MM Trendy #11 (113)

Page 1

West Comfort Szczecin wraca nad Odrę. To oni go odbudowują LISTOPAD 2022 NUMER 11 (113) / WYDANIE BEZPŁATNE
#reklama

sukcesy,

wraca nad Odrę

bajkowa

Porazińskiej

Kukulska - odwaga

Market,

Rekonstrukcja”,

Nowe Sytuacje

Teatrze

Szczecinie

Rodzinna tradycja w obiektywie,

Minifot

#06 Newsroom Wydarzenia, podsumowania, inwestycje,
nowości #22 Temat z okładki Szczecin
#30 Edytorial White fields,
sesja Dagmary
#36 Rozmowa wydania Natalia
w sztuce jest potrzebna #42 Sylwetka miesiąca Katarzyna Konieczka, tworzy dla hollywoodzkich gwiazd #46 Miasto Less Waste
nowe życie starych rzeczy #50 Teatr „Grunwald
premiera w ramach rezydencji artystycznej Scena
w
Współczesnym w
#52 Książka i komiks #56 Fotografia
czyli
#58 Muzyka - Maria Radoszewska - Karman #76 Sport Pokonała 150 km biegu przez Saharę #80 Wydarzenia #11 #spis treści listopad 2022 32 3MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2022

Agata Maksymiuk redaktor naczelna

Miasto powoli dogania zimowy nastrój. Restauracje zmieniają karty, kluby przyspieszają z imprezami, wszystkie instytucje i organizatorzy koncertów wracają do swoich murów. Zanim się obejrzymy ulice wypełnią gwiazdkowe ozdoby, a na sklepowych półkach zaroi się od pierników i czekoladowych Mikołajów. W oczekiwaniu na zapach pomarańczy, dobiegający z każdej strony, wybraliśmy się w miasto, a nawet kawałek za miasto. Okazuje się, że jesień to taki czas, gdy nowe projekty powoli zaczynają kiełkować, a te planowane od dawna właśnie wychodzą na światło dziennie. Z wielką przyjemnością zebraliśmy je wszystkie i teraz możemy Wam je zaprezentować.

Zaczynamy od metamorfozy Międzyodrza. Budynki nad rzeką rosną w oczach, a nas szczególnie zainteresował, ten który dopiero się wynurzy. Grand Bulwar, czyli nowa inwestycja West Comfort, powstaje w miejscu pięknym, ale nieoczywistym. Z dala od głównej linii bulwarów, ale za to z widokiem na nią. Jak mówi Marek Sietnicki, architekt i gość naszej okładki - projektowanie na tak uwarunkowanej przestrzeni to wsłuchiwanie się w rytm miasta, ale też sięganie do portowych korzeni, czerpanie z natury i romantycznego spokoju Odry, jej kanałów i rozlewisk razem z dziko zazielenionymi wyspami. Co narodzi się z tego projektowania? Musicie sami sprawdzić kilka stron dalej.

Po drodze Waszą uwagę na pewno przyciągnie sesja zdjęciowa Dagmary Porazińskiej. Utalentowana fotografka spod Szczecina uchwyciła w swoich kadrach spacer modelki Anny z Heleną, piękną białą klaczą o niebieskich oczach, przez oprószone śniegiem pola. Równie przytulną atmosferę da się wyczuć w rozmowie z Natalią Kukulską, która przyjechała do Szczecina w ramach koncertu MTV unplugged. Artystka poświęciła nam czas, aby opowiedzieć o przygotowaniach do występu i swoich dalszych planach. Równie imponujący jest wywiad z Katarzyną Konieczką, projektantką mody, ale mody nieoczywistej, która w Szczecinie znalazła się jako mentorka adeptów biznesu.

Wśród naszych gości są też: twórczynie Less Waste Market, fotografki Minifot, Maria Radoszewska, Karman czy Kamila Januszewska. Przygotowaliśmy również pakiet świeżych recenzji książek i komiksów, a także zapowiedzi i podsumowania wydarzeń. Materiałów do czytania na pewno Wam nie zabraknie.

#okładka:

NA OKŁADCE: MAREK SIETNICKI FOTO: EWA BERNAŚ

#redakcja

al. Niepodległości 26/U1, 70-556 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 mmtrendy.szczecin@polskapress.pl www.mmtrendy.szczecin.pl

Redaktor naczelna: Agata Maksymiuk Product manager: Ewa Żelazko tel. 500 324 240 ewa.zelazko@polskapress.pl

Reklama: tel. 697 770 133, 697 770 202 mateusz.dziuk@polskapress.pl pawel.swiatkowski@polskapress.pl

Redakcja: Małgorzata Klimczak, Ewelina Żuberek, Dariusz Zymon, Łukasz Czerwiński

Prezes oddziału: Piotr Grabowski Marketing: Monika Latkowska Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład magazynu: MOTIF studio Druk: F.H.U. „ZETA”

Wydawnictwo: Polska Press Grupa sp. z o.o. ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa Prezes: Stanisław Bortkiewicz

MagazynMMTrendy oraz Instagram.com/mm.trendy

4 FOTO Ella Estrella Photography / MUA & STYL Agnieszka Szeremeta
Dołącz do nas na www.facebook.com/
#11
#reklama

POLONEZ & WILLA

Już 5 listopada odbędzie się kolejna część cyklu prezentacji form tanecznych i muzycznych - POLONEZ & WILLA w Willi Lentza.

Organizatorzy podejmą się próby przekonania uczestników, że za hasłem polonez kryje się fantastyczna historia powstania, forma muzyczna, styl oraz rytm tańca.

Program wydarzenia jest też swoistą formą wspierania wniosku Narodowego Instytutu Dziedzictwa o to, by polonez jako polski taniec narodowy został wpisany na światową listę dziedzictwa niematerialnego UNESCO. - Pragniemy, by nasi odbiorcy dowie dzieli się, że rytm i budowę tańca wykorzystali, a tym samym promowali m.in. Bach, Mozart, Beethoven, Moniuszko czy Kilar – mówi

Jagoda Kimber, dyrektorka Willi Lentza. - Najsłynniejszym twór

cą polonezów jest bez wątpienia F. Chopin, który skomponował aż 10 polonezów. Rytm poloneza możemy też usłyszeć w kolę dach „Bóg się rodzi”, „Dzisiaj w Betlejem” i „W żłobie leży”. Polonezem zauroczeni byli również Mickiewicz i Norwid, który o polonezie napisał, że to: kreacja już nie prowincjonalna, poje dynczego elementu, ale cało-narodowa, mogąca się rozciągnąć od religijnego rytmu aż do jej poważnej mimiki chórów lub try umfów starożytnych, które na bareliefach greckich i rzymskich spotykamy. Jako powaga rytmu tej jest wartości i to miejsce zajmuje u Polaków co np. (w rozwijaniu się pieśni u Greków) Epopeja.

Ten taniec narodowy jako fantastyczna polska marka urósł do rangi kulturowego symbolu i zjawiska, zasługując na naukowe badania z zakresu wielu dziedzin.

W programie wydarzenia Walc &Willa: seans filmowy z polone zem w tle, wykład Romany Agnel i panel dyskusyjny poświęcone tańcowi, koncert Orkiestry Kameralnej Opery Berlińskiej p/d To masza Tomaszewskiego, pokazy taneczne z udziałem słynnego Baletu Cracovia Danza, a w odniesieniu do Roku Romantyzmu Polskiego – degustacja specjałów polskiej kuchni, które ze szcze gółami opisał w „Panu Tadeuszu” Adam Mickiewicz. Wydarze nie poprowadzi Tomasz Raczek. (red)

Bilety dostępna na: www.bilety.willa-lentza.pl

fot. materiały prasowe
6 | NEWSROOM |
#reklama

Świnoujście – luksusowa przystań dla inwestorów na czas kryzysu

6 powodów, dla których warto inwestować swój kapitał na wyspie Uznam.

O fenomenie rynku nieruchomości w Świnoujściu rozmawialiśmy z Michałem Wąsikiem, założycielem i prezesem assethome.pl, największej firmy na Pomorzu Zachodnim, sprzedającej ponad 1200 apartamentów rocznie w najpiękniejszych kurortach w Polsce.

1. Wyspa Uznam – ostatnia szansa na inwestycje. Wyspa Uznam, na której leży turystyczna część Uzdrowiska Świnoujście, od lat przyciąga najbardziej wymagających tury stów zagranicznych. W Świnoujściu nikogo nie dziwi, że więk szość turystów to obywatele Niemiec i Skandynawii. Powód jest prosty - tylko 16% powierzchni wyspy stanowi terytorium Polski. Tuż obok Świnoujścia, zaledwie kilka minut jazdy rowe rem znajdują się trzy cesarskie uzdrowiska z pięknymi molami Seebad Heringsdorf, Seebad Ahlbeck i Seeheilbad Bansin. Nie

mieccy turyści zakochali się w Świnoujściu i traktują to miasto jako swoje naturalne miejsce do wypoczynku. W Świnoujściu obecnie zabudowywane są najbardziej atrakcyj ne działki, na których powstają najatrakcyjniejsze inwestycyjnie apartamentowce na Pomorzu. Mówimy tu o inwestycjach Apol lo Resort, Aquart Świnoujście i Greeneri Park. Uzdrowisko jest bardzo dobrze zarządzane przez władze miasta, dzięki czemu mamy tu niespotykany na skalę Polski ład architektoniczny, któ ry doceni każdy, kto choć raz przejdzie się jedną z trzech prome

| NEWSROOM | #materiał partnerski 8

nad budowanych wzdłuż najszerszej plaży w Polsce.

Na wyspie zostały już ostatnie działki inwestycyjne. Reszta te renu jest chroniona obszarem Natura 2000 i nie można go już zabudować. Inwestorzy z całej Polski wykorzystują ten ostatni moment na zakup nieruchomości w unikatowej lokalizacji.

2. Inwestycje strategiczne dla Polski napędzają popyt. Świnoujście to nie tylko turystyka. W ciągu ostatnich 7 lat mia sto stało się punktem kluczowym dla rozwoju gospodarczego Polski, a to za sprawą strategicznych inwestycji państwa uloko wanych właśnie w tym wspaniałym miejscu. Obecnie realizo wane są inwestycje, które ściągają do miasta kluczowych ma nagerów i specjalistów, tworząc tysiące miejsc pracy. Olbrzymi wielomiliardowy kapitał inwestowany jest w trzy kluczowe pro jekty, tj. największy w Polsce, nadal rozbudowywany gazoport, który jest kluczowy dla bezpieczeństwa energetycznego kraju, budowa nowego Głębokowodnego Terminala Kontenerowego, który będzie jednym z największych w Polsce, oraz strategiczna inwestycja grupy Orlen, która wybuduje w Świnoujściu port in stalacyjny dla morskich farm wiatrowych.

Te inwestycje mają olbrzymi wpływ na wzrost gospodarczy kra ju i regionu, a dzięki ogromnym wpływom podatków do budżetu miasta przyczyniają się do rozwoju infrastruktury turystycznej.

3. Rekordowe ceny noclegów dzięki turystyce zagranicznej.

Kluczowym Klientem, który odwiedza obecnie uzdrowisko Świnoujście, są turyści zagraniczni, z czego znaczną przewagę stanowią turyści niemieccy. Część hoteli w Świnoujściu obsłu gują wyłącznie niemieckie biura podróży, dzięki czemu uzdro wisko notuje na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat najwyż sze wskaźniki obłożenia, a średnioroczna cena noclegu należy do najwyższych w Polsce. Porównywalne obłożenie i ceny nie ruchomości notuje w Polsce jedynie Sopot, Gdynia i Zakopane.

4. Najpiękniejsza plaża i promenada w Polsce.

Plaża Świnoujście, jako jedyne kąpielisko w Polsce, po raz 17. z rzędu otrzymała międzynarodowe wyróżnienie Błękitna Fla ga. A po raz 14. to prestiżowe wyróżnienie przyznano także świ noujskiej marinie Basen Północny.

Świnoujście ma kilometry pięknych, piaszczystych i najszer szych plaż oraz wyjątkowo ciepłą jak na Bałtyk wodę w morzu. W lecie jej temperatura dochodzi do 25 stopni Celsjusza. Flaga powiewająca na kąpielisku czy marinie to dla wypoczywających turystów sygnał, że miejsce jest nie tylko piękne, ale również bezpieczne i przyjazne.

Świnoujście zajmuje także 1. miejsce w rankingu najpiękniej

szych polskich plaż wg. Magazynu „TRAVELIST”. Uzdrowisko konsekwentnie realizuje też politykę budowy nowych promenad i atrakcji turystycznych, co ma olbrzymi wpływ na wzrost ruchu turystycznego.

5. Całoroczna infrastruktura resortów – odpoczywasz i za rabiasz cały rok.

W Świnoujściu ruch turystyczny wzrasta regularnie. Uzdrowi sko odwiedza rocznie nawet 2,5 miliona turystów. Dzięki rozbu dowie infrastruktury apartamentowej i resortowej ten wynik co roku się poprawia. Na uwagę zasługuje fakt, że mamy do czy nienia z uzdrowiskiem całorocznym, gdzie w sezonie wysokim notuje się rekordowe obłożenie bazy noclegowej, a w sezonie zimowym obłożenie resortów zapewnią zorganizowane grupy turystów zagranicznych, w szczególności niemieckich. To od różnia to miasto od innych polskich miejscowości nadmorskich. Tu sezon trwa cały rok i zawsze można znaleźć dobrą restaura cję przy promenadzie, by spotkać się z przyjaciółmi.

6. Komunikacja z całą Europą z lądu i morza.

Uzdrowiskowa część Świnoujścia leżąca na wyspie Uznam zyska jeszcze na atrakcyjności od 2023 roku, a to za sprawą największych i przełomowych dla tego kurortu inwestycji infra strukturalnych. W maju 2023 ma nastąpić uroczyste otwarcie tu nelu do Świnoujścia pod Świną. Będzie to najdłuższa podwodna przeprawa w Polsce. Łączna długość tunelu i dróg dojazdowych to prawie 3,2 km, a samego tunelu 1,5 km.

W tym samym roku ma nastąpić otwarcie nowych, dwupasmo wych dróg ekspresowych do samego Świnoujścia, będących przedłużeniem trasy S3. Jakby tego było mało, w tym samym czasie zostanie oddany także nowy terminal promowy w Świ noujściu. Będzie on częścią intermodalnego korytarza północ – południe. Dzięki tej inwestycji do Świnoujścia będzie zawi jać ponad 4000 promów rocznie, a terminal będzie obsługiwał ponad 1,5 miliona pasażerów rocznie.

Wszystkie analizy wskazują, że dzięki otwarciu tunelu pod Świ ną ruch turystyczny w tym najpiękniejszym kurorcie w Polsce wzrośnie, a co za tym idzie wszystkie nieruchomości na wyspie Uznam jeszcze zyskają na wartości. Obecny czas jest najlep szy dla doświadczonych inwestorów na zakup nieruchomości w Świnoujściu.

Dlatego w tym momencie notujemy największy wzrost sprze daży apartamentów nad morzem. Tylko we wrześniu sfinalizo waliśmy zakup 127 apartamentów i wszystko wskazuje na to, że ta tendencja utrzyma się na nadmorskim rynku nieruchomo ści luksusowych.

Biuro Sprzedaży: +48

www.assethome.pl

#materiał partnerski | NEWSROOM | 9MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2022
500 522 544

Co to był za bal! Przyjaciele La Lalli świętowali okrągły jubileusz najsłynniejszej lalki ze Szczecina

Radość przeplatała się ze wzruszeniem, a pierwsze projekty z najnowszymi. Był tort, goście, wyjątkowy pokaz filmowy i zapowiedzi listopadowych niespo dzianek. Była też ona La Lalla, a także jej twórczynie we własnej osobie i ich muza. To wszystko razem pozwala wyciągnąć jeden wniosek - urodzinowe przyjęcie najsłynniejszej lalki ze Szczecina z całą pewnością było udane.

Dokładnie 5 listopada 2012 roku świat poznał La Lallę, lalkę bliź niaczkę, która czesze się i ubiera zupełnie jak jej właścicielka. Jej pomysłodawczyniami, a zarazem producentkami są szczecinianki Sandra Mianowska i Monika Krawczyńska. Ich wielkim marze niem było stworzenie lalki z prawdziwego zdarzenia, a impulsem i największą inspiracją ku temu były narodziny Hani Mianow skiej, córki pani Sandry. Od tego czasu minęło już okrągłe 10 lat. I trzeba przyznać, że było to niesamowite 10 lat wypełnione roz wojem. Okazją do podsumowania oraz ukoronowania tego czasu było przyjęcie urodzinowe, w którym udział wzięli przyjaciele marki - modelki, dzieci, rodzice, współpracownicy oraz partne rzy. - Odwiedzili nas ci, którzy są z nami od samego początku, i ci, który dopiero co nas poznają - opowiada Sandra Mianowska. - Przygotowałyśmy wiele niespodzianek, ale okazało się, że goście też postanowili nas zaskoczyć. - Odwiedziła nas jedna z naszych pierwszych modelek, która ma już 17 lat - wspomina Monika Krawczyńska. - Zabrała ze sobą swoją La Lallę i ubrała się w pasującą sukienkę do pierwszej sesji zdjęciowej. Może to nie była dokładnie ta sukienka, ale bardzo podobna. Trudno w takich momentach się nie wzruszyć. Punktem kulminacyjnym przyjęcia był wyjątkowo nie tort i zdmuchiwanie świeczek (choć i ten się pojawił), a pokaz filmu prezentującego przekrój najważniejszych momentów marki. 12minutowe wideo rozczuliło wszystkich zgromadzonych i przy wołało najpiękniejsze wspomnienia. Ich kontynuacją była pre

| NEWSROOM | #materiał partnerski 10

zentacja zdjęć modelek, podczas której można było zobaczyć, jak dziewczynki zmieniły się, i usłyszeć kilka wspaniałych słów na temat każdej z nich. Wyobraźnię rozgrzewały też nadchodzące niespodzianki La Lalli. Pierwszą z nich była prezentacja dwóch limitowanych lalek w… sukniach wieczorowych. - Kreacje są wyjątkowe, choć równie wyjątkowo nie mamy ich odpowiedników dla dziewczynek - zdradza Sandra Mianowska. - Wszystko dlatego, że te lalki to nasze bliźniaczki. Razem z Moniką przygotowały śmy dla siebie taki symboliczny prezent. Lalki są wypuszczone jako krótka limitowana seria, dostępna wyłącznie w listopa dzie. Zamówienia można składać na naszej stronie.

Stronę La Lalli, podobnie jak media społecznościowe, warto śledzić w tym miesiącu wyjątkowo uważnie. Przez dziesięć dni, od 5 do 15 listopada, codziennie będzie pojawiała się nowa niespodzianka dla klientów. I choć założycielki marki nie zdra dzają, co to będą za niespodzianki, można spodziewać się na prawdę atrakcyjnych promocji i wyjątkowych rzeczy. Tak wy jątkowych, jak kalendarz adwentowy, który jest już dostępny w sprzedaży.

- Kalendarz adwentowy to nasza tradycja - zdradza Monika Krawczyńska. - Wypełniamy go rzeczami zaprojektowanymi specjalnie na tę okazję. Co roku nowymi. Nie dostanie się ich ani u nas w sklepie, ani na stronie internetowej. Myślę, że klien ci doceniają tę unikatowość, bo kalendarz zawsze rozchodzi się

jak ciepłe bułeczki (uśmiech). Podobną unikatowością cieszy się projekt świątecznej kreacji. Wyjątkowa suknia na Boże Narodzenie to perła w koronie wszystkich projektów La Lalli, a jej premiera już w połowie listopada. - Nie możemy doczekać się prezentacji - przyznaje Sandra Mianowska. - Kreacja zawsze stanowi rodzaj podsumo wania naszej pracy. Ten rok jest szczególny, więc i kreacja taka będzie.

