95 minute read

Wierz w umys

etki WIERZ W UMYS

Rozmow z JM Rektorem prof. Grzegorzem Kurzy skim

Advertisement

relacionuie Dorota Kanafa

Grzegorz Kurzy ski - pianista, absolwent Pa stwowej Wy szei Szko y Muzycznei we Wroc awiu, Królewskiego Konserwatorium w Brukseli oraz Juilliard School of Music w Nowym Jorku. Koncertowa w kraju i za granic : w Anglii, Austrii, Belgii, Czechos owacii, Holandii, luksemburgu, Rosii, Szwaicarii, Ukrainie, we W oszech, w Stanach Ziednoczonych i Australii. Dokona licznych nagra p ytowych, radiowych i telewizyinych. Jest iurorem krajowych i mi dzynarodowych konkursów pianistycznych. Od roku 1972 prowadzi klas fortepianu w Akademii Muzycznei 'we Wroc awiu, od 1996 równiez' w Akademii Muzycznej w Poznaniu. Tytu naukowy profesora sztuk muzycznych uzyska w 1992 roku. Od roku 2001 iest kierownikiem Katedry Fortepianu Akademii Muzycznei we Wroc awiu. W Iatach 1999-2002 pe ni funkcj prorektora ds. naukowo-dydaktycznych, a od wrze-

nia 2002 r. iest rektorem wroc awskiej Akademii Muzycznej. Ka dy, kto chcia by sportretowa profesora Grzegorza Kurzy skiego, musi zmierzy

si z nie atwym problemem: jak ukaza wizerunek cz owieka, dla którego istot

ycia jest ruch? Ruch oczywi cie rozumie mo na jako pokonywanie przestrzeni okre lanej wspó rz dnymi na mapie. Ten aspekt w yciorysie naszego rektora nie tak

trudno ogarn _ Sam Grzegorz Kurzy ski okre la siebie jako wagabund i obie y wiata. Kszta c c' si , koncertuj c, reprezentuj c uczelni , wreszcie ucz c innych -przernierzy we wszystkich mo liwych kierunkach Polsk , odwiedzi wi kszo krajów Europy i inne kontynenty. W Aka-

demii te mo na go naZWa rektorem wruchu . Lubi pootwierane drzwi i sze-

rok przestrze . Lepiej czuje si w swej pracy, mog c porusza si po uczelni ni urz duj c za biurkiem. Ale ruch tkwi te g boko w samej naturze Grzegorza Kurzy skiego i przek ada si na wewn trzn dynamik w jego dzia aniu. Trudno zamkn portret prof. Grzegorza Kurzy skiego w jednym uj ciu. Pos u my

si zatem - jak w filmie - ca sekwencj ró nych obrazów. Zatrzymajmy spo ród nich te kadry, które o naszym rektorze

mówi najwi cej.

Pozna - pocz tki Pozna jest dla Grzegorza Kurzy skiego

pe en miejsc magicznych zwi zanych zdzieci stwem,`dzi ju miejsc-symboli.

JM Rektor pro( Grzegorz Kurzy ski

Fat Kajetan Mazur

ojciec by dyrektorem Liceum Plastycznego

w Poznaniu, wyk ada te w Akademii Sztuk Pi knych, mama za zajmowa a si piewem. Od najm odszych lat Grzegorz Kurzy ski wykazywa dobry s uch i zain-

teresowanie muzyk , rozpocz wi c nauk gry na fortepianie.

Wdzi czny jestem rodzicom za to, e nie podchodzili do mojej edukacji muzycznej w sposób tak rygorystyczny, jak to si dzi cz stoispoiyka. Zreszt sama szko a by a inna ni dzisiejsze - zdominowane przez konkursy i elazny re im pracy; wtedy chodzi o raczej o harmonijny rozwój ogólny, dla dobra którego musia istnie te czas na inne sprawy. Zaznacza, e kszta ci si równolegle wdwóch szko ach - ogólnokszta c cej imuzycznej, co jego zdaniem gwarantuje

szersze horyzonty. Spo ród pozna skich nauczycieli ze szczególn sympati wspomina pani Mari S u ewsk , która uczy a go gry na fortepianie w redniej szkole muzycznej, a tak e nauczycielk solfe u -pani Stanis aw Szeligowska. Jednak w czasach licealnych Grzegorz Kurzy ski

nie wi za swojej przysz o ci z muzyk , zamierza raczej zosta architektem. Prze omowym wydarzeniem by sukces, jaki odniós na Ogólnopolskich Przes uchaniach Pianistycznych w Bia ymstoku. Od

tego momentu my l o po wi ceniu si pianistyce zacz a w jego planach dominowa . Kolejnym etapem edukacji Grzegorza Kurzy skiego sta a si wi c pozna ska Pa stwowa Wy sza Szko a Muzyczna.

P0 trzecim roku studiów wklasie prof. Ireny Wy ykowskiej-Mondelskiej postanowi szuka nowych inspiracji do dalszego rozwoju i przeniós si do Wroc awia. Do dzi utrzymuje jednak sta y kontakt

z Poznaniem, prowadz c klas fortepianu w tamtejszej Akademii Muzycznej, wcze niej pracuj c tak e z uczniami pozna -

skiej Szko y Talentów .

Wroc aw, Bruksela - droga do profesionalizmu Dalsze studia odby Grzegorz Kurzy ski

pod kierunkiem prof. W odzimierza Obidowicza w Pa stwowej Wy szej Szkole

niu zatrudniony zosta jako asystenti od tej pory zwi zany jest na sta e z wroc awsk uczelni . Tutaj zetkn si te z prof. Wiktorem Mier anowem, pianist i pedago-

giem z konserwatorium moskiewskiego, który w tym okresie, obok prof. Obidowicza, mia najwi kszy wp yw na rozwój

jego sztuki pianistycznej.

Trzykrotnie uczestniczy em w kursach pianistycznych prowadzonych przez prof. Mier anowa. Zawsze doskonale si rozumieli my i - my l , e mog tak powiedzie - nawzajem si cenili my. To w a nie on naprowadzi mnie na najbardziej profesjonaln cie k w moim yciu

zawodowym. Po cz ci w a nie za namo-

w prof. Mier anowa postanowi em wyruszy na Zachód, by dalej si kszta ci . Ta dalsza edukacja przybra a form stypendium rz du belgijskiego i rocznej nauki wKrólewskim Konserwatorium wBrukseli. Tam Grzegorz Kurzy ski trafi pod skrzyd a Jean Claude'a Vanden-Eyndena.

By niewiele starszy ode mnie, ale ju

wtedy' b yszcza na europejskim firmamencie pianistycznym. Studia w Belgii wspominam jako rok niezwykle pracowity, gdy postanowi em nie tylko zaliczy pobyt stypendialny w Brukseli, ale

uzyska dyplom uko czenia tamtejszego konserwatorium. W tym celu musia em

zda egzaminy z wszystkich przedmiotów, co wnormolnym toku rozk ada si na cztery lata. Dzi ki swemu uporowi zda je z najlepszymi ocenami. Droga, która otwiera a si po dokonaniu tego wyczynu, wiod a ju tylko za ocean.

Nowy Jork - Juilliord School of Music Có tak przyci ga m odych muzyków z ca ego wiata w a nie do Nowego jorku? Oczywi cie juilliard School of Music. To nazwa magiczna dla ka dego wtajemni-

czonego - gwarancja najwy szego poziomu studiów i otwartych drzwi do artystycznej kariery. Grzegorz Kurzy ski móg znale si w Nowym Jorku kilka lat wcze niej, gdy jako laureat tzw. Estrady M odych, czyli konkursu towarzysz cego Festiwalowi Pianistyki Polskiej w S upsku, uzyska nagrod w formie stypendium na podj cie studiów w Stanach Zjednoczo-

nych. Dzia o si to jednak w czasach, gdy o mo liwo ci skorzystania z tego rodzaju wyró nie decydowa stopie zaangaGrzegorz Kurzy ski nie mia osi gni dorównuj cych sukcesom pianistycznym. W efekcie ze stypendium skorzysta kto

inny.

Jako cz owiek ambitny postanowi em sobie, e do Stanów i tak kiedy pojad .

Wyruszy em tam po studiach w Brukseli, nie subsydiowany przez nikogo, z mglist obietnic , e je li tylko zdam egzaminy

wst pne, otrzymam pomoc finansow od Fundacji Ko ciuszkowskiej. Egzaminy zda em, ale wtedy okaza o si , e wsparcie obiecane przez Fundacj nie wystar-

cza nawet na prze ycie. Tymczasem g ównym moim wydatkiem by a op ata za studia, si gaj ca niebotycznej kwoty i? 000 dolarów rocznie.` Rezygnacja nie wchodzi a jednak w rachub . Pierwsze

trzy miesi ce pobytu w Nowym Jorku by y bardzo trudne. Przetrwa em je dzi ki pomocy mojego profesora Josepha Kolichsteina i... uczelnianych portierów, którzy patrzyli przez palce na to, jak przemykam korytarzami Juilliord , by móc dosta si do sal fortepianowych i wiczy . Studiowa em wtedy nielegalnie, bo po prostu za to nie zap aci em. Ale postanowi em si

nie poddawa . Nie by o to jednak atwe w sytuacji, gdy noce trzeba by o sp dza na gazetach wpiwnicach Brooklynu, a w najlepszym razie w kilkunastoosobowym pomieszczeniu zajmowanym przez nielegalnie pracuj cych w USA Polaków. Równolegle ze studiami i borykaniem si z codziennymi problemami trzeba by o podj intensywne poszukiwania sponsora. W tym czasie Grzegorz Kurzy ski wys a do ró nych instytucji ponad 70 listów z pro b o pomoc. Upragniona odpowied nadesz a z Fundacji Barbary Piaseckiej-Johnson.

Dzi ki temu wsparciu moja sytuacja z dnia na dzie zmieni a si diametralnie. Sta o si tak, jak w hollywoodzkich bajkach: z nizin Green Pointu trafi em w sam

rodek Manhattanu, gdzie mog em zamieszka niemal e w s siedztwie apartamentów Vladimira Horowitza. W Nowym Jorku Grzegorz Kurzy ski sp dzi dwa lata, uko czy professional study w Juilliard School of Music pod kierunkiem prof. Josepha Kalichsteina. Pracowali te z nim dwaj inni znakomici piani ci: Malcolm Frager i Abbey Simon.

To w a nie ameryka ska szko a ukszta -

jakie pozna em wcze niej, ameryka scy pedagodzy szukaj rozwi za problemów pianistycznych w sferze bardziej racjonalnej, wychodz c z za o enia, e wszelkie niepowodzenia maj swoj

konkretn przyczyn warsztatow . Oczywi cie, niczego si nie osi gnie bez muzykalno ci, ale na profesjonalnym

poziomie muzykalno nie podpowie wszystkiego. Tu niezb dny jest warsztat, aten z kolei polega na cis ej logice.

Konieczna jest wiadomo wszelkich procesów, jakie zachodz wtrakcie gry, gdy wtedy atwiej jest odnale przy-

czyny pope nianych b dów. S dz , e takie praktyczne podej cie to szczególna warto szko y ameryka skiej. Wed ug takiego modelu staram si teraz

uczy moich studentów.

Nowy Jork - szko o s uchania Ale Nowy jork to nie tylko Juilliar . To dziesi tki sal koncertowych i wyst py ca ej wiatowej czo ówki pianistów.

Stara em si nie przeoczy adnego znacz cego koncertu, bo w muzyce s uchanie jest równie znakomit szko ,

jak wiczenie. Trzeba jednak wiedzie , czego s ucha : nale y skupi si na pul-

sacji. Ona mówi o wszystkim. Na niej jest zbudowana interpretacja, a ca y wyraz wyp ywa w a nie z pozornie niezauwa alnych przyspiesze i zwolnie . Pulsacja to serce muzyki, jej ycie. Gdy brak w a ci-

wej pulsacji - szwankuje pedalizacja, pojawiaj si niedoci gni cia techniczne; tak musi si dzia , gdy nie ma zgodno ci polegaj cej na wykonaniu w a ciwego

ruchu we w a ciwym czasie. Moim idolem w czasach nowojorskich by - i pozostaje nadal - Vladimir Horowitz. Nie z powodu jego ekscentryczno ci. Fascynowa o'mnie

u niego w a nie najgenialniejsze chyba wyczucie pulsu. Wzorem mo e by te Murray Perahia, nieskazitelny pod ka -

dym wzgl dem, czytelny i najbardziej w ród pianistów harmonijny. A poza nimi? Nie przepadam za wydawaniem ocen. Wielu jest pianistów bardzo dobrych, w pewnych wymiarach wr cz wietnych, ale tylko prawdziwi arystokraci ducha potrafi poruszy do g bi. Gdy s ucha o si np. Wilhelma Backhausa, to potem blednie ka de inne doznanie.

Taka jest reakcja na wielko unosz c si nad estrad w ka dym wymiarze, wielko , wobec której nic nie znacz drobne niedoci gni cia. Warto prze y co takiego, bo zyskuje si wtedy punkt

si sztuk . Zaczyna si te rozumie , do czego nale y dq y na swojej w asnej drodze. Stany Zjednoczone kusz niejednego `artyst perspektyw kariery i przys owiowego ameryka skiego sukcesu.

Dyplom Juilliard School of Music otwiera wiele mo liwo ci. Po uko czeniu tej uczelni otrzyma em kilka interesuj cych

propozycji pracy w Ameryce, ale nie mia em dylematów, czytam pozosta , czy wraca do kraju. Uwa a em i wtedy, i teraz, e miejsce Polaka jestw Polsce. otwiera co najmniej kilka dróg dalszego kszta cenia. W tym zakresie mamy jeszcze co nieco do zrobienia, zw aszcza w dziedzinie muzyki dawnej, jazzu, muzyki elektronicznej. Mam tak e kilka innych pomys ów, bo s dz , e onaszej przysz o ci decydowa b dzie m.in. powo anie wielu specjalno ci i specjalizacji. Sylwetka absolwenta-omnibusa znaj cego si na wszystkim odchodzi wprzesz o . Trzeba specjalizowa si wkonkretnych, w skich dziedzinach, by mo e w kilku jednocze nie, ale o jasno zarynego fortepianu. Poza tym jest wiele genialnych utworów ró nych kompozy. torów, jak cho by Ballady op. lO Johannesa Brahmsa. Nie najwy ej ceni Liszta. Oprócz Sonaty h-molI i kilku utworów

z ostatniego okresu twórczo ci jego muzyka jest przyk adem czczej retoryki. Gdy s ysz etiudy Liszta, natychmiast zasy-

piam. Jak ka dy, Grzegorz Kurzy ski s ucha te muzyki dla relaksu. Ceni dobrych jazz-

manów, cho sam woli bardziej zorgani-

$

Akademia Muzyczna im. Karola Lipi skiego Nasz Akademi ocenia prof. Grzegorz Kurzy ski w kontek cie ca ego o rodka

wroc awskiego.

Nie wyobra am `sobie w asnego ycia winnym miejscu ni Wroc aw. Sporo podró uj po' wiecie, znam doskonale wiele ró nych miast i na tym tle widz , e

Wroc aw jest miejscem szczególnym. Jest tyglem ró norodno ci, w którym ycie toczy si wartko`, a ciekawe pomys y maj szans realizacji. Wyczuwa si tu du y potencja mo liwo ci i perspektywy dynamicznego rozwoju. Nasz Akademi postrzegam w a nie przez pryzmat takiego pejza u. Wroc aw, ze wzgl du na swe

po o enie, jest pierwszym ogniwem cz cym Polsk z Zachodem. Jako o rodek o wietnie rozwini tej strukturze edukacyjnej, mo emy po wej ciu do Unii Europejskiej przyci gna wielu zagranicznych studentów. Ju dzi , gdy przyje d aj do nas rektorzy zachodnich uczelni, sq zdumieni tym, co tu mog zobaczy .

Sq zaskoczeni wielko ci Akademii, wysokim poziomem nauczania, na ogó wyje d aj st d oczarowani. Musimy oczywi cie jeszcze sporo zdzia a , by dorówna standardom europejskim i by konkurencj dla zagranicy, ale wiele ju uczyniono, by my mogli nie ba si przysz o ci i bez kompleksów egzystowa w silnym wiecie unijnym. Przede wszystkim musimy spe nia postulaty Deklaracji Bolo skiej. lch wyrazem jest organizacja studiów wed ug dwustopniowego systemu, tworzonego przez licencjat i studia magisterskie. Licencjat to pod o e, które

powinno wystarczy jako przygotowanie do podstawowej dzia alno ci zawodowej. Celem studiów magisterskich jest nato-

sowanym profilu. Wiem, e ten dwustopniowy model budzi u nas pewn nieufno , ale skoro sprawdza si znakomicie winnych krajach, dlaczego mia by zawie u nas?

Przy fortepianie} Nazwisko prof. Grzegorza Kurzy skiego

do cz sto kojarzone jest z muzyk Aleksandra Skriabina, którego sonaty for-

tepianowe wielokrotnie wykonywa .

Wielu kompozytorów pisa o na fortepian, cho tak naprawd s yszeli orkiestr .

Lubi szczególnie tych, którzy pisali wduchu fortepianu, a wi c Skriabina,

Chopina, w ostatnich latach gram te sporo utworów Debussy'ego. Ale chc c si rozwija , trzeba gra dzie a wszystkich wielkich kompozytorów. Przede wszystkim

Bacha - to geniusz, który wyrasta ponad innych; Beethovena - cho tworzy on ju w my l innych pryncypiów; Mozarta mimo e jego emocjonalno niespecjalnie przystaje do mo liwo ci wspó czeszowane formy muzykowania. Lubi si ga do nagra murzy skich zespo ów muzyki popularnej, ws uchiwa si w brzmienie znakomitych g osów i wietnych aran acji. Twierdzi, e muzyka rozrywkowa te mo e osi ga wielki wymiar, absolutnie porównywalny ze sztuk powa nych sal koncertowych.

