MM Trendy #12 (45)

Page 1

GRUDZIEŃ 2016 NUMER 12 (45) / WYDANIE BEZPŁATNE

Tak smakują Indie

#45-51 English pages new inside!

EXOTIC RESTAURANTS

Robert Wabich

Star Wars Stories

Emanuel Salvador

Grać u Smarzowskiego, to wyróżnienie

Ile mogą być warte Gwiezdne Wojny?

W Szczecinie znalazłem miejsce do życia



#12

#spis treści grudzień 2016

24

Kochany święty Mikołaju...

# 06 Newsroom

# 32 Showroom

# 70 Kultura

Niech się błyszczy / Czerwień i biel

Na co wybrać się w grudniu

# 36 Temat z okładki

# 76 Gadżet

Tak smakują Indie

Ile warte są Gwiezdne Wojny?

# 43 Rozmowa miesiąca

# 82 Kultura

# 24 Prezenty

Robert Wabich

Uwaga! Kicz wkracza na salony

Kochany święty Mikołaju

# 45-51 English pages

# 26 Edytorial

# 54 Zdrowie

# 86 Trendy towarzyskie

Design, moda, wydarzenia

# 18 Felieton

Krzych – Jak pachną święta? Rausch – W sieci szaleństwa Flak – Whisky wygrywa na punkty

Kto, z kim, gdzie, kiedy i dlaczego

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12//2016

3


| OD REDAKTORA |

#okładka: NA ZDJĘCIU Mariusz Łuszczewski, Anita i Rati Agnihotri FOTO Andrzej Szkocki

#12

#redakcja W wydaniu grudniowym piszemy sporo o kulinariach. Wprawdzie polskie święta kojarzą się głównie z tradycyjnymi daniami, którymi bogato zastawiamy nasze stoły, ale smaki poznawane podczas licznych podróży zostają już z nami na zawsze. Kuchnia to dziś styl życia, egzotyka nas zachwyca – a co się stanie jeśli połączymy te dwie sfery? Ambasadorami egzotycznej kuchni w Szczecinie jest sieć Exotic Restaurants, czyli lokale prowadzone przez Anitę Agnihotri, jej siostrę Rati i syna Mariusza Łuszczewskiego. Na Podzamczu właśnie otworzyli Bollywood Street Food, a nam opowiedzieli o swoich doświadczeniach. Grudzień to miesiąc podróży nie tylko kulinarnych, ale i międzygalaktycznych, a to za sprawą kinowej premiery filmu z uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. Marka ma wielką wartość marketingową, w efekcie w sprzedaży pojawia się coraz więcej produktów nawiązujących do tej kultowej sagi. Tylko w ubiegłym roku wartość sprzedaży gadżetów i zabawek związanych z „Gwiezdnymi wojnami” wyniosła, według szacunków, 3–5 mld dolarów. W Szczecinie są fani, którzy wydają tysiące złotych na stroje i gadżety używane przez bohaterów cyklu. Nam mówią o swoich fascynacjach. Kiedy już zaplanujemy święta, a wcześniej całą rodziną zrelaksujemy się w kinie podczas seansu Gwiezdnych Wojen, możemy oddać się lekturze MM Trendy. Na ostatnią noc w roku w naprawdę wyjątkowej atmosferze zaprasza na naszych łamach modelka Agnieszka Gulczyńska. O kiczu w popkulturze pisze Małgorzata Klimczak. O prezentach, które zmieniły życie, opowiadają znani szczecinianie. Ja zaś życzę, żebyśmy w 2017 roku czytali jeszcze więcej. Nie tylko magazyn MM Trendy. Jarosław Jaz / Redaktor naczelny

4

Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 mmtrendy.szczecin@polskapress.pl www.szczecin.naszemiasto.pl/mm-trendy Redaktor naczelny: Jarosław Jaz Product manager: Ewa Żelazko Promocja i marketing: Agnieszka Stach Redakcja: Celina Wojda, Bogna Skarul, Małgorzata Klimczak, Tomasz Kuczyński, Agata Maksymiuk, Anna Folkman Tłumaczenia: Patrycja Skrzypczak Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład magazynu: Ewa Kaziszko MOTIF studio Dystrybucja: Piotr Grudziecki Druk: COMgraph Sp. z o.o. Prezes oddziału: Piotr Grabowski Reklama: tel. 500 324 240, ewa.zelazko@polskapress.pl Wydawnictwo: Polska Press Grupa sp. z o.o. ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa Prezes: Dorota Stanek

Dołącz do nas na www.facebook.com/ MagazynMMTrendy oraz Instagram.com/MM.Trendy



| NEWSROOM |

#5 potraw, które musisz spróbować będąc w Szczecinie by Agata Maksymiuk

1. Pierś z kurczaka na sosie żurawinowo-czekoladowym z ryżem pistacjowym. To kompozycja smaków, którą proponuje nowa na rynku restauracja Botanic Restaurant & Cafe. Słodko-kwaśna kombinacja, doskonale wprowadza w zimowy klimat i udowadnia, że kurczak może zaskakiwać. Punkt obowiązkowy wszystkich fanów prawdziwej słodyczy.

2. . Połowa perliczki confit

Wszystkie kolory Kasi Hubińskiej

z puree selerowym i karmelizowaną gruszką, to propozycja Plenty Restaurant & Apartaments. Perliczka to nadal rzadkość w naszych jadłospisach, dlatego gdy nadarza się okazja, nie należy jej odpuszczać. Mięso jest bardzo chude, soczyste i delikatne. Połączenie słodkiej gruszki i intensywnego selera, to prawdziwa eksplozja smaków.

z wędzonym pstrągiem Ani Skowrońskiej z Zielenicy w towarzystwie beurre noisette, kaparów, orzechów i cytryny zjemy tylko w restauracji Z Drugiej Strony Lustra. Kulinarny majstersztyk pod każdym względem. Czarne nitki makaronu podane na dużym płaskim talerzu w równym stopniu uwodzą spojrzenie, co podniebienie.

4. Bajgiel

z domowym pasztetem z fasoli, korniszonem, sałatą i ajwar. Doskonała opcja śniadaniowa. Kilka prostych smaków, których próżno szukać w domowej lodówce. Charakterystyczne bułki z dziurką to specjalność z lokalu Bajgle Króla Jana. Pasztet z fasoli to świetna alternatywa dla fanów hummusu. Uwaga przysmak nie tylko dla wegetarian!

5. Hawajskie Bikini

czyli amerykański burger z egzotycznym akcentem. 200g. wysokiej jakości wołowiny, ser mimolette, ananas, cebula czerwona, pomidor, roszponka, majonez i sos bbq to kompozycja, którą można spróbować tylko u Woła i Krowy. Ananas doskonale podkreśla słodycz wołowiny, a oryginalny sos bbq pozostawia lekko dymny posmak. Smacznego!

6

Foto: Foto: Piotr Myk

3. Czarne Tagliolini

Podczas Weekendu Mody nową kolekcję zaprezentowała Kasia Hubińska. Wieczorowa odsłona twórczości projektantki została przygotowana specjalnie na to wydarzenie. Publiczność doceniła jej różnorodność zarówno pod względem kolorów, faktur oraz fasonów. Wśród propozycji znalazły się sukienki koktajlowe, wieczorowe i płaszcze, wykonane z jeansu, wełny czy koronki, w odcieniach turkusu, różu, granatu i masala. Kasia Hubińska już od prawie 10 lat prowadzi swoje Atelier w Szczecinie. Projektuje i wykonuje kreacje dla kobiet, począwszy od ubiorów codziennych, sukni ślubnych po ekstrawaganckie kreacje. Jej kolekcje wielokrotnie pojawiały się na najważniejszych wybiegach i w mediach. Projektantka występuje również w roli modowej konsultantki i stylistki. Ma swój wkład przy tworzeniu kierunku Projektowania Ubioru oraz Laboratorium Fashion Design na Akademii Sztuki w Szczecinie. Od stycznia będzie wykładać w Wyższej Szkole Humanistycznej w Szczecinie na kierunku Socjologii Mody. Jak mówi - moda oraz krawiectwo, to moja pasja i nic już tego nie zmieni. (am)



Pokazać dźwięk – takiego zadania podjęli się artyści, których prace zostały zaprezentowane na wernisażu zatytułowanym „Biały Szum” w Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza. Wystawa sztuki współczesnej stanowiła zbiór prac młodych artystów w postaci m.in. animacji generatywnych, video oraz instalacji. Całość została poszerzona o dzieła wypożyczone z Kolekcji Regionalnej Zachęty Sztuki Współczesnej. Wszystkie przedstawienia odnosiły się do pojęcia „dźwięku”. Jedne robiły to w sposób bezpośredni, inne wymagały od odbiorcy „czegoś więcej”. Wystawa przygotowana została przez Grupę Kuratorską Wkład Własny w składzie: Anna Sienkiewicz, Emilia Łapko, Anna Rocławska. Partnerami wydarzenia są: Związek Polskich Artystów Plastyków Okręg Szczeciński, Urząd Miasta Szczecin, Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie, Laser Studio. (am)

8

Foto: Mila Łapko, Piotr Nykowski

„Biały Szum” sztuki współczesnej


ŚWIĘTA Z NAMI ! RESTAURACJA RYBNA CHIEF Wychodząc naprzeciw Państwa oczekiwaniom , w tym roku wystarczy do nas zadzwonić i zamówić potrawy. Odbierzemy od Państwa półmiski a w dniach 23 i 24 grudnia dowieziemy zamówione dania. Tel. 608 440000 lub 570 960000

1. Sztufada ze szczupaka cały szczupak faszerowany własnym mięsem, pieczony - 129 zł 2. Karp w galarecie - 10,90 zł 3. Rolada ze szczupaka w galarecie - 10,90 zł 4. Dorsz bałtycki w galarecie - 9,90 zł 5. Sandacz w galarecie - 13,90 zł 6. Łosoś w galarecie - 13,90 zł 7. Dorsz w sosie greckim - 10,90 zł 8. Śledź pod pierzynką - 7 zł 9. Śledź po domowemu w zaprawce - 7 zł 10. Śledź w sosie jogurtowym - 7 zł 11. Łosoś peklowany na sosie miodowym - 24 zł

12. Tatar z łososia wędzonego - 14 zł 13. Tatar z łososia świeżego - 23 zł 14. Tatar z tuńczyka - 24 zł 15. Seviche z łososia w soku lemo ( 400 g ) - 48 zł 16. Łosoś FU-FU ( 400 g ) - 48 zł 17. Zupa segedyńska ( litr ) - 30 zł 18. Barszcz czerwony ( litr ) - 15 zł 19. Sos tatarski, cumberland - 10 zł 20. Pasztet z dzika ( 500 g ) - 48 zł 21. Pasztet Staropolski ( 500 g ) - 28 zł 22. Sałatka jarzynowa ( 800 g ) - 29 zł 23. Rolada ze szpinaku i białego sera ( 500 g ) - 45 zł 24. Uszka z grzybami ( 700 g ) - 39 zł

25. Kurczak pieczony faszerowany karkówką - 79 zł 26. Kaczka pieczona nadziewana jabłkami i pomarańczami - 79 zł 27. Kołduny z sandacza ( 700 g ) - 35 zł 28. Pierogi ruskie lub z mięsem ( 800 g ) - 30 zł 29. Bigos staropolski z grzybami ( 800 g ) - 33 zł 30. Kutia z makiem i bakaliami ( 800 g ) - 35 zł 31. Łazanki z makiem i amaretto ( 800 g ) - 35 zł 32. Filet z karpia smażony ( 250 g ) - 18 zł 33. Filet z karpia surowy ( 1 kg ) - 59 zł

Szczecin, Bulwar Piastowski pawilon 3 / tel. 570 960000 Dziwnów, ul. Kościelna 15 / tel. 608 440000 kontakt@thekitchen.com.pl


| NEWSROOM |

Gwiazdka na Gwiazdkę W tym roku naszą świąteczną gwiazdką została Wiwi Walburg. Od kilku lat obserwujemy, jak jedna z najmłodszych szczecińskich modelek dorasta przed obiektywem aparatu i bawi się modą na blogu dwarazyw.pl, który kreuje wspólnie z siostrą Wiktorią i mamą Patrycją. Dziewczyny znaczną większość sesji zdjęciowych organizują spontanicznie, najczęściej przy okazji rodzinnych wyjazdów albo spacerów. Ich fotografie nigdy nie są pozowane. Pani Patrycja jest autorką zdjęć, jednak nie zajmuje się profesjonalnie fotografią. Jak mówi - uczy się na błędach. Ogląda swoje zdjęcia i ocenia, co trzeba poprawić, a nad czym popracować. Zazdrościmy tak dobrego oka! Tym razem spotkaliśmy się z Wiwi i jej mamą w pięknych wnętrzach Laser Studio, gdzie udało się złapać kilka świątecznych kadrów. Przebieg sesji i backstage znajdziecie na FB MM Trendy (am) FOTO Patrycja Walburg / MODEL Wiwianna Walburg / WNĘTRZA Laser Studio (podziękowanie dla Agnieszki i Zbigniewa Matuszewskich)

10


ŻYCZYMY WSZYSTKIM WESOŁYCH ŚWIĄT! Spokojnych, rodzinnych z pozytywnymi emocjami. Wielu sukcesów, odważnych marzeń, mądrych decyzji, satysfakcji, spokoju i pomyślności. Aby każdy dzień nadchodzącego Nowego Roku dostarczał energii i optymizmu do realizacji nowych wyzwań.

Sylwester w Karczmie - ilość miejsc ograniczona. Zadzwoń i sprawdź! Szczecin 70-414, pl. Lotników 3 | tel. +48 91 434 68 73 e-mail: podkogutem@karczmapodkogutem.pl www.karczmapodkogutem.pl / FB: Facebook.com/KarczmaPodKogutem


| NEWSROOM |

50% OFF

Artystka Mila Łapko wchodzi na terytorium sztuki krytycznej i podejmuje się zgłębienia tematu przemysłu odzieżowego, tzw. „świata fashion”. Fotografka ma zamiar pochylić się nad pojęciem piękna, ponownie je zdefiniować i osadzić we współczesnym kontekście, w sieci powiązań społecznych, rynkowych oraz kulturowych. Celem projektu jest stworzenie cyklu fotografii oraz video art. Przedstawiamy pierwszą z części pracy. Projekt jest wspierany przez miasto Szczecin i Akademię Sztuki. (am) PROJEKT: 50%OFF / PRODUKCJA: Mila Łapko / WSPARCIE PRODUKCYJNE: Kaśka Jankiewicz/ Agencja Negatywna MODELKA: Carrie i Misty/ GAGA Models / WIZAŻ: Natalia Gorbaczewska-Kuźniak / WŁOSY: Anna Kiryjczuk FOTOGRAF: Mila Łapko / ASYSTENT: Kamil Macioł RETUSZ I GRAFIKA: Kaśka & Mila

12



| NEWSROOM |

Sylwestrowe spojrzenie

FOTO Marcin Haczyk MAKE UP Agnieszka Noska FRYZURY Magdalena Mocarska MODELKI Magdalena Jezik, Julia Kraj, Justyna Heydebreck, Karolina Osenkowska

14

Nowy, 2017 rok przyjdzie nam witać tylko raz, a to doskonały powód by wyglądać olśniewająco. Agnieszka Noska, profesjonalna makijażystka - specjalnie dla czytelniczek MM Trendy przygotowała obecnie najbardziej pożądany sylwestrowy look. – W taki wieczór powinnyśmy wyglądać inaczej niż zwykle, dlatego pozwólmy sobie na odrobinę szaleństwa – wyjaśnia Agnieszka. - Makijaż powinien być mocny i trwały, tak by przetrwał całą noc. W tym sezonie modne nadal są brokatowe powieki, grube kreski i sztuczne, długie rzęsy. Podkreślone naturalne brwi oraz matowe, krwistoczerwone i ciemne pomadki. Cały makijaż powinien pasować do naszej urody i współgrać z całą kreacją. Jeśli spodobały się Wam prace Agnieszki, koniecznie zajrzyjcie na jej facebookowy profil FB/GagaMakeUp – znajdziecie tam więcej inspiracji i kontakt do makijażystki. (am)



Szczecin coraz bardziej egzotyczny W listopadzie otwarto w naszym mieście nową restaurację Bollywood Street Food i może nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że lokal poprowadzi największa gwiazda bollywoodzkiego kina Rati Agnihotri, a na otwarcie przybył osobiście Ajay Bisaria, ambasador Indii. W takim towarzystwie również menu jest warte wyróżnienia. Goście znajdą w nim dania kuchni południowych Indii, co w Europie należy do rzadkości. Aktorka to siostra dobrze znanej szczecinianom Anity Agnihotri, dawnej miss Indii i właścicielki kultowej restauracji Bombay. Nowy lokal bardzo szybko zyskał uznanie, już kilka dni po otwarciu jego gośćmi byli m.in. celebrytka Natalia Siwiec oraz aktorka Joanna Szczepkowska. (am)

16

Foto: Sebastian Wołosz

Foto: Andrzej Szkocki

| NEWSROOM |

Weekend Mody Zdecydowanie było to jedno z największych modowych wydarzeń w mieście. Gala Finałowa Festivalu Weekend Mody, to podsumowanie ogólnopolskiego konkursu dla młodych projektantów Gryf Fashion Show oraz regionalnego konkursu dla modelek i modeli Gryf Fashion Show Models. Wieczór poprowadził duet konferansjerów: Elżbieta Sawerska, Miss Polski 2004 oraz Norbert Hawryluk, II wicemister Polski 2015. Goście mogli obejrzeć pokazy mody finalistów ogólnopolskiego konkursu dla młodych projektantów mody Gryf Fashion Show oraz projektantów ze Szczecina. Ukoronowaniem wieczoru był pokaz najnowszej kolekcji Michała Starosta oraz prezentacja ekskluzywnej mody męskiej. (am)



| FELIETON | #okiem blogera

#jak pachną twoje święta? Puk puk! Kto tam? Święta Bożego Narodzenia. Mamy grudzień, więc pozwolę sobie dziś zahaczyć temat świąt. Mam wrażenie, że z roku na rok tematyka świąt w handlu pojawia się coraz szybciej. Pierwsze wystroje świąteczne widzimy już w październiku (nawet w pierwszej połowie), nikogo nie dziwi, że obok zniczy stoją kalendarze adwentowe i czekoladowe mikołaje. W naszym kraju pewnego rodzaju inhibitorem promocji bożonarodzeniowych jest Święto Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny. Gdy w sklepach znicze przesuwane są na tylne regały, nic już nie stoi na przeszkodzie, by na początku listopada nasz wzrok „cieszyły” choinki, grające i machające elfy, renifery i inni znajomi Mikołaja. Ze znajomymi robimy sobie zawody, kto z nas jako pierwszy na falach eteru usłyszy utwór „Last Christmas” (swoją drogą ciekawe, że najbardziej znana współczesna, świąteczna piosenka opowiada o zawodzie miłosnym). Do wygrania jest piwo, oczywiście grzane. Z kolei centra i galerie handlowe mają chyba własny konkurs na najbardziej rażące po oczach ozdoby świąteczne. Co roku poprzeczka zawieszana jest coraz wyżej (razem z bombkami). Okres przedświąteczny, to największe żniwa dla handlu. Na samo sianko (sprzedawane często w centrach handlowych przez aniołki w tenisówkach) Polacy w zeszłym roku wydali 15 mln złotych. Dla prawie wszystkich święta Bożego Narodzenia = prezenty. Pewnie wielu z nas obiecuje sobie, że nie będzie kupować prezentów dla najbliższych na ostatnią chwilę. W przeszłości zdarzało mi się robić prezenty „last-minute”, ale nigdy nie byłem z tego zadowolony. Nie zawsze mogłem kupić to, co chciałem i oczywiście musiałem swoje odstać w kolejkach (które wtedy nierzadko sięgają „do lodówek”). W tym roku postanowiłem podejść do tego inaczej, już od początku listopada kompletu-

18

ję prezenty dla moich najbliższych. Mimo całego tego zgiełku przedświątecznego, trwającego na dobrą sprawę prawie dwa miesiące, uwielbiam święta. Są to dni, kiedy czas zwalnia, maile nie przychodzą, jedyne wiadomości i SMS-y jakie dostaję i wysyłam, to życzenia świąteczne. Jest coś magicznego w tych dniach. Czas spędzony z ukochanymi, przy blasku światełek z choinki, z dźwiękami kolęd sączącymi się z głośników, z wielkimi płatkami śniegu padającego za oknem… No dobrze, z tym śniegiem się zagalopowałem. Dawno już nie pamiętam, żeby na święta było biało. Może tym razem? Jak sięgam pamięcią do czasów dzieciństwa, to na kilka dni przed świętami często miałem wrażenie, że powietrze inaczej pachnie. Nie tylko w domu, za sprawą mojej Mamy i Babci przygotowującej potrawy wigilijne i ciasta, lecz również na zewnątrz. Coś niedefiniowalnego, mistycznego, po prostu „zapach świąt”. Od kilku lat znowu to czuję i zawsze czekam z utęsknieniem na ten piękny czas przez cały rok. Najbliższe okolice świąt niezwykle kojarzą mi się z jarmarkami. Naszą małą tradycją są coroczne wycieczki do Berlina, by odwiedzić stoiska z prezentami, pieczonymi kasztanami, precelkami, grzanym winem. To stałe punkty naszych wycieczek. Możliwości przejazdu do stolicy Niemiec jest wiele: własne auto, pociąg lub zorganizowane przejazdy autokarowe. Coraz lepiej wygląda również oferta jarmarkowa w naszym mieście. W tym roku ma być naprawdę niezły wybór. Na Alei Kwiatowej i placu Lotników przez kilka dni funkcjonować będzie duży jarmark, podobne wydarzenia planowane są również w Starej Rzeźni, na Pogodnie oraz w centrach handlowych (lub przed nimi). Na szczególną uwagę zasługuje jarmark bo-

żonarodzeniowy na Zamku Książąt Pomorskich, który co roku przyciąga tłumy ludzi. Świetne iluminacje wieży zamkowej, liczne atrakcje dla dorosłych i dzieci, żywa szopka m.in. z reniferami, bogata oferta gastronomiczna… czego chcieć więcej. Korzystając z okazji, chciałbym życzyć wszystkim Czytelnikom moich artykułów w MM Trendy pięknych i niezapomnianych Świąt Bożego Narodzenia, dużo wspaniałych chwil spędzonych z najbliższymi, by magii nie brakowało, a przestrzeń wypełniał tak wyjątkowy zapach piernikowo-mandarynkowy. Oczywiście życzę też udanej zabawy sylwestrowej i hucznego powitania 2017 roku. Do zobaczenia w styczniu!

Paweł Krzych autor najpopularniejszego szczecińskiego bloga www.szczecinblog.pl oraz strony na FB Uśmiechnij się - jesteś w Szczecinie. Lokalny patriota. Pasjonat Szczecina, nowych mediów oraz podróży.



| FELIETON | #zawód: gracz

#w sieci szaleństwa… Media społecznościowe to fantastyczne narzędzie, które z założenia ma aktywizować ludzi do dzielenia się informacją i szerzyć tę informację w ciągu geometrycznym. Słowem, jeden wielki łańcuszek szczęścia. Jednak problem polega na tym, że Facebook równie skutecznie rozsiewa informację wartościową i bezwartościową. Ostatnio na fejsbuniu pojawił się nowy łańcuszek „Wyzwanie przyjęte!” Ta dam! I tak naprawdę nikt nie wie, o co w nim chodzi. Akcja polega na udostępnieniu swojej czarno-białej fotki z dumnym podpisem, że przyjąłem/-am wyzwanie. I co? I właściwie... nic. Jest fajnie. Ot, odkryliśmy po latach starą prawdę, że na czarno-białych zdjęciach wyglądamy atrakcyjniej! Lecą lajki, udostępnienia, komentarze, ohy i achy! Wszyscy się cieszą! Z tym, że gdzieś nieśmiało przebija się informacja, że cała akcja miała głębszy sens i jej celem, rzekomo, miało być zwrócenie uwagi na ludzi chorujących na raka. Znamy to już ze słynnej i w mojej opinii ostatecznie udanej akcji - Ice Bucket Challenge, której celem było zwiększenie świadomości na temat Stwardnienia Zanikowego Bocznego. Co więcej, tam trzeba było wpłacać darowiznę na konta organizacji zwalczających ALS. Pomimo że większość osób jednak robiła to tylko dla funu i dla hype’u na własnym wallu, bo przecież lajki się same nie nabiją, to gros osób faktycznie wpłacało darowizny i dzięki temu na całym świecie udało się zebrać sporo środków. Dlatego uważam, że kubeł zimnej wody zrealizował swój cel. Wracając do zdjęć na wallu. Tutaj nikt nie mówi o jakiejkolwiek pomocy! Ba! Tutaj zatarł się komunikat,

20

że chodzi o ludzi walczących z rakiem, a nie o nasze cudowne ujęcie z dziubkiem w łazience! Czy faktycznie ludzie uważają, że zamieszczenie zdjęcia zmieni los osób chorych na raka? Nie zmieni! Halo, obudźmy się! Jeśli mamy potrzebę pomagania innym, taką prawdziwą, to wystarczy wygooglać numer konta jakiejś konkretnej osoby lub fundacji i tam wpłacić przysłowiowe 10 zł. To ma sens. Pociesza mnie jedynie fakt, że cała akcja z wyzwaniem może faktycznie wpłynąć na nieliczne jednostki i zmusić je do chwili refleksji na temat osób chorych na raka. O ile dotrze do nich ta informacja, że prawdopodobnie o to w tej akcji chodzi. O ile trafi na wrażliwego człowieka… O ile będzie on na tyle zdeterminowany, żeby wyszukać osobę potrzebującą… O ile będzie miał na tyle samozaparcia, żeby zrobić przelew… O ile… Ekhm, wycofuję się. Nic mnie nie pociesza w tej akcji. Pamiętajmy, że pomaganie musi być racjonalne i przemyślane. Nie dajmy się zmanipulować. Nikt nie nakarmi zwierząt kliknięciem lajka albo udostępnieniem postu. Nie pomożecie Kubusiowi, Ani, Jacusiowi, klikając łapkę w górę. W ten sposób, co najwyżej stajecie się kolejnym wpisem na farmie danych albo na profilu, który zostanie sprzedany za ciężkie pieniądze. Zdrowy rozsądek ponad wszystko! Jeśli przy akcji widzicie konkretną informację, zaproszenie

na zbiórkę, festyn, czy choćby stronę internetową, dzięki której możecie zweryfikować, czy akcja jest faktycznie akcją charytatywną, to warto pomóc i udostępnić, niech idzie w świat. Dzięki temu jesteśmy w stanie tworzyć rzeczy wielkie i wspaniałe, vide Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. W innym przypadku, nie dajcie się nabić w butelkę. Efekt owczego pędu jest nam doskonale znany. Media społecznościowe wielokrotnie wzmacniają to zjawisko, ale są nadal tylko narzędziem, które ostatecznie użytkownicy wykorzystują do dobrych lub złych celów. To my decydujemy, jak i kiedy z niego korzystamy i to my ponosimy odpowiedzialność w chwili kliknięcia, podania dalej, czy skomentowania. Ty, ja, my… Nie Mark Zuckerberg.

Marcin „Ganisz” Rausch naczelny jednego z większych portali gamingowych w Polsce www.mmo24.pl Mąż, ojciec i gracz. Związany od lat ze światem gier i e-sportu.


Wiemy, że każde auto jest wyjątkowe i wymaga szczególnej troski, to właśnie pragniemy Państwu zaoferować! Mamy doświadczenie w branży profesjonalnej kosmetyki!

Deep Shine Detailing salon pielęgnacji pojazdów na rynku najnowszych zabezpieczeń ceramicznych. Usługa

Nasze usługi to kompleksowa pielęgnacja aut:

jest skierowana do nowych i używanych samochodów.

• Korekta/polerowanie lakieru (usuwanie rys i zmatowień)

Auto może wyglądać jak nowe przez cały okres eksploatacji.

• Ceramiczne zabezpieczenie lakieru, z gwarancją aż do 7 lat

Nakładamy Crystal Serum – czyli najlepszą dostępną na rynku powłokę ceramiczną. Powłoka ta jest liderem

• Zabezpieczenie karoserii woskami

Co zyskujesz?

• Pranie i zabezpieczenie wnętrz

• niespotykane walory wizualne Twojego auta

• Profesjonalna myjnia ręczna

• gwarancję

• Czyszczenie i zabezpieczenie tapicerki skórzanej • Usuwanie wgnieceń karoserii

• spowolniony proces starzenia zabezpieczonych elementów • stałą opiekę profesjonalistów

Deep Shine Detailing

• bajecznie łatwe mycie pojazdu

Jedyne certyfikowane studio Gtechnig w Szczecinie.

