

AGNIESZKA STĄŻKA-GAWRYSIAK
dylematki.pl
ILUSTRACJE ANNA TEODORCZYK
Dla wszystkich – małych i dużych –którzy czują się „inni”.
Daję


Wam słowo, że jesteście wartościowi.
SPIS TREŚCI
WSTĘP 7
WPROWADZENIE DO SAMOREGULACJI 15
ROZDZIAŁ 1
O hulajnogach, mówieniu paluszkami i o tym, że odmienności nie trzeba leczyć 25 dladorosłego : Spektrum autyzmu, akceptowanie różnorodności i kłopotliwe dziecięce pytania 40
ROZDZIAŁ 2
O grze w berka, kozłowaniu i o tym, że hamulce dzieci nie działają jeszcze zbyt sprawnie 51
dladorosłego : Słabo działające „hamulce”, wyzwania w obszarze integracji zmysłów i nieumiejętne czytanie sygnałów społecznych 68
ROZDZIAŁ 3
O zaproszeniu na urodziny, obawie przed dużymi dziećmi i o tym, że zawsze można spróbować 76
dladorosłego : Między presją a unikaniem: jak wspierać dzieci zmagające się z lękiem 89
ROZDZIAŁ 4
O ściśniętym brzuszku, pięknym torcie z kucykami i o tym, że warto działać mimo lęku 97
dladorosłego : Trudne emocje rodziców
wyjątkowych dzieci. Mutyzm wybiórczy 113


ROZDZIAŁ 5

O lisku złodziejaszku, poczuciu niesprawiedliwości i o tym, że dzieci dopiero uczą się przestrzegania reguł 124
dladorosłego : Dziecięce oszukiwanie, konflikty między rodzeństwem i „sprawiedliwe” traktowanie dzieci 142
ROZDZIAŁ 6