Z zakupami nie warto zwlekać. Ceny są bardzo przystępne, oferta różnorodna, a czas realizacji zamówień szybki. - Śred nio 3 dni w bieżącym okresie i 5 dni w okresie świątecznym, tyle potrzebujemy, aby przygotować zamówienia - wyjaśnia Monika Krawczyńska. - Pierwsze boom to wspomniany ka lendarz adwentowy, kolejne to mikołajki, a ostatnie to oczy wiście gwiazdka. Polecamy dobrze rozplanować sobie zakupy, bo nasze projekty cieszą się sporym powodzeniem i, czekając do ostatniej chwili, możemy przegapić swój moment. A wyczekując wszystkich zapowiadanych niespodzianek, war to przypomnieć sobie początki marki i wrócić do pierwszych zdjęć i projektów, bo historia La Lalli to nie tylko wspaniałe opowieści, ale też ogromna dawka inspiracji.

La lalla S.C. Monika Krawczyńska, Sandra Mianowska ul. Unisławy 13a, 71-402 Szczecin, www.la-lalla.pl

#materiał partnerski | NEWSROOM | 11MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2022

Tajemnice małego Buddy z Muzeum Narodowego

Podczas prac konserwatorskich nad obiektem z Działu Kultur Pozaeuropejskich w Muzeum Narodowym wewnątrz figurki Buddy Maitrei trzy zapisane kawałki papieru. - Figurka miała oderwany bolec i trafiła do konserwacji. Zaczęłam ją czyścić. Po usunięciu zabezpieczenia, głównie gliny i nasion, znalazłam dwa zwoje papieru, a trzeci był wewnątrz jednego z nich - mówi Anna Borowiec, starszy konserwator pracowni konserwacji drewna i metalu MN. - Naszym zadaniem jest teraz zabezpie czenie papieru, który jest kruchy i zniszczony. Dziewiętnasto wieczna figurka pochodząca z Mongolii związana jest z bud dyzmem tybetańskim i prawdopodobnie ukryte w jej wnętrzu zwoje z wypisanymi mantrami (modlitwami) miały służyć jej sakralizacji. Ziarna ryżu być może miały odciągać wilgoć z pa pieru. Figurka ta trafiła do Muzeum Narodowego w Szczecinie w latach 80. ubiegłego wieku. Jest bardzo mała. Pracownicy muzeum będą konsultować ze specjalistami zapisy na papie rze. - Czeka nas teraz kolejne ciekawe zajęcie – tłumaczenie zamieszczonego na zwojach tekstu - mówi Anna Borowiec z MN. (mk)

Synchro City w Szczecinie. Więcej niż wydarzenie muzyczne

Już 11 listopada w Hali Odra dojdzie do kulminacji miejskiej kreatywności podczas Synchro City. Tego wieczoru doświad czymy połączenia różnych stylów muzycznych, których wspól nym mianownikiem jest gruba linia basowa. Gwiazdą wieczoru będzie Fokus. Członka Paktofoniki nikomu nie trzeba przedsta wiać. Tym razem jednak rozkręci imprezę w elektronicznych rytmach. Słuchacze doświadczyli już tego zjawiska, sięgając po jego EP Arogant - muzycznie opisywaną przez wydawcę jako Basshouse czy EDM trap.

Ogólnie na dwóch scenach Hali Odra usłyszymy m.in. wspo mniany Basshouse, ale także Drum’n’bass, Liqiu czy Jungle. Front hali wypełni Hip-Hop i AfroBeat.

Synchro City to nie tylko niecodzienne muzyczne doświad czenie. To także pokazy szczecińskiego rzemiosła m.in. pokaz fryzjerstwa artystycznego Rafała Tasarza. Spróbujemy także kraftowego piwa z Browaru Gryfus. Wisienką na torcie będzie performance znanego artysty graficiarza ze Szczecina – Macieja KREDY Jurkiewicza. Tej nocy stary fortepian, który wydawać by się mogło, że już do niczego się nie przyda, zostanie zamie niony w dzieło sztuki streetartowej. Patronatem tego performan cu jest Wydział Kultury Urzędu Miasta Szczecin. (red.)

Start godzina 20.

Bilety do nabycia poprzez biletomat.pl.

Więcej szczegółów i aktualne informacje na wydarzeniu FB Synchro City.

fot. Andrzej Szkocki fot. materiały prasowe
12 | NEWSROOM |
#reklama

Cukiernia Domowa, smak przekazywany z pokolenia na pokolenie

To przeszło 30 lat od rozpoczęcia działalności Cukierni Domowej na szczecińskim rynku. Co jest tajemnicą rodzinnej firmy? - Po pierwsze, unikatowy smak słodkich wypieków. Po drugie, autorska oferta, której ukoronowaniem są torty.

ści jest dostępny na naszej stronie internetowej - mówi Wojciech Mierzwiński, Cukiernia Domowa. - Zamówienia należy składać z wyprzedzeniem, a gotowe wypieki można odebrać samodzielnie w naszych dwóch punktach stacjonarnych oraz w in nych punktach w całym mieście, gdzie dostarczamy nasze ciasta. Większe zamówienia dowozimy własnym transportem.

Aż trzydzieści smaków oraz niezliczoną wariację kształtów i de koracji proponuje zespół Cukierni Domowej. Te najpopularniej sze to truskawka z porzeczką i czekolada z porzeczką. Ale opcji jest więcej, np. banan z czekoladą czy malina z cytryną. Są też torty alkoholowe. Wszystko dopasowane do okazji - jubileusze, śluby, chrzciny, komunie i inne. Od niewielkich kilogramowych, aż po te pięciopiętrowe torty. - Cały przekrój naszych możliwo

Cukiernia Domowa to jakość przekazywana z pokolenia na po kolenie. Dlatego należy podkreślić, że wszystkie ciasta powstają tu na bazie autorskich przepisów i z wykorzystaniem naturalnych składników. W ofercie firmy, oprócz tortów, można znaleźć jesz cze takie smakołyki jak kostki tortowe, rolady na bitej śmietanie, ciasta na kremie czy ciasta sezonowe. Wśród nich prym wiedzie dziewięć rodzajów serników, placki z owocami czy ciasta typo wo do kawy. Popularne są też ciastka. Świrki serowe, jabłuszka w cieście, rogale z makiem oraz kruche karbowane z dżemem, kokosowe, te wypełnione budyniowym kremem, małe pączusie. W okresie 11 listopada robimy rogale z białym makiem.

- W okresie zimowym, szczególnie przed Bożym Narodzeniem po pularności nabierają makowce, serniki, makowniki, pierniki i babki w czekoladzie - dodaje Katarzyna Stańczyk. - Zawsze przy szcze gólnych okazjach staramy się odświeżyć naszą ofertę, przygotować nowe dekoracje ciast i wprowadzić coś nowego na stoły gości.

Zapraszamy do nas! www.cukierniadomowa.pl tel. 914421204, 914423858 e-mail: cukiernia.domowa.m@wp.pl Adresy: ul. Ks. Zofii 2 (siedziba główna) ul. Warcisława 1, tel. 502 542 156

14 | NEWSROOM | #materiał partnerski
#reklama

Prawie 200 interaktywnych eksponatów i spora dawka wiedzy. Tuż przy wejściu jest zamontowany jacht House 311, który docelowo będzie wisiał w powietrzu. To prawdziwa jednostka, która została przepołowiona. Wśród eksponatów jest również łódka naszej złotej czwórki wioślarzy, na której płynęli w 2008 roku w Pekinie. Jest również kajak Olka Doby. Pod kulą planetarium jest specjalne miejsce, w którym będzie symulacja plaży. Na wysokości 13 m jest maszt zwieńczony bocianim gniazdem. Będzie można po nim spacerować. Niedawno odbył się wewnętrzny pokaz techniczny, zorganizo wany w planetarium MCN przez francuską firmę RSA, który zrobił wielkie wrażenie. - Dzięki tej firmie mamy dostęp do bazy filmowej NASA - mówi Jarosław Dobrzyński, rzecznik MCN. - Każdy film, który będzie w posiadaniu tej firmy, będzie również dostępny u nas. W planetarium na zamonto wanym w betonowej kuli dziesięciometrowym ekranie będzie można oglądać filmy: „Ziemię widzianą z kosmosu”, „Księżyc i Drogę Mleczną” oraz animację pokazującą znaki zodiaku na nieboskłonie, „spadające gwiazdy”, a nawet bijące w nas pioruny. Wnętrza pomieszczą 44 widzów w wygodnych fote lach przystosowanych do kosmicznych podróży.

Otwarcie Morskiego Centrum Nauki planowane jest na wiosnę 2023. (mk)

„Jeszcze kiedyś będzie słońce” TaMalcherek w reżyserii Michała Bączyńskiego i Piotra Gołdycha, to kolejna realizacja szczecińskiego kolektywu Kinomotiv. Zespół zaprosił do współpracy reżyserskiej fotografa Slevina Aarona.

Premierę klipu do piosenki „Jeszcze kiedyś będzie słońce” zaplanowano na listopad. - Zarówno atmosfera, jak i tekst kompozycji porusza temat mroku, spalania się w proch i tego, że mimo pewnych niejasnych okoliczności jeszcze kiedyś za świeci słońce - opowiadają Michał Bączyński i Piotr Gołdych. - W pracach koncepcyjnych przyświecał nam motyw przewod ni trudnej drogi i nadziei, która pozwala iść dalej. Chcieliśmy stworzyć prostą, wizualną historię opartą na zdjęciach filmo wych. Zdecydowaliśmy się na nocne plenery, w których mie liśmy duże pole do popisu, ale jednocześnie spore wyzwanie przed sobą. Można spokojnie powiedzieć, że motyw przewodni scenariusza wkradł się za kulisy.

- Światło odegrało bardzo dużą rolę w całym obrazie – dodaje Slevin Aaron. - Wyzwaniem okazało się zaprezentowanie go w taki sposób, by można było nie tylko odróżnić noc od zmierzchu, ale również, by jego poszczególne zastosowanie wpływało na dynamikę. (am)

16 | NEWSROOM |
Morskie Centrum Nauki prawie gotowe. Co czeka na zwiedzających?
fot. Andrzej Szkocki fot. Slevin Aaron
Szczeciński kolektyw zrealizuje kolejny wyjątkowy teledysk

Doniczki z fusów od kawy. Czy 17-latek ze Szczecina zrewolucjonizuje rynek?

17-latek ze Szczecina wymyślił, jak z fusów po kawie otrzymać biodegradowalny kompozyt polimerowy, z którego można produkować doniczki czy taśmy nasienne. Patrik Domenico Fassero Gamba z Liceum Ogólnokształcącego im. Sybiraków w Szczecińskiej Szkole Florystycznej walczy w konkursie Explory. To największe wydarzenie naukowe w Polsce, a także okazja do poznania najlepszych innowacyj nych projektów badawczych przygotowanych przez młode talenty w ramach finału Konkursu Explory, ale także spotkania młodzieży z naukowcami w ramach Festiwalu Nauki i Techno logii Explory.

Uczeń ze Szczecina jest jednym z 33 uczestników prezentują cych swoje projekty naukowe. W swoim projekcie przedstawił metodę otrzymania kompozytu biodegradowalnego w postaci folii skrobiowej z wykorzystaniem zużytych fusów kawy, które stanowią materiał odpadowy. Zaproponował również wykorzystanie otrzymanego biokompozytu do produkcji eko logicznych doniczek jednorazowych. - Jestem z pochodzenia Włochem i kiedy kilka lat temu moi rodzice otworzyli w centrum Szczecina restaurację, pojawiła się moja wizja wy korzystania fusów do kawy - mówi Patrik. - Stworzyłem pro dukt polimerowy, który w 30 procentach jest oparty na fusach od kawy, a reszta to jest skrobia i w małym procencie glicerol. Ten produkt wykorzystałem do stworzenia doniczki, która jest w 100 proc. naturalna i biodegradowalna. Doniczka pełni też funkcję nawozu. To moje zastosowanie, ale zastosowań może być wiele. W opracowaniu projektu pomogli mu nauczycielka chemii Aleksandra Borzyszkowska-Ledwig i dr hab. inż. Katarzyna Wilpiszewska z ZUT w Szczecinie. (mk)

Były garaże, będzie Centrum Sztuki Łaziebna

Sala koncertowa na ponad 100 osób, galeria sztuki oraz wiele innych atrakcji znajdzie się w Centrum Kultury Łaziebna, które będzie tworzyć szczecińska Akademia Sztuki. Radni jednogło śnie zdecydowali o przekazaniu Akademii Sztuki w Szczecinie w formie darowizny działki o powierzchni 278 m² położonej w przy ul. Łaziebnej. Inwestycja ta wypełni nieestetyczną wy rwę w zabudowie ulicy Łaziebnej, w bezpośrednim sąsiedztwie rewitalizowanego placu Orła Białego i Akademii Sztuki w Szczecinie. - Realizacja tej inwestycji wpisuje się wspaniale w strategię rozwoju tej uczelni, tworzenie nowych kierunków, zwiększenie oferty dydaktycznej. Projekt uczelni pozwoli to miejsce w ciekawy sposób zrewitalizować. W tej chwili w tej wąziutkiej plombie znajduje się kilka garaży i trafostacja - mówi Przemysław Taraciński, dyrektor Wydziału Zasobu i Obrotu Nieruchomościami Urzędu Miasta w Szczecinie. Wstępny projekt, którym dysponuje uczelnia, stworzyli dr hab. inż. arch. Krzysztof Bizio oraz inż. arch. Bartek Litwinko. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wstępnie zadeklarowało uwzględnienie pieniędzy na tę inwe stycję w planach budżetowych na rok 2024. Prawdopodobnie akademia będzie też częściowo finansować tę inwestycje ze środków własnych oraz szukać dodatkowego finansowania z innych źródeł. (mk)

wizualizacje: materiały prasowe
18 | NEWSROOM |
fot. materiały prasowe

Wół i Krowa®

WRACA NA PODZAMCZE

ul. Wielka Odrzańska 20

book.com/wolikrowa

.instagram.com/wolikrowa

+48 731 000 644 - restauracja | +48 731 000 230 - foodtruck +48 791 000 699 - na dowóz www.wolikrowa.com - zamówienia online www.face
| www
#reklama
#reklama Sienna 10, SZCZECIN | tel. 91 432 92 53 | FB / brasileirinhoszczecin | www.brasileirinho.pl MAŁA BRAZYLIA W SERCU SZCZECINA Z marzeń powstało miejsce, w którym spróbujesz prawdziwej brazylijskiej kuchni, a wszystkie dania, których skosztujesz, to połączenie wspomnień, życiowych doswiadczeń i pragnień, połączonych z nowoczesnymi technikami i estetyką.

Szczecin wraca nad Odrę.

To oni go odbudowują

Zamiast kontynuować dyskusję o możliwościach zagospodarowania terenów nad Odrą w Szczecinie, zespół West Comfort po prostu zabrał się do pracy. Projekt jest już gotowy, a pierwsza łopata wbita w ziemię. I choć zadanie nie było proste, wystarczy jedno spojrzenie na Grand Bulwar, by stwierdzić, że udało im się uchwycić rytm współczesnego miasta, jednocześnie dosięgając portowych korzeni. Jak to osiągnęli? Przekonajcie się sami.

Po wielu latach życie w Szczecinie wraca nad Odrę. Między bu dynkami historycznymi a tymi z ubiegłej epoki zaczynają po wstawać te zupełnie nowe. To rodzi pytanie wśród inwestorów, ale i mieszkańców, jak poprowadzić dialog z tak zastaną prze strzenią, aby był to dialog udany? Architekt Marek Sietnicki, sas studio, choć dostrzega w tym wyzwanie, wydaje się być spokoj ny. Jak zauważa, kwestia ożywienia tej części miasta do tej pory kończyła się głównie na etapie dyskusji, rozważań, konkursów architektonicznych i kolejnych edycji planów zagospodarowa nia przestrzennego. Dziś możemy obserwować już kilka budów na Międzyodrzu. Warto jednak mieć na uwadze ich szczególny charakter. Dotychczasowe realizacje nad Odrą, związane z odbu dową Podzamcza, były prowadzone w jasno zdefiniowanej hi storycznej przestrzeni z misją przywrócenia stylu przedwojennej Starówki. Tereny Międzyodrza są dużo bardziej złożone. Nie ma tu mowy o odtwarzaniu starej zabudowy, bo to teren portowy. Warto wziąć również pod uwagę, że nakłada się na to historia ostatnich 70 lat, w których tereny Międzyodrza praktycznie nie istniały dla miasta, były zamknięte w granicach portu albo wy glądały jak tereny zapomniane i porzucone. Zabudowa Łasz towni czy szerzej Międzyodrza to teraz misja przywracania tych terenów miastu i jego mieszkańcom, a zarazem kreowanie współczesnego Szczecina na nowo. - Projektowanie na tak uwa runkowanej przestrzeni to wsłuchiwanie się w rytm miasta, ale też sięganie do portowych korzeni, czerpanie z natury i roman tycznego spokoju Odry, jej kanałów i rozlewisk razem z dziko zazielenionymi wyspami – ocenia Marek Sietnicki.

Nad brzegiem Odry

Architekt mówi wprost, że planowanie budynków w tak złożo nych lokalizacjach to proces wielowątkowy. Należy pamiętać o portowej historii miejsca, ale jednocześnie mieć świadomość, że nie jest to już ten sam port, co przed 50 czy 100 laty. - Port sta je się tu inspiracją do wykorzystania w detalach, charakterze czy kolorycie budynku – mówi Marek Sietnicki. – Dlatego w Grand Bulwar, czyli obiekcie, którego projekt stworzyłem, pojawiają się wątki industrialne. Są to m.in. zestawienia ciemnoczerwonej cegły z elementami stalowymi na elewacji. Inspiracją jest również sama woda. Dużo mówi się o atrakcyj ności nieruchomości położonych w sąsiedztwie rzeki. W przy padku wymienionej inwestycji Grand Bulwar rzeka zapewnia lokalizacji przestrzeń i dalekie widoki. Budynek otwiera się tu na szerokie połączenie Odry, Parnicy i Kanału Zielonego. Dodatkowo jego usytuowanie nad brzegiem rzeki gwarantuje, że nic tych widoków w przyszłości nie przesłoni. - To spełnianie marzeń szczecinian – ocenia Aleksandra Czerniawska-Piechota, West Comfort. - Większość najbardziej prestiżowych lokaliza cji nieruchomości w dużych miastach nie tylko w Polsce, lecz również w Europie, znajduje się w pobliżu wody, stąd też nasze zainteresowanie tym miejscem.

I tu warto zatrzymać się chwilę dłużej, aby przyjrzeć się nowej inwestycji. Grand Bulwar to obiekt zaprojektowany na zamó wienie dewelopera West Comfort. I choć mówi się, że nie ma dobrych projektów bez odpowiedniego porozumienia między ar chitektem a inwestorem to ten problem zupełnie nie dotyczy tej

| TEMAT Z OKŁADKI | #materiał partnerski 22
FOTO
#materiał partnerski | TEMAT Z OKŁADKI | 23MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2022 West Comfort stawia na unikatową architekturę i reprezentuje wizjonerskie podejście. na zdjęciu: Marek Sietnicki - architekt
| TEMAT Z OKŁADKI | #materiał partnerski 24 Stawialiśmy w projekcie na nowoczesny styl loftowy z elementami elegancji. na zdjęciu: Agnieszka Skoczylas - prezes NEST Real Estate & Interior

realizacji. - Nasze najlepsze realizacje powstawały, gdy inwestor wiedział, jakiego efektu oczekuje, i konsekwentnie partnerował nam w osiągnięciu postawionych celów – mówi Marek Sietnicki. - Tak też było w przypadku projektu Grand Bulwar.