• większy komfort użytkowania

ul. Łukasińskiego 108AA | 71-215 Szczecin

• przywrócenie pojazdom salonowego wyglądu

telefon: 512-360-901 | www.deepshine.pl


| FELIETON | #kultura picia

#whisky wygrywa na punkty W poprzednich felietonach pisałem o dobrych powodach, dla których warto wybrać konkretny gatunek whisky oraz o degustacji tego najszlachetniejszego z trunków. Dziś ocenię whisky w skali punktowej. Doradzam, zwłaszcza na początku, ostrożność w ferowaniu najwyższymi ocenami, dopóki nie spróbujemy naprawdę dobrych whisky, ocenianych szeroko jako wybitne. Dopóki nie spróbujemy kilku bądź kilkudziesięciu edycji whisky z danej destylarni. Koniecznie też w pełnej mocy, a także od niezależnych Buttlerów. Nie będziemy wtedy musieli rewidować w dół naszych starszych ocen, gdy już popróbujemy dobrej whisky. Jakich whisky Single Malt spróbować na początek, aby poznać różnorodność smaków i aromatów oraz odległe (niekiedy bardzo) bieguny smakowe danych regionów? Jako pierwszą wybierzmy którąś whisky z destylarni położonych na wyspie Islay. Na przykład Laphroaig 10, Ardbeg Ten, Caol Ila 12, czy Lagavulin 16 YO, posiadających charakterystyczny, silnie dymny i torfowy profil. Jako drugą do porównania dobierzmy którąś whisky o tzw. „wyspiarskim”, bardziej umiarkowanym i kompleksowym charakterze, jak np. Talisker 10, Highland Park 10, Springbank 10, czy Scapa 14 YO. Jako trzecią dobierzmy whisky o delikatnym, owocowo-kwiatowym profilu, jak np. Glenlivet 12, czy Tomatin 12, Glenfiddich 12 YO. Czwartym, odmiennym biegunem będzie whisky z dominującym wpływem beczek po Dark Sherry np. Glendronach 15 Revival, Glenfarclas 15 lub Aberlour 15 YO. Ten rodzaj beczek najbardziej odznacza swój wpływ na de-

22

stylacie, który w nich dojrzewa. Jeżeli ktoś już próbował, to wie o czym piszę. Jeżeli jeszcze nie, proponuję degustację porównawczą wybierając po jednej whisky z każdej grupy. Przytoczone propozycje bez problemu powinniśmy nabyć w sklepach specjalistycznych lub hipermarketach, ale także spróbować w whisky barach, bez konieczności kupowania od razu całej butelki. Próbujmy whisky z różnych regionów, porównajmy czym się różnią, spróbujmy whisky dojrzewających w rożnego rodzaju beczkach, np. amerykańskich po Bourbonie, europejskich po Sherry, czy różnych odmianach wina, ale także po rumie, calvados i ze świeżego drewna, w którym nic wcześniej nie dojrzewało. Spróbujmy też edycji dojrzewających w jednym rodzaju drewna i „finiszowanych” w innym rodzaju. Edycji nie rozcieńczonych, czyli „Natural Cask Strength” oraz whisky butelkowanych wprost z pojedynczych beczek tzw. Single Cask, które niejednokrotnie w smaku potrafią być bardziej złożone, niż whisky komponowane z bardzo wielu różnych beczek. Pamiętajmy, że co do zasady dobra whisky nie jest tania i producenci dobrze wiedzą, która whisky prezentuje wysoką jakość, a która nadaje się do picia w drinkach. Dlatego doradzam kierować się zasadą przy kupowaniu whisky do degustacji - lepiej mniej, ale za to dobrej whisky. Niemniej jednak rzadko, ale zdarzają wyjątki, uda nam się kupić „niedrogą” whisky single malt, która ma coś ciekawego do zaoferowania… Zanim jednak skusimy się na okazyjną cenę danej whisky, prześledźmy opinie innych na jej temat.

Gdzie szukać informacji na temat whisky Single Malt? Po polsku na stronie Best of Whisky (bow.pl), czy blogu dla początkujących pisanym przez Tomka Milera – milerpije.pl lub na blogu zinnejbeczki. com. Gdzie możemy zadać pytanie o whisky? Np. na bestofwhisky.pl/forum Po angielsku polecam blog Serge Valentin’a – whiskyfun.com oraz portal whiskybase.com, w którym użytkownicy oceniają pite whisky, zamieszczają o nich informacje, zdjęcia butelek oraz notki smakowe. Od niedawna za pośrednictwem WhiskyBase można również kupować i odsprzedawać whisky. Jeżeli chcemy zorientować się w osiąganych cenach przed dane wypusty whisky, polecam specjalistyczne serwisy aukcyjne jak whiskyauction.com, czy worldwhiskyindex.com

Paweł „Pawloff” Flak urodzony w pięknym mieście Szczecin, koneser Single Malt Whisky, moderator na forum BestOfWhisky.pl, miłośnik klasyki rocka oraz entuzjasta gitary elektrycznej


Pięknych i beztroskich świąt, pełnych miłości i rodzinnego ciepła. A na co dzień komfortu i wypoczynku w wyjątkowym miejscu - Twoim domu... dokładnie takim jak sobie wymarzysz!

KUCHNIE / SZAFY / STOŁY / SCHODY / USŁUGI STOLARSKIE


. . . o h Hoho!

Kochany święty Mikołaju... ...w tym roku byłem grzeczny - no prawie - ale w większości tak. Obiecuję, że za rok będę grzeczny zawsze. Wiem, że masz dużo pracy w te święta, ale może uda ci się znaleźć czas i odwiedzisz mnie z małymi prezentami. TEKST CELINA WOJDA

Każdy z nas kiedyś w niego wierzył. Pochodzi z Laponii, ma duży brzuch i długą brodę. Jeździ na saniach z całą zgrają wesołych reniferów, którymi dowodzi Rudolf. Ubrany w czerwony strój, w Boże Narodzenie odwiedza miliony domów. No właśnie - wierzył? A może nadal wierzy? Patrząc dzisiaj na tych facetów w czerwonych portkach i sztucznych brodach, biegających po mieście, można mieć wątpliwości, czy na pewno nasz święty Miki z dzieciństwa istnieje. - Oczywiście, że istnieje – zapewnia aktorka Anna Cieślak. - Mam kolegę aktora, któremu po urodzeniu córki byliśmy etatowo zatrudniani do ról Sindbada Żeglarza, wróżki zębuszki, elfa. Przychodziliśmy przed zaśnięciem, po bajce, przebrani w kostiumy teatralne. Pewnego dnia ta dziewczynka zobaczyła nas na żywo, przychodząc do

24

teatru na próbę. Zobaczyła nas jako zwykłych ludzi, a przecież byliśmy jej postaciami z baśni. Jej zaskoczenie było ogromne. I pamiętam, że tata zabrał ją na bok i powiedział, że wszystkie postacie z bajek to ludzie, których można spotkać na ulicy. Te postaci żyją w nas. I tak też jest ze świętym Mikołajem. Każdy z nas na swojej drodze spotkał Mikołaja: jako dziecko, nastolatek, a niektórzy spotykają go nawet w dorosłym życiu, bo święty, który lubi dawać prezenty, musi mieć też swoich pomocników. Istnieje czy nie, wspomnienia z nim zostają na zawsze. - Pamiętam z czasów dzieciństwa, jak na kilka dni przed świętami powietrze zaczynało inaczej pachnieć. I nie chodzi mi tutaj o zapachy jedzenia i wypieków z kuchni, tylko o coś specyficznego, niedefiniowalnego, wręcz mistycznego. Taki


| STYL ŻYCIA |

„zapach świąt” - wspomina Paweł Krzych, bloger. - W moich mikołajowych wspomnieniach na zawsze pozostanie myśl, która w czasach dzieciństwa przenosiła mnie do pięknego, kolorowego świata zabawek - wspomina Agnieszka Szeremeta, wizażystka. - Długo wierzyłam, że jest gdzieś daleko ktoś, kto myśli i zna moje najskrytsze marzenia, że jestem dla kogoś ważna.

Mikołaj przynosi wymarzone prezenty Chyba nie ma na świecie osoby, która nie pisała listów do świętego Mikołaja i nie czekała na niego w Wigilię Bożego Narodzenia. Pisanie listów, szykowanie wierszyków i piosenek dla Mikołaja, ciepłe mleko z ciasteczkami – a wszystko po to, by dostać od niego wymarzone, długo wyczekiwane prezenty! - Pamiętam, jak pisałam listy do Mikołaja z wyciętymi z katalogów „OTTO” zabawkami. Listy nie były krótkie i zawsze zostawiałam alternatywę, gdyby wcześniejsze propozycje były za drogie – śmieje się Agnieszka Szeremeta. Lista życzeń zawsze jest długa. W końcu od tego są świąteczne marzenia. Kilkanaście lat temu w pewnym liście znalazł się prezent, który odmienił życie małego chłopca. - Kiedy miałem osiem, może dziewięć lat, dostałem najwspanialszy prezent. To był mój pierwszy w życiu boombox - wspomina szczeciński raper Łona. - Miał czytnik CD. W tamtych czasach to była jeszcze rzadkość. To prezent, który szczególnie zapadł mi w pamięć i mam go do dziś. Raper pół żartem, ale też i pół serio twierdzi, że gdyby wówczas nie dostał boomboksa, to pewnie jego życie wyglądałoby nieco inaczej. - Myślę, że gdybym dostał wtedy, bo ja wiem, wiertarkę czy mikroskop, to byłbym teraz w zupełnie innym miejscu. Ten prezent miał duży wpływ na moją przyszłość, mocno mnie to pchnęło w stronę muzyki. I w efekcie zacząłem ją grać. Ale okazuje się, że nie dla wszystkich święty Mikołaj był tak łaskawy i nie zawsze zestaw prezentów był zgodny z listem... Jako dziecko, co roku marzyłem, żeby dostać zestaw klocków Lego na święta - wspomina pływak Mateusz Sawrymowicz. To był najważniejszy prezent. Ale zdarzało się, że ich nie dostałem. To był koniec świata. Wręcz obrażałem się na Gwiazdora. Nie chciałem z nim rozmawiać, nie interesowały mnie już inne prezenty, bo nie dostałem tego, na którym najbardziej mi zależało. Na szczęście gniew szybko mijał. Bo przecież u drugiej babci czy cioci, Mikołaj też był z wizytą. Więc, gdy już pływak dostał swoją wymarzoną zabawkę, to nie położył się spać, dopóki nie ułożył całej układanki. Z tymi prezentami, to faktycznie różnie bywa. Zdarza się, że Mikołaj nie zawsze trafia w gust i co wtedy...Cieszyć się czy na niego gniewać? - Pamiętam, że na mnie i mojego brata pod choinką czekały prezenty. Brat rozpakował swój i znalazł tam wielkie pudło klocków. A ja odpakowałam swój, a tam kolejne pudło, a pod nim jeszcze jedno. No i rozpłakałam się. Myślałam, że zrobili sobie ze mnie żarty. Na szczęście, na końcu znalazłam piękny zestaw biżuterii, taki w sam raz dla

małej dziewczynki - wspomina olimpijka Marta Pihan-Kulesza. Mimo tego pani Marta podczas pamiętnych świąt, przez cały wigilijny wieczór była zła i obrażona na swoich rodziców za taki oryginalny pomysł na opakowanie.

Na pewno Mikołaj przynosi prezenty? Takie pytanie zadaje sobie chyba każde dziecko. Wątpliwości jest wiele – miliony dzieci na świecie i tylko jeden wieczór na wręczenie prezentów? Fabryka prezentów – ale gdzie ona funkcjonuje? I jeśli Mikołaj istnieje, to dlaczego tata ma mój list w torbie, a prezenty są skryte w szafie? Damian Ukeje, kiedy miał 5-6 lat, dostał pod choinkę replikę niemieckiego pistoletu Sig Sauer P228. To było spełnienie marzeń. Ale marzenie wokalisty spełniło się już tydzień przed świętami. Jak wspomina, na kilka dni przed Wigilią odnalazł swój prezent w szafie. - Pamiętam, że za każdym razem, jak mama tylko wychodziła z domu, podkradałem się do szafy i bawiłem wymarzonym pistoletem. Nie mogłem doczekać się gwiazdki. Ale, żeby nie dać po sobie poznać, że od tygodnia wiem co dostanę, to po wigilijnej kolacji cieszyłem się najlepiej, jak tylko potrafiłem. Żeby tylko mama się nie zorientowała – wspomina. - Sposób, w jaki dowiedziałam się, że Mikołaj nie istnieje, był okrutny jak na tamten czas – wspomina Agnieszka Szeremeta. Któregoś wieczoru, próbując wyczuć tatę w sprawie Mikołaja, powiedziałam mu, że przejrzałam wszystkie szafki i znalazłam prezent. Niestety, tata dał się wkręcić i czar zostawiania prezentów pod choinką prysł.

Bo on ma swoich pomocników! To przecież logiczne. Jedna osoba nie zdąży ze wszystkim w jeden wieczór, dlatego ma pomocników, którym wcześniej zostawia prezenty dla grzecznych dzieci. - Tradycja związana z postawą świętego Mikołaja jest tak niezwykła, ponieważ składają się na nią gesty, dzięki którym możemy pokazać innym, jak są dla nas ważni i wyjątkowi i ile znaczą w naszym życiu – opowiada Agnieszka Szeremeta. Szczecińska projektantka Sylwia Majdan bardzo chętnie obdarowuje swoich bliskich. Robi to często. Nie tylko z okazji świąt. Ma swój sposób, by uniknąć wpadki? - Słucham moich bliskich. Zwykle kupuję rzeczy praktyczne, na przykład kosmetyki, biżuteria czy ubrania. Ubrania oczywiście od Sylwii Majdan - śmieje się. Dla Tamary Gonzalez-Perea dzisiaj ważniejsza jest atmosfera świąt. Czas, który może spędzić z rodziną. - Oczywiście, gdy byłam dzieckiem, to myślałam inaczej - mówi blogerka. - Prezenty miały dla mnie duże znaczenie. Ale teraz, to nie jest tak ważne. Jeżeli czegoś potrzebuję, to kupuję sobie sama. Trudno mi nawet powiedzieć, co chciałabym dostać pod choinkę. Moim najwspanialszym prezentem jest rodzina.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12//2016

25


Wesołych świąt! Ostatnia noc w roku Mamy słabość do brunetek, szczególnie tej jednej. Agnieszka Gulczyńska, fotomodelka, uczestniczka I etapu wyborów Miss Polka 2013, kojarzona jako „Miss Pogoni”. Współpracowała z najlepszymi szczecińskimi fotografami i już po raz drugi pojawia się w naszym projekcie. Tym razem Agnieszka żegna z nami stary rok i odsłania intymny świat przygotowań do sylwestrowej nocy. Uwodzące spojrzenia, wyraziste makijaże, seksowna bielizna i zmysłowe krągłości, których można pozazdrościć, wprawią Was w sylwestrowy nastrój. Wszystkie kadry zostały złapane pośród eleganckich wnętrz salonu piękności Masi i w pełni należą do Marty Machej, fotografki i kobiety z krwi i kości, która jak nikt inny potrafi wydobyć ze świata to, co najpiękniejsze. (am) Pełną sesję oraz materiały z backstage’u znajdziecie na FB MM Trendy FOTO Marta Machej / MODEL Agnieszka Gulczyńska MAKE UP Agnieszka Noska / ORGANIZACJA Agata Maksymiuk WNĘTRZE Salon Piękności Masi (ze szczególnym podziękowaniem dla Mariusza Domagalskiego)




| EDYTORIAL |




| SHOWROOM |

Niech się błyszczy! KOMPLET NASZYJNIKÓW CHOKER I DŁUGIEGO Z GWIAZDĄ, ZARA, 69,90 PLN NA ZDJĘCIU: SZAL Z KRAWATOWYM NADRUKIEM Z METALIZOWANYM EFEKTEM, ZARA, 49,90 PLN

CEKINOWY TOP - SREBRNY, H&M, 149,90 PLN

Przed nami jedna z najbardziej wystrzałowych nocy w roku. Szampańskie sukienki, błyszczące bluzki, mieniące się buty, będą królować na parkietach. Ale błyszczące kreacje nie muszą być zarezerwowane wyłącznie na sylwestrową kreację. Śmiało można je nosić na co dzień. Przykładowo bluza ze świecącymi, kolorowymi nadrukami doskonale nadaje się na spotkanie z przyjaciółmi czy nawet do pracy, jeśli nie obowiązuje nas żaden dress code.

MISS SELFRIDGE KURTKA BOMBER - NAVY BLUE, ZALANDO.PL, 459,00 PLN

MADS NØRGAARDDOXA - SUKIENKA KOKTAJLOWA GOLD, ZALANDO.PL, 999,00 PLN

Foto: materiały prasowe

#cekiny! SUKIENKI WYSZYTE CEKINAMI, BLUZKI WYKONANE Z POŁYSKUJĄCYCH TKANIN, KOLOROWE BŁYSKOTKI ŁĄCZONE Z INNYMI MATERIAŁAMI, POWINNY NA DOBRE ZAGOŚCIĆ W NASZEJ GARDEROBIE. FANTAZYJNY TOP O ASYMETRYCZNYM KROJU, ZARA, 139,00 PLN SKÓRZANE ZABUDOWANE CZÓŁENKA, ZARA, 239,00 PLN

32

W KOŃCU KARNAWAŁ MAMY TYLKO RAZ DO ROKU. A CEKINY SĄ JEGO NIEODŁĄCZNYM ELEMENTEM.

LOVE MOSCHINO BLUZA BLACK Z NAPISAMI, ZALANDO.PL, 799,00 PLN


Pięknych i zdrowych Świąt Bożego Narodzenia, pełnych zachwytu i miłości oraz pomyśloności w Nowym Roku życzy zespół LASER STUDIO


| SHOWROOM |

BLUZA Z NADRUKIEM KOLOR CIEMNOCZERWONY, H&M, 39,90 PLN

#CZERWIEŃ I BIEL

DŁUGI KOMBINEZON Z ASYMETRYCZNYM DEKOLTEM I FALBANKĄ (kolor Rubinowy), ZARA, 199,00 PLN

MODA NA WSZYSTKIE ODCIENIE CZERWIENI TRWA. W TEJ BARWIE KOBIETY WYGLĄDAJĄ NAPRAWDĘ ŚWIETNIE. BRUNETKA, BLONDYNKA, RUDA CZY SZATYNKA W CZERWIENI WYGLĄDA PO PROSTU DOBRZE. PODOBNIE JAK W BIELI. TE PONADCZASOWE KOLORY DOBRZE PREZENTUJĄ SIĘ ZARÓWNO W DUECIE, JAK I W POŁĄCZENIU Z INNYMI TKANINAMI. Foto: materiały prasowe

MISS SELFRIDGE SWETER CREAM, ZALANDO.PL, 119,00 PLN

MISS SELFRIDGE BLUZKA - CREAM ZALANDO.PL, 369,00 PLN

NA ZDJĘCIU: MINT&BERRY BLUZKA - RIO RED, ZALANDO.PL, 169,00 PLN

LYDC LONDON KOPERTÓWKA SILVER, ZALANDO.PL, 169,00 PLN

świąteczny nastrój SUKIENKA Z FALBANKAMI, ZARA, 139,00 PLN

34

Ciepła czerwień idealnie wpisuje się też w świąteczny nastrój. Kolor miłości to także rodzinne ciepło Bożego Narodzenia. W wigilijny wieczór najlepiej wybrać aksamitną sukienkę. W sieciówkach z pewnością znajdziemy sporo „małych czerwonych”, które są niezwykle urocze. Odważniejsze panie mogą postawić na kombinezon czy czerwoną koszulę z ładnym dekoltem.

BOTKI NA OBCASIE Z KOKARDĄ, ZARA, 359,00 PLN


16 LAT

www.greenfingers.pl


| TEMAT Z OKŁADKI |

Tak smakują Indie Można zaryzykować stwierdzenie, że choć pochodzą z Indii, są najpopularniejszą szczecińską rodziną. Anita Agnihotri, jej syn Mariusz Łuszczewski, a teraz też siostra Rati Agnihotri podbili branżę restauracyjną, udowadniając tym samym, że nie trzeba stąd wyjeżdżać, by stworzyć coś wielkiego, o czym będzie się mówić w kraju i za granicą. ROZMAWIAŁA AGATA MAKSYMIUK / FOTO ANDRZEJ SZKOCKI

Mówią, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, ale w Waszym przypadku to się nie sprawdza. - Anita Agnihotri: Często żartujemy, że gdybyśmy mieli większą rodzinę, moglibyśmy jeszcze bardziej rozwinąć naszą działalność. Zwyczajnie brakuje nam czasu na realizację wszystkich pomysłów. Bardzo się cieszymy, że Rati zdecydowała się do nas dołączyć. We trójkę świetnie się dogadujemy i jest nam raźniej. Własna restauracja to dziś wymagający biznes, często bardzo stresujący. Skąd wybór tego kierunku? - A.A.: To nie tak, że wybrałam dowolną działalność, by znaleźć swój sposób na życie. Ja i moja rodzina jesteśmy po prostu stworzeni do biznesu restauracyjnego. Kochamy gotować i kochamy jedzenie. W latach 70. zdobyłaś tytuł miss Indii, niewiele później trafiłaś do Polski, wyszłaś za mąż i urodziłaś syna. Niewiele osób wie, że już na początku lat 80. rozpoczęła się Wasza kulinarna przygoda, ale nie w Polsce, a w Indiach. Co się wtedy wydarzyło? - A. A.: To były zupełnie inne czasy. Ja, mój były mąż i Mariusz, który miał niecały roczek, przebywaliśmy w Indiach i nagle okazało się, że nie możemy wrócić do Polski, ponieważ ogłoszono stan wojenny. Nie wiedzieliśmy, ile to potrwa. Mojemu ojcu bardzo zależało, żebyśmy czuli się jak u siebie, żebyśmy byli niezależni. Podarował nam lokal, w którym mogliśmy rozpocząć własną działalność. Postanowiliśmy otworzyć fast food o nazwie Hot Millions. W Indiach to nie była nowość, za to w Polsce coś jeszcze niewyobrażalnego. Serwowaliśmy hamburgery, lody, organizowaliśmy różne eventy, promocje. To niezapomniany dla nas czas.

36

Pomysł na fast foody przyjechał za Wami do Szczecina? - Można tak powiedzieć. Kiedy sytuacja polityczna w kraju się uspokoiła, wróciliśmy i otworzyliśmy pierwszy w Polsce fast food Mic-Mac. Pamiętam, że nawet w TeleExpressie o tym mówiono. To był ogromny sukces. Po pewnym czasie Amerykanie zaczęli ekspansję polskiego rynku gastronomicznego i zaproponowali mojemu mężowi przekształcenie naszych punktów w filie popularnych w Stanach sieci restauracyjnych: KFC i Pizza Hut. Przyjęliśmy tę propozycję. Szczecin jako drugi na świecie, zaraz po Moskwie, mógł się pochwalić restauracją Pizza Hut, w której sprzedawano największą liczbę pizzy – to mało zanana ciekawostka, ale ważna dla naszej kulinarnej historii. To Pani odpowiadała za tamtą restaurację? - To było dla mnie ogromne wyzwanie i dobre ćwiczenie. Zostałam wysłana na trening do Wrocławia, gdzie otwarto pierwszy punkt sieci. Trafiłam do zespołu zarządzającego. Po szkoleniu otworzyliśmy restaurację przy Alei Wojska Polskiego. Byłam jej menadżerem. Ruch był ogromny, kończyliśmy pracę przed północą, rozliczenia trwały nawet do godziny 3 w nocy. Lubiłam tę pracę, jednak w głębi serca czułam, że to nie do końca to. Po głowie cały czas chodziły mi indyjskie smaki. I tak powstał Bombay. Jednak w XX wieku w Polsce panował nie tylko inny ustrój polityczny, ale też inna mentalność. O ile do pizzy łatwo się przekonać, to do aromatycznych, pikantnych i kolorowych potraw Azji już nie. Miewała Pani chwile zwątpienia? - Indyjskie jedzenie jest uważane za jedno z najlepszych na świecie, a ja jestem bardzo zdeterminowaną osobą. Ludzie wtedy preferowali tradycyjne smaki - jedli rosół albo kotleta


Globalizacja mocno przyczyniła się do rozwoju Indii, nie tylko pod względem ekonomicznym, technologicznym, ale i mentalnym. Teraz każdy ma prawo decydować o własnym życiu.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12//2016

37


38


| TEMAT Z OKŁADKI |

schabowego z ziemniakami. Jeśli zdecydowali się odwiedzić Bombay, to albo się w nim zakochiwali, albo go nienawidzili. Nie było nic pomiędzy. Dużą rolę odegrała tu cierpliwość. Prawdziwy przełom odczułam, gdy Polska weszła do Unii Europejskiej. Granice w Europie zostały oficjalnie zniesione, a w ludziach zaczęła się budzić chęć, a nawet potrzeba podróżowania i poznawania nowego. Zaczynając działalność musiałam zrobić znacznie więcej niż tylko otworzyć lokal. Musiałam stworzyć własną grupę docelową, ukształtować rynek. To było ryzykowne, ale dzięki temu wiem, że jesteśmy na właściwej drodze. Teraz i Ty (Rati Agnihotri) wkraczasz na tę drogę. Jednak kiedy Anita rozwijała się w branży restauracyjnej, Ty odnosiłaś kolejne kinowe sukcesy. Nie obawiasz się nowego biznesu? - Rati Agnihotri: Przez całe życie byłam aktorką, a to wymagający zawód. Przed rozpoczęciem pracy na planie, zawsze robię research. Mam też scenariusz, który jest moją mapą i podstawą pracy. Tak samo jest w przypadku restauracji. Tworzy się plan działania i zabiera za rzetelne przygotowania. Tak, jak Anita już wspominała, nasza rodzina jest stworzona do działania w kulinarnym świecie. Pasjonuję się gastronomią, kocham jedzenie i sama zaprojektowałam wszystkie potrawy, które znalazły się w karcie Bollywood Street Food. Więc skłamałabym, gdybym powiedziała, że się boję. Jestem szczęśliwa i podekscytowana. Do tej pory odwiedzałaś Polskę okazjonalnie. Research na naszym rynku był wymagający? - R.A.: Mariusz i Anita bardzo mi pomagali, cały czas działamy razem. Przygotowania na pewno były czasochłonne, zresztą nadal trwają, ponieważ to pierwsi goście pozwolą nam potwierdzić trafność założeń i zaproponowanych smaków. Sieć naszych restauracji jest nie tylko ukierunkowana na tworzenie pysznych dań, ale też na budowanie indywidualnych relacji z klientem. Dzięki temu możemy być coraz lepsi i się rozwijać. Wasza jakość to także autentyczność. To prawda, że kucharze przyjechali za Tobą aż z Indii? Wybór właściwych osób musiał być szalenie trudny? - R.A.: Jeśli wiesz cokolwiek o Indiach, to wiesz, że wnętrze kraju jest bardzo zróżnicowane. Każdy region to inne smaki i inne techniki gotowania. Wybranie kucharzy to wiele miesięcy testowania i podróży - nie tylko po Azji, ale i Europie. Ciągle było coś nie tak, ciągle mi czegoś brakowało. Południowe Indie to bardzo trudna sztuka kulinarna. Wszystko opiera się na naturalnych składnikach, jest bardzo świeże, zdrowe i aromatyczne. Receptury są jednak bardzo wymagające, dlatego podczas degustacji musiałam być pewna, że chcę aby ten kucharz gotował tu, w Szczecinie. Jesteś bardzo pewną siebie kobietą. W Polsce panuje wiele stereotypów dotyczących Indii i tamtejszej pozycji kobiety. Ty zdajesz się łamać je wszystkie. Musisz być ogromną in-

spiracją dla młodego pokolenia. - R. A.: Globalizacja mocno przyczyniła się do rozwoju Indii, nie tylko pod względem ekonomicznym, technologicznym, ale i mentalnym. Oczywiście, nadal można spotkać wiele bardzo konserwatywnych rodzin, jednak wynika to z ich przekonań, nie z kulturowego przymusu. Teraz każdy ma prawo decydować o własnym życiu. Sama jestem matką, dlatego wiem, jak ważne jest wpieranie swoich dzieci. I nie ma znaczenia czy jest to chłopiec czy dziewczynka. Czasy, kiedy córkom wybierało się mężów, odchodzą w niepamięć. W tych sprawach społeczeństwo Indii, wbrew pozorom, nie różni się od społeczeństwa europejskiego. W ogólnym rozrachunku przecież chodzi o to, by być szczęśliwym. Chciałam zapytać, czy nie będziesz tęsknić za rodzinnym krajem i synem, który tam został, ale wiem, że wcale nie rezygnujesz z kariery aktorskiej. Kiedy planujesz najbliższy wylot do Indii? - Za kilka dni. Mam już zarezerwowany lot. Jestem przyzwyczajona do podróży. To tylko kilka godzin w samolocie, które można wykorzystać na odpoczynek. Niedługo wrócę, a w tym czasie moja siostra i siostrzeniec wszystkiego dopilnują. O to można być spokojnym. Nowa restauracja na pewno uzupełni nie tylko kulinarną mapę Szczecina, ale też ofertę cateringową Exotic Restaurants, a może już uzupełniła? - Mariusz Łuszczewski: Pierwszoplanowo traktujemy wymagania i gusta naszych gości. W tym momencie, jako Exotic Restaurants Catering, oferujemy naszym klientom kuchnię tajską, japońską i indyjską. Dla przykładu powiem, że niedawno, pracując podczas otwarcia Centrum Motoryzacyjnego Polmotor, na specjalne życzenie klienta przyrządziliśmy też trzy potrawy koreańskie, gdyż jedna z marek aut pochodzi właśnie z Korei. Restauracja Bollywood Streed Food w naturalny sposób poszerzy naszą ofertę, w szczególności, że kuchnia południowych Indii obfituje w wiele przekąsek doskonale wpisujący w ideę cateringu. Patrząc na historię Waszej działalności można pomyśleć, że dołączanie kolejnych kierunków kuchni azjatyckiej, było od początku planowane. Sieci tak dobrze prosperujących restauracji nie da się stworzyć w oparciu o łut szczęścia i intuicję. - M. Ł.: Pragmatyczny i konsekwentny rozwój, to podstawa każdego biznesu. Otwierając kolejny lokal, nie robimy tego pod wpływem impulsu. Każda koncepcja to godziny, dni, a nawet miesiące rozważań i wertowania rynku. Klientów traktujemy naprawdę w bardzo indywidualny sposób i nie jest to pusty frazes, służący dobremu marketingowi. To dzięki rozmowom z gośćmi, ich uwagom, opiniom i oczekiwaniom możemy być lepsi i tworzyć nowe lokale. Trzeba też pamiętać, że jesteśmy restauratorami z zawodu. Nasza praca to nie tylko miłość do jedzenia, ale i biznes. Tu najbardziej liczy się to, czego nie widać na pierwszy rzut oka, czyli właściwa umiejętność za-

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12//2016

39


Mariusz Łuszczewski, Osobowość Roku Głosu Szczecińskiego Ciężka i systematyczna praca na rzecz rozwoju biznesu restauracyjnego w Szczecinie została dostrzeżona i wyróżniona przez mieszkańców Szczecina i regionu. W ostatnich dniach na łamach Głosu Szczecińskiego i portalu gs24.pl odbył się prestiżowy plebiscyt, który miał na celu wyłonienie liderów w różnych dziedzinach działalności i wyróżnienie ich tytułem Osobowości Roku i Człowieka Roku. Mariusz Łuszczewski znalazł się wśród nominowanych w kategorii „przedsiębiorczość, zarządzanie, biznes”. Restaurator szybko zdobył niepodważalną przewagę nad innymi kandydatami w rezultacie zdobywając tytuł Osobowości Roku.

