Śmiertelne maski

Page 9

Reklama u Larry’ego Fowlera była pewnie ostatnią rzeczą, na jakiej zależało policji w Chicago. – Wiele grup policyjnych w kraju korzysta z usług takich konsultantów, kiedy wszystkie inne metody zawiodą. – A czemu przyszedłeś dziś do nas? – Bo jestem w dołku, a wasz producent płaci dwa razy więcej niż moja stawka. Widzowie się zaśmiali, bardziej przyjaźnie. Oczy Larry’ego za okularami błysnęły wściekle, a jego uśmiech zmienił się w zgrzytanie zębów. – Ale tak poważnie, Harry. Dlaczego? – Z tych samych powodów co Mort... znaczy Morty – odparłem. Co było prawdą. Przyszedłem tu, żeby spotkać się z Mortem i uzyskać od niego pewne informacje. A on przyszedł na spotkanie ze mną, bo odmówił zbliżania się do mnie na ulicy. Można chyba powiedzieć, że nie mam ostatnio reputacji najbezpieczniejszego towarzystwa na świecie. – I twierdzisz, że potrafisz czarować – przypomniał Larry. – Tak. – A mógłbyś nam pokazać? – Mógłbym, Larry, ale nie sądzę, żeby to było praktyczne. Larry pokiwał głową i rzucił publiczności porozumiewawcze spojrzenie. – A to dlaczego? – Bo prawdopodobnie zdemolowałbym przy tym cały sprzęt w studio. – Oczywiście. – Larry mrugnął do widzów. – A tego przecież byśmy nie chcieli, prawda? 10


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.