Verizane 40

Page 1

BEZPŁATNY MAGAZYN LOKALNY 40| 22 grudnia 2017 ISSN 2449-7916

3V NA OKŁADCE: Elwira Pączek foto Krzysztof Rudek

Po raz trzeci razem z naszymi Czytelnikami obchodzimy Święta Bożego Narodzenia, które są odpowiednim momentem na refleksję. Czas pędzi jak oszalały i często brakuje chwili, by zastanowić się nad tym czy obraliśmy właściwy kurs. Są wśród nas zwolennicy poruszania się z nurtem, ale też tacy, którzy wolą jazdę pod prąd. We wszystkim trzeba zachować jednak umiar. Życie dostarcza nam wielu niespo dzianek, często gorzkich, ale przez ten emocjonalny pluralizm jest ono tak ekscytujące. Z wiekiem coraz częściej dopada mnie jednak stan irytacji. Szczególnie za sprawą ludzi. Trudno jest przejść do po rządku dziennego nad ich zachowaniem i metodą działania. Życie jest jak teatr, jednak aktorzy, którzy często chcą odgrywać wiodącą rolę, okazują się zwyczajnymi blagierami. Martwi, że są widzowie kupujący bilety na ich spektakl. Nieświadomych nie oceniam, ale jeśli z premedytacją mecenasuje się takim przedstawieniom, to bierze się też część odpowiedzialności na siebie.

Już niedługo wielu z nas będzie robić noworoczne postanowienia. Przed nami kolejne cele do zrealizowania i trudne wybory, i to nie tylko te samorządowe, których atmosferę zapewne już wkrótce po czujemy. Czy wówczas będziemy pamiętać o przebaczaniu i szacun ku dla innych? Śmiem wątpić.

Przepraszam, że pisane przeze mnie słowa kłócą się z powszechnie przyjętą formą przeżywania Bożego Narodzenia. Jednak nasze życie to nie tylko pogodne, ale i pochmurne dni. Pamiętajmy także o tym, chociażby po to, by nie przeżywać bolesnych rozczarowań. Ja życzę Wam jak najwięcej tych pogodnych chwil, krótko mówiąc „Weso łych Świąt” i do następnego numeru.

REKLAMA

Zespół redakcyjny: Małgorzata Rogala, Łukasz Rocławski, Krzysztof Rudek Reklama: reklama@verizane.pl Wydawca: Agencja zabronione.bezmateriałówRozpowszechnianietreśćRedakcjaredagowaniazastrzeganiezamówionychRedakcjaReklamowazastrzeżonecopyrightReklamowaCREATIVEPrasowo-©2017WszelkieprawaAgencjaPrasowo-CREATIVEniezwracatekstóworazsobieprawoichi skracania.nieodpowiadazazamieszczanychogłoszeń.redakcyjnychpublicystycznychzgodywydawnictwajest

Redaktor Naczelny

KRZYSZTOF ŁACH

Adres redakcji: Starogard Gdański, ul. Reymonta 1

Jak wiadomo Święta to czas przebaczania i pojednania. Warto, by za słowami poszły też czyny. Większość z nas ma taką nadzieję, ale potem przychodzi kolejne rozczarowanie. To tak, jak ze Świętym Mikołajem. W dzieciństwie czekało się na niego, a przychodził je dynie dubler.

Redaktor naczelny: Krzysztof Łach krzysztof.lach@verizane.pl

“Sen”. Akryl na płótnie, 30x40. Obraz Zofii Sumczyńskiej z jej wystawy Autorskiejprezentowanej“Mikroświaty”wGalerii24B.

6V

Biznes w atmosferzeświątecznej

W spotkaniu uczestniczyli m.in.: Sekretarz Stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa – Mi nister Kazimierz Smoliński, Członek Zarządu Woje wództwa Pomorskiego – Ryszard Świlski, Wicepre zydenci Miasta: Przemysław Biesek-Talewski, Maciej Kalinowski, Starostowie: Leszek Burczyk i Kazimierz Chyła, Członek Zarządu Powiatu Starogardzkiego Pa tryk Gabriel, Wójtowie, Przewodniczący Rady Miasta, powiatu i gmin. Prezes SKB – ZP Grzegorz Borzeszkowski podsumo wał mijający rok oraz nakreślił zadania na rok 2018. – Czuję, że dla wielu członków Klub już jest ich wła snością i że się z nim identyfikujecie. Mam wrażenie, że Klub jest dla Was miejscem, gdzie możecie realizo wać się nie tylko w sferze biznesowej, ale też społecz nej i jest to wartość nieoceniona. Nastąpiło też trwałe zakorzenienie naszego klubu w krajobrazie instytu cji. Szczególnie w powiecie starogardzkim jesteśmy mocno osadzeni, ale jesteśmy też rozpoznawalni w województwie i w kraju. Marka Starogardzkiego Klubu Biznesu to marka solidnej organizacji pozarządowej, która nie tylko działa w imieniu własnych członków, ale na rzecz całej społeczności. Jestem bardzo dum ny, że jestem członkiem Starogardzkiego Klubu Biz

PONAD 250 PRZEDSIĘBIORCÓW, PRZEDSTAWICIELI WŁADZ

SAMORZĄDOWYCH, URZĘDÓW, ŚRODOWISKA NAUKI, KUL TURY I SPORTU PRZYBYŁO NA UROCZYSTOŚĆ OPŁATKOWO WIGILIJNĄ ZORGANIZOWANĄ PRZEZ STAROGARDZKI KLUB BIZNESU – ZWIĄZEK PRACODAWCÓW.

„Za Zasługi Dla Ochrony Środowiska”: – Joanna Myślińska – Prezes „STAR-WIK” sp. z o.o.

Medale SKB-ZP „Za Wspieranie Rozwoju Przedsiębiorczości”: Przemysław Biesek – Talewski – V-ce Prezydent Starogardu Gd. Kazimierz Chyła – V-ce Starosta Starogardzki

Stefan Brandt – Właściciel Blacharstwa Samochodowego Grzegorz Gołębiewski -Właściciel firmy GBG „Gołębiewski” Bogusław Kowalski – Prezes Graal S.A. Wejherowo Elżbieta Rembiasz – Właścicielka firmy „Restal” Ryszard Stobba – Właściciel firmy „Reflex” Tadeusz Włodarczyk – Przewodniczący Rady Nadzorczej „Grupy Kapitałowej Iglotex”

„Za Zasługi Dla Budownictwa”: Jarosław Wasielewski – Prezes firmy „Elmot” sp. z o.o. Kopytkowo

„Za Zasługi Dla Sportu”: Dariusz Suwalski – Właściciel firmy „Dawika” Adam Sobiecki – Dyrektor GOSiR w Skarszewach

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku 2018 pragniemy wszystkim naszym naszym członkom, sympatykom, partnerom, przyjaciołom, władzom państwowym, samorządowym, urzędom i instytucjom złożyć najserdeczniejsze życzenia: zdrowia, wszelkiej pomyślności oraz sukcesów w życiu osobistym i zawodowym. Dziękując za dotychczasową współpracę wyrażamy nadzieję, że nadchodzący rok 2018 przyniesie nam wzajemne korzyści i zadowolenie.

Wyróżnienia otrzymali:

Medal „Za Zasługi Dla Starogardu Gdańskiego”: Mariusz Szwarc – Właściciel firmy „Broker”

Stanisława Głąb – Brandt – Kierownik Praktycznej Nauki Zawodu w ZSE Artur Herold – Wójt Gminy Zblewo Sławomir Janicki – Wójt Gminy Kaliska Hieronim Bieliński – Właściciel firmy „Integra” Bolesław Buda – Właściciel firmy Drukarnia„Buda”

Prezes SKB-ZP Grzegorz Borzeszkowski

Dyrektor SKB-ZP

Na zakończenie przedstawiciele władz złożyli przed siębiorcom życzenia świąteczne i noworoczne. Po dzielono się też tradycyjnym opłatkiem.