40


| TEMAT Z OKŁADKI |

rządzania, inwentaryzacje, wyszukiwanie i dobieranie produktów, zarządzani kuchnią i wiele innych. Czy doświadczenie zdobyte przez mamę podczas pracy z dużymi sieciami restauracji było tu pomocne? - M. Ł.: Z całą pewnością. Jednak nie tylko to jest podstawą naszych działań. Mając 18 lat otwierałem jeden z pierwszych hoteli Holiday Inn we Wrocławiu. Przebywając w Ameryce również pracowałem z dużymi sieciami hotelowymi. Nauczyłem się tam zarządzania korporacyjnego, tego „książkowego”. Może brzmi to mało przystępnie, jednak połączenie przyjętych na świecie zasad prowadzenia biznesu z autentycznym entuzjazmem, to przepis na sukces. Restauracje, prócz dobrego klimatu i smacznego jedzenia, mają coś, bez czego nie mogłyby funkcjonować lub zniknęłyby po kilku miesiącach – stabilność zarządzania. Prowadzenie lokalu, nawet najmniejszego, tylko z pozoru jest się banalne. To praca na cały a nawet podwójny etat, lata pracy i przygotowań. No właśnie, cały czas mówimy o restauracjach, ale przecież cztery lata temu na Podzamczu uruchomiliście Royal Thai Massage - tajski masaż, a teraz, tuż obok restauracji Bombay planujecie otwarcie egzotycznego spa – Exotic Day SPA. Czy to niezbyt daleko idące poszerzenie dotychczasowego biznesu? - M. Ł.: Raczej należy to rozpatrywać w kategorii uzupełnienia oferty. Otwierając restaurację Buddah, pragnęliśmy by goście naprawdę poczuli klimat Tajlandii. Kraj jest kojarzony z plażami, relaksem, dobrą kuchnią. Salon klasycznego masażu tajskiego daje możliwość pełnego przeniesienia się w egzotyczny świat tuż po posiłku lub podczas specjalnie przygotowanej kolacji dla dwojga. Wielu naszych gości, przyjeżdżających spoza Szczecina pyta, jak jeszcze można spędzić tu ciekawie dzień i odpocząć. Wtedy również możemy polecić im nasze usługi. Kolejny projekt Exotic Day SPA, będzie stanowił centrum egzotycznego relaksu. Planujemy utworzenie stanowisk z kilkoma odmianami masażu, w tym hinduskiego ajurwedycznego. Będą usługi kosmetyczne oraz małe centrum jogi i medytacji. Już na tę chwilę mogę zdradzić, że jogi będzie uczył jeden z jej największych mistrzów, który przyjedzie do nas specjalnie z Indii. Chcemy, aby te zajęcia były naprawdę relaksujące i autentyczne, dlatego będą prowadzone w niewielkich grupach do pięciu osób lub indywidualnie. Na świecie takie miejsca stają się coraz popularniejsze, można do nich przyjechać na kilka dni, by się wyciszyć. W Szczecinie będzie można skorzystać z tego w systemie dziennym. No właśnie, w Szczecinie. To pytanie samo ciśnie się na usta – czy ten biznes na pewno tu pasuje? Berlin, Warszawa, Wrocław, a nawet Poznań - te miasta z pewnością stanęłyby przed Wami otworem i dały znacznie więcej możliwości.

- M. Ł.: To rzeczywiście dziwi wiele osób, ale prawda jest taka, że my jesteśmy ze Szczecina, czujemy się szczecinianami. Prowadzenie restauracji to nasz zawód, ale i styl życia. Nie robimy wszystkiego dla pieniędzy Stąd też naturalne jest rozwijanie własnej marki w rodzinnym mieście. Przez lata działalności zdobyliśmy tak duże zaufanie klientów, że obecnie Exotic Resturants są porównywane biznesowo do lokali właśnie z Berlina, Warszawy czy Poznania. Mamy gości, którzy specjalnie z Berlina przyjeżdżają do Tokyo na sushi. I to nie są sporadyczne przypadki. Klienci przekazują sobie opinie i wracają. I to jest sukces. Lokale, które w mniemaniu wielu osób nie mają szansy rozwoju, na szczecińskim rynku dobrze prosperują. Czujemy się komfortowo, wiedząc, że nasze pomysły są akceptowane przez innych i to daje nam siłę, by dalej się rozwijać. To optymizm, którego często brak w naszym mieście. - M. Ł.: Szczecin nie dał nam powodów, by nie patrzeć na nasz biznes optymistycznie. Jesteśmy aktywni w życiu naszych restauracji, na bieżąco obserwujemy, jak kultura w Szczecinie się zmienia. Ludzie coraz bardziej się otwierają i wychodzą z domów. W restauracjach nie tylko jadają, ale i spotykają się z przyjaciółmi, załatwiają interesy. I to nie są jedynie dojrzali ludzie czy biznesmeni. To w znacznej mierze bardzo młode osoby. Staramy się do nich dopasowywać. A co ze stereotypem, że w restauracjach musi być drogo? Czy nie odpycha on wielu potencjalnych gości, którzy udają się do konkurencji? - M. Ł.: Przyznam się, że czasem, gdy bardzo dużo pracuję i zwyczajnie zapomnę zjeść, zdarza mi się wstąpić do McDonalda. Kupuję wszystkiego po trochę, by się najeść. Licząc ten posiłek podwójnie – jeszcze dla drugiej osoby, rachunek wiele nie różni się od tego, z którym klient wychodzi z naszego lokalu. To mit, że w restauracjach musi być drogo. Podobnie jak to, że konkurencja na rynku jest zła. Cieszę się, gdy w Szczecinie powstają nowe lokale. Dzięki temu goście nie są skazani na jeden smak, mają ochotę odwiedzać nowe miejsca i smakować nowych potraw lub tych samych, ale przyrządzonych w inny sposób. Jeśli ja przyciągnę do siebie klienta, to i mój sąsiad na tym skorzysta, ponieważ ten klient zauważy jego lokal i możliwe, że następnym razem zje obiad z rodziną właśnie tam. Dla wielu osób nie tylko restauracje, ale i Wasze podejście do życia może wydawać się egzotyczne. - Na szczęście wszystko się zmienia. W końcu jeśli każdy będzie mówił, że w Szczecinie nic się nie dzieje, to nic się nie wydarzy. Biorąc sprawy w swoje ręce mamy szansę coś zrobić.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12//2016

41


| ROZMOWA MIESIĄCA |

Grać u Smarzowskiego, to wyróżnienie Robert Wabich ma na koncie wiele ról w filmach i serialach, w tym we wszystkich obrazach najbardziej topowego obecnie reżysera - Wojciecha Smarzowskiego. Jednak popularność medialną przyniosło mu dopiero zwycięstwo w ostatniej edycji „Tańca z gwiazdami”. To przyjemne - ale, jak twierdzi aktor - woda sodowa nie uderzy mu do głowy. ROZMAWIAŁA MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO: ANDRZEJ SZKOCKI

Jest Pan drugim, po Agacie Kuleszy, aktorem ze Szczecina, który wygrał „Taniec z gwiazdami”. - Z Agatą byliśmy w kontakcie w trakcie turnieju. Była nawet w studiu ze Stefano Terrazino, z którym tańczyła. Gratulowała mi. Co Pana skłoniło do wzięcia udziału w programie? - Byłem bardzo zdziwiony, ale złożono mi taką propozycję. Myślę, że to konsekwencja serialu „Powiedz tak”, który zrobiliśmy w Polsacie. Uważałem, że się do tego programu za bardzo nie nadaję, bo to nie moja bajka. Każdy tańczył gdzieś tam w dyskotece, ale to zupełnie inna dyscyplina sportu. Mówię sportu, bo miałem za partnerkę Hannę Żudziewicz, a Hania jest mistrzynią świata w tańcach standardowych, więc nie było łatwo. Jestem aktorem, więc wcześniej zdarzało się, że musiałem się

42

trochę poruszać, ale to nie był taniec towarzyski w takim wymiarze. W programie byłem dumny, jak udało się zejść ze sceny i nie pomylić kroków. W kilku tańcach się pomyliłem, ale to było nieuniknione. Choć prawie 30 lat jestem na scenie - w filmie czy w serialu - to jednak inny rodzaj tremy. Tutaj jest półtorej minuty na taniec i nie ma możliwości powtórzenia. Trzeba wyjść i zatańczyć. Mogłoby się wydawać, że aktorstwo pomaga w takiej sytuacji, ale jednak nie. W pierwszych odcinkach nie wiedziałem co się dzieje. Nie wiedziałem, ile punktów dostaliśmy za taniec. Naprawdę byłem przejęty. Mówi Pan o psychicznych odczuciach, a fizycznie jak organizm znosił taki maraton taneczny? - Okropnie. Po drugim dniu treningów już chciałem

uciekać. Bolało mnie wszystko. Śmiałem się, że objawiło mi się 200 nowych mięśni i wszystkie mnie bolały. To inny rodzaj ruchu. Ta sławna rama, głowa, którą się trzyma w odpowiedni sposób. To wszystko wydawało mi się tak nienaturalne i w moim wykonaniu tak karykaturalne, że organizm bronił się jak oszalały. Każdy mój ruch był dokładnie obserwowany przez Hanię i tak po osiem godzin dziennie. Hania nie słuchała tego, co mówię, więc w końcu przestałem się skarżyć, a potem okazało się, że wszystko wszystkich boli. W Szczecinie miał Pan grono osób, które mocno kibicowały. Szczególnie w Teatrze Polskim. - Oczywiście! W teatrze moi koledzy, którzy w życiu nie oglądali „Tańca z gwiazdami”, tym razem na stojąco, w nerwach oglądali


| ROZMOWA MIESIĄCA |

moje występy. Niektórzy mieli nawet łzy w oczach. To było coś pięknego. Nigdy mnie tak nie witali w teatrze, jak wtedy, kiedy wróciłem z Kryształową Kulą. Wszyscy robili sobie zdjęcia. Ale nie tylko w teatrze mi kibicowali. Miałem sygnały z całej Polski. W życiu się nie nasłuchałem tylu komplementów, a nie bardzo umiem je przyjmować. Byłem zakłopotany. Zaczął Pan być bardziej rozpoznawalny na ulicach? - Być może. Nigdy się tym specjalnie nie przejmowałem. W Warszawie, gdzie pracuję, czasami tramwaj się ożywia, ale to naturalne. Nie odczuwa Pan żalu, że przy tak bogatym dorobku filmowym, jeden program rozrywkowy dał Panu większą popularność niż filmy? - Taki zawód.

Często jest tak, że to, co robimy w filmie, nie ma tak medialnego odzewu, jak to, co robimy w tego typu programach. Wiedziałem, że to się tak skończy. To jeden z ostatnich kulturalnych programów, w którym nie musiałem się strasznie wygłupiać. Tylko tańczyliśmy i było to bardzo ładnie pokazane. Poza tym chciałem ocieplić swój wizerunek, bo jestem kojarzony w filmie głównie z czarnymi charakterami typu gangster, zły policjant. Skąd to się bierze, że reżyserzy obsadzają Pana w rolach czarnych charakterów? - Nie wiem. Kiedyś robiłem dużo reklam telewizyjnych i tam byłem przedstawiany jako ciepły tata. Ktoś mi nawet powiedział, że mam twarz wzbudzającą zaufanie. A w filmie co propozycja, to kogoś biję, co jest mi bardzo obce.

Zaszufladkowano Pana jako czarny charakter? - Ktoś kiedyś powiedział, że aktor to zawód wysokiego ryzyka. Jesteśmy predestynowani do jakiegoś rodzaju ról, a wychodzi zupełnie inaczej. Najlepiej by było, gdybyśmy robili bardzo różne rzeczy. Rozumiem kolegów, którzy po kilku latach grania lekarza w serialu, mają dość. Dla aktora ważna jest różnorodność. Tego doświadczyłem w „Tańcu z gwiazdami”, bo tam były różne tańce, różne klimaty. Hania przejmowała się drobiazgami, jak np. czy palce będą na zewnątrz czy do wewnątrz. A ja dbałem o to, żeby był wyraz. Jeśli tańczy mężczyzna z kobietą, to musi być między nimi jakaś chemia. Muszą to pokazać. Mnie nie interesuje, że ten mężczyzna gdzieś tam nie dociągnie prawidłowo ręki. Teraz mam czas,

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12//2016

43


| ROZMOWA MIESIĄCA |

żeby obejrzeć poszczególne odcinki i patrzę na siebie jak na obcego faceta. Nawet wymyśliłem dowcip o sobie: tańczę lepiej niż umiem. Świetnie się bawiłem. Lepiej bym sobie tego nie wymyślił. A wymyśliłby Pan, że będzie aktorem jednego z najbardziej uznanych współczesnych polskich reżyserów – Wojciecha Smarzowskiego? - To dla mnie ogromne wyróżnienie, ponieważ bardzo szanuję Wojtka jako człowieka. Jest rewelacyjnym facetem. Kiedy po projekcji filmu siedzimy całą ekipą, zawsze jesteśmy wbici w fotele. Pierwszy materiał, który zrobiliśmy z Wojtkiem, to była „Kuracja”, ale pracowaliśmy razem już na studiach. Nawet kiedyś robiliśmy razem Sylwestra u Fukiera. Ja prowadziłem a Wojtek robił wystrój. To cudowny człowiek, który nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. A ja zagrałem we wszystkich jego filmach. Nie chciałby Pan zagrać czegoś większego u Smarzowskiego? - Oczywiście, że bym chciał. Ja na to czekam. I ma Pan pomysł jaka to mogłaby być postać? - Nie wiem. Chcę, żeby Wojtek mnie zaskoczył. Może tancerz (śmiech). Namawiam Wojtka, żeby obejrzał te moje tańce. Zresztą on wiedział, że wezmę udział w tym programie i jego reakcja wcale nie była zła. Całe środowisko filmowe mi kibicowało. A tak poważnie, to nie mam jakiegoś określonego typu charakteru, który chciałbym zagrać. Jak dostaję propozycję, to zastanawiam się czy jest tam coś do zagrania, czy nie. Czasami przekonuje mnie towarzystwo, z którym będę pracować. Gra Pan w warszawskich teatrach, ale z żadnym nie jest związany na stałe. Jaką rolę odgrywa teatr w Pana życiu? - Nie będę oryginalny, jeśli powiem, że teatr to nasz dom. To w teatrze widać kto jest aktorem, kto ma kontakt z publicznością. Mam szczęście, że gram w teatrach różnorodne role. Przez 10 lat grałem gościnnie w TR Warszawa. W Teatrze IMKA u Tomka Karolaka gram w sztuce „Generał”. W Teatrze Capitol gram w farsie „Klub mężusiów”

44

i jeździmy z tym spektaklem po całym kraju. Ludzie przychodzą i świetnie się bawią. Dla mnie to rewelacja. Czyli nie jest Pan aktorem, który uważa, że nadaje się tylko do dramatycznych ról albo do komediowych. Nie. Czasami trzeba spuścić powietrze i zagrać farsę. Latać od kulisy do kulisy, żeby się bawić tą pracą. A my się z kolegami bawimy. Czasami potrzebna jest sztuka bardziej wymagająca, jak „Generał”. Wygraliśmy z nią Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych „R@Port” w Gdyni. Pan dyrektor Karolak był z nas bardzo dumny. Bardzo cenię kolegów, którzy robią monodramy i czasami myślę, żeby też zrobić coś samemu. Ważne, żeby nie czekać biernie na telefon, bo można się zdziwić. Ja mam teraz tak, że propozycje powinny się posypać, a wcale tak nie jest. W takich sytuacjach jadę na ryby. Pracuje pan w Warszawie, mieszka w Szczecinie. Zazwyczaj aktorzy, którzy trafiają do Szczecina, po kilku latach wyjeżdżają. Bo jednak Warszawa daje większe możliwości. Pan nigdy nie chciał się przenieść? - Prywatnie wolę Szczecin, bo jest pięknym, zielonym miastem. Nie spędzam tu połowy życia w korkach. A Warszawa daje mi chleb. Co prawda w Warszawie mam więcej znajomych, bo jak razem gramy w filmach czy serialach, to wszyscy się znamy. Ale lepiej, przyjemniej i spokojniej mieszka mi się w Szczecinie. Szczecin jest dla mnie dużą wsią, a ja mam takie trochę wiejskie podejście do życia. Ptaszki, kwiatki, grzyby, ryby. W Warszawie człowiekowi się wydaje, że powinien jeszcze coś zrobić, gdzieś polecieć, coś załatwić. To tylko pięć godzin pociągiem. Uważa się Pan za lokalnego patriotę? - Wydaje mi się, że tak. Mieszkam tu i to jest mój wybór. Mam tutaj dużo rodziny, rodzinne miasto, czyli Gryfice. Kiedy Pan wyjeżdża, to zostawia w Szczecinie żonę. Jak to znosicie? Przynajmniej się za sobą stęsknimy. Nie siedzimy sobie cały czas na głowie. Je-

stem niezależnym człowiekiem. Każde z nas potrzebuje trochę powietrza. Tyle lat to trwa, że raczej się sprawdza. Najlepsza opcja jest taka, że dwa tygodnie jestem w Warszawie i dwa tygodnie w Szczecinie. Mam Pan tutaj swoje ulubione miejsca? - Głównie związane z wodą. Mamy łodzie, wypływamy z kolegami. Tu jest pięknie jak w Amazonii. Czasami przeleci jakaś czapla. Ja to uwielbiam. Ale słynie Pan bardziej z miłości do ryb niż do ptaków. - W akademiku miałem 11 papug, a wcześniej hodowałem gołębie. Zawsze hodowałem jakieś zwierzęta. Teraz mam tylko rybki w akwarium. Co daje wędkowanie mężczyźnie, który żyje w ciągłym biegu między planami filmowymi, między dwoma miastami? - Wypoczywam i się resetuję. Na wakacje z żoną jeździmy nad nasze ukochane jezioro i tam wypoczywamy. W lesie są grzyby, w wodzie ryby. Z kolegami mamy koło wędkarskie, jeździmy na zawody. Z aktorami też robimy zawody wędkarskie. Najbardziej lubię, kiedy siedzę nad wodą, łowię ryby i odbieram telefon: „Robercie, nie zagrałbyś u mnie?”. A zagrałbym. I to są piękne chwile.

Robert Wabich

Urodził się w Kamieniu Pomorskim. Wychował się w Gryficach, gdzie ukończył szkołę podstawową. Naukę kontynuował w kołobrzeskim LO im.M.Kopernika. W latach 1988-1990 uczył się w Studium Wokalno-Aktorskim w Gdyni. W 1994 roku ukończył studia na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi. Jest jednym z aktorów z ekipy reżysera Wojciecha Smarzowskiego. Robert Wabich ma na koncie grę w wielu polskich filmach i serialach. W 2016 roku został zwycięzcą 6. edycji polsatowskiego programu „Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami”. Jego partnerką była Hanna Żudziewicz.


English PAGES

From now on our magazine will include English parts! Not only articles about health and cooking but also news about culture and upcoming movies - we just want to get to our English speaking residents. What’s more - from this time onwards we’ll be meeting with you every month! Culture in English: page 70


| FOOD & | ENG TRAVEL | ENG

The Art Of Culinary The Most Volatile Art of Them All MUSEUMS ARE FULL OF PAINTINGS THAT’VE BEEN THERE FOR YEARS, THE MEAL ON YOUR PLATE EXISTS ONLY FOR A FEW MINUTES. AND WITH IWONA NIEMCZEWSKA, A WORLD-CLASS CHEF, WE DISCUSSED ART WITH AN EMPHASIS ON FOOD IS AN APPLIED ART. INTERVIEWED BY AGATA MAKSYMIUK

Art was created to bring people metaphysical experiences. While we’re associating it mainly with long walks along the long corridors in museums, there’s also the other side of art’s history – it’s applied art, and as well as her more posh cousin, it’s divided into higher and lower zone, with years-long history that’d started in the ancient times. So, why are you so sure about food being a part of the art? “Yeah, obviously. Food is an art. The name itself “culinary art” shows it undoubtedly. In addition, one can easily say that it’s an area that’s close to anyone, because even though not everyone is a fan of visiting museums and interpreting pieces of art, everybody likes to eat. And when it comes to cooking, it’s exactly how with the culture – there are both high culture and low – the one that’s focused on the masses and the one that’s made for elites. Some people like pork chops with dozens of potatoes on a plate, some people are more in favour of the meals served by fine-dining restaurants, where the chef,

46

who is acclaimed as an artist, is required to do “something more”.” Well, okay, I get it, but when we go to see an exhibition, we really do feel like seeing something that’s hard to describe with words. We want to complement and enrich our cultural experiences. When we eat, we act instinctively, we simply need to satisfy our hunger. How are these things similar? “We need to start out from seasons. Waking up on a beautiful summer morning, with sunshine creeping through the curtains, most of us would gladly take a sip of an orange juice and a small snack. All we need for lunch is a light salad, then we’re going out to the terrace, where we’re going to chill out a bit, with a glass of Prosecco in hand. Autumn would be different, when the weather changes and it’s all grey and rainy. Then, nothing feels better than a cuppa or a coffee. For breakfast


ENG | FOOD |

we’re going to have scrambled eggs or even a so-called breakfast soup, and when it’s dinner time, food gets heavier. Here, season is a determinant of the composition, which means both flavours and colours that we’ll use to prepare the meal. Appropriate mix will not only satisfy our hunger, but also, as I said before, it will enrich us with new experiences, that will be difficult to put down in words.” When I look at the styles in art, there are many standards of composition. The most basic one is dividing canvas into two parts – foreground and second plan. Are there such elements in the kitchen? “Japanese culinary art says that everything must have a background. While serving a meal, you need to take into the consideration not only the products, but also plates, containers and coasters. We need to evaluate them in terms of not only which material are they made of, their shape but also of the sound they make after they make contact with cutlery. I’m pretty sure that many have been to restaurants where meals were served on a trendy, black plate – but unfortunately the meal itself was also presented with dark colours. And as a result, food has lost its charm, and its values disappeared from the plate. And if only the same thing was put on a white plate, I’m certain that whole thing would suddenly came to life.” The Impressionists used the chromatic colours; they’d taken this concept from long observation of nature and then used as their distinctive element. In turn, the illusionist painting – which is equally appreciated – it was all about monochromatism. Depending on the age, people preferred different compositions. Referring to the previously mentioned faux pax with black plate, maybe someone would like such thing? “I don’t say it’s not possible, because we’re seeing here few trends. The first says that everything has to be painfully visible, second one – that the meal should be monochromatic, keep one shade. Honestly, it’s all about that one characteristic element. When it comes to food, it’s important that the restaurant has its own style, given by the chef. It should not be copied, because the food won’t be ours. When we’re going to a restaurant, we should be able to sense the style of its cuisine that only this particular place and chef will give us.” Isn’t Szczecin too small for practising the philosophy of culinary arts? Are we really going to meet chefs that will present us a variety of food styles? “For some time, I began to notice that Szczecin constantly evolves and for real, chefs started to develop their own styles. However, I think that the problem is where our audience is; how they view the art. Szczecin’s residents like to criticise thing in a unjustifiably way. Ideally, we should start to ap-

preciate the diversity and learn to learn something from it, instead of comparing and looking for negatives. “ Even when it’s really unleavened form? “Of course! I know that Szczecin is full of kebab bars. Definitely, it is not an art for elites, but personally, I love it. But when I say that I love IT, I mean a real kebab, made out of lamb meat served in full, with a delicious bun, handmade sauce and freshly cut vegetables.” Low art is characterized with its universality but also its quality… “Exactly, because it’s all about the quality. Not every single place has to be top-level restaurant, but when you’re doing something, you should be doing it good. If we’re going for a lunch at a diner, it should be a meal that was prepared right there, at the diner, the vegetables don’t have to be in perfect shapes, meat’s taste doesn’t have to be ideally seasoned. The thing is – we’re at the diner and the food should taste like a homecooked meal. “ Our society hasn’t really caught the grasp of the problem with mass culture. While it’s easy to extract a higher art and the lower, mass culture wanders around from one side to the other, unable to find its rightful place. I’m getting an impression that culinary art is having the same problem. While diners or fine-dining restaurants are easy to separate from each other, the problem jumps out of middle-class eating places. Where would you put them? “I think that those “middle-range” places are the ones that you should be watching very carefully. Obviously, they can be linked to the mass culture, which is not easy to describe as unanimously good or bad. In those restaurants meals are often prepared in rush, soups and sauces are made out of powders, vegetables are not cut but chopped. The owners often base everything on high prices and on a brief popularity of their restaurant. We won’t get anything valuable from visiting such place and we cannot expect it from this place.” So, highest expectations should be put on highest art? “Fine-dining restaurants are restaurants that are on the highest level where we have the right, or maybe even an obligation, to expect a true culinary art.” But the problem is, not everyone understand high culture. “I was born in Szczecin. It’s where I lived and grew up and where I still am. I know this city. My restaurant has visitors from both Poland and abroad. Here, performing the culinary art is not that easy. On the one hand, I’d like to make a typi-

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12//2016

47


| FOOD | ENG

48


ENG | FOOD |

cal fine-dining place, where the portions are perfect in every single aspect, on the other, I’m aware that won’t get approval from Poles who are used to bigger portions. However, it doesn’t mean I’m giving up. It’s exactly the opposite. When cooks come up to me and I’m telling them that they have to cut the carrot into 5x5mm cubes I know, that as soon as I leave the kitchen, they’re going to wonder if I’m normal. Contrary to appearances, it’s not a fad artistic. If the vegetables don’t have equal forms during cooking, at the end of the day, half of them will be ready and the other part will still be uncooked. As you can see, it’s not only about aesthetics but also taste.” Most people tend to judge things superficially and when something has to be interpreted, we give up. And how is it when it comes to the kitchen? “It’s not a secret that we eat with our eyes, but under the visuals, we need something that’s yet to discover. For me, the biggest sing of the world is making meals without smell, taste, with badly combined ingredients but with great looks. In my opinion it’s anti-art, something that disagrees with all the rules. While looking at such thing, I realize that it’s a marketing product, but I’m also really mad that so many good ingredients have gone to waste just because someone made an anti-art piece. I’d rather go to a diner and get a delicious, homecooked meal than so-called “fine dining”.” Cultural competences are needed in both reception of the art and making it. Maybe we suffer from lack of such competences? “In Poland we have many cooks that make wonderfully looking meals without any sign of taste. It’s linked with the lack of humility to develop their own workshop. When I train new cooks, most of them are saying that it’s a hard work. Yes. And it is supposed to be that way, because only with hard work you’re going to get meals with taste that’s multi-dimensional and multi-threaded. Cook should be able to take us somewhere else with only one taste of their food, and then to another place and another, and it all links with each other, blown always. But the thing is, to get such experience the cook has to open up to the recipient, and the recipient for the cook. The structure has to surprise, while brining fun; it has to be diverse – it’s an art. Culinary art.”

