ECHO - Nowosolska Gazeta Obywatelska 3/2013

Page 1

Nasze drogie śmieci www.facebook.com/echonowasol O co chodzi w ustawie śmieciowej

egzemplarz bezpłatny

przeczytaj i daj sąsiadowi

3/2013

Małgorzata 3/2013 Szablowska 1

To nie jest miasto dla starych ludzi…

Ogłaszamy konkurs „Pozarządowiec roku”

Daj moc 1 procenta

nowosolskim stowarzyszeniom Dla organizacji pożytku publicznego zaczął się gorący okres zbierania 1 procenta z naszych podatków. A dla społeczników liczy się każdy grosz. Tymczasem, niespełna 44% nowosolan korzysta z możliwości wsparcia, poprzez swój PIT, działalności organizacji. Z tej puli tylko 30% trafia do nowosolskich organizacji pożytku publicznego. W samej Nowej Soli organizacje pozarządowe zebrały za rok podatkowy 2012 łącznie 66 133,80 złotych. Kwota, z jednej strony, znacząca, z drugiej strony mała, bo wedug naszych wyliczeń, teoretycznie na konta nowosolskich organizacji mogłoby trafić nawet 320 000 złotych.

PROJEKT WSPÓŁFINANSOWANY PRZEZ SZWAJCARIĘ W RAMACH SZWAJCARSKIEGO PROGRAMU WSPÓŁPRACY Z NOWYMI KRAJAMI CZŁONKOWSKIMI UNII EUROPEJSKIEJ


2

3/2013

www.echo.nowasol24.pl

Ogłaszamy pierwszy w historii miasta konkurs na „Pozarządowca roku”. Chcemy uhonorować tych, którzy w sposób szczególny, poprzez swoją działalność społeczną, przyczynili się do rozwoju sektora pozarządowego w Nowej Soli.

Nowosolski pozarządowiec roku zują czas wolny dzieciom i młodzieży, prowadzą zajęcia sportowe, podejmują inicjatywy obywatelskie… I to często za przysłowiowe „dziękuję” nie oczekując nic w zamian. To oni tworzą świat, w którym żyjemy. Mówiąc krótko: zasługują na szczególne uznanie.

Rafał Stasiński Pozarządowiec? Któż to jest? W słowniku polskim nawet nie ma takiego słowa. Dlatego je wymyśliliśmy. Chodzi o działacza organizacji pozarządowej, czyli stowarzyszenia czy fundacji. W Nowe Soli funkcjonuje przeszło setka organizacji. Robią rzeczy wielkie, o których mało się mówi. Pomagają osobom niepełnosprawnym, organi-

Kogo szukamy?

Konkurs „Pozarządowiec roku” jest skierowany do wszystkich działaczy i wolontariuszy organizacji pozarządowych z terenu Nowej Soli. Chcemy uhonorować tych, którzy w sposób szczególny poprzez swoją działalność społeczną przyczynili się do rozwoju sektora pozarządowego. Organizatorem przedsięwzięcia jest Stowarzyszenie Forum Inicjatyw Nowosolskich w part-

nerstwie ze Stowarzyszeniem Europejskie Centrum Innowacji. Konkurs odbywa się w 2 kategoriach: nagroda indywidualna i nagroda zespołowa. W pierwszym przypadku można zgłaszać osoby (wolontariuszy, członków organizacji), które przyczyniły się do rozwoju organizacji pozarządowej. W drugim - organizację pozarządową (fundacje, stowarzyszenia itp.).

Jak zgłosić kandydata?

Aby zgłosić kandydata do konkursu, wystarczy wejść na stronę internetową www.echo.nowasol24.pl. Stamtąd można pobrać formularz zgłoszeniowy. Następnie, należy go wypełnić i przesłać na adres: ul. Wrocławska 31/25, 67-100 Nowa Sól.

Soluś i Lusia

W tej chwili powołujemy kapitułę honorową. Do kapituły zapraszamy wszystkich chętnych członków stowarzyszeń z Nowej Soli. Zgłoszenia proszę przesyłać na nasz redakcyjny e-mail: echo.nowasol@gmail.com. W treści proszę podać imię i nazwisko, nazwę organizacji pozarządowej oraz nr telefonu. Na zakończenie konkursu odbędzie się specjalna gala wręczenia upominkowych statuetek. Uhonorowana organizacja otrzyma bezpłatne doradztwo eksperta, o wartości 5 tys. złotych, w zakresie przygotowania wniosku o dofinansowanie oraz źródeł finansowania działalności.

Rafał Stasiński Prezes Europejskiego Centrum Innowacji

Zostań wolontariuszem ECHO! poszukujemy:

fotografów, także fotografów amatorów, autorów tekstów, dziennikarzy i ludzi z fajnymi pomysłami

oferujemy:

umową wolontariacką, referencje, bezpłatne szkolenie dziennikarskie, możliwość zdobycia ciekawego doświadczenia

wymagamy:

otwartości na wyzwania, kreatywności, zmysłu do obserwacji i wyrażania swego zdania Najlepszym oferujemy docelowo możliwość pracy na umowę zlecenie Wydawca: Stowarzyszenie Forum Inicjatyw Nowosolskich Adres redakcji: 67-100 Nowa Sól, ul. Wrocławska 31/25 Redaktor naczelny: Wojciech Olszewski Kontakt: echonowasol@gmail.com www.echo.nowasol24.pl Nakład: 7000 egzemplarzy

Egzemplarz bezpłatny Redakcja nie zwraca niezamówionych tekstów a także zastrzega sobie prawo ich redagowania i skracania. Rozpowszechnianie materiałów redakcyjnych bez zgody wydawcy jest zabronione.

Skontakuj się z nami na facebooku lub poprzez e-mail: echonowasol@gmail.com


www.facebook.com/echonowasol

LICZBA MIESIĄCA

20 000

Tylu turystów ma przyjechać do Nowej Soli, by popływać statkiem. Przynajmniej tak zasugerował prezydent miasta Wadim Tyszkiewicz na spotkaniu we Wrocławiu. Jak donosi Gazeta Wyborcza nasz włodarz obwieścił, że Nowa Sól w 2014 roku spodziewa się przyjazdu co najmniej 20 tysięcy turystów. Wszyscy oni zjadą, by popływać nowym statkiem oczywiście. W towarzystwie włodarz miasta błysnął i zaimponował. Ale spróbujmy policzyć. Gdy 20 000 podzieli się przez 365 dni roku daje to wynik: 55 osób dziennie. Oczywiście, statek nie pływa w zimie. Trzeba zatem odliczyć kilka miesięcy. Sprawdźmy na stronie projektu „Odra dla turystów” – przerwa w kursach „Laguny” trwa od listopada do marca – równe 5 miesięcy czyli – 151 dni. Podzielmy zatem znów 20 000 turystów spragnionych rejsów Laguną, przez 214 pozo-

stałych dni. Daje to 94 osoby, czyli mniej więcej tyle, ile zabiera statek w jeden rejs. Brzmi realnie? Ale, ale… Czy możliwe są codzienne rejsy w pełnym obłożeniu przyjezdnymi turystami? Pojawia się kolejny kłopot. Okazuje się, że według planów rejsów Laguną, Nowa Sól będzie dysponowała statkiem jedynie przez część miesiąca – bo będzie musiała podzielić się z innymi miejscowościami: Bytomiem Odrzańskim, Głogowem, Cigacicami. Wygląda na to, że Laguna do dyspozycji w Nowej Soli będzie przez 88 dni. Znów zaprzęgamy do pracy kalkulator i… Wychodzi na to, że dziennie trzeba będzie przewieźć po 228 turystów, którzy zawitają do naszego miasta. 3 kursy dziennie z samymi tylko przyjezdnymi turystami. Realne? Oby wystarczyło miejsca dla nowosolan.

Bezrobocie znów rośnie Powiat nowosolski z największym bezrobociem - ponad 7 tysięcy zarejestrowanych osób bez pracy. Tak brzmią dane na koniec 2013 roku. To daje wskaźnik blisko 25% bezrobocia. Znów wracamy, wraz z powiatami krośnieńskim i żagańskim, na czoło grupy regionów województwa lubuskiego borykających się problemem, jakiego doświadczają ludzie poszukujący pracy. 7,6 procent bezrobocia w pobliskiej Zielonej Górze kontra 24,8 procent w powiecie nowosolskim. Podobna sytuacja w Nowej Soli była w roku 2007. Na co dzień zdecydowana większość nowosolan twierdzi, że znalezienie lub zmiana pracy w mieście i najbliższej okolicy jest trudne. A łatwość lub trudność w znalezieniu pracy ma dla nich znaczenie wyższe niż inne czynniki.

Czy rzeczywiście więc jesteśmy gospodarczym tygrysem województwa? Czytając dane z najnowszego zestawienia, można zastanawiać się nad efektem, jaki - tak naprawdę - dała Nowej Soli specjalna strefa przemysłowa. Czy widoczne jest oddziaływanie gospodarcze miasta na sąsiednie miejscowości? Wcześniej, pomimo wzrostu liczby pracujących w powiecie, utrzymywał się wysoki poziom bezrobocia, w szczególności wśród kobiet. Jako przyczynę eksperci wymieniają najczęściej niedostateczne dostosowanie kwalifikacji potencjalnych pracowników do potrzeb rynku pracy. Dlatego też utrzymuje się od lat wysoki udział zarejestrowanych bezrobotnych w liczbie ludności w wieku produkcyjnym, w stosunku do innych miast w województwie.

(wool)

3/2013

3

Elżbieta Bielska-Kajzer

Pole widzenia

„Nie widzę takich kopert w komputerze.” – mówi pani w okienku pocztowym. Ale ja widzę gołym okiem, że koperta, taka, jakiej potrzebuję, jest w sprzedaży na poczcie, tylko w innym okienku. Pani kasjerka obstaje przy swojej ofercie: mogę kupić kopertę z przezroczystym otworem lub bez otworu, ale za to dużo większą od mojego papierka-przesyłki – albo nie kupię żadnej. Ale ja chcę najzwyklejszą, klasyczną, małą, białą kopertę, którą dostrzegam w drugim okienku, a której komputer nie widzi. Upieram się przy tym moim widzeniu jak osioł, chociaż nie uważam, że klient zawsze musi mieć rację, bo nie musi. Przecież koperta moich marzeń jest na poczcie, więc dlaczego mam po nią wychodzić, specjalnie, do sklepu papierniczego? Dlatego, że komputer nie widzi? Tym razem, to problem komputera, nie mój. Ja widzę! Na szczęście, zobaczyła ją też inna pani kasjerka. Sprawa dla mnie skończyła się dobrze. List wysłałam w takiej kopercie, w jakiej chciałam. Co z komputerem? Nie wiem! Nie widzi pan ludzi? – pytam pracownika, stojąc na peronie remontowanego dworca PKP. Kiedy w moim kierunku sunie szlifierka z potworną ilością decybeli, przechodzę potulnie na drugą stronę peronu. Ale tam właśnie sunie inny pracownik i energicznie omiata miotłą to, co poprzednik wyszlifował. Wtedy nie wytrzymuję. Czy musi pan zamiatać na nas? Nie można poczekać kilka minut, aż pasażerowie wsiądą do pociągu i później tę pracę skończyć? „Jesteśmy ograniczeni czasem. Nie możemy przerywać.” – odpowiada. Ale ja jestem cała w kurzu. Zgrzyta mi w zębach. – skarżę się nadal. „To trzeba iść do dentysty!” – odpalił pracownik. Powalona zbyt intelektualną dawką poczucia humoru, zamilkłam. Na szczęście, nie na zawsze. Rozmowa dotarła do uszu właściwego koordynatora robót, który nas wreszcie zobaczył i wyraźnie nakazał, żeby przerwać pracę na peronie do czasu odjazdu pociągu. Można? Można! Pole widzenia jest ważne. To podstawa bytu. Kiedy zbyt głęboko zamyślam się w autobusie, wtedy widzę już tylko oczyma duszy i mogę zajechać o jeden przystanek za daleko. Dlatego oczom duszy już od dawna nie dowierzam. Często sobie powtarzam: patrz, gdzie jedziesz, bo zajedziesz tam, gdzie patrzysz. Uważnie patrząc, nie tylko dostrzeżemy innych, ale również sami unikniemy przykrych wypadków, jak na przykład, skaleczenie małego palca u ręki. I to widelcem! Przy niewinnym rozpakowywaniu paczki. Warto uważać, jakich używa się narzędzi. Z drugiej strony, nie daj Boże, gdybym posłużyła się nożem. I tak źle, i tak niedobrze, jeżeli z dokładnym widzeniem jest problem!


