MM Trendy #4 (13)

Page 1

KWIECIEŃ 2014 NUMER 04 (13) / WYDANIE BEZPŁATNE

Wybraliśmy Trendy Roku!

Ekipa z platformy crowdfundingowej Wspieram.to, duet Łona i Webber oraz organizatorzy Szczecin Music Fest zostali laureatami pierwszej edycji naszego plebiscytu Trendy Roku.


Al. Papieża Jana Pawła II 48 | Szczecin 70-415 | tel. 91 46 46 999


12

Newsy: Hugh Laurie

Serialowy dr House zagra 29 lipca w Zamku Książąt Pomorskich

22 / Edytorial: Hipnotyzujące piękno

12 / Newsy

# 30 Rozmowa miesiąca Maria Bartczak

22 / Edytorial

# 32 Styl życia Rower z napędem elektrycznym

# 34 Moto Ksiądz na motocyklu

# 36 Moto Mojsiuk show w salonie Mercedesa

# 38 Wnętrza Natura i włoski temperament

# 42 Styl życia Lampy niczym rolls-royce’y

Spis treści 04/ 2014

# 44 Kulinaria

# 06 Newsroom Design, moda, wydarzenia, kultura

Nowalijki

# 13 Felieton

# 46 Zdrowie

Paweł Krzych: Ja tu tylko na chwileczkę

Diagnostyka i profilaktyka

# 14 Temat z okładki

# 48 Kultura

Laureaci Trendów Roku

Na co wybrać się w kwietniu

# 22 Edytorial

# 52 Rozmowa

Hipnotyzująco piękna

Co słychać u dziennikarki Ewy Juchniewicz

# 28 Showroom

# 54 Trendy towarzyskie Kto, z kim, gdzie, kiedy i dlaczego

Wiosennie i kolorowo

#3

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014


Jarosław Jaz / Redaktor naczelny

Redakcja/ OKŁADKA: Na grafice laureaci naszego plebiscytu Trendy Roku, od lewej: Krzysztof Czubak ze Wspieram.to, Andrzej „Webber” Mikosz, Adam „Łona” Zieliński, Beata Bęben ze Szczecin Music Fest oraz na dole Dariusz Startek ze Szczecin Music Fest

Choć rok to ciągle wiek niemowlęcy, a wśród osiągnięć pojawiają się zazwyczaj dopiero pierwsze postawione samodzielnie kroki, to doświadczenia z tego okresu zostają z nami na resztę życia. MM Trendy przez ten pierwszy rok starało się stawiać kroki z pełną radością odkrywania świata dla siebie. Może nie całego świata, ale odkrywania tego miasta z największym jego potencjałem, czyli długą listą niezwykle kreatywnych osób, które opowiedziały nam o swoich pomysłach, pracy i zrealizowanych planach, poprzez co rzeczywistość wokół nas zmieniała się na jeszcze lepszą. Gościliśmy na łamach aktorów, sportowców, muzyków, ludzi biznesu czy celebrytów, którzy choć lokalne środowisko zostawili dla Warszawy, sercem ciągle są w Szczecinie. Jako podsumowanie tego okresu wybraliśmy osoby i wydarzenia, dzięki którym ostatni rok w Szczecinie był fajniejszy, ciekawszy i bardziej kolorowy. Dlatego właśnie doceniliśmy kipiących od pomysłów ludzi z platformy Wspieram.to, którzy na lokalny grunt z sukcesem przenieśli najciekawsze pomysły internetowego biznesu. To stąd wybór padł na największego erudytę spośród raperów - Łonę i producenta Webbera, którzy operując słowem i dźwiękiem potrafią dać odpór absurdom rzeczywistości. No i któż z nas choć raz nie bawił się podczas koncertów Szczecin Music Fest, najstarszej festiwalowej marki w Szczecinie, obchodzącej swoje dziesięciolecie? Zaręczam, obchodzenie urodzin w takim gronie, to czysta przyjemność. Po szczegóły, zdjęcia i naszego urodzinowego torta odsyłam do środka magazynu, sobie życząc comiesięcznych spotkań z Czytelnikami a Wam ciekawej lektury.

Redakcja: Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 e-mail: mmtrendy.szczecin@mediaregionalne.pl www.mmszczecin.pl/trendy Redaktor naczelny: Jarosław Jaz Product manager: Ewa Żelazko Promocja i marketing: Magdalena Sosin Redakcja: Maciej Pieczyński, Paulina Targaszewska, Bogna Skarul, Małgorzata Klimczak, Tomasz Kuczyński, Maurycy Brzykcy, Piotr Jasina, Sonia Mrzygłocka / Korekta: Beata Pikutowska / Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład magazynu: Ewa Kaziszko / Re’FORM Studio Dystrybucja: Piotr Grudziecki / Druk: COMgraph Sp. z o.o. Dyrektor Zarządzający: Piotr Grabowski Reklama: tel. 500 324 240, fax 91 48 13 360, ewa.zelazko@mediaregionalne.pl Wydawnictwo: Media Regionalne sp. z o.o. ul. Prosta 51, 00-838 Warszawa Prezes: Dariusz Świąder

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

#4

Dołącz do nas na www.facebook.com/ MagazynMMTrendy Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń. Materiałów, które nie zostały zamówione redakcja nie zwraca. Na podstawie art. 25 ust. 1 pkt 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Media Regionalne sp. z o.o. zastrzegają, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w MM Trendy jest zabronione bez zgody Wydawcy.



Newsroom

#

Ilustracje: Pola Novak

Czy wiesz...

Polka bardziej włoska niż Włosi

facebook.com/magazynMMTrendy

Foto: TegoSlucham.pl

Laureatką konkursu włoskiej firmy Ciak została szczecinianka Pola Novak. Jej projekt okładki notesu okazał się najlepszy na świecie. Pola pokonała międzynarodowe grono ilustratorów i grafików. W ogłaszanym co roku konkursie „Design your Ciak” wystartować może każdy, kto ukończył 16 lat. Organizatorzy dają uczestnikom wolną rękę, licząc na indywidualne podejście i wskazanie potencjału, jaki może drzemać w zwykłym notesie. Okazało się, że projekt Polki - Poli Novak jest najlepszy. W pracy zatytułowanej „Mamma mia” widać kobiecą postać wyraźnie inspirowaną pin-up z lat 50., która na czarnej gumie rozwiesza pranie: 3 elementy garderoby w 3 kolorach włoskiej flagi. Zdaniem organizatorów to oryginalna i ironiczna interpretacja włoskiego pochodzenia notesu Ciak. O Poli Novak można przeczytać i obejrzeć jej prace na www.kolorowankaa.blogspot.com. (red)

… że na facebookowym fanpage’u MM Trendy rozdajemy bilety na koncerty, książkowe bestsellery i inne upominki dla naszych Czytelników? Wystarczy nas polubić! Zachęcamy!

Foto: Sebastian Wołosz

Polska muzyka za darmo

Same przysmaki w 6 Winach 14 marca odbyła się kolejna Akademia Wina w Klubie 6 WIN na Podzamczu. Z uwagi na wspólny koncept food&wine z firmą Farutex, cykliczne spotkania łączą degustacje win oraz przystawek, które podkreślają ich smaki. Jak mówią prowadzące to miejsce Katarzyna Klimczyk oraz Marta Szymkowiak, kombinacje jedzenia i wina dają subiektywne poczucie, że 1+1 to coś więcej niż 2, a prawdziwe perfekcyjne połączenie daje dodatkowo pasja i dobre towarzystwo. Wszystkie te składniki można znaleźć podczas Akademii Wina&Sushi. Wydarzenie poprowadził Kacper Woźniak, sommelier 6 WIN, pierwszy Polak z certyfikatem Court of Master of Sommelier. Sushi przygotowywał Krzysztof Marciniak z Akademii Kulinarnej Faruteksu. (red)

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

#6

Portal muzyczny o szczecińskich korzeniach TegoSlucham.pl przygotował dla miłośników polskiej alternatywy prezent w postaci kompilacji zatytułowanej „Tego Słucham 3”. Co znajdziemy na płycie? Jest sporo rocka (The White Kites, Kaseciarz, Westwood i Test Prints) i psychodelii. Ale nie brakuje również bardziej subtelnych dźwięków (Oly, Hanimal), inspiracji bluesowych (Marszałek Pizdudski, Michał Zygmunt), a nawet dubowo-folkowych (Zebra, Sunday Pagans, Igor Spolski&The Dudes). Album zawiera kompozycje artystów z kilku miast Polski: Warszawy, Krakowa, Wrocławia, Bydgoszczy czy Trójmiasta. Przedstawicielem Szczecina jest Marszałek Pizdudski. Na „Tego Słucham 3” będzie można usłyszeć i pobrać jego utwór, jeszcze przed szykowanym na ten rok debiutanckim krążkiem artysty. Od 17 kwietnia składankę będzie można pobrać za darmo w wersji elektronicznej ze strony www.TegoSlucham.pl/ts3. (red)



Newsroom

Foto: Czysty Towar

#

Najczystszy towar w mieście

Foto: www.pozaokiem.eu

Ideą stworzenia marki Czysty Towar powstała pod koniec 2011 roku, jednak sprzedaż rusza dopiero w kwietniu. Przez cały ten czas Bartosz Puszczyk i Konrad Szwedowicz poszukiwali odpowiednich materiałów, szwalni spełniającej wymagania oraz grafików, którzy mogliby stworzyć oryginalne wzory. Teraz, w pełni przygotowani, rozpoczęli szturm na rynek szczeciński i ogólnopolski. Pomysł zrodził się przypadkowo. Od kilku lat panowie prowadzą agencję reklamową. Zafascynowani technikami druku na koszulkach, postanowili stworzyć coś własnego. Najbliższa była im miejska stylistyka, dlatego też powstał Czysty Towar. Marka jak na razie oferuje koszulki, bluzy i czapki. Jesienią asortyment znacznie się zwiększy. Co jest wyjątkowego w tych produktach? Począwszy od kroju, który przeszedł szereg modyfikacji od swego pierwotnego kształtu, tak aby nie krępował ruchów, pozostając dopasowany i wygodny, przez materiał, liczne dodatki, kończąc na niespotykanych wzorach. (sim)

Gotowanie w Kanie W niedzielę 16 marca odbyła się kolejna edycja kanowego gotowania. Tym razem kulinarne przysmaki przygotowała szczecińska, kolorowa para - Agata Tarka i Marek Stachowski. Na co dzień Agata Tarka zajmuje się grafiką w jednej ze szczecińskich agencji reklamowych. Czasem też wystawia się na ścianach różnych miejsc naszego miasta. Marek Stachowski, jej partner życiowy (z lewej), nierzadko utrzymuje jej żołądek w stanie napełnienia. Zaprezentowali nieco szalone menu: zupka trochę gęstsza, główne danie wcale nie alkoholowe i ciasto w stylu puszystym. Było smacznie! Następne gotowanie już wkrótce! Informacji szukaj na FB / Piwnica Kany.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

#8

Niezwykłe warsztaty fotograficzne ŚWIATŁO z SZYMULĄ i ŚWIAT ze ŚWIATOSŁAWEM Do Szczecina przyjeżdżają: oświetleniowiec z warszawskiego Studia Flesz - Tomek Szymula oraz genialny fotograf i podróżnik Światosław Wojtkowiak. Spotkacie się z nimi na warsztatach fotograficznych w studio Re’FORM. Tomek Szymula pracował m.in. dla Roberta Wolańskiego i Marcina Tyszki. 12 i 13 kwietnia w Re’FORM poprowadzi warsztaty techniczne ze sztuki oświetlenia sesji komercyjnych. Pokaże patenty stosowane przy największych kampaniach reklamowych w Polsce. Tomek od 4 lat jest profesjonalnym asystentem na planach zdjęciowych. Najpierw oświetlał w Studio Tęcza, obecnie pracuje w Studio Flesz w Warszawie. Pracował z takimi fotografami jak: Szymon Świętochowski, Robert Wolański, Marcin Tyszka, Łukasz Murgrabia, czy duet Zuza Krajewska i Bartek Wieczorek. Brał udział w realizacji największych kampanii reklamowych m.in. T-mobile, Play, Skoda, Tiger, PKO. Warsztaty dedykowane są dla osób zafascynowanych komercyjną fotografią studyjną na każdym poziomie zaawansowania. Natomiast 10 maja zobaczycie świat według Światka (www.nygus.info). Ten znakomity fotograf i podróżnik spotka się z Wami na warsztatach ze sztuki fotografii podróżniczej oraz opowieściach nie z tej ziemi. Zdjęcia Światosława zobaczyć można w publikacjach National Geographic, Lonely Planet, Newsweek, czy telewizji CNN Travel. Ten człowiek był wszędzie! Zgłoszenia prosimy wysyłać mailowo na adres: foto@reform-studio.pl Szczegóły: www.reform-studio.pl


Newsroom

#

Dobieramy biustonosz O tym jak ważna to część kobiecej garderoby nie trzeba nikogo przekonywać. Najczęściej nosimy te za luźne w obwodzie i za małe w miseczkach. Tymczasem biust mamy tylko jeden i należy mu się szczególne traktowanie. Idealnie dopasowany stanik nie tylko w odpowiedni sposób uwydatni lub ujarzmi piersi, poprawiając nasze samopoczucie, ale także optycznie wysmukli sylwetkę i pomoże zadbać o własne zdrowie. Oto podstawowe informacje właściwym rozmiarze.

Kluczową kwesta jest pas obwodu, który ma zapewnić właściwe podtrzymanie dla biustu. Nie powinien być ani za ciasny, ani za luźny. Jeśli tył biustonosza przesuwa się ku górze, piersi opadają ku dołowi. Wybierz rozmiar mniejszy pod biustem, pamiętając o zmianie miseczki. Podczas mierzenia powinnaś zapiąć się na najluźniejszą haftkę, bo z czasem stanik się na pewno trochę rozciągnie i wtedy będzie można zapiąc się ciaśniej. Miseczka stanika powinna obejmować całą pierś - nic nie ma prawa „uciekać” górą czy bokiem. Jeśli pierś jest wyraźnie podzielona krawędzią stanika a przy gwałtownym ruchu biust niemal wyskakuje ze stanika, to z pewnością nosisz zbyt małe miseczki. Podobnie jeśli ponad linią stanika pod pachami widzisz fałdki ciała - to jest część Twojej piersi i ona też powinna znaleźć się w staniku. Dlatego ważne jest, aby w prawidłowy sposób układać piersi w miseczkach. Ramiączka to uzupełnienie podtrzymania, nie powinny opadać, ale też nie mogą wpijać się w ciało, pozostawiając bolesne ślady. Ciężar biustu powinien opierać się przede wszystkim na stabilnym obwodzie.