„Zasłużony

7V

„Za

„Zasłużony Dla Rolnictwa”: – Waldemar Ciesielski – Właściciel firmy „Barpol” sp. z o.o. Barłożno Dla Kultury Polskiej”: Mirosław Kalkowski – Prezes Towarzystwa Ziemi Kociewskiej Maciej Mostowy – Właściciel PPUH „Honia” Skarszewy Ryszard Szwoch – Historyk starogardzki

Edward Sobiecki

nesu – powiedział Grzegorz Borzeszkowski. W trakcie spotkania na wniosek SKB – ZP uhonoro wano jego członków wyróżnieniami ministerialnymi oraz miejscowymi i Związku Pracodawców.

„Za Zasługi Dla Drogownictwa”: Grzegorz Rozmus – Prezes firmy Przedsiębiorstwa Budowy Dróg S.A. Zasługi Dla Transportu”: – Grzegorz Chudzik – Właściciel firmy „Gregor – Trans” – Henryk Klecha – Dyrektor MZK – Ryszard Kupka – Właściciel Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów Kaliska – Andrzej Pograniczny – Prezes PKS S.A.

8V

9V

ODZNACZENIA I WYRÓŻNIENIA, ALE PRZEDE WSZYSTKIM CIEPŁE SŁOWA, TO WSZYSTKO MOŻNA BYŁO ZOBACZYĆ I USŁYSZEĆ PODCZAS SPOTKANIA OPŁATKO WEGO STAROGARDZKIEGO KLUBU BIZNESU - ZWIĄZKU PRACODAWCÓW.

Starogardzki Klub Biznesu odznaczył m.in. Wicestarostę

od

Kazimierza Chyłę oraz Radną Rady Powiatu Stanisławę Głąb-Brandt. Jest nowa dyrektor ALICJA ĆWIKLIŃSKA ZOSTAŁA NOWĄ DYREKTOR POWIATOWEJ STACJI SANITARNO-EPIDEMIOLOGICZNEJ W STAROGARDZIE GD. ZASTĄPIŁA NA TYM STANOWISKU WIELOLETNIĄ DYREKTOR JOLANTĘ STANISZEWSKĄ, KTÓRA PRZESZŁA NA EMERYTURĘ. Nowa dyrektor PSSE odebrała akt nominacji od władz Powiatu.

Nowa dyrektor, która jest również Państwowym Po wiatowym Inspektorem Sanitarnym, spotkała się z władzami Powiatu i otrzymała akt nominacji.   - Chcielibyśmy pogratulować świetnego wystąpienia w trakcie konkursu. Jesteśmy pewni, że powierzamy pełnienie tej funkcji w naprawdę pewne i kompetentne ręce - zwrócił się do nowo wybranej dyrektor Staro sta Leszek Burczyk. - Jesteśmy też pewni, że będzie Pani pełniła swoją funkcję na takim samym poziomie jak poprzednia Pani Dyrektor.

- Jest to dla mnie ogromne wyzwanie, ale jestem peł na optymizmu na dobrą współpracę z ludźmi. Dzięku ję za kredyt zaufania i mam nadzieję, że nie zawiodę przyznała Alicja Ćwiklińska.

W Bachusie spotkali się starogardzcy przedsiębiorcy, samorządowcy, ludzie świata kultury i sportu. Podsu mowanie roku w takim wydaniu to wyjątkowa okazja do wręczenia odznaczeń, które otrzymali m.in. An drzej Pograniczny - prezes PKS Starogard Gdański SA - za zasługi dla transportu, Mirosław Kalkowski i Ry szard Szwoch - za zasługi dla kultury, które wręczył Kazimierz Smoliński - Wiceminister Infrastruktury i Budownictwa wraz z Ryszardem Świlskim - Wice marszałkiem Województwa Pomorskiego. Wśród sa morządowców Starogardzki Klub Biznesu odznaczył m.in. Wicestarostę Starogardzkiego Kazimierza Chyłę oraz Radną Rady Powiatu i zarazem Kierownika prak tycznej nauki zawodu w Zespole Szkół Ekonomicznych Stanisławę Głąb Brandt. Mariusz Szwarc - właściciel firmy Broker odebrał z rąk władz miasta uchwałę nadającą mu tytuł „Zasłużony dla miasta Starogard Gdański”. Wszystkim odznaczonym serdecznie gratu lujemy i przyłączamy się do życzeń, które z tej okazji złożył na ręce wszystkich obecnych Starosta Staro gardzki Leszek Burczyk.

Z okazji zakończenia okresu pracy zawodowej i przej ścia na zasłużoną emeryturę przekazujemy Pani Jo lancie Staniszewskiej słowa uznania za długie lata bardzo sumiennej pracy na rzecz mieszkańców Po wiatu Starogardzkiego. Składamy również w tym no wym okresie życia życzenia zdrowia, optymizmu, re alizowania pasji oraz wszelkiej pomyślności.

Wyróżnienia Starogardzkiego Klubu Biznesu

Zakres obowiązków: bezpośred nie kierowanie realizacją poszcze gólnych zadań, które składają się na proces wdrożenia przedsięwzięcia w życie. W ciągu trzech lat musi my kompletnie zmodernizować pod względem budowlanym obiekt szpi tala i wyposażyć go w nowoczesny sprzęt medyczny. Wobec tego czeka nas dużo różnorodnej pracy.

A po pracy przy projekcie: zajmuję się in nymi projektami. Tak będzie wyglądała moja rzeczywistość w najbliższym czasie.

10V POWIAT STAROGARDZKI POZYSKAŁ W TYM ROKU BLISKO 21 MILIONÓW ZŁOTYCH Z REGIONALNEGO PROGRAMU OPERACYJNEGO WOJEWÓDZTWA POMORSKIE GO NA LATA 2014-2020 NA ROZBUDOWĘ I DOPOSAŻENIE KOCIEWSKIEGO CEN TRUM ZDROWIA SP. Z. O.O. W STAROGARDZIE GDAŃSKIM. W SUMIE NA TEN CEL ZOSTANIE WYDANYCH PONAD 48,6 MLN ZŁ. DO TEJ PORY ŻADEN KOCIEWSKI SAMORZĄD NIE POZYSKAŁ TAKICH ŚRODKÓW NA SŁUŻBĘ ZDROWIA. TO HISTO RYCZNY PROJEKT, KTÓRY POZWOLI UZYSKAĆ SKOK CYWILIZACYJNY W SZPITALU. PROJEKT, ZA KTÓRYM STOJĄ LUDZIE

PATRYK GABRIEL Lider PowiatuCzłonekProjektuZarząduStarogardzkiego

Zakres prac jest obszerny i skomplikowany, ale zadanie sprawi, że szpital znajdzie się w zupełnie innej rzeczywistości. Dlatego tak istotne jest, aby każdy etap projektu był szczegółowo przemyślany i dopracowany. Nad tym z kolei codziennie pracuje sztab ludzi, pro fesjonalistów w swoich dziedzinach. Zespół projektowy tworzą wy selekcjonowani fachowcy z wielu dziedzin (projekty unijne, finanse, zamówienia projektowe, promocja), których łączy doświadczenie, ambicja, rzetelność i chęć do podejmowania wyzwań.