Ze studentami Pytany o to, jaki model pracy poleca swoim studentom, prof. Grzegorz Kurzy ski odpowiada:

Czasem trzy sesje po dziesi minut grania daj lepszy efekt ni osiem godzin. Warunkiem powodzenia w wiczeniu jest koncentracja. Przy tym tak e wyobra nia: to ona ma podsuwa ostateczny obraz d wi kowy, do.. którego trzeba d y . A cel trzeba mie jasno okre lony. Poza tym w muzyce konieczna jest inteligencja - tu podzielam poglad uczennicy Chopina Marceliny Czartoryskiej. Chc c by dobrym muzykiem, trzeba stale poszerza

swoje horyzonty, stara si wiedzie wi cej i wi cej. Jako jedn z dróg rozwoju polecam studentom czytanie dobrej literatury. To niewiarygodne, jak czytanie potrafi zmieni sposób my lenia cz owieka, rozszerzy zakres postrzegania, pobudzi wra liwo , przybli y nieznane dotychczas stery; wszystko to przek ada si mi dzy innymi na lepsze rozumienie muzyki.

W gabinecie rektora Prof. Kurzy ski nigdy nie zak ada w swoich yciowych planach, e zostanie kiedy rektorem; do wszelkich struktur w adzy miewa raczej stosunek lekcewa cy. Zreszt splendor przynale ny funkcji

rektora w ogóle go nie interesuje, uwa a ten aspekt za bardziej m cz cy ni przy-

jemny. Pe nienie funkcji rektora rozumie jako misj .

Towarzyszy mi stale ch czynienia czego dobrego dla innych. Teraz moim celem jest kreowanie nowoczesnej uczel-

ni spe niaj cej wszystkie co najmniej europejskie standardy. Poprzednia kadencja, w której by em prorektorem, stanowi a dla mnie w tej materii znakomit szko . Rektor Jerzy Mrozik stworzy mi komfortowe warunki pracy:

mog em po wi ci si temu, co mnie autentycznie pasjonowa a. A wci gn mnie ogromnie temat struktury i funkcjonowania systemu szkolnictwa wy szego. Stara em si dzia a na tym polu jak najbardziej kompetentnie, dlatego du o czyta em, je dzi em na rozmaite konte-

rencje, rozmawia em z wieloma osobami. Na tej bazie opracowywa em pomysly, które pó niej mog em realizowa wAkaclemii. Ta wiedza bardzo przydaje mi si

równie teraz. Wed ug prof. Grzegorza Kurzy skiego praca rektora polega przede wszystkim ria

tworzeniu.

Po pierwsze - trzeba mie pomysly, po drugie - trzeba umie je realizowa . To

praca, która si nie ko czy, z której nie sposób si wy czy . A przy tym dzia a trzeba pod siln presj up ywaj cego czasu. Uczelni po wi cam olbrzymi cz mojego ycia, a jednak chwilami pojawia si refleksja, e gdybym by wewn trznie lepiej zorganizowany, to by mo e móg bym zdzia a jeszcze wi cej. Stale nurtuj mnie my li o tym, co powinno by jak najszybciej zrobione. To barclzo niepokoj ce uczucie, ale pewnie na takim stanowisku nieuniknione. Gdy rozwa am sprawy sali koncertowej, ju czai si my l o koniecznych modernizacjach w Domu Studenckim, a tu za ni kolejne problemy.

Do tego dochodz istotne sprawy mi dzyludzkie. Wed ug naszego rektora podstaw

w a ciwych relacji z innymi powinny tworzy trzy filary: odpowiedzialno ,

yczliwo i poczucie humoru.

Lubi ludzi i nie widz powodu, by d y

do jakichkolwiek z nimi zatargów. Prze-

ciwnie - uwa am, e powinni my sobie pomaga . ycie jest tak pi kne i przy tym tak krótkie! Nie ma adnego sensu traci dany nam czas na urazy i walk , które odwracaj nasze my li od tego, czym

naprawd warto si zajmowa . Spojrzenie w przysz o Co planuj na czas przysz y? Wci roz-

wija si muzycznie. Mo e zabrzmi to trywialnie, ale muzyka jest dla mnie orm uk adanki, która nabiera sensu, siebie pasuj . eby umie je dopasowa , trzeba dojrze , niema o prze y , nazbiera do wiadcze , a przy tym - my le , robi w a ciwy u ytek z intelektu. Muzyka to byt niesamowicie logiczny, a logika jest domen umys u. Bardzo wierz w umys , bardziej ni w intuicj . To wiedza cz o-

wieka pozwala rozwi zywa wi kszo problemów w muzyce. S dz , e czas odnajdywania w muzyce tego, co najwarto ciowsze, w a nie si przede mn

otwiera. Oczywi cie - na razie dojrzewa to we mnie, w moim wn trzu, bo sam instrument musi nieco poczeka , bym móg po wi ci mu do czasu. Teraz poch ania mnie przedewszystkim ycie uczelni. A dok d zmierzam na tej cie ce? Chcia bym, by wroc awska Akademia by a wiod c uczelni w naszym regionie Europy. Ju teraz jest bardzo dobra, tylko ma o widoczna. Wymaga oczywi cie sporo retuszy, ale nawet dzi ma szanse, by sta si wzorem dla innych. To oczywi cie

moje marzenie, ale czy marzenia si nie spe niaj ? I

sylwetki m Skrót sprawozdamq: z dzia alno ci uczelni, wlatach z o one prze $J$ , 'of ` I.A'rA I.A1'A Inonu!, TWO acz:

Asystenci, i

$J St. wyk adowcy Wyk adowc

Powo anie $ Z profesorem Jerzym Mrozikiem, rektorem wroc awskiej Akademii Muzycznej wlatach 1995-2002, rozmawia Dorota Kanafa Czy w dniu 1 wrze nia 2002 r., czyli w pierwszym dnia po zako czeniu ponad siedmioletniego okresu pe nienia funkcji rektora wroc awskiej Akademii Muzycznej, towarzyszy y Panu Profesorowi jakie szczególne emocje? Odczu Pan ulg , czy raczej co na kszta t nostalgii? Nie czu em ani ulgi, ani alu. Po prostu -tego dnia po raz pierwszy od wielu lat nie mia em adnych obowi zków. Ten stan mnie nie zaskoczy , poniewa wiadomie si do tej sytuacji przygotowywa em. Przekazywa em rz dy prof, Jerzy Mrozik wuczelni najbli szemu wspó pracownikowi, prof. Grzegorzowi Kurzy skiemu, który w poprzedniej kadencji by prorektorem, i czyni em to stopniowo, ka dego dnia omawiaj c kolejne sprawy. Pozosta oczywi cie pewien rozp d dzia a , który musia ulec wyhamowaniu. Gdy by em rektorem, stara em si wype nia sw funkcj bardzo solidnie. Przychodzi em do Akademii do wcze nie,

czasem musia em odwraca g ow , by uda , e nie widz kogo , kto nie zd y dotrze na czas do pracy. Najpó niej 0 9.00, a wielokrotnie i wcze niej, zajmowa em miejsce za biurkiem, przegl daj c materia y zwi zane z zaplanowanymi na dany dzie sprawami. Pierwszego dnia wrze nia poczu em wi c pewien komfort psychiczny, który zreszt nie trwa d ugo, gdy nowe funkcje wymagaj z mojej strony

równie du ego zaanga owania. W tej chwili pracuj nieco inaczej, ale wcale nie mniej ni wtrakcie kadencji rektorskiej. Pewien

niedosyt, jaki pojawi si w chwili zako czenia mojej kadencji, spowodowany by konieczno ci wycofania si 2 biegu dzia a , jakie zainicjowa em, b d w które by em mocno zaanga owany, aktóre teraz pozosta y ju poza moim zasi giem. Ale taka jest kolej rzeczy. Dobrze e nast puje zmiana, bo nawet przy najlepszych Ch ciach, pe ni c zbyt d ugo jedn funkcj , mo na wpa w rutyn , a to nie zapowiada nic dobrego. " Czy po siedmiu latach pe nienia funkcji rektora, czyli ponoszenia odpowiedzialno ci za ca uczelni , mo na wewn trznie przesta by rektorem?

sylwetki Oczywi cie przestawienie si na nowe tory odbywa o si stopniowo, ale nie musia o min wiele dni, bym poczu komfort zdj cia ze mnie tej odpowiedzialno ci. Przede wszystkim - mam spokojniejszy sen, bo przesta y zak óca go trudne sprawy, które wymaga y zaj cia przeze mnie zdecydowanego, nieraz niewygodnego dla innych stanowiska. To bardzo obci a psychik . Ale trudno sprawowa tak funkcj nie ponosz c z tego tytu u adnych kosztów. Zaliczy em wi c niema o nieprzespanych nocy, ale wszystko, co z e, szybko zaciera si

w pami ci, a pozostaj takie chwile, które przynios y du o satysfakcji. By to nie atwy czas w moim yciu, ale twórczy i rozwijaj cy, dlatego warto by o podj ten trud. Obj cie funkcji rektora Akademii Muzycznej we Wroc awiu w dniu 1 lipca 1995 I: by o nie lada wyzwaniem. Przejmowa Pan Profesor w adz w uczelni w najbardziej burzliwym okresie w jej dziejach.

Zosta Pan trzecim rektorem kadencji 1992-1995, spo eczno akademicka dzieli a si na dwa obozy, ycie uczelni by o sparali owane przez wielotygodniowy strajk studentów. Jaka' motywacja towarzyszy a podj ciu decyzji o kandydowaniu na rektora w tak trudnym momencie? Na t decyzj wp yn o kilka przyczyn. Przede wszystkim, jak powiedzia em w trakcie exposé, wroc awska Akademia Muzyczna

zawsze stanowi a istotn cz mojego ycia, uto sarnia em si z ni , dlatego trudno by o patrze z boku na to, jak zmierza ku jakiej katastrofie o skutkach trudnych do przewidzenia. Kiero-

wa a mn autentyczna ch uzdrowienia sytuacji i przywrócenia normalnych warunków pracy. Postanowi em podj to wyzwanie, poniewa jestem cz owiekiem, który potrafi dzia a z wielk determinacj . Mar w powodzenie czerpa em min. z faktu, i z propozycj kandydowania zwrócili si do mnie w odst pie kilku dni reprezentanci obu sk óconych stron, mog em zatem liczy na szerokie poparcie moich poczyna . To by o bardzo wa ne. Postrzega em wtedy uczelni jako wóz zaprz gni ty w dwa konie, tyle e ka dy z nich próbowa ci gn ten wóz w przeciwnym kierunku. Nikomu nie zale a o na tym, eby pogr y Akademi , ale by kierowa ni wed ug w asnej koncepcji. Zrozumia em, e aby moja misja powiod a si , nie mog by reprezentantem tylko jednej opcji, ale ca ej uczelni. Podj em zatem pewne konkretne dzia ania. Przed wyborami odby em spotkania z wszystkimi grupami spo eczno ci naszej uczelni, w tym tak e ze studentami. By y to trudne, ale szczere rozmowy. Nie prowadzi em adnej dyplomatycznej gry, po prostu uczciwie i bez ogródek wyra a em swoje pogl dy. Ponadto stara em si zaproponowa takich kandydatów na prorektorów, którzy mogliby zyska przychylno wi kszo ci elektorów. W trakcie wyborów uzyska em sto procent g osów. Ten wynik ogromnie mnie podbudowa , potwierdzi bowiem s uszno postawy, jak przyj em jeszcze przed wyborami. Ale oprócz tych zewn trznych uwarunkowa , na których budowa em prze wiadczenie o ostatecznym powodzeniu moich dzia a , istnia a jeszcze bardzo silna motywacja wewn trzna. Czerpa em j zlicznych do wiadcze muzyka instrumentalisty. Do momentu obj cia funkcji rektora przez 25 lat by em pierwszym flecist solist Melkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach. Gra em na najwi kszych estradach wiata i musia em gra w sposób, który podnosi warto zespo u. Gdziekolwiek wyst powa em, w Nowym Jorku, Toldo czy Londynie, zawsze

wierzy em, e sw rol wype nie bardzo dobrze. Bez tej wiary nie by bym w stanie podo a tak wielkiej presji. Ten sam sposób my lenia towarzyszy sytuacji, gdy obejmowa em funkcj rektora. By mo e nie by em do ko ca wiadomy wszystkich meandrów polityki, jak trzeba b dzie stosowa , ale moja wiara w sukces by a silna i to ona dodawa a mi wtedy si .

zapewne si ró ni y. Co by o najistotniejsze dla ka dego z tych okresów? W lipcu 1995 r. istnia a konieczno skupienia si na relacjach mi dzy-

ludzkich. Pierwszy rok mojej ponad siedmioletniej kadencji up yn zatem pod znakiem agodzenia konfliktów i budowania lepszej atmosfery pracy. Postrzegano mnie pewnie wtedy jako rektora kompromisu, ale by a to moja wiadoma polityka. W 1996 r., po wzgl dnym unormowaniu sytuacji, naszkicowane zosta y dalsze plany roz-

woju uczelni w zakresie kadry, dydaktyki, wzbogacania maj tku uczelni, w tym przede wszystkim instrumentarium. Nale a o d y do likwidacji d ugów i polepszenia warunków pracy. Wroku 1999 d ugofalowe cele pozosta y te same, tylko ja si ju nieco zmieni em

- mia em o wiele wi ksze rozeznanie w sytuacji wewn trznej i zewn lrznej uczelni, O wiele bogatsze do wiadczenia. Mog em zatem

dzia a sprawniej i skuteczniej. Dokonajmy teraz krótkiego bilansu. Co Pan Profesor uwa a za swój najwi kszy, sukces jako rektora Akademii?

Pani prof. Aleksandra Kubicz z Uniwersytetu Wroc awskiego, koordynatorka pierwszych Wroc awskich Festiwali Nauki, powiedzia a mi przy jakiej okazji, e moim najwi kszym osi gni ciem jako rektora by o odkrycie pana adiunkta Krystiana Kie ba. Bardzo si ciesz , e

moja znakomita opinia o panu prorektorze ds. studenckich znalaz a tak mi e potwierdzenie i ch tnie tu t wypowied cytuj . Mam oczywi cie poczucie, e i inne sukcesy powi kszaj konto zysków tej

ponad siedmioletniej kadencji rektorskiej. Dla przysz o ci uczelni najwa niejsz spraw sta o si zdobycie terenu pod budow sali koncertowej. Po *drugie -rozwój kadry naukowej. Te siedem lat to by a prawdziwa eksplozja w tej dziedzinie. Nast pnie - bardzo

znacz ce poszerzenie instrumentarium. Du ym sukcesem jest te rozwój nowego kierunku, jakim jest muzyka jazzowa. Na tym polu oczywi cie nie dokona bym wiele, gdyby nie inspiracja i niezwyk y zapa adiunkta Aleksandra Mazura. Tu zreszt godzi si podkre li , e jako rektor mia em `okazj wspó dzia a z wieloma osobami, z któ-

rymi wspó prac ceni sobie bardzo wysoko. Nade wszystko chc tuzaznaczy znakomite porozumienie z moim najbli szym wspó pracownikiem - profesorem Grzegorzem Kurzy skim, prorektorem ds. naukowo-dydaktycznych, jego wielkie zaanga owanie w sprawy

uczelni i nasz wzajemn inspiracj . Dobrze uk ada a si wspó praca z dziekanami wszystkich wydzia ów, z kierownikami i pracownikami dzia ów administracji, w szczególno ci z pani kwestor mgr Edyt Gulanowsk , a tak e z zapewniaj cymi Akademii obs ug prawn : pani mecenas Stefani W drychowsk i pani mecenas EW Bartoszewicz. Rezultaty naszej wspólnej pracy przynios y wiele

po ytku uczelni i s dostrzegane nie tylko przez nas samych, ale ipozytywnie oceniane przez zewn trznych obserwatorów. Wszystkim pragn tu raz jeszcze za ich trud podzi kowa , cho czyni em to ju imiennie podczas ostatniego prowadzonego przeze mnie posiedzenia Senatu w czerwcu 2002 roku.

Gdy mowa 0 sukcesach, to oczywi cie zapad y tak e w moj pami chwile splendoru dla ca ej uczelni - min. koncert Akademickiej

Orkiestry Symfonicznej pod batut Maestro Kurta Masura, uroczysto ci nadania honorowych doktoratów, inauguracje. Szczególnie mi o wspominam obchodzony przez nas w maju 1998 roku jubileusz

50-lecia uczelni. Gdy widzia em, jak tej ciep ej majowej nocy beztrosko bawili my si na wszystkich pi trach gmachu Akademii, uzna em, i misja godzenia zwa nionych stron, jak podj em u progu mojego rektorowania, w a nie si zako czy a.

sylwetki Zapewne po siedmiu latach pe nienia funkcji rektora wspomina Pan Profesor nie tylko sukcesy... Oczywi cie, jak w yciu, nie wszystko mog o uk ada si idealnie. Wpewnym sensie pora k jest to, e wci nie mamy sali koncertowej. Poza tym - nie wszystkie specjalno ci naszej uczelni rozwijaj si równie dobrze i s równie konkurencyjne w skali ca ego kraju. S dziedziny, które odstaj od dobrych wzorców ogólnopolskich.

Pora k sta a si jedna z wi kszych inwestycji- wadliwie wykonany system klimatyzacji sal klawesynu i organów. Ogólny bilans jednak z pewno ci przechyla si zdecydowanie na stron zysków. Co uwa a Pan Profesor za najtrudniejszy aspekt pracy rektora? Czy zdarza y si momenty, e chcia Pan odwróci si i wi cej nie wraca do rektorskiego gabinetu? Chyba nie uda oby si znale takiego rektora, który by tego rodzaju

chwil nie prze ywa . Zw tpienie ogarnia zw aszcza wtedy, gdy nagromadzi si zbyt Wiele dylematów w rodzaju: jak dzieli to, co jest

niepodzielne? jak odmawia , skoro wiadomo, e ze wszech miar odmawia si nie powinno? jak gospodarowa rodkami, których na pewno nie wystarczy na wszystkie potrzeby? Ale zdarzaj si jeszcze trudniejsze momenty, w których' na g ow spadaj zupe nie irracjo-

nalne zarzuty z powodu grzechów niepope nionych. Dwukrotnie bardzo powa nie rozwa a em mo liwo rezygnacji ze stanowiska rektora. Przyjacio om w uczelni i ich perswazji zawdzi czam to, e te kryzysy przetrwa em.

