidło, jak i wiele innych, w różnych świątyniach, czy to obrazów na płótnie, czy przykładów malarstwa ściennego, mają często swoje pierwowzory graficzne. Oddziaływanie grafiki na malarstwo odbywało się na trzech płaszczyznach: 1) repetycji ryciny, czyli dosłownym jej powtórzeniu; 2) naśladowaniu, czyli powtórzeniu niedosłownie,


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

komunikacyjne ie c y ż a n e w o k t ą maj e n z c y t s y r u t rolne

REKLAMA

w oparciu o wzór; 3) inspiracji, czyli dalekim odwołaniu do danej ryciny. W przypadku węgrowskiego malowidła wzorem dla niego było dzieło Johanna Georga Bergmüllera – wybitnego malarza i rytownika z Augsburga. Grafika ta jest częścią cyklu „Symbolum Apostolicum – Wyznanie Wiary” wydanego w 1730 roku. Oczywiście nie mamy tu do czynienia z dosłownym skopiowaniem ryciny, ale jego twórczą adaptacją (2 typ). Całe założenie kompozycyjne zostało przeniesione. Różni je natomiast detal. Zmienia się fizjonomia i ubiór niektórych postaci, innych brakuje, znowu inne są dodane. Nieco odmienne jest także tło architektoniczne. Czy wykorzystanie czyjegoś wzoru źle świadczyło o zdolnościach artysty? Nic bardziej mylnego. Praktyka wykorzystywania rycin w malarstwie była powszechna. Artyści kolekcjonowali grafiki, aby potem móc wykorzystać je w dowolnie wygodny dla siebie sposób. Tworzyli duże zbiory rycin, często oprawiali w księgi zwane potem „kopersztychami” (z niem. kupferstich - miedzioryt). Z licznych wzorów graficznych przedstawiających włoskie obrazy m.in. Carla Maratty, Giovaniego Lanfranca czy Sebastiana Conki korzystał wybitny malarz Szymon Czechowicz. Warty zacytowania w tym miejscu jest też list malarza Karola de Prevo, który pracując przy kompozycjach „Martyrologium Romanum” w kolegiacie (obecnie katedrze) sandomierskiej pisał, że cieszy się z oddanej książki, którą zamierzał wykorzystać do pracy – [cieszę się] „także z powrotu książki, prawda że z łaski Boskiej jeszcze bym coś znalazł w mózgu swoim, aleć lepiej honeste co ukraść to lży głowie, więc mi się trzeba pospieszyć te abrysy kończyć”. Na temat roli grafiki w malarstwie: Zbigniew Michalczyk, W lustrzanym odbiciu. Grafika europejska a malarstwo Rzeczypospolitej w czasach nowożytnych ze szczególnym uwzględnieniem późnego baroku. Warszawa 2016.

TANIE

OC

U nas za ubezpieczenićie możesz zapłac kartą! Gdzie nas znajdziesz?

GALERIA SIEDLCE, I piętro ul. Piłsudskiego 74, 08-110 Siedlce tel. 504 252 099


16

www.prestizmagazynlokalny.pl

nr 10 (61)

Wigilia św. Andrzeja. Rys. J. Ryszkiewicz. Kłosy, 1883 r.

CZAS MIŁOSNYCH WRÓŻB TEKST: Jerzy Zadrożny

Wróżby andrzejkowe. Rys. J. Ryszkiewicz. Kłosy, 1883 r.

W

igilia św. Andrzeja, 29 listopada, nazywana andrzejkami, andrzejówkami czy jędrzejówkami, od dawna jest dniem dziewczęcych wróżb, dotyczących miłości i małżeństwa. Pierwsze wzmianki o tym zwyczaju, znane dzięki kronikarzowi i pisarzowi Marcinowi Bielskiemu, sięgają 1557 r. Wróżby andrzejkowe w XVI w. bawiły już niemal wszystkie panny na wydaniu. Pomysłowość dziewcząt w obmyślaniu wróżb była ogromna. Bawiły się panny nie tylko w Polsce, ale również w Szwajcarii, Niemczech, Rosji, na Ukrainie i Białorusi, w Słowacji i Czechach, a także na greckich wyspach. Dużą wagę przywiązywano do snów, bo właśnie w noc. św. Andrzeja mógł pojawić się ten ukochany. Aby temu dopomóc, pod

