Złota Lilijka Numer 2/2023 (37)

Page 1

Złota Lilijka

Jeszcze więcej o pionierce obozowej s. 5
Magazyn instruktorski Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto Numer 2 (37) Rok 2023 Maj Jubileuszowy zuchowy trop w Foluszu s. 10 „Złota Lilijka" idzie do zuchów s. 3 Będę grać w grę s. 11

W numerze...

FELIETON REDAKCYJNY

6 lat „Złotej Lilijki" (Marta Borkowska) - s. 3

Z INSTRUKTORSKICH ŚCIEŻEK

Bramy obozowe - materiał i oddziaływanie (Rafał Jankowski) - s. 5

ZAUŁEK CZYTELNIKA SUBIEKTYWNEGO

Krystyna Miszczuk - s. 8

KĄCIK HARCERSKIEJ KULTURY ŚMIECHU

Katarzyna Marszałek - s. 9

Z SZUFLADY PROGRAMOWCA

Zuch - Przyjaciel Folusza - jubileuszowy trop zuchowy (Magdalena Zych) - s. 10

RELACJA

WRD - Fotorelacja okiem phm. Marioli Czerwińskiej - s. 10

KĄCIK GIER HARCERSKICH

Drużyna na Medal (Katarzyna Marszałek) - s. 11

MYŚLI HARCMISTRZOWSKIE

Natura jako sytuacja wychowawcza - myśli po konferencji harcmistrzowskiej (Marta Borkowska) - s. 11

ZAPROSZENIE

Rocznica bitwy pod Murowańcem - s. 14

Wydawca: Komenda Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto

Kontakt z redakcją: zlota lilijka@kp zhp pl

Kolegium redakcyjne: hm Krzysztof Kobus, pwd Emilia Kosmeja, hm Marta Borkowska (redaktor naczelna).

Zdjęcia: phm. Mariola Czerwinska, fanpage Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto, archiwum phm. Rafała Jankowskiego

Poszukiwani współtwórcy „Złotej Lilijki": korektorzy, autorzy tekstów, twórcy wywiadów i reportaży, fotografowie, graficy, edytorzy

Strona 2

Złota Lilijka 2/2023

6 LAT „ZŁOTEJ LILIJKI"

Poprzedni, marcowy numer, był dla mnie zupełnie wyjątkowy. Po pierwsze dlatego, że po raz pierwszy w historii reaktywowanej „Złotej Lilijki” zdarzyło mi się nie wydać numeru. Styczniowe wydanie, które powinno nosić numer 1/2023, nie ukazało się. Zabrakło mi materiałów, czasu i chęci. I mimo tego egzemplarz marcowy został wydany z dziesięciodniowym opóźnieniem. I wówczas, gdy składałam ten spóźniony, marcowy numer, okazało się, że…

Po drugie, „Złotej Lilijce” właśnie stuknęło sześć lat. Uświadomiłam to sobie dopiero wpisując „36” w nawiasie na stronie tytułowej. Dwumiesięcznik, więc 6 numerów rocznie, zatem 6 lat w redakcji. Szmat czasu. Może ktoś powie, że to znów nie tak wiele Ale przypomnij sobie marzec roku 2017. Pandemie, wojny i inflacje stanowiły wówczas całkowite science fiction. Co przyniósł ten czas w twoim życiu? Pewnie wiele zmian, nowych ścieżek i ważnych ludzi. Bo sześć lat to naprawdę szmat czasu.

Pamiętam „Złotą Lilijkę ” z czasów, gdy zdobywałam szlify instruktorskie. Tę drukowaną w składanym formacie A5, czarno-białą. Zamieścić tam tekst – to dopiero była nobilitacja. Dlatego też, wdrażając w hufcu System Pracy z Kadrą i projektując gazetkę hufcową jako narzędzie samokształcenia i wymiany doświadczeń, nie mogłam nazwać jej inaczej. I tak „Złota Lilijka” zaistniała w hufcu jako magazyn internetowy.

Reaktywację tytułu przedyskutowałam wpierw z osobami odpowiedzialnymi za program i pracę z kadrą. Wydawało mi się, że mój plan wydawniczy jest realny i racjonalny. W każdym numerze tekst programowy z namiestnictwa (czyli każde namiestnictwo dostarcza materiał raz na

pół roku), wyimek z dokumentacji prób instruktorskich od KSI (mamy tyle prowadzonych prób, że jeden materiał na dwa miesiące na pewno nie stanowi problemu), coś z prób wędrowniczych, coś od harcmistrzów… I każdy numer się zapełni. Mój optymizm nie był powszechnie podzielany – już wówczas mówiono mi, że projekt się nie utrzyma, że zabraknie materiałów, że nie będzie czytelników.

Jak było w rzeczywistości? Różnie. Czasem dostawałam tyle materiałów, że dzieliłam je pomiędzy kilka numerów Czasem brakowało nawet na podstawowe wydanie. Objętość gazetki przez te lata wahała się od 12 do 24 stron. Czasem zmniejszałam czcionkę, żeby zmieścić się na 24 (bo dla gazety najlepsza liczba stron dzieli się przez 4 – spróbuj ją drukować, to zrozumiesz). A czasem dokładałam co bądź, byleby dobić do 12. Życie zweryfikowało mój pomysł na stałe rubryki potwierdzając, że w harcerskim ruchu nie ma niczego stałego Życie zweryfikowało też chęci i możliwości kolejnych redaktorów.