Czy miewa Pan Profesor poczucie, e w swej pracy rektora móg kiedy post pi inaczej? Czy gdyby to by o mo liwe - chcia by Pan co w tych minionych latach zmieni ? Poczucie, e wszystko czyni em w sposób najlepszy z mo liwych, le by o mnie wiadczy o. Cz owiek zawsze powinien stara si robi co lepiej, a je li do tego nie d y, to osi gn etap stagnacji. Wci trzeba

d y do doskona o ci, cho bywa ona czasem abstrakcj . Chwilami nurtuj mnie my li, e na przestrzeni tych siedmiu lat mo na by o

niejedn spraw przeprowadzi inaczej, nada jej nieco inny kierunek. Ale roztrz sanie przesz o ci bywa trudem ja owym, bo wi kszo ci raz zaistnia ych sytuacji nie da si ju odwróci . Zatem takie przemy lenia maj sens tylko wówczas, gdy p ynie z nich jaka nauka na przysz o . Czy pe nienie funkcji rektora, ponoszenie tak du ej odpowiedzialno ci, zmienia o w cz owieku? Czy dostrzeg Pan u siebie jakie nowe cechy? Naby em wi kszego do wiadczenia przy rozstrzyganiu trudnych

spraw. W kwestiach skomplikowanych nauczy em si nie podejmowa decyzji od razu. Pozwala em sprawie d u ej dojrzewa , by zyska wi kszy dystans i da sobie czas na rozwa enie wszystkich jej aspektów. Poza tym stara em si do perfekcji doprowadza logik my lenia i formu owania swych my li. Imponuj .mi ludzie, którzy potrafi celnie i przy tym pi knie ujmowa w s owa swoje my li. To trzeba w sobie rozwija , bo w kontaktach mi dzyludzkich, a zw a-

szcza w pracy pedagoga, wyra anie si w sposób precyzyjny i jednoznaczny jest podstaw wszelkiego porozumienia i prost drog do celu. Peh'iienie funkcji rektora wpoi o mi te jeszcze wi ksze ni przedtem poczucie odpowiedzialno ci za ka dy czyn. Je li zdarzy o

mi si stwierdzi , e pope ni em omy k , mia em do cywilnej odwagi, by si z tego wycofa . S dz , e przy odpowiedniej motywacji cz owiek mo e swój charakter ci gle doskonali , a pe nienie funkcji rektora stwarza tak mo liwo .

Co w Pana usposobieniu pomaga o, a co przeszkadza o by rektorem? Pomaga a mi wiara w to, e moje post powanie dobrze s u y uczelni; pomaga a mi te yczliwo w stosunku do ludzi, wszczególno ci do studentów, optymizm, zdecydowanie, refleks nabyty w grze w orkiestrze, umiej tno wspó ycia z lud mi_ Pracuj c jako rektor szybko zda em sobie spraw z tego, e musz nie tylko nagradzac i chwali , ale czasem równie wyartyku owa

rzeczy niepopularne. Stara em si jednak, by moja krytyka nigdy nie dotyczy a cz owieka, lecz jego post powania. Co mi utrud-

nia o prac ? Zbyt dobra pami o pewnych sytuacjach czy niew a ciwych zachowaniach niektórych osób. Musia em to wsobie zwalcza , by móc w pe nieniu funkcji rektora zachowywa konieczny obiektywizm. Obejmuj c funkcj rektora praktycznie zostaje si wyrwanym ze swej dotychczasowej dzia alno ci. Co oznacza o zostanie rektorem dla profesora Ierzego Mrozika -' muzyka? By to prze om w moim yciu. By podj nowe zadania, musia em

z czego w yciu zrezygnowa . O pogodzeniu w sposób odpowiedzialny funkcji rektora z gr w orkiestrze nie mog o by niestety mowy, od pocz tku .bowiem traktowa em obowi zki rektora niezwykle powa nie. Równie powa nie traktowa em moj prac w WOSPR-ze. Pierwszy instrumentalista w takiej orkiestrze jest niewolnikiem swojego zawodu. Stara em si by profesjonalist w ka dym calu. By em niezwykle obowi zkowy i zawsze przygo~ towany, d y em do tego, by gra swoje partie perfekcyjnie. Na ogó nie mia em wolnych niedziel, bo' w poniedzia ek musia em by przygotowany na prób lub nagranie. O tym, e by em w orkiestrze akceptowany, wiadczy fakt, i kilka miesi cy po odej ciu z WOSPR-u zwróci si do mnie dyrektor Antoni Wit z propozycj wyjazdu z orkiestr na koncerty do Hiszpanii, gdzie mia by grany repertuar zawieraj cy jakie wielkie sola fletowe, które zazwyczaj gra em. I cho odmówi em, by o mi mi o, e tak propozycj mi z o ono. W Akademii w tym czasie by o mnóstwo problemów!... Na o tarzu obowi zków z o y em moje pierwsze wakacje. Chcia em jak najszybciej pozna wszystkie przepisy, ustaw oszkolnictwie wy szym, regulaminy iinne dokumenty. Nie by o w uczelni zakamarka, którego nie obejrza em. We wrze niu 1995 r. nie by o ju dla mnie w Akademii nic obcego i zasadniczo by em przygotowany do tego nowego wyzwania, jakim by o

kierowanie uczelni . Do roku 1995 po wi ca si Pan Prbfesor g ównie dzia alno ci artystycznej, potem przysz a kolej na uczelni , a na czym teraz skupia si Pan w swojejpracy? Teraz rektor powo a mnie na stanowisko kierownika Katedry Instrumentów D tych i Perkusji. Wróci em do tej funkcji po sze ciu latach przerwy, wróci em jak do czego bardzo znajomego, bliskiego mi. By em pierwszym kierownikiem tej Katedry, znam doskonale jej problematyk , po wi ci em jej wiele pracy. Poza tym - jestem wpisany na krajow list ekspertów i bywam z tego tytu u powo ywany do ró nych komisji. Jestem recenzentem

przewodów artystycznych. Jako `juror bywam na wi kszo ci konkursów gry na instrumentach d tych w Polsce, poczynaj c ód przegl dów najm odszych uczniów a po powa ne mi dzy: narodowe konkursy wykszta conych profesjonalistów. Przede wszystkim jednak czas wype nia mi prowadzenie klasy. fletu .wAkademii. Kiedy obejmowa em funkcj rektora, obieca em

sylwetki mog powiedzie , e dotrzyma em s owa je li chodzi o wymiar czasu, który powinienem im po wi ci w trakcie zaj . W pedagogice chodzi jednak o co wi cej, potrzebny jest jeszcze czas na g bsz refleksj , zastanowienie nad wieloma wa nymi sprawami

zwi zanymi z edukacj studenta. Obowi zki rektora nie dawa y mi w tym zakresie wielkich mo liwo ci, gdy czas po zaj ciach musia em po wi ci bez reszty sprawom uczelni. Teraz nadrabiam tamte braki z nawi zk . A poza tym - my l o przelaniu na papier mojej wiedzy na temat gry fletowej. P0 tylu latach gry solowej, kameralnej i orkiestrowej w znakomitym zespole, po tylu latach uczenia uzbiera o si bardzo du o do wiadcze iprzemy le . Mem na czym polegaj trudno ci w grze i znam wiele sposobów u atwiaj cych ich pokonanie. jawi mi si od dawna my l o wydaniu publikacji dotycz cej metodyki nauczania gry na flecie oraz podr cznika fletowych studiów orkiestrowych, przy czym nie chodzi oby w nim tylko o zebranie odpowiednich materia ów nutowych, ale g ównie o komentarz do nich, wskazuj cy najistotniejsze problemy tkwi ce w danych partiach i sugestie odno nie jak najlepszego ich wykonania. Czy wystarczy determinacji i czasu na podj cie takiej pracy? Jest rzecz oczywist , e aby tego dokona , trzeba b dzie znów z czego innego w yciu zrezygnowa . Pomijaj c sprawy zwi zane z yciem prywatnym, na takich d ugodystansowych realizacjach cierpi najbardziej moja pasja filatelistyczna.

Ka dego roku prowadzi Pau Profesor ró ne kursy, jako juror konkursów s ucha Pan gry bardzo m odych ludzi, nieraz ma ych dzieci. Jakie my li wtedy Panu towarzysz ? Czy uwa a Pan, e w dzisiejszych czasach ch zostania muzykiem to dobry pomys ?

To mo e wielkie s owa, ale warto by muzykiem dla wszystkich pozosta ych ludzi. Madomo nie od dzi , e muzyka ma wp yw na cz owieka, uszlachetnia go, czyni jego ycie lepszym i pi kniejszym. Dobry muzyk pomaga sobie i innym w realizowaniu tych wy szych warto ci. Szkoda by by o, gdyby kto , kto naprawd jest powo any do tego, by by muzykiem, z jakich przyczyn nim nie zosta . Natomiast nie jest tajemnic , e w tym zawodzie przeci t' . no si nie liczy. Jest du o bardzo uzdolnionej m odzie y, która nie ma do motywacji do pracy lub pracuje w my l niedobrych za o e . W takim wypadku szanse na to, by co naprawd warto ciowego w tym zawodzie osi gn malej do zera. Ale wszyscy maj mo liwo by wiadomymi odbiorcami muzyki i cho by dlatego warto na jakim etapie swego ycia kszta ci si muzycznie. To nikomu nie szkodzi, a mo e pomóc uporz dkowa sposób my lenia, wnie do ycia nieco fantazji i wiele rado ci. Czy ma Pan Profesor jakie przes anie dla swoich nast pców na stanowisku rektora Akademii Muzycznej we Wroc awiu? "Rzeba wierzy w s uszno tego, co si robi. Mie jasno wytyczone cele i dzia a troch tak, jak przys owiowa karawana, która nie bacz c na ró ne przeciwno ci losu musi i do przodu. Dobr argumentacj zjednywa sobie innych ludzi i przekonywa ich o :s uszno ci obranych celów, ale te by otwartym na g osy adwersarzy. Trzeba równie ufa osobom, z którymi si `~WSpó pracuje, a przede wszystkim - tak jak to by o w moim przypadku - mie szcz cie w doborze najbli szych wspó pracowników. Im wszystkim za te wspólne lata w s u bie naszej uczelni gor co dzi kuj . A ja dzi kuj Panu Profesorowi za rozmow i ycz zrealizowania wszystkich planów na przysz o . I

MAESTRO KURT MASUR

W AKADEMII MUZYCZNEJ 2 WE WROC AWIU

Dorota Ku nofu

Fo?. Maciej Szwed

Niezwyk ej rangi wydarzenie odnotowa a Akademia Muzyczna im. Karola Lipi skiego we Wroc awiu w ko cu kwietnia 2002 roku: ze studenck orkiestr symfoniczn uczelni wyst pi Maestro Kurt Masur ~ jeden z najs ynniejszych dyrygentów naszych czasów, wieloletni szef legendarnego lipskiego Gewandhausu, a do ko ca sezonu 2001/02 dyrektor Filharmonii Nowojorskiej. Co sprawi o, e dyrygent koncertuj cy na wszystkich presti owych estradach z najlepszymi zespo ami wiata odwiedzi wro-

c awsk uczelni muzyczn i po wi ci swój czas studenckiej orkiestrze? Najkrócej odpowiedzie mo na, e Maestra przywiod y tu jego l skie korzenie. Kurt Masur urodzi si w Brzegu na Opolszczy nie, we Wroc-

awiu natomiast rozpocz muzyczn edukacj . Od pocz tku lat dziewi dziesi tych zacie nia na nowo kontakty ze swym rodzinnym regionem, a dzieje si tak za spraw Miros awa G sie ca, dyrektora artystycznego Mi dzynarodowego l skiego Festiwalu Muzycznego Porozumienie . Na jego pro b Maestro zgodzi si wesprze swoim autorytetem ide budowania poprzez muzyk porozumienia mi dzy narodami rodkowej Europy. W roku 1993

by po raz pierwszy go ciem honorowym festiwalu i od tego czasu ju siedmiokrotnie przybywa na l sk. W ubieg ych latach wramach festiwalu poprowadzi koncerty

Filharmoników Nowojorskich, lipskiego

Gewandhausu, Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach (dwukrotnie) oraz orkiestry Filharmonii

Pozna skiej.

i Wyrazem olbrzymiego szacunku, jakim darzony jest Maestro na Dolnym l sku by o nadanie Kurtowi Masurowi honorowego doktoratu Akademii Muzycznej we Wroc awiu. Uroczysta promocja odby a si 19 kwietnia 1999 roku. Wtedy te Maestro z o y

deklaracj , e w przysz o ci chcia by dyrygowa studenck orkiestr . Obietnica ta spe ni a si niemal dok adnie trzy lata

pó niej. Kurt Masur przyj oficjalne zaproszenie rektora prof. Jerzego Mrozika idzi ki staraniom dyrektora Miros awa G sie ca przyby ponownie do Wroc awia,

by 22 kwietnia 2002 r. zainaugurowa XII Festiwal Porozumienie koncertem ze

studenck orkiestr symfoniczn . Akademia Muzyczna y a tym wydarzeniem ju wiele tygodni wcze niej. Intensywne próby orkiestry przygotowuj cej si do presti owego wyst pu skupia y zainteresowanie ca ej uczelni. Frazy z I Symfonii C-dur op. *21 Ludwiga van Beethovena iI Symfonii c-moll op. 68 Johannesa Brahmsa przewidzianych w programie koncertu rozlega y si w tych dniach w Akademii na ka dym pi trze i dobiega y z wszystkich mo liwych kierunków. Od pierwszej chwili pobytu Kurta Masura

w uczelni sta o si jasne, e jego wizyta nie jest jedynie gestem kurtuazji, Maestro da temu wyraz od razu po przyje dzie do Akademii w sobotni wieczór 20 kwietnia. Dotar do Wroc awia wraz z ma onk Tomoko Sakurai-Masur po szale czej je dzie samochodem z Lipska, gdzie d u ej ni planowa zatrzyma y go artystyczne zobowi zania. Nieco spó niony, omin hotel, zrezygnowa z jakiegokolwiek odpoczynku oraz czekaj cego w uczelni pocz stunku iniemal natychmiast po serdecznym powitaniu przez rektora Jerzego Mrozika uda si do m odzie y, czekaj cej w Sali Teatralnej wroc awskiej Akademii. Z uwagi na do pó n por , pierwsza z zaplanowanych czterech prób trwa a tylko

nieco ponad godzin , ale by a te ona najwa niejszym sprawdzianem dla obu stron: dla mocno stremowanych, cho gotowych

da z siebie wszystko studentów, oraz dla Maestra, zapoznaj cego si z mo liwo ciami m odego zespo u. Ju pierwsze minuty próby uzmys owi y wszystkim jej uczestnikom, e jest to spotkanie z najwi kszej

miary osobowo ci artystyczn . Rzecz ja-

sna, tego w a nie si spodziewano, ale wra enie, jakie wywar Maestro, przesz o wszelkie oczekiwania. Trudno opisa ol-

brzymi energi , jaka emanowa a z ca ej osoby dyrygenta. Od pierwszego momentu zaw adn bez reszty muzykami orkiestry, którzy na pocz tku byli nieco onie mieleni, ale z ka d chwil bardziej si otwierali i grali coraz lepiej. W trakcie kolejnych prób, które wype ni y niemal ca y drugi dzie pobytu Kurta Masura we Wroc awiu, dosi gali wy yn swoich niema ych ju umiej tno ci, staraj c si zrealizowa ka d uwag Maestra i ka dy jego gest. . Kurt Masur na co dzie koncertuje z orkiestrami reprezentuj cymi najwy szy wiatowy poziom. S to zespo y, dla których

opanowanie samej materii muzycznej jest praktycznie bezproblemowe. W takiej sytuacji w pracy dyrygenta cz sto jedynym zadaniem pozostaje kwestia interpretacji. Odpowiada temu sposób dyrygowania

Kurta Masura, ukierunkowany przede wszystkim na sugestywny przekaz emocji. Studencka m odzie po raz pierwszy stan a wobec tak wysublimowanej sztuki dyry-

genckiej. Odnalezienie si w tych warunkach sta o si dodatkowym wyzwaniem,

któremu ka dy muzyk stara si sprosta na miar swych najwy szych mo liwo ci. Sprzyja a temu atmosfera, jak Kurt Masur wytworzy podczas prób. Maestro nie oka-

zywa ani cienia ch odu, przeciwnie - z prze- . konaniem chwali ka d dobrze zagran parti , co dodawa o instrumentalistom' pewno ci siebie. Zademonstrowa te m odzie y, czym jest rzetelna praca na najwy szych obrotach. Wtrakcie prób nie

zatrzymywa si wpo owie drogi do celu i doskonali ka dy szczegó interpretacji tak

d ugo, a osi gn zamierzony rezultat. Do powiedzie , e fragment próby p0 wi cony jednej z cz ci I Symfonii Brahmsa trwa dok adnie dwie godziny bez naj-

istnym tytanem pracy, wzbudzaj cym p0dziw swoj kondycj . Uwagi na ten temat kwitowa tylko u miechem. Koncert Kurta Masura by we Wroc awiu prawdziw sensacj . Publiczno wype ni a po brzegi sal Filharmonii i przyj a Maestra nadzwyczaj gor co, czego wyrazem by a blisko 10-minutowa standing ovation na zako czenie koncertu. Jednak tego wieczoru równie wielka uwaga skupiona by a studenckiej orkiestrze. Interpretacja I Symfonii Beethovena przekona a s uchaczy o du ych mo liwo ciach m odego zespo u. Pe ne blasku, ywio owe

iwysmakowane w szczegó ach wykonanie

tchn a rado ci , która ca kowicie porwa a s uchaczy. W I Symfonii Brahmsa studenci mieli ju trudniejsze zadanie. To nieporównanie bardziej z o one dzie o wymaga od muzyków nie tylko najwy szych umiej t-

no ci, ale i bardziej rozbudzonej wyobra ni brzmieniowej. Tutaj nieoczekiwanie pu apk dla m odzie y okaza a si cz wolna, w której wyra nie wyczuwalne napi cie zak óca o efekt artystyczny wykonania. Có , wszyscy wiemy, e b dy s nieod cznym elementem procesu edukacji, a analiza niepowodze mo e okaza si naj-

cenniejsz nauk ... Na najwi ksze. uznanie w trakcie ca ego

koncertu zas u y kwintet smyczkowy. Z o y o si na to kilka elementów: wietne brzmienie, dobra intonacja i jednakowa aktywno wyczuwalna przy ka dym pulpicie. Taka by a równie opinia samego Maestra. Jeszcze podczas prób, oceniaj c gr studenckiej orkiestry, Kurt Masur bardzo

chwali przygotowanie utworów. By zado-

wolony z brzmienia ca o ci, a zw aszcza z gry instrumentów smyczkowych. Po koncercie podzieli si swoimi wra eniami, ujmuj c je tak: i