O agresywnych zabawach, poczuciu osamotnienia i o tym, że warto rozmawiać, kiedy jest nam trudno 152
dladorosłego : Poczucie odmienności, unikające strategie radzenia sobie i pomost do rozmowy o trudnościach 171
WSTĘP
To już moja czwarta książka z serii „Self-Regulation”.
Oddaję ją w ręce czytelników z większym drżeniem niż poprzednie, ponieważ dotyka delikatnej materii i wymagała ode mnie najwięcej merytorycznych i mentalnych przygotowań. Książka jest przeznaczona dla dzieci w wieku 4–8 lat oraz ich dorosłych opiekunów i stanowi kontynuację tomów Self-Regulation. Opowieści dla dzieci o tym, jak działać, gdy emocje biorą górę oraz Self-Regulation. Nie ma niegrzecznych dzieci1. W opowiadaniach przedstawione zostały historie z życia dziecięcych bohaterów, w większości znanych czytelnikom z poprzednich tomów. W częściach dla dorosłych owe historie zostały omówione przez
1 Dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym (6–10 lat) i ich opiekunów przeznaczona jest natomiast książka Self-Regulation. Szkolne wyzwania, w której ci sami bohaterowie są o rok starsi niż w niniejszym tomie. Dwa rozdziały tamtej książki zostały poświęcone wyzwaniom związanym z pandemią SARS-CoV-2, w tym zdalnej nauce i (nadmiernemu) korzystaniu przez dzieci z urządzeń z ekranami. Na stronie https://dylematki.pl/ekrany/ można zapisać się na newsletter DyleMatki i dzięki temu otrzymać e-mailem fragment książki (część dla dorosłych) pt. Domowe zasady ekranowe wspierające samoregulację w formacie PDF.
pryzmat stresu i samoregulacji (ang. self-regulation –stąd tytuł serii), czyli radzenia sobie ze stresem. Każda z książek stanowi odrębną całość, każdą można więc czytać niezależnie od tego, czy poznało się wcześniejsze przygody bohaterów. Także poszczególne opowiadania można czytać w dowolnej kolejności, zależnie od upodobań małych odbiorców.
Czytelnicy mojej pierwszej książki pamiętają zapewne, że była ona poświęcona Self-Reg, czyli konkretnemu podejściu do samoregulacji opracowanemu przez kanadyjskiego eksperta, prof. Stuarta Shankera. Warto przy tym podkreślić, że tamten tom nie powinien być traktowany jako oficjalny „podręcznik” Self-Reg2 .
W pozostałych tomach serii nie prezentuję już „metody Shankera” – napisałam je na podstawie swojej wiedzy
o radzeniu sobie ze stresem zdobytej podczas studiów w zakresie coachingu i mentoringu oraz setek godzin
kursów i szkoleń, między innymi z psychologii kryzysu. Podstawowe pojęcia związane z samoregulacją
i garść wiedzy na ten temat przedstawiłam w krótkim
rozdziale Wprowadzenie do samoregulacji (por. poniżej). Może się on okazać przydatny zwłaszcza dla tych
2 Osobom zainteresowanym tą metodą polecam lekturę książki Stuarta Shankera i Teresy Barker Self-Reg. Jak pomóc dziecku (i sobie) nie dać się stresowi i żyć pełnią możliwości (Warszawa 2016).
dorosłych czytelników, którzy nie znają innych moich
książek ani artykułów na blogu DyleMatki.pl.
Redakcji merytorycznej niniejszej książki dokonała
Jagoda Sikora, specjalistka psychologii klinicznej dzieci i młodzieży, psychoterapeutka rodzinna w trakcie szkolenia, doktor nauk społecznych w dyscyplinie psychologii i facylitatorka Self-Reg. Jagoda wspiera w radzeniu sobie ze stresem rodziców i dzieci w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka, prowadzi warsztaty i szkolenia dla profesjonalistów i rodziców, a także uczy przyszłych psychologów na Uniwersytecie Śląskim. Prywatnie jest żoną oraz mamą trzech synów.
Motywem przewodnim tego tomu jest różnorodność.
Od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem napisania książki o dzieciach, które są pod jakimś względem „inne”, nietypowe, wyjątkowe. Odmienność dziecka może sprawiać, że w wielu sytuacjach czuje się ono gorsze od rówieśników. Także owi rówieśnicy nierzadko dają mu odczuć, że do nich nie pasuje, nie przynależy do grupy.
Postawa dorosłych często również bywa mało wspierająca, co dodatkowo zwiększa – i tak już zazwyczaj podwyższone – obciążenie stresem wyjątkowego małego człowieka. Wiem coś o tym, ponieważ sama byłam takim dzieckiem: rudowłosą okularnicą z nadwagą, nadwrażliwą na wiele bodźców, żyjącą w swoim świecie.
W zasadzie nadal jestem rudowłosą okularnicą z nadwagą, nadwrażliwą na wiele bodźców, żyjącą w swoim świecie. Teraz jednak, inaczej niż w dzieciństwie, akceptuję i lubię siebie, nie próbuję być jak inni. Co więcej, swoją (nad)wrażliwość, zmysł obserwacji i skłonność do koncentracji uwagi głównie na interesujących mnie tematach wykorzystuję jako talenty. Pomagają mi one pisać książki, w których ponoć – takie sygnały otrzymuję od czytelników – dzieci i dorośli przeglądają się jak w lustrze. Pomagają mi też prowadzić skuteczne szkolenia w obszarze stresu i kryzysu oraz wspierać w zmianie świadome, wrażliwe mamy, z którymi pracuję jako coachka, coachka kryzysowa i mentorka, gdy zmagają się ze stresem, złością oraz kryzysem. Wreszcie – te cechy pomagają mi być uważniejszą mamą dla moich trzech synów.
Głęboko wierzę, że na Ziemi jest miejsce dla wszystkich i że różnorodność czyni naszą rzeczywistość ciekawszą i bogatszą. Wierzę też, że każda cecha –a zatem i każda odmienność – może mieć zarówno ciemne, jak i jasne strony. Wierzę, że w odpowiednich warunkach i przy adekwatnym wsparciu osoby
„inne niż reszta” mogą rozkwitnąć i rozwinąć swoje talenty oraz dać światu coś dobrego. Wierzę, że kropla
drąży skałę, więc szerzenie wiedzy o różnorodności oraz o stresie i jego wpływie na zachowanie pomaga
zmieniać ludzkie postawy. Marzę o świecie, w którym odmienność budzi nie strach i niechęć, lecz życzliwość i zaciekawienie, a „inni” są nie tylko tolerowanymi, ale i w pełni akceptowanymi oraz docenianymi członkami społeczności. Swoją książką chcę dołożyć małą cegiełkę do budowy takiego właśnie świata. Mam nadzieję, że treści zawarte w poszczególnych opowiadaniach będą drążyły serca oraz umysły małych i dużych czytelników, pomogą im lubić i akceptować samych siebie oraz innych. To marzenie zapisałam w podtytule:
Jak się lubić w świecie pełnym różnic.
Pragnę podziękować wszystkim, którzy bezpośrednio lub pośrednio przyczynili się do powstania tej książki. Jestem ogromnie wdzięczna mojej redaktorce Aleksandrze Wójcickiej za to, że otoczyła mnie ochronnym kokonem, w którym mogłam w swoim (czasem ślimaczym) tempie pracować nad tekstem, nie musiałam zajmować się skomplikowanym procesem wydawniczym, terminami, koordynacją prac. Ola wzięła to wszystko na siebie i nieustająco przekonywała mnie, że to, co piszę, jest potrzebne i wartościowe. Serdeczne podziękowania należą się też Annie Teodorczyk, która po raz kolejny żywo i barwnie zilustrowała przygody Kuby, Lenki i ich przyjaciół. Ania wykazała się dużą cierpliwością i elastycznością, kiedy w ostatniej chwili zgłaszałam „jeszcze tylko kilka” sugestii zmian
w zaakceptowanych już ilustracjach. Jestem też
wdzięczna mojemu mężowi, który w najgorętszym okresie prac oddał mi swój „gabinet” i pracował w salonie, a także ogarniał domową logistykę i utrzymywał dzieci z dala od ogarniętej twórczym szałem mamy.
Szereg osób brało udział w pracach redakcyjnych.
Chcę podziękować Jagodzie Sikorze za niezwykle trafne spostrzeżenia i uwagi, które pomogły mi napisać
części dla dorosłych zgodnie z aktualną wiedzą psychologiczną, a w opowiadaniach dla dzieci uniknąć subtelnych pułapek. Dziękuję z serca paniom Sylwii
Stojak i Judycie Wałędze za (kolejną) porcję wiedzy o języku polskim i miłą wymianę refleksji w komentarzach do tekstu. Jestem wdzięczna Natalii Lipińskiej, Katarzynie Machał, Agnieszce Piskozub-Piwosz i Anecie Zychmie, które zgłębiają temat neuroróżnorodności i przekazały mi (bez)cenne uwagi do pierwszej wersji rozdziału 1. Dziękuję też Urszuli Zieleńczuk, która swoimi materiałami psychoedukacyjnymi pomogła mi lepiej zrozumieć dzieci z mutyzmem wybiórczym i zgłosiła kilka pomocnych sugestii dotyczących rozdziałów 3 i 4. Pragnę też podziękować moim synom, pierwszym krytycznym czytelnikom i redaktorom tej książki oraz strażnikom spójności ilustracji z tekstem. W szczególności dziękuję mojemu obdarzonemu pisarskim talentem najstarszemu synowi, który
kilkakrotnie pomógł mi przełamać impas, podsuwając sposób pokierowania akcją.
Chcę też gorąco podziękować czytelnikom moich poprzednich książek, którzy przekazali mi informację zwrotną na ich temat – czy to w bezpośrednich wiadomościach, czy w postaci recenzji opublikowanych na blogach i w mediach społecznościowych. Dziękuję w szczególności tym, którzy dopytywali mnie o kolejny tom i kibicowali mi podczas pisarskich zmagań.
Jestem Wam wszystkim niewypowiedzianie wdzięczna. Ta książka to nasze wspólne dzieło.
Warszawa, marzec 2023 r.