4

3/2013

www.echo.nowasol24.pl

Choć funkcjonuje już od kilku miesięcy, wciąż jest sporo uwag do jej efektów. Miała zrewolucjonizować segregację odpadów w Polsce, zmienić proekologicznie naszą codzienność. I zmieniła – najczęściej mówi się jednak, że na gorsze. Czy tak wygląda rzeczywistość po wprowadzeniu tzw. ustawy śmieciowej?

Nasze drogie śmieci

czystości i porządku w gminie podkreślał: - W dyskusji musimy brać pod uwagę to, co było fundamentem ustawy: przepisy unijne oraz dążenie do maksymalnego odzyskania surowców. Tło przepisów europejskich istnieje i nie możemy od tego abstrahować. - Na tym systemie wygrają te samorządy, które będą miały podejście maksymalistyczne. Te, które osiągną maksymalne efekty segregacji, będą miały towar, który będą mogły sprzedać i obniżyć dzięki temu koszty. Ale przemysł kupi dobry towar: dobrej jakości posegregowane odpady. Ci, co zainwestują w to, wygrają – stwierdził minister M. Korolec. W odpowiedzi od prezydenta Nowej Soli usłyszał, że gdyby włodarze tak postępowali, to przegraliby najbliższe wybory samorządowe.

Wojciech Olszewski Nowe przepisy sprawiły, że nasze śmieci stały się własnością gmin. To samorządy mają się zająć selektywnym zbieraniem, odbiorem od mieszkańców oraz właściwym i bezpiecznym ekologicznie zagospodarowaniem odpadów. Ustawa miała sprawić, by zniknęły dzikie wysypiska śmieci oraz powstrzymać powszechny proceder ich spalania w domowych piecach. Ludzie mieli od lipca 2013 roku zacząć rzetelnie płacić za wywóz, oraz – co chyba najważniejsze - ich utylizację. Zachęta miała być prosta - ci, którzy śmieci będą segregować, zapłacą mniej. Nowe zasady ustalono też po to, by przenieść do Polski zasady obowiązujące w krajach zachodnioeuropejskich.

Miało być pięknie...

Wielkie zadanie nas wszystkich

Trudny start

Pierwsze tygodnie obowiązywania ustawy śmieciowej pokazały skalę problemów. Także w Nowej Soli, choć w Lubuskiem najjaskrawszym przykładem zamieszania był Gorzów, przez kilkanaście dni przypominający Neapol. Nowosolanie uskarżali się na brak odpowiednich kontenerów, wyrastające góry śmieci w zasiekach na osiedlach, czy brak odpowiedniego oznakowania pojemników. Zamiast kolorowych kontenerów z folderów, stały stare blaszaki bez nalepek i było ich za mało. Według koncepcji obsługującej Nową Sól Eko-Przyszłości, właściciele domków jednorodzinnych segregujący śmieci, mieli korzystać z dwóch pojemników na odpady biodegradowalne oraz zmieszane i trzech worków - na papier, plastiki i szkło. W pobliżu budynków wielolokalowych miały stać pojemniki na każdą frakcję odpadów. Tu śmieci miały być wywożone częściej: odpady biodegradowalne i zmieszane - przynajmniej raz w tygodniu. Papier, tworzywa sztuczne i szkło - dwa razy w miesiącu. Po kilkunastu tygodniach sytuacja uległa poprawie.

A gdzie pomysł?

Wydaje się, że nie poświęcono jednak odpowiedniej uwagi edu-

...wyszło jak zwykle? kowaniu społeczeństwa. Pytań było wiele, spora dezorientacja. Zamiast wyczerpującej informacji o tym, jakie odpady gdzie wrzucać, nowosolanie otrzymali ulotkę zawierającą wyciągi z ustawy i regulamin. Nie chodzi o to, że informacja ta była niepotrzebna. Zabrakło pomysłu na to, jak skonstruować przekaz pomagający rozwiązać dylemat, jak poprawnie sklasyfikować wiele z tych domowych odpadów, trafiających dotąd do jednego kosza. Po to, by pomóc w dobrym dzia-

łaniu systemu już od jego startu. Gdy pojawiły się sygnały, że posortowane worki i tak trafiają do jednej śmieciarki, wielu życzliwych ustawie, mogło się zniechęcić do jej idei.

Recykling i wybory samorządowe

Wyglądało to tak, jakby nie zdawano sobie sprawy z tego, że efektem wprowadzenia ustawy nie ma być tylko zapewnienie odbioru odpadów od mieszkańców, ale również osiągnięcie docelo-

wych wskaźników związanych z przetwarzaniem śmieci. A to przecież tylko część i zaledwie początek zmian, które mają doprowadzić do pełnego zagospodarowania odpadów i wypełnienia surowych unijnych norm dotyczących recyklingu. W 2010 r. w Polsce aż 73 proc. śmieci lądowało na wysypiskach. Średnia unijna to 38 proc. Były minister środowiska Marcin Korolec, podczas spotkania z lubuskimi samorządowcami dotyczącego ustawy o utrzymaniu

Jak wyliczono, koszty zbierania i utylizacji tony śmieci to przynajmniej 450 zł. 40 proc. tej kwoty pochłania przetwarzanie odpadów, a 11 proc. to koszty sortowania. Statystyczny Polak produkuje rocznie ponad 300 kg śmieci. Przez rok blisko tonę odpadów wytworzy więc trzyosobowa rodzina. Duży strumień czystych odpadów ma odpowiednio wysoką wartość. Gdybyśmy poszli tym tropem, samorządy mogłyby na śmieciach zarabiać, a nie oddawać je za darmo, ciesząc się, że pozbywają się problemu i ktoś zdejmuje z nich odpowiedzialność. Samorządy w 2013 roku musiały osiągnąć 10 proc. poziomu odzysku szkła, papieru, plastiku czy metali, 30 proc. poziomu utylizacji gruzu, oraz 50 proc. poziomu utylizacji odpadów biodegradowalnych. Niebawem będą musiały to wykazać i wtedy okaże się, czy uda się osiągnąć pierwsze, zamierzone ustawą, cele. Do 2020 roku Polska musi wypełnić unijne wymogi recyklingu i przygotowania do ponownego użycia plastiku, szkła, metali, na poziomie co najmniej 50 proc. W aktualnej sytuacji do recyklingu trafia zaledwie 10 procent. A to oznacza 16 kg na statystycznego mieszkańca kraju. Trudne zadanie? W 2020 roku mają to być 72 kg.


www.facebook.com/echonowasol Problem starzejących się społeczeństw dotyczy wszystkich krajów. Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia, w okresie od 2000 do 2050 roku, populacja ludzi w wieku 60 lat i więcej potroi się - z 600 milionów do 2 miliardów. Ta zmiana demograficzna będzie miała znaczący wpływ na zdrowie publiczne. Od dłuższego czasu postuluję utworzenie w Nowej Soli Domu Dziennego Pobytu. Dlaczego? Liczba osób starszych - po 60 roku życia – mieszkających w Nowej Soli, upoważnia do stwierdzenia, iż inicjatywa ta jest bardzo potrzebna. Dane statystyczne wskazują, że w naszym mieście, w grupie 60+ jest blisko 5,5 tysiąca kobiet, mężczyzn połowę mniej – nieco ponad 2 tysiące. Spróbujmy wyobrazić sobie te liczby, przemnożone przez przywołane wcześniej wskaźniki. To działa na wyobraźnię. A przynajmniej powinno, gdy uzmysłowimy sobie,

5

3/2013

i społeczności. Z drugiej strony wiele osób ma problem, co zrobić z seniorem, który wymaga opieki, gdy młodsi członkowie rodziny pracują zawodowo? Podobnych pytań może być wiele. A odpowiedź?

Stwórzmy Dom Dziennego Pobytu

W świetle przytoczonych danych, nie trzeba nikogo przekonywać, że utworzenie takiego domu w Nowej Soli jest niezbędne. Niestety, nie są o tym przekonani zarówno włodarze powiatu jak i miasta. Stosowny projekt został przedłożony przeze mnie staroście nowosolskiemu a po dwóch latach prezydentowi Nowej Soli. Pozostał bez odpowiedzi. Tymczasem, problem wykluczenia społecznego ludzi starszych jest nadal aktualny. Jak dotrzeć do tych ludzi, jak pomóc w zaspokojeniu potrzeb? Zgadzam się z faktem, iż to gmina

To nie jest miasto dla starych ludzi…

Starzy ludzie poruszają się wolniej, ale wiedzą lepiej dokąd zmierzają. Może i wolniej podejmują decyzje, ale ich decyzje są mądrzejsze. Może i wolniej myślą, ale ich myśli są przenikliwe. Może i gorzej widzą, ale ich wzrok sięga głębiej. Może i gorzej słyszą, ale lepiej wiedzą czego w ogóle słuchać. Może i gorzej radzą sobie z nowoczesną technologią, ale więcej wiedzą o tajemnicy życia. (Publikacja Fundacji Pacific Institute Europe) że wiele z tych osób będzie potrzebować różnorakiego wsparcia. Warto pomyśleć o nim dziś. Starość, to sfera życia, z którą nie każdy potrafi się pogodzić. A jeżeli nie potrafi, to rozpoczyna się proces wycofywania z życia. Sprawy, które wcześniej nie sprawiały kłopotów, nagle zaczynają stanowić problem - począwszy od prostych domowych czynności, po te rzeczywiście trudne. Ten stan sprawia, że ma się mniej kontaktu z innymi ludźmi. To wtedy, powoli, uruchamia się proces, w którym każda, nawet najmniejsza, aktywność stanowi już poważne wyzwanie. Trzeba temu próbować przeciwdziałać. Zachowanie dobrego zdrowia, w przypadku ludzi starszych, jest niezwykle ważne, jeśli mają oni pozostać niezależni i być aktywnymi członkami swoich rodzin

zobowiązana jest do rozwiązania tego problemu. Placówki takie istnieją w wielu miastach, także w województwie lubuskim. Jednak, nie o takie porównanie tu chodzi. Domy Dziennego Pobytu – odróżnijmy je tu przy okazji od klasycznych domów pomocy społecznej - stanowią, w mojej ocenie, odpowiedź gminy na zróżnicowane potrzeby starszych mieszkańców. Celem takiej formy pomocy dla starszych ludzi jest głównie zapewnienie im pomocy terapeutycznej, usług rehabilitacyjnych, bytowych oraz wspomagających, czyli zajęcia kulturowo-oświatowe. Zajęcia oraz korzystanie ze sprzętów na terenie takiego ośrodka są z reguły całkowicie bezpłatne. Nie tworzy to podstawowej bariery, jaką dziś często jest brak pieniędzy.

Jak to działa? Wprawdzie Domy Dziennego Pobytu świadczą pomoc tylko w określonym czasie – od poniedziałku do piątku, niemniej, stwarzają osobom starszym możliwość zaspokojenia wielu ważnych dla nich potrzeb. Tu każdy znajdzie czas, by rozwinąć dawno zapomniane pasje, wolne chwile spędzi zgodnie ze swym życzeniem lub skorzysta z proponowanych form zajęć. Zajęcia w takich placówkach dopasowywane są często do każdego seniora, z uwagi na różnorodność zainteresowań i możliwości psychoruchowe człowieka. Dom Dziennego Pobytu jest też bardziej przyjazny dla samego seniora, gdyż nie wyrywa go ze znanego środowiska. Przeciwdziała instytucjonalizacji, tak charakterystycznej dla

osób przebywających w domach pomocy społecznej. Zastanówmy się, czy w Nowej Soli taka placówka nie jest potrzebna… Przełamujmy przy tym stereotypowe myślenie o takich instytucjach. Starość, to kolejny etap w naszym wydłużającym się statystycznie życiu i wydaje mi się, że powinniśmy o tym pamiętać.

Jak zapewnić pieniądze?

Finansowanie Domu Dziennego Pobytu może być dokonywane z różnych źródeł. W większości miast w Polsce tego typu placówki są wspierane przez starostwa powiatowe, urzędy miasta, urzędy gminy czy Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Ponadto, środki finansowe można pozyskać od firm prywatnych oraz przy

wsparciu projektów dla instytucji pozarządowych. Domy Dziennego Pobytu również same „wypracowują” sobie pulę środków pieniężnych, podczas różnych imprez organizowanych przez członków domu, którą to wykorzystują w przyszłości na funkcjonowanie placówki. Wysokość dofinansowania przez różne instytucje jest ustalana i zapisywana w budżecie zarówno samorządów, jak i innych organizacji. Wierzę, że podobne mechanizmy uda się wypracować i w Nowej Soli. Wystarczy dobra wola i świadomość, że działa się dla istotnej grupy mieszkańców miasta. Na razie, czuję, że to nie jest miasto dla starych ludzi…

Małgorzata Szablowska


6

3/2013

Elżbieta Bielska-Kajzer

www.echo.nowasol24.pl

I po solówce...