Let me ask one more thing about predispositions – some people are born with it, some need their whole lifetime to gain it, and yet they’re not able to reach perfection. Maybe not everyone is given the chance to discover something more in the kitchen? “Tastes can be learned, there are even schools created for this purpose, but one needs to really want it. Sometimes I have visitors who haven’t been to place like mine and I have them say that my meals weren’t seasoned. And I agreed with them, because that particular dish wasn’t seasoned, it didn’t have glutamate, flavour enhancers, tons of salt and chili. People have forgotten what a real taste is. I guarantee that when we give up our old habits, delete artificially strengthen food from our menus, we discover something new, something more. The culinary art is applied art which means, it’s for everyone.”

Iwona Niemczewska chef and the owner of “Z drugiej strony lustra” restaurant. A lawyer by training, in reality a chef and pastry chef. She received the highest level of Grand Diplome at Le Cordon Blue in London (the oldest school of cooking, founded in 1895) and completed training at Institute Paul Bocuse in Lyon (Paul Bocuse, who’s nearly 90 years old, initiated so-called “novuelle cuisine” and he’s an iconic figure of French cuisine). She was an intern in star restaurants in London: Murano (one Michelin star), Club Gascogne (one star); Hibiscus (two stars). She’s a member of WACS – World Association of Chef Societies.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12//2016

49


| LIFESTYLE | ENG

Art for art? Art for residents! Szczecin’s never had luck for art in the public space. The last project called “Monumento” was introduced with a really harsh social resistance and in the end, got suspended. But there is such thing as demand for contemporary art. But how do we convince the audience to it? TEKST MAŁGORZATA KLIMCZAK

There weren’t many ideas so far, because Szczecin’s resident are more into monuments. Mainly those that are related to people who merited to Szczecin’s history after World War II, as if our city hadn’t existed before the war. However, contemporary art is still somewhat heavier for the audience than pre-war art. “Contemporary art is difficult to take in, that’s why we need to discuss such projects with the audience, prepare them for reception of it; for example, provide them a series of open sessions” says prof. Kamil Kuskowski, Dean of the Faculty of Painting and New Media department at Academy of Art in Szczecin. If we approach the subject with the assumption that we [the artists] know best, such an attitude will be always causing controversies. Back to the Past Contemporary art created in a particular place should be made with it [given place] in mind. You cannot create it in isolation from reality. “What I really hope for during our talks on art in public

50

space, would be recognizing things that’d been in Szczecin even since before the war” says Przemek Głowa, city guide and initiator of many events. “Then, every attempt at organizing activities in public space had been taken by the School of Crafts in Niebuszewo. Crafts and art went hand in hand. Currently, Jasne Błonia are the place that changed Szczecin the most and that’s the place where everyone would like to mark their presence. The history of Szczecin have been thoroughly studied by Robert Kuśmirowski, visual artist, who’d been given the Paszport Polityki prize, and who for the Dialogue Center “Przełomy” have created detention and torture room, that we can see – or rather peep – through the window. It’s a perfect example of what contemporary art based on the history really is. “I hadn’t know anything about the history of Szczecin before. I only knew that in 1970 and in 1980 some drastic events had taken place, but that’s all” says Kuśmirowski. “Only when I started getting into the documents, talk with witnesses of those events, I got an idea on what I’d like to create and how.” Last month, Szczecin hosted an international meeting for architects who are responsible for creating “Serca miasta” [“Heart of the City”] on Łasztownia. This team will be also responsible for carrying out the competition for the development of this area – not only economically but also culturally. They also stressed the need to be familiar with the history. “When we were working with students on the ideas for developing Łasztownia, we were trying to see the potential of Szczecin, its history. We’d

taken into consideration everything that may possibly affect the final design. The natural landscape of the place also plays a significant role” says Martine de Maeseneer, a member of the jury. “It’s an ambitious project, that’s why we want a broad look on the city.” The difficulty with the reception of contemporary art in public areas is based on the fact that it can be seen by anyone. Museums and galleries are for those who really want to go there, those who are interested in art in general, given exhibition or specific artistic events. Public space must take into account its accessibility for people with different tastes. “We need to be aware that we all use this city and we’re showing it to the others” says Przemek Głowa. “One needs to know its history, from the sidewalks to art. And then we can think about what’s going to happen next. There were attempts at introducing colours in the downtown area, but it didn’t work out. First, we need changes in the environment, and then art may happen. Szczecin’s build on monuments. What’s easier to accept in Szczecin than contemporary art? Monuments, obviously. And it doesn’t matter whether their aesthetics are stinging our eyes or not. What matters is they’re easy to understand. It’s true that there are some controversies when it comes to pre-war art. Frederick II statue was received reluctantly when National Museum got it back last year. Hardly anyone knows who Colleoni was, but it looks “normal”. Much more favourably we adopted the Moses monument, which previously was uselessly standing in Warsaw’s


ENG

Academy of Fine Arts – next to vending machine. Next to Brama Portowa [The Gate of the Port] stands Kornel Ujejski, hardly known as well as Colleoni but it’s “human character” and doesn’t annoy anyone. And we can’t forget about Anioł Wolności [The Angel of Freedom] created by Czesław Dźwigaj. For some it’s an eyesore, but at least - it’s easy to understand. Conclusion? Monuments are easier to accept because they’re easier to understand. We can disapprove of building next ones because of our beliefs, but we rarely talk about artistic values. When it comes to dealing with modern art, you need to focus on it. And think about it. And that is the problem. An “art” error In 1975, Władysław Hasior, on the occasion of opening an individual exhibition at Zamek Książąt Pomorskich in Szczecin, implemented an outdoor composition called “Ogniste ptaki”, which then has been transferred to Jasne Błonie. To this day it’s the most popular statue in Szczecin, which can be included in the contemporary art movement. And then, for a long time, there’s nothing. Since 2001, next to Staw Rubinowy on Osiedle Słoneczne, between Jasna and Rydla streets, there’s Pomnik Niepodległości [The Independence Monument]. Whole compositions (three flagstones) is very symbolic – it means every single Republic that’s ever been in Poland. The monument had been created by the Informal Group consisting of Jerzy T Lipczyński, Przemysław Biryło, Tomasz Flejterski and Wojciech Kokowski. But the people didn’t like and, probably, understand statue’s very modern look; the authors had to explain it many times during meetings with council estates. In 2009, during inSPIRACJE festival, suddenly a wild thing, straight from Berlin, appeared – Aram Bartholl’s “Map”. The project showed a point from Google Maps, enlarged to the height of few meters. And then, it turned out that this time passers liked it. The

project was only temporary, but it was the moment when the Monumento had been born – the project that’s all about putting contemporary art in the public space. Its first art piece was “Fryga” by Maurycy Gomulicki. And it divided the population into groups. “When it comes to Fryga, there’ve been few mistakes” says prof. Kamil Kuskowski. “At the very beginning, the visualisation of the project was poor. The work itself isn’t that sensational, but it’s not bad either. Unfortunately, the sculpture began to crack. And that’s the exact moment when the chance to recover whole idea was lost. Art in public spaces is also a matter of social maturity. Szczecin’s has just started opening for such projects, so we shouldn’t overwhelm people with anything too big. With this kind of projects, that imply gentrification of public space, it’s forbidden to forget about public consultations which are very important in the building of public space. Going into that area, it should be remembered that it’s a common ground. Personally, I’m all in when it comes to interesting projects in Szczecin’s public space.” What to do with art What’s imposed turned out to be unwanted, but the residents had willingly accepted initiatives from native artists and animators. Mr Lump’s works on Szczecin’s buildings turned out to be a huge success. His works can be seen, among others, on Słowianin, Zespół Szkół Prywatnych “Słoneczne” or on a block of flats at Kolumba street. When an ad, placed directly on the wall of the latter building and, what comes with it, on the mural, the residents demanded an intervention because they were strongly against hiding the art piece behind some advertisement. “I’m for art on sidewalks, building façade, in the backyards of houses” says Justyna Machnik, city guide and the president of association POMIEŚCIENOGA. “Artistic accents are more than necessary to change the

| LIFESTYLE |

public space, to boost the sensibility, cultural education, surprise, discussion and even for raising the attractiveness of the city. Sometimes it happens that artistic projects are functioning as micro-labs of social change. I’d root for local artists. We need to aim for their better recognisability, to get them praised amongst the public. Our strength is the variety, the contemporary art form which can be a short happening, a shape visible from far away, thanks to its colours and size, but also it can be hidden somewhere in the back. It’s about being on good terms with the city, cognitive values, because art is sometimes fun, it may a comment to private intentions and philosophy of the author, it can be a relationship with cultural symbols. You can also try to implement projects like Monumento, but first, you need an idea.” “Obviously, you can open a competition and pick the winning project, but if you do so, let it be done in phases” says prof. Kamil Kuskowski. “First, let a professional jury pick e.g. five propositions, and then the residents of Szczecin will pick the winner e.g. in the poll, choosing which project gets to them the most. In the Facebook era, it’s child’s play. You cannot surprise the city dwellers with arbitrary decisions, like it’d been done with Fryga. If the society is uniformed and surprised, they’ll be hating on the project, and hate can destroy even the best idea.

Cultural announcement also in English on 70 page

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12//2016

51


| KULINARIA |

Rozmaitości kulinarnego świata Jedzenie musi być zabawą, degustacja przyjemnością. I nie trzeba wcale wyszukanych dań by osiągnąć ten efekt. Kaczka, wątróbka, humus choć wydaje się, że dobrze znamy ich smak, mają w sobie jeszcze wiele do odkrycia. Plenty Restaurant and Apartments, już od roku kreuje pozwala poczuć nowe. TEKST AGATA MAKSYMIUK

Perliczka confit z puree selerowym i karmelizowaną gruszką, Polędwiczka z dorsza z warzywami sezonowymi, ziemniakami i sałatką z awokado czy Szpinak z grillowanymi pomidorami i placuszkami z cukinii. Tak na prawdę nie ma znaczenia, które danie wybierzesz jako pierwsze, bo gwarantuję, że na pewno nie raz wrócisz do Restauracji Plenty, by spróbować pozostałych. A jeśli wolisz zacząć od deseru, to nawet lepiej! Ciasto mocno czekoladowe to bezdyskusyjny smak tej

52

zimy, który w połączeniu z kawą z jednej z najlepszych szczecińskiej palarni, tworzy kompozycyjny majstersztyk. Kulinarną przygodę warto zacząć już od rana. Plenty sprawnie rozwija kulturę jedzenia śniadań w naszym mieście. To tu o poranku na stole spotykają się regionalne odcienie lekkich przysmaków i łączą się w pary z aromatyczną herbatą. Kozi ser z miodem i orzechami włoskimi, Jajecznica z bekonem lub chorizo czy też Kasza jaglana na mleku kokosowy z musem malinowym to tylko kilka przykładów, które pozwolą Wam rozpocząć dzień z apetyczną porcją energii. Na tym nie koniec. Jeśli myślisz o rodzinnym przyjęciu, spotkaniu biznesowym czy kameralnej uroczystości na piętrze czeka sala bankietowa gotowa na przyjęcie ponad 30 gości. Surowy design wnętrza ożywiają eleganckie stoliki i wygodne fotele w charakterystycznym fioletowym kolorze. Niezwykłą ozdobę stanowi rozpościerający się z okien sali widok na stary rynek. Profesjonalna obsługa pomoże dobrać menu, zaplanuje spotkanie

w najdrobniejszych szczegółach i zadba o jego pełną realizację. Plenty Restaurant and Apartments nie sposób przeoczyć. Budynek już z daleka przyciąga spojrzenia. Jego architektura zewnętrzna stanowi autorską interpretację archetypu kamienicy staromiejskiej z nowoczesnym rozwiązaniem plastycznym elewacji. Sylwetka współczesnej kamienicy nawiązuje do zrujnowanej podczas wojny historycznej struktury Starego Miasta z jednoczesnym odniesieniem do powojennej, modernistycznej zabudowy, sąsiadującej z odbudowywanym po 1989 roku szczecińskim Podzamczem. Urok, jaki wzbudza kształt budynku, nie opuszcza po wejściu do środka. Najlepiej jednak przekonać się o tym samemu. Do zobaczenia na miejscu! PLENTY RESTAURANT ul. Rynek Sienny 1 70-542 Szczecin tel. +48 606 728 093 e-mail: info@plentyrest.pl www.plentyrest.pl


Słodki smak zdrowia, czyli ciasta bezglutenowe i wegańskie Przedstawiamy nowe miejsce na mapie Szczecina ze słodkimi i zdrowymi wypiekami bezglutenowymi i wegańskimi. Naturalne wypieki, to takie przygotowane z miłości do pieczenia i jedzenia. A dokładniej bez użycia cukru, mleka oraz białej mąki. To gratka dla fanów zdrowej żywności i naturalnych smaków, ale też osób na co dzień unikających cukrów i tłuszczów. Znana wszystkim szczecinianom zabytkowa Villa Astoria, otwiera nowy rozdział w swojej historii i proponuje podróż po świecie zdrowych ciast i zmianę utartych nawyków żywieniowych razem ze Zdrowymi Wypiekami. Królują tu słodkości ekologiczne, wegańskie i bezglutenowe. Przysmaki można zamówić na wynos, ale też skosztować na miejscu w XIX wiecznym budynku. Szczególnie polecamy sernik kawowo waniliowy ze słonecznika, słodzony ksylitolem. Dla takich ciast warto na chwilę stracić głowę.


| ZDROWIE |

Święta: jedz dużo, ale nie od razu Kilka dni świętowania przy bożonarodzeniowym stole nie zaszkodzi, choć trzeba przestrzegać kilku istotnych zasad. Podstawa to regularność niewielkich posiłków i ruch. AUTOR ANNA FOLKMAN

- Która ze świątecznych potraw jest najbardziej kaloryczna? Czego unikać przy świątecznym stole? Te pytania w swoim gabinecie słyszę najczęściej przed Bożym Narodzeniem - mówi Zuzanna Janicka, specjalista ds. żywienia, dietetyk. - Najgorsze nie jest jednak to, co jemy, ale ile tego jemy. Świąteczne potrawy nie są złe. Są wśród nich ryby, których na co dzień Polacy nie jedzą dużo, są sałatki warzywne, kapusta itd. Nie powinniśmy odmawiać sobie czegokolwiek. Wszak takie święta są raz w roku. Najbardziej niekorzystne dla naszego samopoczucia i zdrowia jest typowe polskie biesiadowanie, czyli długie siedzenie przy stole i ciągłe dokładanie kolejnych porcji coraz to innych potraw. - W tym zakresie powinniśmy zachować regularność i jednak od czasu do czasu wstawać od stołu. Pilnować, by posiłków było pięć dziennie w małych porcjach. Odstępy między nimi powinny wynosić od dwóch do trzech godzin, a ostatni posiłek powinniśmy zjeść trzy godziny przed snem - dodaje dietetyczka. - Czas poświąteczny warto przeznaczyć na spożywanie większej niż do tej pory ilości warzyw i owoców, a jeśli jakieś potrawy świąteczne nam zostaną, nie jedzmy ich przez kolejne dni. Zamroźmy, zapakujmy w słoiki i spożyjmy za jakiś czas. W czasie świąt ważne jest także nastawienie psychiczne. Kiedy do stołu podejdziemy z pozytywnym nastawieniem, a nie z myślą, że zacznie boleć nas żołądek - także będziemy trawić lepiej. Nie odmawiajmy sobie pyszności. Święta mają być obfite, także dla naszego organizmu. Wykorzystajmy to, że mamy na stole różnego rodzaju warzywa, owoce. Na co dzień wielu

54

z nich nie jemy. Do porcji mięsa zawsze dobierzmy świeże lub gotowane warzywa, ćwikłę - przygotowaną z kilograma buraków ugotowanych i startych, połączonych ze słoikiem chrzanu - które zapobiegną zakwaszeniu organizmu, upewnijmy się, że na talerz trafią kwasy Omega 3 w postaci ryb. Omega 3 to składnik budulcowy każdej błony komórkowej, obowiązkowy w zdrowej diecie. Znaczenie ma także dokładne przeżuwanie, należy jeść wolno. W jamie ustnej rozkłada się część węglowodanów, kolejna część w żołądku. Im więcej rozłoży się szybciej, tym łatwiej przebiegnie dalszy ciąg procesu trawienia. Namawiajmy też do tego, by wstawać od stołu. Spacer, ruch wspomagają przemianę materii. Można pokusić się też o przygotowanie potraw inaczej niż zwykle. Stawiając na zdrowie. Tradycyjny bigos trawiony jest przez 10 godzin i jakże często skutkuje zgagą i wzdęciami. Oto przepis na bigos mniej obciążający nasz organizm. Przygotujemy go z 3,5 kg kapusty kiszonej (odcisnąć ok. 0,5 litra, nie płukać,), potrzebny będzie kminek, ziele angielskie i liść laurowy, 1,2-1,5 kg mięsa indyczego z udźca, gulaszowe lub z podudzia - usunąć kości i powięzi, pokroić w grubą kostkę, duży seler 60-70 dkg lub dwa mniejsze lub średnie-zetrzeć w grube wiórki, grzyby suszone (dużo), 60-70 dkg cebuli pokrojonej w kostkę, suszone śliwki (najlepiej polskie, wędzone w dymie - szybko dadzą zapach i kolor, szkoda tylko że nie są drylowane, ostatecznie zwykłe śliwki suszone. Wlewamy wodę na dno dużego garnka (w bigosie ma być tyle wody, że po ugotowaniu ma się lekko mieszać) dokładamy odciśniętą kapustę, poszatkowany w grube wiórki seler, pokrojoną w kostkę cebulę, grzyby, mięso i pokrojone śliwki (wydrylowane). Nie dodajemy żadnego tłuszczu! Nic nie smażymy! Jeżeli mamy, można dolać: wywaru grzybowego (z przygotowywanych wigilijnych grzybów). Bigos gotujemy na wolnym ogniu dwa dni, na noc wykładając na balkon. Po pierwszych kilku godzinach gotowania bigos jest już właściwie gotowy, ale taki długo gotowany, ciemny nie ma sobie równych!


Szczęścia, zdrowia, powodzenia w dniu Bożego Narodzenia. Stu kebabów i surówki by odgonić wszystkie smutki. Sto całusów na dodatek, by smaczniejszy był opłatek życzy Kebab Frykas ul. Młodzieży Polskiej 26B (Zdroje), Szczecin tel. 696 810 334

www.facebook.com/KebabFrykas


| ZDROWIE | #porady eksperta

Promienna skóra przed świętami i sylwestrem? To możliwe! Świąteczne przygotowania absorbują tak dużo czasu, że często zapominamy o sobie. W rezultacie na ostatnią chwilę szukamy sposobów by poprawić swój wygląd. Na szczęście z pomocą przychodzą nowoczesne technologie. O szczegółach opowiada doktor Zbigniew Matuszewski z Laser Studio. Nawet najpiękniejszy makijaż może nie pomóc, jeśli podczas wigilijnej kolacji czy sylwestrowego wieczoru skóra będzie zmęczona i zaniedbana. Czy naprawdę metody laserowe mogą nam pomóc w krótkim czasie? - Technologia laserowa daje nam wiele sposobów na szybką poprawę wyglądu cery. Przy zastosowaniu odpowiednich metod możemy poprawić jej napięcie, zniwelować drobne zmarszczki oraz przebarwienia. Osobom dojrzałym polecam zabieg laserowy Genesis. To doskonała alternatywa dla osób, które nie chcą botoksu i przynosi natychmiastowy efekt. Zabieg trwa ok 30 min i nie wymaga znieczulenia, bezpośrednio po zabiegu utrzymuje się niewielkie zaczerwienie, ale już dzień lub dwa po, widać wyraźną poprawę. Znikają oznaki stresu i zmęczenia, skóra jest świeża i napięta. Dla komfortu zabieg laserowy Genesis warto zrobić kilka dni przed planowaną uroczystością. Jest to zabieg dedykowany osobom dojrzałym, a jakie metody będą odpowiednie dla skóry młodej? - Genesis też może być stosowany u osób młodych - profilaktycznie przeciwstarzeniowo. Jednak w przypadku przygotowań świątecznosylwestrowych właściwa będzie Rewitalizacja Laserowa. Metody te zostały opracowane w Laser Studio. Zabieg przeznaczony jest

56

dla każdego rodzaju skóry, w tym naczyniowej i trądzikowej. Rozjaśnienie i wygładzenie widać po pierwszym razie. Dla utrwalenia efektu warto wykonać 2 - 4 zabiegów w odstępach 2 - 3 tygodniowych. Grudzień generuje dużo stresów, z kolei stres generuje różnego rodzaju wypryski i przebarwienia, których niełatwo się pozbyć. Która z metod laserowych będzie w stanie nam szybko pomóc? - W takich przypadkach rozwiązaniem jest Peeling Laserowy, który znacznie poprawia strukturę skóry, niwelując wszelkie czynniki wywołujące stany zapalne. Do tego, dzięki zagęszczeniu faktury cery i regulacji pracy gruczołów łojowych, skóra staje się gładka i matowa, a makijaż utrzymuje się znacznie dłużej. Jeżeli chodzi o przebarwienia, dysponujemy najnowocześniejszym laserem barwnikowym, który jest w stanie poradzić sobie z najpoważniejszymi przypadkami zmian na skórze. Czy laserowe zabiegi upiększające można uznać za metody naturalne? - Zabiegi z wykorzystaniem laserów to inaczej zabiegi leczenia światłem, a światło jest naturalnym zjawiskiem. Przedstawione powyżej metody stanowią alternatywę dla ostrzykiwania skóry substancjami chemicznymi, botoksem czy kwasem hialuronowym. Ich znaczną zaletą jest nieprzerywanie ciągłości tkanek i wywoływanie natychmiastowego efektu, bez wyłączania pacjenta z codziennych czynności i narażania na działania niepożądane. Zabiegi z wykorzystaniem laserów to odpowiedź na potrzeby osób preferujących naturalny i zdrowy tryb życia. Jestem pewien, że efekty zadowolą również pacjentów dotychczas stosujących metody chemiczne. Jeśli jednak mowa o naturalnych sposobach upiększających, to proszę pamiętać by przed świętami czy sylwestrem na chwilę się zatrzymać i po prostu dobrze wypocząć.


Wszystkim Klientom, Partnerom oraz Sympatykom naszej Firmy pragniemy życzyć zdrowych, wesołych i naturalnie pięknych świąt Bożego Narodzenia spędzonych w gronie najbliższych. Mamy nadzieję, że przyszły rok będzie czasem wyzwań, nowych horyzontów i wielu sukcesów na polu osobistym.

Do zobaczenia na zakupach! Eko Drogeria Bio Naturakosmetyki, suplementy diety, produkty ekologiczne Wyłączny dystrybutor marek LOGONA i FITNE w Polsce ul. Kaszubska 26, Szczecin | tel. 91 488-98-23 www.logona.pl


| ZDROWIE |

Zmarszczki na czole VOLBELLA / BOTOX Kurze łapki BOTOX Niewielkie uwypuklenie kości policzkowych JUVADERM VOLUMA

Wypełnienie obszaru powieki dolnej VOLIFT Korekta ust JUVADERM SMILE

Foto: archiwum BG Artplastica

Bruzdy nosowo-wargowe VOLIFT

Glabella „mars” BOTOX

Odzyskaj młodość Młoda i jędrna skóra twarzy bez przebarwień i zmarszczek to największa ozdoba kobiety w każdym wieku. W zależności od skali problemów z cerą, pomocy w przywróceniu jej ładnego wyglądu możemy szukać u specjalisty medycyny estetycznej lub chirurga plastycznego. Zapytaliśmy specjalistów z wiodącej kliniki chirurgii plastycznej BeautyGroup Artplastica o najpopularniejsze, mało inwazyjne zabiegi dla osób w różnym przedziale wiekowym. TWARZ: Jeżeli Twoim problemem jest wiotka skóra, to warto ją wzmocnić i ujędrnić laserem ablacyjnym eCO2, który emituje fale wnikające w skórę, powodując jej podgrzanie i odparowanie (ablację). Zabieg powoduje wytwarzanie nowego kolagenu, dzięki czemu skóra odzyskuje jędrność i witalność. Zalecane są 2-4 sesje laseroterapii dla uzyskania widocznego efektu odmłodzenia. Skórę ujędrni i odżywi również zabieg na

58

bazie osocza bogatopłytkowego (PRP), znany też jako „wampirzy lifting”. Podczas wykonywania zabiegu lekarz korzysta z własnej krwi pacjenta, która po odwirowaniu dostarcza skórze pobudzających do regeneracji składników. Ostrzykiwanie wykonuje się w 3 seriach. Rozwiązaniem na zmarszczki i bruzdy dodające twarzy lat są preparaty na bazie kwasu hialuronowego lub przeszczep tkanki tłuszczowej. OCZY”: Jeżeli męczy Cię „dolina łez”, specjalista może Ci zaproponować kilka terapii po których cienie pod oczami będą mniej widoczne, a skóra odżywiona. Często stosowane jest wypełnienie preparatami na bazie kwasu hialuronowego przeznaczonymi do stosowania pod oczy, rzadziej – przeszczepy tkanki tłuszczowej. Utrwalone zmarszczki mimiczne wywołane nadmiernym skurczem mięśni wygładzi precyzyjnie podana toksyna botulinowa. Mocno opadające powieki to już praca dla chirurga plastyka: aby spojrzenie odzyskało młodość i witalność należy usunąć nadmiar skóry przykrywającej powiekę oraz – w niektórych przypadkach – depozytytłuszczowe, odpowiedzialne za worki pod oczami. Artykuł napisany we współpracy z Panią doktor Magdaleną Janeczek i doktorem Maciejem Józefowiczem / www.artplastica.pl


Czy można zaprojektować własny usmiech?

Każdy kto chce zmienić swój uśmiech może wziąć udział w jego tworzeniu. Cyfrowe projektowanie uśmiechu pozwala stworzyć wizualizację jak będą wygladały zęby i czy stworzą harmonijną całość z reszta naszej twarzy. Najnowsze trendy w stomatologii estetycznej mówią o „uśmiechu nawigowanym twarzą”, a nawet osobowością. Co trzeba zrobić aby zaprojektować swój wymarzony uśmiech? Wystarczy umówic się na wizytę do lekarza stomatologa, który zajmuje się takim projektowaniem. Dobrze znający zagadnienie dentysta przeprowadzi pacjenta przez dalsze etapy. Tak jak budowa domu, zaczyna sie od badania grutnu tak samo nasze uzębienie musi zostać dokładnie przebadane. Podstawą każdego leczenia jest szczegółowa diagnostyka.

