Książę mafii

Page 1

MATHIE ROCKS KSIĄŻĘMAFIIseriaHighSchoolTales Kraków 2022

Zdjęcia na okładce © Andrey Kiselev / Adobestock © ilona_pitkin / Adobestock Projekt RedaktorkaZuzannaokładkiWeremiuknabywająca i prowadząca Magdalena Kilian-Antoine AgataAdiustacjaMonikaRedakcjaJanotaWawrzaszek i Anna Skowrońska / cała jaskrawość SylwiaKorektaKordylas-Niedziółka i Anna Skowrońska / cała jaskrawość całaŁamaniejaskrawość, www.calajaskrawosc.pl Copyright © by Magdalena Okraszewska Copyright © for this edition by SIW Znak sp. z o.o., 2022 ISBN Druk:Wydaniee-mail:Działul.SpołecznyWięcejKsiążki978-83-240-8575-0zdobrejstrony:www.znak.com.plonaszychautorachiksiążkach:www.wydawnictwoznak.plInstytutWydawniczyZnakKościuszki37,30-105Krakówsprzedaży:tel.126199 569czytelnicy@znak.com.plI,Kraków2022OZGraf

113 W pewnym momencie wyczułam za sobą czyjąś obecność. Włosy zjeżyły mi się na karku. Przełknęłam gwałtownie ślinę, ale nie odważyłam się odwrócić.Cukierek albo psikus us łyszałam znajomy, lekko zachrypnięty głos.

Zamarłam. Z szeroko otwartymi oczami odwróciłam się w stronę Sa muela. Szykowałam się na tę konfrontację, a mimo to nie umiałam wziąć się w garść. Weston nie wyglądał, jakby miał się na mnie rzucić. W zasa dzie gdyby nie mocny makijaż, mogłabym powiedzieć, że się lekko uśmie chał. To również powinno budzić mój niepokój. Nie rozmawialiśmy od czasu przesłuchania do Romea i Julii. Z czego wynikał jego dobry nastrój? Tylko on znał odpowiedź. Oblizałam nagle suche usta i spróbowałam się opanowaćć. Cukierek. Podjęłam grę. Samuel stał zdecydowanie za blisko. Mogłam wyczuć zapach jego perfum. Górował nade mną. Nie wiem, czy robił to specjalnie. Musiałam zadzierać głowę, żeby móc spojrzeć mu w oczy. Wolałbym psikusa. Uśmiechnął się kątem ust. Gdybym oczywiście mógł Zdradzieckiwybierać.dreszcz przebiegł mi po plecach. Weston czytał ze mnie jak z otwartej księgi. Zauważał najdrobniejsze zmiany w moim zachowaniu. Wyczuwał nastroje. Prowokował niechciane reakcje. Próbowałam się opierać, przejąć kontrolę nad własnym ciałem. W jego towarzystwie najprostsze czynności robiły się dziesięć razy trudniejsze. Być może świadczyło to o słabości mojego charakteru. A może byłam pełna sprzeczności. Miałam pra wo nie rozumieć własnych uczuć. Nie wtedy, kiedy chodziło o Księcia Mafii. Ciekawy wybór stroju. Zmienił temat, ignorując brak odpowiedzi z mojej strony. St wierdzenie „kopiesz sobie grób” właśnie nabrało no wegoOdruchowosensu. zrobiłam nieduży krok wstecz. Teraz, kiedy o tym wspo mniał, z niedowierzaniem zmierzyłam wzrokiem jego sylwetkę. Następ nie popatrzyłam na swoje przebranie. Nie wierzyłam w aż takie zbiegi oko liczności.

Prążkowany garnitur nienachalnie opinał smukłe ciało. Sa muel był eleganckim sobą, ale tym razem w nieco mroczniejszym wyda niu. Przesunął leniwym spojrzeniem po moim ciele. Gnijąca Panna Młoda? Naprawdę? przedrzeźnił mnie. Zacisnęłam usta w cienką linię. Być może fakt, że obydwoje zdecydo waliśmy się na kreacje z uniwersum Tima Burtona, był tylko przypadkiem. Niechętnie musiałam przyznać, że postać Jacka pasowała do Westona. Obaj byli mistrzami ceremonii, każdy we własnym świecie.

Samuel nie czekał na moją odpowiedź. Wyciągnął dłoń i zapytał krótko: Zatańczymy?

114 Jack Skellington? Naprawdę? w ykrztusiłam. Jego twarz była pomalowana białą farbką. Oczy otaczały ponure czarne kręgi, a wykrzywione w jednostronnym uśmiechu usta wyglądały jak zasznurowane.