Odkrywając potencjał

W ocenie architekta, West Comfort stawia na unikatową ar chitekturę i reprezentuje wizjonerskie podejście do swo ich projektów. - Jesteśmy w stanie wspólnie dostrzec to coś, co pociągnie realizację i wspólnie konsekwentnie te idee budo wać – mówi. I mimo, że inaczej projektuje się dla siebie, gdzie samodzielnie stawia się przed sobą cele, a inaczej na zamówie nie, gdzie realizuje się cele stawiane przez kogoś, tu udało się osiągnąć złoty środek. Bo - jak mówi Marek Sietnicki - to jest właśnie najważniejsze we współpracy z inwestorem, żeby to dla siebie i na zamówienie były spójne. W projekcie dla West Comfort zespół podążył za wspólnymi ideami. Choć nie było to takie oczywiste dla wszystkich, bo podstawowym celem Grand Bulwar było ujawnienie i komercyjne wykorzystanie potencjału lokalizacji.

Architekt mógł pozwolić sobie na dużą dozę swobody przy tej realizacji. Inwestor wymagał wręcz twórczego podejścia i no wych pomysłów, bo zależało mu na unikatowych projektach wy różniających się na tle innych budynków. – Chcemy stworzyć przestrzeń dla osób, dla których ważna jest jakość wykonania, nieszablonowe rozwiązania i ponadczasowa architektura – mówi Aleksandra Czerniawska-Piechota. - To budynek, który będzie wyróżniał się swoim charakterem i budził ciekawość przez wiele najbliższych lat. Mocno postawiliśmy tu na jakość.

Mówiąc o wyróżnikach, można też wymienić poszczególne ele menty nieruchomości, jak choćby widoki na rzekę zapewnione w większości mieszkań, tarasy na dachu czy dopracowane po nadstandardowe elewacje, ale, jak zauważa architekt, kluczowe jest to, że czuje się tu naprawdę wysoką jakość.

Wchodząc do środka

Dizajn zewnętrznej części budynku to jedna sprawa, druga to jego wnętrze. Choć, jak przekonuje Agnieszka Skoczylas wła ścicielka firmy projektowo-wykończeniowej Nest, grzechem byłoby nie wprowadzić elementów elewacji do środka, aby każ dy mieszkaniec mógł poczuć wyjątkowy charakter tej inwesty cji. - Większość deweloperów niestety nie przywiązuje uwagi do części wspólnych – mówi Agnieszka Skoczylas. - My uważa my, że to bardzo ważny element dla każdego lokatora. Pracując nad wnętrzami Grand Bulwar, postawiliśmy na nowoczesny styl loftowy z elementami elegancji. Chcieliśmy też, by części wspól ne kojarzyły się z słowem grand. Niewątpliwą inspiracją była też woda. Miękkie linie płynącej rzeki można odnaleźć w obłych kształtach znajdujących się we wnętrzach. Ponadto części wypoczynkowe skierowane zosta ły w stronę panoramicznych okien, by móc z każdego końca bu dynku podziwiać rozpościerający się z nich widok. Duże pole do popisu dla projektantów zostawia też penthouse dostępny wśród lokali Grand Bulwar. Agnieszka Skoczylas zapytana, czego nie mogłoby w nim zabraknąć, nie miała wątpliwości, że podkreśle nia wspaniałego widoku z okien.

- Szczecin jest miastem, które dopiero zaczyna otwierać się

#materiał partnerski | TEMAT Z OKŁADKI | 25MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2022
wizualizacja: GRAND BULWAR

na rzekę – mówi właścicielka firmy Nest. - Dotychczas zapomi nano, że jest to ważny atut, nie tylko pod względem przemysło wym czy komunikacyjnym, ale też estetycznym czy rekreacyj nym. Woda jest symbolem życia i oczyszczenia, wywołuje w nas uczucie spokoju. Możliwość podziwiania na co dzień takiego widoku to niewątpliwie ogromny pozytyw. Jeśli chodzi o aranża cję samego wnętrza, to zdecydowanym must have byłaby impo nująca wyspa kuchenna oraz funkcjonalna garderoba. Pierwsza gromadzi ludzi przy wspólnych posiłkach, umożliwia zacieśnia nie więzi i odpoczynek po całym dniu gonitwy. Druga z kolei pozwala harmonizować codzienny bałagan. Zdecydowanie mak symalna ilość powierzchni do przechowywania to nieodzowny element każdego z mieszkań, niezależnie od powierzchni.

ideą jej zespołu jest kompleksowa obsługa inwestora. – Projek towanie mieszkania to dla wielu osób proces bardzo stresujący i długotrwały – mówi właścicielka firmy Nest. – Dla nas to chleb powszedni. Jesteśmy na bieżąco ze wszystkimi nowinkami, nie tylko wnętrzarskimi. Stale śledzimy zmieniające się rozwią zania technologiczne oraz smart home. Robimy wszystko, by projektowane mieszkania były dla nas, a nie my dla nich. Final nie klient otrzymuje mieszkanie wykończone pod klucz zgodnie z projektem, swoimi marzeniami, a przy tym posprzątane i goto we do zamieszkania.

Patrząc w przyszłość

W czasie pandemii dużo mówiło się o architekturze postpan demicznej - o tym, co się zmieni, a co pozostanie niezmienne w naszym otoczeniu. Dziś możemy obserwować, jak odpowie dzi na te przemyślenia nabierają realnych kształtów. - Pandemia uświadomiła nam z jednej strony, jak dużo czasu na co dzień spędzamy poza domem, a z drugiej strony, jakie mankamenty mają mieszkania, w których żyjemy – mówi Marek Sietnicki. - W efekcie większą wagę przykładamy teraz do komfortu prze strzeni wewnątrz apartamentów, a przede wszystkim do większe go kontaktu z otoczeniem. Stąd w Grand Bulwar przewidzieliśmy naprawdę duże balkony i loggie dla większość apartamentów, a penthousy dostały kilkudziesięciometrowe tarasy na dachu da jące komfort własnego ogrodu z pergolami, zielenią i możliwo ścią zainstalowania własnego jacuzzi.

Można też liczyć na wsparcie przy projektowaniu wnętrza w pełni funkcjonalnego. Oczywiście apartamenty można nabyć w wersji surowej, ale także wykończone pod klucz. I tu z po mocą przychodzi studio Nest. Jak mówi Agnieszka Skoczylas,

Wybór opcji w przypadku Grand Bulwar jest szeroki i sprzyja inwestycjom. To aż 80 apartamentów o metrażach od 17 do 122 m2. Oznacza to, że inwestorzy będą mieli dostęp zarówno do penthousów, jak i mikrokawalerek. Jak mówi Aleksandra Czer niawska-Piechota - cena lokalu 17 m2 utrzymuje się na poziomie 187 tys. netto i jest atrakcyjna dla inwestora, a także daje wyso ką stopę zwrotu z inwestycji. Dobrze skomunikowana lokaliza cja niemalże w centrum miasta to miejsce, które zawsze będzie cieszyło się zainteresowaniem potencjalnych najemców. Dodat kowo nabywcy apartamentów mogą odliczyć w całości aż 23% podatku VAT. - I mowa tu nie tylko o osobach prowadzących działalność gospodarczą, ale także o osobach fizycznych, o czym mało kto wie – dodaje przedstawicielka West Comfort. Warto również dodać, że atrakcyjność lokalizacji Grand Bulwar sprzyja wynajmom zarówno w krótkim, jak i długim okresie. Wynajem krótkoterminowy choć zapewnia wyższe zyski, wyma ga też większego nakładu pracy i czasu. - Dlatego też dla tych, którzy chcieliby wynajmować apartament na doby, zdecydowali śmy się poszukać rozwiązania i nawiązaliśmy współpracę z jed nym z większych operatorów najmu w skali kraju, który dzięki swojemu wieloletniemu doświadczeniu oraz gronu managerów i specjalistów zapewni wysokie obłożenie oraz zyski właścicie lom apartamentów w Grand Bulwar – mówi Aleksandra Czer niawska-Piechota. - To także spokój, bezpieczeństwo, brak kosz tów początkowych przy podjęciu współpracy, brak problemów z eksmisją, które występują przy wynajmie długoterminowym, oraz możliwość pobytów właścicielskich.

Nowe serce miasta

Wszystko to sprawia, że Grand Bulwar ze swoim dizajnem i lo kalizacją jest najlepszym pretendentem do miana nowego serca miasta. Wyjątkowe położenie i ponadczasowy projekt gwaran tują, że nawet mimo upływu czasu i w obliczu zmieniających się tendencji budynek zawsze będzie cieszył się zainteresowa niem. – Pracując z klientami i obserwując mieszkańców miasta, zauważam coraz większą świadomość dotyczącą nieruchomości – dodaje Marek Sietnicki. - Ludzie naprawdę potrafią docenić za lety lokalizacji, komfort przestrzeni i funkcjonalność rozwiązań. Czyli wszystko to, co dziś oferuje Grand Bulwar.

| TEMAT Z OKŁADKI | #materiał partnerski 26 Sprzedaż mieszkań i apartamentów ul. Storrady Świętosławy 1c, 71-602 Szczecin +48 530 560 880 | www.westcomfort.pl NAJLEPSZA JAKOŚĆ OD GRYFBUD
#materiał partnerski | TEMAT Z OKŁADKI | 27MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2022 Grand Bulwar zapewnia wysoką stopę zwrotu z inwestycji...
na zdjęciu: Aleksandra
Czerniawska
Piechota
- dyrektor ds. sprzedaży
West Comfort
#reklama
#reklama

White fields

30 | EDYTORIAL |
Fotograf Złota Godzina Fotografia Dagmara Porazińska / Modelka Anna Stachera / Klacz Helena
33MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2022 | EDYTORIAL |
34 | EDYTORIAL |
35MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2022

Odwaga

| ROZMOWA WYDANIA | 36
w sztuce jest potrzebna –Natalia Kukulska

Koncertuje, nagrywa płyty, projektuje biżuterie – kariera Natalii Kukulskiej obfituje w ciekawe i różnorodne projekty. Artystka po raz kolejny gościła w szczecińskiej filharmo nii, w której jest absolutnie zakochana, a nam udało się z nią porozmawiać.

Przyjeżdża pani do Szczecina z koncertem Kukulska MTV Unplugged. To historyczny już projekt, który dla wielu arty stów miał ogromne znaczenie w karierze. Czym dla pani jest ten projekt? - Dla mnie również jest wielkim spełnieniem. Płyta powstała akurat na 25-lecie mojego pierwszego albumu „Świa tło”, tak zwanego dorosłego debiutu, więc idealnie się to wszyst ko złożyło. W latach 90. odbyło się wiele koncertów „Unplug ged”, które były dla wielu artystów przełomowe, jak choćby koncert Nirvany, Erica Claptona czy Mariah Carey. Te koncerty miały chyba na celu obnażenie prawdziwego talentu artysty, ponieważ wiadomo było, że to nie jest koncert wyprodukowany, nie ma elektroniki, nie zasłaniamy się tancerzami czy efektami. Gramy bez prądu, czyli akustycznie, i wtedy wychodzi na jaw, jaki kto ma warsztat. Te koncerty bardzo dużo pokazywały, a z drugiej strony prezentowały pewien rodzaj inteligencji mu zycznej wykonawcy, który przenosił swój repertuar w zupełnie inny wymiar. Każdy mógł to zrobić na swój sposób. Od tamtego czasu format bardzo się rozwinął. Teraz podczas koncertu każdy chce się jakoś wyróżnić. Koncerty już nie kojarzą nam się ze swe trem, gitarą i świecami. Ja też miałam okazję się bardzo spełnić przy tym koncercie.

Czym się pani sugerowała, dobierając utwory na tę płytę?Są pewne zasady obowiązujące podczas tych koncertów. Ma być gość, cover i koncert musi mieć określone ramy czasowe, żeby mógł być wyemitowany, a trzeba spojrzeć na swój repertuar prze krojowo. Na koncercie powinny się znaleźć największe przeboje, ale dostałam wolną rękę w wyborze utworów. Repertuar do MTV Unplugged dobierałam razem z Archie Shevskim, z którym współ pracuję od lat. Usiedliśmy sobie razem i z bardzo długiej listy stopniowo usuwaliśmy utwory po to, żeby wybrać te, które two rzą jakąś całość, uzupełniają się i są ważne. O wyborze utworów w dużej mierze decydowała warstwa liryczna, czyli tekst, który mam zaśpiewać, bo przecież muzycznie można się poruszać po różnych obszarach, ale tekst się nie zmienia, więc dla mnie waż ne było, czy to jest tekst, z którym się dzisiaj identyfikuję. Moja prawda na dziś. W ten sposób powstała płyta składająca się z 16 utworów. Znalazły się na niej takie piosenki jak: „Im więcej ciebie tym mniej” czy w „W biegu”, ale też jest kilka utworów śwież

szych, które opowiadają o czymś, czym chciałabym się podzielić dzisiaj. Wydaje mi się, że udało nam się stworzyć taki podnoszą cy, oczyszczający klimat tego koncertu. Takie trochę katharsis, w którym przeprowadzam słuchacza przez różne refleksje, chwi lami mocniejsze i głębsze, a na końcu jest utwór „Światło”, który jest kulminacją i podniesieniem.

W tym projekcie mogła sobie pani pozwolić na poszerzenie sekcji muzycznej. Jak wyglądał dobór tych muzyków? - Wła śnie od tego zaczęliśmy - od składu. Mieliśmy wtedy dużo czasu, więc najpierw wymyśliliśmy instrumenty i tutaj udało mi się zre alizować swoje kolejne marzenie, bo zawsze miałam apetyt na to, żeby mieć w zespole sekcję dętą. Ale ta sekcja dęta nie jest taka oczywista, bo to jest waltornia, klarnet basowy i flet. Bardzo cieka we połączenie. Wrócił chórek, który kiedyś był nieodłącznym ele mentem moich koncertów, więc mogłam harmonizować utwory wokalnie. Ciekawie jest rozszerzony skład perkusyjny, bo oprócz perkusji, na której gra Michał Dąbrówka, mój mąż, jest jeszcze marimba i handpany. Oczywiście jest gitara akustyczna i pianino. W sumie na scenie jest 12 osób plus ja. Nie ma nudy. Było z czego malować, bo mogliśmy dobierać naprawdę wiele kolorów. Archie zrobił świetne aranżacje i te utwory zyskały nowe życie i sama je odkrywam na nowo.

Jeśli już mówimy o kolorach, to warto wspomnieć o warstwie wizualnej, bo przecież te koncerty mają piękną oprawę. - To prawda, pokusiliśmy się o to, żeby strona wizualna też była cie kawa, spójna i nieoczywista. Nie ma estradowych, rockowych świateł, tylko udało nam się stworzyć świat pełen barw, cieni. Cały koncert to zabawa geometrią i światłem, co stworzyło niepowta rzalny obraz każdego utworu i pewną intymność wspólnego świa ta. Światła rzucają cienie na tło, na muzyków i jest to bardzo cie kawe. Dużo się dzieje, ale wszystko prostymi środkami. Chociaż kolorów jest dużo. Chciałam przełamać schemat MTV Unplug ged, żeby te kolory były czymś innym, wyjątkowym. Wspominałam na początku, że dla wielu artystów ten koncert był krokiem milowym w ich życiu zawodowym. Jak pani się poczuła po zagraniu pierwszego koncertu bez prądu? Jakie to były emocje? - To było wielkie emocjonalne przeżycie. Nie ukrywam, że miałam dużo wątpliwości, czy to wszystko nam się uda. To był okres zimowy, koncertowy, więc w zasadzie było tak, że bałam się o swoją formę w tym natłoku wydarzeń. Ale każ dy, kto dostaje szansę zagrania tego koncertu, napina się i może dobrze, że nie miałam na przygotowania dużo czasu, bo chyba nie mogłabym się uporać z myślami, a tak po prostu trzeba było działać. Czułam olbrzymią satysfakcję i spełnienie. Ja nie lubię hasła podsumowanie, bo podsumowanie stawia jakąś kreskę, a ja żadnej kreski nie stawiam, tylko idę dalej. Sama rejestracja była artystycznym wyzwaniem, wielkim skupieniem i ciężką pra cą a to, że była pandemia, powodowało dużo ograniczeń zwią zanych z organizacją i ilością publiczności, więc dopiero teraz

| ROZMOWA WYDANIA | 37MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2022

jest szansa na spełnienie koncertowe. A przecież koncerty MTV Unplugged właśnie na tym polegają, że jest przestrzeń do tego, żeby był kontakt z widownią i nawet jakby prąd zgasł, mogliby śmy nadal świetnie się z publicznością bawić.

Zagra pani w Szczecinie w filharmonii, którą pani już zna. Jak pani wspomina to miejsce? - Powiem krótko: najlepiej. Kocham to miejsce. W wielu wywiadach, nie tylko związanych z miastem, mówię o tym, że filharmonia w Szczecinie jest jednym z moich ukochanych miejsc na mapie koncertowej. Mam do niej olbrzymi sentyment, ale też poczucie, że jestem w świątyni sztuki. Czuje się szacunek do tego, co ma tam się dziać. W każdym elemencie architektury tego miejsca, w atmosferze, która tam panuje, jest ab solutnie wyjątkowo i wcale tego nie mówię na pokaz. Wydaje mi się, że mam tam swoją publiczność, bo miałam okazję tam być kilkakrotnie i za każdym razem były to fantastyczne przeżycia. W czasie pandemii kręciliśmy tam koncert „Czułe struny” i to było pierwsze wykonanie live materiału z tego albumu. Potem grałam koncerty z publicznością i też było wspaniale, więc mam same do bre wspomnienia i cieszę się, że trasa zaczęła się od Szczecina. Lepiej być nie mogło.

Wszyscy jeszcze wspominają koncert „Czułe struny” i muzykę Chopina, z którą się pani zmierzyła. Ten Chopin długo cho dził pani po głowie? - Jakieś 10 lat. W 2010 roku wzięłam udział w projekcie jazzowym „Nasz Chopin współczesny”, do którego zostałam zaproszona jako wokalistka. Byłam wtedy bardzo zasko czona, jak można śpiewać tematy fortepianowe Chopina z tekstem do opracowań jazzowych. To było dla mnie bardzo dziwne i zaska kujące. Właśnie wtedy zakiełkował we mnie pomysł, żeby pójść z tym dalej. Od tamtego momentu biłam się z myślami, czy moż na sięgać po tak pomnikową postać i twórczość. To przechodziło przez różne etapy, aż w końcu postanowiłam z moją menadżerką, że na kolejną rocznicę urodzin Chopina w 2020 roku zrobimy ten projekt. Przygotowania trwały dwa lata. Pracowałam nad aranża

cjami z muzykami, których zaprosiłam, powstawały teksty. Oczy wiście był to odważny projekt, ale myślę, że tylko odważne rzeczy mogą się wyróżnić i mają sens. W ogóle odwaga w sztuce wyda je mi się cechą dość potrzebną. Mogłam się przy tym projekcie spalić, ale otoczyłam się osobowościami, które dały mi gwarancję jakości i szczęśliwie się udało, bo album został niezwykle ciepło przyjęty.