O duchu... Na smutki: Henryk Miśkiewicz. Najlepiej, z kilkoma saksofonami. I z gościem specjalnym. Najlepiej, z Michaelem (Patchesem) Stewartem, który gra z Najlepszymi, a w pierwszy listopadowy weekend mogliśmy go posłuchać w Nowej Soli i w Kożuchowie, we współpracy muzycznej z Henrykiem Miśkiewiczem. A na gitarze: Artur Lesicki. Na gitarze basowej: Sławek Kurkiewicz. Na perkusji: Michał Miśkiewicz. Wszyscy razem: świetni! Sobotni koncert w Nowosolskim Domu Kultury, tak mi ocieplił serce i rozświetlił umysł, że postanowiłam te dobre doznania przedłużyć. W niedzielę wybrałam się do Zamku w Kożuchowie. (Dzięki uprzejmości przyjaciół, nie musiałam liczyć na komunikację publiczną.) Jeszcze raz mogłam usłyszeć „Brunatnego twista” i wielokrotnie zaśpiewać, wspólnie z innymi i z głębi duszy, orleańskie „yeee...”. Taka muzyka może rozgrzać nawet najbardziej grzeczną i chłodną publiczność. Skąd się to bierze? Nie wiem! Talent, temperament, pracowitość, twórcza radość muzycznej wspólnoty? Wszystko razem. „Światowy poziom!” – jak powiedział ktoś obok mnie. Naturalność, przyjazna bezpośredniość lidera grupy, który sam prowadził koncert, sprawiły, że przez około półtorej godziny czuliśmy się, po prostu, dobrze. Potrzebujemy takich wrażeń w listopadzie i nie tylko. To się chyba nazywa: „ dodać ducha”. Jeżeli chodzi o dobrego ducha, to właściwie, nigdy nie wiemy, kto i kiedy może nam go dodać. Może się to zdarzyć wszędzie: na spacerze, w kawiarni, w pociągu, w autobusie, w kolejce (również tej na Kasprowy). Zdarza się, że ktoś, nie tylko ustąpi nam miejsca, ale zajmie ciekawą rozmową w taki sposób, że nie wiadomo kiedy, minie podróż. Trzeba uważać, żeby nie przeoczyć stacji z napisem: „Nowa Sól” i nie dać się silnemu duchowi zwalić z nóg. Duch może mieć moc oślepiającego, chociaż listopadowego, słońca, które zagląda niby niewinnie, przez szybę. Dlatego silne duchem osoby chętnie się nim dzielą, żeby niebezpiecznego nadmiaru się pozbyć i dodać trochę tym, którzy właśnie tego potrzebują. Dzielenie się to doskonały sposób na życie. Oczywiście, nie chodzi mi tu o podziały społeczne i ideologiczne. Tych nie lubię. A kto odbiera ducha? Ci, którzy gaszą przejawy naszego entuzjazmu. Reagują ironicznie albo wcale, tak, jakby nas w ogóle nie było. A jak człowiek miałby żyć bez entuzjazmu? Musi go mieć, przynajmniej w minimalnej dawce. Każdy też potrzebuje uznania i pragnie, chociażby od czasu do czasu, prawdziwie zaistnieć. I tego właśnie wszystkim życzę.

Elżbieta Bielska-Kajzer

Niebawem luty, a jak luty to Festiwal Instrumentalistów Bluesowych „Solówka”. Nic bardziej mylnego „Solówka”, podobnie jak „Spring Rock Festiwal”, umarła. Bluesowy festiwal, z długą tradycją, został niespodziewanie, pomimo wcześniejszych ustaleń, odwołany. I żałosne, w mojej ocenie, są zapewnienia dyrektora Nowosolskiego Domu Kultury, że „Solówka” będzie, tylko w innej formie. Jest to zwykła kradzież nazwy, jaka została wymyślona przez Tadeusza Szechowskiego. Ten festiwal miał już ugruntowaną pozycję, stał się marką Nowej Soli i był pierwszym, w roku kalendarzowym festiwalem, otwierającym sezon w Polsce. Kiedy nadchodził czas festiwalu, do NDK przyjeżdżali goście z całej Polski, zarówno miłośnicy tego niszowego gatunku muzyki jak i dziennikarze muzyczni oraz przedstawiciele firm dystrybuujących i produkujących instrumenty. Coraz więcej muzyków zapisywało się na warsztaty prowadzone przez najwybitniejszych polskich instrumentalistów.

Zostałem upoważniony 8 sierpnia 2014 r., po uzgodnieniu z dyrektorem NDK, by na forach internetowych zamieścić informację o zbliżającym się kolejnym festiwalu oraz by zabukować terminy wśród zespołów, jakie miały wystąpić. I taka wiadomość ukazała się natychmiast po decyzji podjętej w Nowosolskim Domu Kultury. Poinformowałem na forum internetowym miłośników bluesa, że w NDK zapadła decyzja: IX edycja festiwalu „Solówka”, poświęcona harmonijce ustnej, odbędzie się w dniach 21 i 22 lutego 2014 r. Informowałem, że w ramach festiwalu potrwają warsztaty dla harmonijkarzy, na których wykładowcą miała być Beata Kossowska, dla gitarzystów z Markiem Raduli, basistów z Tomkiem Grabowym, perkusistów z Grzegorzem Grzybem - niemal całe Laboratorium. Na wieczór pierwszego dnia zaplanowane było jam session z udziałem mistrzów i warsztatowiczów. Drugiego dnia, w ramach konkursu, miało wystąpić pięć zespołów (oczywiście z harmonijką w

Na Halloween do moich drzwi zapukały dwie dziewczynki, pomalowane w „barwy wojenne” i z radosnym uśmiechem oznajmiły: „cukierek albo psikus”. Przez okres Bożego Narodzenia, czekałam, kiedy do moich drzwi zapuka grupa kolędników... i nie doczekałam się. Dlaczego? Nie znają tradycji? Cóż, może w domach, faktycznie, nie mówi się o czymś takim, ale w przedszkolach, szkołach, co roku przed świętami są inscenizacje „jasełek”. Znają, zresztą, jest to pokolenie, które w internecie potrafi znaleźć wszystko, czyli scenariusz miniprzedstawienia też. Dlaczego więc nie ma już grup kolędniczych? Dlaczego? Cóż, żeby wejść do kogoś w okresie świątecznym jako grupa kolędnicza, trzeba mieć przebranie. Trzeba poświęcić trochę czasu, żeby

je przygotować. Trzeba poświecić czas na poszukanie i przygotowanie scenariusza. Trzeba zrobić próbę , wymaga to czasu i zorganizowania. No i przede wszystkim, trzeba kilka zdań się nauczyć na pamięć, a to już wymaga czasu i wysiłku. I odwrotnie - Halloween. Przebrania praktycznie nie było, makijaż, mały wysiłek. No i wciąż zastanawiam się, czy owe dwie dziewczynki miały przygotowanego „psikusa”? Czy to nie było na zasadzie, że albo dadzą słodycze, albo zatrzasną drzwi i pójdziemy dalej? Amerykanie, zgodnie ze stereotypem, są ludźmi leniwymi, ich tradycje też są „leniwe”, nasze tradycje wymagają wysiłku, a młodzież… no właśnie, czego chce nasza młodzież?

„Amerykanizacja” czy lenistwo?

Beata Jasińska

składzie), a wieczorem na widzów miały czekać koncerty: Cotton Wing (Laureat „Solówki” 2013), United Blues Experience z Beatą Kossowską, Raduli Squad z Bartkiem Łęczyckim, Nocna Zmiana Bluesa ze Sławkiem Wierzcholskim. Tradycyjnie po koncertach miało się odbyć jamowanie. Niestety, nie odbędą się, bo dyrektor zmienił zdanie. Tak oto podejmowane są decyzje. Przecież o tym, że festiwalu nie będzie, można było powiedzieć w sierpniu, a nie wprowadzać w błąd, zarówno artystów, jak i miłośników bluesa. Może tak się stanie, że festiwal odżyje za sprawą nowosolskiego biznesu, ale już nie w świetle NDK, dla którego kulturą jest robienie koncertów przynoszących dochód. Są w Polsce miasta, które chuchają na takie wieloletnie przedsięwzięcia, bo są one sztandarowymi wydarzeniami. Ten festiwal ma także swoją kartę w książce „450 lat Nowej Soli Kalendarium dziejów miasta”, wydanej przez Muzeum Miejskie w Nowej Soli. Dla tego festiwalu nie ma, jak się okazuje, miejsca w Nowosolskim Domu Kultury. A twór, jaki podobno ma powstać, to festiwalowy erzac.

Lech Bekulard

Chcesz się dowiedzieć jak fajnie pisać, a może tylko chcesz spróbować? Wpadnij na warsztaty dziennikarskie przygotowane przez ECHO!

Najbliższe terminy: 1-2 lutego 2014 22-23 lutego 2014 Zgłoś się! Wyślij e-mail:

echonowasol@gmail.com

Zapraszamy!


7

3/2013

www.facebook.com/echonowasol

Rak piersi. Te słowa usłyszała każda z nas, Amazonek. Przyniosły ze sobą strach i cierpienie, ale dały siłę do walki o życie. I wygrałyśmy ją. Prawie wszystkie.

Nowosolskie Stowarzyszenie Amazonek „Tęcza”

Pomóż nam pomagać innym ofiarowując 1% podatku należnego. To nic Cię nie kosztuje a my będziemy mogły pomóc potrzebującym. Wystarczy tylko wpisać nasz nr KRS ZAPISZ 1% DLA AMAZONEK W SWOIM PIT KRS: 0000126168

Jolanta Frąckiewicz

W kwietniu 2002 roku, z potrzeby niesienia pomocy kobietom dotkniętym rakiem piersi, powstało nasze stowarzyszenie. Zainspirował nas - mnie i koleżankę Arletę Staniszewską - do jego utworzenia, nasz kolega szkolny, lekarz ginekolog Mirosław Jaskułowski. W kwietniu dałyśmy ogłoszenie i czekałyśmy, pełne niepewności. Aby założyć stowarzyszenie, potrzeba piętnaście osób. Czy będzie tyle? – zadawałyśmy sobie pytanie. Było! I to dużo, dużo więcej, bo ponad trzydzieści kobiet odpowiedziało na nasze ogłoszenie i zjawiło się na spotkaniu założycielskim stowarzyszenia. Byłyśmy zaskoczone. Więc jednak istnieje potrzeba. Pierwsze, nieśmiałe kroki stawiałyśmy w sali

konferencyjnej NZOZ „Ars Medica” przy ul. Muzealnej 42, gdzie bezpłatnie udzielono nam gościny. Cały rok 2002 przebiegał na poznawaniu się i załatwianiu wszelkich formalności. Ustaliłyśmy, że będziemy się spotykać w II i IV czwartek miesiąca. I tak jest do tej pory. W 2003 roku napisałyśmy pierwszy wniosek o dotację. Otrzymałyśmy 3000 zł z Fundacji Batorego. Następne lata były bardziej urozmaicone. Obecnie mamy siedzibę na ul. Parafialnej 4/8. Odkąd w lutym 2004 roku, jako pierwsze w powiecie nowosolskim, zostałyśmy organizacją pożytku publicznego. Co roku czynimy starania o pozyskanie 1% procenta podatku. Różne to daje rezultaty, ale każda kwota stanowi wsparcie naszej dzia-

Krystyna Surma, Aniela Kurczalska, Janina Kiernożycka - podczas wycieczki

łalności, oprócz dotacji z miasta Nowa Sól, urzędu marszałkowskiego i wojewódzkiego oraz nowosolskiego starostwa. Co roku, w trakcie Dni Solan, stoimy z punktem informacyjnym i udzielamy wszelkich informacji na temat profilaktyki raka piersi. Uczestniczymy także w spotkaniach z mieszkańcami, przekazując informacje i dając świadectwo, że z rakiem można wygrać. Co roku piszemy nowe wnioski i udaje się nam zdobywać nowe dotacje. Mimo, że pracy z wnioskami jest bardzo dużo, dajemy sobie radę. Przez cały czas istnienia stowarzyszenia, członkinie objęte są opieką rehabilitacyjną - obecnie w gabinecie Marty Dąbrowskiej i psychologiczną – przez psychologa Janusza Wietrzyńskiego.

Od 2008 roku zaczęły w stowarzyszeniu działać warsztaty terapeutyczne, a w nich dwie grupy. Jedna wyszywa piękne obrazy, a druga zdobi przedmioty techniką decoupage. Praca w ramach warsztatów daje nam uspokojenie i odprężenie. Od kilku lat pokazujemy nasze prace, które powstały w trakcie Warsztatów Terapeutycznych na różnych kiermaszach. Prawie co roku, od 2004, organizujemy Zawody Sportowe Amazonek w Sławie, na których spotykają się Amazonki z całego województwa lubuskiego, zrzeszone w Lubuskiej Unii Amazonek, której nieformalnie przewodzę. Piszemy wnioski do PCPR o dofinansowanie turystyki osób niepełnosprawnych i często wspólnie jeździmy na wycieczki.

