Welcome0404 1

Page 1

Welcome

y g o d n i k We l c o m e powstał z myślą o osobach z zainteresowaniami humanistycznymi, które chciałyby przyjrzeć się zagadnieniom odbiegającym nieco od wszechobecnej dziś polityki oraz najświeższych wydarzeń z kraju i ze świata. Poruszamy takie dziedziny jak historia, filozofia, socjologia, kulturoznawstwo, psychologia, języki obce, kulinaria i wiele innych. Chcielibyśmy, aby

n

i

a

h

u

nasze artykuły wyjaśniały pewien aspekt rzeczywistości i były przy tym interesujące oraz inspirujące. Staramy się stawiać wiele nurtujących pytań i próbować odszukać na nie odpowiedzi. Pragniemy również dać czytelnikowi okazję do dzielenia się z nami ich własnymi spostrzeżeniami, wnoszenia osobistych przemyśleń na łamy naszego tygodnika, poprzez np. promowanie autorskiego wiersza lub fragmentu książki itp.

m

a

n

i

s

t

y

Osobom zainteresowanym polecamy również dział „Ogłoszenia drobne”. Nasza gazeta jest bezpłatna i ukazuje się w każdy piątek od rana do popołudnia w najbardziej uczęszczanych miejscach Warszawy. Wybraliśmy piątek, ponieważ chcielibyśmy umilać Państwu ostatni roboczy dzień tygodnia. Chodzi nam o to, żeby ciekawie zacząć weekend i zrelaksować się w ciągu dnia przyjemną lekturą.

c

z

n

e

A

a

M

k

Poza interesującymi artykułami, Drogi Czytelniku, będziesz mógł zapoznać się z oryginalnymi przepisami kulinarnymi z całego świata i autorskimi propozycjami dań. Ponadto w każdym numerze napiszemy o filmie pozostawiającym wiele refleksji i godnym polecenia nawet wybrednemu widzowi. Ale to nie wszystko, bo z nami w efektywny sposób będzie można poszerzyć swoje umiejętności i słownictwo

F i l o z o f i a

Na czym polega myślenie twórcze

FOT. MATERIAŁY PRASOWE (123RF)

Katarzyna Filutowska Czym jest myślenie twórcze? Chyba najlepiej obrazuje to zagadnienie anegdota o małym Kaziu, który pytany o to, kim chciałby zostać kiedy dorośnie odpowiada, że wynalazcą, ale nie wie, jak to zrobić, bo przecież wszystko już wynaleziono – i żarówkę, i telefon, i samochód, i nawet samolot. Istotą wszelkiego rodzaju twórczości jest bowiem właśnie umiejętność patrzenia nieco dalej niż pozwalają na to tak zwane twarde realia, które dla wielu stanowi nieprzekraczalną granicę naszych możliwości. Człowiek kreatywny to nie tylko ten, kto – jak podpowiada potoczne wyobrażenie - pisze wiersze, maluje obrazy lub komponuje muzykę. To także ktoś, kto dostrzega szanse tam, gdzie inni widzą jedynie ograniczenia, czyj horyzont poznawczy wykracza poza doraźne status quo, słowem, ten, kto umie myśleć mniej czy bardziej nieszablonowo, niestereotypowo, w sposób niesprowadzający się do banalnej konstatacji tego, co i tak wszyscy wiedzą. To wreszcie ktoś, dla kogo istniejący stan rzeczy, a nawet dostępny zasób wiedzy naukowej nie jest ostatecznym werdyktem, od jakiego nie ma odwołania, lecz raczej wyzwaniem, które trzeba podjąć, kolejnym przystankiem tak naprawdę nigdy niekończącej się poznawczej przygody z rzeczy-

wistością, która dla kogoś takiego nie będzie zbiorem ożywionych i nieożywionych bytów, na jakie nie mamy wpływu, lecz tym i wyłącznie tym, co my sami z nią zrobimy.

„Istotą wszelkiego rodzaju twórczości jest bowiem właśnie umiejętność patrzenia nieco dalej niż pozwalają na to tak zwane twarde realia” Niektórzy współcześni filozofowie analityczni zajmujący się problemem myślenia – tacy jak fiński logik Jaakko Hintikka - są skłonni uważać, że refleksja jako taka jest ex definitione twórcza. Jest tak dlatego, ponieważ jest ona wprawdzie intencjonalna, to znaczy ma

jakiś przedmiot, do czegoś się odnosi – myślimy zawsze o czymś, nawet jeśli mało konkretnie - jednak jednocześnie pozostaje wolna, niezdeterminowana, a więc nie da się jej wytłumaczyć w kategoriach wyłącznie przyczynowych. Inaczej mówiąc, proces myślowy nie polega na prostym odwzorowaniu relacji czy przedmiotów istniejących w tak zwanym obiektywnym, zewnętrznym świecie na przykład na takiej zasadzie, na jakiej coś odbija się w lustrze czy na kliszy fotograficznej lecz na czymś, co Hintikka określa jako dokonywanie porównań „między wieloma możliwymi światami”, czyli między wieloma możliwymi stanami rzeczy, alternatywnymi przebiegami jakiegoś zdarzenia czy sprawy. (J. Hintikka, Eseje logiczno-filozoficzne, przełożył A. Grobler, Warszawa 1992, s. 111.-112.) Pod tym względem

A

e

L

i

Atrakcyjne ceny działek w Warszawie Szczegóły str. 3 i 6

K

T

c

E

o

R

D

Szukaj nas w piątki na terenie Warszawy, a także online: www.tygodnikwelcome.pl BEZPŁATNY TYGODNIK

Piątek, 4 kwietnia 2014, Nr 1

myślenie stanowi po prostu bardzo szczególny przypadek działalności twórczej. Twórczość artystyczna jest bowiem również „formą nieskrępowanej, świadomej aktywności, która zwykle wiąże się z wyraźną intencją ze strony artysty” (ibidem, s. 114), aczkolwiek nie jest nastawiona na konkretny, „z góry określony” cel, czego dowodzi między innymi powszechnie znana wszystkim artystom prawidłowość, że „rzeczy najbardziej autentycznie oryginalne dochodzą w niej do skutku poza ukierunkowanym celowo procesem” (ibidem, s. 113). Inaczej mówiąc, nieodłącznym elementem działalności twórczej jest, jak pisze Hintikka, „pojęcie niespodzianki”, które jest wynikiem czasami mniejszej, a czasami większej dysproporcji między tym, co autor sobie zamierzył a tym, co

z języka angielskiego. Robimy wszystko, aby od Welcome nie dało się oderwać oczu i myśli. Zachęcamy do rozglądania się za naszą gazetą. W przypadku trudności z uzyskaniem egzemplarza Welcome, zapraszamy na naszą stronę internetową http:// www.tygodnikwelcome.pl, na której będzie możliwość przeczytania każdego numeru online. Redakcja

faktycznie stworzył, a więc między „światem oczekiwanym przez kogoś i światem, który rzeczywiście się zmaterializował”, często „ku jego zaskoczeniu” (ibidem, s. 114). Ten, kto tworzy – komponuje utwór, rzeźbi, pisze powieść – zawsze dokonuje czegoś w rodzaju wyboru „między alternatywnymi możliwościami, z których tylko jedna może zostać urzeczywistniona” (ibidem, s. 114) – bo przecież tak naprawdę nie ma żadnych przeszkód, aby jakoś inaczej poprowadził czy rozwiązał akcję, włączył do niej innych bohaterów, inaczej urządził świat przedstawiony w dziele etc. Na tej samej lub bardzo zbliżonej zasadzie także i my, kiedy rozważamy różne opcje i podejmujemy decyzje dotyczące na przykład jakichś ważnych spraw egzystencjalnych zawsze możemy postąpić jakoś inaczej, a nasza rzeczywistość będzie się wtedy zmieniać stosownie do tego, co ostatecznie wybraliśmy. Myślenie otwiera przed nami w pewnym sensie nieograniczone perspektywy, ponieważ wśród innych swoich cech – takich jak refleksyjność, logiczna niesprzeczność czy adekwatność wobec rzeczywistości – posiada ono również jeszcze jedną zdolność polegającą na tym, iż potrafi wykraczać poza stan faktyczny, poza świadomość tego, co dane i bezpośrednio dostępne dla poznającego. Ta szczególna właściwość to, jak ujął to kiedyś Nabokov, „potęga wyobraźni, która na dłuższą metę jest również potęgą dobra” (V. Nabokov, Oko, przełożyła A . Kołyszko, Gdańsk 1994, s. 10), czyli siła zdolna do tego, aby wpływać na otaczający nas świat i go - czasami w bardzo literalnym znaczeniu tego słowa – zmieniać, na przykład wprowadzając ład tam, gdzie jest chaos, sprawiedliwość tam, gdzie dzieje się krzywda, piękno tam, gdzie panuje brzydota i krzykliwy kicz, słowem - czyniąc go lepszym, mądrzejszym i pod każ-


2

Piątek, 4 kwietnia 2014

dym względem bardziej ludzkim.

o śniegu patrząc przez więzienne okno na brudne, zabłocone podwórko ze stertą śmieci i walającymi się wszędzie starymi obierkami czy bohatera „Kaftana bezpieczeństwa” Jacka Londona,

który przebywając w najpilniej strzeżonym więzieniu zdołał za jej sprawą osiągnąć mimo to „wolność, jakiej mało kto kiedy-

FOT. MATERIAŁY PRASOWE (123RF)

To wyobraźnia sprawia, że my – jednostki skończone, tkwiące w jakimś ograniczonym punkcie czasoprzestrzeni – jesteśmy w stanie przekraczać wszystkie takie doraźne, materialne czy społeczne uwarunkowania i realizować nawet najbardziej

czytaj nas online: www.tygodnikwelcome.pl

dalekosiężne i, jak może się w pierwszym momencie wydawać, zgoła szaleńcze plany. Jest to bowiem ten rodzaj władzy, dla której nie ma tak naprawdę żadnych granic i która z racji tego, że nie wiąże jej żadna realna, empiryczna konieczność może konstruować światy pozostające w najdoskonalszej nawet sprzeczności z tym, w jakim tkwi aktualnie tworzący je autor - jak miało to miejsce chociażby w przypadku owego angielskiego poety z opowiadania księdza Twardowskiego, który napisał przepiękny poemat

kolwiek zaznał” i odbyć jedyną w swoim rodzaju podróż przez tysiąclecia. To właśnie wyobraźnia zdaje się inspirować i popychać do działania artystów, wynalazców, uczonych czy wielkich reformatorów, których dzieła czy odkrycia nie byłyby możliwe, gdyby już w punkcie wyjścia zadekretowali, że dla świata, w jakim żyją i przyjętego w nim sposobu funkcjonowania nie ma alternatywy i że to, co ich otacza jest jedyną dostępną dla

„Zdolność twórczego myślenia i potencjał z nim związany nie sprowadza się wyłącznie do sfery sensu stricto artystycznej, lecz stanowi pewną cechę osobowości” Co więcej, tak pojęta kreatywność dotyczy tak naprawdę wszystkich obszarów życia. Zdolność twórczego myślenia i potencjał z nim związany nie sprowadza się wyłącznie do sfery sensu stricto artystycznej, lecz stanowi pewną cechę osobowości, pewną, jak powiedziałby może Arystoteles, cnotę albo zaletę etyczną, która posiadającym ją jednostkom pozwala myśleć, a także działać w daleki od wszelkich typowych, gotowych, przewidywalnych odpowiedzi sposób tak naprawdę w każdej sytuacji. Ktoś wyposażony w tę zdolność będzie potrafił znaleźć twórcze rozwiązania problemów, z jakimi inni nie umieją dać sobie rady, w życiu będzie szedł swoją własną, oryginalną drogą, która nie polega na bezrefleksyjnym kopiowaniu utartych metod postępowania przyjętych przez otoczenie, zachowa oryginalność w relacjach z innymi ludźmi czy świeżość spojrzenia na różne ważne i skomplikowane zagadnienia egzystencjalne czy społeczne.