Myśli pani, że do takich projektów jak MTV Unplugged czy „Czułe struny” potrzebne jest odpowiednie miejsce i czas, pewna dojrzałość artystyczna? - Zdecydowanie tak. Niby czas pokaże, czy to był odpowiedni moment, ale skoro się stało, to chy ba tak. Na MTV Unplugged miałam chrapkę już jakiś czas temu i przyszło to w takim momencie, kiedy przygotowywałam moją płytę solową, więc trochę musiałam zweryfikować moje plany, ale wszystko się dzieje w odpowiednim momencie. Ja w to bardzo wierzę. Myślę, że wcześniej z wielu powodów nie byłabym go towa na takie projekty jak „Czułe struny” czy MTV Unplugged. A skąd pomysł, żeby zaprojektować biżuterię, bo to najnow szy pani pomysł? Zaskakujący, ale ciekawy. - Okazało się, że razem z mężem dostaliśmy szansę na dużą kreatywność w ob szarze, który nie jest dla nas aż tak oczywisty. Ale to była wspaniała przygoda, bo razem z marką, która nas zaprosiła, połączyliśmy to, co jest dla nas ważne w związku z 22-letnim stażem małżeństwa i w zawodzie. Razem pracujemy, razem żyjemy ze sobą, więc uda ło nam się połączyć pewne symbole, które są ważne i dla muzyki, i dla związku, przełożyć je na symbole i biżuterię. Ta współpra ca jest dla nas bardzo naturalna, nie wychodzimy spoza swojego świata. Naprawdę się tym cieszymy. Ponieważ kolekcja nazywa się Longplay, to czuję się tak, jakby wychodziła moja kolejna pły ta. Mam taką samą tremę i tak samo się cieszę, kiedy ktoś nosi tę biżuterię, jak wtedy, kiedy słucha moich piosenek. Jest w tym jakiś wspólny mianownik.

| ROZMOWA WYDANIA | 38
#reklama Pracownia Mebli Kuchennych AS Designing Szczecin, ul. Chmielewskiego 20C tel +48 603 933 293 | biuro@asdesigning.eu www.asdesigning.eu Kompleksowe rozwiązania do kuchni meble na wymiar niemieckiej marki Häcker sprzęt AGD najwyższej jakości doradztwo I projekty wnętrz I wykończenie
#reklama
Sery, ryby, warzywa, owoce, wszystko z
zachodniopomorskiego!
/rajewscyiprzyjaciele @rajewscyiprzyjaciele@sadyrajewscy/sadyrajewscy Przyjdź i sprawdź, dlaczego warto kupować od lokalnych rolników. Wspierajmy się lokalnie! Rynek Pogodno - Pawilon nr 27 | ul. Reymonta 3, Szczecin
#reklama
| SYLWETKA MIESIĄCA |

KonieczkaKatarzyna

- projektami opowiadamo wrażliwości

Lady Gaga, Madonna, Doda – to tylko kilka nazwisk z długiej listy klientek projektantki. Tworzy dla polskich i zagranicznych gwiazd, ale nie eleganckie stroje na wielkie wyjścia, a rzeczy oryginalne i niepowtarzalne. Katarzyna Konieczka w Szczecinie znalazła się jako mentorka adeptów biznesu i znalazła chwilę, aby opowiedzieć nam o swojej pracy.

Została pani mentorką w ramach „Programu mentorskiego dla firm Po morza Zachodniego w Szczecinie”. To duże wyzwanie?

- To ogromne wyzwanie dla mnie jako artysty. Artysta to taki człowiek, który często nie ogarnia elementarnych kwestii życia codziennego, ale ogarnia wszech światy w swojej dziedzinie. Myślę, że wyzwaniem będzie poznanie drugiego artysty, jak działa, jaki ma pomysł na siebie.

Projektantka mody mrocznej i awan gardowej - tak o pani piszą. Co to wła ściwie znaczy?

- To znaczy, że projektantem mody na zywa się czasem kogoś, kto kiedyś przy szedł z wyrwaną kartką ze zdjęciem sukienki do krawcowej i powiedział - proszę mi takie zrobić, ale z krótkim rękawem. I to wyszło. Spodobało mu się i działa na podobnej zasadzie. Czasem to jest ktoś, kto jest po szkole i potrafi samodzielnie skroić płaszcz. Zwykle projektant ma maszynę do szycia, jakieś manekiny (jeśli nie korzysta stricte ze szwalni). A ja mam wiadro kości zwie rzęcych, bo wykonuję czasem stroje dla zespołów heavy metalowych, mnóstwo narzędzi budowlanych i tak, oczywiście, maszynę do szycia, a manekinów około

30. Tkaniny, elementy biżuterii, kamie nie do wyszywania, podzespoły do gor setów itd. Cały „jarmark”. To znaczy, że ja robię wszystko. Cały strój, a nawet i scenografię, bo czasem strój niejako wchodzi w scenografię. Tak jak ostatnio robiłam stroje do filmu, które były jed nocześnie zaaranżowanymi miejscami zbrodni. Uwaga spoiler: tego mordercę gra John Malkovich. Można sobie połą czyć twarz Johna Malkovicha, którego wybrano do zagrania psychopaty i nie które moje mroczniejsze projekty.

Inspiruje się pani elementami ma kabry, sadyzmu, nawet wulgarności

| SYLWETKA MIESIĄCA | 43MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2022
ROZMAWIAŁA MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO SYLWIA MAKRIS

Katarzyna Konieczka

- Absolwentka Międzynarodowej Szkoły Kostiumografii i Projektowania

Ubioru w Warszawie. Tworzy wyjątkowe kostiumy zarówno sceniczne, jak i dedykowane do wyjątkowych sesji zdjęciowych w magazynach „Vogue” czy „I-D Magazine”. Współpracowała m.in. z Lady Gagą, Fergie czy Amber Rose. Jako jedyna polska projektantka została okrzyknięta jedną z „10 projektantów mody przyszłości” przez amerykański serwis CNN. Obecnie pracuje przy wielu zagranicznych, jak i krajowych produkcjach filmowych oraz telewizyjnych.

z baśniowością i mroczną, mitycz ną fantastyką i potrafi pani stworzyć piękne rzeczy. Wszystko ma dwie stro ny medalu, również brzydota?

- Niektórzy za brzydotę uważają wnętrze człowieka. To biologiczne wnętrze czło wieka, jego anatomię. Układ nerwowy, układ mięśni, kości... a to jest wszystko takie piękne!

Oglądając pani prace, trudno ocenić, czy to jeszcze moda, czy już sztuka. A może jedno i drugie? Może granice się zacierają.

- Ja często tworzę stroje-rzeźby. Tu są li nie, zabrudzenia, „bebechy” i to jest opo wieść o wrażliwości. To nie jest prosta sukienka z wariacją na rękawie. To jest opowieść.

Tworzy pani sztukę, ale projektuje w dużej mierze dla gwiazd popu czy ce lebrytów z pierwszych stron gazet. Nie ma tu żadnego dysonansu? Madonna, Lady Gaga, Amber Rosse, Doda, Ju styna Steczkowska – to tylko część na zwisk, z którymi udało się pani praco wać. Stara się pani, aby kostiumy dla nich pasowały do ich osobowości, czy raczej proponuje coś nietypowego?

- Pop często romansuje ze sztuką. Czasem znana twarz pokazuje sztukę niszową szerszej publiczności. Czasem za pomocą rąk i dzieł innego artysty mu zyk pokazuje, co go boli. To jest podbicie przekazu.

Dużo się mówi o zmianie wizerunku Dody, który na początku był mocno kiczowaty. Czym się pani inspirowała, tworząc jej stylizacje?

- Nie wiem, jak mam podchodzić do tego stwierdzenia, chociaż sama się tak nie ubierałam, to pamiętam, że kiedyś były takie czasy: solarka, róż, futerko, złoty kozak. Kiedy tworzyłam dla niej kostiu my, kreowałam coś w klimacie: super bohaterki z komiksu: seksowna, przery sowana, trochę wzorem była Barbarella. Barbarella miała i mocny makijaż, i na tapirowane włosy, ale i podkreślone do granic możliwości atrybuty kobiecości.

Na Złotej Nitce w 2009 roku dostała pani nagrodę od krytyków brytyjskie go „Vouge’a”. To magazyn o dużej re nomie. Docenili pani oryginalność?

- Myślę, że docenili ten sznyt malarski, dramatyczny, destrukcyjny. Moja ko lekcja nazywała się „Mascarade”. Ma

skarada. To było celowo przerysowane. To miało być jak bal u Wolanda z „Mi strza i Małgorzaty” i oni to odczytali.

CNN wytypowało panią w rankingu mody roku 2050 jako projektantkę przyszłości. CNN, podobnie jak „Vo gue”, jest znaczącym tytułem. Co pani zyskała dzięki tego rodzaju reklamie?

- Z powodu wyróżnień na międzynaro dowej arenie jestem doceniana trochę bardziej w Polsce. Gdyby nie to, to pew nie miałabym pewnie łatkę „świra, który coś tam robi”.

Pani droga do sukcesu nie była łatwa. Jakie cechy charakteru najbardziej pomagają pani przetrwać niepowo dzenia?

- Bardzo mi pomaga taki kompletny bez wstyd albo brak wbitych do głowy kon wenansów. Moi rodzice są strasznymi jajcarzami (tata już nie żyje). Oni dali mi dużo wolności i polotu.

Wracając do roli mentorki, jakie naj ważniejsze prawdy o tworzeniu wła snego biznesu przekaże pani uczestni kom spotkań w Szczecinie?

- Szczerze mówiąc, uważam, że to wyj dzie w praniu.

| SYLWETKA MIESIĄCA | 44
#reklama

Nowe życie starych rzeczy

Less waste, obok terminu zero waste, to zjawisko znane od przeszło pięćdziesięciu lat. Jednak ostatnimi czasy, przy okazji wzrostu świadomości konsumenckiej, rozpoczęło swój renesans. Główną rolę odgrywają tu minimalizm oraz recykling.

Ich celem jest bezpieczeństwo środowiska i ratunek planety. Szczecinianki Agata, Hania oraz Magda postanowiły ideę zamienić w działalnie i stworzyły Less Waste Market w Hali Odra w Szczecinie. Co to znaczy? Zapytaliśmy u źródła.

Czym właściwie jest ruch less waste?

- Less waste jest swego rodzaju sposobem na współtworzenie, lepszego a co za tym idzie czystszego świata. Można powie dzieć, że jest to sprzeciw wobec konsumpcjonizmowi. Wierzy my, że praktycznie w każdej dziedzinie naszego życia możemy korzystać z produktów już wytworzonych i wtórnie je zago spodarować na własny użytek. Nasza planeta ma ograniczone zasoby a my naprawdę nie potrzebujemy cały czas nowych rze czy, żeby żyć szczęśliwie. Skąd pomysł, żeby w Szczecinie zorganizować Less Waste Market?

- Dla każdej z nas tematy związane ze zrównoważonym ży ciem, ekologią i szacunkiem do natury były bliskie od zawsze. Pomysł na Less Waste Market pojawił się po powrocie Agaty z Kopenhagi.

A. - Zobaczyłam, jak potrzebne i przystępne są tam takie inicja tywy. Co weekend, o ile pozwala na to pogoda, w praktycznie każdej dzielnicy odbywają się pchle targi. Oprócz ubrań można znaleźć tam różne gadżety i elementy wystroju domu. Swo je prace wystawiają również rękodzielnicy, których produkty przez małą produkcję są wprost niepowtarzalne - robione z ser cem.

- W zasadzie to nic nowego, takie pchle targi na szczęście w Szczecinie są od dawna, choćby jeden z nich działa na dziel nicy Pogodno. I super (uśmiech). Jeśli chodzi o nasz projekt Less Waste Market, chcemy, aby wyróżniał się selekcją wy stawców komercyjnych. Przykładamy dużą uwagę do tego, aby nasi wystawcy, tworząc swoje produkty, korzystali z za sad upcyklingu, aby półprodukty, jeśli konieczne są nowe, były produkowane na polskim / lokalnym rynku a nie były sprowa

dzane z zagranicy. Na szczęście coraz więcej firm widzi w tym wartość, a wręcz atut swoich marek.

Czy less waste jest sposobem na oszczędność?

- Naszym zdaniem na pewno tak. Lecz zależy to od danej oso by. Można wierzyć w filozofię less waste i na przykład kupo wać ubrania w lumpeksach, jednocześnie wydając tyle samo pieniędzy, co w sieciówkach. Ponieważ w naszych wyborach zakładamy, że za taką samą cenę kupimy więcej ubrań. Jed nak najlepiej jest zainteresować się jakością ubrań. Sprawdzać, z czego zostały wykonane, oraz wybierać bardziej jakościowe produkty - stawiać na jakość, a nie na ilość. Obecnie popularne stają się tak zwane szafy kapsułowe, w których mamy stosun kowo mało ubrań, ale możemy je ze sobą łączyć na wiele spo sobów i przez to tworzyć nowe i oryginalne stylizacje.

- Z naszej perspektywy jednak najważniejszym jest, że coraz więcej osób widzi w tym całym przedsięwzięciu nie tylko ko rzyści dla własnej kieszeni, ale przede wszystkim dla naszej planety.

Jak wygląda wasz market od zaplecza? Co można znaleźć, jak wyszukujecie wystawców?

- Zdecydowanie najwięcej wystawionych jest ubrań damskich. - Halo panowie, czekamy na was, prosimy o zgłaszanie się do nas ze swoimi ubraniami (uśmiech). Często pojawia się rów nież odzież dziecięca. Dużo stylizacji młodzieżowych, buty oraz akcesoria uzupełniające codzienną stylizację. Mamy rów nież swoich już stałych wystawców z ceramiką, świeczkami. Znajdziemy również makramy, doniczki i oczywiście biżuterię. Niedawno, bo od dwóch edycji, w naszym markecie wystawcy mogą handlować książkami, płytami oraz grami. Największą uwagą cieszą się wystawcy komercyjni, którzy na przykład tworzą swoje kolekcje poprzez przeszywanie ubrań oraz uży wanie tkanin, które znajdują w lumpeksach. Jak wspominacie pierwszą edycję Less Waste Marketu?

- Na początku towarzyszyło nam bardzo dużo emocji, jak to bę dzie - czy ktoś przyjdzie, czy zgłoszą się wystawcy? Na szczę ście wszystkie obawy zostały szybko rozwiane. Wydarzenie cieszyło się dużym zainteresowaniem. Dostałyśmy bardzo dużo pozytywnych komentarzy. Ludzie zauważyli potrzebę istnienia takich targów, doceniali panującą pozytywną atmosferę. Duże uznanie należy się ekipie Hali Odra. Dzięki nim nasze wydarze nie ma swoją stałą niepowtarzalną miejscówkę.

Od pierwszej edycji dużo się zmieniło?

- Less Waste Market cieszy się sporym powodzeniem. Wciąż dostajemy pozytywny feedback od wystawców i klientów. Wi dzimy, że nasz market nie ma jednego konkretnego typu od biorcy. Cieszy nas to, że o naszym wydarzeniu dowiadują się zarówno ludzie młodzi, jak i starsi, tutaj każdy znajdzie coś dla siebie. My również (uśmiech).

Rozumiem, że Less Waste Market się nie zatrzymuje, ale co będzie następne?

- Założyłyśmy fundację i chcielibyśmy pójść w kierunku popu laryzowania less waste. Mamy w planach warsztaty, prelekcje oraz spotkania z podcasterami, vlogerami.

| MIASTO | 46
| MIASTO | 47MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2022
#reklama
#reklama WIĘCEJ NIŻ AGENCJA PRACY ZAWSZE W USTALONYM TERMINIE ZAWSZE POWYŻEJ OCZEKIWAŃ ZADANIEM naszego przedsiębiorstwa jest wspieranie kontrahentów w realizacji projektów, przy pomocy wykwalifi kowanych i doświadczonych współpracowników. NASZA OFERTA TO MIĘDZY INNYMI: • Przeprowadzanie rekrutacji • Obsługa kadrowo-płacowa • Całkowita obsługa HR • Leasing pracowników • Outsourcing usług • Doradztwo i konsultacje NOVA PRACA GROUP SP. Z O.O. Krzywoustego 9-10 lok. 1/14a, Szczecin CH KUPIEC I piętro tel: 91 416 5959 e-mail. biuro@novapracagroup.pl

Grunwald, wspólnota wyobrażona

„Jest rok 2410, ludzie nie mają już dominującej pozycji na Ziemi. Nastaje fascynujący czas współistnienia koni, wiatru, księżyca i rycerzy, którzy już nigdy nie będą brać udziału w wojnie”. Tak zapowiada się sztuka „Grunwald Rekonstrukcja” w reżyserii Eweliny Węgiel

i Anny Mazurek. Spektakl powstaje w ramach rezydencji artystycznej Scena Nowe Sytuacje w Teatrze Współczesnym w Szczecinie.

Premiera już 11 listopada. Podczas przygotowań udało nam się porozmawiać z Eweliną Węgiel, jedną z reżyserek.

Pewnie gdyby zapytać Polaków o najważniejszą bitwę w historii, wymieniliby Grunwald. Czy potrafiliby uzasad nić, dlaczego to już inna kwestia. Nasuwa się jednak pytanie - o co chodzi z tym Grunwaldem, skąd ta narodowa obsesja? - Bitwa pod Grunwaldem to część ważnej dla Polaków historii o narodzie, wspólnocie wyobrażonej. Wiele osób na takich wy darzeniach buduje swoją tożsamość, w nich znajduje odpowiedź na to, kim są. Obraz Matejki był szczególnie ważny, gdy Polska nie istniała jako niepodległy kraj. Bitwa pod Grunwaldem była i jest wykorzystywana propagandowo przez władze PRL -owskie, ale nie tylko. W tym roku otwarto Muzeum Bitwy pod Grunwaldem, którego całkowity koszt to 48,9 mln zł.

Podobno, żeby w pełni zrozumieć „Bitwę pod Grunwaldem” Matejki, trzeba wejść na zawiłą ścieżkę interpretacji. Samo oglądanie obrazu nie wystarczy. Decydując się na stworze nie sztuki, jak daleko zdecydowałyście się pójść tą drogą? - Interesowało mnie to na etapie badań dotyczących Matejki, jako artysty. Pozwolił on sobie na bardzo dużo, namalował osoby, które w wydarzeniu nie brały udziału, albo wybierał te, które powinny znaleźć się na obrazie, mimo że nie odegrały

znaczącej roli w starciu, bitwę przedstawił, nie malując ani kropli krwi. Cały jego projekt Grunwald był odpowiedzią na nasilającą się akcję germanizacji Polaków w zaborze pruskim. Decydując się na stworzenie sztuki, zadawałam sobie pytanie, jak dziś artyści mogą wpływać na wyobraźnię historyczną lu dzi, jak możemy budować wspomnianą już tożsamość na idei współpracy ludzi i nie-ludzi, powrocie do wspólnotowych praktyk, fascynacji codziennymi czynnościami, a nie na wiel kich krwawych, wygranych czy przegranych bitwach.

Skąd w ogóle decyzja, by sięgnąć po ten temat? - Będąc jeszcze studentką ASP w Krakowie, interesowałam się sztu ką, która istnieje poza instytucjami, od 2018 realizuję projekty zaangażowane społecznie. Robiąc wideo o społeczności wo kół Willi Rożnowskich w Krakowie, dotarłam do materiałów o Matejce. Nie zdawałam sobie wcześniej sprawy z jego akty wistycznej, społecznej działalności. Matejko malując ufikcyj nione wydarzenia historyczne, wpłynął na wyobraźnię histo ryczną Polaków. Stworzył portrety królów i królowych Polski, które niewiele miały wspólnego z prawdziwymi twarzami władców i władczyń.

Temat Bitwy pod Grunwaldem ukazał mi się jako intere sujący, bo każdy Polak jest z nim związany, a zatem dzieło, które ewentualnie stworzę, nie będzie zamknięte na okre śloną grupę odbiorców. - Pogłębiłam research i natrafiłam na współczesnych artystów, którzy rekonstruują obrazy Matejki. Tworzą oni społeczność, którą zaczęliśmy razem z Janem Kan tym Zienko angażować w projekt.

W opisie spektaklu czytamy, że zobaczymy na scenie histo rię artystów, którzy nieodpłatnie poświęcili wiele lat pracy na stworzenie kopii obrazu Jana Matejki. Matejko, malując obraz, przez lata zbierał i zamawiał różne rekwizyty, żeby odwzorować historyczny moment. A jak wyglądały przygo

50 | TEATR |

towania artystów w waszej sztuce? Co zobaczymy na sce nie? - Janina i Adam Pankowie, inicjatorzy Bitwy pod Grun waldem haftowanej, powiedzieli nam, że w Polsce jest ponad milion osób haftujących krzyżykowo, a ich marzeniem było spotkać te osoby i stworzyć coś wspólnie. Dzięki reproduk cji osoby starsze, niepełnosprawne, wykluczone społecznie znalazły spełnienie we wspólnotowym projekcie, a państwo Pankowie projekt haftowania kontynuują już od 10 lat i nie przerwanie dają możliwość włączenia się. Na samą Bitwę pod Grunwaldem zużyto 150 km nici, zrobiono 7,8 miliona krzyżyków.