prześcieradło wkładano część męskiej garderoby. W pobliżu łóżka ustawiano miskę z wodą, a w niej miniaturowy mostek zrobiony z patyków. Po tym symbolicznym moście przechodził ukochany. Aby wystrzec się złych snów (złe duchy, upiory), nacierano czosnkiem klamki w drzwiach, progi i parapety. Co bardziej bojaźliwe panny, brały kawałek czosnku do ust. W południowo – wschodniej Polsce przez całą noc paliły się ogniska, zwane ogniami św. Andrzeja, strzegąc obejścia przed złymi mocami. Niejednokrotnie do ognia wrzucano święcone ziele lub starą palmę wielkanocną. Na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej, panny na wydaniu, nocą, w tajemnicy przed innymi i bez świadków, siały len, konopie, ziarna zbóż. Ścieżką do domu, wcześniej zamieciona męskimi spodniami, była zaznaczona wysianymi ziarnami w różnych misach i donicach. Zasiewy te nazywano ogrodami św. Andrzeja. O poranku, tuż po przebudzeniu, dziewczęta losowały karteczki z męskimi imionami, wieczorem ukryte pod poduszką. Miało to dać odpowiedź, jakie imię będzie miał przyszły mąż. W ciągu dnia, grupa dziewcząt zbierała się na towarzyskim spotkaniu połączonym z wróżbami. Puszczano na wodę dwie poziomo leżące igły czy łódeczki z łupin orzechów i patrzono, czy podpłynął do siebie. Jeżeli tak się stało, przepowiadało to gorącą miłość. Panny wróżyły sobie także ze sztachet w płocie, szczebli drabiny, powtarzając „kawaler wdowiec, kawaler wdowiec”, aby wiedzieć jaki będzie stan przyszłego męża. Liczono także owe szczeble i sztachety, a przy końcowej liczbie parzystej sądzono, że w przyszłym roku nastąpi ślub. Bardzo popularna była wróżba z bucików. Panna zdejmowała but, koniecznie z lewej nogi, i rzucała go za siebie


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

przez ramię. Gdy upadł czubem w stronę drzwi, wróżył szybkie zamążpójście. Często też do wróżenia, grono dziewcząt wykorzystywało zwierzęta: psa, kota, drób. Panny układały na podłodze przysmaki dla danego zwierzęcia, które następnie wpuszczano do izby. W jakiej kolejności zwierzak zjadł dany przysmak, w takiej samej wróżące panny miały wychodzić za mąż. Najbardziej jednak znaną i najczęściej stosowaną wróżbą, było lanie wosku lub roztopionego ołowiu. Następnie wspólnie oglądano zastygłą w wodzie masę lub jej cień rzucany na ścianę. Najbardziej upragnioną formą był kształt narzeczonego. Dopatrywano się także innych kształtów, gdzie każdy znaczył inną przyszłość. W tej wróżbie nie mogli uczestniczyć mężczyźni, chłopcy a nawet mężatki. Z czasem wróżby andrzejkowe stały się przede wszystkim zabawą. W tej właśnie formie, traktowane z humorem i na wesoło, dotrwały do naszych czasów. W dawniejszych czasach, także chłopcy mieli swój wieczór wróżb, przypadający na wigilię św. Katarzyny – 24 listopada. Repertuar wróżb był jednak skromniejszy. Wierzono w magiczną moc snów. Chłopiec, po wcześniejszym umyciu się i wytarciu dziewczęcą koszulą, wkładał pod prześcieradło dziewczęcą bieliznę i dopiero szedł spać. Wierzono, że przyśni mu się jego ukochana. Również, podobnie jak dziewczęta, wróżono sobie damskie imię z karteczek. Wierzono, że jeżeli gałązka wiśni lub czereśni, ucięta przez chłopca w wigilię św. Katarzyny i wstawiona do wody zakwitnie na Boże Narodzenie, jego zaloty nie zostaną odrzucone i wkrótce nastąpi ślub. Chłopięce Katarzynki już na początku XX w. należały do rzadkości. Współcześnie nikt już prawie o nich nie pamięta.

nr 10 (61)

Już teraz

POMYŚL o prezencie W przyszłym roku wcześniej się za to wezmę – ile razy nerwowo przeszukując sklepy internetowe lub biegając po galeriach handlowych mówimy sobie to, niestety, powracające zdanie. Kupowanie prezentów świątecznych dla wielu to nie lada wyzwanie. A można inaczej. TEKST: Marcin Mazurek

