Alma mater 173 174

Page 1

n r

1 7 3 – 1 7 4

2 0 1 5

k w i e c i e n – m a j

2 0 1 5

n r

1 7 3 – 1 7 4


Długa Sień w Collegium Maius Fot. Anna Wojnar


Panele fotowoltaiczne na elewacji frontowej Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej Fot. Anna Wojnar


ALMA MATER

miesięcznik Uniwersytetu Jagiellońskiego kwiecień–maj 2015 nr 173–174 ADRES REDAKCJI 31-126 Kraków, ul. Michałowskiego 9/3 tel. 12 663 23 50 e-mail: almamater@uj.edu.pl www.almamater.uj.edu.pl

RADA PROGRAMOWA Zbigniew Iwański Antoni Jackowski Zdzisław Pietrzyk Aleksander B. Skotnicki Joachim Śliwa OPIEKA MERYTORYCZNA Franciszek Ziejka REDAKCJA Rita Pagacz-Moczarska – redaktor naczelna Zofia Ciećkiewicz – sekretarz redakcji Anna Wojnar – fotoreporter

WYDAWCA Uniwersytet Jagielloński 31-007 Kraków, ul. Gołębia 24 PRZYGOTOWANIE DO DRUKU Opracowanie koncepcji pisma Rita Pagacz-Moczarska Opracowanie graficzne i łamanie Agencja Reklamowa „NOVUM” www.novum.krakow.pl Korekta – Elżbieta Białoń, Ewa Dąbrowska DRUK Drukarnia Pasaż sp. z o.o. 30-363 Kraków, ul. Rydlówka 24 Okładka, pierwsza strona: Collegium Minus Fot. Jakub Śliwa czwarta strona: Ogród Profesorski Fot. Anna Wojnar Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych, zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów, zmian tytułów oraz zmian redakcyjnych w nadesłanych tekstach, nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń Numer zamknięto 27 maja 2015

ISSN 1427-1176

KON TO: Uniwersytet Jagielloński PEKAO SA 87124047221111000048544672 z dopiskiem: ALMA MATER – darowizna

Jerzy Pajor

nakład: 3500 egz.


SPIS TREŚCI

ACTUALIA Rita Pagacz-Moczarska – NA MIARĘ XXI WIEKU ............................................................................. 5 WIZYTA GOŚCI Z MAROKA ............................................................................................................... 8 WPROWADZENIE DO ŚWIATA BIZNESU ......................................................................................... 9 WSPÓŁPRACA Z NOKIĄ ...................................................................................................................... 10 Leszek Śliwa – AWANS UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO W WEBOMETRICS .................. 11 Andrzej Pikulski – ENERGIA ODNAWIALNA NA UNIWERSYTECKIM KAMPUSIE ................... 12

PERSONAE

Andrzej Zoll – JUBILEUSZ LONNY GLASER ..................................................................................... Rita Pagacz-Moczarska – ZA MISTRZOWSKIE UPRAWIANIE HISTORII ....................................... Tomasz Palmirski – ODNOWIENIE DOKTORATU PROFESORA JANUSZA SONDLA ................... Edyta Gajewska – ZASŁUŻONY KULTURZE ...................................................................................... Stanisław A. Sroka – PIĘKNA UROCZYSTOŚĆ W 85. ROCZNICĘ URODZIN .................................

16 17 20 22 23

COLLOQUIUM

MÓJ UNIWERSYTET – z prof. Stanisławem Grodziskim rozmawia prof. Jan Skoczyński ................... 26

HISTORIA MAGISTRA VITAE

Elżbieta Dziwisz – RYSZARD MARKIEWICZ. ALFABET OSOBISTY .............................................. Dariusz Niemiec, Marcin Starzyński – Z DZIEJÓW COLLEGIUM MINUS ......................................... Anna Sobańska – OSTATNI LIST .......................................................................................................... Małgorzata Kiwior-Filo – IN MEMORIAM... Profesor Wiesław Kozub-Ciembroniewicz .....................

32 41 48 49

IMPRESSIONES

Kazimierz Sikora – JAK ZWRACAĆ SIĘ DO REKTORA? .................................................................. 52 Mirosława Mycawka, Kazimierz Sikora – I DYKTANDO KRAKOWSKIE .......................................... 56 Tomasz Wiatr – PORTRETY WYBITNYCH KRAKOWSKICH LEKARZY ........................................ 60

SCIENTIA

NA DRODZE DO STWORZENIA INNOWACYJNYCH LEKÓW – z dr Joanną Kozieł rozmawia Anna Wojnar ..................................................................................... Wiesław S. Nowak – O TRADYCYJNEJ MEDYCYNIE CHIŃSKIEJ SŁÓW KILKA ......................... NAGRODA DLA CHEMIKÓW ............................................................................................................. Beata Jałocha – WARSZTATY EURAM EARLY CAREER COLLOQUIUM ..................................... NOWY LIDER WYBRANY ................................................................................................................... Mariusz Kusion – „UWŁASZCZENIE” NAUKOWCÓW ....................................................................

SCHOLARIS

Alicja Hudzik – JUWENALIA 2015 ........................................................................................................ ZAPRASZAMY NA STUDIA NA UJ ..................................................................................................... FUTSAL JAGIELLOŃSKI ..................................................................................................................... Izabela Swara – SPEAKNIJ SIĘ Z AEGEE-KRAKÓW JUŻ DZIŚ! ..................................................... Barbara Zając, Maciej Wacławik – Z ARCHEOLOGIĄ NA TY ............................................................

CONVENTIONES

Anna Wojnar – W DUCHU POJEDNANIA ............................................................................................ 35-LECIE INSTYTUTU KARDIOLOGII .............................................................................................. Bożena Leszczyńska – Z TROSKI O CIERPIĄCYCH ............................................................................ Magdalena Paluszkiewicz-Misiaczek – JEDEN PROBLEM – WIELE NAZW ..................................... O DEPRESJI ............................................................................................................................................ Maria Kantor – 50-LECIE DZIAŁU WSPÓŁPRACY MIĘDZYNARODOWEJ .................................. Marta Hoffman – W MEANDRACH POSTPAMIĘCI ........................................................................... PIERWSZE MIEJSCA SŁOWIANEK ....................................................................................................

POSTSCRIPTUM

62 65 68 69 70 70

72 75 76 77 78

80 82 84 85 88 90 91 93

PRZEGLĄD WYDARZEŃ ..................................................................................................................... 94 PÓŁKA NOWOŚCI ................................................................................................................................. 102


W

historii Uniwersytetu Jagiellońskiego data 24 maja 2015 zapisuje się w sposób wyjątkowy. Tego dnia dr Andrzej Duda został wybrany na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Prezydent elekt studiował na Wydziale Prawa i Administracji UJ. W roku 1997 rozpoczął pracę naukowo-dydaktyczną w Katedrze Postępowania Administracyjnego UJ, a w roku 2001 w Katedrze Prawa Administracyjnego UJ. W styczniu 2005 roku, po obronie pracy zatytułowanej Interes prawny w polskim prawie administracyjnym, otrzymał tytuł doktora nauk prawnych. Społeczność akademicka UJ życzy Panu Prezydentowi bardzo udanej kadencji dla dobra Rzeczypospolitej.

Źródło: twitter.com/AndrzejDuda

DR ANDRZEJ DUDA PREZYDENTEM RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ


ACTUALIA

NA MIARĘ XXI WIEKU W

Jerzy Sawicz

Krakowie-Prokocimiu, w pobliżu ulic Kazimierza Kostaneckiego i Macieja Jakubowskiego, na powierzchni ponad 15 hektarów powstaje nowa siedziba Szpitala Uniwersyteckiego – największa szpitalna inwestycja w ochronie zdrowia w Polsce i jedna z większych w Europie. Tworzyć ją będzie 10 budynków, w których znajdzie się miejsce na 925 łóżek, 24 sale operacyjne, 31 oddziałów klinicznych, 28 poradni oraz zaplecze dydaktyczne z salą wykładową na 250 osób. Zakończenie budowy planowane jest na 30 kwietnia 2019.

– To inwestycja na miarę szpitali uniwersyteckich, które otwierają w tej chwili Hiszpanie czy Francuzi. Nie mamy się czego wstydzić w Europie. [...] Wierzę, że władze Uniwersytetu, które tak bardzo zabiegały o tę inwestycję, zrobią wszystko, żeby była ona zakończona w terminie. [...] Wierzę, że będzie to perełka zdrowotna kraju – akcentowała premier Ewa Kopacz, uczestnicząca w uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod budowę obiektu.

Wydarzenie, zorganizowane 29 kwietnia 2015, zgromadziło wiele osób, które powitał rektor UJ prof. Wojciech Nowak. Oprócz premier Ewy Kopacz byli także obecni: minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia Anna Łukasik, wojewoda małopolski Jerzy Miller, marszałek województwa małopolskiego Marek Sowa, prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski, metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz, a także senatorowie i posłowie z Małopolski. W uroczystości uczestniczyli również prorektorzy UJ: prof.prof. Maria Jolanta Flis, Stanisław Kistryn, Piotr Laidler, Andrzej Mania, Jacek Popiel, oraz kanclerz UJ Ewa Pędracka-Kwaskowska i kwestor UJ Teresa Kapcia, a także liczne grono profesorów i ordynatorów oddziałów klinicznych UJ CM. – To niezmiernie ważny dzień nie tylko dla naszej Uczelni, ale i dla całego Krakowa i Małopolski – podkreślał prorektor UJ ds. Collegium Medicum prof. Piotr Laidler, który od blisko trzech lat koordynuje, wraz z zespołem z UJ CM, realizację projektu. – Rozpoczynamy proces budowy największej inwestycji szpitalnej w ochronie zdrowia w kraju. Jej efektem będzie nowoczesny akademicki ośrodek na miarę XXI wieku. Jestem głęboko przekonany, że realizacja tego projektu da ogromny impuls do dalszego rozwoju całej uniwersyteckiej medycynie naszego miasta, z którego wywodzi się najstarszy w Polsce wydział lekarski. Prorektor przypomniał, że starania o rozpoczęcie realizacji tego przedsię-

Anna Wojnar

Budowa nowej siedziby Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie-Prokocimiu

Wmurowania kamienia węgielnego dokonuje rektor UJ prof. Wojciech Nowak, obok prorektor UJ prof. Piotr Laidler

wzięcia rozpoczęły się już w roku 1959, kiedy to stworzono Program Poprawy Krytycznego Stanu Bazy Materialnej Akademii Medycznej im. Mikołaja Kopernika w Krakowie, planując budowę tzw. Nowego Zespołu w Prokocimiu. Władze Akademii Medycznej, a później Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum walczyły o tę inwestycję ponad 30 lat. Jak wiadomo, obecnie Szpital Uniwersytecki mieści się w wielu rozproszonych obiektach. Większość z nich została wybudowana w XVIII i XIX wieku. Nie jest tajemnicą, że ich stan techniczny pozostawia wiele do życzenia. Stanowi to przeszkodę w pełnym wykorzystaniu potencjału pracujących tam lekarzy specjalistów. Do nowej siedziby szpitala, o powierzchni ponad 110 tysięcy metrów kwa-

Wizualizacja nowej siedziby Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie-Prokocimiu ALMA MATER nr 173–174 5


Anna Wojnar

dratowych, przeniesiona zostanie większość klinik znajdujących się teraz w budynkach przy ulicach Kopernika i Śniadeckich. W swoich obecnych siedzibach pozostaną jedynie oddziały ginekologiczno-położniczy i neonatologii oraz psychiatryczny i geriatryczny. Prorektor Piotr Laidler podkreślił, że poprzez budowę nowej siedziby Szpitala Uniwersyteckiego Uniwersytet Jagielloński i Kraków zyskają dodatkowo nowoczesny akademicki kampus medyczny, który tworzyć będą: działający już zespół domów studenckich (obecnie poddawany gruntownej rewitalizacji w ramach pierwszej w Polsce tego typu umowy Partnerstwa Publiczno-Prywatnego), Uniwersytecki Szpital Dziecięcy (będący w trakcie kompleksowej

Anna Wojnar

Na pierwszym planie podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia Anna Łukasik, w głębi prorektorzy UJ i pełnomocnicy rektora UJ ds. Collegium Medicum

Od lewej: marszałek województwa małopolskiego Marek Sowa, metropolita małopolski kardynał Stanisław Dziwisz, rektor UJ prof. Wojciech Nowak, minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz, premier Ewa Kopacz, prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, wojewoda małopolski Jerzy Miller oraz prorektor UJ ds. Collegium Medicum prof. Piotr Laidler

Wizualizacja nowej siedziby Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie-Prokocimiu

6

modernizacji, na bazie którego działa Instytut Pediatrii Wydziału Lekarskiego UJ CM), Wydział Farmaceutyczny UJ CM oraz Międzywydziałowe Centrum Symulacji Medycznej (Centrum Innowacyjnego Nauczania Medycyny), które powstanie w adaptowanych na ten cel pomieszczeniach Biblioteki Medycznej UJ CM. Prorektor Laidler podziękował wszystkim, którzy od wielu lat starali się o rozpoczęcie budowy Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie-Prokocimiu. Szczególne podziękowania skierował do byłego rektora Akademii Medycznej w Krakowie prof. Tadeusza Popieli, który jako jeden z pierwszych czynił starania na rzecz tego

ALMA MATER nr 173–174


Jerzy Sawicz

przedsięwzięcia. Podziękował także swoim poprzednikom, prorektorom UJ do spraw Collegium Medicum: prof.prof. Markowi Zembali, Wiesławowi Pawlikowi oraz Wojciechowi Nowakowi, obecnemu rektorowi UJ. Słowa podziękowania skierował również do byłej minister zdrowia, a obecnie premier rządu RP Ewy Kopacz, ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, a także jego poprzedników: ministra Marka Balickiego oraz nieżyjącego już prof. Zbigniewa Religi. – To dzięki ich przychylności budowa nowej siedziby Szpitala Uniwersyteckiego od 1 stycznia 2011 stała się inwestycją w programie wieloletnim Rady Ministrów – mówił prorektor Laidler. Za pomoc w realizacji przedsięwzięcia podziękował również ministrowi Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi oraz podsekretarzowi stanu w Ministerstwie Zdrowia Cezaremu Rzemkowi, a także marszałkowi województwa małopolskiego Markowi Sowie, wicemarszałkowi Wojciechowi Kozakowi, wiceprzewodniczącemu Sejmiku Województwa Małopolskiego Kazimierzowi Barczykowi, wojewodzie małopolskiemu Jerzemu Millerowi, prezydentowi Krakowa Jackowi Majchrowskiemu, posłom i senatorom RP oraz członków Senatu UJ.

Po zakończeniu uroczystości odbyła się konferencja prasowa, w której udział wzięli: (od lewej) dyrektor Działu Budownictwa Medycznego WARBUD S.A. (DBMed) Lech Wąsowski, zastępca kanclerza UJ ds. CM Ewa Klepacz-Zielińska, prorektor UJ ds. CM prof. Piotr Laidler, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego Barbara Bulanowska oraz pełnomocnik rektora UJ ds. inwestycji „Nowa siedziba Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie-Prokocimiu” prof. Piotr Richter

Uroczystego poświęcenia inwestycji dokonał metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz. Podczas uroczystości wielokrotnie podkreślano, że wybudowany według najnowocześniejszych standardów cały kompleks szpitalny, którego generalnym wykonawcą jest konsorcjum firm: Warbud S.A., VAMED Standortentwicklung

und Engineering GmbH & CO KG i Porr (Polska) S.A. – będzie nie tylko miejscem leczenia chorych, ale przyczyni się także do poprawy jakości kształcenia studentów i specjalistycznych kadr medycznych oraz prowadzenia badań naukowych na światowym poziomie.

Rita Pagacz-Moczarska

Inwestorem nowej siedziby Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie-Prokocimiu jest Uniwersytet Jagielloński – Collegium Medicum. Wartość kosztorysowa całej inwestycji wynosi ponad 1,2 miliarda złotych. �atwierdzony przez ministra zdrowia program inwestycji zakłada sfinansowanie budowy Szpitala Uniwersyteckiego w wysokości 800 tysięcy złotych ze środków budżetu państwa, przekazywanych przez Ministerstwo �drowia w ramach programu wieloletniego finansowanego do roku 2019. Wsparcie finansowe, środkami z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego na lata 2014–2020 (RPO), zadeklarował również �arząd Województwa Małopolskiego. 18 grudnia 2014 �arząd Województwa Małopolskiego zatwierdził projekt tego programu, w którym uwzględniono możliwość dofinansowania w trybie pozakonkursowym ze środków RPO zakupu nowoczesnego wyposażenia medycznego dla nowej siedziby Szpitala Uniwersyteckiego. Szacunkowa wartość dofinansowania projektu „Wyposażenie nowej siedziby Szpitala Uniwersyteckiego Kraków-Prokocim” wynosi 60 milionów euro.

ALMA MATER nr 173–174

7


WIZYTA GOŚCI Z MAROKA A

Spotkanie w gabinecie rektora UJ

Podkreślił niezwykłą wagę zachodzących właśnie przemian ustrojowych w tym państwie, mających na celu stworzenie z Maroka niespotykanej dotąd demokratycznej monarchii. Wspomniał o wprowadzeniu pluralistycznych zasad rządzenia, rozdzieleniu cywilnego i wojskowego wymiaru sprawiedliwości, stworzeniu zaplecza instytucjonalnego dla działalności w obronie praw człowieka. Reformy dotyczą także przemian społecznych zmierzających do zbudowania społeczeństwa otwartego – służy temu, między innymi, reforma prawa rodzinnego oraz działania skierowane

na stworzenie równego dostępu do sfery życia społecznego dla kobiet i mężczyzn. Youns Tijani podkreślił też, że walka z terroryzmem jest jednym z najważniejszych problemów regionu. Według ambasadora Maroka terroryzm jest zjawiskiem ideologicznie przeciwnym do zasad islamu, jako religii pokoju. Wizyta odbyła się w ramach trzeciej edycji cyklu „Jagiellońskie Spotkania Dyplomatyczne”, prowadzonego przez Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ.

AWoj

Fot. Anna Wojnar

mbasador Jego Wysokości Króla Maroka Youns Tijani odwiedził Uniwersytet Jagielloński 23 marca 2015. Wizyta rozpoczęła się w Collegium Novum, gdzie delegacja z Maroka spotkała się w rektorem UJ prof. Wojciechem Nowakiem. Ze strony Uniwersytetu w spotkaniu wzięli również udział: dziekan Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych prof. Bogdan Szlachta, dyrektor Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu ksiądz prof. Krzysztof Kościelniak oraz dr Ewa Szczepankiewicz-Rudzka. Rozmowa dotyczyła, między innymi, współpracy polsko-marokańskiej w dziedzinie nauki, kultury i szkolnictwa wyższego – w tym pomiędzy Wydziałem Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ a uczelniami marokańskimi. Nie zabrakło także uwag o bieżącej sytuacji politycznej w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie. Następnie, po zwiedzeniu Collegium Maius, ambasador Youns Tijani spotkał się ze studentami w siedzibie Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu UJ, gdzie wygłosił wykład zatytułowany Morocco Today. Omówił historię kontaktów kulturowych między Polską i Marokiem oraz przedstawił obecny stan współpracy pomiędzy tymi krajami, szczególnie w obszarze gospodarczym. Zasadnicza część wystąpienia ambasadora dotyczyła reform politycznych, społecznych i gospodarczych we współczesnym Maroku.

Od ambasadzie współpracy kulturalnej i naukowej Maroka Mohcine Sebbata, korespondent Marokańskiej Agencji MATERds. nr 173–174 8 prawej: minister w ALMA Prasowej Abdellah Akdim, rektor UJ prof. Wojciech Nowak, ambasador Maroka Youns Tijani, dr Ewa Szczepankiewicz-Rudzka, dziekan WSMiP prof. Bogdan Szlachta, ksiądz prof. Krzysztof Kościelniak oraz dr Renata Czekalska


WPROWADZENIE DO ŚWIATA BIZNESU W

i pomoc w dostosowaniu ich umiejętności do potrzeb rynku pracy będą jeszcze większe. Eksperci Capgemini poprowadzą w tym semestrze zajęcia z przedmiotu wprowadzenie do świata biznesu, wierzymy, że będzie to praktyczna wiedza, która pomoże studentom zweryfikować ich plany zawodowe, a absolwentom ułatwi start w biznesie – podkreślił Marek Grodziński. Dodał również, że wiele ze swoich przedsięwzięć firma Capgemini kieruje właśnie do przyszłych filologów i z tego też powodu szczyci się tytułem Partnera Wydziału Filologicznego UJ. Kurs „Wprowadzenie do świata biznesu” rozpoczął się w semestrze letnim 2014/2015. Jest to przedmiot dodatkowy w wymiarze 30 godzin. Oferta wzbudziła duże zainteresowanie: o 35 miejsc ubiegało się ponad 130 kandydatów. Zajęcia są prowadzone w języku polskim i angielskim, obejmują, między innymi tematy: skuteczna komunikacja biznesowa, coaching w zarządzaniu, funkcjonowanie rynków finansowych, zarządzanie projektem, język korporacji, podstawy prawa pracy, rozwój w organizacji międzynarodowej,

rynek wynagrodzeń i systemy płac w firmach oraz wprowadzenie do marketingu. Współpraca UJ z Capgemini obejmuje również inne projekty o charakterze naukowym i innowacyjnym, dotyczące praktycznego wykorzystania języków obcych w pracy zawodowej, w tym liczne szkolenia, warsztaty i seminaria. – Wspieramy powstanie nowych kierunków: filologii germańskiej z językiem angielskim oraz filologii angielskiej z językiem niemieckim, sponsorujemy Projekt Germanistyczny oraz Festiwal Nauki. Liczymy też na to, że absolwenci, a nawet studenci ostatnich lat skorzystają także z naszej oferty pracy – tylko w tym roku w Krakowie zatrudnimy kilkaset osób. Absolwenci filologii będą mieli w tym znakomity udział – wyjaśnił Marek Grodziński. Warto także wspomnieć, że Wydział Filologiczny UJ współpracuje aktywnie z wieloma znanymi międzynarodowymi korporacjami. Obok Capgemini są to, między innymi, IBM BTO Business Consulting Services, Motorola Polska oraz Versita.

AWoj

Łukasz Wspaniały

ydział Filologiczny Uniwersytetu Jagiellońskiego poszerza współpracę z firmą Capgemini Polska. – Wydział Filologiczny UJ współpracuje z wieloma potencjalnymi pracodawcami swoich absolwentów. To w konsultacji z nimi opracowujemy tę część naszej oferty dydaktycznej, która ma służyć przygotowaniu studentów do wejścia na dynamicznie rozwijający się w Krakowie rynek pracy dla filologów. Umowa, którą podpisaliśmy z Capgemini, podniesie rangę naszej współpracy z tą firmą i pozwoli jeszcze lepiej przygotować studentów do wyzwań czekających na nich w świecie – mówił koordynator współpracy dr hab. Władysław Witalisz podczas spotkania, które odbyło się w Collegium Novum 26 lutego 2015. Umowę podpisali: dziekan Wydziału Filologicznego prof. Elżbieta Górska oraz członek zarządu Capgemini Polska i dyrektor Europejskiej sieci BPO Capgemini Marek Grodziński. – Od lat współpracujemy z Uniwersytetem Jagiellońskim. Jednak teraz nasze zaangażowanie w kształtowanie kompetencji absolwentów Uczelni

ALMA MATER nr 173–174 9 Moment podpisania umowy w dziekanacie Wydziału Filologicznego UJ


WSPÓŁPRACA Z NOKIĄ niwersytet Jagielloński rozpoczyna współpracę z firmą Nokia. Umowa w tej sprawie została podpisana 9 kwietnia 2015. Delegację z fińskiej firmy przyjął w Collegium Novum prorektor UJ prof. Andrzej Mania. W spotkaniu, które odbyło się w gabinecie rektora, uczestniczyli: wiceprezes zarządu Paweł Bień, członek zarządu Jakub Kołpa, dyrektor Centrum Badawczo-Rozwojowego w Krakowie Krzysztof Persona oraz dr Edward Lubkiewicz, a także dziekan Wydziału Matematyki i Informatyki prof. Armen Edigarian oraz dr Adam Roman z Zakładu Matematyki Dyskretnej. Umowa obejmuje w szczególności współpracę w zakresie opracowywania projektów innowacyjnych oraz praw własności przemysłowej, organizowania praktyk studenckich, które będą się odbywały w krakowskim oddziale Nokia Solutions and Networks, ustalania tematów prac dyplomowych dla wybranych studentów Uczelni, naboru kadry spośród studentów lub absolwentów Uczelni

Anna Wojnar

U

Umowa została podpisana w gabinecie rektora przez prorektora UJ prof. Andrzeja Manię i dyrektora Centrum Badawczo-Rozwojowego w Krakowie Krzysztofa Personę

zgodnie z potrzebami firmy Nokia, organizowania zajęć dydaktycznych i szkoleń oraz wspomaganie działalności kół naukowych, uczestnictwa w projektach

finansowanych ze źródeł zewnętrznych, a także organizowania targów pracy.

AWoj

DLA ROZWOJU FIZYKI W POLSCE Rozwój i właściwe wykorzystanie jednego z najpotężniejszych narzędzi badawczych fizyki doświadczalnej w Polsce, jakim jest źródło promieniowania synchrotronowego Solaris, jest ważnym i istotnym czynnikiem stymulującym rozwój fizyki i nauk przyrodniczych. Synchrotron SOLARIS znajduje się na Polskiej Mapie Drogowej Infrastruktury Badawczej. Jest największą, multidyscyplinarną infrastrukturą naukową, oferującą unikalne możliwości badawcze dla wszystkich środowisk – napisano w porozumieniu, jakie 21 kwietnia 2015 zostało zawarte pomiędzy Polskim Towarzystwem Fizycznym i Narodowym Centrum Promieniowania Synchrotronowego SOLARIS. Dokument podpisany został przez prorektora UJ ds. badań naukowych i funduszy strukturalnych prof. Stanisława Kistryna oraz prezes �arządu PTF prof. Katarzynę Chałasińską-Macukow. Współpraca ma na celu wykorzystanie doświadczeń PTF i pozycji naukowej jego członków oraz potencjału badawczego SOLARIS do działań służących dobru stron i rozwojowi fizyki w Polsce. W ramach współpracy planowane są, między innymi, wspólne działania związane ze szkoleniem użytkowników SOLARIS, popularyzacja metod i technik badawczych oferowanych przez synchrotron dla przemysłu, a także promowanie NCPS w środowisku fizyków w kraju i za granicą. Więcej informacji na temat synchrotronu SOLARIS można znaleźć na stronie synchrotron.uj.edu.pl ALMA MATER nr 173–174 10 Red.


AWANS UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO W WEBOMETRICS W

tegorocznej styczniowej edycji ogólnoświatowego rankingu Webometrics, klasyfikującego uczelnie na podstawie pomiaru objętości, widoczności i wpływu ich stron internetowych, ze szczególnym naciskiem na publikację dorobku naukowego (odniesienia do publikacji, wystąpienia na konferencjach, monografie, prace, raporty), ale również biorącego pod uwagę inne dane (materiały z zajęć, seminariów i warsztatów, biblioteki cyfrowe, bazy danych, multimedia, strony osobiste), Uniwersytet Jagielloński zajął 287. miejsce wśród 23 887 uczelni z całego świata, w tym 430 polskich. Tym samym awansował o 12 miejsc w stosunku do poprzedniego zestawienia, z czerwca ubiegłego roku, i jest najwyższej sklasyfikowaną polską uczelnią w tym rankingu. W skali Europy Uniwersytet Jagielloński uplasował się na 109. miejscu, wśród uczelni z Unii Europejskiej na 97., a w Europie Środkowo-Wschodniej na 6. Poza Uniwersytetem Jagiellońskim w pierwszej światowej pięćsetce sklasyfikowano spośród polskich uczelni tylko

Uniwersytet Warszawski (323. miejsce) i Akademię Górniczo-Hutniczą (386. miejsce). Kolejne dziewięć polskich uczelni znalazło się w drugiej pięćsetce Webometrics (szczegółowe dane na ten temat znajdują się w tabeli). Polska zajęła 33. miejsce wśród 207 krajów, których uczelnie zostały sklasyfikowane wśród 1000 najlepszych na świecie. W tym zestawieniu na drugim miejscu za USA znajdują się Chiny przed Kanadą. Liderami w skali globalnej pozostały uczelnie amerykańskie: Uniwersytet Harvarda, przed Massachusetts Institute of Technology i Uniwersytetem Stanforda. W Europie najwyżej sklasyfikowane zostały uczelnie brytyjskie: Uniwersytet Cambridge, Uniwersytet Oxford i University College London. W naszym regionie – Europie Środkowo-Wschodniej pierwsze miejsce zajął czeski Uniwersytet Karola w Pradze, przed Państwowym Uniwersytetem im. Łomonosowa w Moskwie i słoweńskim Uniwersytetem w Lubljanie. Miejsce Uniwersytetu Jagiellońskiego w Webometrics wydaje się odległe, ale

jeśli weźmiemy pod uwagę skalę konkurencji, to okazuje się, że nasza Uczelnia należy w przybliżeniu do jednego procenta najlepszych na świecie i wyprzedza wiele renomowanych uczelni z zachodniej Europy i Stanów Zjednoczonych. Świadczy to o skutecznym i efektywnym zinformatyzowaniu zarządzania uczelnią oraz bogactwie informacji zawartych na stronach portalu uniwersyteckiego. Nieznaczna poprawa oceny strony uniwersyteckiej w stosunku do poprzedniego zestawienia i względna stabilność wyników w poprzednich latach świadczy o solidnych podstawach wyniku Uniwersytetu Jagiellońskiego w tym rankingu. Światowy Ranking Uczelni „Webometrics” jest przygotowywany dwa razy w roku przez CSIC (Consejo Superior de Investigaciones Cientificas) – Najwyższą Radę Badań Naukowych w Madrycie. Publikowany jest od 2004 roku.

Leszek Śliwa

pracownik Biura Analiz Instytucjonalnych i Raportowania UJ

Miejsce uczelni w Webometrics, styczeń 2015 Uczelnia Uniwersytet Jagielloński Uniwersytet Warszawski AGH Uniwersytet im. Adama Mickiewicza Politechnika Warszawska Uniwersytet Wrocławski Politechnika Wrocławska Uniwersytet Śląski Uniwersytet im. Mikołaja Kopernika Politechnika Śląska Uniwersytet Łódzki Politechnika Krakowska

na świecie

w Europie

w Unii Europejskiej

w Europie Środkowo-Wschodniej

w Polsce

287 323 386 503 522 640 650 700 711 793 842 909

109 123 153 210 217 263 266 290 293 324 338 361

97 109 136 191 196 236 239 259 262 286 298 317

6 7 8 16 17 24 25 28 29 31 33 40

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12

Ranking Web of Universities

ALMA MATER nr 173–174

11


ENERGIA ODNAWIALNA NA UNIWERSYTECKIM KAMPUSIE

.

R

ealizację pierwszego etapu projektu rozpoczęto w drugiej połowie 2014 roku. Polegał on na montażu urządzeń i instalacji fotowoltaicznych na elewacjach i dachach obiektów Wydziału

cyzji, uzgodnień, opinii, pozwoleń, z uwzględnieniem wymagań zawartych w ustawie z 7 lipca 1994 Prawo budowlane (Dz.U. z 2006 r., nr 156, poz. 1133 z późn. zm.) oraz innych uzgodnień

Anna Wojnar

W czerwcu 2015 zakończy się pierwszy etap projektu „�budowanie zintegrowanego systemu pozyskiwania i dystrybucji energii powstałej ze źródeł odnawialnych na terenie Kampusu 600-lecia Odnowienia Uniwersytetu Jagiellońskiego”, współfinansowanego z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007–2013 Działanie 7.2. Poprawa jakości powietrza i zwiększenie wykorzystania odnawialnych źródeł energii. 6 maja 2015 na terenie Kampusu 600-lecia Odnowienia Uniwersytetu Jagiellońskiego odbyło się seminarium podsumowujące projekt i osiągnięte rezultaty. Podczas spotkania przedstawiciele nauki i biznesu prezentowali wyniki swoich prac i osiągnięć. Dyskutowali o możliwości ich praktycznego zastosowania przy tworzeniu zintegrowanych systemów fotowoltaicznych, na przykład zintegrowanych z bryłą budynku. Mówili także o nowych rozwiązaniach i technologiach, które skutecznie przyczyniają się do efektywnego wykorzystania energii cieplnej i jej zamiany na energię elektryczną. Referaty wygłosili: Dawid Cycoń, Edyta Stanek (Fotowoltaika zintegrowana z budownictwem. Innowacyjne technologie dziś i w przyszłości), prof. Witalij Dugajew, dr inż. Michał Inglot (Fotonika grafenowa oraz Grafen jako transparentny, elastyczny konwerter światła i ciepła), dr inż. Krzysztof Skupień, (Introduction to Fully Printable Mesoscopic Perovskite Solar Cells), Tymoteusz Ciuk, dr inż. Włodzimierz Strupiński (Wizja przyszłych zastosowań grafenu w fotonice), dr Jurij Wygranenko (Lekkie, elastyczne moduły fotowoltaiczne z krzemu amorficznego), dr Andreas Hinsch (Perowskitowe ogniwo słoneczne. Rozwój nowego typu fotowoltaiki). W ramach seminarium uczestnicy mieli też okazję zwiedzić nowoczesne laboratoria Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UJ. Spotkanie zorganizowane zostało wspólnie przez Dział Administracji Kampusu oraz ML System sp. z o.o., głównego wykonawcę systemów fotowoltaicznych i instalacji solarnej dla ciepłej wody użytkowej w ramach projektu. Rezultaty działania systemu ogniw fotowoltaicznych można śledzić na bieżąco na stronie internetowej: http://149.156.91.240:8080/ScadaML/public_ ALMA MATER nr 173–174 12 view.htm?viewId=5

Obrady seminarium w sali Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej, przemawia kierownik Działu Administracji Kampusu 600-lecia Odnowienia UJ dr inż. Andrzej Pikulski

Matematyki i Informatyki (WMiI), Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej (WZiKS) i Centrum Badań Przyrodniczych (CBP) oraz instalacji kolektorów słonecznych w Centrum Badań Przyrodniczych. Przed realizacją projektu dokonano inwentaryzacji obiektów objętych programem. Wykonano kompletne dokumentacje projektowe przedsięwzięcia, sprawdzono pod względem wytrzymałościowym możliwości montażowe kolektorów słonecznych oraz paneli fotowoltaicznych na dachach i elewacjach. Natomiast w procesie realizacyjnym zostały opracowane projekty warsztatowe dla wszystkich wymaganych branż (sanitarnej, konstrukcyjnej, elektrycznej) w zakresie niezbędnym do uzyskania wszystkich wymaganych prawem de-

niezbędnych dla uzyskania pozwolenia na użytkowanie. Instalacje fotowoltaiczne instalowane w ramach projektu oparte są na technologii: – paneli krzemowych BC (back-contact – moduły fotowoltaiczne składające się z ogniw monokrystalicznych nieposiadających przedniej metalizacji, w których obie elektrody znajdują się na spodniej części ogniwa), posiadających na całej powierzchni panelu zintegrowany czołowo, przezierny, elektryczny system ogrzewania przeciwoblodzeniowego (lamele grzewczo-fotowoltaiczne w postaci żaluzji), – paneli krzemowych FC (front-contact – moduły fotowoltaiczne składające się z ogniw polikrystalicznych lub monokrystalicznych, posiadających


Andrzej Pikulski

Panele fotowoltaiczne na dachu Wydziału Matematyki i Informatyki

elementów fotowoltaicznych. System ma również pomóc osiągnąć zaplanowane uzyski energetyczne. Zainstalowana stacja pogodowa, mierząca promieniowanie słoneczne, prędkość wiatru oraz temperaturę powietrza, ma za zadanie optymalizowanie działań falowników solarnych. Optymalizacja polega na poprawie współczynnika MPPT (Maximum Power Point Tracking). Wszystkie obiekty są wyposażone w instalację analizatorów jakości wyprodukowanej energii oraz podłączone do Centralnego Systemu Zarządzania

Energią zainstalowanego w budynku CBP. Zadaniem Centralnego Systemu Zarządzania Energią jest regulacja cos ϕ oraz ilości produkowanej energii z instalacji fotowoltaicznej. Trzon systemu stanowi stacja serwerowa, która bezpośrednio komunikuje się ze sterownikami obiektowymi. Jest stacją nadrzędną, zbierającą i przetwarzającą dane. Zawiera narzędzia do wizualizacji danych procesowych. Sterowniki obiektowe odpowiadają za wymianę informacji o technologicznych parametrach instalacji ze stacją nadrzędną. System wyposażono w serwer SQL, który jest odpowiedzialny za zbieranie danych i ich przechowywanie, by następnie wykorzystać je do celów raportowych.

Anna Wojnar

przednią metalizację, w których jedna elektroda znajduje się na przedniej części ogniwa, a druga na jego spodniej części), posiadających na całej powierzchni panelu zintegrowany czołowo, przezierny, elektryczny system ogrzewania przeciwoblodzeniowego (panele grzewczo-fotowoltaiczne na dachu), – technologii paneli cienkowarstwowych (panele fotowoltaiczne zbudowane z nanokrystalicznych elementów) – zestawy szybowe z panelami fotowoltaicznymi. Celem systemu jest pozyskanie energii elektrycznej o mocy 272 kWp z energii słonecznej. W związku z podłączeniem systemu fotowoltaicznego do wewnętrznej sieci elektrycznej w obiektach nie ma konieczności magazynowania energii przez dodatkowe urządzenia. Systemy PV podłączane do sieci wewnętrznej obiektów są wyposażone w specjalne falowniki PV, zespolone w taki sposób, aby dostarczać energię do instalacji elektrycznej budynku. W razie braku energii wytwarzanej w panelach fotowoltaicznych energia doprowadzana jest do odbiorników z sieci energetycznej. System odladzania lamel oraz dachu zastosowano ze względu na lekką konstrukcję szkieletu lamel, ograniczenie obciążeń dachu i wydłużenie czasu pracy

ALMA MATER nr fotowoltaiczne 173–174 13 Panele na elewacji frontowej Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej; przed budynkiem uczestnicy sympozjum


Andrzej Pikulski

Zespół inwerterów w budynku Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej

Serwer zlokalizowano w budynku CBP w pomieszczeniu serwerów BMS. Inwertery wyposażone są w interfejs komunikacyjny RS485. Pozwala to na wymianę informacji pomiędzy specjalistycznymi urządzeniami i systemami oraz współpracę w ramach wspólnego dla nich wszystkich systemu zarządzającego. Połączenie pomiędzy poszczególnymi inwerterami realizowane jest za pomocą magistrali (sieci) komunikacyjnej oraz wspólnego protokołu transmisji. Zapewnia to pełną wymienialność informacji pomiędzy inwerterami oraz systemem nadzorczym. Centralny System Zarządzania Energią stanowi uniwersalny interfejs do obsługi całej instalacji. Jest to podstawowe narzędzie pracy wszystkich osób bezpośrednio odpowiedzialnych za poprawne funkcjonowanie sytemu. Poza tym system integrujący realizuje zadania takie jak transmisja, przetwarzanie i archiwizacja danych, wizualizacja aktualnych parametrów oraz sygnalizacja sytuacji alarmowych. Przy wykorzystaniu protokołu TCP/IP i sieci Ethernet można też monitorować i zarządzać obiektami poprzez łącza WAN. Używając standardowego oprogramowania z poziomu centrum nadzoru, można uzyskać dostęp do instalacji w czasie rzeczywistym, analizując alarmy i dane o funkcjonowaniu systemu. System haseł i zabezpieczenia systemowe przy wykorzystaniu protokołu TCP/IP gwarantują, że dostęp do danej instalacji będą miały tylko osoby uprawnione. Założenie inwestycyjne przewiduje wspomaganie procesu przygotowania

14

ALMA MATER nr 173–174

ciepłej wody użytkowej za pośrednictwem systemu solarnego, a tym samym częściowe zastąpienie energii pozyskiwanej ze źródeł konwencjonalnych energią słoneczną pozyskiwaną przez system solarny. Całością procesów związanych z prawidłową pracą systemów solarnych sterować będzie układ automatyki, który ma monitorować temperaturę w zasobniku solarnym oraz na kolektorach słonecznych, aby w momencie powstania możliwości przekazu energii uruchomić pompę obiegową i przekazać energię cieplną z kolektorów do zasobnika solarnego. Dodatkowo system automatyki będzie monitorował temperaturę wody w zasobniku solarnym oraz w istniejącym zasobniku, aby w momencie powstania odpowiedniej różnicy temperatur włączyć pompę podmieszania,, co umożliwi przerzucenie wody podgrzanej w zasobniku solarnym do istniejącego układu przygotowania c.w.u. Główne elementy instalacji solarnej to zespół kolektorów słonecznych, grupa pompowa, zasobnik c.w.u., układ automatyki, armatura zabezpieczająca

Lokalizacja

W�iKS, WMiI, CBP

instalacji solarnej i wodnej. Instalacja kolektorów słonecznych o mocy minimum 8 kW pozwoli na uzyskanie w ciągu roku około 5 549 kWh energii cieplnej. Wyniki prezentowane w tabeli (poniżej) będą w kolejnych latach użytkowania pomniejszane o utratę sprawności, która w okresie 10 lat nie może przekroczyć 15 procent. Należy zaznaczyć, że obliczenia zostały przeprowadzone dla uśrednionych danych z bazy Ministerstwa Infrastruktury (rok 2000 – lotnisko Kraków-Balice). Rzeczywiste osiągi mogą odbiegać od założonych, bo wpływ na nie będzie miała pogoda podczas okresu eksploatacji. Przedmiotem projektu była również modernizacja oświetlenia zewnętrznego przy budynkach Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej oraz Wydziału Matematyki i Informatyki, polegająca na wymianie oświetlenia zewnętrznego tradycyjnego (oprawy typu OCP 70W – metalohalogenki zainstalowane na słupach stalowych ocynkowanych typu S-3c) na oświetlenie w technologii LED (oprawy typu PIANO o mocy 37W wyposażone w autonomiczny system redukcji mocy). Przy budynku Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej wymieniono też słupki oświetlające ciągi piesze i oprawy doziemne oświetlające elewację budynku. W ramach projektu przeprowadzono także wymianę oświetlenia wewnętrznego tradycyjnego na oświetlenie w technologii LED wraz ze sterowaniem w salach wykładowych budynku zespołu dydaktyczno-bibliotecznego i wejścia głównego, zlokalizowanego przy ul. Gronostajowej 7. Prace objęły demontaż, dostawę i montaż nowych elementów oraz urządzeń w salach wykładowych P0.1, P0.2, P0.3, P1.1, P1.2 oraz w sali audytoryjnej P01.1. Modernizacja oświetlenia w sali audytoryjnej P01.1 polegała także na

Moc projektowa instalacji*

Uzysk energetyczny na rok – projekt

Uzysk energetyczny na rok – projekt

Całkowita powierzchnia aktywna = pow. paneli

kWp

[MW/rok]

[MJ/rok]

M2

272

285

1 026 000

1791

* Moc nominalna systemu fotowoltaicznego (DSSC + Back-Contact + Front-Contact) Zestawienie zbiorcze mocy zainstalowanej, uzysków energetycznych i powierzchni aktywnej instalacji fotowoltaicznych na budynkach Uniwersytetu Jagiellońskiego objętych projektem


usprawnieniu systemu sterowania oświeświewietleniem: za pomocą panelu dotykowego umiejscowionego przy wejściu do sali audytoryjnej oraz za pomocą przenośnego urządzenia mobilnego typu iPAD i główne za pomocąą pulpitu sterowniczego umiejscowionego na katedrze. System sterowania oświetleniem w sali audytoryjnej wyposażony żony ony został w urząądzenia sterujące ące ce oprawami oświetlenioświetleniowietleniowymi sterowanymi protokołami 0-10V i DALI. System zarządza ądza dza całym oświeświewietleniem w auli – w momencie otrzymania informacji z BMS o odryglowaniu drzwi automatycznie włącza ącza cza dedykowanąą scenę oświetleniową.

Panele fotowoltaiczne na dachu i elewacji szklanej Wydziału Matematyki i Informatyki

Fot. Andrzej Pikulski

W modernizowanych salach zaprojektowano niezależny żny ny system monitoringu opraw oświetlenia awaryjnego i ewakuacyjnego. Oprawy wyposażone są w inwertery o czasie działania t = 3 h. Oprawy oświetlenia świetlenia wietlenia awaryjnego i ewakuacyjnego są monitorowane centralką (COA) umieszczoną w pomieszczeniu technicznym. Wszystkie elementy projektu zrealizowano zgodnie z harmonogramem.

Andrzej Pikulski

Panele fotowoltaiczne na dachu budynku Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej

kierownik Działu Administracji Kampusu 600-lecia Odnowienia UJ

Główną przesłanką, która wpłynęła na podjęcie decyzji o realizacji przedsięwzięcia, była przeprowadzona przez Uniwersytet Jagielloński analiza potrzeb i możliwości, mająca na celu przedstawienie sposobów wykorzystania energii odnawialnej obiektów Uniwersytetu. Wykazała ona, że najkorzystniejszym rozwiązaniem w tym zakresie będzie instalacja systemu fotowoltaicznego, umożliwiającego konwersję energii słonecznej na energię elektryczną, kolektorów słonecznych zapewniających pozyskiwanie energii cieplnej oraz modernizacja dotychczasowego i zakup nowego oświetlenia energooszczędnego typu LED. Projekt umożliwi wytwarzanie energii elektrycznej oraz energii cieplnej pozyskiwanej z energii słonecznej, która będzie w całości wykorzystywana na potrzeby własne Uniwersytetu. �astosowanie rozwiązań z zakresu pozyskiwania energii odnawialnej oraz modernizacji oświetlenia przyniesie korzyści materialne i środowiskowe: oszczędność środków finansowych oraz zmniejszenie emisji zanieczyszczeń, w tym uciążliwego dwutlenku węgla, do atmosfery. Realizowana inwestycja jest pierwszym bazowym etapem w ramach podejmowanych przez Uniwersytet działań na rzecz zwiększenia udziału energii ze źródeł odnawialnych w bilansie energetycznym ogółem i ochrony środowiska naturalnego. Beneficjentami projektu będą również studenci oraz kadra naukowa Uniwersytetu Jagiellońskiego, którzy będą mogli prowadzić obserwacje i badania efektywności wykorzystania energii odnawialnych. Całkowity koszt projektu wynosi 12 425 011,16 złotych, w tym wysokość dofinansowania 10 171 050,14 złotych. Mirosława Rączka

zastępca kierownika Działu Funduszy Strukturalnych Sekcja ds. Monitorowania Projektów

ALMA MATER nr 173–174

15


PERSONAE

JUBILEUSZ LONNY GLASER P

ani Lonny Glaser, doktor honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego, 25 stycznia 2015 w Wiedniu świętowała 90. rocznicę urodzin. Miałem zaszczyt uczestniczyć w tej uroczystości, podczas której przekazałem Jubilatce list gratulacyjny od rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Wojciecha Nowaka. Austriaczkę Lonny Glaser łączą bardzo silne emocjonalne związki z Polską. W wydanej z okazji jubileuszu broszurce pod znamiennym tytułem Mein Polen Jubilatka przedstawia, jak mocno jej życie i wspomnienia zostały ukształtowane przez kilkuletni, w okresie przedwojennym i w czasie wojny, pobyt w Polsce, a także przez Polaków, z którymi w tamtym okresie miała kontakt. Lonny Glaser określa Polskę jako swą drugą ojczyznę. Kiedy w 1957 roku została przyjęta w Warszawie przez kardynała Stefana Wyszyńskiego, zadała mu pytanie, jak

może pomóc Polakom. Prymas odpowiedział, że niezwykle ważną sprawą jest, by polskie społeczeństwo miało możliwość zachowania więzów z europejską nauką i kulturą. Lonny Glaser założyła więc w Austrii fundację Janineum, której celem było umożliwienie wyjazdów stypendialnych polskim naukowcom i artystom. Do 2009 roku z tej formy pomocy, będącej jednocześnie spełnieniem prośby Prymasa Tysiąclecia, skorzystało blisko sześć tysięcy osób. Doceniając działania Lonny Glaser na tym polu, Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego w 2008 roku podjął uchwałę o nadaniu jej godności doktora honoris causa. Podczas uroczystości jubileuszowej w Wiedniu, w obecności przedstawicieli środowisk intelektualnych stolicy Austrii i licznego grona byłych stypendystów, przypomniano zasługi Jubilatki nie tylko w stosunku do polskiej inteligencji. Wzru-

Okładka broszurki wydanej z okazji jubileuszu Lonny Glaser

16

ALMA MATER nr 173–174

Lonny Glaser doktor honoris causa UJ; 7 marca 2008

szające wystąpienie miał przedstawiciel uniwersytetu w Brnie. Jako były stypendysta Janineum byłem szczęśliwy, że mogłem w tej uroczystości wziąć udział i podkreślić moją i innych polskich stypendystów wdzięczność w stosunku do dzieła i osoby Jubilatki.

Andrzej Zoll

były prezes Trybunału Konstytucyjnego


ZA MISTRZOWSKIE UPRAWIANIE HISTORII J

eden z najwybitniejszych historyków polskich, należący do europejskiej czołówki badaczy średniowiecza, od ponad 60 lat obecny nie tylko na scenie naukowej, ale także w życiu społecznym i politycznym Polski – prof. Henryk Samsonowicz dołączył 2 lutego 2015 do grona osób wyróżnionych tytułem doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. To najwyższe uniwersyteckie wyróżnienie zostało przyznane Profesorowi w szczególności za wybitne osiągnięcia w badaniach historycznych nad miastami, społeczeństwem i gospodarką Polski i Europy średniowiecznej, reprezentowanie polskiej nauki historycznej na forum międzynarodowym, działalność publiczną na rzecz odzyskania przez Polskę niepodległości oraz zaangażowanie w budowę ustroju demokratycznego. Senat UJ docenił także wielki wkład Profesora w organizację nauki i szkolnictwa wyższego w naszym kraju. Uroczystość zorganizowaną w auli Collegium Maius poprowadził rektor UJ prof. Wojciech Nowak. Wydarzenie zgromadziło liczne grono znakomitych gości, wśród których znaleźli się: prezes Polskiej

Rektor UJ prof. Wojciech Nowak wręcza prof. Henrykowi Samsonowiczowi okolicznościowy dyplom

Akademii Umiejętności prof. Andrzej Białas, sekretarz generalny PAU prof. Jerzy Wyrozumski, rektor UJ w latach 1999– –2005 prof. Franciszek Ziejka, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie Zofia

Fot. Anna Wojnar

Epitogium przypina dziekan Wydziału Historycznego prof. Jan Święch

Gołubiew, poprzedni dyrektor Muzeum UJ prof. Stanisław Waltoś, przedstawiciele władz miasta, a także rodzina i przyjaciele Profesora. Rektor poinformował, że z wnioskiem o nadanie tytułu doktora honoris causa prof. Samsonowiczowi wystąpili profesorowie Wydziału Historycznego. Wniosek został poparty przez Konwent Godności Honorowych i Radę Wydziału. Decyzję o wszczęciu postępowania Senat UJ podjął 29 stycznia 2014, a 25 kwietnia, po wysłuchaniu recenzji przygotowanych przez prof. Andrzeja Radzimińskiego z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz prof. Ryszarda Szczygła z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, zatwierdził odpowiednią uchwałą. Sylwetkę bohatera uroczystości – w nawiązaniu do nakreślonego przez Stanisława ze Skarbimierza ideału uczonego, wyróżniającego się czystością serca, prawością umysłu, miarą w mowie, wielkodusznością w dążeniach, dojrzałością w sądach oraz uczciwością w intencjach – przedstawił dyrektor Archiwum UJ prof. Krzysztof Ożóg. Przypomniał, że prof. Henryk Samsonowicz, zawodowo związany z Uniwersytetem Warszawskim, na

ALMA MATER nr 173–174

17


swej drodze naukowej spotkał znakomitych uczonych: Tadeusza Manteuffla, Aleksandra Gieysztora, Witolda Kulę. Jego mistrzem był Marian Małowist. – Naukowa twórczość prof. Samsonowicza jest niezwykle bogata i wielowątkowa, przedmiotem jego zainteresowań badawczych była bowiem i nadal jest integralna historia świata średniowiecznego i nowożytnego w jego

której pozostaje wierny od kilkudziesięciu lat. Równolegle do studiów nad miastami Profesor zajmował się również badaniami dotyczącymi historii gospodarczej Polski i Europy, ze szczególnym uwzględnieniem handlu międzynarodowego i regionalnego. Fascynowały go narodziny państwa polskiego w X wieku i jego losy aż po czasy współczesne. Intensywne badania prowadził nad dziejami Polski w późnym

Przemawia prof. Henryk Samsonowicz

najważniejszych wymiarach: gospodarczym, społecznym, cywilizacyjnym, politycznym i kulturowym – akcentował laudator. – Dzieje miast w Królestwie Polskim i Europie stanowią jedną z największych pasji badawczych Profesora,

18

ALMA MATER nr 173–174

średniowieczu i u progu epoki nowożytnej. Interesowały go również mity, legendy, podania i stereotypy funkcjonujące w Polsce i Europie w średniowieczu i epokach późniejszych. – W latach 90. ubiegłego wieku wobec nowych wyzwań

Fot. Anna Wojnar

Bohater uroczystości odbiera gratulacje od laudatora prof. Krzysztofa Ożoga

prof. Henryk Samsonowicz podjął refleksję historyczną nad stosunkiem Polski do Europy – przypomniał laudator. Efektem różnorodnych badań Profesora były liczne krajowe i zagraniczne publikacje. Uczony ma ich na swym koncie około 900, w tym ponad 20 książek. – Znakomite pióro, błyskotliwa myśl, oryginalne ujęcie, umiłowanie i rzetelna analiza źródeł oraz procesów historycznych, niezwykle szerokie horyzonty i obszary badań to tylko niektóre z najważniejszych cech naukowej twórczości Henryka Samsonowicza. Z niezwykłą pasją popularyzuje historię, z zachowaniem wysokich standardów naukowych. Ma wielki dar klarownego prezentowania skomplikowanej materii historycznej, między innymi w tak trudnej sferze, jaką jest historia gospodarcza – mówił prof. Krzysztof Ożóg. Znana i ceniona jest także działalność organizacyjna prof. Henryka Samsonowicza, który w latach 1967–1969 pełnił funkcję prodziekana Wydziału Historycznego UW, w latach 1970–1974 dziekana, a w latach 1975–1979 dyrektora Instytutu Historycznego. W okresie „Solidarności” dwukrotnie wybrano go na rektora Uniwersytetu Warszawskiego. Najpierw objął tę funkcję 1 października 1980 – wybrany przez senat tej uczelni, a następnie, w 1981 roku, po wprowadzeniu nowej ustawy o szkolnictwie wyższym – w niezależnych wyborach przez całą społeczność akademicką. – Rektorem był do 8 kwietnia 1982, kiedy to decyzją ministra nauki, szkolnictwa wyższego i techniki zdjęto go z urzędu za „działalność antysocjalistyczną”. W latach 80. ubiegłego wieku mocno zaangażował się w działalność opozycyjną. Swoją postawą oraz działaniami na rzecz demokratyzacji kraju zyskał wielki autorytet – akcentował laudator. Przypomniał również, że w grudniu 1988 roku Profesor włączył się w prace Komitetu Obywatelskiego przy przewodniczącym NSZZ „Solidarność” Lechu Wałęsie, kierując sekcją do spraw oświaty. W 1989 roku uczestniczył w rozmowach Okrągłego Stołu, a następnie znalazł się w składzie pierwszego niekomunistycznego rządu Tadeusza Mazowieckiego, w którym od września 1989 do stycznia 1991 roku pełnił funkcję ministra edukacji narodowej. Przyczynił się wówczas do rozwoju szkolnictwa prywatnego, a w odpowiedzi na postulaty rodziców do wprowadzenia nauczania religii do szkół.


Fot. Anna Wojnar

Za zaangażowanie w sprawy polskiej edukacji i nauki Profesor został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski z Gwiazdą, Orderem Orła Białego, francuskim Krzyżem Oficerskim Legii Honorowej oraz Krzyżem Wielkim Republiki Węgier. Zasługi Profesora na polu naukowym doceniły także uczelnie zagraniczne, przyznając mu doktoraty honorowe. Warto dodać, że prof. Samsonowicz od wielu lat współpracuje z historykami z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jako recenzent wielokrotnie uczestniczył w przeprowadzanych na UJ przewodach doktorskich i habilitacyjnych, jak również w postępowaniach o tytuł profesora. Nie sposób też pominąć, że w ramach współpracy z krakowskimi badaczami w latach 70., 80. i 90. ubiegłego wieku przewodniczył Komisji Mediewistycznej Polskiego Towarzystwa Historycznego. – Nakreślony przez Stanisława ze Skarbimierza ideał uczonego został w harmonijny sposób zrealizowany przez prof. Henryka Samsonowicza, który odznacza się wyjątkową otwartością i prawością umysłu, życzliwością serca oraz wielkodusznością we wszystkich dążeniach, zaś mistrzowskie uprawianie historii połączył z rozległą wiedzą humanistyczną o człowieku i świecie oraz głębokim zaangażowaniem w sprawy publiczne naszej Ojczyzny w dobie epokowych przemian. Możemy więc za mistrzem Stanisławem śmiało powiedzieć: Gaudeat igitur res publica Poloniae, quia inventus est unus ex multis, qui invenit sapientiam – Raduj się, Rzeczypospolito Polsko, bo

Uroczystość odbyła się w auli Collegium Maius

masz oto męża wybranego spośród wielu, który osiągnął mądrość – akcentował na zakończenie swojego wystąpienia prof. Krzysztof Ożóg. Po odczytaniu łacińskiego tekstu dyplomu przez dziekana Wydziału Historycznego prof. Jana Święcha i po ceremonii wręczenia okolicznościowego dokumentu głos zabrał wzruszony bohater uroczystości. Dziękując za przyznanie tytułu doktora honoris causa, podkreślił, że to dla niego szczególny zaszczyt. Po pierwsze, dlatego, że wyróżnienie otrzymuje na Uniwersytecie Jagiellońskim, który stanowi symbol nauki nie tylko w Polsce, ale także w światowej wspólnocie wiedzy, wspólnocie stanowiącej bardzo istotny wyznacznik współczesnej cywilizacji, tej, która narodziła się na przełomie I i II tysiąclecia naszej ery i do

dziś stanowi przepustkę umożliwiającą poznawanie świata. Po drugie, że dzieje się to w Krakowie, który stanowi symbol naszej przeszłości. Jego zabytki ilustrują najlepiej dzieje Piastów i Jagiellonów, przynoszą wiedzę o społeczności miasta w czasach Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Ulice i place Krakowa stanowią tło koronacji polskich władców, walk ze Szwedami, insurekcji kościuszkowskiej, odrodzenia Polski po pierwszej wojnie światowej. Nie sposób poznawać kulturę naszego kraju bez odwoływania się do sztuki i literatury tego miasta. I wreszcie, po trzecie, dlatego, że Profesor przyjęty został w poczet historyków, których dorobek stanowi kamienie milowe w polskiej historiografii. – Nie ukrywam ogromnej radości, że doceniona została nauka historyczna. Nie wszędzie i nie zawsze jest dostrzegana w obiegowych ocenach wiedzy pamięć o przeszłości państwa i narodu. [...] Rozumiem, że uhonorowanie mnie najwyższą godnością akademicką zawdzięczam uznaniu historii za dyscyplinę wartą wyróżnienia. Głęboko wdzięczny za decyzję o powołaniu mnie do grona doktorów honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego, będę się starał przyczyniać do działania korzystnego dla mojej nowej wspólnoty – mówił prof. Henryk Samsonowicz. Po zakończeniu oficjalnej części uroczystości goście przenieśli się do Stuby Communis, gdzie Profesor długo jeszcze odbierał gratulacje i najlepsze życzenia.

