Zycie kolorado october2013

Page 19

ŻYCIE Kolorado | www.zycie-kolorado.com | Październik/October 2013

19

Inspiracje słowem

Recepta na życie Bożena Michalska d jakiegoś już czasu poszukuję sposobu na życie, pewnego rodzaju przewodnika. Czegoś, co udzieli mi odpowiedzi na pytanie, jak żyć żeby było dobrze. Obserwuję siebie, innych, oglądam filmy, czytam książki, czytam wszystko co wpadnie mi w ręce. Szukam wskazówek w historii. Poznaję nowych ludzi przeróżnych nacji. Rozmawiam i wsłuchuję się bardzo uważnie w wypowiedziane słowa. Zadaję pytania sobie i innym. Porównuję i wyciągam wnioski. Szukam i szukam. I tak bawiąc się w detektywa pytam innych wokół siebie o sposób na życie. Wszyscy otwierają oczy ze zdziwienia. Czy jest coś nienaturalnego w tym pytaniu? W odpowiedzi słyszę “nie ma żadnej recepty, żyjesz i idziesz do przodu”. Proste, nic dodać, nic ująć.

Zastanawiające jest dlaczego każdy kieruje się innymi wartościami, podąża inną drogą, podpierając się własnymi zasadami, tworząc tym samym własny sposób na życie z własnymi celami do zrealizowania. Co człowiek, to inna recepta. Penetrując wszelkie dostępne źródła natrafiłam na chińskie legendy. Odkryłam bogactwo prostoty krótkich historyjek, jakże mądrych i zaskakujących w swoim przekazie, zakończonych zawsze zadziwiająco oczywistą prawdą. Filozofia pełna wskazówek. Według tychże legend dawno temu istniała jedna wiedza o życiu, jego sensie i pełni. Spójna i jasna, aczkolwiek składająca się z wielu prawd-drogowskazów dopełniających się nawzajem, jak drobnych koralików zawieszonych na nitce. Jeden po drugim, a każdy koralik jest bardzo ważny, stanowiący ułamek całości. Dawno temu

człowiek przez swoją nieostrożność, czy z innych pobudek rozerwał ten sznur korali nie potrafiąc zatrzymać i ułożyć rozsypujących się prawd. Koraliki rozproszyły się w przeróżne strony świata. Każdego dnia zdarza się, że ktoś znajdzie jeden lub kilka koralików próbując zawiesić je na zerwanej nitce, na której zawsze jest miejsce dla nowej, szlachetnej prawdy. Mojej i Twojej prawdy.

bogactwem jest rzeczą złudną, w zamian zawsze coś się traci. Warto czasem zatrzymać się i spojrzeć na swoje życie z dystansu. Wyciągnąć wnioski, próbować przewidzieć skutki swoich decyzji. Zadać sobie pytanie: Co mną tak naprawdę kieruje? We wszystkim zachować umiar, ten złoty środek, który zawsze się sprawdza. Nie poszukiwać prawdy w nieprawdzie i żyć tak żeby niczego nie żałować.

Myślę, że znalazłam kilka koralików. I chociaż trzymam je w dłoni, czuję jak bezwładnie prześlizgują się między palcami i gubią się, a ja na nowo je odnajduję i tym bardziej je doceniam. Tylko brakuje mi tej nitki, oparcia, tej ciągłości, pewności. Być może ta pewność przychodzi wraz z wiekiem. Moja recepta jest prosta. Zrozumiała tak jak powinna być, niewymagająca szczególnej czy nadzwyczajnej wiedzy. Ilość składników dowolna. Proporcje, tego jeszcze nie wiem.