K

toś kiedyś powiedział, że nie ma problemu z wyborem prezentu ten, kto zna osobę obdarowywaną. Wie przecież co lubi, jakie są jej pasje i co sprawia konkretnej osobie największą radość i przyjemność. W takim przypadku kupienie prezentu nie jest żadnym problemem. Z prezentami jest też tak, że dzielą się na użytkowe, czyli takie, z których osoba obdarowana będzie korzystała systematycznie. Są to urządzenia do kuchni, RTV czy jakiś sprzęt sportowy. Wszystko zależy od zasobności portfela. To też kwestia naszego podejścia do prezentów. Czy traktujemy je właśnie użytkowo czy raczej symbolicznie. Każdy prezent ma uzmysłowić osobie obdarowanej, że jest dla obdarowującego ważna i że pamięta o rocznicach, imieninach czy właśnie chce podarować komuś radość. Jeśli

wręczanie prezentu nie ma kontekstu chęci sprawienia przyjemności i nie zapewnienia o pamięci, nawet najdroższy podarunek może nie dać zamierzonego efektu. Dlatego zanim wybierzemy prezent dla bliskiej osoby zastanówmy się, dlaczego chcemy kogoś obdarować prezentem. Czy tylko podtrzymując jakąś tradycję, bo w święta wszyscy sobie dają prezenty, czy właśnie może dlatego, że ta osoba jest dla mnie wyjątkowa. Uświadamiając sobie to, znacznie ułatwimy wybór prezentu. Bo nie zawsze musi to być kuchenka mikrofalowa, dron, najnowszy model telefonu czy 50 calowy telewizor. Nie zawsze też musi być super skromnie. W trosce o domowy budżet może się zdarzyć tak, że przesadzimy ze skromnością i w efekcie pojawi się domniemanie zrobienia czegoś na odczepne. Jak pogodzić tych, którzy uważają, że tylko drogie prezenty mają wartość i tych, którzy uważają, że idealnym podarkiem jest ten zrobiony własnoręcznie? Jeden ze znanych blogerów twierdzi, że - dobry prezent to kombinacja dobrego pomysłu, serca i racjonalnego budżetu. Rzeczywiście, taki kierunek myślenia jest dobrą podpowiedzią dla poszukujących pomysłów na prezent. Po krótkim zastanowieniu, pomysłów na prezent jest naprawdę dużo. Dlatego już teraz warto się nad tym pochylić i mieć znacznie więcej czasu na przygotowanie świątecznych prezentów. Przemyślane mają naprawdę większą wartość, bo dawane są z serca i wyjątkowo pasują osobie obdarowanej.

17


18

www.prestizmagazynlokalny.pl

nr 10 (61)

W mediach obserwujemy spór lekarzy rezydentów z rządem. Chodzi o pieniądze, a ściślej o zbyt małe pieniądze, które zdaniem protestujących są im wypłacane za ich pracę. Spróbujmy sprawdzić, ile tak naprawdę zarabiają lekarze i za jaką pracę. TEKST: Marcin Mazurek

Lekarze

REZYDENCI

D

la większości społeczeństwa - lekarz to osoba zarabiająca więcej niż dobrze. Wiele osób także o kimś takim jak lekarz rezydent dowiedziało się dopiero przy okazji protestu nagłośnionego w mediach. Środowisko lekarskie jest na tyle hermetyczne, że raczej nikt nie wie jak zarabiają lekarze. Z jednej strony to zrozumiałe, bo jak głosi powiedzenie – dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach. Z drugiej strony skoro sami zainteresowani upubliczniają swoje żądania niejako dają nam postronnym powód do tego, żeby zainteresować się tematem. Zwróciliśmy się do kilku lekarzy z propozycją rozmowy. Spotkaliśmy się z wieloma odmowami, na szczęście jedna z osób z zastrzeżeniem anonimowości zgodziła się na rozmowę.

Na początku wyjaśnijmy kto to jest lekarz rezydent. Lekarz rezydent to lekarz odbywający szkolenie specjalizacyjne w ramach tzw. rezydentury, drugi sposób odbywania

specjalizacji lekarskiej (pozarezydencki) obejmuje formy takie, jak w ramach umowy o pracę, umowy cywilno-prawnej (kontrakt) lub wolontariatu. Rezydentura od specjalizacji odbywanej w trybie pozarezydenckim różni się płatnikiem pensji – rezydentowi płaci ministerstwo, za cały czas odbywania specjalizacji. Nie są zatem obciążeniem finansowym dla szpitala czy pracodawcy, ale pracodawca akceptuje, że specjalizacja wymaga staży specjalizacyjnych oraz kursów odbywanych poza zatrudniającą jednostką.