WPROWADZENIE DO SAMOREGULACJI
SAMOREGULACJA (ang. self-regulation) jest w niniejszej
książce rozumiana jako zdolność do radzenia sobie ze stresem, czylizmianami w organizmiewywołanymi działaniem rozmaitych stresorów. Zgodnie z definicją
Hansa Selyego – lekarza fizjopatologa i endokrynologa, który poświęcił wiele lat badaniom nad stresem i wprowadził to pojęcie do powszechnego użycia – stresorem jest każdy bodziec, który wywołuje pewną reakcję wewnętrznych układów człowieka. W tym ujęciu stresorami są: niska temperatura powietrza, która sprawia między innymi, że naczynia krwionośne położone bezpośrednio pod skórą zwężają się, albo nagły głośny dźwięk, na który reaguje nie tylko ucho człowieka, ale także jego „układ alarmowy” w mózgu (ciało migdałowate informujące o możliwym zagrożeniu – powoduje to szereg reakcji biochemicznych i ewentualną reakcję mięśni szkieletowych).
Stresory mogą pochodzić z rozmaitych obszarów; w podejściu Self-Reg wyróżnia się pięć obszarów:
•biologiczny (np. pragnienie czy ból, ostre światło czy hałas);
•emocji (stresorem jest każda silna i/lub nieprzyjemna emocja);
•poznawczy (np. niezrozumiałe słowa czy schematy, negatywne myśli o świecie, innych ludziach lub samym sobie);
•społeczny (np. kontakty z nowo poznanymi osobami, przebywanie w grupie, wystąpienia publiczne);
•prospołeczny (np. konflikty, bycie świadkiem przemocy, silne emocje innych osób).
Reakcja organizmu na stresor przebiega następująco: stresor wywołuje napięcie, czyli fizyczne bądź
umysłowe odczucie informujące system nerwowy, że ten musi „uruchomić” reakcję pewnych organów i układów. Ta reakcja – a później powrót do równowagi (homeostazy) – zużywa energię, czyli dostępne owym układom i organom zasoby glukozy. Innymi słowy, powrót do równowagi kosztuje: im wyższe jest skumulowane napięcie, tym więcej energii zużywa organizm i tym większa jest potrzeba odbudowania jej zasobów, czyli regeneracji. Właśnie tego „zarządzania” napięciem i energią dotyczy samoregulacja.
Ludzie już od urodzenia różnią się pod względem reaktywności na stres, czyli tego, w jaki sposób i jak silnie reagują na konkretne stresory, a także pod
względem tego, w jaki sposób i jak łatwo odbudowują
zasoby energii. W niniejszym tomie zajmuję się właśnie tymi różnicami. Zależą one od szeregu czynników: wrodzonych cech i sposobu funkcjonowania układu nerwowego konkretnego człowieka, w tym ewentualnej neuroodmienności (por. część dla dorosłych w rozdziale 1), zaburzeń czy chorób, wieku i etapu rozwojowego, osobistych doświadczeń, aktualnych zasobów energii, liczby i rodzaju oddziałujących w danym momencie stresorów. W tym kontekście warto podkreślić, że stresory wzmacniają wzajemnie swoje działanie tak, że wystąpienie jednego może nasilać reakcję człowieka na inny. Na przykład niewyspany i spieszący się
rodzic odczuwa większe napięcie w reakcji na trudne zachowanie dziecka niż ten sam rodzic, kiedy jest wyspany i zrelaksowany. Świadomość istnienia owych różnic w połączeniu z wiedzą o samoregulacji pomaga dzieciom i dorosłym w radzeniu sobie ze stresem.
Warto zaznaczyć, że kilkuletnie dzieci mają dość ograniczoną umiejętność samoregulacji. W znakomitej większości przypadków potrzebują wsparcia dorosłych nie tylko w zaspokajaniu swoich podstawowych potrzeb (np. potrzeby bezpieczeństwa czy jedzenia), ale też w powracaniu do równowagi, kiedy zostają z niej wytrącone pod wpływem stresorów. Jest to związane z tym, że mózg rozwija
się – dosłownie buduje i przebudowuje – przez całe dzieciństwo i okres nastoletni, a kora przedczołowa osiąga pewną dojrzałość dopiero u dorosłego (ponad dwudziestoletniego) człowieka. To właśnie kora przedczołowa jest odpowiedzialna za wiele ważnych funkcji, tzw. funkcji wykonawczych , w tym za samokontrolę (powstrzymywanie się od podążania za impulsami i popędami), przyjmowanie perspektywy innych osób, branie pod uwagę dobra wspólnego (myślenie w kategoriach „my”, a nie tylko „ja”) czy przewidywanie skutków własnych działań. Daniel J. Siegel, amerykański pediatra i psychiatra, porównuje dziecięcy mózg do domu z nieukończonym jeszcze „myślącym piętrem”, za to całkiem sprawnie działającym „prymitywnym parterem”, odpowiedzialnym za podstawowe funkcje życiowe, działania nakierowane na realizację własnych potrzeb i emocje 1. Podkreśla też znaczenie bezpiecznej więzi i spokoju opiekuna dla procesu budowy owego „domu”.
Dorosły oczekujący od kilkulatka, aby ten w pełni korzystał z wymienionych funkcji wykonawczych, jest więc w dużym stopniu skazany na frustrację. Dzieci jęczą, krzyczą, płaczą, stawiają swoje potrzeby
1 Por. Daniel J. Siegel, Tina Payne Bryson, Zintegrowany mózg – zintegrowane dziecko. 12 rewolucyjnych strategii kształtujących umysł twojego dziecka, tłum. N. Radomski, Poznań 2018.