#9

Nie bójmy się staników z fiszbinami. W dobrze dobranym powinny być niemal niewyczuwalne, bo fiszbina musi okalać całą pierś i leżeć na klatce piersiowej. Najważniejsze, aby kończyła się za piersią, a nie na niej !, natomiast na mostku powinny przylegać do ciała. Biustonosz ma być jak druga skóra, powinien idealnie komponować się z Tobą i Twoim trybem życia. Nie może ograniczać swobody ruchów i powodować dyskomfortu. Idelanie będzie wtedy, kiedy przypominamy sobie o nim dopiero kiedy go ściągamy ;)

Salon Bielizny Damskiej EBRAS

Profesjonalny bra-fitting - czyli dobór rozmiaru biustonosza. Najlepsze brytyjskie marki Freya i Panache we wszystkich rozmiarach ul. Boh. Getta Warszawskiego 8/9 (wejście od Królowej Jadwigi) tel. 512 041 788, www.ebras.pl Godziny otwarcia salonu pon-pt 11-18 , sobota 10-14

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014


Newsroom

Foto: Archiwum

Foto: Jarek Romacki

#

Buty Melissa wreszcie w Szczecinie

Kobiety śpiewające jazz...i nie tylko W ramach Międzynarodowego Festiwalu Jazzowego Me.Ba, 5 kwietnia w Szczecinie wystąpi norweska wokalistka Silje Nergaard, jedna z ulubionych wokalistek Marka Niedźwieckiego, który zapowie jej występ ze sceny w Trafostacji Sztuki. Pierwszego dnia imprezy (4 kwietnia) zagra Jona Ardyn & Me.Ba Jazz Ensemble. Jona Ardyn (Joanna Maksymowicz) śpiewa, pisze teksty oraz muzykę do swoich piosenek, jak również gra na altówce w niemieckiej Preussisches Kammerorchester w Prenzlau. Drugiego festiwalowego dnia Marek Niedźwiecki osobiście zaprezentuje Silje Nergaard z Norwegii. Dotąd wydała kilkanaście płyt, a jej kolejne albumy są jednymi z najlepiej sprzedających się w Norwegii. Nagrywała i koncertowała m. in. z Alem Jarreau, Patem Metheny czy Mortenem Harketem z zespołu A-ha. Ostatniego dnia festiwalu (6 kwietnia) zagra Maya Koterba - wokalistka, absolwentka Edukacji Artystycznej na Uniwersytecie Szczecińskim. Na co dzień prowadzi klasę wokalu w Szkole Muzycznej Yamaha w Szczecinie. Od ubiegłego roku współpracuje z saksofonistą jazzowym Sylwestrem Ostrowskim. Tego ostatniego będziemy mogli usłyszeć w radiowej Trójce już 6 kwietnia, w ramach projektu Makoto Kuriya - Sylwester Ostrowski Quintet: Just Music. Koncert promujący płytę „Just Music”transmitowany będzie na żywo ze studia im. Agnieszki Osieckiej. „Just Music” to projekt artystyczny polskiego saksofonisty Sylwestra Ostrowskiego i japońskiego pianisty Makoto Kuriya. Artyści zaprosili do współpracy znakomitego polskiego trębacza Piotra Wojtasika oraz legendy amerykańskiego jazzu - kontrabasistę Essieta Okona i perkusistę Newmana T. Bakera. Zespół nagrał płytę w znakomitym Inning Studios (Japonia). Premiera albumu miała miejsce 26 marca w Japonii, HongKongu i Tajwanie. (mk)

Bilety do wygrania MagazynMMTrendy

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

#10

Od 6 marca w Salonie Mody Brancewicz można kupić słynne, pachnące gumą balonową buty z plastiku marki Melissa. Ta brazylijska firma jest najsłynniejszą marką produkującą buty z mel-fleksu - wysokiej jakości tworzywa sztucznego, chronionego opatentowaną formułą. Jej pierwszym hitem był model Arhana, który stał się obowiązkowym dodatkiem modnej dziewczyny lat 80. Od tamtego czasu marka zyskała miano kultowej, a dziś buty Melissa można znaleźć w najekskluzywniejszych salonach na całym świecie. W Szczecinie dostępne są w Salonie Mody Brancewicz przy al. Jana Pawła II 48. - Buty Melissa idealnie dopasowują się do stopy, są wykonane z ogromną precyzją i dbałością o szczegóły - mówi Magdalena Brancewicz, właścicielka salonu. - Wielką zaletą tych butów jest wygoda. Charakterystyczną cechą jest zapach gumy balonowej, który utrzymuje się do pięciu lat. Formy Melissek są jedyne w swoim rodzaju - mają bardzo oryginalne kształty, kolory oraz zdobienia. Wszystkie są produkowane zgodnie z wysokimi standardami dotyczącymi ochrony środowiska, nie szkodzą zdrowiu, są antyalergiczne, podlegają recyklingowi. - To świetna alternatywa dla naturalnej skóry, a więc idealny wybór dla pań dbających o środowisko i los zwierząt - mówi Magdalena Brancewicz. Na sukces Melissy mają wpływ również znane nazwiska. Firma współpracuje ze znanymi projektantami, architektami i innymi osobami ze świata sztuki i designu. Jako pierwszy, w 1994 roku, kolekcję dla marki Melissa zaprojektował projektant mody Jean Paul Gaultier. W ślad za nim poszli m.in. Karl Lagerfeld, Stella McCartney czy Vivienne Westwood. Wśród gwiazd, które pokochały buty Melissa, są m.in. Kate Moss, Katy Perry, Pamela Anderson, Agnieszka Szulim czy Anna Przybylska. (ta)


Newsroom

#

Naleśniki z dżemem, czyli smacznie i z kulturą Tradycyjny przysmak z nutą kulinarnej fantazji. To najkrótszy opis niebanalnych rarytasów, jakie czekają na szczecińskich klientów w menu kolejnego lokalu sprawdzonej i lubianej sieci „Nasz Naleśnik”, a których można skosztować od początku kwietnia niedaleko deptaku Bogusława.

- Może i naleśniki nie są tak mocno wpisane w polską tradycję kulinarną jak bigos czy pierogi, ale faktem jest, że w naszej kuchni mają niczym nie zagrożoną pozycję – mówi Renata Kiszewska, właścicielka sieci „Nasz Naleśnik”. – Z tego powodu przyzwyczailiśmy się już w naszych domach do stosowania wciąż podobnych przepisów i składników. Zazwyczaj jest to pszenne ciasto naleśnikowe z twarożkiem lub owocami. Ja natomiast tę naszą chlubną kulinarną tradycję staram się urozmaicać w moich naleśnikarniach.

mówi Renata Kiszewska. Jednak „Nasz Naleśnik” przy placu Zgody to nie tylko różnorodna w smaku uczta dla podniebienia. Oprócz oferty dla kubków smakowych, Renata Kiszewska proponuje też coś specjalnego dla tych, którzy wraz z kulinarnymi rarytasami lubią rozkoszować się kulturą.

Pierwszy lokal sieci „Nasz Naleśnik” powstał na Prawobrzeżu. Kolejny od początku kwietnia funkcjonuje przy placu Zgody, niedaleko deptaku Bogusława. - Proponujemy szeroki wybór farszów w tradycyjnym cieście pszennym, gryczanym (dla osób uczulonych na gluten) lub w cieście pankacke, jakie wielu naszych klientów zapewne kojarzy z amerykańskich filmów –

Pani Renata zapewnia, że ma mnóstwo pomysłów na promowanie w swoim lokalu szczecińskiej kultury. Nie zamierza jednak póki co uchylać rąbka tajemnicy. – Zapraszamy wszystkich, którzy lubią dobrze zjeść przy akompaniamencie przyjemnej muzyki – mówi. – Przygotujemy prawdziwą ucztę dla ciała i ducha, dla kubków smakowych i dla czułego na dźwięki ucha!

– W sezonie letnim planujemy organizować imprezy jam sessions pod hasłem „Naleśnik z Dżemem” – mówi właścicielka naleśnikarni.

R E K L A M A


Newsroom

Foto: Andrzej Szkocki/Archiwum

#

Dr House gwiazdą SMF! Tegorocznym asem w rękawie organizatorów festiwalu Szczecin Music Fest okazał się zespół Hugha Laurie, czyli serialowego Dr House’a. Wystąpi podczas finałowego koncertu 29 lipca w Zamku Książąt Pomorskich. Hugh Laurie zagrał w wielu filmach, ale największą popularność przyniosła mu rola w serialu „Dr House”, do której musiał nauczyć się amerykańskiego akcentu. Jest także autorem bestsellerowej powieści „Sprzedawca broni” i, co najważniejsze, ma talent muzyczny, m.in. gra na pianinie, gitarze, perkusji, harmonijce i saksofonie. W marcu, na pierwszym z cyklu koncertów SMF zaśpiewał Kurt Elling, jeden z najlepszych wokalistów jazzowych. Artysta wraz z muzykami zafundował szczecińskiej publiczności koncert, który długo zostanie w pamięci. Szczególnie, że zaśpiewał po polsku utwór z repertuaru Anny Marii Jopek. To nie był jedyny polski akcent. Kurt Elling przywitał się i pożegnał również po polsku. Co prawda czytał z kartki, ale z wymową całkiem nieźle sobie radził. Kolejnym artystą, który zagra 24 kwietnia na Szczecin Music Fest, będzie Richard Galliano. Francuski multiinstrumentalista należy do grona najwybitniejszych europejskich twórców, dla których jazz, muzyka klasyczna, przeboje muzyki rozrywkowej i etnicznej stanowią źródła inspiracji. To wybitny akordeonista oraz niedościgniony interpretator muzyki Astora Piazzoli. W ramach szczecińskiego koncertu wystąpi z Baltic Neopolis Orchestra. (mk)

Program: Richard Galliano & Baltic Neopolis Orchestra, Hala Opery / Pat Metheny, 1 czerwca, Zamek / The Jolly Boys, 3 czerwca, Zamek / Asaf Avidan, 24 czerwca, Zamek / Hugh Laurie, 29 lipca, Zamek Bilety do wygrania MagazynMMTrendy

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

#12


Felieton

#

Paweł Krzych: okiem blogera

Ja tu tylko na chwileczkę! Między innymi w taki sposób tłumaczą się kierowcy, którzy parkują auta niezgodnie z przepisami. Tak, dobrze myślicie, dziś będzie o nielegalnym parkowaniu. Temat, na który można poświęcić całe wydanie magazynu, zrobić ogromną galerię „mistrzów kierownicy miesiąca” i przyznać nagrody w postaci karnych naklejek. Szczecin ma problem z nielegalnym parkowaniem. Wystarczy spojrzeć na najbliższą okolicę, w której każdy z nas mieszka. Samochody zaparkowane na trawnikach, zastawione chodniki lub auta stojące przy samych skrzyżowaniach i przejściach dla pieszych. Nawet nie trzeba się ruszać do centrum miasta, by zastać taką sytuację. Praktycznie na wszystkich osiedlach (również tych nowych) kierowcy za nic mają przepisy dotyczące parkowania. Często można usłyszeć: „A gdzie mam parkować? Przecież gdzieś muszę postawić samochód?”. Idąc per analogia czasami zastanawiam się, czy takie osoby również załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne gdzie popadnie, bo w pobliżu 100 metrów nie ma żadnej toalety? Mieszkańcy Szczecina są leniwi do granic niemożliwości. Przejście 500 metrów od samochodu do miejsca docelowego (dom/ sklep) graniczy z cudem. Lepiej zaparkować na trawie i zaprosić do takiego parkowania innych kierowców. I wiecie co w mojej opinii jest najbardziej tragiczne w całej tej sytuacji? Postawa straży miejskiej i osób odpowiedzialnych za jej prawidłowe i sprawne funkcjonowanie. Spójrzmy najpierw na liczby, bo te pozwolą nam na odpowiednią ocenę pracy naszych strażników. Straż miejska w 2013 roku odebrała 12 000 telefonów od mieszkańców z informacją o nieprawidłowym parkowaniu. Dodajmy do tego prawie 5 500 maili w tej sprawie - robi się naprawdę pokaźna liczba. I co na to straż miejska? Z moich obserwacji jest dość pobłażliwa i opieszała. Z informacji z Biuletynu Informacji Publicznej Urzędu Miasta wynika, że do ich dyspozycji jest 50 „urządzeń do blokowania kół”. Natomiast średnio blokady wykorzystywane są około 20 razy. Nie trzeba być wybitnym obserwatorem, by podczas przejażdżki po mieście znaleźć 50 aut, które kwalifikują się do blokady. Wróćmy jednak do mieszkańców, którzy nie zgadzają się

na byle jakie parkowanie. W Rzymie od jakiegoś czasu funkcjonują tzw. mandaty społecznościowe, czyli informacje od mieszkańców w postaci zdjęć i opisu na Twitterze. Czy taki model sprawdziłby się u nas? Potencjał jest: wystarczy zobaczyć jak popularny jest temat „Parkowanie, parkingi wielopoziomowe, strefa” na Forum Polskich Wieżowców - około 10 000 wypowiedzi użytkowników, bardzo często ze zdjęciami. Warto też zaznaczyć, że na FB funkcjonują przynajmniej dwa profile o podobnej tematyce. Temat postanowił sprawdzić Krzysztof Syrek (bloger z zweryfikowany.com). Rajcom pomysł się spodobał, nawet na tyle, że radny Arkadiusz Marchewka napisał interpelację w tej sprawie. Odpowiedź jest długa, wyczerpująca, pełna niedopowiedzeń i nawet sprzeczności. W skrócie: nie da się, straż miejska nie ma obowiązku prowadzenia komunikacji w kanałach społecznościowych (cóż za arogancja!). Odpowiadający poddaje pod wątpliwość wiarygodność takich zgłoszeń oraz to, że takie sytuacje muszą być potwierdzone naocznie przez strażników miejskich (sic!). I tu moje pytanie: czym takie zgłoszenia w social media różniłyby się od zgłoszeń mailowych? Wygląda na to, że nasza straż miejska nie chce iść z duchem czasu i wykorzystywać technologii, która niezwykle ułatwia nam życie. A chociażby w takim Londynie wykorzystywany jest miejski monitoring. Popełnimy wykroczenie drogowe, przychodzi do nas listonosz ze zdjęciem/linkiem do filmu i zaproszeniem do zapłaty mandatu.Oczywiście też nie uważam, że karanie to karanie to najlepszy sposób. Ludzie sami muszą zrozumieć, że parkując w taki sposób niszczą nasze miasto. Ktoś musi ich edukować, straż miejska zupełnie sobie z tym nie radzi. W końcu będzie tak, że ludzie wezmą sprawy w swoje ręce. Był już „Pan Oponka”, kto wie, czy nie pojawi się szczecińska edycja „Stop Cham”.

Paweł Krzych - autor najpopularniejszego szczecińskiego bloga www.szczecinblog.pl oraz strony na FB Uśmiechnij się - jesteś w Szczecinie. Lokalny patriota. Pasjonat Szczecina, nowych mediów oraz podróży. R E K L A M A


Temat z okładki

#

Wybraliśmy Trendy Roku! Kreatywne projekty finansowane dzięki wsparciu internautów, doskonały duet raper - producent, tworzący z nutą absurdu i nonsensu oraz organizatorzy muzycznego festiwalu. Co ich łączy? Platforma Wspieram.to, Łona i Webber, a także Szczecin Music Fest to laureaci nagrody Trendy Roku, którą przyznaliśmy z okazji pierwszych urodzin naszego miesięcznika. Tekst: Maciej Pieczyński / Foto: Joanna Skrzyniarz - Re’FORM studio

- Pierwsze urodziny to doskonały moment, by wpisać się w nurt życia w mieście, wyróżniając osobowości i wydarzenia, które naszym zdaniem zasługują na szczególną uwagę - mówi Jarosław Jaz, redaktor naczelny MM Trendy. - Stąd pomysł na plebiscyt Trendy Roku. W skład kapituły konkursu, oprócz redaktora naczelnego MM Trendy, weszli projektantka mody Katarzyna Hubińska, muzyk Sylwester Ostrowski oraz Jacek Kloc z Columbus Coffee. Statuetki przyznaliśmy w trzech kategoriach. Nagroda za Debiut Roku powędrowała w ręce twórców platformy finansowania społecznościowego Wspieram.to. Za Osobowość Roku nagrodzony został duet Łona i Webber. Natomiast za Wydarzenie Roku jury naszego plebiscytu uznało dziesiątą edycję Szczecin Music Fest. Swoją nagrodę wręczyli także Czytelnicy MM Trendy, za najpopularniejsze wydarzenie roku uznając finał regat The Tall Ships’ Races.

Debiut Roku Wspieram.to Tylko jeden procent Polaków wie czym jest crowdfunding, czyli finansowanie społecznościowe. Ale błyskotliwy debiut szczecińskiego projektu z tej branży sprawia, że coraz więcej osób i firm może przyznać z wdzięcznością: dzięki ich wsparciu osiągnęliśmy sukces!

