Domostwo błogosławionych

Page 6

będzie nastręczała zbyt wielu trudności, staraj się ponieść Chrystusowe Imię do wszelkich krain, do jakich tra�sz. Tak, powiedzieli mi, bym nawracał i oświecał dzikusów. Tyle że usta mych braci pełne były złotych krzyży i królewskich imion. Ledwie ich słyszałem. *** Indus sączył się zielenią jak łzawiące oko, a delikatne kostki naszych koni niezbyt go pokochały. Górski pył był czerwony pod szarością i dla mnie wyglądało to tak, jakby kamienie krwawiły. Młodsi bracia spierali się między sobą, komu powinna przypaść przyjemność polowania na kudłate wojownicze owce tych rejonów, a komu udręka towarzyszenia staremu Hiobowi, na wypadek gdyby potrzebował mniej zasuszonego umysłu, by przypomnieć sobie Pismo i błogosławieństwa, napotkawszy duszę stojącą na progu śmierci i potrzebującą obmycia. Dwóch z naszej grupy już nie żyło: brat Uriel spadł ze skalnego występu w ramiona śmierci, a brat Gundolfus zginął od ugryzienia owada, które spuchło do rozmiarów jabłka, zanim nam je pokazał. Ze wstydem przyznaję, że pokonało mnie pragnienie i to brat Alaric był zmuszony udzielić ostatniego namaszczenia. Pochowaliśmy ich obu przy drodze pielgrzymkowej. Nie chcę jednak przedstawiać Ci litanii cierpień, jakie przeszła nasza mała grupa – sam wiesz, gdzieśmy zawiedli, gdzie głodowaliśmy. Wiesz, ilu udało się do tej samej okrutnej rzeki. Po prawdzie tylko Ty znasz dokładną liczbę głupców, którzy zjawili się, wojowniczy i aroganccy, kierując te same żądania do tubylców – by biegiem zaprowadzili ich do katedry-pałacu Jana Prezbitera i nie zapomnieli po drodze wskazać Fontanny Młodości! Wiesz, jak ludzie z gór śmiali się z nich, nazywali ich szaleńcami albo obdzierali ze skóry i oddawali Indusowi, by zdecydował o ich losie. Uriel i Gundolfus byli dobrymi ludźmi i przynajmniej umarli, nadal mając nadzieję, że pewnego dnia ujrzą króla-kapłana. Ich dobroć wiernie odnotowano, a grzechy zna tylko Chrystus. Niebo podtrzymywało mściwe słońce, którego mętne wysuszone światło nie wystarczało, byśmy wznieśli oczy ku niebiosom. Jednakże rzeka była prawdziwa i zimna i często z niej piliśmy. Od wielu dni ostre, pikantne liście to wszystko, co znajdowaliśmy do jedzenia – sprzeczki, kto jest lepszym myśliwym, niewiele znaczyły, kiedy owce okazywały się 13


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.