TOMASZ KIERES
Urodziny
Igor popatrzył jeszcze raz na bilet, a następnie skierował wzrok na drzwi od przedziału. Numery się zgadzały. Wszedł do środka. Było pusto. Było idealnie. Swoją torbę, nie bez pewnego wysiłku ułożył na górnej półce. Tak to jest, jak się wyjeżdża w zimie – pomyślał. Kilka par spodni, jakieś bluzy, koszulki i jeszcze jedne buty zimowe w rezerwie. Plus książki. W końcu miał tam być prawie dwa tygodnie. Coś robić musiał. Wolał być przygotowany. Zawsze. Zawsze tak było. Zawsze miał wszystko pod kontrolą. Tak mu się wydawało. Do zeszłego miesiąca w każdym razie. 195