Jesteśmy ze sobą od lat i wspólnie się wspieramy w dobrych i gorszych chwilach życia. Nadal rozwijamy naszą działalność. Poznajemy się. Zaprzyjaźniamy. Pojawiają się nowe osoby w naszym kręgu, inne odchodzą- z różnych przyczyn - nie tylko tych ostatecznych. Staramy się działać dla dobra ludzi „dotkniętych” rakiem piersi. Dla tych, którzy są, warto pracować. Mam nadzieję, że nasze działania są pozytywnie oceniane także przez mieszkańców. Znalazło to potwierdzenie w przyznaniu nam w roku 2012, w 10 rocznicę istnienia Stowarzyszenia Statuetki Odrzany – w podziękowaniu za przełamywanie wielu barier oraz kształtowanie postaw odpowiedzialności za zdrowie własne i innych.

Genowefa Bieniek, Krystyna Janas, Stefania Czyżewska, Eugienia Mączkowiak, Czesława Herman – Dni Solan 2013


8

3/2013

www.echo.nowasol24.pl

Dla organizacji pożytku publicznego zaczął się gorący okres zbierania 1 procenta z naszych podatków. Zanim wypełnisz PIT, dobrze zastanów się, komu i po co chciałbyś podarować pieniądze.

Przekaż 1 procent.

Rafał Stasiński Czy wiesz, że Fundacja Ronalda McDonalda, która działa przy międzynarodowej korporacji, osiągającej dochody w wysokości 20 miliardów dolarów rocznie, co roku zbiera przeszło 2 miliony złotych z 1 procenta? Czy tak bogata firma nie powinna sama dawać środków na działalność fundacji, a nie korzystać z puli środków dla lokalnych organizacji? Fundacja Banku Zachodniego WBK SA część środków z 1 procenta w 2011 r. przeznaczyła na pomoc socjalną dla swoich pracowników. Jak pisze Krzysztof Kron z Tygodnika Przegląd, „doprawdy trudno zrozumieć, że tak duży bank, mający w ramach grupy kapitałowej aktywa sięgające 103 530,7 mln zł oraz zysk brutto 476,5 mln zł (stan na 31

marca 2013 r.), nie był w stanie wspomóc swoich pracowników w potrzebie i musiał przeznaczyć na to pieniądze wpłacone przez podatników dobrej woli. Zwłaszcza że środki na wynagrodzenia w fundacji przekroczyły w skali roku sumę 300 tys. zł, a najwyższe miesięczne wynagrodzenie dla członka zarządu fundacji wyniosło 19 250 zł. Czy o tak realizowaną działalność charytatywną chodziło ustawodawcy?”.

Termin składania zeznań podatkowych mija 30 kwietnia. O wsparcie w tym roku ubiegają się nowosolskie organizacje, znane, cenione i godne zaufania, w których działa Twój sąsiad albo kuzynka. Pomóż im. To nic nie kosztuje.

W tym roku, po raz jedenasty, możemy przekazać część podatku organizacjom pożytku publicznego (OPP). Statystyki pokazują, że coraz chętniej korzystamy z tej formy pomocy stowarzyszeniom i fundacjom. Według ministerstwa finansów (stan na wrzesień ub.r.), łączna kwota 1% należnego podatku, przekazana na rzecz organizacji pożytku publicznego z rozliczenia za 2012 r., wyniosła 480 mln zł i stanowiła 0,72% należnego podatku dochodowego. Liczba podatników, którzy w zeznaniach za 2012 r. złożyli wnioski o przekazanie 1% należnego podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego, wyniosła 11,5 mln, co stanowi 44% ogólnej liczby podatników. W samej Nowej Soli organizacje pozarządowe zebrały łącznie 66 133,80 złotych (za rok podatkowy 2012). Kwota, z jednej strony, znacząca, z drugiej strony, mała, bo wg wyliczeń, teoretycznie na konta organizacji nowosolskich mogłoby trafić nawet

Niespełna 44% mieszkańców Nowej Soli przekazuje 1 procent dla organizacji. Z tej puli tylko 30% trafia do nowosolskich organizacji pożytku publicznego. Resztę otrzymują fundacje spoza Nowej Soli.

320 000 złotych (przy założeniu, że wszyscy podatnicy zadeklarowaliby przekazanie 1 procenta). Oczywiście, część mieszkańców wspiera organizacje pozarządowe nie tylko z terenu miasta, ale i z Polski. Raport ministerstwa finansów pokazuje, że żadna z nowosolskich organizacji nie znalazła się w pierwszym tysiącu organizacji z największą pulą dofinanso-

wania. Dopiero na pozycji 1348 możemy znaleźć Stowarzyszenie Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej „Pomóż nie będę sam”, które otrzymało 25,4 tys. złotych. Kilkaset miejsc od niej uplasowało się Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych „Tacy sami” w Nowej Soli (kwota 16 275,50 zł, pozycja 1895). Listę obdarowanych zamyka Stowarzyszenie Edukacyjne „Spożywczak”, z kwotą 207 zł. Środki, które otrzymują nowosolskie organizacje z 1% nie są zawrotne, pozwalają jednak wielu z nich na funkcjonowanie i realizację statutowych celów. Ze sprawozdania dostępnego na stronie ministerstwa (www. pozytek.gov.pl) możemy dowiedzieć się, że Stowarzyszenie „Tacy sami” przeznaczyło w 2012 r. środki na prowadzenie świetlicy opiekuńczo-wychowawczej, festyn integracyjny Sadyba, rehabilitację podopiecznych, czy imprezy plenerowe, wycieczkę edukacyjną do Siedliska, wyjazd wakacyjny do Wojnowa. Z


9

3/2013

www.facebook.com/echonowasol

Mało, ale tak dużo kolei Stowarzyszenie Amazonek Tęcza, które jako pierwsze w historii miasta, uzyskało status organizacji pożytku publicznego, przeznaczyło środki na sesje terapeutyczne i psychologiczne oraz bieżącą działalność.

W Polsce największe fundacje stworzyły potężne machiny pozyskiwania 1%. Fundacja Dzieciom „Zdążyć z pomocą” otrzymała w 2013 r. aż 117 milionów złotych. Korzystają oni z możliwości tworzenia subkont oraz wsparcia mediów. Stać je na drogie kampanie reklamowe. Która z nowosolskich organizacji może kupić reklamę w TVN-ie?

Co ciekawe, na pozycji 3591 jest organizacja pożytku publicznego Miejski Klub Piłkarski „Arka”, która otrzymała 5,3 tys. zł, znacznie mniej od nowo-

ogłaszanymi przez Urząd Miasta, bowiem w nich wyraźnie preferowane są organizacje sportowe. Największym beneficjentem miejskiej pomocy jest właśnie Arka (w 2011 r. 200 000 złotych dofinansowania z budżetu miasta), czy Międzyszkolny Klub Sportowo-Turystyczny „Astra” (200 000 zł). Obydwie organizacje otrzymują połowę puli miejskich środków dla trzeciego sektora. W Polsce największe OPP stworzyły potężne machiny pozyskiwania 1%. Fundacja Dzieciom „Zdążyć z pomocą” otrzymała w 2013 r. aż 117 milionów złotych. Organizacja ta korzysta z możliwości tworzenia subkont, na których gromadzone są środki dla konkretnych osób, chorych dzieci. Wówczas propagandę 1% nakręcają głównie rodzice. Takie fundacje są tylko pośrednikami w przekazywaniu środków. Z tego tytułu pobierają prowizje, które wynoszą czasem 20%. Stowarzyszenie „Przyjazna Szkoła” oferowało organizacjom pożytku publicznego, które nie znalazły się na liście uprawnionych (a więc tym, które nie sprawozdawały się ze swojej działalności w sposób przewidziany prawem) możliwość korzystania ze swojego pośrednictwa w zbieraniu 1% podatku za 500 zł. Z takim mechanizmem nie zgadza się wielu działaczy trzeciego

ORGANIZACJE Z NOWEJ SOLI WALCZĄ O 1%. BĄDŹ LOKALNYM PATRIOTĄ. WYBIERZ JEDNĄ Z NICH! BO WARTO POMAGAĆ. KRS 0000032437 0000035891 0000044415 0000059089 0000082192 0000114028 0000126168 0000205254 0000235460 0000253405 0000274854 0000361605

NAZWA KAJAKOWY KLUB SPORTOWY NOWA SÓL NOWOSOLSKI KLUB KARATE KYOKUSHIN NOWOSOLSKIE ALTERNATYWNE STOWARZYSZENIE ARTYSTÓW - NASA STOWARZYSZENIE OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH “TACY SAMI” W NOWEJ SOLI MIĘDZYSZKOLNY KLUB SPORTOWO TURYSTYCZNY “ASTRA” MIEJSKI KLUB PIŁKARSKI “ARKA” W NOWEJ SOLI NOWOSOLSKIE STOWARZYSZENIE AMAZONEK “TĘCZA” STOWARZYSZENIE EDUKACYJNE “SPOŻYWCZAK” STOWARZYSZENIE DZIECI I MŁODZIEŻY NIEPEŁNOSPRAWNEJ “POMÓŻ NIE BĘDĘ SAM” STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ “CHORAŁ” NOWOSOLSKI UNIWERSYTET TRZECIEGO WIEKU FUNDACJA TWÓRCZOŚCI LUDOWEJ “CEPELIADA”

organizacje pozarządowe, posiadające status pożytku publicznego. Tymczasem, coraz więcej organizacji zakłada subkonta dla osób indywidualnych oraz dla podmiotów nieposiadających statusu organizacji pożytku publicznego (w tym podmiotów finansowanych już ze środków

ZAREKLAMUJ U NAS ZA DARMO SWOJĄ ORGANIZACJĘ POŻYTKU PUBLICZNEGO

Gazeta Echo wychodzi w nakładzie 7000 egzemplarzy na miesiąc. Jest kolportowana na terenie całego miasta. To doskonały sposób by dotrzeć z informacją do wielu mieszkańców. Jeśli Twoja organizacja ma siedzibę w Nowej Soli napisz do nas. Opisz co robicie, jakich inicjatyw się podejmujecie i dlaczego warto przekazać wam 1 procent. Tekst nie powinien przekraczać 3000 znaków. Dołącz zdjęcie i wyślij na adres echonowasol@gmail.com. Na zgłoszenia czekamy tylko do 15 lutego 2014 r. solskiej czołówki organizacji pożytku publicznego. Widać w tym miejscu wyraźnie, że mieszkańcy chętnie dofinansowują organizacje społeczne pracujące na rzecz konkretnej grupy dotkniętej niepełnosprawnością czy innymi problemami. Kontrastuje to z kolei z konkursami w ramach programu współpracy z organizacjami pozarządowymi

sektora. Instytut Spraw Publicznych w 2011 roku wystosował do władz w tej sprawie list: „1%, jest częścią daniny należnej państwu, a nie prywatną darowizną. Podatnicy jedynie wskazują, że powinien być przekazany na działalność prowadzoną na rzecz ogółu społeczności lub grup znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej i materialnej, przez

publicznych, np. szkół czy przedszkoli). W efekcie, organizacje te, nie prowadząc same działań na rzecz pożytku publicznego, stają się jedynie pośrednikami, zarabiającymi na transferze pieniędzy z podatku, do innych nieuprawnionych odbiorców”. Organizacje ubiegające się o 1 % mają nierówny start. Np. „Fundacja TVN Nie jesteś sam”, która

otrzymała 4,7 mln złotych, może sobie pozwolić na bezpłatną promocję w najchętniej oglądanym kanale telewizyjnym. Czy na taką reklamę mogą liczyć mniejsze organizacje z miast takich jak Nowa Sól? Wiele organizacji przeznacza znaczne środki na marketing w prasie i Internecie. W gazetach często można spotkać dodatki w postaci płyt CD z bezpłatnym programem do wypełniania zeznania podatkowego. Okazuje się, że rubryka dotycząca nr KRS jest już wypełniona (zwykle jest to nr organizacji sponsorujące wkładkę). Fundacja „Rosa” z pozyskanej z 1% bardzo dużej sumy – aż 6,7 mln zł – niemal połowę wydała na kampanię informacyjno-reklamową. - Pieniądze, które podatnicy chcieli przekazać na rozwój i edukację społeczeństwa oraz wsparcie potrzebujących, zasiliły budżet jakiejś komercyjnej firmy reklamowej – komentował wspomniany K. Kron. Mimo wątpliwości, warto pomagać organizacjom pożytku publicznego. Wśród niemal 8 tys. organizacji pożytku publicznego, zdecydowana większość to organizacje działające rzetelnie i przejrzyście, realizujące ważne i potrzebne działania. Zachęcamy wszystkich mieszkańców do przekazywania 1% na rzecz

rzetelnych i przejrzyście działających organizacji pożytku publicznego. Rozejrzyj się. Może właśnie wokół Ciebie działają prawdziwi społecznicy. O wsparcie w tym roku ubiegają się także nowosolskie organizacje, znane, cenione i godne zaufania, w których działa Twój sąsiad albo ku-

W samej Nowej Soli organizacje pozarządowe zebrały za rok podatkowy 2012 łącznie 66 133,80 złotych. Kwota z jednej strony znacząca, z drugiej strony mała, bo według naszych wyliczeń teoretycznie na konta organizacji nowosolskich mogłoby trafić nawet 320 000 złotych

zynka. Dwunastkę nowosolskich OPP prezentujemy w tabeli. Termin składania deklaracji mija 30 kwietnia.