Rita Pagacz-Moczarska

ALMA MATER nr 173–174

19


ODNOWIENIE DOKTORATU PROFESORA JANUSZA SONDLA J

Prof. Janusz Sondel odbiera z rąk rektora UJ prof. Wojciecha Nowaka dyplom odnowienia doktoratu po 50 latach

się publiczna obrona jego pracy doktorskiej. Nosiła ona tytuł Szczególne rodzaje depozytu w prawie rzymskim. Podjęty w niej został trudny i nieopracowany uprzednio w sposób systematyczny problem szczególnych

Prof. Janusz Sondel i przedstawiciele Zespołu Pieśni i Tańca UJ „Słowianki”

20

ALMA MATER nr 173–174

rodzajów depozytu: depositum miserabile (necessarium), sequestre oraz irregulare. 27-letni wówczas młody badacz, poza omówieniem kwestii podniesionych dotychczas w nauce romanistycznej, postawił wiele własnych nowatorskich tez. Nie może więc dziwić, że praca ta wkrótce przyniosła jej autorowi międzynarodowe uznanie. W rok później wyróżniono ją prestiżową nagrodą Premio Arangio-Ruiz i srebrnym medalem przyznanym przez dyrekcję Centro di Studi Romanistici w Neapolu. Fakty te przypomniał wygłaszający laudację rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego im. Jana Pawła II ksiądz prof. Antoni Dębiński. Dodał również, że prezentację osoby prof. Janusza Sondla poczytuje sobie za zaszczyt, gdyż czyni ją w odniesieniu do wybitnego znawcy prawa rzymskiego, współtwórcy romanistyki polskiej, uczonego niestrudzenie ukazującego ważność i znaczenie prawa rzymskiego jako dyscypliny naukowej, ale także systemu prawnego. Laudator wyraził również osobistą wdzięczność za wszelkie dokonania Jubilata w tym zakresie. W dalszej części swojego wystąpienia ksiądz prof. Antoni Dębiński wskazał główne nurty zainteresowań prof. Janusza Sondla, który, prócz prawa rzymskiego,

Fot. Anna Wojnar

ednym z elementów wielowiekowej tradycji najstarszej polskiej uczelni jest, mające charakter ogólnouniwersytecki, odnowienie po 50 latach doktoratu jej znamienitych wychowanków. 5 marca 2015 roku zaszczytem tym został uhonorowany wybitny znawca prawa rzymskiego prof. Janusz Sondel. Uroczystość, którą otworzył rektor UJ prof. Wojciech Nowak, miała miejsce w auli Collegium Maius podczas uroczystego posiedzenia Senatu. Obecni byli na niej również członkowie rodziny Jubilata, a także liczne grono pracowników Wydziału Prawa i Administracji, uczniów i przyjaciół prof. Janusza Sondla. Alma Mater Jagellonica była miejscem jego pracy dydaktycznej i badawczej od 1 czerwca 1957 roku, kiedy to objął on stanowisko zastępcy asystenta w Katedrze Prawa Rzymskiego, zaproponowane mu przez ówczesnego jej szefa prof. Wacława Osuchowskiego. W uczelni tej Jubilat przeszedł wszystkie szczeble kariery naukowej. Między innymi późną jesienią 1964 roku, w obecności członków Rady Wydziału Prawa, odbyła


Fot. Anna Wojnar

Wystąpienie prof. Janusza Sondla podczas uroczystego posiedzenia Senatu UJ

włączył się również w badania nad jego rolą i znaczeniem w Polsce na przestrzeni dziejów, a także w badania nad prawem chełmińskim, źródłami prawa z okresu antyku i średniowiecza oraz historii swojej Almae Matris i prawa turystycznego. Rezultatem prowadzonych na tych polach badań jest, między innymi, liczący około 100 tysięcy haseł Słownik łacińsko-polski dla prawników i historyków, który przyniósł Jubilatowi w 1998 roku nagrodę Fundacji na rzecz Nauki Polskiej w dziedzinie nauk humanistycznych i społecznych, zwaną „polskim Noblem”, a także Nagrodę Rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego „Laur Jagielloński”. Profesor Janusz Sondel jest również autorem dwóch fundamentalnych prac poświęconych dziejom Uniwersytetu Jagiellońskiego: Zawsze wierny. Uniwersytet Jagielloński a Kościół rzymskokatolicki i Słownik historii i tradycji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Poza wspomnianymi wyżej specjalnymi nagrodami Jubilat otrzymał też wiele nagród ministra edukacji oraz odznaczeń państwowych. Wśród tych ostatnich wymienić należy przede wszystkim przyznany Mu w 1983 roku Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Profesor Janusz Sondel poświęcił Uniwersytetowi Jagiellońskiemu także swoją aktywność organizacyjną: w latach 1984–1987 kierował Zakładem Prawa Rzymskiego w ramach Instytutu Historyczno-Prawnego, zaś w latach 2003–2007 – Katedrą Prawa Rzymskiego. Pełnił również funkcje prodziekana Wydziału Prawa i Administracji, a w latach 1990–1993 prorektora ds. ogólnych. W dalszej części uroczystości dziekan Wydziału Prawa i Administracji prof. Krystyna Chojnicka odczytała łaciński tekst dyplomu. Następnie głos zabrał sam Jubilat. Rodzina, przyjaciele i współpracownicy Profesora

W pierwszych słowach podziękował organizatorom uroczystości za wyróżnienie. Wyraził również wdzięczność wszystkim swoim przyjaciołom i współpracownikom

z Katedry Prawa Rzymskiego, a także Uczelni, na której dane mu było studiować i ponad 50 lat pracować. W krótkich słowach wspomniał też swoją drogę naukową oraz swoich mistrzów – Jak kiedyś obliczyłem, w trakcie całej kariery naukowej przez moje ręce przeszło piętnaście tysięcy studentów, dziesięć tysięcy prawników i pięć tysięcy turystów – opowiadał. Kończąc swoje wystąpienie dodał, że gdyby miał przejść tę samą drogę, świadom wszystkich trudności, niewątpliwie uczyniłby to samo, bez żadnego wahania. Uroczystość odnowienia doktoratu prof. Janusza Sondla zakończyła się w Stubie Communis tradycyjnymi życzeniami, które na ręce Jubilata złożyli zgromadzeni goście.

Tomasz Palmirski

adiunkt w Katedrze Prawa Rzymskiego UJ

Prof. Janusz Sondel

ALMA MATER nr 173–174

21


Anna Wojnar

ZASŁUŻONY KULTURZE Z

a filozoficzną refleksję nad sztuką, niekwestionowany autorytet naukowca i człowieka oraz artyzm myśli medalem „Zasłużony Kulturze – Gloria Artis” został odznaczony prof. Władysław Stróżewski. Wręczenie wyróżnienia odbyło się 22 kwietnia 2015 w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie. – Profesor Stróżewski jest współzałożycielem i współpracownikiem naszej instytucji. Prawda, dobro i piękno były zawsze wektorami jego myśli i jego poczynań – podkreślał podczas uroczystości dyrektor MCK prof. Jacek Purchla. Profesor Stróżewski podziękował swoim poprzednikom – badaczom filozofii wartości, przypominając Sokratesa i profesorów: Stefana Swieżawskiego, Mieczysława Alberta Krąpca i Romana Ingardena. – Szczególnie bliski jest mi Ingarden, do którego osiągnięć nawiązu-

W

Od prawej: dyrektor generalny w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Jacek Olbrycht, żona Profesora, uhonorowany prof. Władysław Stróżewski

ję w pracach z dziedziny filozofii sztuki. Ale w tej dziedzinie, oprócz Ingardena, mamy jeszcze innych wielkich mistrzów – Władysława Tatarkiewicza i Henryka Elzenberga. Polska ma nie tylko prawo, ale i obowiązek chlubienia się tymi ludźmi – mówił Profesor. Medal wręczył, w imieniu prof. Małgorzaty Omilanowskiej oraz kapituły nagrody, dyrektor generalny w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Jacek Olbrycht. Podkreślił on, że prof. Stróżewski sam najlepiej reprezentuje wartości, które uczynił przedmiotem swoich badań. Adresy gratulacyjne przekazali, między innymi, Kancelaria Prezydenta RP, Sejmik Województwa Małopolskiego, prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, a także władze kilku uczelni, z którymi

Profesor jest związany: Uniwersytetu Jagiellońskiego, Akademii Muzycznej w Krakowie oraz Akademii „Ignatianum”. Na zakończenie uroczystości prof. Jacek Purchla przeczytał dwa adresy gratulacyjne: od posła RP Macieja Orzechowskiego oraz od dyrekcji liceum w Koźminie Wielkopolskim, które ukończył prof. Władysław Stróżewski. Zaznaczył, że dumne z Profesora są nie tylko Kraków, Małopolska i rodzinna Wielkopolska. Jego zasługi przekraczają granice województw, a także Polski. Uroczystość uświetnił występ Aleksandry Kuls, która wykonała Chaconnę BWV 1004 z 2. Partity d-moll na skrzypce solo Jana Sebastiana Bacha.

Edyta Gajewska

ładysław Stróżewski urodził się w 1933 roku w Krotoszynie. Po ukończeniu studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim (gdzie również uzyskał tytuł doktora filozofii) w 1957 roku przyjechał do Krakowa i rozpoczął pracę w Katedrze Historii Filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Obecnie Profesor wykłada, między innymi, na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz jezuickiej Akademii „Ignatianum”. Przez wiele lat wykładał również filozofię w krakowskiej Akademii Muzycznej. Tematyka muzyczna jest mu szczególnie bliska w badaniach nad estetyką. Jego słynne studium Pytania o arche miało w 1977 roku swój pierwodruk w prestiżowym czasopiśmie muzykologicznym „Res Facta”. Pierwsze wydanie książki Dialektyka twórczości ukazało się w 1983 roku nakładem Polskiego Wydawnictwa Muzycznego. W kręgu jego zainteresowań naukowych znajdują się ontologia, estetyka, filozofia człowieka, filozofia wartości, historia filozofii. Wszechstronność, a zarazem jasność przedstawiania problemów powodują, że nie tylko wykłady, lecz także książki prof. Stróżewskiego, między innymi Dialektyka twórczości, Istnienie i sens, Istnienie i wartość, Logos, wartość, miłość, O wielkości. Szkice z filozofii człowieka, Ontologia, Wokół piękna. Szkice z estetyki – cieszą się niesłabnącym powodzeniem, nie tylko wśród zawodowych filozofów. Od kilkudziesięciu lat Profesor związany jest z katolickim miesięcznikiem „�nak” w Krakowie, początkowo jako jego redaktor, a obecnie członek zespołu pisma. Jest także redaktorem naczelnym „Kwartalnika Filozoficznego”, członkiem czynnym Polskiej Akademii Umiejętności oraz przewodniczącym �arządu Głównego Polskiego Towarzystwa Filozoficznego. Jest również przewodniczącym jury prestiżowej Nagrody im. Jana Długosza, przyznawanej corocznie przy okazji krakowskich Targów Książki za najwybitniejsze dzieło humanistyki polskiej. W 2013 roku otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Krakowa.

22

ALMA MATER nr 173–174


PIĘKNA UROCZYSTOŚĆ W 85. ROCZNICĘ URODZIN 18

Prof. Jerzy Wyrozumski przyjmuje życzenia od rektora UJ prof. Wojciecha Nowaka

W rodzinnym mieście rozpoczął szkolną edukację, którą kontynuował we Lwowie. Okres wojny spędził w Trembowli. Po wojnie rodzina Wyrozumskich osiadła na krótko w Kcyni, a przyszły profesor uczęszczał do gimnazjum w Wągrowcu. Dalszą edukację pobierał w Zielonej Górze i Koźlu, w którym zdał maturę. W 1950 roku, po młodzieńczych marzeniach podjęcia studiów na politechnice, zdecydował się jednak na studia humanistyczne, wybierając historię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Podczas

Fot. Anna Wojnar

marca 2015 w sali nr 56 Collegium Novum odbył się pokaz filmu zatytułowanego Droga przez las, poświęconego prof. Jerzemu Wyrozumskiemu. Film powstał w ramach realizowanego przez Archiwum UJ projektu „Pamięć Uniwersytetu”. Reżyserem obrazu jest pracownik Archiwum UJ Maciej Zborek. W spotkaniu uczestniczyli, między innymi, rektor UJ prof. Wojciech Nowak, prorektor UJ prof. Jacek Popiel, prezes PAU prof. Andrzej Białas, były rektor UJ prof. Franciszek Ziejka, redaktor naczelny PSB prof. Andrzej Romanowski, dyrektor Archiwum Narodowego w Krakowie dr Barbara Berska, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa Michał Niezabitowski oraz liczne grono uczniów i przyjaciół Profesora. Po projekcji filmu rektor UJ złożył prof. Jerzemu Wyrozumskiemu najlepsze życzenia z okazji przypadającego w tym roku jubileuszu 85-lecia urodzin. Jerzy Lesław Wyrozumski, emerytowany profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, były kierownik Zakładu Historii Polski Średniowiecznej, dziekan Wydziału Historycznego i prorektor UJ, członek czynny Polskiej Akademii Umiejętności, obecnie sekretarz generalny tejże Akademii, aktualny wieloletni prezes Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa, doktor honoris causa pięciu uniwersytetów, należy do grona czołowych mediewistów polskich. Profesor urodził się w Trembowli 7 marca 1930 w rodzinie mieszczańskiej.

studiów Jerzy Wyrozumski słuchał wykładów znamienitych historyków: Ludwika Piotrowicza, Romana Grodeckiego, Jana Dąbrowskiego, ego, Zofii Zofii Kozłowskiej-Budkowej i Sylwiusza Mikuckiego. Pod wpływem wykładów prof. Grodeckiego zafascynował się historią gospodarczą i społeczną. Na jego seminarium przygotował w 1953 roku pracę zatytułowaną Początki opieki społecznej w górnictwie polskim, którą później wydrukował w księdze pamiątkowej dedykowanej swojemu mistrzowi. Na seminarium Grodeckiego napisał też pracę magisterską Handel solą w Polsce w wiekach średnich. Po studiach Jerzy Wyrozumski pracował krótko w Archiwum Państwowym, a w marcu 1955 roku otrzymał asystenturę na Uniwersytecie Jagiellońskim, któremu pozostał wierny aż do przejścia na emeryturę w 2000 roku. Początkowo Profesor podejmował studia z zakresu historii tkactwa, górnictwa, handlu solą oraz historii miast. Jednym z głównych zadań Katedry Historii Polski Feudalnej UJ, kierowanej przez prof. Romana Grodeckiego, w której Jerzy Wyrozumski był ALMA MATER nr 173–174

Życzenia od prodziekan Wydziału Historycznego dr hab. Małgorzaty Smorąg Różyckiej

23


Prof. Jerzy Wyrozumski z prodziekanem Wydziału Historycznego prof. Stanisławem Sroką

24

ALMA MATER nr 173–174

Podczas projekcji filmu; od lewej: rektor UJ w latach 1999–2005 prof. Franciszek Ziejka, prezes PAU prof. Andrzej Białas oraz prof. Jerzy Wyrozumski

Fot. Anna Wojnar

Życzenia składa Profesorowi prorektor UJ prof. Jacek Popiel

asystentem, było zestawianie kartoteki materiałów do dziejów miast w Polsce. Wiązało się to nie tylko z przeszukiwaniem wydanego drukiem materiału źródłowego, ale również z prowadzeniem kwerendy w różnych archiwach w Polsce w materiale rękopiśmiennym. W 1963 roku Jerzy Wyrozumski obronił pracę doktorską na temat tkactwa małopolskiego w późnym średniowieczu, zaś w 1968 roku habilitował się na podstawie rozprawy Państwowa gospodarka solna w Polsce do schyłku XIV wieku. Profesorem nadzwyczajnym został w 1981 roku, profesorem zwyczajnym w 1993 roku. Oprócz szeroko pojętej historii gospodarczej i społecznej, ważnym polem naukowych dociekań Profesora jest historia polityczna. W tym nurcie powstało wiele rozpraw i artykułów, z biografiami Kazimierza Wielkiego i królowej Jadwigi Andegaweńskiej na czele. Problematyce „kazimierzowskiej” Profesor jest ciągle wierny, publikując coraz to nowe studia na temat panowania tego króla. W 2005 roku od noszącej imię ostatniego Piasta na polskim tronie Akademii Bydgoskiej otrzymał też doktorat honoris causa. Niewielka rozmiarami, acz niezwykle ważna jest książka o królowej Jadwidze – znacząca jej część posłużyła jako materiał do opracowania Positio causa w procesie kanonizacyjnym królowej Jadwigi Andegaweńskiej. Wkład prof. Wyrozumskiego w wyniesienie na ołtarze Andegawenki docenił sam papież Jan Paweł II, przyznając mu Krzyż Komandorski św. Sylwestra. Papieska Akademia Teologiczna w 1998 roku uhonorowała go medalem Bene Merenti. Dużo uwagi w swoim naukowym życiorysie poświęca prof. Wyrozumski dziejom Kościoła w Polsce piastowskiej oraz hagiografii. W tym zakresie powstały ważne studia o arcybiskupach gnieźnieńskich XIII–XIV wieku, dziejach Kościoła krakowskiego w XIV wieku, o działalności św. Jacka, św. Wojciecha, św. Gereona oraz św. Stanisława. Wielkim sukcesem, nie tylko wydawniczym, była Historia Polski do roku 1505, która ukazała się w ramach czterotomowego zarysu dziejów Polski (– od trzech autorów: Jerzego Wyrozumskiego, Józefa A. Gierowskiego i Józefa Buszki – popularnie nazywana trojaczkami krakowskimi). Służąca wielu rocznikom studentów historii, doczekała się aż 13 wydań (I wydanie 1978). W 1999 roku znacznie rozszerzona część tej książki,


Fot. Anna Wojnar

obejmująca dzieje Polski piastowskiej, ukazała się jako drugi tom Wielkiej Historii Polski, opublikowanej przez Wydawnictwo Fogra. Równie wielką poczytność miała biografia Kazimierza Wielkiego pióra Profesora (dotychczas trzy wydania). Jerzy Wyrozumski doprowadził do szczęśliwego końca reedycję Roczników Jana Długosza, które w pięknej szacie graficznej ukazały się zarówno po łacinie, jak i w tłumaczeniu na język polski. Osobne miejsce w zainteresowaniach naukowych Profesora zajmuje problematyka miejska, w tym zwłaszcza dzieje średniowiecznego Krakowa, dawnej stolicy Polski. W latach 70. XX wieku krakowskie Wydawnictwo Literackie powzięło zamiar wydania Dziejów Krakowa w kilku tomach. Pierwszy tom tej serii, zawierający średniowieczne dzieje Krakowa, miał wyjść spod pióra Józefa Mitkowskiego, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego. Był on bowiem badaczem najlepiej przygotowanym do napisania tego tomu. Niestety, śmierć Józefa Mitkowskiego w 1980 roku to zamierzenie zniweczyła. Napisanie średniowiecznych dziejów dawnej stolicy Polski przypadło w udziale prof. Jerzemu Wyrozumskiemu. Efekt jego pracy okazał się imponujący. To wydany w 1992 roku (chociaż gotowy już w roku 1985) tom liczący 573 strony, a noszący tytuł Kraków do schyłku wieków średnich. We wstępie do książki Jerzy Wyrozumski w ciepłych słowach wspomina niedoszłego autora tomu, prof. Mitkowskiego, i, jakby uprzedzając czytelnika, pisze o sobie Krakowianin z wyboru, który przybył do tego miasta jako człowiek dorosły,

Przemawia prof. Jerzy Wyrozumski

nie wyczuwa jego rytmu życia i tajników jego przeszłości tak jak ktoś, kto spędził w nim życie od najwcześniejszego dzieciństwa. Czytając jednakże jego dzieło, ma się wrażenie, że zostało napisane przez kogoś, kto tak pokochał Kraków jakby się w nim urodził i wychował. W trzech zasadniczych, obszernych częściach zostały zaprezentowane dzieje Krakowa przedlokacyjnego, uformowanie się krakowskiego trójmiasta (w skład którego, oprócz Krakowa, wchodziły Kazimierz i Kleparz) oraz dzieje Krakowa u schyłku średniowiecza. Mistrzostwo analizy przekazów historycznych widać na każdej stronicy tej pracy, która stanowi do dzisiaj najobszerniejsze opracowanie dziejów średniowiecznego Krakowa. Znaczna część olbrzymiego dorobku prof. Jerzego Wyrozumskiego dotyczy dziejów Polski piastowskiej. Są to zarówno studia z dziejów gospodarczych,

społecznych, jak i politycznych. Tezy prof. Wyrozumskiego są wciąż aktualne, a jego podręcznik, w znacznej mierze dotyczący dziejów Polski piastowskiej, jest nadal wykorzystywany w dydaktyce uniwersyteckiej. Olbrzymi dorobek naukowy prof. Jerzego Wyrozumskiego liczy obecnie ponad 600 pozycji bibliograficznych. Profesor, oprócz wspomnianych już odznaczeń i pięciu doktoratów honorowych, otrzymał nadto srebrny medal Cracoviae Merenti, Krzyż Oficerski Orderu Węgierskiego przyznany przez prezydenta Węgier, estoński Order Krzyża Ziemi Maryjnej IV klasy, Nagrodę Miasta Krakowa za szczególne osiągnięcia w zakresie badań mediewistycznych i inne.

Stanisław A. Sroka

prodziekan Wydziału Historycznego UJ profesor w Zakładzie Historii Polski Średniowiecznej UJ

Uczestnicy uroczystości zgromadzeni w sali nr 56 Collegium Novum

ALMA MATER nr 173–174

25


Rozmowa z profesorem nauk prawnych Stanisławem Grodziskim □ Panie Profesorze, z Uniwersytetem Jagiellońskim jest Pan związany od blisko siedemdziesięciu lat. Jak wspomina Pan czas studiów i pierwsze lata pracy na Uczelni? ■ Moje studia na Wydziale Prawa to lata 1947– –1951, a zawodowo związałem się z Uniwersytetem od 1950 roku. Było to możliwe, bo w tamtych czasach jeszcze przed ukończeniem studiów można było uzyskać cząstkowy etat – dziś nazywa się to stażem, a wtedy zostawało się „zastępcą asystenta”. Stałem się takim „zastępcą” 1 lutego 1950. Po uzyskaniu dyplomu w czerwcu 1951 roku awansowałem na stanowisko asystenta przy katedrze zwanej wówczas Katedrą Historii Ustroju Polski. Awans ten zawdzięczam decyzjom dwu profesorów, o niezależnych poglądach: kierownika katedry Adama Vetulaniego oraz dziekana Wydziału Konstantego Grzybowskiego. Uznali, że warto mnie poprzeć, i nie wzięli pod uwagę czynnika, który odgrywał już wówczas istotną rolę.

Anna Wojnar

COLLOQUIUM

MÓJ UNIWERSYTET

Prof. Stanisław Grodziski w swoim gabinecie; maj 2015

□ O jaki czynnik chodziło? ■ Działało przeciwko mnie złe pochodzenie społeczne. Mój ojciec (nieżyjący już wówczas) był „rozparcelowanym obszarnikiem”, czyli i ja należałem do kategorii tak zwanych wówczas „bezetów” – „byłych ziemian”, źle widzianych przez partię. Na moją korzyść działało poparcie profesorów, na których seminaria uczęszczałem, a także i to, że nowy ustrój wchodził w życie powoli, w warunkach bałaganu biurokratycznego i dyskretnego, ale istotnego oporu środowiska. Szczególne to były czasy! Uniwersytet Jagielloński w latach 1939–1945 poniósł ogromne straty: w 1945 roku nie doliczył się około 1/3 pracowników, którzy zmarli, polegli, rozproszyli się po świecie, bądź skutkiem przejść wojennych nie byli już w stanie podjąć pracy. Niektórzy podjęli się swych obowiązków, mimo że były to dla nich zajęcia ponad siły. Przytaczam tu tylko przykłady z mojego Wydziału, które zasługują na pamięć – dotyczą bowiem uczonych mających za sobą udział w kampanii wojennej, ludzi, którzy przeżyli obozy koncentracyjne i zesłania, działali w konspiracji, zmuszeni byli się ukrywać. Prawo cywilne wykładał prof. Fryderyk Zoll „młodszy” (1865–1948), choć przekroczył już osiemdziesiątkę i nie wstawał z fotela. Uniwersytet wynajął salę w gimnazjum naprzeciw mieszkania profesora; przed wykładem przychodzili doń dwaj silni studenci i przenosili starszego pana wraz z fotelem do prowizorycznej sali wykładowej, wypełnionej do ostatniego miejsca. Po wykładzie odnosili profesora z powrotem. Profesor Stanisław

26

ALMA MATER nr 173–174

Kutrzeba (1873–1946) podjął swoje wykłady już w parę dni po zajęciu Krakowa przez Armię Czerwoną w styczniu 1945 roku – w nieopalanym, pozbawionym szyb, zniszczonym Collegium Novum; niedługo je prowadził, bo po paru tygodniach nie był w stanie opuścić łóżka i mieszkania. Zmarł na początku 1946 roku. Profesorowie Adam Krzyżanowski (1873–1963) czy Jerzy Lange (1886–1954) docierali do sali wykładowej po kilka razy zatrzymując się dla odpoczynku na schodach. Potem wykładali dla dużej liczby studentów w przepełnionej sali – o mikrofonach nie było jeszcze wówczas mowy – przy pełnej ciszy i skupieniu słuchaczy. □ A ówczesna młodzież? ■ Jest rzeczą znaną i opracowaną w literaturze, że podczas drugiej wojny światowej nasza Alma Mater działała w konspiracji. Kształcić się wówczas mogła jednak niewielka liczba studentów. Nic więc dziwnego, że w latach 1945–l947 chętnych na studia na UJ było zdecydowanie więcej. Nie byli to grzeczni gimnazjaliści, którzy bezpośrednio po maturze zapisywali się na studia. Nie brakowało wśród nich zwolnionych właśnie z wojska kombatantów w mundurach Wojska Polskiego bez orzełków z koroną, innych w bluzach, tzw. „andersówkach”, lub w odzieniu, jakie służyło im w partyzantce. Byli też tacy, którzy lata okupacji przepracowali na roli czy w fabryce. Niedouczeni, bo pozbawieni regularnej nauki gimnazjalnej, ale doświadczeni. Nie brakło i takich, którzy zdążyli już przejść na służbę nowego ustroju, wstępując na PPR, do milicji lub nawet do UB. Nie nosili mundurów i lubili się przedstawiać, że są tu niby wprost z Powstania Warszawskiego.


Konrad K. Pollesch

Archiwum rodzinne prof. Stanisława Grodziskiego

Nowa, rychło krzepnąca władza administracyjna rozwijała swoją propagandę. Studia uniwersyteckie stały się bezpłatne. Możliwość korzystania z tego zyskała zwłaszcza młodzież robotniczo-chłopska, która „w Polsce burżuazyjno-obszarniczej” miała utrudniony dostęp do nauki; dla tej młodzieży były stypendia i domy akademickie oraz otwarta droga do awansu społecznego i politycznego. Fala kandydatów na studia narastała, a było rzeczą oczywistą, że miała ona z reguły niewysoki poziom i duże braki w zakresie przygotowania. To zaś narzucało zwiększone obowiązki dla kadry naukowej – dla odmiany liczbowo zmniejszonej, osłabionej. Kadry, która miała świadomość, że ciąży na niej obowiązek odbudowy inteligencji polskiej, celowo niszczonej przez obydwu okupantów. Tradycyjna struktura Uniwersytetu, czyli katedra z jednym profesorem, który prowadził wykłady, egzaminował studentów i miał jeszcze jeden obowiązek – seminarium dla zaawansowanych, nie wystarczała. Ilość obowiązków zwiększyła się: pojawiły się zajęcia, których wcześniej nie było, tak zwane ćwiczenia, masowe konsultacje dla całych grup studenckich, pisemne prace klauzurowe. Trzeba było zatrudniać młodych, może trochę wybijających się z masy absolwentów, którzy pod kierunkiem profesora dokształcali tę masę młodzieży. Nastąpiły dalsze zmiany. Obok starych, przedwojennych profesorów stawili się do pracy profesorowie wypędzeni ze Lwowa czy z Wilna. Przyjmowano doświadczonych praktyków, mianując ich docentami. Pojawiła się też nowa kategoria – tak zwanych „zastępców profesora”; nieraz byli to działacze protegowani przez partię. No i wreszcie uzyskali etaty młodzi asystenci – na tej fali skorzystałem i ja, bo choć miałem „niedobre pochodzenie społeczne”, przyjęto mnie, także z powodu wyników egzaminacyjnych. Wspomnę tu zdarzenie w pełni autentyczne, ilustrujące ówczesną moją sytuację. Złożyłem podanie o stanowisko „zastępcy asystenta” przy Katedrze Historii Ustroju Polski, kierowanej przez prof. Adama Vetulaniego. Był on człowiekiem wymagającym i bynajmniej nie działał w rękawiczkach; bzdurę nazywał bzdurą,

Prorektor UJ, prof. Stanisław Grodziski, marzec 1988

a nie pomyłką, nonsens – nonsensem, a nie innym, łagodniejszym określeniem. Od niego, jako od uczonego z prawdziwego zdarzenia, można się było wiele nauczyć. Uczęszczając na jego seminarium, wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Fascynowała mnie dyscyplina historia ustroju Polski od X do XX wieku! Kiedy więc przedstawiłem się profesorowi jako nowo przyjęty do pracy „zastępca asystenta”, to choć pamiętał, że zdałem u niego egzamin z oceną bardzo dobrą, powiedział: „Proszę pana, przecież Pan nic nie umie”. Ja zaś, będąc wówczas młodzieńcem ambitnym i pełnym optymizmu, odparłem: „Panie Profesorze, ja będę nosem orał po ziemi, ale się nauczę!”. Na to profesor: „Ach tak, będzie Pan orał? To ja Pana zaprzęgnę!”. I zaprzągł. Była to istotnie ciężka praktyka, ale wspominam ją do dziś z głęboką wdzięcznością. Wiem, że nie ma już teraz mistrzów, którzy by kształcili swoich uczniów tak, jak się to czyniło w średniowieczu. Ja taką szkołę otrzymałem. Najpierw były to ćwiczenia i konsultacje ze studentami, do których trzeba się było (pod kontrolą) przygotować. Chodziłem znowu na wykłady Profesora i uczestniczyłem w jego seminariach, ale ważne było to, że pomagałem mu w jego własnej pracy naukowej. Kiedy pracował nad kulturą prawną średniowiecza i studiował średniowieczne rękopisy,

ALMA MATER nr 173–174

27

Senat UJ, Modlnica, wrzesień 1987


sadzał mnie (i innych swoich uczniów) obok siebie, tłumacząc historię, formę i treść badanego właśnie źródła. Trzeba się było douczać całego zespołu nauk pomocniczych historii: paleografii, łaciny średniowiecznej, chronologii i szeroko pojętej archiwistyki, pogłębiając przy tym wiedzę czysto historyczną i śledząc tok myśli Profesora, który dochodził przy tym do własnych wniosków. Dość szybko stanąłem na nogach w dyscyplinie historia prawa i nie groziło mi, że przy jakimś „zaostrzeniu kursu” zostanę usunięty z pracy za owo niedobre pochodzenie społeczne i brak przynależności partyjnej. □ Czyżby partia z Pana zrezygnowała? ■ Mimo że mnie namawiano, do partii nie wstąpiłem. Nie udało się natomiast uniknąć wstąpienia do organizacji młodzieżowej; asystenturę przecież uzyskałem, mając zaledwie ukończone 20 lat. Sam zresztą wcześniej (także z tradycji rodzinnej) wstąpiłem do Wici, organizacji związanej z PSL-em i coraz niechętniej tolerowanej. Pewnego dnia dowiedzieliśmy się, że powstała w Warszawie „Federacja Polskich Organizacji Studenckich” (w skrócie: FPOS), która (oczywiście „dobrowolnie”) zjednoczyła wszystkie dozwolone wówczas organizacje studenckie (Wici, OM TUR, ZMD, Związek Walki Młodych), tworząc Związek Młodzieży Polskiej, ZMP. Nie było wątpliwości, że ta, wzorowana na Komsomole, organizacja pomyślana była jako przedsionek do partii. Oświadczyć, że nie chce się do niej przejść na zasadzie „zjednoczenia”, pociągało za sobą jeden skutek: utratę stanowiska na uczelni. Tak ja, jak i kilku moich kolegów wybraliśmy inną drogę: nie płaciliśmy składek członkowskich i osiągnęliśmy to, że jako martwe dusze wykreślono nas.

□ Była to więc prawdziwa społeczność uczonych i uczących się... ■ Oto inny przykład z tamtych lat. Któregoś dnia w 1947 roku prof. Władysław Wolter, który wykładał logikę i prawo karne, powiedział do nas: „Po wykładzie, jeśli Panowie nie macie nic przeciw temu, moglibyście pomóc mi przenieść Katedrę z Collegium Maius do Collegium Novum!”. Ustawiliśmy się w szereg i przenieśliśmy, podając sobie z rąk d o rąk – a było nas na wykładzie około czterystu – mebel za meblem, a potem książkę za książką, w tym samym porządku, nad którym czuwał profesor. I tak Katedra zmieniła swój lokal. Według programu, który pochodził jeszcze z austriacko-galicyjskich czasów, aby ukończyć studia prawnicze, trzeba było złożyć trzy tak zwane rygoroza, to jest egzaminy z całego zespołu przedmiotów: historycznych, politycznych i sądowych. Były to ogromne obszary wiedzy, a zatem i mordercze egzaminy. Po ich złożeniu jeszcze w czasach po pierwszej wojnie światowej otrzymywało się tytuł doktora praw; ustąpił on w okresie międzywojennym tytułowi magistra. Śladem tego programu był system, obowiązujący jeszcze d o 1950 roku, że wszystkie Archiwum rodzinne prof. Stanisława Grodziskiego

Archiwum rodzinne prof. Stanisława Grodziskiego

Prorektor UJ, prof. Stanisław Grodziski (w środku); kwiecień 1988

w 1946 roku za udział w manifestacji 3 maja. Byłem zatem „notowany”. Bardziej jednak bałem się innego niebezpieczeństwa: w świetle prawa o reformie rolnej sparcelowanemu obszarnikowi nie wolno było zamieszkać w tym samym powiecie, w którym znajdował się odebrany mu majątek. Nie miałem więc prawa zamieszkać w Krakowie i unikałem przez to załatwiania czegokolwiek w urzędzie meldunkowym. Sekretarz dziekanatu, przyjmując moje papiery, powiedział: „Jednego zaświadczenia brakuje – będzie Pan musiał w ciągu roku je dołączyć!”. Zaliczyłem pierwszy rok, złożyłem wszystkie egzaminy i przyszedłem z indeksem prosić o wpis na rok drugi. Tenże sekretarz (niech nazwisko jego będzie zapamiętane – nazywał się Franciszek Mikulski) spojrzał na mnie i na mój indeks, załatwił mi wpis na drugi rok, mówiąc: „A o tym zaświadczeniu, które miał Pan uzupełnić, zapomnijmy!”. Tacy więc urzędnicy, którzy naprawdę, na tyle, na ile mogli, pomagali młodzieży, tworzyli prawdziwą universitas!

□ Młodzieńcza przekora i spryt... ■ Udało się stanąć poza partią czy jej przybudówkami. Było to możliwe również dlatego, że partia wprowadzona do uczelni tonęła we własnym bałaganie. Nadto, poza starymi profesorami, pracowali też na Uniwersytecie przedwojenni urzędnicy, którzy wiedzieli, czemu służą. Byłem też tego jednym z dowodów. Gdy składałem w 1947 roku papiery o przyjęcie na studia prawnicze, okazało się, że brakuje mi jeszcze jednego papierka – zażądano ode mnie zaświadczenia o niekaralności. Wprawdzie nie byłem karany, ale zatrzymano mnie na kilka godzin

28

ALMA MATER nr 173–174

Wizyta prof. Bronisława Geremka, aula Collegium Novum, przemawia prof. Stanisław Grodziski; 25 maja 1989


Archiwum rodzinne prof. Stanisława Grodziskiego

przedmioty pierwszego i drugiego roku składało się jednego dnia, przechodząc z gabinetu do gabinetu kolejnych egzaminatorów. Po kilku godzinach pracy profesorowie, przeegzaminowawszy wszystkich studentów wyznaczonych na ten dzień, odbywali naradę i ogłaszali wynik: kandydat zdał, zdał z poprawką (można ją było mieć z jednego tylko przedmiotu), nie zdał. Ja sobie ów system chwaliłem. Trzeba się było przygotować i zmobilizować, na jeden dzień, do znacznego wysiłku. Ale jaką dawał on satysfakcję! Pamiętam, że egzaminy pierwszego roku składałem 8 czerwca i potem d o początku października byłem wolny – podejmowałem pracę sezonową, by zarobić na rozpoczęcie następnego roku. To było ważne, bo stypendium żadnego nie dostałem, gdyż „dogrzebano” się mojego „złego” pochodzenia społecznego. Czas studiów to były dla mnie lata poważnego wysiłku przy trudnych warunkach materialnych. Wywłaszczony z domu rodzinnego – nie żyli już moi rodzice i niewielu ocalało bliskich krewnych, musiałem dorywczo pracować, między innymi jako sekretarz w nieistniejącym już dziś Klubie Sportowym „Krakus”. Stabilizację materialną przyniósł mi dopiero etat „zastępcy asystenta” i następnie asystenta, od 1 lutego 1950. Znalazłem się więc pod nadzorem i opieką mojego profesora, kierownika katedry, Adama Vetulaniego. Obłożył mnie obowiązkami, każąc mi zaliczyć kilka przedmiotów z Wydziału Historycznego, na przykład seminarium z nauk pomocniczych historii oraz praktykę archiwalną. Interesował się moim ogólnym wykształceniem („Jak to, nie zna Pan języka francuskiego? Trzeba to uzupełnić!”). Uzbroił mnie do pracy, którą przyszło mi potem wykonywać przez całe moje zawodowe życie.

Nadanie doktoratu honoris causa prof. Stanisławowi Grodziskiemu na Uniwersytecie Wrocławskim; 1994

Nas, młodych asystentów, objęła dyscyplina pracy (należało w skali tygodniowej rozliczać się z liczby przepracowanych godzin) oraz dodano nam dwa nowe obowiązki: naukę języka rosyjskiego oraz tak zwane szkolenie ideologiczne w zakresie marksizmu–leninizmu, będące wśród nas źródłem licznych dowcipów i kpin. Szkolenie obejmowało cykl seminariów prowadzonych na żenująco niskim poziomie przez działaczy partyjnych. Ponieważ czołowa zasada marksizmu głosiła, że „byt kształtuje świadomość”, komentowaliśmy, niezbyt po cichu, że jest to „szkolenie od bytu”. Urwało się ono w połowie 1956 roku i rozpłynęło razem z obowiązkową nauką języka rosyjskiego. Naukowy poziom naszych katedr – Katedry Historii Państwa i Prawa Polskiego, czyli dawnej Historii Ustroju, oraz Katedry Powszechnej Historii Państwa i Prawa – utrzymał się, a nawet pogłębił. Nikt z nas nie zajął się tak rozpieszczaną przez władze historią ruchu robotniczego lub dziejami rewolucji 1917 roku. Nie brakło natomiast dziedzin, które można było uprawiać rzetelnie, w sposób niesterowany i niecenzurowany. Taką dziedziną była historia ustroju wsi polskiej i stanowiska prawnego włościan. Partia nie mogła nam zarzucić, że nie jest to „problematyka postępowa” i że uciekamy od studiów nad dziejami rewolucji. Nie byliśmy wprawdzie źle traktowani, ale nie popierano nas podczas awansów, nagród czy odznaczeń. Profesor Vetulani, uczony europejskiego formatu, nie otrzymał paszportu nawet celem odebrania doktoratów honoris causa, jakie przyznano mu we Francji. Odszedł z Uniwersytetu na wcześniejszą emeryturę („na dwa lata

■ Od 1950 do 1999 roku, kiedy przeszedłem na emeryturę, upłynęło ponad pół wieku, bo i potem pracowałem jeszcze na cząstce etatu przez kilka lat. W ciągu tych lat była to więc praca dydaktyczna ze studentami, praca z profesorem, obowiązki na rzecz Wydziału (w tym, między innymi, udział w egzaminach wstępnych na uczelnię w czerwcu i lipcu), a także obowiązki na rzecz Katedry, która nie miała jeszcze wówczas żadnych etatów administracyjnych, więc trzeba było prowadzić jej kancelarię, planowanie, sprawozdawczość, obsługę księgozbioru. Była to wreszcie własna praca naukowa. Warunki pracy na Uczelni szybko się zmieniały. Obok rektoratu pojawiło się nowe biuro: Komitet Uczelniany Partii, o coraz rozleglejszych kompetencjach. Zniknęła autonomia – rektor i dziekani wydziałów nie pochodzili z wyborów, lecz z mianowania. Partia obchodziła wprawdzie bokiem starą profesurę, ale coraz częściej głosiła pogląd, że to feudałowie i reakcjoniści, których władzę należy ukrócić. Niektórych, jak Adama Krzyżanowskiego – posłano na emeryturę, choć nie miał go kto zastąpić. Innych, jak Jan Gwiazdomorski na Wydziale Prawa czy Henryk Wereszycki na Wydziale Historycznym, przeniesiono do Wrocławia. Przeniesienie do Torunia groziło również Adamowi Vetulaniemu, ale ostatecznie do tego nie doszło. Niektórzy niechętni nowemu ustrojowi przycichli. Uczelnia, nolens volens, podporządkowała się władzy partyjnej. Najwyraźniej zaznaczyło się to w dydaktyce, gdzie – że posłużę się tylko wybranymi przykładami – nie było wiadomo, z kim walczył Kościuszko pod Racławicami, ale za to było wiadomo, że w 1918 roku Polska odzyskała niepodległość dzięki rewolucji październikowej.

Archiwum rodzinne prof. Stanisława Grodziskiego

□ Gdy mógłby Pan je pokrótce przypomnieć?

Prof. Stanisław Grodziski wręcza Dziejopis Żywiecki Krystynie Habsburg; 24 listopada 2005

ALMA MATER nr 173–174

29


Archiwum rodzinne prof. Stanisława Grodziskiego

Odpowiedziałem: „Oczywiście. Jeśli partia ma kandydata, który ukończył z bardzo dobrymi wynikami studia prawnicze i historyczne, zyskał znajomość nauk pomocniczych historii, zaliczył praktykę archiwalną, ma dobrą znajomość łaciny średniowiecznej oraz posługuje się językiem francuskim i niemieckim (bo te języki są u nas nieodzowne) – przyjmę go na asystenta natychmiast! Odpowiedź Tadeusza Hanauska nie nadaje się do powtórzenia. Na tym rozmowa się skończyła – kontrola trwała, ale dalszych nacisków nie było. Niemniej sytuacja, jaką stworzono, była co najmniej niestosowna. Adam Vetulani, do 1968 roku kierownik Katedry, zdjęty został z tego stanowiska, ale na emeryturę odejść Prof. Stanisław Grodziski, Polana Chochołowska miał dopiero w 1970 roku. Przez dwa lata mojego mistrza uczyniono moim podwładnym. przed emeryturą nie należy już piastować kierowniczych stano- Udało mi się wyjść z tej sytuacji w sposób kulturalny – każdą wisk”), nie dostawszy za wieloletnią służbę żadnego odznaczenia; ważniejszą decyzję omawiałem z Profesorem prywatnie i bezmiał tylko francuskie odznaczenie za męstwo w czasie kampanii względnie wierzyłem w jego ocenę ludzi, bo nigdy się nie mylił. W sierpniu 1976 roku wyszła drukiem jego ostatnia książka – 1940 roku. Mnie, gdy starałem się o stypendium do Francji (było to już „za czasów towarzysza Gierka”), odmówiono z uzasadnie- wspomnieniowe opowiadanie Poza płomieniami wojny. Dotyczyniem, że zajmuję się historią polskiego państwa i prawa, więc mój ło ono czasów, gdy internowany był w Szwajcarii (1940–1945) i organizował tam studia średnie oraz uniwersyteckie dla żołnierzy warsztat naukowy znajduje się w Polsce. Droga naukowa moja i moich kolegów uległa zahamowaniu polskich dywizji generała Bronisława Prugar-Ketlinga. Książkę tę zadedykował mi następująco: Panu Stanisławowi w latach 1951–1958. W ramach upodobniania struktury naukowej polskiej do radzieckich wzorów zniesiono doktoraty, zastępując Grodziskiemu – mojemu studentowi, uczniowi, współpracownikoje „kandydaturą nauk”. „Kandydat” miał być czymś więcej od wi, koledze i przyjacielowi – Adam Vetulani. Nie muszę dodawać, doktora, prawie habilitowanym docentem. Aby tytuł ten otrzymać, że stanowi ona dla mnie cenną wartość. Adam Vetulani zmarł należało złożyć podanie o dopuszczenie do przewodu kandy- 25 września 1976 i spoczął na cmentarzu Rakowickim. dackiego (oczywiście nie każdy otrzymywał zgodę „czynników personalnych”), napisać pracę na temat, który uzyskał aprobatę □ Wykład, jaki prowadził kiedyś Stanisław Kutrzeba, a po władzy, złożyć egzamin z materializmu dialektycznego i histo- nim Adam Vetulani, prowadził Pan Profesor prawie przez rycznego oraz marksizmu–leninizmu przed komisją – jedyną całe swoje życie zawodowe. Kiedyś podstawowy, w ostatnich na cały kraj (działała ona w Warszawie pod przewodnictwem czasach stracił jednak na znaczeniu... prof. Adama Schaffa). Wreszcie trzeba było dokonać publicznej ■ Stało się to nie za moich rządów w Katedrze, bo kiedy objąłem obrony pracy. Egzamin warszawski (a miał on gwarantować, że jego ab- funkcję dziekana, a potem prorektora, przejęli ten wykład po mnie solwenci staną się marksistami!) złożyłem, pracę Ludzie luźni. profesorowie Stanisław Płaza i Wacław Uruszczak. Im przyszło Studium z historii państwa i prawa polskiego – napisałem, ale walczyć o zachowanie przedmiotu, który wprowadza studenta z obroną się nie śpieszyłem. Po październiku 1956 roku poja- w burzliwe dzieje państwa i prawa polskiego. Wiele się zmieniło w zakresie studiów prawniczych. Obok wiła się opinia, że ta niepopularna kandydatura zostanie zniesiona i powrócą doktoraty; tak się wreszcie stało w 1958 roku. wielkich dziedzin prawa cywilnego, karnego i procesowego Doktorat obroniłem w 1959 roku, a później poszło już szybko: pojawiły się dalsze, kiedyś zwięzłe i jasne, dziś szybko się rozw 1963 roku habilitowałem się na podstawie pracy Obywatelstwo budowujące: prawo państwowe, administracyjne, finansowe, w szlacheckiej Rzeczypospolitej i stanowisko docenta uzyskałem pracy, nie licząc dalszych, istotnych przedmiotów, to ogromne w 1964 roku. Profesorem nadzwyczajnym zostałem w roku 1972, obszary norm, szybko się rozbudowujących i ulegających licznym zmianom. Kolejne reformy programowe studiów prawniczych, a zwyczajnym w 1978 roku. Powracam do roku 1968, kiedy odebrano Adamowi Vetulanie- rozbudowując przedmioty dogmatyczne, ograniczać poczęły mu kierownictwo katedry. Jedynym jego następcą mogłem zostać dyscypliny ogólnokształcące: filozofię, socjologię, historię prawa. tylko ja, bo byłem już po habilitacji. A że nie byłem partyjny? Założenie tych reform jest następujące: nie można bez końca Nikt w naszych kilku katedrach zajmujących się historią prawa obciążać studenta nowymi, zwiększającymi się obowiązkami – nie był partyjny. Wezwał mnie wówczas na rozmowę sekretarz należy zmniejszyć inne obowiązki. W moim wieku mam prawo być konserwatystą. Podkreślam Komitetu Uczelnianego docent Tadeusz Hanausek (prywatnie mój kolega ze studiów). Poinformował mnie, że partia nie ma więc: to niedobra tendencja. Młody prawnik, jeśli chcemy, by zastrzeżeń do mojej kandydatury na stanowisko kierownika w swoim zawodzie stał się kimś więcej niż rzemieślnikiem i zyKatedry, ale... „Oczekujemy, byś się postarał, aby w waszym skał poziom uniwersytecki, musi zdobyć ogólne przygotowanie. zespole znalazł się choć jeden pracownik z legitymacja partyjną”. Pracując w społeczeństwie i na rzecz społeczeństwa, musi znać

30

ALMA MATER nr 173–174


jego strukturę – to zapewni mu socjologia. Musi znać jego warunki życiowe – to zapewni mu ekonomia. Powinien też mieć pojęcie o przeszłości ustrojowej – a to zapewni mu historia państwa i prawa. Winien wreszcie umieć wiązać w ogólną całość poszczególne dyscypliny dogmatyczne – umożliwi mu to filozofia prawa. □ W Krakowie w ostatnich latach powstało kilka nowych uniwersytetów, które eufemistycznie określa się mianem „przymiotnikowe”... ■ Stawia Pan problem, jak można zahamować proces przemiany uniwersytetu w szkołę zawodową? Sądzę, że podstawy wiedzy ogólnej rozbudowywać należy już w programie szkoły średniej. Niestety, jej reformy ostatnich lat nie powiodły się, o czym świadczy poziom kandydatów na studia wyższe. Trzeba wzmocnić maturę – kiedyś tradycyjny i liczący się egzamin dojrzałości. Młody człowiek, który pod koniec szkoły średniej orientuje się już, czy pójdzie dalej w kierunku nauk ścisłych, czy społeczno-humanistycznych, winien zyskać wstępną orientację ogólną. Zbudowanie takiej orientacji dla kandydatów na studia prawnicze jest rzeczą zarówno możliwą, jak i konieczną. Zbyt często – podczas niesławnej pamięci egzaminów wstępnych, na pytanie: „Co Pana/ Panią skłoniło do przyjścia na studia prawnicze”, otrzymywałem odpowiedź: „Bo nie lubię matematyki”. □ Doświadczenie zawodowe ma Pan Profesor spore. To nie tylko współpraca z wielkiej klasy profesorami. To także wykłady, egzaminy, seminaria, kierownictwo katedry...

dostał tyle samo głosów, a drugi prodziekan, prof. Józef Filipek (członek partii) zaufania nie uzyskał. Następnego dnia zostałem wezwany do rektora. Był nim wówczas prof. Mieczysław Hess, klimatolog, oczywiście członek partii. W zebraniu tym brali też udział prorektorzy, sekretarz partii z Komitetu Wojewódzkiego i przedstawiciel Związku Zawodowego ZNP. Zaczęło się od ataku na mnie, ale przyjąłem go ze spokojem i nie ustąpiłem. Zaproponowałem rektorowi akceptację stanu rzeczy, urlopowanie drugiego prodziekana do końca kadencji i przyjęcie, że my we dwóch poprowadzimy Wydział też do końca kadencji; teraz już jako akceptowani przez Radę. Tak się też stało, a nasze działanie posłużyło za przykład dla innych rad wydziałowych. □ Okres, w którym pełnił Pan Profesor funkcję prorektora UJ, a więc lata 1987–1990, nie należał do najłatwiejszych... ■ Jeśli dobrze wspominam czas, gdy byłem dziekanem i wywiązywałem się ze swych obowiązków jako tako, to moja funkcja jako prorektora była jednym pasmem problemów i kłopotów, którym starałem się stawiać czoła. Bezwzględne naciski ze strony władz partyjno-administracyjnych, aby pacyfikować młodzież – należało im się przeciwstawiać, stając po stronie młodzieży. Klęski, gdy nie udawało się zwiększyć środków materialnych na domy akademickie i stołówki, ale i powodzenia, gdy udawało się wydobyć z Komendy Milicji przy ul. Mogilskiej aresztowanych za działalność opozycyjną młodych ludzi. Prośby przerażonych matek, wieczorne i nocne telefony, te dziesiątki interwencji... I wreszcie przekonanie, że fala rewolucyjna swoją drogą, ale uniwersytecki poziom naszych absolwentów nie może się obniżyć. Nawet, gdy nie zawsze byłem w stanie stawić czoła problemom – zawsze się starałem.

Archiwum rodzinne prof. Stanisława Grodziskiego

■ To także prowadzenie zajęć na studiach zaocznych dla pracujących – prowadziłem takie studia w latach 1968–1972. To stanowisko dziekana Wydziału w latach 1978–1981, prorektora Rozmawiał prof. Jan Skoczyński w latach 1987–1990. Zwracam uwagę na te daty, bo nie były to czasy spokojne, stawiały one poważne wyzwania. Opiszę tu jedno wydarzenie. Dziekanem wydziału zostałem w 1978 roku, to jest wówczas, gdy rektor, prorektorzy i dziekani nie pochodzili jeszcze w wyboru, lecz byli mianowani, praktycznie przez władze partyjne. Na moim wydziale nie było jednak ani jednego profesora należącego do partii, który by nie miał już za sobą tej funkcji, a i żaden nie chciał się jej podjąć po raz drugi. Zostałem więc mianowany ja, i funkcję tę przyjąłem w przekonaniu, że jej uczciwie podołam. Do pomocy dostałem dwóch prodziekanów, z których jeden był partyjny. Kiedy w 1980 roku powstała „Solidarność”, natychmiast po wydarzeniach sierpniowych, na początku września zwołałem Radę Wydziału i postawiłem stanowisko moje i moich prodziekanów pod jej ocenę w postaci tajnego głosowania. Opuściłem salę i czekałem na wynik na korytarzu. Rada była zaskoczona, ale po godzinnej dyskusji przeprowadziła głosowanie. Otrzymałem votum zaufania 35 głosami, na 36 głosujących. Pierwszy prodziekan, którym był prof. Andrzej Zoll, Prof. Stanisław Grodziski z córką dr Karoliną Grodziską

ALMA MATER nr 173–174

31


RYSZARD MARKIEWICZ. ALFABET OSOBISTY A – ADOLF MARKIEWICZ

Od niego rozpoczyna się historia rodzinna. Wiadomo, że bardzo wcześnie został sierotą. Chłopca przygarnął kupiec z Krzeszowic, Buchsbaum. Pracował u niego w sklepie. Musiał być zdolny oraz nieprzeciętnie inteligentny, skoro praktycznie o własnych siłach zdobył tyle wiedzy, aby zostać w Krakowie księgowym. Tu ożenił się z młodziutką wdową, Deborą Leją z domu Horowitz, i zamieszkał z nią przy ul. Kazimierza Wielkiego 15, gdzie babcia żony miała sklep. Tam 16 listopada 1922 urodził się im chłopiec. Dali mu na imię Herman, po dziadku ze strony matki – Hermanie Horowitzu. Ten dziadek pozostał w rodzinnej legendzie jako ten, który służył w gwardii cesarskiej i z tej racji dostąpił zaszczytu uściśnięcia ręki samego cesarza Franciszka Józefa. Niedługo po narodzinach syna Adolf Markiewicz zmienił zajęcie. Został agentem handlowym, a potem współwłaścicielem firmy „Zygmunt Machauf i Ska”, która sprowadzała do Polski wysokogatunkowe wódki, koniaki i szampany. Interesy szły dobrze. W 1932 roku przyszedł na świat młodszy brat Hermana, Adam. Tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej rodzina zajmowała duże, trzypokojowe mieszkanie przy ul. Józefitów 17, na pierwszym piętrze. A – ADAM MARKIEWICZ, SYN DEBORY I ADOLFA Losy drugiego syna Debory i Adolfa Markiewiczów, znacznie młodszego od Hermana, urywają się gwałtownie 3 września 1939. Wtedy od trzech dni toczyła się wojna. Debora Markiewiczowa została z dziećmi sama. Mąż, zmobilizowany przy końcu sierpnia, stracił kontakt z rodziną.