Miałam taką myśl, że żywot „Złotej Lilijki” zakończy się na 2022 roku. Skoro nie wydałam numeru styczniowego, to może po prostu odpuścić ten projekt? Bywały takie głosy. Słyszałam, że wystarczyłoby wydawać kwartalnik. Że należy przestać przyjmować teksty niezredagowane, z błędami. Że trzeba zupełnie zmienić szatę graficzną.

Dla mnie „Złota Lilijka” jest i zawsze była naszym, instruktorskim czasopismem. Ma odzwierciedlać to, co w instruktorskich duszach gra. Jeśli instruktor chce się podzielić przemyśleniami, to moją rolą jako redaktorki jest zredagowanie tekstu i jego korekta. Dlatego przyjmuję każdy tekst, wprost mówiąc autorom, że kwestiami korektorskimi nie muszą się przejmować. Przenigdy też nie cenzurowałam tekstów. Uznaję, że każdy członek naszej kadry może podzielić się na łamach „Złotej Lilijki” swoimi poglądami i opiniami, o ile czyni to

Złota Lilijka 2/2023 Strona 3 Felieton redakcyjny

pod własnym nazwiskiem Studiowałam prawo prasowe i jest mi znana odpowiedzialność redaktora naczelnego za zawartość numeru, niemniej jednak ufam w instruktorską rzetelność i wolność prasy. Przez to spotykałam się czasem z telefonami w stylu: czy czytałaś artykuł, który opublikowałaś? Tak. Czytałam wszystkie. Nie publikuję niczego, czego zawartości nie byłabym świadoma.

Oczywiście, nie obyło się bez wpadek. Zdarzało mi się w dobrej wierze publikować opinie oparte na nieporozumieniach czy też wpisywać w stopki błędne stopnie autorów (mam nadzieję, że zawsze zbyt wysokie, nigdy zbyt niskie).

Wyłapywałam również literówki w już opublikowanym numerze. No cóż, nikt z nas nie jest bezbłędny, a „Złota Lilijka” jest odzwierciedleniem instruktorskiego, niedoskonałego umysłu. A co do grafiki –na pewno można by zaprojektować ją lepiej. Jednak ja nie potrafię. To właśnie na „Złotej Lilijce” uczyłam się składu tekstu wraz z układem graficznym Zapraszam do współpracy każdego, kto chciałby nadać naszej gazecie współcześniejszy wygląd.

Czy były chwile zwątpienia? Oczywiście! Nie raz siadałam do komputera, wpatrując się w kursor migoczący na pustym ekranie i zastanawiając się, co też zamieścić w felietonie redakcyjnym, bo coś trzeba. Nie raz z duszą na ramieniu wysyłałam do korekty tekst z błędami, za który dostanę po uszach, bo przecież nie powinnam go w ogóle przyjąć. Nie raz składałam numer po nocy na dzień przed publikacją i ze wstydem prosiłam redaktorów o bardzo, bardzo pilną edycję i korektę Nie raz przesuwałam przy składaniu numeru fragment, zamieszczany zawsze pod spisem treści, że poszukujemy grafików, edytorów, dziennikarzy. Bez skutku. Przez sześć lat do stałej współpracy nie zgłosił się nikt.

Ale były też inne momenty. Była przesłana mi wiadomość: „Fajna ta nasza

gazeta” od osoby, która jakiś czas przedtem zrezygnowała ze współpracy z redakcją Padło też stwierdzenie, że ZL to wspaniały projekt – i to od osoby, która słusznie wieszczyła mi sześć lat temu, że będzie mi brakowało materiałów do publikacji. Były też spontanicznie nadsyłane materiały, które wypełniały mi numer, gdy już zaczynałam tracić wiarę. Były także prośby o wydrukowanie kolejnych egzemplarzy do kroniki, dla potomności, bo gazeta to ważny element hufcowego życia. No i było ostatnio spostrzeżenie, że „Złota Lilijka” stanowi sama w sobie świetną kronikę i doskonały materiał badawczy. Dotąd tak o tym nie myślałam.

„Złotej Lilijki” nie byłoby, gdyby nie zaangażowanie Redakcji. Krzysztof Kobus jest ze mną w tym projekcie niemalże od początku. To jedyny człowiek, który potrafi przeobrazić moje mgliste „niech ten numer będzie letnio żółty, tak jak słoma na polu, z lekką domieszką zachodu słońca nad jeziorem” w rzeczywisty kolor, który oglądacie później w numerze. I czyni to w najbardziej egzotycznych miejscach –lotniskowych hallach, azjatyckich hotelach czy gdziekolwiek indziej znajdzie go mój mail. Barbara Małecka poświęciła „Złotej Lilijce” ogromne ilości swojego czasu i uwagi. Dzięki niej każdy tekst zyskiwał na językowej jakości, a nasza gazeta wzbogaciła się o nowe rubryki. Bardzo ceniłam jej uwagi redaktorskie i czułam się o wiele pewniej wiedząc, że ogląda każdy numer przed jego publikacją. Maja Rosińska pozwoliła mi nabrać impetu w początkowej fazie projektu, nauczyła mnie doceniać wartość quasi-plotkarskich relacyjek z życia instruktorskiego i uważać na przecinki. Emilia Kosmeja kontynuowała opisywanie instruktorskiej rzeczywistości w niepowtarzalnym, pozytywnym duchu Liczę na to, że jeszcze dla nas napisze.