Jan Papina również w 2010 r., po 5 latach prac, ukończył drewnianą 15-tonową płaskorzeźbę z 60 kubików drewna, które otrzymał od Lasów Państwowych. - Ireneusz Rolew ski od 5 lat pracuje nad pełnowymiarową malarską kopią bi twy w specjalnie utworzonym oddziale Muzeum Historycz nego w Skierniewicach.

Na scenie zobaczymy opowieści, którymi podzielili się z nami rekonstruktorzy, historię wykluczonych z opowieści o bitwie pod Grunwaldem koni, ale też naszą propozycję re konstrukcji.

Stawiacie też przed widzami pytanie - jak może wyglądać świętowanie tysięcznej rocznicy bitwy pod Grunwaldem w roku 2410? W 2022 roku na polach Grunwaldu wido wisko z okazji rocznicy wygranej bitwy oglądało ponad 20 tys. osób. Przebieg i zakończenie bitwy odbyło się kla sycznie, bez niespodzianek. Za te 388 coś się zmieni? - In teresuje nas czas, kiedy nikt nie będzie budował tożsamości na krwawych historiach bitew, wojen, kiedy teraźniejszość będzie już tak odległa, że obchodzenie rocznicy bitwy pod Grunwaldem, stanie się dla mieszkańców Ziemi niezrozu miałe. Na bitwę pod Grunwaldem i rekonstruktorów obra zów spoglądamy jako historię, która jawi się koniom, które zamieszkały bunkier. W 2410 ludzie nie mają już dominują cej pozycji na Ziemi. Nastaje fascynujący czas współistnie nia koni, wiatru, księżyca, rycerzy, którzy już nigdy nie będą brać udziału w wojnie.

Na ile tę sztukę powinniśmy traktować jako odniesienie do historii, a na ile jako fikcję? - Sztuka jest odniesieniem do historii, czyli fikcją. Szczególnie inspirująca stała się dla mnie historia Długosza o sprawczym wietrze, który przesą dził o tym, kto wygrał pod Grunwaldem. Często zastanawia łyśmy się z Anną Mazurek nad narracją historyczną. Heyden White podkreślał wagę przedstawień historycznych, o prze szłości mówił jako o miejscu fantazji.

Pozostaje tylko zapytać, jak idą wam przygotowania?Projekt zaczęłam realizować już 2 lata temu, dlatego teraz prace idą sprawnie, bo wiele decyzji można podejmować in tuicyjnie.

Wydawnictwo Literackie

Grzegorz Ciechowski – ikona polskiego rocka, lider Republiki, autor niezapomnianych piosenek, poeta i producent muzyczny. Zmarł młodo i niespodziewanie w 2001 roku. Mimo że od śmierci Ciechowskiego minęło już prawie dwadzieścia lat, muzyka polska nadal nie doczekała się artysty po dobnego formatu. Piotr Stelmach, dziennikarz muzyczny, stworzył książkę z rozmów z osobami, które znały Ciechowskiego, z rodziną, przyjaciółmi i znajomy mi. Z bogactwa rozmów przepro wadzonych przez Piotra Stelmacha wyłania się obraz konsekwentnego i bezkompromisowego artysty, lojalnego przyjaciela i choleryka, ciepłego, ale wymagającego ojca. Dziennikarz zastosował ciekawy manewr budując obraz swojego bohatera od końca. Wszystko zaczyna się w dniu śmierci Ciechowskiego - opisane są reakcje bliskich mu osób, audycje radiowe, w których przekazywaną tę wiadomość. A potem stopniowo cofamy się w czasie aż do dnia urodzin, o którym opowiada mama Ciechowskiego.

„Człowiek, który wiedział za dużo. Dlaczego zginęli Jaroszewiczowie”

Wydawnictwo W.A.B.

Tym morderstwem żyła cała Polska. Piotr Jaroszewicz, były premier PRL za czasów Gierka,

wraz z żoną zginęli w 1992 roku. Z domu premiera nie skradziono najcenniejszych przedmiotów. Jak wynika natomiast z sekcji zwłok, sprawcy przez długie godziny torturowali premiera. Niemal na pewno próbowali zmusić go do wyjawienia jakichś informacji. Prawdopodobnie chodziło o fakty z przeszłości, które mogły zaszkodzić wielu osobom, które w 1989 roku doszły do władzy. Monika Góra szuka odpowiedzi na pytanie, dlaczego przez wiele lat policja i prokuratura nie potrafili wskazać winnych zbrodni. Autorka przeplata zdarzenia z przeszłości premiera z wypowiedziami jego syna Andrzeja oraz z dokumentami dotyczącymi śledztwa.

opowiada ta książka. W przystępny sposób ma ona nie tylko przybliżyć czytelnikowi twórczość artysty, ale przede wszystkim pokazać dzieje jego krótkiego - naznaczonego śmiertelną chorobą - życia. Ujrzy my tu również Wyspiańskiego, o jakim rzadko dziś pamiętamy: z jednej strony niemal przymiera jącego głodem, nierozumianego i odrzuconego, z drugiej - nieprze ciętnego artystę próbującego wieść normalne życie rodzinne, wreszcie człowieka świadomego swych obywatelskich obowiązków, skru pulatnie wypełniającego mandat miejskiego rajcy i wizytującego na przykład szkołę powszechną...

Lektura niemal obowiązkowa dla każdego, kto z racji wykonywa nego zawodu lub zwykłej pasji, interesuje się kulturą.

„100 lecie filmów stulecia”

Ta książka po raz kolejny uzmy sławia nam, że artyści, to nie tylko nudziarze z podręczników szkol nych czy wielcy twórcy stawiani na piedestale. To ludzie z krwi i kości, z ludzkimi przywarami, ale też marzeniami. Wyspiański - geniusz ze swymi uczuciami, marzeniami, pasjami, obsesjami, kompleksami. To właśnie o nim

Krzysztof Lubczyński Książka i Wiedza

Zbiór ten zawiera 40 wywiadów z wybitnymi i popularnymi aktora mi polskich scen, filmu i telewizji, a także kilkoma reży serami filmowymi i teatralnymi. Przeprowadzone zostały w roku 1997 oraz w latach 2001-2006 i autoryzowane ponownie tuż przed ich niniejszym wydaniem. Większość była drukowana na łamach prasy. Kilka wywiadów (np. z Małgorzatą Braunek, Barbarą Horawianką, Juliuszem Machulskim, nie było dotąd publikowanych. Ich bohaterami są niemal wyłącznie przedstawiciele starszego i średniego pokolenia.

Przewodnik po historii kina, bo tytułowe stulecie to oczywiście wiek dwudziesty, do niedawna obejmujący całe dzieje kina, jest wznowieniem książki sprzed lat siedmiu, ale zmienionym, przede wszystkim zaktualizowanym. Dzięki temu objął tak znaczące filmy jak „Uderground” (1995) i „Przełamując fale” (1996) oraz głośne – „Titanic” (1997) i „Gladiator” (2000). Wybór ma charakter subiektywny i pochodzi od autora, dzięki układowi chro nologicznemu książki możemy odkryć lata dla niego chude (1946 i 1947, a ostatnio 1998 i 1999 –żadnego filmu godnego zamiesz czenia w przewodniku) i tłuste (np. 1972, cztery filmy: „Dyskret ny urok burżuazji”, „Kabaret”, „Ojciec chrzestny” i „Ostatnie tango w Paryżu”). Można się oczy wiście z tym wyborem spierać, jak z każdym, jakkolwiek studiując spis zawartości książki właściwie nie trafia się na film zaskakujący obecnością na liście, a tym bardziej mało znany. Dla kinomanów to nic odkrywczego, ale pozycja jest warta tego, żeby ja postawić na półce i regularnie do niej wracać, kiedy chcemy sobie przypomnieć jakieś szczegóły.

„Lżejszy od fotografii. O Grzegorzu Ciechowskim”
„Stanisław Wyspiań ski. Życie i twórczość”, Łukasz Gaweł, Wydawnictwo Kluszczyński
„Rapsodia życia i teatru. Rozmowy z aktorami”
52 | KSIĄŻKA |

Scenariusz: Steven Grant, Jo Duffy, Mike Baron, Ann Nocenti / Rysunki: Mike Zeck, Mike Vosburg, Klaus Janson, Dave Ross, Whilce Porta cio, John Romita Jr., Jorge Zaffino Po latach utrudniania życia Spider-Manowi, Daredevilowi i innym superbohaterom najgroź niejszy samozwańczy mściciel w świecie Marvela wystąpił wreszcie we własnej wybuchowej serii! I choć Frank Castle rozpo czął swoje solowe przygody za kratami, nie został w więzieniu długo i wkrótce wydał krwawą wojnę nowojorskim gangsterom, handlarzom narkotyków, fałszy wym prorokom, a nawet gildii za bójców. Oto opowieści, które na długie lata ukształtowały postać Punishera. Jego wojna trwa, jego misja nigdy się nie skończy –chyba że powstrzyma go pewien nieustraszony czerwony diabeł z Hell’s Kitchen…

Myszka Miki. Miki podróżuje w czasie

Scenariusz: Dab’s / Rysunki: Fabrizio Petrossi Disnejowska Myszka Miki ma różne oblicza – nie tylko humory styczne, znane z komiksów

o Myszogrodzie. Kolekcja dzieł znanych europejskich autorów ukazuje Mikiego także jako detektywa, poszukiwacza daw nych cywilizacji czy wynalazcę. Przeżyj wraz z tym bohaterem niesamowite przygody! Miki pracuje jako dziennikarz. Pewnego dnia dostaje szansę przeprowadzenia wywiadu z wynalazcami wehikułu czasu! Postanawia samemu wypróbować niezwykłą maszynę. Podczas wędrówki po epokach pozna słynnych ludzi, będzie ratował się przed piratami i spacerował po Srebrnym Globie, ale najbardziej utkwią mu w pamięci spotkania z natrętnym stworem o wielkich zębiskach! Czy Miki wyjdzie cało z niebezpiecznej podróży w przeszłość?

Plansze Europy. Noir burlesque, tom 1

Scenariusz: Enrico Marini /

Rysunki: Enrico Marini

Wspaniale narysowana przez mi strza realizmu Enrica Mariniego klasyczna opowieść gangsterska.

Weteran Slick wraca z wojny do rodzinnego Las Vegas. Musi znaleźć sposób na spłacenie rodzinnych długów, ale nie ma ochoty wiązać się z żadnym gan giem ani współpracować z policją. Chce za to odzyskać młodzieńczą miłość... Czy uda mu się tak lawirować między pra wem a bezprawiem, aby osiągnąć wymarzony cel?

Sandman. Ulotne życia, tom 7

Scenariusz: Neil Gaiman / Rysunki: Jill Thompson, Vince Locke

„Sandman” – wielokrotnie nagradzana, jedna z najpopular niejszych i najbardziej uznanych powieści graficznych wszech cza sów – stworzyła nowy standard dojrzałej, literackiej fantastyki we współczesnym komiksie. Seria, zilustrowana przez naj wybitniejszych artystów komik sowych, obfituje w nawiązania kulturowe i religioznawcze, a w fabule płynnie przeplatają się wątki współczesne, fikcja, dramaty historyczne i legendy. W „Ulotnych życiach”, siódmym tomie serii, Maligna, najmłodsza z rodzeństwa Nieskończonych, skłania Władcę Snów, aby po

mógł jej znaleźć ich zaginionego brata – Zniszczenie. Ich podróż poprzez świat i – ostatecznie –spotkanie ze Zniszczeniem oraz naprawienie związku Władcy Snów z jego synem Orfeuszem – zmienią Nieskończonych na zawsze.

Marvel Deluxe. Elektra i Wolverine –Odkupienie

Scenariusz: Greg Rucka / Rysunki: Yoshitaka Amano To miała być zwyczajna noc w życiu najemnej zabójczyni Elektry Natchios: zlikwidować bogatego naukowca, zgarnąć osiem milionów dolarów nagrody i nie zostawić przy życiu ani jednego świadka. Jednak zamor dowanie nastoletniej Avery, która przypadkiem znalazła się na miejscu zbrodni, okazuje się dla Elektry trudniejsze, niż powinno. W dodatku dziewczyny broni Wolverine – cierpiący na amnezję mutant, który ma nadzieję znaleźć dzięki niej od powiedzi na dręczące go pytania o przeszłość. Razem z Elektrą stoczy na ulicach Nowego Jorku krwawą walkę na śmierć i życie –czy jednak uda im się odkryć, kto pociąga za sznurki?

53MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2022 | KOMIKS |
Marvel Classic. Punisher Epic Collection – Krąg krwi

Kim Jung Gi, ostatni wywiad z legendą komiksu

3 października odszedł Kim Jung Gi, znakomity rysownik. Jego konto na Instagramie śledziło 1,7 miliona osób. Znany był przede wszystkim ze swoich wielkoformatowych, pełnych detali ilustracji rysowanych na żywo. Korzystając wyłącznie z wyobraźni, bez jakichkolwiek pomocy, potrafił niezmiernie precyzyjnie narysować absolutnie wszystko. Tydzień przed jego śmiercią rozmawialiśmy podczas Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi. Opowiadał o fenomenie mangi, grafice komputerowej, inspiracjach i tramwajach. Zmarł na atak serca na lotnisku, podczas powrotu do domu, do Azji. Miał zaledwie 47 lat. To jeden z ostatnich wywiadów przeprowadzonych z tym znakomitym rysownikiem.

Witamy w Polsce Kim Jung Gi. Zo stałeś autorem tegorocznego, festiwa lowego posteru promującego Między narodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi, a organizatorzy ogłosili cię największą jego gwiazdą.

- To bardzo miłe. Do mojego agenta, mieszkającego we Francji, zgłosili się or ganizatorzy z zapytaniem, czy mógłbym przygotować szkic promujący tegorocz ny festiwal. Miałby przedstawiać coś fu turystycznego. Przy okazji dużo mi o fe stiwalu opowiedzieli. Zgodziłem się bez wahania. Narysowałem fabrykę, w której składany jest robot. Pojawiły się też moje ukochane króliczki... Spodobało się im. Pierwsze wrażenia z pobytu w Polsce?

- Uwielbiam poznawać nowe miejsca. W 2020 roku bylem zaproszony do Ro sji. Najpierw Covid, następnie wojna, uniemożliwiły mi wyjazd. Gdy pojawi ła się propozycja wyjazdu do Polski, z przyjemnością ją przyjąłem. W Europie Zachodniej jestem często. Nigdy jednak nie byłem w tej części Europy, a do Pol ski zawsze chciałem przyjechać. Podoba mi się u was. Patrząc na architekturę, widzę dużo podobieństw między Polską a Koreą Południową. Trudno też nie za uważyć wpływów europejskich, nie tylko w architekturze, ale i w innych dziedzi nach życia. Jeśli miałbym wybrać jedną rzecz, która kojarzyć mi się będzie z wa

szym krajem, to będą to tramwaje. U nas ich nie ma...

Nie jesteś rozpoznawalny z powodu ko miksów, które stworzyłeś. W 2011 roku w Bucheon w Korei zdecydowałeś się na żywo narysować na trzech kartkach papieru szkic. Nagrany filmik umiesz czony został na Youtube i momental nie stał się wielkim hitem, a ty zostałeś wielką gwiazdą, adorowaną przez mi liony. Czym wytłumaczyłbyś tak wiel ką popularność, którą zdobyłeś?

- Nie przepadam za rysowaniem komik

sów. Praca nad nimi wymaga dużo czasu i koncentracji. Z racji tego, że prowadzę bardzo aktywny tryb życia i dużo podró żuję, jest to dość trudne. Szkicuję cały czas, ale kocham wolność w tworzeniu. Trudno rysować jedno i to samo w kółko. Nie czerpię z tego przyjemności. Jestem szczęśliwy z tego, że nie muszę nikogo udawać. Wszystko, co tworzę, powsta je na papierze, bez żadnych efektów specjalnych, sztuczek komputerowych i myślę, że ludzie to doceniają. Zawsze też przywiązywałem uwagę do detali w moich pracach. To też odbiorcom może

| KOMIKS | 54
ROZMAWIAŁ AREK KUS / FOTO ANDRZEJ KUS

nych na komputerach. Czy nie uważasz ich za pewnego rodzaju oszustwo? Czy grafika komputerowa powinna być tak samo oceniana jak rysunek odręczny?

- Wielu rysowników uważa grafiki kom puterowe za coś gorszego. Ja tak nie uwa żam, choć przyznaję, że jest to zupełnie inna sztuka. Nie jest ona jednak dla mnie. Przede wszystkim nie wiedziałbym, jak użyć tych wszystkich dostępnych narzędzi i chyba nie chciałbym się tego uczyć. Uwielbiam ten moment, gdy mogę fizycznie dotknąć swoje skończone pra ce. Czuję wówczas dumę, że to moje ręce je stworzyły.

- Przede wszystkim z podróży. Dużo czer pię z kultury krajów, które odwiedzam. Z ich tradycji, zabytków. Ludzie są dla mnie wielką inspiracją. Wydaje mi się, że mam otwarty umysł. Wcześniej były to teledyski, książki, filmy. Teraz jest to absolutnie wszystko, co nas otacza.

A kto należy do grona twoich ulubio nych artystów komiksowych?

- Zdecydowanie Milo Manara, Katsuya Terada i kilku innych japońskich rysow ników. Tutaj muszę zaznaczyć, że obec nie mam mieszane odczucia względem mangi. Historie nie są skomplikowane, mają proste przesłanie, bardzo często peł

ne są przemocy, a młodzi ludzie są tym zafascynowani. Będąc jeszcze dzieckiem, wzorowałem się na japońskich artystach. O amerykańskich i europejskich rysow nikach dowiedziałem się dopiero na uniwersytecie. Wówczas też odkryłem, że komiksowe kadry mogą stanowić małe dzieła sztuki. Nie krytykuję, ale kadry w mangach wyglądają bardzo pusto. Byłem wielkim fanem japońskich ko miksów, ale mój styl był zupełnie inny. Miałem realistyczną kreskę i zawsze ko chałem detale. Wydaje mi się, że po tych wszystkich latach, gdy wzorowałem się na innych, doszedłem do takiego etapu w moim życiu, iż mam wreszcie wypra cowany swój własny, charakterystyczny styl.

| KOMIKS |

Rodzinna tradycja w obiektywie

Czasy, style i technologie się zmieniają, a on mimo upływu lat nie traci na popularności. Rodzinny zakład fotograficzny Minifot właśnie skończył 50 lat, a jego właścicielka odebrała wyróżnienie za promowanie rzemiosła na Pomorzu Zachodnim. O pięknej tradycji przekazywanej z pokolenia na pokolenie opowiedziały nam Marzenna Salamon wraz z córką Olgą Iwanow.

M. - Jeśli chodzi o znane osoby, to ostatnio był u nas prezydent naszego miasta Piotr Krzystek. Odwiedził nas z okazji 50-lecia i zrobił sobie zdjęcie. Natomiast zdarzyło nam się fotografować Radosława Majdana, a nawet Danutę Stenkę. Jak przez te wszystkie lata zmieniała się technika wykony wania zdjęć?

50 lat na rynku to staż, którym niewiele firm w Szczecinie może się poszczycić. Jak można podsumować ten czas?

Marzenna - Okrągłe urodziny obchodziliśmy tego lata. Działal ność rozpoczęliśmy dokładnie w sierpniu 1972 roku. Założył ją mój ojciec Konrad Salamon. Nazwa Minifot oraz lokalizacja przy alei Wojska Polskiego nie zmieniły się od początku ist nienia. Natomiast sam punkt przeszedł modernizację w 2002 i powiększył się o piętro.

Przez tak długi czas musiała odwiedzić was niezliczona ilość osób, czy są wśród nich znani szczecinianie?