Następnym krokiem jest zaplanowanie uśmiechu w oparciu o wykonane fotografie. Zarówno kształt, kolor jak i położenie zębów można zaplanować wspólnie z lekarzem na monitorze komputera w programie graficznym. W oparciu o wizualizację cyfrową planowane jest leczenie stomatologiczne, którego zwięczeniem jest wymarzony i „najważniejszy uśmiech na świecie”. Posługując się projektem uzebienia można precyzyjnie zaplanować odbudowę protetyczną lub pozycje implantów posługująć się cyfrowymi modelami i szablonami. Jak bardzo zmienia sie nasze samopoczucie kiedy wreszcie mamy uśmiech o jakim zawsze marzyliśmy? Odpowiedź na to pytanie znają już nasi pacjenci. Uśmiech to nasza wizytówka, poprawiająca relacje międzyludzkie zgodnie z przysłowiem „Jak Cię widzą tak Cię piszą”. Dzięki białemu, harmonijnemu uśmiechowi łatwiej zdobyć wymarzoną posadę lub budować pozytywne relacje również w życiu prywatnym.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12//2016

59


| ZDROWIE |

To był dobry rok! To już prawie rok od kiedy przedstawiliśmy na naszych łamach dr Tomasza Hamera, jednego z najlepszych flebologów w Polsce i certyfikowanego lekarza medycyny estetycznej. Postanowiliśmy wspólnie podsumować ostatnie miesiące jego pracy. ROZMAWIAŁA AGATA MAKSYMIUK

Panie doktorze, kilka miesięcy temu spotkaliśmy się w tym samym miejscu by zebrać i przedstawić Pana i Pańskie plany naszym czytelnikom. Zastanawia mnie czy wszystko udało się zrealizować? - Decyzja o usamodzielnieniu była bardzo dobrym pomysłem. Czasem trzeba i warto zaryzykować. Zacząłem od otwarcia gabinetu w fantastycznej lokalizacji pod własnym nazwiskiem, czyli od tego na czym zawsze mi zależało. Ponadto umocniłem współpracę z Domem Lekarskim w Piastów Office Center oraz jedną z wiodących prywatnych klinik chirurgicznych w Szczecinie. Dzięki takiemu połączeniu wszystkie konsultacje i zabiegi medycyny estetycznej odbywają się u mnie, natomiast zabiegi operacyjne przeprowadzamy w najnowocześniejszych centrach medycznych. W moim gabinecie odbył się też szereg szkoleń z zakresu medycyny estetycznej, prowadzonych nie tylko przeze mnie, ale też specjalistów z całej Polski oraz Niemiec. W gabinecie oferuje Pan swoim pacjentom nowoczesne metody leczenia żył. Czy pacjenci chętnie korzystają

60

z takich innowacji? - Jako flebolog już trzeci rok z rzędu utrzymuję pozycję lidera pod względem ilości wykonanych zabiegów techniką Venefit Closure Fast. Ponadto, jako pierwszy w regionie wprowadziłem w naszym województwie usługę VenaSeal, czyli klej wewnątrzżylny, jedną z najnowocześniejszych metod leczenia niewydolności żylnej. Zabiegi te cechuje najwyższy poziom i jakość w medycynie. Moi pacjenci przyjeżdżają z różnych stron Polski by się im poddać, więc tak, myślę, że innowacyjność jest ogromnym plusem, nie zapominając jednocześnie o bezpieczeństwie. Ten wynik nie byłby możliwy do osiągnięcia bez mojego fantastycznego zespołu, który wspólpracuje ze mną podczas zabiegów i któremu należą się ogromne brawa. W medycynie estetycznej również wiele się działo. Niedawno otrzymał Pan trzy prestiżowe wyróżnienia. Jak bardzo rozwinęła się oferta Pana gabinetu? - W medycynie estetycznej rozwinąłem cały szereg nowych zabiegów opierając się o filozofię naturalnej medycyny estetycznej. Oznacza to, że poprzez zabiegi staram się przywrócić naturalnie młodzieńczy wygląd moich pacjentów lub też poprawić urodę w taki sposób by uzyskać naturalny efekt. Wbrew pozorom to bardzo ważne. Stosuję najwyższej jakości kawasy hialuronowe, toksyny botulinowe, nici liftingujące i wiele innych preparatów. Dodatkowo jako pierwszy w regionie wprowadziłem Plexr, plazmowy aparat, dzięki któremu jesteśmy w stanie przeprowadzić wiele zabiegów bez użycia skalpela np. korektę powiek. Dodatkowo nie przestaję się szkolić w tym zakresie. Miałem przyjemność obserwować najlepszych lekarzy podczas szkoleń m.in. w Rzymie, Berlinie i Warszawie.

A co z wyróżnieniem? - To było zwieńczenie mojej działalności. Nagroda Twarz z Głową przyznawana jest najbardziej zaufanym gabinetom medycyny estetycznej w Polsce przez niezależną komisję. Dla mnie to potwierdzenie, że pacjenci są naprawdę zadowoleni z tego co robię. Poza tym to nie jedyne ważne wyróżnienie. W tym roku m.in. po raz trzeci otrzymałem Laur Pacjenta czyli wyróżnienie przyznawane przez pacjentów. Spędził Pan bardzo aktywny rok. Na pewno powoli powstają już plany na dalszy rozwój, jednak nim je zdradzimy myślę, że warto zająć się pacjentami, czego by im Pan życzył? - To prawda, cały czas staram się rozwijać. Przede mną kolejne inwestycje i nowości w ofercie. Jednak to moi pacjenci są dla mnie najważniejsi. Pragnę im serdecznie podziękować za to, że mi ufają. Bez zaufania jakim zostałem obdarzony wszystkie te sukcesy nie byłby możliwe, dlatego życzę im przede wszystkim zdrowia, a także spokoju, wielu radosnych i pięknych chwil. Życzę też wytrwałości w postanowieniach noworocznych oraz życiowych planach ponieważ dzięki właściwemu podejściu możemy wiele osiągnąć.


| ZDROWIE |

Implanty w świecie fitness Kult ciała trwa. Kluby fitness i siłownie pierwszych klientów przyjmują jeszcze przed świtem, a ostatnich żegnają przed północą. O ile podczas regularnych treningów siłowych, mięśnie stają się silniejsze i zwiększają swoją objętość, to jak na złość, piersi stają się mniejsze i tracą swój kształt. Na szczęście medycyna znalazła na to sposób. O szczegóły zapytaliśmy dr Katarzynę Ostrowską – Clark z gabinetu chirurgii estetycznej Medimel. PYTAŁA AGATA MAKSYMIUK

ła, implanty nie mogą być chowane pod mięsień. Tkanki są tak silne i sztywne, że implant zostałby przez nie „zgnieciony”. Dlatego proteza zostaje włożona pod gruczoł lub pod powięź mięśnia piersiowego większego. Choć przyznam, że umieszczenie implantu pod gruczołem z czasem może spowodować utratę kształtu piersi, znacznie pewniejsza jest ta druga metoda. Przygotowanie i przebieg zabiegu nie różni się od standardowej operacji powiększenia piersi. Należy wykonać USG lub mammografię jeśli jesteśmy po 40. roku życia. Do tego podstawowe badania krwi. Najważniejsze, aby wykluczyć wszelkie zamiany nowotworowe. Pacjentka jest uśpiona płytko i oddycha samodzielnie. Biust u kobiet intensywnie uprawiających sport czy kulturystek po prostu znika, dlaczego tak się dzieję? Ta grupa to przecież osoby przywiązujące szczególną wagę do wyglądu ciała. - Piersi są olbrzymim atrybutem kobiecości i potrafią zupełnie odmienić nasze wnętrze. Należy jednak zrozumieć, że kobiety uprawiające kulturystykę w ten sam sposób myślą o mięśniach. Ćwicząc i stosując specjalistyczne techniki redukują tkankę tłuszczową prawie do zera. Niektóre decydują się też na stosowanie męskich hormonów. W ten sposób zmieniają kształt swojego ciała, pozostawiając na nim mięśnie i skórę. Piersi nie znikają, ale stają się znacznie mniejsze i mniej widoczne.

Jak przebiega dobór rozmiaru i kształtu implantów w takich przypadkach? - Ustalamy to na indywidualnej konsultacji. Po uzyskaniu dokładnych wymiarów pacjentki komputerowy program proponuje najlepszą dla jej sylwetki wielkość implantów. Biust średnio można powiększyć o dwa rozmiary. Przed zabiegiem, pacjentka ma możliwość przymierzenia sizerów zewnętrznych, dzięki którym możemy zrobić symulację przedstawiającą wygląd po zabiegu.

Nie każda kobieta jest w stanie się z tym pogodzić. Czy implanty są w takich przypadkach skutecznym rozwiązaniem? - Protezy piersi u kulturystek gwarantują naturalny wygląd ciała i nie mają negatywnego wpływu na kontynuowanie treningów, dlatego wiele kobiet

Podczas standardowej operacji powiększenia piersi, implant jest chowany pod mięsień, dzięki temu biust pacjentki zachowuje naturalny kształt. Czy kulturystki są operowane w ten sam sposób? - U pacjentek poświęcających dużo czasu na formowanie rzeźby swojego cia-

decyduje się na tę operację. Pragnę jednak zaznaczyć, że mężczyźni, chcąc jeszcze bardziej udoskonalić swoje ciało, również korzystają z tego typu zabiegów.

A co z bólem? - Nasz zaprzyjaźniony anestezjolog dr. n. med Tomasz Nikodemski opracował sposób, który sprawia, że pacjentki nie odczuwają tak silnych dolegliwości bólowych, jak było to do tej pory. Za pomocą specjalistycznej metody, blokujemy nerwy w obrębie klatki piersiowej. Leki przeciwbólowe dostarczamy do organizmu przez cewniki założone do opłucnej. Dzięki temu ból tworzy się dużo wolniej i nie narasta po wybudzeniu z narkozy. Nasze pacjentki już dobę po zabiegu są samodzielne. Nie polecam żadnych przyśpieszaczy gojenia. Jeśli pacjentka jest silna i zdrowa, organizm doskonale sobie ze wszystkim poradzi.

ul. Nowowiejska 1E , Szczecin – Bezrzecze tel. +48 91 818 04 74, +48 500 355 884 e-mail: gabinet@chirurgia-szczecin.pl www.chirurgia-szczecin.pl

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12//2016

61


| ZDROWIE |

Piękno z angielskim akcentem – nowa technologia laserowa Zima to czas regeneracji i odpoczynku dla organizmu. Chcąc osiągnąć pełen rezultat, warto skorzystać z profesjonalnej pomocy. Klinika medycyny laserowej Miracle proponuje wykorzystanie najnowszych technologii i gwarantuje cofnięcie wskazówek zegara o kilka chwil.

Wiedząc, jak ważna jest dla Was regeneracja skóry, postanowiliśmy zaprezentować trzy zabiegi, które skutecznie poprawią nie tylko Wasz wygląd, ale także samopoczucie. Zanim jednak zaczniemy, przedstawimy Wam firmę, której warto powierzyć swoją urodę. Klinika medycyny estetycznej Miracle przywędrowała do Szczecina z Cambridge w Wielkiej Brytanii. Działalność firmy opiera się na nowoczesnej technologii laserowej i najbardziej pożądanych zabiegach upiększających z zakresu medycyny estetycznej. Niech Was nie zwiedzie młody wiek szczecińskiego gabinetu! Specjaliści i terapeuci pracujący w Miracle, to cenieni fachowcy, którzy latami budowali swoje doświadczenie. Każdy przeprowadzony tu zabieg jest zaprojektowany indywidualnie pod pacjenta. Warto również dodać, że firma jako jedyna w Polsce współpracuje z amerykańską marką kosmetyków leczniczych JanMarini. Formuła kosmetyków jest bogata w aktywne składniki, które nie tylko pielęgnują cerę, ale skutecznie niwelują problemu skórne takie jak: trądzik, przebarwienia czy popękane naczynka. Miracle to znacznie więcej niż salon urody. Założyciel gabinetów jest producentem laserów medycznych. Urządzenia powstają w Europie, nie ma mowy by w gabinecie znalazły się zamienniki pochodzące z drugiego obiegu. Wszystko to sprawia, że wizyta w gabinecie jest zarówno skuteczna, jak i bezpieczna. Cofnij czas! – Odmładzanie skóry IPL Stres, zmęczenie, brak snu to najczęstsze przyczyny pogorszenia się jakości skóry. W rezultacie wyglądamy starzej i jesteśmy zmuszeni zmagać się z drobnymi, a nawet głębokimi zmarszczkami, trądzikiem, rozszerzonymi naczynkami i przebarwieniami. Rozwiązaniem jest zabieg z użyciem intensywnie pulsu-

62

jącego światła – IPL. Specjalista przy użyciu lasera pobudza produkcję kolagenu. poprawiając napięcie skóry i zwiększając jej elastyczność. W rezultacie najbardziej wymagające problemy skórne zostają zniwelowane. Odmładzanie skóry metodą IPL jest bezbolesne i nie powoduje skutków ubocznych. Tuż po zabiegu mogą wystąpić łagodne mrowienie i niewielkie zaczerwienienie, które znikają w ciągu godziny od zabiegu. Co ważne, efekty są widoczne od razu na następny dzień! Chcąc sprawić by efekty utrzymały się na stałe, warto zaplanować w Miracle około sześciu zabiegów. Metoda laserowa IPL to klucz do młodości. Skóra też musi dbać o kondycję Koniec ciepłych dni często odciska na skórze niechciane piętno. Skóra staje się tłusta, pory są zatkane lub znacznie powiększone, zbyt intensywne opalanie pozostawiło niechciane przebarwienia, a tekstura skóry jest po prostu szorstka. Dobra kondycja skóry jest tak samo ważna, jak kondycja całego organizmu. Chcąc ją ustabilizować, warto poddać się zabiegowi HydraFacewash. To nieinwazyjna propozycja skupiona na regeneracji skóry poprzez usunięcie zanieczyszczeń i jej odżywienie niezbędnymi substancjami odżywczymi. Rezultaty mówią same za siebie, znikają drobne i głębokie zmarszczki oraz uszkodzenia skóry wywołane światłem, a elastyczność i jędrność powraca. Dzieje się tak dzięki unikalnemu systemowi aplikacji serum Vortex-Fusion. Martwe komórki skóry zostają złuszczone, a cera oczyszczona. Jednocześnie uzupełnia się poziom substancji odżywczych takich jak antyoksydanty, peptydy i kwas hialuronowy. Zabieg można dostosować do potrzeb klienta, zachowując jednocześnie jego bezpieczeństwo i skuteczność. Po zabiegu może wystąpić niewielkie zaczerwienienie, które z reguły ustępuje po kilku godzinach. Już pierwszy zabieg widocznie wyrównuje i rozświetla


skórę. Dla zmaksymalizowania efektu zaleca się jeden zabieg w miesiącu. Piękno mamy we krwi Bez wątpienia najbardziej pożądanym dziś zabiegiem odmładzającym jest tzw. „wampirzy lifting”. Regenlab PRP to zabieg z użyciem osocza bogato płytkowego. Skąd te tajemnicze nazwy? Zabieg polega na wykorzystywaniu niewielkiej ilości krwi do biostymulacji uszkodzonych komórek skóry, które dzięki temu regenerują się i rewitalizują. Niewielka ilość krwi zostaje pobrana do specjalnej probówki, którą następnie podda-

je się wirowaniu w wirówce medycznej, aby oddzielić czerwone krwinki od osocza bogatopłytkowego. W taki sposób uzyskujemy osocze bogatopłytkowe, które następnie wstrzykiwane jest bezpośrednio do warstwy skóry właściwej, aby przyspieszyć proces regeneracji tkanek i rekonstrukcji poprzez stymulację produkcji kolagenu. Efekty są fenomenalne. Skórka odzyskuje swoją pierwotną elastyczności, napięcie i grubość. Zima to czas regeneracji, warto dobrze ją zaplanować podczas bezpłatnych konsultacji w klinice medycyny laserowej Miracle.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12//2016

63


| ZDROWIE |

Szczepienie obowiązkowe, ale i darmowe Wszystkie dzieci urodzone od 1 stycznia 2017 roku będą obowiązkowo i bezpłatnie szczepione przeciw pneumokokom. Minister zdrowia podpisał rozporządzenie, które wprowadza je do kalendarza obowiązkowych szczepień ochronnych. AUTOR ANNA FOLKMAN

Jak wiadomo, oprócz szczepień obowiązkowych mamy do dyspozycji szczepienia zalecane. To szczepienia płatne, na które decydują się sami rodzice. Zalecane szczepienia dla pewnych grup dzieci są refundowane przez państwo. Tak jest w przypadku wcześniaków czy dzieci z niedoborami odporności. Bezpłatnie można zaszczepić je przeciw pneumokokom czy ospie wietrznej. Do zalecanych szczepień zaliczamy te wspomniane oraz kleszczowe zapalenie mózgu, szczepienie na WZW A czy HPV u dziewczynek. Najgroźniejsze są pneumokoki. Wywołują chorobę inwazyjną, która może być śmiertelna. Oznacza to, że bakterie dostają się do płynów ustrojowych organizmu, normalnie jałowych - do krwi, do płynu mózgowo-rdzeniowego. Pneumokoki mogą prowadzić do ostrego zapalenia płuc, które może skończyć się śmiercią, mogą wywołać zapalenie opon

mózgowych i w konsekwencji sepsę, czyli posocznicę. Zdecydowanie częściej występują zakażenia pneumokokowe a także inwazyjna choroba pneumokokowa, gdyż nosicielstwo tej bakterii jest o wiele większe. - Choroby pneumokokowe to dziś bardzo duży problem, cieszy zatem fakt, że państwo zdecydowało się finansować szczepienia, które przed nimi uchronią i które do tej pory były płatne mówi Małgorzata Kwas, lekarz rodzinny z Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy Zachodniopomorskiego Centrum Leczenia i Profilaktyki w Szczecinie. - To najwyższa pora. Szczepienie jest znane wśród rodziców i powszechnie stosowane, rozumieją oni sens tego szczepienia i wykonują je, jeśli tylko pozwalają na to rodzinne fundusze. Szczepienie przeciw pneumokokom pozwala zabezpieczyć przed chorobą, na którą nie ma lekarstwa. W przypadku meningokoków i pneumokoków szczepienie zapobiega najcięższej postaci choroby, zmniejsza częstość zapaleń ucha środkowego wywołanego przez pneumokoki, a także nosicielstwo tej bakterii. Bywa, że w żłobkach i przedszkolach ok. 70 proc. dzieci jest nosicielami pneumokoków. Jak widać ryzyko zachorowania u nieszczepionych dzieci jest spore. - Oczywiście ze szczepieniami jest tak jak z ubezpieczeniem - porównuje dr Kwas. - Nie musimy go wykupywać, ale kiedy coś się wydarzy, to świadomość tego, że można było zaradzić tej sytuacji a nie zrobiliśmy tego, jest okropna. Pneumokoki to mikroustroje, które powodują zapalenie ucha, opon mózgowych, mogą migrować do ucha środkowego,

najczęstszym powikłaniem zakażenia pneumokokowego jest uszkodzenie słuchu. Mogą też być przyczyną sepsy. Najbardziej narażona na pneumokoki grupa dzieci, to te najmniejsze, które nie mają jeszcze rozwiniętego układu odpornościowego. Należy stymulować go np. szczepionkami, by zapamiętał odpowiedź organizmu na dany antygen. - Jest jeszcze inny kłopot. W razie choroby dziecka do 6. miesiąca życia, nie mamy nawet czym go leczyć. Jest zbyt małe, by podawać przeznaczone do tego celu medykamenty - wtrąca Małgorzata Kwas. - Przeciw pneumokokom można jednak zaszczepić dziecko w każdej chwili, pamiętając jednak, że najbardziej narażone na zachorowanie jest niemowlę. Dziś szczepionka kosztuje ok. 200 zł. Jeśli zaczynamy szczepić noworodka, musimy podać ją cztery razy. Pierwsza szczepionka podawana jest w 6 tygodniu po urodzeniu. - Liczba szczepień w tym okresie budzi wątpliwości, bo przy wariancie całkowicie bezpłatnym - bez użycia szczepionek skojarzonych, dziecko w 6. tygodniu życia otrzymuje już 3 ukłucia, dochodzą to tego pneumokoki, to już dużo - podkreśla lekarka rodzinna. - Zobaczymy jak w praktyce zostanie to rozwiązane. Cały czas odbywają się spotkania pediatryczne w tej sprawie. Na południu Polski, gdzie szczepienie przeciw pneumokokom jest refundowane przez władze województwa, podaje się je w schemacie 2 plus 1, czyli dwa ukłucia w pierwszym roku życia i powtórzenie w drugim. Podejrzewam, że może zostać uwzględniony ten model.


Wszystkim naszym klientom, partnerom i przyjaciołom zdrowych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia oraz szczęścia i optymizmu życzymy w Nowym 2017 Roku.

Profesjonalne dochodzenie odszkodowań NAJNIŻSZA PROWIZJA, NAJWYŻSZA SKUTECZNOŚĆ!

DOCHODZENIE ODSZKODOWAŃ:

tel. 513 052 406 | e-mail: kontakt@celem.pl


| ZDROWIE |

Dzień Piękna w Domu Lekarskim W Domu Lekarskim specjaliści dbają nie tylko o zdrowie, ale też o urodę i dobre samopoczucie pacjentów. Zwieńczeniem tych starań stał się Dzień Piękna. Podczas eventu na wszystkich zainteresowanych czekali specjaliści – lekarze, którzy na co dzień dbają o piękno pacjentów, wykonując szereg zabiegów. Wśród nich byli chirurdzy plastycy, lekarz medycyny estetycznej, specjalista flebolog dbający o piękne nogi bez żylaków, specjalistki ginekologii estetycznej, a także magister kosmetologii zajmująca się zabiegami laserowymi oraz dietetyk, w końcu zdrowa dieta jest podstawą piękna. W trakcie spotkania na pacjentki czekały drobne upominki oraz vouchery zniżkowe, a w przerwach zdrowy poczęstunek. Dzień Piękna miał zadanie edukacyjne – przybliżył pacjentkom możliwości nowoczesnej medycyny, ale też standardy bezpieczeństwa, które stosowane są w Domu Lekarskim. To dzięki tym standardom, np. ciągłej opiece lekarza dyżurnego po zabiegu, pacjenci mogą czuć się pewnie i bezpiecznie, ponieważ są otoczeni staranną opieką lekarzy. Na zdjęciach od góry: 1. Lekarze przyjmujący w Domu Lekarskim, od lewej: dr Przemysław Czyżyk, dr Agnieszka Nowak, dr n. med. Tomasz Hamera, dr n. med. Ewa Sznura, dr n. med. Jarosław Tribull-Potapczuk i dr Anna Aseńko. 2. O bezpiecznej chirurgii plastycznej opowiedział dr n. med. Jarosław Tribull-Potapczuk, specjalista chirurgii plastycznej 3. Problem żylaków nóg oraz nowoczesną metodę radzenia sobie z tym problemem – klej do żył VenaSeal, przedstawił doświadczony flebolog, specjalista chirurgii ogólnej - dr n. med. Tomasz Hamera

Piastów Office Center, al. Piastów 30, Szczecin, tel. 91 469 22 82, www.domlekarski.pl

66


| ZDROWIE |

Nowy Rok, Nowa Ja Grudzień to czas przygotowań do Świąt, kupowania prezentów, gotowania, szukania kreacji na zabawę sylwestrową. Mimo tylu obowiązków nie zapomnijmy o samych sobie, zadbajmy o swoją skórę i zdrowie, aby poczuć się pięknie w tym wyjątkowym świątecznym okresie. W Centrum Zdrowia i Urody ODnowa chcemy zatroszczyć się o Ciebie, o Twoje zdrowie. W toku przygotowań boimy się, że zabraknie nam czasu aby zadbać o swoją urodę. W ODnowie chcąc zaoszczędzić czas naszych klientek wykonujemy zabiegi, które w krótkim czasie poprawiają wygląd skóry. Proponujemy szybkie zabiegi z wykorzystaniem kosmetyków Dermalogica, które są dobierane indywidualnie do potrzeb skóry. Staje się ona natychmiast

zregenerowana oraz rozświetlona. Kolejnym zabiegiem przynoszącym natychmiastowe rezultaty jest oxybrazja, która doskonale oczyści skórę oraz sprawi, że makijaż będzie wyglądał jeszcze lepiej. Z szerokiej gamy naszych zabiegów warto jest wyróżnić również zabieg na twarz z użyciem fal radiowych, peelingu kawitacyjnego, infuzji tlenowej, relaksacyjnego lub tlenowego masażu twarzy, szyi i dekoltu, które idealnie sprawdzą się jako zabiegi bankietowe. Gorąco zachęcamy do zakupu bonów podarunkowych w naszym Centrum. Kupując m.in. pachnący czekoladą zabieg na ciało, masaż lub zabieg na twarz z pewnością wywołamy uśmiech na twarzy obdarowywanej osoby… a przecież o to w tym wszystkim właśnie chodzi :) Zapraszamy do skorzystania z oferty Centrum Zdrowia i Urody ODnowa gdzie nasi specjaliści służą pomocą z zakresu fizjoterapii i kosmetologii.


| ZDROWIE |

Laryngologia na straży zdrowia Jesienno-zimowy przełom sprzyja powstawaniu infekcji, szczególnie wśród dzieci. Skąd się biorą nawracające przeziębienia i jak im zaradzić, objaśnia dr n. med. Beata Paradowska-Opałka, laryngolog z Domu Lekarskiego.

W Domu Lekarskim zauważyłam, że przed gabinetem laryngologa najczęściej widać rodziców czekających ze swoimi pociechami. Skąd u dzieci tyle infekcji? - To prawda, bardzo często odwiedzają mnie rodzice z chorującymi długotrwale dziećmi. Zadaniem laryngologa jest określenie przyczyn nawracania tych infekcji. Najważniejszym powodem jest niedojrzałość układu odpornościowego, który kształtuje się średnio do 11 roku życia. Dodatkowymi, częstymi przyczynami mogą być m. in.: przerost trzeciego migdałka, migdałków podniebiennych, alergie, astma oskrzelowa czy niedobory immunologiczne.

ry. Czy to normalne zachowanie? Jak sobie z tym radzić? - W okresie roku szkolnego, czyli między wrześniem a czerwcem, dzieci przechodzą od 8 do 10 infekcji, które mogą utrzymywać się nawet do 4 tygodni. To rzeczywiście może stwarzać wrażenie, że dziecko jest nieustannie chore. Jeśli infekcji towarzyszy wysoka gorączka, utrzymująca się ponad trzy dni lub inne, niepokojące objawy, można, a niekiedy trzeba podać antybiotyk. Jednak 80 – 90% chorób wywołują wirusy, których nie leczymy antybiotykami. O tym decyduje lekarz.

Czy to zasada, że dziecko musi chorować, czy może da się tego uniknąć? - Gdy dziecko idzie do żłobka czy przedszkola, jest to moment, w którym przestają działać czynniki immunologiczne nabyte od matki i w mleku matki. W nowym miejscu, wśród nowych ludzi, szczególnie innych dzieci, maluchy spotykają nowe bakterie i wirusy, a organizm reaguje w naturalny dla niego sposób – zakażeniem. Nie da się uniknąć przeziębienia. W celu zapobiegania jego częstym nawrotom warto hartować organizm. Mam tu na myśli częste spacery czy utrzymywanie w domu temperatury nie przekraczającej 20 stopni. Układ odpornościowy musi spotykać bakterie i wirusy, a następnie wytwarzać przeciwciała czyli odporność na nie.

Nowoczesne technologie na pewno sprzyjają diagnozie. - Owszem. Sprzęt, którym dysponujemy w Domu Lekarskim, sprzyja szybkiemu i rzetelnemu rozpoznaniu. Dawniej lekarz sprawdzał wielkość migdałka gardłowego palcem, dziś jest to nie do pomyślenia. Obecnie, aby zbadać migdałek gardłowy wykorzystuje się m.in. fiberoskop. Na ekranie lekarz i rodzice mogą zobaczyć aktualny stan narządów. Kolejny ważny element to mikroskop, który jest przeznaczony do badania uszu, gdyż często nawracającym infekcjom i przerostowi migdałka towarzyszy wysiękowe zapalenie uszu. To schorzenie nierzadko wymaga nacięcia błony bębenkowej lub założenia drenów wentylacyjnych potocznie zwanych szpulkami. Jest też audiometr do badania słuchu oraz tympanomert, jako niezbędne elementy uzupełniające diagnostykę.