W trakcie pierwszej, sobotniej próby, wyczuwa em w ród m odzie y niepokój i zdenerwowanie. Próby niedzielne by y doskona e. Podczas poniedzia kowego koncertu znów da o sobie zna ten obezw adniajqcy strach. W studenckich orkie-

strach zawsze spotykamy si z tym, e cz jej cz onków jest znakomita, ale s te ogniwa s absze. Jest to normalne, gdy wsk ad zespo u wchodz muzycy, którzy dopiero si kszta c . Niektórzy ju s wiet-

ni, innym potrzeba jeszcze sporo pracy. Najwa niejsze jest jednak to, e ta orkie-

stra czuje ducha muzyki. Trudno przeceni znaczenie wizyty Kurta Masura we wroc awskiej Akademii. W ród cz onków orkiestry zetkni cie Z tej miary artyst pozostawi zapewne h'wa y lad jako do wiadczenie otwieraj ce umys y idusze na zupe nie nowe zjawiska. Obecno Kurta Masura przyci ga a równie itych instru-

mentalistów, którzy tym razem nie zasiedli przy orkiestrowych pulpitach. Wraz z nimi próbom przys uchiwali' si tak e adepci dyrygentury oraz studenci innych kierunków, podpatruj cy mistrza w trakcie budowania przez niego muzycznej kreacji. Koncert studenckiej orkiestry pod dyrekcj

Kurta Masura przeszed do historii Akademii jako jedno z najwa niejszych wydarze w jej dziejach. Nastrój panuj cy wuczelni po wizycie s ynnego dyrygenta najlepiej oddaje wypowied rektora Jerzego Mrozika:

Czujemy wielk wdzi czno dla Maestro za to, e zechcia po wi ci swój czas naszej m odzie y. W pe ni doceniamy ten

U miech losu. Mamy wiadomo , e wiele znakomitych orkiestr na ca ym wiecie

mo e tylko pomarzy o wyst pie z Kurtem Masurem, podczas gdy sta o si to udzia em studentów wroc awskiej Akademii Muzycznej. By to dla nas zaszczyt i wspania a nauka, a tak e wielka satysfakcja, e Maestro wyje d a z Wroc awia z dobrymi

wspomnieniami.

iii(Po roku od tego pami tnego wydarzenia Kurt Masur ponownie odwiedzi Wroc aw.

Tym razem na zaproszenie Miros awa G sie ca, dyrektora festiwalu EuroSilesia,

Maestro przyby z parysk Orchestre Na-

tionale de France, z któr da koncert w katedrze w. Marii Magdaleny. Jako solistka wyst pi a Elisabeth Leonskaja. Maestro po raz kolejny okaza serce dla wroc awskiej Akademii Muzycznej: zrzek si - a za jego

przyk adem uczynili to samo muzycy orkiestry - honorarium i zgodzi si swoim koncertem promowa ide budowy sali kon-

certowej we Wroc awiu. Jeste my ogromnie wdzi czni za ten szlachetny gest, który

zwróci uwag w odarzy miasta i jego spo eczno ci na ten pal cy problem. Liczy-

my na kolejne koncerty Kurta Masura we Wroc awiu ibardzo pragniemy, by mog y si one odbywa w komfortowych warunkach nowej sali koncertowej. är

CONCOURS MODERNE 2002

Dorota Kana u

O stowarzyszeniu CHAIN of Music and Dance mamy okazj pisa w ka dym numerze GAMy . Przypomnijmy, e jest to stowarzyszenie 15 uczelni muzycznych z 11 krajów, a w ród cz onków figuruj dwie polskie Akademie Muzyczne: ódzka iwroc awska. Trudno zliczy przedsi wzi cia, które

CHAIN zorganizowa z my l o m odzie y studiuj cej w zrzeszonych uczelniach wjedenastoletniej historii tej organizacji. Studenci nasi wyje d ali wielokrotnie na konkursy, kursy, koncerty, a pedagodzy odwiedzali inne uczelnie, prowadz c go-

Loureof I nagrody - Ivov Levent (Salzburg) cinne wyk ady. W roku 2001 nast pi nasz debiut jako organizatorów wa nych CHAIN-owskich przedsi wzi . W grudniu 2001 roku pod kierownictwem profe-

sora Grzegorza Kurzy skiego wroc awska Akademia zorganizowa a doroczny Ty-

dzie Edukacyjny. W naszym wydaniu by to kurs dla pianistów przeprowadzony pod nazw Piano Week, z którego relacj znale mo na w poprzednim numerze pisma. Cztery miesi ce pó niej znów go cili my grono zagranicznych go ci, którzy przyjechali do Wroc awia na VII Konkurs Muzyki Wspó czesnej. Concours Moderne $ bo taka jest jego mi dzynarodowa nazwa - stanowi najwa niejsz imprez organizowan co roku przez CHAIN. Zawsze odbywa si wiosn i jest przeprowadzany kolejno we wszystkich uczelniach nale cych do stowarzyszenia. Ide tego przedsi wzi cia jest zainteresowanie m odych wykonawców muzyk wspó czesn . Uczestnicy powinni w programie przedstawi utwory skomponowane po roku 1950. Konkurs przeznaczony jest dla solistów i zespo ów kameralnych, przy czym ka da uczelnia ma prawo wydelegowa dwóch solistów albo

duet i solist , ewentualnie trio.

Laureatka II nagrody - Jong Sejong (Essen)

W konkursie wzi o udzia dziesi cioro solistów i trzy duety z siedmiu krajów. Reprezentowane by y uczelnie z Biel, Brna, Essen, odzi, Rygi, Salzburga, Strasbourga, Weimaru i Wroc awia. Konkurs przebiega w trzech etapach. W dwu pierwszych brali

udzia wszyscy uczestnicy. Zgodnie z regulaminem w obu etapach wykonywali

ró ny program o czasie trwania od 20 do 30 minut. Szczególnie kibicowali my naszym reprezentantkom. Przez uczelniane eliminacje przesz y: flecistka El bieta Wole ska oraz wokalistka i kompozytorka Agata Zubel. Przes uchania odbywa y si w Sali Teatral-

nej Akademii iby y otwarte dla publiczno ci. W sk ad jury wchodzili profesorowie o miu uczelni cz onkowskich CHAIN: Grzegorz Kurzy ski (Wroc aw) - przewodnicz cy, Till Engel (Essen), Leos Faltus S awomir Kaczorowski ( ód ), Janis Maleckis (Ryga), Christine Ragaz (Biel) oraz Reinhard Wolschina (Weimar). Ciekawostk konkursu by o to, e obok oficjalnego jury wyst py uczestników ocenia o tak e

jury studenckie, decyduj ce o przyznaniu w asnej nagrody. W jego sk ad weszli: Agnieszka Kie bus (perkusja), Olga Ksenicz

( piew), Micha Moc (akordeon, kompozycja), Monika Pasiecznik (teoria muzyki), Tadeusz Pó ról (kompozycja), Justyna Skoczek (fortepian) i El bieta Zawadzka (fortepian). Przes uchania pierwszego etapu odbywa y si 24 kwietnia, a w kolejnych dwu dniach mia miejsce etap drugi i fina , do którego

jury dopu ci o sze cioro solistów. Ostatni etap konkursu mia o mo na nazwa wydarzeniem artystycznym najwy szej rangi. Finali ci reprezentowali bardzo wysoki poziom wykonawczy, a przy tym atmosfera w Sali Teatralnej by a tak na-

elektryzowana, e mobilizowa a ka dego 2 wykonawców do dosi gania wy yn w asnych mo liwo ci. Etap ten wzbudzi du o emocji, gdy specyfika wykona by a bardzo ró norodna, a jednak trzeba by o dokona porównania i wy oni zwyci zców. Obrady jury trwa y d ugo i werdykt zosta og oszony dopiero pó nym wieczorem. Laureatem I nagrody zosta klarne-

Laureot III nagrody ~ Jousselme Remi (Strasbourg) cista Ivov Levent z Salzburga, II nagrod

uzyska a pianistka Jang Sejung z Essen, a III - gitarzysta Jousselme Remi ze Strasbourga. Jury wyró ni o te Agat Zubel zAkademii Muzycznej we Wroc awiu,

coucoü'ns MODERNE 2003

Reprentanci jury konkursu Od lewej: prof, prof. Reinhard Wolschino, Grzegorz Kurzy ski, Wolfgang Goffman przyznaj c jej nagrod specjaln . Dodajmy,

e obok laureatów w finale znale li si te : akordeonista Vladimir Blagojevic z Biel oraz wróc awska flecistka El bieta Wole ska, która dwa tygodnie wcze niej zosta a

Obserwatorami przes ucha fina owych byli rektorzy uczelni zrzeszonych

wCHAlN. Obecny by równie cz sto nas odwiedzaj cy Harry Mast z Konser-

watorium wEnschede, ówczesny k0-

laureatk Mi dzynarodowego Konkursu ordynator prac stowarzyszenia. Dla

Fletowego w Krakowie.

Konkurs by niecodzienn przygod rów-

nie dla studentów, którzy obserwowali jego przebieg z widowni, gdy obcowanie z muzyk wspó czesn w takiej dawce wcale nie nadarza si cz sto. Szczególnie wiele wra e wynie li studenci jurorzy, którzy zdecydowali 0 przyznaniu swojej nagrody duetowi: Denys Loznykov (skrzy-

pce) i Oksana Andriyenko (fortepian) reprezentantom Weimaru. Studenci przyznali te nagrod specjaln gitarzy cie Iousselme Remi. Dziel c si swoimi wra eniami po zako czeniu konkursu, m odzi jurorzy twierdzili, e odpowiedzialne ocenianie innych owocuje pog bionym spojrzeniem na w asn prac artystyczn . Konkurs zako czy si tej samej nocy wSali Kameralnej, gdzie prawie do rana trwa o sympatyczne przyj cie. Gdy emocje opad y, nareszcie nadszed czas na zwyczajne rozmowy, zabaw i nawi zywanie przyja ni.

tych go ci szczególnie pracowity okaza si dzie nast pny, tradycyjnie bowiem przy okazji konkursu odbywa si te doroczna konferencja rektorów CHAIN. jest to sposobno do omówienia wszystkich bie cych spraw i podj cia decyzji dotycz cych dalszych planów stowarzyszenia. Zadecydowano min. olokalizacji i terminie kolejnego Concours Moderne. O krótk relacj z tegorocznego konkursu poprosili my rektora prof. Grzegorza Kurzy skiego. Reprezentantki m odzie owego jury. Od lewej: Olga Ksenicz, Moniko Pasiecznik iAgnieszka Kie bus Grzegorz Kurzy ski

VIII Concours Moderne 2003 odby si w dniach 24-28 kwietnia na otwie, a jego gospodarzem by a Akademia Muzyczna

wRydze. W tegorocznym konkursie nie uczestniczy o zbyt wielu wykonawców, by mo e ze wzgl du na jego lokalizacj zdala od centrum Europy, niemniej do Rygi przybyli przedstawiciele Wielkiej

Brytanii, Polski, Szwajcarii, Republiki Czeskiej, Luksemburga, Niemiec i otwy.

Wroc awsk uczelni reprezentowa duet fortepianowy: Justyna Skoczek i Barbara Sas. Nasze studentki gra y bardzo dobrze i zakwalifikowa y si do fina u. Zasiada em w jury tego konkursu i mog stwierdzi , e poziom by bardzo wysoki, a idea propagowania muzyki solowej i kameralnej ostatnich pi dziesi ciu lat wydaje si godna dalszych rekomendacji. W ostatnim dniu konkursu odby o si posiedzenie Rady G ównej CHAIN-u, w sk ad której obecnie wchodz : Graham Barber -prezydent Stowarzyszenia, Eddy Tulp -

rektor Konserwatorium w Enschede, atak e pisz cy te s owa. Podj to decyzj , e przysz oroczny Concours Moderne

odb dzie si w Münster. Dyskutowano równie o przyj ciu nowych cz onków -uczelni muzycznych z Lugano (Szwaj-

caria), Iivaesklae (Finlandia) i Trondheim (Norwegia). CHAIN od pewnego czasu

jest cz ci struktury AEC. Ze wzgl dów organizacyjnych uczestniczenie w dzia aniach AEC u atwia w znacznym stopniu finansowanie naszych przedsi wzi . Chc c jednocze nie pozosta cia em ope-

ratywnym, stowarzyszenie nie powinno liczy wi cej ni 15 uczelni, dlatego ostateczne decyzje co do rozszerzenia sieci CHAIN jeszcze nie zapad y. Akademia Muzyczna w Rydze doskonale

sprawdzi a si jako organizator. Konkurs przeprowadzony by sprawnie, z bogat otoczk medialn . Akademia ryska poprzez CHAIN zapewnia sobie sta e miejsce w dzia aniach integracyjnych w Europie. Równie Polska, poprzez nawi zywanie

nowych kontaktów nie tylko z Europ zachodni , ale równie wschodni (zw aszcza z krajami ba tyckimi) zyskuje dla siebie nowe tereny dla wymiany kulturalnej i edukacyjnej. E

ubieg ego roku Senat naszej Akademii podj wa n w skutkach

uchwa o podziale dotychczasowych jednorodnych studiów magisterskich na dwa cykle: trzyletnie studia licencjackie

i dwuletnie studia magisterskie na wszystkich wydzia ach studiów dziennych. W jakim celu dzia ania te zaistnia y ido czego zmierzaj ? W adze uczelni czuj si odpowiedzialne

za dostosowanie struktury naszej Akademii do struktur istniej cych w Europie.

W przededniu wej cia do Unii Europejskiej nale y podj wszelkie dzia ania, aby nasza uczelnia by a postrzegana jako pehioprawny partner w strukturach edukacyj-

nych Europy, a nasi absolwenci byli równorz dnymi partnerami na unijnym rynku pracy. A wymagania Unii s jednoznaczne: zosta y okre lone w s ynnej Deklaracji Bolo skiej, powsta ej w czerwcu 1999 roku' i podpisanej przez ministrów edukacji 33 krajów europejskich (w tym równie Polski). W przytoczonym ni ej najbardziej istotnym fragmencie tego dokumentu dominuj ce wydaj si by dwa fakty: w a nie ów podzia na 3 plus 2, jak równie

stosowanie punktów kredytowych ECTS (co nasza uczelnia czyni ju od trzech lat). Korzy ci wynikaj ce z tego podzia u mo e

wydaj si w tym momencie jeszcze kontrowersyjne, jednak s bezsprzeczne.

F r` o 9 m e n iDEKL RACJI

BOLONSKIEJ

podpisunei przez ministrów edukacii kruiów europeiskich W czamy si w koordynacj naszych polityk,

aby osi gn w krótkim czasie, co najmniej w pierwszej dekadzie nowego tysi clecia, nast puj ce cele, które uznajemy za najistotniejsze dla stworzenia i wspierania europej~ skiego szkolnictwa wy szego na wiecie: Przyj cie systemu atwo czytelnych i porów'nywalnych stopni tak e poprzez wdro enie tzw. suplementu do dyplomu, w celu u atwiania zatrudniania obywateli Europy oraz

zapewnienia mi dzynarodowej konkurencyjno ci europejskiego systemu szkolnictwa

wy szego. ° Przyj cie dwustopniowego systemu nauczania opartego na dwu cyklach kszta cenia - pierwszego i drugiego stopnia. Dost p do drugiego poziomu wymaga zako czenia

Umo liwiaj one studentom w asne kszta towanie swojego profilu edukacyjnego, indywidualizacj toku studiów w szerokim

zakresie, jak równie sta e dostosowywanie si do ci gle zmieniaj cego si rynku

pracy. Tak wi c, po zdaniu egzaminów wst pnych i dostaniu si na jeden z wydzia ów, klamka jeszcze nie zapad a: wci b dzie istnia a mo liwo zmiany specjal-

no ci czy nawet kierunku przy przecho-

DLACZEGO 3+2?