M. - Technika wykonywania fotografii w ciągu ostatnich 50 lat zmieniła się bardzo. Mój ojciec w 1972 posiadał w za kładzie ciemnię do wywoływania zdjęć czarno-białych, dopiero w latach 80. zaczęła raczkować fotografia kolorowa. To było ogromną rewolucją w branży fotograficznej. W latach 2000 odeszliśmy stopniowo od fotografii analogowej na rzecz tej współczesnej - cyfrowej. W dzisiejszych czasach, czyli cza sach powszechnej cyfryzacji, każdy, kto ma telefon, czuje się fotografem. Wykonywanie zdjęć stało się codziennością dla większości ludzi. Ale mimo tego nasz zakład oraz cała branża fotograficzna nadal funkcjonuje i mam nadzieję, że przetrwa następne 50 lat.

W takim razie, jak dziś wygląda zapotrzebowanie na usługi zakładów fotograficznych?

Olga - Trudno to określić. W ciągu tych ostatnich 20 lat po stęp technologiczny zaserwował nam możliwość robienia zdjęć w dowolnym momencie i miejscu, a każdy ma swoje małe stu dio fotograficzne pod ręką w telefonie. Jednak równocześnie

56
ROZMAWIAŁ DARIUSZ ZYMON / FOTO OLGA IWANOW, MINIFOT
| FOTOGRAFIA |

narodziła się bardzo duża potrzeba profesjonalnych usług foto. Firmy mocno zwracają uwagę na prowadzenie swoich social mediów, które bez relacji zdjęciowych byłyby puste i wybra kowane. Teraz relacjonowanie wydarzeń firmowych na por talach typu Instagram czy Linkedin jest bardzo ważne. Obok tego wszystkiego rozwój internetu zaserwował nam możliwość robienia zakupów bez wychodzenia z domu. Wszelkie sklepy internetowe czy restauracje, posiadające swoje wirtualne menu i oferty potrzebują dobrych jakościowo zdjęć. Oczywiście pro fesjonalne zdjęcia na prywatny użytek również cieszą się po pularnością.

Wróćmy jednak do waszej działalności. Minifot to rodzinny biznes. Jak wygląda przekazywanie sobie tradycji?

M. - Byłam polonistką i uczyłam w szkole w latach 90. Jednak zdecydowałam się kontynuować rodzinny biznes i postawiłam na fotografię. Tak trafiłam na Akademię Sztuk Wizualnych w Poznaniu. Po śmierci ojca zostałam w naszym zakładzie. Niedawno moja córka Olga wróciła do Polski z Włoch i też po stanowiła kontynuować rodzinną tradycję. Jest bardzo utalento waną fotografką, dlatego jestem przekonana, że będzie świetnie zajmowała się naszym fotograficznym biznesem. Przedsmak tego mogliśmy już poczuć. Niedawno zorgani zowaliście dwie wystawy, obydwie związane z historią Mini fot, co przedstawiały ?

O. - Pierwszą naszą wystawą była ta z okazji 50-lecia powsta nia zakładu fotograficznego. Poświęciliśmy ją pracy Konrada Salamona, mojego dziadka. Twórczość dziadka podzieliłam na etapy. Zaczęłam od powojennego Szczecina, następnie przeszłam przez fotografie szkolną, którą dziadek wykonywał przed 1972 rokiem i prace wykonane w Minifocie, a skoń czyłam na fotografii z podróży. Na wystawie można było również zobaczyć zdjęcia Heleny Salamon, żony oraz muzy dziadka (uśmiech). Druga wystawa była poświęcona starym zdjęciom portretowym. Chciałam trochę wzbogacić nasze ar chiwum oraz zachęcić naszych klientów do odświeżenia sobie wspomnień związanych z Minifotem. Stworzyłam wydarzenie na Facebooku pt. “Czy robiłeś sobie zdjęcie w Minifocie?”, akcja odbiła się szerokim echem i w ten sposób, po otrzymaniu wielu pięknych zdjęć, powstała wystawa, która wkrótce zosta nie uzupełniona o nowe fotografie.

Zajmujecie się również renowacją zdjęć. Na koniec zdradź cie mi jeszcze, na czym to w zasadzie polega?

O. - Stare zdjęcia są często nadszarpnięte zębem czasu, podra pane, zalane lub podarte. Takim zdjęciom nadajemy dawny blask poprzez skanowanie oryginału i cyfrową obróbkę. Uży wamy do tego oprogramowania komputerowego. Uzupełniamy brakujące części, poprawiamy ostrość itd. Tak naprawione cy frowo zdjęcie drukujemy na papierze fotograficznym i mamy nową wersję starego.

| FOTOGRAFIA | 57MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2022

Maria Radoszewskaod najmłodszych lat czuła, że to JEJ droga

Jej koncerty to wieczory pełne wzruszeń i niezapomnianych doznań muzycznych. Maria Radoszewska edukację muzyczną rozpoczęła, gdy miała 7 lat. Dziś jest utalentowaną wokalistką, skrzypaczką a także autorką muzyki i trenerem motywacyjnym. Swój ogromny talent zaprezentowała, wykonując utwór, którego w założeniu nie można było zaśpiewać na żywo i stworzyła do niego teledysk.

Kiedy i jak zaczęła się twoja przygoda z muzyką? Podobno już jako niemowlak krzyczałam tak donośnie, że nie było wąt pliwości, że będę miała mocny głos. A tak serio - zaczęło się od śpiewu. Jako mała dziewczynka uwielbiałam słuchać mu zyki. Potrafiłam godzinami słuchać radia i nagrywać wybrane piosenki na kasety magnetofonowe, które później odsłuchi wałam i śpiewałam razem z nagraniami.

To kiedy w takim razie w twoim życiu pojawiły się skrzypce i dlaczego właśnie one? Moja mama pracowała w szkole mu zycznej i gdy miałam 7 lat, zasugerowała mi, bym rozpoczęła edukację muzyczną. Śpiewanie było dla mnie marzeniem, ale według standardów państwowych szkół muzycznych - na rozwój głosu było wów czas za wcześnie, więc ówczesny dyrek tor szkoły zaproponował, bym poszła na skrzypce lub fortepian. Wybrałam skrzyp ce. Naukę śpiewania rozpoczęłam zaś w wieku 16 lat. Równolegle do skrzypiec realizowałam drugi kierunek - śpiew kla syczny.

Początki nauki gry na skrzypcach, co dzienne ćwiczenia były dla ciebie trud ne? Nie brakowało czasu na naukę, spo tkania ze znajomymi? Łatwo nie było, choć początki były dość owocne i szybko odnosiłam drobne sukcesy. Z roku na rok program stawał się coraz trudniejszy i trze ba było poświęcać coraz więcej uwagi na granie. Miałam kilka kryzysów, szczegól

nie w okresie dojrzewania, ale szybko uda wało mi się z nimi uporać. Miałam świetną klasę w ogólnokształcącej szkole muzycz nej, w której wszyscy bardzo dobrze rozu mieliśmy, jakiego zaangażowania wymaga gra na instrumencie. Mieliśmy wspólne tematy i wzajemne zrozumienie dla obo wiązku codziennej praktyki. Moi rówieśni cy, którzy nie należeli do środowiska mu zycznego, nie rozumieli tej specyficznej strony muzycznego świata.

Co dziś jest bliższe twemu sercu: skrzyp ce czy śpiew? Zdecydowanie śpiew. Od najmłodszych lat czułam, że to moja droga, choć doświadczyłam dłuższej chwili zwątpienia po tym, gdy zdając na skrzypce i śpiew na Akademię Muzyczną w Gdańsku dostałam się tylko na skrzypce. Zabrakło mi wówczas wsparcia w realiza cji marzeń i porzuciłam je na pewien czas. Skupiłam się tylko na rozwoju skrzypco wym. Do śpiewania wróciłam po kilku do brych latach. Dziś rozumiem, że do drogi, którą dziś podążam, musiałam dojrzeć. Musiało się tak wydarzyć, bym doświad czyła, przeżyła i miała odwagę kroczyć swoją drogą. Wszystko przyszło we wła ściwym czasie.

Kto jest twoim muzycznym mentorem?

Na mojej drodze pojawiło się kilka takich osób, bardzo ważnych w moim rozwoju muzycznym. Skrzypcowo niewątpliwie była to moja, niestety, już nieżyjąca prof. Mirosława Pawlak. Kobieta silna, twar

da i szczera. Dała mi wiarę w mój talent skrzypcowy i narzędzia, bym mogła go zrealizować. W kwestii wokalnej najwięk szy progres zawdzięczam wspaniałemu śpiewakowi operowemu i wykładowcy Akademii Sztuki - Tomaszowi Krzysicy. Dostrzegł on pełnię moich możliwości wokalnych i poprzez systematyczną i cier pliwą pracę pomógł mi odkryć prawdziwe brzmienie mojego głosu i nauczył mnie wydobywać go świadomie. Mój rozwój artystyczny, duchowy i twórczy od same go początku znajomości wspiera zaś moja cudowna przyjaciółka - Dorota Kościu kiewicz-Markowska. Bez spotkania tych osób, ich zaangażowania i wiary, nie by łabym w tym miejscu, w którym jestem dzisiaj.

Na twojej stronie możemy przeczytać, że swobodnie poruszasz się w świecie muzyki rozrywkowej, musicalowej, jaz zowej oraz klasycznej. Czy któryś z tych gatunków lubisz najbardziej? Wszyst kie gatunki są cudowne i w każdym mam swoje ulubione utwory, które uwielbiam słuchać i wykonywać. Lubię standardy muzyki jazzowej, wolność improwizacji, swobodę wypowiedzi. Muzyka musicalo wa jest lekka i przyjemna. Ujmuje mnie klasyka polskiej muzyki rozrywkowej z wartościowymi tekstami, piękną har monią i wokalną frazą muzyczną, utwory z repertuaru Ireny Santor, Zbigniewa Wo deckiego, Krystyny Prońko czy Kabaretu

58 | MUZYKA |
ROZMAWIAŁA EWELINA ŻUBEREK / FOTO MATYLDA PIETKIEWICZ

Starszych Panów. Mam także słabość do wszystkich songów z repertuaru Whitney Houston, nie tylko ze względu na fakt, iż była ona niezwykle podłączona pod siebie w śpiewaniu, ale również ze względu na piękne teksty oraz świetną instrumentację. Czym tak naprawdę jest dla ciebie mu zyka i jak pomaga ci w życiu codzien nym? Muzyka jest obecna w moim życiu, od kiedy pamiętam. Nie tylko występuję na scenie, ale także organizuję koncerty, udzielam lekcji prywatnych oraz pracuję jako trener motywacyjny - ukończyłam studia podyplomowe z psychologii mo tywacji na SWPS w Warszawie. Dzięki

wszystkim tym aktywnościom mogę do świadczać całej palety barw różnorodnych sytuacji i wyciągać z nich cenne lekcje. A każda taka lekcja uczy mnie, czy droga, którą aktualnie podążam, jest w zgodzie ze mną. Ta świadomość, daje mi inspirację do dalszych działań. Praca nad głosem czy grą na instrumencie to nic innego jak praca nad sobą. W głosie i w grze - wszystko słychać. I tak jak w człowieku - nieustannie jest coś, co można jeszcze poprawić i odkryć. To nieustający taniec, podczas którego należy nauczyć się akceptacji miejsca, w którym właśnie się jest. Muzyka, a szczególnie śpiew - to także niezwykle silna forma

przekazu. Gdy gram czy śpiewam, otwie ram serce w całości, oddaję głosem i grą swoje doświadczenia, smutki i radości.

Jakie są twoje największe artystyczne osiągnięcia? Niewątpliwie włączenie do repertuaru koncertowego utworu „Diva dance” z filmu „Piąty Element” i zreali zowanie do niego teledysku w ramach stypendium Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego. Ostatni recital w Operze na Zamku, w trakcie którego odbyła się premiera teledysku i podczas którego zaśpiewałam „Diva dance” na żywo - to jedno z moich najpiękniejszych muzycznych wspomnień.

Właśnie... „Diva dance”. Wykonanie utworu na żywo wydawało się niemożli we. Ty udowodniłaś, że da się. Nie tylko zaśpiewałaś, ale także zagrałaś i nagra łaś teledysk. Zdradź nam trochę szcze gółów tego przedsięwzięcia. Pomysł zro dził się dzięki mojej przyjaciółce Dorocie, która znając moje możliwości wokalne, poprosiła, bym wykonała ten utwór na jej 50. urodziny. Początkowo nie sądzi łam, że będę w stanie zaśpiewać arię Divy - śpiewanie koloratur to raczej nie była moja bajka. Jednak uznałam, że powin nam chociaż spróbować. Znalazłam nuty i… zaśpiewałam wszystkie dźwięki. Szyb ko skonsultowałam się z moim mentorem wokalnym, który wysłuchał mojego wyko nania i przyznał, że leży to w zasięgu moich możliwości. Podjęłam się tego wyzwania, nauczyłam się i zaśpiewałam „Diva dance” na owych urodzinach. Miesiąc później na pisałam wniosek o Stypendium Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego, który wygrałam i dzięki któremu miałam środki na realizację nagrania audio i wideo. W pół roku od powstania pomysłu - został on zrealizowany.

Każdy artysta o czymś marzy. Jakie jest twoje największe muzyczne marzenie? Tylko jedno? To trudne do określenia. Chciałabym mieć przestrzeń na tworzenie własnej muzyki i nagranie płyty, spoty kać inspirujących muzyków i artystów we współpracy oraz stawiać sobie kolejne mu zyczne wyzwania. Jest jeszcze bardzo wie le rzeczy, które chciałabym zrobić i które zrobię.

| MUZYKA | 59MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2022

Nowy raper na szczecińskiej scenie. Poznajcie Karmana

Nie ukrywa, że w jego rodzinie muzyka zawsze była bardzo ważna, a miłością do rapu zaraził się od starszego brata. Kacper Karman marzenia o koncertach przeplata z pragnieniem piłkarskiej kariery. Czy mamy do czynienia z przyszłą gwiazdą hip hopowej sceny?

ROZMAWIAŁ ŁUKASZ CZERWIŃSKI
/ FOTO ARCHIWUM PRYWATNE KACPRA KARMANA
60

Na początek przedstaw się krótko osobom, które jeszcze cię nie znają. Jak się nazywasz, skąd jesteś i czym się zajmu jesz? - Nazywam się Kacper Karman, pochodzę ze Szczecina. Na co dzień gram w piłkę nożną w Hutniku Szczecin, pracuję w firmie cateringowej, jako przedstawiciel, a jak tylko znajdę chwilę czasu, to zajmuję się muzyką. Jesteś raperem, a ostatnio w serwisie Youtube pojawił się twój nowy numer „Buja się blok”, który w kilkanaście dni osiągnął prawie 3 tysiące wyświetleń. Kawałek „Aladyn” po nad 5 tysięcy w miesiąc. Trzeba przyznać, że masz posłuch. Jesteś zadowolony z tych wyników? - Pewnie, że jestem. Cie szę się każdą wiadomością, kiedy ktoś mi napisze, że kawałek mu się spodobał. Jednak to dopiero mój początek z rapem i uwa żam, że to nie czas, aby zwracać uwagę na liczby, tylko konse kwentnie robić swoje, a wszystko inne przyjdzie z czasem. Mówimy o dwóch kawałkach dostępnych w sieci, to twój peł ny repertuar czy jest tego znacznie więcej? - Pełny repertuar, jeśli chodzi o Youtube. Jest tego więcej, ale dużo kawałków nie ujrzało jeszcze światła dziennego. Czy kawałki, które teraz są dostępne do odsłuchu, będą czę ścią jakiegoś większego projektu? Chcesz wydać płytę czy po prostu dzielisz się twórczością w internecie? - Wrzucam luźno kawałki, czyli tak jak mówisz, dzielę się twórczością w internecie. Z pewnością chciałbym kiedyś wydać płytę, ale nie wybiegam myślami aż tak naprzód. Teraz cieszy mnie pozy tywny odbiór poszczególnych numerów.

Oba utwory, które udostępniłeś na Youtubie, mają przygo towany profesjonalny teledysk. Miałeś jakieś wsparcie przy produkcji czy sam nad wszystkim pracowałeś? - Oba moje kawałki zmontował Bartek Kędzierski, którego serdecznie po zdrawiam.

W klipie możemy zobaczyć twoich znajomych i przyjaciół. Jak ważne jest dla ciebie wsparcie bliskich w tym, co robisz? - Dla każdego artysty czy też sportowca wsparcie bliskich jest bardzo potrzebne. Mam przy sobie ludzi, którzy wspierają mnie

w tym, co robię i na których zawszę mogę liczyć. Działa to też w drugą stronę, oni mogą liczyć na mnie.

W kawałku „Buja się blok” pada kilka porównań piłkar skich. To nie jest przypadek? - Od małego gram w piłkę, dla tego piłkarski akcent będzie częstym bywalcem w moich wy daniach.

Co jest dla ciebie ważniejsze? Piłka czy rap? Gdybyś miał teraz dokonać wyboru, jaką drogą byś poszedł? - Ciężko stwierdzić, co jest ważniejsze. Zarówno tworzenie muzyki, jak i gra w piłkę o czynności, które dają mi dużo frajdy. Gdybym miał dokonać wyboru, to stawiam jednak na drogę muzyczną i na niej chcę się teraz bardziej skupić.

Wróćmy do tematu muzyki. Teksty zapewne piszesz sam, a jak wygląda kwestia bitów? To też twoja produkcja? - Tak, teksty piszę sam, natomiast bity są stworzone przez zagra nicznych producentów.

Skąd u ciebie pasja do tego rodzaju muzyki? Kto ciebie zainspirował? - Od dziecka w mojej rodzinie muzyka to nie rozłączny element. Zainspirował mnie z pewnością mój starszy brat, który jako pierwszy puścił mi rap. Pamiętam, że miałem taką przenośną MP3, na którą zgrał mi dokładnie 136 kawałków. Przez ponad rok słuchałem ich w kółko. Rapu słuchałem w tych gorszych, jak i też w lepszych chwilach i nie wyobrażam sobie życia bez niego.

Wiele osób związanych z rapem od kilkudziesięciu lat kryty kuje obecne produkcje. Według nich to już nie jest ten sam przekaz. Jakie jest twoje zdanie na ten temat? - Uważam, że w polskim rapie jest miejsce na kawałki, które mają przy słowiowo „bujać”, jak i też na te, które niosą ze sobą przekaz. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Gdzie można cię usłyszeć na żywo? Masz w planach jakieś koncerty? - Zagranie swojego koncertu to na pewno jedno z moich marzeń. Czas pokaże, jeśli powiększę swój repertuar i dostanę jakąś ciekawą propozycję, to kto wie… (uśmiech).

| MUZYKA |
Oryginalna włoska kuchnia! Pizze, kremy z pomidorów, pasty, gnocchi, które powstają wyłącznie z najwyższej jakości włoskich składników! Modra 33, Szczecin | plywak1111@interia.pl | tel. 690 516 694 FB @pizzapabloszczecin #reklama

na fetę z przyjaciółmi

Planujecie

Zorganizujemy

#przyjdź
#reklama
przyjęcie?
dla Was Komunię, Chrzest, urodziny, obiad weselny, wigilię pracowniczą. Gwarantujemy piękny widok na Odrę, pyszne greckie potrawy i przemiłą obsługę. Zapraszamy do składania rezerwacji pod nr tel: 609200151 Adres e-mail: thegreekouzeri@gmail.com

Cafe Niebko

Na okazje małe i wielkie w unikatowej oprawie

Niepowtarzalna lokalizacja, tradycyjna kuchnia, doskonała obsługa i dekoracje, których próżno szukać, gdziekolwiek indziej. Cafe Niebko to miejsce, które obo wiązkowo należy odwiedzić, mieszkając w Szczecinie, ale przede wszystkim mieć na uwadze podczas organizacji przyjęć.