32

ALMA MATER nr 173–174

Gabriela Buzek-Garzyńska

HISTORIA MAGISTRA VITAE

SMAK ŻYCIA

Profesor Ryszard Markiewicz jest specjalistą w zakresie krajowego i unijnego prawa autorskiego, prawa mediów, nieuczciwej konkurencji, a także ochrony dóbr osobistych. Autorem i współautorem kilkunastu książek, ponad 200 publikacji naukowych, kierownikiem Katedry Ochrony Własności Intelektualnej na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Hermana. Chłopiec zdał mu relację z pożegnania z matką i Adasiem. Nigdy się już z nimi nie spotkali. Kiedy Armia Czerwona zajęła Lwów, uchodźcom zaproponowano sowieckie paszporty. Odmówili ich przyjęcia. Stłoczeni w wagonach towarowych jak zwierzęta, zostali wywiezieni do obwodu swierdłowskiego, gdzie pracowali przy wyrębie lasu, a potem dalej, do kołchozów bawełnianych w obwodzie andiżańskim. Byli spuchnięci z głodu, skrajnie wyczerpani pracą. Wojnę przeżył tylko Zygmunt Blumenfeld, który wiosną 1942 roku znalazł się w armii generała Władysława Andersa i walczył pod Monte Cassino, oraz Herman. Chociaż i on także, jak ojciec, umierał śmiercią głodową. A – ADAM MARKIEWICZ, SYN MARII I HENRYKA

Prof. Ryszard Markiewicz

Przed wkroczeniem Niemców do Krakowa młodzi mężczyźni, którzy nie znaleźli się w armii, masowo uciekali na wschód. Hermanowi, siedemnastoletniemu uczniowi Liceum im. Bartłomieja Nowodworskiego, matka spakowała plecak na drogę, dała 100 złotych i tak się pożegnali. Chłopak, schodząc w dół schodami, spojrzał na stojących w drzwiach mieszkania matkę i braciszka. Potem jeszcze raz ich widział wyglądających przez okno. Był przekonany, że pożegnali się na krótko, bo wojna szybko się skończy. Miał iść nie sam, a z kuzynem matki, Janem Ulreichem. Po drodze dołączył do nich drugi z kuzynów matki, Juliusz Blumenfeld z synem Zygmuntem, z wykształcenia prawnikiem. Ten Zygmunt, starszy od Hermana o dziesięć lat, traktował go jak młodszego brata. Tak w czwórkę doszli do Kowla. Stamtąd do Lwowa, gdzie po demobilizacji dołączył do nich ojciec

Dla Hermana wojna skończyła się w Andiżanie. Na mapie trzeba tego miasta szukać we wschodnim Uzbekistanie – przy granicy z Kirgizją. Już nie głodował, w szkole średniej, która powstała pod opieką komunistycznego Związku Patriotów Polskich, uczył polskie dzieci historii. Tu poznał Marię Milberger. Z matką uciekła przed Niemcami z Warszawy. Matkę zniszczyły choroby i wyczerpanie. W 1946 roku w andiżańskim urzędzie stanu cywilnego Maria i Herman wzięli ślub. Niebawem wyjechali do Polski. Jesienią tego samego roku, mając dwadzieścia cztery lata, Herman zmienił imię z obco brzmiącego Hermana na Henryka i rozpoczął studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. W dwa lata później Marii i Henrykowi urodził się syn. Dali mu na imię Ryszard. Dotąd ani w jednej, ani w drugiej rodzinie Ryszarda nie było. Kiedy po dziesięciu latach przyszedł na świat drugi chłopak,


otrzymał imię po Adasiu, młodszym bracie Henryka Markiewicza, który miał tak mało czasu na życie. – Ja w szkole pokazywałem ojcu swoje wypracowania, słuchałem jego uwag, natomiast Adaś nigdy tego nie robił, bo uważał, że nie ma takiej potrzeby. Skończył studia medyczne, napisał doktorat. Ma specjalizację z interny, diabetologii i nefrologii. Dzięki jego opiece rodzice żyli o ileś lat dłużej – mówi do mnie starszy z braci, Ryszard. B – BOBIŃSKA Z WOLSKIM, KOZUBOWIE, MACHEJEK, TITKOW Wszystko, co Ryszard Markiewicz zapamiętał z dzieciństwa i wczesnej młodości, jest związane z mieszkaniem przy ul. Grottgera 1. Najpierw mniejszym, na piątym piętrze, potem w tym samym domu, ale niżej, na piętrze drugim. Miało około 130 metrów kwadratowych. Stąd rok wcześniej, niż się należało, wymaszerował jako pierwszoklasista do szkoły podstawowej przy ul. Oleandry, potem do III Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Kochanowskiego, a po maturze, jako student, na Wydział Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Naszą sąsiadką była prof. Celina Bobińska, historyk dziejów nowożytnych

na UJ i działaczka komunistyczna, oraz jej mąż, Władysław Wolski, niegdyś minister administracji publicznej w rządzie Józefa Cyrankiewicza. A także Kozubowie: Władysław, ważny działacz związków zawodowych, z żoną Danusią. Tata z nią studiował polonistykę, a ja prawo. To ona mi podpowiedziała, abym na te studia poszedł, a potem, abym zajął się prawem własności intelektualnej. Jakiś czas mieszkał tu z rodziną Walenty Titkow, w latach 50. I sekretarz komitetu partii w Krakowie, potem naczelny „Trybuny Ludu”, ojciec reżysera filmowego Andrzeja Titkowa i aktorki Olgi Titkow-Stokłosy. Jerzy Dobrzański, dyrygent związany z Filharmonią Krakowską. Najbliższe relacje mieli rodzice z Machejkami. Jako dziecko bawiłem się z ich córką, Małgosią, która, podobnie jak ja, miała dużo młodszego brata – mówi prof. Ryszard Markiewicz. B – BARTA JANUSZ

Po ukończeniu studiów w 1969 roku Ryszard Markiewicz nie dostał się na etatową aplikację radcowską i tak trafił do zespołu rzeczników patentowych, który miał siedzibę przy Małym Rynku. Pierwszy rok pracy był najgorszy. Na siedem godzin, jakie musiał codziennie odsiedzieć, zajęcia miał na pół godziny. Niektórzy całymi dniami grali w kości, on nauczył się tam dobrze licytować w brydża. Na szczęście już w następnym roku udało mu się już rozpocząć sądową aplikację pozaetatową, dzięki czemu czas mu się w pracy nie dłużył, bo się uczył. W 1972 roku zdał egzamin sędziowski i wtedy usłyszał, że prof. Andrzej Kopff tworzy Międzyuczelniany Instytut Wynalazczości i Ochrony Własności Intelektualnej. Tam spotkał się z Januszem Bartą. Na razie pracowali w jednym miejscu, ale osobno. W 1989 roku pojechali do Monachium, do Instytutu Maxa Plancka. Obaj byli po habilitacji. – Mieliśmy dużo czasu, coś trzeba było robić – mówi Ryszard Markiewicz. Najpierw zaczęli „przegadywać”, a potem razem pisać książeczkę o prawnej ochronie Maria z d. Milberger i Henryk Markiewiczowie; Kraków 1947

Z ojcem, Henrykiem Markiewiczem; 1952

programów komputerowych, która potem wyszła w serii „Nauka dla wszystkich”. Tak rozpoczęła się ich współpraca, która błyskawicznie nabrała tempa. Zaczęli razem wykładać. W dialogu. I pisać. Do każdego tematu przygotowywali się osobno, uzgadniając jedynie założenia ogólne. Jeden nie wiedział, co w literaturze i różnych źródłach znalazł drugi i do jakich wniosków doszedł. Okazywało się to dopiero na wykładzie albo w tekstach, które wymieniali między sobą po parę razy, zanim osiągnęły ostateczny kształt. Na wykładach oraz w czasie publicznych wystąpień niekiedy dochodziło między nimi do ostrej polemiki, co tylko dodawało im dramaturgii. – To była zabawa na dwie głowy – słyszę. Napisali dotąd wspólnie jakieś piętnaście książek. Ze dwieście artykułów, ekspertyz i opinii prawnych. Spółka autorska Barta–Markiewicz dla osób, które ich osobiście nie znają, sprawia wrażenie jednej osoby o dwóch nazwiskach. Honorariami dzielą się po połowie. Instytutem (obecnie jest to Katedra Ochrony Własności Intelektualnej na Wydziale Prawa UJ) kierowali na zmianę. Jedną trzyletnią kadencję Janusz Barta, następną Ryszard Markiewicz. – Janusz to człowiek spokojny, ustępliwy, ja impulsywny, czasem kłótliwy. Janusz preferuje systemową i celowościową wykładnię prawa. Ja jestem bardziej nastawiony na interpretację językową, dogmatyczną. On jest „prawicowcem”, ja skręcam na lewo. Jesteśmy różni i niekiedy uczciwie piszemy, że mamy inne poglądy, ale nie oznaczamy, kto ma jakie. Nasze

ALMA MATER nr 173–174

33


Ryszard z mamą – Marią Markiewiczową; 1954

żony są lekarkami. Moja jest ginekologiem i położnikiem, jego żona internistą i lekarzem rodzinnym. Janusz to jest fantastyczny facet! W duecie stanowimy fenomen na skalę światową, jak nas oceniał mój ojciec – kończy Ryszard Markiewicz. Obaj prawie w tym samym czasie zostali profesorami „belwederskimi”. C – CZY TO JEST ŚWIŃSTWO? Pytam prof. Ryszarda Markiewicza, jak autor może się obronić nie tylko przed prostym plagiatem, czyli przywłaszczeniem całości tekstu, ale też przed wykorzystaniem jego idei, wniosków, sposobu dochodzenia do prawdy. Gazety i portale internetowe pełne są powielonych po wielekroć rozważań i analiz. Wygląda, że ileś tam osób myśli identycznie. W dodatku sprzeciwu wobec takich praktyk brakuje, jakby plagiat mentalny stał się normą. Nie wiem, czy jasno wyłożyłam, o co chodzi – mówię. Profesor odpowiada: – Tak. Jasno. Niestety, granice, do jakich można się posunąć, korzystając z cudzego utworu, nie są wyraźnie określone. Zresztą nie zawsze jest to możliwe. Ale... Kiedy zacząłem pracować w Instytucie, był to pewnie rok 1974, przy jakiejś okazji dyskusja zeszła na to, jak należy „dosłownie” interpretować prawo. Powiedziałem, co myślę. Słuchał tego prof. Stefan Grzybowski (1901–2003), prawnik cywilista, wielki autorytet. Powiedział do mnie: Oj, Rysiu, Rysiu, to nie tak trzeba podchodzić do prawa. Najpierw zadajemy pytanie, czy to jest świństwo, czy nie. A dopiero potem zastanawiamy się, jak do tego

34

ALMA MATER nr 173–174

przyłożyć odpowiednie przepisy. Słysząc to wówczas, miałem poczucie, że tak nie można. A teraz jestem skłonny przyznać rację Stefanowi Grzybowskiemu. Tędy droga – słyszę. D – DOKTORAT W 1976 roku Ryszard Markiewicz obronił pracę doktorską napisaną pod kierunkiem prof. Andrzeja Kopffa. Tytuł: Umowy o stosowaniu projektów wynalazczych w obrocie uspołecznionym. Zajął się w niej prawem patentowym i prawem konkurencji, wykorzystując doświadczenia z pracy w zespole rzeczników patentowych. D – DUMA – Czy ma Pan powody do dumy z tego, co udało się dotąd osiągnąć? – pytam. Może prof. Ryszard Markiewicz zacznie

od dorobku naukowego? Albo powie o udziale jako ekspert, projektodawca oraz autor opinii w pracach legislacyjnych związanych z uchwaleniem ustaw o prawie autorskim, prawie danych osobowych, baz danych, nieuczciwej konkurencji? Lub o tym, że jego poglądy są cytowane w orzeczeniach sądowych, a także w praktyce stosowania prawa? Jest członkiem Komisji Prawniczej PAU, komitetów redakcyjnych czasopism prawniczych, co też stanowi powód do zadowolenia ze swojego dorobku. Tymczasem słyszę: – Ja nie jestem wielkim prawnikiem, który ma nowe koncepcje i pomysły zmieniające spojrzenie na prawo i jego stosowanie. Takim wybitnym umysłem był kiedyś znawca prawa cywilnego prof. Fryderyk Zoll młodszy (zmarł w 1948 roku). Ze współczesnych – prof. Bogusław Gawlik, który ma pomysły intelektualnie fascynujące. Ja takich nie mam. Potrafię tylko niektóre rzeczy w miarę logicznie ułożyć. – Słyszałam, że macie w Katedrze fantastyczną bibliotekę, najlepszą nie tylko w Polsce, ale jedną z sześciu najlepszych w Europie. Czy to nie jest powód do dumy? – Jest – przyznaje prof. Ryszard Markiewicz. – Korzystając z tej biblioteki, każdy z nas może napisać dowolną pracę naukową z obszaru wiedzy, jaką się zajmujemy, i nie musi nigdzie jeździć, szukać, kupować na własną rękę. Za cztery lata stąd odejdę... Ale zostanie fantastyczna grupa osób. Oni są lepsi ode mnie. To mnie cieszy i stanowi powód do dumy. Jest coś jeszcze. Dwa lata temu wróciliśmy na Wydział Prawa. Przedtem był to Instytut Ochrony Własności Intelektualnej umiejscowiony na Wydziale Zarządzania UJ. Byliśmy tam odmienni i wyjątkowi. Tutaj, jako jedna z katedr Wydziału Prawa, jesteśmy między prawnikami, na właściwym miejscu, mamy poczucie stabilizacji i pewności funkcjonowania, a to w mojej ocenie jest sukces. E – EWA LIPSKA

Ryszard z młodszym bratem Adamem; 1961

Ale nie tylko ona. Zajmując się tym, czym się zajmuje, prof. Markiewicz poznał wielu artystów. Pisarzy. Poetów. Jednego dnia zatelefonował Grzegorz Turnau, że bardzo prosi o poradę z obszaru prawa autorskiego. Do kogo ma się w tej sprawie


zwrócić, podpowiedział mu Zbyszek Preisner, którego profesor dobrze zna. Usłyszał w odpowiedzi: – Ależ my się przecież znamy z wywiadówek w szkole. Nasze dzieci chodzą do tej samej klasy. Innym razem zadzwonił Czesław Miłosz. Przed wydaniem nowej książki chciał coś wyjaśnić. Przyszedł w towarzystwie żony, bardzo sympatycznej pani. Rozmawiali jakiś czas, profesor żałuje, że wtedy to spotkanie nie trwało dłużej.

Autorka wyraźnie unika niepotrzebnego nadmiaru słów. H – HABILITACJA

F – FINANSE Takie czasy, że trudno pominąć temat finansów. W domu rodzinnym „kasę” trzymała mama. Od niej mąż, prof. Henryk Markiewicz, otrzymywał co miesiąc „pensję” na książki. W rodzinie ich starszego syna Ryszarda są kontynuowane te zasady. Budżetem domowym zajmuje się jego żona, Grażyna. W czasie naszej rozmowy temat finansów pojawia się w jeszcze innym aspekcie. Nie wydawania pieniędzy, a ich pomnażania. Do uczelni prywatnych w tym celu odpływa z Uniwersytetu Jagiellońskiego kadra naukowa. – Gdybym musiał tak robić, zapytałbym pana rektora, czy on sobie tego życzy. Bo niewątpliwie mamy tu do czynienia z problemem konkurencji. Chociaż na przyszłość jestem optymistą. W końcu zbudujemy u nas model amerykański. Tam na dobrych uczelniach jest nie do pomyślenia, aby pracować jeszcze gdzie indziej. Jeśli profesor ma być dobrze oceniany, musi sto procent swojego czasu poświęcać studentom i własnej uczelni – słyszę.

Ryszard Markiewicz na wakacjach w Świnoujściu; 1965

lizację z ginekologii i położnictwa. Jest to najbardziej optymistyczny obszar medycyny – lekarz ma do czynienia z przyjściem na świat dziecka i radością rodziców. Od kilku lat Grażyna Markiewicz ma nową pasję. Wydała już trzy tomy Listów różnych. Są to refleksje, felietony, rozmyślania – pod względem tematyki rozmaite, w klimacie poetyckie, w prezentacji często bardzo zdecydowane, ale krótkie.

G – GRAŻYNA, Z DOMU KŁUSAKIEWICZ Ona była koleżanką z klasy Małgosi Machejkówny, mieszkającej w tym samym domu co Markiewiczowie, przy Grottgera 1. Poznali się, kiedy Grażyna chodziła do drugiej klasy w VII Liceum Ogólnokształcącym im. Zofii Nałkowskiej, a on do czwartej, maturalnej w III LO im. Jana Kochanowskiego. Zaczęli się spotykać, potem przestali, potem znowu, już na poważnie. Kiedy brali ślub w 1970 roku, on był po studiach, pracował w zespole rzeczników patentowych, a ona zaliczała czwarty rok medycyny. Najpierw mieszkali osobno. Pierwsze wspólne mieszkanko było malutkie. Potem przeprowadzali się kilka razy, a to dlatego, że Grażyna stale szukała czegoś większego. Zrobiła specja-

Maturzysta Ryszard Markiewicz

Młodszy brat szedł własną drogą, chciał zostać lekarzem i nim został, za to on był z ojcem związany w szczególny sposób. Imponował mu, ale z początku wcale nie planował, aby pracować tak jak on. Stale przy biurku, do późnej nocy nad książkami. To okropne i nudne. Na studiach (najpierw miała to być matematyka, potem dopiero Ryszard Markiewicz wybrał prawo) starał się nadmiernie nie obciążać nauką. Czas pochłaniały mu kluby studenckie, brydż, życie towarzyskie. Chodzenia na wykłady unikał, chociaż było kogo słuchać, bo wykładał wtedy i Władysław Wolter, i Stefan Grzybowski, Franciszek Gizbert-Studnicki, Jan Gwiazdomorski, Adam Vetulani, Michał Patkaniowski, Kazimierz Przybyłowski, Konstanty Grzybowski, Józef Skąpski. Prawnicza pierwsza liga. Wśród nich należy wymienić także znawcę prawa rzymskiego Wacława Osuchowskiego, ale on zaczynał wykład od sprawdzenia obecności (nie wystarczyło się odezwać, trzeba się było pokazać), więc na Osuchowskiego należało chodzić. Z własnego wyboru on słuchał wykładów prof. Gwiazdomorskiego oraz niekiedy Władysława Woltera. – W sesjach uczyłem się całymi dniami, zarywając noce – mówi prof. Ryszard Markiewicz i już dłużej okresowi studiowania czasu nie poświęca. O tym, że wrócił na Uniwersytet, zdecydował przypadek. Profesor Andrzej Kopff zaczął tworzyć Międzyuczelniany Instytut Wynalazczości i Ochrony Własności Intelektualnej. Praca doktorska to jeszcze nie była ta droga, na której się z ojcem, wybitnym teoretykiem i historykiem literatury polskiej, spotkali. Ale przy pisaniu rozprawy habilitacyjnej Dzieło literackie i jego twórca w polskim prawie autorskim – już tak. – Wtedy właśnie uczyłem się prawa autorskiego i pisząc rozdział po rozdziale, dużo rozmawiałem z tatą. Nie tyle chciałem się z nim zmierzyć, nie było zresztą takiej możliwości ani potrzeby, ile wykorzystać teorię literatury dla analizy prawniczej. Ale okazało się, że teoria dzieła literackiego nie pozwala rozstrzygnąć zakresu ochrony praw autorskich. Jednak do tego wniosku trzeba było dopiero dojść, posuwając się tropem rozważań ojca.

ALMA MATER nr 173–174

35


klientów, chociaż nie można wszystkiego przeliczać na zarobki – odpowiada prof. Markiewicz. J – JUBILEUSZ

Wręczenie dyplomu doktorskiego. Od lewej: Ryszard Markiewicz, promotor prof. Andrzej Kopff, prorektor UJ prof. Sylwester Wójcik; 1976

I spoglądając na wysunięte przez niego problemy z odmiennej perspektywy. Tak mi w skrócie prof. Ryszard Markiewicz opisuje swoją rodzinną przygodę naukową. Na marginesie – on wszystko, co robi, klasyfikuje podobnie: jako przygodę, czasami zabawę, w każdym razie nie sztywno i poważnie. Ważne jest, aby się w życiu nie nudzić. Na szczęście, on się nie nudzi, więc czasami myśli tak: inni narzekają, jak ciężko pracują, a ja... Czy ja w ogóle pracuję? W rozprawie habilitacyjnej, o której rozmawiamy, ukończonej w 1984 roku, postawił kilka ważnych pytań. Do jakich granic można dojść, zmieniając utwór w adaptację filmową lub teatralną? Które elementy dzieła literackiego jako własność autora podlegają ochronie prawnej? Jak to jest w przypadku pastiszu lub parodii, gdzie wyznaczyć granice ochrony dzieła i na ile to jest możliwe?

trzydziestu naukowców na miejscu i równocześnie około sześćdziesięciu młodych z całego świata. Ówczesny szef, prof. Bayer, lubił Polaków. Zapraszając ich, chciał przyczynić się do zmiany stereotypu Niemca w naszym kraju. Pobyt w Monachium był cenny nie tylko z racji poszerzenia horyzontów naukowych. Obserwując, jak jest zorganizowany niemiecki Instytut, można było czerpać wzory z najwyższej półki. – Kiedyś wszyscy chcieliśmy tam jechać, ale teraz to się zmieniło – słyszę. – A czemu? – pytam. – W czasach słusznie minionych na Uniwersytecie zarabiało się nikły procent z tego, co nam płacono w Monachium.

I – INSTYTUT MAXA PLANCKA W MONACHIUM Kiedy tylko powstał afiliowany przy Uniwersytecie Jagiellońskim Międzywydziałowy Instytut Ochrony Własności Intelektualnej, z Monachium zaczęły napływać zaproszenia na staże naukowe. Dosyć długie, Ryszard Markiewicz pojechał tam na rok. To jest bardzo prestiżowa placówka naukowa. Wtedy, w latach 70. i 80. ubiegłego wieku, wydawano tam trzy czasopisma naukowe, zatrudniano

36

ALMA MATER nr 173–174

17 maja 2013 w auli Collegium Novum rodzina, przyjaciele, współpracownicy, znajomi profesorów Janusza Barty i Ryszarda Markiewicza spotkali się na uroczystości 40-lecia ich pracy naukowej oraz 65. rocznicy urodzin. W pierwszym rzędzie foteli przeznaczonych dla publiczności usiadł prof. Henryk Markiewicz – legenda krakowskiej polonistyki, jak o nim mówiono (zmarł 31 października 2013, a więc parę miesięcy później). Rozpoczął rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Wojciech Nowak, składając gratulacje obu uczonym i życząc im następnych sukcesów naukowych oraz pomyślności w życiu osobistym. W laudacjach wygłoszonych przez prof. Ewę Nowińską oraz prof. Andrzeja Matlaka zostały przedstawione ich dokonania. Na pamiątkę uroczystej chwili otrzymali księgę jubileuszową pokaźnych rozmiarów (73 prace poświęcone niemal wszystkim aspektom prawa własności intelektualnej, razem 1532 strony). Prezydent Krakowa uhonorował ich odznakami Honoris Gratia, przyznawanymi osobom zasłużonym dla miasta. Minister kultury i dziedzictwa narodowego – srebrnymi medalami „Zasłużony Kulturze – Gloria Artis”. – Pan oraz prof. Barta w komentarzu do projektu ustawy o ochronie baz danych przygotowanej przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego napisaliście w konkluzji: Informacja o tym, że ustawa wchodzi w życie w dniu tym a tym po jej opublikowaniu, jest jedynym przepisem w tym projekcie, któremu nie można zarzucić braku sensu. Mając ten fakt na uwadze, powinniście być z tego srebrnego medalu Gloria Artis bardzo zadowoleni! – mówię. K – KAWAŁKÓWNA HELENKA

Z żoną Grażyną; 1977

A teraz często jest odwrotnie – ze względu na pracę w kancelariach prawniczych. Ponadto wyjeżdżając, traci się kontakty,

Helenka Kawałkówna, a właściwie to wspomnienie o niej było w domu rodzinnym nieustająco obecne. Ojcu uratowała życie. Było tak: wiosną 1942 roku Adolf Markiewicz, ojciec Hermana, z kołchozu


bawełnianego został zawieziony do szpitala w najbliższym mieście, w Andiżanie (Uzbekistan). Stamtąd wkrótce nadeszła wiadomość, że on zmarł. Syn nie chciał w to uwierzyć. Poszedł do tego miasta. Trzymając w ręku ostatnie ruble, wszedł do restauracji i chciał zamówić zupę. Kelner brudnego obdartusa wyrzucił za drzwi. On już nie miał siły nigdzie dalej iść. Usiadł na schodach. Nagle podeszła do niego dziewczyna i zagadnęła po polsku: – Może pan się nazywa Markiewicz? – Tak. – W szpitalu opiekowałam się pańskim ojcem, który zmarł. Dał mi swój portfel na przechowanie. Miał w nim zdjęcia rodziny. Pana poznałam po tej czapce gimnazjalisty, którą pan dalej nosi. Zaraz zawołam dorożkę i pojedziemy do szpitala – powiedziała i tak zrobiła. Z trudem do niej wsiadł. Był przekonany, że to jego ostatnie chwile życia. Pomoc ze strony młodszej od niego o trzy lata Helenki nadeszła w ostatniej chwili. W szpitalu odwiedzała go codziennie, dokarmiała. Jednak wkrótce musieli się rozstać, bo ona z rodzicami i rodzeństwem wyruszała z żołnierzami generała Andersa do Iranu. Na pożegnanie on napisał dla niej wiersz: Ty, szczęśliwa wyjeżdżasz w egzotyczne kraje, Ja samotny, bez bliskich tutaj pozostaję. Uśmiech masz na swych ustach, ja też uśmiech kłamię, Gdy w ostatniej rozmowie proszę Cię o pamięć [...]. Szukał jej po wojnie i nic. Żadnego śladu. Aż 20 października 1996, na imieninach u Ireny Ehrenhaltowej, jedna z pań zwróciła się do prof. Henryka Markiewicza: – W biuletynie wydawanym w Londynie przez Koło Polaków z Indii czytałam wspomnienia pielęgniarki z czasów wojny mieszkającej obecnie w Manchesterze, między innymi o Markiewiczu, licealiście z Krakowa. To może pana krewny? – To mogę być ja. Byłem wtedy w Andiżanie – odpowiedział. – Zaraz ten biuletyn przyniosę. Mieszkam niedaleko. I przyniosła. W domu Markiewiczów wybuchło istne szaleństwo radości! Ona żyje i pamięta, co się zdarzyło wiosną 1942 roku w Andiżanie. Odtąd pisali do siebie listy. Ani on, ani ona nie podjęli trudów podróży. Za to przyjeżdżają do Polski

jej dzieci i wnuki. Nie dalej jak trzy dni temu wyjechała z Krakowa po dłuższym pobycie córka tej pani z mężem i dziećmi (dorosłymi). Lekarka, on inżynier, niedawno przeszli na emerytury. Aby czegoś nowego w życiu posmakować, studiują astronomię, jeżdżą na kongresy naukowe, prowadzą obserwacje nieba. Profesor Ryszard Markiewicz zabrał ich w Krakowie na spektakl Piwnicy pod Baranami. K – KOPFF ANDRZEJ Mistrz. – On mnie ukształtował. On i mój ojciec – słyszę. – To był wyjątkowy człowiek. Ja go wprost wielbiłem, zresztą nie tylko ja, bo wszyscy, a z perspektywy czasu to uczucie we mnie narasta. Tworząc Instytut, przyjął jednego dnia kilkanaście osób i był z nich dumny. Mogliśmy w każdej chwili do niego wejść albo zatelefonować, zapytać o zdanie. Kiedy napisałem doktorat i dałem mu maszynopis do przeczytania, on mi go oddał po tygodniu gęsto ozdobiony poprawkami. Zapytałem: – Jak się udało tak szybko to zrobić? On na to: Żaden problem, siedziałem przy twojej pracy siedem godzin dziennie. Profesor Kopff miał umiejętność spojrzenia na zagadnienie z góry, szeroko, z zasady dawał nam tematy za trudne, abyśmy się czegoś nowego nauczyli. Pracował nad nami, rozmawiał, dyskutował, poprawiał, nie denerwował się nigdy, w publikacjach, jeśli z nim współpracowaliśmy w jakimś temacie, zawsze pojawiały się w druku nasze nazwiska. L – LUBICZ Przy ul. Lubicz mieszkała Grażyna Kłusakiewiczówna, jego przyszła żona.

Prof. Henryk Markiewicz z wnukiem Tomkiem, starszym synem Ryszarda; 1978

Blisko Dworca Głównego. Nie musiał nigdzie daleko jeździć, aby w czasach licealnych, a potem studenckich odprowadzić ją do domu. Ł – ŁOBZOWSKA 34 Taki był adres pierwszego wspólnego mieszkania jego i żony. M – MAMA, MARIA Z DOMU MILBERGER, NAZYWANA MILĄ Życzliwa ludziom, pogodna, ciepła, rozmowna, taką ją poznałam dziesięć lat temu. Gdyby nie druga wojna światowa, pewnie by się z mężem nigdy nie spotkali. Jego wygnała z Krakowa, ją z Warszawy.

W Belwederze. Wręczenie nominacji profesorskiej, rok 1992. Od lewej: młodszy syn Ryszarda Michał Markiewicz na rękach u prezydenta Lecha Wałęsy, nieznany z nazwiska uczestnik uroczystości, prof. Ryszard Markiewicz

ALMA MATER nr 173–174

37


Od lewej prof. Ryszard Markiewicz oraz pierwszy wypromowany przez niego doktor Andrzej Matlak (obecnie jest już profesorem); 1997

Ich drogi życia połączyły się w domu dla polskich i żydowskich dzieci, w większości sierot, pod Andiżanem, w dalekim Uzbekistanie. W miejscowym urzędzie stanu cywilnego wzięli ślub w 1946 roku. W ramach przygotowań do wyjazdu Maria zapakowała do worka siedem kilo kaszy, aby mieli na początek, bo kto mógł wiedzieć, co w Polsce zastaną? – Ojciec z trudem potrafił zaparzyć herbatę. Reszta w domu należała do niej. Ona... ona go stworzyła. Otoczyła opieką. Wrócili, nie mając grosza ani żadnego oparcia w rodzinie. Bo i skąd, skoro wszyscy zostali wymordowani. Mama nauczyła się szyć, aby parę złotych dorobić. Wychowywała nas. Chętnie opowiadała o tym, co przeżyła, na przykład niewyobrażalny dla nas głód. W kołchozie bawełnianym latem dawali im zupę i pół kilo chleba, a zimą nic, skoro się wtedy nie pracowało. W poszukiwaniu czegoś do jedzenia szli w góry z workami łapać żółwie. Potem rozrywali skorupy, mięso i podroby gotowali. Aż Uzbecy zagrozili, że jak kogoś spotkają z żółwiami w worku, to go zabiją, bo to są u nich święte zwierzęta – mówi prof. Ryszard Markiewicz. Jego matka zmarła cztery lata temu. W ostatnich latach życia tak się jej pogorszył wzrok, że nie mogła czytać. Bardzo cierpiała z tego powodu. Książki były jej pasją.

robi swoje (mógł ewentualnie wzorować się na mamie i zostać, jak ona, lekarzem). Obecnie Michał Markiewicz przygotowuje się do egzaminu radcowskiego. Pracuje w kancelarii Sroczyński–Markiewicz specjalizującej się w prawie konkurencji, antymonopolowym, autorskim, własności przemysłowej, mediów, ochrony konsumentów. Jego żona, Dominika, też prawniczka, zajmuje się tym samym. N – NAŁOGI Jeden odziedziczył po ojcu. Codziennie stara się być w dwóch księgarniach:

Naukowej na Podwalu oraz w Matrasie, w Rynku (zanim została zamknięta księgarnia Znaku, w niej także bywał). Czyta najchętniej pamiętniki, drugie miejsce pod względem zainteresowania książkami jest zarezerwowane dla filozofii religii. A trzecie dla political fiction oraz „krwawych” kryminałów. Drugim z nałogów prof. Ryszarda Markiewicza jest zamiłowanie do gier komputerowych. A jakich? – pytam. – Lubię „strzelanki” typu Far Cry, Borderlands czy Medal of Honor. Są one okrutne, nie wymagają szczególnego intelektu, ale wygrywając, przy okazji ratuję cały świat, co poprawia mi nastrój. Gry komputerowe są tworzone na coraz wyższym poziomie, pozwala mi to usprawiedliwiać się z tego nałogu w ten sposób, że tu chodzi o testowanie ze względu na moje zainteresowania ochroną praw autorskich. N – NUEGER LEON Jeden z najbliższych przyjaciół od dzieciństwa. Ich rodzice się znali. W szkole podstawowej razem, w III LO także. Jakiś czas siedzieli w jednej ławce, dopóki nauczyciele byli w stanie znosić gadanie na lekcjach. Potem Leon poszedł na polonistykę, ale spotykali się nadal. Odwiedzali w domach. Raz Ryszard z Grażyną (jeszcze nie byli po ślubie) grali w brydża w domu Leona, a tam na stole leżały ścinki

M – MICHAŁ Ma 28 lat. Maturę zdawał w V Liceum Ogólnokształcącym im. Witkowskiego. Długo zapowiadał, że zostanie informatykiem. Jednak wybrał prawo. Idzie śladami ojca, widać atmosfera domu rodzinnego

38

ALMA MATER nr 173–174

W auli UJ. Wykład inauguracyjny na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej. Od lewej: prof. Janusz Barta, prof. Michał du Vall, prof. Maria Kocój, prof. Emil Orzechowski, prof. Ryszard Markiewicz; 1997


N – NOWY JORK Ryszard Markiewicz pojechał tam na staż w Columbia University i zakochał się w tym mieście. Po Krakowie jest to drugie takie miejsce na świecie, gdzie mógłby mieszkać. Uczestnicząc w wykładach, zajęciach, debatach naukowych, podpatrywał, jak Amerykanie to robią, i dużo się nowego nauczył. A ponadto rzuciło mu się w oczy, że tamtejsi studenci bardzo zabiegają o to, aby jak najwięcej wiedzy uzyskać. Pod względem horyzontów naukowych można ich śmiało sklasyfikować na poziomie naszych asystentów. Profesor wykładający na Columbia University ma dla studentów sto procent swojego czasu, nie „dorabia”, jak u nas, na boku. O – OCHRONA PRAC NAUKOWYCH Taki tytuł ma książka „profesorska” Ryszarda Markiewicza, wydana w 1990

Andrzej Nowakowski

papieru. Potem można było ten widok połączyć z ulotkami, które tu były drukowane, ale wtedy nie, bo skąd! Ryszard Markiewicz o zaangażowaniu przyjaciela nie miał pojęcia. Leon został uwięziony. I skazany na 10 miesięcy pozbawienia wolności. W procesie przed sądem bronił go jeden z tuzów krakowskiej adwokatury, Stanisław Warcholik. – Kiedy to wszystko miało miejsce? – pytam. – W 1968 roku. Po latach dowiedziałem się, że Leon zainicjował wtedy powstanie Komitetu Studenckiego. Mnie w to nie wciągał, dziś myślę – aby nie zaszkodzić mojemu ojcu. Po ukończeniu polonistyki Leon wyjechał do Katowic. Pracował na Wydziale Filologii Uniwersytetu Śląskiego, tam napisał doktorat. W 1980 roku mocno działał w NSZZ „Solidarność”. Od grudnia 1981 do czerwca 1982 był internowany. Następnie wyjechał do Szwecji. Był profesorem slawistyki na Uniwersytecie Sztokholmskim. Tłumaczył na język polski noblistę, Tomasa Tranströmera. – Czytałam, że rok temu w ambasadzie polskiej w Sztokholmie prof. Leon Neuger został odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności. Dalej mieszka w Szwecji? – pytam. – Od paru dni, dosłownie, w Krakowie. Przeszedł na emeryturę i wrócił do Polski. Niestety, sam, bo jego żona zmarła. Cieszy go bardzo, że nareszcie jesteśmy normalnym krajem, niepodobnym do tego, który kiedyś opuścił – słyszę.

Duet autorsko-oratorski. Od lewej prof. Ryszard Markiewicz, obok prof. Janusz Barta

roku. Już kilka lat wcześniej, kiedy pisał o ochronie praw autorskich w dziełach literackich (habilitacja), dostrzegł, że w dziełach naukowych są elementy poznawcze i opisowe. One powinny być chronione nie tylko w aspekcie prawa autorskiego, ale również dóbr osobistych autora, tajemnicy, prawa patentowego. Nominację profesorską wręczył Ryszardowi Markiewiczowi w Belwederze prezydent Lech Wałęsa w 1992 roku. O – OJCIEC Nauczył go rozumieć świat, zafascynował książkami i biblioteką, która liczyła jakieś 50 tysięcy książek (w ich mieszkaniu przy ul. Grottgera 1 tylko w kuchni i łazience nie było regałów z książkami). Dokąd ojciec żył, czytał wszystkie jego prace. A potem mówił: „To był ciekawy temat, ładnie napisany, dowiedziałem się nowych rzeczy”. Po tych pochwałach następowała ostra krytyka: to nie tak, tamto nie tak, w sumie beznadziejnie. Na koniec, aby nie pogrążyć syna zupełnie, podsumowywał: „Ale jak nad tym popracujesz, to może być”. P – PARTIA Wstąpił do niej, czyli do PZPR-u, w 1971 roku, na fali entuzjazmu dla przemian zapoczątkowanych przez nowego I sekretarza Edwarda Gierka. Wystąpił w pierwszych dniach stanu wojennego, w grudniu 1981 roku. Potem, po transformacji ustrojowej, był sympatykiem Unii Wolności. Ale już nigdzie się nie zapisywał. R – RELIGIA Ani ojciec, ani matka nie byli religijni. – Ja nie wierzę. Żona i syn są katoli-

kami – mówi prof. Ryszard Markiewicz. – Jako człowiek niewierzący jestem zafascynowany fenomenem religii i wiary. Staram się czytać wszystko, co się na ten temat ukazuje. Ale skala nieusprawiedliwionych krzywd, zwłaszcza względem dzieci, wnioski z teorii ewolucji, a także osobista intuicja utwierdzają mnie w podejściu do wiary. Jednak jest jeden, i to najmocniejszy, argument przeciwko mojemu brakowi wiary: wierzą w Boga ludzie dużo mądrzejsi ode mnie i uczciwi wobec siebie, których znam. S – „SOLIDARNOŚĆ” Mówimy o tamtej pierwszej „Solidarności”, która wyłoniła się z treści 21 punktów Porozumień Gdańskich oraz z marzeń. Profesor Ryszard Markiewicz był jej członkiem, zwykłym, nie żadnym działaczem. Miał sporo przyjaciół bardzo zaangażowanych także w stanie wojennym, w tajnych strukturach. T – TOMEK Starszy syn. Urodził się w 1972 roku. Zabrał go nowotwór, kiedy był w drugiej klasie liceum. Ból. U – UNIFIKACJA PRAWA Prawo ulega zmianie. – Książki, które dzisiaj my, prawnicy, piszemy, mogą za pięć lat trafić na makulaturę – mówi prof. Ryszard Markiewicz. I robi się smutno. Spoglądam na regały nimi wypełnione. Zdaje się, że profesor idzie tropem moich myśli. Podchodzi do jednej z szaf i wyjmuje stamtąd Komentarz do prawa autorskiego sędziego grodz-

ALMA MATER nr 173–174

39


Z – ZABAWY Z PRAWEM AUTORSKIM

Na jubileuszu 90. rocznicy urodzin ojca, prof. Henryka Markiewicza, w Collegium Maius; 2012

kiego Stefana Rittermana (został potem profesorem UJ), wydany w 1937 roku z komentarzem Stefana Sieczkowskiego, wiceministra sprawiedliwości. – Ritterman podchodził do prawa subtelnie, ze zrozumieniem konstrukcji, niemal wszyscy, którzy zajmują się prawem autorskim, nadal po tę książkę sięgają, ona się nie zestarzała – słyszę. Ale to jest wyjątek. Mało prawdopodobne, aby z podstawową obecnie pozycją w tej dziedzinie wiedzy prawniczej, z Prawem autorskim, którego autorami są Janusz Barta i Ryszard Markiewicz (przede mną na stole leży wydanie trzecie, zmienione i poprawione, z 2013 roku), też tak się stało. – Czy można sobie wyobrazić, aby prawa autorskiego wcale nie było? – pytam. – Nie jest to możliwe – słyszę. – Ale... I prof. Markiewicz, pozornie tylko zmieniając temat, mówi tak: Jestem zwolennikiem unifikacji prawa, a więc jednego europejskiego prawa autorskiego. Pozbylibyśmy się dyrektyw, nie byłoby łamania prawa w związku z różnicami, jakie występują w przepisach krajowych w stosunku do norm unijnych. Uważam, że to jest realne, aby krajowe ustawy zostały zastąpione jednym federalnym prawem, które by zlikwidowało wszystkie narodowe odrębności. To by ucywilizowało obrót, zadziałało na rzecz jego pewności i przejrzystości, co leży w naszym interesie. Zostałyby wyeliminowane przeszkody hamujące nabywanie i zbywanie praw autorskich. Oraz inne niekorzystne zjawiska. Na przykład, w naszym prawie mamy, z jednej strony, nadmiernie wysoki poziom ochrony własności intelektualnej, a z drugiej – także bardzo wysoki poziom jego

40

ALMA MATER nr 173–174

łamania. To może się wydawać sprzeczne ze sobą, ale nigdzie w Europie nie ma tak wysokich sankcji jak w Polsce. – Jedyne, czego brakuje w naszym prawie autorskim, to kary chłosty – ostatnio zauważył ironicznie prof. Stanisław Sołtysiński, nie bez racji. Jest to temat na dłuższą rozmowę. U – UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI – Kiedy myślę o tym, że pracuję na Uniwersytecie Jagiellońskim, to się uśmiecham. I jestem z tego miejsca dumny – mówi profesor. – Otacza mnie grono mądrych ludzi, przyzwoitych, nietuzinkowych indywidualności i pasjonatów. Gdzie indziej by mogło tak być?

W 1992 roku ojciec, prof. Henryk Markiewicz, opublikował książkę Zabawy literackie. Syn, prof. Ryszard Markiewicz, przygotowuje Zabawy z prawem autorskim. A zaczęło się tak: przeglądał w internecie ilustracje do książek, artykułów prasowych, zdjęcia, plakaty, rysunki, obrazy, partyturę utworu mistrza Pendereckiego napisaną – a może lepiej powiedzieć: narysowaną – przez niego osobiście. Najpierw robił to nieświadomy celu, ale w pewnym momencie ten cel się pojawił: opisanie w ten sposób, na bazie owych ilustracji, naruszeń prawa autorskiego, plagiatu, przywłaszczenia, niedopuszczalnej modyfikacji na własne potrzeby cudzego utworu – słowem, pokazania na tych przykładach, gdzie przekracza się granice w sposób niedozwolony, co może skutkować procesem o naruszenie cudzej własności intelektualnej. – Tekst będzie no, taki sobie, ale te obrazki! Bardzo dobrze się nimi teraz bawię. I tego nie ukrywam. Wybiłem ten fakt w tytule książki – słyszę i w takim radosnym nastroju się żegnamy.

Elżbieta Dziwisz

Zdjęcia pochodzą z archiwum rodzinnego prof. Ryszarda Markiewicza

Uroczystości jubileuszowe profesorów Janusza Barty i Ryszarda Markiewicza. Od lewej: synowa Dominika z mężem, Michałem Markiewiczem, obok żona Profesora Grażyna Markiewicz, jego młodszy brat dr Adam Markiewicz i ojciec prof. Henryk Markiewicz


Z DZIEJÓW COLLEGIUM MINUS 18

października 2014, w roku jubileuszu 650-lecia założenia w Krakowie przez króla Kazimierza Wielkiego Studium Generale, niejako w cieniu wszystkich obchodów, minęło 565 lat od erygowania, w ramach Wydziału Sztuk Uniwersytetu Krakowskiego, Kolegium Nowego (Collegium Novum) – trzeciego na Uniwersytecie kolegium, które z czasem zaczęto nazywać Mniejszym (Minus), celem odróżnienia od powołanego do życia w 1400 roku Kolegium Króla Władysława, odtąd określanego jako Większe (Maius). Właściwie przez cały okres funkcjonowania w strukturze organizacyjnej dawnego Uniwersytetu słabo uposażone, rzeczywiście pozostawało ono w cieniu Kolegium

Artystów, owej „twierdzy Arystotelesa”, mimo że to właśnie w nim funkcjonowały katedry matematyki i astronomii oraz astrologii, które w największy bez wątpienia sposób przyczyniły się do rozsławienia krakowskiej wszechnicy w Europie XV wieku i pierwszej połowy XVI stulecia. Niestety, dzieje wewnętrzne tej instytucji, mimo opublikowania przez Józefa Szujskiego w 1874 roku statutów Kolegium, nie zostały dotąd całościowo opracowane. Wiele informacji dotyczących fundacji, programu nauczania i jego zmian czy, w szczególności, prowadzonych w Krakowie studiów astronomiczno-astrologicznych oraz matematycznych, jakkolwiek rozproszonych, odnaleźć można

w różnych publikacjach dotyczących tak historii Uniwersytetu, jak historii nauki polskiej i nauczania, wymieniając, na przykład, dawniejsze rozprawy Antoniego Karbowiaka, Kazimierza Morawskiego, Henryka Barycza czy Aleksandra Birkenmajera, z nowszych zaś przede wszystkim liczne erudycyjne rozprawy Mieczysława Markowskiego. Znacznie lepiej przedstawia się natomiast rozpoznanie dziejów architektonicznych budynku Collegium Minus, najobszerniej przedstawionych przed kilkunastu laty przez Andrzeja Włodarka. Wcześniej zagadnienie to referował w 1973 roku jedynie Karol Estreicher. Nowsze ustalenia, będące wynikiem badań archeologiczno-architektonicz-

A. Bojęś-Białasik

Odnowione elewacje budynku Collegium Minus z kopią gotyckiego herbu uniwersyteckiego nad wejściem od strony ul. Gołębiej. Stan z 2008 roku, bezpośrednio po zakończeniu kompleksowego remontu elewacji

ALMA MATER nr 173–174

41


nych Kolegium Mniejszego i jego otoczenia, przynoszą natomiast opublikowane ostatnio studia Stanisława Sławińskiego i Dariusza Niemca.

wianie obawiali się zmian, jakie do miasta miała wprowadzić fundacja Uniwersytetu. W skład nowego kolegium, erygowanego w 1449 roku, weszli trzej kolegiaci, którzy dotychczas, dzięki życzliwości ZAŁOŻENIE KOLEGIUM pozostałych kolegiatów króMNIEJSZEGO, lewskich (ex favore et gracia JEGO ORGANIZACJA [...] collegiatorum regalium), I PROGRAM NAUCZANIA mieszkali w Kolegium Artystów, czyli mistrzowie związani W czwartek 16 paźz katedrami Nowka, Stobnedziernika 1449, w dzień św. ra oraz Mężykowej. Z uwagi Gawła, zgodnie ze zwyczana fakt, że liczba mistrzów jem praktykowanym już przebywających w Kolegium od trzech dekad, odbyły Króla Władysława była ograsię w Krakowie wybory niczona, pozostali kolegiaci nowego rektora Uniwerbyli zmuszeni mieszkać poza sytetu, mającego stanąć nim. W Kolegium Nowym na czele korporacji w seswoje miejsce znalazło takmestrze zimowym. Po raz że pięciu innych kolegiatów: kolejny został nim jeden prebendarz kościoła św. Wojz najwybitniejszych ówczeciecha w Rynku krakowskim, snych filozofów i teologów, kolegiaci Mikołaja z Brzeźnicy krakowianin z urodzenia i Jakuba Zaborowskiego, rektor i wychowanek wszechni(senior) Bursy Ubogich, załocy krakowskiej Benedykt żonej w 1409 roku przez Jana Hesse († 1456). Dwa dni Isnera (ok. 1345–1411), oraz później, w sobotę, w którą altarysta w nieistniejącym dziś wyjątkowo obchodzono Rozwój przestrzenny historycznej zabudowy w granicach działki Collegium Minus kościele Wszystkich Świętych. w tym roku święto Łukasza w świetle wyników badań archeologiczno-architektonicznych. Oprac. Dariusz Nie- Geneza kolegiatury związanej Ewangelisty, w godzinach miec w oparciu o badania własne i Stanisława Sławińskiego. Legenda: A – mury z seniorem Bursy Isnera sięga przedpołudniowych (hora kamienic z przełomu XIII i XIV wieku; B – mur graniczny z 2. połowy XIV wieku; C 1447 roku, kiedy Katarzyna, narożny ceglany dom z 2. połowy XIV lub 1. połowy XV wieku; D – mur graniczny terciarum) w izbie większej –z 1. wdowa po kasztelanie krakowpołowy XVI wieku; E – mury z XVII wieku; F – bruki z XV/XVI wieku; G – lokali(wspólnej) Kolegium Artyskim Mikołaju z Michałowa zacja i zasięg wykopów archeologicznych stów (in stuba maiori Col(† 1438), zapisała temuż rektolegii Artistarum), zwanego też Kolegium Uniwersytet zdążył od tamtego czasu rowi 270 grzywien z czynszem rocznym Królewskim lub Kolegium Króla Wła- okrzepnąć i wrosnąć w pejzaż miasta. Stał w wysokości 12 grzywien na wsiach Botudysława, zebrali się wszyscy nauczający się jego integralną częścią. W tej stosunko- rzyn i Wola. W 1452 roku biskup krakoww nim doktorzy i mistrzowie. Na posiedze- wo niewielkiej przestrzeni, oddzielonej od ski Zbigniew Oleśnicki potwierdził owo niu, któremu przewodził wszechstronnie świata pierścieniem murów, pojawili się nie nadanie, z przeznaczeniem na nową kolewykształcony mistrz Jan z Dąbrówki († tylko wykładowcy, ale przede wszystkim giaturę w Kolegium Mniejszym. Fundacja 1472), jednogłośnie (ex unanimi consensu ich słuchacze – uprzywilejowani, młodzi ostatniej z wymienionych kolegiatur miała et voluntate omnium et singulorum) podjęto przybysze, którzy nie mieścili się w do- miejsce w 1433 roku. Na mocy wspólnego uchwałę o założeniu nowego – trzeciego tychczasowym porządku, wspartym na zapisu Jana Scheflera, kanonika raciborz kolei na Uniwersytecie – kolegium, dwóch filarach: handlu i rzemiośle. Stwo- skiego, oraz Doroty, wdowy po mieszczazwanego początkowo Nowym (Novum), rzyli oni faktycznie nową, wyłączoną spod ninie krakowskim Macieju Jegerdorfie, z czasem zaś Mniejszym (Minus). jurysdykcji miejskiej, grupę społeczną potwierdzonego przez Zbigniewa OleśnicKiedy zapadała decyzja, od odnowienia w krakowskiej communitate civium. Nie kiego dokumentem z 21 sierpnia 1433, krakowskiej wszechnicy przez króla Wła- przestając być klientami najrozmaitszych erygowana została altaria dedykowana dysława Jagiełłę (1386–1434) upłynęło sklepów i warsztatów, karczm i domów św.św. Piotrowi i Pawłowi, której prawo paniemal dokładnie pół wieku. Blisko stu- publicznych oraz najemcami kwater, tronatu po śmierci fundatorów miało przejść lecie dzieliło natomiast to wydarzenie od krakowscy żacy z czasem zaczęli być za- w ręce mistrzów Kolegium Królewskiego. wystawienia przez Kazimierza Wielkiego trudniani przez mieszczan, między innymi Ów altarysta przez nich wybrany, poza (1333–1370) w maju 1364 roku dokumentu jako prywatni nauczyciele czy pisarze. wypełnianiem obowiązków kapłańskich fundacyjnego Studium Generale oraz przy- Nabyta wiedza stawała się, choć nie dla związanych z altarią, został zobowiązany bycia pierwszych studentów, którzy stanęli wszystkich, przepustką do kariery. Jednak do głoszenia jednego wykładu w semestrze w Krakowie najpewniej wiosną 1365 roku. początkowo przynajmniej niektórzy krako- z teologii bądź sztuk wyzwolonych (unam

42

ALMA MATER nr 173–174


się, między innymi, terminy lectionem singulis commutazaćmień. Z tej powinności tionibus in aliqua facultatem, zwalniał go jedynie wykład theologiae videlicet vel artium). Tablic Alfonsyńskich. W odróżnieniu od kolegiatów Równie bogaty program większych kolegiaci mniejsi nie został przypisany kolegiatubrali udziału w cosemestralnym rze Katarzyny Mężykowej. losowaniu lektur. Pięciu z nich, Listę lektur z zakresu poezji zgodnie z tenorem ustawy otwierały dwie kanoniczz 1449 roku, miało komentować ne pozycje: De consolatiokonkretne dzieła. W ten sposób ne philosophiae Boecjusza na Wydziale Sztuk Uniwersy(† druga połowa XIII wieku) tetu Krakowskiego stworzone i De planctu naturae francuzostały podwaliny umożliwiaskiego cystersa Alana z Lille jące przynajmniej niektórym (1128–1202/1203), napisana wykładowcom specjalizację w latach 60. XII wieku. Dow zakresie danej dziedziny pełniali ją natomiast twórcy wiedzy. doby antyku. Dziewięć ksiąg Kolegiatowi Nowka przyDictorum factorumque memodzielono do objaśniania nastęrabiliom Waleriusza Maximupujące utwory: napisany przed sa, dedykowanego cesarzowi 1216 rokiem i dedykowany Tyberiuszowi (14–37), wypełpapieżowi Innocentemu III niały liczne anegdoty o różnych (1198–1216) podstawowy sławnych czynach. Umieszwówczas podręcznik poetyczenie w programie nauczania ki (wymieniony w statutach kolegiatury Mężykowej trzech Wydziału Sztuk), czyli Nową wyżej wspomnianych lektur poetykę (Novam poetriam) jako libris in poesi trudno jedGodfryda z Vinsauf, oraz zupełnak wyjaśnić w sposób racjonie nowe lektury: kolejne dzieło Rekonstrukcja historycznych przekształceń budynku Collegium Minus nalny. Odnośnie do sześciu z zakresu poetyki i stylistyki – według A. Bojęś-Białasik kolejnych autorów – bez wątLaborintus Eberharda z Bremy, powstałe przed 1280 rokiem, Retoryki Mar- z Cremony (1114–1187). Powyższy zestaw pienia największych artystów słowa w staka Tuliusza Cycerona, a więc De inventione lektur uzupełniały Tablice Alfonsyńskie rożytnym Rzymie – w konkluzji nie podano (Rhetorica vetus) i, błędnie z nim łączona, (Tabulae astronomicae Alphonsinae) – natomiast żadnych konkretnych tytułów, Rhetorica ad Herennium (Rhetorica nova), dzieło astronomiczne przygotowane na mówiąc jedynie o księgach (libros) Puoraz, co warte szczególnej uwagi, Kronikę polecenie króla Kastylii i Leonu Alfonsa X bliusza Wergiliusza Marona (70–19 p.n.e.), mistrza Wincentego Kadłubka (po 1150– Mądrego (1252–1284) przez znakomitych Publiusza Owidiusza Nasona (43 p.n.e. –1223) (Cronica Vincentii). Obok studiów ówczesnych astronomów arabskich i ży- – 18 n.e.), Kwintusa Horacjusza Flakkusa nad poetyką i retoryką w programie katedry dowskich. W konkluzji z 1449 roku wy- (65–8 p.n.e.), Publiusza Terencjusza Afera Nowka znalazł się więc także pierwszy na raźnie jednak zaznaczono, że przedmiotem (195 – po 159 p.n.e.) oraz Publiusza PapiUniwersytecie wykład z historii Polski. komentarza w pierwszej kolejności winien niusza Stacjusza (45–96). W rękopisie, do Kolegium Mniejszemu można zatem być Algorismus minutiarum, czyli działania którego omawiana konkluzja została wciąbezspornie przypisać miano najstarszej na ułamkach astronomicznych. Odnośny gnięta, wymieniono jeszcze trzech innych, w Polsce placówki, w której rozpoczęto statut zawiera jeszcze jedną bardzo ważną może nieco mniej znanych, poetów: twórcę studia nad przeszłością państwa. informację: otóż gdyby inny z mistrzów epigramatów Marka Waleriusza Marcialisa W programie wykładów wymie- wykładających na Wydziale Artes (a za- (38/41–104), zapewne Albiusa Tibullusa nianego na drugim miejscu kolegiata tem w Kolegium Królewskim) wylosował (55–19 p.n.e.) oraz Sekstusa Propercjusza Stobnera znalazły się wszystkie nauki jedno z dzieł przypisane kolegiatowi (50 – pomiędzy 15–2 p.n.e.). Imiona tych nazywane kwadrywialnymi. Komentował w katedrze Stobnera (uwaga ta odnosi się poetów zostały jednak z bliżej nieznanych on dzieła znane już ze statutów Wydziału najpewniej do czterech uwzględnionych powodów wykreślone. Dwóm kolegiatom, Mikołaja z BrzeźSztuk – klasyczne Elementa geometriae w statutach Wydziału), wówczas kolegiat Euklidesa (365–300 p.n.e.), oraz nowsze mniejszy winien wybrać to, które było nicy i Jakuba Zaborowskiego, przydzielone zdobycze nauki: Perspectiva communis wolne, bądź też wskazywali mu je dzie- zostały wykłady i ćwiczenia z gramatyki. Anglika Johna Peckhama (ok. 1230–1292) kan Wydziału wraz w dwoma seniorami Dziełami, które mieli komentować, były i Arithmetica communis francuskiego ma- w Kolegium Króla Władysława. Drugim monumentalne Institutiones grammaticae, tematyka Jeana des Murs (ok. 1290 – ok. z przypisanych kolegiatowi Stobnerow- pióra żyjącego w połowie VI wieku Prys1351–1355), a także Musica speculativa skiemu obowiązków było opracowywanie cjana z Cezarei (księgi I–XVI określano secundum Boethium tego ostatniego, na potrzeby Uniwersytetu kalendarza popularnie jako Volumen maius, natomiast wreszcie Theorica planetarum Gerarda astronomicznego, w którym znajdowały XVII–XVIII, traktujące głównie o ortogra-

ALMA MATER nr 173–174

43


Trzynaście lat później (1462) pierwszą siedzibę Kolegium Mniejszego strawił pożar. Dopiero jednak po ośmiu latach od tego nieszczęśliwego wydarzenia, 13 lipca 1470, podczas posiedzenia, na którym obecni byli dziekani czterech wydziałów, doktorzy oraz wszyscy kolegiaci, podjęta została uchwała o przyznaniu kolegiatom mniejszym mieszkań w Kolegium Jurystów oraz w Bursie Bogatych (in canonistarum Collegio aut divitum bursa). 17 października 1475 wspomnianą bursę przydzielono im na stałe. Pół roku później, 26 kwietnia 1476, ówczesny rektor Jakub z Szadka (ok. 1412–1487), wytrawny dyplomata, ponownie erygował Kolegium Mniejsze, które z niewielkimi zmianami przetrwało jako instytucja do reformy Kołłątajowskiej w drugiej połowie XVIII wieku. SŁÓW KILKA O NAJSTARSZEJ ARCHITEKTURZE

Pierwsza karta kopii rękopisu Algorismus minuciarum Marcina Króla, sporządzonej przez mistrza Marcina z Przemyśla w 1445 roku, oraz powiększenie pierwszych słów przedmowy, których początkowe litery tworzą nazwisko autora; Kraków, Biblioteka Jagiellońska, rkps nr 1927, k. 189r

fii i wymowie, jako Volumen minus), oraz komentarz do tychże (Summa super Priscianum) Piotra Helie (1100–1166), popularną gramatykę języka łacińskiego Eberharda z Béthune († ok. 1212) Grecismus sive liber hexametro scriptus de figuris, Modus significandi, czyli inaczej Tractatus de modus significandi seu Grammatica speculativa, tworzącego w pierwszej ćwierci XIV stulecia Tomasza z Erfurtu, oraz dwa podstawowe podręczniki: Ars maior Rzymianina Aeliusza Donata (ok. 320 – ok. 380), używany od połowy IV wieku, oraz druga część Doctrinale puerorum Alek-

44

ALMA MATER nr 173–174

sandra z Villedieu (ok. 1175–1240/1250). Kolegiaci Mikołaja z Brzeźnicy i Zaborowskiego mieli odbywać wykłady i ćwiczenia na przemian. Wymieniony w ostatnim paragrafie omawianej konkluzji senior Bursy Ubogich miał realizować, jeśli oczywiście zachodziłaby taka potrzeba, jeden wykład in quamcumqe facultate. Na tych samych zasadach funkcjonowali zapewne dwaj pozostali, niewymienieni jednak kolegiaci. Wszyscy mieli zaś zamieszkać w drewnianym domu znajdującym się z tyłu (in postica) Kolegium Większego.

