Wiadomosci Handlowe XI-XII 2011

Page 49

Wiadomości Handlowe 11-12/2011 (110) | 47

LO GIST YK A REKLAMA

JAZDA PRÓBNA – SUZUKI KIZASHI 2WD

Przecież nic mu nie brakuje Dobrze jeździ, wygląda jeszcze lepiej, pali – jak na silnik o pojemności 2,4 l – w normie. Więc dlaczego jedynym Suzuki Kizashi, jakie widziałem na polskich drogach, było... nasze auto testowe?

D

o atutów japońskiego sedana trzeba jeszcze dodać bogate wyposażenie. Elektrycznie regulowane fotele obite skórą, szyberdach, ksenony, kurtyny powietrzne, dwustrefowa klimatyzacja – to w Kizashi standard. Choć mówienie o standardzie w przypadku tego modelu jest trochę na wyrost, ponieważ samochód występuje praktycznie w dwóch wersjach – z napędem na jedną oś (z 6­‑stopniową przekładnią ręczną) i na cztery koła (z przekładnią bezstopniową). Obie z tym samym silnikiem – 2,4 l (178 KM). Motor pracuje dynamicznie, jednak nie od samego dołu – potrzebuje wejść na obroty, żeby pokazać na co go stać. Gdy już się rozkręci, daje dużo przyjemności z jazdy. Tyle że spalanie dochodzi wtedy do kilkunastu litrów i więcej. Łatwo to sprawdzić na elektronicznym wskaźniku chwilowego zużycia paliwa, umieszczonym w centralnym punkcie deski rozdzielczej, między prędkościomierzem i obrotomierzem. Wskaźnik nie wyświetla cyfr, tylko wykres słupkowy, kątem oka widoczny nawet wtedy, gdy kierowca na niego bezpośrednio nie patrzy. Świetny pomysł na trudne czasy: gdy słupek zaczyna szaleć, prawa noga momentalnie robi się lżejsza... Na szczęście jest także szósty bieg, który pomaga zminimalizować spalanie w trasie. O Suzuki Kizashi nie można powiedzieć, że jeździ jak przyklejone do asfaltu, ale prowadzenie auta nie sprawia kierowcy problemów. Układ kierowniczy pracuje bardzo lekko (może nawet trochę zbyt lekko), skrzynia biegów działa precyzyjnie, a jej obsługa – podobnie jak w przypadku kierownicy – nie wymaga od kierowcy wysiłku.

Projektantom należą się słowa uznania za ładną, oryginalną linię nadwozia

Kizashi to udany debiut Suzuki w klasie D – przydałoby się jednak więcej wersji wyposażeniowych i silnikowych Suzuki znane jest głównie z terenówek i samochodów miejskich, zaś Kizashi to debiut marki w klasie D. Tym bardziej projektantom należą się słowa uznania za ładną sylwetkę. Być może w niektórych miejscach (np. końcówki wydechów) nieco przerysowaną, ale na pewno zgrabną i oryginalną. Uwagę przyciąga duży grill, a także mocno zaakcentowany tylny spojler – oba detale nadają Suzuki dynamicznego charakteru. W środku jest tak samo dobrze, jak na zewnątrz – dużo przestrzeni (także z tyłu), elegancja i ergonomia. Przyciski są czytelne i na swoim miejscu, a obsługuje się je intuicyjnie. Pod tym względem Kizashi nie ustępuje swoim rywalom z klasy D, jak Toyota Avensis czy Honda Accord. Skoro jest tak dobrze, to dlaczego po polskich ulicach nie jeździ tyle samo Kizashi, co np. Fordów Mondeo. Odpowiedź prawdopodobnie tkwi w polityce cenowej Suzuki. I nie chodzi o to, że cena 114 900 zł szokuje, bo za tak dobrze wyposażone auto nie jest ceną z kosmosu. Rzecz w tym, że klient lubi wybierać, a w przypadku Suzuki Kizashi możliwości „żonglowania” silnikami i elementami wyposażenia są mocno ograniczone. Tekst i zdjęcia Hubert Wójcik Suzuki Kizashi 2.4 2WD Dane techniczne Pojemność silnika Maksymalna moc Maksymalny moment obrotowy Maksymalna prędkość Przyspieszenie 0-100 km/h Średnie zużycie paliwa Cena brutto najtańszej wersji

2393 cm³ 178 KM przy 6500 obr./min 230 Nm przy 4000 obr./min 215 km/h 7,8 s 7,9 l/100 km 114 900 zł


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.