10

3/2013

PORADNIK. JAK PRZEKAZAĆ JEDEN PROCENT ORGANIZACJI POŻYTKU PUBLICZNEGO 1. Kto może przekazać 1% podatku ? Podatnicy podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT 37 – przykład omówiony poniżej), podatnicy opodatkowani ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych, podatnicy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą i korzystający z liniowej, 19–procentowej stawki podatku. 2. Wypełnij zeznanie podatkowe PIT 37. Uwaga! Aby przekazać 1% na rzecz organizacji pozostali podatnicy powinni wypełnić następujące rubryki w zeznaniach podatkowych: PIT 28: rubryki 126, 127, 128, PIT 36: rubryki 205, 306, 307, PIT 36L: rubryki 105, 106, 107, PIT 38: rubryki 58, 59, 60. 3. Zanim zdecydujesz się, komu dasz 1% podatku sprawdź, czym organizacja się zajmuje. W Internecie możesz znaleźć numer telefonu do organizacji oraz adres. Równie dobrze możesz przeczytać sprawozdanie z działalności, dostępne na stronie http://sprawozdaniaopp.mpips.gov.pl/Search. Ze sprawozdania dowiesz się, na co organizacja przeznacza środki, jak wygląda jej bilans. Natomiast na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości https://ems.ms.gov.pl/ możesz poznać władze organizacji czy cele działalności. Nie podejmuj decyzji spontanicznie, nie pozwól także, by elektroniczny program lub osoba pomagająca wypełnić PIT, zrobiła to za Ciebie. Tylko raz w roku możesz podarować część swojego podatku. Wykorzystaj to i pomóż tym, którzy tej pomocy potrzebują. 4. W pkt. 123 zeznania PIT 37 wpisujemy nr KRS organizacji pożytku publicznego. Jest to numer w Krajowym Rejestrze Sądowym, nadawany każdej organizacji pożytku publicznego. Niezwykle ważne jest poprawne wpisanie

www.echo.nowasol24.pl nazwy organizacji i numeru. Jeżeli błędnie wpiszemy numer KRS organizacji do formularza PIT, wówczas urząd skarbowy zwróci się do nas z prośbą o poprawienie tego błędu. Możesz to uczynić korespondencyjnie lub poprzez telefon albo e-mail (o ile podamy odpowiednie dane kontaktowe w zeznaniu). 5. Numery KRS nowosolskich organizacji znajdziesz w tabeli, w artykule. Pozostałe nr KRS możesz znaleźć na stronie www.pozytek.gov.pl (wykaz OPP 1%). Uwaga!!! Wykaz OPP uprawnionych do otrzymywania 1% za 2013 r. będzie aktualizowany jeszcze dwa razy. Zgodnie z przepisami, opublikowany być powinien najpierw do 15 lutego, a następnie do 15 marca 2014 r. 6. W pkt. 124 wpisujemy wartość 1% naszego podatku. Uwaga! Kwota ta nie może przekroczyć 1% z poz. 118, po zaokrągleniu do pełnych dziesiątek groszy w dół. 7. W pkt. J można podać informacje uzupełniające. Np. wtedy gdy organizacja zbiera środki m.in. na pomoc dla konkretnego dziecka np. „1% dla Dziecka XYZ”. W poz. 126 i 127 możemy wyrazić zgodę na przekazanie informacji o nas obdarowanej organizacji. 8. Co dzieje się dalej? Zapisany przez nas 1% będzie przekazany w III kwartale 2014 roku wybranej przez nas organizacji pożytku publicznego. 9. Co się stanie, jeśli wszystkie pola dotyczące organizacji pożytku publicznego zostawimy niewypełnione? Środki te zasilą dochody państwa.

Ile złotych z jednego procenta dostały stowarzyszenia w 2013 roku za rok 2012

Opracowano na podstawie danych Departamentu Podatków Dochodowych Ministerstwa Finansów (Warszawa 2013 r.)


11

3/2013

www.facebook.com/echonowasol

Pan Jerzy Patelka, w poprzednim numerze ECHA, wdał się w polemikę z autorem artykułu poświęconego zamysłom zburzenia „kowadła”. Zarzuca autorowi, że próbuje stawać w obronie tego symbolu minionej epoki. Symbolu, który trwale wpisał się w obraz naszego miasta. Myślę, że i w głowy jego mieszkańców również. Nie jedyny to, zresztą, symbol, bo jak sam wspomina, ostało się jeszcze kilka innych w postaci nazw ulic: Waryńskiego, Zjednoczenia, Kasprzaka. Ze swojej strony dorzucę jeszcze jeden - Osiedle XXX-lecia PRL.

Roman Dmowski a „kowadło” Słuszność i rzeczywistość

Tak się jakoś złożyło, że te nazwy uniknęły losu kilku innych, które w początkach Trzeciej Rzeczypospolitej zniknęły i zastąpiły je inne, bardziej przystające do obecnej rzeczywistości. Czy słusznie? I tutaj rodzi się podstawowe pytanie: co jest słuszne, a co nijak nie przystaje do czasów obecnych? To oczywiście bardzo subiektywna ocena, bo co partia, co polityk, co szary obywatel, to inna racja, inne spojrzenie na historię, ale i na współczesność. Jak wygląda dzisiejsza rzeczywistość polityczna, wie każdy, kto choć trochę interesuje się czymś więcej, niż światem pokazywanym w ogłupiających serialach telewizyjnych. Nie da się też zaprzeczyć, że w tych samych stacjach telewizyjnych, serwuje się nam, społeczeństwu, polityczną papkę, czasem nie do strawienia. A skoro już o telewizji mowa, to całkiem niedawno pojawiła się nowa stacja, o profilu prawicowym. Prawicowy charakter tej stacji jest, z pewnością, bliższy autorowi tej polemiki, niż mnie osobiście, ale po to w końcu 25 lat temu zmienialiśmy system, żeby było miejsce i dla jednych, i dla drugich.

Rewolucje i ludzie

Każda rewolucja, a rok 1989 rokiem rewolucji był, niesie ze sobą zmiany. Najszybciej zmieniły się nasze ulice, sklepy, możliwości i marzenia. Zmiana w nas, zwyczajnych ludziach, następowała już w nieco innym rytmie, choć przecież byli i tacy, którzy z zajadłych działaczy partyjnych, stali się jednej nocy zagorzałymi katolikami. Ale tym nie warto poświęcać czasu, bo to nieszczególnie ciekawy rodzaj ludzi. Pojawili się ludzie, którzy zaczęli uzurpować sobie prawo do naszych poglądów. Politycznych i obyczajowych. Dziś już mało kto pamięta, jaka walka trwała na prawicy, jak partie i kanapowe partyjki

manipulowały naszymi myślami, jak zawłaszczały sobie prawo do narzucania nam swojego sposobu myślenia. Czym się różniły od tamtej wielkiej i upadłej partii? Może tylko wielkością. Sposób myślenia był ten sam. To politycy maja rację, to oni kształtują, a często manipulują rzeczywistością. Przy obecnym dostępie do mediów, jednego dnia jesteśmy atakowani tak z prawej, jak i z lewej strony. Można temu ulegać, ale można też, przy odrobinie wysiłku, zachować zdrowy rozsądek. Ci, którzy ulegają - albo znajdują w tej lub innej partii odzwierciedlenie swoich zapatrywań na świat, albo wstępują w szeregi tej, czy innej formacji politycznej. Polska, to taki dziwny kraj, gdzie racje jednych starają się minimalizować racje innych. Moje musi być na wierzchu, bo to ja przecież wiem najlepiej. Czym się to kończyło, wiemy z historii.

Proste słowo - Polska

Po 123 latach Polska pojawiła się na mapie politycznej Europy. W bólach, bo jakżeby inaczej. Od samego początku nie mogliśmy się dogadać, jaka ma być ta nowa Polska. Na scenie politycznej pojawili się, z jednej strony, Józef Piłsudski, z drugiej Roman Dmowski - polityk szczerze nie tolerujący tego pierwszego, a to z racji innych poglądów, a już głównie z powodów osobistych. Poszło o kobietę, jak to często bywało i ciągle bywa. Traktat Wersalski dał nam Polskę. Proste słowo - Polska, zawierało w sobie wieki historii, czasy narodzin świadomości Słowian, czasy świetności, ale też i czas upadku. To tam, do Paryża pod koniec 1918 roku, zaczęli zjeżdżać delegaci z 27 państw, które były w stanie wojny z Niemcami. To tam nasze interesy reprezentował nie kto inny, jak Roman Dmowski. Polityk o poglądach kontrowersyjnych, polityk, który w 1917 roku założył Komitet Na-

rodowy Polski. Jeden z twórców nowoczesnego nacjonalizmu polskiego.

Dmowski w kilku słowach

Dmowski, oprócz tego, że był nacjonalistą, narodowcem, był też antysemitą. Wyraz temu dał także w Paryżu, czym wprawił w zakłopotanie wielu zagranicznych polityków. Pozwolił sobie na uwagę: „Moja religia pochodzi od Jezusa Chrystusa, który został zamordowany przez Żydów”. Jednym z fundamentów jego poglądów był darwinizm, którego zasadą była, obowiązująca między gatunkami w przyrodzie, bezustanna walka o przetrwanie, wedle której silniejsi pożerają słabych. Nie dziwi więc jego nacjonalistyczne odchylenie. Nie usprawiedliwia go też jego skuteczne, w końcu, działanie na rzecz nowej Polski w czasie konferencji wersalskiej. Jego antysemityzm znany był powszechnie. W 1934 roku napisał: „Podstawą

ich (Żydów) siły jest opanowanie handlu w Polsce, a w części znacznej i rzemiosła, zażydzenie naszych miast i miasteczek”. Żydzi kojarzyli mu się z Azją, kapitalizmem, upadkiem moralności, degeneracją fizyczną. W tym samym czasie takie poglądy zaczęły dominować w Niemczech, by kilka lat później doprowadzić, między innymi z tego powodu, do wybuchu wojny.

Ironia historii

Dzisiaj Pan Jerzy Patelka upomina się o to, by na cześć Romana Dmowskiego, nazwać w naszym mieście ulicę, plac, lub w jakikolwiek sposób uczcić jego pamięć. Wcześniej jest za zburzeniem starego pomnika. Nie chcę zagłębiać się w to, czy burzenie pomników jest dowodem na dojrzałość społeczeństwa, czy raczej świadectwem braku szacunku dla historii. Jeśli dzisiaj są ludzie chcący stawiać pomniki Romanowi

Dmowskiemu, bo uważają, że jego postrzeganie świata wtedy, jest im bliskie dzisiaj, to oczywiście mogą to robić, ale kto dał im prawo do burzenia pomników postawionych przez innych, z racji swoich przekonań? Każda racja ma swoje oparcie w prawdziwych lub tylko udających prawdziwe, przekonaniach. Jest to pole do dyskusji, która oparta na wzajemnym szacunku, powinna kształtować obustronne zrozumienie i tolerancję. Nie może być mowy o szacunku i tolerancji, kiedy budzą się takie pomysły. Historia potrafi zaśmiać się ironicznie z nas wszystkich. Spychanie w niebyt jednych przez drugich, zawsze może skończyć się tym samym. Z fizyki wiemy, że akcja równa się reakcji. Zasada z gruntu potrzebna w świecie fizyki i mechaniki, ale nie zawsze najlepsza w stosunkach międzyludzkich.

vel

Podziel się swoją opinią, napisz co myślisz, a tekst wyślij na adres: echonowasol@gmail.com


12

3/2013

www.echo.nowasol24.pl

W życiu każdej gminy, przełom roku to czas pracy nad uchwałą budżetową. Budżet, jak pory roku, zmienia się, co jakiś czas. Jednak pewnych rzeczy nie zobaczymy w 2014 roku, a może i wcale.