Proces kształtowania się średniowiecznej architektury budynku, który od ostatniej ćwierci XV wieku był siedzibą średniowiecznego Collegium Minus, był kilkakrotnie referowany na łamach „Alma Mater”, podobnie jak związek najstarszego uniwersyteckiego godła – Berła – z tym gmachem. Tytułem uzupełnienia należy wspomnieć, że w 2008 roku w niewielkiej partii dziedzińca działki należącej do Collegium Minus odkryto fragment brukowanej nawierzchni, ułożonej na podsypce piaskowej ze specjalnie uformowanych wapiennych klińców. Na podstawie analizy ceramiki późnośredniowiecznej znalezionej bezpośrednio na stropie i w spoinach bruku, czyli ceramiki rozbitej i wdeptanej w najstarszej fazie użytkowania tego bruku, czas działalności w tym miejscu brukarzy należy odnosić do schyłku XV wieku. Na takie datowanie wskazuje też fakt, że bruk ten został częściowo zniszczony przy budowie w pierwszej ćwierci XVI wieku wspólnego muru granicznego Collegium Minus i Collegium Maius. W 2008 roku w Ogrodzie Profesorskim, w odległości 7 metrów i w układzie równoległym do elewacji północnej Collegium Minus, odkryto także duży odcinek ceglanego muru, który musiał stanowić granicę pomiędzy działkami Collegium Minus i Collegium Maius. Na podstawie analizy stratygrafii oraz formatu cegieł użytych do jego budowy mur ten można datować na pierwszą połowę XVI wieku, a jego


powstanie wiązać należy z zawężeniem terenu działki Collegium Minus pod parcelę wydzieloną i przeznaczoną pod budowę późnogotyckiej Librarii Collegium Maius w początku XVI wieku. MATEJKI, GROTTGERA I KOTSISA EPIZOD W MURACH KOLEGIUM MNIEJSZEGO Mało znanym, a niezwykle interesującym i godnym podkreślenia epizodem w dziejach użytkowania gmachu Collegium Minus jest historia krakowskiej szkoły malarstwa, która została umieszczona w tym budynku po pożarze w 1850 roku, dzięki staraniom Michała Łuszczkiewicza, ówczesnego dyrektora Instytutu Technicznego. Szkoła malarstwa stanowiła istotną część krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych, instytucji powstałej w 1818 roku przy Oddziale Literatury Uniwersytetu Jagiellońskiego, i pozostawała pod bezpośrednią opieką Uniwersytetu aż do 1833 roku, kiedy to przeszła pod kuratelę Instytutu Technicznego. W latach 1852–1853 w Collegium Minus z inicjatywy Michała Łuszczkiewicza i Wojciecha Stattlera przeprowadzona została adaptacja nowej siedziby na potrzeby szkoły malarstwa. Sam Wojciech Stattler nauczał w tej nowej siedzibie malarstwa i anatomii, z przerwami, do 1857 roku. Co najmniej od 1853 roku zastępował go tutaj bardzo często w dydaktyce Władysław Łuszczkiewicz, syn ówczesnego dyrektora krakowskiej Techniki. Nauczaniem malarstwa pejzażowego zajmował się Aleksander Płonczyński, a estetyka i historia sztuki wykładana była przez Józefa Kremera. W tej nowej siedzibie szkoły malarstwa w latach 1852–1853 pojawili się znakomici uczniowie: Jan Matejko i Artur Grottger oraz Aleksander Kotsis, którzy właśnie tutaj, w murach Collegium Minus, kształcili swój warsztat malarski pod okiem takich mistrzów, jak Wojciech Stattler, Władysław Łuszczkiewicz czy Aleksander Płonczyński. Trzynastoletni Jan Matejko rozpoczął naukę w szkole malarstwa jesienią 1852 roku. W okresie swojej nauki w Collegium Minus w 1853 roku namalował swój pierwszy własny obraz historyczny: Carowie Szujscy wprowadzeni przez Żółkiewskiego na sejm warszawski przed Zygmunta III. Skomplikowane i ambiwalentne relacje Matejki i jego kolegów z prof. Stattlerem zaowocowały powstaniem w 1855 roku obrazu Władysław Jagiełło modlący się przed bitwą pod Grunwaldem, w którym w postaci krzyżaka na drugim planie umieścił

Najstarsze reprodukcje obrazów Jana Matejki (Król Zygmunt I nadający prawa szlachectwa profesorom Uniwersytetu Jagiellońskiego w r. 1535) i Aleksandra Kotsisa (Kiermasz w Tyńcu) z okresu nauki w Szkole Sztuk Pięknych z siedzibą w Collegium Minus; reprodukcja za: Album polskich malarzy z wystawy Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie. Tekst objaśniający skreślił Lucjan Siemieński. Rok 1859, Kraków 1860

Matejko portret właśnie Wojciecha Stattlera. Obraz ten został pokazany publicznie na krakowskiej wystawie Towarzystwa Sztuk Pięknych w 1856 roku. Stattler nie był jednak osobą małostkową i potrafił pochwalić tę konkretną kompozycję malarską mimo utrwalonej na obrazie złośliwości ucznia. Wiadomo też, że Matejko miał napisać

w szkole Satyrę na obraz dyrektora Stattlera „Św. Jan chrzci Jezusa w Jordanie” o mało cenzuralnej treści: W mieście Krakowie, neutralnym ściśle, Święty Jan Chrzciciel chrzcił Jezusa w Wiśle Pan Jezus z wdzięczności za tę całą grupę Kazał się Stattlerowi pocałować w d...!

ALMA MATER nr 173–174

45


Wygląd gmachu Collegium Minus w 2. połowie XIX wieku na wizualizacji projektu placu Adama Mickiewicza autorstwa Stanisława Binkiewicza; reprodukcja za: Walery Rzewuski, Gdzie postawić pomnik Mickiewicza?, Kraków 1883

W 1856 roku powstał obraz Stańczyk udający ból zębów, który został podarowany przez Matejkę dyrektorowi Biblioteki Jagiellońskiej Józefowi Muczkowskiemu, co zapewniło młodemu malarzowi możliwość niczym nieograniczonego kopiowania ilustracji ze starych druków. W 1857 roku namalowany został kolejny historyczny obraz Matejki – Karol Gustaw ze Starowolskim Szymonem przed grobowcem Łokietka, eksponowany publicznie w następnym roku i zakupiony za 200 złotych przez Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych. Uznanie, z jakim spotkał się ten obraz, stało się bezpośrednią przyczyną przyznania mu w Szkole Sztuk Pięknych stypendium przeznaczonego na studia zagraniczne. Ostatnim obrazem olejnym namalowanym w 1858 roku przez ucznia Szkoły Sztuk Pięknych Jana Matejkę była praca Król Zygmunt I nadający prawa szlachectwa profesorom Uniwersytetu Jagiellońskiego w r. 1535. Obraz ten został wystawiony na wystawie krakowskiej w 1859 roku i podarowany następnie przez artystę Uniwersytetowi Jagiellońskiemu. Drugi wielki absolwent krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych – Artur Grottger – rozpoczął naukę w Kolegium Mniejszym jesienią 1852 roku, rok po tym, jak otrzymał od cesarza Franciszka Józefa stypendium cesarskie na okres lat dwunastu.

46

ALMA MATER nr 173–174

Trzeci wybitny absolwent krakowskiej miestnika Agenora hr. Gołuchowskiego, szkoły malarstwa, Aleksander Kotsis, Szkoła Sztuk Pięknych została przeniew Collegium Minus pojawił się w 1853 siona z Collegium Minus do gmachu roku. W 1859 roku powszechną uwagę krakowskiego środowiska artystycznego zwróciła praca Kotsisa Kiermasz w Tyńcu, która była prezentowana na wystawie Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych, a reprodukcja tej pracy, jako jedna z nielicznych, została opublikowana w następnym roku w albumie malarzy polskich podsumowującym tę ekspozycję. W 1860 roku Kotsis, doceniony również jako stypendysta szkoły malarstwa, opuścił gmach Collegium Minus i wyjechał z Krakowa na studia zagraniczne do Wiednia. Pod koniec swojej działalności w Collegium Minus szkoła malarstwa osiągnęła liczbę Fasada Collegium Minus od strony ul. Gołębiej, projekt restauracji, 42 uczniów. Zimą 1870 rys. Sarre, Wentzl, Miarczyński, 1907, Kraków, Archiwum Narodowe, Katalog budynków UJ, sygn. 112 roku, z inicjatywy na-


chemicznego, czyli budynku obecnego Collegium Wróblewskiego. ZAMIAST ZAKOŃCZENIA Od 1971 roku gotycki gmach Collegium Minus przy ul. Gołębiej 11 stał się siedzibą Instytutu Archeologii Uniwersyteckiego Jagiellońskiego. Pierwsze plany adaptacji tego budynku w tym właśnie celu opracowano już w styczniu 1960 roku, podczas zebrania Katedry Archeologii Polski, kierowanej przez prof. Rudolfa Jamkę (1906–1972), przy udziale inż. Śliwińskiego z Miastoprojektu oraz prof. Józefa Lepiarczyka (1917–1985), który był wówczas głównym konserwatorem Uniwersytetu. Trzy lata później rektor Kazimierz Lepszy (1904–1964) podjął decyzję, że swoje nowe siedziby otrzymają tam katedry: Archeologii Polski, Oświaty i Kultury oraz Nauk Pomocniczych Historii. Plany te nie doszły jednak do skutku. Od grudnia 1964 roku jako jedyni użytkownicy Kolegium planowani już byli tylko archeolodzy, a dokładniej dwie katedry: Archeologii Polski i Archeologii Śródziemnomorskiej. W nowym budynku doszło więc po raz pierwszy do integracji dwóch starszych katedr uniwersyteckich, o XIX-wiecznej metryce: Katedry Archeologii Polski i Katedry Archeologii Śródziemnomorskiej, a dzieło to było jednym z ostatnich dokonań Rudolfa Jamki. Profesor Jamka został też mianowany pierwszym dyrektorem nowo wówczas powołanego Instytutu Archeologii UJ. Funkcję tę pełnił do swojej przedwczesnej śmierci w 1972 roku. W latach 1972–1976 dyrektorem tej jednostki był Janusz K. Kozłowski. Jego następcami byli kolejno profesorowie: Kazimierz Godłowski (1976–1990), Janusz A. Ostrowski (1990–1996), Jan Chochorowski (1996–2008), a od 2008 roku do chwili obecnej – Krzysztof Ciałowicz. *** Przygotowana przez niżej podpisanych książka jest pierwszą próbą przedstawienia w możliwie pełny sposób dziejów Collegium Minus jako instytucji tworzącej wraz z Kolegium Królewskim fakultet Artes Liberales przeplatanych historią przekształceń archi-

Collegium Minus z lotu ptaka przed przebudową gmachu w 1968 roku. Fot. E. Kupiecki, reprodukcja za: Jerzy Dobrzycki, Kraków – krajobraz i architektura, Warszawa 1966

tektonicznych samego gmachu. Składa się z jedenastu rozdziałów. Autorzy niniejszego studium wyszli od nakreślenia rozwoju przestrzennego krakowskiego kwartału uniwersyteckiego, w którym istotne miejsce zajął budynek Kolegium Mniejszego, przedstawili strukturę organizacyjną Uniwersytetu przed fundacją tego kolegium, wyjaśniając przy tym zasadność powołania do życia tej instytucji. W dalszej kolejności zaprezentowane zostały zagadnienia związane z fundacją Kolegium Mniejszego, wchodzącymi w jego skład katedrami oraz programem nauczania w tychże. Rozważania dotyczące pierwszych lat działalności zostały integralnie powiązane z opracowaniem dotyczącym genezy oraz rozwoju przestrzennego gotyckiego gmachu, a także przyczynkiem heraldycznym poświęconym gotyckiej tarczy z herbem Uniwersytetu (Berłami) umieszczonej na elewacji tego budynku. Nie zapominając o ludziach tworzących tę instytucję, autorzy postanowili przypomnieć sylwetki najwybitniejszych uczo-

MONOGRAFIA OBIEKTÓW ZABYTKOWYCH UJ

nych związanych z katedrami matematyki i astronomii oraz astrologii od średniowiecza do reformy Kołłątajowskiej. Partie poświęcone przemianom architektonicznym budynku w dobie renesansu i baroku oraz w stuleciach XIX i XX poprzedzają zaś zamykające tę publikację studia nad głównymi użytkownikami tego gmachu w czasie dwóch ostatnich stuleci: muzykami (Bursa Muzyczna), malarzami (Szkoła Malarska), mineralogami (Katedra Mineralogii) i archeologami (Instytut Archeologii). Z uwagi na charakter tej publikacji świadomie zrezygnowano natomiast z zamieszczania rozdziału dotyczącego majątku Kolegium Mniejszego jako instytucji.

Dariusz Niemiec

asystent w Zakładzie Archeologii Średniowiecza i Czasów Nowożytnych w Instytucie Archeologii UJ

Marcin Starzyński

adiunkt w Zakładzie Nauk Pomocniczych Historii w Instytucie Historii UJ

Kolejny tom z serii

�amieszczony powyżej tekst stanowi fragment książki poświęconej historii Collegium Minus. Publikacja autorstwa Marcina Starzyńskiego i Dariusza Niemca ukazała się właśnie nakładem Księgarni Akademickiej. Jest to kolejny tom 15-tomowej serii wydawniczej obejmującej monografie obiektów zabytkowych Uniwersytetu Jagiellońskiego, zapoczątkowanej ALMA MATER nr 173–174 47 w 2009 roku pracą prof. Andrzeja Chwalby o Collegium Maius. RPM


Archiwum prywatne Anny Sobańskiej

OSTATNI LIST Pierwszy to najstarsze dzieje Uniwersyplanowaliśmy list ten wysłać na Pani tetu Krakowskiego jubileusz 12 czerwca, ale ponieważ, jak (wiele artykułów było wiadomo, mors certa, hora incerta, pi- poświęconych bioszemy go teraz – z nadzieją, że i tak do gramom profesorów Pani dotrze i trafią do Pani słowa, których Uniwersytetu z powcześniej nie zdążyliśmy wypowiedzieć. czątkowego okresu Chcemy podziękować Pani za pasję, którą jego działalności oraz Maria Kowalczyk wśród rękopisów dla Pani przez całe życie była praca na mowom i kazaniom uniwersyteckim), druUniwersytecie Jagiellońskim. Ukończyła Pani studia historyczne na gi nurt zainteresowań to życie i dzieło Jana Wiednia czy wreszcie Rzymu, gdzie Wydziale Humanistycznym zwieńczone Długosza – przez wiele lat żmudnie usta- wspólnie ze Stanisławem Kurasiem i Irepracą magisterską Zamknięcie drogi han- lała Pani i kolacjonowała tekst Annalium ną Sułkowską-Kuraś przeprowadzała dlowej na Śląsk w drugiej połowie XVI do reedycji prowadzonej przez Krystynę Pani kwerendę w Archiwum Watykańwieku, napisaną pod kierunkiem wybitnego Pieradzką. Wreszcie trzecie znaczące skim na potrzeby edycji V i VI tomu przedsięwzięcie to współ- Bullarium Poloniae. Wyjazdy do Wieczmediewisty prof. Romana autorstwo Katalogu ręko- nego Miasta cieszyły Panią najbardziej, Grodeckiego. Jak sama Pani pisów średniowiecznych ponieważ były dodatkowo okazją do zawsze podkreślała, wśród Biblioteki Jagiellońskiej, spotkania i rozmowy z Ojcem Świętym profesorów, którym Pani do którego wykonywa- Janem Pawłem II. Nasz Papież był dla wiele zawdzięcza i którzy ła Pani opisy rękopisów Pani – osoby wierzącej – szczególnie ukształtowali Pani zainterei którego powstawanie do bliski. Całe Pani życie było przecież sowania historyczne, trzeba samego końca wspierała zorientowane na Boga i zawsze repreponadto wymienić Zofię Koswoją erudycją. złowską-Budkową, Krystynę zentowała Pani katolicki punkt widzenia. Trudno powiedzieć, Dlatego też kiedy przychodziły ciężkie Pieradzką i Jana Dąbrowkiedy kończyła się praca chwile, nieszczęścia czy choroby, Pani skiego – znawców biografii biblioteczna, a zaczynała głęboka wiara, która pomogła przetrwać i twórczości Jana Długosza, praca naukowa. Spędzane trudne wojenne i powojenne lata, była oraz uznanego archiwistę od rana do wieczora godzi- dla Pani wsparciem i dawała siłę, którą Mariana Friedberga. Maria Kowalczyk ny w Oddziale Rękopisów można się było dzielić również z tymi, W 1952 roku rozpoczęła w okresie studiów zacierały tę granicę, a zna- którzy tego potrzebowali. Pani pracę w Bibliotece Jagiellońskiej, początkowo jako pracownik leziony przez przypadek jakiś ciekawy Nie można też zapomnieć o rodzikontraktowy, a w 1954 roku uzyskując fragment w rękopisie stawał się inspiracją nie, która, według Pani, nestorki rodu, etat, co – jak wiadomo – w tamtych cza- do kolejnego artykułu, drukowanego póź- jak Pani sama podkreślała, powinna się sach było pewnego rodzaju wyróżnieniem niej w jakimś prestiżowym czasopiśmie trzymać razem i wspierać w każdych okoi zaszczytem. W 1956 roku przeszła Pani naukowym. Przy odczytywaniu trudnych licznościach. Organizowanie wspólnych do Oddziału Rękopisów i tu przepracowała tekstów była Pani dla nas wyrocznią wieczerzy wigilijnych ze śpiewaniem ko37 lat, aż do ostatecznego przejścia na i ostatnią instancją, a Pani bezbłędne lęd i rozdawaniem prezentów przez „rorozróżnianie „rąk” średniowiecznych dzinne aniołki”, duże spotkania z okazji emeryturę w 1993 roku. Równolegle z wykonywaniem obo- skrybów było powszechnie znane i podzi- świąt i jubileuszy czy zwykłe spotkania wiązków wzorowego bibliotekarza pra- wiane w szerokim kręgu badaczy. niedzielne przy obiedzie – to tradycja Trzeba również wspomnieć o Pani rodzinna. Miesiąc sierpień przeznaczony cowała Pani przez wiele lat nad dysertacją doktorską Krakowskie mowy uniwersytec- naukowych wyjazdach zagranicznych. był na urlop w ukochanej Szczawie wśród kie z pierwszej połowy XV wieku, pisaną Nie było ich zbyt wiele, bo – jak sama bliskich, zwłaszcza w otoczeniu „poboczpod kierunkiem prof. Zofii Kozłowskiej- Pani mówiła – możliwość wyjazdów nych dzieci”, czyli siostrzeńców i bratan-Budkowej w Katedrze Archiwistyki zagranicznych pojawiła się dla Pani ka. Te wyjazdy dawały Pani energię na i Nauk Pomocniczych Historii, którą obro- zbyt późno. Poszerzyły one jednak krąg cały kolejny rok wytężonej pracy. Trzeba niła Pani 23 lutego 1968 z wyróżnieniem. kontaktów naukowych, przemieniając je tu powiedzieć, że więzi rodzinne państwa Swoje zainteresowania naukowe kon- niejednokrotnie w osobiste przyjaźnie, Kowalczyków były i są niezwykle mocne, centrowała Pani wokół trzech tematów. jak to było w przypadku Wolfenbüttel, a rodzina doskonale zdała egzamin, gdy Archiwum prywatne Anny Sobańskiej

DROGA PANI MARIO*,

48

ALMA MATER nr 173–174


Z wyrazami wdzięczności, uczniowie, współpracownicy i przyjaciele *Dr Maria Kowalczyk (12 czerwca 1925 – 28 stycznia 2015) – historyk mediewista, kodykolog, pracownik Biblioteki Jagiellońskiej w latach 1952–1993, kierownik Sekcji Rękopisów Średniowiecznych w latach 1977–1991, autorka wielu

Arturo Mari

przyszedł na Panią zły czas i brakło już sił do dawnej aktywności. Nie zawiedli też przyjaciele z Biblioteki. Wszak duża część Pani życia prywatnego związana była z Biblioteką, tu miała Pani wielki krąg przyjaciół, z którymi kontakty wychodziły również poza jej mury i te kontakty również okazały się zbudowane na solidnych podstawach. I na koniec Pani działalność dydaktyczna. Będąc niekwestionowanym autorytetem wśród mediewistów, udzielała Pani setek konsultacji, dzieliła się Pani wiedzą ze wszystkimi, którzy do Pani przychodzili, spędzała Pani wiele godzin, kolacjonując teksty z młodszymi historykami, szkoliła współpracowników w zakresie paleografii, kodykologii i rękopisoznawstwa, czytała i poprawiała prace wszystkim, którzy o to prosili. Dzisiaj za to ogromne serce i życzliwość składamy Pani hołd i serdeczne podziękowanie.

Maria Kowalczyk na audiencji u Ojca Świętego

prac będących przyczynkiem do najstarszej historii Uniwersytetu Krakowskiego, członek zespołu pracującego nad reedycją Annalium Jana Długosza, współautorka Katalogu łacińskich rękopisów średniowiecznych Biblioteki Jagiellońskiej, laureatka wielu nagród rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, Ministerstwa Oświaty i Szkolnictwa Wyższego, wyróżniona Nagrodą im. Heleny Radlińskiej, przyznawaną przez Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich, odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi, Medalem Komisji Edukacji Na-

rodowej, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Dokładne omówienie dorobku naukowego i bibliografia prac zostały przedstawione w „Studiach Mediewistycznych” (nr 30, 1993) oraz w zbiorze publikacji Marii Kowalczyk Colligite fragmenta ne pereant... Studia z dziejów Uniwersytetu Krakowskiego w średniowieczu („Historia et Monumenta Universitatis Jagellonicae”, t. I, Kraków 2010).

Anna Sobańska

starszy kustosz w Sekcji Rękopisów BJ

Profesor Wiesław Kozub-Ciembroniewicz (26 lipca 1944 – 13 lutego 2015)

L

udzie, którzy swym życiem, pracą, twórczością pozostawili na Ziemi trwały ślad, żyją w naszej pamięci. Jest ona wyrazem wdzięczności za ich wkład w rozwój nauki i kultury, a także za ich doświadczenie i pomoc w odkrywaniu nowych horyzontów wiedzy, dążeniu do prawdy. Jedną z takich osób, którym świat nauki, a zwłaszcza środowisko Wszechnicy Jagiellońskiej, wiele zawdzięcza, był bez wątpienia prof. Wiesław Kozub-Ciembro-

niewicz – wybitny naukowiec, intelektualista, prawnik, historyk, badacz doktryn prawno-politycznych i niedemokratycznych systemów władzy, którego z głębokim żalem pożegnaliśmy 17 lutego 2015 na krakowskim cmentarzu parafii rzymskokatolickiej Matki Bożej Zwycięskiej przy ul. Zawiłej. Z Uniwersytetem Jagiellońskim Profesor związanym był od momentu, kiedy jako absolwent I Liceum Ogólnokształcącego im. Bartłomieja Nowodworskiego podjął

Barbara Kozub-Ciembroniewicz

IN MEMORIAM...

Prof. Wiesław Kozub-Ciembroniewicz

studia na Wydziale Prawa, ukończone tytułem magistra prawa. Zatrudniony od 1 października 1967 na Wydziale Prawa UJ w Katedrze Historii Doktryn Politycznych ALMA MATER nr 173–174

49


Anna Wojnar

Prof. Wiesław Kozub-Ciembroniewicz (pierwszy z lewej), aula Collegium Novum; 2010

i Prawnych, kierowanej przez prof. Konstantego Grzybowskiego, poszerzał zainteresowania naukowe, studiując na Wydziale Filozoficzno-Historycznym UJ, uzyskując tytuł magistra prawa w 1972 roku. Równocześnie prowadził badania, które znalazły wyraz w rozprawie Państwo faszystowskie Mussoliniego. Doktryna polityczna i regulacje prawne, stanowiącej podstawę przyznania, w 1974 roku, stopnia doktora nauk prawnych. W 1983 roku uzyskał stopień doktora habilitowanego tychże nauk w zakresie historii doktryn politycznych i prawnych, na podstawie rozprawy Socjaldemokracja w Austrii współczesnej 1945–1966, w 1993 tytuł profesora, przedkładając znakomitą monografię Doktryny włoskiego faszyzmu i antyfaszyzmu w latach 1922–1939, zaś 1 listopada 2008 uzyskał stanowisko profesora zwyczajnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Równolegle z pracą naukowo-dydaktyczną w latach 1985–2006 czynnie uprawiał zawód adwokata, często przygotowując ekspertyzy dla Sejmu RP i Ośrodka Badawczego Adwokatury w Warszawie. Profesor Kozub-Ciembroniewicz wielokrotnie podkreślał, jak wiele zawdzięcza Uniwersytetowi, dzięki któremu zdobył wykształcenie, co otworzyło mu drogę do kariery naukowej i zawodowej i miał wobec niego ogromne poczucie obowiązku. Dług wdzięczności wobec Alma Mater spłacał, służąc jej jako wieloletni kierownik Katedry Współczesnych Doktryn Politycznych (od 1985), dyrektor Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych (1999– –2002), a następnie – przez dwie kadencje (2002–2008) – dziekan Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych, wydziału, który współorganizował, przyczyniając się do jego popularyzacji i trwałego 50

ALMA MATER nr 173–174

umocowania w strukturach Jagiellońskiej Wszechnicy. Z sympatią nazywany „Ojcem Dziekanem”, z troską zabiegał o stworzenie godnych warunków pracy dla kadry naukowej. Był nie tylko szefem i „konstruktorem”, ale także dobrym duchem tego wydziału, który za jego kadencji wytworzył nowe jednostki: Instytut Europeistyki, Instytut Studiów Regionalnych, Instytut Amerykanistyki i Studiów Polonijnych, Instytut Rosji i Europy Wschodniej, Instytut Konfucjusza, Katedrę Ukrainoznawstwa, otrzymując przy tym kategorię A w zakresie działalności badawczej. Swą wiedzą i doświadczeniem Profesor dzielił się także ze studentami Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie (w latach 2000– –2003) oraz Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa Publicznego i Indywidualnego „Apeiron” w Krakowie (od 2005). Sukcesów uniwersyteckich i powodów do dumy było więcej, jak choćby powstanie Centrum Badań Holokaustu, którego Profesor był pomysłodawcą czy Katedry UNESCO. Znany ze swych zdolności organizatorskich, był także promotorem wielu naukowo-kulturowych konferencji i spotkań (Czas a trwanie idei politycznych, U źródeł totalitaryzmów XX wieku). Pełen pomysłowości i determinacji, potrafił znaleźć rozwiązanie dla najbardziej skomplikowanych spraw i zaradzić sytuacjom „bez wyjścia”. Otwartość na drugiego człowieka i umiejętność współpracy owocowały utrwalaniem dobrych relacji Profesora z różnymi naukowcami nie tylko z Krakowa, ale z różnych ośrodków badawczych w kraju (Uniwersytet Wrocławski, Uniwersytet Poznański) i za granicą (Hannah Arendt Institut für Totalitarismusforschung, działający przy drezdeńskim Uniwersytecie Technicznym).

Jednych traktował jak mistrzów (Konstanty Grzybowski, Juliusz Bardach, Karol Jonca), z innymi łączyła go bliska współpraca, więzy przyjacielskie i koleżeńskie (Jan Baszkiewicz, Henryk Olszewski, Marek Maciejewski, Maria Zmierczak, Manfred Weisbecker, Hans-Adolf Jacobsen). Pełnił wiele odpowiedzialnych i prestiżowych funkcji: prezesa Klubu Chrześcijan i Żydów „Przymierze” (2008–2012), członka kapituły Nagrody im. Księdza Stanisława Musiała (2008–2015), przewodniczącego Grupy Polskiej Istituto per la Storia del Risorgimento Italiano (od 2004) oraz przewodniczącego Rady Naukowej Centrum Badań Holokaustu UJ (od 2008). Był członkiem rad programowych dwóch czasopism: krakowskiej „Politei. Pisma Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ” oraz wrocławskich „Studiów nad Faszyzmem i Zbrodniami Hitlerowskimi”. Lekarską zasadę primum non nocere stosował konsekwentnie w życiu społeczności uniwersyteckiej. W każdym człowieku starał się dostrzegać dobro, każdego obdarzał dużym kredytem zaufania. Otwartość i bezpośredni kontakt z rozmówcą sprawiały, że był ulubieńcem studentów, którzy garnęli się do niego, ceniąc jego szczerość, kompetencje i umiejętność fascynowania zagadnieniami i problemami naukowymi. Nauka była jego pasją. Podziwialiśmy Profesora, kiedy, ku radości zainteresowanych, sypał jak z rękawa propozycjami nietuzinkowych tematów prac magisterskich, które pod jego kierunkiem znajdywały swe nowatorskie opracowania, przyczyniając się do poszerzania stanu badań w Polsce. Seminarzyści i doktoranci (stanowiący na przestrzeni lat ponadstuosobową grupę) wiedzieli, że zawsze mogą liczyć nie tylko na fachową pomoc, ale także na zrozumienie i życzliwość. W wyjątkowej atmosferze tradycyjnych czwartkowych spotkań seminaryjnych toczyły się dysputy na ważne tematy naukowe i polityczne, ożywiane i przeplatane różnorodnymi anegdotami, które z niesłabnącą pasją Profesor barwnie opowiadał, w jemu tylko właściwym stylu. Udzielając cennych rad i wskazówek swym podopiecznym, zawsze znajdował czas dla drugiego człowieka, a poświęcając mu swoją uwagę – potrafił go słuchać. Pozostając pod urokiem krakowskiej szkoły historycznej i swego mistrza, Konstantego Grzybowskiego – którego często wspominał jako uczonego, publicystę, homo politicusa, nazywając „myślicielem sceptycznym” – przejął krytyczne spojrzenie


poświęcone Enrico Corradiniemu, Vilfredo Pareto, Guido Bortolottiemu, Giovanniemu Zibordiemu, interpretacjom faszyzmu w różnych ujęciach oraz prace komparatystyczne z zakresu faszyzmu, narodowego socjalizmu i bolszewizmu, publikowane na łamach „Zeszytów Naukowych UJ”, „Studiów nad Faszyzmem i Zbrodniami Hitlerowskimi” oraz w „Przeglądzie Zachodnim”, w istotny sposób przyczyniły się do poszerzenia i ugruntowania wiedzy o totalitaryzmach na gruncie polskim. Doskonałą syntezą historii politycznej Włoch faszystowskich była monografia Doktryna i system władzy

Anna Wojnar

na rzeczywistość. Namawiając studentów i doktorantów do zachowywania bezpiecznego dystansu do przedmiotu badań, nie wahał się podejmować trudne tematy i wyzwania, których dostarczała rzeczywistość. Próbując ją zrozumieć i opisać, często w ujęciu funkcjonalnym, podkreślał wartość i konieczność studiów z zakresu doktryn politycznych i prawnych w kształceniu akademickim. Dając wyraz tej potrzebie, Profesor przyczynił się do opracowania i publikacji wyborów źródeł z zakresu historii doktryn politycznych i prawnych, jak również z najnowszej historii Polski, Był także promotorem i współautorem podręczników akademickich (Doktryny polityczne XIX i XX wieku, Kraków 2000, oraz Współczesne doktryny polityczne i prawne. Twórcy, idee, interpretacje, Kraków 2012). Prowadzone przez prof. Wiesława Kozuba-Ciembroniewicza badania miały interdyscyplinarny charakter. Koncentrowały się na instytucjonalnych, prawno-politycznych i doktrynalnych problemach państwa, jego bezpieczeństwa oraz zagrożeń demokratycznego ładu. W dorobku Profesora znalazły się, obok studiów historycznych z zakresu myśli politycznej jednego z najznamienitszych przedstawicieli krakowskiego konserwatyzmu Antoniego Zygmunta Helcla: Myśl polityczna Antoniego Zygmunta Helcla (Kraków 1978), Antoni Zygmunt Helcel (Wrocław–Kraków 1980), Austria a Polska w konserwatyzmie Antoniego Z. Helcla 1846–1865 (Kraków 1985), prace dotyczące „personalistycznego konserwatyzmu” i doktryny „konstytucyjnego państwa prawa” Konrada Adenauera (Konrad Adenauer. Personalizm i tradycjonalizm, Kraków 2000). Odrębne miejsce w jego obszarze badań zajmowała doktryna społeczno-polityczna austriackiej socjaldemokracji, która w interesującym, nowatorskim ujęciu została przedstawiona w monografii zatytułowanej Socjaldemokracja w Austrii współczesnej 1945–1965, Poznań 1982). Przede wszystkim jednak prof. Kozub-Ciembroniewicz był i pozostaje nadal znanym i cenionym w Polsce i za granicą badaczem i znawcą systemów totalitarnych. Liczne studia z zakresu włoskiego faszyzmu, który zajmował poczesne miejsce w badaniach nad niedemokratycznymi systemami władzy, obejmowały problematykę dotyczącą jego genezy, istoty, ideologii, cech i funkcji, korporacjonizmu, koncepcji państwa „etycznego” w ujęciu Giovanniego Gentilego oraz państwa totalnego w doktrynie Benito Mussoliniego. Studia

Włoch faszystowskich na tle porównawczym (Wydawnictwo UJ, Kraków 2010). Na uwagę zasługuje także współautorska (wraz z Markiem Bankowiczem) praca Dyktatury i tyranie. Szkice o niedemokratycznej władzy (Kraków 2007), jak również (wraz z Hanną Kowalską-Stus, Bogdanem Szlachtą, Małgorzatą Kiwior-Filo) redakcyjna publikacja Totalitaryzmy XX wieku. Idee, instytucje, interpretacje (Kraków 2010), praca zbiorowa Czas a trwanie idei politycznych i prawnych (wraz z Krystyną Chojnicką i Anną Citkowską-Kimlą) oraz Polska XX wieku (Kraków 2010) pod wspólną redakcją wraz z Bogdanem Szlachtą. Uhonorowany wieloma prestiżowymi wyróżnieniami: Nagrodą Naukową Wydziału I Nauk Społecznych Polskiej Akademii Nauk w dziedzinie nauk politycznych za rok 1992, Złotym Krzyżem Zasługi (1989), Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (2003), medalem Uniwersytetu Ja-

giellońskiego Plus Ratio Quam Vis (2007) oraz odznaką Honoris Gratia (2010), przyznawaną osobom szczególnie zasłużonym dla Krakowa, pozostawał ciepłym, otwartym, życzliwym, a przy tym skromnym człowiekiem. Doświadczenie i dobro, którymi dzielił się z innymi, miało autentyczny, wymierny charakter. Szukaliśmy z nim kontaktu, chcieliśmy przebywać w jego towarzystwie, ponieważ potrafił każdego dostrzec i dowartościować. Do ostatnich dni swojego życia pracował i miał wiele interesujących pomysłów na przyszłość. Konsekwentnie realizował rozpoczęte projekty badawcze. Jednym z nich była Księga jubileuszowa, przygotowana z okazji 650-lecia Uniwersytetu Jagiellońskiego Academics of Jewish Heritage in the Modern history of the Jagiellonian University, której Profesor był redaktorem i autorem Wstępu. Inną inicjatywą było przygotowanie publikacji Il commento di Konstanty Grzybowski al „Principe” di Niccolo’ Machiavelli. Saggi e studi a cura di Wiesław Kozub Ciembroniewicz, Bogdan Szlachta e Stefan Bielański, której celem było upamiętnienie 15. rocznicy utworzenia Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych oraz 45. rocznicy śmierci prof. Konstantego Grzybowskiego. Profesor Kozub-Ciembroniewicz, był nie tylko pomysłodawcą projektu, ale także autorem interesującego szkicu: Konstanty Grzybowski – metodologiczny sceptycyzm, historyczno-prawny pozytywizm. Przedsięwzięciem, któremu Profesor poświęcił wiele uwagi było przygotowanie wyboru źródeł Państwo i prawo Polski Ludowej (1944–1998), (Wstęp, komentarz, redakcja: Wiesław Kozub-Ciembroniewicz, Jacek Majchrowski, Konrad Kozub-Ciembroniewicz, Wojciech Majchrowski). Profesor przygotował także nową edycję Swej książki Doktryna i system władzy Włoch faszystowskich na tle porównawczym (Wydanie drugie, poprawione i uzupełnione). Pamięć o zmarłych świadczy nie tylko o naszej wdzięczności i szacunku dla tych, którzy odeszli, ale jest też wyrazem przekonania, że naprawdę umierają tylko ci, o których zapominamy. Jestem przekonana, że postać Profesora i Jego dzieła będą nadal towarzyszyć tym wszystkim, którym dane było Go poznać, którzy dostrzegali w Nim mistrza i mieli szczęście być Jego uczniami i przyjaciółmi.

Małgorzata Kiwior-Filo

adiunkt w Katedrze Współczesnych Doktryn Politycznych Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ

ALMA MATER nr 173–174

51


W

śród tytułów stosowanych w środowisku akademickim Magnificencja (łac. wspaniałość) zajmuje miejsce szczególne. Jako tytuł symboliczny (kurtuazyjny, honorowy) i ceremonialny przysługuje rektorom szkół wyższych w kontaktach oficjalnych przy wyjątkowo uroczystych okazjach (np.: inauguracja roku akademickiego, wręczanie doktoratów honoris causa, promocje habilitacyjne). Nie przysługuje prorektorom, a więc jego liczba mnoga (Ich/Wasze Magnificencje) odnosić się może tylko do kilku współobecnych rektorów różnych uczelni. Formy żeńskiej (Jej Magnificencja) używa się w stosunku do rektora płci pięknej. Odświętność tego tytułu podkreślają konieczne w takiej sytuacji atrybuty władzy i godności rektorskiej (purpurowa toga, mucet z gronostajów, berło rektorskie, łańcuch rektorski, złoty pierścień z szafirem), jak również powaga miejsca, którym bywają najbardziej reprezentacyjne wnętrza (w przypadku Uniwersytetu Jagiellońskiego to aula Collegium Maius, aula Collegium Novum, ostatnio też sala amfiteatralna Auditorium Maximum). Na naszym środowisku, kultywującym akademickie tradycje najstarszego polskiego uniwersytetu, spoczywa szczególna troska o właściwe używanie tego elementu językowej etykiety. Jak pokazują liczne przykłady, bywa z tym nie najlepiej (podczas uroczystej inauguracji roku akademickiego 2012/2013 nikt spośród zabierających głos nie zwrócił się do rektora UJ w poprawnej formie). Warto więc zwrócić uwagę na potknięcia i niedociągnięcia w tym względzie.

52

ALMA MATER nr 173–174

Zanim się nimi zajmiemy, wypada przypomnieć, jakie reguły uniwersyteckiego savoir-vivre’u obowiązują przy ceremonialnym tytułowaniu rektora i uroczystym zwracaniu się do niego. Wydaje się to tym bardziej celowe, że autorzy zaskakująco licznych obecnie poradników dobrego tonu (symptom upadku obyczajów?) swoimi zaleceniami przyczyniają się do pogłębiania zamieszania w tym względzie1. Wynika ono przede wszystkim z błędnego utożsamienia tytułu magnificencja z tytułem profesjonalnym (zawodowym), wskutek skojarzenia z życiem i środowiskiem naukowym. Z komunikacyjnego punktu widzenia wskazać należy kilka okoliczności wymagających użycia interesującego nas tytułu w odpowiedniej formie i formule zwrotu. Każdej warto poświęcić nieco uwagi, wskazując formy poprawne i błędne, opatrzone językoznawczym komentarzem. Ze względu na praktyczny, popularyzatorski cel opracowania w przykładach w tekście pojawiają się nazwiska obecnie urzędujących polskich rektorów (lub ich poprzedników). Proszę zatem Ich Magnificencje o wyrozumiałość.

Pierwszy jest zaimkiem dzierżawczym trzeciej osoby (inaczej niż w języku niemieckim) – nieodmiennym, por.: M. (kto, co?) Jego/Jej Magnificencja, D. (kogo, czego?) Jego/Jej Magnificencji, C. (komu, czemu?) Jego/Jej Magnificencji, B. (kogo, co?) Jego/Jej Magnificencję, N. (kim, czym?) Jego/Jej Magnificencją, Msc. (o kim, o czym?) Jego/Jej Magnificencji, W. – brak. W liczbie mnogiej: M. Ich Magnificencje, D. Ich Magnificencji, C. Ich Magnificencjom... Wykształceni Polacy najlepiej radzą sobie z tym zwrotem w oficjalnej korespondencji i w potrzebie uroczystego mówienia o rektorze (nieobecnym lub obecnym), na przykład przy publicznym przedstawianiu jego osoby lub pisania o nim w podniosłym tonie. Zwrot Jego/Jej Magnificencja jest dobrze zakorzeniony w akademickiej tradycji. Nie razi nikogo (także w formie pluralnej), kto zna język polski i jego oficjalne formy adresatywne. Poprawne użycie ułatwia obecność zaimkowego indeksu trzeciej osoby (Jego/ Jej), ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni do formalnie odpowiadającego trzeciej osobie Pan/Pani; por. np.:

SYTUACJA I Mówienie w podniosłym tonie o rektorze i zwracanie się doń na piśmie (w oficjalnej korespondencji)

Jego Magnificencja Rektor Uniwersytetu Warszawskiego dr hab. Marcin Pałys, prof. UW.

Obowiązująca formuła zwrotu: Jego/ Jej Magnificencja (skrót epistolarny: JM), Ich Magnificencje – w odniesieniu zbiorowym (skrót nie istnieje). Wskazówki gramatyczne. Faktycznie odmienia się tylko drugi człon zwrotu.

JM Rektor Politechniki Śląskiej Wniosek o zatrudnienie Zwracam się z prośbą o... JM Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. dr hab. med. Wojciech Nowak przewodniczył uroczystym promocjom

Anna Wojnar

IMPRESSIONES

JAK ZWRACAĆ SIĘ DO REKTORA?


Szanowni Państwo, Jego Magnificencja Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. dr hab. Franciszek Ziejka dokona teraz uroczystego otwarcia naszej konferencji. Powitajmy Jego Magnificencję brawami. Współczesny zwyczaj łagodzi wymóg stosowania opisanej formuły poza korespondencją, pismami urzędowymi, podaniami, których adresatem jest rektor wyższej uczelni. W otwierającym takie pismo zwrocie Jego/Jej Magnificencja jest elementem obligatoryjnym. W innych przypadkach bywa zastępowany standardowym tytułem zawodowym, a więc: pan/pani rektor lub naukowym: pan/pani profesor. Nie powinniśmy jednak tego czynić, gdy jako ludzie nauki, wykształceni użytkownicy polszczyzny czujemy, że trzeba się nam wypowiedzieć w uroczystej i podniosłej chwili. SYTUACJA II Bezpośrednie – wokatywne i zaimkowe zwracanie się i odnoszenie do rektora jako adresata wypowiedzi Nieczęsto zdarza się nam, z racji choćby wskazanych na wstępie okoliczności, zwracać się bezpośrednio do rektora. Szukając dobrej analogii, odwołać się można do ogólnie znanych zwrotów wokatywnych typu: proszę Pana/Pani!, Panie Profesorze!, Księże Biskupie!, Szanowna Pani Redaktor!, Wysoki Sądzie!, oraz do odpowiedniej formy zaimkowej, zintegrowanej składniowo w zdaniu, np.: Ja Panu nie przerywałem!, Chciałabym Pani Profesor serdecznie podziękować..., Czy zdaniem Księdza Biskupa ustawa o in vitro jest szkodliwa? Oba warianty zwrotu wiąże tożsamość osoby, o której (i do której) mowa. Obowiązująca formuła zwrotu wokatywnego: Wasza Magnificencjo! (skrót epistolarny nie istnieje); Wasze Magnificencje! – w odniesieniu zbiorowym (skrót nie istnieje). Wasza Magnificencja – w odpowiedniej formie gramatycznej – obsługuje różne części zdania. Wskazówki gramatyczne. Odmieniają się oba człony zwrotu – zaimkowy i tytularny (M. Wasza Magnificencja, D. Waszej Magnificencji, C. Waszej Magnificencji, B. Waszą Magnificencję, N. Waszą Magnifi-

cencją), Msc. Waszej Magnificencji. Nie ma zróżnicowania rodzajowego. Forma wokatywna (wykrzyknikowa) jest z pochodzenia wołaczem. Używa się jej także w pismach służbowych i w oficjalnej korespondencji. Zwrot Wasza Magnificencjo!/Wasza Magnificencja, mimo dogodnej formy językowej, wskutek odchodzenia od pluralnych form grzecznościowych (francuskie Vous, niemieckie Sie, Wy, Towarzyszu...) staje się coraz bardziej obcy współczesnym zwyczajom językowym Polaków. Sięgnijmy więc po poprawne językowo przykłady: A. Jako wykrzyknik adresatywny (w funkcji wokatywnej): Wasza Magnificencjo, prosimy o wzniesienie okolicznościowego toastu [...] Jej Magnificencja Rektor Uniwersytetu Warszawskiego prof. dr hab. Katarzyna Chałasińska-Macukow Wasza Magnificencjo, W związku ze zbliżającą się coroczną Paradą Równości zwracamy się do Pani z prośbą o pozwolenie na wywieszenie 2 czerwca br. na bramie głównej kampusu głównego Uniwersytetu Warszawskiego przy ul. Krakowskie Przedmieście 26/28 tęczowej flagi. B. W typowej dla standardowego Pan/ Pani funkcji zaimkowej: Czy Wasza Magnificencja zechce zabrać głos w tej sprawie? Jestem dumny, że jestem uczniem Waszej Magnificencji. Z okazji inauguracji roku akademickiego chciałbym życzyć Waszej Magnificencji oraz całemu Uniwersytetowi, a w szczególności studentom, aby... Mając powyższe na uwadze, muszę z całym należnym szacunkiem powiadomić Waszą Magnificencję, że złożonego w Kancelarii Tajnej xxx oświadczenia lustracyjnego odebrać nie zamierzam i nie odbiorę – bez względu na możliwe konsekwencje. Przedstawione wyżej rozstrzygnięcia wymagają obszerniejszego komentarza, uściśleń i wyjaśnień zajętego stanowiska. W ich trakcie wskazane zostaną także najczęściej popełniane błędy i naruszenia norm językowej grzeczności. Jak pokazują

Anna Wojnar

habilitacyjnym, które odbyły się 3 czerwca w auli Collegium Maius UJ.

liczne przykłady, największe trudności mówiący mają z wokatywną formułą zwrotu i – szerzej – w sytuacji, gdy trzeba bezpośrednio zwrócić się do rektora. Znając lepiej relatywnie częściej pojawiający się w urzędowych pismach złożony tytuł Jego Magnificencja, starają się dostosować go do nowej sytuacji komunikacyjnej. Kończy się to całkowicie niepoprawnym, opartym na fałszywej analogii zwracaniem się do rektora per Jego Magnificencjo! Jest to błąd bardzo częsty w praktyce wystąpień publicznych; por.: Jego Magnificencjo Rektorze, Wysoki Senacie Politechniki x [...], Jego Magnificencjo Rektorze xxx, Szanowna Pani Dziekan Wydziału Metali Nieżelaznych [...], Jego Magnificencjo, Wysoki Senacie, Szanowni Goście [...]. Spotkać te błędne formy można, niestety, także w oficjalnej korespondencji i rozmaitych (zakładających językową poprawność) publikacjach prasowych; por. adres zbiorowy listu otwartego kibiców Resovii: Wysoka Rado Miasta Rzeszowa, Szanowny Panie Prezydencie Miasta Rzeszowa, Jego Magnificencjo Rektorze Uniwersytetu Rzeszowskiego, Szanowny Panie Komendancie Miejski Policji w Rzeszowie [...]. Opisany błąd jest smutną codziennością naszego życia akademickiego, nie tylko w Krakowie. Trzeba w tym miejscu podkreślić, że forma adresu Wasza Magnificencjo! jest jedyną formą poprawną i – co równie istotne – mocno zakorzenioną w tradycji zwracania się do wysoko postawionych osób. Przekonać się łatwo; por.: Jego/Jej Wysokość Królowa Elżbieta II – Wasza Wysokość!, Jego/Jej Ekscelencja – Wasza

ALMA MATER nr 173–174

53


Ekscelencjo! (do biskupa, arcybiskupa, prezydenta i ambasadora w kontaktach protokolarnych), Wasza Świątobliwość! (do głowy kościoła, katolicy mówią: Ojcze Święty!), Wasza Eminencjo! (do kardynała; por. Marcjanik 2014). Niektórzy zamiast Wasza Magnificencjo (zwrotu, ich zdaniem, zbyt staroświeckiego dziś i trącącego tytułomanią) zalecają samo Magnificencjo, zdaniem innych w dobie powszechnej demokratyzacji i egalitaryzacji stosunków społecznych lepiej już używać w sytuacji oficjalnej neutralnego w ich przekonaniu Panie Rektorze (jak tytułu zawodowego w wokatywnym zwrocie Panie Profesorze, Panie Doktorze, Panie Premierze). Nic też dziwnego, że kompetencja mówiących jest chwiejna – zdarza się nawet, że mówiący niejako „na wszelki wypadek” łączą w całość tak różne zwroty, tworząc w ten sposób niepoprawne, tautologiczne i wręcz epatujące przesadną grzecznością formy typu (przykłady autentyczne!): Wasza Magnificencjo Panie Rektorze, Wasza Magnificencjo Rektorze, Magnificencjo Panie Rektorze, Magnificencjo Rektorze, fragmenty wystąpień: Wasza Magnificencjo Panie Rektorze, Wysoki Senacie Uniwersytetu xx [...], Wasza Magnificencjo, Szanowny Panie Rektorze Szkoły xx, Profesorze Doktorze Habilitowany Janie Kowalski, Wysoki Senacie Szkoły xx [...], Magnificencjo Rektorze! Wysoki Senacie, Dostojny Panie Profesorze [...]. Przypadł mi w udziale zaszczyt [...], Magnificencjo, Czcigodny Księże Rektorze! [...]. W zebranym materiale znalazły się także oczywiste pomyłki, które polegają na utożsamieniu tytułu z nazwą sprawowanego urzędu: Magnificencjo naszej Alma Mater Cracoviensis!, Panie Magnificencjo Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w xx. Źródłem nieporozumienia może być też standardowa etykieta, dostarczająca szeroko rozpowszechnionych wzorców grzecznościowych zachowań. Podpowiada ona w interesującej nas sytuacji użycie standardowego zwrotu typu: proszę Pana, proszę Pani (proszę Państwa), proszę Księdza, proszę świadka, proszę powoda, proszę Księdza Kardynała (por. Sikora 2013; Łaziński 2006, a także Wojtak 1992, 1996; Cybulski 2003) lub zwrotu funkcjonującego w ograniczonym społecznie typie kontaktu – obejmującego połączenie zaimkowego indeksu rozmówcy (Pan/Pani w wołaczu) z odpowiednim

54

ALMA MATER nr 173–174

rzeczownikiem tytularnym (Panie Doktorze / Pani Doktor, Panie Prezydencie / Pani Prezydent, Panie Poruczniku / Pani Porucznik, Panie Ministrze / Pani Minister, Panie Mecenasie / Pani Mecenas, Panie Inżynierze, Panie Dyrektorze, Panie Inspektorze Generalny, Księże Proboszczu... Warto wrócić do podanych wyżej przykładów, by uświadomić sobie, że członem obligatoryjnym w tej grupie zwrotów jest identyfikujący odbiorcę grzecznościowy zaimek Pan/Pani lub jego substytut (ksiądz). W istocie rzeczy taką samą, indeksującą odbiorcę funkcję pełni człon Wasza2, dołączający do członu tytularnego (Magnificencjo). W tym kontekście łatwiej o wyważoną ocenę zalecanej przez niektórych formy zredukowanej, skróconej Magnificencjo, jakoby wygodniejszej (bo krótszej) i wolnej od konotacji staroświeckości. Walor użyteczności okazuje się pozorny wobec dyskwalifikujących ten zwrot mankamentów. Jak dowiedziono wyżej, nie może się on obejść bez indeksu adresata, którego sam tytuł (zawodowy czy honorowy – bez różnicy) zastąpić nie jest zdolny. Wokatywne i zaimkowe Magnificencjo będzie więc równie niegrzeczne jak mówienie, na przykład, przez studentów do nauczycieli akademickich: Doktorze, kiedy Doktor ma dyżur?, To my, Profesorze, zaczekamy przed salą, dobrze? Nietrudno dostrzec, że do niegrzeczności prowadzi pomijanie grzecznościowego zaimka Pan/Pani w formule zwrotu. Tak zdefektowany zwrot narusza normy etykiety, odbierany jest jako niestosowny w sytuacji oficjalnej i zbyt poufały lub protekcjonalny (Premierze, proszę nas nie zbywać!, Co słychać w Krakowie, Magnificencjo?). Młodzi ludzie niezbyt dobrze wyczuwają te ograniczenia, ponieważ we współczesnych zwyczajach językowych nasila się tendencja do skracania dystansu między rozmówcami (por. Marcjanik 2006; Łaziński 2006). Owa uprawiana coraz chętniej „grzeczność na skróty” przynosi również zastępowanie tytułem zaimka grzecznościowego Pan/Pani (lub Wasza) w zdaniu: Czy Doktor poprawiła już nasze kolokwia?, Miło, że z Magistrem można tak szczerze pogadać., Przepraszam, że przeszkadzam, dostałam telefon Mecenasa od znajomych., Prosimy Magnificencję o zabranie głosu. Takie wypowiedzi traktować trzeba także jako błędne (nieidentyfikujące jednoznacznie

partnera rozmowy) i naruszające normy grzeczności. Wymagane jest w tym przypadku użycie formy adresatywnej w pełnej postaci zwrotu (Pani Doktor, z Panem Magistrem, telefon Pana Mecenasa, Waszą Magnificencję). Dodajmy gwoli uściślenia, że niesymetryczność rodzajowo-płciowa w polskim systemie adresatywnym (por. Łaziński 2006) od razu demaskuje nieprzydatność tak zdefektowanego wokatywnego zwrotu w kontaktach publicznych w odniesieniu do kobiety – nieakceptowalne i nacechowane: Profesor!, Profesorko! zamiast Pani Profesor! Jak widać, dotyczy to także żeńskich form tytułów (promowanych przez środowiska feministyczne). Ich użycie w opisanej sytuacji nadal (mimo dokonujących się szybko zmian kulturowych) pozostaje stylistycznym zgrzytem, nie mówiąc już o tym, że jest to pragmatycznie deprecjonujące dla odbiorcy-kobiety i ryzykowne towarzysko). Na koniec należy także przedstawić argumenty ogólniejszej, kulturowej natury przeciwko naruszaniu tradycyjnej postaci zwrotu do rektora. Skoro nie ma (mimo postępującej demokratyzacji i egalitaryzacji społeczeństw europejskich) przyzwolenia na opisane wyżej skracanie dystansu w sposobie tytułowania głów koronowanych (Witamy Wysokość w Parlamencie RP), dostojników kościelnych (Eminencjo, zapraszamy Eminencję na obiad; Świątobliwości, jak minęła Świątobliwości podróż?) i państwowych, to czemu taka ujma ma spotykać najwyższą zwierzchność uniwersytetu? Tylko dlatego, że dramatycznie spada ogólny poziom kultury elit polskiego społeczeństwa i coraz bardziej kuleje językowa ogłada i etykieta? Od środowiska akademickiego należy oczekiwać więcej. Rozumiemy, że szczególny charakter ma wiedza o tym, jak należy się w sposób uroczysty zwracać do przywódców obcych państw, wysokich rangą cudzoziemskich dyplomatów czy hierarchów kościelnych, ale nigdzie nie stało się to pretekstem do porzucenia oficjalnego protokołu. Nie wyzbyliśmy się także fraków, choć strój taki niewielu osobom dane jest w demokratycznym, egalitarnym społeczeństwie choć raz w życiu założyć. Przypomina się tu anegdota, związana z powołaniem Uniwersytetu Śląskiego (8 czerwca 1968), której bohaterem, według opowiadającego, miał być


uhonorowaniu rozmówcy wystarczy w dalszej części wypowiedzi poprzestać na standardowym: Pan, Pani lub Ksiądz, Ojciec (jeśli to osoba duchowna). Tak samo postąpić należy z Jego Magnificen-

M. Łaziński, O panach i paniach. Polskie rzeczowniki tytularne i ich asymetria rodzajowo-płciowa, Warszawa 2006. M. Marcjanik, Akty zwrócenia się do adresata, [w:] tejże, W kręgu grzeczności. Wybór prac z zakresu polskiej etykiety językowej, Kielce 2001, s. 131–138. M. Marcjanik, Grzeczność w komunikacji językowej, Warszawa 2007.

cją, mimo nawet najbardziej podniosłej atmosfery oficjalnego spotkania czy uroczystości. Tyle tylko że specyfika ceremonialnego zwrotu pozwala użyć w takim przypadku ponadto tytułu naukowego lub zawodowego: Wasza Magnificencjo, mam zaszczyt złożyć Panu (profesorowi) / Pani (profesor) najlepsze życzenia od władz samorządowych miasta x z okazji inauguracji kolejnego roku akademickiego na Uniwersytecie xx.