Szczególną odmianą w y obraźni jest inwencja, odkrywczość albo wynalazczość. Ona również wymaga zdolności patrzenia dalej niż pozwalają na to zastane okoliczności i szukania takich rozwiązań, które, jak się niekiedy wydaje, wykraczają poza granice naszych możliwości. Ktoś odkrywczy to nie tylko ten, kto, jak sugeruje potoczny sens tego terminu, konstruuje różne pożyteczne, innowacyjne urządzenia techniczne jakie ułatwiają ludziom życie, ale także, a może przede wszystkim ten, kto potrafi spojrzeć na różne dobrze znane problemy z innej niż dotychczas, nowatorskiej, a nieraz w ogóle zgoła ekscentrycznej perspektywy. Właśnie dlatego bycie odkrywczym nie zawsze musi pociągać za sobą wynajdywanie czegoś absolutnie nowego czy włączanie do rzeczywistości jakichś w ogóle nieobecnych w niej wcześniej elementów. Inwencją wykazuje się również ten, kto na przykład odwraca dotychczasowy porządek myślenia o jakiejś sprawie o sto osiemdziesiąt stopni, pokazuje, że można robić prościej,

FOT. MATERIAŁY PRASOWE (123RF)

Zostań pisarzem/pisarką i zyskaj sławę Księgarnie wypełnione są masą różnego typu książek. Jedne mają większe powodzenie, inne mniejsze. Niejedna osoba pewnie marzyła o wydaniu własnej książki, która oczywiście odniosłaby wielki sukces. Nie każdy jednak umie pisać, a w głowie musi jeszcze zaiskrzyć pomysł na niezwykłą fabułę. Ktokolwiek, kto odnalazł w sobie wenę twórczą, może zadebiutować na łamach gazety Welcome. Jeżeli ktoś widzi siebie jako poczytnego pisarza ma szansę dowieść swej wartości. Zupełnie za darmo Twój tekst może zostać opublikowany na łamach naszego tygodnika. Czytelnicy na bieżąco będą mogli głosować na najlepsze fabuły na naszej stronie internetowej. Te, które uzyskają największą liczbę głosów będą publikowane czasopiśmie. Wszystkie

szybciej i łatwiej coś, co do tej pory robiono przy ogromnym nakładzie czasu i energii, słowem - odsłania nowe możliwości i nieznany potencjał tkwiący w starych i bardzo dobrze znanych rzeczach.

człowieka formą istnienia. Jest tak dlatego, ponieważ wszelka twórczość zaczyna się tam, gdzie ktoś odważa się myśleć inaczej niż inni - na przekór i wbrew wiodącym trendom czy dominującym wartościom, a często także idąc pod prąd samej rzeczywistości – i w tym sensie zawsze wymaga ona wyobraźni, i to nawet jeśli samo jej posiadanie jako takie niekoniecznie musi oznaczać, że jesteśmy twórczy. Zakłada ona bowiem ową jedyną w swoim rodzaju umiejętność spojrzenia z nieco innej perspektywy, pod innym niż powszechnie przyjęty kątem, a więc niejako ex definitione jest czymś wywrotowym wobec wszystkich form zastanego porządku czy powszechnie przyjętego status quo.

natomiast będą umieszczane na naszej stronie internetowej i poddawane głosowaniu czytelników. To najlepszy sposób na sprawdzenie czy jest możliwe osiągnięcie sukcesu na rynku wydawniczym. Ponadto w trakcie publikacji twórczość nowonarodzonego pisarza jest promowana i reklamowana. Ktoś, kto będzie na tyle dobry, aby utrzymać swoją powieść na stronach Welcome zyska rozgłos. Może zostanie zauważony przez kogoś, kto zechce zainwestować w jego talent? A może ktoś sam

Pod tym względem człowiek twórczy powinien myśleć nieco podobnie do filozofa – zachować taką samą zdolność dziwienia się temu, co pozornie oczywiste i przez innych uważane za rozumiejące się samo przez się, taką samą umiejęt-

ność krytycznego dystansowania się wobec różnych rzekomo niepodważalnych i wykluczających alternatywne opcje założeń czy twierdzeń, taki sam wewnętrzny imperatyw chodzenia swoimi własnymi ścieżkami i szukania odpowiedzi tam, gdzie inni nawet nie podejrzewają ich istnienia. Tylko taka postawa daje bowiem szansę na to, że nasz stosunek do świata pozostanie na tyle bezpośredni i otwarty, iż nie będziemy szczelnie zamknięci i totalnie zaimpregnowani na wszystko, co choć trochę różni się od dobrze nam znanych zachowań, relacji czy typów postępowania, a w efekcie będziemy w stanie zobaczyć owe inne, niestandardowe możliwości i dać się zainspirować temu, co nowe. Myślenie twórcze ma, jak wspominałam o tym wyżej, charakter w najw yższym stopniu uniwersalny. W wielu dziedzinach życia – takich jak sztuka, kultura, nauka, rozwiązywanie konfliktów, zarządzanie organizacjami – jest ono wręcz niezbędne do tego, aby mogły one prawidłowo, sprawnie i efektywnie funkcjonować. Co ważne, jest ono jednak niezwykle pożądane także w bardzo wielu innych sferach, niekoniecznie bezpośrednio związanych z twórczością jako taką. Wszędzie bowiem podejmujemy decyzje, rozstrzygamy dylematy i możemy wyrażać naszą indywidualność, a skoro tak, to niewątpliwie przydadzą nam się takie cechy jak kreatywność czy wyobraźnia, które pozwolą nam podejść do tych kwestii w sposób w jakiejś przynajmniej mierze niesztampowy, odsłaniając przed nami nieznane wcześniej horyzonty i dając możliwości osobistej samorealizacji również na takich polach, które nie przyszłyby nam wcześniej do głowy.

spróbuje wydać własną książkę, ale już jako ktoś znany i poważany przez dziesiątki tysięcy czytelników? Pierwszy etap inicjatywy polega na zgłoszeniu krótkiego opisu fabuły książki. Każdy kolejny etap to krótki i interesujący roboczy rozdział. Pierwsze pomysły zostaną opublikowane już za tydzień (11.04.2014). Wiadomości prosimy wysyłać na e-mail: fabula@​tygodnikwelcome.pl W treści e-mail proszę dopisać, że zgadzają się Państwo na nieodpłatne umieszczenie swojego tekstu w naszym tygodniku. R

E

K

L

A

M

TO MIEJSCE NA REKLAMĘ MOŻESZ MIEĆ JUŻ OD 140zł netto. SZCZEGÓŁY OFERTY NA WWW.TYGODNIKWELCOME.PL

A


Piątek, 4 kwietnia 2014

czytaj nas online: www.tygodnikwelcome.pl

3

Ewolucja tak zwanej rodziny Zmiany są czymś naturalnym, wręcz wpisanym w bieg historii. Zmieniają się ludzie, poglądy, zachowania, zmieniają się style życia, wartości i autorytety. W końcu zmienia się rodzina...

K

iedyś ostoja społeczeństwa, fundament polskości, kwintesencja człowieczeństwa. A dzisiaj? Dobre pytanie. Czym dzisiaj jest rodzina? Postępujące zjawiska globalizacji i modernizacji docierają do najbardziej dziewiczych cywilizacji, odbierając autonomię najmniejszym i najbardziej bezbronnym. Świat się skurczył, a wraz z nim całe społeczeństwa ze swoją kulturą, obyczajami i poglądami. Staliśmy się globalną wioską. Nadal delektujemy się zachodem, a wraz z nim pędem życia i konsumpcjonizmem. Czerpiemy garściami nadarzające się okazje i szerzące możliwości. Liczy się to, co tu i teraz. Inwestujemy w siebie, by jak najlepiej sprzedać się społeczeństwu. Istotnie, staliśmy się wartością rynkową. Jesteśmy oceniani przez pryzmat tego, co posiadamy. A posiadamy nie tylko dobra materialne, ale też wiedzę czy umiejętności. Obecnie wykształcenie stawiane jest na piedestale. Jest dobrem ogólnodostępnym, niezbędnym, ale też powszechnym. Skąd te dygresje? Przecież temat miał oscylować wokół rodziny. Nie bez przyczyny jednak uwaga została zwrócona na zachodzące zmiany. Świat się zmienia, a wraz z nim rodzina. R

Na początku XX wieku to ojciec był głową rodziny, zapewniał jej zabezpieczenie socjalne i opiekę. Był tarczą ochronną dla żony i dzieci. Powinnością żony było zaś rodzenie dzieci i dbanie o dom. Kobiety wówczas rzadko pracowały zawodowo, a było to widoczne szczególnie w mniejszych środowiskach. Owszem, pracowały, ale zazwyczaj był to etat matki, żony i gospodyni ogniska domowego. Role kobiece jednak stopniowo ulegały zmianie. Rewolucje feministyczne były głosem sprzeciwu wobec starego porządku. Kobiety zapragnęły żyć nie tylko dla rodziny, ale też dla siebie. I nie ma w tym nic złego. Jesteśmy istotami myślącymi, czującymi, istotami, które pragną spełnienia. I tak z biegiem lat coraz bardziej zanikały granice pomiędzy rolami żeńskimi i męskimi. Obecnie praca zawodowa wypełnia po brzegi kalendarze większości rodzin. Pracują kobiety i mężczyźni i to już jest normą w obecnych czasach. Pracują, by zapewnić zabezpieczenie socjalne swojej rodzinie, by inwestować w wykształcenie dzieci, by mieć środki na własne hobby. Kiedyś wolny czas był przejawem bogactwa, a dzisiaj - wręcz przeciwnie. By coś osiągnąć, by coś mieć, trzeba płacić za to wolnym czasem. Te zmiany właśnie wpłynęły na obecne postrzeganie rodziny. Dysfunkcje rodziny tworzą się E

K

a wraz z nią najbliższe relacje i więzi. Trudno jest jednak oceniać osoby, które decydują się wyemigrować w celach zarobkowych. Chęć polepszenia bytu rodzinie być może jest najtrudniejszą lekcją miłości, a może największym jej przejawem?