Grzegorz Kurzy ski

dzeniu ze studiów licencjackich na studia

magisterskie. Decyzja zdawania na ten czy inny kierunek, specjalno , wydzia , podej-

mowana wbardzo przecie m odym wieku, nie b dzie jeszcze nieodwo alna. By mo e uzdolnienia czy preferencje drze-

mi ce wm odym cz owieku znajd sw realizacj w a nie w mo liwo ci studiowania na najbardziej odpowiednim typie studiów magisterskich. Jeden z g ównych celów stopniowych zmian zachodz cych w europejskim m0delu edukacyjnym to stworzenie ró norodno ci cie ek edukacyjnych, tak ze sob

wzajemnie powi zanych, aby mo liwe by o swobodne poruszanie si mi dzy nimi. Tej dro no ci maj s u y zarówno punkty ECTS, jak równie coraz bardziej

rozwijaj cy si system mi dzynarodowej wymiany studenckiej, wynikaj cy z umów

sokratesowsko-erazmusowskich (umo liwiaj cych zaliczanie cz ci studiów w uczel-

ni zagranicznej). Jeste my jednym z nielicznych europejskich krajów, gdzie podzia u na 3 plus 2 w wy szym szkolnictwie artystycznym jeszcze nie wprowadzono. Powo ywanie si

na wspania e tradycje polskiego szkolnictwa muzycznego, jakkolwiek niezaprzeczalne, jest nawa ywaniem do pozostania

w skansenie. Nieuwzgl dnienie standardów unijnych doprowadzi do sytuacji, wktórej polski magister uczelni artystycznych b dzie postrzegany w Europie jako licencjat, gdy nie przeszed dwóch cykli kszta cenia. Jednym s owem - jego dyplom magisterski nie b dzie honorowany. Pozwol sobie w tym miejscu_ zacytowa najbardziej istotn cz Deklaracji Bolo skiej, której skutki by mo e nie za bardzo jeszcze funkcjonuj w wiadomo ci naszego spo ecze stwa akademickiego.

trwaj cym co najmniej 3 lata. Stopnie na-

dawane' po uko czeniu pierwszego poziomu winny by uznawane na europejskim rynku pracy za odpowiedni poziom kwalifikacji.

Drugi cykl kszta cenia powinien prowadzi do stopnia magistra (master) lub doktoratu, który mo na uzyska w wielu krajach Europy. ' Wprowadzenie systemu punktów kredytowych, takich jak ECTS (European Credit Transfer System), jako odpowiedniego rodka wspieraj cego najszerszy rodzaj mobilno ci studentów. Punkty kredytowe mog by tak e

uzyskiwane w instytucjach na poziomie wy szym w formach nietradycyjnych (np. w ramach kszta cenia ustawicznego), je li takie formy s uznawane przez rekrutuj cy uniwersytet. ' Wspieranie mobilno ci przez pokonywanie utrudnie swobodnego poruszania si , ze zwróceniem szczególnej uwagi na: - studentów (dost p do studiów, szkolenia i stosownych ustug), _- nauczycieli, badaczy i kadr administracyjn (uznanie i waloryzacja okresów sp dzonych w innych krajach Europy na nauczaniu lub badaniach, z uwzgl dnieniem praw statutowych tych pracowników). 0 Wspieranie wspó pracy europejskiej w zakresie zapewniania jako ci, z uwzgl dnieniem przygotowania porównywalnych kryteriów i metodologii.

' Wspieranie niezb dnego wymiaru europejskiego szkolnictwa wy szego, zw aszcza wzakresie: przygotowania tre ci kszta cenia, wspó pracy mi dzy instytucjami, form mobilno ci, zintegrowanych programów studiów, dokszta cania i bada . Niniejszym podejmujemy si realizowa wymienione wy ej cele - w ramach naszych instytucjonalnych kompetencji oraz z pe nym szacunkiem dla zró nicowania kulturowego i j zykowego narodowych systemów edukacji, a tak e autonomii uniwersyteckiej - w celu konsolidacji europejskiego szkolnictwa wy szego. Aby to osi gn , b dziemy realizowa ró ne formy wspó pracy mi dzyrz dowej, wraz z instytucjami pozarz dowymi o kompetencjach zwi zanych ze sfer szkolnictwa wy szego. Oczekujemy od uniwersytetów pozytywnej reakcji i aktywnego wk adu w powodzenie naszego przedsi wzi cia.

Przek ad z angielskiego: dr Julita Jab ecko ród o: www.uw.edu.pl

JUBILEUSZE

prof. Luciana Laprusa i prof. Tadeusza Zalheya

Wiosna roku 2003 przynios a iubileusze dwu dyrygentów zwiqzanych od lat z nasz uczelni : 50-lecie pracy artystycznei, twórczei i pedagogicznei prof. Luciana Laprusa oraz 30-lecie pracy pedagogicznei w Akademii Muzycznei we Wroc awiu prof. Tadeusza Zatheya. Profesorowie obchodzili swoie iubileusze przy pulpitach dyrygenckich: Lucian Laprus wramach specialnych koncertów w Filharmonii

Wroc awskie] (w programie dzie a instrumentalne iwokalno-ins rumentalne W. A. Mozarta) i w Filharmonii Kaliskiei (w programie pie ni L. Laprusa, Uwertura Egmont ilSymfonia C-dur L. van Beethovena oraz Magnificat J. S. Bacha), 0 Tadeusz Zathey w trakcie studenckiego spektaklu opery Potajemne ma e stwo Domenica Cimarosy. Jubilaci odebrali szereg gratulacii i ycze ; do cza si do nich równie redakcia GAMy , która z przyiemno ciq prezentuje swoim Czytelnikom sylwetki Profesorów.

Prof. Lucian Laprus

Studia muzyczne - pocz tkowo pedago-

giczne, a nast pnie dyrygenckie w klasie prof. Karola Stryi - uko czy w Pa stwo-

wej Wy szej Szkole Muzycznej w Katowicach. Sta dyrygencki odby w Fil-

harmonii Leningradzkiej pod kierunna , Pasja wg w. ukasza, Dies Irae, Tren pami ci ofiar Hiroszimy). W roku 1962 za o y w Krakowie zespó madryga-

listów, przekszta cony w zespó oratoryjny Pro Musica Antiqua Jeunesses Musicales de Pologne", który sta si

kiem prof. Eugeniusza Mrawi skiego. Dyrygowa w wi kszo ci filharmonii polskich, w Operze Krakowskiej, a tak e za granic (Austria, Czechos owacja, Francja, Holandia, W gry, W ochy). Pe ni funkcj kierownika artystycznego w kilkunastu chórach, zespo ach wokalno-instrumentalnych i orkiestrach, zktórych kilku by za o ycielem. Prowadzi m. in. Chór Filharmonii Krakowskiej, z którym przygotowa wi kszo wiatowych dzie oratoryjnych od muzyki renesansu i baroku do wspó czesno ci, w ród nich utworów Krzysztofa Pendereckiego (Stabat Mater - jedno z pierwszych wyko-

granic . Lucjan Laprus zwi zany jest z Wroc awiem od 1969 r., kiedy podj si prowadzenia Chóru Opery Wroc awskiej. Po o miu latach kierowania tym zespo em zosta dyrygentem w Operze Wroc aw-

skiej, b d c kierownikiem muzycznym szeregu spektakli operowych i baletowych. W roku 1985 za o y i przez kolejne dziewi lat prowadzi zespó oratoryjny Akademii Muzycznej we Wroc awiu, dzia aj cy pod nazw Camerata Wra-

tislaviesis , koncertuj cy we Wroc awiu iza granic , min. na festiwalu w Nancy we Francji. Utworzy tak e przy Dolno l -

skim Towarzystwie Muzycznym orkiestr barokow Da Camera , koncertuj c przez pi lat we Wroc awiu i na Dolnym

l sku. Drugim nurtem dzia alno ci Lucjana

Laprusa sta a si praca pedagogiczna. Pracowa w rednich szko ach muzycznych Krakowa i Wroc awia, prowadz c chóry, orkiestry i klasy dyrygowania. WKrakowie pod jego kierunkiem uczyli

si min.: Antoni Wit, Jerzy Salwarowski iAgnieszka Kreiner. W roku 1972 rozpocz prac we wroc awskiej Akademii Muzycznej, gdzie by dyrygentem chóru, orkiestry oraz zespo ów Wydzia u Edu-

kacji Muzycznej, na którym do dzi prowadzi klas dyrygowania. Od roku 1994 pracuje równie na kaliskim Wydziale Pedagogiczno-Artystycznym Uni-

wersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Tytu profesora sztuk muzycznych uzyska w roku 1991.

Lucjan Laprus zajmuje si równie twórczo ci kompozytorsk . Ma W swym dorobku utwory na orkiestr i na fortepian, przede wszystkim jednak jest autorem licznych pie ni chóralnych, g ównie do s ów polskich poetów XIX i XX wieku.

Utwory Lucjana Laprusa by y wielokrotnie wykonywane (m.in. na autorskich festiwalach pie ni chóralnych organizo-

wanych weWroc awiu; pi ty festiwal odby si w ramach jubileuszu Profesora w maju br. w Ko ciele Uniwersyteckim), a tak e nagradzane na konkursach kom-

pozytorskich w Warszawie, Wroc awiu, Poznaniu, Legnicy, Toruniu i Mi dzyzdrojach. Prof. Tadeusz Zathey

Absolwent Pa stwowej Wy szej Szko y

Muzycznej we Wroc awiu, w której uzyska dwa dyplomy: w zakresie wychowania muzycznego (1970) oraz w zakresie

dyrygentury (1976), któr studiowa pod kierunkiem prof. Adama Kopyci skiego. Studia dyrygenckie uzupe nia

w Hochschule für Musik w Wiedniu (1982-1983)

w klasie prof. Carla Ósterreicha, maj c W tej uczelni równie kontakty z wybitnymi kapelmistrzami operowymi: Othmarem Suitnerem

i Horstem Steinem. Tytu profesora sztuk

muzycznych otrzyma w roku 1995. Tadeusz Zathey prowadzi dzia alno arty-

styczn jako dyrygent,

klawesynista, chórmistrz, organista i kapelmistrz

operowy. By cz onkiem zespo ów: Complesso

di Musica Antica , Cantores Minores Wratislavienses oraz Chóru .M skiego Cantilena , który prowadzi w la-

tach 1977-1979 i obecnie

od roku 1991. W latach 1989-1992 by szefem Profesor Tadeusz Zathey artystycznym zespo u piewaczego Cappella Ecumenica . Od 1969 roku zwi zany jest z Oper . Wroc awsk , gdzie pracowa na stanoPrac w Akademii Muzycznej we Wro`c awiu podj w roku 1972. Prowadzi zaj cia ze studentami wszystkich wydzia-

wisku asystenta chórmistrza, asystenta dyrygenta, a obecnie (od 1979) dyrygenta.

Wteatrze tym samodzielnie zrealizowa siedemna cie premier operowych i bale-

towych. Ogó em odby z ró nymi zespo ami wroc awskimi i polskimi ponad

70 podró y artystycznych za granic , wyst puj c niemal we wszystkich krajach Europy. Jest autorem muzyki filmowej,

licznych opracowa chóralnych oraz instrumentacji na ró ne zespo y (m.in. dla Operetki Wroc awskiej, Opery Wroc awskiej, Akademii Muzycznej we Wroc awiu

i Opery Królewskiej w Madrycie), a tak e kompletnych instrumentacji i opracowania b.c. 'dwóch oper: Dydona iEneasz Purcella i Impresario w k opotach Cimarosy. Dokona wielu nagra p ytowych i radiowych dla rozg o ni polskich oraz zagranicznych. Wspó pracowa z orkies-

trami: Filharmonii Wroc awskiej, Filharmonii Opolskiej, Orkiestr Kameraln

Leopoldinum , Orkiestr Teatru Wielkiego wWarszawie, Orkiestr Symfoniczna W Solingen (Niemcy), Orkiestr Symfo-

ów: dyrygentur operow (Wydzia I), praktyk basso continuo (Wydzia II), zespo y operowe i zespo y wokalne (Wydzia III), atak e nauk dyrygowania, seminarium pracy magisterskiej oraz wyk ady zmienne (Wydzia IV). Iest kierownikiem muzycznym spektakli re-

alizowanych na Wydziale Wokalnym. ` Wci gu trzydziestu lat pracy przygo-

towa 22 dzie a sceniczne (niektóre kilkakrotnie), w ród których znalaz y si 'm.in.: 'Xerxes G. F. Haendla, Orfeusz i-Eurydyka Ch. W. Glucka, Aptekarz I. Haydna, Wesele Figara, Czarodziejski flet, Apollo i Hiacynt, askawo c Tytusa oraz

Bastien i Bastienne W. A. Mozarta, W oszka w Algierze, Cyrulik sewilski G. Rossiniego,

Siostra Angelica G. Pucciniego, Albert Herring B. Brittena, Zemsta nietoperza

I. Straussa, Ja i Ma gosia E.Humperdincka. W zaj ciach zespo ów operowych

prowadzonych przez prof. Tadeusza Zatheya uczestniczy o Wielu wokalistów,

któr y dzi rozwijaj b yskotliwe kariery artystyczne.

Soli ci koncertu symfonicznego w dniu i5 maja 2003 r.:

Ewa Gromska (skrzypce) i Bartosz Bakun (altówka)

KONCERTY AKADEMICKIE!ORKIESTRY SYMFONICZNEJ

Dorota Kanafa

Spo ród ponad dwóch setek koncertów, jakie organizowane s ka dego roku przez Akademi , do najmocniejszych akcentów nale zawsze koncerly Akade-

mickiej Orkiestry Symfonicznej. Trudno przeceni znaczenie tych koncertów `z punktu widzenia kszta c cej si m odzie y, 0 i publiczno dostrzega ich walory - interesuj cy program, ciekawe debiuty m odych solistów i dyrygentów, wreszcie sympatyczn atmosfer studenckiego koncertu, w czasie którego muzykom pojawiaj cym si na estradzie kibicuje fan club kolegów, daj cych z widowni wyra ne oznaki swojej obecno ci. Redakcja GAMy", spe niaj c swoie kronikarskie obowi zki, odnotowuje wszystkie koncerty orkiestry symfonicznej naszej uczelni w roku akademickim 2002/03 i relacjonuje koncert zamykaiqcy miniony sezon artystyczny.

Ostatni koncert symfoniczny W sezonie 2002/03 by zarówno popisem ca ej orkiestry, jaki egzaminem dyplomowym trojga solistów: skrzypaczki Ewy Gromskiej (klasa prof. Krzysztofa Bruczkowskiego), alto-

wiolisty Bartosza Bokuna (klasa prof, Zbigniewa Czarnoty) i Wiolonczelistki Magdaleny Wirgi-Schneider (klasa prof, Lidii

Grzanki-Urbaniak). Orkiestr poprowadzi Ulrich Nicolai, dyrygent Studenckiej Orkiestry Symfonicznej Hochschule für Musik und Theater w Monachiumkktóry przyby do Wroc awia na zaproszenie rektora prof. Grzegorza Kurzy skiego

krajówEuropy, Ameryki Pó nocnej i Po udnioWej oraz - zw aszcza w ostatnich kilku

latach - w Chinach. Szczególnie interesuje si muzyk wspó czesn ; dokona pra-

wykona utworów wielu wspó czesnych kompozytorów. Dyrektorem artystycznym orkiestry Hochschule für Musik und Theater w Monachium jest od dziesi ciu

lat. Prowadzi te go cinnie zaj cia na uni-

wersytetach w Cincinnati (USA), Shanghaju (Chiny) i Grazu (Austria). Orkiestra naszej uczelni, przygotowana do spotkania z Ulrichem Nicolai przez jej szefa artystycznego adiunkta Mieczys awa Ga-

wro skiego, z zaciekawieniem oczekiwa a pierwszej próby z monachijskim go ciem.

Spotkanie z dyrygentem spoza uczelni - pisze Barbara Boncol, skrzypaczka naszej akademickiej orkiestry - do tego

jeszcze obcokrajowcem, zawsze stanowi swego rodzaju sprawdzian - konfrontacj nie tylko umiej tno ci, ale tak e elastyczno ci akademickiej orkiestry symfonicznej, w której gra dla wi kszo ci studentów jest pierwsz mo liwo ci pracy w tak du ym zespole instrumentalnym. Dla-

w ramach wspó pracy, jaka wminionym roku akademic-

kim nawi zana zosta a mi dzy nasz i monachijska uczelni muzyczn . Ulrich Nicolai studiowa dy-

rygentur , fortepian i kompozycj we Frankfurcie nad Menem, kszta ci si tak e wSalzburgu pod kierunkiem tego te , chyba jak wi kszo moich kole anek i kolegów, zpewn obaw podchodzi am do tego przedsi wzi cia. Czy oczekiwania dyrygenta nie b do zbyt wygórowane w stosunku do naszych umiej tno ci? Czy

nawi e si ni porozumienia winterpretacji tak wspanialych izarazem trudnych dzie .2 Jak

Herberta von Karajana; obok muzyki studiowa matematyk i fizyk . Jako asystent

dyrygenta pracowa z Sergiu

Celibidache, Colinem Davisem i Yehudi Menuhinem. Przez 10 lat by dyrygentem

Gartnerplatz-Opera w Monachium i wówczas rozpocz a 20 si jego kariera jako dyrygenta go cinnego w wi kszo ci G A M a (amitr 2003

Dyrygent UlI'lCli Nicolai b dzie przebiega a wspó praca? Ju od pierwszego zetkni cia zpanem Ulrichem Nicolai wszelkie obawy znikn y Dyrygent okaza si by cz owiekiem bardzo sympatycznym, podchodz cym zwielkq yczliwo ci i wyrozumia o ci do m odzie y. Swym bogatym do wiadczeniem i przejrzystq koncepcj wykonawcz potrafi

sk oni nasze (niejednokrotnie - oporne) natury do pracy na miar naszych najwi kszych mo liwo ci. adna bariera j zykowa nie istnia o, bo przecie muzyka

to j zyk uniwersalny. Osoba dyrygenta zadzia a a na nas mobilizuj co i nawet ci, u których dyscyplina pracy nie jestnaj-

mocniejsz stron , w ostatnim tygodniu prób mogli by wzorem obowi zkowo ci. Cierpliwo i entuzjazm pana Nicolai zjedna y mu prawdziw sympati studentów. Koncert - s dz , e nie tylko dla mnie - by przyjemno ci obcowania ze wspania muzyk pod kierunkiem wietnego dyrygenta. Bardzo cenimy sobie to, e mieli my okazj wspó pracowa z dyrygentem tej miary, co pan Ulrich Nicolai. Po czterech dniach prób z Ulrichem Nicolai orkiestra zaprezentowa a si publiczno ci 15 maja 2003 r. w sali koncertowej Filharmonii Wroc awskiej. Wieczór ten relacjonuje

adiunkt Jaros aw Pietrzak.