RAFAŁ KOSECKI Kierownik zespołu projektowego

Prace przy przygotowaniu wniosku trwały ponad 2 lata i zaangażowanych w nie było wiele osób, więc jest to nasz wspólny sukces, poczynając od pracowników szpitala, poprzez kadrę medyczną, a na pracownikach mery torycznych starostwa skończywszy. Wspólnie z nami swoje wnioski o do finansowanie złożyło 21 podmiotów. Zarząd Województwa Pomorskiego wybrał dziesięć, a nasz projekt znalazł się na wysokim, trzecim miejscu. To też świadczy o świetnym i kompleksowym przygotowaniu wniosku. Cieszy my się ogromnie, ale jesteśmy też świadomi, że czeka nas teraz ciężka pra ca, której efekty będą w 2020 roku widoczne dla wszystkich mieszkańców. Władze Powiatu od lat podkreślają, że priorytetem są trzy kwestie: zdrowie, oświata oraz drogi. Systematycznie więc realizują swoje założenia.

Jakie czekają mnie wyzwania w projekcie? Na pewno trudne. Jest to skomplikowany projekt inwestycyjny, dlatego podchodzimy do niego wyjątkowo, pod względem organi zacyjnym i z tego powodu stworzyliśmy tak liczny zespół osób, który będzie go realizo wał. Jednak wiemy, że mamy silne wsparcie ze strony Zarządu Powiatu i Kociewskiego Centrum Zdrowia Sp. z o.o. – to wprowadza duży spokój do naszej pracy. Pomimo tego cały czas zdajemy sobie sprawę z ważności tego przedsięwzięcia dla społeczeństwa na szego powiatu.

ZESPÓŁ PROJEKTOWY

Uważam, że projekt…: jest kamieniem milo wym w rozwoju służby zdrowia na Kociewiu.

Święta spędzam…. w gronie rodzinnym. Dla mnie osobiście będą to święta inne niż do tej pory, niestety na pewno smutniejsze .

publicznych

11V

Zakres obowiązków: prowadzenie księgowości realizowanego projektu, współpraca z Wydziałem Polityki Go spodarczej w zakresie sporządzania wniosków o płatność.

A po pracy przy projekcie: lubię spędzać wolny czas aktywnie, m.in. jeżdżę na rolkach, rowerze oraz biegam.

Specjalista ds. sprawozdawczości

BEATA GRADOWSKA ds. księgowości

Uważam, że projekt… poprzez realizację kompleksowych działań inwestycyjnych i do posażenie w sprzęt medyczny przyczyni się do utworzenia efektywnego, trwałego i do stępnego systemu opieki zdrowotnej.

Uważam, że projekt… jest szansą dla na szego szpitala. Placówka zyska m.in. nowy blok operacyjny, nowe wyposażenie i sprzęt medyczny. Poprzez realizację projektu naj więcej zyskają pacjenci – poprawi się ich dostęp do specjalistycznych usług medycz nych.

A po pracy przy projekcie: moim hobby jest jazda na rowerze, a gdy nie pozwala mi na to pogoda, tworzę małe dzieła sztuki w domowym zaciszu.

Święta spędzam…. w gronie rodziny i przyjaciół, zgodnie z tradycyjnymi zwyczajami.

Jakie czekają mnie wyzwania w projekcie? Każdy projekt jest dla mnie wyzwaniem, po nieważ w trakcie realizacji zadania pojawiają się zagadnienia, z którymi wcześniej nie mia łam do czynienia i muszę się z nimi zmierzyć.

Zakres obowiązków: do moich obo wiązków w ramach projektu należy m.in.: monitorowanie zgodności po stępu rzeczowego i harmonogramu projektu, nadzór nad zgodnością ponoszonych wydatków z budżetem projektu, sporządzanie dokumentacji sprawozdawczej wraz z zestawieniem dokumentów potwierdzających po niesione wydatki, przygotowywanie wniosków o płatność.

Specjalista

Święta spędzam…. tradycyjnie, w gronie rodziny i bliskich mi osób.

Święta spędzam…. oczywiście z rodziną. Przygotowujemy tradycyjne potrawy wigi lijne, po kolacji wspólnie śpiewamy kolędy i szukamy pod choinką wymarzonych prezen tów gwiazdkowych.

Specjalista ds. zamówień

RENATA BIEGAJ

Uważam, że projekt… jest bardzo złożony, przez co wymaga dobrej współpracy wielu osób.

A po pracy przy projekcie: chętnie wracam do domu, gdzie czekają na mnie dwie niesfor ne córeczki i kochany mąż. Wpadam w wir codziennych obowiązków, znajduję też czas na zabawę z dziećmi, bardzo lubimy razem potańczyć, a męża zatrudniam jako DJ’a.

JAGODA CHYLICKA

Zakres obowiązków: prowadzę po stępowania o udzielenie zamówień pu blicznych zgodnie z ustawą Prawo za mówień publicznych, sprawuję nadzór nad opracowywaniem dokumentacji przetargowej (SIWZ), nadzór nad pra widłowym przebiegiem postępowania przetargowego i sporządzaniem do kumentacji po przetargowej.

Jakie czekają mnie wyzwania w projekcie? Jest to jak dotąd największy projekt realizo wany przez Powiat Starogardzki. Jak każdy projekt niesie ze sobą wiele wyzwań, ale zarazem daje mnóstwo możliwości rozwoju. Tak duża inwestycja wymaga rzetelnego i odpowiedzialnego podejścia oraz wielkiego zaangażowania, tak by efekt końcowy był jak najlepszy.

Jakie czekają mnie wyzwania w projekcie?: Nie wiem jak ciężkie czekają mnie wy zwania, ale może to lepiej. Póki co jestem nastawiona optymistycznie.

Uważam, że projekt… stanie się wizytówką naszego powiatu, ale przede wszystkim po zwoli zapewnić pacjentom najwyższą jakość usług, lepszą dostępność do świadczeń me dycznych w tym nowo powstałych zakresów (np. nowe poradnie) oraz komfortowe warun ki hospitalizacji.

Projekt rozbudowy i doposażenia szpitala to pierwsza tak duża inwe stycja od początku historii jego powstania, milowy krok w rozwoju naszej jednostki. Nowoczesny blok operacyjny dysponujący trzema salami operacyjnymi wyposażonymi w najnowsze technologie i apa raturę medyczną przeniesie jakość świadczonych procedur medycz nych na najwyższy poziom. Dzięki rozwiązaniom infrastrukturalnym - i co za tym idzie - organizacyjnym, będziemy mieli możliwość zwiększyć liczbę wykonywanych operacji, a to z kolei przełoży się na zwiększenie dostępności świadczeń dla pacjentów i skrócenie czasu oczekiwania na terminy zabiegów. Dopełnieniem inwestycji jest budowa centralnej sterylizatorni, powstanie pracowni diagnostyki obrazowej, rehabilita cji, gabinetów poradni specjalistycznych oraz modernizacja oddziałów szpitalnych. Nie mniej ważną składową projektu jest podnoszenie kwa lifikacji personelu medycznego.

Święta spędzam…. w gronie rodzinnym, ciesząc się z każdej świątecznej chwili, która upływa w spokojniejszym tempie.

A po pracy przy projekcie: lubię aktywnie spędzać czas.

MACIEJ ZdrowiaKociewskiegoWiceprezesMANIKOWSKIZarząduCentrumSp.zo.o.

MAGDALENA JANKOWSKA

Jakie czekają mnie wyzwania w projekcie?

12V

Specjalista przygoto wanie i realizacja strategii promocji projektu, przygotowywanie i wery fikacja merytoryczna materiałów umieszczanych w prasie oraz in ternecie, udzielanie informacji o projekcie, organizacja wydarzeń związanych z realizacją projektu.

ds. promocji, monitoringu i Zakresinformacjiobowiązków:

Ze względu na obszerny zakres prac oraz gigantyczny poziom dofinansowania, chyba na każdej osobie zaangażowanej w realizację projektu spoczywa ogromna odpowiedzial ność, ale też towarzyszy temu ambicja, aby wykonać projekt jak najlepiej, by widząc efekt końcowy z dumą pomyśleć, że było się było się częścią tego wielkiego przedsięwzięcia, które tak istotnie zmieniło starogardzki szpi tal.