A sześciu lat „Złotej Lilijki” nie byłoby, gdyby nie wspaniałe Autorki i wspaniali Autorzy, tutaj wymieniam ich chronologicznie wg publikacji pierwszego z tek-

Złota Lilijka 2/2023 Strona 4
Felieton redakcyjny

stów. Liczba w nawiasie przy nazwisku wskazuje łączną liczbę tekstów danej osoby (do statystyki są wliczone tylko teksty figurujące w spisach treści pod nazwiskiem autora – nie są ujęte w zestawieniu materiały zdjęciowe, felietony redakcyjne, biogramy, wywiady i wiele rubryk stałych czy kącików, które także są cennymi materiałami). Dziękuję za każdy wkład w nasze czasopismo!

Chronologiczny wykaz autorów tekstów w numerach: 1-36: Halina Krystowczyk, Zuzanna Ciesielska (3), Anna Filipczak-Krugły, Maja Kwieciszewska (5), Natalia Kurdelska, Maja Rosińska (4), Beata Kobus (3), Krystyna Miszczuk (21), Dominika Duszyńska (8), Emilia Konwińska, Joanna Janeczko, Damian Pietruszyński (3), Barbara Małecka (19), Helena Karabasz, Beata Bardzińska (2), Wojciech Chwil (5), Robert Murray, Michał Sowiński (2), Katarzyna Rożek (2), Krąg Seniorek „Wędrowniczki po Zachodnim Stoku” (2), Emilia Kosmeja (7), Michał Borkowski (2), Krzysztof Kobus (7), Mikołaj Delik (5), Agnieszka Olejniczak (2), Joanna Barwińska (2), Ewa Margańska (2), Agata Węglarz (2), Natalia Grzegórska, Dominika Wilkiewicz, Anna Zelmanowska, Paulina Kowalewska, Anna Oliwkowska- Wójcik, Paweł Kolczyński (10), Marian Antonik, Maciej Sas, Remigiusz Kopeć (2), Krystian Olczak (2), Andrzej Chudziński (8), Kamila Nowak, Anna Bagniewska, Kamila Itrich, Damian Majchrowicz (3), Mateusz Szymczak Bartosz Owczarek (3), Magdalena Zych, Mirella Makulska (4), Karol Majcherczak, Mariusz Gotowicz (5), Helena Skonieczka, Olga Skotnicka, Danuta Żołądkiewicz, Katarzyna Marszałek (13), Patrycja Giermakowska, Bartłomiej Zych, Rafał Jankowski.

BRAMY OBOZOWE - MATERIAŁ I ODDZIAŁYWANIE

phm. Rafał Jankowski

Brama obozowa jest wizytówką drużyny lub szczepu, jest pierwszym elementem, na który zwracamy uwagę jeszcze przed wejściem na teren obozu. Dlatego też jest ona podstawą budowania wizerunku drużyny. Niestety przeglądając zdjęcia z kilku lat wstecz nie znalazłem na nich bramy obozowej – takiej jak pamiętam z lat, gdy byłem harcerzem Jedyne zdjęcie, które bardzo minimalistycznie pokazuje bramę obozową to zdjęcie z lipca 2019, kiedy to udało mi się wykonać szlaban i małą wartownię.

kondygnacji, musi być szczególnie nadzorowana przez drużynowego Realizację tej konstrukcji należy powierzyć jedynie najbardziej odpowiedzialnym instruktorom.

ota Lilijka 2/2023
5
hm Marta Borkowska (Szczep Harcerski ZAWISZANIE)wiceprzewodnicząca Rady Chorągwi Kujawsko-Pomorskiej ZHP, zastępczyni komendanta Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto, drużynowa, redaktor naczelna „Złotej Lilijki"
Strona
Z instruktorskich ścieżek

Z instruktorskich ścieżek

Materiał – drewno na pionierkę

Wielokrotnie słyszałem, a nawet sam używałem, błędnej terminologii zamawiając drewno na obóz. Osoby, u których zazwyczaj zamawiamy drewno, operują fachową terminologią, stąd często wynikają nieporozumienia. Pozyskując drewno na obóz musimy pamiętać o kilku podstawowych zasadach:

- Nie wolno nam wycinać drzew.

- Nie zbieramy powalonego drewna w celu konstrukcyjnym

- Drewno należy każdorazowo pozyskiwać legalnie.