- Bardzo fajne miejsce. Superobsługa. Bardzo dobre jedzonko, no i spory kącik dla dzieci, a w zasadzie cała bawialnia. Super miejsce dla rodziców i pociech - komentuje pan Tomasz. A pani Katarzyna uzupełnia - wspaniałe miejsce! Przepyszne jedzenie. Cudowna obsługa. Pani Asia, kobieta z wielkim sercem, która tworzy to miejsce, to osoba, z którą wszystko można dogadać. Podpowie, pomoże. Do tego tworzy świetną, przytulną atmosfe rę. Powtórzę, że jedzenie przepyszne. Duże porcje, duży wybór, każda rzecz jest dopracowana, doprawiona. Do tego duży kącik dla dzieci jest wielkim plusem na imprezy czy nawet na obiad lub kawę z ciastem. Na pewno nieraz tu wrócimy i polecamy wszystkim.

Cafe Niebko to przytulny lokal z rodzinną tradycją działający przy Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie. Wyjątko we usytuowanie zachęca do połączenia wizyty w restauracji ze zwiedzaniem muzeum. Do dyspozycji gości jest aż 250 mkw. oraz bawialnia dla dzieci. Tak duża powierzchnia jest inspiracją do organizacji na miejscu spotkań tematycznych, a także różne go rodzaju jubileuszów. Rocznice, spotkania biznesowe, Wigilie firmowe, a także urodziny, chrzciny czy komunie zwieńczone uroczystym obiadem w wyjątkowej aranżacji to specjalność Cafe Niebko. Wszystko zorganizowane na najwyższym pozio mie, o czym świadczą opinie zadowolonych klientów dostępne w internecie.

Jak mówi właścicielka, zespół dokłada wszelkich starań, aby każdy znalazł tu miejsce dla siebie - dorośli mogli ode tchnąć przy kawie i pysznym posiłku, a dzieci wyszaleć się w bawialni, która dopiero co przeszła gruntowną renowację. Cała oferta powstaje w oparciu o potrzeby klientów. Menu obej muje kuchnię tradycyjną - domową w tematyce niedzielnego obiadu. Wszystko od ciast, aż po makarony jest robione na miej scu. Własnoręcznie są tu też tworzone dekoracje. Boho, glamour i inne style nadają spotkaniu spektakularnego wymiaru.

Osoby zainteresowane wynajęciem sali na swoją uroczystość powinny dokonać rezerwacji przynajmniej z miesięcznym wy przedzeniem. A ci, którzy chcieliby po prostu wpaść na kawę i ciasto, zawsze są mile widziani. tel: 515 432 461, e-mail: jtcatering@wp.pl Niemierzyńska 18A,71-899 Szczecin www.cafeniebko.pl

64 | KULINARIA | #materiał partnerski
#reklama PRAWDZIWY SMAK ITALII www.trattoria-toscana.pl Rezerwacje tel. 91 431 02 72 | Pl. Orła Białego 10, Szczecin

Myślenie pozytywne jest proste!

Rok temu 26-letni Filip Klapczyński wydał swoją pierwszą książkę „W pułapce wampira emocjonalnego”. Wówczas przekonywał nas, że wampiry, te emocjonalne, istnieją. Teraz porywa czytelnika w podróż o myślach i myśleniu.

Jesteś absolwentem Wyższej Szkoły Logistyki. Od dziecka interesowa łeś się także psychologią. W książce „W pułapce wampira emocjonalnego” zwracasz uwagę na to, że toksyczność w relacjach występuje na porządku dziennym. Piszesz o wampiryzmie emocjonalnym. Na czym polega to zja wisko?

- Książka „W pułapce wampira emocjo nalnego” jest napisana na podstawie pra cy z socjologii i etyki na WSL. Wówczas postanowiłem rozszerzyć pewne prze myślenia i osobiste obserwacje. Pomysł wynikał z faktu, że wiele osób może doświadczać wielu negatywnych rela cji. Czasami jest w nich tej toksyczności mniej, a czasem za dużo. Wampiryzm emocjonalny to czerpanie energii emo cjonalnej i psychicznej od innej osoby. To żerowanie na innych i ich kosztem. To bardzo niebezpieczne zjawisko, które może zniszczyć człowieka. Należy pod jąć odpowiednie kroki, aby się chronić przed tego typu interakcjami. Warto przy

jąć pewne postawy względem tego zja wiska. To pozwala na zrozumienie tego, co nam się może stać i do czego może to doprowadzić. Przede wszystkim najważ niejsze to chronić siebie i swoje zdrowie psychiczne i emocjonalne. Książka po zwala zrozumieć to zjawisko w szerokim kontekście i wzbogaca o narzędzia po zwalające na radzenie sobie z tego typu zachowaniami i osobowościami.

Twoja najnowsza książka to „Porad nik Współczesnego Myśliciela”. Za znaczasz w niej, że powinniśmy skupić się na pozytywnych myślach. Dlaczego w naszych głowach nie powinno być miejsca na te negatywne?

- Nasze myśli są bardzo ważną kwestią. Wpierw to one pojawiają się w naszych umysłach. Kolejno potem na ich podsta

wie powstają emocje. Te przeradzają się w zachowania. Książka w sposób dosko nały zawiera wszystkie najważniejsze informacje dotyczące myślenia. W jaki sposób może ono nam pomóc, ale także w jaki sposób może nam zaszkodzić. Im więcej pozytywnych myśli, tym więcej pozytywnej energii. Negatywne myśli pociągają za sobą negatywne konsekwen cje. Taki mamy świat, jak o nim myślimy. W sposób doskonały wyraził to Henry Ford. Powiedział, że jeżeli myślisz, że coś możesz lub czegoś nie możesz, za każdym razem masz rację. Negatywne myśli cią gną nas w dół. Powinniśmy skupić się na tym, aby było w naszych umysłach, jak najwięcej pozytywnych myśli, ponieważ to przełoży się na pozytywne rezultaty w rzeczywistości, która nas otacza. Co nie oznacza, że powinniśmy sztucznie gene rować jedynie pozytywność. Ona ma być rezultatem tego, że mamy dobre myśli i dobrze się czujemy. To my decydujemy o tym, jakie myśli będziemy dokarmiać częściej. Gdy perspektywa się zmienia, my także się zmieniamy. Nie warto tak że się samooszukiwać. Jeśli czujemy się z czymś źle, to wyraźmy to.

Czy można w jakiś sposób nauczyć się myśleć pozytywnie?

Myślenie pozytywne jest proste. Po co myśleć negatywnie, skoro możemy myśleć pozytywnie? Fajną metodą jest medytować. Można zacząć od 20-mi nutowych sesji. Skup się na oddechu i oczyszczaj umysł. Także afirmacje są bardzo pomocne. Afirmuj się codziennie pozytywnymi hasłami. Od naszego nasta wienia bardzo dużo zależy. Już uświado mienie sobie tej kwestii jest często wy zwalające.

| KSIĄŻKI | 66
ROZMAWIAŁA EWELINA ŻUBEREK / FOTO ARCHIWUM PRYWATNE
Aż 400 modeli opraw -50% Salon optyczny Progress Serwis, Al. Wyzwolenia 47/U1, Szczecin tel. 517 251 203 | Progress.Serwis | www.optykps.pl #reklama

Medycyna EstetycznaMĘSKA sprawa

medycyny estetycznej. O rosnącym zapotrzebowaniu na męskie usługi, świadczy chociażby tzw. turystyka estetyczna i rosnąca liczba wyjazdów do krajów takich jak Turcja, m.in. na zabiegi przeszczepu włosów. Tymczasem jakość usług, najnowsze technologie i procedury wykorzystywane w polskich gabinetach medycyny estetycznej niczym nie odbiegają od tych wykonywanych zagranicą. Warto również zaznaczyć, iż najczęściej zgłaszane przez panów oba wy związane z odczuwaniem bólu w czasie zabiegu możemy w znacznym stopniu ograniczyć lub nawet całkowicie zniwelo wać. Dbamy też o dyskrecję i komfort, starając się zapewnić mak symalną anonimowość.

MĘSKA SKÓRA

Zabiegi medycyny estetycznej dedykowane panom nieco róż nią się od tych przeprowadzanych wśród pań z uwagi na fakt, iż procesy starzenia u mężczyzn przebiegają inaczej niż u kobiet. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź uzyskamy, przyglądając się budowie męskiej skóry. Porównując ją ze skórą kobiet, łatwo stwierdzić, iż jest ona znacznie grubsza, zwykle ciemniejsza (bar dziej odporna na działanie promieniowania UV) oraz bardziej od porna na wszelkiego rodzaju uszkodzenia, dzięki zawartości więk szej ilości gruczołów łojowych, a także włókien kolagenowych. Oczywiście w dużym stopniu pokryta jest też zarostem, który de facto stanowi jej dodatkową warstwę ochronną. Nic więc dziw nego, iż procesy starzenia męskiej skóry zachodzą wolniej. Warto również podkreślić, iż procesy te u mężczyzn zachodzą nie tylko wolniej, ale także bardziej równomiernie i harmonijnie. Dzieje się tak dlatego, iż poziom męskich hormonów płciowych nie obniża się z wiekiem tak gwałtownie, jak ma to miejsce u kobiet w okresie menopauzy. Wysoki poziom testosteronu pozytywnie wpływa tak że na utrzymanie prawidłowej masy kostnej, w tym dobrego stanu kości twarzoczaszki. To wszystko sprawia, iż stosunkowo długo panowie mogą cieszyć się dobrym wyglądem.

ZABIEGI DEDYKOWANE PANOM

Temat mężczyzn korzystających z zabiegów medycyny estetycznej jeszcze do niedawna był tematem tabu. Niewielu panów przyznawało się do korzystania z zabiegów ingerujących w ich wygląd. Te czasy na szczęście bezpowrotnie mijają, a dbanie o siebie przybiera znaczenie szersze niż uprawianie sportu i właściwe odżywianie. Dziś od mężczyzn wymagamy równie dużo, co od kobiet, a zadbany mężczyzna jest synonimem sukcesu, zwłaszcza zawodowego. Naprzeciw rosnącym oczekiwaniom panów, a także względem panów wychodzą zabiegi z zakresu chirurgii plastycznej oraz

W przypadku panów postępujemy w taki sposób, by mężczyzna nie zatracił typowych męskich cech i wyglądał jak najbardziej na turalnie!

W moim Gabinecie Medycyny Estetycznej panowie najczęściej wybierają zabiegi z kwasem hialuronowym i stymulatorami tkankowymi. Popularne są procedury laserowe, leczące chrapa nie, redukujące blizny potrądzikowe, wypłycające zmarszczki. Leczymy nadpotliwość, zmiany skórne oraz wspomagamy tera pie leczenia łysienia.

Zapraszam - Beata Pawelec dr_pawelec | +48 883 119 666 kontakt@beata-pawelec.pl Os. Centrum, 11 Listopada 38/U5, Stargard

68 | ZDROWIE I URODA | #materiał partnerski
#reklama

Dental Service zmienia się nie do poznania. „Stwarzamy lekarzom warunki do rozwoju”

Nowi właściciele, nowa kadra menadżerska, perspektywiczne plany rozwojowe i ambitny pro gram wsparcia dla lekarzy. Wszystko po to, by jedna z najbardziej uznanych przychodni w Szczecinie jeszcze szerzej wychodziła naprzeciw oczekiwaniom pacjentów. – Mamy sprawdzoną kadrę, wspaniałych specjalistów, którzy cieszą się wielkim uznaniem osób potrzebujących pomocy. Chęć rozwoju motywuje nas do poszerzania zespołu. Szukamy ambitnych lekarzy, którzy razem z nami będą budować nowoczesną klinikę w centrum miasta – mówi dr Katarzyna Kazojć, prezes zarządu Dental Service.

Mnóstwo planów i szereg nowych inwestycji. Znana przy chodnia niebawem stanie się nowoczesną kliniką.

- Otwieramy się na zmiany i jestem przekonana, że wszyscy leka rze, którzy czują potrzebę aktywnego działania i chęć budowania nowoczesnej przychodni, która jest już rozpoznawalna w Szcze cinie, ma swoich wiernych pacjentów i zespół, który od lat buduje jej renomę, będą świetnie czuli się w naszym zespole – przekonu je dr Katarzyna Kazojć, prezes zarządu Dental Service.

Dental Service to przychodnia działająca przy ul. Niedziałkow skiego w Szczecinie. Głównym obszarem działania kliniki jest działalność dentystyczna i protetyczna, ale w przychodni dzia łają także gabinety kardiologiczne, ginekologiczne i najstarsza w Szczecinie niepubliczna szkoła medyczna.

- Mamy pracownię protetyczną, co jest bardzo wygodne dla le karzy i pacjentów. To skraca czas realizacji usług, bo zazwyczaj pracownie lokowane są poza gabinetami dentystycznymi. Może my pochwalić się pracownią RTG, jesteśmy w stanie dogłębnie zweryfikować stan uzębienia pacjenta i szybko wdrożyć plan le czenia – mówi dr Kazojć.

Jesień 2022 w Dental Service to czas zmian. Plany rozwoju przy chodni są ambitne: - Mamy dużą przestrzeń, podejmujemy szereg nowych inwestycji, mamy doświadczoną kadrę gotową do dzie lenia się wiedzą. Stawiamy sobie za cel przygotowanie oferty, która będzie atrakcyjna dla pacjentów, którzy korzystają z usług Dental Service na Narodowy Fundusz Zdrowia, ale także dla tych poszukujących leczenia prywatnego. Planów jest całe mnóstwo

i niebawem będziemy je szerzej komunikować w naszych me diach społecznościowych – mówi Katarzyna Kazojć, prezes zarządu Dental Service. Jak mówi dr Kazojć, przychodnia jest otwarta na współpracę z lekarzami z Ukrainy. Kilkoro z sukcesem dołączyło już do zespołu.

Priorytet? Kompleksowe podejście do leczenia pacjentów Poszerzenie zespołu Dental Service o nowych specjalistów z za kresu dentystyki, ale i innych specjalności to plan mający na celu kompleksową opiekę nad pacjentem.

Jak mówi lek. stom. Aleksandra Nagay, współautorka nowej kon cepcji funkcjonowania przychodni, w Szczecinie brakuje miejsc, które holistycznie podejdą do pacjenta. - Możemy leczyć tylko konkretną przypadłość i odsyłać pacjenta od gabinetu do gabi netu. Możemy też spojrzeć na jego organizm, jak na jedną całość i wnikliwiej poszukać przyczyn dolegliwości. Jako lekarz i na turoterapeutka staram się widzieć nie tylko bolący ząb. W nowej strategii naszej przychodni stawiamy na możliwie nowocze sne rozwiązania, a moim celem jest doprowadzenie, by pacjent wyszedł z naszej przychodni nie tylko z pięknym uśmiechem, ale by wyszedł zdrowszy jako człowiek. Byłabym bardzo szczę śliwa, gdyby Dental Service stał się przychodnią dbającą o cało ściowy dobrostan pacjenta. Zapraszamy do zespołu neurologów, dietetyków, fizjoterapeutów. Połączenie tych wszystkich specjal ności sprawi, że w jednym miejscu pacjenci znajdą kompleksową obsługę. Jestem również zwolenniczką rozwiązań naturalnych i rozmawiamy o ich zastosowaniu w rozwoju naszej przychodni – dodaje lek. stom. Aleksandra Nagay.

Dental Service Sp. z o.o., tel. 91 433 58 24 ul. Niedziałkowskiego 25, Szczecin

70 | ZDROWIE I URODA | #materiał partnerski
#reklama

Trycho&Care Natalia Lenarczyk, profesjonalna pielęgnacja skóry głowy i włosów

Wiele mówi się o pielęgnacji skóry twarzy i ciała, jednak temat pielęgnacji skóry głowy często jest pomijany. Natalia Lenarczyk, założycielka autorskiego salonu Trycho&Care Lenarczyk, postanowiła to zmienić. Na swoim koncie ma już pierwsze sukcesy, a kolejka jej klientów powiększa się każdego dnia.

W swojej pracy łączy dwa światy - świat trychologii i świat fryzjerstwa. Z wykształcenia jest biotechnologiem, genetykiem i trychologiem. Tematem pielęgnacji skóry głowy oraz włosów zdecydowała się zająć z pasji. Ukończyła w tym celu odpo wiednie studia podyplomowe i szereg kursów. Jak podkreśla - to praca, w której nie można osiadać na laurach i poprzesta wać na raz zdobytej wiedzy. Dlatego na profilu Trycho&Care można zaobserwować liczne szkolenia, kursy i konferencje, w jakich bierze aktywnie udział założycielka.

Oferta Trycho&Care Lenarczyk jest skierowana zarówno do pań, jak i panów, a także dzieci. Przygoda z trychologią za czyna się tu od konsultacji. Wnikliwy wywiad z klientem ma na celu ustalić istotę problemu oraz jego przyczynę. Każda in formacja jest ważna, zaczynając od pielęgnacji, diety, kończąc na chorobach i badaniach krwi. Całość konsultacji dopełnia ba danie trichoskopem. Następnym krokiem jest ułożenie odpo wiedniego planu pielęgnacyjnego, suplementacji i diety. Czę sto na tym etapie problem zostaje rozwiązany. W przypadku głębszych problemów układany jest plan zabiegowy. - Zawsze pracuję bardzo indywidualnie z podopiecznym i dokładam wszelkich starań, aby prawidłowo rozpoznać, z czym zmaga się osoba, która trafia do mojego gabinetu - wyjaśnia Natalia Lenarczyk. - Skupiam się zarówno na skórze głowy, jak i łody dze włosa. Pomocy często szukają u mnie osoby cierpiące na nadmierne wypadanie włosów, łojotok, łupież, ŁZS oraz łusz czycę. Nieobce są również osoby zmagające się z łamliwością włosów oraz kiepską kondycją. Zabiegi, jakie oferuje gabinet to między innymi oczyszczanie trychologiczne, laseroterapia, infuzja tlenowa, mezoterapia oraz karboksyterapia. Gabinet wyróżnia się również ofertą za biegów pielęgnacyjnych, takich jak nanoplastia, nanokeratyna, nanobotox czy bardziej holistyczna krioterapia włosów. Możli wości są dziś ogromne i jak mówi specjalistka - to, że dziadek

i ojciec łysieli, nie oznacza, że syn również musi.

Co ważne Trycho&Care Lenarczyk to też szkolenia. Swoją wiedzę mogą tu uzupełnić profesjonaliści oraz osoby niezwią zane z branżą, których pasją jest pielęgnacja włosów i skóry

głowy. System kursów jest podzielony na odpowiednie pakiety i tematy, tak aby każdy wyszedł z satysfakcjonującym zesta wem nowych informacji. Szkolenie kończy się certyfikatem, a kursanci mają możliwość stałego kontaktu z instruktorem. Jest możliwość skorzystania z dotacji z urzędu pracy.

Natalia Lenarczyk ze swoją wiedzą stara się docierać do jak największej grupy osób. Dlatego też rozpoczęła warsztaty i spotkania w szkołach podstawowych z dziećmi. Wydarzenia mają bezpłatną formułę. Obowiązują jednak wcześniejsze zapi sy. Specjalistka sprawdza skórę głowy dzieci, a także opowiada o tym, czym zajmuje się trycholog. Każdy uczeń otrzymuje dy plom, na którego odwrocie czeka instrukcja prawidłowej pielę gnacji skóry głowy dla rodziców.

- Pielęgnacja skóry głowy jest bardzo ważnym tematem, który powoli zyskuje popularność - mówi Natalia Lenarczyk. - Waż ne, aby wybierając specjalistę, któremu powierzymy swoje zdrowie, sprawdzić, czy możemy mu zaufać, czy ma odpo wiednie kwalifikacje, aby się nami zająć. Na początek warto zajrzeć do spisu Centralnego Rejestru Gabinetów Trycholo gicznych i Polskiego Stowarzyszenia Trychologicznego. Osoby zainteresowane wizytą w salonie Trycho&Care Lenarczyk mogą umówić się za pośrednictwem Booksy, FB lub telefonicznie.