14V

wurowy i głęboki portret dwóch wielkich dziennikarek, epoki, w której żyły i którą próbowały opisać oraz waż nych dla ludzkości wydarzeń, które toczyły się na ich oczach – czytamy w jednej z recenzji. – By napisać tę książkę, Remigiusz Grzela musiał wyko nać imponującą pracę. Ale było warto. Z kart wyłaniają się portrety dwóch bardzo niepospolitych kobiet i dość

Pochodzący ze Starogardu Gdańskiego Remigiusz Grzela już od lat jest uznanym w Polsce dziennikarzem, prozaikiem, poetą i dramaturgiem. Przyzwyczaił nas do tego, że czymkolwiek by się nie zajął, zawsze robi to dobrze, a każdy jego następny plan kończy się sukce sem. Tym razem również nie mogło być inaczej. Książka „Podwójne życie reporterki. Fallaci, Torańska”

O TYM SIĘ MÓWI

znajduje się obecnie na 3. miejscu biografii oraz na 51. pozycji top 100 Empiku. Cieszy się olbrzymią popular nością. Dla autora to ukoronowanie kilku lat ciężkiej, a nawet mrówczej pracy – takiej, jakiej nie bały się opisane przez niego bohaterki. Remigiusz Grzela od dał im szacunek i naprawdę niezwykle rzetelnie opisał historie ich życia. Wymagało to dużego poświęcenia, konsekwencji oraz samozaparcia. Pisarz przejechał mnóstwo kilometrów śladami Fallaci i Torańskiej. –Rozmawiał z ich najbliższymi przyjaciółmi, dotarł do nieznanych dokumentów. W ten sposób powstał bra

niepokojące przesłanie dla Europy (Fallaci) oraz Polski (Torańska). Serdecznie polecam tę lekturę; to jedna z najważniejszych książek tego roku. Gwiazdki daję za sam pomysł zestawienia tych dwóch nazwisk, za nie samowity i kompletny research oraz za styl pisania Re migiusza Grzeli, który uwielbiam – napisała M. J. Kursa. Dziennikarka, znajoma Teresy Torańskiej Małgorzata Domagalik przyznała: „podwójnego życia reporterki” autorowi z całego serca zazdroszczę i gratuluję”. Po dobnych opinii można znaleźć wiele. Nic więc dziwne go, że Remigiusz Grzela jest ostatnio zapraszany do

NIE MOGŁO BYĆ INACZEJ

tekst MAŁGORZATA ROGALA

zdjęcie RUDEKKRZYSZTOF

PRASA, RADIO, TELEWIZJA, INTERNET – WSZĘDZIE OSTATNIO GŁOŚNO O RE MIGIUSZU GRZELI. JEGO NAJNOWSZA KSIĄŻKA „PODWÓJNE ŻYCIE REPOR TERKI. FALLACI, TORAŃSKA” OKAZAŁA SIĘ WIELKIM SUKCESEM. PODOBNIE, JAK MONODRAM „ORIANA FALLACI. CHWILA, W KTÓREJ UMARŁAM”, GRANY PRZEZ EWĘ BŁASZCZYK DO TEKSTU STAROGARDZIANINA.

wielu programów telewizyjnych, czy audycji radiowych. 17 grudnia gościł na przykład w studiu „Dzień Dobry TVN”. Z Magdą Mołek i Marcinem Mellerem rozmawiał o mistrzyni wywiadu – Teresie Torańskiej. Remigiusz Grzela w ostatnim czasie był także gościem między innymi Telewizji Polsat News oraz radiowych audycji Jedynki, Trójki, TOK FM. Mówił tam dużo o spektaklu „Oriana Fallaci. Chwila, w której umarłam”. – Spektakl Teatru Studio ma odzwierciedlać całe życie bohaterki. Remigiusz Grzela wybrał z książek autorki „Wywiadu z historią” nie fragmenty najsłynniejsze (nie zobaczymy w teatrze Studio nic związanego z rozmo wami Fallaci z Lechem Wałęsą czy Henrym Kissinge rem), ale te, w których najbardziej się Fallaci odsłania, lub – co bardziej prawdopodobne – udaje, że to robi. Dzięki temu zabiegowi udało mu się pokazać Fallaci nie jako jedną z dwóch kreacji: pisarki, której bali się naj wybitniejsi polityczni przywódcy globu, i kobiety, która nie wstydziła się swojej czułości i troski o innych, ale jako postać spójną, w której dwie Fallaci (lub jej kre acje) się przeplatają i żadna nie może istnieć bez dru giej – na temat spektaklu z Ewą Błaszczyk w roli głów nej napisał Wojciech Engelking. O sukcesach Remigiusza Grzeli w Starogardzie Gdań skim też mówi się dużo. Najwięcej chyba jednak, no może poza jego domem rodzinnym, w redakcji VERIZA NE. Od lat, nawet kiedy jeszcze nie było naszego cza sopisma, wszyscy z zapartym tchem śledziliśmy i do dziś śledzimy jego karierę. To właśnie nazwisko Remi giusza Grzeli przyszło nam do głów jako pierwsze, kie dy zastanawialiśmy się nad tym, kto powinien znaleźć się na okładce naszego magazynu. Udało się dwa lata temu. Nie spodziewaliśmy się wtedy, że przeprowadzo

ny przez redaktora naczelnego Krzysztofa Łacha wy wiad będzie początkiem stałej współpracy Remigiusza Grzeli z VERIZANE. Jesteśmy z niej bardzo dumni, a każdy sukces naszego redakcyjnego kolegi przeżywa my razem z nim. Remigiusz Grzela stale udowadnia, że w Starogardzie Gdańskim naprawdę rodzą się gwiazdy.

15V

rozmawiała MAŁGORZATA ROGALA

JAKO WYKONAWCZYNI POEZJI ŚPIEWANEJ ZDOBYWA ŁAŚ LICZNE NAGRODY. KTÓRE Z NICH MIAŁY DLA CIEBIE SZCZEGÓLNE ZNACZENIE? Myślę, że najważniejsze z nich to: Grand Prix na Ogól nopolskim Festiwalu Sztuki Recytatorskiej „Wobec własnego czasu”, druga nagroda na Olsztyńskich Spotkaniach Zamkowych „Śpiewajmy Poezję” oraz

przede wszystkim nagroda w kategorii „Teatr jednego aktora”. Występowałam wtedy wśród aktorów z całe go świata na deskach wrocławskiego teatru. Jest to jedno z najważniejszych dla mnie doświadczeń.

POEZJA ŚPIWANA NIE JEST ŁATWYM GATUNKIEM MU ZYCZNYM. POZA TALENTEM WOKALNYM, MUZYKALNO ŚCIĄ, TRZEBA MIEĆ W SOBIE JESZCZE WIELKĄ WRAŻLIWOŚĆ I UMIEĆ PODZIELIĆ SIĘ NIĄ Z PUBLICZNOŚCIĄ. TY MASZ TEN DAR. ODKRYŁAŚ GO SAMA, CZY KTOŚ CI POMÓGŁ?

Co przyniesie mi życie?