FOT. MATERIAŁY PRASOWE(123RF)

Katarzyna Jabłecka

Kalkulacja zysków i strat

wtedy, gdy jej członkowie zostają ze sobą rozłączeni czasowo. Obecnie praca zarobkowa jest stawiana na piedestale. Często małżonkowie migrują setki kilometrów, by móc zapewnić odpowiedni byt swojej rodzinie. O ile wyjeżdżają całe rodziny L

sytuacja jest stabilna. „Schody” zaczynają się wtedy, gdy jeden ze współmałżonków wyjeżdża sam. Fizyczna odległość prowadzi często do powolnego upadku rodziny, do jej rozpadu. Kolejni jej członkowie stają się sobie obcy, zanika bliskość fizyczna, A

M

W dzisiejszych czasach rodzice poświęcają swoim dzieciom coraz mniej uwagi. W zamian intensywnie organizują im życie. Wybierają odpowiednią szkołę, posyłają na dodatkowe zajęcia pozalekcyjne, opłacają kursy, wysyłają na obozy naukowe. Chcą w ten sposób zapewnić jak najlepszy start życiowy dziecku. Obecne pokolenie rodziców zdaje sobie sprawę, że wiedza i wykształcenie są niezbędnym towarem na rynku pracy. I tak dziecko po szkole ma zazwyczaj wypełniony wolny czas dodatkowymi zajęciami. Jedni uważają, że to odbieranie dzieciństwa, skracanie młodości, nadmierny instrumentalizm. Inni mniemają zaś, że to najlepsza inwestycja, jaką rodzic może poczynić dla dziecka. A jak było kiedyś? Jeszcze kilkanaście lat temu dzieci wolny czas spędzały z dziadkami i rodzicami. Wyszukane zajęcia pozalekcyjne zastępowano im frywolnymi zabawami z rówieśnikami. Obecnie dzieci stały się A

- Działka położona jest na Białołęce Dworskiej, 1802 m2 - Cena rynkowa tej działki to 670 tysięcy złotych, Ty możesz ją mieć za 580 tysięcy złotych. - W studium działka przeznaczona jest pod zabudowę jednorodzinną. Wystarczy zdobyć warunki zabudowy z urzędu. Taka działka z gotowymi warunkami zabudowy kosztowałaby 900 tysięcy złotych. Cena jest niższa, ponieważ sprzedaż jest pilna, gdyż właściciel wyprowadza się za granicę. Tel. 516-000-504


SZCZEGÓŁY OFERTY NA WWW.TYGODNIKWELCOME.PL

ZAMAWIAJĄC REKLAMĘ NA 4 PIĄTKI JEJ CENA BĘDZIE NIŻSZA, A DODATKOWO DOSTANIESZ 8% ZNIŻKI

Piątek, 4 kwietnia 2014

R E

inwestycją. Rodzice coraz dłużej pracują, a wychowanie pozostawiają różnym instytucjom. Odpowiedzialność za dziecko zostaje w rękach szkoły, kościoła, pedagoga, psychologa, grupy rówieśniczej. A wszystko przez brak czasu... Praca zawodowa wpływa na jakość relacji dziecko - rodzic. Kontakty stają się coraz bardziej luźniejsze, słabną więzi. Kiedyś matka i ojciec byli świętością. Dzieci darzyły rodziców szacunkiem i poważaniem. Istniała pewna granica, drabina hierarchiczna, na szczycie której stał rodzic. A obecnie? Rozluźnienie relacji dziecko - rodzic spowodowało zatarcie granicy pomiędzy pozycjami. W dzisiejszych czasach najważniejsze jest partnerstwo i równouprawnienie. Warto też zwrócić uwagę na obecnie preferowany model rodziny 2+1, czyli żona, mąż i dziecko. Dzisiejsze pokolenie woli świadome rodzicielstwo. Nie liczy się ilość, ale jakość, dlatego młode małżeństwa odkładają decyzję o założeniu rodziny na późniejsze lata. Chcą się „dorobić”, by móc zapewnić dziecku jak najlepsze warunki do egzystencji. Decyzje o rodzicielstwie coraz częściej są świadomą kalkulacją zysków i strat. Pojawienie się dziecka niesie ze sobą rewolucję w sposobie życia, zmusza do zmiany planów i narzuca liczne ograniczenia. Nie wszyscy jednak mają odwagę podjąć wyzwanie w postaci rodzicielstwa, a nawet małżeństwa. Czy to oznacza kryzys dla współczesnej rodziny? Nie, to nie jest kryzys, ale zmiana jej modelu. Zmiana, którą niektórym trudno jest zaakceptować, bo zanadto przywykliśmy do tradycyjnego obrazu rodziny, gdzie prócz matki i ojca jest gromadka dzieci. Warto dodać, że we wcześniejszych czasach dużą rodzinę posiadała arystokracja. Dzieci były przejawem bogactwa. Obecnie niewiele się zmieniło. Chociaż trzeba przyznać, że inaczej postrzega się rodziny wielodzietne zamożne, a inaczej ubogie. Te drugie postrzegane są zazwyczaj jako patologiczne. Społeczeństwo z dystansem traktuje takie rodziny, dużą liczbę dzieci uważając jako przejaw niezaradności życiowej,

czytaj nas online: www.tygodnikwelcome.pl

czy nawet braku wyobraźni. Niski przyrost naturalny charakterystyczny jest zazwyczaj w wyższych klasach społecznych, w niższych na odwrót. O ile w ogóle można traktować o klasach społecznych we współczesnym świecie...

FOT. MATERIAŁY PRASOWE (123RF)

4

Małżeńskie kajdany i słaby łańcuch Odnośnie współczesnej rodziny - warto przyjrzeć się również relacjom małżeńskim i liczbie rozwodów. Kiedyś uważane jako negatywne zjawisko, patologiczne, grożące społecznym ostracyzmem. Obecnie widzimy, że wzrosło na nie przyzwolenie. Większości nie dziwi już fakt, że dwoje ludzi podejmuje decyzję o rozstaniu. Powody są różne. Kiedyś przysięga małżeńska była zobowiązaniem, instytucją nie do podważenia, obietnicą do grobowej deski. Zdarzało się, że małżonkowie trwali w toksycznych relacjach, dzieci z kolei dorastały w patologii, ale rozwód wciąż stanowił ostateczność. Małżeństwo oznaczało bycie ze sobą na dobre i na złe. A dziś? Zwykła różnica charakterów, kryzys na tle przekonań, ograniczenie rozwoju jednego ze współmałżonków staje się bodźcem do podjęcia decyzji o rozwodzie. Trudno oceniać, czy te zmiany korzystnie wpłynęły na ludzi. Z jednej strony tak, bo każdy człowiek ma prawo do szczęścia. Trwanie w toksycznym związku niesie skażenie i wyniszcza psychicznie. Cierpią dzieci, które mają uniemożliwiony prawidłowy rozwój. Zakłócona socjalizacja odbija się negatywnym echem w życiu dorosłym. Z drugiej jednak strony współczesne małżeństwa coraz mniej poważnie traktują ową instytucję. Skoro rozwody stały się zjawiskiem powszechnym, to ludzie korzystają z nich coraz częściej. Jeśli mowa o współczesnej rodzinie, to należy również zwrócić uwagę na kwestię „rodzin zrekonstruowanych”. Obecnie coraz częściej można spotkać się z sytuacją, w której dzieci nie są wychowywane przez dwoje biologicznych rodziców. Jednego z nich zastępuje zazwyczaj

K L A A

FOT. MATERIAŁY PRASOWE (123RF)

M

nowy partner. Do tego dochodzą również dzieci z wcześniejszego małżeństwa. I tak powstają patchworki, nowo posklejane rodziny, utkane z rodzin, które się wcześniej rozpadły. Relacja członków rodzin patchworkowych jest niezwykle trudna. Oto spotykają się ludzie z różnych światów, którzy nagle stają się dla siebie kimś bliskim. Sprawa się komplikuje w przypadku dzieci, które muszą zaakceptować nową babcię, brata, wujka... Wskazane jest, by rodziny zrekonstruowane stały się obecnie wyzwaniem dla psychologów i pedagogów, którzy powinni pomagać w zaadaptowaniu się w nowej rzeczywistości. W dzisiejszych czasach coraz mniej par decyduje się wstąpić w związek małżeński. Powody, jak wiadomo, są zarówno ekonomiczne, jak i społeczne. Wydłużająca się liczba lat nauki, trudności z podjęciem zatrudnienia, brak dostatecznych środków na zakup własnego mieszkania mają duży wpływ na światopogląd młodego człowieka. Malejąca liczba małżeństw spowodowana jest także rozwojem nowych technologii, głównie Internetu. Ludzie coraz częściej szukają drugiej połówki w sieci. Dawniej ważne były kontakty face to face, obecnie to wirtualna sieć stała się miejscem spotkań. Ludzie poznają się powierzchownie, kontakty są różnorodne, ale krótkotrwałe. Obecnie obniża się również przyrost naturalny, rodzi się coraz mniej dzieci. Jednakże wzrasta liczba narodzin pozamałżeńskich. Coraz modniejsze stają się związki kohabitacyjne, bez zobowiązań. Zmiany dostrzegalne są także

w samym pojmowaniu rodziny. Kiedyś tradycyjne małżeństwo tworzyli mężczyzna z kobietą. Obecnie w wielu krajach zalegalizowano związki osób tej samej płci. Tak więc małżeństwo mogą stworzyć pary homoseksualne. I to wcale nie oznacza, że kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu nie było takich par. Owszem, były, jednakże żyły „w cieniu”. A dziś, w obliczu nowych mediów, codziennie jesteśmy bombardowani informacjami, karmieni nowinkami. Trzymamy świat „w garści”, bo dzięki środkom masowego przekazu mamy świadomość dokonujących się przemian w świecie. Dzięki mediom wiemy, że można żyć inaczej, czerpiemy z innych środowisk, kultur i cywilizacji. Pamiętajmy jednak, że rodzina to nie tylko ciągłość biologiczna, wspólnota mieszkaniowa i ekonomiczna, ale to przede wszystkim więź. Obecnie stajemy się świadkami zamierania stosunków i relacji. Dostrzegamy tworzący się dystans pomiędzy najbliższymi osobami. Każdy żyje własnym życiem. Kiedyś całe rodziny gromadziły się, by wspólnie spędzać czas, a dziś? Niekiedy nawet najbliższe kuzynostwo się nie zna. Ludzie odcinają się od swych korzeni, przeszłość staje się mało ważna. Liczy się to, co tu i teraz. Stajemy się samotną wyspą, na którą wstęp mają tylko nieliczni. Budujemy mur, codziennie dokładamy kolejną cegiełkę... Niebawem stanie potężna budowla, której już nic nie przebije. Czy to Nowa Wieża Babel?