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

#14

Wirtualna platforma wspierania osób kreatywnych. Oto najkrótsza definicja projektu pod nazwą Wspieram.to. - Na naszym portalu można zaprezentować swoje pomysły, które do tej pory nie doczekały się realizacji ze względu na brak możliwości finansowych - mówi Maciej Monkiewicz, który wraz z Marcinem Galickim współtworzy Wspieram.to. - Udostępniamy twórcom nie tylko przestrzeń do zaprezentowania ich idei, ale i narzędzia ułatwiające ich promocję w mediach społecznościowych. Pomóc konkretnym projektom można klikając w odpowiednim miejscu naszej platformy opcję „wspieram to”, zasilając tym samym przedsięwzięcie swoją wpłatą. Szczeciński crowdfunding ruszył ponad rok temu. - Chcieliśmy powtórzyć w Polsce sukces Kickstartera, amerykańskiej platformy finansowania społecznościowego - mówi Marcin Galicki. Wspieram.to finansuje projekty z całego kraju, jednak na samym początku z ich usług korzystały głównie szczecińskie firmy. Jednym z pierwszych przedsięwzięć wspartych wirtualnie przez Marcina Galickiego i Macieja Monkiewicza był projekt studia Dizeno Creative o wdzięcznej nazwie The Beef, czyli „wołowina”. Worek treningowy w kształcie półtuszy wołowej, na której ćwiczył słynny bohater amerykańskiego kina, bokser Rocky Balboa. To metafora amerykańskiego snu: od zera do bohatera. Choć dziś Marcin i Maciej wspominają, że na początku sam projekt ich rozbawił, to The Beef świetnie oddaje filozofię finansowania społecznościowego. Dzięki wirtualnemu wsparciu można zrealizować swoje marzenia. Tak, jak


Krzysztof Czubak, Wspieram.to: większość projektów, które uzyskały nasze wsparcie, pochodzi z branży internetowej. To głównie producenci gier komputerowych, RPG i gier planszowych. Poprzez Wspieram. to swoje płyty czy wideoklipy wydali także szczecińscy wykonawcy Curcuma i Damian Ukeje.

#15

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014


Temat z okładki

#

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

#16


Laureaci Trendów Roku: od lewej Krzysztof Czubak, Adam Zieliński, Beata Bęben, Andrzej Mikosz i Dariusz Startek.

#17


Temat z okładki

#

Łona i Webber: duet muzyków, tworzących z nutą absurdu i nonsensu, w ubiegłym roku świętował dziesięciolecie artystycznej działalności. Wisienką na urodzinowym torcie była Złota Płyta za album "Cztery i pół”.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

#18


udało się to amerykańskiemu bokserowi z kinowej opowieści, tak i artystom ze szczecińskiego studia projektowego Dizeno, których designerski worek treningowy ujrzał światło dzienne właśnie dzięki wsparciu crowdfundingu. - Nie ingerujemy w treść projektów, my zajmujemy się jedynie ich wspieraniem - mówi Marcin. - Nasi pracownicy kontaktują się z projektodawcami, pomagając im od strony marketingowej. To nie oznacza jednak, że absolutnie każdy może liczyć na naszą pomoc. Staramy się rozpoznać, na ile jest to perspektywiczne przedsięwzięcie. Większość projektów, które uzyskały wsparcie szczecińskiej platformy, pochodzi z branży internetowej, najbardziej czułej na świat wirtualny. Są to głównie producenci gier komputerowych, RPG i gier planszowych. Poprzez Wspieram.to swoje płyty czy wideoklipy wydali także szczecińscy wykonawcy Curcuma i Damian Ukeje. Dzięki platformie światło dzienne ujrzała także debiutancka powieść „Rockstar” szczecińskiego pisarza Błażeja Wilczyńskiego. - W styczniu zebraliśmy połowę tego, co przez cały poprzedni rok. Rozwijamy się coraz szybciej - mówi Marcin. - W pierwszym miesiącu funkcjonowania nie bylibyśmy w stanie wesprzeć projektu wartego 100 tysięcy złotych. Ale dziś wspieramy inicjatywy, które potrafią na siebie zarobić nawet 10 tysięcy złotych w ciągu doby. Jesteśmy zadowoleni. Docelowo chcemy, żeby firmy, które do tej pory szukały finansowego wsparcia na platformie amerykańskiego Kicksartera, sięgały najpierw po naszą pomoc.

Osobowość Roku: Łona i Webber Ten niebanalny duet muzyków, tworzących z nutą absurdu i nonsensu, w ubiegłym roku świętował dziesięciolecie artystycznej działalności. Wisienką na urodzinowym torcie była Złota Płyta za album „Cztery i pół”. Jednak to tylko fonograficzne ukoronowanie dekady artystycznego rozwoju Adama „Łony” Zielińskiego i Andrzeja „Webbera” Mikosza. A nierozłączny i świetnie uzupełniający się duet twórców reprezentuje o wiele więcej niż tylko generowane przez nich dźwięki. Inteligencki czy - jak kto woli - inteligentny rap. Łona i Webber pytani po raz setny o opinię na temat tej przyklejanej im przez słuchaczy i krytyków łatki, zażenowanie kryją pod płaszczykiem ironii. - Inteligencki sznyt słychać przede wszystkim w bitach Webbera, w błyskotliwości bębnów i przenikliwości sampli - mówi z kamienną twarzą Łona, poza muzyczną sceną prawnik z wykształcenia. - Moje teksty nie mają z inteligent-

nym rapem nic wspólnego. Są w gruncie rzeczy prostackie. I oczywiście grafomańskie. Artystyczna osobowość muzyków ujawnia się z ironiczną klasą jako odruch obronny przed zaszufladkowaniem. - Czy bywamy w środowisku krytykowani za nasz inteligencki sznyt? Niestety tak. O bitach Webbera często mówi się, że są zbyt „lewackie”, a o moich tekstach, że brzmią za bardzo monotonnie - podsumowuje Łona. Łona i Webber to wielbiciele humoru rodem z Latającego Cyrku Monty Pythona. Nieprzypadkowo jedną ze swoich płyt zatytułowali „Absurd i Nonsens”. Przy czym nawet ktoś, kto tylko pobieżnie wsłuchał się w twórczość duetu, zorientuje się, że tego typu wypowiedź to element konwencji, ulubionej zabawy muzyków. Łona przedstawia się jako Webber, a Webber jako Łona. Choć prywatnie są zupełnie różni - wyciszony, skupiony na tematach muzycznych Webber i energiczny, mentalnie luźno związany krawatem początkującego prawnika, elokwentny Łona - w artystycznym świecie tworzą nierozłączny duet, którego metaforą jest gra w zamianę ról. Kto da się w nią wciągnąć zrozumie, że osobowość w liczbie pojedynczej - w przypadku Łony i Webbera - nie jest nadużyciem. Rzekomą „lewackość” tekstów Łony słychać wyraźnie zwłaszcza dziś. Gdy polski hip-hop często sięga po narodowe hasła, szczeciński raper od lat w błyskotliwy sposób dekonstruuje świat skrajnie prawicowych wartości. Natomiast, o ile krytycy niechętni twórczości duetu podkreślali, że monotonne bity Webbera są tylko tłem dla inteligenckich melorecytacji Łony, o tyle recenzenci albumu „Cztery i pół” zgodnie stwierdzają: to właśnie podkłady muzyczne są elementem, w którym na ostatniej płycie duetu słychać największy postęp. Nawiązujące do absurdu rodem z Monty Pythona poczucie humoru, widać i słychać w satyrycznym, internetowym programie „Wyjaśniamy objaśniamy”. Trzymając się konwencji zamiany ról, Łona występuje w nim jako Webber, Webber - jako Łona. Przy czym w trakcie programu żaden z nich nie odzywa się ani słowem, ustępując miejsca prowadzącemu Jackowi Markiewiczowi. - Zdradzę sekret. W żadnym z odcinków „Wyjaśniamy objaśniamy” widzowie nas nie usłyszą - mówi Webber. - Ale nie chodzi o to, że mamy złe chęci. Po prostu z całej trójki prowadzących tylko Jacek ma mikroport i krępujemy się z Łoną nachylać do niego. Siła osobowości duetu objawia się nie tylko na scenie i w wywiadach. Oznaką ich samowystarczalności artystycznej jest fakt, że od kilku lat swoją twórczość wydają nakładem wła-

#19

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014


Temat z okładki

#

Beata Bęben i Darek Startek, organizatorzy Szczecin Music Fest: nasz festiwal nie potrzebuje już żadnych szczególnych kampanii reklamowych ani wielkich nazwisk jako marketingowej lokomotywy. Gwiazdy, które na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat pojawiały się na scenie, ściągały do Szczecina fanów nie tylko z Polski, ale i z Niemiec czy Skandynawii.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

#20


Jako jedną z tajemnic sukcesu wydarzenia jakim jest Szczecin Music Fest, Dariusz Startek wymienia aurę przestrzeni Zamku Książąt Pomorskich. snej wytwórni DobrzeWiesz. Oprócz złotego albumu „Cztery i pół” oraz nagrania koncertowego z The Pimps, zarejestrowanego w ubiegłym roku w studiu koncertowym S1 Polskiego Radia Szczecin, Łona i Webber wypuścili na światło dzienne płytę grającego bałkańsko-kaszubski folk zespołu Bubliczki, dając dowód, że ich otwartość to nie tylko teksty o tolerancji, ale i promocja wykonawców z różnych muzycznych światów.

Wydarzenie Roku: Szczecin Music Fest Nigel Kennedy, Sinnead O`Connor, Imany, Balkan Beat Box - te gwiazdy world music rozświetliły swoim blaskiem zeszłoroczną, dziesiątą edycję festiwalu Szczecin Music Fest. A edycja 2014 zapowiada się nie mniej ciekawie. Początek kwietnia zeszłego roku. Przed wejściem do kasy Zamku Książąt Pomorskich stoi gigantyczna kolejka. Wszyscy w napięciu odliczają minuty do godziny 10, kiedy drzwi staną otworem i będzie można zdobyć upragniony bilet na występ Imany. - Stałem od godziny 7 rano - mówi Tomasz Myśliwiec, kierownik jednej ze szczecińskich hurtowni. - Piosenka Imany „You will never know” odmieniła moje życie. Nie darowałbym sobie, gdyby nie udało mi się usłyszeć jej na żywo. A to tylko jedna z muzycznych osobowości, współtworzących artystyczny spektakl, jakim była dziesiąta edycja Szczecin Music Fest, imprezy organizowanej przez Dariusza Startka i jego agencję Koncerty.com. - Przez całe lata aranżowałem występy różnych wykonawców w Szczecinie i zauważyłem, że w tym mieście brakuje muzycznego wydarzenia, które można jakoś opisać i nazwać. Po roku od pierwszej edycji festiwalu zapytano mnie, dlaczego nie promujemy samej nazwy „Szczecin Music Fest”? Odpowiedziałem wówczas, że chcemy, aby to zapraszani przez nas artyści zapracowali swoją popularnością na rangę naszej imprezy - mówi Dariusz Startek. - I wydaje mi

się, że dziś to Szczecin Music Fest jest równie znaczącą marką co wiele gwiazd muzyki świata, którym zdarzyło się zaszczycić festiwal swoją obecnością. I rzeczywiście SMF zdążyło stać się wartością samą w sobie. To niezwykłe wydarzenie, które nie potrzebuje już żadnych szczególnych kampanii reklamowych ani wielkich nazwisk jako marketingowej lokomotywy. Gwiazdy, które na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat pojawiały się na scenie festiwalu, ściągały do Szczecina fanów nie tylko z Polski, ale i z Niemiec czy Skandynawii. I choć wszyscy łączą festiwal z nazwiskiem Dariusza Startka, on sam nie wykorzystuje tego wydarzenia do nachalnej promocji własnej osoby. Jest sygnatariuszem i ojcem sukcesu, pierwszy plan ustępując jednak muzyce. SMF jest festiwalem muzyki świata, a więc wszelkich tych gatunków muzycznych, w których brzmieniach słychać ich etniczne korzenie. - Chcieliśmy promować world music, bo zrozumieliśmy, jak bardzo dziś jest to istotny nurt - mówi Startek. - Żyjemy w czasach powrotu do korzeni. To fascynujące, że wielu wykonawców nie zapomina o swojej genezie, potrafiąc jednocześnie wygenerować coś uniwersalnego. Jako jedną z tajemnic sukcesu wydarzenia jakim jest SMF, Dariusz Startek wymienia aurę przestrzeni Zamku Książąt Pomorskich. - To miejsce jest wyjątkowe, pozwala słuchaczom zatopić się w muzyce i odpłynąć. Od setek lat Zamek jest w pewnym sensie duchowym i artystycznym sercem miasta. Widać i słychać to szczególnie podczas występów w ramach Szczecin Music Fest. Zamek ma w sobie to coś, czego wrażliwi artyści potrzebują - mówi Startek i wspomina: - Magicznym momentem było, kiedy podczas występu na dziedzińcu Sinead O’Connor śpiewała swoją modlitwę i nagle przerwał jej dźwięk zamkowego zegara. Widać było, że zrobiło to na wokalistce ogromne, duchowe wrażenie. Potraktowała ten dźwięk jako błogosławieństwo z góry i śpiewała dalej. W tym roku na scenie Szczecin Music Fest usłyszymy i zobaczymy takie gwiazdy jak Asaf Avidan czy Pat Metheny oraz Hugh Laurie, czyli serialowy dr House.

#21

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014


Edytorial

#

hipnotyzująco

piękna Elegancka i nieskazitelna. Pełna magii. Wzbudza nie tylko podziw, ale i pożądanie, a do tego pochodzi ze Szczecina. Mowa o niezwykłej modelce Kornelii Strzeleckiej oraz... pełnej blasku biżuterii PIOTROWSKI projektowanej przez Małgorzatę Piotrowską. Ich piękną współpracę dokumentuje także szczecinianka - fotograf Joanna Skrzyniarz. Spotkanie tych kobiet sprawia, że słowa Marylin Monroe nabierają nowego znaczenia. Najlepszym przyjacielem kobiety są kryształy Swarovskiego. Poczuj ich blask! Produkcja sesji: Re’FORM Studio / Foto: Joanna Skrzyniarz Re’FORM Studio / Makijaż: Sylwia Cyza-Słomska / Fryzura: Artmasters Marcin Rudiuk / Biżuteria: Piotrowski – Made with Swarovski Elements



Blask&

szyk Na tej stronie: Bransoletki Alcantara z kryształami Swarovskiego - Kolekcja BLUE. Ceny od 129 zł do 429 zł. Kolczyki: 329 zł Na stronie obok: Bransoletki Alcantara z kryształami Swarovskiego - Kolekcja NIGHT. Ceny od 109 zl do 259 zł. Naszyjnik: 379 zł


Edytorial

#


Na tej stronie: Bransoletki wykonane z Alcantary z kryształami Swarovskiego - Kolekcja LIGHT. Ceny od 129 zł do 335 zł. Kolczyki: 329 zł Na stronie otwierającej (22): Bransoletki wykonane z Alcantary z kryształami Swarovskiego - Kolekcja NIGHT. Ceny od 109 zł do 259 zł. Naszyjnik: 379 zł


Edytorial

#

Krystaliczny

ŚWIAT Szczecin słynie z szeroko pojętego piękna. Można śmiało rzec - kopalnia diamentów! Błyszczące w świecie mody modelki oraz twórczy projektanci wywodzą się właśnie stąd. Do ekskluzywnych nazwisk naszego miasta dołączyła niezwykłej urody modelka Kornelia Strzelecka, której kariera rozkwita w Nowym Jorku, Mediolanie, czy Paryżu oraz nowa marka biżuterii PIOTROWSKI, projektowana i produkowana przez szczecinian. Oryginalna uroda Kornelii i blask kryształów Swarovskiego są kwintesencją elegancji i zmysłowości. Przed nimi kolejne spotkania w studio fotograficznym i prezentacje nowych kolekcji. Czy będziemy mieli szczecińską Anię Rubik?! Na pewno już mamy boską Kornelię i ekskluzywną biżuterię PIOTROWSKI. Na nas robią wrażenie.

Prezentowany przez nas edytorial powstał dzięki zaangażowaniu Re’FORM studio. O fryzurę zadbał Marcin Rudiuk z Artmasters, a makijaż jest dziełem Sylwii Cyzy-Słomskiej. Biżuteria PIOTROWSKI dostępna jest w centrach handlowych: KASKADA, GALAXY oraz OUTLET PARK.