DO KUŹNI BRACKIEJ DOŁĄCZYŁAŚ PO UKOŃCZENIU EDUKACJI W SZKOLE MUZYCZNEJ. DZIĘKI TEATROWI MOGŁAŚ SIĘ ROZWIJAĆ. CZEGO CIĘ NAUCZYŁ? Nauczyłam się tam przede wszystkim pracy na sce nie, poszerzyłam wiedzę o literaturze. To właśnie w okresie współpracy z Kuźnią miałam przyjemność jeździć na wiele festiwali, co bardzo wzbogaciło moje doświadczenia artystyczne. Dzięki Panu Ireneuszowi Ciecholewskiemu miałam również okazję częściowo poznać pracę aktora podczas tworzenia monodramu.

DATA NASZEGO SPOTKANIA, ROZMOWY ORAZ SESJI ZDJĘCIOWEJ NIE TYLKO NIE JEST PRZYPADKOWA, ALE WRĘCZ SYMBOLICZNA. DZISIAJ SWOJE 15-LECIE ŚWIĘ TUJE TEATR KUŹNIA BRACKA, Z KTÓREGO SIĘ WYWODZISZ. JAKIE WIĄŻĄ SIĘ Z NIM WSPOMNIENIA? Bardzo dobrze wspominam czas, który tam spędziłam. Poznałam wspaniałych, pozytywnie zakręconych ludzi. Wspomnienia z Kuźni to oprócz, rzecz jasna występów, warsztatów i prób, zabawne historie dotyczące ekipy, która w tym czasie tworzyła teatr. Nigdy nie zapomnę jak wspólnie wkręciliśmy pewnego pana, że pochodzę z Filipin. Wiąże się z tym twórczość członków zespołu, umiejętności aktorskie i wiele, wiele śmiechu.

zdjęcia KRZYSZTOF RUDEK

Młodym, nowym kuźniakom życzę samych sukcesów, rozwijania talentów oraz cierpliwości, a samej Kuźni, aby trwała jak najdłużej. Przy okazji dziękuję jej za ten piękny rozdział w moim życiu. Wspominam go tak do brze, dzięki ludziom, którzy byli tam ze mną. Tak więc, pozdrawiam Was gorąco kochani.

KIEDY SIĘ CIEBIE SŁUCHA, MOŻNA ODNIEŚĆ WRAŻE NIE, ŻE NAPRAWDĘ JESTEŚ POSTACIĄ, KTÓRA WŁAŚNIE TERAZ COŚ PRZEŻYWA. WIESZ I ROZUMIESZ O CZYM ŚPIEWASZ, CHOCIAŻ NIE WSZYSTKIEGO ZDĄŻYŁAŚ PEWNIE JESZCZE DOŚWIADCZYĆ. CZYM KIERUJESZ SIĘ PRZY DOBORZE REPERTUARU? Uważam, że muzyka i tekst są tak samo ważne, a utwór powinien coś ludziom przekazywać. Podstawą jest więc świadomość tekstu, który się prezentuje. Wtedy staje się on zrozumiały dla słuchaczy. Niejed nokrotnie trudno było mi wczuć się w położenie po staci, między innymi dlatego, że nie doświadczyłam pewnych sytuacji. Starałam się wtedy znajdować so bie własną interpretację, która pasowałaby do mnie. Nie wiem czy w ogóle jest jakiś klucz doboru repertu aru. Myślę, że piosenka musi być przede wszystkim lubiana przez wokalistę i powinna odzwierciedlać chociaż jakąś część jego osobowości. Wtedy zawsze śpiewa się ją z przyjemnością.

Tak naprawdę zaczęło się w domu. To mój kochany tata zaszczepił we mnie pasję do poezji. To właśnie on przygotowywał mnie do pierwszych konkursów recytatorskich. Mama natomiast jeździła ze mną na wszystkie występy i wspierała mnie z pierwszych rzę dów. I za to jestem im bardzo wdzięczna. Jest oczywi ście wiele nazwisk, które mogłabym tu wymienić, więc wszystkim moim nauczycielom, którzy się do tego przyczynili bardzo dziękuję, aczkolwiek korzystając z okazji chciałabym wspomnieć tutaj: Katarzynę Ol szewską, Ireneusza i Radosława Ciecholewskich oraz Piotra Chrapkowskiego. Do nich kieruję szczególne podziękowania.

NA CO DZIEŃ NIE DZIAŁASZ JUŻ Z KUŹNIĄ BRACKĄ, ALE CHĘTNIE BIERZESZ UDZIAŁ W WYJĄTKOWYCH KONCER TACH, TAKICH JAK CHOCIAŻBY TEN ZORGANIZOWANY 16 GRUDNIA. CZEGO, Z OKAZJI 15-LECIA TEATRU, ŻY CZYŁAŚ KUŹNIAKOM?

ELWIRA PĄCZEK

17V

kalistki, dzięki czemu jeszcze bardziej możemy bawić się muzyką, a przede wszystkim harmonią.

CZAS TYCH NAJPIĘKNIEJSZYCH ŚWIĄT ORAZ NADCHO DZĄCEGO KOLEJNEGO ROKU JEST DOSKONAŁYM MOMENTEM NA SNUCIE PLANÓW I SKŁADANIE ŻYCZEŃ. CZEGO ZATEM ŻYCZYĆ ELWIRZE PĄCZEK?

JUŻ NIEDŁUGO ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA, KTÓRE ZE WSZYSTKICH MAJĄ CHYBA NAJWIĘKSZĄ LICZBĘ TRADYCJI. JAKIE Z NICH TY PIELĘGNUJESZ?

Jeżeli byłaby taka możliwość, to chciałabym dostać pod choinkę trochę czasu. A poważnie, czego można mi życzyć? Nie wiem, może odnalezienia swojej dro gi. Ja natomiast korzystając z okazji życzę Wszystkim Czytelnikom VERIZANE zdrowych, spokojnych i wy pełnionych miłością Świąt Bożego Narodzenia.

JESTEŚ ABSOLWENTKĄ I LO IM. MARII SKŁODOW SKIEJ-CURIE. OBECNIE STUDIUJESZ NA III ROKU BIOLOGII. LABORATORIUM CZY SCENA? CO POCIĄGA CIĘ BARDZIEJ?

To jest najtrudniejsze pytanie, bo niestety sama jesz cze do końca nie jestem pewna. Dryfuję i czekam. Zastanawiam się: Co przyniesie mi życie? Możliwe, że jak część mojej rodziny, będę nauczycielem, może zo stanę w laboratorium, a może wybiorę drugi kierunek studiów w zupełnie innej tematyce. Nie wykluczam również tego, że znajdę się kiedyś na scenie.

JESTEŚ JEDNĄ Z WOKALISTEK ZESPOŁU CANTO, KTÓ RY POZWALA CI SIĘ POKAZAĆ OD STRONY TROCHĘ BARDZIEJ ROZRYWKOWEJ. JAK PRACOWAŁO SIĘ Z SAMYMI MĘŻCZYZNAMI, A JAK TERAZ, KIEDY MASZ KOLEŻANKI?

WIELE RAZY SŁYSZAŁAM JAK ŚPIEWASZ. WIELE PIOSE NEK ZROBIŁO NA MNIE WRAŻENIE, ALE NAJWIĘKSZE POLSKA WERSJA UTWORU LARY FABIAN „JE SUIS MA LADE”. MARZYSZ O ZAŚPIEWANIU CZEGOŚ, NA CO JESZCZE SIĘ NIE ODWAŻYŁAŚ?

DZIĘKUJĘ ZA ROZMOWĘ.

Bardzo chciałam wykonywać piosenkę „Je suis ma lade” i szczerze powiedziawszy nigdy jeszcze nie zaśpiewałam jej tak, jak sobie założyłam, aczkolwiek myślę, że ona cały czas dojrzewa we mnie i wraz ze mną. Jest wiele piosenek, które chciałabym zaśpie wać, szczególnie z gatunku jazzu, czy bluesa, w któ rym się zakochałam. Najbardziej marzy mi się jednak „Upiór w operze”, ze względu na obecny tam rejestr gwizdkowy. Mam nadzieję, że kiedyś będę w stanie to zaśpiewać. Póki co, pracuję nad tym.