ponad potrzeby innych, są impulsywne i trudno im czekać na swoją kolej, a w chwilach silnych emocji bywają agresywne, bo… są dziećmi. Sami dorośli też zresztą nie zawsze zachowują się właściwie, w zgodzie ze swoimi wartościami. Nie udaje im się to, kiedy ich obciążenie stresem przekroczy pewien poziom, powyżej którego trudno im skorzystać z zasobów „myślącego piętra”. Korzystanie z niego jest bowiem energochłonne, a w stanie wysokiego napięcia organizm człowieka stara się oszczędzać energię. To dlatego również my, dorośli, czasem krzyczymy, straszymy, szantażujemy, obrażamy się, choć jeśli pomyślimy o danej sprawie „na chłodno”, dochodzimy do wniosku, że wolelibyśmy się zachowywać inaczej. Jak reagować na trudne zachowania dzieci, aby wspierać ich samoregulację? „Na gorąco”, czyli gdy emocje biorą górę, najlepszą reakcją jest spokojne towarzyszenie dziecku w tych emocjach oraz zadbanie o bezpieczeństwo osób i – ewentualnie – mienia. Nie jest to moment, w którym należy przywoływać dziecko do porządku, przypominać mu o zasadach i ustaleniach ani odwoływać się do logicznych argumentów – dziecięcy mózg nie jest wtedy nastawiony na przetwarzanie takich komunikatów. Dopiero „na zimno”, kiedy wszyscy są już spokojni, można porozmawiać z dzieckiem o sytuacji i poszukać lepszych strategii
radzenia sobie. Dziecko uczy się samoregulacji w relacji ze spokojnym, responsywnym (reagującym na jego komunikaty i potrzeby) opiekunem. Im częściej doświadcza takiego właśnie wsparcia zamiast surowego dyscyplinowania czy kar, tym łatwiej nauczy się samo odzyskiwać spokój i poszukiwać takich strategii zaspokajania swoich potrzeb, które nie przekraczają granic innych osób. Z kolei im trudniejsze i bardziej stresujące doświadczenia mają dane dziecko czy dorosły, tym trudniej jest im się uspokajać i tym więcej kosztuje ich to energii. Warto przy tym pamiętać, że ludzie różnią się reaktywnością na stres, a zatem w identycznych sytuacjach różne dzieci mogą zachowywać się inaczej.
Porównania z innymi nie są zbyt pomocne.
Godne szczególnego podkreślenia jest to, że empatyczne towarzyszenie dziecku i wspieranie go w radzeniu sobie ze stresem kosztuje dorosłego sporo energii. Wobec dziecięcych nieokiełznanych emocji dorosły może poczuć się rozregulowany: bezradny, bezsilny, zaniepokojony, smutny, rozczarowany, zirytowany, wściekły. Dlatego zanim rzuci się „na ratunek” dziecku, potrzebuje choćby w minimalnym stopniu wyregulować siebie, czyli popracować nad własnym spokojem. Często stosowana w tym kontekście metafora odnosi się do sytuacji, kiedy w samolocie ciśnienie nagle spada tak, że pasażerowie muszą założyć
maseczki tlenowe. Należy wówczas przestrzegać zasady, aby najpierw założyć maskę sobie, a dopiero później – dziecku lub innemu pasażerowi, który potrzebuje w tym pomocy. Poniżej wymieniono przykłady sytuacji, w których opiekun jest szczególnie obciążony stresem. W dłuższej perspektywie przyczynia się to do rozregulowania i może prowadzić do niezbyt wspierających czy wręcz agresywnych zachowań:
•kiedy dziecko jest jeszcze małe (w wieku przedszkolnym lub młodsze);
•kiedy dziecko silniej i/lub w inny sposób niż większość jego rówieśników reaguje na wiele stresorów – może to wynikać między innymi z tego, że: rozwija się w spektrum autyzmu (por. część dla dorosłych w rozdziale 1), ma ADHD lub trudności w obszarze integracji sensorycznej, jest alergikiem, choruje przewlekle, rozpoznano u niego mutyzm wybiórczy (por. część dla dorosłych w rozdziale 4) albo inne zaburzenia;
• kiedy dziecko jest aktualnie w większym niż zazwyczaj stopniu obciążone stresem, na przykład jest chore, ząbkuje, adaptuje się w przedszkolu lub w innym
nowym miejscu (choćby po przeprowadzce), rodzina niedawno powiększyła się albo doświadcza innych
zmian, nawet tych generalnie pozytywnych;
•kiedy sam opiekun silniej i/lub w inny sposób niż większość dorosłych reaguje na wiele stresorów;
•kiedy sam opiekun doświadcza aktualnie silnego stresu;
•kiedy opiekun zajmuje się dzieckiem przez dłuższy czas bez wsparcia innych dorosłych;
•kiedy opiekun przez dłuższy czas zajmuje się więcej niż jednym dzieckiem.
Bardzo ważne jest, aby dorośli opiekujący się dziećmi – zwłaszcza w wymienionych powyżej okolicznościach – stosowali wszelkie dostępne strategie regeneracji oraz korzystali ze wsparcia innych dorosłych, a także redukowali własny stres i poszerzali samoświadomość.
Nie da się bowiem przecenić pozytywnego wpływu, jaki na funkcjonowanie dziecka mają zdrowie psychiczne i dobrostan najważniejszych dorosłych w jego życiu. Kiedy ci dorośli dobrze radzą sobie z własnymi emocjami, umieją na bieżąco i w zdrowy sposób rozładowywać napięcie, dbają o swoje ciało i umysł, akceptują samych siebie, konstruktywnie rozwiązują konflikty, przekłada się to na większe poczucie bezpieczeństwa dziecka i sprzyja obniżaniu jego napięcia. A kiedy dziecko jest spokojne i czuje się dobrze, zachowuje się najlepiej, jak potrafi, i chętniej wkracza na nieznane sobie terytoria, czy to w obszarze kompetencji społecznych, czy jakichkolwiek innych.
Rodzice i opiekunowie niekoniecznie wynieśli wymienione umiejętności z domu rodzinnego, nierzadko potrzebują je sobie przyswoić. Pomocne w tym mogą być: szeroko pojęta psychoedukacja (czytanie książek, udział w szkoleniach czy warsztatach), otaczanie się wspierającymi ludźmi, którzy posiadają te umiejętności, coaching oraz psychoterapia.
Na koniec warto podkreślić, że samoregulacja jest umiejętnością, którą można wzmacniać – z dobrymi rezultatami – przez całe życie. Można zacząć w dowolnym momencie, nawet w bardzo zaawansowanym wieku i mając bagaż wielu trudnych doświadczeń. Można – i warto, bo dobra samoregulacja pomaga żyć spokojniej i w zgodzie ze swoimi wartościami.