Piątek, 4 kwietnia 2014

czytaj nas online: www.tygodnikwelcome.pl

Niedoceniany sen

P O L E C A M Y Dziś chcielibyśmy Państwu zaproponować film, który świetnie się nadaje na deszczowy wieczór. Nosi tytuł „Istnienie” (2013) i jest połączeniem horroru, dreszczowca i filmu psychologicznego.

Niezbędny do życia, a jednocześnie tajemniczy. Od wieków pobudza ludzką wyobraźnię. Jest też przedmiotem badań naukowych. Jak sprawić, żeby był naszym sprzymierzeńcem i przynosił wytchnienie? Zadbajmy o dobry sen. Małgorzata Jędrychowska

Nastoletnia dziewczyna będzie obchodziła następnego dnia swoje 16 urodziny. Dzień poprzedzający uroczystość przebiega pomyślnie, a urodziny zapowiadają się wspaniale. Lecz jutro, które miało nadejść wcale nie nadeszło, a stało się ponownie dniem dzisiejszym. Wstaje co dzień i słyszy w krótkofalówce głos swojego brata, potem robi pranie, które robiła już dziesiątki razy. Żaden z członków rodziny nie rozumie jej zdziwienia i wynikające-

się w zacienionej sypialni. Warto jednak podkreślić, że zarówno „sowy” jak i „skowronki” nie mają powodu do obaw, bo ich zachowanie jest zupełnie naturalne. Przekonanie, że najzdrowszy sen to ten przed północą, jest tylko mitem. Godzina zasypiania to sprawa indywidualna, podobnie jak długość snu, która skraca się wraz z wiekiem. Dorośli ludzie powinni spać optymalnie od 6 do 7 godzin. Dla młodych jednak – np. nastolatków zarywających noce przez naukę – będzie to za mało i poskutkuje rozregulowaniem zegara biologicznego. Starszym ludziom natomiast wystarczy nawet 5 godzin snu. Warto też wiedzieć, że sen układa się w cykle trwające ok. 100 minut, po zakończeniu których możemy się nawet na krótki czas wybudzać. Przespanie trzech takich cykli zaspokaja aż 90 proc. zapotrzebowania na sen. Nad ranem staje się on płytszy, pojawia się za to najwięcej marzeń sennych.

Problemy ze snem Marzenia senne z kolei niezmiennie od wieków fascynują ludzi. Szukamy w nich wskazówek dotyczących przyszłości, niekiedy odwołujemy się do snów przed

podjęciem ważnej decyzji. Czasem zaś się ich boimy. Tymczasem koszmary senne nie są niczym groźnym, zdarzają się każdemu, nawet dwa razy w tygodniu. Problemem może być dopiero sytuacja, gdy złe sny dopadają nas częściej, albo są tak drastyczne, że powodują cierpienie. Ten ostatni przypadek zdarza się jednak sporadycznie i jest efektem ciężkich traum śpiącego, takich jak na przykład uczestnictwo w wojnie czy w wypadku. Jeżeli nic takiego się nie dzieje, nie przejmujmy się koszmarami, ale potraktujmy je jako ekscytujący – bo przeznaczony tylko dla nas - seans filmu grozy. Co jednak robić, gdy sen w ogóle nie przychodzi? Bezsenność jest jednym z najbardziej rozpowszechnionych zaburzeń w tej sferze, polega na trudnościach w zasypianiu, w utrzymaniu snu, zbyt wczesnym budzeniu się rano, czy poczuciu, że nie wypoczęliśmy w nocy. Na chorobliwą bezsenność – gdy trudności ze snem pojawiają się przynajmniej trzy razy w tygodniu przez miesiąc, przez co pogarsza się funkcjonowanie w ciągu dnia – cierpi 10-15 proc. dorosłych Polaków. Przyczyny mogą być różnorodne: choroby fizyczne i psychiczne, przewlekły stres, ale też takie zaburzenia snu jak zespół bezdechu sennego, który dotyka przeciętnie 4 proc.

R

F I L M

go w związku z tym postępowania. Po każdym obiedzie wyrażają zaniepokojenie jej dziwnym zachowaniem, a ona stale tłumaczy im, że jutro też odbędzie się ta rozmowa. Za każdym razem wszystko wygląda podobnie i tylko ona zdaje sobie z tego sprawę, choć nie rozumie jak to wszystko jest możliwe. Nie zna przyczyny tej dziwnej sytuacji, ale zaistniałe fakty wskazują na jedno: została uwięziona w czasie i przestrzeni ograniczającej się do jednego dnia ze swojego życia. Nie wiadomo jak długo miał miejsce ten fenomen, ale ma już tego dosyć. Kiedy dziewczyna postara się wyjaśnić swoje frustrujące położenie, natknie się na pewne tropy zmierzające do odkrycia przyczyny tej anomalii.

FOT. MATERIAŁY PRASOWE (123RF)

Z punktu widzenia biologii sen jest niczym innym jak spontaniczną utratą świadomości powtarzającą się cyklicznie każdego dnia o zbliżonej porze, trwającą u dorosłych przeciętnie od 5 do 7 godzin. W czasie snu nie czujemy, nie myślimy, popadamy w pewnego rodzaju paraliż. Aktywność mózgu zostaje wyłączona, ale to właśnie wtedy nasz organizm się regeneruje i wzmacnia. W genach zapisane jest m.in. to, czy jesteśmy „sowami”, czy „skowronkami”. Ta pierwsza grupa najchętniej zasypia nawet między 1 a 2 godziną w nocy, a wstaje między 8 a 9. „Skowronki” kładą się spać wcześnie, między godziną 22 a 23, a rześkie są już o 5-6 rano. Tego rytmu nie da się radykalnie przestawić, można go jedynie modyfikować w zakresie dwóch, maksymalnie trzech godzin. W naturalny sposób zachodzi to podczas zmiany czasu na letni i zimowy. Jeśli konieczne są większe modyfikacje – np. ze względu na charakter wykonywanej pracy – dobrze jest stosować się do kilku zaleceń. „Sowy”, które powinny wcześnie wstawać, niech zadbają o wieczorne wyciszenie. Niewskazane jest uprawianie sportu po godzinie 18-19, przebywanie w jasno oświetlonych pomieszczeniach, praca przy komputerze, oglądanie telewizji. Rano „sowy” muszą być aktywne i jak najszybciej wystawić się na działanie światła – powinny więc włączyć żarówki w sypialni i innych pomieszczeniach, a najlepiej wyjść na zewnątrz, na szybki spacer. „Skowronki” pracujące do późna powinny postępować na odwrót. Wieczorem mogą przekraczać zalecenia higieny snu, czyli ćwiczyć, włączać światło, do woli buszować w komputerze. Rano za to niech postarają się znaleźć przyjemność w leniwym wylegiwaniu

FOT. MATERIAŁY PRASOWE (123RF)

5

E

MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ SZCZEGÓŁY OFERTY NA WWW.TYGODNIKWELCOME.PL

K

L

A

M

A


Piątek, 4 kwietnia 2014

czytaj nas online: www.tygodnikwelcome.pl

Co nam daje sen?

dorosłych mężczyzn i 2 proc. kobiet. Ważne jest przy tym, aby oddzielić faktyczne zaburzenie snu od tego wywołanego na własne życzenie. Jeżeli ktoś prowadzi nieregularny tryb życia, „zarywa” noce, nie uprawia sportu, pije dużo kawy i nie stroni od alkoholu, to bardzo prawdopodobne, że będzie miał problemy z zasypianiem. Nie jest to jednak bezsenność, ale deprywacja snu, zawiniona przez samego delikwenta. Równie dużo problemów może sprawiać nadmierna senność. Jeżeli w ciągu dnia jesteśmy ociężali, kleją się nam oczy, nie jesteśmy w stanie dotrwać do końca monotonnych czynności, oznacza to prawdopodobnie deficyt snu w nocy. Niestety, zjawisko to jest coraz bardziej powszechne w związku z pracą zmianową czy nadmiarem obowiązków jaki nas współcześnie dotyka.

Istnieją różne teorie na temat tego, co nam dają sny. Naukowcy są zgodni w kwestii, iż sen pozwala nam radzić sobie z trudnymi sytuacjami, związanymi na przykład z relacjami międzyludzkimi czy emocjami. Pozwala też na integrację doświadczeń z dnia codziennego i stanowi bazę informacji o tym, co sprawia nam problemy, czego potrzebujemy w życiu, jakie są nasze fantazje i marzenia, wewnętrzne konf likty. Sny są bardzo osobiste i przy ich interpretowaniu nie można zapominać o kontekście życia danej osoby. Dla jednej latanie będzie oznaczało wyzwolenie, dla drugiej – twórczość, a dla innej – ucieczkę od problemów zamiast konfrontacji z nimi. Marzenia senne są niczym listy od naszej podświadomości. Symbole, które się w nich pojawiają, mają konkretne znaczenie dla śniąceR

E

K

go. Ostatecznie to my jesteśmy ekspertami w kwestii naszych organizmów, jeśli więc szukamy interpretacji swoich snów, to starajmy się poczuć czy ona z nami jakoś współgra. Warto notować sny i przyglądać się tym elementom, które szczególnie zwracają naszą uwagę lub się w nich powtarzają. Elementy, których się boimy lub które uważamy za dziwaczne, zazwyczaj są najistotniejsze. Potraktujmy je jak baśnie, które rządzą się swoimi prawami i niosą jakieś przesłanie. O sen należy się troszczyć, gdyż bez wątpienia dobry, spokojny sen sprzyja naszemu zdrowiu, witalności i zachowaniu urody, a także wspomaga pamięć i uczenie się. Aby dobrze odpocząć w nocy, zadbajmy o zmęczenie fizyczne w ciągu dnia, czyli aktywność ruchową, np. bieganie, aerobik, basen. Ponadto unikajmy pracy do późna, długiego siedzenia L

przed telewizorem albo przy komputerze czy roztrząsania problemów życiowych. Jeśli w ciągu dnia czujemy się dobrze i nie jesteśmy zmęczeni, to znaczy, że nie mamy powodu do zmartwień. Jeśli jednak dręczy nas nadmierna senność, warto zastanowić się nad jakością naszego snu. Wszystko co polepsza komfort nocnego od-

poczynku działa na naszą korzyść. Czasem, aby lepiej spać, wystarczy wprowadzić kilka prostych zasad: dbać o aktywność fizyczną w ciągu dnia, wyłączać wieczorem komputer i porządnie wietrzyć sypialnię. Warto to zrobić, żeby łóżko przestało być „łożem Madejowym”, a zaczęło się kojarzyć wyłącznie z relaksem i przyjemnością.