Nie ma i nie będzie? Co roku rada miasta debatuje nad projektem budżetu przygotowanym przez prezydenta i jego współpracowników. Jednak zza urzędniczego biurka nie zawsze widać, jakie są realne potrzeby mieszkańców i jakie są problemy, które należy rozwiązać. Radni, wybrani z woli mieszkańców, powinni się w te głosy szczególnie wsłuchiwać. Część pytań, jakie do radnych kierują mieszkańcy, znajduje następnie odzwierciedlenie we wnioskach kierowanych do budżetu.

Wystarczy zobaczyć jak wygląda większość palców zabaw dla dzieci w mieście, a jak wygląda ten przy ul. Zygmunta Starego. To jak porównanie mercedesa z maluchem. Uważam, że mieszkańcy Pleszówka też mają prawo do wypoczynku ze swoimi dziećmi w cywilizowanych warunkach.

Wsparcie inicjatyw społecznych

Kąpielisko

Pierwszą z propozycji, jakie zgłosiłem do budżetu na kolejny rok, jest zagospodarowanie i rewitalizacja kąpieliska Trzeci Staw. W piśmie, skierowanym do prezydenta Wadima Tyszkiewicza, argumentowałem: – Wobec braku rozstrzygnięcia przetargu na sprzedaż terenów przy węźle S3 i tym samym, oddalania się inwestycji powiązanej ze sprzedażą przedmiotowych terenów – budową basenu miejskiego, zasadnym jest zagospodarowanie kąpieliska Trzeci Staw. W ramach wymienionego zadania inwestycyjnego należy zrewitalizować teren poprzez; rozbudowę i usypanie nowej plaży, budowę nowego pomostu, ogrodzenia terenu kąpieliska, wykonania niezbędnej infrastruktury sanitarnej oraz inwestycji towarzyszących – prysznice, zjeżdżalnie i brodzik dla dzieci, plac zabaw, boisko do piłki siatkowej, wieże wartownicze dla ratowników itd. Zważywszy na to, iż najbliższe takie miejsce, jest co najmniej 30 kilometrów w stronę Sławy, inicjatywa wydaje się być jak najbardziej sensowna. Z ust nowosolan często słyszę, iż w okresie wakacyjno–letnim brakuje miejsca, w którym w bezpieczny sposób można by zorganizować wypoczynek nad wodą.

Daniel Roguski zgłasza projekty dla nowosolskiego Pleszówka

Mariusz Stokłosa interweniował w sprawie przebudowy oklic ul. Cichej

Plac zabaw na Pleszówku

Kolejnym wnioskiem, jaki zgłosiłem, jest propozycja zagospodarowania terenów zielonych w dzielnicy Pleszówek, w obrębie ulic; Sobieskiego, Kombatantów, Zamiejska, Zygmunta Starego wraz z odnową placu zabaw dla dzieci przy ulicy Zygmunta Starego. Sprawę zagospodarowania tego terenu podnoszę od początku, od kiedy zostałem radnym. Pamiętam, że był to mój pierwszy wniosek do budżetu,

Czy podobny plac zabaw mógłby stanąć na Pleszówku?

jaki napisałem w 2010 r. W moich rozmowach z mieszkańcami Pleszówka często pojawia się ten temat. Pragnę zaznaczyć, iż jest

to jedyne miejsce w tej dzielnicy, które można przeznaczyć pod rekreację i wypoczynek. Niestety, od lat nic się tu nie dzieje.

W Nowej Soli działa kilkadziesiąt fundacji, stowarzyszeń i organizacji społecznych, które środki na swoją działalność pozyskują, z trudem, z różnych źródeł. Wiele stowarzyszeń, w ramach swojej działalności, wykonuje zadania zlecone, na które uzyskuje dofinansowanie z urzędu miasta. Często jednak pozyskane w ten sposób środki są jedynie „kroplówką”, która pozwala organizacjom przeżyć, jednak nie pozwala w pełni wykorzystać potencjału, jaki w nich jest. Wraz z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej pojawiła się możliwość skorzystania z pieniędzy, jakie daje Bruksela na działalność społeczną i obywatelską. Jest jednak jeden problem. Często możliwość pobrania unijnej dotacji blokuje brak środków na wkład własny. W zależności od programu, z którego chcemy skorzystać, waha się najczęściej w przedziale od 2 do 10 procent. W przypadku realizacji małych grantów daje to kwotę kilku tysięcy złotych. Jednak, znalezienie takiej kasy na kontach stowarzyszeń działających społecznie, graniczy z cudem. Zaproponowałem, aby zabezpieczyć w budżecie miasta kwotę 50 tys. złotych, które nowosolskie organizacje pozarządowe i stowarzyszenia mogłyby przeznaczyć na wymagany wkład własny do projektów, na których realizacje pozyskały szeroko rozumiane fundusze europejskie. Takie rozwiązanie jest nie tylko korzystne dla samych organizacji, ale jak obliczyłem, w zależności od programu, z którego mogłyby być finansowane projekty do Nowej Soli można by ściągnąć ponad milion złotych. Pieniądze te wydane na zakup różnego rodzaju usług i towarów zasiliłyby nowosolskich przedsiębiorców i kupców.

Błoto i kałuże

Wspólny wniosek do budżetu na 2014, wraz z kolegą z rady,

zgłosił Mariusz Stokłosa. Radny interweniował w sprawie wykonania trwałej nawierzchni łącznika ul. Południowej z ul. Cichą oraz wykonania parkingu dla samochodów osobowych przy ul. Cichej. Wspomniany teren kilka lat temu spółdzielnia przekazała miastu, które jest w tej chwili zarządcą drogi. Od wielu lat problem nasila się. Owszem, miasto starało się w przeszłości wyrównywać powstające dziury, ale należy zadać sobie pytanie, czy nie lepiej, zamiast corocznego łatania nowych dziur, zrobić to raz a porządnie? Łącznik to zaledwie 30 m drogi z terenem przyległym, jego naprawa w znaczący sposób ułatwiłaby życie mieszkańcom. - mówi radny Mariusz Stokłosa. To, czego pragną mieszkańcy, nie zawsze jest po drodze włodarzom miasta. Magistrat odbił piłeczkę, zagraną przez radnych, daleko w przyszłość. W piśmie skierowanym do radnych, podpisanym przez prezydenta Wadima Tyszkiewicza, czytamy: – Zgłoszony przez Panów Radnych zakres prac zostanie uwzględniony w wieloletnim planie przebudowy dróg gminnych, w latach 2017-2018. Takie postawienie sprawy powoduje, że jeszcze „tylko” kilka lat mieszkańcy ul. Cichej będą parkowali auta w błocie i kałużach sięgających kostek.

Co z wnioskami radnych?

Jedną z możliwości, jakie daje radnym sprawowanie mandatu, jest aktywne kształtowanie rozwoju miasta i jego mieszkańców, poprzez zgłaszanie swoich wniosków do budżetu. Niestety, w tym roku nie było ich zbyt wiele, na dwudziestu jeden radnych własne propozycje miało jedynie trzech. Co warte podkreślenia, wszystkie propozycje zgłoszone przez radnych do budżetu na rok 2014, nie znalazły uznania w oczach Prezydenta i w przyszłym roku nie będą realizowane. Taka sytuacja nie jest nowa, podobnie działo się w poprzednich latach, gdzie propozycje zgłaszane przez radnych, nawet te cieszące się społeczną akceptacją i uzgodnione w porozumieniu z mieszkańcami, są notorycznie odrzucane i nie znajdują swojego finału. Może właśnie dlatego liczba propozycji, zgłaszanych przez radnych do budżetu, z roku na rok maleje.

Daniel Roguski


13

3/2013

www.facebook.com/echonowasol

Mam przed sobą strategię innowacyjności Saksonii. Po niemiecku, oczywiście, i czytam ją w celach porównawczych. Dla sprawdzenia, czy Saksończycy piszą strategie równie durne jak te lubuskie. Wszak to dzieła urzędnicze, a ich głównym przeznaczeniem jest zaleganie na półkach. Wieloletnie analizowanie kolejnych strategii lubuskich daje mi taką pewność. A jak z tym jest w Saksonii?

Złom czy potencjał Krzysztof Chmielnik Zacznijmy od tego że strategia określa 4 obszary strategicznego działania: Społeczeństwo, Człowiek, Nauka, Gospodarka. Przewodnimi celami strategicznymi są: wzrost poprzez innowacje, tworzenie i osiedlanie nowych przedsiębiorstw, tworzenie zdolnych do konkurowania miejsc pracy, budowa nauki i wzmocnienie transferu wiedzy z instytucji badawczych do gospodarki, podniesienie poziomu nauczania. Jak dotąd, standardowo. Niczego specjalnie unikalnego nie ma. Jednak dalej, ciekawie, a mianowicie: wzmocnienie bazy kompetencji zawodowych oraz wzmocnienie innowacyjnych możliwości „in der gesamten Gesellschaft”. Sięgam do słownika aby nie uronić niuansów. „Gesamt” znaczy „całkowity”, w znaczeniu

„wszyscy”, „ogół”. „Gesellschaft”, słowo oznaczające „towarzystwo” zawiera w sobie takie pojęcia jak „sfera”, „stowarzyszenie”, „spółka”, ale także „społeczność”. Może także oznaczać „społeczeństwo” i zapewne w tym znaczeniu tu zostało użyte. Mamy zatem do czynienie z podnoszeniem sił innowacyjnych CAŁEGO społeczeństwa Saksonii. Ciekawe, prawda? Zaciekawiony wstępem skaczę do działu „Mensch und Gesellschaft”, czyli „ludzie i społeczeństwo”. A tam znajduję następujące strategiczne cele: wzmocnienie bazy kompetencyjnej, wzmocnienie społecznej siły innowacyjnej. I tu robi się intrygująco, bo w podcelu „Wysoka jakość szkolenia i kształcenia” znajdujemy – „fruhkindliche und schulische Erziehung” czyli przedszkolne i szkolne wychowanie. To zaś oznacza, że Saksonia zaczyna kształtowanie społeczeństwa kreatywnego już w przedszkolach. Tak, bowiem, tam rozumiane jest poję-

cie „gesamten Gesellschaft”. To zaś oznacza rzecz jak na polskie warunki nieco kosmiczną, a zatem, kształcenie kreatywnych przedszkolanek. To zaś znaczy, że kierunki pedagogiczne w Saksonii muszą uczyć WSZYSKICH przyszłych nauczycieli i wychowawców KREATYWNOŚCI. I tu refleksja nad potencjałem UZ w tej dziedzinie. W kolejny podcelu mamy „Vereinbarkeit von Familie und Beruf”, czyli pogodzenie pracy zawodowej z obowiązkami rodzinnymi. Jak by nie patrzeć, zdumiewające, że strategia innowacyjności zajmuje się dbaniem o rodzinę. Saksończycy deklarują godzenie pracy zawodowej z rodziną a udział kobiet w piastowaniu kierowniczych stanowisk jest większy niż w reszcie Niemiec. Statystyka podaje, że 95% dzieci chodziło mniej niż 3 lata do przedszkola, a 44% więcej jak 3, podczas kiedy średnia w zachodnich landach wynosi ok 20%. Dlatego właśnie Saksonia, pragnąc zwiększyć udział kobiet

w zawodach innowacyjnych, widzi ten stan jako pewną barierę. Jednak zupełnie zdumiewa następny podcel: „Nutzung der Potenziale alterer Arbieutsnahmer”, czyli wykorzystanie potencjału najstarszych pracowników. Lekki szok, przyznacie. U nas, niejako z definicji, starych uważa się za innowacyjny złom. W Saksonii, jako potencjał. W Polsce starzy ludzie zepchnięci zostali na margines nie tylko innowacyjności, ale życia zawodowego jako takiego. Tymczasem, Saksonia uważa starych ludzi za społeczny potencjał. Prognozy demograficzne dla Saksonii przewidują, że pomiędzy 20012 a 2020 udział osób 50-67 letnich w ogólnej liczbie ludności wzrośnie z 16,5% do 19%, podczas kiedy 20-25 latków spadnie z 5,1 do 3,9%. Obecnie 31% 50-67 latków wymaga socjalnego wsparcia. To podkreśla jak ważne jest przywrócenie tej społecznej grupy do gospodarki. Z tej konstatacji wynikają zalecane przez strategię działa-

nia związane ze: wspieraniem specyficznych dla tej generacji ścieżek kształcenia, wspieraniem innowacyjnych rozwiązań z zakresy zdrowia i działań socjalnych oraz wspieraniem udziału „starych” w kształceniu „młodych” w ramach „Tandemlosungen” (rozwiązania tandemowe) jako „Senior Innovation Assistent, Seniot Innovation Ekxpert”, co pozostawiam bez tłumaczenia. Tekst powinien zakończyć się jakąś zgrabną konkluzją, ale wydaje mi się ona w tym przypadku zbędna. Do kwestii starych ludzi, a właściwie ich braku we wszystkich lubuskich strategiach, wrócę zapewne przy okazji „Programu Rozwoju Turystyki Lubuskiej”. Sprawdzimy wtedy, czy dostrzeże ona turystów po pięćdziesiątce. Tych z Polski i tych z Brandenburgii i Saksonii. Ten i inne teksty autora przeczytasz w Lubuskim Magazynie Autorów na stronie internetowej:

Zapraszamy na debatę obywatelską Czego potrzeba, by nowosolanie mogli bardziej wpływać na zmiany w mieście? Co sądzisz o wprowadzeniu w Nowej Soli budżetu obywatelskiego? Jakie przedsięwzięcia chciałbyś do niego zgłosić?