Ale czad! – woła Kuba. – Ale czad! – powtarza jak echo Lenka. – Jest taki wielki!
Dzieci z zachwytem rozglądają się dookoła.
–Tato, to najfajniejszy plac zabaw na świecie! – wykrzykuje Kuba, uśmiechnięty od ucha do ucha.
–Tak myślałem, że wam się spodoba – odpowiada tata, zadowolony. – Możemy tu spędzić całe popołudnie.
–Super! – Lenka bardzo się cieszy i puszcza swoją hulajnogę, żeby pobiec w kierunku najbliższej zjeżdżalni. Hulajnoga przewraca się na chodnik z głośnym „brzdęk”.
–Kochanie, poczekaj. Hulajnoga leży w poprzek chodnika, ktoś może się o nią potknąć.
–Na przykład ktoś niewidomy? – pyta Kuba.
rozdział 1
O hulajnogach, mówieniu paluszkami i o tym, że odmienności nie trzeba leczyć
–Tak. Albo jakieś dziecko, które będzie tędy biegło, nie patrząc pod nogi, albo ktokolwiek inny.

Lenka niechętnie zawraca i podnosi hulajnogę. Kuba opiera swoją o pobliską ławkę, Lenka stawia więc swoją tuż obok. Nagle do dzieci podbiega jakiś chłopczyk mniej więcej wzrostu Lenki.
–Iii! Iii! Iii! Iii! – Chłopiec popiskuje i jednocześnie szybko porusza palcami obu rąk, jakby to były skrzydła dwóch małych ptaszków.
Dzieci przyglądają mu się, nieco zdziwione. Co on robi? Chłopiec nie patrzy na nie, lecz na hulajnogę
Kuby. Nadal trzepocze palcami i powtarza raz po raz
swoje „Iii! Iii!”.
–Co on robi? – pyta Lenka.