Często rodzice, posyłając dziecko do przedszkola, po dwóch dniach muszą je zabierać średnio na dwa tygodnie do domu i tak w kółko. Wydaje się przez to, że malec jest cały czas cho-

A co powinno zwrócić uwagę rodzica? Czy to prawda, że problemy z migdałkami są również przyczyną zaburzeń snu, nadpobudliwości i kłopotów z koncentracją u dziecka? - Znaczny

68

przerost migdałka gardłowego powoduje, że dziecko przestaje oddychać przez nos. Jeżeli nie oddycha nosem, szybciej się męczy w ciągu dnia, podczas zabaw czy nauki. W nocy nie wysypia się. W efekcie dziecko ma obniżoną koncentrację lub odwrotnie, wykazuje nadmierną pobudliwość. Problem ten najczęściej występuje u dzieci w wieku od 3 do 11 lat i warto reagować natychmiast. Usunięcie migdałka to popularny zabieg, ale czy bezpieczny? - Należy być świadomym, że każdy zabieg czy operacja niesie za sobą ryzyko powikłań. Jednak obecnie medycyna jest na takim poziomie, że ryzyko wystąpienia skutków niepożądanych jest bardzo nikłe. Na pewno większe korzyści dla zdrowia przyniesie poddanie się zabiegowi. Migdałek gardłowy, swoją rolę odgrywa do 2 roku życia, później jego zadania przejmują inne narządy limfatyczne. Dlatego gdy mamy do czynienia z przerośnięciem tego narządu i nawracaniem infekcji, dla bezpieczeństwa najlepiej go usunąć.

Piastów Office Center, al. Piastów 30, Szczecin, tel. 91 469 22 82, www.domlekarski.pl


Spółdzielnia Pracy Lekarzy Specjalistów Medicus oferuje swoim pacjentom możliwość skorzystania z porad ponad 150 lekarzy medycyny i stomatologii.

Nasza oferta zawiera konsultacje lekarzy specjalistów oraz zabiegi, które wykonują. Pacjenci mogą wykonać pełną diagnostykę w pracowniach USG, RTG, EKG oraz Laboratorium analitycznym gdzie wykonujemy szeroki panel badań podstawowych oraz specjalistycznych. W Spółdzielni wykonywane są również badania diagnostyczne takie jak Gastroskopia, Kolonoskopia, OCT, EEG, Spirometria. Pracownicy, kierowcy, marynarze, pracownicy ochrony mogą wykonywać badania z zakresu medycyny pracy. Wszystkie badania wykonają w jednym budynku w tym także badania psychologiczne. Ważną częścią naszej działalności są usługi stomatologiczne, które także proponujemy naszym pacjentom. Rejestracja: 91 434 73 06

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia chcemy życzyć Wszystkim Państwu zdrowia, pogody ducha, radości, a w nadchodzącym Nowym Roku wszelkiej pomyślności i wielu sukcesów. www.medicus.szczecin.pl

tel. 513 052 406 | e-mail: kontakt@celem.pl


| KULTURA / CULTURE | PL / ENG

# nie możesz przegapić „Cohen – Nohavica” w Szczecinie Zderzenie dwóch gigantów piosenki – Leonarda Cohena i Jaromira Nohavicy w spektaklu Mariana Opani. W obsadzie zobaczymy zarówno wielkich artystów, jak i młodych, uzdolnionych aktorów. Nie zabraknie doskonałych utworów, poruszających tekstów i sposobności odkrycia twórczości dwóch znakomitych bardów zupełnie na nowo. Utwory bardów interpretują: Marian Opania, Agnieszka Matysiak, Monika Węgiel, Dariusz Siastacz, Arek Kłusowski i Bartek Nowosielski. Za oprawę muzyczną odpowiada Janusz Stokłosa wraz z zespołem, a do porywających dźwięków zatańczą: Janja Lesar oraz Krzysztof Hulboj. Ruch sceniczny przygotował Janusz Józefowicz. 4 grudnia, Sala Koncertowa, godz. 18, bilety 90-110 zł

---“Cohen - Nohavica” in Szczecin A clash of two big music stars - Leonard Cohen vs Jaromir Nohavica - in Marian’s Opania spectacle. The cast consists of both big names and those who are yet to reach the fame, but are young and talented. There will be plenty of brilliant music pieces, moving lyrics and a chance to discover the work of two great bards in a completely new way. Songs will be interpreted by Marian Opania, Agnieszka Matysiak, Monika Węgiel, Dariusz Siastacz, Arek Kłusowski and Bartek Nowosielski. Janusz Stokłosa and his band will be responsible for the musical setting, and the dancers are: Janja Lesar and Krzysztof Hulboj. Janusz Józefowicz had prepared the choreography. 4th December, Sala Koncertowa/Concert Hall, 6pm, tickets: 90 - 110 PLN

70

it’s due to incredible sensuality, harmonic richness and philosophical context of his works. 2nd December, the Philharmonic, 7pm, tickets: 20-50 PLN

Szczecin Jazz - koncert niespodzianka

Filharmonia gra Karłowicza W tym roku przypada 140. rocznica urodzin Mieczysława Karłowicza, taternika, kompozytora i przede wszystkim patrona Filharmonii w Szczecinie. Karłowicz napisał tylko jedną symfonię i sześć poematów symfonicznych – ten skromny dorobek zapewnił mu jednak miano najwybitniejszego polskiego symfonika, a to za sprawą niezwykłej sensualności, bogactwa harmonicznego i filozoficznego kontekstu jego dzieł. 2 grudnia, Filharmonia, godz. 19, bilety 20-50 zł

---The Philharmonic play Karłowicz This year marks the 140th anniversary of Mieczysław Karłowicz’s birthday; mountaineer, composer and foremost the patron of the Philharmonic in Szczecin. Karlowicz had written only one symphony and six symphonic poems - however, this very humble achievement has granted him the title of the greatest Polish symphonic and

Bębniarz Herbie Hancocka, saksofonista Wyntona Marsalisa i basista Deborah Brown wystąpią na jedynym koncercie w Polsce. Trio Braden-Teepe-Jackson wyraża piękno i energię muzyki jazzowej, która uwalnia się w wyniku żywiołowej interakcji z publicznością. Muzycy grają ze sobą od blisko 25 lat, występując w różnorodnych projektach. Bogate doświadczenie muzyków, którzy współpracowali z wielkimi osobowościami, pozwoliło połączyć jazzową tradycję, charakterystyczną dla standardów jazzowych i nowoczesność, która przejawia się w ich oryginalnym repertuarze. Grudniowy koncert „Braden-Teepe-Jackson” w Szczecinie będzie promował nową płytę zespołu pn. „Conversation”. 3 grudnia, Studio koncertowe S-1, godz. 19, bilety 30 zł

---Szczecin Jazz The surprise-concert Drummer Herbie Hancock, saxophonist Wynton Marsalis and bassist Deborah Brown will perform on the only concert in Poland. The trio Branden-Teepe-Jackson express beauty and the energy of jazz music, which is released as a result of spontaneous interaction with the audience. The musicians have been playing together for nearly 25 years in many different projects. Their extensive experience gained from playing alongside the biggest stars, had let them combine jazz tradition, characteristic for jazz standards, with modern sounds that appear in their original repertoire.


| KULTURA / CULTURE | PL / ENG

December concert “Braden-Teepe-Jackson” in Szczecin will be promoting the new album called “Conversation”. 3rd December, Studio koncertowe S-1, 7pm, tickets: 30 PLN

year 1980. Until the moment of release of their debut single “Ostatni tabor/Noce Szatana”, the group had been getting their skills from recording sessions for PR Katowice. In 2015, following the footsteps of worldwide trends, and also taking little hints from fans, band recorded their debut album 666 once again, in new arrangements. 10th December, Słowianin, 7pm, tickets: 40 - 50 PLN

Kolędy Piwnicy Pod Baranami

Kat i Roman Kostrzewski Początek działalności kultowego, najważniejszego polskiego zespołu thrash metalowego datuje się na rok 1980. Do chwili wydania debiutanckiego singla „Ostatni tabor/ Noce Szatana”, grupa zdobywała szlify podczas sesji nagraniowych dla PR Katowice. W 2015 roku, idąc w ślad światowych trendów, jak i ulegając po trosze podszeptom fanów, zespół ponownie nagrał w nowych aranżacjach, swój pierwszy, kultowy materiał zatytułowany 666. 10 grudnia, Słowianin, godz. 19, bilety 40-50 zł

---Kat and Roman Kostrzewski The beginning of the most important Polish trash-metal band dates back to the

W Szczecinie zobaczymy koncert na 60-lecie Piwnicy Pod Baranami „Kolędy i Pastorałki dla Miasta i Świata”. Słowem, które najlepiej opisuje tradycyjny Piwniczny koncert świąteczny jest „magia”. Już sam tytuł koncertu jest zimowy i magiczny, otula słuchacza niezwykłą tajemnicą. Muzyka od samego początku wprowadza słuchacza w tajemniczy świat a kolejne etapy widowiska muzycznego odkrywają 60-letnią historię krakowskiej legendy. Wszystko to potęguje fakt, iż Piwnica obchodzi w tym roku jubileusz 60-lecia, co każe spodziewać się dodatkowych niespodzianek na koncercie. 13 grudnia, Filharmonia, godz. 19, bilety 95-135 zł

---Carols at Piwnica pod Baranami Szczecin will show us a concert “Kolędy i Pastorałki dla Miasta i Świata” (Carols and Pastorals for the City and the World) on the 60th anniversary of Piwnica Pod Baranami. What describes traditional Piwnica’s concert best is one word - “magic”. The name of the concert is magical itself, it’s winter and magical, wraps listeners into mysterious world and with each phase, we’re getting to know another piece of 60-years history of Kraków’s legend. Everything’s even more ceremonial since

we’re celebrating 60th anniversary, and implies extra parts during the concert. 13th December, the Philharmonic, 7pm, tickets: 95 - 135 PLN

Quo Vadis w Słowianinie Zespół Quo Vadis, obchodzący w tym roku 25-lecie działalności, jest jednym z czołowych przedstawicieli polskiej niezależnej sceny metalowej, znanym i docenianym w kraju i za granicą. Początek działania zespołu to 1988 rok. Grali na większości liczących się festiwalach muzyki rockowej m.in. Metalmania (trzykrotnie), Jarocin (dwukrotnie), Przystanek Woodstock (czterokrotnie), a także w Kopenhadze na „It’s Alive”, gdzie był jedynym gościem zaproszonym z zagranicy, Rostocku, Frankfurcie, Przystanek Chicago. 3 grudnia, Słowianin, godz. 20, bilety 30-35 zł

---Quo Vadis at Słowianin Band Quo Vaids, who this celebrates their 25th anniversary, is one of the leading representatives of Polish independent metal scene, known and appreciated in both Poland and abroad. It all started out in 1988. They were playing on most of the major music festivals, including Metalmania (three times), Jarocin (two times), Woodstock (four times), and also in Copenhagen at “It’s alive” where Quo Vadis were the only guests from abroad, in Rostock, Frankfurt and Chicago Stop. 3rd December, Słowianin, 8pm, tickets: 30 - 35 PLN

Podróż do 2040 roku Po raz pierwszy w Szczecinie na żywo usłyszeć będzie można debiutancki album projektu „PRO8L3M”. To stołeczny duet tworzony przez Oskara i Steeza, który za-

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12//2016

71


| KULTURA / CULTURE | PL / ENG

# nie możesz przegapić debiutował w 2013 roku kontrowersyjnym materiałem EP „C30C39”, który dla jednych był długo oczekiwanym powiewem świeżości, a dla innych wątpliwym i trudnym do sklasyfikowania fenomenem. Rok później ostry i bezkompromisowy język Oskara oraz produkcyjne pomysły Steeza znalazły ujście w kolejnej produkcji - mixtape „Art Brut”, którego pierwszy nakład wyprzedał się w dniu premiery. Szeroko komentowany w mediach materiał, ponad 30 koncertów i nagroda Artysty Roku magazynu Aktivist zagwarantowały zespołowi pozycję jednego z najciekawszych projektów na scenie. 2 grudnia, Rotunda Północna, godz. 20, bilety 30-35 zł

---Journey to the year 2040 For the first time in Szczecin, we’ll be able to hear live performance from project “PRO8L3M” from their debut album. The project’s from Warsaw, created by Oskar and Steez, who debuted back in 2013 with controversial EP “C30C39” which, for some people, was a long awaited breath of fresh air, for the others a doubtful and difficult to classify phenomenon. A year later, Oskar shows us his sharp and uncompromising language and Steez jumps in with his production ideas and all that got on a mixtape called “Art Brut”, which first edition was sold out on the day of its release. The material, widely commented among the media, more than 30 concerts and the Artist of the Year award from Aktivist magazine guaranteed them the position of one of the most interesting projects on our stage. 2nd December, Rotunda Północna, 8pm, tickets: 30 - 35 PLN

Projekt „Rimbaud” Trzy niezwykłe i różne muzyczne osobowości: saksofonista i klarnecista Mikołaj

72

Trzaska, poruszający się po obrzeżach elektroniki i muzyki postklasycznej Michał Jacaszek oraz wokalista rockowy, malarz i poeta Tomasz Budzyński – takie połączenie może zaowocować niecodziennym rezultatem. Razem, łącząc elektronikę, brzmienie saksofonów oraz głos w projekcie Rimbaud, zbudowali muzyczną odpowiedź na wizjonerskie utwory tego francuskiego poety. Trzy osobowości muzyczne krążące po różnych trajektoriach stworzyły muzykę pełną eksperymentów, improwizacji, intymnego szeptu i bezkresnych przestrzeni. 17 grudnia, Filharmonia, godz. 19, bilety 10-20 zł

---“Rimbaud” Project Three outstanding and different musical personalities: saxophonist and clarinetist Mikołaj Trzaska, Michał Jacaszek - who’s travelling on the borders of electronic and post-classical music - and rock singer, painter and poet Tomasz Budzyński - this combination may result in an extraordinary result. Together, mixing electronic, the sound of saxophones and voice in the Rimbaud project, they’ve built a musical response to visionary works of the French poet. Three musical personalities, circulating on different trajectories, have created music full of experiments, improvisation, intimate whispers and endless spaces. 17th December, the Philharmonic, 7pm, tickets: 10 - 20 PLN

Zakopower kolędowo „Zakopower kolędowo” to koncert sentymentalny, mocno osadzony w tradycji skalnego Podhala, ale i ze współczesnym rockowym zacięciem. Na scenie Filharmonii zabrzmi rozbudowane instrumentarium: tradycyjne skrzypce, dudy podhalańskie, fujara słowacka, gitara, perkusja, instru-

menty perkusyjne, bas i właściwa jazzowi sekcja dęta. Program koncertu to tradycyjne podhalańskie kolędy, ale zdziwiłby się ten, kto spodziewa się tylko klasycznych wykonań. Utwory w tradycyjnym góralskim akustycznym wykonaniu mieszają się z energetycznym brzmieniem reggae i samby. 29 grudnia, Filharmonia, godz. 19, bilety 10-20 zł

---Carols and Zakopower “Zakopower kolędowo” is a sentimental concert, firmly rooted in the tradition of Podhale rock music, but with a modern twist. On the Philharmonic’s stage, Zakopower will perform songs with powerful instruments: traditional violin, bagpipes from Podhale and Slovakia, guitar, percussion, bass and a proper - for jazz - horn section. Program consists of traditional carols from Podhale, but you’ll be surprised if you were expecting classical performances. Songs, in the traditional acoustic sound mingle with energetic sound reggae and samba. 29th December, the Philharmonic, tickets: 10 - 20 PLN


Wygraj BMW na weekend Weź udział w konkursie na Facebooku www.facebook.com/wolikrowa

OTWARCIE JUŻ W GRUDNIU SZCZECIN UL. JAGEILLOŃSKA 11 PODZAMCZE - FOOD TRUCK - DZIWNÓW - JAGEILLOŃSKA 11 + 48 731 000 230 | www.wolikrowa.com www.facebook.com/wolikrowa


| KULTURA / CULTURE | PL / ENG

# premiery kinowe w grudniu December movie premieres by Jarosław Jaz

story of the „American captain Wrona” (a Polish pilot, who has landed on the Chopin Airport without having the landing gear of his vehicle fully extended). The American version of captain Wrona is Chesley „Sully” Sulenberger, an experienced pilot, who is renowned for the happy landing on a Hudson river in the centre of the New York. A few minutes after the landing the plane has hit the geese and lost power in its engines. Since the closest airport was too far away, the pilot decided to land on the river tile. It was a happy landing for the whole crew and the passengers. Everyone survived, and only one stewardess was hurt, having two legs broken. We can expect good (hopefully) special effects and a happy ending. Starring: Tom Hanks as Sully.

Sully Clint Eastwood (jako reżyser) tym razem ku pokrzepieniu serc. „Sully” to opowieść o takim amerykańskim kapitanie Wronie (pilot, który wylądował na Okęciu bez wysuniętego podwozia). Kpt. Wrona w wersji amerykańskiej to Chesley „Sully” Sulenberger, doświadczony pilot, który wsławił się szczęśliwym lądowaniem na rzece Hudson w centrum Nowego Jorku. Kilka minut po lądowaniu samolot uderzył w klucz gęsi i wytracił moc w silnikach. Do najbliższego lotniska było zbyt daleko, więc pilot zdecydował się osiąść na tafli rzeki. Skończyło się szczęśliwie dla całej załogi i pasażerów. Wszyscy przeżyli, zaś ranna została jedynie stewardessa, która miała połamane obie nogi. Spodziewajmy się dobrych (mam nadzieję) efektów specjalnych oraz szczęśliwego zakończenia. W roli głównej Tom Hanks.

Sully (2016) Clint Eastwood (as the director), this time is raising American’s spirits. “Sully” is a

74

Gimme Danger The Stooges, mówi Wam to coś? Nie? A Iggy Pop? Już bardziej? To dobrze, bo to o nim i jego grupie The Stooges opowiada ten dokument. Film ma kilka atutów. Największym jest oczywiście Iggy

Pop, rokendrolowy zwyrodnialec, szaleniec, człowiek, przy którego ekscesach bledną wszystkie tanie, celebryckie ustawki dzisiejszych raperów czy justinów bieberów. Kolejny atut to osoba reżysera, czyli Jim Jarmusch, autor „Broken Flowers” , „Kawy i papierosów” czy „Ghost Doga”. Wziąwszy na tapetę historię The Stooges, Jarmusch nie wystawia rockandrollowej grupie fanowskiej laurki. Iggy Pop i muzycy zdradzają mu historie swoich wzlotów i upadków, blaski i cienie niebezpiecznego życia, a także wspominają największe prowokacje. Motywem przewodnim filmu jest poszukiwanie wolności i twórczej niezależności. Wszystko w duchu punkowej, nieskrępowanej energii.

Gimme Danger (2016) Does it ring a bell when I say “The Stooges”? No? How about Iggy Pop? better? That’s good, because this documentary is about him and his group The Stooges. The film has a few advantages, the biggest of which is obviously Iggy Pop himself, a rock-and-roll degenerate, a madman, the man whose excesses would put all today’s rappers and Justin Biebers’ celebrity scandals to shame. Another merit is the director, Jim Jarmusch, the author of “Broken Flowers”, “Coffee and cigarettes” or “Ghost Dog”. Looking at the history of The Stooges, Jarmusch doesn’t try to present them with a “good job” card.. Iggy Pop and his musicians told him the story of their ups and downs, revealing the pros and cons of their dangerous life and recall their biggest provocations. The main theme of the film is searching for the freedom and artistic independence. All in punk spirit of unrestricted energy.

Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie Okres tuż przed Gwiazdką kolejny rok


z rzędu będzie należał do Gwiezdnych wojen! Na ekrany kin wchodzi pierwszy z zapowiadanej, długiej listy spin offów, czyli historii z uniwersum Star Wars. „Łotr 1” to historia grupy rebeliantów zjednoczonych w śmiałej misji polegającej na kradzieży planów imperialnej Gwiazdy Śmierci. Przed rokiem, fani z wypiekami czekali

na „Przebudzenie mocy”, kontynuację klasycznej trylogii Lucasa. Efekt okazał się wart odhaczania kolejnych dni w kalendarzu. Czy „Łotr 1” będzie tylko drenowaniem marki przez producenta, czy dostaniemy kolejną porcję kosmicznej magii i przygody?

Rough One: A Star Wars Stories (2016) This year, once again, the time before Christmas will be invaded by Star Wars! This December in cinemas, we’ll see the first film of the announced long list of spin-offs

– stories in the Star Wars universe. “Rogue One” is the story of the rebeliants united in a brave mission of stealing the blueprints of the imperial Death Star. A year ago, the fans were waiting for “The Force Awakens”, the continuation of Lucas’ classic trilogy. In the end, effect turned out to be worth waiting for. Will „Rogue One” come out as a “stabbing dead horse in the gut so it’d spill out some more money” thing, or we will get another dose of space magical adventure?

Banał? Tak, ale nie u tego reżysera. Jim Jarmusch (kolejna grudniowa premiera tego reżysera w polskich kinach!) próbuje w „zwykłym” życiu odkryć aurę niezwykłości, w codziennym schemacie odnaleźć tropy, dzięki którym małe sprawy składają się na wielkie życie. Czy to się udaje? W kogo z wielkich kina mamy jeszcze wierzyć, jak nie w Jima Jarmuscha?

Paterson (2016) Paterson is a city bus driver, played by Adam Driver (known from the comedy drama „Girls” and the role of Kyle Ren in „The Force Awakens”). He wakes up early every day, drives the bus all day, chats with his friends in the pub, writes poetry, and in the evening comes back home to his girlfriend, and it happens, over and over again, every day. Boring? Yes, but not with this director. Jim Jarmusch (another premiere of this director in Polish cinemas in December!) attempts to find the aura of uniqueness in an “ordinary” life; in the everyday schema, he is searching for the tropes which cause little things to compose the great life. Is he successful? If not Jim Jarmusch, whom of the greats names of the cinema are we left to believe?

Paterson Paterson to kierowca miejskiego autobusu, grany przez Adama Drivera (znanego z serialu „Dziewczyny” oraz roli Kylo Rena w „Przebudzeniu mocy”). Codziennie wcześnie wstaje do pracy, cały dzień prowadzi autobus, rozmawia z kumplami w barze, pisze poezje, wieczorem wraca do swojej dziewczyny i tak każdego dnia.

Podziel się z nami swoją opinią! Wyślij maila lub napisz do nas na FB :)


| GADŻET |

15 grudnia na ekrany polskich kin wchodzi kolejna historia mająca związek z gwiezdną sagą. „Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie”. Akcja ma się rozgrywać przed wydarzeniami znanymi widzom z „Nowej nadziei” (Gwiezdne wojny: Część IV). Bohaterami mają być buntownicy, starający się wykraść plany Gwiazdy Śmierci. Nie jest to VIII epizod sagi, tylko jego przedsmak.

76


| GADŻET |

Ile mogą być warte Gwiezdne Wojny? Wiele. Zwłaszcza dla najwierniejszych fanów, którzy potrafią wydać tysiące złotych na gadżety związane z kultową sagą. Gwiezdne Wojny to nie tylko film. To galaktyka, w której żyją najlepsi. AUTOR CELINA WOJDA / FOTO MATERIAŁY PRASOWE

Jeżdżą po świecie, spotykają się na zlotach, biegają w przebraniach Dartha Vadera, szukają najlepszych mieczy świetlnych – niektórzy mówią, że są zbzikowanymi wariatami. A to fani sagi, w której odnaleźli wiele wartości. Gwiezdne Wojny to ponadczasowa i uniwersalna bajka, którą zrozumie każdy widz - opowiada Tomasz Gierwiatowski ze Szczecińskiej Ligi Superbohaterów. - Stroje, miecze świetlne - kiedy byłem dzieckiem i pierwszy raz zobaczyłem Star Wars, od razu się w nich zakochałem. Takich osób jak Tomek są na świecie miliony. Sagę Gwiezdnych Wojen pokochały już wszystkie pokolenia. Pojawiły się gadżety, figurki, stroje, kostiumy, które można kupić właściwie wszędzie. Niektórzy ograniczają się do śledzenia losów swoich ulubionych bohaterów, inni z kolei utożsamiają się z nimi. Łączą się w stowarzyszenia, klany czy legiony. Najbardziej zagorzali fani gwiezdnej sagi tworzą i przebierają się w profesjonalne kostiumy wzorowane na filmowych bohaterach. Kilka tysięcy osób na świecie należy do dwóch największych „kostiumowych” organizacji – Rebel Legion, zrzeszającej posiadaczy kostiumów „jasnej strony mocy” np. rebeliantów, Jedi, Hana Solo, czy księżniczki Lei oraz 501 Legion, do którego należą posiadacze strojów Lorda Vadera i „ciemnej strony mocy”. Stroje to wydatek idący nawet w tysiące złotych. Im bardziej profesjonalna repli-

ka, tym cena jest wyższa. Chociaż dla chcącego fana cena nie gra roli, bo ten potrafi szukać po całym świecie stroju Lorda Vadera i zapłacić za niego 5 tysięcy złotych. Fani wybierają najdokładniejsze odzwierciedlenia filmowych gadżetów. Muszą być niemalże identyczne z tymi z filmowej sagi. - Z kostiumami bywa różnie, sprowadzamy najlepsze, ale i tak trochę je przerabiamy - opowiada Tomek. - Zbroję szturmowca i strój Lorda Vadera sprowadziliśmy ze Stanów, miecz Vadera kupiliśmy w Londynie za 160 funtów. Dzisiaj wart jest dużo więcej, bo takich już się nie produkuje. Jeżeli ktoś chce profesjonalnie bawić się w Gwiezdne Wojny, musi liczyć się z kosztami. Bez względu na to, w którą z postaci będzie chciał się wcielić. Bycie rycerzem Jedi też jest kosztowne. Sama tunika czy szata może kosztować około 500 złotych, a nie one są najdroższe. Największym wydatkiem są buty. Jeśli chce się być fajnym Jedi, to trzeba mieć skórzane oficerki. A takie buty mogą kosztować nawet ponad 1000 złotych. Fani radzą sobie na różne sposoby i szyją kostiumy. Wśród szczecińskich fanów jest Arek, który stoi na czele Polskiej Społeczności Mandalorian. Arek sam stworzył swoją zbroję. Podobnie jak Ola, która perfekcyjnie odtworzyła strój Lei z siódmego epizodu sagi. Fani podróżują po całym świecie i spotykają się. W Polsce cyklicznie odbywają się zloty fanów Gwiezdnych Wojen. Tam wszystko jest tak autentyczne, że odnosi się wrażenie przebywania w innej ga-

laktyce. Stroje, zachowania, sceneria, przemarsze przez miasto – to wszystko sprawia, że Gwiezdne Wojny przenoszą się na nasz ziemski grunt. Szczecińscy fani też jeżdżą na takie zloty. Odbywają się na nich pojedynki na miecze świetlne, fajni mają okazję powymieniać się swoimi pomysłami, doświadczeniami. Nie jest to tania sprawa, bo przed takimi zlotem trzeba doprowadzić do perfekcji swój kostium, którym będą zachwycali się inni. - Kilka tygodni temu w Berlinie, na German Comic Con spotkaliśmy Raya Parka (odtwórca roli Dartha Maula w pierwszej części sagi), który podpisał nam się na fladze za darmo. To był jakiś fenomen! Popłakałem się ze szczęścia, że mamy taki autograf na naszej ligowej fladze – dodaje Tomek. Darmowy autograf od Raya Parka nie byłby niczym wyjątkowym, gdyby nie to, że za podpisy od odtwórców kultowych ról należy płacić. To nie żart, bo za wszystko, co jest związane ze Star Wars należy płacić. Niekiedy grubą kasę. Obiekt pożądania każdego fana Gwiezdnych Wojen - figurkowy Luke Skywalker został sprzedany za 25 tys. dolarów. Rzadką zabawkę, wyprodukowaną 40 lat temu, wylicytował anonimowy kolekcjoner. Z kolei kolekcja, którą wystawił na sprzedaż japoński fan Gwiezdnych Wojen była warta ćwierć miliona dolarów. Tak więc cena Gwiezdnych Wojen może być naprawdę wysoka.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12//2016

77


| MUZYKA |

Podsumowanie: Top 10 słuchanych w 2016 by Jarek Jaz

To nie jest ranking najlepszych, najambitniejszych, najlepiej sprzedających się albumów. To zestaw płyt z mijającego roku, do których wracaliśmy najczęściej.

