
5 minute read
Trzy kultury picia
gryzie”, „Nie miał innego wyjścia” i tak dalej. Takie komunikaty słyszą ludzie zarówno wówczas, gdy zaczynają się w ich życiu powtarzać epizody upijania się, jak i wtedy, gdy są na strasznym kacu po intensywnym piciu.
Dzieje się tak między innymi dlatego, że przez długi czas picia czy stosowania leków wielu ludzi nie ma negatywnych doświadczeń związanych z alkoholem i lekarstwami. Dopiero w zaawansowanym stadium rozwoju uzależnienia, kiedy pojawiają się już poważne następstwa (na przykład uszkodzenie wątroby czy utrata pracy bądź rodziny), nagle zmienia się reakcja otoczenia. Z lekceważeniem i pogardą nazywa się wówczas osobę pijącą alkoholikiem lub pijakiem. Mówi się, że „nie umie pić” lub że nie powinna „tak” pić. Niestety, w tym stadium człowiek najczęściej nie potrafi poradzić sobie sam ze swoim problemem, wyjść z niego o własnych siłach. Zarówno on sam, jak i jego bliscy pytają wówczas: „Jak mogło do tego dojść?”, „Jak można było zabrnąć tak daleko?”.
Granica, od kiedy konsumpcja alkoholu zaczyna być przez otoczenie postrzegana jako „nienormalna”, i moment, od którego jest się zaklasyfikowanym przez społeczność jako alkoholik, zależą od podejścia do picia i sposobu obchodzenia się z alkoholem dominujących w danym społeczeństwie. Poniżej przedstawiono trzy różne kulturowo postawy dotyczące picia alkoholu: społeczności abstynencyjne, społeczności akceptujące picie alkoholu zgodne z pewnymi regułami oraz społeczności, w których reguły są zaburzone lub wcale ich nie ma.
Trzy kultury picia
Kultury abstynencyjne
W tych kulturach używanie alkoholu w jakiejkolwiek postaci jest zabronione i karane (finansowo lub karą więzienia). Przykładem mogą być kraje arabskie, w których religią państwową jest islam (Arabia Saudyjska, Libia, Iran). Większość członków społeczeństwa zachowuje abstynencję, a każdy, kto pije alkohol (nawet
w niewielkich ilościach), zwraca uwagę otoczenia i jest uznawany za „nienormalnego”. Gdyby ktoś pijący alkohol został kilkakrotnie złapany na tym procederze i ukarany, na pewno uznano by go za alkoholika. Bo jak inaczej można by wytłumaczyć podejmowanie ryzyka bycia ukaranym w zamian za wypicie niewielkiej nawet ilości alkoholu? Jest oczywiste, że w kulturach abstynencyjnych praktycznie nikt nie spożywa alkoholu w takich ilościach, jakie mogą doprowadzić do rozwoju uzależnienia.
Kultury dopuszczające picie alkoholu zgodne z regułami
Konsumpcja alkoholu jest tu rozpowszechniona i społecznie akceptowana. Przykładem mogą być leżące nad Morzem Śródziemnym kraje, takie jak Włochy, Hiszpania czy Grecja. W krajach tych powszechne jest picie wina do posiłków, spożycie alkoholu jest wysokie, piją go często nawet dzieci i młodzież. Tylko bardzo mała część społeczeństwa utrzymuje tam całkowitą abstynencję z różnych, osobistych względów.
Jednak w tych krajach istnieją w miarę jasne i zobowiązujące reguły obchodzenia się z alkoholem. Dotyczą one nie tylko ilości wypijanego jednorazowo alkoholu, jego rodzaju, sytuacji, w których się go pije, ale i granic między piciem uznawanym za normalne i piciem nadmiernym. Nawet stosunkowo nieznaczne przekraczanie tych granic (na przykład picie poza posiłkami i spotkaniami towarzyskimi, upijanie się, spożywanie wyłącznie alkoholi wysokoprocentowych) jest jednoznacznie krytykowane i oceniane jako słabość charakteru, niepewność, brak męskości. Alkohol pity jest głównie dla smaku, jako na przykład dodatek do potraw, a nie ze względu na działanie.
Jednocześnie mimo codziennego picia alkoholu przez dużą część społeczeństwa w wymienionych krajach stosunkowo mało osób się od niego uzależnia. Dzieci i młodzież uczą się od dorosłych umiejętnego obchodzenia się z alkoholem. Odstępstwa od ustalonych norm picia są korygowane przez społeczność na długo przed rozwojem uzależnienia u pojedynczych osób. Nierzadko jednak problemy alkoholowe pojawiają się u tych osób w sytuacji, gdy opuszczają one
swój krąg kulturowy i przenoszą się (na przykład w poszukiwaniu pracy) do krajów, w których nie ma jasnych reguł obchodzenia się z alkoholem.