–Pewnie coś w ten sposób mówi – odpowiada tata.
–Tato! No co ty! – Dziewczynka jest zdumiona. –Przecież mówi się buzią, a nie palcami!
W tej chwili do rozmowy dołącza pani, która nadeszła w ślad za chłopczykiem.
–Twój tata ma rację, Maciuś rzeczywiście mówi palcami. – Pani uśmiecha się i odwraca się w stronę chłopczyka. – Maciuś w taki sposób porusza paluszkami, kiedy bardzo się cieszy. Teraz się ucieszył, bo zobaczył hulajnogę. On bardzo lubi hulajnogi, a takiej jeszcze chyba nie widział. Prawda, Maciusiu?
Chłopczyk nie odpowiada. Już nie popiskuje, ale nadal trzepocze palcami. Przygląda się uważnie hulajnodze Kuby.
– Ja też mam hulajnogę! O, taką! – chwali się Lenka i prezentuje swój pojazd. Jest nieco zazdrosna o to, że uwagę chłopca przyciągnęła akurat hulajnoga Kuby, a nie jej własna. Niestety chłopiec w ogóle nie patrzy na jej pojazd, nadal wpatruje się w hulajnogę Kuby. Lenka jest rozczarowana. Na szczęście pani okazuje się bardzo miła. Uśmiecha się do dziewczynki i mówi:
–Jaka kolorowa i błyszcząca! Sama bym chciała taką mieć!
W tym momencie milczący do tej pory tata zwraca się do pani pytająco:
–Magda?
Pani podnosi wzrok na tatę i mówi, zaskoczona:
–Bartek?
– Cześć! – wykrzykują radośnie tata i pani i ściskają się.
–Znamy się ze studiów – wyjaśnia tata swoim dzieciom. – Nie widzieliśmy się od ładnych paru lat. Maciuś to twój synek, tak? – zwraca się ponownie do pani Magdy.
–Tato, możemy już iść się bawić? – przerywa mu Lenka.
–Tak, oczywiście. Biegnijcie – odpowiada tata. – My tu sobie pogadamy. Będę na was zerkał, nie odchodźcie dalej bez uprzedzenia.