M. Marcjanik, Słownik językowego savoir-vivre’u, Warszawa 2014. K. Ożóg, Współczesny model polskiej grzeczności językowej, [w:] „Język a kultura”, t. 17: Życzliwość i agresja w języku i kulturze, red. A. Dąbrowska i A. Nowakowska, Wrocław 2005, s. 9–15. K. Pisarkowa, Jak się tytułujemy i zwracamy do drugich, „Język Polski”, R. LIX, nr 1, 1979, s. 5–17. K. Sikora, „Z panem i kmieciem po świecie” – o tradycji i współczesności w zwracaniu się do drugich, „LingVaria”, R. VI, nr 2 (12), 2011, s. 79–88. K. Sikora, Od „Proszę łaski pana” do „Proszę pana”, „Język Polski”, R. XCIII, z. 4, 2013, s. 287–298. J. Tazbir, Polska tytułomania, [w:] Sztuka życia, zasady dobrego zachowania, etykieta. O zmienności obyczaju w kulturze, red. K. Łeńska-Bąk, M. Sztandara, Opole 2008, s. 123–135. M. Wojtak, Wybrane elementy staropolskiej etykiety językowej, [w:] „Język a kultura”, t. 6: Polska etykieta językowa, red. J. Anusiewicz i M. Marcjanik, Wrocław 1992, s. 33–40. M. Wojtak, „O polityce w słowiech”. Formy adresatywne w XVIII wieku, „Język Polski”, R. LXXVI, nr 2–3, 1996, s. 81–87.

Anna Wojnar

prof. Mieczysław Karaś, rektor UJ. Zapytany przez przechodzącego górnika, co znaczy ten pochód dziwnych postaci w togach i gronostajach, odpowiedział, że to sesja wyjazdowa soboru watykańskiego II. Cóż dodać? Skoro wyraźnie odczuwany w naszym środowisku niedostatek grzeczności każe dopełniać samodzielne ponoć Magnificencjo zwrotem Panie Rektorze, to chyba lepiej już byłoby dla nas nawet w czasie szczególnie podniosłych uroczystości trzymać się tytułów standardowych: a więc jeśli nie Wasza Magnificencjo, to Panie Rektorze, ale w żadnym przypadku Magnificencjo. Czy używanie zwrotów Wasza Magnificencjo! / Wasza Magnificencja jest przejawem tylekroć ośmieszanej polskiej tytułomanii? Zdaniem prof. Janusza Tazbira ta świadcząca o braku ogłady przypadłość upodobała sobie szczególnie środowisko naukowe. Nie ma tu miejsca na polemikę z tym krzywdzącym osądem (por. np. „dożywotnie” tytułowanie premierem, ministrem, marszałkiem, wojewodą byłych urzędników państwowych i samorządowych najwyższego szczebla). Bez wdawania się w szczegóły należy jednak przestrzec przed nadużywaniem3 dostojnego tytułu Magnificencja w wypowiedzi już po formule wokatywnej. Dotyczy to zresztą wszelkich tytułów honorowych i naukowych, (por. autentyczne i... pretensjonalne słowa): Szanowny Panie Profesorze, czy zechce Pan Profesor z rąk pana dziekana Wydziału x przyjąć księgę pamiątkową przygotowaną z okazji jubileuszu Pana Profesora przez uczniów Pana Profesora? Etykieta jest dla ludzi kulturalnych i myślących, nie będziemy więc dalej wytykać innym rozmaitych uchybień względem uniwersyteckiego savoir-vivre’u. Trzeba się raczej bić we własne piersi. Skoro szybko i skutecznie uczymy się, jako ludzie kulturalni, że nie wolno przedstawiać się przez telefon: Mówi profesor doktor habilitowany Jan Kowalski (by nie narazić się na odpowiedź: Z tej strony matka dwojga dzieci, chwilowo bezrobotna Anna Nowak), równie dobrze zapamiętamy, że po należytym

Kazimierz Sikora

adiunkt w Katedrze Historii Języka i Dialektologii Wydziału Polonistyki UJ (Opracowanie na podstawie własnego artykułu „Magnificencjo, Rektorze!”, który ukazał się drukiem w tomie „Grzeczność nie jest nauką łatwą ani małą. Język, działanie, kultura”, red. J. Bloch, D. Lewandowska-Jaros, R. Pawelec, Warszawa 2014, s. 313–320).

1

2

L I T E R AT U R A 3

M. Cybulski, Obyczaje językowe dawnych Polaków. Formuły werbalne w dobie średniopolskiej, Łódź 2003. R. Huszcza, Honoryfikatywność. Gramatyka. Pragmatyka. Typologia, Warszawa 2006.

O licznej reprezentacji tego typu publikacji (często problematycznej wartości) można się bez trudu przekonać w internecie. Wasza przejrzyście nawiązuje do europejskiej tradycji honorowania zaimkiem 2. osoby l.m. (Wy) osób szczególnie wyróżnionych w hierarchii społecznej; dawniej – tylko osób wysoko urodzonych. Także inni językoznawcy (Marcjanik, Pisarkowa, Huszcza, Ożóg) podzielają pogląd, że tytułomania polega w istocie nie na powszechnym stosowaniu takich tytułów w dyskursie publicznym, ale na ich nadużywaniu w toku wypowiedzi.

ALMA MATER nr 173–174

55


I DYKTANDO KRAKOWSKIE yjąc w czasach e-kultury,, przywykliśmy do nonszalanckiego obchodzenia się z zasadami pisowni, gramatyki, stylistyki i etykiety językowej przez naszych rodaków zabierających publicznie głos w tzw. przestrzeni medialnej. Zanurzanie się w teksty zamieszczane, między innymi, w internecie przypomina przechadzkę przez nieplewiony ogród. Co i rusz „chwasty językowe” zakłócają estetykę doznań i utrudniają percepcję treści, wystawiając na próbę wyrozumiałość czytelnika. Codzienne obcowanie z niechlujstwem językowym naraża na szwank wrażliwość na poprawność, różnorodność i piękno polszczyzny szczególnie młodych ludzi, których kompetencje językowo-stylistyczne nie są jeszcze w pełni ukształtowane. Zamiast biernie przyglądać się procesowi degradacji polszczyzny, można temu przeciwdziałać. Taka intencja przyświecała członkom Koła Naukowego Językoznawców Studentów UJ im. Mieczysława Karasia, którzy wystąpili z inicjatywą zorganizowania ogólnopolskiego dyktanda połączonego z serią wykładów dotyczących języka, literatury i współczesnych fenomenów kultury. Inicjatywa zyskała pełne poparcie władz dziekańskich Wydziału Polonistyki. Dzięki staraniom organizatorów patronat nad tym wydarzeniem objęli, obok dziekan Wydziału Polonistyki UJ prof. Renaty Przybylskiej, rektor UJ prof. Wojciech Nowak, prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski oraz Towarzystwo Miłośników Języka Polskiego. Pierwsza edycja Dyktanda Krakowskiego odbyła się w murach Auditorium Maximum 14 marca 2015. Wzięło w niej udział około 500 uczestników, choć chętnych było znacznie więcej ponad wyznaczony limit. Ze względu na otwartą formułę konkursu mógł wziąć w nim udział każdy, niezależnie od wieku, wykształcenia i profesji. Swoje przybycie potwierdziło kilku laureatów ogólnopolskiego dyktanda w Katowicach, co zapowiadało wysoki poziom rywalizacji. Własną znajomość ortografii postanowiło poddać pod osąd jury także kilka osób z zagranicy.

56

ALMA MATER nr 173–174

Anna Wojnar

Ż

O godzinie 10 rektor UJ prof. Wojciech Nowak przywitał uczestników dyktanda, życząc wszystkim powodzenia. Otuchy dyktandowiczom dodali także, zabierający kolejno głos, dziekan Wydziału Polonistyki prof. Renata Przybylska oraz prezes Towarzystwa Miłośników Języka Polskiego prof. Bogusław Dunaj. Po uroczystym powitaniu nastąpiła zasadnicza część imprezy. Krakowski aktor Wojciech Leonowicz przeczytał tekst konkursowy przygotowany przez dr hab. Mirosławę Mycawkę z Katedry Współczesnego Języka Polskiego. Następnie tekst był dyktowany przez autorkę i ponownie odczytany w całości. Dyktando zostało nazwane krakowskim, co znalazło wyraz zarówno w jego treści, jak i formie. Opatrzone tytułem GMO z UJ-otu, czyli megathriller po krakowsku, opowiadało o nieobliczalnym potworze wyprodukowanym wskutek niezamierzonej modyfikacji genetycznej w uczelnianym laboratorium z materiału genetycznego Smoka Wawelskiego. Mimo troskliwości krakowian nieudany klon smoka skończył marnie, zabity przez „krakowski, wyso-

kosiarkowy smog”. Na szczęście, uczestnicy dyktanda nie podzielili losu potwora. Przeciwnie, w przerwie przewidzianej na poprawę prac wzięli udział w prawdziwej uczcie intelektualnej w postaci wykładów przygotowanych przez pracowników naukowych Wydziału Polonistyki. Profesor Renata Przybylska podjęła próbę odpowiedzi na tytułowe pytanie: Czy język polski jest najtrudniejszym językiem świata? Wykładowczyni, odwołując się do licznych porównań z językami obcymi, nawet koreańskim, w niezwykle zajmujący sposób poddała naukowemu oglądowi pokutujące w powszechnym obiegu społecznym wyobrażenie o tym, że polszczyzna jest językiem bardzo trudnym do opanowania. Podstawowe tezy znalazły uzasadnienie w wybranych zagadnieniach wymowy i morfologii, między innymi w kłopotliwości odmiany rzeczowników i czasowników oraz problematyce nieznanego niesłowiańskim językom aspektu. Kolejny wykład nosił tytuł Wiedźmin i polska wyobraźnia. Jego autor, dr Tomasz Z. Majkowski, w bardzo atrakcyjnej formie (dzięki pomysłowej


Fot. Anna Wojnar

prezentacji multimedialnej) przedstawił obszerną i błyskotliwą analizę fenomenu popularności twórczości Andrzeja Sapkowskiego i samego Wiedźmina, obecnego już nie tylko na kartach powieści, w dziele filmowym, ale także na rynku gier komputerowych. Wykład był zajmujący, pełen intertekstualnych odwołań, skrzył się niewymuszonym dowcipem i anegdotycznym tokiem wywodu. Serię wykładów zamykało wystąpienie dr. hab. Michała Rusinka O literaturze niepoważnej. Wykładowca z wielką kulturą osobistą i erudycją zajął się obecnością bardziej swobodnych, czasem wręcz frywolnych form literackich w dzisiejszej twórczości artystycznej. Odwołując się do poruszających wyobraźnię przykładów limeryków, żartobliwych epitafiów i innych, dowiódł, że literatura „mniej poważna” również powinna być przedmiotem „poważnego” zainteresowania znawców literatury, a także alternatywą dla mało wyszukanej rozrywki upowszechnianej w mediach masowych. W czasie prelekcji około 60 studentów polonistyki pod bacznym okiem konkursowego jury, w którego składzie znaleźli się pracownicy naukowi Wydziału Polonistyki oraz członek honorowy prof. Walery Pisarek, bez wytchnienia poprawiało teksty. Pracom zespołu towarzyszył obezwładniający zapach przywiezionych prosto z piekarni okolicznościowych obwarzanków w kształcie litery „ó”. Motyw ten wykorzystano również w logotypie Dyktanda Krakowskiego opracowanego przez pracownię Mediagrafika. Tekst dyktanda, zabawny i dowcipny, odznaczał się wysokim poziomem trudności, co zrozumiałe, skoro chęć jego napisania

Od lewej: dziekan Wydziału Polonistyki prof. Renata Przybylska, laureaci I Dyktanda Krakowskiego: II Wicemistrz Ortografii Jan Chwalewski, Krakowski Mistrz Ortografii Patrycjusz Pilawski, I Wicemistrz Ortografii Aleksander Meresiński oraz rektor UJ prof. Wojciech Nowak

zadeklarowało wielu laureatów innych konkursów ortograficznych, którzy nierzadko są wybitnymi znawcami zasad pisowni. Wyniki zamknęły się w przedziale od 11 do 189 błędów. Zwycięzcą okazał się Patrycjusz Pilawski z Wodzisławia w województwie świętokrzyskim, absolwent komparatystyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, zawodowo zajmujący się korektą wydawniczą, który został uhonorowany tytułem Krakowskiego Mistrza Ortografii. Pozostałe miejsca na podium zajęli Aleksander Meresiński z Kielc i Jan Chwalewski z Pabianic. Wszyscy laureaci są zwycięzcami słynnego katowickiego dyktanda z poprzednich lat. Nagrody w postaci urządzeń elektronicznych i książek, ufundowane przez rektora UJ, dziekana Wydziału Polonistyki UJ, Towarzystwo Miłośników Języka Polskiego, firmę Tauron Dystrybucja SA – będącą partnerem imprezy,

księgarnię Tak Czytam oraz Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, wręczał – przy współudziale członków jury i dziekanów Wydziału Polonistyki: prof. Renaty Przybylskiej, prof. Anny Łebkowskiej i dr. hab. Jarosława Fazana – rektor UJ prof. Wojciech Nowak. Przygotowania do I Dyktanda Krakowskiego, jego przebieg i wyniki były na bieżąco relacjonowane przez lokalne, a w dniu imprezy nawet ogólnopolskie media, między innymi TVP Kraków, Radio Kraków, Dziennik Polski, TVP1 oraz liczne portale internetowe. Uczestnicy dyktanda byli bardzo zadowoleni z udziału w tym wydarzeniu. Wyrażali swoje uznanie dla konkursowego tekstu, przebiegu dyktanda i towarzyszących mu wykładów. Nie kryli także podziwu dla studentów polonistyki za wspaniałą organizację przedsięwzięcia, ogromne zaangażowanie i harmonijną współpracę. Wielu spośród

ALMA MATER nr 173–174

57


GMO z UJ-otu, czyli megathriller po krakowsku tegorocznych uczestników już zapowiedziało swą obecność w kolejnych edycjach tej imprezy. Taki sukces nie byłby możliwy bez wysiłku i zaangażowania wielu osób. Poza wymienionymi wyżej trzeba wspomnieć o pomysłodawcach i głównych organizatorach I Dyktanda Krakowskiego – studentach zrzeszonych w Kole Naukowym Językoznawców Studentów UJ, którego przewodniczącą jest nieoceniona, jeśli idzie o pracowitość i zdolności organizacyjne, Roksana Kidawa, oraz o opiekunie naukowym Koła, niezłomnym w pokonywaniu wszelkich trudności organizacyjnych dr. hab. Kazimierzu Sikorze z Katedry Historii Języka i Dialektologii. Z pomocą opiekunów poszczególnych sekcji, dr hab. Mirosławy Mycawki i dr. Macieja Raka, a także dr Barbary Batko-Tokarz i dr Donaty Ochmann, pod życzliwym patronatem władz uniwersyteckich i we współpracy z Działem Promocji i Informacji UJ udało im się z powodzeniem powołać do życia niezwykle ważną z punktu widzenia użyteczności społecznej imprezę, popularyzującą wiedzę o języku polskim i podkreślającą wagę troski o jego poprawność. Liczymy na to, że przedsięwzięcie, zgodnie ze słowami rektora, będzie miało charakter cykliczny, dając szansę kolejnym miłośnikom polszczyzny na zdobycie tytułu Krakowskiego Mistrza Ortografii.

Mirosława Mycawka

adiunkt w Katedrze Współczesnego Języka Polskiego

Kazimierz Sikora

adiunkt w Katedrze Historii Języka i Dialektologii

Anna Wojnar

Nie wierzcież, że to klechda czy humbug. Rzecz działa się nie w kraju samurajów pod Fudżi-jamą, lecz u podnóża Wawelu przed półtrzecia roku. UJ otrzymał grant z Funduszy Europejskich na wyhodowanie klona jakiegoś superprzodka z jego nanoszczątków. Na żądanie Unii bez wahania, naprędce zarządzono quasi-casting. Think tank rozważał ożywienie próchniejącego w Bari truchła Bony Sforzy w hołdzie dla – mamma mia (!) – włoskiej kuchni z jej lasagne (lazaniami), panna cottą i cappuccino. Niepodobna było przeoczyć ultraksenofobkę i prahipsterkę Wandę, od zamierzchłych czasów leżakującą w wiślanym mule. Na Facebooku jakiś zhardziały Wielkopolanin lobbował za wskrzeszeniem megagryzoni z Mysiej Wieży w Kruszwicy. Na próżno, straż rektorska, dała odpór tym haniebnym mrzonkom. A nużby mysie tȇte-à-tȇte z prorektorem skończyło się przykrym déja vu(e). Wybór padł w końcu na Smoka Wawelskiego w nadziei na wzmożenie ekoturystyki. Któż by nie chciał strzelić sobie selfie z takim quasimodo w(e) fiakrze? W Muzeum Narodowym odbył się wernisaż wystawy „W przestrzeni Smoka”. Biotechnolodzy wyposażeni w górniczy strug zheblowali powierzchnię skał Smoczej Jamy w poszukiwaniu podwójnej helisy bestii. Ze skalnych zrzynek i strużek uzyskali DNA i … otworzyli, chcąc nie chcąc, puszkę Pandory. W czas Wielkiejnocy, w przeddzień rękawki wkradł się znienacka chyżo do laboratorium świeżo upieczony, hoży, acz podstarzały stażysta, pół-Kreol, obecnie hażanin, który przyjechał nie byle tendrzakiem, lecz Pendolino z Gdyni-Obłuża. Tenże to niewydarzony i z lekka zaburzony eks-Zabużanin w rozchełstanym, zszarzałym chałacie i ze zwarzoną miną chytrze przemieszał zawartość wpółotwartych probówek. Poniewczasie okazało się, co ten huncwot w półnegliżu, pseudo-Frankenstein rodem z klubu go-go sprokurował. Ni stąd, ni zowąd, wpośród feerii hiperwystrzałów wykluła się z menzurki półzwierzęca chimera. Tęższa od humbaka, z głową drobno nakrapianej helodermy, grzbietem guźca, buszboka czy suhaka, ogonem warana z Komodo, charme’em żararaki i subtelnością najeżki. Shrek by się nie powstydził. Z powodu nadwyżki energii ochrzczono hybryda Tauronem. Przerażający dźwięk à la thrash metal, a może thrashcore wydobył się z jego trzewi, aż zatrzęsła się kładka Bernatka, wawelskie rzygacze pospadały na krużganki, zadrżał dzwon Zygmunt, a w hotelach drzeć się zaczęły draperie z chintzu. Po tym głośno brzmiącym entrée ruszył potwór pędem bez GPS-u na łów. Nieopodal kościoła Na Skałce zboczył na most Grunwaldzki w stronę Alei (Alej) Trzech Wieszczów, by dotrzeć do pałacu Pugetów, notabene (nb.) ostoi jerzyków. Miał jednak pecha. Wnet zbrakło w mieście choćby półdziewic, które nie klęłyby jak szewc. Tych psiajucha nie trawił. Od krakowian otrzymał wegański furaż: morzypła, możylinki, merzyki, storzyszki i storzany, i inne chabazie przyprószone ostryżem. Juhasi z Podhala w trzcinowych króbkach przywozili płaskurkę i życicę, reż, zeprzałą pszenicę oraz żyto krzycę. Do menu dorzucono dary mórz: terpużkę wielosmużkę, chryzor, mikiżę, wachę i strzeżki. Lecz niby-Hydrę nadal głód morzył i zbój hejnalistę z wieży mariackiej spożył. I tak nie doczekał dożynek niczym rzeżuchowiec zorzynek, jako że w niespełna rok zabił go krakowski, wysokosiarkowy smog.

Organizatorzy, przedstawiciele władz UJ i Wydziału Polonistyki oraz wyróżnieni uczestnicy I Dyktanda Krakowskiego; od lewej członek honorowy jury prof. Walery Pisarek oraz prezes Towarzystwa Miłośników Języka Polskiego prof. Bogusław Dunaj, dziekan Wydziału Polonistyki ALMA MATER nr 173–174 prof.58 Renata Przybylska, rektor UJ prof. Wojciech Nowak, prof. Kazimierz Sikora oraz wyróżnieni


ALMA MATER nr 173–174

59


PORTRETY WYBITNYCH KRAKOWSKICH LEKARZY Część 7 W cyklu prezentującym sylwetki wybitnych lekarzy związanych z krakowskim środowiskiem uniwersyteckim prezentujemy tym razem dokonania i zasługi Maksymiliana Rutkowskiego oraz Aleksandra Rosnera. Ich biogramy opracował Tomasz Wiatr – absolwent Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum UJ, który jest również autorem ilustrujących tekst portretów. Rysunki zostały wykonane na podstawie archiwalnych zdjęć, pochodzących ze zbiorów Katedry Historii Medycyny UJ CM. RPM

MAKSYMILIAN RUTKOWSKI

i ośrodek krwiodawstwa. Wspólnie z Emilem Godlewskim założył w Zakopanem (1867–1947) pierwsze w Polsce sanatorium gruźlicy stawów u dzieci. Maksymilian Rutkowski urodził się W 1929 roku założył w Krakowie 26 lipca 1867 w Wielkiej Wsi. Naukę czasopismo chirurgiczne „Chirurgia Kliw gimnazjum ukończył po zdaniu egniczna”, a koszty pierwszych nakładów zaminu dojrzałości w 1886 roku. Studia pokrywał z własnej kieszeni. W tym samym lekarskie odbył na Uniwersytecie Jaroku ukazały się również zeszyty w języgiellońskim w latach 1886–1892, a rok kach obcych „Chirurgia Clinica Polonica”. później rozpoczął pracę jako wolontariusz Wśród szczególnie interesujących na oddziale chirurgicznym Szpitala św. prof. Rutkowskiego zagadnień znalazło Łazarza, kierowanym wówczas przez się ostre zapalenie wyrostka Alfreda Obalińskiego. robaczkowego – przedstawił W 1894 roku został miaopis wszystkich postaci zapanowany sekundariuszem II lenia. Prowadził także badaklasy, a rok później I klasy nia doświadczalne na psach tego oddziału. W 1899 roku nad wytworzeniem pęcherza jako docent Uniwersytetu Jamoczowego z wyizolowagiellońskiego uzyskał veniam nych pętli jelita cienkiego legendi. Po objęciu kierowi grubego. Jako pierwszy na nictwa kliniki przez prof. Broświecie wykonał plastykę nisława Kadera Maksymilian pęcherza u człowieka z wyRutkowski odszedł i założył korzystaniem pętli jelita cienprywatną lecznicę. Nie zakiego. Opracował również spokajała ona jednak jego własną metodę wytwarzania ambicji, dlatego też w 1903 przełyku z krzywizny więkroku objął stanowisko ordyszej żołądka, znaną do dzisiaj natora Oddziału Chirurgii jako metoda wytwórcza przeDzieci w Szpitalu św. Ludwiłyku Rutkowski-Lortat-Jacob, ka. W 1908 roku powrócił na którą przedstawił na XIX oddział, w którym rozpoczął Zjeździe Chirurgów Polskich. pracę, i został prymariuszem Jako uczeń prof. Alfreda Oddziału Chirurgii Szpitala Obalińskiego kontynuował św. Łazarza w Krakowie. rozpoczęte przez niego dzieW 1914 roku, po wybuchu ło tworzenia krakowskiej pierwszej wojny światowej, szkoły chirurgicznej. Duże stworzył samodzielną grupę znaczenie przywiązywał do chirurgów, z którą wyruszył szkolenia studentów. Wyna pole walki celem niesienia kłady, do których przygotopomocy rannym Polakom. wywał się bardzo starannie, Z frontu powrócił do Krakocieszyły się wielką popularwa w 1916 roku, a ze wzglęnością. Kładł duży nacisk du na chorobę prof. Kadera na ćwiczenia praktyczne Maksymilian Rutkowski, rys. Tomasz Wiatr, 42 x 59 cm, ołówek, papier Wydział Lekarski powierzył

60

ALMA MATER nr 171–172

Rutkowskiemu prowadzenie wykładów z zakresu chirurgii. 1 maja 1921 Maksymilian Rutkowski został kierownikiem I Katedry Chirurgii, pełniąc – aż do roku 1928 – równocześnie funkcję kierownika II Katedry Chirurgii UJ, tym samym posiadając największy w Polsce zespół chirurgiczny. Po objęciu kierownictwa dokonał gruntownego remontu całego obiektu oraz stworzył liczne dobrze wyposażone pracownie, w tym jedną z pierwszych pracowni radiologicznych


z zakresu diagnostyki chipracę zatytułowaną Jakierurgicznej, które prowadzili mi drogami tłuszcz i mydło asystenci; na egzaminach był dostają się z jelit do ogólbardzo wymagający. nego obiegu, która została Dla swoich asystentów nagrodzona przez Akademię był stanowczy i surowy, Umiejętności. W domu Cya wprowadzona przez niego bulskiego Rosner spotkał dyscyplina obowiązywała swoją przyszłą żonę, którą wszystkich. nazwał „szczęściem swego W 1929 roku, po przejżycia”. ściu na emeryturę prof. BroAleksander Rosner nisława Kadera, na wniosek był autorem oryginalnego, prof. Rutkowskiego kierowpierwszego w Polsce i po nikiem II Katedry Chirurgii polsku napisanego, podmianowano Jana Glatzla. ręcznika Ginekologia, wyZmniejszenie obowiązków danego w dwóch tomach klinicznych pozwoliło prof. w latach 1923–1924. Warto Rutkowskiemu na poświęcepodkreślić, że dzięki staranie się pracy w różnych kominiom Aleksandra Rosnera, sjach Wydziału Lekarskiego. wszystko, co składało się W latach 1931–1932 pełnił na podręcznik (papier, ilufunkcję dziekana Wydziału stracje, oprawa), zostało Lekarskiego. W 1932 został wyprodukowane w kraju. Co członkiem Polskiej Akademii więcej, we wstępie zamieścił Umiejętności, a kilka miesięjakże wymowne dla swojego cy później wicedyrektorem pokolenia credo: Ojczyźnie Wydziału Lekarskiego PAU. cudem wskrzeszonej każdy W wieku 70 lat przeszedł na Polak powinien przynieść emeryturę, jednak w czasie w darze największy wysiłek drugiej wojny światowej, w zakresie swojej zawodowej ze względu na brak obsady pracy. Aleksander Rosner, rys. Tomasz Wiatr, 42 x 59 cm, ołówek, papier w klinice, ponownie wrócił Aleksander Rosner uwado pracy i objął kierownictwo kliniki, zo- był początkowo drugim, a potem pierw- żany był za najlepszego pedagoga na Unistał również prezesem PCK w Krakowie. szym asystentem. Po habilitacji w 1895 wersytecie, wykładał piękną polszczyzną, Przyczynił się też do powstania pierwsze- roku na podstawie pracy Icterus gravi- jasno i logicznie. Nie dziwi więc fakt, że go polskiego czasopisma medycznego: darum wyjechał w podróż naukową do studenci tłumnie przychodzili na jego „Przeglądu Lekarskiego”. Zmarł 15 listo- Niemiec i Francji. wykłady. W swojej Klinice zorganizował pada 1947 roku w wieku 81 lat. Już przed pierwszą wojną światową spotkania pracowników, odbywające się co rozpoczął starania o wybudowanie nowego dwa tygodnie, na których przedstawiano gmachu Kliniki Położniczo-Ginekologicz- najnowsze prace z literatury światowej ALEKSANDER ROSNER nej. W 1913 roku zatwierdzono plany bu- i prowadzono dyskusje naukowe. Anga(1867–1930) dowy i ogłoszono konkurs, jednak podczas żował się również w pracę społeczną – Aleksander Rosner urodził się 26 lu- wojny plany uległy zniszczeniu, a uzyskane między innymi razem z Boyem-Żeleńskim tego 1867 w Krakowie. Po zdaniu matury kredyty przepadły. W późniejszym okresie stworzył akcję pomocy dla niemowląt w Gimnazjum św. Anny w Krakowie, ma- Aleksander Rosner wznowił swoje starania „Kropla mleka”. Aleksander Rosner zmarł na zawał jąc 17 lat, rozpoczął w 1884 roku studia na i w 1920 roku położono kamień węgielny serca 6 stycznia 1930 podczas III Zjazdu pod budowę Kliniki. W 1926 roku oddano Wydziale Lekarskim Uniwersytetu JagielLekarzy w Krynicy. Pogrzeb odbył się dwa budynek w stanie surowym, a ostateczne lońskiego. Zakończył je pięć lat później, dni później na cmentarzu Rakowickim uroczyste otwarcie najnowocześniejszej zdając wszystkie kolokwia i egzaminy w Krakowie. Na życzenie prof. Rosnera wówczas Kliniki odbyło się w 1936 roku. z obowiązkowych i nadobowiązkowych jego księgozbiór, a także wyposażenie Aleksander Rosner był jednym z pierwprzedmiotów cum maxima laude. Przez gabinetu lekarskiego zostały przekazane szych członków najstarszego w Polsce następny rok odbywał staże w Berlinie, Klinice Ginekologiczno-Położniczej Krakowskiego Towarzystwa GinekologiczParyżu i Londynie. W styczniu 1890 roku otrzymał tytuł nego, a w latach 1910–1914 pełnił funkcję w Krakowie. doktora nauk medycznych i rozpoczął pra- jego prezesa. Był jednym z pierwszych uczniów Tomasz Wiatr cę w Klinice Chirurgicznej pod kierunkiem rezydent Oddziału Klinicznego Urologii Napoleona Cybulskiego, później również prof. Rydygiera. Po roku przeszedł do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Kliniki Ginekologiczno-Położniczej prof. jego bliskim przyjacielem. W 1888 roku www.tomaszwiatr.pl Madurowicza, gdzie w latach 1895–1902 pod jego kierunkiem napisał swoją pierwszą

ALMA MATER nr 171–172

61


SCIENTIA

NA DRODZE DO STWORZENIA INNOWACYJNYCH LEKÓW

oktor Joanna Kozieł z Zakładu Mikrobiologii Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ otrzymała prestiżową nagrodę L’Oréal Polska dla Kobiet i Nauki. Wyróżnienie, w formie stypendium naukowego, jest przyznawane młodym badaczkom w uznaniu ich dokonań naukowych. Polska filia Grupy L’Oréal przyznaje stypendia naukowe od 14 lat. Każdego roku program wyłania młode talenty, których przykład ma zachęcić następne pokolenia do wstąpienia na drogę nauki. Laureatka pracuje w grupie badawczej prof. Jana Potempy, gdzie przygotowuje pracę habilitacyjną dotyczącą kompleksowej analizy oddziaływań patogennych bakterii z układem immunologicznym gospodarza, ze szczególnym uwzględnieniem wpływu na regulację i funkcjonowanie mechanizmów obrony nieswoistej. Prowadzone badania mogą stać się pierwszym etapem na drodze do stworzenia innowacyjnych leków do terapii przewlekłych chorób infekcyjnych, w tym wywoływanych przez patogeny oporne na obecnie stosowane antybiotyki. Prowadzone przez dr Joannę Kozieł interdyscyplinarne badania mają wysoką wartość naukową i aplikacyjną, o czym świadczy ponad 40 publikacji badaczki, liczba cytowań tych prac oraz bogata współpraca z jednostkami naukowymi w Polsce i za granicą. □ Jednym z tematów Pani badań są mechanizmy infekcji wywoływanych przez gronkowca złocistego. Proszę powiedzieć, na czym polegają te badania? ■ Gronkowiec złocisty wywołuje szerokie spektrum infekcji. Mogą to być zarówno infekcje lekkie – w tym niektóre skórne, jak i cięższe, takie jak zapalenie stawów czy zapalenie wsierdzia, może też wywołać niezwykle groźną posocznicę (sepsę). W naszym Zakładzie Mikrobiologii odkryto, że gronkowiec złocisty może przetrwać eliminację wewnątrz makrofagów. Makrofagi to komórki odporności nieswoistej powstające z monocytów. Ich zadaniem jest pochłanianie i inaktywacja drobnoustrojów chorobotwórczych, co powinno skutecznie wyeliminować intruza. W przypadku większości bakterii tak się właśnie dzieje. Natomiast my, jako pierwsi, pokazaliśmy, że w przypadku napotkania gronkowca złocistego makrofagi nie są w stanie efektywnie działać. Podobna sytuacja ma też miejsce w przypadku innych bakterii, przykładowo Mycobacterium tuberculosis wywołującej gruźlicę płuc. Okres przeżywalności gronkowca złocistego w komórce makrofaga może być różny. Wykazaliśmy, że zależy to od indywidualnych cech pacjenta-nosiciela (donora makrofagów) oraz od właściwości konkretnego szczepu bakteryjnego. Prowadząc badania, w pierwszej kolejności wykonujemy analizy in vitro, czyli w układach izolowanych, których wyniki mają tylko częściowe przełożenie w odniesieniu do organizmu człowieka. Dlatego

62

ALMA MATER nr 173–174

http://www.lorealdlakobietinauki.pl

D

Moment wręczania nagrody 28 listopada 2014 w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie

też kolejnym etapem badań, stanowiącym pomost pomiędzy tymi izolowanymi układami in vitro a pacjentem, są badania na zwierzętach. W tym momencie dopracowaliśmy już taki zwierzęcy model infekcji gronkowcem złocistym, w którym możemy sprawdzać, czy przebywając w makrofagu, gronkowiec złocisty jest w stanie spowodować rozwój infekcji. □ Jak to się dzieje, że właśnie gronkowiec złocisty przeżywa w makrofagu? ■ Częściowo to wyjaśniliśmy. Makrofag ma pewne struktury, tak zwane fagolizosomy, za pomocą których jest w stanie eliminować bakterie. Są to takie wakuole, w których jest bardzo dużo czynników antybakteryjnych. Nasze badania pokazały, że gronkowiec złocisty jest w stanie niszczyć błony otaczające te struktury, a tym samym uwalniać się z nich do cytoplazmy, gdzie nie ma już tak niebezpiecznych czynników, które mogłyby go wyeliminować. Jak już raz się wydostanie, to jest mu bardzo łatwo przeżyć w cytoplazmie komórki. Pokazaliśmy również, że po wniknięciu do wnętrza makrofagów gronkowiec złocisty może zmienić swoją morfologię, swój metabolizm i w utajonej formie przyczaić się na długi czas. Takie utajone wewnątrz tkanek formy gronkowca, o zmienionym fenotypie, zidentyfikowano klinicznie u pacjentów cierpiących na przewlekłe infekcje nosogardzieli, co koreluje z naszymi wynikami badań. Kolejną kwestią, którą badamy, jest możliwość dystrybucji po organizmie takiej utajonej bakterii. Powstaje tu pytanie: czy jeśli patogen znajdzie się w komórkach, które mają możliwość przemieszczania się, to czy dojdzie do jego rozprzestrzeniania po organizmie? Ponieważ makrofag może zmieniać swoją lokalizację, to obciążenie żywą bakterią niosłoby ryzyko rozprzestrzenienia


infekcji również do innych części organizmu. Dodatkowo trzeba pamiętać, że makrofag jest komórką, która niezwykle długo żyje w organizmie. Wyobraźmy więc sobie, że mamy zainfekowaną komórkę, która przez tak długi czas trzyma w środku intruza, i cały czas mamy w sobie źródło potencjalnej infekcji, która pod wpływem dodatkowych czynników (np. kolejnej indukcji stanu zapalnego) może się w każdej chwili rozwinąć. □ Czy przez to, że gronkowiec tak mocno i długo trzyma się w makrofagu, leczenie jest trudniejsze? ■ Na pewno jest trudniejsze. Po pierwsze, dlatego, że trudno jest wykryć u pacjenta takiego ukrytego gronkowca, ponieważ nie ma skutecznego narzędzia do zbadania tego. Najczęściej wykonuje się posiew mikrobiologiczny, pobierając materiał do badań z powierzchni błon śluzowych pacjenta. Wynik może wykazać, że bakterii nie ma, podczas gdy są one ukryte gdzieś w tkance, wewnątrz komórek. Czasami wykonuje się także ocenę przeciwciał przeciwko patogenom. Jednak testy te w przypadku gronkowca złocistego mogą nie być wystarczająco miarodajne, ponieważ bardzo wiele osób w naszej populacji jest, albo było kiedyś, nosicielami bakterii. Przeciwciała więc mamy, ale nie jest powiedziane, że właśnie w tym momencie w organizmie jest obecna żywa bakteria. Infekcja mogła być wcześniej, bakteria została wyeradykowana, a przeciwciała pozostały. Gronkowiec złocisty może lokować się niemal w każdej tkance, spektrum infekcji, które wywołuje, jest bardzo duże – od układu oddechowego po serce, nerki, kości i skórę, więc bardzo trudno jest zidentyfikować, w którym miejscu akurat może się znaleźć. Lekarz może nie wiedzieć, że pacjent jest nosicielem gronkowca złocistego. Pacjent może się wydawać wyleczony, nie ma widocznych objawów infekcji, a tymczasem bakteria jest gdzieś przyczajona w formie niewykrywalnej dla nas. Natomiast jeśli takie podejrzenie istnieje, to można zastanowić

się nad ulepszeniem terapii antygronkowcowej, szczególnie że niektóre szczepy tej bakterii są wyjątkowo oporne na leczenie. Wejście do makrofaga jest sposobem na ukrycie się przed układem immunologicznym, ponieważ wewnątrz makrofaga pozostałe komponenty układu immunologicznego „nie widzą” bakterii, więc jej nie atakują. Sposobem na eliminację intruza byłoby więc zastosowanie leku, który nie tylko efektywnie zabija bakterie, ale też wydajnie penetruje do wnętrza komórek. Inną możliwością jest zwiększenie potencjału bójczego makrofagów. □ Drugi nurt Pani badań dotyczy bakterii beztlenowych, które powodują infekcję tkanki przyzębia, czyli paradontozę u ludzi. Proszę powiedzieć, co niezwykłego jest w tym schorzeniu? ■ Badamy bakterie, które odgrywają główną rolę w zaawansowanej paradontozie, między innymi Porphyromonas gingivalis. W tym procesie chorobowym tkanka przyzębia zostaje uszkodzona – po pierwsze, dlatego, że bakterie ją atakujące są wyjątkowo agresywne, a po drugie, dlatego, że nasz układ odpornościowy reaguje zbyt gwałtownie i intensywnie, niszcząc tkankę okołozębową. Jednym z przejawów tej reakcji jest nagromadzenie granulocytów w kieszonkach dziąsłowych. Granulocyty są komórkami układu immunologicznego, które stosują różne strategie eliminacji patogenów. Jedną z nich jest tworzenie tak zwanych pułapek neutrofilowych (NETs). Bakterie różnych gatunków są w stanie z różną intensywnością indukować takie pułapki neutrofilowe, a co ciekawe – często identyfikuje się je właśnie w kieszonkach dziąsłowych pacjentów z paradontozą. W naszym zespole odkryliśmy, że dzieje się tak, ponieważ u tych właśnie pacjentów netoza, czyli proces tworzenia pułapek neutrofilowych, jest intensywnie indukowany obecnością periodontopatogenów, a dodatkowo jest potęgowany mediatorami stanu zapalnego samego pacjenta. Skutkuje to tym, że właśnie w paradontozie

http://www.lorealdlakobietinauki.pl

Dr Joanna Kozieł podczas pracy w laboratorium

ALMA MATER nr 173–174

63


obserwuje się nagromadzenie struktur NETs, które nie są skutecznie usuwane z organizmu. To może prowadzić do generacji kompleksów immunologicznych, co dodatkowo pobudza stan zapalny. Ponadto patogeny przyzębia nie są w tych pułapkach neutrofilowych zabijane, tak jak się to powinno dziać. Rezultatem tych procesów jest intensywna ekspozycja białek granulocytu do przestrzeni zewnątrzkomórkowej. Jeśli pewien pułap ekspozycji zostanie przekroczony, to organizm reaguje na te swoiste komponenty jak na obce, co może prowadzić do rozwoju reakcji autoimmunologicznej. To, między innymi, w tym procesie dopatrujemy się związku rozwoju chorób autoimmunologicznych z paradontozą. □ Czy mechanizm ten jest charakterystyczny tylko dla paradontozy? ■ Właśnie nie, cechuje on bowiem wiele chorób o podłożu autoimmunologicznym. Przykładowo, u pacjentów z reumatoidalnym zapaleniem stawów obserwujemy, podobnie jak w paradontozie, lokalne nagromadzenie sporej ilości struktur NETs. Stąd kolejny nurt naszych badań prowadzonych pod kierownictwem prof. Jana Potempy koncentruje się na poszukiwaniach związku pomiędzy paradontozą a chorobami zapalnymi stawów, a szczególnie reumatoidalnym zapaleniem stawów. Zakładamy, że istnieje tu pewien związek przyczynowo-skutkowy, i próbujemy go precyzyjnie zidentyfikować. Dane literaturowe wskazują, że paradontoza jest schorzeniem inicjującym, czyli jeśli ktoś jest podatny na reumatoidalne zapalenie stawów, to mając paradontozę, może szybciej zapaść na tę chorobę. Naszą rolą jest ocena związku między tymi schorzeniami na poziomie molekularnym, co badamy, realizując dwa duże projekty finansowane przez Unię Europejską.

64

ALMA MATER nr 173–174

■ Nad tym tematem miałam okazję pracować pod opieką prof. Piotra Konturka podczas pobytu na Uniwersytecie w Erlangen-Norymberdze w Niemczech. Tam udało mi się zgromadzić materiały do pracy doktorskiej. Badania prowadziłam w klinice gastroenterologii, gdzie miałam okazję badać nie tylko zależności w izolowanych układach in vitro, czyli na komórkach tkanek żołądka inkubowanych z żywymi bakteriami, ale również z wykorzystaniem materiału pochodzącego od pacjentów. Próbki były pobierane przed rozpoczęciem leczenia, w jego trakcie i po zakończeniu. Infekcja Helicobacter pylori, która jest chroniczna, powoduje wrzody żołądka. Sprawdzaliśmy podczas naszych badań, jak pod wpływem tej bakterii zmieniają się geny, które regulują proces śmierci komórkowej. Okazało się, że podczas infekcji Helicobacter pylori w tkankach żołądka dochodzi do zmiany ekspresji genów zawiadujących śmiercią komórkową, a tym samym naruszenia równowagi pomiędzy śmiercią komórek a ich proliferacją, czyli namnażaniem. Uważa się więc, że jeśli predyspozycje genetyczne danego pacjenta będą sprzyjały rozwojowi nowotworu, to dodatkowa infekcja Helicobacter pylori jest czynnikiem, który modyfikując tkankę żołądka, może doprowadzić do rozwoju nowotworu. □ Jest Pani laureatką nagrody przyznawanej przez firmę L’Oréal młodym kobietom naukowcom. Proszę więc powiedzieć, jak udaje się Pani pogodzić intensywną pracę badawczą z życiem rodzinnym? ■ Staramy się z mężem sprawiedliwie dzielić obowiązkami domowymi. Poza tym pojawienie się dzieci nauczyło mnie lepszej organizacji czasu. Staram się znaleźć miejsce i na pracę, i na przyjemności. To zapewnia mi równowagę i dystans, które są niezbędne w skutecznej samorealizacji. Przyznaję jednak, że nie zawsze udaje się pogodzić te wszystkie obowiązki, więc nadal poszukuję złotego środka. □ Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Anna Wojnar

Miejsce pracy laureatki – Wydział Biochemii, biofizyki i Biotechnologii UJ

Anna Wojnar

http://www.lorealdlakobietinauki.pl

Dr Joanna Kozieł

□ Podczas swojej pracy doktorskiej zajmowała się Pani wpływem infekcji Helicobacter pylori na rozwój i częstotliwość raka żołądka. Proszę powiedzieć, na czym polegały te badania?


O TRADYCYJNEJ MEDYCYNIE CHIŃSKIEJ SŁÓW KILKA T

radycyjna Medycyna Chińska (Traditional Chinese Medicine – TCM) może kojarzyć się z akupunkturą, o której naucza się studentów medycyny jako o historycznej metodzie leczenia. Szkoda sobie tym zaprzątać głowę – powiedziałby niejeden. Niektórzy duchowni wrzucają nawet TCM do wspólnego worka z sektami i czarną magią. Wszystko to z lęku i braku wiedzy na ten temat.

Pierwszy traktat opisujący 365 środków leczniczych, który przypisywany jest cesarzowi Shennongowi (Boski Rolnik), powstał około 4500 lat temu. Innym ważnym dziełem w historii TCM jest księga Huangdi Neijing (Nauki o wnętrzu), zawierająca obszerne opisy fizjologii człowieka, chorób i ich leczenia. Powstawała przez wieki, a jej obecna forma ukształtowała się prawdopodobnie w II wieku p.n.e. Stworzono tym samym unikatowy teoretyczny system TCM dający podstawę jego dalszego rozwoju. Opierał się na teorii Yin-Yang i systemie Pięciu Elementów, który w sposób holistyczny tłumaczył funkcjonowanie organizmu i jego relację do otaczającego świata. Istotną filozoficzną koncepcją tego systemu jest energia Qi i relacje pomiędzy otaczającym światem i człowiekiem oraz pomiędzy ciałem i umysłem. Pierwszą osobą, która przybliżyła w sposób naukowy Europie opis medycyny chińskiej, był polski jezuita Michał Piotr Boym, który w 1643 roku uzyskał zgodę od papieża na odbycie misji do Chin. Najsłynniejszymi dziełami, które wydał, była Flora Sinensis oraz Specimen medicinae Sinicae. Ta ostatnia praca doczekała się zresztą plagiatu pod tą samą nazwą wydaną przez Andreasa Cleyera.

otwieranie porów skóry i produkcję potu – wszystko, by zrównoważyć aspekty Yin i Yang wewnątrz ciała. Zimą jest odwrotnie – brakuje Yang Qi i trzeba ją oszczędzać. Zamykane są pory skóry, ale by utrzymać równowagę w Płynach Ciała, więcej wody jest wydalane wówczas z moczem. Jest to jeden z przykładów, w jaki sposób nasz organizm adaptuje się do zmieniających się warunków zewnętrznych.

Ze zbiorów Biblioteki Narodowej

KRÓTKI RYS HISTORYCZNY

w TCM mają zwykle więcej funkcji niż w naszej medycynie zachodniej, dlatego dla odróżnienia, jakim pojęciem się posługujemy, nazwy narządów według medycyny chińskiej są pisane wielką literą. Drugą istotną kwestią w TCM jest powiązanie człowieka z naturą. Wiosną i latem klimat się ociepla, narasta energia Yang Qi, zarówno na zewnątrz, jak i w ciele człowieka. Organizm działa poprzez

FILOZOFIA TCM I RÓŻNE POGLĄDY NA DEFINICJĘ ZDROWIA I CHOROBY Według koncepcji TCM ciało składa się z 5 narządów Zang (pełnych), 6 narządów Fu (pustych), 5 tkanek, 5 narządów zmysłów, 4 kończyn, będących we wzajemnych relacjach dzięki kanałom i oddziaływaniu Esencji, Qi, Krwi i Płynów Ciała. Narządy

Schemat ciała ludzkiego z zaznaczonymi miejscami, w których można badać puls, Clavis medica ad Chinarum doctrinam de pulsibus autore r.p. Michaele Boymo e Soc. Jesu et in China missionario..., Nürnberg, 1686

ALMA MATER nr 173–174

65


szybkość wyciągania języka na brodę, jego kolor, wilgotność, nalot z jego grubością i kolorem. Bada się również puls na obu tętnicach promieniowych. Ocenia się go w trzech pozycjach i na trzech głębokościach. W TCM wyróżnia się 28 rodzajów pulsu. W naszej medycynie zachodniej zapomnieliśmy już o takim badaniu, mimo że przez wiele stuleci było ono również podstawowym badaniem lekarskim. Obecnie tylko w stanach nagłych bada się puls na tętnicy szyjnej – jest czy go nie ma.

Ze zbiorów Biblioteki Narodowej

TECHNIKI LECZENIA WYKORZYSTYWANE W TCM

Schemat ciała ludzkiego z zaznaczonymi miejscami, w których można badać puls, Clavis medica ad Chinarum doctrinam de pulsibus autore r.p. Michaele Boymo e Soc. Jesu et in China missionario..., Nürnberg, 1686

Definicja zdrowia w TCM oznacza pełną równowagę we wszystkich aspektach Yin i Yang organizmu oraz związanych z tym aspektach psychicznych. Według WHO zdrowie oznacza dobrostan psychiczny, fizyczny i społeczny jednostki, choć powszechnie jesteśmy przesiąknięci modelem kartezjańskim, gdzie organizm jest jak zegarek i jeśli się coś psuje, to trzeba naprawić lub wymienić. Lekarz pełni w takim systemie rolę mechanika. Prowadzi to do powstawania coraz większej liczby wąskich specjalności. Ktoś, kto jest hipertensjologiem (leczy nadciśnienie tętnicze), już nie zajmuje się leczeniem zawałów serca, a co by dopiero było, gdyby pojawił się pacjent, na przykład, z dermatozą. Drugim grzechem jest podążanie często za ideą Ludwika Pasteura, który wprowadził pojęcie jednoprzyczynowego modelu choroby: jakiś „zarazek” wywołuje daną chorobę. To powoduje, że znika człowiek jako cel działania, pojawia się choroba jako

66

ALMA MATER nr 173–174

wróg. W sali chorych nie leży już „pan Jacek” tylko „nowy wyrostek robaczkowy do zabiegu”. W TCM nie mówi się o chorobie, tylko o wzorcu chorobowym, w którym oprócz dolegliwości istotne jest to, na jakim podłożu doszło do ich rozwinięcia. Ktoś może mieć niedobory, inny nadmiary określonej jakości w organizmie, a mimo to obserwuje się te same objawy. W praktyce oznacza to, że mamy, na przykład, 17 podstawowych wzorców chorobowych bólów głowy. W medycynie zachodniej większość bólów głowy jest idiopatyczna, 3–4 rodzaje są innego typu. W TCM leczy się wzorzec chorobowy, czyli całego człowieka, w medycynie zachodniej stosujemy tylko środki przeciwbólowe, nie leczymy przyczyny, gdyż jej zazwyczaj nie znamy. Wzorzec chorobowy ustala się w oparciu o wywiad, badanie oglądaniem, zwłaszcza języka, które jest jak zaglądnięcie do wnętrza ciała. Ocenia się, między innymi,

Po ustaleniu wzorca chorobowego mamy do wyboru wiele możliwych oddziaływań terapeutycznych. Możemy wykorzystać zioła chińskie, których w praktyce codziennej używa się około 800 (zachodni herbaliści używają zwykle około 80). Mogą to być zioła całe w postaci suszonej, które zwykle wymagają namoczenia i gotowania około 20 minut, ale są dostępne również prostsze formy do stosowania – suszone i zmielone, do zalewania wrzątkiem, oraz koncentraty ziołowe w postaci pyłku, który całkowicie rozpuszcza się w gorącej wodzie. Drugim potężnym narzędziem terapeutycznym jest akupunktura lub, słabsza w działaniu, akupresura. Mamy ponad 750 podstawowych punktów akupunkturowych. Punkt taki ma swoje cechy fizyczne – mniejszą oporność elektryczną, cechy półprzewodnika i kondensatora. W 1979 roku pod egidą WHO zostało zorganizowane sympozjum w Pekinie, na którym uczestnicy – lekarze praktykujący akupunkturę, ustalili listę 43 chorób, których leczenie przy użyciu akupunktury może przynieść dobre efekty. Niestety, lista ta nie była wsparta wynikami rygorystycznych prób klinicznych i analiz statystycznych, stąd też jej wiarygodność była kwestionowana. W 1996 roku na konsylium o akupunkturze, zorganizowanym przez WHO w Cervi we Włoszech, powstał wstępny tekst dotyczący akupunktury w praktyce klinicznej. Uczestnicy zalecili, aby WHO przejrzała dane pod kątem randomizowanych prób klinicznych. Powstał wówczas raport obejmujący publikacje do początku 1999 roku, zatytułowany Acupuncture: Review and Analysis of Reports on Controlled Clinical Trials, który jest oficjalnie


gua-sha (mocne skrobanie skóry np. muszlą), ćwiczenia qigong czy tai-chi. CO DALEJ Z TCM?

Tradycyjna Medycyna Chińska przetrwała już kilka tysięcy lat. Czy byłoby to możliwe, gdyby była nieskuteczna? Od czasu ocieplenia politycznego między USA i Chinami w latach 70. ubiegłego wieku TCM przeżywa szybki rozwój w świecie zachodnim. W odległym szpitalu w Inverness w Szkocji widziałem obok sali, gdzie podawano chemioterapię, gabinet medycyny alternatywnej (akupunktura). Nasza zachodnia medycyna świetnie sobie radzi w specjalnościach zabiegowych i szybkiej interwencji, natomiast często jest bezradna w chorobach przewlekłych i pacjenci często słyszą: „No, tak Pan/Pani ma i trzeba się do tego przyzwyczaić”. Wydaje się, że w takich przypadkach jest miejsce na inne koncepcje Ze zbiorów Biblioteki Narodowej

dostępny od czasu publikacji w 2002 roku na stronach internetowych WHO. W opracowaniu wymienia się wiele chorób, w których skuteczność akupunktury została potwierdzona w randomizowanych próbach klinicznych. Akupunktura jest żywą nauką ciągle rozwijającą się, o czym świadczy włączenie do oddziaływań leczniczych TCM elektroakupunktury i laseropunktury. Trzecim narzędziem terapeutycznym używanym w TCM jest właściwa dieta – profilaktyczna lub lecznicza. Dietetyka zachodnia liczy kalorie i miligramy substancji zawartych w produktach, natomiast dietetyka TCM mówi o pewnych jakościach pokarmu, jak, na przykład, termika – czyli czy jedzenie będzie nas rozgrzewało, wychładzało, czy też będzie neutralne. Intuicyjnie jest to łatwiej zrozumieć, gdy zapytamy siebie, czy kotlet schabowy chętniej jemy zimą czy latem, czy mizeria nas rozgrzeje czy wychłodzi latem? Każdy produkt posiada też swoje właściwości odżywiające jeden z Pięciu Elementów. Stosując duże uproszczenie: jeśli jakiegoś elementu mamy za dużo w organizmie, to powinniśmy unikać jego wzmacniania dietą, a jeśli za mało – to odwrotnie. Jako przykład zalecanych zmian w żywieniu podam osobę, u której w wyniku przewlekłej frustracji czy złości lub gniewu dochodzi do tzw. zastoju Qi Wątroby, który generuje Gorąco (jedna z jakości używana do opisu stanów w organizmie i w naturze) unoszące się ku górze ciała. Daje to objawy niepokoju, bezsenności, irytacji, silne bóle głowy, wzrost ciśnienia śródgałkowego,, suchość w ustach, uczucie goryczy w ustach, krwawienia z nosa, dzwonienie/szumy uszne. Nadmieniam, że w TCM jest to jedna choroba. Dieta bogata w alkohol, nadmiernie ostra i tłusta, przygotowywana na grillu lub smażona pogarsza ten stan chorobowy. U takiej osoby wskazane jest ograniczenie mięsa, soli, cukru, alkoholu, kawy i zamiana na dietę wegetariańską, która będzie wychładzająca – surowe warzywa (pomidory, szpinak), napoje (herbata zielona, miętowa, sok jabłkowy), produkty nabiałowe (kwaśne mleko, jogurt). W praktyce się to sprawdza, natomiast dietetyka zachodnia nie jest w stanie w swojej koncepcji wyjaśnić takiego oddziaływania. Gwoli ścisłości wymienię jeszcze inne możliwe oddziaływania lecznicze: moksybucja (rozgrzewanie punktów akupunkturowych lub całych obszarów), stawianie baniek lub masaż bańką, masaż meridianowy, masaż

28 lutego przy ul. Radziwiłłowskiej 4 odbył się Dzień Chińskiej Medycyny, zorganizowany przez Instytut Konfucjusza. Podczas wykładów, współorganizowanych przez Centrum Medycyny Chińskiej w Krakowie oraz Polskie Towarzystwo Tradycyjnej Medycyny Chińskiej, poruszono zagadnienia dotyczące profilaktyki zdrowia, akupunktury czy dietetyki chińskiej w kontekście współczesnej dietetyki zachodniej, a także Evidence Based Medicine (EBM). Odbyły się także spotkania diagnostyczne i konsultacje z udziałem specjalistów.

