www.kujawy.media.pl
I GAZETA CIECHOCIŃSKA I
Fotoreportaż
nr 14, kwiecień 2012
7
UZDROWISKO. Wiele z perełek architektury znajduje się w fatalnym stanie technicznym
Ciechocinek jak Rzym, ma swoje ruiny
Zamknięte na głucho Łazienki nr 3 Na zdjęciu ruiny „Mickiewiczówki”
Willa „Andrzejówka” przy ul. Raczyńskich Uzdrowisko. Jest wczesna wiosna. Sobota. Kuracjusze pytani jak im się podoba w Ciechocinku poza letnim sezonem, odpowiadają, że miasto jest martwe, nic się tu ciekawego nie dzieje. Na dodatek w wielu miejscach straszą ruiny.
Przy deptaku rozpada się dawna kawiarnia „Orbisu”
Zamknięte na głucho sanatorium „Pionier”
Pobazgrana elewacja dworca kolejowego
Kuracjusze do Ciechocinka przyjeżdżają przez cały rok, zarówno latem, gdy miasto ożywa, jak i zimą, gdy atrakcji jest bardzo mało. Ci, co przyjechali w tym roku w sezonie zimowym mieli do dyspozycji nieczynne tężnie i fontannę „Grzybek” (które decydują o leczniczym mikroklimacie) oraz nową fontannę „Windsor” przy dywanach kwiatowych (zimą z przyczyn naturalnych z dywanów funkcjonuje tylko nazwa). Na dodatek, zamiast leczniczego aerozolu solankowego, musieli wdychać dym z kominów, bo jeszcze wiele domów w uzdrowisku ogrzewają piece. Na domiar wszystkiego, pozbawieni byli również możliwości spacerów w parkach Tężniowym i Zdrojowym, ze względu na opóźnione roboty budowlane. Cóż, tak już w Ciechocinku w tak zwanym martwym okresie bywa. Tylko wielu z nich pyta, dlaczego w tymk czasie muszą za każdy dzień pobytu płacić taką samą stawkę opłaty uzdrowiskowej, jak kuracjusze, przyjeżdżający latem – trzy i pół złotego. Ich zdaniem, płacą
za coś, czego nie dostają. Smutnego obrazu Ciechocinka poza sezonem dopełniają ruiny – w centrum miasta spalona część dawnego Hotelu Müllera, w pobliżu dywanów kwiatowych niszczejące Łazienki i Pionier, między tężniami zrujnowany basen termalno-solankowy, rozpadająca się dawna kawiarnia „Orbisu” przy Armii Krajowej, „Sienkiewiczówki” przy ul. Sienkiewicza, niszczejące od dawna sanatorium „Wiarus”, spalony drewniany budynek – w dawnych czasach willa „Wiktoria” – przy centralnej ulicy miasta Zdrojowej i inne, jak Andrzejówka przy ul. Raczyńskich. Przy tej ulicy świeci pustką obszar z resztkami ruin budynku Julianówka. W centrum miasta jest też zarastający powoli trawą, brudny, pomazany napisami, zabytkowy dworzec kolejowy. Nie można zapomnieć o ruinach dawnej królikarni w pobliżu tężni nr 2, wyczyszczonej z elementów metalowych przez złomiarzy. Są też oczywiście ruiny basenu między tężniami czy nieukończona budowa sanatorium „Górnik” i kilka innych miejsc, z których nie jesteśmy dumni.
Zaśmiecone ruiny „Julianówki”
Niszczejący budynek „Wiarusa”
To wszystko miłemu pobytowi raczej nie sprzyja. Tekst i fot. Mariusz Strzelecki
Hotel Müllera w centrum miasta
Rozsypujące się burtniki przy dywanach kwiatowych
Kompleks dawnej rzeźni, potem królikarni, w pobliżu tężni nr 2