„What is love” Haddawaya, „Careless whispers” George Michaela czy „Pump up the jam” Technotronic) wziętych na warsztat przez niemiecką formację, zagranych wzorcowo na neofolkową modłę. Każdy przynajmniej połowę wolniejszy od tempa oryginału, depresyjny i wprowadzający słuchacza w stan długotrwałego przygnębienia.

ce (projekty Basic Channel oraz Rhythm&Sound), przyszedł czas na wyprawę do afrykańskich źródeł rytmu, zwieńczonych albumem „Yermande”. Berlińczyk, wraz ze składem muzyków z kontynentu, eksploruje senegalski mbalax, wzbogacając go o elementy dubu i syntetycznej, studyjnej oprawy. Trudno połapać się w przebiegach rytmicznych poszczególnych utworów, jednak nie sposób odmówić im swingu i siły tanecznego oddziaływania.

może nieco pocztówkowa i zdecydowanie mniej poetycka niż „dawna” Pidżej, ale zapada w pamięć, tym bardziej, że polityka wpycha się w nasze życie już każdą możliwą szczeliną.

Death Grips Bottomless Pit (Third Worlds) Napisać o nich – bezkompromisowi, to tak jakby powiedzieć o Putinie, że ma naturę baranka. Death Grips to wściekłe plemię, kipiące od furii, energii i agresywnej siły. Choć to piąty album w ich repertuarze, jednak nic nie ustępuje punkowo-rapowo-elektronicznej eksplozji, pamiętnej choćby z debiutu „The Money Store”. To niewyczerpywalna moc napędzana kalifornijskim słońcem (trio pochodzi z Sacramento), ale w ich muzyce trudno doszukiwać się „słonecznych” akcentów. To eksperymentalny hip-hop, noise, industrial, punk i glitch w iście piekielnej wirówce.

Death in Rome Hitparade (Ressurection Records) Post-muzyka czasów post-kłamstw lejących się szerokim, medialnym strumieniem z ust post-polityków. Krótko mówiąc – postapokalipsa na żywo i absolutny kraniec popkultury w epicko groteskowej formie. Kilkanaście wielkich, popowych hitów od lat 80. po dzisiejsze (m.in.

78

Radiohead A Moon Shaped Pool (XL Recordings)

PJ Harvey The Hope Six Demolition Project (Vagrant Records)

Mark Ernestus’ Ndagga Rhythm Force Yermande (Ndagga) Ciąg dalszy poszerzania muzycznych horyzontów dzięki nieskończonym eksploracjom Marka Ernestusa. Po ekskursjach ku Detroit i Jamaj-

Reportaż z podróży Polly Jean Harvey (głównie) do krajów byłej Jugosławii i Stanów Zjednoczonych. Wnioski? Nieoptymistyczne. Na tapecie destrukcja socjalnej tkanki miejskiej, beznadzieja postwojennej atmosfery w Kosowie czy okrutny los dzieci porywanych w zawierusze związanej z migracją wojennych uchodźców. Muzyka? Pulsująca, surowa, psychodeliczna, kiedy trzeba odpowiednio udramatyzowana, choć przede wszystkim zdyscyplinowana i oszczędna. Ta relacja jakby z reporterskiej wyprawy nie jest wesoła,

Na melancholijne zawodzenie Thoma Yorke na tle rockowych (lub elektronicznych) zawijasów zawsze czeka się z wypiekami na twarzy. Taki sam efekt wywołuje odsłuch tychże, mimo że od rewolucyjnych „Kid A” czy „OK Computer” upłynęło już w Odrze mnóstwo wody. Radiohead, najbardziej nieobliczalny i rozwojowy z współczesnych, rockowych cielców, tym razem zamiast flirtu z elektroniką zabrał nas w nieco senną i kołysankową (choć to kołysanka jak z koszmaru) atmosferę. W efekcie powstała płyta medytacyjna, hipnotyczna, wzbogacona udziałem całej baterii smyczków (jakże niepokojąco euforycznych w „Burn the witch”!) oraz London Contemporary Orchestra. Wprawdzie bardziej toleruję Radiohead w tych minimalistycznych momentach niż rozbuchanych aranżacjach, jednak równoważą się one na „A Moon Shaped Pool” znakomicie.


| MUZYKA |

się z kierunkiem Rihanna/Beyonce/ Lady Gaga czy szturmowaniem list przebojów. Dziesięć kompozycji to pomysłowy i nieprzewidywalny kolaż co rusz przenikających się stylów. Echa r’n’b i disco współbrzmią z na wskroś nowoczesnymi footworkiem i wonky, oblane sosem bogato przyprawionym syntetyczną produkcją. W tym zaś beztrosko i z wdziękiem pływa licealno-naiwny wokal głównej bohaterki.

Mark Pritchard Under The Sun (Warp) Mark Pritchard, podobnie jak i jego nagrany po długiej przerwie album, wymykają się prostym klasyfikacjom. Od lat obecny i niezwykle aktywny w muzyce elektronicznej producent, odpowiada za realizacje, które stanowią kamienie milowe dla rozwoju całych gatunków (patrz: Global Communication i ambient), czy zgrabnie podsumowują, w jaki sposób muzyka imigrantów wpływa na taneczną scenę UK (Africa Hitech). Na „Under The Sun” mamy syntetyczne pejzaże, podane w charakterystycznej dla Warp zgrzytliwo-glitchowej formie, często z udziałem znakomitych gości (Beans z Antipop, Bibio czy Thom Yorke). To dźwięki, w których można szczęśliwie zatonąć.

Jessy Lanza Oh No (Hyperdub) Najbardziej popowa diwa spośród oferty słynącej z doskonałej, alternatywnej elektroniki, londyńskiej oficyny Hyperdub. Ale pop w tym przypadku nie powinien kojarzyć

Davisa, a to dzięki wyprodukowaniu ścieżki dźwiękowej do filmowej biografii „Miles Ahead”, a także albumu „Everything’s Beautiful”, swoistego hołdu dla legendarnego jazzmana. Do swoich interpretacji kompozycji mistrza zaprosił pierwszoligowych raperów i wokalistów, nagrywając nie tyle prosty „tribute”, co odciskając w jego muzyce, doskonale rozpoznawalny indywidualny ślad. Z kolei na albumie „Miles Ahead” znalazło się kilka nowych kompozycji autorstwa Glaspera, stworzonych specjalnie na potrzeby filmu. Na sam koniec roku doszedł kolejny album „Art Science”, jednak jego rozpiętość stylistyczna to bardziej prezentacja bogatych możliwości niż spójna całość. Nie mniej, niech żyje Robert Glasper!

z nich obecnie najznamienitszych przedstawicieli gitarowego undergroundu. I nie ma w tej opinii krzty przesady. Wczujcie się w matematyczną precyzję „Salta”, zostańcie sami na ponurej „Wyspie”, a potem wejdźcie w traumatyczny „Las” i przekonajcie się sami.

Lotto Elite Feline (Instant Classic)

Robert Glasper/ Miles Davis Everything’s Beautiful (Sony/Blue Note) Roberta Glaspera w tym roku było naprawdę dużo. Przede wszystkim „na nowo” przedstawił światu Milesa

Kristen Las (Instant Classic) Na nieco pustawym polu rockowych eksperymentatorów w Polsce, powrót Kristen do postrockowej formuły, kojarzonej najbardziej ze schyłkiem ubiegłego stulecia, wydaje się powiewem świeżości. Transowa intensywność i rockowy puls skonfrontowane z analogowym brzmieniem czyni

Zaledwie dwie minimalistyczne, halucynogenne, jazzowe kompozycje to cała płyta tercetu Lotto (nie mylić z państwowym monopolem loteryjnym). Jeśli mogłaby rywalizować w kategorii na najbardziej transowy album roku, wygrałaby w cuglach z każdą inną znaną mi propozycją. Nie ma tu zbędnych ozdobników ani żadnej kokieterii. Jest za to hipnotyczny, zdyscyplinowany walec, rezonujący powściągliwym groove w kierunku odbiorcy. Wniosek? Niewiele dźwięków potrzeba, by znaleźć się w podsumowaniach roku. Jednak ich jakość nie pozostawia złudzeń, że to jeden z najciekawszych przedstawicieli rockowej awangardy w tym kraju.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12//2016

79


| MUZYKA |

Podsumowanie: Top 10 słuchanych w 2016 by Milena Milewska (Radio Szczecin)

David Bowie Blackstar (ISO/Columbia)

To był rok trudnych, muzycznych pożegnań. Odeszło wielu ważnych artystów, w tym dwóch niezastąpionych wizjonerów - Prince i David Bowie. Ten drugi zmarł dwa dni po swoich 69. urodzinach, zostawiając muzyczny testament w postaci 25. albumu. Bowie ponownie zwraca się tu w stronę jazzu - eksperymenty rockowe podkreśla pulsującym saksofonem, a także elementami folku, czy hip hopu. Wokal bywa subtelny, potem znowu dramatyczny, co w połączeniu z osobistymi tekstami, często dotykającymi tematu śmierci, przeszywa dreszczem, niepokoi i wytrąca z równowagi. Aż w końcu, jak zahipnotyzowani, wpadamy w zachwyt nad perfekcją tego materiału - jego symboliką i kompletnością.

Michael Kiwanuka Love & Hate (Polydor)

czy Billa Withersa już na początku jego kariery. W odpowiedzi Brytyjczyk nagrał w tym roku najlepszy album soulowy, jaki mogliśmy sobie wymarzyć. Sam utwór, otwierający ten krążek, zasługuje na osobną recenzję. „Cold Little Heart” przez 10 minut łączy w sobie chór, orkiestrę i gitarowe solówki inspirowane Led Zeppelin z rockowo-soulową psychodelią, by płynnie przejść do gorzkiej, folkowej ballady. W tej kompozycji zakochujemy się od pierwszego usłyszenia, a potem tak samo dzieje się z całym albumem Kiwanuki - albumem szczerym, emocjonalnym, po prostu przepięknym.

Niechęć Niechęć (Wytwórnia Krajowa)

80

dekadach przerwy), a podczas prac nad krążkiem zmarł Phife Dawg. Materiał jednak do nas trafił i na wstępie osiąga coś niemożliwego - jest spójny z brzmieniem grupy z lat 90., a przy tym niesamowicie współczesny. Nic tu nie dzieje się na siłę - Q-Tip, Phife i Jarobi wymieniają się mikrofonem, uzupełniają swoje wersy, a do nagrania zwrotek zapraszają wielu zacnych gości (Busta Rhymes, czy André 3000). I cytując ich klasyk „Check the Rhime” („You on point Phife? All the time, Tip”), wszyscy trafiają tu w punkt - tekstowo i muzycznie. Słyszymy dawną chemię, energię i flow. Tak bardzo za tym tęskniliśmy i nawet nie byliśmy tego świadomi.

Anderson .Paak Malibu Z syndromem drugiej płyty można sobie także poradzić w inny sposób - wyrzucić ją do kosza i od razu nagrać trzecią. A żeby było jeszcze bardziej zaskakująco - rozpocząć ją od „Końca”. Tak właśnie tworzy się album, który po lirycznym i trochę mrocznym wstępie zabiera nas w rejony rocka progresywnego, co jakiś czas raczy wybuchami nieposkromionej energii, a przede wszystkim rzuca w wir tętniących życiem, jazzowych improwizacji. I ten saksofon... Szczególnie we „Krwi” - rozdziera, obezwładnia, krzyczy, po prostu zmiata z powierzchni.

NAO For All We Know Syndrom drugiej płyty? Michael Kiwanuka nie zna takiego pojęcia. Poprzeczkę zawsze stawiano mu wysoko, porównując do Otisa Reddinga

wyszła na pierwszy plan, wydając debiutancką płytę. W jej tekstach powracają cytaty z Prince’a czy Aaliyah, w warstwie muzycznej mamy echa electro-funku z lat 80. i tak ostatnio modne nawiązania do r’n’b z lat 90. Przy takiej liczbie inspiracji łatwo byłoby stworzyć album-kalkę, ale już sam tytuł, który swoją drogą - też jest zapożyczeniem, wytycza właściwy kierunek. „For All We Know” to standard wykonywany między innymi przez idola NAO - Donny’ego Hathaway’a. Utwór namawia do skupienia się na chwili obecnej i podobnie dzieje się na tej płycie, która nawiązując do przeszłości, świetnie wpisuje się w dzisiejsze, elektroniczne i synthpopowe trendy. NAO czerpie garściami z tego, co było, przekuwając to na własne i bardzo absorbujące brzmienie.

(Little Tokyo Recordings) NAO ukończyła wokalistykę jazzową, uczyła muzyki i śpiewała w chórkach - całe szczęście w końcu

(Steel Wool/OBE/Art Club)

A Tribe Called Quest We Got It from Here... Thank You 4 Your Service (Epic/SME) Wielki powrót, będący jednocześnie pożegnaniem. Rok temu A Tribe Called Quest postanowili nagrać ostatnią płytę (po prawie dwóch

Już ubiegły rok uznałam za rok .Paaka - nagrywali z nim wszyscy (chociażby Dr. Dre czy The Game), a oprócz tego Anderson i Knxwledge rozpoczęli obiecującą współpracę jako NxWorries. Jednak było to tylko preludium do roku 2016. W styczniu otrzymaliśmy świetne „Malibu” – album łączący inspiracje hip hopowe, wpływy soulu z lat 70. i mocno bujający, funkowy groove. Całość płynie spójnym nurtem, dzięki Andersonowi, który śpiewa, rapuje, jest autorem wszystkich utworów, a czasem także producentem. Czy taka rewelacyjna premiera sprawiła, że spoczął na laurach? Ależ skąd - dalej udzielał się gościnnie, a rok zamknął drugą udaną płytą, tym razem od NxWorries. Trudno robić jakiekolwiek prognozy na kolejne miesiące, ale doświadczenie pokazuje, że u .Paaka może być tylko dobrze, albo jeszcze lepiej.


| MUZYKA |

Chance The Rapper Coloring Book (Chance The Rapper)

Chicago, jak przystało na „Wietrzne Miasto”, ciągle zapewnia nam oddech świeżego powietrza w branży muzycznej, a najbardziej orzeźwiającą propozycją z tamtych stron jest mixtape, który w maju wydał Chance The Rapper. Pomagają mu tu między innymi Saba, Noname, Jamila Woods, Kanye West, a nawet Justin Bieber. Cała ta załoga tworzy album, łączący rap z gospelowymi wokalizami – materiał przepełniony zaraźliwymi melodiami i kipiący przy tym soczystymi barwami (jak przystało na porządną kolorowankę). Przede wszystkim jest to jednak płyta przesiąknięta młodzieńczą energią chłopaka, który ciągle dopiero się rozkręca.

Danny Brown Atrocity Exhibition (Warp)

Rap, a gdzieś w tle post-punk, techno i free-jazz, do tego inspiracje Nine Inch Nails i tytuł płyty zapożyczony z utworu Joy Division – właśnie taki jest czwarty album Danny’ego Browna. Już pierwszym utworem, w którym perkusja i gitara rozgrzewają się do gry, szukając odpowiednich dźwięków, Brown wciąga nas do swojego świata. Jest to miejsce wypełnione lękami, depresyjnymi myślami, paranoją i koszmarami sennymi, jednak, co dziwne, wcale nie spieszno nam do pobudki. Ślepo podążamy za gospodarzem, obserwując jego kolejne odsłony - od maniakalnego „Ain’t It Funny”, po prawie że kojące „From the Ground”

z gościnnym udziałem Keleli. To niepokojący eksperyment - możliwe, że jeden z najbardziej zaskakujących we współczesnej muzyce.

Solange A Seat at the Table (Columbia) Debiutowała albumem „Solo Star” prawie czternaście lat temu, ale dopiero teraz pokazała wszystkim, że jest solową gwiazdą z prawdziwego zdarzenia. Na trzeciej płycie Solange mamy kompletną wizję, zrealizowaną z dbałością o każdy detal - wizję, która kształtowała się przez ostatnie osiem lat. Artystka porusza tematy dyskryminacji i nierówności społecznej w USA - jasno mówi o tym, z czym się nie zgadza i protestuje. Jednak nie jest to protest agresywny i wykrzyczany - Solange pokazuje, że sprzeciw można wyśpiewać subtelnym wokalem, a nawet wyrazić szeptem. Może nie zburzy to od razu murów, ale na pewno zaprosi do refleksji, szczególnie, gdy przy tytułowym stole razem z Solange zasiadają Sampha, Master P, czy sam Raphael Saadiq.

Frank Ocean Blonde (Boys Don’t Cry) „Blonde” jest trochę, jak ten moment przed zaśnięciem, gdy w głowie kłębią się najróżniejsze, czasem te najbardziej intymne i nieuporządkowane myśli. Gdyby udało nam się je spisać, mielibyśmy fragmenty pomy-

słów i prawie namacalne odczucia. Słuchając tej płyty, mam wrażenie, że podłączam się do cudzego strumienia świadomości, przeglądam czyjś dziennik, jestem między jawą a snem. Frank Ocean stworzył introwertyczny kolaż, pokazujący jego wrażliwość, a często także zagubienie i wszechobecną tęsknotę. Nie ma tu zdecydowanych kandydatów na single, w wielu przypadkach nie ma nawet refrenów. Dzięki modulacji głosu narracja biegnie kilkoma torami, a aranżacje są bardzo oszczędne - często otrzymujemy szkice, zarysy piosenek. Możemy je uzupełnić naszymi emocjami – dopowiedzieć po swojemu. Ten minimalizm pochłania bez reszty.


| KULTURA |

UWAGA! Kicz wkracza na salony

Disco polo na studenckich imprezach i domówkach, dresy i tatuaże na ulicach, Myszka Miki na t-shirtach dojrzałych kobiet – elementy uznawane niegdyś za kicz, dziś funkcjonują jako coś naturalnego i wręcz modnego. TEKST MAŁGORZATA KLIMCZAK / ILUSTRACJA JAN ESTRADA OSMYCKI

Kiedy w latach 90. triumfy zaczęły święcić zespoły grające disco polo, słuchały ich głównie osoby poszukujące mało wyszukanych doznań werbalnych. Nie przeszkadzały im słabe teksty, tandetne wykonanie i muzyka nazywana złośliwie „umpa, umpa”. Dla wielu artystów był to kicz, do którego należy odnosić się wręcz z pogardą. Ale po wielu latach trwania na obrzeżach kultury masowej, disco polo powróciło na niespotykaną wcześniej skalę, a to głównie za sprawą zespołu Weekend i utworu „Ona tańczy dla mnie”. Tym razem namiętnie zaczęli słuchać jej studenci na swoich imprezach oraz intelektualiści na weselach, imieninach i innego rodzaju domówkach. Tymczasem na ulicach eleganckie kobiety zaczęły stroić się w dresy, przypinać sztuczne kwiaty i eksponować tatuaże, które niegdyś kojarzyły się głównie ze środowiskami z marginesu. Tym sposobem kicz zawładnął salonami.

Kicz ma swoich fanów W listopadzie Teatr Lalek Pleciuga wystawił spektakl dla dorosłych „Disco macabre”. Dotyka fenomenu disco polo

82

i w zabawny sposób porusza się po tematach muzycznych, przerabiając je na bardziej ambitne gatunki, co autorom udaje się znakomicie. - Chcieliśmy zrobić mały eksperyment i zobaczyć, jak piosenki disco polo zabrzmią w nowych aranżacjach, dlatego spróbowaliśmy pokazać je jako utwory bluesowe, jazzowe, soulowe czy ostre, rockowe – mówi Arkadiusz Buszko, reżyser spektaklu. - Nagle okazało się, że wszyscy znamy skądś te utwory, a przynajmniej kilka tekstów. To znaczy, że gdzieś się z nimi zetknęliśmy, że krążą, chociaż oficjalnie ich nie słuchamy.

wynika, że wartość noszonych rzeczy nie jest ukryta w kruszcach szlachetnych, ale w pomyśle.

Sporo osób oficjalnie nie słucha disco polo, a przynajmniej nie przyznaje się do tego. Kicz wciąż dla wielu tożsamy jest ze wstydem - dopóki nie okaże się, że inni ten kicz akceptują. W każdej dziedzinie życia. - Wejście kiczu na salony, to temat stary jak świat – mówi Dorota Kempko, projektantka biżuterii. - Coco Chanel wprowadziła na salony biżuterię z materiałów nieszlachetnych, czyli perły z plastiku. Uznała, że takie materiały mogą nosić kobiety eleganckie i znalazła naśladowczynie. Z tego

Noszenie kiczowatych rzeczy przestaje być niewłaściwe, kiedy może oznaczać, że kicz staje się powodem przynależności do jakiejś elity. - Jeżeli posiadamy coś, co nosi ktoś sławny, to czujemy się trochę podbudowani – mówi Anna Gregorczyk, projektantka mody. - Był taki moment, kiedy w ubiegłym roku wszyscy nosili kurtki pani Lewandowskiej. Naśladujemy, ale jednak bardziej celebrytów niż oryginalnych projektantów. To właśnie jest populizm. Polacy nie są odważni w noszeniu ubrań.

Czasami kicz może być prekursorski. Zaczynamy przyznawać się do zamiłowania tandetą, żeby okazać się oryginalnym. Student, który przyniesie muzykę disco polo na imprezę z kolegami uwielbiającymi rocka, może wywołać szok. Może też wzbudzić spory aplauz. Wszystko zależy od tego, jaką kto ma definicję kiczu.

Snobizm i populizm


| KULTURA |

Pleciuga, grający w „Disco macabre”. - Gdyby specjalista przeanalizował te teksty, zobaczyłby, ile tam jest błędów gramatycznych, jakie niepoprawne są konstrukcje. Czasami, gdy brakuje słów czy rymów, występuje „la, la, la” czy coś w tym stylu, a jednak to trafia do ludzi. Dla mnie fenomenem jest to, że swojska odmiana disco podoba się coraz bardziej wykształconym osobom. Kiedy ludzie spotykają się na imprezie, to jeden włączy taką muzykę, drugi zacznie nucić i nagle wszyscy znają i śpiewają. I tak trafia na salony.

Jesteśmy naśladowcami - Bardziej jesteśmy naśladowcami niż prekursorami, ale nie z własnej winy. Dlaczego? Bo często nie mamy wyboru. W sklepach dostępne jest to, co jest. W Szczecinie niewielu jest indywidualnych projektantów, którzy sprzedają swoje rzeczy. A to właśnie projektanci powinni zaproponować ludziom coś innowacyjnego - dodaje Przemysław Piński. - Nawet jak coś nam się podoba, boimy się to okazywać – mówi Anna Gregorczyk. - Kreatywność polega na tym, że czerpiemy z różnych źródeł. Z kultury, z ludowości, z komiksów. Kiedyś torba z Myszką Miki kojarzona była tylko z małym dzieckiem. Dzisiaj noszą je młode osoby, które znają się na modzie.

Muszą poczekać aż celebryci wyznaczą trend. W ostatnim czasie zaginęły nam gdzieś subkultury. Jeżeli są, to wydają się śmieszne. Szczecin boi się takich rzeczy, ale zielone i różowe włosy zrobiły furorę, chociaż nie każdy wyglądał w nich dobrze. To też trzeba umieć nosić. - To część mody, że naśladujemy trendy. Część ulicy jest świadoma tego, co robi moda. Lady Gaga jest tak wpływową osobą, że cokolwiek by nie zrobiła, zawsze będzie miała naśladowców

– mówi Przemysław Piński, projektant butów. W każdej dziedzinie jest podobnie. Jeżeli tylko środowisko, w którym funkcjonujemy lub do którego aspirujemy, zaczyna coś robić, my kopiujemy to samo. Dlaczego? Bo potrzebujemy akceptacji, ale także dlatego, że w swojej grupie czujemy się bezpieczni. - Piosenki disco polo to grafomania - mówi Dariusz Kamiński, aktor Teatru Lalek

Osoby, które słuchają disco polo od zawsze, bronią tej muzyki jak lwy. Kiedy Zenek Martyniuk z zespołu Akcent trafił do szpitala, dostał tyle dowodów sympatii, o których inni mogą tylko pomarzyć. A przecież jego muzyka jest uznawana za kicz. A może po prostu trzeba mieć silną osobowość, żeby bronić własnego zdania, żeby nie być owcą w stadzie? - Trendy wyznaczają zazwyczaj jednostki silne – mówi Dorota Kempko. W różnych środowiskach: muzycznych, artystycznych. Te osoby zawsze będą odważne. Założą piżamę w cętki i wyjdą na ulicę. Ale w moim przekonaniu, takich osób jest zdecydowanie za mało.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12//2016

83


W Szczecinie znalazłem miejsce do życia EMANUEL SALVADOR ZWIĄZANY JEST ZE SZCZECIŃSKĄ BALTIC NEOPOLIS ORCHESTRĄ. U NAS ZNALAZŁ ZESPÓŁ, W KTÓRYM MOŻE ROZWIJAĆ SIĘ ZAWODOWO, ZNALAZŁ ŻONĘ I MIEJSCE, W KTÓRYM DOBRZE SIĘ CZUJE. A PRZY OKAZJI UCZY SIĘ TRUDNEGO JĘZYKA POLSKIEGO. ROZMAWIAŁA MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO SEBASTIAN WOŁOSZ

Niedawno Baltic Neopolis Orchestra wróciła z trasy koncertowej po Azji. Jak wyglądała ta trasa? - Była wyjątkowa, bo trochę inna od tego, co zazwyczaj przygotowujemy. Trasa bogata w emocje, przygody, dużo podróżowaliśmy. Odwiedziliśmy osiem krajów i spędzaliśmy mnóstwo czasu na lotniskach. Mimo że wszystkie kraje leżą w Azji, to jednak zdecydowanie różnią się od siebie. Niektóre są bardzo tradycyjne, jak Kambodża czy Laos, ale były też kraje mocno rozwinięte i no-

84

woczesne, jak Singapur. To było bardzo interesujące doświadczenie pod względem kulturalnym. Zrobiliśmy projekt, który jest inny od tych, jakie zazwyczaj realizujemy. Wybraliśmy trochę inne utwory, nietypowe instrumenty dla muzyki klasycznej, jak hiszpańska gitara, elektryczna gitara, perkusja, używaliśmy także instrumentów elektronicznych. Program koncertów bazował na klasycznym repertuarze operowym, ale niestandardowe podejście do niego dało nam możliwość szerszego spojrzenia


| ROZMOWA |

na tę muzykę. Jaka jest tamtejsza publiczność? - Zupełnie inna niż ta, którą znamy z Europy. To słuchacze, którzy nie mają takiego dostępu do muzyki klasycznej jak publiczność europejska. Dlatego musieliśmy przygotować koncerty w inny sposób. Myślę, że najciekawsze były aspekty kulturowe tego wyjazdu. Wyjątkowym doświadczeniem był dla nas koncert dla króla Kambodży. Wymagał od nas poznania specjalnego protokołu spotkania i obcowania z królem. Cały wyjazd był trochę jak wyprawa na inną planetę. Występowałeś w wielu krajach, z wieloma orkiestrami. Dlaczego wybrałeś Baltic Neopolis Orchestra? - To zabawna historia. Zostałem tutaj zaproszony na koncert. Od chwili przyjazdu, poczułem w tym zespole wyjątkową, bardzo dobrą energię. Czułem się dobrze z tymi ludźmi, podobało mi się ich podejście do pracy. Byłem wtedy przyzwyczajony do mojej pracy w Portugalii, do innych standardów i chciałem zobaczyć coś nowego. Wcześniej pracowałem w sposób typowy dla orkiestry filharmonicznej. Mniej dynamiczny, ale bardziej zorganizowany. Szukałem czegoś bardziej twórczego, chociaż BNO okazała się ekstremalnie kreatywna. Repertuar, styl pracy zespołu, rola dyrygenta – wszystko to wydawało się bardziej bliskie. Pomijając moje osobiste powody, czyli poznanie Emilii (szefowa BNO – przyp. red.), chciałem uczestniczyć w czymś nowym. Jako muzyk zawsze poszukiwałem nowych dróg rozwoju i w tym zespole znalazłem szansę na ten rozwój. Bardzo szybko zostałeś koncertmistrzem. - Tak. Koncertmistrz to ktoś, kto musi mieć wizję rozwoju zespołu. Ale w tym zespole głos każdego muzyka jest dużo ważniejszy niż w typowych orkiestrach symfonicznych. Tutaj wszyscy mamy wpływ na wizję artystyczną. A bycie koncertmistrzem jest ważne dla mnie i mojej kariery. Wolisz być koncertmistrzem czy solistą? - Lubię obie te role. W pracy lubię różnorodność. BNO daje mi wiele możliwości występowania w obu tych rolach i to jest jeden z powodów, dla których gram z tym zespołem. Czy kiedykolwiek myślałeś o tym, żeby grać pop albo rock, czy zawsze chciałeś zajmować się muzyką klasyczną? - Nie marzyłem o tym, chociaż w mojej karierze zdarzało się współpracować z artystami popowymi czy brać udział w projektach z muzyką pop. To było bardzo ciekawe doświadczenie, rozwijające mnie jako muzyka. Ale zawsze gdzieś tam czułem, że najbardziej odpowiada mi muzyka klasyczna. Chociaż mam wiele doświadczeń współpracy z niezwykłymi czy nietypowymi artystami. Zacząłeś grać bardzo wcześnie, jako dziecko. To było trudne? - Zaczynałem od gry na pianinie. Moi rodzice byli związani z muzyką, bo śpiewali w chórze. Krążyłem wokół nich podczas prób. To sprawiło, że muzyka zaczęła być dla mnie ważna i rozpocząłem grę na pianinie. Wkrótce moją uwagę przykuły jednak skrzypce. Na pianinie gra się łatwiej, dźwięk

brzmi dużo lepiej, a postępy w grze można osiągnąć dużo szybciej. Skrzypce są dużo trudniejsze do opanowania i w dodatku wydają okropny dźwięk, kiedy nie potrafi się na nich grać. W grze na skrzypcach fascynujące jest także to, że kiedy gra się w zespole, czuje się energię płynącą od innych muzyków. Podczas koncertu następuje wymiana tej energii. Skrzypce to instrument bardziej wspólnotowy niż pianino, wymagający większej współpracy między ludźmi. W Szczecinie znalazłeś miłość, swoją żonę – Emilię Goch-Salvador. A czy zakochałeś się w Szczecinie? Lubisz to miasto? - Bardzo, chociaż jest zupełnie inne niż miasta w Portugalii. Moje powiązania z Polską zaczęły się dużo wcześniej niż kontakty ze Szczecinem. Grałem w kilku polskich miastach. Poza tym miałem wielu polskich znajomych, również w Portugalii. W Szczecinie znalazłem dobre miejsce do życia. Szczecin jest gdzieś pośrodku między wielkim, europejskim miastem a małym miasteczkiem. Poza tym, ze Szczecina jest dużo bliżej do Europy, bo jest położony niemal w samym jej centrum. Z Portugalii ten dystans był dużo większy do pokonania. Najważniejszym powodem mojego pobytu w Szczecinie jest oczywiście Emilia i Baltic Neopolis Orchestra. Jestem szczęśliwy, że spotkałem tak wielu interesujących ludzi. Mimo że mój polski nie jest najlepszy, to czuję, że ludzie mnie tutaj akceptują. Naprawdę czuję się w Szczecinie dobrze. Jakie masz plany na najbliższe miesiące? - Będę bardzo zajęty. Do końca tego roku będziemy kontynuować projekty z BNO, 7 grudnia wystąpimy jako Baltic Neopolis Quartet w Muzeum Historii Szczecina, razem z chorwacką śpiewaczką Katją Markotić. W Portugalii startuje nowy projekt, który ma być moim pomysłem na powiązanie Portugalii i Polski. To będzie kwartet, który będzie koncertował co kilka miesięcy. Czeka nas dużo podróży, w tym ponownie do Azji. Będziemy mieć koncerty w Chinach, Japonii, a nawet w Indiach. Latem przyszłego roku będziemy mieć nowy projekt z BNO, w którym muzycy będą pracować z innymi muzykami z krajów bałtyckich.