Showroom

#

Zegarek TIMEX, DECATHLON, cena: 159,99 zł

Rower górski, DECATHLON, cena: 8 999 zł

Spodenki DECATHLON, cena: 199,99 zł

Koszulka niebieska termoaktywna, DECATHLON, cena: 59,99 zł

Szorty, H&M, cena: 79,90 zł

Piłka Adidas, cena: 119,99 zł, Buty, cena: 159,99 zł DECATHLON

Top, H&M, 59,90 zł

Wiosenna forma

Męski sposób na idealną formę wiosną? Połączenie treningu siłowego i biegowego. Do tego potrzebne będą wygodne buty, przewiewny strój sportowy, hantle, odtwarzacz mp3 z ulubioną muzyką i zegarek, który pozwoli kontrolować czas treningu. Panowie, których bieganie nudzi, mogą wybrać szaleństwa na rowerze albo rywalizację na boisku. Torba Puma, cena: 79,99 zł, DECATHLON

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

#28


Showroom

#

Intensywnie i kolorowo

Biustonosz sportowy, H&M, cena: 59,90 zł

Kolory strojów i akcesoriów sportowych są tej wiosny równie intensywne, co sam trening. Bez względu na to jaki sport wybierają panie, w modzie sportowej królują fluorescencyjne róże, fuksje, pomarańcze i oranże. Znajdziemy je na sportowych biustonoszach, legginsach, torbach, butach, hantlach, matach, a nawet frotkach. Odważne miłośniczki sportu mogą podczas treningu intensywne kolory łączyć ze sobą. Te, które zamiast rzucać się w oczy wolą zrzucać kilogramy, niech postawią na neony w połączeniu z czernią lub szarością.

Biustonosz sportowy, H&M, cena: 79,90 zł

Bluza z kapturem, H&M, cena: 79,90 zł Zegarek, DECATHLON, cena: 79,99 zł

Legginsy do biegania, DECATHLON, cena: 59,99 zł Rybaczki, DECATHLON, cena: 34,99 zł

Buty Nike, DECATHLON, cena: 279,99 zł

Hantle piankowe Dymos, DECATHLON, cena: 39,99 zł

Szorty, H&M, cena: 39,90 zł Frotka z kieszonką, DECATHlON, cena: 14,99 zł

Torba Nike, DECATHLON, cena: 99,99 zł

#29

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014


Rozmowa

#

Dyrektor bez parcia na szkło Maria Bartczak, dyrektor TVP Szczecin, opowiada nam, dlaczego zrezygnowała z błyskotliwej, dziennikarskiej kariery w Warszawie, o latach pracy w Berlinie i o tym, jak rodzina znosiła jej wieczną nieobecność w domu i czym to się skończyło. Tekst: Bogna Skarul / Foto: Archiwum redakcji

- Lubisz spełniać prośby swoich widzów? - Bardzo! Często, kiedy przychodzą do mnie maile od widzów, a to się zazwyczaj dzieje wieczorem albo nocą, od razu im odpisuję. Kontakt z widzami uważam za jak najbardziej naturalny i bardzo go sobie cenię. Ostatnio sporo było pytań o to, dlaczego nas nie można oglądać w telewizji kablowej lub w niektórych miejscowościach naszego województwa. Spieszę donieść, że już od kwietnia problemy z odbiorem szczecińskiej telewizji w naszym województwie się skończą. Będziemy osiągalni wszędzie. - To teraz prosiłabym o spełnienie życzenia naszych czytelników, widzów TVP Szczecin. - A jakie to prośby? - O bardziej prywatne zwierzenia. - Postaram się spełnić oczekiwania, ale raczej przyzwyczaiłam się do roli osoby, która zadaje pytania, bo jestem przede wszystkim dziennikarzem. Od 1989 roku. Zaczynałam w telewizji w Warszawie, zaraz po studiach dziennikarskich. Wtedy Jacek Snopkiewicz tworzył zespół Wiadomości. Razem z Tomaszem Lisem, Jarkiem Gugałą, Jolą Pieńkowską, Tadkiem Zwiefką, Wojtkiem Reszczyńskim i innymi osobami, pod okiem Jacka Snopkiewicza tworzyliśmy nowy program informacyjny. A ja dość szybko, wraz z Jarkiem Gugałą, w ramach tych nowych Wiadomości dostaliśmy do relacjonowania obrady Rady Ministrów. To było dość poważne zadanie dla nas, młodych dziennikarzy.

- W Szczecinie od razu przeszłaś na drugą stronę. Zostałaś rzecznikiem prasowym. - Tak. Odłożyłam dziennikarstwo na siedem lat. Jeszcze będąc w Warszawie dostałam taką propozycję. - Przyjęłaś ją bez obaw? - Oczywiście, obawy były. Nigdy wcześniej nie pracowałam na takim stanowisku. Zostałam rzecznikiem prasowym ówczesnego wojewody Marka Tałasiewicza. Wcześniej go nie znałam, ale tu w Szczecinie przez cały czas był mój mąż. Studiował wcześniej na Politechnice i stamtąd znał Marka Tałasiewicza, który był wtedy dziekanem. Mąż mówił, że to nadzwyczaj uczciwy człowiek. Dlatego zdecydowałam się na powrót. Przyjechałam i niemal w biegu zaczęłam pracę. Pracowałam z Markiem Tałasiewiczem do końca, przez siedem lat, i bardzo mile tamten czas wspominam. - Dlaczego? - Bo to były ciekawe czasy dla naszego regionu. Przypomnę, że to było niedługo po wydarzeniach 1989 roku. Zmiany następowały szybko. To był czas niesamowitej energii. Było tu wtedy bardzo profesjonalne grono dziennikarzy. Świetnie mi się z nimi pracowało. A poza tym udało się rozpocząć polsko-niemiecką współpracę. Wtedy przyjeżdżało do nas bardzo dużo zagranicznych polityków, dziennikarzy, których interesowały nasze, polskie zmiany i, co mnie szalenie cieszyło, bardzo często pytali skąd w Szczecinie jest tyle pozytywnej energii.

- Wkrótce potem przyjechałaś do Szczecina. Dlaczego?

- Marek Tałasiewicz przestał być wojewodą, a Ty przestałaś być rzecznikiem prasowym.

- Nikomu tego jeszcze nie mówiłam, ale nie mam tzw. parcia na szkło. Wolę zawsze być na drugim planie. A „obsługa rządu” często to wykluczała. To mi przeszkadzało. Poza tym tęskniłam za Szczecinem. Sporo moich kolegów bardzo się dziwiło z tej mojej decyzji. Pamiętam jak Adam Bogoryja-Zakrzewski, który wtedy pracował w szczecińskim radiu, nie mógł uwierzyć, że chcę wracać. On z kolei bardzo chciał pracować w stolicy. Co mu się zresztą udało.

- Tak. Ale w tym samym czasie dostałam propozycję od ówczesnego dyrektora szczecińskiego ośrodka telewizji Marka Pasiuty, aby przyjść do TVP i zająć się współpracą międzynarodową, a szczególnie współpracą polsko-niemiecką. Wtedy to nie był modny temat, ale wiedziałam, że dzięki tej współpracy możemy wiele zyskać. Stworzyliśmy w Szczecinie pierwszy program o Unii Europejskiej „Eurosprawy” i jako pierwsi w Polsce ściągnęliśmy pieniądze z Unii na ten program. Wtedy jeszcze

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

#30


Rozmowa

#

ECU. Pamiętam, że dostaliśmy dofinansowanie w wysokości 30 tys. ECU. - Co to był za program? - Dwóch dziennikarzy - niemiecki Andreas Peters i polski Piotr Puchalski rozmawiało o Unii Europejskiej. Zasada była taka, że niemiecki dziennikarz tłumaczył jakie możemy mieć kłopoty na samym początku wejścia do Unii, jak się do tego przygotować. Kręciliśmy jeszcze „Między Odrą a Renem” z Deutsche Welle, który obchodził niedawno piętnastą rocznicę, czy też z RBB, regionalną publiczną telewizją z Poczdamu „Kowalski i Schmidt”. Pomysłów na polsko-niemiecką współpracę miałam sporo, musiałam jednak z tego zrezygnować. - Bo? - Wygrałam we wrześniu 1999 roku konkurs na korespondenta Telewizji Polskiej w Niemczech i wyjechałam do Berlina. Praca korespondenta nie może być oderwana od tego, co się w opisywanym miejscu dzieje, więc musiałam być cały czas w stolicy Niemiec. Byłam korespondentem przez osiem lat i to były najciekawsze lata mojego życia. Miałam możliwość poznania i rozmawiania z ciekawymi ludźmi, z ważnymi politykami, z wielkimi tego świata. Byłam w miejscach, gdzie normalnie nie można przebywać. To się przecież nie zdarza każdemu. Bardzo dobrze wspominam rozmowy z kanclerzem Gerhardem Schroederem, który po jakimś czasie, kiedy widział naszą ekipę, mówił do nas po polsku „dzień dobry”. Poza tym Berlin jest bardzo ciekawym miejscem. Ktoś powiedział, że Berlin to nie jedno miasto, a kilka. I chyba miał rację. Ta wielokulturowość jest niesamowita. - Jednak zrezygnowałaś z pracy korespondenta, dlaczego? - Chyba z wypalenia. Robiłam osiem razy relację z Gruene Woche, z Berlinale tyle samo. Zauważyłam, że pisanie i robie-

nie materiałów z Berlina stało się rutyną. Bałam się, że przez tę rutynę już nic ciekawego polskiemu widzowi nie mam do powiedzenia. Po ośmiu latach nie miałam takiej przyjemności z pracy. A w tym momencie dostałam nową bardzo interesującą propozycję. - Jaką? - Dyplomaty. Dostałam zadanie budowanie marki „Polska” w Berlinie. Byłam radcą do spraw informacyjno-prasowych w Ambasadzie Polskiej w Berlinie. To kolejne cztery lata spędzone w tym mieście. Nadal więc obserwowałam, co się w nim dzieje, ale już stojąc po innej stronie. Do tej pory stałam niejako przed drzwiami polityków, ale jako dyplomata byłam już w środku. Poznałam więc drugą stronę lustra. - Po 12 latach spędzonych w Berlinie przyjechałaś do Szczecina. - Bo dostałam propozycję pracy na stanowisku dyrektora szczecińskiego ośrodka. Wtedy kończył mi się bezpłatny urlop, który dostałam z TVP na czas pracy w Ambasadzie. Musiałam wracać. I tak dwa lata temu zostałam dyrektorem tutejszego ośrodka. - Przyszłaś w bardzo trudnych czasach do telewizji w Szczecinie. - To były chyba najtrudniejsze dwa lata pod względem finansowym. Telewizja Polska musiała przeprowadzić rewolucyjne zmiany związane m.in. z nadawaniem cyfrowym, nowymi kanałami, telewizją hybrydową. Zdecydowałam się na Szczecin, bo nie chciałam już mojej rodziny skazywać na moją wieczną nieobecność. Mój mąż co prawda nigdy nie buntował się, że tak długo pracowałam w Berlinie, ale od mojego powrotu już nigdy więcej do Berlina nie pojechał.

R E K L A M A


Styl życia

#

Stylowo i bez wysiłku

Szybki, ekologiczny i wygodny środek transportu. Tak najkrócej można streścić zalety rowerów elektrycznych, które dostępne są w szczecińskim salonie firmy Geobike. Tekst: Maciej Pieczyński / Foto: Andrzej Szkocki

Na szczecińskich ścieżkach rowerowych, czy ulicach ten nowoczesny środek transportu nie zdobył sobie jeszcze znaczącej popularności. Wielu amatorom dwóch kółek kojarzy się często ze skuterem. - Prostuję utarty stereotyp: rowery elektryczne same nie jeżdżą - mówi Andrzej Łotocki, menedżer firmy Geobike. - Napęd elektryczny możemy włączać i wyłączać, zmniejszać i zwiększać, w zależności od potrzeb, stopnia zmęczenia itd. Dzięki temu ten nowoczesny rower jest uniwersalny. Może służyć zarówno jako środek transportu, jak i rekreacji. - Rower elektryczny jest na pewno idealną propozycją dla tych, którzy na dwóch kółkach dojeżdżają do pracy - mówi Grzegorz Bargielski, właściciel Geobike. - Z jednej strony jest tak samo ekonomiczny i ekologiczny, jak rower tradycyjny. Jest też tańszy w utrzymaniu niż samochód i nie zanieczyszcza środowiska. Z drugiej zaś strony dzięki napędowi elektrycznemu możemy poruszać się od czterech do siedmiu kilometrów na godzinę. Szybciej niż za kierownicą zwykłego roweru, a do tego z mniejszym wysiłkiem. Jeżeli ktoś pracuje w biurze i nie chciałby przyjechać do pracy mokry od potu i zmęczony pedałowaniem, a jednocześnie chce łączyć transport z rekreacją na świeżym powietrzu, to rower elektryczny jest dla takiej osoby idealnym rozwiązaniem. Nie oznacza to jednak, że na dwóch kółkach z dodatkowym napędem osiągniemy zawrotną prędkość. Moc silnika nie może przekraczać 250 W. Przy prędkości 25 km/h wspomaganie jest odłączane. Szybciej można jechać jedynie siłą własnych mięśni. Dodatkowo w rowerze elektrycznym są zaMAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

montowane systemy bezpieczeństwa, które odłączają napęd w momencie hamowania. Rower elektryczny to w zasadzie rower tradycyjny z dodatkiem silnika i baterii. Łącznie zwiększają one masę o mniej więcej 5-6 kilogramów. Firma Geobike produkuje i sprzedaje nie tylko same rowery, ale i akcesoria rowerowe. Jednym z nich jest uchwyt na smartfona, przeznaczony szczególnie dla tych, którzy korzystać będą ze specjalnej aplikacji z nawigacją BikeCityGuide. Do każdego uchwytu dołączona jest wirtualna mapa ścieżek rowerowych na terenie jednego konkretnego miasta. - To aplikacja stworzona przez rowerzystów dla rowerzystów. Do ściągnięcia na smartfona są mapy trzydziestu miast w ośmiu krajach Europy - mówi Andrzej Łotocki. - Namówiliśmy firmę BikeCityGuide do opracowania takich map także dla polskich miast, w tym Szczecina. Być może już na tegoroczną majówkę powstanie wirtualna mapa dla szczecińskich rowerzystów. Salon sprzedaży rowerów elektrycznych Geobike od 1 kwietnia funkcjonuje na pierwszym piętrze Centrum Handlowego Turzyn. - Nasi klienci nie muszą kupować przysłowiowego kota w worku. Istnieje możliwość wypożyczenia roweru w cenie od 40 do 60 złotych na dobę. Oczywiście jeśli ktoś po takiej przejażdżce zdecyduje się kupić rower, nie zapłaci za okres testowy - informuje Grzegorz Bargielski.

Ceny rowerów elektrycznych w salonie Geobike wahają się od 3,5 tysiąca do 6 tysięcy złotych.

#32



Moto

#

Z Bogiem w trasę na ścigaczu To pierwszy w historii motocykl, który osiągnął prędkość 300 km na godzinę. Świetnie nadaje się jednak nie tylko do wyścigów, ale i dalekich turystycznych wypraw, o czym przekonał się ksiądz Wiesław Dyk. Duszpasterz motocyklistów za kierownicą swojego ścigacza przeżył niejedną motoryzacyjną pielgrzymkę. Tekst: Maciej Pieczyński / Foto: Sebastian Wołosz

Wiesław Dyk zapalonym motocyklistą został na długo przed otrzymaniem święceń kapłańskich. - W moim domu to rodzinna tradycja - mówi. - Gdy miałem ledwie kilkanaście lat, pasją do motocykli zarazili mnie rodzice. Od kilku lat ksiądz Dyk pokonuje setki kilometrów za kierownicą ścigacza Kawasaki ZZR 1400. W tym czasie przeżył ciężki wypadek drogowy. - Mimo to Bóg czuwa nade mną i dalej pozwala wsiadać na motocykl - mówi duszpasterz. Ksiądz Dyk nie pozostaje zresztą Bogu dłużny. Za kierownicą nie przestaje być księdzem. Spod kurtki motocyklisty wyraźnie wystaje koloratka. Na baku motocykla widnieje napis o treści „Jestem kapłanem. Okazja do spowiedzi”, z której, jak zapewnia duszpasterz, często i chętnie korzystają spotkani w drodze motocykliści. Zresztą wybór tras przemierzanych przez Wiesława Dyka ma ścisły związek z jego powołaniem. Ksiądz sprawuje opiekę duszpasterską nad motocyklową pielgrzymką z Pustkowa koło Trzęsacza do krzyża na tatrzańskim Giewoncie. Wiesław Dyk jest też kapelanem „Blue Knights”, czyli „Błękitnych Rycerzy” - grupy policjantów-motocyklistów. Za kierownicą swojego ścigacza odwiedził także sanktuarium Santiago di Compostela czy klasztor na Monte Cassino. Jego marzeniem jest pojechać motocyklem na uroczystości kanonizacyjne Jana Pawła II. Jednak ksiądz Dyk na swoim ścigaczu przeżywał także przygody niezwiązane bezpośrednio ze sferą sacrum. - Motocyklami, wraz z grupą znajomych, wjechałem na wulkan Etna przy

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

temperaturze -1 stopień Celsjusza i padającym śniegu - mówi. Kawasaki ZZR 1400, którym swoje dalekie - pielgrzymkowe i nie tylko - trasy pokonuje ksiądz Wiesław Dyk, zaprojektowany został z myślą o wyścigach, nie o dalekich turystycznych wypadach. Mimo sporych gabarytów jest zwinny i bardzo szybki. To pierwszy seryjnie produkowany motocykl, który osiągnął moc 200 koni mechanicznych, dzięki czemu możliwe stało się przekroczenie prędkości 300 kilometrów na godzinę. - Silnik o pojemności 1352 ccm i mocy niemal 200 KM może przerazić nawet najwytrawniejszych motocyklistów - czytamy na łamach portalu branżowego scigacz.pl. - Wszystko jest tutaj podporządkowane prędkości, włącznie z budową ramy i silnika, który też jest elementem usztywniającym konstrukcję. Do tego wysokiej klasy zawieszenie oraz hamulce i możliwość doposażenia w ABS stanowią o prestiżu tego motocykla. A jednak, jak zapewnia Wiesław Dyk, „czternastka” (jak potocznie mówi się o ZZR 1400) świetnie sprawdza się także na długich trasach. Jedynym warunkiem komfortu w dalekiej podróży jest równa nawierzchnia. - To motocykl uniwersalny - mówi ksiądz Dyk. - Świetnie czuję się za jego kierownicą zarówno podczas krótkich miejskich tras, jak i długodystansowych podróży. W trasie zazwyczaj nie przekraczam nawet dwóch trzecich jego maksymalnej prędkości. I wcale nie czuję, że w ten sposób sprzęt się marnuje. „Czternastka” to nie tylko ścigacz, ale i świetny środek transportu na motoryzacyjną pielgrzymkę.

#34


Moto

#

DANE TECHNICZNE Kawasaki ZZR 1400 / Rocznik 2006 Pojemność silnika 1352 ccm / Moc 187 KM Prędkość maksymalna 300 km/h Skrzynia biegów sześciobiegowa

#35

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014


Moto

#

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

#36


Moto

#

Mojsiuk show w salonie Mercedesa

To był wieczór! Kobiety w strojach z kolekcji Fabiana Filippi i Marca Caina. Zdrowa i nowoczesna kuchnia molekularna, głos Angeliki Anozie, dowcipy przystojnego Conrado Moreno, kolekcje biżuterii firmy Kruk, no i te wspaniałe przedpremierowe samochody - Mercedes klasy C i nowej klasy GLA. Tekst: Piotr Jasina / Foto: Andrzej Szkocki

Gości wchodzących do salonu witał głos o bardzo oryginalnej barwie należący do uroczej Angeliki Anozie. Ojciec szczecinianki pochodzi z Nigerii, a mama jest Polką. Angelika jest wokalistką jazzową. Z muzyką ma do czynienia od piątego roku życia. Rolę konferansjera pełnił znany doskonale wszystkim Conrado Moreno-Szypowski, jeden z bohaterów programu „Europa da się lubić” emitowanego przez wiele lat w TVP. Jego obecność w salonie Mercedesa państwa Mojsiuków nie jest przypadkowa. Conrado uwielbia motoryzację. To właśnie on zaprosił na scenę gospodarzy salonu - państwa Irenę i Kazimierza Mojsiuków. Motoryzacyjne imperium w regionie Pomorza Zachodniego rozwijają już od 35 lat. Właśnie otrzymali Buławy Nestorów Przedsiębiorczości z rąk prezesa Północnej Izby Gospodarczej. - C klasa nowej edycji budzi zachwyt - przyznał pan Kazimierz, witając wszystkich uczestników. - GLA z kolei wyznacza nowe trendy, bo to najmniejszy SUV w klasie premium. Dla nas, oprócz przekonania Państwa, że warto stać się właścicielami tych aut, równie ważna jest cała otoczka. Zależy nam, by serwis spełniał wszystkie oczekiwania naszych klientów. Dbamy o to całą rodziną, bo razem łatwiej. Już teraz szykujemy zresztą naszych następców. By na moment zapomnieć o wspaniałym salonie i samochodach, Conrado Moreno zaprosił na scenę Roberta Harnę, mistrza kuchni z Akademii Molekularnej Jeana Bosa, który przez cały wieczór serwował gościom niecodzienne potrawy i napoje. Kuchnia molekularna wciąż wzbudza ogromne emocje. To nowy trend w światowej gastronomii. - To sztuka robienia po-

traw, serwowanych w zaskakujących formach, jednak przy użyciu wyłącznie świeżych i naturalnych składników - podkreśla Harna. Twórcy tej kuchni definiują ją jako połączenie gastronomii z nauką. To także kuchnia bardzo zdrowa, dietetyczna. Tak więc goście mogli podziwiać gotowanie w ciekłym azocie, smażenie w wodzie, smakować kawior truskawkowy, pomarańczowy, molekularne drinki. Gospodarze przez cały pokaz trzymali gości w napięciu, umilając czas licznymi atrakcjami. Z niewielkiej sceny wyłaniały się piękne kobiety w strojach kolekcji Fabiana Filippi. Po czym pojawiły się dwa niesamowite modele. Jeszcze tylko krótki film i można było wsiąść do nowej C klasy i GLA. Grzegorz Klaus, wiceszef salonu sprzedaży, przypomniał, że to już 5. generacja C Klasy. Na świecie sprzedano 10 mln tych modeli. Najnowszy jest o 100 kg lżejszy od poprzedników. Na razie dostępny jest z gamą trzech silników. - To najbardziej komfortowe auto w klasie - stwierdza Grzegorz Klaus. Z kolei GLA to najmniejszy SUV Mercedesa, który powstał na płycie A Klasy. To zupełnie nowy model obecnie oferowany z gamą siedmiu silników. Prezentowany model GLA miał 2-litrowy silnik o mocy 211 KM, napęd 4x4. Jego cena to 191 tys. zł. Prezentowana na przedpremierze C Klasa avantgarde miała także 2-litrową jednostkę o mocy 184 KM. Cena - 203 tys. zł. Zanim na salonowym wybiegu pojawiły się piękne kobiety w kreacjach z kolekcji Marc Cain, Conrado Moreno zabawił się w sierotkę i losował wizytówki, wręczając następnie szczęśliwcom atrakcyjne nagrody, m.in. prezenty Royal Clinic.

#37

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014


Wnętrza

#

Z dziewięciu pomieszczeń na parterze Beata Król zrobiła trzy. Teraz jest więc ogromna jadalnia z kuchnią i dwa pokoje.

Jedno z pomieszczeń ma służyć za piwniczkę z winami. Dlatego na jednej ze ścian znalazł się namalowany przez projektanta obrazek przypominający włoską, starą piwnicę.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

#38


Wnętrza

#

Natura i włoski temperament Państwo Królowie kupili przedwojenny dom przed czterema laty. Zauroczył ich widokiem z okien i przepięknym położeniem na wzgórzu Arkońskim. Z jednej strony mają las, z drugiej panoramę miasta. Tekst: Bogna Skarul / Foto: materiały własne

Jadalnia ze świetlikiem

Kiedy Beata Król pierwszy raz przekroczyła próg posesji wiedziała, że chce mieć w domu dużo akcentów włoskich. Oboje z mężem zakochali się w stylistyce Italii. O pomoc przy przebudowie i urządzaniu wnętrza poprosili projektanta Piotra Hranyczka. Założenie było takie, że elementy wyposażenia mają być naturalne i wysokiej jakości. Stąd - od schodów wewnętrznych po framugi drzwi - wszystko jest z dębowego drzewa. A w łazienkach wykorzystano autentyczne włoskie kafle. Natomiast piwniczna, pokryta cegłami ściana powstała z tych elementów, które zostały z remontu domu. A sam remont... trwał ponad rok.

Pajęczyny i stare gazety - Pomoc specjalisty była konieczna, bo to stary dom. Mamy dokumenty, które mówią, że powstał w 1927 roku. Od tego czasu nie był remontowany - mówi Beata Król. Gdy po raz pierwszy weszła do środka, na ścianach były jeszcze stare tapety, w pokojach stały przedwojenne meble, a w piwnicy zalegało pełno rupieci. - Stare meble najbardziej mnie zafascynowały - przyznaje właścicielka, ale - dodaje - niewiele z nich udało się uratować. Odnowiła stół stolarski z ciężkim imadłem, który stał w piwnicy. Tam też znalazła magiel z napisem „Oryginalne Miele” sprzed 1930 roku. Wszystko przykryte było grubą warstwą pajęczyn i starymi gazetami. Teraz magiel i stół stolarski służą jako podręczne stoliki. Nadal stoją w piwnicy, ale w pomieszczeniu, które ma służyć za piwniczkę z winami. Dlatego na jednej ze ścian znalazł się namalowany przez projektanta obrazek przypominający włoską, starą piwnicę. Beata Król pokazuje też ogromny kufer, który znalazła w kącie na strychu. Wyglądał na zapomniany, bo był bardzo zniszczony. - Ale nawet zakurzony wyglądał pięknie. Uparłam się, by dostał drugie życie i teraz stoi jako jeden z nielicznych uratowanych mebli - mówi.

#39

Z dziewięciu pomieszczeń na parterze Beata Król zrobiła trzy. Teraz jest więc ogromna jadalnia z kuchnią i dwa pokoje - jeden służy jako gabinet do pracy, drugi to pomieszczenie telewizyjne. W domu nie ma przedpokoju. Gospodarze zostawili tylko przy wejściu jedną ściankę, na której wiszą wieszaki na palta i kurtki. Dlatego, kiedy goście przekroczą próg domu, od razu wkraczają do ogromnej jadalni. Stoi tam ogromny, bo mieszczący co najmniej 20 osób stół, oświetlony sporym świetlikiem. Świetlik to jedyna ingerencja nowych właścicieli w oryginalną kubaturę domu. - Inwestorom bardzo zależało na tym stole - podpowiada Piotr Hranyczka. A pani domu tłumaczy, że był im potrzebny, bo w kuchni i jadalni toczy się życie rodzinne i towarzyskie.

Trochę z Grecji, trochę z Anglii Granicę między kuchnią a resztą domu wyznacza barek, przy którym stoją wysokie krzesła dla tych, którzy chcą podglądać gospodynię podczas kuchennej krzątaniny. Sama kuchnia urządzona jest w stylu angielskim - z charakterystycznym dla tej stylistyki ogromnym zlewem i koniecznie ze szprosami w szafkach. Rozkład szafek tworzy literę „G”, a przejście do środka jest ustawione tak, by możliwa była także idealna komunikacja na taras z tyłu domu. Do kuchni przylega ściana kominowa ze starym, ale odnowionym kominkiem i bogato zdobione schody na pierwsze piętro. - To projekt Piotra Hranyczka - podkreśla Beata Król, a projektant tłumaczy, że wzorował się na oryginalnych poręczach, jakie wcześniej były w domu. Przy schodach stoi grecka kolumna. Znalazła się tu po powrocie państwa Królów z podróży po Grecji. - Dom jest trochę eklektyczny - tłumaczy gospodyni grecki element i angielską kuchnię we włoskim wnętrzu i zaprasza na piętro, które jest już bardziej jednolite stylistycznie.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014


Wnętrza

#

Z sypialni wchodzi się do 12-metrowej garderoby, a na ścianie naprzeciwko łóżka jest wejście do łazienki.

Na ścianie, przy której stoi wanna projektant namalował fragment rzymskiej fontanny Di Trevi.

Słynna rzymska fontanna Piętro to tylko sypialnia i przylegająca do niej łazienka. Oba pomieszczenia są ogromne, bo powierzchnia pierwszej kondygnacji to ponad 60 metrów kwadratowych. W sypialni dominuje łóżko. W pokoju stoją jeszcze komody i fotele, z boku jest wejście do 12-metrowej garderoby, a na ścianie naprzeciwko łóżka, wejście do łazienki. - Po wejściu do łazienki wszyscy mówią „wow” - śmieje się Beata Król. Na ścianie, przy której stoi wanna, Piotr Hranyczek namalował fragment rzymskiej fontanny Di Trevi. - W pierwszej wersji miała tu być tapeta opowiada o „swojej” ścianie projektant. - Ale właściciele nie chcieli mieć nic nienaturalnego. Uparli się, abym sam namalował. Swoje dzieło tworzył przeważnie w nocy, kiedy nikt nie przeszkadzał. Obraz, który powstał, trafił do wnęki. Podobno największe wrażenie fontanna robi wieczorem, kiedy pada na

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

#40

nią światło schowane za naturalnymi ramami. - Musiała tu być fontanna i to ta rzymska, najsłynniejsza - podkreśla gospodyni. - Bardzo chcieliśmy, aby właśnie ona tworzyła klimat wnętrza. Włoskiego charakteru łazience dodają także kafelki z metką „made in Italy” oraz wszystkie dodatki i cała armatura przy wannie, prysznicu i umywalce.

Strych z widokiem Na pierwszym piętrze schody wcale się nie kończą. Prowadzą jeszcze na strych, gdzie gospodarze urządzili pokój gościnny. Pokój z małą łazienką ma prawie 60 metrów kwadratowych. Z małego okna na strychu widać, jak na dłoni poruszające się niemieckie wiatraki i całą panoramę Szczecina. - To kolejne pomieszczenie, w którym goście wykrzykują „wow” - mówi z dumą Beata Król. - Było warto kupić ten dom, prawda - pyta retorycznie gospodyni. - Choćby właśnie dla tego widoku.



Styl życia

#

Lampy niczym rolls-royce’y To najstarszy zakład w województwie zachodniopomorskim. Istnieje od 1945 roku. Wchodząc do wnętrza przenosimy się w czasie. Pełno tu stylowych i pięknych lamp. Każda inna, niepowtarzalna, wyjątkowa. Tekst: Paulina Targaszewska / Foto: Sebastian Wołosz

Jak to możliwe, że tak niewiele osób wie o tym miejscu? Dlaczego nikt go nie rozsławia? - A widziała pani kiedyś reklamę rolls-royce’a? - odpowiada właściciel zakładu Lech Turkowski.

Zakład z historią - Mój ojciec Stanisław przyjechał tutaj 12 lipca 1945 roku z Poznania, czyli raptem tydzień po tym, jak Szczecin przekazano polskim władzom - zaczyna opowieść Lech Turkowski, właściciel najstarszego zakładu w regionie, przy ul. Bohaterów Getta Warszawskiego 23. Na pamiątkę tego wydarzenia przy drzwiach wisi oryginalna Karta Rejestracyjna oprawiona w ramkę. - Wtedy tata mógł wybrać sobie takie miejsce do mieszkania jakie chciał, mógł nawet wybrać willę na Pogodnie, ale wszedł tu i został - opowiada pan Lech. - Spodobało mu się.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

Tata pana Lecha nie tylko tu zamieszkał, ale też otworzył zakład. - Na początku było u niego mydło i powidło - mówi pan Lech. - W tamtych czasach wszystkiego brakowało, a u taty można było kupić grzałkę, odkurzacz, żelazko. Takie małe AGD. Tata je naprawiał i sprzedawał. Jako młody chłopak często towarzyszyłem mu przy pracy, bo od dziecka lubię majsterkować. W 1989 roku pan Stanisław zmarł. Syn przejął zakład i uruchomił własną działalność. Skupił się głównie na sprzęcie oświetleniowym. Dlatego lampy stoją tu do dziś. Wszystkie stylowe, stare, odrestaurowane, ale każda inna. - Mam tylko pojedyncze egzemplarze, dwóch takich samych się tu nie znajdzie - mówi pan Lech. - Dzięki temu klient, który kupuje u mnie lampę, zabiera do domu coś niepowtarzalnego, jedynego w swoim rodzaju. Lampy witają nas już w witrynie. Stoją na półkach, ladzie,

#42


Styl życia

# wiszą pod sufitem. Kolejne pomieszczenie - pracownia - i jeszcze więcej lamp. Wszystkie równo poustawiane, wypucowane, cierpliwie czekają na właściciela. To nie wszystko. Zaglądamy na tyły zakładu - a tu kolejne skarby - lampy, klosze, podstawy.

Niektóre czekają latami Lampy i elementy, z których powstają, pan Lech wyszukuje na giełdach. Przyznaje, że teraz jest o nie trudniej. - Dawniej na giełdzie można było znaleźć prawdziwe perełki - wspomina. - Teraz większość to nowe elementy, tylko stylizowane. A ja takich nie chcę. U mnie wszystko musi być oryginalne. Niektóre lampy na złożenie czekają więc latami. Niełatwo znaleźć pasujące do siebie elementy. Muszą do siebie pasować stylem, wielkością, materiałem. W zakładzie pana Lecha znajdziemy ich jednak całe mnóstwo. Są niewielkie - do postawienia na stoliku obok kanapy, idealne na biurko, ale też na długiej nóżce i wielkie, wiszące pod sufitem. - Mam różne style lamp: secesyjne, barokowe, eklektyczne, art deco. Niektóre są z mosiądzu, inne z brązu lub cyny - wymienia pan Lech. - Najstarsza moja lampa pochodzi chyba z XVIII wieku. Mam też taką, która była kiedyś na gaz. Wiele osób nie pamięta, ale dawniej w Szczecinie niektóre ulice były oświetlane lampami na gaz. Ta moja została oczywiście przerobiona i już jest elektryczna.

Lampa dobrana do klienta Wszystkie lampy w zakładzie pan Lech wykonuje ręcznie na miejscu. Zawsze pracuje na stojąco - tak najwygodniej. Nigdy nie używa też rękawic. - Ręce mam już przyzwyczajone

do takiej pracy - mówi. - Jestem zahartowany. Wśród klientów zakładu najczęściej trafić można na lekarzy, prawników, polityków i artystów. - To głównie osoby starsze, które cenią stylowe lampy - mówi pan Lech. - A ja potrafię dobrać lampę do klienta. Wystarczy chwila rozmowy, obserwacja i już wiem, jaka lampa do kogo pasuje. A są lampy damskie i męskie. Nie umiem tego wytłumaczyć, to lata praktyki. Mają różne ceny - 500 - 600 - 870 zł, a nawet ponad 2 tys. zł za jedną. To jednak piękna rzecz, która zostanie z nami do końca życia. - Młodzi chętniej wybierają Ikeę, choć to dekoracje i meble na 2-3 lata - mówi pan Lech. - Moje lampy to pamiątka na całe życie, nierzadko główny element dekoracyjny w domu. Wiem jaki to ważny zakup, dlatego u mnie klient może najpierw lampę wypożyczyć. Wpłaca równowartość ceny i może na trzy dni lampę zabrać, sprawdzić jak wygląda w pokoju, jakie daje światło.

Uchować od zapomnienia W zakładzie pan Lech jest codziennie. W tygodniu pracuje, składa lampy. To on tworzy oświetlenie remontowanej właśnie Starej Rzeźni na Łasztowni. W niedziele - kiedy zakład jest zamknięty - przychodzi tu, żeby dopilnować interesu. - Klientów jest teraz niewielu, przyszedł kryzys, ludzie nie mają pieniędzy - mówi. - Nie wyobrażam sobie jednak, żebym miał zamknąć zakład. Nie mógłbym robić niczego innego. Nawet na emeryturze będę tu pracował. A co później? - Chciałbym, żeby przejęli go moi synowie, jeden lubi nawet majsterkować - mówi pan Lech. R E K L A M A


Kulinaria

#

Nowalijki z parapetu i ogródka Choć po zimie spragnieni jesteśmy świeżych warzyw, powinniśmy się zastanowić czy teraz nowalijki na pewno powinny codziennie gościć na naszych talerzach. Tekst: Bogna Skarul / Foto: Andrzej Szkocki

- Wbrew pozorom nowalijki do najzdrowszego jedzenia nie należą - przestrzega szczeciński restaurator Zbigniew Radecki. - Zwłaszcza te najwcześniejsze mogą być szkodliwe. Dlaczego? Bo są intensywnie nawożone, by szybciej rosły i najczęściej zawierają azotany. Radzi więc, aby ze szczególną starannością wybierać świeże i młode warzywa. Raczej nie kupować tych szczelnie zawiniętych w przezroczystą folię, bo właśnie pod nią zbiera się najwięcej szkodliwych związków. Ale jeśli nie możemy już oprzeć się młodej marchewce, czy świeżym ogórkom, to raczej wybierajmy te zapakowane w szary, przepuszczający powietrze papier lub dziurawą folię.

Czosnek z lasu Najlepiej przygotować sobie wiosenną sałatkę z warzyw wyhodowanych w przydomowym ogródku lub zebranych w... lesie. - Kwiecień jest miesiącem, gdzie podczas spaceru po lesie możemy narwać dzikiego czosnku i ugotować z niego zupę - proponuje Zbigniew Radecki. - Taki czosnek przypomina bardziej szczypior, ale w smaku raczej się nie pomylimy. Na czosnkową zupę potrzebujemy garści dzikiego czosnku, który trzeba zmiksować z bulionem, doprawić solą, pieprzem. Można dodać dwie kromki dobrego chleba pszennego i kilka łyżek startego parmezanu. W swojej restauracji Zbigniew Radecki podaje taką zupę prosto z ... syfonu. - Dzięki temu jest puszysta i lekka tłumaczy. Dla podkreślenia smaku dodaje do niej jeszcze plasterki łososia i kiełki. Proponuje też, aby w kwietniu przygotować zupę ze świeżego, wiosennego szczawiu. - To sprawdzone warzywo mówi Zbigniew Radecki. - Szczawiu raczej nikt pod folią nie hoduje. Za to w sklepach można go już teraz kupić bez problemu. Do zmiksowanego z bulionem szczawiu dodaje się oczywiście jajko w koszulce - najlepiej te od kur z wolnego wybiegu.

Bratki z kozim serem Natomiast z wyhodowanego na kuchennym parapecie szczypiorku, różnorakich kiełków, koperku czy natki pietruszki możemy zrobić sałatki, dodając do posiekanych warzyw choćby jajka, biały ser, pokrojoną, zgrillowaną pierś kurczaka czy cząstki wędzonego łososia. Zbigniew Radecki w swojej restauracji ma specjalnie sprowadzane z Berlina różne rodzaje mieszanek sałat, nawet z jadalnymi bratkami. Podaje je z kozim serem, z kurczakiem i rybami. - W kwietniu sałatki są w lokalach zamawiane najczęściej - twierdzi restaurator. - Ma to pewnie związek z odchodzącą zimą, podczas której jemy raczej ciężkie mięsa,

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

sosy i rozgrzewające zupy. Z pierwszymi promieniami słońca spragnieni jesteśmy czegoś lekkiego, świeżego. Szał na sałatki trwa do czerwca. Później, choć wybór warzyw jest już zdecydowanie większy, nie ma już na nie takiego popytu. By właśnie teraz jak najlepiej zaspokoić apetyt na świeże warzywa i owoce, restaurator radzi przygotowywać z nich specjalne wiosenne sosy. Są idealnym dodatkiem do drobiu (w kwietniu dobre mięso drobiowe to indyki i kurczaki, raczej już nie kaczki czy gęsi), ale także dziczyzny, która właśnie o tej porze roku jest najzdrowsza, bo zawiera najmniej tłuszczu. Można przyrządzać potrawy z wołowiny i cielęciny, ale najlepiej też świeżej a nie mrożonej. Sosy są też wspaniałym dodatkiem do ryb, których większość gatunków już pod koniec maja będzie miała okres ochronny, więc w sprzedaży będą pojawiać się raczej nie te świeże prosto z kutrów a przede wszystkim mrożone.

Doceńmy rabarbar Namawia także, aby właśnie w kwietniu zdecydować się na przyrządzenie sosu z rabarbaru. To warzywo, które należy do tych najbezpieczniejszych, bo rośnie już w ogródkach. Pojawia się zaraz po przekwitnięciu pierwszych przebiśniegów. Taki rabarbar z imbirem, papryczką chilli, pieprzem i solą można podać jako dodatek do ryb, ale doprawiony miodem, goździkami i odrobiną cynamonu można podać do lodów - najlepiej smakuje z waniliowymi - czy do lekkich ciast. Z rabarbaru można także teraz przygotować przepyszny kisiel i on też może posłużyć jako dodatek do lodów i ciast, ale można go też skarmelizować zapiekając najpierw w piecu, a później polany miodem i posypany brązowym cukrem przypalić nad kuchenką.

nowalijki

Na nowalijki powinni szczególnie uważać alergicy, wrzodowcy i osoby z zespołem jelita nadwrażliwego. Przede wszystkim powinniśmy zrezygnować z tych, które pojawiają się w sklepach jako pierwsze. Z pewnością będą pochodzić z importu, bądź szklarni. Wszystkie foremne, duże, intensywnie kolorowe, wręcz jaskrawe warzywa mają w sobie dużo szkodliwych substancji. Dobrze jest też zwrócić uwagę na świeżość nowalijek. Skórka powinna być jędrna bez śladów gnicia. Warzywa korzeniowe takie jak marchew lub buraki nie powinny być miękkie.

#44


Kulinaria

#

Restaurator Zbigniew Radecki.

Ryba z owocami. Na zdjęciu obok: zupa szczawiowa.

#45

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014


Zdrowie

#

Piękne i zdrowe stopy Stopy i nogi to podpora dla całego ciała. Często nie zdajemy sobie sprawy, jak ważne jest utrzymanie ich w dobrej kondycji i zdrowiu, dopóki nie zawiodą nas w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Z myślą o zdrowych i pięknych stopach prowadzony jest program profilaktyczny „Zdrowe nogi”. Dzięki niemu dowiemy się jak odpowiednio dbać o swoje stopy, gdzie znaleźć najlepszych specjalistów, a także gdzie odbywają się szkolenia dotyczące pielęgnacji stóp i nóg. - Ludziom młodym trudno czasem zrozumieć, że to, jak dbamy o siebie dzisiaj będzie miało odbicie w przyszłości. Szczególnie zdrowie stóp oraz nóg jest bardzo niestety ignorowane. Dlatego też chcemy uczyć, że warto o nie dbać oraz w jaki sposób to czynić. Podkreślamy wagę odpowiedniej profilaktyki, ponieważ wiemy, że dzięki niej nasze nogi mogą pozostać zdrowe i silne na długie lata - mówi dr Mirosława Gałęcka, inicjatorka Powszechnego Programu Profilaktycznego „Zdrowe Nogi”. Na stronie internetowej programu zamieszczono m.in. listę gabinetów, które biorą udział w programie i szczególnie dbają o nogi i stopy pacjentów. W Szczecinie taki gabinet znajduje się przy ul. Podhalańskiej 8. Więcej informacji można znaleźć na www.zdrowe-nogi.pl. (ta)

R E K L A M A


Zdrowie

#

Odzyskaj energię na wiosnę Zmęczenie, osłabienie, bóle głowy i stawów, rozdrażnienie czy problemy z koncentracją to typowe objawy przesilenia wiosennego. By zapobiec utracie energii, wrócić do formy i móc w pełni korzystać z uroków wiosennej pogody warto zmienić nawyki. Przede wszystkim powinniśmy przekształcić swoje menu, pamiętać o produktach wspomagających odporność i zwiększyć aktywność fizyczną. Według specjalistów, zmęczone zimową aurą organizmy muszą przystosować się do nowych warunków. Przestawienie rytmu z jesienno-zimowego na wiosenno-letni trwa około 2-3 tygodnie. Koniecznie należy spędzać jak najwięcej czasu na świeżym powietrzu. Promienie słoneczne mają bardzo dobry wpływ na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne, a organizmy po zimie trzeba porządnie dotlenić. Poza tym jogging, długie spacery, wycieczki rowerowe, siłownia czy basen poprawią naszą kondycję, przemianę materii, ogólny stan zdrowia, podniosą odporność i pomogą zrzucić zbędne kilogramy. Ważne jest także to, byśmy nie zapominali o odpowiedniej ilości wypoczynku. Dla dobrego funkcjonowania powinniśmy spać ok. 7-8 godzin na dobę, a przed zaśnięciem warto dobrze wywietrzyć sypialnię. Wraz z początkiem wiosny musimy uzupełnić braki witam, mi-

nerałów i mikroelementów, których dorobiliśmy się podczas zimy. Niedobory powodują m.in. apatię, pogorszenie pamięci, suchość skóry, łamliwość paznokci i wypadanie włosów. Dlatego też wiosenna dieta musi być odpowiednio zbilansowana i pełnowartościowa. Na naszych talerzach znaleźć się musi duża ilość świeżych warzyw i owoców, które są źródłem antyoksydantów, witamin i związków mineralnych, dzięki czemu wzmacniają nasze organizmy i chronią przed wieloma chorobami. Na początku wiosny łatwo ulegamy stresom, dlatego też ważne jest dostarczanie organizmom witamin z grupy B (przede wszystkim B6), które łagodzą napięcie, dodają energii i uwalniają hormon szczęścia. Ich źródłem są kasze, ryby, pełnoziarniste pieczywo, kiełki zbóż. Równie ważny dla walki ze stresem jest odpowiedni poziom magnezu, którego sporo jest w pestkach dyni, słonecznika, orzechach, warzywach strączkowych czy gorzkiej czekoladzie. (ta) R E K L A M A


Kul tu ral nie ZAPOWIADAMY POLECAMY ZAPRASZAMY

Stolica teatru W kwietniu nasze miasto po raz 49. stanie się wiosenną stolicą teatru. Rozpoczyna się Kontrapunkt, jeden z najstarszych i największych festiwali teatralnych w Polsce. W tym roku obejrzymy 10 spektakli konkursowych. Wśród nich między innymi: „Carycę Katarzynę” Teatru im. Żeromskiego w Kielcach czy „Był sobie Polak” Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie. Konkursowi teatralnemu będą towarzyszyć prezentacje spektakli pozakonkursowych, w tym plener „Wielka podróż” Theater Anu z Berlina, który zachwyci nas 3,5 tys. lampionów. W finale zobaczymy spektakl „Na Boga!” Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu. Zanim wystartuje część konkursowa, 4 kwietnia rozpocznie się „Mały Kontrapunkt”- dla młodszych widzów, ich rodziców i opiekunów, czyli trzydniowe święto dzieci pełne przedstawień i warsztatów. Mały Kontrapunkt, 4-6 kwietnia, Kontrapunkt - Przegląd Teatrów Małych Form, 7-13 kwietnia

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

#48

Wirtuoz i szczecińska orkiestra Richard Galliano & Baltic Neopolis Orchestra, to drugi koncert z cyklu Szczecin Music Fest. Tym razem zagra dla nas jeden z największych współczesnych wirtuozów akordeonu. Muzyk od kilkudziesięciu lat chodzi swoimi ścieżkami - na granicy jazzu, muzyki klasycznej i tej bardziej rozrywkowej. W naszym mieście, oprócz własnego programu, artysta zagra też kilka utworów z towarzyszeniem kameralnej szczecińskiej orkiestry Baltic Neopolis Orchestra, która od 2008 roku udowadnia, że muzykę klasyczną można z sukcesem łączyć z rozrywkową. Richard Galliano & Baltic Neopolis Orchestra, 24 kwietnia, hala Opery przy ul. Energetyków, godz. 20, bilety 80/100 zł

Bilety do wygrania MagazynMMTrendy


Kulturalnie

#

Bluesowo-jazzowo Mike Russell feat. Kłos & Dąbrowski wystąpią we Free Blues Clubie w ramach trasy koncertowej, podczas której promują pierwszą płytę zespołu. Muzycy, wchodzący w skład zespołu, są inicjatorami koncertów z zagranicznymi muzykami jazzowymi oraz bluesowymi - ich najnowszym projektem jest współpraca z Mike’em Russellem amerykańskim gitarzystą, wokalistą i kompozytorem, często opisywanym jako muzyczne połączenie Georga Bensona, Ala Mac Kaya z dodatkiem wrażliwości B.B. Kinga. Mike Russell feat. Kłos & Dąbrowski Project, 5 kwietnia, Free Blues Club, godz. 21, bilety 40 zł

Ostatnie spotkanie z Onieginem

Miejskie reggae Grał i śpiewał w Saduba, Magara, Sedativa i Vavamuffin. Współtworzył również sound systemy: Zjednoczenie (istniejący do dziś) i Balan. Jego twórczość jest wypadkową tych wszystkich doświadczeń, to wyjątkowe połączenie reggae, elektroniki i kultury miejskiej. W styczniu 2014 roku pojawiła się nowa płyta formacji Pablopavo i Ludziki „Polor”. Album promowały dwa single - „Koty” oraz „Dancingowe Piosenki Miłosne”, które mogliśmy usłyszeć w najlepszych rozgłośniach radiowych. Pablopavo i Ludziki, 5 kwietnia, Hormon, godz. 19, bilety 30/35 zł

„Eugeniusz Oniegin” to jedna z najpiękniejszych oper w literaturze światowej. Szczeciński Oniegin to spektakl zrealizowany we współpracy artystów sceny polskiej i międzynarodowej. Duchowa uczta z genialna muzyką Czajkowskiego w tle, wykonaną przez orkiestrę Opery na Zamku. Starcie osobowości w świecie pełnym konwenansów, gra napięć między głównymi bohaterami oraz niespełniona namiętność. Historia Oniegina i Tatiany to modelowy przykład mijania się uczuć, czego konsekwencją jest miłość nieodwzajemniona i odrzucona. W kwietniu Opera na Zamku zaprasza na dwa ostatnie spektakle „Eugeniusza Oniegina” w Szczecinie. Eugeniusz Oniegin, 5 kwietnia, godz. 19, 6 kwietnia, godz. 18, hala opery przy ul. Energetyków, bilety 30/75 zł

Bilety do wygrania MagazynMMTrendy

#49

Oficjalnymi Patronami Festiwalu

Bilety na koncerty do wygrania Facebook.com/ magazynMMTrendy

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014


Jazz z Markiem Niedźwieckim W Szczecinie wystąpi Silje Nergaard, jedna z ulubionych wokalistek Marka Niedźwieckiego. Prowadzący Listę Przebojów Programu Trzeciego zapowie norweską artystkę. Dotąd wydała kilkanaście płyt, a jej kolejne albumy są jednymi z najlepiej sprzedających się w Norwegii. Nagrywała i koncertowała m. in. z Alem Jarreau, Patem Metheny czy Mortenem Harketem z zespołu A-ha.

Pop-art oczami dzieci

Silje Nergaard, 5 kwietnia, Trafostacja Sztuki, godz. 20, bilety: 60 zł

Kameralnie z Nowego Jorku The Emerson String Quartet, jedna z najlepszych kameralnych orkiestr na świecie, wystąpi w szczecińskiej filharmonii. Zespół wyróżnia się imponującą listą osiągnięć, m.in. dziewięcioma nagrodami Grammy (w tym dwoma dla Najlepszego Albumu Muzyki Klasycznej), ponad trzydziestoma cieszącymi się uznaniem krytyków i publiczności publikacjami, trzema nagrodami magazynu Gramophone Award, nagrodą Avery Fishera oraz nagrodą Musical America w kategorii „Ensemble of the Year”. Grupa ma na swoim koncie również współpracę z najwybitniejszymi artystami naszych czasów. The Emerson String Quartet, 9 kwietnia, Filharmonia im. M. Karłowicza, godz. 19, bilety 40 zł (normalny), 30 zł (grupowy), 20 zł (ulgowy)

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

Melodie i energia Piękne melodie, wysoki kunszt warsztatowy oraz wspaniała koncertowa energia - takie są występy Mikromusic. Ich muzyka to fuzja jazzu, trip-hopu, rocka, czasem też muzyki ludowej. Zespół udowadnia, że pozornie różne gatunki mogą współbrzmieć (nadspodziewanie) spójnie. Enigmatyczny głos wokalistki - Natalii Grosiak, jest prawdziwą wizytówką zespołu, który z roku na rok zyskuje coraz większe uznanie. Na swoim koncie mają pięć płyt. Wrocławska formacja znakomicie sprawdza się też podczas koncertów. Mocą talentu i oryginalnych aranżacji tworzą niepowtarzalny mikroklimat, budując szczególną więź z publicznością. Mikromusic, 11 kwietnia, Free Blues Club, godz. 21, bilety: 30/40 zł

#50

Festiwal Kids Love Design po raz trzecie zaprasza najmłodszych (przede wszystkim), ale i tych starszych na spotkanie ze sztuką designu. W trakcie III edycji festiwalu zaprezentowane zostaną prace artystów z Polski i zagranicy. Będą to m. in. prace współczesnych projektantów oraz eksponaty nawiązujące do nurtu pop-art. Zobaczymy także dzieła polskich ilustratorów, które ukazały się w wydanych w XX wieku książkach dla dzieci. Nie zabraknie okazji do wspólnych spotkań i rozmów, zarówno w trakcie licznych warsztatów z zakresu pop-artu i service designu, jak i w trakcie panelu dyskusyjnego, w którym udział wezmą Maria Dziewolska i Dawid Wiener. Impreza organizowana jest pod hasłem: „Dla dzieci o designie dorosłych. Dorośli o designie dla dzieci”. Festiwal Kids Love Design, 26 kwietnia-18 maja. Więcej informacji: dsgnfestival.com


Kulturalnie

#

Na rogatkach

Muzyka z Polski

Nowa Vespa powraca Szczecińska Vespa po rocznej przerwie wraca do koncertowania. Ruszają w trasę Vespa is Back Tour 2014-3000 w odświeżonym składzie, m.in. z nową wokalistką. Zagrają tej wiosny w 11 polskich miastach, prezentując wybuchową mieszankę hitów i nowych utworów. Szczeciński koncert będzie wyjątkowy z jeszcze jednego powodu - Vespa pożegna się tego wieczoru ze swoim wieloletnim członkiem Piotrkiem Markowskim, basistą, wokalistą i jednym z założycieli zespołu. Vespa, 12 kwietnia, Bar Czysty, godz. 20, bilety: 15/20 zł

Na koncert poświęcony polskim kompozytorom zaprasza szczecińska Baltic Neopolis Orchestra. Usłyszymy „Orawę” Wojciecha Kilara, kompozycję powstałą z inspiracji folklorem góralskim, która już od pierwszego wykonania stała się przebojem sal koncertowych. Nie zabraknie nutki romantycznej, chociażby w Serenadzie na orkiestrę smyczkową Mieczysława Karłowicza. W programie znajdzie się również opus magnum Grażyny Bacewicz - koncert na orkiestrę smyczkową, jedno z najczęściej wykonywanych dzieł artystki, fascynujące inwencją, wirtuozowskim blaskiem, jak i harmonijnym połączeniem elementów tradycji i nowoczesnych pomysłów brzmieniowych. W rolę koncertmistrza i solisty koncertu wcieli się Bartosz Bryła skrzypek, pedagog, wykładowca na Akademii Muzycznej w Poznaniu i Wrocławiu, od lat prowadzący intensywną działalność koncertową.

Bernard Maseli, najlepszy polski wibrafonista elektryczny, wystąpi w Szczecinie ze swoim najnowszym projektem „Mabaso Trio”. Muzycy zagrają w klubie Delta w ramach projektu „Jazz na Rogatkach” organizowanego przez Zachodniopomorskie Stowarzyszenie Jazzowe. Po niezwykłym sukcesie projektu „Maseli on the Road” Bernard zabierze publiczność w świat współczesnego, elektrycznego jazzu, z elementami otwartej muzyki improwizowanej, opartej na podstawach rytmicznych muzyki funky. Bernard Maseli „MaBaSo Trio”, 27 kwietnia, klub Delta, ul. Racławicka 10, godz. 18

Wielcy Koncertmistrzowie - Made In Poland, 12 kwietnia, Trafostacja Sztuki, godz. 19, bilety 15/30 zł

R E K L A M A


Rozmowa

#

Co u Pani / Pana słychać?

Moment, w którym powiedziałam: stop Rozmawiała Bogna Skarul / Foto: Archiwum

- Co u Ciebie Ewo słychać? - Teraz jest trochę spokojniej. Żyję, jak zawsze chciałam żyć, ale nigdy nie starczało mi na takie życie czasu. Zawsze było tyle do zrobienia, do zobaczenia, za wcześnie na odpoczynek, na chwilę zastanowienia. - Jak wygląda życie, które sobie wymarzyłaś? - Staram się jak najwięcej czasu spędzać z moją rodziną. Stałam się teraz bardziej kobietą domową. Zaczęłam cenić rzeczy, których do tej pory zupełnie nie zauważałam. - Czyli? Co teraz jest dla Ciebie ważne? - Radość z bycia w domu, radość z porannej kawy wypitej w ogródku, poczytanie książki w ciągu dnia, możliwość wybierania najładniejszych warzyw na rynku czy smażenie konfitur jesienią. Taki niespieszny rytm dnia, to dla mnie ekskluzywne wydanie życia. Było mi to bardzo potrzebne.

Ewa Juchniewicz

- dziennikarz, producent, reżyser, właścicielka Agencji Telewizyjnej WIR, autorka programów publicystycznych między innymi „Spotkania z językiem migowym”, „Umuzykalnienie dzieci głuchych”, „Encyklopedia dziecka głuchego”, „Abecadło dźwięków”, bajek dla dzieci głuchych i niedowidzących seriali telewizyjnych. Była dyrektor naczelna Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Głuchych w Szczecinie, rzecznik prasowy prezydenta Szczecina, rzecznik prasowy marszałka województwa. Mama dwóch córek: Marysi - 14 lat i Julci - 12 lat.

- Wyciszyłaś się. Zrobiłaś to świadomie, bo poczułaś, że się wypaliłaś? - Życie napisało swój scenariusz. Trzy lata temu nagle zmarły w tym samym czasie moja mama i moja kochana ciocia, a siostra zachorowała na raka. To był moment, kiedy wszystko przewartościowałam, zatrzymałam się. Kiedyś byłam harpaganem walczącym ze światem. Pracowałam po 24 godziny na dobę. Do pracy potrafiłam jechać taksówką tylko po to, żeby przespać się w niej parę minut. Książki czytałam w samochodzie, stojąc na czerwonym świetle. To był czas, kiedy wydawało mi się, że wszystko mogę, że wszystkiemu podołam, że świat należy do mnie. Zawsze myślałam o sobie, że jestem osobą bardzo silną, która radzi sobie z życiem bez zarzutu. Nie było dla mnie sytuacji bez wyjścia. Życie to jednak zweryfikowało. Okazało się, że rzeczywistość mnie przerosła. Nie dałam rady. Po raz pierwszy, żeby przetrwać musiałam poprosić o pomoc. Na szczęście już wychodzę z tej smugi cienia.

- Masz już pomysły na to, co dalej? - Zaczynam pracować nad nowymi projektami. Ale przyrzekłam sobie, że nie wrócę do tak intensywnego życia, jakie wcześniej prowadziłam. - A mi się zawsze wydawało, że lubiłaś tą swoją gonitwę. - Tamto życie było wspaniałe. Miało swój urok, swój cel, swoje potrzeby i swoje prawa. To było życie młodej osoby, buńczucznej, nieznoszącej kompromisów i absolutnie wolnej, z głową pełną marzeń i głośno się śmiejącej. Później przyszło wyczerpanie, zdziwienie, rozczarowanie. A teraz znowu chce mi się chcieć.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

- Pracujesz w bardzo specyficznej branży. Nie boisz się powrotu? - Muszę spróbować. Wiele się zmieniło w mediach i muszę się do tych zmian przystosować, bo one raczej się do mnie nie dostosują. Do tej pory pracując dla telewizji wystarczyło mieć oryginalny pomysł, zawrzeć w nim dobre treści, pokazać to w odpowiednio atrakcyjnej dla widza formie, zyskać przyzwoitą oglądalność, przychylne recenzje i czuć się docenionym twórcą. Dziś to za mało. - Co dziś jest jeszcze potrzebne? - Teraz najważniejszym czynnikiem są pieniądze. Najlepiej sprzedają się programy komercyjne, do których można „przykleić” wielu reklamodawców. Na razie jest mi to obce. Do tej pory robiłam programy raczej misyjne. Program, którym najbardziej się chlubię, to cykl audycji o usamodzielniających się wychowankach domów dziecka. Z pomysłem na tę produkcję poszłam do ówczesnego prezesa TVP Andrzeja Dworaka. Usłyszałam, że jeżeli znajdę 18-letnią młodzież z domów dziecka, która będzie chciała opowiedzieć przed kamerami o swoim przecież nie najłatwiejszym życiu, to da mi najlepszy czas antenowy w I programie, zaraz po głównych Wiadomościach. - Znalazłaś takich bohaterów? - Znalazłam ponad 80 osób. Opowiedziały mi o swoich losach. I wszystkie, absolutnie wszystkie uzyskały od telewidzów pomoc. W ten sposób większość spełniło swoje marzenia.

- O czym marzyli? - Na przykład był chłopak ze Szczecina, który bardzo chciał być marynarzem. Jego marzenie spełnił dyrektor PŻM. Firma sfinansowała jego naukę, a po maturze dostał etat. Dziewczyna z Bydgoszczy, kończąc 18 lat musiała opuścić dom dziecka, zostawiając w nim swoją malutką siostrzyczkę. Sąd zgodził się, żeby zabrała ją ze sobą tylko wtedy, kiedy będzie miała swoje mieszkanie. Po naszym programie dostała mieszkanie od prezydenta Bydgoszczy. Piękne historie, piękne postawy. Między innymi tak właśnie pojmuję misję telewizji publicznej. - Prezes Dworak wywiązał się z obietnicy? - Tak. Dostałam czas w programie I zaraz po głównych Wiadomościach i „Kropce nad i” Moniki Olejnik. - Mówiłaś, że masz już nowe pomysły na programy. Możesz je zdradzić? - Rozmawiam o dwóch cyklach. Będą to programy dotyczące osób niepełnosprawnych i rodzicielstwa zastępczego. Tyle na razie mogę zdradzić.

#52



Trendy Towarzyskie

#

Świętowaliśmy pierwsze urodziny! 13 marca w Atelier Katarzyny Hubińskiej i Arkadiusza Prajsa odbyła się urodzinowa impreza magazynu MM Trendy. W trakcie wręczyliśmy nagrody w plebiscycie Trendy Roku. Wśród wyróżnionych znaleźli się Łona i Webber, właściciele platformy internetowej Wspieram.to, The Tall Ships’ Races 2013 oraz festiwal Szczecin Music Fest. - Pierwsze urodziny to doskonały moment, aby wpisać się w nurt życia w mieście, wyróżniając osobowości i wydarzenia, które naszym zdaniem zasługują na szczególną uwagę - mówi Jarosław Jaz, redaktor naczelny MM Trendy. - Stąd pomysł na zorganizowanie plebiscytu Trendy Roku. Na urodzinach zjawili się przyjaciele, partnerzy i sprzymierzeńcy wydawnictwa oraz nominowani do nagród. Imprezę uświetnił minikoncert, który przygotowali Maja Koterba i Radek Winczewski, czyli duet Evenement Band. Nie zabrakło pysznego jedzenia, toastów i rocznicowego tortu. (ta)

Od lewej: projektant Arkadiusz Prajs oraz Gerard Lutyński, Natalia Rumbuć i Magdalena Brancewicz z salonu mody Brancewicz.