O czym tak właściwie mówimy? Zacznijmy więc od rodzaju drewna Najbardziej pożądanym przez nas drewnem jest drewno proste, stosunkowo lekkie, wytrzymałe i przede wszystkim tanie. Takie warunki spełniają dla nas dwa gatunki drewna: sosna i świerk. W zupełności wystarczą do naszych potrzeb. Takie drewno należy pozyskać od leśniczego. Jednak, żeby zamawianie było dla nas łatwiejsze, musimy dokładnie wiedzieć czego chcemy. Jeśli powiemy leśniczemu, że chcemy kupić drewno sosnowe, zada nam kilka pytań, na które nie zawsze jesteśmy w stanie odpowiedzieć. Dlatego warto się zapoznać z terminologią określającą dokładnie to czego potrzebujemy. Zdecydowana większość środowisk pragnie zamawiać żerdzie, a gdy leśniczy pokazuje nam owe żerdki, okazuje się, że nie do końca nam o to chodziło Dla leśniczego żerdź to konkretny wymiar drewna. Sortyment drewna - rodzaj drewna z punktu widzenia spełniania norm jakościowych, wymiarów i przeznaczenia. Sortyment określany jest dla drewna wyrobionego, ściętego, po przeprowadzonym sortowaniu zgodnie z normami technicznymi. Ze względu na klasyfikację jakościowo-wymiarową rozróżnia się drewno wielkowymiarowe, średniowymiarowe i stosowane przez nas najczęściej małowymiarowe. Wróćmy do naszej żerdzi. Dla leśniczego żerdź jest drewnem średniowymiarowym,

mierzącym od 5 cm do 24 cm średnicy na górnym i dolnym końcu. Takie drewno możemy wykorzystać do nieco poważniejszych konstrukcji typu brama, czy platformy na drzewach. Do urządzeń mniej wymagających stosujmy drewno określane mianem drobnicy tyczkowej. Jest to drewno małowymiarowe o średnicy dolnej mierzonej bez kory do 5cm, w korze do 7cm. Drewno opisane powyżej najczęściej stosujemy jako materiał konstrukcyjny, ale konstrukcje chcemy jeszcze czymś wykończyć. Idealnie nadaje się do tego drewno zamawiane w tartaku. Nie, nie będziemy zamawiali desek, ale to co zostało z okorowania drzewa przeznaczonego do dalszej obróbki. Jest to tak zwany okorek. Okorek - odpadkowa, skrajna deska z okorowanego pnia drzewa, z jednej strony zaokrąglona Możemy go stosować między innymi do budowy wygodnych ławek, stołów; możemy obić nią bramę albo zrobić podłogę na bramie. Możliwości jest tutaj naprawdę wiele. Dobierając rodzaj drewna, musimy tez wiedzieć ile tego drewna chcemy. Przyjęte jest określanie ilości drewna w metrach sześciennych. Warto więc przed zamówieniem drewna zorientować się ile to jest jeden metr sześcienny drewna.

UWAGA: Gwoździe - bywają wykorzystywane bardzo często. Niestety szczególnie tam, gdy użycie sznurka jest niemożliwe. CO ??? Gwoździom i wkrętom mówimy NIE !!! Każdy harcerz w trakcie roku harcerskiego uczy się, powtarza i poznaje różne techniki harcerskie i… węzły. Węzły służą do wielu rzeczy –a w trakcie pionierki do wykonywania

WSZYSTKICH połączeń. Kiedy robimy porządki po skończonym obozie – materiały użyte do pionierki możemy pozostawić lub wykorzystać ponownie. Niestety deski i żerdzie z wkrętami i gwoździami stanowią zagrożenie, ponieważ mogą spowodować skaleczenie, zranienie i zakażenie. I jak tu przygotować obrzędowe ognisko harcerskie z materiałów najeżonych stalowymi elementami?

Złota Lilijka 2/2023 Strona 6

Za kilka miesięcy pierwsze drużyny harcerskie ruszą w Polskę, aby zjednać się z naturą. Po obozie poczujemy się skautowo odświeżeni, wypoczęci, gotowi do pracy na następny rok, pełni energii i zapału. A jak poczuje się po naszym wyjeździe przyroda?

Zapewne niewielu z nas zastanawia się nad tym Bardziej nas zaprząta to, jak harcerze przeżyją ten czas i czy faktycznie będzie on tak dobry, jak zaplanowaliśmy. A przyroda zyskuje tu miano jedynie narzędzia do osiągnięcia naszych celów. Jeżeli jednak choć trochę się dzisiaj postaramy, pozostawimy ją bez większych uszczerbków na zdrowiu i w świetnym stanie - ugości nas znów za rok Wsparciem w tym działaniu może być nam idea Leave No Trace (Zatrzyj ślady).

Idea, którą naszym harcerzom przedstawilibyśmy jako nie pozostaw żadnego śladu. Brzmi jak ciekawe wyzwanie? NIE INACZEJ!

4 Zostaw to, co znajdziesz

5. Minimalizuj wpływ ognisk

6. Respektuj dzikie życie

7. Pamiętaj o innych

W odniesieniu do bliskich nam skautowych wartości (np. tych zawartych w PH w punkcie Harcerz miłuje przyrodę i stara się ją poznać) ruch LNT jest wsparciem w etycznych środowiskowo działaniach.