Porozmawiajmy o tym 28 stycznia 2014 roku w Pubie Kaflowy w Nowej Soli Debata rozpoczyna się o godzinie 17.30


14 CZĘŚĆ III Plenery malarskie

Od 2000 roku w ogrodach Dworu w Szybie organizowane są ogólnopolnopolskie plenery malarskie. Pierwsze dwa właściciel dworu zorganizował wspólnie z „Galerią M” z Nowej Soli później ze Szkołą Podstawową

3/2013 w Kolsku, Szkołą Podstawową w Siecieborzycach, Liceum Plastycznym w Zielonej Górze, Liceum Ogólnokształcącym w Nowej Soli, Gimnazjum nr 1 w Szprotawie, Galeria Sztuki „M” z Nowej Soli, Uniwersytetem Zielonogórskim, Szkoła Podstawową nr 8 w Nowej Soli, Uniwersytetem III Wieku w Zielonej Górze,

www.echo.nowasol24.pl niej pielęgnacji zaczęły owocować i stanowią w tej chwili materiał genetyczny do prowadzenia szczepiń na szkółkach ogrodniczych. Nawiązana została współpraca w tej dziedzinie z Donegal Local Development Company Ltd z Irlandi. Odrestaurowane sady stanowią wyjątek zachowania tak

z robiurek we własnych gospodarstwach dla potrzeb najpierw odbudowy a obecnie tworzenia małej architektury wokół dworu. Pola uprawne w okolicy bogate sa w kamień polny, który utrudnia uprawianie roślin rolnikom. Kamienie są zbierane i usuwane z pól. Przez wiele lat byłu wyrzucane na miedze i nieużytki obok

w Nowej Soli, gdzie umieszczony był obraz św. Barbary patronki górników i hutników. W przednią ścianę kapliczki wmurowane zostało serce dzwonu pochodzące z okresu I Wojny Światowej, z dzwonu zarekwirowanego do celów militarnych. We wnętrzu kapliczki umieszczone zostały cztery płyciny ceramiczne wy-

Tożsamość regionalna mieszkańców

wokół odbudowanego zabytku w Długiem i Nowosolskiem Towarzystwem Humanistycznym oraz Fundacją Porozumienie Wzgórz Dalkowskich. Łacznie odbyło się 20 takich działań. W plenerach brali udział goście z różnych zakątków Polski i Europy. Powstało łącznie ponad 300 prac, z których część ofiarowana została organizacjom, instytucjom oraz jako nagrody w konkursach. W wydarzeniu tym biorą udział twórcy profesjonalni i nieprofesjonalni, dorośli i dzieci. Atmosfera małej wsi Szyba położonej na Wzgórzach Dalkowskich i obcowanie z jej przyrodą, architekturą i krajobrazem wywołuje nastrój do twórczej pracy. Organizator zapewnia dobre materiały malarskie i profesjonalne podkłady oraz towarzyszące plenerowi zdarzenia artystyczne i kulinarne. Koszty przesięwziecia pokrywają wyłacznie organizatorzy. Zjawisko plenerów w Szybie stało się wyróżniajacym ten obiekt działaniem znanym szeroko na terenie Polski i opisywanym wielokrotnie w publikacjach prasowych i popularyzowane w programach radiowych i telewizyjnych. Prace powsałe podczas plenerów są prezentowane na wystawach poplenerowych w nobilitujących miejscach na terenie Ziemi Lubuskiej. Są to zdarzenia, które promują nie tylko twórców, ale również dwór i miejscowość. Później obrazy w większości przekazywane są na cele dobroczynne (nagrody w konkursach, aukcje charytatywne, darowizny dla instytucji pożytku publicznego...). W ostatnich czterech latach plenery malarskie połaczone zostały z Ogólnoposkimi Plenerami Fotograficznymi, które rozpoczynają sią spotkaniami z wybitnymi fotografikami. Prace na plenerach tworzyły osoby związane między innymi ze Szkołą Podstawową w Długiem, Uniwersytetem Wrocławskim, Szkołą Podstawową

konane przez Alicję Jachimowicz we wrocławskiej pracowni ceramicznej w Zamku w Leśnicy. Przedstawiają one profil św. Wojciecha, krótki opis jego życia, scenę z chrztu świętego, a całość została zwieńczona ostrołukowym elementem ozdobionym maswerkiem. Wszystkie ceramiki ozdobione zostały szkliwem ceramicznym z wtopionymi kolorowymi szkłami. Uroczyste poświęcenie obiektu odbyło się 7 września br. przez proboszcza parafii w Mycielinie ks. Remigiusza Króla i O. Dominika kapucyna z Krakowa. W czasie uroczystości wykonane zostało Requiem dla św. Wojciecha na fortepian i orkiestrę, skomponowane i nagrane przez Marka Waldemara Jachimowicza. Wojciech Jachimowicz od wielu lat organizuje plenery dla artystów malarzy i fotografików w dworze w Szybie.

Szkołą Podstawową w Wiechlicach, Domem Kultury w Nowym Miasteczku, Szkołą Podstawową w Nowym Miasteczku, PWSZ w Sulechowie, Dolnośląskim Stowarzyszeniem Artystów Plastyków we Wrocławiu, Nowosolskim Domem Kultury, Związku Emerytów i Rencistów w Nowej Soli, Stowarzyszeniem Polskich Fotografów Przyrody (Oddzial Poznański), twórcy indywidualni z terenu Polski – woj. lubuskie, dolnośląskie i wielkopolskie.

Kulturowy zasób genetyczny

W momencie zakupu kolejnej działki otaczajacej Dwór w Szybie, po jej oczyszczeniu z dzikich zarośli okazało się, że znajdują się tam sady jabłoniowe. Odkryte i odrestaurowane stu- i pięćdziesiecioletnie jabłonie stanowią kulturowy zasób genetyczny. Zachowane odmiany drzew owocowych właściwie przstały być uprawiane już przed wielu laty. Ocalone drzewa po odpowied-

znacznej ilości odmian jabłoni w jednym miejscu. Obecnie trwają prace prowadzone przez specjalistów nad opracowaniem określajacym szczegółowe nazewnictwo zachowanych odmian.

Nowe obiekty obok dworu

Naprzeciw dworu od frontu zbudowane zostały dwa niewielkie obiekty o wystroju nawiązującym do architekrury zabytkowego dworu. Pełnią one funkcje agroturystyczne z przeznaczeniem zaplecza dla spotkań odbywajacych się w odrestaurowanym sadzie. Sztukaterie facjaty i kolorystyka elewacji zasadniczo korespondują z dworem i tworzą harmonijną całość. Obiekty nazwane zostały „Domkiem myśliwskim”. Elementy wystroju otoczenia i małej architektury wykonane zostały z surowego, polnego kamienia i starej cegły, pochodzącej z miejscowych rozbiórek. Mieszkańcy przyzwyczaili się do możliwości sprzedaży starych cegieł i dachówek

pól uprawnych tworząc wzniesienia a później zarośla. Przed 20 laty kamień ten znalazł zastosowanie w pracach budowlanych na terenie przyległym do dworu. Rolnicy proszeni o przywiezienie go na teren budowy, chętnie się go w ten sposób pozbywali. Po pewnym czasie, wielu z nich, idąc za tym przykładem, doszło do wniosku, że jest to dobry budulec. Jest też to bezpłatny materiał do stepny w najbliższej okolicy. Zaczęto stosować go w gospodarstwach do budowy fundametnów i wyrównywania dróg dojazdowych. Obecnie kamień polny w tej okolicy stal się materiałem cenionym i wymagającym zakupu od rolnika. We wrześniu br. poświecona została przydrożna kapliczka św. Wojciecha umiejscowiona na terenie posesji dworu. Przydrożna budowla wykonana została z cegieł pochodzących z rozebranej odlewni Dozametu (Dolnośląskie Zakłady Metalurgiczne)

Wystąpienia na konferencjach

Tematyka umiejscowienia dworu w Szybie w dziejach historycznych i działania we współczesności była przyczynkiem do licznych wystąpień na konferencjach naukowych, forach, kongresach i zjazdach na terenie Polski. Od roku 1994 takich zdarzeń było ponad 160. Zarówno głosy w dyskusjach, referaty czy wypowiedzi nadsyłane do wydawnictw pokonferencyjnych znacząco rozpropagowały sam dwór jak i zdarzenia w nim i wokół niego. Szczególnie godnym podkreślenia były wystąpienia na kongresach, konferencjach i zjazdach regionalistycznych na terenie Polski. Wymienić tu trzeba Kongresy Regionalnych Towarzystw Kultury odbywajace się we Rocławiu, Radomiu i Gorzowie Wlkp. Również Kongres Kultury Polskiej w 2000 roku był miejscem, gdzie przedstawione zostały problemy działalności dworu w regionie. Stary Sącz (Towarzystwo Miłośników Starego Sącza), Kraków (Szkola Aspirantów Pożarnictwa), Łódź (Uniwersytet Łódz-


ki), Szczecin (Zamek Książąt Pomorskich), Warszawa (Sejm RP, Zamek Królewski), Poznań (Uniwersytet Adama Mickiewicza), Wrocław (Papieski Fakultet Teologiczny), Lublin (Katolicki Uniwersytet Lubelski), Zielona Góra (Uniwersytet Zielonogórski) to tylko przykładowe miejsca wystapień. Więcej informacji na ten temat zawiera strona internetowa: www.jachimowicz2006.jimdo.com. Oto niektóre instytucje, które publikowały informacje o Szybie, Dworze i kolekcji instrumentów muzycznych. Do ważniejszych należą: Dolnośląskie Towarzystwo Społeczno Kulturalne we Wrocławiu, Krajowy Ośrodek Dokumentacji Regionalnych Towarzystw Kultury w Ciechanowie, Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. C. Norwida w Zielonej Górze, Szczecińskie Towarzystwo Kultury, Gubińskie Towarzystwo Kultury, Towarzystwo Kultury „Renesans” w Zamościu, Towarzystwo Kultury „Akolada” w Nowej Soli, Ośrodek Regionalizmu Świętokrzyskiego, stworzony porzez dra Macieja Zarębskiego w Zagnańsku i wiele innych (...).

Ścieżka rowerowa

W roku 2000 ukazała się publikacją Stanisława Józwy, zatytułowana: „Wycieczki rowerowe po Nowej Soli i okolicy – przewodnik”. Zaproponowano tam wycieczkę rowerową na trasie: Bytom Odrzański – Góra św. Anny – Miłaków – Nowe Mia-

Ostatnio uruchomiono nową trasę rowerową, tak zwany „Szlak Dziadoszan”, która wiedzie obok dworu w Szybie. Wydano też stosowne mapy z oznaczeniami szlaku i naniesiono znak Muzeum Instrumentów Muzycznych.