Koncert rozpocz y utwory z udzia em solistów: Symfonia koncertuj ca Es-dur

KV 364 Wolfganga Amadeusa Mozarta na skrzypce i altówk oraz Koncert wiolonczelowy h-moll op. lO4 Antonina

Dvofaka. Zarówno soli ci, jak iorkiestra stan li na wysoko ci zadania i wykazali si bardzo dobrym przygotowaniem na ca kowicie profesjonalnym poziomie.

Szczególnie cieszy a jako d wi ku prezentowana przez solistów w Mozarcie, a tak e prawdziwie solistyczna, pe na ekspresji i muzycznego wyrazu gra wiolonczelistki, która musia a jednak od czasu do czasu konkurowa z nieco zbyt g o n grup instrumentów d tych. Równie wykonanie po przerwie lV Symfonii d-moll op. 104 Roberta Schumanna dostarczy o s uchaczom wiele satysfakcji. Ulrich Nicolai dysponuje doskonalym warsztatem dyrygenckim; orkiestra pod jego batut gra a niezwykle wyrazi cie i ywio owo, ujawniaj c tkwi ce w niej bardzo du e mo liwo ci. By o to zatem jedno z ciekawszych wydarze artystycznych ko cz cego si sezonu. Ogromnie cieszy fakt, e m odzie nasza zdobywa do wiadczenie pod r k wytrawnych mistrzów batuty. Ulrich Nicolai do czy do grona wietnych dyrygentów, których go cili my w Akademii wostatnich latach, atrzeba zauwa y , e koncerty z udzia em znakomitych kapelmistrzów wpisuj si ju w tradycj naszej uczelni. S niezast pion szko dla m odych instrumentalistów, a tak e zapadaj na d ugo w pami s uchaczy. I

Dok d chodzi si we Wroc awiu na koncerty symfoniczne? Do Filharmonii odpowie bez wahania ka dy kulturalny

mieszkaniec naszego miasta. Ale to, co jest takie oczywiste dla dzisiejszego pokolenia

wroc awian, wcale takim nie by o jeszcze przed rokiem 1968. Dopiero wtedy bo-

wiem filharmonicy zaj li gmach przy dzisiejszej ul. Pi sudskiego. Gdzie zatem wcze niej odbywa y si koncerty? W... auli

Politechniki Wroc awskiej! To w a nie ta przestronna sala by a g ówn estrad orkiestry filharmonicznej _i tutaj go cili najwi ksi muzycy odwiedzaj cy nasze miasto. Pi kne tradycje muzyczne tego wn trza

o y y w minionym sezonie artystycznym, a sta o si tak za spraw nowego cyklu

koncertowego Akademia Muzyczna wPolitechnice . Decyzj o powo aniu takiego cyklu podj li rektorzy obydwu uczelni, podpisuj c 6 grudnia ubieg ego

roku stosowne porozumienie. G osi ono, e raz wmiesi cu, od pa dziernika do

maja, w auli Politechniki b d wyst powa soli ci lub studenckie zespo y Akademii im. Karola Lipi skiego, a tak e

chóry innych wroc awskich uczelni. Organizacj koncertów zajmuje si nasze Biuro Koncertowe oraz Zak ad Us ug

Socjalnych Politechniki wspomagany przez Dzia Studencki tej uczelni. W my l

zawartego porozumienia, po stronie Akademii pozostaje koncepcja programowa koncertów oraz druk afiszy i ulotek informacyjnych, natomiast Politechnika

zajmuje si czynno ciami organizacyjnymi i pokrywa koszty realizacji koncertów. Szczególnie du o serca i pracy w ca

akcj wk ada pan Andrzej Ostoja-Solecki, kierownik Samodzielnej Sekcji Spraw Studenckich dzia aj cej na Politechnice.

Dzi ki jego zaanga owaniu koncertowa wspó praca mi dzy uczelniami przebiega wzorowo, a naszych wykonawców zawsze otacza mi a atmosfera.

W sezonie 2002/03 w ramach cyklu odby o si pi koncertów. Na dobry pocz tek wybrano Big-band Akademii Muzycznej, który w dniu 11 grudnia 2002. wraz'

ze piewaj ca Katarzyn $1 Stankowsk ikwartetem wokalnym The Sound Office ca kowicie zaw adn licznie zgromadzon publiczno ci . Koncert po mis-

trzowsku poprowadzi Aleksander Mazur. W styczniu przysz a kolej na repertuar kol dowy. Kol dy polskie, hiszpa skie,

Politechniki Consonanza , a ca o poprowadzi a Marta Kierska-Witczak. Dwa kolejne miesi ce nale a y do zespo ów orkiestrowych. W ostatnim dniu lutego zorganizowano koncert Akade-

mickiej Orkiestry Kameralnej poprowadzonej przez Zbigniewa Szuf ata. W programie znalaz y si : Koncert na smyczki

Georga Philippe'a Telemanna, Koncert na dwoje skrzypiec c-moll Antonia Vlvaldiego

(solistki: Katarzyna Wo nica -I skrzypce, Zuzanna Dziedzic - H skrzypce, Emilia

S ugocka - wiolonczela) 'oraz Suita z czasów Holberga Edvarda Griega. 17 marca 2 Orkiestr Studenck Akademii Muzycznej pod dyrekcj Marcina Wolniewskiego wyst pili dyplomanci: Dominika Bia ostocka (gitara) i Pawe Maliczewski (puzon) przy wspó udziale Dominika Tomasiaka (gitara) i Jana Krzeszowca (flet). Publiczno wys ucha a utworów

KONCERTOWE

Dorota Kana u

Tadeusza Bairda, Jorge Cardoso, Leopolda Mozartai Wolfganga Amadeusa Mozarta. . P0 kwietniowe-wielkanocnej przerwie studenci Akademii przy Wybrze u Wy-

spia skiego pojawili si znów 27 maja. By to prawdziwy festiwal wokalny: 5010 i w zespo ach wyst pi o osiemna cioro

wokalistów z towarzyszeniem pedagogów akompaniatorów. Koncerty W` Auli Politechniki gromadz

niema publiczno , rekrutuj c si zw aszcza ze spo eczno ci studenckiej. Dodajmy, e wst p na koncerty jest bezp atny. Cykl zostanie wznowiony po wakacyjnej przerwie i- miejmy nadziej - zadomowi si na sta e w kalendarzu studenckich imprez kulturalnych Wro c awia. Pod tym intryguj cym has em kryje si nowy cykl koncertów firmowanych przez

Zak ad Klawesynu, Organów i Akordeonu, podczas których z Pani Muzyk we dwoje spotykaj si organy i instrument nale cy do innej muzycznej rodziny. Bywa, e na estradzie partnerem

organów jest wokalista, a nawet wi kszy zespó . Czasem bohaterowie tego spotkania wyst puj obok siebie - wtedy w pro-

gramie utwory organowe przeplataj si z utworami o innej obsadzie. Co szczegól-

nie ciekawe - nierzadko spotykaj si te we wspólnym repertuarze. Autorem chwytliwego tytu u i ca ej idei

jest prof. Andrzej` Chorosi ski, który od dawna szuka sposobu na pe niejsze wykorzystanie organów mieszcz cych si

w Du ym Studiu Polskiego Radia we Wroc awiu. Jego pomys trafi na podatny grunt i tak cykl w Du ym Studiu zosta zainaugurowany 27 lutego koncertem, wktórym zabrzmia dwug os organów i instrumentów d tych drewnianych (z go cinnym udzia em puzonu). Instrumenty smyczkowe zago ci y na radiowej estradzie dok adnie miesi c pó niej, a24 kwietnia w roli g ównej obok 0rganów wyst pi y instrumenty d te bla-

szane. Wyj tkiem od regu y by o pojawienie si tego samego wieczoru równie zespo u wokalnego Senza Rigore . By a to zapowied koncertu majowego (24.05), kiedy w duecie z organami licznie za-

prezentowali si wokali ci. Ostatnie wsezonie wydanie Pani Muzy ' by o

szczególnie ekscytuj ce, bowiem we dwoje spotka y si organy i instrumenty perkusyjne. /

Koncerty odbywaj si z udzia em pedagogów Akademii i s tak e promocj wyró niaj cych si studentów. Przepro-

wadzane s zazwyczaj w czwartki, a nad ich organizacj czuwa adiunkt Piotr Rojek -kierownik artystyczny cyklu. Ze strony Polskiego Radia koncertom patronuje

prezes wroc awskiej rozg o ni - Stanis aw Pelczar, który od samego pocz tku niezwykle yczliwie wspiera ca ide . Ciekawa formu a cyklu znalaz a uznanie i wykonawców, i s uchaczy, którzy niecz sto maj szans znalezienia utworów organowych w programach koncertów kameralnych. Mamy nadziej , e organizatorom nie zabraknie pomys ów na dalsze spotkania we dwoje i tak

obiecuj co zainaugurowany cykl b dzie mia swoj kontynuacj w nast pnym sezonie.

konterty SMYczKI ce) i Zbigniew Czarnota (altówka). Kolejnym punktem programu by a Sonata altówkowa Paganiniego, wykonana brawurowo przez studenta ostatniego roku W ROLI G OWN EJ

Bartosza Bokuna przy akompaniamencie

Magdaleny agód. Nast pnie skrzypek Krzysztof Polonek, specjalnie zaproszony go z Filharmonii Drezde skiej,

W roku akademickim 2002/03 w Katedrze Instrumentów Smyczkowych

kontynuowano zainaugurowany rok wcze niei cykl specialnych koncertów, których celem iest przedstawienie szerokiei panoramy repertuaru na wybrany instrument smyczkowy. Swoiq oryginalno koncerty te zawdzi czai szczególnemu doborowi utworów. Dany instrument prezentowany iest w rozmaitych sk adach kameralnych, dzi ki czemu mo na porówna iego walory w ró nych kontekstach brzmieniowych. W programach figuruiq utwory rzadko grywane ze wzgl du na nietypow obsad ; niektóre z nich wprost zadziwiaiq publiczno swoiq szat brzmieniowq. Koncerty te anonsowane sq specialnymi tytu ami:

W roli g ównei - WIOLONCZELA

W roli g ównei $ $ ALTÓWKA

Lidia Grzanka-Urbaniak Micha Micker

wraz zMicha em Mickerem zaprezentowali Trzy madryga y Bohuslava Martinu na skrzypce i altówk . Po krótkiej przerwie publiczno us ysza a Passacagli na skrzypce i altówk Haendla wykonan przez Beat Solnick (skrzypce) i Jaros awa Pietrzaka (altówka). Nast pny duet stanowili pedagodzy klasy altówki: Zbigniew Czarnota i Micha Micker, którzy w stylistyce barokowej wykonali II Sonat na dwie altówki I. M. Leclaire'a. Na zako czenie koncertu zabrzmia niecz sto wykonywany utwór M. von Weinzierla zatytu owany Nachtstück na dwa-

na cie altówek. Zagrany zosta on przez pedagogów i niemal wszystkich studentów klasy altówki. Jak podsumowa prowadz cy koncert student Jakub Ha-

Prawdziwy najazd wiolonczelistów prze y a Sala Teatralna naszej Akademii w dniu 27 lutego 2003 r., kiedy na

estradzie prezentowali si g ównie pedagodzy tego instrumentu, a na widowni zasiedli jego wielbiciele - przede wszystkim studenci, którzy przyszli kibicowa swoim profesorom. Program

sk ada si z utworów na dwie wiolonczele (Etiudy i Kaprysy A. Franchomme'a

wykonane przez Lidi Grzank -Urbaniak i Stanis awa Firleja oraz Sonata Na koncert wype niony muzyk altów-

kow zaprosili s uchaczy w dniu 30 kwietnia 2.003 r. pedagodzy i studenci altowio-

li ci naszej uczelni, wspomagani przez swoich kolegów skrzypków. Pierwszy

utwór ~ Duet G-dur KV 423 Mozarta zaprezentowali Jaros aw Pietrzak (skrzyp-

dy ski: nie taka altówka straszna... Dowodem tego by y gromkie brawa, którymi licznie zgromadzona publicz-

no nagradza a wyst puj cych wykonawców. @

Koncert zatytu owany W roli g ównej - wiolonaela ; Lidia Grzanka-Urbaniak {Stanis aw Firlej

G.F.Haendla wykonana przez Urszul Marciniec-Mazur i Aldon Markowicz), na wiolonczel i skrzypce (Passacaglia Haendla-Halvorsena w wykonaniu Aldony Markowicz i Jaros awa Pietrzaka), atak e na cztery i wi cej wiolonczel (w tych ostatnich zespó koncertuj cych pedagogów zasilili studenci). Mo na by o us ysze Sonat C. B. Pergolesiego wdokonanym przez Kazimierza Wi komirskiego opracowaniu na cztery wiolonczele, a z uwagi na karnawa owy charakter wieczoru (ach, ten t usty

czwartek ...) - wi zank ragtime'ów ameryka skich kompozytorów oraz drobny art muzyczny T. Mifune.

Publiczno rozbawiona nieco nietypowym repertuarem owacyjnie nagradza a artystów brawami. Wieczór za-

ko czy si mi ym akcentem kulinarnym - degustacj p czków i faworków spe-

cjalnie przygotowanych na to spotkanie dla s uchaczy.

KONCERTY WYMIENNE KATEDRY INSTRUMENTÓW SMYCZKOWYCH

Lidia Grzanka-Urbaniak

Wydaje si , e bardzo dobre kontakty mi dzy wroc awskim i katowickim o rod-

kiem muzycznym istniej od zawsze. Mo na przypuszcza , e przyczyn tego przed laty by o przybycie do Wroc awia

grupy absolwentów katowickiego Liceum Muzycznego, którzy uko czyli studia, anast pnie podj li prac w ówczesnej Pa stwowej Wy szej Szkole Muzycznej we Wroc awiu, mieszcz cej si wtedy przy

ul. Powsta ców l skich. Do tego grona

nale eli: Florian Bry a, Zdzis aw Butor, Wilhelm Krzystek, Tadeusz Struga a, Janusz Wyl g i inni. Faktem jest te , e

wlatach siedemdziesi tych istnia y silne wi zi mi dzy liceami muzycznymi Wroc awia i Katowic. Organizowane wówczas koncerty wymienne mi dzy tymi szko ami nale a y do bardzo udanych. Jeszcze clzi-

siaj znani arty ci wywodz cy si z Górnego l ska, tacy jak Marek Mo czy

muzycy NOSPR-u - Jan Hawryszków, Wies aw Grochowski i wiele innych osób,

wietnie pami taj nie tylko koncerty zwroc awianami, ale tak e wspólne wy.cieczki na Szyndzielni , wymiany pogl dów i d ugie dyskusje o sztuce. Równie i obecnie kontakty mi dzy uczel-

ni wroc awsk i katowick s o ywione. Konstruktywne i bardzo serdeczne s nasze relacje z prof. Paw em Puczkiem, d ugoletnim kierownikiem Katedry Instrumentów Smyczkowych Akademii w Katowicach i zarazem pedagogiem naszej

uczelni, a tak e z prof. Paw em G ombikiem, obecnym kierownikiem tamtejszej Katedry. Rokrocznie reprezentanci studen-

tów i pedagogów z obu o rodków przedstawiaj dorobek swojej Katedry w zaprzyja nionej uczelni.

W tym roku mieli my okazj us ysze ekip studentów z Katowic w sk adzie:

Marta Huget i Barbara Reiner - skrzypce, Katarzyna Baczewska - altówka, ukasz

Frant - wiolonczela, a tak e kwartet smyczkowy, wktórym grali: Monika Krzysztofik, Jakub ysik - skrzypce, Katarzyna Baczewska - altówka, Katarzyna Czypka - wiolonczela.

Wszyscy studenci zaprezentowali si wzorowo, podoba si zw aszcza wiolon-

czelista - laureat ubieg orocznego Ogólnopolskiego Konkursu Wiolonczelowego w Poznaniu (z klasy prof. Paw a G ombika), a tak e kwartet smyczkowy, który

brawurowo wykona Kwartet D-dur op. 18 nr 3 Ludwiga van Beethovena. Koncert ten odby si 5 marca 2003 r. w Akademii wroc awskiej, a ju 14 kwiet-

nia ekipa naszych studentów w sk adzie: Barbara Boncol, Katarzyna Wo nica (skrzypce), Magdalena Go emberska (altówka), Sylwia Wójcik (wiolonczela)

iPawe Jab czy ski (kontrabas) mia a zagra w Katowicach. Nag a choroba

altowiolistki pokrzy owa a plany. Grup smyczkowców zasili zaproszony niemal

w ostatniej chwili ukasz Kuropaczewski . - student z klasy gitary prof. Piotra Za-

leskiego, laureat wielu konkursów krajowych i zagranicznych. Jak si pó niej

okaza o, by to strza w dziesi tk . Znakomita technika gitarzysty i jego muzykalno zosta y owacyjnie przyj te

przez publiczno akademick w Katowicach. Równie pozostali cz onkowie

ekipy grali wy mienicie przy akompaniamencie Magdaleny Blum, Aliny Wojto-

wicz oraz Teresy Woronko. Dodatkowych rumie ców temu koncertowi dodawa fakt, e trójka wykonawców (dwójka stu-

dentów i pianistka) wywodzi si w a nie ze rodowiska katowickiego.