Jakie wobec tego ma obowiązki, co może a czego jeszcze nie powinien robić. Lekarz rezydent jest lekarzem o pełnym prawie wykonywania zawodu, może samodzielnie dyżurować w oddziale, pod opieką specjalisty prowadzić pacjentów w oddziale i Poradni Specjalistycznej, a po przekroczeniu połowy specjalizacji samodzielnie przyjmować w Poradni i Oddziale. Teoretycznie zapis ustawowy wymaga pełnego nadzoru

opiekuna specjalizacji (specjalisty), ale w żaden sposób nie określa formy tegoż.

Jaką pensję otrzymuje lekarz rezydent, czy to jest w porównaniu do innych lekarzy mało czy niewiele mniej? W pierwszych 2 latach specjalizacji rezydent zarabia 3170 PLN, a w kolejnych latach 3458 PLN, a jeśli odbywa specjalizację tzw. priorytetową, czyli taką, którą Ministerstwo Zdrowia uznaje za deficytową – kiedyś była to Kardiologia i specjalizacje Onkologiczne, później pediatria odpowiednio 3602 PLN i 3890 PLN. W porównaniu do zarobków lekarzy odbywających specjalizację w ramach etatu to bardzo porównywalna, a w niektórych szpitalach korzystniejsza, kwota.

Czy rezydent może w jakiś sposób dorobić, czy do podstawowej pensji może liczyć na jakieś dodatki, premie? Rezydent jest, jak wspomniałem lekarzem o pełnym prawie wykonywania zawodu lekarza,

może zatem pracować wszędzie tam, gdzie potrzebny jest lekarz – w przychodniach lekarzy rodzinnych, w nocnych świątecznych pomocach lekarskich, w szpitalnych oddziałach ratunkowych, może dorobić dyżurując w swoim macierzystym oddziale lub w innych oddziałach o podobnym profilu. Oczywiście taka praca możliwa jest po podstawowych godzinach pracy i każda dodatkowa praca musi siłą rzeczy zabierać wolny czas.

Czy żądania lekarzy rezydentów są zasadne? Zapewne z punktu widzenia rezydenta tak, z punktu widzenia ministra, z jakiejkolwiek partii – nie. Jedyne co uderza zarówno ze strony negocjujących rezydentów, jak i przedstawiających protest dziennikarzy na pierwszym planie przedstawiane są postulaty zarobków, a początkowo rezydenci deklarowali, że w proteście chodzi o dobro pacjenta, służby zdrowia itp., a w trakcie protestu te postulaty się rozmyły.


facebook: Prestiż Magazyn Lokalny

BŁĄD NA RECEPCIE - to kłopot

Pośpiech – tym najczęściej można tłumaczyć błędy na receptach. Te, choć zrobione nieświadomie powodują, że w aptece usłyszymy odmowę realizacji recepty. TEKST: Marcin Mazurek

B

rak peselu, albo oznaczenia oddziału NFZ, albo lekarz w pośpiechu nie przybił swojej pieczątki z nazwiskiem i numerem prawa wykonywania zawodu – to najczęściej powtarzające się błędy na receptach. Zdarza się, że niewyraźnie napisana jedna litera w nazwie leku dyskwalifikuje receptę w oczach aptekarza. Farmaceuci boją się kontroli NFZ, bo jeśli okaże się, że ktoś mimo błędu zrealizuje receptę, apteka musi zwrócić kwotę refundacji. W skali roku może to być naprawdę pokaźna kwota. Wyobraźmy więc sobie sytuację, że po kilku miesiącach czy tygodniach oczekiwania na wizytę u specjalisty, trafiamy do przychodni. Tam jeszcze kilka godzin oczekiwania i dostajemy do ręki receptę. W aptece jednak dowiadujemy się, że recepta jest źle wypełniona. I co wtedy? Musimy wracać do lekarza, który wystawiał receptę. Tu dalszy komentarz wydaje się zbędny. Dlatego mimo całej sympatii do lekarza, odbierając z jego rąk receptę sprawdźmy czy wszystko jest wypełnione prawidłowo. Musimy pamiętać, że recepta jest swego rodzaju dokumentem, dlatego jest to bardzo istotne. Na recepcie powinny znajdować się dane świadczeniodawcy, czyli lekarza bądź poradni czy gabinetu, w którym korzystamy z porady lekarskiej i odbieramy receptę. Kolejnym punktem, który musimy sprawdzić są dane pacjenta,