Z samymi mężczyznami pracowało mi się bardzo dobrze. Atmosfera, którą tworzą jest niesamowita. Właśnie dlatego w Canto tak dobrze się pracuje. To warzyszą nam ciągłe żarty i dobry humor, tak więc jeżeli ktoś ma zły dzień, to zapraszam na naszą próbę. Nie ukrywam jednak, że bardzo ucieszyłam się, gdy Marta Walecka zgodziła się do nas dołączyć. Przyjaź nimy się, śpiewamy razem od wielu lat, łączy nas wie le doświadczeń artystycznych, dlatego jesteśmy tak zgrane. Z nią na scenie czuję się lepiej i pewniej. To ona zawsze wszystko wie, zna teksty i chwyty każdej piosenki. Ratuje mnie, kiedy jestem „nieogarnięta” i roztrzepana (czyli zazwyczaj). Uważam też, że nasze głosy idealnie się komponują. Aktualnie mamy 4 wo

Myślę, że jak większość z nas, śpiewanie i granie ko lęd, dzielenie się opłatkiem, czy chociażby strojenie choinki. To bardzo rodzinny okres, tak więc wspólnie przygotowujemy i spędzamy święta.

20

zrodził się pomysł spróbowania, pod koniec sezonu (kwiecień 2017 r.) było nas już blisko dwudziestu. Przez lato pączkował pomysł, żeby zarejestrować stowarzy szenie. Pomysł zrealizowaliśmy w listopadzie bieżące go roku. Obecnie nasza grupa liczy ponad 30 osób w różnym wieku. Najmłodszy mors jest jeszcze uczniem szkoły podstawowej, najstarsi doczekali się wnuków –mówi pan Marcin.

PROSTO Z PRZERĘBLA CORAZ WIĘCEJ OSÓB SZUKA NOWYCH DOZNAŃ, WRAŻEŃ, EKSTREMALNYCH PRZEŻYĆ, NOWEJ FORMY ROZRYWKI. LUDZIE CHCĄ POKONYWAĆ KOLEJNE GRANICE. SKACZĄ NA BUNGEE, STARTUJĄ W TRIATHLONACH, RUNMAGEDDONACH ALBO, JAK CZŁONKOWIE NIEDAWNO ZAŁOŻONEGO STOWARZYSZENIA STAR MORS STAROGARD GDAŃSKI, MORSUJĄ. tekst MAŁGORZATA ROGALA

W dzisiejszych czasach poszukiwane, a nawet pożąda ne jest wszystko to, co dodaje adrenaliny. Możliwość pochwalenia się zdjęciem ze skoku, czy z przerębla na portalach społecznościowych dodatkowo motywuje. Dla Marcina Rekowskiego to właśnie zdjęcie kolegi było bodźcem do rozpoczęcia przygody z morsowaniem. –Po szybkiej wymianie informacji gdzie morsują, o jakiej porze i co ze sobą zabrać tydzień później zasmakowa łem pierwszej kąpieli w zimnej wodzie i morsuję już re gularnie. Zacząłem w listopadzie 2016 r. Chociaż myśl, żeby spróbować towarzyszyła mi już od dłuższego cza su. Nie wiedziałem jednak gdzie, nie wiedziałem z kim – opowiada Marcin Rekowski.

22V

Dla morsów nie ma żadnych ograniczeń wiekowych. Kobiety, mężczyźni, dzieci, osoby dojrzałe – każdy morsuje dla siebie i poprawienia swojego układu od pornościowego. Jedyne, co może ograniczać to barie ra, którą ma się w głowie. – Wystarczy się przełamać.

To tak, jak ze smakowaniem nowej potrawy. Danie może nie zachęcać do spróbowania, a później okazuje się przysmakiem – twierdzi Marcin Rekowski. Chociaż, żeby zacząć morsować nie trzeba poddawać

STAR MORS Starogard Gdański, grupa do której nale ży pan Marcin, jest jeszcze bardzo młodą organizacją. Zaczęła rozrastać się w związku z coraz większą popu larnością morsowania. – Z kilku osób, wśród których

23V

Jedni opowiadają o magicznych igiełkach, które kłu ją ciało, inni o stanie euforii, satysfakcji z przełama nia bariery wejścia do zimnej wody. Magiczne jest też oglądanie prosto z przerębla wschodzącego słońca, gdy szron pokrywa trawniki – mówi. Starogardzkie morsy najczęściej moczą się w jeziorze Godziszewskim, na kąpielisku w Siwiałce. Zbierają się w każdą niedzielę (od października do kwietnia) o go dzinie 8:00. Wyjątkami są wyjazdy na zloty morsów, których w naszej okolicy nie brakuje. Mimo tego, że członkowie grupy STAR MORS Starogard

Dla Czytelników VERIZANE postanowił jednak spró bować. – Każda osoba przeżywa inaczej, indywidu alnie. Jedno jest pewne: Wszyscy są uśmiechnięci.

się specjalistycznym badaniom, to warto przy wizy cie kontrolnej u swojego lekarza rodzinnego wspo mnieć o morsowaniu. Wszystkie osoby zdrowe mogą bez żadnych przeszkód spróbować. Osoby chorują ce przewlekle (szczególnie na układ krążeniowy) po winny, dla własnego bezpieczeństwa, skonsultować chęć morsowania z lekarzem pierwszego kontaktu. Warto pamiętać, że wejście do zimnej wody jest o wiele bardziej bezpiecznie niż korzystanie z sauny. Morsowanie nie jest skomplikowane. Polega na har towaniu poprzez schładzanie organizmu wcześniej rozgrzanego ćwiczeniami (zasada podobna do har towania stali). – Najczęściej jest to przebieżka po łączona z ćwiczeniami w miejscu (pajacyki, pompki, skłony itp.). Długość przeprowadzonej rozgrzewki jest indywidualna. Więcej czasu potrzebują osoby wysportowane, mniej osoby starsze. Po odpowied nim przygotowaniu wchodzimy do wody. Stopniowo, ale zdecydowanie. Nie zatrzymujemy się po zamo czeniu kolan. Długość pobytu w wodzie jest również indywidualną kwestią. Nikt nie bije rekordów, nie pil nuje zegarka. Wsłuchujemy się w swoje organizmy i kiedy czujemy, że jesteśmy dostatecznie wychłodze ni wychodzimy z wody. Ważne, aby uniknąć hipoter mii! Pamiętajmy, że wejście na minutę dla począt kującego morsa będzie miało dokładnie takie samo działanie hartujące jak kilka minut dla osób przyzwy czajonych do pobytu w zimnej wodzie. Dzieci mor sują na zasadzie zamoczenia i niezwłocznego wyj ścia. Bardzo ważne jest, aby po wyjściu z wody jak najszybciej osuszyć ciało i ciepło się ubrać. Stanie mokrym na mrozie jest najbardziej niebezpieczne.

Po ubraniu się, pijemy gorącą herbatę z termosów –powiedział Marcin Rekowski ze starogardzkiej grupy STAR MORS.

Dla pana Marcina morsowanie jest na tyle niezaprze czalnie fascynujące, że trudno mu to opisać słowami.

Gdański uwielbiają chłód, gorąco zapraszają do swoich szeregów wszystkich chętnych! Jeżeli ktoś ma obawy, ale chciałby spróbować niech przyjedzie bez ręcznika i zobaczy na własne oczy jak wygląda rozgrzewka, jak sama kąpiel oraz jacy wspaniali ludzie morsują. Za do datkową zachętę posłużyć może wsparcie informacyj ne oraz przyjazna atmosfera, którą zapewniają staro gardzkie morsy.