FOT. MATERIAŁY PRASOWE (123RF)

6

A

M

A

- Działka położona jest na Białołęce Dworskiej w kompleksie leśnym, 1880 m2 - Cena rynkowa tej działki to 307 tysięcy złotych, Ty możesz ją mieć za 280 tysięcy złotych. - Cena jest niższa, ponieważ sprzedaż jest pilna, gdyż właściciel wyprowadza się za granicę. - W studium działka przeznaczona jest pod funkcję rekreacyjno-wypoczynkową, np. domek letniskowy. Tel. 516-000-504

O g ł o s z e nia dr obn e ogloszenia@tygodnikwelcome.pl

KUPIĘ / SPRZEDAM •

Sprzedam miejsce w garażu podziemnym, Warszawa. Osiedle na ul Żelaznej 67. Cena: 40 tysięcy PLN kubrakjerzyk@o2.pl

Każdy czytelnik może tanio umieścić w naszej gazecie drobne ogłoszenie. Działy, do których mogą trafić są następujące: Kupię/Sprzedam; Wynajmę/Najmę; Praca; Nauka; Poznam Panią/Pana; Inne. W ogłoszeniu można zawrzeć maksimum 150 znaków.

INNE

R

E

K

L

A

M

MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ SZCZEGÓŁY OFERTY NA WWW.TYGODNIKWELCOME.PL

Więcej szczegółów na www.tygodnikwelcome.pl w dziale Ogłoszenia.

Tygodnik Welcome Warszawa tel. 730-412-528 info@tygodnikwelcome.pl

Redakcja naczelna: Elizjum Nakład: 10 000 / tydzień www.tygodnikwelcome.pl Druk: Polskapresse

Ogłoszenia drobne: ogloszenia@tygodnikwelcome.pl ; tel. 730-412-528 / 690-469-735 ; www.tygodnikwelcome.pl/ogloszenia.html Reklama: info@tygodnikwelcome.pl ; tel. 730-412-528 / 690-469-735 ; www.tygodnikwelcome.pl/reklama.html Projekt i skład: chris.bitterski@yahoo.com

A


Piątek, 4 kwietnia 2014

czytaj nas online: www.tygodnikwelcome.pl

7

FOT. MATERIAŁY PRASOWE (123RF)

Muzyka, usmolone ręce i kawa – Caferacer Czy jest coś, co może połączyć te trzy, mogłoby się wydawać, odległe od siebie słowa czy frazeologiczne związki? Łukasz Słowak

D

zisiaj już niestety jest bardzo niewielu ludzi, którzy znajdą wspólny łącznik między nimi, jednak w nieodległej przeszłości na Wyspach Brytyjskich nie stanowiło to problemu dla przeciętnego mieszkańca. W latach ’50 ubiegłego stulecia powstała i cieszyła się tam popularnością, subkultura energicznych młodzieńców ujeżdżających odstraszające motocykle, zwanych rockersami. Mogłeś prowadzić spokojne życie w całkiem niezłym ekonomicznie kraju. Mogłeś edukować się i kłaść po 9. wieczorem. Mieć etat w miejscowej fabryce motocykli, czy pracować w restauracji jako kelner. Prowadzić spokojne, inaczej mówiąc, zwyczajne życie, ubogie od emocji. Pracować i spać. A rodzinę witać zawsze w złym humorze po ciężkim dniu pełnym stresu. Jak dobrze jest to znane nawet współczesnym miesz-

kańcom większości aglomeracji, nieprawdaż? Ale mogłeś obrać zupełnie inny kierunek. Mogłeś zostać buntownikiem, pełnym pasji i zafascynowania do żywiołowości i nadać wyraźny ton dekadzie, w której żyjesz. Zawsze tak jest, że to jaki kierunek nada się ówczesnym czasom i w jaki sposób będą one opisywane okazuje się dopiero w odległej przyszłości. I jak na zrządzenie losu często przyczyniają się do tego osobnicy niezbyt przylegli do ogólnie przyjętych norm dobrego zachowania czy moralności. Młodzi chłopcy lubili „dać w palnik” swoim maszynom, posłuchać nowej muzyki, jak i „dać w palnik” przeciwnej subkulturze – Modsom (ale o tym później) i nie zastanawiali się czy ktoś za 50 lat będzie wzdychał nad ich ówczesną świetnością. Mogli czuć się jedynie jak wrzody społeczeństwa, bo pewnie tak też byli traktowani przez większość. A jednak wyraźnie przyczynili się do rozpowszechnienia nurtu

muzycznego, który do dzisiaj jest uważany za jeden z najważniejszych w historii i po części, dzięki tym chłopcom, możemy dzisiaj wspominać takie zespoły jak The Beatles.

Rockersi Ich nazwa, rzecz jasna, wywodzi się od muzyki w jakiej się lubowali. Mowa o rock&roll’u, który na początku lat ’50 był nowością, raczkował niczym niemowlę, ale jeszcze w trakcie najbliższej dekady przeżył swój najlepszy okres, a następnie załamał się. Na szczęście nie na długo, bo po paru latach znów stał się falą inspiracji dla ludzi lubujących się w muzyce „poprzedniego pokolenia”, czy szukających czegoś znacznie bardziej rytmicznego niż bezsensowne „techno-rąbanie”, czy bezduszne recytowanie rymowanych tekstów hip-hopowych. Ale o gustach się nie dyskutuje. Największym problemem dla rockersów było to, że ich

ulubiona muzyka nie była ogólnie dostępna. Praktycznie nigdzie. Być może dlatego, że zyskała miano ‘diabelskiej’. Nie nadawali Elvisa Presley’a ani Johnny’ego Casha w radiu, nie wspominając o telewizji. Niemniej jednak młodzi się nie poddawali i w końcu znaleźli sposób na relaks przy ulubionych brzmieniach. Jedynym miejscem, gdzie można było się spotkać ze znajomymi i - dzięki grającym szafom - upajać się brzmieniem rockabilly, były tematyczne knajpy i kawiarnie. Okres powstawania Cafe Racer to, na osi czasu, równoległy okres szybkiego rozkwitu infrastruktury komunikacyjnej w krajach rozwiniętych (niestety, nasz rodowity kraj do tej pory nie doczekał się podobnego okresu. Słowo ‘rozwinięty’ też wydaje się na wyrost w jego przypadku). Kiedy powstawały obwodnice i większe autostrady, budowały się też przydrożne motele i bary. To do nich zjeżdżały się całe gromady rockerów na

swoich motocyklach, które - łącznie z agresywnym ubiorem - stały się znakiem rozpoznawczym subkultury. ACE CAFE LONDON przy drodze North Circural Road, była pierwszą przydrożną zajezdnią - wybudowano ją w roku 1938. Podczas wojny uległa sporym zniszczeniom, jednak później została odbudowana w nowoczesnym stylu. Jej nazwę podświetlał neon, co było zupełną nowinką w dziedzinie reklamy. Ze względu na swoje umiejscowienie i całodobowe otwarcie szybko zyskała popularność wśród motocyklistów, którzy nocami urządzali sobie gonitwy po obwodnicach. To właśnie tutaj stanęły pierwsze szafy grające, dudniące rockabilly. Tam odbywały się pierwsze potańcówki i koncerty muzyków grających nowy gatunek. Pogłoski mówią, że grali tam wcześniej wspomniani The Beatles zanim jeszcze ktokolwiek o nich słyszał.


8

Piątek, 4 kwietnia 2014

Po czym poznać Rockersa?

FOT. MATERIAŁY PRASOWE (123RF)

jednak niczym jeśli nie miałeś na głowie kasku skórzanego z goglami, a na plecach - najważniejszego elementu - kurtki ‘ramoneski’ z przeogromną ilością naszywek i ćwieków układanych w różne teksty czy loga klubu, do którego przynależałeś. W trakcie wyboru motocykla brano pod uwagę głównie to czy jest silny, bezawaryjny i lekki. A potem sięgano po ciężki sprzęt (czyt. piłki do metalu) i usuwano zbędne to, czy bezużyteczne tamto. Szaleńcy posuwali się do nawiercania dziur gdzie to tylko możliwe. Oponom na szczeście oszczędzili tego radykalnego sposobu ‘odciążania’. Co więcej: odwracali kierownicę, aby przybierać bardziej aerodynamiczną pozycję i osiągać wyższe prędkości. A te były priorytetem. Celem. ‘The ton’ – tak zwyczajowo określali granicę prędkości 100 mil na godzinę (ok. 160 km/h), do której dążyli podczas własnoręcznej budowy motocykla. Jak na lata ’50 i ówczesne warunki drogowe, bo przecież torów jak na lekarstwo, była

Rockersi na pierwszy rzut oka wyglądali na istoty zupełnie nie przywiązujące uwagi do swojego wyglądu. Czasami wydawali się nawet zaniedbani. Jednak nie do końca jest to prawda. Strojem nasi bohaterowie nawiązywali do pilotów myśliwców z drugiej wojny światowej. Działo się to z dwóch powodów. Po pierwsze odnajdywali podobieństwa linii bocznych myśliwców powietrznych i swoich ulicznych wyścigówek. Sprawa sporna i czy aby nie trochę naciągane porównanie? Osobiście jako wielbiciel kawowych motocykli i posiadacz takowego, potwierdzam możliwość podobieństwa w niektórych egzemplarzach. Poza tym fajnie jest się czymś inspirować w trakcie pracy nad swoim dziełem. Drugi powód wymuszała typowa angielska pogoda. Nie znajdujemy informacji, czy jeźdźcy działali zimą, ale domyślam się, że dla twardzieli takowa po prostu nie istniała dopóki dopóty drogi nie spowiła warstwa lodowiska. Ciuchy pilotów myśliwców były nadzwyczaj dobrze izolujące zimne powietrze z wiadomych względów. Nie istniało wówczas ogrzewanie kabiny, a i jazda motocyklem w zimne dni ze znacznymi prędkościami wymagała odpowiednio grubej bydlęcej skóry. Dłonie ogrzewały równie puszyste rękawice z długimi kołnierzami i wyposażone były uciesznie w jedynie 3 palce. Buty musiały być z wysoką cholewą. Popularnym elementem był biały szalik wiązany w taki sposób, że w trakcie jazdy zawadiacko powiewał za delikwentem w trakcie szarży przed kawiarnią. To wszystko było R

L

E

K

czytaj nas online: www.tygodnikwelcome.pl

A

M

to szaleńcza prędkość. Modyfikacje prowadzone w przydomowych szopach czy prowizorycznych garażach często bywały nieprofesjonalnej jakości, co mogło doprowadzić do usterek, lecz samodzielność była wysoko ceniona. Nikt nie wstydził się smaru za paznokciami czy umorusanymi spodniami na wysokości kolan. Mógł to być nawet powód do dumy. Każdy wie, że zrobienie czegoś przez nas samych, czegoś co faktycznie spełnia swoje zadanie, daje stokroć większą satysfakcję niż zakupione.