Czas na chwilę (oby nie smutnej!) refleksji Wyobraźmy sobie sytuacje obozową –przyjeżdża grupa harcerzy na bazę (lub w teren), sprzęt pionierski rusza do akcji! Łupią siekierki, saperki i piły. Budujemy piętrową bramę. Kopiemy głębokie doły, aby stabilnie stanęły nasze pierwsze żerdzie. Montujemy drabinkę i podest. Na szczycie stają nasi dumni harcerze W końcu się niebagatelnie namęczyli! Ale czy jednak mamy im/sobie czego gratulować…?

Dzień później, zajęcia w terenie. Każdy ma menażkę, zapas jedzenia i saperkę przytroczoną do plecaka. Zadanie brzmi: ugotujcie obiad! Podwinięte rękawy świadczą o gotowości, a rozchodzący się w szybkim tempie zapach podgrzewanych warzyw mówi nam, że kto jak kto, ale nasi harcerze to spece od szybkiego rozpalania ognisk. Zadowoleni spoglądają w naszą stronę, ale czy my mamy powody do uśmiechu…?

LNT jest amerykańskim ruchem, który mówi o tym, jak korzystać z zasobów oraz dobrodziejstw przyrody tak, aby eliminować bądź minimalizować wszelkie szkody spowodowane naszą działalnością. Opiera się na siedmiu zasadach, które mogą być drogowskazem w naszych terenowych działaniach harcerskich:

1. Planuj i przygotuj się odpowiednio

2. Wędruj i obozuj na wytrzymałych powierzchniach

3 Pozbywaj się swoich odpadów w odpowiedni sposób

Dzień trzeci – wielka gra terenowa. Mimo zajęć terenoznawczych poprzedniego dnia, nasi harcerze gubią się i nawet mapa im nie jest pomocą! Spryciarze wpadają na pomysł oznaczania swojej ścieżki przy pomocy sznurka. Jeśli długo nie trafią tam gdzie powinni, zawrócą i pójdą w przeciwną stronę – i tak póki nie uda im się znaleźć punktu orientacyjnego. Brawo młodzieńcza myśl! Czy aby do końca…?

Przykłady można mnożyć i mnożyć. Tyle ich będzie, ile środowisk harcerskich W historiach tych, które każdemu z nas mogą się zdarzyć na obozie, ważne jest, aby nad głową zaświeciła się nam czerwo-

Złota Lilijka 2/2023 Strona 7
Z instruktorskich ścieżek

na lampka – jak nasze działania oddziałują na środowisko?

Świetnie, że naszym harcerzom ciężka praca nie jest obca. Sprzęty pionierskie w ich dłoniach z wprawą suną po żerdziach. Czy jednak nie ma innego sposobu na efektowną bramę obozową, inna niż ta wkopana na kilka metrów w ziemię? Tego typu wykopy naruszają delikatną równowagę wierzchniej, biologicznie czynnej warstwy gleby. Ponadto kopiąc dziury zazwyczaj wysypujemy piach gdziekolwiek dookoła, co jeszcze bardziej przyczynia się do niszczenia runa leśnego. Może warto zatem pomyśleć o konstrukcjach opartych np. na trójnogach, zamiast głębokich wkopywanych?

phm. KrystynaMiszczuk

Od 2011 r. w dniu 1 marca obchodzimy uroczyście Dzień Żołnierzy Wyklętych. W tym dniu winniśmy pamięć również Harcerkom i Harcerzom, którzy po roku 1949 nie potrafili pogodzić się ze stalinowską rzeczywistością. Mimo oficjalnej likwidacji harcerstwa spotykali się ze sobą zachowując harcerskie zwyczaje i tradycje, co powodowało brutalne reakcje Urzędu Bezpieczeństwa. Na terenie naszego miasta działała grupa harcerzy, skupiona przy Liceum Plastycznym, nazwana Rodzinką. Były to m. in. dh. Anna Rajner, dh. Aleksandra Oleszyńska oraz bracia dh. Wiesław i Władysław Andrusikiewicz. Zostali oni skazani na wieloletnie kary więzienia.

Jednemu z braci hm. Władysławowi Andrusikiewiczowi i hm. Olgierdowi

Fietkiewiczowi poświęciła swoją książkę:

Harcerstwo w życiu jednostki (w wypowiedziach harcerskich seniorów) Urszula Sobkowiak – pracownik naukowy, nauczycielka, harcerka.

Jest to praca naukowa opisująca fenomen harcerstwa. Jest odpowiedzią na pytanie o to, co stanowi istotę harcerstwa w całym życiu jednostki z perspektywy jego stylu życia, od zucha do seniora Przedstawia wyniki wielu rozmów (rozmowy z około 80 osobami) które określa jako „harcerski posąg ” . Jest to niełatwa lektura, ale jak twierdzi autorka „mam nadzieję że pomimo odmienności i warunków w jakich wzrasta dzisiejsze młode pokolenie, przesłanie wynikające z tego opracowanie nie pozostanie bez echa w życiu i refleksji nad nim dzisiejszych harcerzy. Zainspiruje także być może, tych, którym nie obca jest troska o tworzenie warunków rozwoju i radosnego istnienia w zgodzie ze sobą i z innymi dzieci i młodzieży oraz wzbogacenia szans na kreatywność osób dorosłych i starszych.