Metoda badania tętna, Clavis medica ad Chinarum doctrinam de pulsibus autore r.p. Michaele Boymo e Soc. Jesu et in China missionario..., Nürnberg, 1686

zdrowia i choroby, a przez to na inne oddziaływania. W Krakowie mamy już duże Centrum Medycyny Chińskiej oraz Instytut Medycyny Chińskiej i Profilaktyki Zdrowia – najstarszą w Polsce (działającą już od ponad 25 lat) placówkę edukacyjną szkolącą specjalistów w zakresie TCM. Może więc i nasza Alma Mater w niedalekiej przyszłości otworzy się na współpracę z medycyną chińską?

dr n. med. Wiesław S. Nowak

dyrektor medyczny Centrum Medycyny Chińskiej w Krakowie


NAGRODA DLA CHEMIKÓW ynalazek naukowców z Wydziału Chemii UJ wygrał w plebiscycie „Soczewki Focusa 2014” w kategorii innowacje medyczne. Badania, dotyczące powłoki przeciwbakteryjnej do tworzyw sztucznych opartej na wykorzystaniu nanocząstek srebra, są prowadzone przez zespół naukowców pod kierownictwem prof. Szczepana Zapotocznego. – Istotą naszego rozwiązania jest to, że potrafimy bardzo mocno przytwierdzić nanocząstki do tworzywa. Chodzi o to, by zostały tam, gdzie są potrzebne. Nanocząstki prawie w ogóle nie przedostają się do środowiska, gdzie mogłyby być groźne, na przykład dla organizmów wodnych. Łatwo też można je dodać do produkowanych obecnie tworzyw sztucznych, ponieważ nasze rozwiązanie nie wymaga, między innymi, zmieniania linii produkcyjnych – wyjaśnia prof. Zapotoczny (www.focus.pl). Ideą plebiscytu organizowanego przez miesięcznik „Focus” jest promocja polskich wynalazców i naukowców, którzy realizują innowacyjne projekty i zaproponowali innowacyjne rozwiązania, mające zastosowanie w życiu codziennym. – Zwycięstwo naszego wynalazku w konkursie „Soczewki Focusa” jest dla mnie szczególnym wyróżnieniem, bo wskazuje na zainteresowanie tymi osiągnięciami szerszego grona osób, także niebędących naukowcami. Jest to istotne w kontekście planów komercjalizacji naszego wynalazku, do której udało nam się pozyskać znaczącego partnera przemysłowego, jakim jest Grupa Azoty SA. Jestem przekonany, że zwycięstwo w tym konkursie przyczyni się do lepszej rozpoznawalności naszego materiału antybakteryjnego, a w przyszłości ułatwi wejście na rynek

68

ALMA MATER nr 173–174

www.focus.pl

W

Po prawej prof. Szczepan Zapotoczny w momencie odebrania symbolicznej statuetki

tego innowacyjnego produktu – mówi prof. Szczepan Zapotoczny. Plebiscyt „Focusa” był organizowany już po raz szósty. Nagrody przyznano ponadto w dwóch kategoriach: innowacji informatycznych i innowacji technicznych. W pierwszej z nich zwyciężyła aplikacja eFood na Androida i iOS. Jest to rodzaj interaktywnej bazy danych na temat związków chemicznych wchodzących w skład żywności. Za sprawą aplikacji (skanowaniu kodu kreskowego) można szybko sprawdzić, co tak naprawdę wchodzi w skład tego, co jemy – rodzaj i źródło pochodzenia wybranej substancji oraz ryzyko lub korzyści, jakie przyniesie jej spożycie. Za najlepszą innowację techniczną uznano natomiast energooszczędny sys-

tem ogrzewania i chłodzenia budynków. Wynalazek powstał na Politechnice Gdańskiej i opiera się na wykorzystaniu zainstalowanych w dachu budynku rur pochłaniających ciepło i przekazujących je do podziemnego magazynu, który jest połączony z wymiennikami cieplnymi w ścianach. Więcej na temat nagrodzonych wynalazków można przeczytać w majowym wydaniu magazynu „Focus”. O wynalazku i innych badaniach prowadzonych przez zespól prof. Szczepana Zapotocznego można przeczytać w wywiadzie zatytułowanym W świecie polimerów, zamieszczonym w specjalnym wydaniu „Alma Mater” nr 165/2014.

AWoj


WARSZTATY EURAM EARLY CAREER COLLOQUIUM E

URAM (European Academy of Management) to jedna z najprężniej działających organizacji skupiających badaczy w ramach szeroko pojętych nauk o zarządzaniu. Jednym z przedsięwzięć organizowanych przez EURAM są doroczne warsztaty EURAM Early Career Colloquium (EECC), podczas których grupa młodych naukowców z całej Europy (tzw. post-doc researchers, assistant professors) rozwija swoje kompetencje naukowe pod opieką wybitnych profesorów z różnych krajów świata. W dniach 11–13 lutego 2015 w siedzibie Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej wydarzenie to zorganizowała Katedra Metod i Technik Zarządzania w Sektorze Publicznym w Instytucie Spraw Publicznych UJ, którą kieruje prof. Grażyna Prawelska-Skrzypek. Tematem przewodnim spotkania była promocja badań młodych naukowców, sposoby docierania do środowiska naukowego, ale także promocja nauki poza światem akademii. Ponadto młodzi naukowcy pracowali nad artykułami, które zaprezentować będą mogli na dorocznym kongresie EURAM 2015. Jako mentorzy pracujący z młodymi naukowcami w tym roku na warsztatach gościli: prof. Peter Mc Kiernan (Murdoch University, Australia), prof. Luca Gnan (prezydent EURAM, Università degli Studi di Roma Tor Vergata, Włochy), prof. Steffen Roth (ESC Rennes School

Od lewej: prof. Peter McKiernan, prof. Kathrin Möslin, dr Beata Jałocha, prof. Miguel Perez Valls

of Business, Francja), prof. Stefan Guldenberg (University of Liechtenstein, Liechtenstein), prof. Kathrin M. Möslein (Universität Erlangen-Nürnberg, Niemcy), prof. Wojciech Czakon (członek zarządu EURAM, Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach), prof. Anne-Katrin Neyer (Martin-Luther University of Halle-Wittenberg, Niemcy), prof. Miia Martinsuo (Tampere University of Technology, Finlandia), prof. Miguel Perez Valls (University of Almeria, Hiszpania).

Uczestnicy warsztatów – młodzi naukowcy z kilkunastu krajów europejskich, otrzymali szansę na nawiązanie współpracy naukowej i dydaktycznej, rozwinęli swoje kompetencje w zakresie promocji swoich badań, a także zyskali kontakty, które w przyszłości zaowocować mogą wspólnymi projektami badawczymi.

Beata Jałocha

koordynator EURAM Early Career Colloquium 2015

IMPERIUM OSMAŃSKIE W OCZACH EUROPY Rękopis z końca XVI wieku z rysunkami ukazującymi przedstawicieli różnych grup społecznych Turcji, Kronikę wszystkyego świata Marcina Bielskiego oraz cenne mapy to tylko kilka wybranych eksponatów, które do 10 lipca 2015 można oglądać w Bibliotece Jagiellońskiej na wystawie Imperium Osmańskie w oczach Europy. Turcja w dobie renesansu. Przedsięwzięcie zrealizowane zostało wspólnie przez Bibliotekę Jagiellońską i Muzeum Narodowe w Krakowie. Ekspozycję przygotowano w ramach projektu „Ottomans & Europeans: Reflecting on five centuries of cultural relations”. W ramach tego samego projektu Muzeum Narodowe w Krakowie we współpracy z Palais des Beaux-Arts (BO�AR) w Brukseli realizuje wystawę Ottomania. Osmański Orient w sztuce renesansu, na której już od 26 czerwca 2015 będzie można oglądać dzieła największych artystów renesansu, takich jak Albrecht Dürer, Hans Memling, Gentile Bellini, Tycjan, Jacopo Tintoretto czy Paolo Veronese. Eksponaty wypożyczone zostały specjalnie na tę okazję z kilkunastu znaczących muzeów Europy. ALMA MATER nr 173–174 69 Red.


NOWY LIDER WYBRANY ustriacki naukowiec dr Sebastian Glatt rozpoczął ął współpracę z Małopolskim Centrum Biotechnologii UJ jako lider laboratorium Maxa Plancka w Krakowie. W nowoczesnych i doskonale wyposażonych laboratoriach znajdujących się w budynku MCB ma możliwość prowadzenia badań na najwyższym poziomie, koordynując pracę zespołu badawczego. Lider został wyłoniony spośród 37 kandydatów, którzy zgłosili się do konkursu, z Europy, Ameryki i Azji. Sympozjum selekcyjne poświęcone wyborowi lidera odbyło się 9 listopada 2014. W obradach uczestniczyło 12 ekspertów z dziedziny neurobiologii, biofizyki oraz biologii molekularnej roślin. Pięcioletni kontrakt z dr. Sebastianem Glattem został podpisany 14 kwietnia 2015 w gabinecie rektora UJ w Collegium Novum przez prorektora UJ prof. Stanisława Kistryna. Laboratorium Maxa Plancka zostało utworzone w Małopolskim Centrum Biotechnologii UJ na mocy umowy o współpracy z 2009 roku pomiędzy UJ a Towarzystwem Maxa Plancka. W laboratorium prowadzone są badania z dziedziny biologii molekularnej.

Anna Wojnar

A

Od prawej: prorektor UJ prof. Stanisław Kistryn, dr Sebastian Glatt oraz prof. Kazimierz Strzałka

Towarzystwo Maxa Plancka to jedna z najbardziej prestiżowych organizacji badawczych na świecie. Jest to niezależna niemiecka instytucja, finansowana z budżetu państwa. Towarzystwo koordynuje prace 78 niezależnych instytutów zlokalizowanych w Niemczech i innych krajach

europejskich, w których prowadzone są badania podstawowe w dziedzinie nauk przyrodniczych, biologicznych, humanistycznych i społecznych. Wśród naukowców należących do Towarzystwa jest 17 noblistów.

Wr

„UWŁASZCZENIE” NAUKOWCÓW NOWE PRZEPISY PRAWNE O KOMERCJALIZACJI WIEDZY Przekazanie naukowcom praw majątkowych do ich odkryć czy prawo do co najmniej 50 procent wartości środków z tytułu komercjalizacji dokonanej przez uczelnię – to niektóre z zasad obowiązujących od 1 października 2014 i mających na celu ułatwienie wdrażania projektów innowacyjnych. Nowe rozwiązania w ustawie z 27 lipca 2005 Prawo o szkolnictwie wyższym1 (dalej nazywanej Ustawą) ą)) pozwalają na-

70

ALMA MATER nr 173–174

ukowcom i uczelni wynegocjować umowę, w której strony same mogą ustalić warunki komercjalizacji. I to zarówno bezpośredniej, jak i pośredniej. Za komercjalizację bezpośrednią w Ustawie uznaje się sprzedaż wyników badań naukowych, prac rozwojowych lub know-how związanego z tymi wynikami albo oddawanie ich do używania, w szczególności na podstawie umowy licencyjnej, najmu oraz dzierżawy. Zgodnie z nowymi przepisami centrum transferu technologii tworzy się właśnie w celu komercjalizacji

bezpośredniej. Natomiast komercjalizacją pośrednią jest obejmowanie lub nabywanie udziałów lub akcji w spółkach w celu wdrożenia lub przygotowania do wdrożenia wyników badań naukowych, prac rozwojowych lub know-how związanego z tymi wynikami. ZMIANY W SPÓŁKACH CELOWYCH Aby prowadzić komercjalizację pośrednią, uczelnia może utworzyć spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością albo


spółkę akcyjną lub uczestniczyć w takiej spółce wraz z inną uczelnią. Niezależnie od formy prawnej jest ona nazywana spółką celową. Nowe przepisy stanowią wprost, że do jej utworzenia oraz do wykonywania czynności w zakresie komercjalizacji nie stosuje się przepisów ustawy z 8 sierpnia 1996 o zasadach wykonywania uprawnień przysługujących Skarbowi Państwa2. Oznacza to, że od uczelni nie wymaga się już zgody ministra ds. Skarbu Państwa, by, na przykład, sprzedać lub wnieść jako wkład do spółki prawo własności niematerialnej o wartości przekraczającej równowartość 250 tysięcy euro. Na pokrycie kapitału zakładowego spółki celowej uczelnia może wnieść w całości albo w części wkład niepieniężny (tzw. aport) w postaci wyników badań naukowych lub prac rozwojowych. Do wyników badań naukowych (będących wynalazkiem, wzorem użytkowym, wzorem przemysłowym lub topografią układu scalonego, wyhodowaną albo odkrytą i wyprowadzoną odmianą rośliny) oraz prac rozwojowych (które powstały w ramach wykonywania przez pracownika uczelni publicznej obowiązków wynikających ze stosunku pracy), a także do know-how związanego z tymi wynikami (dalej: wyniki B + R) stosuje się nowe przepisy artykułu 86e–86h Ustawy. Określono w nich tryb komercjalizacji i ogólne zasady podziału płynących z niej korzyści. CZTERY PODSTAWOWE ZASADY Ze wskazanych nowych przepisów wynika, po pierwsze, że dotyczą one tylko komercjalizacji przez uczelnie publiczne. Po drugie, dotyczą tylko relacji uczelnia publiczna – pracownik3. Po trzecie, lekturę podanych przepisów należy zacząć od końca. W artykule 86h Ustawa przewiduje bowiem, że uczelnia oraz pracownik mogą w sposób odmienny, niż stanowi Ustawa, określić prawa do wyników B + R lub sposób i tryb ich komercjalizacji. Dopiero gdy strony nie zdecydują się zawrzeć stosownej umowy, zastosowanie znajdą przepisy Ustawy. Po czwarte, części nowych uregulowań (o zawarciu umowy między uczelnią a pracownikiem) nie stosuje się, gdy badania naukowe lub prace rozwojowe były prowadzone na zlecenie podmiotu zewnętrznego4 lub z wykorzystaniem środków finansowych na zasadach określonych odmiennie niż w Ustawie5.

TRYB „UWŁASZCZENIA” Pomijając powyższe wyjątki, zgodnie z nowymi uregulowaniami uczelnia w okresie trzech miesięcy od dnia otrzymania od pracownika informacji o wynikach B + R ma obowiązek zdecydować, czy chce wprowadzać daną innowację na rynek, czy nie. Jeśli w podanym czasie uczelnia nie wykaże zainteresowania wynikami B + R, jest zobowiązana, w terminie trzydziestu dni, złożyć pracownikowi ofertę zawarcia bezwarunkowej, pisemnej i odpłatnej umowy o przeniesienie na jego rzecz praw do wyników B + R. W takiej sytuacji uczelni przysługuje wynagrodzenie nie wyższe niż 10 procent minimalnego wynagrodzenia za pracę, obowiązującego na dzień zawarcia umowy. Wybór formy komercjalizacji i partnerów biznesowych pozostaje odtąd w gestii „uwłaszczonego” naukowca. W razie nieprzyjęcia przez pracownika oferty zawarcia umowy prawa do wyników B + R będą przysługiwać uczelni. Jednak w przypadku ich komercjalizacji przez uczelnię, pracownikowi przysługuje udział w zyskach. Ustawa określa jego minimalny próg: poziom 50 procent wartości środków uzyskanych z komercjalizacji, obniżony o nie więcej niż 25 procent kosztów bezpośrednio związanych z tą komercjalizacją, które zostały poniesione przez uczelnię lub spółkę celową. Natomiast w razie komercjalizacji dokonanej przez pracownika, uczelni publicznej przysługuje 25 procent wartości środków uzyskanych przez pracownika z komercjalizacji, obniżonych o nie więcej niż 25 procent kosztów bezpośrednio związanych z tą komercjalizacją, które zostały poniesione przez pracownika. Wymienione uprawnienia pracownika i uczelni są ograniczone w czasie. Przysługują nie dłużej niż przez pięć lat od dnia uzyskania pierwszych środków z urynkowienia innowacji. POZOSTAŁE USTAWY I UCZELNIANE REGULAMINY Każde z działań zmierzających do wdrożenia do gospodarki wiedzy uczelni lub jej pracowników odbywa się w określonym otoczeniu prawnym. Mowa o rozlicznych aktach normatywnych regulujących, między innymi, kwestie własnościowe, autorskie, pracownicze, badawcze, podatkowe czy handlowe. Obok Ustawy najistotniejsze przepisy odnoszące się do komercjalizacji można odnaleźć w ustawie z 30 czerwca 2000 Prawo własności przemysłowej, usta-

wie z 26 czerwca 2003 o ochronie prawnej odmian roślin oraz ustawie z 4 lutego 1994 o prawie autorskim i prawach pokrewnych6. Przepisy tej ostatniej określają, na przykład, do kogo przynależą autorskie prawa majątkowe do utworów, które nie są wynikiem prac rozwojowych, a więc nie są objęte na mocy Ustawy powyższymi zasadami komercjalizacji i podziału korzyści – jak prawo do publikacji naukowych czy dzieł sztuki. Prawa do nich przysługują co do zasady ich twórcom – pracownikom uczelni, studentom, doktorantom. Natomiast komercjalizacja w ramach spółek spin-off, spin-out, spółki celowej lub w centrum transferu technologii o formie spółki wymaga stosowania ustawy z 15 września 2000 Kodeks spółek handlowych7. Komercjalizacji dotyczą również ustalane obowiązkowo przez uczelnie regulaminy zarządzania prawami autorskimi i prawami pokrewnymi oraz prawami własności przemysłowej i zasad komercjalizacji, a także regulamin korzystania z infrastruktury badawczej uczelni. Podane regulaminy są o tyle istotne dla członków społeczności akademickiej, że można w nich precyzować lub modyfikować niektóre prawa i obowiązki określone, między innymi, w wymienionych aktach prawnych. W znowelizowanej Ustawie oprócz wielu nowych uprawnień nakłada się obowiązki. Wspólnym obowiązkiem dla pracowników, studentów i doktorantów jest przekazywanie swojej uczelni informacji o wynikach B + R, a szczegóły w tej kwestii uczelnia określa obowiązkowo właśnie w stosownym regulaminie.

Mariusz Kusion 1

2 3

4

5

6

7

Tekst jednolity Dz.U. z 2012 r., poz. 572, z późn. zm. Nowelizację, o której mowa w niniejszym artykule, wprowadzono mocą ustawy z 11 lipca 2014 – o zmianie ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2014 r., poz. 1198). Tj. Dz.U. z 2012 r., poz. 1224, z późn. zm. Zatem ustawowych uregulowań komercjalizacji nie stosuje się z zasady do wolontariuszy, praktykantów, stażystów z Urzędu Pracy czy osób otrzymujących wynagrodzenie na podstawie umów cywilnoprawnych. Zgodnie z umową (tzw. grantową), zawartą ze stroną, która finansuje lub współfinansuje prace, przewidując zobowiązanie do przeniesienia praw do wyników B+R na rzecz swoją lub innego podmiotu niż strona umowy. Mowa, na przykład, o środkach ze źródeł zagranicznych, międzynarodowych czy przyznawanych przez Narodowe Centrum Nauki lub Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, gdy umowa między Centrum a podmiotem otrzymującym środki finansowe albo decyzja o przyznaniu środków ustanawia szczególne zasady w przedmiocie praw własności intelektualnej. Tj. Dz.U. z 2013 r., poz. 1410, Dz.U. z 2003 r., nr 137, poz. 1300, z późn. zm., Dz.U. z 2006 r., nr 90, poz. 631, z późn. zm. Tj. Dz.U. z 2015 r., poz. 4.

ALMA MATER nr 173–174

71


SCHOLARIS

JUWENALIA 2015 K

Studenta Krakowa połączone z koncertem grupy reggae Maleo Reggae Rockers. Ogromnym sukcesem było zdobycie przez SuperStudenta Uniwersytetu Jagiellońskiego – Michała Baryckiego podwójnego wyróżnienia w postaci tytułu SuperStudenta Publiczności oraz SuperStudenta Krakowa 2015. W jury z ramienia Samorządu Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego zasiadła wiceprzewodnicząca Samorządu Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego Patrycja Piłat. Równocześnie na scenie plenerowej pod Klubem Studenckim „Żaczek” trwał Juwenaliowy Koncert Reggae. 6 maja w klubie Studio przy ul. Budryka 4 odbyły się wybory Najmilszej Studentki Krakowa połączone z koncertem polskiej artystki Ani Dąbrowskiej. Tytuł Najmilszej Studentki Krakowa otrzymała reprezentantka Uniwersytetu Ekonomicznego Magdalena Kędra, natomiast tytuł Najmilszej Studentki Publiczności zdobyła reprezentantka Uniwersytetu Jagiellońskiego Małgorzata Śliwińska. W jury za-

siedli przedstawiciele władz uczelnianych, Uniwersytet Jagielloński reprezentował prorektor Uniwersytetu Jagiellońskiego ds. dydaktyki prof. Andrzej Mania. Równocześnie na scenie plenerowej pod Klubem Studenckim „Żaczek” odbyła się kolejna edycja koncertów z cyklu „Juwenaliowi Niepokorni”. 8 maja na Rynek Główny wyruszył Wielki Juwenaliowy Korowód. Tematem przewodnim tegorocznego pochodu było „Imperium Uniwersytetu Jagiellońskiego” – motyw nawiązujący do premiery filmu Gwiezdne wojny. Przed pochodem studentom Uniwersytetu Jagiellońskiego były rozdawane juwenaliowe koszulki przygotowane przez Samorząd Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ponadto, przez cały tydzień poprzedzający juwenalia w biurze Zarządu Samorządu Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego przy ul. Gołębiej 24 można było również odebrać element przebrania – maskę Szturmowca Imperium, co zachęciło studentów do przebrania się w stój nawiązujący do Krakowska Studencka Agencja Fotograficzna

ilkadziesiąt tysięcy studentów wzięło udział w tegorocznych juwenaliach, które odbyły się w dniach 5–10 maja. Organizatorzy: Samorząd Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Uczelniana Rada Samorządu Studentów Akademii Górniczo-Hutniczej we współpracy z Fundacją Studentów i Absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego „Bratniak” oraz Fundacją Studentów i Absolwentów Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie ACADEMICA, zadbali, by w programie znalazły się zarówno koncerty plenerowe oraz kabareton, jak i wiele bezpłatnych wydarzeń towarzyszących, takich jak Juwenaliowa Gra Miejska, wybory Najmilszej Studentki oraz SuperStudenta Krakowa czy przemarsz studentów z miasteczka studenckiego na Rynek Główny, połączony z tradycyjną ceremonią przekazania kluczy do bram miasta. 5 maja w klubie Studio przy ul. Budryka 4 odbyły się wybory Super-

ALMA MATER nr 173–174 72 Wielki Juwenaliowy Korowód 2015


W tym roku motywem przewodnim było „Baśniobranie”. Podczas gry zadaniem uczestników było odszukanie i odwiedzenie 10 stacji, na których czekali na nich animatorzy – członkowie Uczelnianej Komisji Kultury Samorządu Studen-

Krakowska Studencka Agencja Fotograficzna

tematyki Gwiezdnych wojen. W pochodzie wzięło udział ponad 10 tysięcy studentów. Na Rynku Głównym prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski symbolicznie przekazał studentom klucze do bram miasta, wystąpił punk-folkowy zespół Koniec Świata. 9 maja odbyła się szósta edycja organizowanej przez Uczelnianą Komisję Kultury Samorządu Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego Juwenaliowej Gry Miejskiej.

Krakowska Studencka Agencja Fotograficzna

SuperStudent Michał Barycki i Najmilsza Studentka Magdalena Kędra odbierają klucze do bram miasta

tów UJ. Do rywalizacji w pogoni za baśniową złotą rybką stanęło sto trzyosobowych drużyn, aby zmierzyć się z nietypowymi wyzwaniami, sprawdzającymi kreatywność, sprawność fizyczną, spryt, umiejętność pracy w grupie oraz elastyczne dostosowywanie się do panują-

cych warunków. Podczas wykonywania zadań uczestnicy mieli okazję wyrwać się na chwilę z krakowskiej rzeczywistości i przenieść w świat bajek. Na swej drodze gracze mogli spotkać Trzy Świnki, Śpiącą Królewnę, Kopciuszka i Dobrą Wróżkę, Dziewczynkę z Zapałkami, Żabiego Króla, Złego Wilka, Złotowłosą i Niedźwiedzie, Królową Śniegu, Jasia i Małgosię oraz Księżniczkę Bezręką. Finał Juwenaliowej Gry Miejskiej miał miejsce w kawiarni Artefakt Café na Kazimierzu. Tam też uroczyście ogłoszono wyniki i wręczono nagrody.

Aleksandra Dolezik

SuperStudent Michał Barycki i Najmilsza Studentka Magdalena Kędra na Rynku Głównym

Uczelniana ALMA MATER Komisja nr 173–174 Kultury Samorządu Studentów 73 Uniwersytetu Jagiellońskiego na Rynku Głównym


Anna Wojnar

Krakowska Studencka Agencja Fotograficzna

Wybory Najmilszej Studentki Krakowa

Anna Wojnar

pili Eldo, B.O.K Band, Sokół i Marysia Starosta. W tym samym czasie na terenie Studium Wychowania Fizycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego przy ul. Piastowskiej odbył się Wielki Juwenaliowy Koncert Plenerowy. Na scenie wystąpili: The Duffs, Organek, Kamil Bednarek, Enej oraz gwiazda wieczoru – zespół COMA. 8 maja miał miejsce koncert „Juwenaliowa Alternatywa”, w ramach którego wystąpili: Krzysztof Zalewski, Pablopavo & Ludziki oraz gwiazda wieczoru – Monika Brodka. Na koncercie był obecny prorektor UJ ds. dydaktyki prof. Andrzej Mania. Dzień później na scenie

Grzegorz Janakiewicz

Przez sześć juwenaliowych dni na scenie plenerowej przed Klubem Studenckim „Żaczek” odbywały się również wydarzenia o charakterze kulturalno-artystycznym. 5 maja, podczas Juwenaliowego Koncertu Reggae, wystąpiły zespoły: Cała Góra Barwinków, Marika & Spokoarmia oraz Vavamuffin. 6 maja, w ramach cyklu „Juwenaliowi Niepokorni”, można było posłuchać oryginalnych alternatywnych grup: Benjamin Yellowitz, Halla Nordfjord, Teddy Jr, Kari, Colours of Bubbles oraz Fisz Emade Tworzywo. 7 maja, w ramach cyklu „Fuzja Rapu”, odbył się koncert, podczas którego wystą-

Uczelniana Komisja Kultury Samorządu Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego – organizatorzy Juwenaliowej Gry Miejskiej

74

ALMA MATER nr 173–174

plenerowej przed Klubem Studenckim „Żaczek” odbył się koncert „Rockowe Juwenalia”, podczas którego zagrały zespoły Sasha Boole, Lao Che, Strachy na Lachy. Równocześnie w klubie Studio trwała Juwenaliowa Noc Kabaretowa. 10 maja odbył się Juwenaliowy Koncert Finałowy, w ramach którego wystąpił pochodzący z Niemiec zespół Empire of a Dancing Bear, laureat organizowanego przez Klub Studencki „Żaczek” przeglądu – zespół Cheap Tobacco oraz gwiazdy wieczoru: grupy Muchy oraz Happysad. Na finałowym koncercie nie zabrakło rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Wojciecha Nowaka. Tegoroczne juwenalia należy uznać za bardzo udane.

Alicja Hudzik

przewodnicząca Uczelnianej Komisji Kultury Samorządu Studentów UJ


ZAPRASZAMY NA STUDIA NA UJ

Fot. Anna Wojnar

B

lisko trzy tysiące tegorocznych maturzystów odwiedziło Uniwersytet Jagielloński 16 marca podczas Dnia Otwartego. Zgromadzoną młodzież powitał w auli Auditorium Maximum rektor UJ prof. Wojciech Nowak. – Nie bójcie się wyzwań i nie bójcie się marzeń. Jeżeli będziecie się tej zasady trzymać, to świat stoi przed wami otworem i tego wam życzę – mówił rektor, podkreślając również, że studia na UJ to możliwość zdobywania wiedzy w najlepszym miejscu, pod okiem najlepszych profesorów. W imieniu społeczności studenckiej zebranych powitał Dawid Kolenda, przewodniczący Samorządu Studentów UJ, podkreślając, że wybór uczelni to jeden z najważniejszych kroków w dorosłość. Dodał, że nasza Uczelnia dysponuje świetną bazą dydaktyczną i znakomitą kadrą naukową. Wykład otwierający wygłosił prof. Ryszard Markiewicz. W programie Dnia Otwartego znalazły się tematyczne wykłady, barwne prezentacje poszczególnych wydziałów, spotkania z przedstawicielami organizacji studenckich. Nie zabrakło również stanowisk informacyjnych Działu Rekrutacji na Studia, Samorządu Studentów UJ, Zespołu Pieśni i Tańca „Słowianki” oraz Chóru Akademickiego. Każdy z uczestników mógł zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie w uniwersyteckiej charakteryzacji w specjalnej fotobudce. Uniwersytet Jagielloński kształci studentów na 15 wydziałach – na 84 kierunkach i 159 specjalnościach. Łączna liczba studentów, doktorantów i słuchaczy studiów podyplomowych w roku akademickim 2014/15 wynosi 48 tysięcy. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom kandydatów i zmieniającego się rynku pra-

Pamiątkowe zdjęcie z fotobudki

Podczas Dnia Otwartego tłum młodych ludzi wypełnił Auditorium Maximum

cy, nasza Uczelnia co roku uruchamia nowe kierunki studiów i specjalności. W tym roku akademickim na Wydziale Prawa i Administracji powstał kierunek prawo własności intelektualnej i nowych mediów, będący alternatywą dla kandydatów, którzy zamiast wykonywania klasycznych zawodów prawniczych chcą związać swoją przyszłość z pracą w mediach, marketingu czy reklamie. Na Wydziale Filozoficznym praca socjalna stała się odrębnym kierunkiem studiów. Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych wzbogacił się o dwa nowe kierunki: relacje międzykulturowe oraz migracje międzynarodowe. Natomiast na kierunku politologia utworzono również dwie nowe specjalności: polityki

publiczne oraz doradztwo polityczne. Na Wydziale Polonistyki pojawił się nowy kierunek: język polski w komunikacji społecznej, oraz dwie specjalności na tym kierunku: nauczanie języka polskiego jako obcego i drugiego oraz komunikacja w praktyce społecznej. Zmiany nie ominęły także Wydziału Filologicznego, który może się pochwalić nową specjalnością – sinologia na kierunku studiów neofilologia oraz lingwistyka stosowana na kierunku studiów lingwistyka. Bogata oferta nowości została też przedstawiona przez Wydział Zarządzania i Komunikacji Społecznej. Powstał nowy kierunek studiów: zarządzanie informacją, oraz trzy nowe specjalności: zarządzanie kulturą, zarządzanie mediami oraz zarządzanie reklamą. Zmianom poddaje się również Wydział Historyczny – na kierunku studiów historia utworzono specjalność antropologia historyczna. Wszystkie niezbędne informacje na temat zasad i terminów rekrutacji na studia na naszej Uczelni znajdują się na stronie systemu Elektronicznej Rejestracji Kandydatów: www.erk.uj.edu.pl

Wr

ALMA MATER nr 173–174

75


FUTSAL JAGIELLOŃSKI T

76

Kapitan zespołu Kinga Wilk wręczyła rektorowi UJ prof. Wojciechowi Nowakowi jeden z mistrzowskich złotych medali, pamiątkową koszulkę i piłkę z autografami zawodniczek

złote medale (w klasyfikacji generalnej i w klasyfikacji według typów uczelni – kategoria uniwersytety), „Jagiellonki” uzyskały wynik 3 : 0 w meczu z reprezentacją Uniwersytetu Szczecińskiego, dzięki dwóm golom Justyny Maziarz i jednym Magdaleny Knysak. Zawodniczki z UJ zdobyły także wszystkie indywidualne wyróżnienia mistrzostw: najlepszą zawodniczką AMP została Justyna Maziarz, najlepszą bramkarką Anna Popławska, natomiast najlepszą strzelczynią Magdalena Knysak. Mistrzynie futsalu to także Kinga Wilk – kapitan, Małgorzata Bartosiewicz,

ALMA MATER nr 173–174 Uczestnicy spotkania w Sali Senackiej Collegium Novum UJ

Natalia Sitarz, Katarzyna Ładocha,, Karolina Gruszka, Anna Adamska. Drużynę przygotowywał sztab trenerski w składzie: trener Bartłomiej Łukacz,, trener bramkarek Krzysztof Mastalerz oraz kierownik drużyny Przemysław Mosiołek. Podczas całego sezonu AZS UJ Kraków rozegrał dwanaście spotkań. Wygrał dziesięć z nich, a dwa przegrał. Po rundzie jesiennej piłkarki z UJ plasują się na pozycji lidera I ligi kobiet – mając szansę na awans do krajowej elity.

Wr

Fot. Anna Wojnar

o ogromny sukces. Powód do dumy dla całego zespołu, sztabu trenerskiego i każdego z osobna. Z całego serca gratuluję – mówił rektor UJ prof. Wojciech Nowak podczas spotkania z reprezentantkami UJ w futsalu kobiet, które odbyło się 30 marca 2015 w Sali Senackiej Collegium Novum. Gratulacje złożył drużynie również prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej Ryszard Niemiec. – Piłka kobieca to nie tylko estetyka, to gwarancja etyki – powiedział. Następnie rektor prof. Wojciech Nowak wręczył wszystkim zawodniczkom oraz trenerom pamiątkowe adresy gratulacyjne. Na zakończenie spotkania kapitan zespołu Kinga Wilk podarowała rektorowi jeden z mistrzowskich złotych medali, pamiątkową koszulkę i piłkę z autografami zawodniczek. Uniwersytecka drużyna zwyciężyła w tegorocznych rozgrywkach Ekstraligi Futsalu Kobiet PZPN (drugi już złoty medal w tych mistrzostwach). W rozgrywanym 13 marca w Gdańsku turnieju finałowym wystąpiło 15 najlepszych drużyn, spośród 42 biorących udział w eliminacjach. Zawodniczki Uniwersytetu Jagiellońskiego zwyciężyły w fazie grupowej, pokonując reprezentantki gospodarzy – Politechniki Gdańskiej 6 : 0 oraz drużynę Uniwersytetu Szczecińskiego 3 : 2. To nie jedyne zwycięstwo zawodniczek UJ – wygrały także Akademickie Mistrzostwa Polski w futsalu (największe halowe wydarzenie w żeńskiej piłce nożnej). W finałowym meczu 8 marca 2015, którego stawką były dwa


SPEAKNIJ SIĘ Z AEGEE-KRAKÓW JUŻ DZIŚ!

Zajęcia z języka hiszpańskiego na poziomie A2/B1

Andrzej Wieser

ieża Babel na wieki podzieliła miliony ludzi, ale AEGEE-Kraków jest w stanie połączyć ich znowu – zatrzeć granice lingwistyczne, organizując „Konwersacje Językowe”, dzięki którym młodzi ambitni ludzie mogą rozwijać swoje pasje, ucząc się języków, a także doskonalić talenty oraz zdobywać doświadczenie, ucząc innych. „Konwersacje Językowe” to cykliczny projekt organizowany przez Europejskie Forum Studentów AEGEE-Kraków, którego głównym zadaniem jest rozwijanie i pielęgnowanie talentów językowych. Całkowicie darmowe zajęcia są skierowane do studentów krakowskich uczelni, niezależnie od kierunku kształcenia. W IV edycji oferują możliwość polepszenia swoich umiejętności w 26 grupach na różnych poziomach zaawansowania w zakresie nauki

Andrzej Wieser

W

Andrzej Wieser

Lektorka Katarzyna Michalska pokazuje praktyczne zastosowanie języka arabskiego

Grupy A1 oraz A2/B1 języka rosyjskiego przed seansem filmu właśnie w tym języku

języka angielskiego, arabskiego, chińskiego, niemieckiego, francuskiego, chorwackiego, japońskiego, hiszpańskiego, portugalskiego, rosyjskiego, włoskiego i słowackiego oraz języka migowego. Zajęcia zaczęły się 13 kwietnia 2015 i potrwają do końca semestru. Skorzysta z nich ponad 400 studentów! Główną ideą projektu jest przełamywanie barier językowych i rozwój umiejętności komunikacyjnych. Połączenie teorii z praktyką, zachęcanie do dyskusji i mówienia oraz nauka w inny sposób niż typowo akademicki wydaje się najlepszym pomysłem w nauce języków obcych. Ponadto lektorzy to głównie studenci, którzy posługując się kreatywnymi eatywnymi metodami, postarają się przybliżyć uczestnikom „Konwersacji” tajemnice niemieckiej gramatyki czy podstawy języka japońskiego. Każda osoba, która aktywnie uczestniczy w zajęciach, otrzyma certyfikat potwierdzający umiejętności nabyte podczas kursu.

Izabela Swara

członkini organizacji Europejskiego Forum Studentów AEGEE-Kraków

ALMA MATER nr 173–174

77


S

Gimnazjum nr 4 w Krakowie

specyfiki i metodyki badań prowadzonych na terenie Polski oraz na stanowiskach zagranicznych. Ponadto poruszane są kwestie prawne dotyczące ochrony i zarządzania dziedzictwem kulturowym, aby uświadomić potencjalnemu znalazcy, co należy zrobić ze znalezionym artefaktem. Świadomość społeczna pod tym względem jest bardzo niewielka, niemalże znikoma. Osób, które postępują zgodnie z prawem, jest niewiele. Prawdziwą plagą są rzesze Paulina Galewska

tudenci i doktoranci z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego już od dwóch lat odwiedzają szkoły, by w ramach projektu „Z archeologią na ty” na lekcjach historii czy geografii przedstawiać uczniom prawdziwe oblicze archeologii. Początkowo grupą docelową byli krakowscy licealiści, nieco później projekt objął także gimnazja i szkoły podstawowe. Pierwotnie działalność miała dotyczyć wyłącznie krakowskich ośrodków szkolnych, jednak zasięg szybko został poszerzony także o jednostki znajdujące się poza obrębem Krakowa. Głównym celem projektu jest przedstawienie metodyki badań archeologa, a także łamanie pewnych stereotypów wytworzonych we współczesnej kulturze. Zauważalnym problemem wśród młodych ludzi jest mała wiedza (a często nawet jej brak) na temat archeologii. A jest to nie tylko odkrywanie i odtwarzanie życia człowieka dawnych epok, lecz przede wszystkim ochrona dziedzictwa kulturowego. Dzisiejsze badania nie przypominają zapierających dech w piersiach przygód filmowych i komputerowych bohaterów, jak Indiana Jones czy Lara Croft. Nie znaczy to, że praca archeologa jest nudna. Przygód nie brakuje, ale są inne niż te znane z ekranów telewizora czy komputera. Projekt ma za zadanie ukazanie prawdziwego warsztatu naukowca, badającego kulturę dawnych społeczeństw, a także

Maciej Wacławik

Z ARCHEOLOGIĄ NA TY

78

ALMA MATER nr 173–174

„detektorystów”, którzy posługując się wykrywaczami metali, niejednokrotnie plądrują i niszczą stanowiska archeologiczne, a znalezione artefakty sprzedają na czarnym rynku. Niestety, miłośnicy tego typu zajęć czują się bezkarnie, dlatego warto już od początku uświadamiać młodych ludzi, że taka działalność to bezpowrotne niszczenie światowego dziedzictwa kulturowego. Prowadzone zajęcia składają się z dwóch części. Pierwszą z nich jest prezentacja samej dyscypliny i jej współczesnej formy. Omawiane są wszystkie etapy pracy archeologa – od zlokalizowania stanowiska, poprzez prace w terenie i dokumentację, do interpretacji rezultatów. W drugiej części prezentowane są badania krakowskiego ośrodka, prowadzone w kraju i za granicą. Podczas zajęć uczniowie mają możliwość przyjrzenia się z bliska przedmiotom ze wszystkich epok pradziejowych i historycznych (epoki kamienia, brązu, żelaza oraz średniowiecza), znajdowanych w trakcie badań wykopaliskowych prowadzonych przez Instytut Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego na terenie Polski. Są to, między innymi, elementy uzbrojenia czy ozdoby, a także przedmioty codziennego użytku, typowe dla poszczególnych

Szkoła Podstawowa nr 142 i I Prywatne Gimnazjum MCE w Krakowie


Barbara Zając, Maciej Wacławik

doktoranci w Instytucie Archeologii UJ

*

Ogromne podziękowania składamy dyrekcji Instytutu Archeologii UJ, która wyraziła zgodę na wypożyczenie zabytków na potrzeby projektu.

Dagmara Gajewska

okresów chronologicznych, znajdujące się w zbiorach dydaktycznych Instytutu Archeologii UJ*. Akcja cieszy się coraz większą popularnością także wśród nauczycieli. Z chęcią zapraszają studentów i doktorantów na kolejne zajęcia, dostosowane pod względem tematycznym do zagadnień zawartych w programie nauczania. Do tej pory zajęcia z archeologii przeprowadzono w 10 szkołach. Zainteresowanych nawiązaniem współpracy zapraszamy do odwiedzenia strony projektu archeo.5procent.eu/projekt-edukacyjny, na której można znaleźć więcej informacji.

V Liceum Ogólnokształcące im. Augusta Witkowskiego w Krakowie

Biuro Sportu Uniwersytetu Jagiellońskiego zaprasza studentów, doktorantów i pracowników Uczelni – miłośników żeglarstwa, do czarteru dwóch łodzi uniwersyteckich:: „Jagiellonki” i „Jadwigi” (jachty ośmioosobowe, typu Antila 26). W sezonie żeglarskim (maj– wrzesień) rejsy trwają 7 lub 14 dni, od soboty każdego tygodnia sezonu żeglarskiego, od godziny 15, do ostatniego dnia rejsu (soboty) do godziny 11. Warunkiem korzystania z jachtów jest posiadanie przez prowadzącego jacht co najmniej uprawnień żeglarza eglarza jachtowego, określonych przez Polski �wiązek Żeglarski. Jachty uniwersyteckie stacjonują na przystani w Wilkasach (koło Giżycka), przy ul. Niegocińskiej 1. Więcej szczegółów na stronie www.bs.uj.edu.pl Serdecznie zapraszamy!

ALMA MATER nr 173–174

79


K

siądz dr Romuald Jakub Weksler-Waszkinel i dr Zofia Radzikowska zostali laureatami szóstej edycji Nagrody im. Księdza Stanisława Musiała – orędownika dialogu chrześcijańskożydowskiego i polsko-żydowskiego, filozofa i wieloletniego publicysty „Tygodnika Powszechnego”. Nagroda została ustanowiona przez krakowski Klub Chrześcijan i Żydów „Przymierze”, a jej fundatorami są rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezydent Krakowa i Gmina Wyznaniowa Żydowska w Krakowie. Uroczystość wręczenia wyróżnień odbyła się 6 marca 2015 w Auli im. Księdza Grzegorza Piramowicza Akademii „Ignatianum”. Licznie przybyłych gości, w tym przedstawicieli najważniejszych krakowskich instytucji oraz społeczności chrześcijańskiej i żydowskiej, powitał rektor Ignatianum ksiądz dr hab. Józef Bremer. Następnie minutą ciszy uczczono śmierć zmarłego 13 lutego 2015 prof. Wiesława Kozuba-Ciembroniewicza, wieloletniego działacza Klubu „Przymierze”. Nagrodę w pierwszej kategorii – za twórczość promującą ducha dialogu i współpracy chrześcijańsko-żydowskiej i polsko-żydowskiej – otrzymał ksiądz dr Romuald Jakub Weksler-Waszkinel, katolicki ksiądz, który już po święceniach, w 12. roku kapłaństwa, dowiedział się, że jest Żydem ocalonym z Zagłady.

80

ALMA MATER nr 173–174

Moment wręczenia nagrody: od prawej ksiądz dr Romuald Jakub Weksler-Waszkinel, rektor UJ prof. Wojciech Nowak oraz prezes Klubu „Przymierze” Janusz Poniewierski

Urodził się w getcie w Święcianach na Wileńszczyźnie i jako niemowlę został uratowany przez małżeństwo Waszkinelów, a jego żydowskich rodziców i brata zamordowali Niemcy. Obecnie mieszka w Jerozolimie i pracuje w Instytucie Yad Washem, gdzie zajmuje się studiowaniem żydowskich korzeni chrześcijaństwa i uprawianiem katolickiej teologii judaizmu. Jak sam mówi, wciąż jako Żyd od Jezusa, poszukuje własnej tożsamości, co opisuje w książce pod tytułem Zgłębiając tajemnicę Kościoła, wydanej w krakowskiej oficynie księży jezuitów. – Jakub

Weksler nie chce – nie może! – wyrzec się chrześcijańskiego powołania ani żydowskiego dziedzictwa, bo jedno i drugie uważa za niezbywalne części swojej tożsamości. Chce pozostać wierny: Bogu, w którego wierzą i Żydzi, i chrześcijanie, sobie samemu, wreszcie swojej żydowskiej matce, która – oddając syna jego drugiej (polskiej) matce – powiedziała: „Pani wierzy w Jezusa. Niech Pani ratuje moje żydowskie dziecko w imię tego Żyda, w którego Pani wierzy. Kiedy dorośnie, zostanie księdzem”. Warto podkreślić, że ksiądz Romuald Jakub Weksler-Waszkinel, będąc Żydem, nigdy świadomie i dobrowolnie nie odszedł od religii przodków. Nie dokonał konwersji, od niczego się nie odwrócił. Po prostu: będąc świadomym katolikiem i księdzem, odnalazł swoje żydowskie korzenie i w pełni je zaakceptował i przyjął – mówił, wygłaszając laudację, rektor UJ prof. Wojciech Nowak. – Nagrodę im. Księdza Stanisława Musiała przyznajemy mu nie tylko za teksty, które napisał, i za zaangażowanie w dialog chrześcijańsko-żydowski, ale przede wszystkim za to, kim jest. A jest on dla wielu ludzi symbolem dialogu. Nie mówienia o dialogu, ale życia, przerzucania mostów pomiędzy dwoma różnymi światami, świadectwa. I cierpienia, jakie ono ze sobą niesie – Uroczystość odbyła się w Auli im. Księdza Grzegorza Piramowicza Akademii „Ignatianum”

Fot. Anna Wojnar

CONVENTIONES

W DUCHU POJEDNANIA


dodał rektor. Dziękując za nagrodę, ksiądz Romuald Jakub Weksler-Waszkinel stwierdził: Staję przed Państwem z głęboką wdzięcznością i równie głębokim, a może i jeszcze większym zawstydzeniem. Nie jest to żadna kokieteria, ale autentyczne przeżywanie przeze mnie wielkiej dysproporcji pomiędzy tymi, którzy wcześniej otrzymali tę Nagrodę, a mną – oni robili to, co chcieli, to był ich gest wolności, a ja robię to, co muszę, ja nie wybierałem. Dodał, że Kościół potrzebuje zmiany na poziomie intelektualnym i emocjonalnym. – I na końcu moje marzenie: bardzo chciałbym, aby chociaż paru Żydów przestało się bać Chrystusa, ponieważ my, chrześcijanie, nastraszyliśmy Żydów najpiękniejszym Żydem. Laureatką w drugiej kategorii – za podejmowanie inicjatyw społecznych na rzecz pojednania i dialogu – została Zofia Radzikowska, doktor prawa, niezwykle zasłużona dla odrodzenia społeczności żydowskiej w Krakowie. Wiceprzewodnicząca krakowskiego oddziału Stowarzyszenia Dzieci Holocaustu, przez wiele lat pracowała w krakowskim magistracie jako radna, a także szefowa jednego w wydziałów Urzędu Miasta Krakowa. – Nieodparty urok osobisty, siła charakteru, błyskotliwość i inteligencja, szeroka wiedza, a przy tym wszystkim niebywała skromność od lat zjednują jej ludzkie serca. Doktor Zofia Radzikowska jest i zawsze była osobą wyjątkowo aktywną. Na przestrzeni lat uczestniczyła we wszystkich debatach i inicjatywach służących dialogowi chrześcijańsko-żydowskiemu. Okazała się też charyzmatyczną przewodniczką dla młodzieży – Polaków i Izraelczyków biorących udział we wspólnych warsztatach – mówił prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski, wygłaszając laudację. Wspomniał także, że laureatka przez 30 lat wykładała w Katedrze Prawa

Prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski oraz dr Zofia Radzikowska

Karnego UJ, jest również współautorką kodeksu karnego skarbowego. – Tu, w Krakowie jesteśmy jej szczególnie wdzięczni za to, że osobiście przyczyniła się do odrodzenia żydowskiej społeczności. Jest stale obecna wszędzie tam, gdzie potrzebna jest pozytywna energia i trzeba pokonywać uprzedzenia, rozjaśnić mroki niewiedzy, budować mosty i dyskretnie, ale zdecydowanie, motywować otoczenie do pojmowania odważnych wyzwań. Otwarta na innych, uczy zdrowego patriotyzmu. Pokazuje, jak ważne w budowaniu wzajemnego porozumienia jest zwyczajne spotkanie z drugim człowiekiem, i nigdy nie uchyla się od złożenia świadectwa – dodał prezydent Majchrowski. – Poprzez wręczoną dziś nagrodę chcemy wszyscy jej powiedzieć, że widzimy w niej wybitną przedstawicielkę elitarnej szkoły księdza Musiała, szkoły wrażliwości i szacunku dla otaczającego świata. Szkoły, która uświadamia, jak bardzo kultura i religia żydowska wzbogaciły ten świat i jak wiele możemy z nich czerpać. W czło-

Fot. Anna Wojnar

Laureaci Nagrody im. ks. Musiała: dr Zofia Radzikowska oraz ksiądz dr Romuald Jakub Weksler-Waszkinel

wieku tkwią trzy zasadnicze siły: dobroć, bojaźń boża i prawda – powtarza pani Zofia i przy wielu okazjach przekonuje, że trzeba być jak najbliżej prawdy – zakończył prezydent. Doktor Zofia Radzikowska w swym wystąpieniu podkreśliła, że jako ocalona z Holocaustu ma nieustanne poczucie obowiązku opowiadania o tym, co się stało – dawania świadectwa prawdzie. – Trzeba mówić zarówno o tym, co było dobre, jak i o tym, co było złe. Wierzę, że poznawanie się wzajemne, przedstawianie własnych punktów widzenia czy prostowanie błędnych wyobrażeń opartych na stereotypach i poważna rozmowa między ludźmi, prowadzą do pokoju – podkreśliła laureatka. Wspominając patrona nagrody, podkreśliła: ksiądz Stanisław był modelowym człowiekiem dialogu i pojednania, stał się wręcz wcieleniem tych wartości. Ksiądz katolicki, oddany całą duszą Kościołowi i swojemu zakonowi, stał się głosem żydowskiej wrażliwości w Kościele katolickim. Po wręczeniu nagród głos zabrała wdowa po Janie Goślickim, który został ocalony przez lwowskiego jezuitę księdza Stanisława Mirka. Spełniła wolę męża, przekazując jezuitom pamiątkową Biblię, którą rodzina męża otrzymała przed laty od księdza Mirka. Uroczystość zakończył występ Beaty Czerneckiej, artystki Piwnicy pod Baranami, absolwentki Wydziału Filozoficznego Towarzystwa Jezusowego w Krakowie (obecnie Akademia „Ignatianum” w Krakowie).

Anna Wojnar

ALMA MATER nr 173–174

81


35-LECIE INSTYTUTU KARDIOLOGII W

Od lewej: prof. Wiesława Tracz, prof. Jerzy Sadowski, prof. Hanna Dziatkowiak, prof. Antoni Dziatkowiak, prof. Jacek Dubiel

„perłą w koronie krakowskich placówek medycznych”. – Nie nadążamy z inwestycjami za państwa umiejętnościami – mówił wojewoda Jerzy Miller. – My, mieszkańcy Małopolski, jesteśmy Waszymi dłużnikami – podkreślał marszałek województwa małopolskiego Marek Sowa. – Jesteście sercem Uniwersytetu Jagiellońskiego – akcentował rektor UJ prof. Wojciech Nowak. – W roku 1979 za sprawą tzw. „desantu łódzkiego” przybyła do Krakowa piątka znakomitych lekarzy, z prof. Antonim Dziatkowiakiem na czele, trafiając na

urodzajną galicyjską glebę znaczoną nazwiskami Andrzeja Badurskiego, Józefa Brodowicza, Napoleona Cybulskiego, Andrzeja Oszackiego – mówił prezes Okręgowej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja. – Po drugiej wojnie światowej słupy milowe w rozwoju krakowskiej kardiologii stawiali, między innymi, Leon Tochowicz, Władysław Król, Tadeusz Horzela i – już na gruncie formalnie powołanego Instytutu – Kalina Kawecka-Jaszcz, Jacek Dubiel, Wiesława Tracz, Jerzy Sadowski. Nie sposób wymienić Uroczystość odbyła się w auli Collegium Novum

82

ALMA MATER nr 173–174

Fot. Jerzy Sawicz

2014 roku Instytut Kardiologii Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum świętował 35-lecie swego istnienia. Główna część obchodów odbyła się 10 grudnia 2014 w auli Collegium Novum. Honorowymi gośćmi jubileuszu byli twórcy Instytutu i jego kolejni dyrektorzy: prof. Antoni Dziatkowiak, prof. Wiesława Tracz oraz prof. Jerzy Sadowski. W roli gospodarza uroczystości wystąpił obecny dyrektor Instytutu prof. Piotr Podolec. W uroczystych obchodach wzięli udział, między innymi, wojewoda małopolski Jerzy Miller, marszałek województwa małopolskiego Marek Sowa, prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Wojciech Nowak, prorektor UJ ds. Collegium Medicum prof. Piotr Laidler, dziekan Wydziału Lekarskiego prof. Tomasz Grodzicki, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja, ksiądz biskup Grzegorz Ryś, były prezydent Krakowa prof. Andrzej Gołaś, były rektor UJ prof. Franciszek Ziejka, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego Kazimierz Barczyk, wiceprezydent Krakowa Tadeusz Trzmiel, a także liczne grono profesorskie UJ CM, pracownicy Szpitala im. Jana Pawła II z dyrektor Anną Prokop-Staszecką na czele oraz przedstawiciele różnych placówek medycznych Małopolski. W swoim okolicznościowym wystąpieniu prezydent Krakowa Jacek Majchrowski nazwał Instytut Kardiologii


Fot. Jerzy Sawicz

wszystkich zasłużonych osób. Takiego bowiem skupienia medycznej profesury nie ma w żadnym instytucie. I w żadnej też dziedzinie medycyny w Krakowie nie możemy się chlubić takimi wspaniałymi rezultatami terapeutycznymi, ratowania życia człowieka. Profesor Antoni Dziatkowiak wspominał zastaną w połowie lat 70. XX wieku sytuację Szpitala, wówczas imienia dr Anki, gdy zaprosił go do Krakowa ówczesny rektor Akademii Medycznej prof. Tadeusz Popiela: Niewielki szpital zakaźny, o standardzie sanatorium przeciwgruźliczego – tyle zastaliśmy, przyjeżdżając do Krakowa. W 1979 roku z inicjatywy Antoniego Dziatkowiaka przystąpiono do budowy nowoczesnego obiektu kardiologii, ukończonego w 1987 roku. W 1990 nadano szpitalowi imię Jana Pawła II, w 1997 roku podczas swojej VI pielgrzymki do ziemi ojczystej Papież poświęcił go osobiście. W ciągu minionych 35 lat przeprowadzono tutaj ponad 550 przeszczepów serca (pacjent rekordzista żył po przeszczepie 24 lata). – Jednocześnie w ciągu tych 35 lat w medycynie, w szczególności w kardiologii, dokonał się ogromny postęp. Znacząco wydłużyło się ludzkie życie. Przeżyłem w Krakowie, wraz z zespołem, z którym przybyłem, wspaniałą przygodę życia – mówił prof. Dziatkowiak. – Teraz już trzecie pokolenie kontynuuje nasze dzieło, uzbrojone, między innymi, w kardiologię inwazyjną – dodała prof. Wiesława Tracz. – Stanęły przed nami dwa wyzwania: pierwsze – wychować kadrę, drugie – wprowadzić nowe techniki, kardiologię interwencyjną, hybrydowe ablacje zakładania filtrów do żył, leczenie hipotermii. Dzięki tym przedsięwzięciom nasz impact factor był imponujący – przypomniał prof. Sadowski. Współczesny Instytut Kardiologii w liczbach scharakteryzował prof. Piotr Podolec, informując, że w siedmiu klinikach pracuje obecnie ponad 180 lekarzy, w tym ponad 40 samodzielnych pracowników nauki i ponad 100 z tytułem doktora nauk medycznych,

ponad 500 pielęgniarek i 100 techników. Ten zespół rocznie wykonuje ponad

Okolicznościowy medal wybity z okazji jubileuszu 35-lecia Instytutu Kardiologii CM UJ

2500 operacji na otwartym sercu, 70 tysięcy porad ambulatoryjnych, 13 tysięcy hospitalizacji, 11 tysięcy inwazyjnych badań, w tym 8200 koronarografii i 4 tysiące angioplastyk wieńcowych oraz kilkaset unikalnych na skalę światową

zabiegów hybrydowych i innowacyjnych. Rocznie zespoły krakowskiego Instytutu Kardiologii wszczepiają ponad 2 tysiące stymulatorów serca, wykonują ponad 600 ablacji oraz 150 zabiegów usunięcia zniszczonych elektrod, a nauczyciele akademiccy mają prawie 6 tysięcy godzin dydaktycznych dla stu studentów Collegium Medicum oraz prawie 2500 godzin dla innych wydziałów i studentów anglojęzycznych. Całej działalności diagnostyczno-leczniczej, naukowej i dydaktycznej Instytutu Kardiologii wymienić nie sposób. Kliniki Instytutu Kardiologii UJ CM zajmują pierwsze miejsca we wszystkich tych kategoriach na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz w Polsce. Radykalne obniżenie śmiertelnośmiertelno ści szpitalnej w zawale serca z prawie 30 procent do 2–3 procent to efekt ogromogrom nego zaangażowania całego środowiska kardiologicznego, w tym zespołu Instytutu Kardiologii UJ CM. Nie udałoby się osiągnąć tych efektów bez dobrej organizacji i współpracy z władzami Uczelni oraz władzami samorządowymi i dyrektorami szpitali naszego województwa – podkreślił prof. Piotr Podolec. Głos zabierali też emerytowani już szefowie klinik kardiologicznych przy ul. Kopernika, należących do Instytutu: przewodniczący Rady Instytutu prof. Jacek Dubiel, była kierownik I Kliniki Kardiologii i Nadciśnienia Tętniczego Instytutu Kardiologii UJ CM prof. Kalina Kawecka-Jaszcz, była kierownik Kliniki Chorób Wieńcowych Instytutu prof. Wiesława Piwowarska, prof. Adam Torbicki z Europejskiego Centrum Zdrowia oraz przewodnicząca krakowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego prof. Magdalena Kostkiewicz. Kilkunastu osobom szczególnie zasłużonym w rozwój krakowskiej kardiologii i kardiochirurgii wręczono okolicznościowe odznaczenia. Na zakończenie uroczystości prof. Piotr Sztompka wygłosił wykład na temat wartości, które konstytuują stosunki w medycynie.