Przychodzi w życiu taki czas gdzie radości czy zmartwienia osiągają swój szczyt. Jakiś graniczny, kulminacyjny punkt, punkt zwrotny. Jest to moment, w którym należy zachować spokój i równowagę. Moment, gdzie można spodziewać się odmiany losu, ponieważ życie ma zawsze asa w rękawie. Życzliwość ludzka, nieodzowna każdego dnia. Znaleźć i otoczyć się prawdziwymi przyjaciółmi. Warto przy okazji zapoznać się z definicją prawdziwych przyjaciół, bo żyje się przecież z ludźmi i dla ludzi.

Na pierwszym miejscu jest zdrowie, które jest fundamentem, zaraz za nim jest czyste sumienie. Żyć nie krzywdząc nikogo, mieć szacunek do siebie i innych. Mieć nadzieję bez względu na okoliczności. To jak obserwować naturę. Po burzy zawsze przychodzi spokój, a po nocy następuje dzień. Po złych dniach przychodzą te dobre. Gonić za

Oto moja recepta, prosta i oczywista, którą rozwijam każdego dnia, to moje znalezione koraliki. Uświadamiam sobie teraz, że tą nicią potrzebną do nasuwania tych drobnych paciorków, jest nasza droga życia, wspólna, gdzie możemy uczyć się od siebie nawzajem i dzielić się znalezionymi koralikami.

Różności

Yo papa, yo mama czyli internet, cyrk i lama WIO KONIKU... PO MAŁYM ŁYKU

OFICJALNIE ZATWIERDZONE

Zanim nastąpiła seria powodzi, w okolicach Boulder aresztowano osobnika jadącego konno w stanie upojenia alkoholowego. Osobnik, którego imię nie zostało podane do wiadomości publicznej był w drodze na ślub swego brata. Ślub miał się odbyć w Utah. Po spędzeniu dnia w areszcie jeździec ponownie dosiadł swego rumaka i jak Koziołek Matołek wyruszył w swoją 600-milową podróż. Tylko konia szkoda...

W listopadzie 2012 roku wyborcy w stanie Kolorado przegłosowali poprawkę 64-tą i tym samym zobligowali władze stanowe do zatwierdzenia rekreacyjnego używania marihuany. To prawo stanowe jest w konflikcie z prawem federalnym, jednakże rząd w Waszyngtonie nie będzie sądził ani ścigał tych, którzy zapragną puścić bucha w Kolorado. Osoby, które chciałyby sprzedawać „zioło” w sposób oficjalny, muszą zapłacić $5,000 kosztów aplikacyjnych i jeśli zostaną zaaprobowani przez odpowiedni panel stanowy, będą mogli wykupić licencję na handel konopiami indyjskimi. Sama licencja to koszt mieszczący się w przedziale $2,500 do $14,000. Czeka nas jeszcze jedno głosowanie – tym razem w sprawie wysokości podatku za zakup „towaru”. Pierwsze lokale sprzedające marihuanę zostaną otwarte już w styczniu 2014. Więc; para buch - płuca w ruch.

ODWOŁANI PO RAZ PIERWSZY W HISTORII Mieszkańcy Colorado Springs i okolic pokazali jak należy postępować z politykami, którzy prowadzą swoją własną grę i niekoniecznie reprezentują interesy swoich wyborców. Jak wiadomo „constitutional second ammendment”, czyli druga poprawka do konstytucji USA daje obywatelom prawo do posiadania broni. To prawo jest niezmienne, jednakże w Kolorado wprowadzono pewne restrykcje i przepisy dotyczące broni automatycznej. Prezydent Stanowego Senatu – John Morse oraz Senator Stanowy – Angela Giron, głosowali za przyjęciem wyżej opisanej restrykcji, przez co wzbudzili niezadowolenie wśród wyborców w swoim okręgu. Wyborcy doprowadzili do głosowania i odwołali dwójkę Stanowych Senatorów – pierwszy raz w 137-letniej historii stanu Kolorado. Wielkie zwycięstwo konserwatystów i jasna wiadomość przyszłym kandydatom do władz stanowych.