24V

Widziałem 18

Kiedy kilkanaście lat od tamtego spotkania nie będę mógł skończyć swojej książki „Obecność” o życiu, śmierci, żałobie, czułości i pamięci, bo wciąż brakuje mi rozdziału, który dałby tej książce jakiś nawias, któ ry pozwoliłby wyjść poza wspomnienie, nagle w trak cie rozmowy telefonicznej moja koleżanka, Zuzanna Janin, artystka i do tego córka Marii Anto, mówi: „A mnie się zdaje, że moja mama przez całe życie malo wała jedną noc. Była dziewczynką, kiedy była ze swo ją mamą w transporcie do obozu koncentracyjnego. Partyzanci odbili pociąg. Mama i babcia spędziły tę noc w lesie. Myślę, że te wszystkie dziwne postaci, te sowy na mamy obrazach są tym, co wtedy zobaczy ła, co sobie wtedy wyobraziła”. Nie zdążyłem jeszcze opowiedzieć Zuzannie o książce, nad którą pracuję, nie wiedziała więc o moim kłopocie z jej ukończeniem. To był ten brakujący rozdział. Świat Marii Anto a za razem świat jej córki. Bo Zuzanna, która jest jedną z najwybitniejszych i najciekawszych artystek swojego pokolenia tematem śmierci zajmowała się od dawna. Do klasyki sztuki współczesnej przeszła już jej praca „Widziałam swoją śmierć”. Zuzanna ogłosiła w prasie własną śmierć, rozwiesiła nekrologi. Tylko najbliżsi wiedzieli, że to działanie artystyczne. Żałobnicy przy szli ją pożegnać, a ona w przebrani szła w kondukcie na własnym pogrzebie i filmowała go. Natychmiast

KARPIŃSKIEGO 12

Stary Żoliborz jest jednym z tych fragmentów War szawy, w których czas zdaje się płynąć inaczej, spo kojniej, jak w małym miasteczku. Zielono tu i ładnie, jak na pięknym brzegu (nazwa dzielnicy pochodzi od francuskiego joli bord). Zawsze był też wyspą arty stów. Mieszkali tu Andrzej Wajda z Krystyną Zachwa towicz, Alina Janowska, czy Kora, która na lata wybra ła dworek w jedynym możliwym sercu Żoliborza, na placu Słonecznym powstałym w latach dwudziestych XX wieku... Pierwotnie istniał pomysł, aby sercem placu była wysoka topola, dzięki której on sam był by zegarem słonecznym. Dzisiaj na środku placu stoi klon srebrzysty. Na Żoliborzu mieszkają Krzysztof Za nussi, czy Dorota Masłowska. Sam prawie codziennie włóczyłem się uliczkami Żoliborza „oficerskiego”, czy „dziennikarskiego” (różne jego części zyskały swoje nazwy od zawodowych kolonii mieszkańców), wynaj mując przez kilka lat pokój w studenckim mieszkaniu na Bielanach. Ale do przedwojennej willi przy Karpiń skiego 12 trafiłem przez zupełny przypadek. Pozna łem kiedyś w Kuźnicy na Helu właścicielkę pensjonatu „Gryf”, sympatyczną panią Genowefę Szczygielską. Kiedy polubiliśmy się trochę i nabrała do mnie zaufa nia zaprosiła mnie do… piwnicy, a właściwie urzą dzonej w niej galerii jej własnych obrazów, które pre zentowała jedynie nielicznym. Dziwne, niepokojące obrazy, symboliczne, surrealne, jak z sennych kosz marów albo widzeń na jawie. Kontrastowały z maryni stycznymi motywami na ścianach jadalni.

tekst REMIGIUSZ GRZELA

tarota, czerwień, dużo czerwieni, rozognione barwy, rozpalone oczy. Świat, który więcej niż zapadł mi w pamięć. Świat, który chciałem poznać. Czułem, że za tymi obrazami stoi coś ważnego, ostatecznego. Maria Anto okazała się ich autorką. Zrozumiałem, jakiego rodzaju relacja łączyła panią Genowefę i Marię Anto. Miały najwyraźniej dostęp do najgłębiej skrywanych lęków i tęsknot, jakie może wygenerować wyobraźnia. Choć, tu przyznam szczerze, poziom ich malarstwa był różny. Pani Genowefa była bardzo uzdolnioną amatorką, Maria Anto, w moim odczuciu była geniu szem.

Niewiele zapamiętam z rozmowy, ale dom przy Kar pińskiego 12, surrealny świat Marii Anto będą do mnie wracać. Artystka zmarła w 2007 roku.

Któregoś razu, a była pewnie druga połowa lat 90., pani Genowefa przyjechała do Warszawy i zapropo nowała spotkanie. Podała mi ten właśnie żoliborski adres. Powiedziała, że zatrzymuje się u znajomej. I właśnie ta znajoma otworzyła drzwi. Rude ogniste włosy, ostre rysy, wyraziste kości policzkowe. Nie zna łem jej, ale zapamiętałem na zawsze. Przedstawiła się jako Maria Anto i zaprowadziła na górę, gdzie czekała na mnie pani Genowefa. Ale chyba szedłem wolno, bo nie mogłem oderwać wzroku od obrazów wiszących na ścianach tej przedwojennej willi, dziwne małpy o błękitnych oczach, sowa w białej sukni ślubnej, wiel kie auta, kobiety tańczące na linach, wachlarze, karty

zdjęcie CYZTOMASZ

zdjęcie

zdjęcie WOLSKIJOLACHAPELLELADERENATA

zdjęcie CHMURA-CEGIEŁKOWSKAKASIA

W Poznaniu trwa jeszcze pierwsza w Polsce wystawa Fridy Kahlo. Pomyślałem, jak mało znamy naszych surrealistów i postsurrealistów i jak mało o nich wie my. Maria Anto, wciąż za mało znana, jest artystką światowego formatu, miała zresztą za życia sporo zagranicznych wystaw, kupowali ją kolekcjonerzy z całego świata, współpracowała z mediolańską gale rią Cortina. Dlatego tak mi zależało, aby tę wystawę obejrzeli mieszkający w Mediolanie Edoardo Perazzi, siostrzeniec Oriany Fallaci i jego żona Alessandra Ric ci. Przyjechali do Warszawy promować moją książkę „Podwójne życie reporterki. Fallaci. Torańska” i mo nodram „Oriana Fallaci. Chwila, w której umarłam”, jaki napisałem z tekstów wielkiej reporterki, i który gra w Teatrze Studio Ewa Błaszczyk. Edoardo za pamiętał Warszawę sprzed piętnastu lat jako szarą, monotonną, zmęczoną. Teraz zobaczył żywą, ener giczną, kolorową, pełną świetnych kawiarni i knajp. Mimo deszczowej pogody Alessandra i Edo nie rezy gnowali ze spacerów, zwiedzania, muzeów. Byliśmy m.in. w Muzeum Historii Żydów Polskich „Polin”. Zdą żyli ostatniego dnia zobaczyć jeszcze wystawę Ma rii Anto. I myślę, że Polska będzie się im już zawsze kojarzyła z tym surrealnym światem, otwartą głową, z tą rudą kobietą tańczącą wysoko na linie, sową w białych długich rękawiczkach i w sukni ślubnej, i tra gizmem doświadczeń takich, jak transport, w którym była Anto jako dziewczynka i takich, jakie opowiada historia muzeum „Polin”. I pewnie też z mistrzowskim monodramem Ewy Błaszczyk grającej Orianę Fallaci, z jej pomarańczowym kostiumem (jak napisał jeden z recenzentów: pomarańcze, nie granaty) i Pałacem Kultury, w którym ten spektakl zagrała. Z takimi ob razami wyjeżdżali, i nawet nie dziwię się, że tę Warsza wę, tę Polskę, obolałą, odbudowaną z nagich gruzów, kolorową, surrealną pokochali.