Od lewej prof. Piotr Podolec i prof. Dariusz Dudek

(cis)

ALMA MATER nr 173–174

83


Z TROSKI O CIERPIĄCYCH W

odnowionej Auli im. prof. Macieja Leona Jakubowskiego Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie 10 marca 2015 odbyła się XXV sesja naukowa z cyklu „Etyka w medycynie”. W tym roku zorganizowana została pod hasłem „Wkład krakowskiej szkoły pediatrów w troskę o chore dziecko”, wpisując się w uświetnienie jubileuszu 50-lecia Szpitala. Zgromadziła blisko 250 osób pracujących w służbie zdrowia: studentów, wolontariuszy oraz gości, również spoza Krakowa, którzy wysłuchali wykładów prof. Krzysztofa Fyderka, prof. Jacka J. Pietrzyka, prof. Stanisława Kwiatkowskiego, prof. Marka Kacińskiego, dr. hab. Tomasza Mroczka oraz księdza dr. hab. Lucjana Szczepaniaka SCJ. Idea utworzenia stałej formacji etycznej w środowisku pracowników Instytutu Pediatrii zrodziła się w 1995 roku, kiedy kapelanem szpitala został ksiądz Lucjan Szczepaniak SCJ, z wykształcenia lekarz i teolog. Pomysł dojrzewał stopniowo, podczas licznych rozmów z lekarzami i pielęgniarkami. Dzięki zaangażowaniu i autorytetowi prof. Jerzego Armaty oraz prof. Janiny Stopyrowej w 1998 roku utworzono Środowiskowy Oddział Akcji Katolickiej, którego jednym z głównych celów było właśnie pogłębienie znajomości etyki katolickiej i tradycyjnej etyki lekarskiej. Członkami działającego do dziś oddziału są samodzielni pracownicy naukowi, lekarze, pielęgniarki i pracownicy służb pomocniczych. Pierwszym prezesem była lek. med. Maria Dzierżęga, obecnie tę funkcję pełni dr hab. Szymon Skoczeń. – Lekarz wraz z współpracownikami nie może poprzestawać tylko na wypełnianiu procedur. Probierzem jego człowieczeństwa i zaangażowania zawodowego powinna być postawa służby, streszczająca się w niedocenianym dziś słowie „powo-

84

ALMA MATER nr 173–174

łanie” − twierdzi ksiądz Szczepaniak. – Do przestrzegania etyki zawodowej nie skłonią żadne przepisy, jeśli pochylający się nad chorym sam nie zdobędzie się na wrażliwość sumienia. Jan Paweł II wciąż przypominał, że „prawdziwie panować można, tylko służąc”.

Naukowe sesje etyczne z cyklu „Etyka w medycynie” w Polsko-Amerykańskim Instytucie Pediatrii UJ CM i Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie organizowane są od 1999 roku, dzięki życzliwości dyrektorów: śp. prof. Jana Grochowskiego, prof. Jacka J. Pietrzyka, prof. Janusza Skalskiego, prof. Krzysztofa Fyderka i dr. hab. Macieja Kowalczyka. Komitet organizacyjny konferencji tworzą: ksiądz dr hab. Lucjan Szczepaniak

SCJ, dr hab. Szymon Skoczeń i mgr Bożena Leszczyńska OCV. Wykładowcami są bioetycy, psycholodzy, teolodzy, filozofowie i pedagodzy z krakowskich ośrodków naukowych, a także z Lublina i Warszawy. Cennym uzupełnieniem sesji są wystąpienia rodziców pacjentów szpitala dziecięcego. W trakcie dotychczasowych spotkań dyskutowano, między innymi, o duchowej trosce o chorego (1999), śmierci mózgu (2001), etycznych aspektach transplantologii (2002), wykorzystaniu komórek macierzystych (2003), próbach samobójczych u dzieci i młodzieży (2004), leczeniu operacyjnym bliźniąt syjamskich (2004), przemocy wobec dziecka (2005), eksperymentach medycznych (2006), błędach lekarskich (2007), korupcji w medycynie (2008), zaburzeniach odżywiania u dzieci i młodzieży (2009), etycznych problemach neurochirurgii dziecięcej (2010), cierpieniu chorego dziecka (2011), żałobie po stracie dziecka (2012), etosie lekarza pediatry (2012). Wykłady wygłoszone podczas sesji, opracowane w formie artykułów naukowych lub esejów, oraz inne teksty związane z tematami konferencji publikowane są w „Bioetycznych Zeszytach Pediatrii” pod redakcją księdza dr. hab. Lucjana Szczepaniaka. Wydawcą rocznika jest obecnie Fundacja Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie „O Zdrowie Dziecka”. Praca organizatorów sesji oraz osób wygłaszających referaty i redagujących „Bioetyczne Zeszyty Pediatrii” jest wykonywana społecznie, bez dotacji finansowych, z troski o cierpiących, a szczególnie o chore dzieci.

Bożena Leszczyńska

redaktor językowy „Bioetycznych Zeszytów Pediatrii” Polsko-Amerykańskiego Instytutu Pediatrii Wydziału Lekarskiego


JEDEN PROBLEM – WIELE NAZW

KONFERENCJA STUDENTÓW KOŁA NAUKOWEGO BEZPIECZEŃSTWA NARODOWEGO UJ

Krótka historia ewolucji terminologii i zmian w postrzeganiu urazów psychicznych żołnierzy i weteranów estruktywny wpływ wojny na ludzką psychikę jest opisywany praktycznie od zarania dziejów. Odniesienia do objawów powszechnie znanych obecnie pod nazwą PTSD (Post Traumatic Stress Disorder – zespół stresu pourazowego) można znaleźć już w wielu wczesnych przekazach historycznych i literackich. Jednak pierwsze próby fachowego nazwania problemu, zbadania jego etiologii i stworzenia oficjalnych terminów klasyfikujących żołnierzy i weteranów cierpiących z powodu urazów psychicznych podjęto dopiero w XVII wieku. Tak późne zainteresowanie tą kwestią wynikało zapewne z faktu, że w kręgach wojskowych umiejętność radzenia sobie ze stresem przez ochotników i poborowych przyjmowano za pewnik, zaś surowe reguły dyscypliny, w połączeniu z dniem lub dwoma wytchnienia poza linią frontu, uważano za absolutnie wystarczające dla utrzymania przez żołnierzy równowagi psychicznej. Pierwszym lekarzem, który w drugiej połowie XVII wieku postanowił bliżej przyjrzeć się niepożądanym reakcjom psychicznym występującym wśród szwajcarskich żołnierzy, był dr Johannes Hofer. Założył, że ujawniające się wśród nich problemy psychologiczne mają źródło w tęsknocie za domem, w związku z tym wprowadził termin „nostalgia”, który z czasem zaczęto także zastępować nazwą „choroba szwajcarska”. Szerszy opis objawów tej przypadłości przedstawił prawie 100 lat później austriacki lekarz Josef Leopold Auenbrugger. Stwierdził on, że [żołnierze] stają się smutni, małomówni, apatyczni i wycofani, wzdychają i jęczą. Na koniec stają się całkowicie zobojętniali. Także pruski generał Carl von Clausewitz, w wydanym w roku 1832 epokowym dziele O wojnie, odniósł się do problemu stresu utrudniającego żołnierzom wykonywanie ich rzemiosła. Stwierdził on, że: Na wojnie wszystko jest bardzo proste, lecz rzeczy nawet najprostsze są bardzo trudne. Trud-

ności te piętrzą się i wywołują tarcie, którego nigdy nie może sobie wyobrazić ten, kto wojny nie widział. Przyczyn „tarcia” upatrywał on jednak nie w oddaleniu od

Fot. U.S. Marine Corps, Cpl. Andrew Johnston

D

Maska wykonana przez żołnierza piechoty morskiej (USA) w ramach terapii PTSD

rodziny, lecz w towarzyszącym żołnierzom wysiłku fizycznym, niebezpieczeństwach, przeciwnościach oraz traumatycznych doświadczeniach na polach bitew. Według Clausewitza potężna, żelazna wola jest w stanie przezwyciężyć to tarcie, miażdżyć przeszkody, lecz jednocześnie zużywa maszynę – szczególnie dowódców, lecz także szeregowych żołnierzy. W 1871 roku amerykański lekarz Jacob Mendez da Costa, prowadzący badania wśród weteranów wojny secesyjnej, wprowadził termin irritable heart (serce nadpobudliwe, serce drażliwe) dla opisu dolegliwości, jakie zaobserwował wśród swoich pacjentów, cierpiących z powodu duszności, tachykardii i nadmiernej potliwości. Zaczęły być one także rozpoznawane pod nazwami soldier’s heart (serce żołnierskie) oraz Da Costa’s Syndrome (zespół da Costy). Koniec XIX wieku przyniósł szersze zainteresowanie urazami psychicznymi (w tym także tymi będącymi skutkiem przeżyć wojennych). Psychiatrzy i neurolodzy, na przykład Jean-Martin

Studenci z Koła Naukowego Bezpieczeństwa Narodowego UJ, działającego przy Instytucie Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ, zorganizowali 25 lutego 2015 konferencję Stres bojowy i pourazowy u żołnierzy w ujęciu historycznym i współczesnym. Doktor habilitowany Michał Stachura oraz dr Marcin Jarząbek z Instytutu Historii UJ przypomnieli, między innymi, że teksty sugerujące zainteresowanie kondycją psychiczną żołnierzy można odnaleźć już w starożytnych dziełach Herodota czy Tukidydesa. Doktor Magdalena Paluszkiewicz-Misiaczek z Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych UJ poruszyła temat ewolucji terminologicznej oraz percepcji zjawiska stresu bojowego. Wśród prelegentów był także podpułkownik dr n. med. Radosław Tworus, p.o. kierownika Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego Wojskowego Instytutu Medycznego, który mówił o leczeniu weteranów z PTSD w prowadzonej przez siebie klinice. MS Koło Naukowe Bezpieczeństwa Narodowego UJ zostało zarejestrowane 24 kwietnia 2012. Jest organizacją studencką o charakterze non-profit, działającą przy Instytucie Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ. �rzesza ponad stu studentów zainteresowanych tematyką bezpieczeństwa w aspekcie narodowym i międzynarodowym. Fundamentem Koła są cztery sekcje tematyczne: bezpieczeństwa wewnętrznego i służb mundurowych, wojskowości i konfliktów zbrojnych, cyberbezpieczeństwa i nowych technologii oraz bezpieczeństwa ekonomicznego. KNBN UJ organizuje konferencje, debaty oraz wykłady otwarte.

ALMA MATER nr 173–174

85


Ostatnio wiele mówi się o zespole stresu pourazowego (PTSD – Post Traumatic Stress Disorder) w odniesieniu do zarządzania personelem sił zbrojnych. Temat zyskuje na znaczeniu zwłaszcza w odniesieniu do wojsk zaangażowanych w konflikty asymetryczne, w których stopień niepewności, napięcia oraz intensywności zdarzeń wydaje się być szczególnie wysoki. Nie da się jednoznacznie określić kategorii osób, u których na pewno rozwinie się ten syndrom lub u których na pewno to nie nastąpi. Jest możliwe za to określenie warunków sprzyjających powstaniu PTSD lub zmniejszających jego prawdopodobieństwo. Do pierwszej grupy zalicza się trzy kategorie czynników: określone cechy osobowe (wcześniejsze doznania traumatyczne, płeć żeńska czy wiek powyżej 40 lat), czynniki okołotraumatyczne (odniesione rany, straty materialne, intensywne negatywne emocje) oraz czynniki potraumatyczne (brak adekwatnego wsparcia post factum, występowanie problemów o charakterze egzystencjalnym: zawodowych, zdrowotnych czy osobistych). Diagnostyka syndromu stresu pourazowego nie jest łatwa. �wiązane jest to, między innymi, ze współwystępowaniem z uzależnieniami, depresją, zaburzeniami zachowania. Często trudno jest stwierdzić, czy, na przykład, choroba alkoholowa to skutek psychicznych problemów weterana czy też samodzielnie występująca jednostka chorobowa. PTSD może mieć też różne postacie: przewlekłą, ostrą, opóźnioną, co również nie ułatwia rozpoznania. �różnicowane są także objawy PTSD, dzielone na trzy ogólne kategorie: intruzywne (powracające myśli, emocje czy uczucie cierpienia), unikowe (związane z zaburzeniami pamięci, wyobcowaniem społecznym, ograniczeniem funkcjonowania) oraz pobudzeniowe (nadpobudliwość, agresja czy problemy ze snem). W Polsce leczenie weteranów odbywa się w Warszawie. Mateusz Szabla

86

student należący do Koła Naukowego Bezpieczeństwa Narodowego UJ ALMA MATER nr 173–174

dłużającego się stresu i wystawienia na próbę instynktu samozachowawczego”. Około 1942 roku powszechnie zaczęto jednak używać nowego terminu: battle exhaustion / combat fatigue (wyczerpanie bitewne). Miał on najlepiej oddawać przejściowy charakter przypadłości, opisując jednocześnie wygląd zewnętrzny większości żołnierzy cierpiących z powodu urazów psychicznych wywołanych traumatycznymi przeżyciami wojennymi. Uważano, że dla uniknięcia wystąpienia u żołnierzy wyczerpania bitewnego należy tych, którzy zdradzają pierwsze objawy nieradzenia sobie ze stresem, wycofywać na tyły, w celu zapewnienia odpoczynku i ewentualnie opieki lekarzy specjalistów. Utworzono więc pierwsze

Fot. Wikipedia

ZESPÓŁ STRESU POURAZOWEGO

Charcot czy Zygmunt Freud, prowadzący badania nad „histerią”, opisali kolejne objawy mogące występować u osób po traumatycznych przeżyciach: napady lęku i paniki, problemy z koncentracją i snem, możliwość utraty pewnych funkcji motorycznych. Podczas pierwszej wojny światowej lekarze wojskowi początkowo używali wymiennie terminów: neurastenia, neuroza wojenna, nerwica frontowa. Z czasem powszechnie stosowanym stał się termin shell shock (szok artyleryjski), odzwierciedlający przekonanie, że zaburzenia psychiczne obserwowane wśród żołnierzy są powiązane z uszkodzeniami mózgu, wywołanymi detonacjami ogromnej ilości środków wybuchowych. Wiedza na temat objawów i etiologii występowania szoku artyleryjskiego była jednak bardzo ograniczona, nie wypracowano także jednolitych standardów postępowania z żołnierzami „w stanie widocznego wstrząsu nerwowego”. Niejednokrotnie trudno było przekonać decydujących o losie takich żołnierzy dowódców, że, jak pisał jeden z lekarzy pracujących na pierwszej linii frontu, „nie są to przypadki tchórzostwa”. Wielu oficerów uważało nerwicę frontową za „przejaw zniewieścienia i dziecinady”. Zdarzały się więc przypadki rozstrzelania żołnierzy cierpiących z powodu stresu pourazowego za tchórzostwo i dezercję w obliczu wroga. W okresie międzywojennym dominującym stało się przekonanie, że problemy psychiczne byłych żołnierzy są formą „ucieczki w chorobę” przed koniecznością stawienia czoła wyzwaniom związanym z ponownym przystosowaniem się do życia cywilnego. Dlatego też członkowie komisji przyznających renty inwalidzkie wzbraniali się przed uznaniem problemów natury psychicznej za wystarczający powód do otrzymania świadczenia. Wychodzono z założenia, że poczucie bezpieczeństwa materialnego, jakie dawałaby stała wypłata renty, mogłoby zniechęcać cierpiących na nerwicę wojenną żołnierzy do podejmowania wysiłków w celu przezwyciężenia jej objawów. Na początku drugiej wojny światowej podejście do problemu nie uległo zasadniczej zmianie, objawy PTSD nadal często klasyfikowano jako „napady histerii, znane już i leczone od czasów Hipokratesa”, ujawniające się głównie wśród żołnierzy będących ludźmi „szczególnie podatnymi na wpływy” w sytuacjach „prze-

Generał Roméo Dallaire

oddziały neuropsychiatryczne w szpitalach znajdujących się blisko linii frontu. Sukcesywnie zaczęło się także zmieniać podejście do żołnierzy cierpiących z powodu traumy. W 1952 roku Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne oficjalnie uznało istnienie gross stress reaction (zespołu stresu pourazowego) wywołanego doświadczeniami wojennymi oraz występującego też u ofiar katastrof naturalnych. Zespół stresu pourazowego został opisany jako zaburzenie tymczasowe, cofające się po szybkim i efektywnym wdrożeniu terapii, objawiające się depresją oraz skłonnością do nadużywania alkoholu i substancji psychoaktywnych. Niemniej jednak, poza kołami psychiatrów klinicystów, praktycznie aż do okresu wojny w Wietnamie świadomość jego wystę-


powania wśród żołnierzy i weteranów pozostawała nadal niska. Na przełomie lat 60. i 70. XX wieku psychiatrzy starający się pomóc odzyskać równowagę psychiczną żołnierzom powracającym z Wietnamu zaczęli opisywać tzw. Vietnam veterans syndrome (zespół weteranów z Wietnamu) – występujący z opóźnieniem rozległy uraz psychiczny, mogący się pojawić do trzydziestego miesiąca od zakończenia służby, objawiający się rosnącą apatią, cynizmem, poczuciem alienacji, depresją, rosnącą nieufnością, jak również trudnościami w utrzymaniu koncentracji, zaburzeniami snu, koszmarami sennymi, nerwowością, poczuciem wykorzenienia oraz zniecierpliwieniem prawie każdego rodzaju pracą. Pracujący z weteranami psychiatrzy ustalili także, że wielu byłych żołnierzy cierpi z powodu rosnącego poczucia winy, przejawiającego się w próbach samoukarania, na przykład poprzez zachowania prowadzące do odrzucenia przez rodzinę i przyjaciół oraz liczne próby samobójcze, lub wręcz przeciwnie – czuje się wykorzystanymi i dyskryminowanymi, co może objawiać się zarówno niezadowoleniem z zakresu przysługującej im opieki medycznej lub socjalnej, jak i odrzuceniem reguł społecznych i przeniesieniem odpowiedzialności za własne niepowodzenia na innych. Na fali zainteresowania weteranami wojny w Wietnamie zaczęto także prowadzić badania wśród weteranów drugiej wojny światowej oraz wojny w Korei, na podstawie których ustalono, że w większości przypadków uraz psychiczny spowodowany stresem bojowym nie znika wraz z opuszczeniem pola walki, lecz przybiera postać chroniczną. PTSD – zespół stresu pourazowego został oficjalnie opisany jako jednostka chorobowa w amerykańskim leksykonie diagnostyczno-statystycznym w roku 1980. Według definicji jest to reakcja na traumatyczne wydarzenia pozostające poza zakresem typowych doświadczeń ludzkich. W kontekście wojskowym uznanie PTSD za jednostkę chorobową stanowiło przełom w tym sensie, że zachowania wcześniej postrzegane jako abnormalne, świadczące o tchórzostwie lub symulowaniu choroby przez pragnących uniknąć powrotu do działań bojowych dekowników, zostały uznane za normalną reakcję w sytuacji stresu bojowego. Tym samym przyznano, że żołnierze i weterani cierpiący z powodu PTSD nie powinni być stygmatyzowani jako „słabeusze”, lecz

traktowani jak osoby, u których „wystąpiła standardowa reakcja na potworności wojny”. Była to więc ogromna zmiana podejścia do problemów psychicznych wywołanych stresem bojowym, wymagająca reewaluacji wielu wcześniejszych pojęć i poglądów. Ostatnie dwie dekady XX wieku to okres rewizji dotychczasowego podejścia do urazów psychicznych spowodowanych przez stres związany z uczestnictwem w operacjach militarnych, szczególnie w zakresie uznawania PTSD za podstawę przyznania świadczeń rentowych. To także czas tworzenia pierwszych skoordynowanych systemów walki z urazami psychicznymi wśród żołnierzy i weteranów – wypracowywania metod docierania do osób poszkodowanych w celu nakłonienia ich do podjęcia terapii, wprowadzania jednolitych standardów leczenia oraz budowania struktur pomocy dla członków rodzin weteranów i żołnierzy. W okresie tym zaczęto także prowadzić pierwsze kampanie informacyjno-edukacyjne, mające na celu przełamanie negatywnego nastawienia do osób cierpiących z powodu stresu pourazowego, zarówno w strukturach armii, jak i w społeczeństwie. Ich celem było także budowanie szerokiej społecznej świadomości powagi problemu. Istotną rolę w tym procesie odegrał kanadyjski generał Roméo Dallaire – dowódca misji pokojowej ONZ w Rwandzie w latach 1993–1994. Jako pierwszy z wysokich rangą wojskowych opisał, jak doświadczenia misji wojskowej i bezradności w obliczu „ludobójstwa w okresie pokoju” wpłynęło na jego psychikę. W 2011 roku w publicznym wywiadzie przyznał, że po zakończeniu misji w Afryce czterokrotnie próbował popełnić samobójstwo, zanim ostatecznie podjął leczenie, oraz że od 14 lat kontynuuje terapię, lecz nadal nie udało mu się całkowicie przezwyciężyć skutków traumy. Obecnie, w ramach prób destygmatyzacji zaburzeń psychicznych wśród żołnierzy i weteranów, sugeruje się zastępowanie terminu PTSD przez dwa nowe określenia. Pierwsze z nich: COSR – Combat-Operational Stress Reactions (bojowo-operacyjne reakcje stresowe), zostało zaproponowane przez Departament Obrony USA w 1999 roku i ma na celu zwrócenie uwagi, że reakcje stresowe mogą się pojawić wśród żołnierzy i weteranów nie tylko w wyniku bezpośredniego udziału w operacjach bojowych, ale

Generał Roméo Dallaire jako dowódca sił zbrojnych ONZ w Rwandzie podczas ludobójstwa, 1994

także w związku z udziałem w misjach pokojowych i humanitarnych, a nawet w trakcie wyczerpującego szkolenia na poligonie. Drugie: OSI Operational Stress Injury (uraz spowodowany stresem operacyjnym), zostało oficjalnie wprowadzone przez Kanadyjskie Siły Zbrojne i Ministerstwo ds. Weteranów w roku 2002. Usunięcie występującego w nazwie Post Traumatic Stress Disorder (PTSD) słowa disorder (zaburzenie, choroba) i zastąpienie go słowem injury (uraz) ma na celu podkreślenie, że urazy psychiczne powiązane z służbą wojskową należy traktować w sposób równie naturalny jak rany fizyczne odnoszone w walce. Historycznie bowiem urazy fizyczne doznane na linii frontu uznawane były za naturalny element żołnierskiego rzemiosła i oznakę bohaterstwa, zaś powrót do służby po wyleczeniu urazu lub odejście z wojska przy uznaniu wszelkich zasług za normalną kolej rzeczy. Jak widać, terminy stosowane dla określenia urazów psychicznych odnoszonych w walce, jak również sposoby traktowania przez różne armie żołnierzy cierpiących z tego powodu ulegały zmianie na przestrzeni wieków. Problem jednak zawsze pozostawał taki sam. Obecnie wiadomo już, że urazy psychiczne będące skutkiem stresu operacyjnego muszą być traktowane z równą powagą jak rany fizyczne, zaś walka ze społeczną deprecjacją i stygmatyzacją żołnierzy i weteranów cierpiących z powodu „ran mózgu” w istotny sposób pomaga w ich leczeniu.

Magdalena Paluszkiewicz-Misiaczek

adiunkt w Instytucie Amerykanistyki i Studiów Polonijnych UJ

ALMA MATER nr 173–174

87


O DEPRESJI C

88

leczenia odpowiednio szybko może być także ta powszechność określenia „depresja” i niesłuszna opinia, że „w dzisiejszych czasach każdy ma depresję”. Dochodzą do tego życzliwe rady otoczenia typu „weź się w garść” czy dość popularne mity, że „poddawanie się depresji jest wyrazem słabości”. Z drugiej strony, można współProf. Dominika Dudek, kierownik Zakładu Zaburzeń cześnie zaobserwować zjawisko Afektywnych Katedry Psychiatrii UJ CM wręcz odwrotne – nadmierną i niepotrzebną medykalizację przykrych sta- i z powodu utorowania drogi ucieczki nów emocjonalnych związanych z trud- w chorobę i uprawomocnienia roli chorenościami życiowymi. W praktyce psy- go. Dalszym etapem takiej ścieżki może chiatrów nierzadko pojawiają się osoby, być wędrówka od lekarza do lekarza, które od progu gabinetu podają lekarzowi zmiany leków i etykietka „depresji lekogotową diagnozę depresji i domagają opornej”. Oczywiście, granica pomiędzy się leków przeciwdepresyjnych. Trudno smutkiem a zaburzeniem psychicznym, ich przekonać, że nieprzyjemne emocje, za jakie należy uznać zespół depresyjny, jak smutek, niepokój, obawa, wyrzuty jest płynna, co bywa przyczyną trudności sumienia, stanowią – jak pisał wybitny i pomyłek diagnostycznych. Od kilkunastu lat niemal we wszystkrakowski psychiatra Antoni Kępiński – dolę człowieka i mogą być jak najbardziej kich krajach Europy obserwuje się wyzdrową i adekwatną reakcją na wydarze- raźny i szybki wzrost liczby hospitalizacji nia zewnętrzne. W takich przypadkach z powodu depresji. Roczna chorobowość podanie antydepresantów jest zazwyczaj szacowana jest na 3 procent, co oznacza, tyleżż nieskuteczne, co szkodliwe, zarów- że około 100 milionów ludzi na kuli ziemno ze względu na obciążenie organizmu skiej przejawia w tym czasie kliniczne niepotrzebną substancją chemiczną, jak objawy depresji i wymaga leczenia psychiatrycznego. Uważa się, że w krajach Europy Zachodniej wskaźnik ten wynosi 4 procent dla całej populacji, zaś dla osób, które osiągnęły wiek ryzyka – 10 procent. Ryzyko zachorowania na depresję w ciągu życia waha się od 10 do 25 procent dla kobiet i od 5 do 12 procent dla mężczyzn. Na zaburzenia depresyjne cierpi 15 procent osób zgłaszających się z powodu różnych dolegliwości do lekarza. W ponad połowie przypadków depresja pozostaje nierozpoznana, a co za tym idzie – nieleczona. Stwierdzane obecnie wyraźnie większe wskaźniki rozpowszechnienia depresji w porównaniu z dawnymi danymi to nie tylko wynik poszerzenia kryteriów diagnostycznych i większej wykrywalności stanów depresyjnych, ale również objaw rzeczywistego wzrostu liczby zachorowań. W obliczu powyższych refleksji nie dziwi fakt dużego zainteresowania kliProf. Józef Gierowski, kierownik Katedry Psychiatrii UJ CM nicystów i naukowców problematyką

ALMA MATER nr 173–174

Fot. Jerzy Sawicz

horoby afektywne stanowią obecnie jedno z większych wyzwań psychiatrii. Depresja – będąca wręcz plagą współczesnego świata, niesie za sobą ogrom cierpienia psychicznego, ale i wpływa na zdrowie somatyczne, funkcjonowanie społeczne, zawodowe i rodzinne, a w wielu wypadkach może być przyczyną – zawsze tragicznej i niepotrzebnej – śmierci samobójczej. Słowo „depresja” jest jednym z pojęć nadużywanych we współczesnym języku, a przez to zdewaluowanych. Potocznie oznacza stan chwilowego przygnębienia, chandry, obniżenia nastroju. Stwierdzenie „jestem w depresji” bywa używane zamiast bardziej adekwatnego „jest mi smutno”. W psychiatrii natomiast odnosi się do całego zespołu objawów, wśród których obniżenie nastroju stanowi kluczowy, lecz nie jedyny element. Dolegliwości powodują cierpienie i poważne upośledzenie normalnego funkcjonowania, są zjawiskiem chorobowym i zazwyczaj wymagają fachowej pomocy. Zdarza się jednak, że osoba pogrążona w depresji zwleka z udaniem się do lekarza. Można by tu przytaczać wiele przyczyn, jak choćby obawa przed stygmatyzacją związaną z leczeniem psychiatrycznym. Powodem niepodejmowania


W trakcie konferencji dużo miejsca poświęcono biologicznym podstawom chorób afektywnych. Rozważano postępy farmakoterapii, zwracając uwagę, że różne leki mogą wpływać na różne aspekty cierpienia pacjenta – mogą upośledzać funkcje poznawcze, wywoływać zaburzenia snu, lęk, anhedonię. Uczestnicy konferencji mieli okazję zapoznać się z wynikami badań nad najnowszymi osiągnięciami farmakoterapii. Nie zabrakło również wykładów na temat innych, niefarmakologicznych metod postępowania: fototerapii (dr Magdalena Chojnacka z Warszawy), głębokiej stymulacji mózgu (dr Anna Antosik-Wójcińska), diety (prof. Hanna Karakuła-Juchnowicz) czy konsultacji rodzinnych (prof. Bogdan de Barbaro i dr Jakub Bobrzyński). Przedstawiono wyniki badań naukowych prowadzonych w Polsce. Obecnie można z dumą stwierdzić, że krakowski zespół Zakładu Zaburzeń Afektywnych jest – obok Kliniki Psychiatrii Dorosłych w Poznaniu i II Kliniki Psychiatrycznej IPiN – wiodącym ośrodkiem zajmującym się badaniami nad chorobami afektywnymi. Najbardziej tragicznym powikłaniem depresji jest śmierć samobójcza, która w ostatnich latach dotyczy coraz młodszych ludzi. Stąd ważna jest rola psychiatrów nie tylko w leczeniu choroby, ale i w profilaktyce zachowań suicydalnych. Osobą niezwykle zaangażowaną we wdrażanie programów prewencyjnych jest dr Iwona Koszewska z Warszawy, która

zorganizowała sesję poświęconą temu zagadnieniu. Swoimi doświadczeniami dzielili się specjaliści z Polski i ze Skandynawii (Szwecja, Norwegia), przedstawiając narodowe i regionalne programy prewencji samobójstw. Psychiatrzy – mając na co dzień do czynienia z subtelnościami psychiki człowieka, nie pozostają obojętni wobec zagadnień od zawsze frapujących ludzkość. Takim zagadnieniem jest obecność zła, agresja, empatia, moralność. Trudno się dziwić, że sesja zatytułowana Psychiatria a zło przyciągnęła tłum uczestników. Wykład o złu w ujęciu neurobiologicznym wygłosił prof. Jerzy Vetulani. Następnie prof. Dominika Dudek odniosła się do modelu dyspozycyjnego i społecznego zła. Profesor Janusz Rybakowski mówił o teorii umysłu, rozumowaniu społecznym i religijności pacjentów, zaś mgr Natalia Czyżowska i Roksana Epa opowiedziały o swoich badaniach nad rozwojem moralnym chorych z CHAD. Ten krótki przegląd pozwala zauważyć dużą różnorodność i aktualność zagadnień poruszanych podczas konferencji. Bardzo dobry program merytoryczny, obecność znakomitych wykładowców, serdeczna atmosfera i nieprzemijający urok Zakopanego – oto klucz do sukcesu. Na koniec ze wzruszeniem warto odnotować obecność kolegów ze Lwowa, którzy zdecydowali się przyjechać pomimo trudnej i niepewnej sytuacji w ich ojczyźnie.

DD

Jerzy Sawicz

zaburzeń nastroju. Znakomicie wpisuje się w to konferencja szkoleniowo-naukowa z cyklu „Farmakoterapia, psychoterapia i rehabilitacja zaburzeń afektywnych”, organizowana co roku w Zakopanem przez Zakład Zaburzeń Afektywnych Katedry Psychiatrii UJ CM oraz III Klinikę Psychiatryczną Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. W tym roku odbyła się ona w dniach 21–22 lutego, gromadząc ponad 600 uczestników. Podczas sesji inauguracyjnej dyskutowano na temat aktualnych problemów diagnostyki i terapii choroby afektywnej dwubiegunowej (CHAD). Profesor Janusz Rybakowski z Kliniki Psychiatrii Dorosłych w Poznaniu przedstawił najnowsze wytyczne stosowania leków przeciwdepresyjnych w CHAD, zaś prof. Janusz Heitzman – kierownik Kliniki Psychiatrii Sądowej IPiN, wygłosił wykład na temat pułapek prawnych, na jakie może napotkać lekarz zajmujący się pacjentem z CHAD. Niezwykle ciekawa sesja została poświęcona problemom dojrzałego i starzejącego się mężczyzny. Jest to temat zbyt rzadko poruszany w kontekście zaburzeń depresyjnych. Udało się naświetlić problem interdyscyplinarnie: punkt widzenia neurobiologa przedstawił, jak zwykle fascynująco i brawurowo, prof. Jerzy Vetulani, punkt widzenia urologa – w imieniu prof. Piotra Chłosty – dr Przemysław Dudek z krakowskiej Kliniki Urologii, zaś głos psychiatry i seksuologa zaprezentował dr Michał Lew-Starowicz.

Uczestnicy konferencji

ALMA MATER nr 173–174

89


50-LECIE DZIAŁU WSPÓŁPRACY MIĘDZYNARODOWEJ 2015 roku Dział Współpracy Międzynarodowej Uniwersytetu Jagiellońskiego obchodzi 50-lecie swojego istnienia. Utworzenie Działu było jednym z postulatów podsumowania obchodów 600-lecia Uczelni w 1964 roku, zadanie

zadania realizują, odpowiednio, sekcja ds. współpracy międzynarodowej i sekcja ds. wyjazdów zagranicznych DWM. Działalność jednostki zaprezentowana została na otwartej 7 maja 2015 wystawie 50 lat Działu Współpracy Międzynaro-

Pamiątki zgromadzone na przestrzeni wielu lat przez Dział Współpracy Międzynarodowej UJ

to zostało powierzone członkini Biura Jubileuszowego Elżbiecie Małachowskiej. Jednostka, powołana decyzją Senatu UJ 16 grudnia 1964, uczestniczy w realizacji polityki UJ dotyczącej współpracy międzynarodowej. Zakres jej działania obejmuje wszelkie sprawy związane z porozumieniami o współpracy naukowo-kulturalnej z zagranicznymi uczelniami i instytucjami naukowymi, uczestnictwo w międzynarodowych sieciach, programach i projektach uniwersyteckich, organizację szkoleń oraz spotkań informacyjnych i okolicznościowych związanych z współpracą z uczelniami, z którymi UJ prowadzi najbardziej ożywione kontakty naukowe. Dział wydaje też biuletyn „Newsletter”. Ponadto przygotowuje wszelkie procedury wyjazdowe pracowników, doktorantów i studentów, procedury rozliczeniowe oraz współpracę z biurami podróży i przewoźnikami lotniczymi. Te 90

ALMA MATER nr 173–174

dowej Uniwersytetu Jagiellońskiego, przygotowanej wspólnie z Biblioteką Jagiellońską. Zgromadzone eksponaty zostały podzielone tematycznie: utworzenie DWZ w roku akademickim 1964/1965, najstarsze porozumienia o współpracy podpisane przez Uniwersytet Jagielloński, wykresy wyjazdów i przyjazdów

w ciągu 50 lat, wybrane uczelnie partnerskie, program SYLFF, wizyty delegacji zagranicznych, spotkania, konferencje, targi, publikacje opracowane przez pracowników DWM („Newsletter”, Guide for International Students, Studying at the Jagiellonian University), sieci uniwersyteckie COIMBRA, UTRECHT, IRUN, do których należy Uniwersytet Jagielloński, oraz prezenty od uczelni partnerskich, z podziałem na uczelnie europejskie, amerykańskie i azjatyckie. Wystawę można oglądać w Bibliotece Jagiellońskiej do 3 czerwca 2015.

Maria Kantor

specjalista w Dziale Współpracy Międzynarodowej UJ

Uczestnicy jubileuszowego spotkania w Bibliotece Jagiellońskiej

Fot. Anna Wojnar

W


rzyglądając się w sposób krytyczny współczesnym emanacjom kultury, możemy odnieść wrażenie, że niemal każda jej dziedzina podlega twardemu reżimowi ukierunkowania na przyszłość bądź teraźniejszość. Przyszłość odsłania się nam jako jedna z podstawowych wytycznych kształtowania życia, a zjawisko powszechnej sekurytyzacji niemal każdej sfery życia publicznego oraz mnogość produktów z przeznaczeniem „na wszelki wypadek” obecnych na rynku, takich jak leki, polisy ubezpieczeniowe czy lokaty oszczędnościowe, jedynie potwierdzają tę tezę. Teraźniejszość z kolei wyraża się w haśle „Żyj chwilą”, będącym mottem twórców współczesnej kultury masowej, naznaczonej swoistym piętnem wszechogarniającego ludyzmu. Przeszłość nie jest wszakże nieobecna. Pamięć o niej zyskuje znaczenie o tyle, o ile lekcje, które nam daje, mogą być użytecznym elementem teraźniejszości bądź stanowią bagaż naznaczający określoną płaszczyznę stosunków społecznych, niepodlegający prostemu „wymazaniu”. Jednocześnie istnieją obecnie instytucje, do których niewątpliwie należy Uniwersytet, wzbogacające swoją działalnością rozumienie przeszłości jako zbioru doświadczeń, wartości i znaczeń, w których zanurzone jest zarówno nasze spojrzenie i ocena teraźniejszości, jak i sposób kształtowania przyszłości. Pamięć o niej, w dyskursie akademickim, nie jest zatem ani ciężkim naddatkiem historycznym, ani metaforycznym powrotem do mitycznego Raju Utraconego. Jest po prostu nieuniknionym faktem, którego emanacje widoczne są w każdym zakątku świata i obecne w międzypokoleniowych przekazach. Zasadnie postawione pytanie brzmi: co się dzieje, gdy uobecniana w pamięci przeszłość okazuje się „podziurawionym”, według koncepcji Henriego Raczymowa, re-konstruktem, docierającym do kolejnych pokoleń w zmodyfikowanej formie? Czy współczesny odbiór przeszłości przez osoby, których dziadkowie przeżyli traumę w rodzaju doświadczenia Szoa, czy drugiej wojny światowej, można jeszcze nazwać pamięcią? Jedną z odpowiedzi na te pytania sformułowała Marianne Hirsch, tworząc

pojęcie postpamięci. Właśnie takie jej rozumienie zdominowało organizowaną przez Instytut Studiów Międzykulturowych interdyscyplinarną konferencję naukową Oblicza postpamięci, która odbyła się 6 marca 2014 w Domu Polonii przy Rynku Głównym. Konferencję otworzyli prorektor UJ prof. Andrzej Mania, prodziekan Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych prof. Andrzej Dudek oraz dyrektor Instytutu Studiów Międzykulturowych dr hab. Monika Banaś. W obradach i panelach wzięło udział ponad sto pięćdziesiąt osób. Sesję plenarną konferencji otworzył wykład inauguracyjny prof. Joanny Tokarskiej-Bakir zatytułowany Prospero i Kurz: w lustrze pamięci. Wyodrębniła ona dwa rodzaje pamięci, których figurami uczyniła bohaterów twórczości Szekspira i Josepha Conrada. Refleksje te nadały ramy kolejnym wystąpieniom, które akcentowały przede wszystkim formy reakcji przedstawicieli drugiego powojennego pokolenia, szczególnie Niemców, na tragedię drugiej wojny światowej, w którą uwikłani byli ich dziadkowie. Problem odpowiedzialności za wydarzenia tamtego okresu oraz chęć znalezienia dla nich usprawiedliwienia wciąż determinują postawy i zachowania tych, którym przyszło zmierzyć się z piętnem przeszłości, o czym mówiła dr hab. Katarzyna Jedynakiewicz-Mróz z Uniwersytetu Łódzkiego. Doktor habilitowana Romana Kolarzowa z Uniwersytetu Rzeszowskiego analizowała z kolei rolę narracji postpamięciowych w budowaniu współczesnej tożsamości grupowej. Kończący sesję wykład prof. Anny Matuchniak-Krasuskiej dotyczył miejsca oflagów w pamięci indywidualnej i zbiorowej. Okazuje się, że postpamięć ma bardzo wiele wymiarów i ukazuje się tam, gdzie nierzadko nie spodziewalibyśmy się jej ujrzeć. Problem rekonstruowania wspomnień dziadków i mierzenia się z bagażem przeszłych doświadczeń przewijał się przez wszystkie wystąpienia panelu dotyczącego komunikacji międzypokoleniowej, moderowanego przez prof. Tokarską-Bakir. Autorzy wystąpień zwracali uwagę na fakt, że kwestie te dotyczą nie

Prorektor UJ prof. Andrzej Mania

tylko Niemców czy Rosjan, ale i Polaków, co mocno wybrzmiało w wystąpieniach dr hab. Teresy Sołdry-Gwódź i dr Justyny Kowalskiej-Leder. Uczestnicy panelu dotyczącego filmu i fotografii skupili się na współczesnych tendencjach w zakresie kształtowania pamięci w kinie polskim i niemieckim oraz rozumieniu fotografii

Aleksandra Piłat

P

Aleksandra Piłat

W MEANDRACH POSTPAMIĘCI

Prof. Joanna Tokarska-Bakir

jako „żywego” niemalże nośnika pamięci o przeszłości, jednocześnie zwracając uwagę na rolę tych mediów w procesie przekazywania wspomnień o XX-wiecznych traumach. Literackie oblicze postpamięci wyrażane jest poprzez obecność tekstów, w których spotykają się przedstawiciele dwóch pokoleń: jedno z nich pragnie zapomnieć, podczas gdy drugie prosi o przypomnienie. Te dwie przeciwstawne

ALMA MATER nr 173–174

91


tym, co łączy przeżycia ludzi, którzy w dużym odstępie czasowym byli zmuszeni podjąć wyzwanie zbliżającej się śmierci. Przeżycia zrekonstruowane są też fundamentem, na którym współcześnie można budować swoją tożsamość etniczną, jak skonstatowali uczestnicy kolejnego panelu konferencji. Zarówno Kreole, jak i Ślązacy odcisnęli swój ślad w tym, co można nazwać „długim pochodem postpamięci”, o czym traktowały wystąpienia: dr Karoliny Golemo i dr hab. Beaty Gaj. Także architektura przepełniona jest narracjami postpamięciowymi, co było dominantą kolejnego panelu, w którym zaprezentowane zostały wspomnienia czasów drugiej wojny światowej oraz wielkiego terroru w Związku Radzieckim, obecne w założeniach projektantów miast i miejsc mających upamiętnić tamte traumatyczne wydarzenia. Ostatni panel dotyczył komercjalizacji postpamięci, widocznej choćby w nowoczesnym ukształtowaniu przestrzeni muzealnych czy fenomenie tzw. „ciemnej turystyki”, zaprezentowanym przez dr Magdalenę Banaszkiewicz. Okazuje się, że nawet obiekty mające za zadanie przypominać o okolicznościach, w których odeszło dziesiątki tysięcy osób, mają ukrytą funkcję, jaką jest zarabianie na siebie, co nie powinno dziwić w dobie wszechobecnej komercjalizacji i utowarowienia człowieka wraz z jego wspomnieniami. Termin „postpamięć” wywołuje kontrowersje, o czym przekonać się mogli uczestnicy poszczególnych paneli. Niektórzy widzą w nim kolejne „słowo-wytrych”, które robi karierę, pomimo że wielu naukowców nie znajduje wystarczającego

Podczas konferencji

92

ALMA MATER nr 173–174

uzasadnienia, by odróżnić go od „pamięci”. Inni z kolei twierdzą, że jest to termin użyteczny, pozwalający wychwycić zjawiska wychodzące poza zakres pojęciowy „pamięci”. Nie podejmując się rozstrzygnięcia tego sporu, warto zaznaczyć, że konferencja Oblicza postpamięci pokazała, iż problem tego, co i w jaki sposób pamiętamy, nie jest błahy i uzewnętrznia się w każdej sferze naszego codziennego doświadczenia. Mnogość oraz wewnętrzna złożoność przejawów pamięci o dawnych tragediach jest dowodem na to, że przeszłość nie stanowi stabilnej i trwałej struktury, lecz dynamiczny i sfragmentaryzowany zbiór, którego oddziaływanie na współczesną kulturę różni się w zależności od wielu czynników. Konferencja miała na celu podjęcie próby ich uporządkowania oraz zainspirowanie dalszych studiów, łączących spojrzenie w przeszłość z ramami kulturowymi, w których porusza się człowiek współczesny. Efektem przedsięwzięcia jest tom naukowego czasopisma „Politeja” poświęcony tematyce postpamięci, który wkrótce zostanie opublikowany. Duże zainteresowanie problematyką i zobowiązanie organizatorów wobec autorów bardzo interesująco zapowiadających się propozycji referatów sprawiło, że przedsięwzięcie będzie kontynuowane. Konferencja Oblicza postpamięci 2 odbędzie się w dniach 9–10 grudnia 2015. Szczegółowe informacje można znaleźć na stronie: www.ism.wsmip.uj.edu.pl/konferencje

Marta Hoffman

doktorantka na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych Aleksandra Piłat

tendencje uwidaczniają problem, z którym wciąż zmagają się osoby znajdujące na niego remedium właśnie w twórczości literackiej. Przewijające się w niej figury ojców i synów zaprezentowała dr Barbara Kaszowska-Wandor, a dr Agata Dąbrowska, na przykładzie obecności motywów Szekspirowskich w dyskursie o Zagładzie, zanalizowała fenomen literatury jako elementu łączącego człowieka z najwspanialszymi wytworami kultury w czasach, które wielu ludziom kazały zapomnieć o tym, czym jest humanizm. Postpamięć znalazła swoje miejsce także i w tzw. nowych mediach, o czym świadczyły wystąpienia w ramach kolejnego panelu konferencyjnego. Okazuje się, że jej nośnikami mogą być zarówno gry komputerowe, jak i wpisy dokonywane na Twitterze. Dzięki temu młodzi ludzie mogą o wiele intensywniej identyfikować się z przeżyciami swoich dziadków niż podczas oglądania wystaw muzealnych. Wirtualna przestrzeń daje im możliwość stania się, choćby tylko na chwilę, uczestnikiem przeszłych wydarzeń, które uaktualniają się na ich oczach. Uobecnianie się postpamięci w sferze cielesności zdominowało kolejny panel. Jeśli przyjmiemy, za dr. hab. Janem Kajfoszem z Uniwersytetu Śląskiego, że ciało staje się istotnym aktem zapośredniczenia w ramach aktów komemoracyjnych, to postpamięć zyskuje zupełnie nowe, nieodkryte dotąd oblicze. Elementem łączącym wystąpienia w ramach panelu poświęconego narracjom kobiecym było przeniesienie doświadczeń Zagłady na codzienne życie osób stających w obliczu śmiertelnej choroby. Postpamięć staje się w tej sytuacji


PIERWSZE MIEJSCA SŁOWIANEK P

odczas XV Mistrzostw Polski w Tańcach Polskich „Mazur 2015”, które odbyły się w dniach 11–12 kwietnia w Wieliszewie, para Kamil Hydzik i Anna Woźniak, reprezentująca Zespół Pieśni i Tańca UJ „Słowianki”, zajęła pierwsze miejsce w swojej kategorii wiekowej. Ponadto podczas I Ogólnopolskiego Konkursu Kar Mazurowych i Dowolnych Kompozycji Tańców Polskich, który odbył się w dniach 25–26 kwietnia 2015 w Józefowie, reprezentująca Słowianki grupa tancerzy: Kamil Hydzik, Anna Woźniak, Aleksander Jantas, Zuzanna Ciaćma, Miłosz Boroń, Alina Boroń, Krystian Krużel i Klaudia Jeziorowska, zajęła pierwsze miejsce w konkursie kar mazurowych w kategorii 16–31 lat. Układ zwycięskiego kara mazurowego przygotowała główna instruktorka tańca i choreograf zespołu Anna Gryszun.

Kamil Hydzik i Anna Woźniak

Para taneczna Kamil Hydzik – Anna Woźniak zajęła pierwsze miejsce w konkursie dowolnych kompozycji tańców pol-

skich, prezentując krakowiaka w choreografii i inscenizacji Anny Gryszun.

Tancerze Zespołu Pieśni i Tańca UJ „Słowianki”, zwycięzcy mazurowych ALMA konkursu MATER nr kar 173–174 w kategorii 16–31 lat, który odbył się podczas I Ogólnopolskiego Konkursu Kar Mazurowych i Dowolnych Kompozycji Tańców Polskich

Red.

93


POSTSCRIPTUM

PRZEGLĄD WYDARZEŃ 22–23 stycznia

Prorektorzy A. Mania i S. Kistryn uczestniczyli w Lublinie w konferencji Studenci zagraniczni w Polsce 2015. Prorektor A. Mania przewodniczył jednemu z paneli dyskusyjnych, a podczas sesji Internacjonalizacja w obszarze nauki – konieczność, wyzwania, strategia prorektor S. Kistryn wygłosił referat Umiędzynarodowienie badań w Uniwersytecie Jagiellońskim.

27 stycznia

Rektor W. Nowak uczestniczył na zaproszenie Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w koncercie w krakowskiej synagodze Tempel, upamiętniającym 70. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau.

28 stycznia

Prorektor M. Flis uczestniczyła, na zaproszenie Pracodawców RP, w seminarium partnerskim dotyczącym realizacji zasady partnerstwa we wdrażaniu funduszy europejskich. Prorektor A. Mania uczestniczył w spotkaniu z delegacją Uniwersytetu Wasedy, szkoły wyższej z siedzibą w Tokio, jednej z najbardziej uznanych instytucji edukacyjnych w Japonii.

29 stycznia

Rektor W. Nowak uczestniczył w Warszawie w 76. posiedzeniu Komisji Nauki, Edukacji i Sportu Senatu RP. W porządku posiedzenia znalazło się rozpatrzenie ustawy o zmianie ustawy o ustanowieniu programu wieloletniego „Budowa Kampusu 600-lecia Odnowienia UJ”.

30 stycznia

Rektor W. Nowak, prorektor ds. Collegium Medicum P. Laidler i dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego dr hab. Maciej Kowalczyk otworzyli w Auditorium Maximum UJ VIII ogólnopolską konferencję Kontrowersje w pediatrii. Organizatorem konferencji jest Klinika Chorób Dzieci Katedry Pediatrii Polsko-Amerykańskiego Instytutu Pediatrii Wydziału Lekarskiego UJ CM, a przewodniczącym komitetu naukowego prof. Jacek J. Pietrzyk.

3 lutego

Rektor W. Nowak, wojewoda małopolski Jerzy Miller, marszałek województwa Marek Sowa, prezydent Krakowa Jacek Majchrowski oraz rektorzy siedmiu krakowskich

94

ALMA MATER nr 173–174

uczelni podpisali deklarację współpracy przy przygotowaniu i realizacji projektu inwestycyjnego zakładającego rewitalizację terenów poprzemysłowych Huty im. Sendzimira w Krakowie. �godnie z założeniami projektu ma tam powstać „laboratorium inteligentnego miasta i innowacyjnej gospodarki”.

5 lutego

Prorektor S. Kistryn otworzył w Krakowie seminarium dotyczące finansowania badań naukowych w ramach ERC. W warsztatach uczestniczył także prorektor A. Mania.

6 lutego

Rektor W. Nowak uczestniczył w uroczystości jubileuszowej 25-lecia krakowskiej redakcji „Gazety Wyborczej”.

22 lutego

Prorektor A. Mania uczestniczył w otwarciu „Orientation Week” w Collegium Novum UJ, projektu mającego na celu integrację studentów zagranicznych oraz pomoc podczas ich pierwszych kroków w nowej uczelni.

2 marca

Rektor W. Nowak otworzył konferencję 25 lat samorządowych kolegiów odwoławczych w służbie obywatelowi w auli Collegium Novum UJ.

5–6 marca

Prorektorzy A. Mania i S. Kistryn uczestniczyli w Collegium Maius w spotkaniu Międzynarodowego Komitetu Programowego i Organizacyjnego Konferencji Rektorów EUNIS w 2016 roku.

6 marca

Rektor W. Nowak otworzył w Auditorium Maximum V Krakowskie Dni Hepato-Gastroenterologiczne. Organizatorem konferencji był kierownik Katedry Gastroenterologii, Hepatologii i Chorób �akaźnych Wydziału Lekarskiego UJ CM prof. Tomasz Mach. Prorektor M. Flis uczestniczyła w uroczystości nadania doktoratu honoris causa Uniwersytetu Rolniczego im. Hugona Kołłątaja w Krakowie prof. Ryszardowi Tadeusiewiczowi.

9 marca

Prorektor S. Kistryn towarzyszył konsulom Republiki Federalnej Niemiec Wernerowi Koehlerowi i Isolde Felskau podczas wizyty

w Narodowym Centrum Promieniowania Synchrotronowego SOLARIS.

10 marca

Prorektor S. Kistryn uczestniczył w Kongresie Innowacji Polskich, jaki odbył się w Krakowie.

11–14 marca

Prorektor A. Mania wziął udział w sympozjum na cześć prof. Geira Lundestada, dyrektora Norweskiego Instytutu Nobla w Waszyngtonie, przekazując mu w imieniu władz UJ medal jubileuszowy wydany z okazji 650-lecia UJ. Prorektor uczestniczył również w spotkaniu z władzami Woodrow Wilson International Center for Scholars.

12 marca

Prorektor J. Popiel wziął udział w posiedzeniu Komitetu Sterującego Krakowskiego �espołu Bibliotecznego w Sali Senackiej Collegium Novum UJ.

12–13 marca

Prorektor P. Laidler otworzył międzynarodową konferencję Katalońskiego Towarzystwa Neurologicznego i Polskiego Towarzystwa Neurologicznego w Auditorium Maximum, poświęconą współczesnym zagadnieniom neurologii. Głównym organizatorem konferencji była kierownik Katedry i Kliniki Neurologii Wydziału Lekarskiego UJ CM prof. Agnieszka Słowik.

13 marca

Rektor W. Nowak i prorektor P. Laidler gościli delegację rządu Katalonii. � władzami naszej Uczelni spotkali się: minister zdrowia w rządzie Katalonii dr Boi Ruiz, dyrektor Departamentu ds. Międzynarodowych i Współpracy Rządu Katalonii dr Josep Pujante oraz prof. Jerzy Krupiński, prezydent Katalońskiego Towarzystwa Neurologicznego.

17 marca

Rektor W. Nowak otworzył w Bibliotece Jagiellońskiej wystawę manuskryptów muzycznych Beethoven – Brahms – Mahler. W otwarciu wystawy, organizowanej w ramach krakowskiej części 19. Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga van Beethovena, uczestniczyła prorektor M. Flis.

19 marca

Rektor W. Nowak, prorektorzy M. Flis i A. Mania wzięli udział w uroczystości 70.


rocznicy pierwszej powojennej inauguracji roku akademickiego na UJ, zorganizowanej przez Stowarzyszenie NE CEDAT ACADEMIA w Sali nr 56 Collegium Novum UJ. Prorektor M. Flis otworzyła międzynarodowe sympozjum Global Sociology – Local Perspectives, zwieńczające obrady Komitetu Wykonawczego Międzynarodowego Stowarzyszenia Socjologicznego ISA.

21 marca

Rektor W. Nowak oraz dziekan Wydziału Lekarskiego UJ CM Tomasz Grodzicki zainaugurowali w Centrum Dydaktyczno-Kongresowym Wydziału Lekarskiego UJ CM działalność Klubu Absolwenta Wydziału Lekarskiego UJ CM. Działalność Klubu jest skierowana do absolwentów Wydziału Lekarskiego dawnej Akademii Medycznej im. Mikołaja Kopernika w Krakowie i UJ CM.

25 marca

Rektor W. Nowak i prof. �dzisław Mach, pełnomocnik rektora UJ ds. współpracy międzynarodowej, przyjęli oficjalną delegację z Tajwanu. W progach Uniwersytetu gościli: Lin Chong-pin, profesor z Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Studiów Strategicznych Uniwersytetu Tamkang, Jieh Dale Wen-chieh, dyrektor Departamentu Planowania Polityki MS�, Harn Jiann-haur, zastępca dyrektora Departamentu Planowania Polityki MS�, Hou Ming-chang, wicedyrektor Departamentu Spraw Europejskich MS�, oraz Chu Yeh-shin, pierwszy sekretarz Biura Gospodarczego i Kulturalnego Tajpej w Polsce.

25–26 marca

Prorektor S. Kistryn wziął udział w uroczystościach jubileuszowych 375-lecia Uniwersytetu w Helsinkach.

26 marca

Rektor W. Nowak, prorektor M. Flis, dziekani: Elżbieta Górska (Wydział Filologiczny UJ), Małgorzata Kruczek (Wydział Biologii i Nauk o �iemi UJ), Grażyna Stochel (Wydział Chemii UJ), Armen Edigarian (Wydział Matematyki i Informatyki UJ), �bigniew Madeja (Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ), Jacek Sapa (Wydział Farmaceutyczny UJ), prodziekani Jolanta Jura (Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ), Jacek Nowak (Wydział Filozoficzny UJ) i Jerzy �achorowski (Wydział Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UJ), pozostali członkowie Kapituły Biznesu i profesorowie zainteresowani współpracą uczestniczyli w wyjazdowym posiedzeniu Kapituły Biznesu działającej przy Uniwersytecie Jagiellońskim. Delegację z UJ gościli w Tarnowie Witold Szczypiński, wiceprezes zarządu i dyrektor generalny Grupy Azoty

SA, oraz wiceprezes zarządu Grupy Azoty SA Andrzej Skolmowski. Prorektor A. Mania otworzył w Auditorium Maximum konferencję Koła Stosunków Międzynarodowych Czy islam podbije Europę? Prorektor P. Laidler oraz dziekan Wydziału Lekarskiego UJ CM Tomasz Grodzicki uczestniczyli w corocznym Spotkaniu Wielkanocnym Szkoły Medycznej dla Obcokrajowców, zorganizowanym przez prof. Jerzego Walochę, przewodniczącego Rady Szkoły Medycznej dla Obcokrajowców UJ CM w Sali �odiakalnej Collegium Nowodworskiego. Pełnomocnik rektora UJ CM Beata Tobiasz-Adamczyk wzięła udział w Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych w Słupsku.

28 marca

Rektor W. Nowak, prorektorzy P. Laidler, M. Flis i A. Mania uczestniczyli w Operze Krakowskiej w uroczystości jubileuszowej 25-lecia odrodzenia Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie.

31 marca

Rektor Wojciech Nowak otworzył ogólnopolską konferencję naukową Teoretyczne i praktyczne aspekty przestrzegania prawa energetycznego. Nielegalny pobór energii i inne nadużycia na rynku energetycznym, zorganizowaną przez Katedrę Publicznego Prawa Gospodarczego UJ w auli Collegium Novum.

13 kwietnia

Prorektor S. Kistryn oraz prof. Maciej Małecki, pełnomocnik rektora UJ ds. nauki i rozwoju w CM, otworzyli konferencję prorektorów ds. nauki uniwersytetów medycznych w Collegium Maius UJ.