Trycho&Care Lenarczyk, Małkowskiego 29/4 Szczecin tel: 502024762 | FB @Trycho&Care Lenarczyk IG @trycho_care_lenarczyk

72 | ZDROWIE I URODA | #materiał partnerski

Gdy boli cię przewlekle głowa i nie wiesz, co jest przyczyną

Jakiej grupy pacjentów dotyczy ten problem? - Dotyczy głównie osób starszych. Choć do specjalistów coraz częściej zaczyna zgłaszać się młodzież. Przyczyną ich dysfunkcji może być również nawykowe żucie gumy, obgryzanie paznokci oraz niekontrolowane nagryzanie lub zwijanie warg podczas prac wymagających koncentracji.

Czy to jedyne przyczyny? - Nie, powodów jest więcej. Staw skroniowo-żuchwowy, to jedyny połączony, podwójny staw w naszym organizmie, kóry musi pracować symetrycz nie. Jest on odpowiedzialny za poruszanie żuchwą do przodu, do tyłu oraz na boki. Każdy problem uniemożliwiający pra widłowe działanie tego złożonego systemu mięśni, więzadeł, krążków stawowych i kości jest określany jako dysfunkcja stawu skroniowo -żuchwowego. Jeśli ta symetria zostaje za burzona z powodu braków zębowych, wady zgryzu, urazu me chanicznego w przeszłości lub nadmiernego napięcia mięśni, wówczas dochodzi do jego przeciążenia i wyżej opisanych dolegliwości. Ból może mieć charakter okresowy i nasilać się np. w czasie zwiększonego stresu.

Historii pacjentów leczących się latami u lekarzy różnych specjalności jest wiele. Osoby te zazwyczaj szukają pomocy w le czeniu takich dolegliwości jak: zawroty gło wy, bóle i ucisk za oczami, ból przy ziewaniu czy też szerokim otwieraniu lub zamykaniu ust, szumy w uszach, upośledzenie słuchu, nocne zgrzytanie zębami i wiele więcej. Okazuje się, że problemy te mogą mieć wspólne podłoże, a kierunkiem ich skutecz nego rozwiązania jest właściwa diagnoza.

Jak leczyć ten problem? - Dostępnych jest wiele różnych metod, które mogą znacznie zmniejszać nasilenie objawów. Leczenie tych zaburzeń będzie polegało na przywróceniu równowagi napięcia mięśniowego, odbudowie protetycz nej brakujących zębów czy też wyrównaniu zębów przez leczenie ortodontyczne. W diagnostyce i leczeniu muszą współpracować specjaliści z kilku dziedzin. Wśród nich są radiolodzy, stomatolodzy, protetycy, ortodonci, implantolodzy i fizjoterapeuci. Wszystko to prowadzi do uzyskania pięknego, estetycznego uśmiechu, ale przede wszystkim, pomaga ulżyć w bólu cierpiącemu pacjentowi. Rozmawiała lek. Anita Szyrocka-Frukacz, specjalista I-ego stopnia stomatologii ogólnej.

ul. Europejska 35/LU2, Szczecin | tel. 609 558 088 forte@vite.com.pl | www.forte-vite.pl

74 | ZDROWIE I URODA | #materiał partnerski

Profesjonalne gabinety medyczne

Fizjodąb oferuje fachową, skuteczną i kompleksową pomoc medyczną w zakresie ortopedii, fizjoterapii, radiologii oraz diete tyki klinicznej. Nasze Centrum to profesjo nalna placówka pełna specjalistów.

Gabinet Fizjodąb to specjalistyczne gabinety medyczne oraz fizjoterapeutyczne stworzone z marzeń i pasji dwóch założycie li. Naszą ideą jest prowadzenie leczenia przez zabiegi rehabili tacyjne, fizjoterapeutyczne oraz masaż poprzedzony dokładną i szczegółową analizą stanu zdrowia Pacjentów. Podpierając wieloletnie studia i szkolenia szerokim doświadczeniem prak tycznym, nasi Specjaliści zawsze na pierwszym miejscu stawia ją bezpieczeństwo i profesjonalizm, ponieważ naszym najwięk szym priorytetem jest Pacjent i jego sprawny powrót do zdrowia i dobrego samopoczucia.

Terapię zawsze dostosowujemy do indywidualnych potrzeb pa cjenta. Dzięki temu każdy nasz fizjoterapeuta oraz lekarz spe cjalista może zagwarantować Państwu wysoką jakość świad czonych zabiegów rehabilitacji i fizjoterapii. Zróżnicowana załoga pozwala dostosować zabiegi indywidualnie w zależności od potrzeb. Dbamy o dobre samopoczucie naszych pacjentów już od momentu przygotowania do wizyty, bo tylko w sympa tycznej atmosferze i przy dobrym nastawieniu możliwe są szyb kie efekty rehabilitacji.

Fizjodab - Gabinety Medyczne

Adama Mickiewicza 142, Szczecin Mail: biuro@fizjodab.pl | Mobil: +48 502 878 020

#materiał partnerski | ZDROWIE I URODA | 75MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2022

Pokonała 150 km biegu przez Saharę i zmieniła swoje życie. To jedyna szczecinianka z takim osiągnięciem

Skończyła z życiem „kanapowca”, zrzuciła 70 kg i zamieniła się w aktywną miłośniczkę sportów ekstremalnych. Pokonała m.in. 150 km Runmageddonu przez Saharę, bieg po górach Kaukazu i ekstremalny spływ kajakarski w Austrii. Kamila Januszewska ze Szczecina przeszła prawdziwą metamorfozę, a swoimi osiągnięciami pragnie inspirować innych.

Który z runmageddonów był dla pani największym wyzwaniem i jest naj większą dumą? - Dla mnie największym runmageddonedm było spotkanie z samą sobą. Pokonanie strachu, lęku, ciemnych myśli. Zdobycie się na wyjście ze stre

fy bezsilności i nijakości. Dzięki temu, jak feniks odrodziłam się na nowo i dziś mogę pokazywać innym, że chcieć to móc, a moja historia jest tego najlepszym dowodem.

Pokonała pani 150 km biegu przez

Saharę, skąd wziął się pomysł na ten start? - Kręcą mnie sporty nie dla każ dego. Takie, w których można spraw dzić siłę charakteru i wytrzymałość or ganizmu - najlepiej w ekstremalnych warunkach, jak rozgrzana słońcem Sa hara. Biegowo zadebiutowałam w Bul warove na Łasztowni na dystansie 5 km. Spodobało mi się, więc zaczęłam szukać kolejnego wyzwania, ale z nutą ekstre malności. Tak trafiłam na runmageddon w Poznaniu - dystans 3 km. Kiedy stanę łam na mecie, wiedziałam już, że to do piero początek. Polecono mi stronę inter netową, za pośrednictwem której można rejestrować się na runmageddony o za sięgu światowym. Odkryłam na niej bieg przez Saharę w południowym Maroku. Do wyboru było kilka dystansów, wy brałam 50 km i zaczęłam przygotowania. Miała pani wsparcie? Czy zdecydowa ła się pani na przygotowania na wła sną rękę? - Bieg jest wymagający, więc i trening taki musi być. Żeby odpowied nio się przygotować, skorzystałam ze wsparcia trenera. Stopniowo zwiększa łam dystans wybiegów. Przygotowywa łam się nawet sześć razy w tygodniu po trzy razy dziennie. Do tego doszła spe cjalna dieta i odpowiednie nastawienie. Głowa to podstawa. Dlatego też, kiedy byłam już na miejscu, zdecydowałam się

| SPORT | 76
ROZMAWIAŁA AGATA MAKSYMIUK / FOTO ARCHIWUM PRYWATNE KAMILI JANUSZEWSKIEJ

zwiększyć dystans z 50 km na 120 km. Choć ostatecznie przebiegłam 150 km (uśmiech).

O zmianie dystansu mówi pani z dużą lekkością, a przecież do trzy razy wię cej. Co popchnęło panią do tej decyzji? - Wszyscy uczestnicy biegu zostali za kwaterowani w namiotach na pustyni. Ja trafiłam pod namiot z Eweliną, trenerką personalną z Gliwic. Nie znałyśmy się, ale przegadałyśmy całą noc. To Ewelina namówiła mnie na zwiększenie dystansu. Obiecała, że nie zostawi mnie na trasie i będzie wspierać – zgodziłam się.

Jak wyglądał bieg? - Dystans był po dzielony na trzy dni. Zaczynaliśmy rano, kończyliśmy wieczorem, potem sen i znowu na trasę. Dni były piekielnie go rące, noce lodowate. Droga prowadziła przez piaszczyste wydmy oraz kamie nistą część pustyni i góry Atlas. Widoki i kolory były niesamowite. Oczywiście nie obeszło się bez kryzysów. Musia łyśmy podtrzymywać się na duchu i na nogach. Drugiego dnia usiadłyśmy na wydmach i nie miałyśmy siły wstać. W pewnym momencie Ewelina po prostu się podniosła i pociągnęła mnie za sobą mówiąc - lecimy! I tak przebiegłyśmy za rękę przez całą pustynię. Na koniec trasy na zawodników czekała „niespodzianka” - ostatni kilometr z 10 kg workiem pia chu na plecach. Cały camp wybiegł nas dopingować, a ja myślałam tylko o tym, że nigdy w życiu nie byłam taka zmęczo na, że zrobiłam 150 km po Saharze. 150! I to przez pomyłkę na trasie, bo przecież miałyśmy przebiec 120 km.

Jak to pomyłkę? - Po prostu pobiegły śmy w niewłaściwym kierunku i zrobi łyśmy większy dystans (uśmiech). Ale to nic, przyjęłyśmy to z uśmiechemnajważniejsze, że marzenie się spełniło. Jestem pierwszą szczecinianką z takim osiągnięciem. Zresztą nie tylko to, bo za raz po powrocie do domu zrobiłam kurs na trenera personalnego i instruktora si łowni i dietetyki, a obecnie studiuję psy chologię kliniczną i seksuologię. Mocno wzięłam się za swój rozwój.

Jednak to nie jedyna pani przygoda. Był jeszcze Kaukaz, był ekstremalny

spływ kajakowy i to z olimpijczykami. Podobno podczas spływu wydarzył się wypadek? - To prawda, nurt zrzucił mnie na skały, wpadłam pod wodę i nagle zna lazłam się po drugiej stronie rzeki. Moje serce stanęło na chwilę - dosłownie. Przeżyłam śmierć kliniczną. Pamiętam, że kiedy pomyślałam - szkoda, że muszę odejść tak szybko, woda mnie wypuści ła. To było niesamowite przeżycie, ale nie zraziło mnie do dalszych podbojów. Pewnie dlatego znalazłam się na Kauka zie (uśmiech). Bieg był trudny, dystans wynosił 50 km i podobnie jak na Saharze był podzielony na trzy dni. Temperatura nie była wysoka, można było się przysto sować, ale biegło się cały czas pod górę. Wiele rekompensowały piękne widoki i zwierzęta na trasie (uśmiech).

Aż trudno uwierzyć, że przed tym nie była pani związana ze sportem i zmagała się z nadwagą. - Nie zawsze byłam taka waleczna. Kiedyś byłam fan ką kanapowego stylu życia, dziś jestem łowczynią przygód, aktywną biegaczką i inspiruję kobiety. Piszę nawet książkę o mojej przemianie, aby zmotywować innych do spełniania marzeń. Doskona

le pamiętam czas, gdy ciężko było mi wyjść z mieszkania, poruszać się, iść na zakupy. Czułam się ciężka, nieatrakcyj na, mało kobieca. Postanowiłam zmienić to małymi krokami i uparcie dążyłam do celu. Zaczęłam od marszobiegu i truchtu, później biegania. W dalszej kolejności zapisałam się na siłownię. W końcu do tarłam do momentu, gdy straciłam 70 kg wagi. Zauważyłam, że dziewczyny czę sto boją się iść na siłownię, bo się wsty dzą, że będą źle wyglądać, że inni będą je oceniać. Ale siłownia jest od tego, aby pozbyć się kilogramów. Nie ma się co przejmować tym, czy ktoś będzie na nas patrzył, czy nie. Zamartwianie się do ni czego nie prowadzi. Ale to taki wniosek, do którego trzeba dojść samemu. Dziś jestem otwarta na świat. Kładąc się spać, nie mogę doczekać się jutra.

W takim razie jak brzmi pani przepis na sukces? - Uważam, że aby odnieść sukces, trzeba wyjść ze swojej strefy bezpieczeństwa, opuścić to zamknięte pudełko, w którym się trwa. Jeśli to się uda, uda nam się wszystko. Mierząc wy soko, udowadnia się, że można robić rze czy niesamowite.

| SPORT | 77MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 11/2022
chiptuning hamownia serwis Chcesz wiedzieć, ile koni może mieć Twoje auto? Odwiedź naszą stronę i przetestuj konfigurator. www.rmotors.pl ul. Kurza 7, Szczecin | tel. 513 578 217 FB CarDetailingSzczecin FOLIE OCHRONNE SAMOREGENERUJĄCE Najlepsze zabezpieczenie lakieru przed uszkodzeniami mechanicznymi POWŁOKI CERAMICZNE I KWARCOWE Poprawa wyglądu, łatwiejsza pielęgnacja, ochrona przed UV, wysoka twardość Zabezpiecz lakier swojego auta!

MEBLE NA WYMIAR KUCHNIE SZAFY / SCHODY USŁUGI STOLARSKIE

Meble w zabudowie na indywidualne zamówienie klienta. Nasze usługi obejmują cały proces – od projektu aż po jego wykonanie. Wykonujemy również frezowanie oraz wycinanie maszyną CNC między innymi w płycie MDF, sklejce i drewnie.

Twój piękny i bezpieczny dom!

OKNA / DRZWI ROLETY BRAMY OCIEPLENIA

do

obsługa i doradztwo

Szczecin

Fachowa
Zapraszamy
kontaktu: ul. Cicha 3,
- Załom tel: 884 660 614 | email: phubieganski@wp.pl

15 października 2022 szczecinianki i szczecinianie przeszli ulicami w barwnym, wesołym korowodzie - Marszu Różowej Wstążki - przeciwko rakowi piersi! Marsz miał swój finał w Filharmonii im. M. Karłowicza i był to jedyny w swoim rodzaju i niezwykły wstęp do cyklu wydarzeń FilHERmonia. FilHERmonia to opowieść o kobietach, którą one same od zawsze współtworzyły, współtworzą i będą współtworzyć. Warto zauważyć, że w październiku - mie siącu poświęconym walce z rakiem piersi - filharmonia wspierała kobiety nie tylko w aspekcie zdrowotnym, ale także i tym duchowym. Ostatnie dni października były lekarstwem dla ciała, ale i ducha oraz umysłu. Relacje ze wszystkich akcji można obejrzeć w mediach społecznościo wych filharmonii. (materiały prasowe)

80 | WYDARZENIA |
Różowa wstążka fot. Rafał Ceglarek
#reklama

„Szukając piękna” zdjęcia i rysunki studentów architektury

Ruszyła wystawa zdjęć i rysunków z Włoch, Ukrainy oraz regionu Pomorza Zachodniego autorstwa studentów Wydziału Architektury ZUT. Można ją oglądać w Galerii Forma przy ul. Żołnierskiej. Prezentowana ekspozycja stanowi podsumowanie całokształtu działalności Studenckiego Koła Naukowego DISEGNO. - Studenci chętnie poznają polskie dziedzictwo kulturowe i każdego roku jeżdżą na wyprawy szkoleniowo-badawcze po Europie, Polsce i Pomorzu Zachodnim - mówi Filip Bielecki, jeden z członków SKN DISEGNO. - W 2017 roku byliśmy na Ukrainie i dwa razy we Włoszech. Najobszerniej eksponowana jest włoska wystawa pt. „Szukając piękna. Między tradycją a nową kreacją. Bergamo-Mediolan-Rawenna-Bolonia.” Wystawa fotograficzna prezentuje czar architektury czterech włoskich miast. Na wystawie prezentowane są także prace badawczo-projektowe i konserwatorskie. (mk)

82 | WYDARZENIA |
fot. Andrzej Szkocki
#reklama ul. Santocka 39, Szczecin Znajdziesz Nas na facebooku. FB / snickersworkwearoutlet JUŻ W LISTOPADZIE BLACK FRIDAY -70%

Wystawa obrazów, Dzień Otwarty adwokatury, a na koniec dnia wielka gala - tak adwokaci uczcili kolejną rocznicę powstania samorządu adwokackiego w Szczecinie. Uroczysta gala, na której wręczono odznaczenia dla zasłużonych adwokatów, odbyła się w październiku w Operze na Zamku Książąt Pomorskim w Szczecinie. W programie obchodów było m.in. pokazanie obrazów przekazanych w depozyt przez Szczecińską Izbę Adwokacką w Muzeum Narodowym na Wałach Chrobrego. W siedzibie adwokatury przy Placu Batorego 3 zorganizowano Dzień Otwarty, podczas którego mec. Marek Mikołajczyk i Piotr Dobrołowicz przypominali historię adwokatury. - Organizując uroczystości jubileuszowe, Okręgowa Rada Adwokacka w Szczecinie chciałaby oddać w ten sposób hołd wszystkim tym, którzy przez dekady budowali tożsamość i wizerunek Szczecińskiej Izby Adwokackiej - mówił mec. Piotr Dobrołowicz, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie. (mp)

84 | WYDARZENIA |
Szczecińscy adwokaci świętowali 70, a nawet 71 lat samorządu adwokackiego fot.
Sebastian Wołosz
Świeży ryneczek > warzywa i owoce > produkty zdrowe i ekologiczne > produkty wegańskie produkty bez cukru > produkty bez glutenu produkty dla dzieci > produkty wspierające odchudzanie, odporność, przy zwiększonym wysiłku fizycznym i przy walce ze stresem > kosmetyki i artykuły higieniczne > zestawy prezentowe ZAMÓW Z DOSTAWĄ SKLEP STACJONARNY Szczecin, ul. Kwiatkowskiego 1/7 tel.: 509 333 565 e-mail: ekofruktolinka@gmail.com /ekofruktolinka SKLEP INTERNETOWY www.fruktolinka.pl Zapoznaj się z naszą ofertą!
!! PROMOCYJNY system wpłat 10/30/60 !!
#reklama
#reklama

i kolacji wigilijnych

Smaczne dania domowe wyrabiane na miejscu UWAGA! Przyjmujemy zamówienia na Święta! Sprzedaż biletów i zamówienia świąteczne bezpośrednio w restauracji i telefonicznie. Zapraszamy na kiermasz świąteczny w dniu 23.12 w godzinach 10.00-17.00

509 444 586 www.usmiech.szczecin.pl | fb/restauracjausmiech

Działamy

na szczecińskim rynku już od ponad 40 lat ul. Królowej Jadwigi 1, Szczecin | tel. 601 717 776 tel. 48 91 483 47 65 | 48 91 434 37 03 godziny otwarcia: poniedziałek-piątek 11:00-18:00, sobota 12:00-14:00 Kożuchy / Futra / Skóry PROFESJONALNE CZYSZCZENIE, RENOWACJA, FARBOWANIE Najdłużej działająca restauacja w Szczecinie Jesteśmy z wami 50 lat! 3x Andrzejki! 25 i 26.11 - wieczorki taneczne z przepysznym menu, muzyką na żywo i toastem o północy. 27.11 - impreza z loterią fantową i niespodziankami. Bilet na 25 i 26.11 Sylwester 2023 w Uśmiechu Coraz bliżej Święta... poczuj atmosferę Świąt w Uśmiechu! Organizacja obiadów
Restauracja Uśmiech | Plac Zwycięstwa 1 (koło Medicusa) | tel. 91 43 47 927,
#reklama Amor to miłość… a dla mnie piękna chwila za kulisami… fantazja która trwa... Zapraszamy do nowej siedziby: Al. Piastów 75U/2, Szczecin Amor Butik
#reklama
#reklama
#reklama
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.