Zaburzone kultury alkoholowe
W kulturach tych nie ma jasnych granic między piciem normalnym a nienormalnym. Powszechne są wszystkie formy obchodzenia się z alkoholem, także powtarzające się upijanie, ciężki kac, picie samotne, picie głównie wysokoprocentowych, nierozcieńczonych alkoholi. Przykładami takich krajów w Europie są kraje skandynawskie, Niemcy, Francja, Anglia, Rosja i Polska. Często i powszechnie pije się tu duże ilości alkoholu, czemu towarzyszy brak reguł i granic dotyczących obchodzenia się z nim. Mieszanka ta jest szczególnie wybuchowa i stanowi grunt do rozwoju uzależnienia od alkoholu u wielu osób.
W kulturach tego typu nie ma bowiem zasad sensownego postępowania z alkoholem. Nawet jeśli ktoś przez wiele lat pije bardzo ryzykownie i szkodliwie, nie otrzymuje od otoczenia sygnałów, komunikatów wskazujących na to, że dzieje się coś złego. Komunikaty takie pojawiają się z reguły dopiero wówczas, gdy uzależnienie już się rozwinie, lecz wtedy są mocno spóźnione. Mało tego – dotyczą z reguły nie sposobu picia danej osoby, lecz niej samej, co wyrażają epitety typu „pijak”, „lump”. Krytyka pojawiająca się w tym czasie nie spełnia już swojej funkcji, nie sprowadzi osoby nadmiernie pijącej na ścieżkę „normalnego” picia, lecz skutkuje rozpoczęciem picia w ukryciu lub pojawieniem się innych strategii obronnych.
W zaburzonych kulturach alkoholowych jest bardzo wielu alkoholików, dla których po wielu latach rozwoju uzależnienia jedyną alternatywą jest pełna abstynencja i którzy potrzebują koniecznie pomocy terapeutycznej, aby poradzić sobie ze swoimi ! problemami.
Jak na tym tle wygląda sytuacja w Polsce? Napisano na ten temat wiele książek, zarówno naukowych, jak i beletrystycznych.
Był to i jest przedmiot niezliczonych żartów w naszym kraju i poza jego granicami, gdzie jeszcze niedawno mówiono „pijany jak Polak” (co wywoływało u części osób rozbawienie, u części zaś oburzenie). Może warto spojrzeć na polskie podejście do picia bez emocji, opierając się jedynie na faktach?
Jak już wspomniano, nasz kraj znajduje się w grupie państw z zaburzoną kulturą alkoholową. Prawdopodobnie każdy może podać liczne przykłady wskazujące na taki stan rzeczy. Niektórzy (zwłaszcza osoby, które doznały ze strony alkoholików jakiejś krzywdy lub których rodzice byli czy też są alkoholikami) reagują alergicznie na każdą ilość wypijanego przez ich bliskich alkoholu, a sami nie spożywają go wcale. Do ośrodków zgłaszają się czasami pacjenci wysłani tam przez żony, uznające swoich mężów za alkoholików, podczas gdy nie spełniają oni żadnych kryteriów uzależnienia ani nawet nadużywania alkoholu. Dla osób alergicznie reagujących na alkohol wypicie każdej jego ilości jest nienormalne. Inni natomiast – odwrotnie – akceptują i pochwalają częste i intensywne picie w różnych sytuacjach, znajdując ku temu różne powody, a gdy ich nie ma, piją „bez przyczyny”. Dla nich abstynenci czy osoby pijące niewiele to ludzie „nienormalni”. Zdarza się, że znajdując się w otoczeniu pijących znajomych czy przyjaciół (na przykład w zakładzie pracy czy akademiku), niektórzy zmuszają się do picia, chociaż nie mają na to żadnej ochoty, lub uciekają się do kłamstwa. Mówią, że są chorzy, biorą antybiotyki lub w najbliższym czasie będą prowadzić samochód, aby mieć święty spokój i uniknąć ciągłego namawiania. Między tymi dwiema skrajnościami pozostaje reszta społeczeństwa: jedni bliżej krańca abstynencji, inni bliżej częstego i szkodliwego picia. Ten punkt jest niestały i zmienia się w zależności od wielu czynników, między innymi wieku, sytuacji rodzinnej i materialnej, ale także otoczenia, w którym się obracamy. W wielu społecznościach (zwłaszcza na wsiach i w małych miasteczkach) dopuszcza się nawet nadmierne picie „biesiadne”, przy okazji wesel czy imienin, nie toleruje natomiast picia w samotności i bez okazji. Inni preferują z kolei picie samotne (na przykład piwo po pracy, przy telewizorze), ale w niewielkich ilościach. Jeszcze inni są