–Maciuś, idziesz z nami? – zwraca się Lenka do chłopczyka. Ten nie reaguje. Nie patrzy na Lenkę, lecz nadal w skupieniu ogląda hulajnogę.
–Hej, Maciuś, pytam, czy idziesz z nami! – Lenka nie ustępuje. Jest zdezorientowana i nieco zirytowana.
Lenka bardzo nie lubi, kiedy ktoś ją ignoruje, a chłopiec nawet nie spojrzał ani na nią, ani na Kubę!
–Maciuś jest teraz całkowicie skupiony na hulajnodze – odpowiada za chłopca jego mama. – Może później do was dołączy, kiedy już się nią nacieszy.
Lenka wzrusza ramionami. Nie rozumie, co może być takiego ciekawego w hulajnodze. I to hulajnodze Kuby – przecież jej własna jest fajniejsza! Ale dziewczynka nie ma czasu się nad tym zastanawiać, bo brat pociąga ją za rękę.
–Chodź, Lenka! – mówi. – Zobacz, jaka genialna zjeżdżalnia!
Rzeczywiście, nieopodal stoi wysoka, kręta zjeżdżalnia. Jest fantastyczna!
Kuba i Lenka biegną w kierunku dra-
binki, po której można się na nią wspiąć.
–Dajcie mi znać, kiedy będziecie chcieli pójść gdzieś
dalej, dobrze? – woła za nimi tata.