Chciałam odmówić. Piosenka powoli dobiegała końca. Wyjście na parkiet na ostatnie trzydzieści sekund byłoby bez sensu. Powinnam kategorycznie odmówić. Zawahałam się. Samuel nawet nie drgnął. Cierpliwie czekał na decyzję. Sam fakt, że rozważałam propozycję, świadczył o jego zwycięstwie.Niezdążymy.

Piosenka się kończy. Nie skończy się, dopóki ja o tym nie zdecyduję. Uniosłam brwi. Coraz lepiej rozumiałam, że wpływy Westona sięgały dalej, niż mogłabym to sobie wyobrazić. Nie sądziłam, że będzie z nich korzystał na szkolnej imprezie. Nie miałam innych argumentów. Sama prosiłam o rozmowę. Skinęłam lekko głową i pozwoliłam poprowadzić się na parkiet. Miał ciepłą i delikat ną skórę, jego palce pewnie, choć nie za mocno oplatały moją dłoń. Zaję liśmy miejsce na środku sali. Wolałabym nie rzucać się w oczy, ale Samuel dyktował własne warunki. Zdecydowanym ruchem objął mnie ramieniem. W jednej chwili zrobiło mi się gorąco. Na policzki wypłynął rumieniec, na szczęście niewidoczny przez panujący na sali półmrok. Serce łomotało mi w piersi. Pierwszy raz byłam tak blisko jakiegokolwiek chłopaka, w do datku nie byle jakiego. Mogłam nie chcieć rozwijać tej znajomości, ale nie

Chciałam cię prosić, żebyś przestał mnie dręczyć. Przeproszę, jeśli trzeba. Mogę to zrobić choćby zaraz. Wcześniej przygotowałam sobie kilka wersji tych słów, ale w każdej wy dawały mi się równie żałosne. Nie sądziłam, że na żywo zabrzmi to jesz cze gorzej. Samuel nie zmarszczył czoła, nie zmrużył oczu. Jego twarz nie zdradzała żadnych emocji. Wyglądało na to, że na chłodno kalkulu je moje słowa. Skąd ta nagła desperacja?

Piosenka dobiegła końca. Didżejka płynnie przeszła w kolejny nostalgiczny utwór. Część uczniów wydała z siebie jęki niezadowolenia. Nikt nie zwrócił na nich uwagi. Chciałaś porozmawiać. Lepszej okazji nie będzie. Prosto do sedna. W gruncie rzeczy to dobrze. Gdyby Weston nie zaczął, mogłabym w ogóle nie podjąć wątku.

115 byłam głupia. Właśnie tańczyłam w objęciach najbardziej znienawidzonego i pożądanego jednocześnie nastolatka w szkole. Gubiła mnie próżność.

Weston odchylił głowę, a cały jego urok zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Powoli przesuwał wzrokiem po gapiach. Miał poważną minę, której efekt podkreślał jeszcze ponury makijaż Jacka Skellingtona. Nie zdziwiło mnie, że wszyscy wokół wrócili do swoich spraw. Nieprzychylna aura Księcia Mafii była bardziej mroczna od tej w sali.

Pr Zmarszczyłamzywykniesz.brwi.Cotoznaczy?Dokładnieto,copowiedziałem.

Wzruszył ramionami. Nie muszę do tego przywyknąć. Gapią się na ciebie.

Pozwoliłam jej na to. Tylko dlatego jeszcze nie spanikowałam i nie uciekłam w popłochu, jak wtedy z sali teatralnej. Wszyscy się na nas gapią mruknęłam. Samuel nie odpowiedział. Kiedy uniosłam wzrok, zostałam schwyta na w roześmiane spojrzenie zielonych oczu. Byłam pewna, że to sen. Chło pak zachowywał się dziwnie. Na tyle dziwnie, że mogłabym go polubić.