Mapa smaków

W ostatnich czterech latach plenery malarskie połaczone zostały z Ogólnoposkimi Plenerami Fotograficznymi, które rozpoczynają sią spotkaniami z wybitnymi fotografikami

steczko – Szyba – Solniki. Bogato ilustrowany przewodnik opisuje walory przyrodnicze i historyczne wsi Szyba i jej zabytków. Szczególnie podkreślono informcje o zbiorach Dworu w Szybie i możliwości ich zwiedzania. Publikacja ta, wznowiona i ubogacona w 2001 roku, zaowocowała rozpropagwaniem informacji

o działalności kolekcji i dworu. Zaowocowało to zwiększeniem liczby osób zwiedzajacych oraz organizowaniem ogólnopolskich biwaków rowerowych. Trasa jest do tej pory nieoznakowana przez administratorów terenów gmin, jednak jest to popularny już szlak rowerowy, znany wśród aktywnych turystów rowerowych.

bezpłatna gazeta dla ciebie

15

3/2013

www.facebook.com/echonowasol

Staraniem Fundacji Porozumienie Wzgórz Dalkowskich powstała „Mapa smaków”. Jest to wydawnictwo zachęcajace do kulinarnej wędrówki po urokliwych zakątkach Dolnego Śląska, Opolszczyzny, Ziemi Lubuskiej. Mapa ta popularyzuje mało znane lokalne produkty kulinarne. Wyselekcjonowano w niej 33 produkty, a wśród nich Wino Szybne wytwarzane w Dworze w Szybie z czarnych porzeczek, na naturalnych drożdżach. Produkty reklamuje się jako wytwory kulinarne, bedące wytrawną mieszanina wielu kultur – polskiej, kresowej, łemkowskiej, jugosłowiańskiej, niemieckiej i czeskiej. Zrealizowano też, dzięki fundacji, pomysł uruchomienia sklepu z produktami regionalnymi. Będą tam też sprzedawane produkty z dworu w Szybie. Sklep uruchomiony został w Dobromilu dwa lata temu.

Podsumowanie

Zaprezentowana szeroka działalność kulturowa prowadzona, przez obecnego właściciela dworu, jego rodzinę i osoby współdziałające, w Szybie stała się dowodem możliwości skutcz-

nej pracy na rzecz lokalnej społeczności. Działania te wywarły znaczacy wpływ na lokalne środowisko. Mieszkańcy nabrali szacunku do działań i obiektu. Wielu opowiada, że w “naszym dworze” odbędzie sie kolejny plener malarski, że w “naszym dworze” było spotkanie artystów, że o “naszym dworze” znowu napisali w gazecie. Zaistniało też ciekawe zjawisko pokazywania dworu osobom odwiedzającym mieszkańców wsi. Najczęściej w niedzielne pogodne popołudnia prowadzi się gości przed dwór i opowiada z nieukrywaną dumą o obiekcie, niekedy nie całkiem prawdziwe historie, lecz z przekonaniem, że zrobią one pozytywne wrażenie na słuchaczach. Tak sie też ułożyło, że osoby z najmłodszego.pokolenia w rozmowach po pieciu latach od wydania pierwszej z “Legend Wzgórz Dalkowskich” są przekonane, że te własnie opowieści sa starymi, pochodzącymi z tego obszaru historiami głeboko osadzonymi w lokalnej kulturze. To tworzy poczucie więzi lokalnych i tradycji. Młodzi nie opowiadają natomiast (zapewne nie znają) legend związanych z miejscem pochodzenia swoich rodziców i dziadków. Utożsamianie się młodych ludzi z tym własnie regionem w tym przypadku jest już bezsporne.

Wojciech Jachimowicz

chcemy poznać twoją opinię chcemy prezentować twe zdanie chcemy zrozumieć chcemy stworzyć forum dialogu

co o tym myślisz? napisz! www.twitter.com/echonowasol www.facebook.com/echonowasol echonowasol@gmail.com www.echo.nowasol24.pl


16

3/2013

www.echo.nowasol24.pl

Na początku była sól, warzelnia i rzeka. Potem, przez długie lata, rozwój miasta warunkował przemysł ciężki. Teraz, wyrastające jak grzyby po deszczu, fabryki w strefie ekonomicznej. A jakie oblicze będzie miała Nowa Sól za trzydzieści lat?

Nowa Sól 2044 Do miasta przyjechałem pendolino. Podróż z Zielonej Góry zajęła jedenaście minut. Pociąg i tak był spóźniony o dwie minuty. Wszystko przez gromadkę dzieci, która wsiadała na stacji Nowa Sól – Park Rozrywki. Odkąd dziesięć lat temu w halach produkcyjnych po uciekających firmach, po wielkim światowym kryzysie gospodarczym, wywołanym przez chińskie kartele, powstało centrum rozrywki wirtualnej, zawsze zdarza się na trasie jakaś obsuwa. Jadąc dalej przyglądałem się tzw. płucom miasta czyli wzgórzom śmieciowym. Ciężko uwierzyć, że przed paroma laty było tutaj ogromne wysypisko śmieci. W końcu wysiadam z pociągu. Szkoda, że nie ma autobusu. Wycofali je z użytku po protestach miejscowych ekologów, którzy żądali spełnienia Paktu Polskich Miast i Powiatów Ekologia 2030 zmuszającego do redukcji emisji dwutlenku węgla. Nie bez znaczenia był też drastyczny spadek liczby ludności, który postawił pod znakiem zapytania ekonomię miejskiej komunikacji. Na dworcu wypożyczyłem rower… To tylko jeden z obrazków przyszłości Nowej Soli, jaki jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Przyszłość ma swój urok. Nie można jej jasno i jednoznacznie przewidzieć. W wyobraźni możemy sobie tylko tworzyć fotografie z małą liczbą pikseli.

Zukunft czyli przyszłość po niemiecku

Przed blisko wiekiem niemieccy mieszkańcy miasta przedstawili na pocztówce futurystyczną wizję naszego miasta - Neusalz a. O. in der Zukunft (Nowa Sól w przyszłości). Widać na niej centrum miasta, obecny plac Wyzwolenia, w powietrzu unoszą się zeppeliny, balony. Po rynku ludzie poruszają się tramwajami, bicyklami i automobilami. Przez centrum aż po skrzyżowanie z dzisiejszą ul. Wojska Polskiego przebiega nowoczesna budowla – wisząca kolejka. Miasto musiało przeżywać prawdziwy boom, skoro ktoś pokusił się o tak ekstrawagancką wizję.

Produkcja zamiast grzybobrania

Trzydzieści lat temu nikt nie przewidywał upadku takich gigantów gospodarczych Nowej Soli jak Dozamet, czy Odra. Nikomu też się nie śniło, że po Odrze będzie można pływać statkiem

pasażerskim, a port, wcześniej zaniedbany i omijany szerokim łukiem, stanie się jednym z najbardziej urokliwych miejsc w mieście. Szarlatańską wizją byłoby wmówienie komuś, że miasto zasłynie przez dobrych parę lat z produkcji krasnali ogrodowych, w dodatku na potrzeby rynku niemieckiego. Jeszcze kilkanaście lat temu ktoś, kto usłyszałby, że w miejscu dzisiejszego nowosolskiego oddziału Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej siedzibę znajdą takie koncerny jak Nord, Voit, Jost, AB Foods, Gedia, puknąłby się mocno w czoło. A jednak. Tam, gdzie dojrzewały prawdziwki i kozaki, powstają części do maszyn, samochodów, żywność. Wkrótce, być może, w strefie będą powstawać nowoczesne technologie z branży high-tech w ramach parku naukowo-technologicznego „Interior”.

Przyszłość ma swój urok. Nie można jej jasno i jednoznacznie przewidzieć. W wyobraźni możemy sobie tylko tworzyć fotografie z małą liczbą pikseli

Mimo peryferyjnego położenia miasta (obszar tranzytowy zachodniej części Polski, praktycznie poza siecią transeuropejskich korytarzy komunikacyjnych), samorząd doskonale wykorzy-

stuje pozostałe atuty na tyle, że miasto, przynajmniej w oczach ludzi z zewnątrz, stało się gospodarczym tygrysem. Nasza ludzka natura - szybkie przyzwyczajenie do tego co jest, nie zawsze pozwala zauważyć jak dużo się zmienia.

Zmiany zmian

Przestrzeń w mieście ulegała w ostatniej dekadzie ciągłym i ogromnym przeobrażeniom architektonicznym. Wybudowano obwodnicę, którą planowano od czasów Gierka. Południowa obwodnica w kierunku na Wolsztyn jest prawie gotowa. Port całkowicie zmienił swoje oblicze, stał się przyjazny dla mieszkańców i dostosowany do potrzeb turystów. Widać, że odżyła turystyka na Odrze. Na przystani cumuje coraz więcej mniejszych łodzi i motorówek. Sami mieszkańcy doceniają wartość rzeki. Powstała alternatywna droga dojazdowa do miejskiego szpitala. Wszystko za miliony euro z funduszy unijnych. Jednocześnie znikają charakterystyczne punkty w mieście jak sklep „Merkury”, jedyne i ostatnie kino w mieście „Odra”, symbolizujące dawne czasy. Jeszcze straszą ruiny Dolnośląskich Zakładów Metarulgicznych. Kurczy się obszar tzw. terenów zielonych, co jest związane nie tylko z postępującą rozbudową aglomeracji nowosolskiej, gospodarczym rozwojem, ale także z wyczerpującymi się zasobami wolnych terenów. Zmieniają się także sami mieszkańcy. Rewolucja sposobu życia za sprawą prędkich, zasadniczych zmian w kulturze i stylu życia, rosnącej indywidualizacji zachowań,

Dwadzieścia pięć lat temu szarlatańską wizją byłoby wmówienie komuś, że miasto zasłynie przez kilka lat z produkcji krasnalów ogrodowych, i to na potrzeby rynku niemieckiego.

potrzeb i wielkiej mobilności ludzi obnażyła niezdolność miasta do nadążania za tymi zmianami, w zadawalającym tempie. Czy to koniec tych przeobrażeń, czy może początek procesu modernizacji?

Oczami wyobraźni

Jaka będzie Nowa Sól za trzydzieści lat? Mało kto zadaje sobie to pytanie. Podobnie jak wtedy, gdy bierzemy kredyt na mieszkanie nie bardzo sobie wyobrażamy siebie jako emerytów, którzy dopiero stają się pełnoprawnymi właścicielami nieruchomości. Dla technologów rozwoju to okres zbyt długi, bowiem strategię rozwoju miasta lub państwa przyjmuje się na okres maksymalnie dziesięciu lat, tak, by móc mieć realny wpływ na osiągnięcie celów. W starej strategii na lata 20042013 określono misję: „Nowa Sól to nadodrzańskie miasto usługowo-przemysłowo-portowe, położone na skrzyżowaniu ważnych szlaków komunikacyjnych, o dużym potencjale rozwojowym, otwarte dla inwestorów,

przyjazne dla przyrody i mieszkańców”. Misja to wyobrażenie pożądanego przez nas stanu idealnego. Pokazuje zrealizowane już marzenia. Dobrze nazwana wizja może. czy nawet powinna. stać się źródłem energii i motywacji do działania dla wszystkich. Śmiało można powiedzieć, że dziś już staliśmy się miastem o dużym potencjale rozwojowym. Zapełnia się inwestycjami specjalna strefa ekonomiczna, budowa kolejnej strefy gospodarczej w południowej części miasta, to kwestia niedalekiej przyszłości. Czy jesteśmy na szlaku ważnych szlaków komunikacyjnych? Można polemizować. Jeśli powstanie druga nitka S3 jako korytarza komunikacyjnego na południe Europy, to tak. Jeśli nie, wciąż będziemy poza siecią najważniejszych szlaków drogowych. Wartość inwestycji zagranicznych jest dużo wyższa od średniej miast w naszym regionie, nieporównanie większa niż w pobliskiej Zielonej Górze. To nowe miejsca pracy, a w przyszłości, po okresie ulg i udogodnień, dodatkowe źródła dochodu w budżecie miasta. Na pewno w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat Nowa Sól stanie przed problemem znaczących zmian demograficznych. Na to nałoży się ujemne saldo migracji. W latach 2002 - 2010 z miasta wskutek migracji do okolicznych gmin i z innych powodów ubywało, średnio, 179 mieszkańców rocznie. W ciągu tego okresu, liczba osób w wieku poprodukcyjnym wzrosła z 6095 w 2002 roku do 6978 w 2010 roku. Mówiąc inaczej, będzie mniej rąk do pracy (mniejsza atrakcyjność inwestycyjna), a więcej osób wymagających innego podejścia, szczególnie w myśleniu o rozwoju miasta (emeryci, osoby starsze), powstanie potrzeba zapewnienia odpowiedniej dla tej grupy wiekowej oferty infrastruktury. Teraz ten znaczący czynnik nie jest traktowany poważnie jako kierunek myślenia o przyszłości polskich miast. I tutaj powinno pojawić się inne myślenie, już nie tylko o kapitale gospodarczym miasta, ale przede wszystkim o kapitale ludzkim. Aktualnym hasłem nie powinno być „Gospodarka głupcze” (rynek regulujący relacje społeczne i ekonomiczne), ale to co mówią europejscy socjolodzy: „Społeczeństwo głupcze”. To tylko garść myśli, dosyć ogólnie zarysowanych przy okazji zastanawiania się nad przyszłością Nowej Soli. Zapraszam do prezentowania własnych opinii. Wspólnie poszukajmy atutów naszego miasta i zastanówmy się nad tym, jak rozwijać miasto i co zrobić, by w przyszłości żyło nam się w nim lepiej niż teraz.

Rafał Stasiński


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.