–Dobrze! – odkrzykują dzieci i zostawiają tatę z panią Magdą i Maciusiem.
Jakiś czas później mają już dość zjeżdżania. Pora wypróbować inne urządzenia na placu zabaw!

–Chodźmy do taty. – Kuba przypomina sobie o obietnicy. – Nie możemy odchodzić sami.
Dzieci biegną w stronę ławki, o którą są oparte ich hulajnogi. Oho, tata i pani Magda, pogrążeni
w rozmowie, właśnie idą za Maciusiem w kierunku innej ławki. Stoi tam starsza pani z dziewczynką… No tak, jest i hulajnoga, więc Maciuś pewnie chce ją obejrzeć. Kuba i Lenka idą w tamtym kierunku i słyszą, jak starsza pani mówi:
–Zosiu, postaw tu hulajnogę. Przypniemy ją do ławki, żeby nikt jej nie zabrał.
–Dobrze, babciu! – odpowiada dziewczynka. –Mogę iść się bawić?
–Sama nie! Pójdę z tobą, poczekaj – odpowiada stanowczo starsza pani. Zosia czeka, przestępując z nogi na nogę, podczas gdy jej babcia przypina hulajnogę do oparcia ławki za pomocą długiego, krętego zapięcia, takiego jak to do rowerów. W tej chwili dociera do nich Maciuś i zbliża się do hulajnogi.
chwili -
–Iii! Iii! Iii! Iii! – Chłopczyk znów się cieszy i trzepocze paluszkami. Starsza pani odwraca się nerwowo w jego stronę. Patrzy ze zmarszczonymi brwiami na Maciusia i mówi groźnie:
–Nie ruszaj! To nie twoje! Gdzie są twoi rodzice?

Maciuś nie zwraca na nią uwagi. Podekscytowany, powtarza:
–Iii! Iii! Iii! Iii!
NAUCZ DZIECKO, JAK CZUĆ SIĘ DOBRZE WŚWIECIE PEŁNYM RÓŻNIC!
Razem zprzedszkolakami Kubą iLenką oraz ich przyjaciółmi poznajcie historie, które pokazują, żekażdy jest inny. Ichoć wpierwszej chwili może towywoływać niepokój, nie musi utrudniać porozumienia.
Różnice między dziećmi, związane zich temperamentem, etapem rozwojowym, upodobaniami, sytuacją rodzinną czy zdrowotną, wywołują emocje. Tonaturalne. Warto pomóc najmłodszym zrozumieć istotę tych różnic ipokazać im świat zperspektywy innych. Pomoże im to akceptować, szanować oraz doceniać różnorodność isię jej nie obawiać.




Opowiadania pokazują, jak można radzić sobie wcodziennych sytuacjach, w których dzieci odczuwają trudne emocje wywołane:
▪nowymi, nieznanymi sytuacjami społecznymi,
▪ niezrozumiałymi zachowaniami innych dzieci,
▪ odmiennymi upodobaniami i zainteresowaniami rówieśników, ▪różnicami związanymi z temperamentem lub etapem rozwojowym. wesprzeć

Opowiadania uzupełnione są oczęści dla dorosłych opiekunów. Powstały one we współpracy z dr Jagodą Sikorą, psycholożką dziecięcą ifacylitatorką podejścia Self-Reg. Pomogą dorosłym zrozumieć, skąd biorą się trudności dziecka, iwesprzeć najmłodszych tak, aby radzili sobie coraz lepiej irozwijali zdolność dosamoregulacji (ang. self-regulation w obliczu stresorów.

Po ogromnym sukcesie książki Self-Regulation. Opowieści dla dzieci otym, jak działać, gdy emocje biorą górę czas na nowe wyzwania i nowe wskazówki.
AGNIESZKA STĄŻKA-GAWRYSIAK
Coachka, coachka kryzysowa, trenerka, facylitatorka podejścia
Self-Reg, autorka bloga dylematki.pl. Wysoce wrażliwa osoba, żona, mama trzech synów. Pracuje z matkami, które zmagają się z nadmiernym stresem, złością, kryzysem. Pomaga im odzyskać emocjonalną równowagę i zbudować piękną codzienność, a dzięki temu – podarować dzieciom szczęśliwe dzieciństwo.



), czyli przywracania równowagi