Złota Lilijka 2/2023 Strona 8
Zaułek Czytelnika Subiektywnego
CZYTELNIKA SUBIEKTYWNEGO
phm Rafał Jankowski (Szczep Harcerski ZIELONA SIÓDEMKA) - drużynowy 7 BDH „Szare Wilki" Tekst powstał w ramach próby na stopień podharcmistrza ZAU
ŁEK
phm Krystyna Miszczuk - przewodnicząca kręgu seniorek „Wędrowniczki po Zachodnim Stoku"

K

ĄCIK HARCERSKIEJ KULTURY ŚMIECHU

hm. Katarzyna Marszałek

Janina Tworkowska – Zastęp harcerek. Praca radosna

Harcerka jest zawsze pogodna. Harcerka nie zniechęca się, nie zraża, nie zna, co to dąsy. Szczególnie w chwilach niepowodzenia obce są harcerce wybuchy niezadowolenia, gniewu, grymasów; zmusza się raczej do milczenia i uśmiechu. [...]

„Hej, dziatwo harcerska, na trud i znój

Krzep siły i ducha na przyszły nasz bój.

Hej czoła do góry

Precz smutek i ból –

Niech zagrzmi i pieśń wolna

Wśród lasów i pól”.

„Weselcie się przy pracy” – to jedna z pierwszych rad twórcy skautingu Baden-Powella; pracujcie wytrwale i sumiennie, a zarazem bawcie się i weselcie, gdy tylko sposobność się nadarzy, człowiek doskonały wcale nie potrzebuje być „chodzącą powagą ” .

I dla nas jednym z najmilszych jest prawo o pogodzie ducha, harcerki przeważnie odznaczają się „radością życia”.

Trzeba jednak pamiętać, że nam trudniej było zdobyć się na wesołość. Długie lata niewoli, praca konspiracyjna, bezustanna pamięć o niedoli narodu, o potrzebie wyzwolenia się kosztem największych choćby ofiar i gotowości do nich, uczynił młodzież naszą przedwcześnie poważną i smutną. To też ruch skautowy nabrał w Polsce tonów poważnych, głębszych; zamiast radosnego śmiechu musiał nam wystarczyć uśmiech. Dzisiaj jest inaczej, wolno nam wreszcie odetchnąć pełną piersią, a młodzież polska stale staje się wesołą i żywą. Gwar, śpiewy, śmiech, szeroki rozmach powinien cechować obecną i przyszłą nasza pracę. W pole, w lasy, na wycieczki; bawić się nam trzeba zdrowo, żeby móc później pracować radośnie.

Stanisław Sedlaczek – W Polsce będzie lepiej. Pogoda ducha

Niema pogody ducha, tego potężnego czynnika spokojnego, równego rozwoju jednostki i społeczeństwa, miejsce jego zastępuje nieokiełznana, nieustająca zabawa, w sferach ciężko pracujących budzących zazdrość i nienawiść owe podziemne źródła przewrotu.

Franciszek Marian Usarz – Metodyka ćwiczeń polowych

Śpiew jest wyrazem stanu duszy człowieka. Komu smutno, źle lub kogo zbytnia przepełnia wesołość, śpiewa odpowiednie do stanu swych myśli pieśni. Nie śpiewa tylko człowiek z gruntu zły, zepsuty, zatwardziały zbrodniarz. Harcerz jako ten, którego zawsze cechować powinna pogoda umysłu i dobry humor, powinien śpiewać I naprawdę z doświadczenia dodać muszę, że harcerze lubią dużo śpiewać, tylko nie wiedzą co śpiewać i kiedy.

P.P. Grzybowski, K. Marszałek, Harcerska kultura śmiechu w Polsce O śmiechu i nie tylko w harcerskim Prawie, edukacji, służbie oraz twórczości, s. 127-128.

Harcerski dowcip

Z harcerzami się nie zadziera, bo znamy miejsca, w których nikt cię nie będzie szukał

Harcerze jedzą szyszki -Zostaniesz moją szyszką?

P.P. Grzybowski, K. Marszałek, Harcerska kultura śmiechu w Polsce. O śmiechu i nie tylko w harcerskim Prawie, edukacji, służbie oraz twórczości, s. 154.

dr hm Katarzyna Marszałek - członkini Harcerskiego Instytutu Badawczego ZHP i KSI Hufca Bydgoszcz-Miasto.

Złota Lilijka 2/2023 Strona 9 Kącik Harcerskiej Kultury Śmiechu

Z szuflady programowca

ZUCH - PRZYJACIEL FOLUSZA

opracowała phm. Magdalena Zych

Zadania:

1. W kręgu rady podjęliśmy decyzję o zdobywaniu tytułu ZUCH - przyjaciel Folusza.

2. Spotkaliśmy się z komendantem ośrodka w Foluszu, który opowiedział nam o bazie i drzewach, które występują na jej terenie.

3 Odwiedziliśmy bazę w Foluszu

4. Własnoręcznie wykonaliśmy prezent na 50-lecie Folusza.

5. Wykonaliśmy tabliczkę z nazwą wybranego drzewa i przygotowaliśmy jego opis do albumu drzew.

6. Zasadziliśmy kwiaty, krzew lub drzewo w Foluszu

7. W kręgu rady podsumowaliśmy nasze działania - podjęliśmy decyzję o przyznaniu tytułu ZUCH - przyjaciel Folusza.

Wskazówki dla kadry zuchowej:

To dobry trop, aby wspólnie świętować 50-lecie bazy w Foluszu.