umówiłem się z Zuzanną na nagranie rozmowy, a wła ściwie kilku rozmów. To był dobry moment, bo teraz po latach sama mierzyła się z silną postacią własnej matki, z którą za życia była w trudnej relacji. Posta nowiła poszukać jej zaginionego na początku lat 60. w Sao Paulo obrazu. Poświęciła tej podróży film „Lost DomButterfly”.przy Karpińskiego 12 odwiedziłem jeszcze dwa razy. W październiku 2014 w ramach festiwalu „War szawa w budowie” Zuzanna zorganizowała zdarzenie „Otwarty dom – pracownia Marii Anto”. Pokazała w nim prace swojej mamy, jej fotografie, sztalugi, nawet palety farb. To było ciekawe móc tam wrócić, a nawet zajrzeć do niewielkiego ogrodu. Mniej więcej rok póź niej znalazłem się tam ponownie. Zuzanna zorgani zowała „garażówkę”, wspólnie z rodziną postanowiła sprzedać różne przedmioty należące do jej mamy –sukienki, torebki, buty, książki, fotele… Rzeczy z tym specyficznym, lekko zbutwiałym zapachem dawno nieużywanych, wyjęte z szaf, ułożone na podłodze, często w kupkach same w sobie stanowiły rzeźby do mowe. A może jedną rzeźbę, która mogłaby mieć tytuł „Po tej, która żyła”. Trudno było nie myśleć o tym, co po sobie zostawiamy. Ważne dla nas przedmioty krą żą, znajdują właścicieli, może zmieniają przeznacze nie. Ich często długa, ciekawa historia wymyka się, ginie. Tamtego dnia kupiłem należące do Anto wielkie stare kryształowe lustro w solidnej drewnianej ramie i małą drewnianą ludową kapliczkę, na którą lubiła patrzeć malując obrazy. Wynosiłem to dziwnie pory sowane lustro pod pachą, zamówiłem taksówkę. Kie rowca pomógł mi wnieść je do auta. Powiedział: rama piękna, ale lustro będzie pan musiał zmienić, ma rysę na rysie. A ja pomyślałem, że ani nie zna historii jego właścicielki ani nie rozumie, że ja dla tych rys je kupi łem. Na tym pionowym lustrze rysy są nieregularne, dość głębokie, na szczęście nie do wyczyszczenia, pnące się w górę jak drzewa, jak gałęzie, jak brzozy, jak świerki. Od razu zobaczyłem w nich drzewa tam tego lasu, w którym jako mała dziewczynka razem z mamą, wyzwolone z transportu do obozu, spędziły noc. Wiedziałem, że powieszę je w takim miejscu, w którym bardziej będzie obrazem niż lustrem, że bę dzie trzeba się wychylić, aby się przejrzeć, że będzie odbijać świerk, jaki mam za oknem.

26V

Powiesiłem nad wejściem do pracowni. Za biurkiem też powstają światy, które bywają surrealne. Kaplicz kę powiesiłem w pracowni, blisko biurka… I bardzo mi dobrze z tymi fragmentami świata ulubionej malarki. Przedmiotami, które lubiła. Bywa, że przedmioty, jak purpurowe skrzypce ze słynnego filmu, wędrują z po kolenia na pokolenie, razem ze swoją historią. Dlatego warto ich opowieści zapisywać. Wówczas, chciałbym tak myśleć, przedmioty są czymś więcej niż lustro, fo tel, czy stół.

Więcej na Karpińskiego 12 nie byłem. Ale całkiem niedawno spotkałem się z obrazami Marii Anto. Re trospektywna wystawa pokazywana jest do lutego w warszawskiej Galerii Zachęta, tej, w której Nie wiadomski zastrzelił prezydenta Narutowicza. Teraz oglądałem te obrazy inaczej, znakomicie wyekspo nowane w kilku salach muzeum, odpowiednio oświe tlone, ułożone omal w fabularną opowieść… O kilku w ogóle nie mogę przestać myśleć. Na przykład o błękitnookiej małpie. Ma takie przejmujące, myślące oczy, widzące więcej niż realny świat, może wie wię cej… Albo jednorożec zlękniony tak, jakby jego świat się przechodził apokalipsę. A dziewczynka z białym królikiem, trzymająca w dłoni jabłko? Niedawno robi łem dla „Zwierciadła” wywiad z panią Barbarą Kraf ftówną, na jednym ze zdjęć, jakie jej zrobiono trzyma w dłoni jabłko, zupełnie tak jak ta dziewczynka. Po myślałem tym znakiem, tym skojarzeniem, bo pani Barbara mieszka w najbliższym sąsiedztwie Zachęty.

rózgą. Obecnie postać Gwiazdora upodobniła się do św. Mikołaja, zaś z dawnych atrybutów pozostała mu rózga, którą wymierza karę niegrzecznym dzieciom. W niektórych zakątkach Polski nadal częsty jest zwy czaj obchodzenia domów przez osoby przebrane za Gwiazdora, które za opłatą wręczają prezenty i pytają domowników, przeważnie dzieci, o zachowanie w cią gu roku, znajomość modlitw, wierszy, bądź kolęd. Współcześnie na skutek migracji oraz wpływu mass -mediów i działalności centrów handlowych, część mieszkańców Kociewia, Kaszub i Wielkopolski porzu ciła tradycję Gwiazdora na rzecz św. Mikołaja. W tych regionach wciąż jednak postać przynoszącą podczas Świąt Bożego Narodzenia prezenty nazywa się Gwiaz dorem.

tekst MAŁGORZATA ROGALA

28V

OBECNIE NAJBARDZIEJ POPULARNĄ POSTACIĄ KOJARZONĄ Z ROZNOSZE NIEM BOŻONARODZENIOWYCH PREZENTÓW JEST ŚWIĘTY MIKOŁAJ. W NIE KTÓRYCH REGIONACH POLSKI ODPOWIEDZIALNE SĄ ZA TO INNE POSTACIE. NA ŚLĄSKU – JÓZEF, W MAŁOPOLSCE – GWIAZDKA, NA ŁUŻYCACH – DZIE CIĄTKO, A W POZNAŃSKIEM, NA ZIEMI LUBUSKIEJ, KUJAWACH ORAZ NA WARMII (A KONKRETNIE W TYCH ICH CZĘŚCIACH, KTÓRE BYŁY POD ZABO REM PRUSKIM), KASZUBACH I KOCIEWIU – GWIAZDOR.

W chrześcijańskich „Żywotach świętych” możemy przeczytać, że Mikołaj, który został po swojej śmier ci ogłoszony świętym, żył na przełomie III i IV w. Był biskupem Miry, miasta znajdującego się aktualnie na terenie Turcji. Ponieważ chętnie dzielił się odziedzi czonym po rodzicach majątkiem, chrześcijanie zapa miętali go jako osobę obdarowującą innych podarun

Kto z nas nie słyszał o Gwiazdorze? Przecież to wła śnie on zostawia dzieciom prezenty pod choinką. To na niego maluchy czekają cały rok. Jak wygląda? Dzi siaj podobnie do Świętego Mikołaja. Obaj kojarzą się nam z pucołowatą postacią milutkiego dziadziusia w czerwonym płaszczu. Jeśli jednak sięgniemy do tra dycji, to dowiemy się, że były to dwie zupełnie różnie postacie.

Kto przynosi nam prezenty?

30

Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.