VERONIQUE 02/2013

Page 9

Miesiąc po majowym wpisie na blogu, a dokładnie 22 czerwca 2012 roku, zmarła. „Nawet na chwilę się nie poddała. Zmagała się z rakiem od 8 lat. Przeżyła znacznie więcej niż wówczas rokowano. Przeżyła znacznie lepiej niż większość zdrowych ludzi. Potrafiła żyć pełnią życia i cieszyć się nim. Dzieliła się swoim optymizmem i radością życia” – napisali, po jej śmierci, na stronie Fundacji Rak ’n’ Roll przyjaciele i współpracownicy. Magdzie udało

śmierci. – Moi rodzice zmarli na raka, to na pewno potęgowało złe myśli. Mama miała chemioterapię, bez skutku. Może dlatego początkowo uciekłam od medycyny konwencjonalnej. Chemia, naświetlania kojarzyły mi się wyłącznie z wycieńczeniem organizmu – opowiadała, w jednym z wywiadów, Magda Prokopowicz. Dlatego zamiast iść na chemioterapię, chodziła do gabinetu medycyny chińskiej. Zioła i masaże miały zwalczyć

„Miałam wiele chwil załamania, do dziś je miewam, ale nigdy nie miałam ochoty zrezygnować z walki. Zawsze szukam kolejnych rozwiązań. Nigdy się nie poddam, obiecuję.” się stworzyć Fundację, która zmienia schematy myślenia dotyczące choroby nowotworowej i sposobu postrzegania ludzi chorych. Na początku uciekała Zanim jednak Magda zaczęła walczyć z chorobą wiele się wydarzyło, na początku uznała, że to wyrok. Już, jako dziecko musiała oswoić się ze śmiercią. Jej rodzice zmarli na raka. Ojciec, gdy miała 14 lat, a matka, gdy była 18-latką. Ona sama była więc w grupie podwyższonego ryzyka. Miała 27 lat, kiedy dowiedziała się, że jest chora. – Brałam kąpiel i wyczułam w prawej piersi malutki guzek. Podświadomie czułam, że to coś złego. Gdy jechałam na badania do Łodzi, bardzo płakałam, byłam przerażona. Natychmiast skierowano mnie na operację. Wtedy jeszcze nie było wiadomo, czy to nowotwór złośliwy, czy może włókniak. Niestety, badanie wykazało, że mam raka – opowiadała Magdalena Prokopowicz w filmie dokumentalnym o swoim życiu, pt.; „Magda, miłość i rak”. W związku z tym, że jej rodzice zmarli na nowotwór, diagnoza w tamtym momencie stała się dla niej wyrokiem

śmiertelną chorobę. Po półtora roku uciekania, Magda znalazła drugi guzek. Wtedy postanowiła, że pójdzie do szpitala. Później poszła kupić samochód i tak poznała swojego męża.

urodzin, Magda dowiedziała się, że jest w ciąży. Lekarze radzili aborcję. Magda chciała urodzić. – Obeszłam łącznie może z dziesięciu onkologów i właściwie każdy powiedział mi dokładnie to samo, że powinnam natychmiast usunąć dziecko. Jakoś się zaparłam, nie wiedząc dokładnie dokąd mnie ta droga prowadzi – mówiła Magda Prokopowicz w rozmowie z TVN. W końcu trafiła do onkologa Jerzego Giermka, który od kilkunastu lat leczy kobiety chore na raka piersi, które zaszły w ciążę. Wielokrotnie powtarzała, że to on uratował jej syna. W trzecim miesiącu ciąży poddała się operacji obustronnej mastektomii. Z kolei dwa miesiące przed porodem skończyła chemioterapię. Jej syn, Leon, urodził się zdrowy. Po tym wy-

Leoś, urodził się zdrowy Magda i Bartek widywali się od dzieciństwa, mieszkali na tym samym, łódzkim osiedlu. Przez wiele lat mijali się, nigdy nie zamienili słowa. Aż do dnia, w którym Magda postanowiła kupić auto. – Kiedy przyjechała do mojego domu, siedzieliśmy z sąsiadami przy grillu. Była taka chuda, popijała jedynie ciepłą wodę z kubka. Ja, rozbawiony, śpiewałem z bratem jakieś piosenki; jeszcze byliśmy obok. A potem usiedliśmy z Magdą na schodach i wszystko się zaczęło. To była sekunda – opowiadał Bartek Prokopowicz w jednym z wywiadów udzielonych wspólnie z żoną. Następnego dnia Bartek wysyłał do niej sms-y , w których pytał czy spędzi z nim resztę życia, czy zostanie jego żoną i czy chce mieć z nim dzieci. Wiedział, że Magda ma raka. Dwa dni później zamieszkali razem, po dziesięciu miesiącach wzięli ślub. W dniu swoich

9


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.