Wiadomosci Handlowe V 2011

Page 41

HANDEL

ROZMOWA Z KUPCEM, KTÓRY ZOSTAŁ RADNYM

Samorząd, choćby chciał, drobnemu detaliście nie pomoże – Samorządy nie mają żadnych możliwości zablokowania budowy kolejnych marketów, które wchodzą do coraz mniejszych miast i miasteczek. Drobni detaliści mają coraz bardziej pod górę, ale lokalne władze nie mogą im pomóc, choćby nie wiem jak chciały – przekonuje Roman Matyja, radny z Bielska­‑Białej i właściciel dwóch sklepów zrzeszonych w Lewiatanie. Ile jest sklepów wielkopo‑ wierzchniowych w Bielsku­ ‑Białej? Niech policzę: jest duże centrum z Auchan, duże Tesco, potężny Kaufland, Castorama, Leroy Mer‑ lin, centrum handlowe Gemini Park i Galeria Sfera I i II, do tego oczywiście sklepy sieci Carrefour, Biedronka i Lidl. A mieszka u nas 176 000 osób. Pod względem poziomu nasycenia powierzch‑ nią handlową w przeliczeniu na głowę mieszkańca, jesteśmy w ścisłej krajowej czołówce. Kraków się przy nas cho‑ wa. Największym zagrożeniem są Biedronki. Mają know­‑how i idą jak burza. Muszę przyznać, że długo nie doceniałem potencjału tej sieci, nie sądziłem, że będzie aż tak mocna. Jako radny nie mógł Pan lobbować na rzecz drobnego kupiectwa, starać się zablokować ten najazd rekinów handlu? Jak? Dopóki obowiązywała ustawa o sklepach wielkopowierzchniowych – a obowiązywała przez rok, góra półtora, zanim uchylił ją Trybunał REKLAMA

Konstytucyjny – jako rada mia‑ sta mieliśmy pewien wpływ na to, ile marketów otwierało się w Bielsku­‑ Białej. Oczywiście, mowa o sklepach o powierzch‑ ni sprzedaży powyżej 400 mkw., a to nie załatwiało problemu, bo duże sieci, takie jak Carrefour, Biedronka czy Lidl, od pewnego czasu również operują w tym formacie. Jeśli chodzi o blokowanie budo‑ Roman Matyja wy marketów, mamy związane ręce. Wiążą nas plany zago‑ spodarowania przestrzennego. Nie możemy tak planować przestrzeni miejskiej, by zakazać handlu wszędzie – takie uchwały zostałyby natychmiast uchylone przez wojewodę lub zaskarżone do Wo‑ jewódzkiego Sądu Administracyjnego. Nawet jeśli w planie stoi, że dany teren ma być przeznaczony pod mieszkaniówkę, my radni nie możemy zakazać otwierania tam sklepów. Ludzie się wprowadzą i będą przecież chcieli zrobić obok domu zakupy. Nie możemy uchwalić zakazu uruchamiania kolejnych Biedronek czy Lidli. Niewiele możemy – co najwyżej

określić wielkość powierzchni handlowej. Ale i takie decyzje radnych można zaskarżyć. Ile w Bielsku­‑Białej działa placówek prowadzo‑ nych przez niezależnych detalistów? Nie znam konkretnych liczb, ale podejrzewam, że pozostały pojedyncze sklepy niezwiązane z żadną siecią. Mniejsze placówki od dawna działają w ra‑ mach sieci franczyzowych, mamy sporo szyldów Le‑ wiatana, Euro Sklepów i Delikatesów Centrum. Sam prowadzę dwie placówki w ramach sieci Lewiatan. Dziś działanie w pojedynkę jest zbyt wielkim wyzwa‑ niem i jest skazane na porażkę. W Biłgoraju, gdzie marketów też jest sporo, do burmistrza wpływają wnioski od drobnych kupców o umorzenie podatku od nieruchomo‑ ści. Niektórym burmistrz nawet idzie na rękę. Ma to sens? Jeśli ma, to bardzo niewielki. Może jednemu czy dwóm przedsiębiorcom burmistrz w ten sposób ulży, ale jednocześnie sam pozbawia gminę wpływów do kasy. To nie jest rozwiązanie problemu. Bo jaki udział w kosztach prowadzenia placówki handlowej ma taki podatek od nieruchomości? Znikomy. Najwięk‑ sze koszty to media. Właśnie dostałem rachunek za prąd w swoim największym sklepie o powierzchni 600 mkw., opiewający na 15 000 zł. I to tylko za dwa miesiące! Lada nabiałowa ma w tym sklepie osiem i pół metra długości, mięsna dwanaście, plus komory chłodnicze i oświetlenie – nie ma się więc czemu dzi‑ wić. Przy takich wydatkach zwolnienie właściciela małej placówki z podatku od nieruchomości, który wynosi w skali roku kilkanaście złotych za metr kwa‑ dratowy powierzchni użytkowej, niewiele da, a na pewno sklepu nie uratuje. Czyli samorząd nijak nie może pomóc drobnym detalistom? Jeśli w ogóle, to symbolicznie. Więcej pomogłoby państwo, gdyby zlikwidowało koncesję na sprze‑ daż alkoholi, stanowiącą de facto jeszcze jeden do‑ datkowy podatek. To ogromne pieniądze. Do kasy naszego miasta z tego tytułu wpływa 4,2 mln zł

Wiadomości Handlowe 5/2011 (105) | 39 Jak to robią w Biłgoraju Janusz Rosłan, burmistrz Biłgoraja, przy‑ znaje w rozmowie z „WH”, że co roku na jego biurko trafiają wnioski drobnych przedsię‑ biorców z prośbą o umorzenie podatku od nieruchomości lub rozłożenie opłaty na raty. – Każdy przypadek badamy indywidu‑ alnie. Nie może być tak, że zgadzamy się na umorzenie podatku właścicielowi mniejsze‑ go sklepu tylko dlatego, że w mieście działają duże markety – mówi burmistrz Rosłan. Przy‑ znaje, że co roku część wniosków rozpatruje się pozytywnie, ale nie jest w stanie podać konkretnych liczb. W liczącym niespełna 30 000 mieszkańców Biłgoraju działają sklepy takich sieci, jak Stokrotka, Biedronka, Tesco i Kaufland. Są też oczywiście wszędo‑ bylskie Biedronki oraz Lidle. (AK) rocznie. Kondycję przedsiębiorców poprawiłoby też uwolnienie cen papierosów. Dziś pracujemy na mar‑ ży 6,5 proc. To skandal, żeby państwo ograniczało wolność handlu. To może lepiej byłoby rezygnować z handlu papierosami? Nie jest to możliwe ze względu na nawyki klientów. Palacz, który nie będzie mógł kupić swojej ulubionej marki papierosów, wyjdzie ze sklepu. Co mają zrobić najsłabsi kupcy? Wiązać się z sieciami, innej drogi nie ma. Sam zaczy‑ nałem w 1992 roku jako niezależny przedsiębiorca. Potem budowałem struktury Lewiatana i swoje dwa sklepy do dziś prowadzę pod tym szyldem. Miałem też jeden sklep w ramach Delikatesów Centrum, ale z niego zrezygnowałem. Dziś jestem przewod‑ niczącym komisji budżetu, strategii i rozwoju mia‑ sta. Poświęcam się drugiej swojej pasji. Pierwsza to oczywiście handel. Dziękuję za rozmowę. Anna Krężlewicz


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.