116 Tak, musiałam to przyznać. Byłam zdesperowana. Ostatnie dni po ataku były koszmarne. Nigdy się tak nie czułam. Znajomość z Westonem od samego początku była nieporozumieniem. Eskalowała dynamicznie aż do chwili, w której moje życie znalazło się w niebezpieczeństwie. Mogłam uda wać dumną twardzielkę, ale w gruncie rzeczy zwyczajnie się bałam. I nie nawidziłam tego uczucia. Dobrze wiesz. Od śwież mi pamięć. Nieznacznie uniósł brew. Gnębię tak wiele osób, że czasem tracę rachubę. Nie potrafiłam określić, czy żartuje. Czekał na odpowiedź. Zielone oczy przewiercały mnie na wskroś. Samuel był tak absorbującą i w nieoczywi sty sposób charyzmatyczną osobą, że niemal czułam, jakbyśmy byli sami na sali. Skupiał na sobie całą moją uwagę. Bardzo śmieszne. Odwróciłam głowę, nagle poirytowana. Po prostu daj mi Westchnąłspokój.ciężko, ale nie ciągnął mnie za język. Nie miałam nic więcej do dodania. Nie mogłam zmusić się do padnięcia przed nim na kolana i błagania o litość. Nie lubię cię w tym wydaniu powiedział po chwili. Nie lubisz mnie w żadnym wydaniu. Prychnął, jakbym go szczerze rozbawiła. Cz egokolwiek się boisz, nie może to być gorsze ode mnie powtórzył treść wiadomości. Chyba że boję się ciebie. Wtedy miałoby to sens, prawda? Wsunął palec pod moją brodę i zmusił do spojrzenia sobie w oczy. Za cisnęłam szczękę. A ni trochę. Przekrzywił nieznacznie głowę. Dręczenie kogokolwiek jest zabawne tylko wtedy, kiedy ofiara się broni. Twoja dziwna uległość w ogóle mi nie imponuje, zwłaszcza że jesteś godnym przeciwnikiem. Weź się w garść. Nie żartował. Intensywność jego spojrzenia była potwierdzeniem moc nych słów. Zachęcał mnie do podjęcia rękawicy, do stawiania oporu. Nie

117 wierzył, że to on może budzić we mnie strach. Czyżby nie miał nic wspólnego z atakiem w magazynie? Bałam się zapytać go o to wprost. Zamiast tego odsunęłam jego dłoń od swojej twarzy i wypaliłam: Jesteś dzisiaj jakiś dziwny. Uśmiechnął się krzywo. Śmiałe stwierdzenie. Sugeruje, że cokolwiek o mnie wiesz. To pewnie przez Halloween. Opętał cię duch jakiegoś miłego gościa. Ciało chłopaka zadrżało od cichego śmiechu. Uważasz, że jestem miły? Wzruszyłam ramionami. Jak na kogoś, kto przebrał się za kościotrupa, tak, jesteś całkiem miły. Jak na kogoś, kto przebrał się za gnijące zwłoki, całkiem ładnie pachniesz. C o to za odpowiedź? Zmarszczyłam nos. Szczera. I nie mów, że jestem miły. Rujnujesz mój wizerunek. Cokolwiek wstąpiło w Westona duch, używki czy magia Halloween –byłam wdzięczna. Bałam się tej rozmowy, a teraz sprawiała mi prawdziwą przyjemność. Uśmiechnęłam się szeroko i pokręciłam głową. Było mi wszystko jedno, czy ktokolwiek na nas patrzy. Tej jednej nocy chciałam się poczuć jak zwykła nastolatka. Paradoksalnie to Samuel sprawił, że tak właśnieDidżejkabyło. puściła pięć wolnych piosenek z rzędu. Pod koniec ostatniego utworu na parkiecie pozostało kilkoro niedobitków i my. Weston odsunął się powoli i zmierzył mnie poważnym spojrzeniem. Przyjaciółki na ciebie czekają. Rozejrzałam się po sali, próbując namierzyć Serenę i Olivię. Stały nie daleko, nie odrywając od nas wzroku. To tylko koleżanki. Nie wiem, dlaczego to powiedziałam. Chłopak skinął lekko, ignorując mój osobliwy dobór słów. Dla mnie to koniec balu. Dziękuję za taniec, Emily. Uśmiechnęłam się, nieco oszołomiona faktem, że Samuel mi za coś po dziękował, a jednocześnie ujęta nawiązaniem do mojego stroju. Dygnęłam nieporadnie i zwiększyłam dzielący nas dystans.

godzin później, kiedy leżałam w łóżku, odtwarzałam w gło wie naszą rozmowę. W końcu zmęczenie wzięło górę. Zasnęłam z uśmie chem na ustach.

oczy błysnęły rozbawieniem. Weston odwrócił się i odszedł nie spiesznie, odprowadzany zaintrygowanymi spojrzeniami innych uczniów. Po jego wyjściu ich uwaga skupiła się na mnie. Nie dbałam o to. Nie wie działam, co tu się właśnie wydarzyło. Jakie siły uczyniły ten wieczór ma gicznym.Wiele

Zaskakujące, ale przyjemność również po mojej stronie, Jacku Skellingtonie.Zielone

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.