ANTYNOBLE Jak co roku na Harvard University w Cambridge, Massachusetts odbyła się ceremonia wręczenia nagród IG Noble, potocznie nazywanych Antynoblami. Nagrody są przyznawane za najbardziej

nieprawdopodobne, aczkolwiek prawdziwe badania naukowe. Kategorii jest wiele, i tak w dziedzinie psychologii odznaczono naukowców, którzy odkryli, że ludzie pijani uważają się za atrakcyjniejszych. Połączone siły biologów i astronomów udowodniły, że zagubione żuki gnojowe używają Drogi Mlecznej w celu odnalezienia właściwego kierunku podróży. Medycyna to odkrycie dowodzące, że myszy po przeszczepie serca, żyją 27 dni dłużej słuchając La Traviaty – opery Giuseppe Verdiego. W końcu nagrodę pokojowego Antynobla dostał prezydent Białorusi – Aleksander Łukaszenka. Ostatni dyktator Europy zakazał klaskania w miejscu publicznym, a następnie aresztował jednorękiego mężczyznę za złamanie owego prawa. Pierwszy raz w 23-letniej historii IG Noble przyznano nagrodę pieniężna, czyli 10 bilionów dolarów Zimbabwe, a są to całe... 4 dolary USA. NOMINACJA OSKAROWA PRZED PREMIERĄ Nagrody Akademii Filmowej – Oscary odbędą się prawie za pół roku, jednakże polski kandydat jest już znany. Będzie to „Wałęsa, człowiek z nadziei”, najnowsze dzieło mistrza Andrzeja Wajdy. Film oficjancie wchodzi do kin w październiku ale już wiadomo, że będzie reprezentował Polskę w kategorii najlepszy film nie anglojęzyczny. W roli tytułowej wystąpi Robert Więckiwicz, a w roli Danuty Wałesowej – Agnieszka Grochowska, ponadto na ekranie zobaczyć można Macieja Stuhra, Zbigniewa Zamachowskiego i Cezarego Kosińskiego. Film na podstawie scenariusza Janusza Głowackiego przedstawia

Wałęsę jako związkowca, ojca oraz prezydenta. Ostatnim filmem polskim oficjalnie nominowanym do Oscara był „W ciemności” Agnieszki Holland. SPASIONY CZY NIE? Polskie media często opisują sytuacje w których kuratorzy sądów rodzinnych niewystarczająco przykładają się do pracy i nie pilnują czy niewinne dzieci nie są maltretowane, głodzone, bądź wykorzystywane niezgodnie z prawem. Wprost przeciwnie i nadzwyczaj gorliwie postąpił pracownik sądu rodzinnego w Środzie Śląskiej. Urzędnik ów oskarżył dziadków 5-letniego Maćka o upasienie malucha do wagi 31 kilogramów, sugerując pozbawienie dziadków praw opiekuńczych do wnuka. Sprawa trafiła do sądu, który odrzucił podstawę wniosku. Maciuś pozostanie z dziadkami... a przy odrobinie nieuwagi mógł trafić do ośrodka opiekuńczego. TELEFON Z GROBU „To nie żart” - taki telefon odebrał dyspozytor katowickiego pogotowia ratunkowego - „Dzwonię z grobu”, oznajmił głos w słuchawce. Telefon nieprawdopodobny a jednak prawdziwy. Dzwoniącym okazał się 21-letni mężczyzna, który jak twierdził został pobity i wrzucony do grobowca na cmentarzu w Chorzowie. Natychmiast wysłano pomoc i uwolniono młodzieńca, który okazał się kompletnie upojony alkoholem. Do tego w wyniku późniejszych ustaleń odkryto, że osobnik sam wpadł do grobowca po wcześniejszej konsumpcji płynów wyskokowych na tymże cmentarzu. Rzekomo wracający do domu młodzian poślizgnął się i wylądował w niezabezpieczonym grobie, zrzucając płytę nagrobkową. Oj gdyby nie ta komórka...


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.