Emanuel Salvador Urodził się w 1981 r. Jako solista i kameralista występował m.in. na scenach w Kazachstanie, Meksyku, Turcji, Hiszpanii i Włoszech. Ukończył portugalską szkołę muzyczną Artave, uczęszczał także do londyńskich: Guildhall School of Music and Drama oraz Royal College of Music. Koncertował z portugalskimi orkiestrami: Artave, Classica da Madeira i Orquestra do Norte. Od 2015 roku jest koncertmistrzem Baltic Neopolis Orchestra.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 12//2016

85


| TRENDY TOWARZYSKIE |

Wernisaż Fotoklubu DGS To już ósma wystawa fotograficzna członków Fotoklubu DGS. Tematem przewodnim wernisażu była kobieta i instrument. Podczas spotkania zaprezentowano 30 prac, które są efektem czerwcowych warsztatów fotograficznych. Zdjęcia można było zabrać ze sobą do domu w postaci kalendarza na 2017 rok. (am) Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego, Anna Kornacka, prezeska Lewiatana, Jarosław Rzepa, wicemarszałek.

Hans Joerg Mueller ze Szwajcarii, Marek Kędzierski, przewodniczący i założyciel Fotoklubu DGS, kierownik ds. infrastruktury DGS Poland Sp. z o.o. i Aldona Krajewska-Nowaczyk, 8 Flotylla Obrony Wybrzeża w Świnoujściu.

Anna Kornacka i prowadzący Piotr Tolko.

Od lewej Robert Woźniak, prezes zarządu Elektro-Bud, Krzysztof Kowalski, dyrektor generalny DGS Poland Sp. z o.o.

Tadeusz Czerniawski, fotograf, i Barbara Lizak, fotografka.

i część II laureatów.

Foto: Andrzej Szkocki

10-lecie Lewiatana Sandra Rajmer z Głosu Szczecińskiego i Magdalena Fuman, fotomodelka

86

Związek Pracodawców Pomorza Zachodniego „Lewiatan” uroczyście obchodził 10. rocznicę istnienia. Gala odbyła się w Zamku Książąt Pomorskich. Jubileuszowi towarzyszyło wręczenie Nagród Gospodarczych Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego. (red)

Foto: Andrzej Szkocki

Laureaci nagród przyznanych przez marszałka województwa (część I)...



| TRENDY TOWARZYSKIE |

Za nami otwarcie kolejnego salonu marek KIA i NISSAN oraz Centrum Motoryzacyjnego w Szczecinie. Motoryzacyjne wydarzenie zostało połączone z galą Eska Business Party, gdzie gwiazdą wieczoru była Monika Lewczuk. Nowe centrum to pierwsze takie

88

miejsce na mapie Szczecina i województwa, w którym pod jednym adresem będzie można zobaczyć tak wiele marek samochodowych - KIA, Nissan, Renault i Dacia oraz serwisować wszystkie, łącznie z Subaru. Podczas uroczystego otwarcia goście mogli obejrzeć pokaz zumby oraz Szalonego Profesora, który prezentował potencjał wykorzystania energii i wybuchy azotu. Nie zabrakło konkursów z atrakcyjnymi nagrodami i egzotycznego cateringu. (am)

Katarzyna Hubińska, projektantka mody, Mariusz Łuszczewski, restaurator, Anna Siergiej, przedsiębiorca oraz mecenas Dariusz Niebieszczański.

Marcel Podhorodecki, oficer 12 Dywizji Zmechanizowanej z Kingą Wełyczko, ZUT.

Sławomir Piński, dyrektor pola golfowego Binowo Park wraz z żoną.

Jan Przepłata, prezes Grupy Polmotor z synem Piotrem.

Kazimierz Mendak i Jana Galanty.

Rafał Bogusławski z Polmotoru, z żoną Iwoną.

Anna Haas i Agnieszka Nykiel-Bobala.

Anastazja Patora i Wojciech Patora, Rajski Ogród.

Foto: Andrzej Szkocki

Pierwsze Centrum Motoryzacyjne w Szczecinie



#TU NAS ZNAJDZIESZ KAWIARNIE

• City Break CH Galaxy - 0 piętro • Coffeeheaven CH Galaxy 0 piętro • Columbus Coffee CH Galaxy - 2 piętro • Starbucks Coffee CH Kaskada • So!Coffee CH Outlet, ul. Struga 42 • Columbus Coffee CH Turzyn - 0 piętro • Fabryka Deptak Bogusława 4/1 • Fanaberia Deptak Bogusława 5 • Teatr Mały Deptak Bogusława 6 • Columbus Coffee DriveUp, ul. Struga 36 • Castellari Al. Jana Pawła II 43 • Public Cafe Al. Jana Pawła II 43 • Cinnamon Garden Al. Jana Pawła II (fontanny) • Columbus Coffee ul. Krzywoustego • Columbus Coffee MEDYK” ul. Bandurskiego 98 • Orsola YogoHaus Plac Zołnierza 3/1 • Hormon Cafe ul. Monte Cassino 6 (od Piłsudskiego) • Dom Chleba al. Niepodległosci 2 • Columbus Coffee Oxygen • Corona Coffee al. Piastów 30 (Piastów Office, Budynek B) • Cafe Pleciuga Plac Teatralny 1 • Columbus Coffee Piastów 5/1/ul. Jagielońska • Coffe Point ul. Staromiejska 11 • Pasja Fabryka Smaku ul. Śląska 12 • Castellari ul. Tuwima (Jasne Błonia) • Public Cafe Podzamcze ul. Wielka Odrzańska 18 • Kawiarnia Koch ul. Wojska Polskiego 4 • Czekoladowa Cukiernia „SOWA” ul. Wojska Polskiego 17 • Starbucks Coffee (Brama Portowa) ul. Wyszyńskiego 1 • Bajgle Króla Jana, ul. Nowy Rynek 6

SALONY FRYZJERSKO KOSMETYCZNE i SPA

• Beverly Hills Akademia Urody CH Auchan • Beverly Hills Akademia Urody CH Galaxy - parter • Studio DUMA Usługi Kosmetyczne Marzena Dubicka ul. Langiewicza 23 • Studio Urody Masumi Deptak Bogusława 3 • Dr Irena Eris KOSMETYCZNY INSTYTUT ul. Felczaka 20 • Atelier Fryzjerstwa Małgorzata Dulęba-Niełacna ul. Witkiewicza 49U/9 • MASI Wielka ul. Odrzańska 30 • EXPOSE akcesoria atelier Magda Zgórska ul. Chopina 22 (1 piętro) • Imperium wizażu ul. Jagiellońska 7 • Studio Jagielońska 9 ul. Jagielońska 9 • Modern Design Piotr Kmiecik ul. Jagiellońska 93/3 • Atelier Katarzyny Klim ul. Królowej Jadwigi 12/1 • Salon fryzjerski YES ul. Małkowskiego 6 • Salon Fryzjerski Keune ul. Małopolska 60 • Studio Fryzjerskie Karolczyk ul. Monte Cassino 1/14, • Belle Femme ul. Monte Cassino 37a • Vegas Studio Fryzjerskie ul. Panieńska 46/6 • Coco 33 Violetta Krause ul. Wojska Polskiego 10, U-2 • Salon Kosmetyczny GAJA ul. Wojska Polskiego 10 • Sam Sebastian Style ul. Pocztowa 7 • Cosmedica ul. Pocztowa 26 • Hair & tee ul. Potulicka 63/1 • Obssesion ul. Wielkopolska 22 • Gabinet Kosmetyczny Dorota Stołowicz ul. Mazurska 20 • Enklawa Day Spa al. Wojska Polskiego 40/2 • Cosmedica, Leszczynowa 23 (Rondo Zdroje)

RESTAURACJE

• Porto Grande ul. Jana z Kolna 7 • Sake Sushi al. Piastów 1 • Karczma Polska Pod Kogutem Plac Lotników 3 • Restaucja Dzika Gęś Plac Orła Białego 1 • Trattoria Toscana Plac Orła Białego 10 • Caffe Venezia Plac Orła Białego 10 • Chief Rayskiego 16 , pl. Grunwaldzki • Stockholm Kitchen & Bar Bulwar Piastowski 1 • The Greek Ouzeri Bulwar Piastowski 2 • El Tapatio ul. Kaszubska 3 • Columbus ul. Wały Chrobrego 1 • Colorado Steakhouse ul. Wały Chrobrego 1a • Takumi Sushi Bar CH Galaxy - 2 piętro • Sphinks CH Kaskada • Restauracja Szczecin ul. Felczaka 9 • Avanti al. Jana Pawła II 43 • El Globo ul. Józefa Piłsudskiego 26 • OPERA (Na Kuncu Korytarza) ul. Korsarzy 34, Zamek • Planeta ul. Wielka Odrzańska 28 • Wół i Krowa ul. Wielka Odrzańska 20 • Bombay ul. Partyzantów 1 • Z Drugiej Strony Lustra ul. Piłsudskiego 18 • Stara Piekarnia ul. Piłsudskiego 7 • Ricoria Ristorante ul. Powstańców Wielkopolskich 20 • Plenty ul. Rynek Sienny 1 • Buddha Thai ul. Rynek Sienny 2 • Spiżarnia Szczecińska Plac Hołdu Pruskiego 8 • Pomiędzy ul. Sienna 9 • Giovanni Volpe Lodziarnia ul. Tkacka 64 • DietaBar.pl ul. Willowa 8 • Rotunda Północna ul. Wały Chrobrego 1 b • Willa West Ende al. Wojska Polskiego 65 • Willa Ogrody ul. Wielkopolska 19

• Restauracja/Hotel Atrium al. Wojska Polskiego 75 • NIEBO Wine Bar Cafe ul. Nowy Rynek 3 • Bachus ul. Sienna 6 • La Passion du Vin ul. Sienna 8 • Tokyo Sushi’n’Grill ul. Rynek Sienny 3 • Bollywoood Strett Food, ul. Panieńska 20 • Villa Astoria al. Woj. Polskiego 66

KLUBY SPORTOWE I FITNESS

• Pure Jatomi, CH Kaskada • Fitness World (Radisson Hotel) Plac Rodła 10 • Szczecińskie Centrum Tenisowe ul. Dąbska 11a • Fit Town ul. Europejska 31 • North Gym Fitness Club Galeria Północ 1 piętro ul. Policka 51 • RKF ul. Jagiellońska 67/68 • Squash na Rampie ul. Jagiellońska 69 • Marina Squash Fitness Club ul. Karpia 15 • Lady Fitness&Wellness, ul. Mazowiecka 13 • Bene Sport Centrum ul. Modra 80 • Fitness Club ul. Monte Casino 24 • Marina Club Dąbie, Yaht Klub Polska Szczecin ul. Przestrzenna 11 • Elite Sport Club Spółdzielców 8k, Mierzyn • Fitness Forma ul. Szafera 196 • Universum Fitness Club, ul. Wojska Polskiego 39a • Prime Fitness Club, ul. 5 Lipca 46

SKLEPY I SALONY MODOWE

• Salon Mody Brancewicz al. Jana Pawła II 48 • Salon Terpiłowscy CH Auchan • Salon Terpiłowscy CH Ster • Salon Terpiłowscy CH Galaxy • Salon Terpiłowscy CH Turzyn • Salon Terpiłowscy ul. Jagiellońska 16 • SALON MEBLOWY QUATRO J&K Kamila Bonowicz C.H. TOP SHOPING, ul. Hangarowa 13 • Salon Jubilerski YES CH Galaxy • Dekadekor ul. Rayskiego 18(lok U1) • Portfolio ul. Rayskiego 23/11(wejście od Jagielońskiej) • Silver Swan CH Galaxy (parter) • Swiss CH Galaxy (parter) • Van Graf CH Kaskada • La Perle - Salon Sukien Ślubnych ul. Kaszubska 58 • Trend S.C. Mierzyn, ul. Długa 4b • EBRAS.PL ul. Boh. Getta Warszawskiego 8/9 • Organic Garden ul. Kaszubska 4 • Sklep Firmowy Zakładów Ceramiki Bolesławiec al. Niepodległości 3 • 6 Win ul. Nowy Rynek 3 • C.H. FALA al. Wyzwolenia 44a • Geobike CH Nowy Turzyn I piętro • Centrum Mody Ślubnej ul. Krzywoustego 4 • Sklep Vegananda ul. Krzywoustego 63 • Sklep Zdrowa Przystań ul. Monte Cassino 2/2 • Natuzzi ul. Struga 25 • Meble VIKING al. Wojska Polskiego 29 • MaxMara ul. Bogusława X 43 • KAG Meble i Światło S.C. ul. Struga 23 • MOOI wnętrza al.Wojska Polskiego 20, • BiM al. Wojska Polskiego 29 • MarcCain al. Wojska Polskiego 43 • Moda Club al. Wyzwolenia 1-3 • Beaton Aparaty słuchowe, Edmund Reduta ul. Rayskiego 40a • Boutique Chiara ul. Bogusława X 12/2 • Escada Sport ul. Wojska Polskiego 22 • B.E. Kleist Jubiler ul. Rayskiego 20/2 • DRAGON EVENT ul. Twardowskiego 18 (teren Bissmyk) • Drzwi i Podłogi VOX Sylwia Drabik ul. Cukrowa 12 • Centrum Finansowe JANOSIK ul. Krzywoustego 28 • Świat Rolet ul. Langiewicza 22 • Kwiaciarnia MARIA ul. Traugutta 6 • Cavallo - Sklep Jedziecki ul. Przybyszewskiego 4 • Piękno Natury, ul. Reymonta 3, pawilon 58 • Zielony Kram, ul. Reymonta 3, pawilon 85

GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ

• ART MEDICAL CENTER ul. Langiewicza 28/U1 • New 4 You, Dorota Szwarc ul. Boh. Getta Warszawskiego 19/2 • Dom Lekarski, al. Bohaterów Warszawy 42 (CH TURZYN) • Dom Lekarski, ul. Rydla 37 • Dom Lekarski, ul. Gombrowicza 23/Bagienna 6 • Dom Lekarski, al. Piastów 30 (Piastów Office Center, budynek C (wejście od dziedzińca) • Hahs ul. Czwartaków 3 • Hahs Klinika ul. Felczaka 10 • Fizjoline, Centrum Rehabilitacji ul. Kosynierów 14/U1 • Medicus Plac Zwycięstwa 1 • Lecznica Dentystyczna KULTYS ul. Bolesława Śmiałego 17/2 • EuroMedis ul. Powstańców Wielkopolskich 33a

• Laser Studio ul. Jagiellońska 85/1 • Studio Masażu - LAVA ul. Tymiankowa 5b • Estetic ul. Kopernika 6 • Esticon, ul. Jagiellońska 77 • Fabryka Zdrowego Uśmiechu ul. Ostrawicka 18 • Klinika Stomatologii i Kosmetologii EXCELLENCE ul. Wyszyńskiego 14 • Dentus ul. Felczaka 18a • MEDICO Specjalistyczne Gabinety Stomatologiczne i Lekarskie al. Bohaterów Warszawy 93/1 (vis a vis CH Turzyn) • NZOZ MEDENTES Przecław 93e • NZOZ MEDENTES ul. Bandurskiego 98(1pietro) • Hipokrates, ul. Ku Słońcu 2/1 • Klinika Zawodny ul. Ku Słońcu 58 • Dentus ul. Mickiewicza 116/1 • Venus, Centrum Urody ul. Mickiewicza 12 • Intermedica centrum okulistyki ul. Mickiewicza 140 • Medi Clinique, ul. Mickiewicza 55 • Art. PLASTICA ul. Wojciechowskiego 7 • Image Instytut kosmetologii ul. Maciejkowa 37/U2 • AestheticMed ul. Niedziałkowskiego 47 • Medimel ul. Nowowiejska 1E (Bezrzecze) • Figurella - Instytut Odchudzania ul. Obrońców Stalingradu 17 • Dental Implant Aesthetic Clinic ul. Panieńska 18 • Perładent - Gabinet Stomatologiczny ul. Powstańców Wielkopolskich 4c • Nowy Impladent Stomatologia Estetyczna i Rekonstrukcyjna ul. Stoisława 3/2 • dr Hamera ul. Storrady-Świętosławy 1c / 6 piętro • Centrum narodzin MAMMA ul. Sowia 38 • Stomatologia Mierzyn ul. Welecka 38 • Stomatologia Kamienica 25 ul. Wielkopolska 25/10 • Maestria Klinika Urody ul. Więckowskiego 2/1 • VitroLive ul. Wojska Polskiego 103 • Medycyna Estetyczna Osadowska, al. Piastów 30 (Piastów Office) • Gabinet „Orto-Magic” ul. Zaciszna 22 (od ul.Topolowej) • Stomatologia Mikroskopowa ul. Żołnierska 13a/1 • CENTRUM DIETETYCZNE NATURHOUSE al. Wyzwolenia 91, al. Wyzwolenia 6, ul. Krzywoustego 27 • Miracle Aesthetics Clinic Szczecin, ul. Ostrobramska 15/u3 • Odnowa Centrum Zdrowia i Urody CH Turzyn, ul. Boh. Warszawy 40 • Ra-dent. Gabinet Stomatologiczny ul. Królowej Korony Polskiej 9/U1, Krzywoustego 19/5 • Ella Studio depilacji Cukrem, ul. Kaszubska 17/2

• INDEX Nieruchomości, ul. Bagienna 38C

BAWIALNIE DLA DZIECI • Kraina Fantazji ul. Mieszka I 73 CH MOLO, • Castle Kindergarden (Amerykańska Przedszkole) ul. Kuśnierska 6 • Party-Studio ul. Tkacka 19/22 • KafkaKulturalna ul. Wielkopolska 25/9 (wejście od Monte Cassino)

KANCELARIE ADWOKACKIE I NOTARIALNE

• Kancelaria adw Lizak, Stankiewicz, Królikowski ul. Boh Getta Warszawskiego 1/4 • Kancelaria adw. Babski Dariusz Jan Deptak Bogusława 5/3 • Kancelaria Notarialna Daleszyńska al. Jana Pawła II 17 • Kancelaria Notarialna Zuzanna Wilk ul. Tarczyńskiego 4/1 • Kancelaria Adwokacka Tumielewicz al. Bohaterów Warszawy 93/5 (vis a vis CH Turzyn) • Kancelaria adw Mazurkiewicz, Wesołowski, ul. Klonowica 30/1 • Kancelaria adw Łyczywek ul. Krzywoustego 3 • Kancelaria Radców Prawnych Biel, Judek, Poczobut-Odlanicki ul. Energetyków 3/4 • Kancelaria adw Andrzej Zajda, Monika Zajda-Pawlik ul. Monte Cassino 7/1 • Kancelaria adw i Radców Prawnych adw. Waldemar Juszczak al. Niepodległości 17 • Kancelaria adw Mariusz Chmielewski ul. Odzieżowa 5 • Kancelaria adw Gozdek,Kowalski, Łysakowski adwokaci i radcowie prawni s.p. ul. Panieńska 16 • Kancelaria adw Wódkiewicz Sosnowski ul. Stoisława 2 • Kancelaria adw Licht Przeworska ul. Tuwima 27/1 • Kancelaria adw. Adamek-Donhöffner Marta ul. Wojska Polskiego 197/1 • Kancelaria adw Aleksandruk-Dutkiewicz Agnieszka ul.Wyszyńskiego 14 • Kancelaria adw. Gruca Jakub al. Wyzwolenia 5 • Kancelaria adw. Gruca Marcin al. Wyzwolenia 5/1 • Zbigniew Kozłowski Kancelaria Prawna Millennium, ul. Lenartowicza 2/15

KULTURA

• Filharmonia ul. Małopolska 48 • Hotel Zamek Centrum ul. Panieńska 15 • Szczeciński Inkubator Kultury ul. Wojska Polskiego 90 • Galeria Kierat ul. Koński Kierat 14 • Open Gallery Monika Krupowicz ul. Koński Kierat 17/1 (1-pietro) • Galeria Kierat 2 ul. Małopolska 5 • Lexus ul. Mieszka I 25 • Muzeum Historii Szczecina ul. Mściwoja II 8 • DDB Auto Bogacka Mercedes ul. Mieszka I 30 • Teatr Pleciuga Plac Teatralny 1 • Mercedes Mojsiuk ul. Pomorska 88 • Dealer BMW i MINI Bońkowscy Ustowo 55 (rondo Hakena) • 13 Muz Plac Żołnierza Polskiego 2 • Muzeum Sztuki Współczesnej ul. Staromłyńska 1 • Polmotor Szczecin Ustowo 52 (rondo Hakena) • Galeria Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego ul. • CITROEN A.DREWNIKOWSKI ul. Andre Citroena 1 Staromłyńska 27 • Peugeot DREWNIKOWSKI ul. Bagienna 36D • Teatr Polski ul. Swarożyca 5 • CITROEN A.DREWNIKOWSKI al. Bohaterów Warszawy 19 • Teatr Współczesny Wały Chrobrego 3 • Rosiak i Syn Renault, Dacia Bulwar Szczeciński 13 • Gmach Główny Muzeum Narodowego • Holda / Chysler Dodge i Jeep ul. Gdańska 7 w Szczecinie Wały Chrobrego 3 • Łopiński VW ul. Madalińskiego 7 • Kino Pionier al. Wojska Polskiego 2 • Bogacki Opel ul. Mieszka I 45 • Trafostacja ul. Św. Ducha 4 • POLMOZBYT Peugeot Plac Orła Białego 10 • Zamek Książąt Pomorskich, Korsarzy 34 • Ford - Bemo Motors ul. Pomorska 115B • Helios CH Kupiec, ul. B. Krzywoustego 9-10 • AUTO BRUNO Volvo ul. Pomorska 115b • Sala Koncertowa Baszta, ul. Energetyków 40 • Peugeot DREWNIKOWSKI ul. Rayskiego 2 • Stowarzyszenie Baltic Neopolis Orchestra, • Camp & Trailer Świat Przyczep ul. ks. kard. S. Wyszyńskiego 27/9 al. Bohaterów Warszawy 37F (za Statoil) • KOZŁOWSKI Toyota ul. Struga 17 • Opera na Zamku, ul. Korsarzy 34 • Krotoski-Cichy Skoda ul. Struga 1A • Krotoski-Cichy VW ul. Struga 1A • Urząd Miejski sekretariat ul. Armii Krajowej 1 • KOZŁOWSKI Opel ul. Struga 31 B • Urząd Miejski - promocja/rzecznik ul. Armii Krajowej 1 • POLMOTOR Nissan ul. Struga 71 • Urząd Marszałkowski - promocja/rzecznik ul. Korsarzy 34 • POLMOTOR KIA ul. Wisławy Szymborskiej 8 • Urząd Marszałkowski - sekretariat ul. Korsarzy 34 • Volvo Maszyny Budowlane Polska ul. Pomorska 48A • Centrum Informacji Kulturalnej i Turystycznej • Pehamot Skoda ul. Zielonogórska 32 ul. Korsarzy 34 • Grupa GEZET Alfa Romeo & Lancia, ul Białowieska 2 • Urzad Wojewodzki - sekretariat, promocja/rzecznik • Holda / Chysler Dodge i Jeep ul. Gdańska 7 Wały Chrobrego 4 • POLMOTOR Nissan ul. Struga 71 • TVP S.A. ul. Niedziałkowskiego 24a • Seat Krotoski-Cichy, ul Białowieska 2 • Radio ESKA Szczecin pl. Matki Teresy z Kalkuty 6 • „Pro Bono” Kompania Reklamowa Paweł Nowak ul. Necała 2 • Empik School Brama Portowa 4 • Calbud ul. Kapitańska 2 • Speak UP DH Kupiec • Neptun Developer ul. Ogińskiego 15 • Labirynt al. Niepodległości 18-22 (5 piętro) • SGI (budynek Nautica) ul. Raginisa 19 • Euroafrica ul.Energetyków 3/4 • Best Deweloper ul. Sosnowa 6f • Polska Fundacja Przedśiębiorczości ul. Monte Cassino 32 • Baszta Nieruchomosci ul. Panieńska 47 (Baszta Siedmiu • Szczecińskie Centrum Przedsiębiorczości ul. Kolumba 86 Płaszczy) • Interglobus ul. Kolumba 1 • SCN ul. Piłsudskiego 1A • Wnętrze na Piętrze ul. Piłsudskiego 27 • Extra Invest ul. Wojska Polskiego 45 • L Tour CH Galaxy • Graz Developer pl. Zgody 1 • PŻM: POLSTEAM Plac Rodła 8 • Artbud ul. 5 lipca 19c • Półncna Izba Gospodarcza ul. Wojska Polskiego 86 • MAK-DOM ul. Golisza 27 • Dudziak i Partnerzy ul. Jagielońska 85/14 • TLS Developer al. Bohaterów Warszawy 24/3 • Doradztwo i Odszkodowania Celem, ul. Kołłątaja 24 • Modehpolmo ul. Wojska Polskiego 184c/2 • Anons Press, Woj. Polskiego 11 • Litwiniuk Property, Al. Piastów 30 Office Center • Biuro Turystyki Pelikan, ul Obrońców Stalingradu 2/U3

SALONY SAMOCHODOWE

INNE

BIURA NIERUCHOMOŚCI I DEWELOPERZY




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.