15 kwietnia

Prorektor A. Mania podczas gali finałowej XIX edycji Konkursu Wiedzy o UJ w auli Collegium Novum wręczył 135 [trzeba spr. liczbę] indeksów laureatom konkursu. W uroczystości wzięli udział, między innymi, prorektor M. Flis, były rektor UJ prof. Franciszek �iejka, prodziekan Wydziału Historycznego prof. Stanisław Sroka, prezes zarządu Fundacji dla UJ Marek Szpunar, a także przedstawiciele sponsorów – Gdańskiego Wydawnictwa Oświatowego i PKO Banku Polskiego.

15–17 kwietnia

Prorektor A. Mania wziął udział w posiedzeniu �gromadzenia Ogólnego European University Association (EUA) w Antwerpii (Belgia). Podczas obrad 16 kwietnia uczest-

niczył w wyborach przewodniczącego European University Association oraz pięciu członków zarządu EUA na kadencję 2015–2019.

16–18 kwietnia

Prorektor P. Laidler przewodniczył otwarciu corocznej Międzynarodowej Konferencji Naukowej Studentów Uczelni Medycznych 2015, odbywającej się w Krakowie i zorganizowanej przez Studenckie Towarzystwo Naukowe UJ CM w Centrum Dydaktyczno-Kongresowym Wydziału Lekarskiego. W spotkaniu wzięli udział studenci uczelni medycznych z całej Polski oraz z zagranicy, którzy prezentowali wyniki swoich badań naukowych.

17–18 kwietnia

Prorektor P. Laidler otworzył międzynarodową konferencję EuroNet-PHL Group Meeting, zorganizowaną przez Klinikę Onkologii i Hematologii Dziecięcej Instytutu Pediatrii WL UJ CM, kierowaną przez prof. Walentynę Balwierz. W konferencji wzięli udział lekarze specjaliści zajmujący się diagnozowaniem i leczeniem chłoniaka Hodgkina u dzieci i młodzieży, zrzeszeni w EuroNet-PHL-Study Group (Europejskiej Grupie ds. Chłoniaka Hodgkina u Dzieci i Młodzieży).

21 kwietnia

Prorektor M. Flis wzięła udział w uroczystej gali jubileuszowej w Teatrze Wielkim w Warszawie z okazji obchodów 90-lecia Polskiego Radia. W skład Komitetu Honorowego, którego honorowe przewodnictwo objął prezydent RP Bronisław Komorowski, oprócz rektora UJ Wojciecha Nowaka weszło 61 wybitnych postaci świata kultury, nauki i polityki, w tym marszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz, minister skarbu państwa Włodzimierz Karpiński, minister edukacji narodowej Joanna Kluzik-Rostkowska, prezes �arządu Telewizji Polskiej Juliusz Braun. Prorektor A. Mania podpisał w Urzędzie Miasta Krakowa w imieniu UJ aneks do porozumienia z 27 października 2010 w sprawie podjęcia współpracy przez jednostki ds. osób niepełnosprawnych (biura, działy, pełnomocników), funkcjonujące w ramach AGH, UJ, Politechniki Krakowskiej, Uniwersytetu Ekonomicznego, Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, Uniwersytetu Pedagogicznego oraz Uniwersytetu Rolniczego na rzecz osób niepełnosprawnych studiujących na krakowskich uczelniach.

22–25 kwietnia

Rektor W. Nowak, prorektorzy M. Flis, J. Popiel uczestniczyli w 15. Dniach Tischnerowskich. Rektor otworzył międzynarodową

ALMA MATER nr 173–174

95


konferencję naukową Co się stało z naturą ludzką?, prorektor J. Popiel uczestniczył w inauguracji Dni Tischnerowskich, a prorektor M. Flis otworzyła debatę Jaskinia filozofów pod tytułem Spór o człowieka.

INNE WYDARZENIA 21 stycznia

�akład Medycyny Katastrof i Pomocy Doraźnej Katedry Anestezjologii i Intensywnej Terapii Wydziału Lekarskiego UJ CM rozpoczął cykl szkoleń i seminariów z zakresu medycyny ratunkowej i ratownictwa medycznego. Gościem pierwszego seminarium byli funkcjonariusze Straży Miejskiej, a tematyka spotkania dotyczyła ratownictwa taktycznego oraz zabezpieczenia medycznego wypadków o charakterze masowym.

27 stycznia

Dr Monika Marcinkowska z Katedry Chemii Farmaceutycznej Wydziału Farmaceutycznego UJ CM znalazła się w gronie laureatów IV edycji programu INTER realizowanego przez Fundację na rzecz Nauki Polskiej.

28 stycznia

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Bronisław Komorowski wręczył w Pałacu Prezydenckim akty nominacyjne nauczycielom akademickim oraz pracownikom nauki i sztuki. Wśród 53 osób znaleźli się także naukowcy z UJ: Magdalena Kosz-Vnenchak, profesor nauk medycznych, p.o. kierownika �akładu Wirusologii Wydziału Lekarskiego UJ CM, Stanisław Kwiatkowski, profesor nauk medycznych, Klinika Chirurgii Dziecięcej Wydziału Lekarskiego UJ CM, Ewa Skorupa, profesor nauk humanistycznych, Katedra Edytorstwa i Nauk Pomocniczych Wydziału Polonistyki, Paweł Stręk, profesor nauk medycznych, prodziekan Wydziału Lekarskiego UJ CM. W Domu Towarzystwa Lekarskiego Krakowskiego odbyło się posiedzenie naukowe, w czasie którego wręczono nagrody TLK im. prof. Marka Sycha za pracę doktorską w roku 2014. Nagrodzeni zostali: dr Laura Maryńczak (promotor: prof. Stanisław Kwiatkowski) oraz dr Piotr Stryjewski (promotor: prof. Jadwiga Nessler).

5 lutego

Dzięki współpracy naukowców AGH i UJ w Krakowie powstała najlepsza opublikowana elektronicznie mapa 2014 roku, przedstawiająca w technice 3D topografię Tatr podczas ostatniego zlodowacenia. Opracowanie The Tatra Mountains During the Last Glacial Maximum, wykonane przez dr. inż. Jerzego �asadniego z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska

96

ALMA MATER nr 173–174

Akademii Górniczo-Hutniczej oraz dr. Piotra Kłapytę z Instytutu Geografii i Gospodarki Przestrzennej UJ, zostało uznane za najlepszą mapę opublikowaną w 2014 roku w międzynarodowym czasopiśmie „Journal of Maps”. „Journal of Maps” to jedyne tego typu czasopismo na rynku, w którym w wersji elektronicznej publikowane są mapy prezentujące wyniki badań z różnych dziedzin nauki. Każdego roku jury ocenia blisko siedemdziesiąt opracowań. Narodowe Centrum Nauki ogłosiło wyniki konkursów „Maestro 6”, „Harmonia 6” i „Sonata Bis 4”. Na liście laureatów znalazło się 14 naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego, którzy na badania otrzymają 22 649 384,00 złotych. W sali wystawowej Biblioteki Jagiellońskiej odbyło się otwarcie wystawy Ilustracje i rysunki Wacława Piszczka CM do bibliofilskiej edycji dzieł Henryka Sienkiewicza. Wystawę otworzył dyrektor Biblioteki Jagiellońskiej prof. �dzisław Pietrzyk wraz z autorem dzieł księdzem Wacławem Piszczkiem. W 2016 roku przypada 100. rocznica śmierci Henryka Sienkiewicza.

6 lutego

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego opublikowało wyniki pierwszego konkursu w programie „Tango”, uruchomionym z inicjatywy resortu przez Narodowe Centrum Nauki (NCN) i Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR). Dofinansowanie otrzyma 48 najlepszych spośród 210 zgłoszonych projektów, w tym dwa realizowane na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wsparcie otrzymają Małopolskie Centrum Biotechnologii (MCB) oraz Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii UJ (WBBiB UJ).

9 lutego

W Kancelarii Premiera RP odbyła się uroczystość wręczenia Nagród Prezesa Rady Ministrów za wybitne osiągnięcia naukowe i artystyczne. Otrzymało je troje uczonych z Uniwersytetu Jagiellońskiego. �a rozprawy habilitacyjne nagrodzono dr. hab. Krzysztofa Bielawskiego z Instytutu Filologii Klasycznej Wydziału Filologicznego UJ (za pracę Teksty poetyckie greckich fragmentów muzycznych. Komentarz filologiczny) oraz dr. hab. Wojciecha Drelicharza z Instytutu Historii Wydziału Historycznego UJ (za pracę Idea zjednoczonego królestwa w średniowiecznym dziejopisarstwie polskim). �a jedną z najlepszych rozpraw doktorskich uznano pracę Przepisywanie historii. Powstanie styczniowe w literaturze polskiej po 1956 roku w perspektywie polityki pamięci dr Pauliny Małochleb, absolwentki studiów doktoranckich na Wydziale Polonistyki UJ, obecnie współpracującej z Katedrą Krytyki Współczesnej UJ.

10 lutego

W Krakowie odbyło się szkolenie Przygotowanie do działań ratunkowych w zagrożeniu ze strony materiałów niebezpiecznych, zorganizowane przez �akład Medycyny Katastrof i Pomocy Doraźnej Katedry Anestezjologii i Intensywnej Terapii Wydziału Lekarskiego UJ CM, do udziału w którym zaproszono pracowników instytucji odpowiedzialnych za działania na rzecz bezpieczeństwa i ochrony obywateli na terenie województwa małopolskiego.

11 lutego

W Popowie k. Warszawy odbyła się 7. konferencja ministra sprawiedliwości z dziekanami wydziałów prawa uczelni publicznych i niepublicznych. Spotkanie poświęcone było omówieniu wyników egzaminów wstępnych na aplikacje adwokacką, radcowską i notarialną, które odbyły się 27 września 2014. W tym roku analiza poszerzona została o wyniki egzaminu konkursowego na aplikację komorniczą. Najlepszy wynik w roku 2014, podobnie jak rok wcześniej, osiągnęli absolwenci Uniwersytetu Jagiellońskiego (72,82 proc.). Na kolejnych lokatach znalazł się Uniwersytet Łódzki (63,08 proc.) i Uniwersytet Warszawski (57,10 proc.). Studenci Wydziału Prawa i Administracji UJ po raz kolejny zwyciężyli we wszystkich kategoriach podlegających ocenie, zajmując pierwsze miejsca w naborze na wszystkie aplikacje samorządowe (adwokacka, radcowska, notarialna) oraz aplikację ogólną w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Ponadto absolwenci studiów niestacjonarnych jako jedyni w Polsce uzyskali podczas naboru na wszystkie typy aplikacji rezultaty przewyższające wyniki krajowe dla absolwentów wszystkich typów studiów.

18 lutego

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Bronisław Komorowski wręczył w Pałacu Prezydenckim akty nominacyjne nauczycielom akademickim oraz pracownikom nauki i sztuki. W gronie 44 osób znaleźli się także naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego: �bigniew Bela, profesor nauk farmaceutycznych, dyrektor Muzeum Farmacji Wydziału Farmaceutycznego UJ CM, Andrzej Kotarba, profesor nauk chemicznych, �akład Chemii Nieorganicznej Wydziału Chemii UJ. Fundacja na rzecz Nauki Polskiej rozstrzygnęła ostatnią edycję programu „Mentoring” realizowanego w ramach projektu „Skills FNP”. W gronie laureatów znalazła się dr Anna Jankowska z Katedry do Badań nad Przekładem i Komunikacją Międzykulturową Wydziału Filologicznego UJ.

19 lutego

Już po raz trzeci Fundacja Tesco Dzieciom przekazała dochód z Biegu Charytatywnego


na rzecz Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. �ebrane środki zostaną wykorzystane na remont i doposażenie sali rehabilitacyjnej �akładu Fizjoterapii. Wartość przekazanej pomocy wyniosła 120 362,50 złotych.

23 lutego

W trakcie zebrania wyborczego, decyzją Kolegium Elektorów Wydziału Farmaceutycznego UJ CM dr hab. Jacek Sapa, profesor UJ, został wybrany na nowego dziekana Wydziału Farmaceutycznego UJ CM. W Collegium Nowodworskiego odbyło się spotkanie partnerów konsorcjum naukowo-biznesowego, które w ramach III konkursu Programu Badań Stosowanych uzyskało dotację z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju na realizację projektu „Nowa nieamyloidowa terapia zaburzeń poznawczych” (NATCo). W skład konsorcjum wchodzi Wydział Farmaceutyczny UJ CM, jako lider konsorcjum, Instytut Farmakologii PAN w Krakowie oraz firma farmaceutyczna Celon Pharma SA. W imieniu UJ CM spotkanie otworzył pełnomocnik rektora UJ ds. nauki i rozwoju w CM prof. Maciej Małecki. Prof. Dariusz Dudek, kierownik II Oddziału Klinicznego Kardiologii oraz Interwencji Sercowo-Naczyniowych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, zwyciężył w plebiscycie „Gazety Krakowskiej” na Człowieka Roku 2014. Nagrodzony został za profesjonalizm, nowatorskie zabiegi kardiologiczne ratujące życie oraz społeczną opiekę nad mieszkańcami gminy Niedźwiedź.

24 lutego

Uniwersytet Jagielloński – Collegium Medicum oraz Uniwersytet w Jimma (Etiopia) podpisały tzw. Memorandum of Understanding. Porozumienie rozpoczęło obustronną współpracę i wsparcie pomiędzy dwiema instytucjami w zakresie edukacji, mobilności studentów i kadry oraz w dziedzinie badań naukowych.

27–28 lutego

W Krakowie odbyła się konferencja MedTechCamp 2015, której celem było aranżowanie interdyscyplinarnych zespołów badawczych z obszaru medycyny i inżynierii w kontekście stawiania różnorodnych wyzwań naukowych o charakterze translacyjnym i wspólnego poszukiwania ich rozwiązań. Organizatorem spotkania był Uniwersytet Jagielloński – Collegium Medicum oraz Małopolski Ośrodek Medycyny Translacyjnej.

1 marca

Prof. Sławomir Kołodziej z Katedry Analizy Matematycznej UJ został laureatem

Nagrody Stefana Bergmana za 2014 rok. Nagroda, przyznawana od 1989 roku przez Amerykańskie Towarzystwo Matematyczne, jest najważniejszym wyróżnieniem w dziedzinie analizy zespolonej i jednym z najbardziej prestiżowych w całej matematyce.

2–8 marca

Samorząd Studentów UJ zorganizował II edycję Studenckiego Tygodnia Sztuki, wydarzenia, w trakcie którego wszyscy studenci UJ na podstawie ważnej legitymacji studenckiej mogli, między innymi, odwiedzić nieodpłatnie największe krakowskie muzea.

3 marca

W ramach corocznej akcji charytatywnej środowiska prawniczego „Prawnicy chorym dzieciom”, podczas której odbywała się zbiórka pieniędzy na zakup aparatury medycznej dla Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, zebrano 76,5 tysiąca złotych. otych. Pieniądze zostaną przeznaczone na zakup specjalistycznego sprzętu do artroskopii bioder na potrzeby Oddziału Urazowo-Ortopedycznego.

4 marca

Prof. �bigniew Błocki z Katedry Analizy Matematycznej Instytutu Matematyki Wydziału Matematyki i Informatyki UJ został dyrektorem Narodowego Centrum Nauki. Jest członkiem �arządu Głównego Polskiego Towarzystwa Matematycznego, Rady Naukowej Centrum Banacha, Rady Naukowej Instytutu Matematycznego PAN, a także Komitetu Matematyki PAN. W latach 2011–2012 pełnił funkcję dyrektora Instytutu Matematyki UJ, był także zastępcą przewodniczącego Komitetu Organizacyjnego 6. Europejskiego Kongresu Matematyki, który odbył się w Krakowie w 2012 roku. Jest laureatem Nagrody im. �aremby Polskiego Towarzystwa Matematycznego (2007) oraz Nagrody Prezesa Rady Ministrów za wybitne osiągnięcie naukowe (2008). Komisja konkursowa, powołana w celu przeprowadzenia konkursu na stanowisko dyrektora SP �O� Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, wybrała bezwzględną większością głosów Barbarę Bulanowską jako kandydata na stanowisko dyrektora Szpitala Uniwersyteckiego.

5 marca

Studentki Sekcji Narciarskiej UJ CM zdobyły srebrny medal w Akademickich Mistrzostwach Polski w klasyfikacji uczelni medycznych. Nasze zawodniczki ustąpiły jedynie drużynie Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. �awody odbyły się na stoku Harenda w �akopanem.

7–8 marca

Na stoku narciarskim w Małem Cichem odbyły się �awody o Puchar Prorektora UJ ds. CM w Narciarstwie Alpejskim i Snowboardzie. W zawodach wzięło udział blisko 160 osób – studentów, absolwentów, a także pracowników UJ CM oraz ich dzieci.

11 marca

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy ufundowała i przekazała w darze nowe płuco-serce (aparat EMCO) Oddziałowi Intensywnej Terapii Kardiochirurgicznej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu.

13 marca

Prof. Ewa Okoń-Horodyńska, kierownik Katedry Ekonomii i Innowacji Wydziału �arządzania i Komunikacji Społecznej UJ, została powołana na członka prezydium Komitetu Prognoz „Polska 2000 Plus” przy Polskiej Akademii Nauk w kadencji 2015–2018.

13–15 marca

Na stoku narciarskim w Małem Cichem odbyła się piąta edycja Mistrzostw Polski Uczelni Medycznych w Narciarstwie Alpejskim pod patronatem prorektora UJ ds. CM prof. Piotra Laidlera. W sportowej rywalizacji udział wzięło łącznie 15 drużyn z całej Polski. W klasyfikacji drużynowej mistrzostwa wygrały studentki UJ CM, a nasi studenci zdobyli brązowy medal. Futsalistki z Uniwersytetu Jagiellońskiego zostały mistrzyniami Polski Ekstraligi Polskiego �wiązku Piłki Nożnej. �espół A�S UJ obronił tytuł mistrza Polski zdobyty w ubiegłym roku. W bieżącym sezonie zawodniczki UJ wygrały także Akademickie Mistrzostwa Polski w Futsalu kobiet.

19 marca

Działające w Instytucie Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ Koło Studentów Stosunków Międzynarodowych zostało uznane za jedno z pięciu najlepszych kół naukowych w Polsce. Koło zdobyło wyróżnienie w Ogólnopolskim Konkursie Studenckiego Ruchu Naukowego „StRuNa” w kategorii Koło Roku 2014, doceniającym autorów i promotorów najlepszych projektów naukowych realizowanych przez studentów i doktorantów.

21 marca

Prof. Irena Borowik z �akładu Antropologii Społecznej Instytutu Socjologii UJ odebrała Nagrodę „Przeglądu Wschodniego” 2014 (XXII edycji) w kategorii dzieła krajowe za książkę Jak w witrażach. Tożsamość a religia w biografiach Tatarów krymskich, Rosjan i Polaków na Krymie. Nagrody „Przeglądu

ALMA MATER nr 173–174

97


Wschodniego”, czasopisma naukowego zajmującego się sprawami wschodnimi, przyznawane są za najwybitniejsze dzieła naukowe, krajowe i zagraniczne, dotyczące związków Polski i Polaków z krajami i narodami Europy Wschodniej.

20 marca

Fundacja na rzecz Nauki Polskiej wyłoniła laureatów programu „Coaching” realizowanego w ramach projektu „SKILLS FNP”. Wśród osób nagrodzonych znalazła się dr Marta Szabat z �akładu Filozofii i Bioetyki Instytutu Pielęgniarstwa i Położnictwa Wydziału Nauk o �drowiu UJ CM. Program „Coaching”, realizowany jest przez Fundację na rzecz Nauki Polskiej w ramach projektu SKILLS współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.

21 marca

W Collegium Nowodworskiego odbyło się czwarte spotkanie Małopolskiej Szkoły Gastroenterologii, z udziałem lekarzy chorób wewnętrznych, lekarzy rodzinnych, gastroenterologów oraz dietetyków, poświęcone roli diety w patogenezie i leczeniu schorzeń przewodu pokarmowego oraz wpływowi żywienia na zdrowie człowieka zorganizowane przez Katedrę i Klinikę Gastroenterologii i Hepatologii Wydziału Lekarskiego UJ CM we współpracy z Krakowskim Oddziałem Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii.

22 marca

W Auditorium Maximum UJ odbył się koncert charytatywny Kiedy Kantor spotyka Operę, zorganizowany przez Krakowski Komitet �walczania Raka oraz Gminę Wyznaniową Żydowską w Krakowie. Po koncercie odbyły się aukcja i kwesta, z których dochód przekazany został na rzecz Centrum Onkologii przy ul. Garncarskiej 11 w Krakowie.

23 marca

W II Katedrze Chorób Wewnętrznych im. prof. Andrzeja Szczeklika Wydziału Lekarskiego UJ CM odbyła się konferencja naukowo-szkoleniowa Dzień Alergii i Pulmonologii II Katedry Chorób Wewnętrznych w ramach XXIV Dnia Alergii w Krakowie, w której uczestniczyło około 150 lekarzy alergologów, pulmonologów, internistów i pediatrów z Krakowa i województwa małopolskiego.

27–28 marca

W Auditorium Maximum UJ odbyły się VII Marcowe Małopolskie Dni Diabetologiczne, będące platformą wymiany informacji klinicznych na temat opieki diabetologicznej. Organizatorem konferencji byli prof. Maciej Małecki, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Metabolicznych Wydziału Lekarskiego UJ

98

ALMA MATER nr 173–174

CM, oraz prof. UJ dr hab. Tomasz Klupa, prezes Oddziału Małopolskiego Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego. W Collegium Nowodworskiego odbyła się VI Ogólnopolska Konferencja Nauczycieli i Tutorów Medycyny Rodzinnej, zorganizowana przez dr hab. Tomasza Tomasika, prezesa Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce, oraz prof. UJ dr hab. Adama Windaka, kierownika �akładu Medycyny Rodzinnej.

30 marca

Podczas ceremonii inaugurującej II Kongres Uniwersytetów Trzeciego Wieku w Teatrze Wielkim w Warszawie prezydent RP Bronisław Komorowski wręczył odznaczenia państwowe za zasługi dla ruchu Uniwersytetów Trzeciego Wieku (UTW). �a działalność na rzecz seniorów, propagowanie różnych form aktywności osób starszych i wspieranie UTW �łoty Krzyż �asługi odebrał prof. Tomasz Grodzicki, kierownik Katedry Chorób Wewnętrznych i Gerontologii WL UJ CM, dziekan Wydziału Lekarskiego UJ CM.

1 kwietnia

Profesor Edward Czerwiński, kierownik �akładu Chorób Kości i Stawów Instytutu Fizjoterapii Wydziału Nauk o �drowiu UJ CM, członek Polskiego Towarzystwa Ortopedycznego i Traumatologicznego, został wyróżniony przez International Osteoporosis Foundation nagrodą za wybitne zasługi na terenie Europy Środkowej w zakresie osteoporozy i chorób mięśniowo-szkieletowych. Profesor Czerwiński odebrał nagrodę podczas World Congress on Osteoporosis, Osteoarthritis and Musculoskeletal Diseases w Mediolanie. Pracownia Stomatologii Dziecięcej Instytutu Stomatologii Wydziału Lekarskiego UJ CM rozpoczęła kolejny etap realizacji projektu „Edukacja, promocja i profilaktyka w kierunku zdrowia jamy ustnej skierowana do małych dzieci, ich rodziców, opiekunów i wychowawców” („Dzieciństwo bez próchnicy”), współfinansowanego przez Szwajcarię w ramach Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy z Nowymi Krajami Członkowskimi Unii Europejskiej.

13–17 kwietnia

W Krakowie odbyła się Międzynarodowa Konferencja Naukowa Stratified and Translational Medicine – from Basic Science to Clinical Practice, współorganizowana przez prof. Tomasza Guzika, kierownika Katedry Chorób Wewnętrznych i Medycyny Wsi Wydziału Lekarskiego UJ CM, oraz prof. Tomasza Grodzickiego, kierownika Katedry Chorób Wewnętrznych i Gerontologii WL

UJ CM, dziekana Wydziału Lekarskiego UJ CM. Konferencja była interdyscyplinarnym spotkaniem, w której wzięli udział eksperci w zakresie medycyny translacyjnej.

14 kwietnia

Opracowany na Wydziale Chemii UJ dodatek do tworzyw sztucznych mający właściwości przeciwbakteryjne uznano za jedną z trzech najciekawszych innowacji polskich wynalazców, które wygrały w plebiscycie „Soczewki Focusa 2014”. Wykorzystuje nanocząstki srebra, ale jest przyjazny dla środowiska. Materiał może być wykorzystywany, między innymi, w sprzęcie medycznym. Rozwiązanie opracował zespół naukowców z Wydziału Chemii UJ pod kierunkiem prof. UJ dr. hab. Szczepana �apotocznego. Wręczenie nagród odbyło się w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie.

16 kwietnia

Profesor George King z Harvard Medical School w Bostonie wygłosił wykład New Perspective on the Pathogenesis of Diabetic Complications: Imbalance of Risk and Protective factors w Centrum Dydaktyczno-Kongresowym Wydziału Lekarskiego UJ CM. Wykład zorganizowano zgodnie z programem wizyt profesorskich prowadzonych w ramach projektu OMICRON.

17–19 kwietnia

We Wrocławiu odbyły się finałowe rozgrywki Mistrzostw Polski Uczelni Medycznych w Tenisie Stołowym, podczas których studenci UJ CM zdobyli tytuł mistrza Polski, a studentki UJ CM srebrne medale.

18 kwietnia

Na terenie Klubu A�S AWF Kraków Klub Wioślarski UJ zorganizował uroczystość chrztu nowej łodzi, kupionej z funduszy Szkoły Medycznej dla Obcokrajowców Wydziału Lekarskiego UJ CM. W ceremonii uczestniczyli prorektor P. Laidler oraz prof. Jerzy Walocha, przewodniczący Rady Szkoły Medycznej dla Obcokrajowców WL UJ CM, oraz wioślarze – studenci Szkoły Medycznej dla Obcokrajowców WL UJ CM.

21 kwietnia

Polskie Towarzystwo Fizyczne objęło patronat nad Narodowym Centrum Promieniowania Synchrotronowego SOLARIS. Dokument o współpracy podpisał prorektor S. Kistryn oraz prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow, prezes �arządu PTF. Umowa przewiduje, między innymi, wspólne działania w zakresie szkolenia użytkowników Solaris, promowanie NCPS w środowisku fizyków w kraju i na arenie międzynarodowej oraz popularyzację metod i technik badawczych oferowanych przez synchrotron dla przemysłu. W ramach współpracy możliwa


będzie również pomoc i konsultacja specjalistów z PTF w rozwiązywaniu problemów Solaris i ewaluacji projektów oraz udział kadry NCPS w akcjach popularyzatorskich Towarzystwa.

23 kwietnia

Prezydium Polskiej Komisji Akredytacyjnej podjęło uchwałę uznającą, że kształcenie prowadzone na kierunku ochrona środowiska na Wydziale Chemii UJ zasługuje na ocenę wyróżniającą.

23–24 kwietnia

W Collegium Maius UJ odbyła się, zorganizowana po raz pierwszy w Polsce, międzynarodowa konferencja Europejskiej Grupy Polityki �drowotnej (European Health Policy Group) poświęcona aktualnym problemom i informacjom na temat zmian systemów opieki zdrowotnej i społecznej w krajach europejskich. Organizatorem konferencji był Wydział Nauk o �drowiu UJ CM.

ZMARLI Dr hab. Benedykt Danilewicz, profesor UJ – długoletni kierownik Kliniki Neurochirurgii Wydziału Lekarskiego UJ CM i ordynator Oddziału Klinicznego Neurochirurgii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Wieloletni nauczyciel akademicki Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej im. Mikołaja Kopernika, następnie Uniwersytetu Jagiellońskiego, odznaczony �łotym Krzyżem �asługi. �marł 26 stycznia. Dr Maria Kowalczyk – emerytowana starsza kustosz dyplomowana Biblioteki Jagiellońskiej, odznaczona �łotym Krzyżem �asługi, Medalem Komisji Edukacji Narodowej oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. �wiązana z Biblioteką przez 40 lat. W swej pracy naukowej koncentrowała się na najwcześniejszych dziejach Uniwersytetu Krakowskiego i edycji źródeł średniowiecznych. �marła 28 stycznia. Prof. Jan Krzek – dziekan Wydziału Farmaceutycznego UJ CM od 2008 roku, wieloletni kierownik Katedry i �akładu Chemii Nieorganicznej i Analitycznej Wydziału Farmaceutycznego UJ CM. Prodziekan ds. studenckich w latach 2002–2005. Członek Senatu Uniwersytetu Jagiellońskiego, konsultant krajowy w dziedzinie analityki farmaceutycznej. Wychowawca wielu pokoleń farmaceutów, analityków medycznych i kosmetologów, wielokrotnie nagradzany za działalność naukową, odznaczony Srebrnym Krzyżem �asługi, Medalem Komisji Edukacji Narodowej i srebrną odznaką „�a pracę dla miasta Krakowa”. Członek wielu towarzystw naukowych krajowych i zagranicznych. �marł 1 lutego.

Dr Krystyna Dłużniewska – w latach 1948–1986 pracownik Akademii Medycznej im. Mikołaja Kopernika. Przez wiele lat związana z Katedrą i �akładem Higieny Środowiskowej i Żywienia Instytutu Medycyny Społecznej. Kierownik �akładu Higieny Środowiskowej i Żywienia. Odznaczona �łotym Krzyżem �asługi oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Członek Komitetu Żywienia Człowieka Polskiej Akademii Nauk. �marła 5 lutego. Prof. Wiesław Kozub-Ciembroniewicz – członek Senatu UJ w Krakowie, dziekan Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ w latach 2002–2008, dyrektor Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych UJ w latach 1999–2002, kierownik Katedry Współczesnych Doktryn Politycznych. Członek Komisji Nauk Politycznych Polskiej Akademii Nauk, oddział w Krakowie, przewodniczący Grupy Polskiej Istituto per la Storia del Risorgimento Italiano, przewodniczący Rady Naukowej Centrum Badań Holokaustu UJ, prezes Klubu Chrześcijan i Żydów „Przymierze”, współpracownik Instytutu Historii Uniwersytetu Friedricha Schillera w Jenie i Głównej Komisji Badania �brodni Hitlerowskich w Polsce, członek rad programowych czasopism „Politeja. Pismo Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ” oraz „Studia nad Faszyzmem i �brodniami Hitlerowskimi”. Wielokrotnie nagradzany za działalność naukową nagrodami rektora UJ, odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, �łotym Krzyżem �asługi, złotym łotym medalem Plus Ratio �uam Vis i odznaką Honoris Gratia prezydenta Krakowa. Wybitny badacz problematyki autorytaryzmu i totalitaryzmu, włoskiego faszyzmu, dziejów socjaldemokracji oraz konserwatyzmu w Austrii, Niemczech, Włoszech, Polsce, a także historii doktryn politycznych oraz dziejów państwa i prawa. Autor wielu monografii oraz licznych rozpraw i artykułów naukowych, jak również ekspertyz dla Sejmu RP i Ośrodka Badawczego Adwokatury w Warszawie. �marł 13 lutego. Dr hab. Eugenia Kwiatkowska – emerytowana nauczycielka akademicka Kliniki Psychiatrii Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej im. Mikołaja Kopernika. Przez wiele lat związana z Kliniką Psychiatryczną. �marła 14 lutego. Prof. Jerzy Rusek – prodziekan (1969–1971) i dziekan (1971–1978) Wydziału Filologicznego UJ, wybitny slawista, bułgarysta, wychowawca i promotor wielu pokoleń bułgarystów. Ceniony w kraju i za granicą badacz historii języka bułgarskiego, bułgarskiej dialektologii, a także języka macedońskiego i historii słownictwa słowiańskiego. Autor ponad 200 książek i artykułów, dotyczących

różnych aspektów języków i kultur słowiańskich. Popularyzator i entuzjasta wiedzy o Słowiańszczyźnie, zwłaszcza południowej, znawca tekstów cerkiewnosłowiańskich. Doktor honoris causa Uniwersytetu im. św. Klemensa Ochrydskiego w Sofii i Uniwersytetu im. św. Paisjusza Chilendarskiego w Płowdiwie (1998). Członek Komitetu Słowianoznawstwa PAN, Komisji Słowianoznawstwa i Językoznawstwa PAN, przewodniczący Komisji Słowianoznawstwa PAN, zastępca przewodniczącego Komisji Środkowoeuropejskiej PAU, członek Komisji Biblijnej i Komisji Bałkanistycznej przy Międzynarodowym Komitecie Slawistów. Wyróżniony licznymi odznaczeniami krajowymi i zagranicznymi, między innymi: Nagrodą im. Eutymiusza Tyrnowskiego (1979), Honorową Niebieską Wstęgą za osiągnięcia w rozwoju bułgarystyki, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, �łotym Krzyżem �asługi, Medalem Komisji Edukacji Narodowej. �marł 15 lutego. Tadeusz Krawczyk – pracował na Uniwersytecie Jagiellońskim przez 34 lata w Dziale Administrowania Nieruchomościami. �marł 3 marca. Dr med. Jerzy Zawadzki – długoletni, emerytowany nauczyciel akademicki. W latach 1961–1992 pracownik Akademii Medycznej im. Mikołaja Kopernika, wieloletni kierownik Kliniki Położniczej i Przychodni Instytutu Ginekologii i Położnictwa Akademii Medycznej. �marł 11 marca. Mgr inż. Bożena Ilnicka-Klapper – emerytowana, wieloletnia pracownik dydaktyczna UJ, kierowniczka zespołu języków romańskich, odznaczona �łotym Krzyżem �asługi. �wiązana ze Studium Praktycznej Nauki Języków Obcych, a następnie z Jagiellońskim Centrum Językowym przez ponad 30 lat. �marła 13 marca. Krystyna Jasiołek – emerytowana, długoletnia pracownik Działu Księgowości UJ. �marła 16 marca. Irena Czerni (z domu Godlewska) – emerytowana starsza kustosz dyplomowana Biblioteki Jagiellońskiej. �marła 17 marca. Jan Śliwiński – pracownik �akładu Krystalochemii i Krystalofizyki Wydziału Chemii UJ. �marł 23 marca. Maria Gieras – emerytowana pracownik administracji centralnej UJ, długoletnia kierowniczka administracyjna budynku Collegium Novum, odznaczona �łotym Krzyżem �asługi. �marła 26 marca. Tomas Tranströmer – związany z Krakowem i Uniwersytetem Jagiellońskim wybitny

ALMA MATER nr 173–174

99


poeta szwedzki, tłumacz i psycholog. Był laureatem wielu prestiżowych nagród, między innymi Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Otrzymał tytuł naukowy profesora i honorowego członka Królewskiej Akademii Muzycznej w Sztokholmie, a także doktoraty honoris causa Uniwersytetu Sztokholmskiego, UJ i UŚ. �marł 26 marca.

�akładem Archeologii Epoki Żelaza Instytutu Archeologii UJ. Był członkiem Senatu UJ, kilku Komisji Senackich i Rektorskich, a przez dwie kadencje członkiem Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Odznaczony �łotym Krzyżem �asługi, Medalem Komisji Edukacji Narodowej, odznaką Honoris Gratia przyznaną przez prezydenta Krakowa. �marł 5 kwietnia.

Prof. Edgar Bortel – emerytowany profesor zwyczajny Uniwersytetu Jagiellońskiego, wieloletni kierownik �akładu Technologii Chemicznej Wydziału Chemii UJ, zastępca dyrektora Instytutu Chemii UJ. Odznaczony �łotym Krzyżem �asługi, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Medalem Komisji Edukacji Narodowej. �marł 13 kwietnia.

Wiesława Wojciechowska – emerytowana pracownik Działu Organizacji, potem Kwestury oraz dziekanatu Wydziału Filologicznego UJ. �marła 4 kwietnia.

Prof. Jerzy Gadomski – wybitny historyk sztuki, emerytowany profesor Instytutu Historii Sztuki UJ. W latach 1971–1994 był członkiem Komisji Teorii i Historii Sztuki Oddziału PAN w Krakowie. W 1999 został członkiem korespondentem, a od 2002 członkiem czynnym Polskiej Akademii Umiejętności, w latach 2004–2012 przewodniczył Komisji Historii Sztuki PAU. W latach 1984–1991 był dyrektorem Instytutu Historii Sztuki UJ, następnie przewodniczącym Rady Naukowej Instytutu, od roku 1990 kierownikiem �akładu Historii Sztuki Średniowiecznej. �marł 13 kwietnia.

Dr Piotr Fornelski – iberysta, tłumacz literatury hiszpańskojęzycznej, wykładowca w Instytucie Filologii Romańskiej UJ. Uhonorowany Nagrodą Instytutu Cervantesa za tłumaczenia literackie. �marł 16 kwietnia. Krzysztof Wądolny – pracownik Działu Administrowania Nieruchomościami UJ, akustyk i konserwator sprzętu audiowizualnego w budynku Collegium Novum UJ. �marł 20 kwietnia. Informacje zebrał i opracował Adrian Ochalik, rzecznik prasowy UJ

Anna Wojnar

Prof. Piotr Kaczanowski – wybitny archeolog, profesor nadzwyczajny w Instytucie Archeologii UJ. Pełnił wiele odpowiedzialnych funkcji na Uniwersytecie. Był pełnomocnikiem dziekana Wydziału Historycznego (1994–1996), prodziekanem (1996–1999), a w latach 1999–2005 dziekanem Wydziału Historycznego UJ. Od roku 1995 nieprzerwanie kierował

100

ALMA MATER nr 173–174


PÓŁKA NOWOŚCI Wydawnictwo UJ Yohanan Petrovsky-Shtern Sztetl. Rozkwit i upadek żydowskich miasteczek na Kresach Wschodnich Sztetl był w XVIII i XIX wieku domem dla dwóch trzecich Żydów w Europie Wschodniej, przez długi czas jednak pozostawał jednym z najbardziej zaniedbanych i niezrozumianych rozdziałów żydowskiej historii. Tym razem czytelnik otrzymuje pierwszą społeczną, gospodarczą i kulturową historią sztetlu i jego mieszkańców. Podważając powszechny stereotyp, ukazujący sztetl jako zapadłą wieś, nękaną biedą i pogromami, Yohanan Petrovsky-Shtern udowadnia, że w swoich najlepszych latach, od ostatniej dekady XVIII wieku do lat 40. XIX wieku, sztetl był kwitnącą społecznością Żydów, prężną jak żadna inna w Europie. Rodzinny świat Czesława Miłosza pod redakcją Tomasza Bilczewskiego, Luigi Marinelli, Moniki Woźniak W tomie znalazły się teksty wielu wybitnych znawców Miłosza o międzynarodowej renomie, którzy rozważają „światowy” – wielokulturowy i wielojęzyczny – wymiar życia i dzieła pisarza. Autorzy reprezentujący Stany Zjednoczone, Francję, Polskę, Rumunię i Włochy tworzą prawdziwą mozaikę szkół krytycznych i punktów widzenia. Książka ta została pomyślana jako wielogłos i seria dialogów, dotyczących nieraz tych samych lub też pokrewnych tematów, ukazujących egzystencjalną i twórczą podróż autora Rodzinnej Europy – pisarza z Polski i z Litwy, twórcy europejskiego i amerykańskiego, lokalnego i globalnego zarazem. Mieczysław Brahmer Włochy w literaturze francuskiej okresu romantycznego pod redakcją Olgi Płaszczewskiej W Koloseum – zwłaszcza porą nocną – lękano się spotkać nie z archeologiem, lecz ze skrytobójczym sztyletem zbira, konstatował Mieczysław Brahmer w rozprawie Włochy w literaturze francuskiej okresu romantycznego. Jego książka, wznowiona po ponad osiemdziesięciu latach, powinna stać się lekturą badaczy literatury polskiej i literatur romańskich, a także pasjonatów tematyki włoskiej, zainteresowanych tym, jak postrzegali Włochy Chateaubriand, Madame de Staël, George Sand, Musset, Balzac, Stendhal i inni twórcy, skąd wziął się mit Italii jako „ziemi umarłych”, dlaczego w epoce romantyzmu oskarżano Włochów o „niemoc czynu”. Ta pierwsza polska monografia „romantycznej Italii” stanowi niewyczerpane źródło

wiedzy na temat kultury XIX wieku, upodobań estetycznych i przekonań etycznych epoki. Jest to również jedna z ważniejszych pozycji w dziejach polskiej komparatystyki literackiej. Stanowi wyrafinowane pod względem metodologicznym, imponujące erudycją i warsztatem filologicznym opracowanie. Zaskakuje wnikliwością analiz i aktualnością obserwacji. W odświeżonym kształcie zawiera dodatkowo bibliografię, informacje o autorze, przypisy uzupełniające, przekłady obcojęzycznych przytoczeń oraz indeks nazwisk. Ari Shavit Moja Ziemia Obiecana. Triumf i tragedia Izraela To niewątpliwie jedna z najważniejszych książek o Izraelu i syjonizmie, jakie zdarzyło mi się czytać. Wzruszająca i inspirująca, a momentami dojmująco smutna, opowiada historię państwa żydowskiego w sposób, w jaki jeszcze nigdy jej nie opowiadano, ukazując zarówno triumf, jak i udrękę izraelskiego doświadczenia i izraelskiej duszy. Jest to dzieło, które może nadać zupełnie nowy wymiar dyskusji o tym, w jaki sposób skomplikowana przeszłość Izraela powinna kształtować jego wciąż niepewną przyszłość. Daniel Gordis Wiesław Babik Ekologia informacji Od czasów powstania „klasycznej” definicji ekologii rozwój technik teleinformatycznych wytworzył na użytek ludzi zupełnie nowe „środowisko”, zwane czasem cyberprzestrzenią. To w tym właśnie sztucznym „środowisku” dokonuje się doniosły cywilizacyjnie rozwój społeczeństwa informacyjnego – i tego właśnie sztucznego środowiska dotyczą prowadzone od wielu lat prace badawcze i koncepcyjne prof. Babika. Charakterystyczne dla tych prac jest skupienie uwagi na aspekcie humanistycznym zachodzących transformacji i zmian, co korzystnie wyróżnia jego prace na tle literatury polskiej i światowej. Autor pokazuje, dlaczego środowisko informacyjne człowieka jest takie ważne, a następnie przedstawia teoretyczne podstawy ekologii informacji – domeny badawczej, którą w dużej mierze sam wykreował, przy czym – zgodnie z zasadami metodologii naukowej – najpierw definiuje pojęcia, następnie rozważa aspekt metodologiczny, a w końcu ukazuje relacje postulowanej ekologii informacji do szerszej i starszej dziedziny nauk o informacji. Z recenzji Ryszarda Tadeusiewicza

ALMA MATER nr 173–174

101


Przyroda i kultura Peru pod redakcją Tomasza W. Pyrcza, Wojciecha Kudły Niniejsza książka jest dowodem, że polscy badacze, przyrodnicy i kulturoznawcy są zafascynowani Peru już od XIX wieku. Składa się na nią 13 artykułów – w języku polskim lub angielskim – z różnych dziedzin nauki, związanych tematycznie z referatami wygłoszonymi podczas konferencji Peru – przyroda i kultura, która odbyła się w Krakowie pod koniec 2013 roku. Stanowią one przegląd najważniejszych tematów badawczych podejmowanych w ostatnim dziesięcioleciu przez polskich naukowców we współpracy z badaczami peruwiańskimi. Ich autorzy to, z jednej strony, wysokiej klasy specjaliści w swoich dziedzinach oraz uznane w świecie autorytety z dziedziny archeologii, socjologii, biologii i geologii, a z drugiej – młodzi naukowcy specjalizujący się w badaniach środowisk naturalnych i społeczeństw Ameryki Łacińskiej, zwłaszcza Peru. Publikowane tu opracowania są najczęściej wynikiem najnowszych badań terenowych, dotąd niepublikowanych, lub podsumowaniem wieloletnich projektów badawczych realizowanych w Peru. Badania naukowe w tym kraju są prowadzone w najrozmaitszych, często trudno dostępnych obszarach. Zakres prezentowanych tematów jest bardzo szeroki i obejmuje różne dziedziny: archeologię i historię, muzykologię, etnobiologię, farmakologię, entomologię, wulkanologię, antropologię kulturową, a nawet turystykę. Ewa Myślak System polityczny Konfederacji Szwajcarskiej Szwajcarski system polityczny zbudowany jest na niezwykle oryginalnych i niepowtarzalnych zasadach oraz mechanizmach, które od lat są ważne i zarazem inspirujące dla światowych konstytucjonalistów i ustrojoznawców. Książka Ewy Myślak to opracowanie poświęcone systemowi politycznemu Szwajcarii, które z jednej strony odznacza się wysokim poziomem merytorycznym, a z drugiej – uwzględnia nowe rozwiązania prawne ważne dla funkcjonowania tegoż systemu. Autorka jest wytrawną znawczynią polityki szwajcarskiej zarówno tej na szczeblu federalnym, jak i na szczeblu kantonalnym oraz gminnym. Widać, że praca powstała z autentycznej pasji poznawczej i dobrze pojętej, bo bynajmniej niebezkrytycznej, fascynacji obiektem badawczym. Ewa Myślak jest bowiem jak najdalsza od ogłoszenia Szwajcarii modelową czy też wzorcową demokracją, przykładem do naśladowania przez inne kraje. Pokazuje natomiast pewne słabości czy, mówiąc łagodniej, kontrowersyjność stosowanych tam rozwiązań. Z recenzji Marka Bankowicza Małgorzata Kołaczek Etniczna mobilizacja Romów a Unia Europejska. Polska, Słowacja, Węgry Publikacja jest rozległym, oryginalnym i w dużym stopniu nowatorskim studium analityczno-empirycznym poświęconym nowym formom aktywności grupowej społeczności romskich w trzech krajach: w Polsce, na Słowacji i Węgrzech, w kontekście procesów europeizacji.

102

ALMA MATER nr 173–174

To monografia pionierska, oryginalna, spełniająca najwyższe standardy stawiane publikacjom naukowym. Małgorzata Kołaczek opisuje, charakteryzuje i wyjaśnia aktywność społeczności romskich poprzez kategorię teoretyczno-empiryczną „mobilizacji etnicznej”. Definiuje zjawisko etniczności i mobilizacji etnicznej w szerokiej, interdyscyplinarnej perspektywie w sposób erudycyjny i oparty na rozległej wiedzy oraz materiałach źródłowych, na styku kilku dyscyplin: stosunków międzynarodowych, nauk politycznych, kulturoznawstwa i antropologii. Rezultatem jej wieloletnich badań nad problematyką romską jest monografia uderzająca dojrzałością sformułowań i sądów oraz dyscypliną wywodu. Z recenzji Tadeusza Palecznego Paweł Bukowiec Metronom. O jednostkowości poezji „nazbyt” rytmicznej Niniejsza książka jest inspirującą próbą wypracowania spójnego dyskursu interpretacyjnego w sytuacji lektury trzech tak różnych realizacji poetyckich, jak cykl Uwagi śmierci niechybnej wszystkim pospolitej wierszem wyrażone (1766) Józefa Baki, poemat Bal w operze (1946) Juliana Tuwima oraz wiersz Nic dwa razy (1957) Wisławy Szymborskiej. Miejscem poszukiwań niezbędnych argumentów staje się więc, co oczywiste, wersologia, chociaż w centrum zainteresowania autora od samego początku pozostaje fenomen interpretacji rozumiany w sposób hermeneutyczny. Interesuje go przede wszystkim niepowtarzalność utworu literackiego jawiąca się czytelnikowi w procesie lektury. Metronom to książka prywatna, pisana z pasją, pomyślana jako otwarty projekt lektury, stanowiąca »ironiczny« modus narracji literaturoznawczej. Oryginalność ujęcia problemu, logika wywodu, dojrzałość koncepcji budzą mój nieskrywany podziw. Bukowiec ma pełną świadomość konstruowalności narracji literaturoznawczej i reprezentuje ten sposób myślenia o literaturze, a szerzej: kulturze i współczesnym świecie, który akcentuje »zdarzeniowość«. Nie sięga ani po istniejące teorie intertekstualności, ani po ustalenia komparatystów uczestniczących w dzisiejszej debacie poświęconej porównywaniu i (nie)porównywalności. Podąża własną drogą, proponując swoją koncepcję uniwersalistycznego myślenia. Zaprezentowane przez niego zestawienie trzech tekstów to nieoceniony przykład działania komparatystycznego, pokazującego, na czym polega (nie)porównywalność i comparatisme quand même, a tym samym otwierającego nowe perspektywy badawcze. Z recenzji Andrzeja Hejmeja Głuchy brudnopis. Antologia manifestów awangard Europy Środkowej pod redakcją Jakuba Kornhausera, Kingi Siewior Niniejsza antologia stanowi wybór najważniejszych manifestów i tekstów programowych historycznych awangard środkowoeuropejskich, a zarazem prezentuje najciekawsze dla nich kierunki: czeski poetyzm i artyficjalizm, jugosłowiański zenityzm i hipnizm, rumuński integralizm czy wreszcie surrealizm, rozwijający się intensywnie w całym regionie. Wybór przedstawia teksty pisane od początku lat 20. do drugiej połowy lat 40. XX wieku, co pozwala prześledzić trajektorię rozwoju „nowej sztuki” w ówczesnej Czechosłowacji, Ju-


gosławii i Rumunii. Możemy przyjrzeć się opartej na artystycznych gestach negacji metodzie/drodze projektowanej przez autorów rewolucji estetycznej i etycznej na obszarach – z perspektywy „wielkich ruchów awangardowych” Europy Zachodniej i Wschodniej – peryferyjnych, a przez to niesłusznie marginalizowanych w refleksji krytycznoliterackiej. Zaproponowane tu ujęcie uwzględnia zatem zarówno lokalne uwarunkowania, jak i kosmopolityczne inspiracje lokalnych ruchów, akcentuje oryginalność i różnorodność wypływające z indywidualnych pomysłów poszczególnych twórców i teoretyków, ale także zapożyczenia z wielkiego europejskiego awangardowego imaginarium. W rezultacie skłania do nowego spojrzenia na historię „egzotycznych awangard” Europy Środkowej. Awangarda Środkowej i Wschodniej Europy – innowacja czy naśladownictwo? Interpretacje pod redakcją Michaliny Kmiecik, Małgorzaty Szumnej Większość z prezentowanych w tym tomie odczytań wskazuje na tkwiącą gdzieś głęboko w nas potrzebę uhistorycznienia: myślenie o awangardzie okazuje się niemożliwe bez zrekonstruowania okoliczności, w których dochodziła ona do głosu. Bardzo ściśle wiąże się to z przeświadczeniem, że badać ją należy nie tylko jako eksperyment intelektualny, lecz – może nawet przede wszystkim – jako jedno z najważniejszych ogniw procesów modernizacyjnych. Środkowo- i wschodnioeuropejska nowoczesność jest nie do pomyślenia bez awangardy, stąd też pewnie tylko nieliczni z naszych autorów zatrzymują się przy jej ścisłym historycznym rozumieniu. Z dzisiejszej perspektywy wyraźnie bowiem widać, że najciekawsze jest zapewne takie spojrzenie, w którym miejsce awangardy zajmuje raczej awangardyzm, ona zaś sama w sobie traci jasno zarysowane granice, stając się tym samym nicią przewijającą się przez cały wiek XX. Jej istotą okazuje się migotliwość, jej tożsamość ufundowana jest na niecierpliwej zmienności – awangardowe ruchy Europy Środkowej i Wschodniej łączy bowiem nie tyle jedność programów (zawsze zresztą tak samo niemożliwa, bo nie sposób pogodzić z sobą chociażby postulatów surrealizmu i konstruktywizmu), ile fakt, że w prowincjonalnych społeczeństwach temu samemu służyły: były niewysłuchanym wołaniem o uniwersalizację, o wydobycie się spod ciężaru miejscowych tradycji, z którymi jednocześnie na ogół były bardzo blisko i intymnie powiązane. Awangarda już dawno uległa pewnemu oswojeniu – teraz uczymy się ją czytać jako jeden z wielu poważnych pomysłów na uczestnictwo we współczesności. Fragment wstępu

Katarzyna Glinianowicz Z cienia polskości. Ukraińska proza galicyjska przełomu XIX i XX wieku Książka jest próbą postkolonialnego ujęcia reprezentacji polskości obecnych w ukraińskiej prozie z Galicji końca XIX i początku XX wieku. W polu badawczym znalazła się – jako kontekst i uzupełnienie – również proza z Bukowiny. W interesującym badaczkę czasie i przestrzeni ukraińsko-polskie spotkanie kulturowe, umiejscowione na styku dyskursów narodowych, społecznych i płciowych, stanowiło próbę wyjścia kultury ukraińskiej z tożsamo-

ściowego cienia polskości. Proces ten zaistniał, między innymi, w literaturze. Przybierała ona formę ukraińskiego kontrdyskursu, w ramach którego autorki i autorzy ukraińscy oraz ich czytelnicy konstruowali odrębną wizję ładu społeczno-narodowego w Galicji. Wiązało się to z transgresją ruskiej tożsamości kulturowej w stronę nowoczesnej ukraińskości i dążeniem do zbudowania równorzędnych stosunków z przedstawicielami kultury polskiej. Autorka zwraca uwagę, w jaki sposób proza galicyjska łączyła z sobą zagadnienia stosunków ukraińsko-polskich z wykluczeniami społeczno-kulturowymi wewnątrz podrzędnego dyskursu ruskiego. Akcentuje zatem niejednoznaczne związki między kwestiami narodu, grup społecznych, płci kulturowej czy cielesności, podkreślając, że problem podporządkowania był obecny nie tylko we wzajemnych relacjach kultur narodowych, ale również wewnątrz każdej z nich. Do książki została dołączona Antologia kontrdyskursów polskości w ukraińskiej prozie Galicji i Bukowiny przełomu XIX i XX wieku. Obejmuje ona tłumaczenia utworów, między innymi, Iwana Franki, Olhy Kobylańskiej, Osypa Makoweja, Łesia Martowicza. Artur Gruszczak Europejska wspólnota wywiadowcza. Prawo – instytucje – mechanizmy Niniejsza monografia opisuje proces tworzenia, wyłaniania się i umacniania mechanizmów, struktur i form współpracy wywiadowczej w Unii Europejskiej w oparciu o powiązania między instytucjami, agencjami i organami UE. Przedstawia po raz pierwszy w polskiej literaturze przedmiotu jeden z najbardziej interesujących obszarów współpracy i integracji europejskiej, mocno związany z tradycyjną polityką bezpieczeństwa państw.

Studio wydawnicze DODO Editor Andrzej Szczerski Cztery nowoczesności. Teksty o sztuce i architekturze polskiej XX wieku Wyjątkowe spojrzenie na polską sztukę i architekturę XX wieku – pojęcie nowoczesności kluczem do odczytania najnowszej kultury polskiej. W najnowszej książce Andrzeja Szczerskiego omówione zostały cztery interpretacje nowoczesności, związane z konkretnymi okresami historycznymi: ostatnimi latami zaborów, niepodległością II Rzeczypospolitej, czasem PRL oraz odzyskaną po 1989 roku wolnością. Ich wyrazem są projekty w stylu zakopiańskim, inspiracje językiem esperanto, modernistyczna architektura i awangardowa sztuka dwudziestolecia, komentujące zimnowojenną rzeczywistość malarstwo lat 50. i 60., rozwój hoteli i ośrodków wypoczynkowych w latach 70., a także inspirowane modernizmem wzornictwo i sztuka ostatniego dwudziestolecia. Cztery nowoczesności to nowy, proponujący niestereotypową perspektywę głos w debacie o procesach modernizacyjnych w historii Polski. Zdaniem autora kultura polska XX wieku potrafiła w oryginalny sposób postrzegać nowoczesne hasła, unikając naśladownictwa i wtórności. Nie warto więc przeciwstawiać „polskości” i „nowoczesności”, a „nowoczesność” należy uznać za integralną część polskiego dziedzictwa.

ALMA MATER nr 173–174

103


KLUB CZYTELNIKA „ALMA MATER” Szanowni Państwo! Ukazujące się od 1996 roku czasopismo uniwersyteckie „Alma Mater” służy do prezentacji życia wspólnoty akademickiej najstarszej polskiej uczelni. W ciągu dziewiętnastu lat – dzięki wspólnemu wysiłkowi autorów, współpracowników i redaktorów, dzięki życzliwości Czytelników i zaangażowaniu władz UJ – udało się stworzyć otwarte forum wymiany informacji i poglądów. Sukcesywnie zwiększała się częstotliwość ukazywania się pisma – kwartalnik stał się naj­ pierw dwumiesięcznikiem, a następnie miesięcznikiem. Wszystkim osobom zainteresowanym regularnym otrzymywaniem najnow­ szych edycji uniwersyteckiego czasopisma proponujemy członkostwo w Klubie Czytelnika „Alma Mater”. Każdy, kto wpłaci na konto Uniwersytetu Jagielloń­ skiego dowolną kwotę, pozwalającą na opłacenie kosztów przesyłki pocztowej, staje się członkiem naszego Klubu. Każdy Klubowicz otrzymuje pocztą gratisowy egzemplarz kolejnych numerów miesięcznika „Alma Mater”. Fun­ dusze zgromadzone dzięki hojności naszych Czytelników przeznaczamy na pokrycie kosztów druku i dystrybucji pisma.

Dokonując wpłaty na podane na odwrocie konto, należy jednocześnie przesłać na adres redakcji wypełnioną deklarację: Imię i nazwisko . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Adres . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Telefon – faks – e­mail . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Absolwent UJ: tak

nie

Jeśli tak, proszę podać wydział, kierunek i rok ukończenia studiów:

.......................................................................................... Deklaruję wpłatę (darowiznę) w wysokości . . . . . . . . . . na konto Uniwersytetu Jagiellońskiego w 2015 r. Proszę o za pi sa nie mnie do Klubu Czytelnika „Alma Mater” i regularne przesyłanie miesięcznika UJ. Wyrażam zgodę – nie wyrażam zgody (niewłaściwe skreślić) na opublikowanie mojego imienia, nazwiska i miejsca zamieszkania na liście członków Klubu w miesięczniku „Alma Mater”. Podpis . . . . . . . . . . . . . . . . . 104

ALMA MATER nr 173–174


Długa Sień w Collegium Maius Fot. Anna Wojnar


n r

1 7 3 – 1 7 4

2 0 1 5

k w i e c i e n – m a j

2 0 1 5

n r

1 7 3 – 1 7 4


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.