a więc nasze nazwisko, nasz adres oraz nasz PESEL. W żadnym wypadku nie możemy ewentualnych braków korygować sami. Kolejnym istotnym punktem jest numer oddziału NFZ. Brak tego numeru na recepcie jest traktowany tak jakbyśmy nie byli ubezpieczeni. Jeśli ktoś jest np. honorowym dawcą krwi lub ma inne uprawnienia dodatkowe gwarantujące refundację, musi to być również wyszczególnione na recepcie. Tu na szczęście, w przypadku braku wpisu, można ratować się legitymacją okazaną farmaceucie w aptece. Należy też zwrócić uwagę na datę wystawienia recepty, podpis oraz pieczątkę lekarza. W związku z tym, że recepta jest dokumentem, nie można własnoręcznie nanosić na nią żadnych poprawek czy uzupełnień. Wszelkie poprawki, skreślenia, dopiski wymagają pieczątki lekarza i jego podpisu. To zabezpieczenie przed tym, aby pacjent sam nie modyfikował sobie dawek albo nie dopisywał preparatów, których lekarz mu nie zaordynował. Farmaceuci starają się jak tylko mogą, aby pomóc pacjentom. Zdarza się, że nie odsyłają schorowanych starszych osób, gdy na recepcie są jakieś drobne uchybienia, ale jak sami mówią, w takiej sytuacji sami wiele ryzykują. Dlatego w trosce przede wszystkim o siebie sprawdzajmy, czy odbieramy poprawnie i wyraźnie wypełnione recepty.

Do zobaczenia w NoveKino Siedlce! NoveKino Siedlce poleca jesienny czas, który płynie nieśpiesznie ale pożytecznie, gdy oglądamy dobre filmy. W najbliższym czasie proponujemy: OCZAMI KOBIET

PTAKI ŚPIEWAJĄ W KIGALI

22 listopada, godz. 19.00 Dramat społeczny reż. Krzysztof Krauze Joanna Kos-Krauze

Film nawiązujący do ludobójstwa w Rwandzie. To ostatnie wspólne dzieło Joanny Kos-Krauze i zmarłego w 2014 roku Krzysztofa Krauze. Joanna Kos-Krauze i Krzysztof Krauze podróżowali po Afryce i stworzyli film, który jest też opowieścią o kondycji współczesnego człowieka.

KINORANKI Z MISIEM

COCO

26 listopada, godz. 11.00 Animacja Familijny Przygodowy reż. Lee Unkrich

Dwunastoletni meksykański chłopiec imieniem Miguel pragnie zgłębić tajemnice rodzinnej legendy. Zanim rozpocznie się film zapraszamy na zabawy z animatorem. W ramach spotkań adresowanych do rodziców z dziećmi widzowie mają możliwość obejrzenia najnowszej bajki w niższej cenie.

KINO SENIORA

SEANS NIESPODZIANKA ???

27 listopada, godz. 12.00

3 GRUDNIA NoveKino Siedlce odwiedzi Mikołaj. Przed seansami w godzinach: 10.15 - 11.00, 12.15 - 13.30, 15.20 - 16.00 zapraszamy dzieci i rodziców do wspólnej zabawy. Tego dnia w naszym repertuarze pojawią się historie pełne przygód: „Barbie: Delfiny z magicznej wyspy”, „Pierwsza gwiazdka”, „Mikołaj i spółka”, „Kumple z dżungli”. Na dzieci będą również czekały słodkie niespodzianki, upominki i długo wyczekiwany Mikołaj.

OCZAMI KOBIET

LISTY DO M.3

6 grudnia, godz. 19.00 Komedia rom. reż. Tomasz Konecki

Historia kilku osób, którym w jeden magiczny dzień przydarzają się wyjątkowe chwile. Bohaterowie przekonają się o potędze miłości, rodziny, wybaczenia i wiary w to, że ten niezwykły świąteczny czas pełen jest niespodzianek. Seans poprzedzi, jak na Mikołajki przystało, obdarowywanie prezentami…

NoveKino Siedlce

ul. Wiszniewskiego 4, 08-110 Siedlce tel. 25 640 77 66 REZERWACJA BILETÓW (KASA) tel. 25 640 77 60 REZERWACJA GRUPOWA www.novekino.pl siedlce@novekino.pl


REKLAMA


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.