Cieszy bardzo, e kontakty zawodowe iprzyja obu rodowisk muzycznych s po dzi dzie aktualne. Dalsze plany naszych katedr b d realizowane w przy-

sz ym roku i musz przyzna , e odnotowuj ten fakt z niek aman przyjemno ci ... I

W ramach mi dzynarodowej studenckiej wymiany koncertowej Katedra Fortepianu

Akademii Muzycznej im. Karola Lipi skiego we Wroc awiu nawi za a wspó -

prac z wy szymi szko ami muzycznymi

w Dre nie, Lipsku, Monachium i Weimarze. W naszej Akademii go cili my przed-

stawicieli wszystkich tych uczelni. Wykonawcy prezentowali obszerny repertuar,

graj c zarówno utwory solowe, jak i kameralne, gdy z Hochschule für Musik wWeimarze przyby o do Wroc awia trio

fortepianowe. Wszystkie koncerty by y bardzo interesuj ce, a szczególne s owa uznania nale si pianistomiz Monachium. Ich wyst p sta na bardzo wysokim, wpe ni profesjonalnym poziomie' i wywar du e wra enie na publiczno ci.

W o rodkach muzycznych w Niemczech koncertowali natomiast wytypowani studenci wroc awskiej Akademii Muzycznej,

00.00.0000.nco..co..on..oo..000000000000noo..o.coo."o.....coocooucnonncnnocncncnounou-000 w Weimarze - Anna Bacik i Barbara Mu a (obie studentki z klasy prof. Grzegorza Kurzy skiego i asystenta Paw a Zawadzkiego). Obok wymiany mi dzynarodowej mia y równie miejsce koncerty wymienne zorganizowane przy wspó pracy Katedr ForPawe Zawadzki

tepianu Akademü Muzycznej im. I. J. Paderewskiego w Poznaniu i Akademii

prezentuj c tam swoje umiej tno ci w ciekawym i bardzo zró nicowanym repertuarze. Na koncertach w Hochschule für Musik wDre nie nasz , uczelni reprezentowali studenci: Anna Szerszeniewska (klasa prof. Grzegorza Kurzy skiego) iDariusz Urbanowicz (klasa adiunkt Olgi Rusiny). W Hochschule für Musik w Lipsku wyst pili: ukasz Jungowski (klasa adiunkta II st. Zbigniewa Faryniarza) ilu-

Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie. WPoznaniu wroc awsk Katedr Fortepianu reprezentowa y studentki: Katarzyna Malinowska (klasa as. Micha a Szczepa skiego) i Aleksandra Or ukowicz (klasa

prof. W odzimierza Obidowicza), a- do Warszawy uda a si ekipa w sk adzie: Anna

Bacik (klasa prof. Grzegorza Kurzy skiego iasystenta Paw a Zawadzkiego), ukasz

Jungowski (klasa adiunkta H st. Zbigniewa Faryniarza) i Magdalena Marsza ek (klasa prof. W odzimierza Obidowicza. I

KRONIKA KONCERTOWA

Wydzia u Edukacii Muzycznej

Ewa Grygar

Tradycj sta o si , e Wydzia Edukacji Muzycznej, wydawa oby si o profilu stricte pedagogicznym, co roku zwyci a w wy cigu z czasem i obok intensywnej pracy dydaktycznej rozwija bogat dzia alno koncertow . Jest to mo liwe dzi ki naszym zespo om, które systematycznie pracuj c, osi gn y wysoki poziom i potrafi zmierzy

si z trudnym repertuarem, a na koncertach dawa s uchaczom wiele powodów do satysfakcji. Koncertuj ce zespo y to trzy chóry i orkiestra smyczkowa: Chór Feichtinum pracuj cy pod kierunkiem adiunkt Bogus awy Orzechowskiej, Chór im. Stanis awa Krukowskiego, którego kierownictwo sprawuje adiunkt Ewa Grygar, kameralny zespó wokalny Senza Rigore , za o ony iprowadzony przez, adiunkt Jolant Szybalsk Matczak (wi cejo zespole przeczyta mo na w artykule Irmy Olejnik na str. 26) oraz orkiestra smyczkowa, z któr pracuje adiunkt Helena Tomaszek-Plewa. We wszystkich wymienionych ni ej koncertach zespo y by y prowadzone przez swoje sta e dy-

rygentki, które te owe wyst py przygotowa y. 28 pa dziernika 2002 r. w klubie Brama O awska , mieszcz cym si w podziemiach placu Dominika skiego, wyst pi zespó Senza Rigore . Cz onkowie zespo u p0dzielili si z licznie przyby publiczno ci wakacyjnymi wspomnieniami z IV Obozu Chóralnego Akademii Muzycznej, a tak e wykonali utwory a cappella ró nych epok istylów, w ród nich opracowania polskich melodii ludowych. Z pocz tkiem roku akademickiego po czone chóry wydzia owe rozpocz y próby do utworu Exodus Wojciecha Kilara. Wyko-

nanie dzie a z udzia em chóru Feichtinum , Chóru im. Stanis awa Krukowskiego, Pozna skiego Chóru Kameralnego Fermata (przygotowanego przez Mateusza Sibilskiego) oraz Akademickiej Orkiestry Symfonicznej naszej uczelni, odby o si 8 listopada w Auli Uniwersytetu Pozna skiego pod dyrekcj Mateusza Sibilskiego. Koncert zosta powtórzony 16 listopada w sali Filharmonii Wroc awskiej. Oba wykonania spotka y si z ywym odbiorem, a gromkie brawa nak oni y wykonawców do fina owego bisu.

koncertach w ramach XXIX Festiwalu Barbórkowego Chórów Studenckich. W koncer-

cie zamykaj cym festiwal chór Feichtinum uczestniczy w wykonaniu Mszy aci skiej Es-dur oraz Mazura zopery Straszny dwór Stanis awa Moniuszki. 13 grudnia w Sali Teatralnej odby si koncert laureatów regionalnego Szkolnego Konkursu Moniuszkowskiego zatytu o-

wanego piewajmy pie ni Moniuszki .

Wkoncercie, obok nagrodzonych chórów, wyst pili studenci Wydzia u Wokalnego, Chór im. Stanis awa Krukowskiego oraz orkiestra smyczkowa Wydzia u Edukacji Muzycznej. Na program z o y y si przede wszystkim utwory Stanis awa Moniuszki: kwartet i chór kobiet 2 opery Straszny dwór, ballada Trzech budrysów w instrumentacji Heleny Tomaszek-Plewy oraz Polonez z opery Hrabina w instrumentacji Grzegorza Fitelberga. W okresie wi t Bo ego Narodzenia corocznie zapraszamy s uchaczy na koncerty kol dowe. Pierwszy z nich odby si 19 stycznia w ko ciele pw. w. Wawrzy ca w Wo owie, gdzie wyst pi zespó Senza Rigore oraz orkiestra smyczkowa. Po raz kolejny s uchacze mieli okazj s ucha kol d 21 stycznia

w ko ciele pw. w. Miko aja we Wroc awiu, a do grona wykonawców do czy wówczas Chór im. Stanis awa Krukowskiego. Koncerty przyjmowane by y bardzo ciep o; wyrazem tego by o w czanie si s uchaczy do wspólnego kol dowania. Marzec zaznaczy si kolejnym wa nym wydarzeniem z udzia em chóru Feichti-

num . Wraz z Akademick Orkiestr Symfoniczn zespó wyst pi na koncercie

artystycznej, twórczej i pedagogicznej prof. Lucjana Laprusa. Pod batut Jubilata

zabrzmia a min. Msza D-dur KV 194 W.A. Mozarta, a koncert zorganizowany by w dniu 19 marca w sali Filharmonii Wroc awskiej. 2 kwietnia odby si XII koncert z cyklu Koncerty Wielkopostne", zainicjowanego przed laty przez prof. Zofi Urbanyi-Krasnod bsk . Muzyk pasyjn zaprezentowa

Chór im. Stanis awa Krukowskiego, orkiestra smyczkowa oraz zespó Senza Rigore . Kilka dni wcze niej koncert z muzyk pasyjn odby si w ko ciele pw. w. Wawrzy ca w Wo owie. , Zespo y Wydzia u Edukacji Muzycznej pod dyrekcj pedagogów i studentów zaprezentowa y si równie w maju na VIII koncercie z cyklu Wroc awska Szko a Chórmistrzów . Repertuar koncertu obejmowa utwory chóralne a Cappella ró nych

epok, Ave Maria Johannesa Brahmsa na chór e ski oraz orkiestr smyczkow wopracowaniu Heleny Tomaszek-Plewy, Msz góralsk Jana Maklakiewicza oraz ballad Trzech budrysów Stanis awa Moniuszki. Jak co roku, zespo y wyst pi y te podczas egzaminów dyplomowych (4 czerwca), kiedy piewa y i gra y pod dyrekcj studentów ko cz cych w tym roku akademickim Wydzia Edukacji Muzycznej. By to ju ostatni wyst p w sezonie 2002/03, a ca y ten rok dowiód , e nasze wydzia owe zespo y dawno ju wysz y poza ramy

warsztatu dla studentów, staj c si formacjami o wyra nie zarysowanej to samo ci artystycznej, coraz bogatszych tradycjach i stale pomna anym dorobku.

Sukcesy najm odszego chóru wroc awskiej Akademii Muzycznej

Chóralistyka w naszej uczelni zwi zana jest z dzia alno ci Wydzia u Edukacji Muzycznej, który prowadzi dwa zespo y: Feichtinum i Chór im. Stanis awa Krukowskiego. Trzon ich sk adu stanowiq studenci IV Wydzia u, wspomagani przez kolegów reprezentuj cych Wydzia I i niektóre specjalno ci Wydzia u Il. Tymczasem u boku tych dwu zespo ów pojawi si nowy chór kameralny Senza Rigore , dzia aj cy poza planem dydaktycznym. Zrobi o si o nim tej wiosny g o no z racji znacz cych sukcesów na ogólnopolskim forum. Aby dowiedzie si wi cej o tym zespole, oddajmy g os jednej z chórzystek, dzi ju absolwentce

Wydzia u Edukacji Muzycznej, która w sk adzie chóru pozostaje od samego pocz tku iego istnienia.

Zdj cie zespo u zdobi ok adk niniejszego

numeru GAMy . Irma Oleinik

Trzeba to sobie jasno powiedzie : jeste my fanatykami. I to poczynaj c od dyrygenta,

ko cz c na najm odszych studentach, tych z pierwszego roku (ciekawe, e co roku znajdujemy nowych...).

Zdecydowanie nie wystarcza nam co najmniej kilka godzin wyk adów, zaj , prób we wszystkich zainteresowanych naszym

udzia em chórach Wszelakich Instytucji Kulturalnych, a wreszcie zwyk ej ci kiej pracy w czterech szko ach, dwóch ogniskach muzycznych... Tak wi c, dok adaj c sobie jeszcze po drodze trzy popo udniowe lekcje gry na instrumentach (z bardzo ch tnymi do nauki dzie mi), p dzimy (co najmniej dwa

razy wtygodniu) na godzin . 20.00 (no, staramy si ...) do sali B 101 w Akademii Muzycznej, aby kompletnie senza rigore sobie po piewa . Zespó nie wzi si znik d. Jest konsekwencj obozów chóralnych organizowanych od

czterech lat w czasie wakacji przez nasz Szefow , adiunkt Jolant Szybalsk -Matczak. Pomys zrodzi si po drugim obozie i w zwi zku z tym istnienie swe datujemy od pa dzier-

nika 2000 roku, a urocza nazwa Senza Rigore jest pomys em naszego w asnego kolegi Chórzysty, Wojtka Zd arskiego; on zreszt zna Szefow najd u ej i chyba najlepiej czu , co nas naprawd czeka.

Tak szczerze mówi c, to nie jeste my pozbawieni rygoru. Jeste my pasjonatami, którzy chc razem pracowa i co osi gn . A roboty

mamy mnóstwo, ale i niez e wyniki. Za nami wiele koncertów w ró nych miastach i miejs-

cach. Na pó ce u Szefowej b yszcz dumnie nasze najwi ksze dotychczasowe trofea: Grand Prix zdobyte na konkursie Interpretacji Chóralnej Pie ni Religijnej Lucjana Laprusa i specjalne wyró nienie za wykonanie Piosnki

o Panu Jezusie (Wroc aw, maj 2002), Inagroda w kategorii chórów wieckich oraz nagroda specjalna bydgoskiego oddzia u Telewizji Polskiej, uzyskane na I Ogólnopolskim

Konkursie Pie ni Pasyjnej w Bydgoszczy (kwiecie 2003), II nagroda w kategorü chórów studenckich wy piewana na 34, Ogólnopolskim Turnieju Chóralnym Legnica Cantat (maj 2003). Warto te wspomnie bardzo udany wyst p na XXIII Gliwickich Spotkaniach Chóralnych. A przed nami kolej-

ne wyzwania i wiele koncertów, mo e ju nie tak presti owych, ale dla nas równie wa nych. Tak wi c, Drodzy Czytelnicy, nie dajcie

si zmyli naszej sprytnej nazwie, a to, ile mamy w sobie rigore , oceniajcie na naszych koncertach. I

ooo-oooooooo.nooo-oooooooooooaooooooooo.ooonaoooooooooooooooo.oooouooooooooooooooooooooaooo.oooooooooooooooooooooooooooooooooooooooMi dzywydzia owa Sekcia Fortepianu Ogólnego przy Katedrze Fortepianu Akademii Muzycznel we Wroc awiu

Marzena Szczepa ska-Modrzejewska Od dwóch lat przy Katedrze Fortepianu naszej uczelni dzia a Mi dzywydzia owa Sekcja Fortepianu Ogólnego. Pedagodzy piani ci z wydzia ów I, III i IV, którzy do

Sekcji nale , podj li si nie lada zadania, aby studentów obj tych przedmiotem

fortepian ogólny nie tylko nauczy podstawowych umiej tno ci pianistycznych wynikaj cych z programu nauczania na poszczególnych wydzia ach, ale uaktywni ich na polu zarezerwowanym dla stu-

dentów Wydzia u Instrumentalnego. I co si okazuje: gdy tylko pojawi y si mo li-

wo ci wzi cia udzia u w konkursach i kon-

certach, nasi wychowankowie udowodnili, e s bardzo zdolni pianistycznie, wietnie

sobie radz na estradzie i - co dodatkowo cieszy - zdobyWaj laury konkursowe i pochlebne recenzje. Sekcja nawi za a wspó prac z Akademiami Muzycznyrni w Warszawie i Krakowie dzi ki udzia owi w I Mi dzyuczelnianym Konkursie Miniatura Fortepianowa , którego organizatorem by a warszawska Akademia Muzyczna. W drugim konkursie tego cyklu (marzec 2000 r.) by y ju sukcesy: trzy studentki z Wydzia u IV (Renata Hajnos, Tatiana Kaliczoki Kata-

rzyna Kuligowska) przywioz y cztery nagrody. Ten fakt ustali wysok pozycj wroc awskiej Sekcji Fortepianu Ogólnego w ród innych uczelni muzycznych

wPolsce. Kolejny bardzo dobry wyst p studenta Wydzia u I Adriana Foltyna w eli-

minacjach do VII Mi dzynarodowego Konkursu Muzyki Wspó czesnej CHAIN

we Wroc awiu (kwiecie 2002) udowodni , e nasi podopieczni mog stawa w szranki konkursowe z najlepszymi. Mi dzywydzia owa Sekcja Fortepianu Ogólnego, zach cona sukcesami i mo li-

wo ciami studentów, zorganizowa a 8 grudnia 2002 r. w Klubie Muzyki i Literatury mi dzyuczelniany koncert, w którym wzi li udzia studenci z Wroc awia (Przemys aw Barys, Tomasz Bykowski,

Wojciech awnikowicz i Piotr Matuszewski - fortepian, a tak e Karolina Pasierbska iMa gorzata Przybysz - piew), Krakowa ralne wzbudzi y uznanie licznie zgroma-

dzonej publiczno ci. By te czas na biesiad po koncercie, podczas której wykonawcy i pedagodzy zró nych o rodków mogli si bli ej pozna .

Jeszcze dobrze nie wybrzmia y tony grud-

niowego koncertu, a ju 30 marca 2003 r. nasi studenci z nowym programem pojechali na kolejny mi dzyuczelniany koncert, tym razem na zaproszenie warszawskiej Sekcji Fortepianu Ogólnego. Gor ce podzi kowania nades ane przez kierownika Sekcji prof. Ma gorzat Szpinalsk z AMFC dla naszych studentów i pedagogów za

pi kny wroc awski akcent w koncercie bardzo nas ciesz i motywuj do dalszej

pracy nad tym kierunkiem dzia alno ci naszej Sekcji. Zacytujmy fragment z listu prof. Szpinalskiej: Wojciech awnikowicz w Nokturnie Fryderyka Chopina operowa

przepi knym d wi kiem, a akompaniament Przemys awa Borysa sta na najwy szym poziomie, godnym pi knego g osu i znakomitego przygotowania Olgi Ksenicz."

Jako koordynator dzia a Mi dzywydzia owej Sekcji Fortepianu Ogólnego bardzo serdecznie gratuluj studentom

SPEKTAKLE nvpLomowe sruneurów WYDZIA U WOKALNEGO

Kulminacia sezonu artystycznego na Wydziale Wokolnym naszei uczelni przypada rokrocznie w ostatnich miesi cach roku akademickiego, kiedy wystawiane s dyplomowe spektakle operowe. Jest to podsumowanie wielomiesi cznei pracy studentów ostatniego roku, stanowi ce obraz ich umiei tno ci wokalnych i scenicznych u progu samodzielnei kariery artystycznei. Realizatorzy Spektakli dyplomowych w roku 2002/03 si gn li do muzyki XVIII-wiecznei. W dniach 5 i 6 kwietnia 2003 r. mo na by o obeirze dzie o Wolfganga Amadeusa Mozarta Apollo i Hiacynt w re yserii

Jerzego Koz owskiego pod batut Tadeusza Zatheya, natomiast trzy tygodnie pó niei koleina grupa dyplomantów zaprezentowa a publiczno ci oper Domenica Cimarosy Potajemne ma e stwo, wystawion równie pod kierownictwem muzycznym Tadeusza Zatheya, a re yserowanq przez Feliksa Tarnowskiego. Przedstawienie to obejrza a w dniu 29 kwietnia Bogumi a Gaiewska, studentka III roku sekcii Teorii Muzyki Wydzia u I, i iei relaci prezentuiemy Czytelnikom. zosta y we wspó czesnym stylu. Inteligentny dowcip, rymy cz stochowskie - skrojone na miar opery buffa. Ostateczny efekt artystyczny spektaklu to oczywi cie rezultat pracy wielu osób. Ca o wietnie brzmia a pod batut Tadeusza Zatheya, który dokona instru-

mentacji opery dla potrzeb akademickiej orkiestry. Kwintet smyczkowy przygotowa Zbigniew Szuf at, a parti basso continuo realizowa a Anna Danielewicz. Mocn stron spektaklu by a re yseria. Inscenizuj c Potajemne ma e stwo, Feliks Tarnawski zadba o ciekawe rozplanowanie scen i w a ciwe rozegranie dramaturgii.