Zła prasa Przesiadujący w knajpach rockerzy, napełniali swoje żyły kofeiną, a następnie organizowali różnego rodzaju rozrywki. Z połączenia pasji do motycykli i muzyki, powstały takie dyscypliny jak ‘record racinng’, które polegało na wrzuceniu monety do szafy grającej, wskoczeniu na motocykl i ‘kto pierwszy’ do danego skrzyżowania. Następnie nawrotka i powrót do kanajpy

na pełnym gazie. Konieczne było wrócić zanim przestanie grać utwór z płyty. Popularne były również gonitwy pomiędzy barami czy nawet dłuższe wyścigi do innego miasteczka. Prędkość i adrenalina. Tak można w dwóch słować opisać zabawy tychże ludzi. Chyba, że natrafił się jakiś Mods, to wtedy zawsze lepiej było dać mu wycisk. Rozrywka również niczego sobie. Motocykle były jedną z rzeczy, która dzieliła rockersów z modsami – subkulturą o przeciwnych ideałach. Ci drudzy zawsze modnie ubrani i pachnący. Lubowali się w przesadnie przyozdabianych skuterach i m.in. przez to wchodzili w drogę swoim przyjaciołom w kurtkach z ćwiekami. Dochodziło do energicznych wymian zdań. Energicznych do tego stopnia, że często knajpa, gdzie rozpętała się ‘rozmowa’ nadawała się po wszystkim wyłącznie do remontu. Niejednokrotnie musiała interweniować władza. Przez karygodne zachowania na drogach, powodowanie wypadków komunikacyjnych (często śmiertelnych), czy bójki z Modsami, rockersi mieli coraz to gorsze opinie wśród mieszkańców i właścicieli knajp. Zdarzało się, że niektórzy z nich od razu wypraszali petentów, aby uniknąć kłopotów, które szły w parze z rockersami. Nie pomagał również groźny ubiór i smar na dłoniach. Co więcej: rock ‘n’ roll osiągnął szczyt swojej popularności w połowie lat ’60 i następnie popyt na tą muzykę znacznie spadł. Kraj uspokoił się. Ludzie wydorośleli. Wymodelowane fryzury wyszły z mody. Tak samo jak ACE CAFE. A ostatecznym ciosem było zdecydowanie się ówczesnego właściciela knajpy

A

MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ SZCZEGÓŁY OFERTY NA WWW.TYGODNIKWELCOME.PL

na zakończenie swojej działalności w 1969r. Rozwinął się przemysł i z kopyta ruszyła produkcja, a następnie sprzedaż samochodów. Ludzie byli bogatsi i odstawili motocykle do garażów na rzecz komfortu w automobilu. Z czasem popularność tej subkultury spadała coraz szybciej. Kluby traciły członków, którzy mieli dość ‘doszytej metki’ zbója. Zostali tylko najwierniejsi i najbardziej wytrwali. Jednakże ACE CAFE i jej upadek nie dawały spać po nocach wielu zagorzałym motocyklistom, a w ich sercach tlił się żar wspomnień o cafe racer. W 1993 roku, Mark Wilsmore zdecydował się uczcić 25-lecie zamknięcia słynnej kawiarni i urządził imprezę na jej cześć. W trakcie organizacji nie wiedział czego się spodziewać. Bał się porażki, jednak to, co udało się osiągnąć przerosło najśmielsze oczekiwania. Jesienią roku ‘94 do Londynu zjechało się ok. 12000 motocyklistów, aby wspólnie wspominać najlepsze czasy. Sukces stał się motorem napędowym dla organizatora, który postanowił wykupić budynek i teren wokół kawiarni i przywrócić jej dawny blask. Po wielu latach walki udało się i w 2001r. knajpa znów miała swoje oficjalne otwarcie. Nawet teraz, zaraz można tam pojechać i poczuć klimat lat ’50 i ’60, obejrzeć stare fotografie, czy nawet – przy odrobinie szczęścia – napić się kawy i porozmawiać z prawdziwym rockersem, który może nie ma już wdzięku młodzieńca ani bujnej grzywki jak kilkadziesiąt lat temu, jednak swoimi opowieściami rozbudzi mnóstwo emocji. Jeśli ktoś sobie życzy może nawet wziąć ślub w ACE CAFE LONDON przy North Circural.


Piątek, 4 kwietnia 2014

czytaj nas online: www.tygodnikwelcome.pl

9

Kulinarne inspiracje tygodnia

Wariacja z awokado Czas przygotowania: 20 minut

Składniki dla dwóch osób: • • • • • • • • • • •

1 awokado Pół kulki sera mozzarella 8 pomidorków koktajlowych 2 plastry szynki serrano lub szynki parmeńskiej 4 krążki czerwonej cebuli kilka listków sałaty rzymskiej lub 2 garści miksu sałat kilka kropel cytryny oliwa ocet balsamiczny kilka listków świeżej bazylii sól, pieprz czarny lub kolorowy

Przepis świetny dla osób trochę „niepoukładanych” lub marzących o odrobinie wytchnienia w kuchni.

iło mi po raz pierwszy Was powitać, Drodzy Czytelnicy. Cieszę się, że będę mogła na łamach tygodnika WELCOME M dzielić się z Wami swoimi refleksjami na temat gotowania. Od najmłodszych lat fascynowała mnie kuchnia. Po dziś dzień wspominam czasy, kiedy to w szkole podstawowej razem z rodzicami robiącymi ciasto wypiekałam swoje własne w ma-

leńkich foremkach z dziecięcego zestawu do zabawy. Wspaniałe, aromatyczne zapachy kuchenne zawsze wypełniały dom moich rodziców i babci. Często próbowałam odtworzyć beztroskie lata dzieciństwa poprzez gotowanie. Nigdy nie zapomnę cudownych, niebiańskich smaków jakie ukrywały się w wypiekach i daniach wspaniałych kobiet z mojej rodziny. Zawsze podziwiałam moją mamę, która z pewnością ukształtowała mój otwarty stosunek do otaczającego mnie świata, jego zapachów i smaków. Można powiedzieć, że instynktownie i nieświadomie wprowadziła kuchnię „fusion” lata temu. Do dziś pozostała mi ciekawość świata i chęć spróbowania czegoś nowego. Teraz myślę, że zawsze można odkrywać na nowo smak owocu czy warzywa, nawet tego, które wydawałoby się nie stanowić dla nas zagadki. Takim „novum”, któremu dziś poświęcę trochę uwagi jest awokado. Jestem zdania, że jest to przysmak nadal niedoceniany w Polsce. Niektórzy ludzie wciąż podchodzą do niego z rezerwą, nie wiedzą do końca co z nim zrobić, do czego użyć itd. Awokado, zwane również smaczliwką lub gruszką aligatora pochodzi z Meksyku. Intrygującym jest fakt, z którego wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że jest owocem, a nie warzywem. Trudno uwierzyć w to, iż okres dojrzewania tego pięknego, gruszko-podobnego owocu o głęboko nasyconym zielonym kolorze trwa aż od 6 do 8 miesięcy. Jest to wprawdzie owoc wysokokaloryczny, ale ten jeden mankament nadrabia korzyściami zdrowotnymi, które płyną z jego spożywania. Polecany jest na nadciśnienie, miażdżycę, trawienie i nowotwory. Zapobiega chorobie Alzheimera. Ma dobroczynny wpływ na serce, mózg, oczy i ciśnienie krwi. Zawiera kwasy tłuszczowe Omega-3, witaminę E i jednonienasycone tłuszcze. Awokado jest używane w wielu krajach jako główny składnik potrawy, np. sos guacamole (Meksyk) czy też wegetariańskie sushi (Japonia). Dziś chciałabym polecić przepis mojego autorstwa z awokado w roli głównej. Serdecznie zapraszam do wypróbowania i podzielenia się ze mną wrażeniami. kulinarneinspiracje@tygodnikwelcome.pl

Przygotowanie (krok po kroku):

1. Umyj warzywa i owoce. Weź dwa duże płaskie talerze. Ułóż na nich po jednej garści sałaty. 2. Przekrój awokado w poprzek. Trzymając je w obydwu dłoniach przekręć każdą jego część w przeciwną stronę. Po zdjęciu jednej z części wyłoni Ci się ogromna pestka, którą należy wyjąć samodzielnie lub pomagając sobie łyżeczką. 3. Każdą połówkę awokado połóż na sałatę. Skrop cytryną, by nie ściemniały. Uwaga: skórka z awokado jest niejadalna, pełni tutaj funkcję dekoracyjną. 4. W miejscu dziurki po pestce połóż zawinięty w szynkę jeden gruby plasterek serka mozzarella, przyciśnij lekko dookoła, aby ładnie uplasować zawiniątko na awokado. Tą samą czynność wykonaj z drugą połową owocu. 5. Na obydwu talerzach ułóż pomidorki koktajlowe i krążki uprzednio obranej i pokrojonej cebuli. 6. Dodaj kilka listków świeżej bazylii. 7. W małej miseczce wymieszaj oliwę z odrobiną soli i pieprzu. Polej nią awokado. Talerz przyozdób również odrobiną gęstego octu balsamicznego i kilkoma ziarenkami pieprzu (może być również kolorowy). Pieprz pełni tu funkcję ozdobną, ale zwolennicy ostrzejszego smaku mogą oczywiście go zjeść. Jeśli awokado wydaje się Wam być owocem bez smaku, posypcie go odrobiną soli przed ułożeniem na nim serka i szynki. Danie można też posypać pestkami owocu granatu lub oliwkami. Kreatywność jest mile widziana!

Odwagi! Przygotowanie przystawki nie jest aż tak skomplikowane jak jej opis. Proponuję zaryzykować, zapiekając awokado przez kilka minut. Wówczas mozzarella się rozpuści, a szynka stanie się chrupiąca. Smacznego!

Anna Dobrowolska


10

Piątek, 4 kwietnia 2014

czytaj nas online: www.tygodnikwelcome.pl

Mit chińskiego ateizmu

Monika Kępczyńska

M

yśląc czy mówiąc o współczesnych Chinach zazwyczaj widzimy gęsto zaludniony kraj, państwo nastawione na szybki rozwój gospodarczy, Plac Tiananmen z portretem Mao Zedonga w tle. Wydawać by się mogło, że lata indoktrynacji i Rewolucji Kulturalnej spowodowały zniknięcie religii i wierzeń z życia dzisiejszych Chińczyków. Są to jednak tylko pozory. Tak naprawdę bardzo mało wiemy o codziennym życiu mieszkańców Chin, o ich bogach, których liczba jest równie duża jak w Indiach. Spotkamy tu zarówno buddów, jak i świętych oraz nieśmiertelnych. Przekonanie o ateizmie Chińczyków zostało zapoczątkowane już przez jezuitów, którzy twierdzili, że nie sposób w tym kraju zobaczyć świątynie czy religię. W swych dziełach pisali, że Chińczycy to ludzie bez Boga wyznający przekonania podyktowane im przez Konfucjusza. Jednakże żaden z duchownych nie zainteresował się spektakularnymi ceremoniami sprawowanymi pod przewodnictwem taoistycznych, czy buddyjskich mistrzów, czyli dwóch religii, które dominują zarówno w obecnych jak i w dawnych Chinach, a nie mają nic wspólnego z konfucjanizmem. Dlaczego zatem autorzy dzieł przedstawiających Chińczyków jako ateistów nie zauważyli religijności tych ludzi? Wydaje się, że nie zauważyli, bo nie chcieli zauważyć. Wpływ mogli też mieć rozmówcy jezuitów, czyli mandaryni będący uczniami Konfucjusza, a gardzący wyznawcami taoizmu i buddyzmu. Mandaryni posłużyli się nauką Konfucjusza w celu uprawomocnienia hierarchii, porządku społecznego oraz szacunku dla cesarza; dlaczego więc mieli popierać religie nie nastawione na wartości, które dla nich były ważne? Od wieków górne i dolne warstwy społeczeństwa chińskiego wyznawały różne religie. Wiarą przedstawicieli władzy był konfucjanizm, który zwracał uwagę na zależność pomiędzy człowiekiem a naturą. Aby właściwy porządek świata został zachowany, koniecznym było przestrzeganie określonych rytuałów w celu zaistnienia wyższej harmonii. Natomiast religiami dolnych warstw społeczeństwa były buddyzm i taoizm. Współcześni Europejczycy dość dobrze kojarzą buddyzm, natomiast o tao wiemy mniej i jest on nam obcą filozofią i religią. Natura w taoizmie, w przeciwieństwie do konfucjanizmu, łączy się w jedno z człowiekiem, a dzieje się tak dlatego, ponieważ

ludzkie ciało jest jej obrazem. W wyniku tego, dbając o własne ciało, utrzymujemy równocześnie prawidłowy porządek świata. Podstawowymi celami taoisty są więc zachowanie długiego życia oraz dobrobytu – i to zarówno dla siebie, jak i dla całej społeczności, w której żyje. Nie bez znaczenia jest również fakt występowania tu pewnego rodzaju obojętności wobec władzy i jej funkcjonariuszy. W odniesieniu do obu przedstawionych religii pojawiły się dwie ideologie. Zatem z jednej strony zaistniała ideologia etatyzmu w przypadku konfucjanistów, a z drugiej – indywidualizm u taoistów. Dlatego też taoiści buntują się przeciwko istniejącemu porządkowi i nie odczuwają szacunku do państwa i jego przedstawicieli. Religia taoistyczna tłumacząc to nastawienie mówi, że w złotym wieku ludzie żyli w całkowitej harmonii z naturą oraz w pokoju ze swoimi sąsiadami. Było tak zanim książęta zamierzając uregulować wszystko według swych arbitralnych reguł nie spowodowali nieporządku. Taoizm jest również bardzo demokratyczny. Już w czasach cesarstwa taoiści sami wybierali kapłanów, a ich przywódcy byli ludźmi dbającymi o porządek i dobrobyt społeczności. Z kolei w XIX wieku, w koloniach Chin, w szczególności na Borneo, stowarzyszenia taoistyczne zostały przekształcone w republiki demokratyczne. Świątynie taoistyczne były miejscami społeczeństwa obywatelskiego, które sprzeciwiało się rządowej administracji i kwitła w nich solidarność oraz przedsiębiorczość. Taoizm był również tolerancyjny. Pod jego wpływem bowiem wierni połączyli ze sobą praktyki religijne i poddali chińskim wpływom obce religie. W przeciwieństwie do Indii, gdzie buddystami stawali się mnisi odizolowani od otaczającego świata w klasztorach, w Chinach buddystą mógł w zasadzie zostać każdy – wystarczało czcić Buddę i stosować się do Jego Czterech Prawd. Dlatego też Budda z Chin stał się postacią pośredniczącą, a sam taoizm zyskał współczucie charakterystyczne dla buddyzmu. Jednak również inne religie w Chinach zapożyczały wiele od taoizmu. Mowa tu zwłaszcza o geomancji i kulcie przodków. Trzeba zwrócić uwagę, że w państwie chińskim wszystkie religie – począwszy od chrześcijaństwa, a skończywszy na islamie – żyły w zgodzie i nie było pomiędzy nimi żadnych kontrowersji. W kontekście Chin zawsze pojawia się kwestia wolności jednostki i jej zniewolenia

przez państwo. Tutaj też odpowiedź dają chińskie religie. Niezależnie od mnogości bogów i wyznawanych kultów podstawą wszystkich wierzeń jest szeroko rozumiana wewnętrzna wolność. Zarówno wyznawcy konfucjanizmu, jak i buddyzmu, czy taoizmu ponoszą odpowiedzialność za swoje czyny, a ich osobiste zasługi zostaną wynagrodzone – według taoistów i konfucjanistów w obecnym życiu, a według buddystów w przyszłych żywotach. Obecnie na Zachodzie czasem pojawia się teza, iż ideologia komunistyczna jest pewną postacią konfucjanizmu. Nie jest to jednak prawda. Jest to oczywiście twierdzenie dla partii korzystne, ponieważ obraz Konfucjusza jest pozytywny i można się za nim ukryć. Aby potwierdzić tę ciągłość zdarza się, że partia stosuje retoryczne zwroty, które wskazują na pochodzenie ze słownika konfucjańskiego. Powoduje to dodatkowe zamieszanie i bezpodstawne porównania. Historia bowiem wskazuje, że nie można pogodzić stosunków pomiędzy partią a konfucjanizmem. Wszystkie rewolucje współczesnych Chin, z Rewolucją Kulturalną na czele, były wymierzone właśnie przeciwko konfucjanizmowi i jego wyznawcom. Podkreślenia wymaga, że partia z całkowitym rozmysłem doprowadziła do zniszczenia konfucjanizmu, a to dlatego, iż uważała go za reakcyjny. Podstawę konfucjanizmu stanowi idealizacja minionego złotego wieku. Już sama idea postępu nie była uznawana przez konfucjanistów, co nie mogło być akceptowane przez partię. Fundamentem pierwotnego konfucjanizmu były określone obrzędy i składanie ofiar. Za sprawą partii uległy one zapomnieniu; kapłanów zlikwidowano, a przeprowadzone reformy pisma oraz edukacji spowodowały, że przeciętny mieszkaniec Chin nie potrafi dziś czytać pism przypisywanych Konfucjuszowi. To, co czyni obecnie partia, czyli powoływanie się na wartości konfucjańskie, jest tylko mistyfikacją. Tak naprawdę jedyną tradycją, na którą może powoływać się partia jest postępujący antyklerykalizm. Antyklerykalizm nie jest oczywiście nową ideą i nie stworzyli go komuniści. Już chińscy cesarze uznali, że trzeba przeprowadzić reformę moralności i pozbyć się starych elit, by wychować nowe społeczeństwo. Stało się tak dlatego, gdyż chińska elita autorytarnie uznała, że właśnie tradycje i przesądy są odpowiedzialne za upadek Chin. Od 1898 roku takie działania stanowiły usprawiedliwie-

Konfucjusz (VI/V w. p.n.e.) - chiński myśliciel

FOT. MATERIAŁY PRASOWE (123RF)

nie przejmowania przez władze taoistycznych, konfucjańskich i buddyjskich świątyń, które następnie przekształcano w szkoły. Doprowadzono do profanacji i zrównania z ziemią miejsc kultu, wypędzono mnichów klasztornych oraz zamordowano mistrzów taoistycznych. Otwarto jednak niewiele szkół, ale równocześnie powstało kilka uniwersytetów, w tym pierwszy w Pekinie i w Fuzhou, mieszczący się w dawnych świątyniach oraz otaczających je ogrodach. Do takiego postępującego antykler ykalizmu z pewno-

ścią przyczyniła się pogarda konfucjańskich biurokratów w stosunku do buddyjskich i taoistycznych „przesądów”. To tłumaczy także rewolucje skierowane przeciwko wszystkiemu, co uważane jest za stare i wymagające usunięcia na zawsze. W wyniku tych działań religie, szczególnie konfucjanizm, doznały dużego uszczerbku. Ucierpiały również buddyzm i taoizm – straciły swoje miejsca kultu, księgi liturgiczne oraz znaczną część duchowieństwa. Z punktu widzenia społeczeństwa chińskiego była to katastrofa, ponie-


Piątek, 4 kwietnia 2014

czytaj nas online: www.tygodnikwelcome.pl

waż stowarzyszenia taoistyczne były jedynymi organizacjami uprawiającymi dobroczynność głównie w odniesieniu do osób starszych i niedołężnych i reprezentujące ogólną solidarność. Tej luki nic nie wypełniło. Była to również katastrofa gospodarcza, gdyż stowarzyszenia taoistyczne były bankami, które zajmowały się finansowaniem przedsiębiorstw. Pozbawiono więc kontynentalne Chiny wypróbowanych przez wieki praktyk wspomagających handel. Obecne działania partii są bardziej subtelne. Chińczycy jak najbardziej mają prawo wierzyć w swoich bogów, lecz nie mogą się organizować, a jeżeli już, to tylko pod kontrolą partii. Uznawane za legalne są jedynie te Kościoły, które przestrzegają instrukcji i procedur stowarzyszeń taoistycznych, buddyjskich, katolickich, protestanckich, czy muzułmańskich. Są to obecnie agendy partii, które zajmują się nie tylko sprawami organizacyjnymi, ale również teologicznymi. Innym sposobem pozbywania się religii z życia Chińczyków jest zmiana świątyń w obiekty muzealne. Budynki te podlegają kontroli biur podróży i turystyki oraz stanowią dla państwa bogate źródło dochodów. Trzeba jednak przyznać, że religia taoistyczna oraz inne tradycje ludowe mimo to odradzają się. W Nowy Rok nadal ozdabia się drzwi wizerunkiem wspólnego dla taoistów i buddystów Boga Pomyślności, zaś w Święto Czystej Jasności rodziny chińskie wciąż spotykają się przy grobach, czyniąc to dla spokoju bliskich zmarłych. Religijnego odrodzenia można również upatrywać wśród sekt. W 1898 roku antyklerykalizm doprowadził do stworzenia sekty Jedynej i Prawdziwej Drogi, skupiającej miliony adeptów, również wśród członków partii. Podobnie w ciągu ostatnich lat do Falungong, czyli Koła Prawdy, przystąpiło ponad pięćdziesiąt milionów Chińczyków. Ta ostatnia sekta jest wyjątkowo prześladowana przez komunistyczne władze, a to z powodu wyznawania religii i wiary w świętość swojego przywódcy przebywającego na emigracji w Stanach Zjednoczonych, Li Hongzhi. Falungong rekrutuje swych członków spośród wykształconych warstw społeczeństwa, a jej rzecznikami najczęściej stają się pracownicy naukowi i adwokaci, czyli osoby mogące wypowiadać się publicznie. Sekta ta jest zorganizowana w sieć – informacje są przekazywane poprzez Internet, a wierni spotykają się na medytacje i wspólne ćwiczenia gimnastyczne w mieszkaniach lub w parkach. Falungong jest religią pacyfistyczną i odrzucającą przemoc. Podstawowy trzon sekty Falungong stanowią emeryci. Wśród jej członków nie brakuje jednak również urzędników, wojskowych i wykładowców uniwersyteckich. Partia nie toleruje tej organizacji i zwalcza ją wszelkimi sposobami. Członkowie Falungong przeważają liczebnie w obozach pracy. Trafiają tam bez żadnej rozprawy, bez adwokata, bez procedury

odwoławczej. Falungong stanowi dla partii ogromne zagrożenie, ponieważ funkcjonuje na nieznanym partii obszarze wiary i sumienia. Mimo wszystkich opisanych działań w sposób widoczny w Chinach następuje odrodzenie religijności. Dzieje się to dzięki odbudowie świątyń buddyjskich i taoistycznych oraz entuzjazmowi nowych chrześcijan. Jednak żadna religia nie dominuje nad pozostałymi i dlatego najprawdopodobniej w przyszłości religie i sekty chińskie pozostaną rozproszone. Taki pluralizm daje nadzieję na uwolnienie spod jedynej słusznej ideologii. Chińcz ycy od zawsze byli bardzo religijni, nigdy nie żyli długo w oddaleniu od świątyń i klasztorów. Po Rewolucji Kulturalnej, która doprowadziła do zniszczenia miejsc kultu i unicestwienia zakonów, Mao Zedong natychmiast próbował zastąpić je kultem własnej osoby. Świętym księgom przeciwstawiono Czerwoną Książeczkę, którą każdy Chińczyk był obowiązany powtarzać jak mantrę na wzór modłów taoistycznych, czy buddyjskich. Władza stworzyła również własny kult świętych męczenników rewolucji, stale kontrolowany przez duchownych, w których skład wchodzili partyjni aparatczycy. Za czasów Mao Zedonga każdy członek społeczeństwa był także obowiązany wyznawać grzechy, które popełnił przeciwko powszechnie panującemu reżimowi. Po śmierci przywódcy jego religia odeszła w zapomnienie, zniknął również marksizm. Chińczycy pozostali sami – bez Boga, bez religii. Jednakże sama konsumpcja nie daje zadowolenia i powoduje pustkę w życiu. Dlatego też luka ta powoli ulega zapełnieniu. Niemal wszyscy mieszkańcy Chin nie podejmują żadnych poważnych decyzji bez uprzedniego zasięgnięcia opinii szamanów czy wyroczni. Do tych dawnych praktyk dochodzą kościoły katolickie i świątynie protestanckie, które z biegiem lat zapełniają się rzeszą wiernych. Chińczycy są wciąż ludźmi wierzącymi i przesądnymi, kładącymi duży nacisk na swoją duchowość. Dokonujący się szybki rozwój gospodarki nie zaszkodził starym wierzeniom, można rzec, że jest wprost przeciwnie. Dobrze prosperujący przedsiębiorcy, po odniesieniu sukcesu w swojej branży, wznoszą świątynie i składają dary bogom. W ten sposób starają się przedłużyć swą dobrą passę, a tym samym odbudowują „infrastrukturę” religijną kraju. Dobrym przykładem może być świątynia psów na Tajwanie. Wierni palą tam kadzidełka przed psem, któremu jest oddawana cześć. Zgodnie z tradycją pociera się kartką papieru, na której są zapisane życzenia o odlany z brązu posąg psa. Każda poszczególna część ciała posągu przynosi szczęście w innej sprawie: uszy odpowiadają za zdrowie, a pysk za mieszkanie…

11

wiersz@tygodnikwelcome.pl

Wiersz

Jest wśród nas wielu skrytych poetów, którzy być może chcieliby podzielić się swoją twórczością z innymi, ale nie mają takiej sposobności. Tworzymy dla tych osób możliwość zadebiutowania na dużą skalę. Każda chętna osoba może przesłać nam na maila wiersz@tygodnikwelcome.pl swoje dzieło. Najlepsze zostaną opublikowane w tygodniku Welcome. Teraz każdy poeta będzie mógł podzielić się swoją twórczością na łamach naszego tygodnika. 123RF

W wiadomości e-mail proszę dopisać, że zgadzają się Państwo na nieodpłatne umieszczenie swojego wiersza w naszym tygodniku. W dzisiejszym numerze zamieszczamy piękny wiersz polskiego poety z przełomu XIX i XX wieku. Oby stał się on inspiracją dla czyjejś twórczości.

SZATAN Nad oceanu przywiódł brzeg szatan, zły duch, człowieka i rzekł mu: patrz na fale te, co idą tu z daleka. Jedna zśród wszystkich owych fal płynie pomiędzy niemi; jeśli na wodzie ujrzysz ją, posiądziesz raj na ziemi. Odszedł. Zaś człowiek patrzy w dal, wytęża zadnie oczy miriady swoich wiecznych fal pod brzeg ocean toczy. On patrzy, czeka. Żre go głód, pali słoneczna spieka, członki mu łamie ciągły trud, sen morzy go - on czeka. Nadzieja i wątpliwość mu na przemian sercem miota, a wszystką duszę chłonie w nim pragnienie i tęsknota. Wtem traci z oczu widok fal zapadła noc ponura; może szła fala szczęścia tam, lecz nie mógł poznać: która? I z żalu włosy z głowy rwie, a szatan drwi zeń: biedny! Idź w las jodłowy - igły tam szukaj - tej igły jednej...

Kazimierz Przerwa-Tetmajer


R

E

K

L

A

M

A

- Działka położona jest na Białołęce Dworskiej, 1802 m2 - Cena rynkowa tej działki to 670 tysięcy złotych, Ty możesz ją mieć za 580 tysięcy złotych. - Działka położona jest na Białołęce Dworskiej w kompleksie leśnym, 1880 m2 - Cena rynkowa tej działki to 307 tysięcy złotych, Ty możesz ją mieć za 280 tysięcy złotych. Kupując obie działki zyskasz jeszcze więcej Cena ze zniżkami wynosiła za obie działki 860 tys, ale kupując obie dostaniesz dodatkowo zniżkę 50 tys. Zatem obie kosztują jedynie 810 tys.

Tel. 516-000-504

K

L

A

M

A

WELCOME to the English Corner!

123RF

E

123RF

R

Anna Dobrowolska

Here are some English proverbs and sayings connected with spring. Try to find the right meaning choosing one of the answers. Remember that the exact translation differs from the one in Polish. There’s one common thing which you need to find – the same meaning. You will find the answers beneath the task. Have fun! Witamy w kąciku języka angielskiego! Oto kilka angielskich przysłów i porzekadeł związanych z wiosną. Spróbuj znaleźć właściwe znaczenie, wybierając jedną z odpowiedzi. Pamiętaj, że dosłowne tłumaczenie różni się od wersji polskiej. Jest jedna wspólna rzecz, którą trzeba znaleźć - to samo znaczenie. Odpowiedzi znajdziesz pod zadaniem. Miłej zabawy!

1. The grass is always greener on the other side of the fence. a) it seems that you are always in a worse position than the others b) you would rather be on holiday. You are tired of work. c) your fence needs to be repaired. 2. Life is not a bed of roses. a) you are aware that there are sometimes bad moments in human’s life. b) you haven’t watered your favourite plants. c) you seem to feel happy in spite of the fact that your boyfriend/girlfriend has broken up with you. 3. A bird in the hand is worth two in the bush.

MIEJSCE NA TWOJĄ REKLAMĘ SZCZEGÓŁY OFERTY NA WWW.TYGODNIKWELCOME.PL

a) It’s nice to play with your favourite animal. b) you want to catch all the animals in the neighborhood because their noise makes you mad. c) It’s better to have less than nothing. Answers: 1a, 2a, 3c. 1. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma (dosł. trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie płotu). a) wydaje się, że zawsze jesteś w gorszej sytuacji niż inni b) wolałbyś/wolałabyś być na wakacjach. Jesteś przemęczoy pracą. c) twój płot wymaga naprawy. 2. Życie nie jest usłane różami/życie nie jest bajką. (dosł. życie to nie łóżko z różami). a) jesteś świadomy/a, że w życiu człowieka jest kilka kiepskich momentów. b) nie podłałeś/aś swoich ulubionych kwiatów. c) wydajesz się być szczęśliwa/y pomimo, iż twój chłopak/dziewczyna z tobą zerwał/a. 3. Lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu. (dosł. ptak w dłoni jest wart dwóm w krzakach). a) miło bawić się z twoim ulubionym zwierzęciem. b) chcesz złapać wszystkie zwierzęta w sąsiedztwie ponieważ ich hałas cię denerwuje. c) Lepiej jest mieć mniej niż nic.

W następnym numerze: Numer drugi tygodnika Welcome ukaże się 11 kwietnia. Wierzymy, że treść naszej gazety przypadła Wam do gustu i gorąco zachęcamy do czytania jej regularnie! Za tydzień spodziewajcie się artykułów o tematyce historycznej, filozoficznej i innych. Poznacie również kolejny przepis kulinarnych inspiracji oraz będziecie mieć okazję podszlifować j. angielski. Opublikowane zostaną pierwsze fabuły do konkursu „Zostań pisarzem/pisarką”, a także wiersze naszych czytelników. Zachęcamy też wszystkich do korzystania z rubryki drobnych ogłoszeń i wyczekiwania naszej gazety w piątki w najbardziej uczęszczanych miejscach Warszawy. Redakcja


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.