Skłoni on gromady zuchowe do odwiedzin w Foluszu i zaobserwowania jego przyrody. Jest okazją do poznania różnych gatunków drzew i współpracy przy wykonaniu albumu drzew, który będzie służył przez wiele kolejnych lat. Wykonanie prezentu dla bazy będzie ciekawym doświadczeniem, które ukaże kreatywność zuchów

Przykładowe sprawności, które zuchy mogą zdobywać podczas realizacji tropu: „Przyjaciel/Przyjaciółka lasu”, „Złota Rączka”.

Służba: trop zawiera propozycję służby

Cele zrównoważonego rozwoju:

Cel 13: Podjąć pilne działania w celu przeciwdziałania zmianom klimatu i ich skutkom.

Cel 15: Chronić, przywrócić oraz promować zrównoważone użytkowanie ekosystemów lądowych, zrównoważone gospodarowanie lasami, zwalczać pustynnienie, powstrzymywać i odwracać proces degradacji gleby oraz powstrzymać utratę różnorodności biologicznej.

WRD - FOTORELACJA

Złota Lilijka 2/2023 Strona 10
phm Magdalena Zych (SH LAS) - namiestniczka zuchowa Hufca ZHP Bydgoszcz-Miasto okiem phm. Marioli Czerwińskiej

K

Relacja

ĄCIK GIER HARCERSKICH

hm. Katarzyna Marszałek

Niedawno ukazała się planszowa gra pt. „Drużyna na medal”. Jest ona przeznaczona dla graczy od lat 11 Można zagrać nią w pojedynkę lub grupowo do ośmiu osób. Składa się ona planszy; 2 kostek do gry; 8 pionków; 30 kart „Służby” oraz instrukcji gry - „Dziennika Drużynowego ” . W grze „Drużyna na medal” istnieją dwa warianty działania: 1. zostaniesz odważnym drużynowym, który samodzielnie przejdzie z „HARCÓWKI” na „OBÓZ” (wariant jednoosobowy) lub 2. zdecydujesz się na bezpieczne zorganizowanie przejścia całej drużyny (wariant dla grupy graczy – od 2 do 8 osób). Przewidywany czas gry wynosi 45 minut.

NATURA JAKO SYTUACJA

WYCHOWAWCZA - MYŚLI PO

KONFERENCJI

HARCMISTRZOWSKIEJ

hm. Marta Borkowska

Od pewnego czasu z podejrzliwością traktowałam konferencje harcmistrzowskie i decydowałam się na nie nie jeździć. Dlaczego? Otóż kojarzyły mi się z tematyką typowo zarządczą I w dodatku z marnowaniem mojego czasu na spacery lub zwiedzania, które standardowo zajmowały

Złota Lilijka 2/2023 Strona 11

godzinę po obiedzie. Przecież gdybym chciała zwiedzać lub spacerować, to zrobiłabym to przed lub po konferencji. Na konferencję jadę zgłębiać konkretny temat i życzę sobie, żeby każda minuta mojego czasu była poświęcona właśnie temu.

Postanowiłam zdusić te wszystkie nieprzyjemne doświadczenia w sobie, gdy zobaczyłam na Facebooku konferencję „Puszczaństwo. Przyroda w harcerstwie, harcerstwo w przyrodzie, czyli natura jako sytuacja wychowawcza.” organizowaną przez Hufiec Uroczysko Konstancin. Pomyślałam, że przynajmniej tematyka konferencji – wreszcie coś o wychowaniu! –będzie dla mnie czymś interesującym Program konferencji tylko zaostrzył apetyt. Żadnych przerw na spacery i zwiedzania! Czysta merytoryka! No i zapowiadani prelegenci…

Ernesta Thompsona Setona nie trzeba przedstawiać nikomu, kto zgłębiał kiedykolwiek podstawy wychowania w przyrodzie. Byłabym dumna i szczęśliwa, gdyby moja drużyna wybrała go sobie na patrona. Dlatego obecność dr Julie Seton, wnuczki Setona i kuratorki instytutu jego imienia, stanowiła zachętę nie do odparcia Z niecierpliwością czekałam też na prelekcję Biegnącego Wilka. Miałam za sobą lekturę „Zwoju kory brzozowej”, więc byłam ciekawa też tego, co zaprezentują nam członkowie czeskiej Ligi Leśnej Mądrości. Dzieł dr. Michała Palucha, prelegenta konferencji, nie zdążyłam przeczytać przed przyjazdem, ale po konferencji przeczytałam niektóre i wiem, że będę czytać kolejne. No i wreszcie zastanawiałam się nad tym, jakimi dobrymi praktykami podzielą się z nami członkowie kadry hufca Uroczysko Konstancin.

Na konferencję dotarłyśmy rychło w czas, gdy uczestnicy, pod wodzą energicznego oboźnego (tak! oboźnego konferencji harcmistrzowskiej!) udali się do parku nad wodę, by uczestniczyć w woodcraftowej ceremonii wzniecenia ognia

przy pomocy łuku ogniowego, przy wtórze obrzędowej pieśni.