Polsko-w oskie Ma e stwo" Bogumi a Gajewska

Sta o si ju tradycj , e studenci z Wydzia u Wokalnego i Instrumentalnego pod

koniec semestru letniego wspólnymi si ami przygotowuj spektakle operowe. W tym roku jednym z nich by o Potajemne ma e stwo (Il matrimonio segreto) Domenica Cimarosy.

Obszerna sala Centrum Kultury Katolickiej mieszcz ca i w ko ciele Matki Bo ej Królowej Pokoju przy ul. Wejherowskiej,

po raz kolejny wybrana na miejsce przed-

stawienia, sprawdzi a si wietnie. Na brak widzów nie mo na by o narzeka , raczej na brak wolnych miejsc, gdy publiczno wie, e na studenckie spektakle warto przychodzi .

Na szczególnie uroczysty nastrój w trakcie przedstawie , oprócz faktu, e by y to dyplomowe wyst py niektórych wokalis-

tów, wp yn a jeszcze jedna wa na okoliczno : prof. Tadeusz Zathey, który spra-

wowa kierownictwo muzyczne opery, obchodzi trzydziestolecie pracy pedagogicznej w uczelni. Przed spektaklem z gratulacjami do Jubilata zwrócili si przedstawiciele w adz Akademii, czytaj c tak e listy skierowane do Profesora od przyjació , równie znanych osób. Oper wystawiono dwukrotnie: 28.04.

wobsadzie - Aleksandra Buczek, Rafa Chalabala, Renata Dobosz, Krystian Krzeszowiak, Monika Michaliszyn, Sylwester Ró ycki, za 29.04 w zmienionej obsadzie ról e skich, w których wyst pi y: Barbara

Bagi ska, Anna Bernacka i Magdalena Kot. Wykonawcy relacjonowanego tutaj drugiego dnia przedstawienia rzetelnie zapracowali na dobr recenzj : arty ci urzekli

humorem, mimik , gestami - wcale nie wyuczonymi przez re ysera, o czym sami

Od lewej: Sylwester Ró ycki, Anna Bernacka, adiunkt Ewa Czermak, Krystian Krzeszowiak, charakteryzatorka El bieta Wi ckowicz, Rafa Chalabala, Magadalena Kot, Barbara Bagi ska, re yser Feliks Tarnowski Najwi ksze brawa dosta a Fidalma - Barbara Bagi ska. Z Elisett - Ann Bernack stworzy y wietny duet, nie tylko sceniczny, ale i wokalny. Pi kny mezzosopran Fidalmy i efektowne koloratury Elisetty

Najlepszym tego potwierdzeniem by a ywa reakcja publiczno ci, z zaciekawie-

niem ledz cej wartko tocz c si akcj . Wiele urody wnios y pi kne stroje przygotowane przez Ma gorzat S oniowsk ,

kontrastowa y z g osami romantycznej pary Caroliny i Paolina. Parti Caroliny piewa a mi kkim sopranem Magdalena

Kot, a sprytnego Paolina - Krystian Krzeszowiak, którego g os, dzi ki rzadko sp0tykanej barwie i bieg o ci technicznej, mo na okre li mianem tenora rossiniow-

skiego. Ca o ubogaca przyg uchawy Geronimo - Sylwester Ró ycki (brawa za

gr aktorsk !) oraz dumny Il Conte Robinson - Rafa Chalabala, dobrze zapowiadaj cy si bas.

Trafionym pomys em okaza o si po czenie w oskich arii z polskimi recytatywami. W ariach mo na by o zas ucha si w me-

scenografa spektaklu. Ustawione zamiast tradycyjnych dekoracji szyby sprawia y wra enie g bi, spe niaj c przy tym rol cian lub drzwi. Do tego fototapeta w stylu rokokowym plus wiat a - i efekt zapew-

niony. Nale y zaznaczy , e ostateczny sukces przedstawienia jest tak e zas ug pedagogów: prof. Agaty M ynarskiej, prof. Eugeniusza S siadka, prof. Ewy Wdowickiej,

adiunkt Ewy Czermak i adiunkta Bogdana Makala, którzy w o yli wiele pracy i serca w przygotowanie swoich studentów, p0-

magaj c im opanowa partie wokalne. Wraz z gratulacjami, pozostaje mi tylko

lodi j zyka w oskiego, za w recytatywach (zgodnie z ich za o eniem) swobodnie ledzi akcj , zamiast zgadywa co si dzieje. Co ciekawe -teksty przet umaczone yczy wszystkim artystom, aby wypracowanego poziomu i wiernej publiczno ci

PROPAGUJMY POLSK MUZYK !

Od szeregu lat znakiem firmowym naszej

uczelni s cyklicznie organizowane przez

ró ne katedry konferencje naukowe, po wi cone kilku wiod cym tematom:

yciu i twórczo ci patrona uczelni - Karola Lipi skiego, l skiej kulturze muzycznej, muzyce oratoryjnej i kantatowejJR pedagogice wokalnej i wokalistyce, tech-

nice gry na instrumentach d tych, a tak e problematyce solfe owej. Ten niema y wykaz uzupe nia od ubieg ego roku kolejny temat: Polska muzyka solowa ika-

meralna XX wieku . Pierwsz sesj 2 nowego cyklu przeprowadzono w dniu

23 kwietnia 2002 r., a kierownictwo naukowe i organizacyjne tego przedsi wzi cia sprawowa y: prof. Alicja Faryniarz kierownik Katedry Kameralistyki, oraz prof. Lidia Grzanka-Urbaniak - kierownik

Katedry Instrumentów Smyczkowych. Konferencj otworzy JM Rektor Akademii prof. Jerzy Mrozik, akcentuj cy potrzeb podj cia teoretycznej refleksji Dorota Kanafa

nad repertuarem polskiej wspó czesnej muzyki solowej i kameralnej. Przedpo udniow cz sesji rozpocz a adiunkt dr Anna Granat-Janki, która omówi a temat: Recepcja sonorystyki w twórczo ci kameralnej i solowej kompozytorów wroc awskich . Adiunkt Anna G gola wwyst pieniu zatytu owanym Twórczo kameralna polskich wychowanków Nadii Boulanger przypomnia a posta tej wybitnej francuskiej kompozytorki ipedagoga, podkre laj c jej istotny

wp yw na wielu twórców polskich. Polska pie artystyczna XX wieku na przyk adzie twórczo ci Karola Szyma-

nowskiego, Tadeusza Bairda i Witolda Lutos awskiego by a tematem wyst pienia adiunkt Magdaleny Blum. Referat zatytu owany: Tria fortepianowe Aleksandra Tansmana i Andrzeja Panufnika jako przyk ad twórczo ci kameralnej XX wieku przedstawi a adiunkt Gra yna

Wota. W cz ci popo udniowej sesji us ysze mo na by o trzy dalsze wyst pienia: adiunkt Jaros aw Pietrzak omówi Utwory na skrzypce solo w twórczo ci

kompozytorów polskich XX wieku ; temat: Altówka jako instrument koncertuj cy w twórczo ci Krzysztofa Pende-

reckiego podj w swym wyst pieniu asystent Micha Micker, a konferencj zako czy referat adiunkta Iaremy Klicha zatytu owany Utwory solowe i kameralne na gitar klasyczn kompozytorów polskich XX wieku . Ka dy, kto obserwowa przebieg sesji,

poddawa si refleksji o bogactwie podj tej w h'akcie obrad tematyki. Mieli my

przyk ady szczegó owych analiz konkretnych utworów, a tak e próby syntez szerszych zjawisk. Interesuj ce by y zarówno przemy lenia teoretyczne, jak iuwagi zwi zane z praktyk wykonawcz , co jest bardzo cennym aspektem wszelkich rozwa a 0 muzyce. Ponadto dobremu Odbiorowi sprzyja o si ganie

przez autorów referatów do przyk adów muzycznych, które ilustrowa y omawiane problemy.

Formu a sesji zaproponowana przez prof. Alicj Faryniarz i prof. Lidi Grzank -Urbaniak zak ada a równowag s owa i muzyki, st d w ramach sesji

zaplanowano dwa koncerty kameralne. Ich programy w ca o ci wype ni y XX-wieczne utwory solowe i kameralne polskich kompozytorów. Pierwszego

wieczoru, 23 kwietnia, us ysze mo na by o muzyk Jana Astriaba, Henryka Czy a, Zygmunta Krauzego, Aleksandra

Lasonia, Witolda Lutos awskiego, Krzysztofa Meyera, Tadeusza Paciorkiewicza i Agaty Zubel. W ród wykonawców znale li si soli ci: Bartosz Bokun, Maciej

Dobosz, Marcin Grabosz, Mónika apka, Barbara Mu a i Katarzyna Wo nica, kwartet smyczkowy w sk adzie: Justyna

Ni nik, Joanna Bratek, Konstancja Pawlik-Sza ata i Anna Pagórska, a tak e trio smyczkowe w sk adzie: Rafa Szuba,

Grabosz. Solistom akompaniowa y: Alina Wojtowicz, Helena Furmanowicz-Kurzy ska i Gra yna Wota. Bardzo ciep e

przyj cie koncertu przez licznie zgromadzon w Sali Teatralnej Akademii

publiczno dowiod o, e uznanie s uchaczy zdoby y zarówno prezentowane utwory, jaki ich interpretacje. Drugi z koncertów odby si 24 kwietnia w sali Filharmonii Wroc awskiej. By a

to uczta dla ducha, tak ze wzgl du na ciekawy program, skomponowany z utworów Ludomira Ró yckiego, Karo-

la Szymanowskiego, Paw a Mykietyna, Aleksandra Tansmana i Witolda Luto-

s awskiego, jak i wietne studenckie wykonania. Na estradzie zaprezentowa o si pi zespo ów kameralnych: dwa tria fortepianowe (Agnieszka Strzelczyk, Sylwia Puchalska i Sylwia Wójcik oraz

Aleksandra Or ukowicz, Tomasz Bolsewicz i Marcin Misiak), a tak e trzy duety

(Andrzej adomirski i ukasz Jungowski, Ma gorzata Grzegorzewicz-Rodek i Iustyna Skoczek, która wyst pi a równie

wduecie z Barbar Sas). Doda warto, e w ród publiczno ci znale li si uczest-

nicy i jurorzy rozpoczynaj cego si nazajutrz VII/ Mi dzynarodowego Konkursu Wspó czesnej Muzyki Kameralnej (Concours Moderne), organizowanego

przez nasz uczelni w ramach stowarzyszenia CHAIN. Zaznaczy tu nale y, e termin przeprowadzenia konferencji, przypadaj cy w przeddzie otwarcia konkursu, nie by przypadkowy; by o to znakomite preludium wprowadzaj ce w klimat muzyki wspó -

czesnej i w niecodzienn atmosfer konkursu. Zarówno sesja, jak i koncerty u wiadomi y wszystkim jak wielkie bogactwo

kryje temat polskiej muzyki solowej i kameralnej XX wieku. Nale y w zwi zku z tym s dzi , e inicjatorki nowego cyklu nied ugo podejm si zorganizowania kolejnej konferencji. By mo e, zgodnie

z sugesti JM Rektora wyra on w trakcie otwarcia pierwszej sesji, w przysz o ci tematyka obrad b dzie koncentrowa si na wybranych aspektach tego bardzo rozleg ego zjawiska w polskiej kulturze muzycznej. Na pewno nie braknie osób, które chcia yby zaprezentowa w asne

przemy lenia na temat XX-wiecznej polskiej muzyki, a tak e w asne jej inter-

pretacje. Nie zabraknie te s uchaczy, zw aszcza studentów, którzy z pewno-

ci s wiadomi faktu, i tego rodzaju literatura muzyczna powinna mie swoje sta e miejsce w repertuarze ka dego

polskiego muzyka. I

Francuskie melody kszta cenia s uchu

Irena Zathey-Tom

Metody kszta cenia s uchu we Francji by y tematem dwóch kolejnych Naukowo-

Metodycznych Konferencji Solfe owych, zktórych pierwsza (ósma z kolei) odby a si w naszej uczelni w dniach 6 i 7 kwietnia 2002 r., a druga niemal dok adnie rok pó niej - 4 i 5 kwietnia roku bie cego. Wyk ady i lekcje pokazowe prowadzi a prof. Danuta Dobrowolska-Marucha, kierownik Mi dzyuczelnianej Katedry Kszta cenia S uchu Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie. Ten bardzo interesuj cy temat zach ci do przybycia

wielk rzesz nauczycieli kszta cenia s uchu z ca ej Polski. Sala teatralna p ka a w szwach; w roku 2002 go cili my 187 osób, a w obecnym przyby o 148 uczestników. Podczas tegorocznej konferencji Polskie Wydawnictwo Muzyczne zorganizowa o stoisko, które w czasie nielicznych przerw by o dos ownie oblegane. W ród powszechnie znanych Wydawnictw materia ów do

kszta cenia s uchu znalaz a si równie druga cz kolejnej edycji Dyktànd muzycznych prof. Danuty Dobrowolskiej-Maruchy z ulepszon wersj nagra (w roku 1976 wydano je na p ytach winylowych, a obecnie - na kompaktowych). Ostatnie trzydziestolecie minionego wieku przynios o znaczny post p w metodach kszta cenia s uchu we Francji. Koncepcj t

mo na i nale y nazwa nowoczesn , poniewa nie opiera si ona -jak post powano dot d - na zadaniach skomponowanych wy cznie do okre lonych czynno ci

muzycznych (np. intonowania interwa ów), lecz korzysta z bardzo ró norodnej iwarto ciowej literatury muzycznej. Metoda ta od pocz tku edukacji muzycznej

zak ada dzia ania wielokierunkowe, a wi c rozwija: ° s uch wysoko ciowy,

° poczucie metrum i precyzj rytmiczn , 0 pami i wyobra ni muzyczn ,

° s uch harmonicznyibarwowy, $ wyczucie frazy i formy utworu.

Nie bez znaczenia jest równie kszta towanie gustu muzycznego adepta. Tak pomy lanemu modelowi edukacji muzycznej

towarzyszy szereg podr czników z nagraniami lub z materia ami przeznaczonymi itechnik kompozytorskich, prezentowane s te fragmenty wi kszych dzie . Dla nauczyciela przedmiotu kszta cenie s uchu koncepcja tak wszechstronnego iwielowarstwowego pojmowania przedmiotu nie jest czym ca kowicie nowym, jednak e w naszym kraju nie uda o si jak dot d zrealizowa jednolitego programu rozwoju ogólnomuzycznego adepta.

W zwi zku z tym nie posiadamy zestawu podr czników uk adaj cych si w jedn logiczn ca o , jak ma to miejsce we Francji czy na W grzech. Liczny udzia nauczycieli z ca ej Polski w wyk adach, lekcjach pokazowych i dyskusjach wiadczy o potrzebie wypracowania takiej koncepcji. Dyktanda muzyczne prof. Danuty Dobrowolskiej-Maruchy (jak wspomniano, wydane w 1976 r.) by y pierwsz propozycj koncepcji nowoczesnego kszta cenia s uchu w Polsce, umo liwiaj c pe niejszy rozwój umiej tno ci ucznia i prezentowanie dyktand nie tylko - jak dot d - na fortepianie, lecz równie na innych instrumentach. Pojawiaj ce si w kolejnych latach prace profesorów: Izabeli Targo skiej, Aliny Kowalskiej-Pi czak czy Marii Wacholc wzbogacaj mo liwo ci nauczyciela, u at-

wiaj mu prac , nie stanowi jednak jednolitego zamys u w tym zakresie. Przedstawiaj c francuskie metody, prof. Dobrowolska zach ca a nauczycieli kszta cenia s uchu do podj cia prób adaptacji francuskich metod dla potrzeb szkolnictwa polskiego, co odbywa by si mog o we wspó pracy z Mi dzyuczelnian Katedr Kszta cenia S uchu. Wa nym uzupe nieniem tegorocznych obrad by a prezentacja zada II Ogólnopolskiego Konkursu Solfe owego, który odby si w marcu br. w Bielsku-Bia ej. Autorka zada mgr Gra yna Krzanowska komentowa a przyk ady oraz omawia a trudno ci, jakie sprawia y one uczestnikom

konkursu. Naukowo-Metodyczna Konferencja Solfe owa Regionu l skiego (bo taka by a jej

pierwotna nazwa) ze skromnych regionalnych spotka nauczycieli kszta cenia s uchu przekszta ci a si w forum ogólnopolskie. Liczne uczestnictwo pedagogów z ca ej Polski oraz zapytania o kolejne konferencje potwierdzaj s uszno koncepcji

ipotrzeb kontynuacji tej warto ciowej imprezy. I Konferencje solfe owe odbywaj si we wro-

c awskiej Akademii systematycznie od roku 1995. Organizowane s przez Katedr Kompozycji i Teorii Muzyki pod kierownictwem autorki artyku u si. wyk . Ireny Zoihey-Tom. (red.)

This article is from: