Tygodnik Panorama 2006_01/04

Page 3

W numerze:

Âwi´ta w Beskidach str. 10

Peruwiaƒskie w´drówki (1) str. 8

Z∏ota seria polskich bryd˝ystów

Muzyka bez granic str. 19

Non multa, sed multum Nie da si´ w kilku zdaniach opisaç ca∏ej gamy nastrojów, odcieni emocji w rodzaju, czy sernik jest wystarczajàco s∏odki i czy aby karp w tym roku nie b´dzie pachnia∏ mu∏em. Fascynujàce zjawisko skupiania si´ ca∏ej rodziny na przygotowaniach, na domu, na byciu z sobà. Za oknami gdzieÊ zosta∏ obcy Êwiat. Zima pot´guje jeszcze t´ obcoÊç, czyni jà wr´cz wrogà i takà odpychajàcà. Âwiat, w którym niezale˝nie od Êwiàt, podnios∏ego nastroju, toczà si´ walka nienawiÊci mia˝d˝àcej po drodze bez litoÊci przeciwników, oponentów prawdziwych i domniemanych. W tym dzia∏aniu nieistotna jest racja, prawda, uczciwoÊç. Najwa˝niejsze sà ruch, dzia∏anie, zniszczenie. Dokopanie za wszelkà cen´. Bardziej z obowiàzku ni˝ z ciekawoÊci oglàda∏em i oglàdam transmisje z obrad Sejmu. Z przera˝eniem musz´ stwierdziç, ˝e zajad∏oÊç pos∏ów, z izby na izb´, jest coraz wi´ksza. Popisy wàtpliwej jakoÊci elokwencji, styl zadawania pytaƒ zawsze poprzedzonych zjadliwymi, a cz´sto obraêliwymi komentarzami,

str. 23

W poszukiwaniu dobra przypomina zwyk∏y magiel, a nie namaszczony majestatem RP Sejm. Wszystko to, co jest celem Wysokiej Izby, jej cz∏onkowie mogà uzyskaç w drodze wypowiedzi w cywilizowanym stylu, w ogólnie przyj´tych normach grzecznoÊciowych. Bez obra˝ania i poni˝ania innych, bez insynuacji, bez jadu i nienawiÊci. OczywiÊcie by∏oby tak, gdyby w rzeczy samej chodzi∏o o dobro wspólne i tylko o to. W tym ca∏ym spektaklu poszukiwanie dobra zepchni´te jest na plan dalszy. A w niektórych momentach koniecznoÊç jego poszukiwania staje si´ balastem. Bo gdyby nie ono, to mo˝na by∏oby sflekowaç i tego z prawicy, a tym bardziej tego z lewicy. Gdyby si´ tak, mocà nadprzyrodzonà, uda∏o zamieniç nagromadzonà w Sejmie z∏oÊç, nienawiÊç, zajad∏oÊç, kompleksy, zaciek∏oÊç, w energi´ elektrycznà, to mo˝na by oÊwietliç nià Êredniej wielkoÊci miasto. A mo˝e i Warszaw´. Tyle energii... w gwizdek. Przepraszam, nie w gwizdek, a w wàtpliwej jakoÊci nuworyszowskà popularnoÊç. PopularnoÊç zdobywanà wchodzeniem na plecy innym. Gdyby to si´ jeszcze dzia∏o w kuluarach sejmowych, korytarzach, gabinetach, przejÊciach, barach, restauracjach,

na bankietach, koktajlach, lunchach i innych mniej lub bardziej uroczych konwentyklach... Ale to si´ dzieje pro publico bono. W blasku fleszy i kamer ludzie, wydawa∏oby si´ normalni, dostajà ma∏piego rozumu i koniecznie chcà udowodniç, i to od razu, ˝e sà najlepsi we wszystkich dyscyplinach. Gdyby to jeszcze byli zwyczajni ludzie, ale to sà przecie˝ wybraƒcy narodu. A wybrani przez nas, sà jakby emanacjà nas samych. I w tym miejscu zaczynajà si´ schody. Nie wiem, jak Paƒstwo, ale ja si´ troch´ buntuj´. Nawet nie troch´, a zdecydowanie sprzeciwiam si´, aby mnie, i przypuszczam ˝e wielu z Paƒstwa, reprezentowali polityczni parweniusze. Jest czas zbierania i czas rzucania... kartek do urn wyborczych. A to ju˝ wszystko naprawd´ zale˝y tylko od nas, czy kolejni nowi wybraƒcy b´dà spe∏niaç nasze oczekiwania. A teraz czas zabraç si´ za prasowanie bia∏ego obrusa, nie zapominajàc sianka na szcz´Êcie, a b´dzie nam ono potrzebne. Wszystkim bez wyjàtku - i tym za wigilijnym sto∏em, i tym, na których czekaç b´dzie wolne nakrycie w ka˝dym polskim domu. ˚ycz´ szcz´Êliwego Nowego Roku. TADEUSZ SEREDIN

• Zdjęcie na okładce: FREDERIC BUKAJLO, Paryż

WWW.ZEWPRESS.COM

Niezale˝na Gazeta Internetowa


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.