Nastąpiły prelekcje. Nie będę przytaczać ich treści, bo żadna relacja nie odda ich ducha. Mogliśmy porównać zasady ruchu woodcraftowego z wartościami skautowymi. Zanurzyliśmy się w historię puszczaństwa w ZHP i staraliśmy się wyciągnąć z niej inspiracje Poznaliśmy praktyki hufca bezharcówkowego w programie i w pracy z kadrą. Uczestniczyliśmy w inspirujących warsztatach technicznych.

Zachwyciła mnie spójność programowa tej konferencji Rozmawialiśmy o przyrodzie tak, że przyroda stawała się namacalnie obecna mimo, że siedzieliśmy w sali Konstancińskiego Domu Kultury. Przerwy kawowe zaspokajała harcerska kawiarenka – świetnie wyposażona w urządzenia parzące kawę oraz wybór herbat, jednakże wymagająca – zgodnie z informacjami przedkonferencyjnymi –własnych kubków. Obiad, choć przywieziony w porcjach (przy ponad 100 uczestnikach nie wyobrażam sobie inaczej) był wegetariański i dostarczony przez spółdzielnię społeczną. Bakławę do kawiarenki piekły uchodźczynie afgańskie. Namacalny dowód tego, że odpowiedzialność społeczną można urzeczywistniać, a nie tylko o niej mówić. I inspiracja do naśladowania. Ciepło mi się zrobiło na sercu także na stoisku Niezależnego Wydawnictwa Harcerskiego – książki były wyłożone na stole obok pudełka z napisem: Każda książka kosztuje 25 zł, weź książki i wrzuć pieniądze (możesz sobie rozmienić). Zrobiłam tam niemałe zakupy.

W przeciwieństwie do innych konferencji harcmistrzowskich, na których zdarzyło mi się być, ta konferencja miała piękny, harcerski charakter. Pomimo konferencyjnego otoczenia (kinowa sala domu kultury) i konferencyjnego przebiegu (program, zadania, prelegenci) czułam się tak, jak gdybym siedziała przy instruktorskim ognisku. W wystąpieniach prelegen-

Złota Lilijka 2/2023 Strona 12 Myśli harcmistrzowskie

tów nie odczuwałam wykładowego zadęcia, jedynie inspirację, którą się czuje słuchając człowieka bardziej doświadczonego, przystępnego i przede wszystkim autentycznego. Odnosiłam nieprzeparte wrażenie, że ci ludzie dzielą się z nami czymś, w co sami głęboko wierzą Doświadczyłam na sobie osobistego przykładu instruktora (po lekturze artykułu: „Egzystencjał personalny nauczyciela” dr. Michała Palucha lepiej rozumiem ideę osobistego przykładu). Niewątpliwie taki właśnie odbiór wydarzenia był zasługą hm. Roberta Bokackiego i hm. Elżbiety Olczak, którzy prowadzili konferencję ze swadą, naturalnie i bardzo przyjaźnie. Całości dopełniała harcerska dekoracja, przypominająca nam o biwakowaniu przy ognisku, pod kopułą drzew, z błękitnym niebem.

Rzut oka na uczestników konferencji pozwalał dostrzec w większości granatowe sznury Widziałam w Konstancinie głównie drużynowych i z rzadka przybocznych. Jeszcze rzadziej sznury srebrno-granatowe i srebrne. Złoty sznur widziałam tylko jeden – gdy komendantka chorągwi stołecznej otwierała konferencję. Skórzanego – ani jednego. No, chyba, że uczestnicy trzymali swoje srebrne, złote i skórzane sznury w kieszeniach, nosząc najbliższy sercu sznur granatowy (podobnie jak ja trzymałam w kieszeni munduru sznur srebrny i złoty, a nosiłam granatowy).

Po tej konferencji mam bardzo wiele przemyśleń. Z pewnością niektóre przekuję w działania drużyny. Innymi postaram się zainspirować kolejne osoby, miejsca i przedsięwzięcia. Na pewno będę miała na uwadze to, co najbardziej zapadło mi w pamięć podczas konferencji: że celem wychowania przyrodniczego jest zmiana moralnego stosunku osoby do przyrody. Będę o tym pamiętać.

Miałam w instruktorskim życiu wiele szczęścia – spotkałam w różnych częściach skautowego świata osoby, które zainspirowały mnie harcerskimi technikami i nauczyły niektórych, dzięki czemu harcerskie umiejętności techniczne nabrały dla mnie celu i sensu. Zrozumiałam, że technik nie wystarczy się uczyć - trzeba naprawdę wykorzystywać, żeby ich ćwiczenie miało sens wychowawczy. A żeby je wykorzystywać, trzeba je umieć. Ta obserwacja dała mi motywację do zgłębiania technik harcerskich jako narzędzia wychowawczego, ale też po prostu fascynujących umiejętności. Niewątpliwie konferencja w Konstancinie była kolejnym krokiem na tej niezwykłej drodze.

Złota Lilijka 2/2023 Strona 13
***
Myśli harcmistrzowskie
Złota Lilijka 2/2023 Zaproszenie Strona 14
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.