Celina Wojda z Mediów Regionalnych.

Ewa Żelazko z MM Trendy.

Urodzinowi goście.

Maciej Monkiewicz i Marcin Galicki z Wspieram.to wraz z żonami.

Od lewej: Maciej Pieczyński, Sonia Mrzygłocka, Jarosław Jaz, Ewa Żelazko, Magdalena Sosin, Tomasz Kuczyński, Inga Elerowska i Waldemar Dzimiński z Mediów Regionalnych w Szczecinie.

Projektantka fascynatorów Magda Zgórska z przyjaciółką.

Od lewej: Dariusz Startek ze Szczecin Music Fest, zastępca prezydenta Szczecina Krzysztof Soska, Celina Skrobisz, architekt Maciej Panek z IDS Architekci wraz z małżonką i Zbigniew Uciechowski z agencji

Duet Evenement Band.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

Inga Elerowska, Paweł Nowak z agencji reklamowej Pro Bono i Arkadiusz Prajs.

#54

Foto: Sebastian Wołosz

Urodzinowy tort w trakcie porcjowania.


Trendy Towarzyskie

#

Atomówki: Sonia Mrzygłocka, Celina Wojda i Paulina Targaszewska - Media Regionalne.

Maciej Monkiewicz i Marcin Galicki z Wspieram.to.

Adam „Łona” Zieliński w otoczeniu pięknych kobiet: Katarzyny Hubińskiej i Magdaleny Zgórskiej.

Adam Zieliński i Andrzej Mikosz, czyli duet Łona i Webber.

Waldemar Dzimiński z Mediów Regionalnych i Monika Bogunowicz z agencji reklamowej Anons Press.

Ekipa Wspieram.to pozująca do „selfie”.

Zastępca prezydenta Szczecina Krzysztof Soska i Jarosław Jaz z MM Trendy.

Dariusz Startek i Beata Bęben ze Szczecin Music Fest.

Beata Jurgielewicz i Grzegorz Strzelecki z Mediów Regionalnych.

Ewa Kaziszko z agencji reklamowej Re’FORM z partnerem.

#55

Statuetki Trendy Roku.

Jacek Kloc z Columbus Coffee z małżonką.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014


Trendy Towarzyskie

#

Powitanie butów Melissa Od 6 marca miłośniczki plastikowych butów Melissa znajdą je w Salonie Mody Brancewicz przy al. Jana Pawła II 48. Kolorowe i pachnące gumą balonową buty pokochały już m.in. Kate Moss, Anna Przybylska czy Pamela Anderson. Jak się okazuje, w naszym mieście też nie brakuje eleganckich dam zakochanych w butach Melissa. Na pokazową prezentację obuwia przyszło wiele pań. Przymierzaniu nie było końca. (ta)

Artur Sawczuk, dyrektor Liceum Plastycznego w Szczecinie, i Iwona Gacparska.

Dr Bogumiła Klimowicz z Centrum Zdrowia Kobiety „Nowa Ja” oraz Elżbieta Szymczak.

Alicja Jakubczyk, Dorota Zarzycka oraz Iza AndrusiówBrancewicz.

Wiesław Lewoc, zastępca dyrektora Zamku Książąt Pomorskich.

Magdalena Brancewicz, właścicielka salonu.

Ewa Walewicz-Jaklewicz i Małgorzata Kubiak.

Iwona Gacparska i Joanna Kozakowska, Wydział Kultury Urzędu Miasta.

Foto: Sebastian Wołosz

Artur Sawczuk, dyrektor Liceum Plastycznego w Szczecinie, i Wojciech Zieliński, malarz.

Foto: Sebastian Wołosz / Jarek Romacki

Prace Gacparskiego w „Plastyku”

Alicja Jakubczyk, Dorota Zarzycka oraz Ewa Walewicz-Jaklewicz.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014

Projektantka mody Katarzyna Hubińska.

#56

Liceum Plastyczne w ramach obchodów 65-lecia szkoły, zorganizowało wystawę prac szczecińskiego rysownika i karykaturzysty Arkadiusza Gacparskiego. Artysta był absolwentem tej renomowanej szkoły. Ukończył ją w 1983 roku za czasów słynnego dyrektora Guido Recka. Arkadiusz Gacparski zmarł po ciężkiej chorobie 14 kwietnia 2013 roku. Pozostawił po sobie wszechstronną twórczość. Na wystawie było prawie 50 prac - karykatury ludzi estrady, piosenki, naukowcy. Wśród gości było wielu przyjaciół Arkadiusza Gacparskiego. (MK)


Trendy Towarzyskie

#

Premiera „Obietnicy” 14 marca w kinie Helios mogliśmy obejrzeć nasze miasto na dużym ekranie. Film „Obietnica” w reżyserii Anny Kazejak praktycznie w stu procentach został zrobiony w Szczecinie. Na uroczystej premierze nie zabrakło odtwórców głównych ról, reżyserki, producenta, ale i również znanych osobistości. - Cieszymy się, że właśnie tu w Szczecinie spotykamy się na premierze naszego filmu - mówił Łukasz Dzięcioł, producent filmu z Opus Film. (cela)

Reżyser filmu Anna Kazejak i producent Łukasz Dzięcioł.

Aktorzy Nikodem Rozbicki i Sara Sobania.

Donata Juszczak z córką.

Księżna dr Theophana Prinzessin von Sachsen i Bartłomiej Sochański (konsul Niemiec).

Astrid Sternicka, Krystyna Stopyra i Zofia Daleszyńska, prezydent Lions Club Jantar.

Odtwórcy głównych ról oraz reżyser i producent filmu. Od lewej Łukasz Dzięcioł, producent, Amanda Trzcińska, Nikodem Rozbicki, Sara Sobania, Mateusz Więcławek, Eliza Rycembel oraz Anna Kazejak, reżyser. Dorota Jasina i Zofia Daleszyńska (Lions Club Jantar).

Śpiewaczka Marta Zywar.

Charytatywnie

Foto: Sebastian Wołosz

Andrzej Sumisławski, dyrektor Zakładu Usług Komunalnych (z prawej).

Daniel Źródlewski, Rafał Bajena i reżyserka Anna Kazejak.

Zastępca prezydenta Szczecina Piotr Mync.

#57

8 marca Lions Club Jantar po raz kolejny zorganizował tradycyjną już imprezę charytatywną z okazji Dnia Kobiet. W wydarzeniu uczestniczyło 160 pań. Wyjątkowym gościem tegorocznego balu była księżniczka saksońska Theofana. Członkinie Lions Club Jantar zaprezentowały się podczas pokazu mody. Nie zabrakło też innych atrakcji występów muzycznych, pokazu iluzjonisty i pokazu makijażu artystycznego. Zorganizowano licytację fantów i stoiska z gadżetami dla pań. Dochód z tegorocznej imprezy zostanie przeznaczony na zakup aparatu do masażu dla kobiet po mastektomii. (ta)

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 04/2014


TU NAS ZNAJDZIESZ WYJĄTKOWE MIEJSCA W SZCZECINIE KAWIARNIE

• Starbucks Coffee, Brama Portowa, CH Kaskada • Columbus Coffee, „Galaxy” ,Wyzwolenia 18-20, „Turzyn”, Boh. Warszawy 42, „Oxygen” Malczewskiego 26, „DriveUp!”, Struga 36, „Piastów”, Piastów 5/1, „Nikola” Krzywoustego 16 • Coffee Heaven, CH Galaxy • City Break, CH Galaxy • Cafe Club, CH Galaxy • So!Coffee, CH Outlet • Costa Coffee, CH Outlet • Fabryka, Deptak Bogusława 4/1 • Cafe Porto, Bogusława 47 • Fanaberia, Bogusława 5 • Teatr Mały, Bogusława 6 • Czili kafe, Bogusława X 2/1 • Cafe Castellari, Jana Pawła II 43 • Public Cafe, Jana Pawła II 43 • Cinnamon Garden, Jana Pawła II, Tuwima • CafeIn, Kaszubska 67 • Coffeefun, Łubinowa 75 • Chocoffee, Opłotki 1 • Cafe Popularna, Panieńska 20 • Coffee Point, Sikorskiego róg Pułaskiego • Coffe Point, Staromiejska 11 • Public Cafe, Wielka Odrzańska 18 • Kawiarnia Koch, Wojska Polskiego • Czekoladowa Cukiernia „SOWA”, Wojska Polskiego 17 • Czarna Owca, Wojska Polskiego 29/9 • Dom Chleba, Niepodległości 2 • Cafe Hormon, Monte Cassino 6 • Corner Cafe, Tkacka 64d

SALONY FRYZJERSKO KOSMETYCZNE i SPA

• Beverly Hills Akademia Urody, CH Auchan, CH Galaxy, CH Kaskada • Studio Urody Masumi, Bogusława 3 • Dr Irena Eris Kosmetyczny Instytut, Felczaka 20 • Imperium Wizażu Jagiellońska 7 • Modern Design Piotr Kmiecik, Jagiellońska 93/3 • ART MEDICAL CENTER, Langiewicza 28/U1 • Cosmedica, Leszczynowa (Rondo Zdroje) • L’amour Institute, Łokietka 7 • Filozofia Piękna, Mała Odrzańska • Salon fryzjerski YES, Małkowskiego 6 • Salon Fryzjerski Keune, Małopolska 60 • Studio Fryzjerskie Karolczyk, Monte Cassino 1/14 • Belle Femme, Monte Cassino 37a • Cosmedica, Pocztowa 26 • Hair & tee, Potulicka 63/1 • Obssesion, Wielkopolska 22 • Dermedica, Wojska Polskiego 215 • Enklawa Day Spa, Wojska Polskiego 40/2 • Bailine, Żółkiewskiego 13 • Sam Sebastian Style, Pocztowa 7 • Studio Fryzjerskie VEGAS, Panieńska 46/6 • Studio Jagiellońska 9 • Fryzjerskie Atelier Katarzyny Klim, Królowej Jadwigi 12/1 • Salon kosmetyczny Gaja, Wojska Polskiego 10 • Hotel SPA Akacjowy Dwór Trzebiatów 14 k/ Stargardu

RESTAURACJE

• Takumi Sushi Bar, CH Galaxy • Sphinks, CH Kaskada • Grand Cru, Bogusława 9 • Restauracja Szczecin, Felczaka 9 • Avanti, Jana Pawła II 43 • Restauracja Ładoga, Jana z Kolna • Porto Grande, Jana z Kolna 7 • El Globo, Józefa Piłsudskiego 26 • Na Kuncu Korytarza, Korsarzy 34, Zamek • Casa Del Toro, Nowy Rynek 2 • Planeta, Osiek 7 • Bombay, Partyzantów 1 • Sake Sushi, Piastów 1 • Z Drugiej Strony Lustra, Piłsudskiego 18 • Stara Piekarnia, Piłsudskiego 7 • Karczma Polska Pod Kogutem, Plac Lotników 3

• Trattoria Toscana, Plac Orła Białego 10 • Caffe Venezia, Plac Orła Białego 10 • Sushi Mado, Pocztowa 20 • Ricoria Ristorante, Powst. Wielkopolskich 20 • Chief, Rayskiego 16 • Buddha Thai and Fusion Restaurant, Rynek Sienny 2 • Pomiędzy, Sienna 9 • Radecki & Family, Tkacka 12 • Columbus, Wały Chrobrego 1 • Chrobry, Wały Chrobrego 1 b • Colorado Steakhouse, Wały Chrobrego 1a • Bohema, Wojska Polskiego 67 • Willa Ogrody, Wielkopolska 19 • Atrium, Wojska Polskiego 75 • Willa West Ende, Wojska Polskiego 65 • Niebo Wine Bar, Cafe Rynek Sienny 3 • La Passion du Vin, Sienna 8 • Chałupa, Południowa 9 • Bachus, Sienna 6 • Hotel - Restauracja SPICHLERZ, Czarnieckiego 10, Stargard Szczeciński

KLUBY SPORTOWE I FITNESS

• Szczecińskie Centrum Tenisowe, Dąbska 11a • Fit Town, Europejska 31 • North Gym Fitness Club, Galeria Północ, Policka 51 • RKF, Jagiellońska 67/68 • Marina Squash Fitness Club Karpia 15 • Lady Fitness&Wellness, Mazowiecka 13 • Fitness Club, Monte Casino 24 • Marina Club Dąbie, Yacht Klub Polska Szczecin Przestrzenna 11 • Squash na Rampie, Jagiellońska 69 • Kręgielnia MK Bowling, CH Galaxy II piętro • Elite Sport Club, Spółdzielców 8k, Mierzyn • Fitness Forma, Szafera 196 B • Universum Fitness Club, Wojska Polskiego 39a • Bene Sport Centrum, Modra 80

SKLEPY

I SALONY MODOWE

• Salon Mody Brancewicz, Jana Pawła II 48 • Atelier PASJA, Wojciecha 12 • BM, Wojska Polskiego 29 • MarcCain, Wojska Polskiego 43 • CH Galaxy, punkt informacyjny • 4 Office, Staromłyńska 8 • Natuzzi, Struga 25 • MOOI wnętrza, Wojska Polskiego 20 • B.E. Kleist Jubiler, Rayskiego 20/2 • Marczewski Showroom Niebuhrstrasse 11 Berlin Charlottenburg • KAG Meble i Światło S.C., Struga 23 • Sklep Firmowy Zakładów Ceramiki Bolesławiec, Krzywoustego 78 • Salony Terpiłowski, C.H.KASKADA (Niepodległości 36), C.H.AUCHAN (Ustowo 45) , C.H.STER (Ku Słońcu 67), C.H.GALAXY (Al. Wyzwolenia 18) , C.H.TURZYN (Boh. Warszawy 42), Jagiellońska 16 • Organic Garden, Kaszubska 4 • Pracownia krawiecka Tango, Chopina 22 • Sklep EKOdeli, Piastów 73 • 6 Win, Nowy Rynek 3 • Trend S.C. Modra 85 • Trussardi, Wojska Polskiego 29 • Renoskór, Kr.Jadwigi 1

GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ

• Estetic, Kopernika 6 • Fabryka Zdrowego Uśmiechu, Ostrawicka 18 • Art. Plastica, Wojciechowskiego 7 • Klinika Stomatologii i Kosmetologii Excellence, Wyszyńskiego 14 • Dom Lekarski, Bohaterów Warszawy 42 (CH TURZYN), Rydla 37, Gombrowicza 23 • Hals, Czwartaków 3 • Hahs Klinika, Felczaka 10 • Dentus, Felczaka 18a • Ra-dent Gabinet Stomatologiczny, Krzywoustego 19/5

• Hipokrates, Ku Słońcu 2/1 • Dentus, Mickiewicza 116/1 • Venus Centrum Urody, Mickiewicza 12 • Intermedica Centrum Okulistyki, Mickiewicza 140 • Medi Klinika, Mickiewicza 55 • Orto Perfekt, Ogińskiego 12 • Dental Implant Aesthetic Clinic, Panieńska 18 • Medicus, Plac Zwycięstwa 1 • Perładent - Gabinet Stomatologiczny, Powstańców Wielkopolskich 4c • Gabinety Lekarskie Rudzińscy, Śląska 5/2 • Stomatologia Mierzyn, Welecka 38 • Stomatologia Kamienica 25, Wielkopolska 25/10 • VitroLive, Wojska Polskiego 103 • Medycyna Estetyczna Osadowska, Wojska Polskiego 92 • Gabinet Orto-Magic, Zaciszna 22 • New 4You, Dorota Szwarc, Boh. Getta Warszawskiego 19/2 • Stomatologia na Podzamczu, Wielka Odrzańska 31b • Laser Studio, Jagiellońska 85/1 • Studio masażu Lava, Tymiankowa 5b • Szczecińska Klinika Dzienna, Ku Słońcu 56 • AMC Art Medical Center, Langiewicza 28/U1 • AestheticMed, Niedziałkowskiego 47

SALONY SAMOCHODOWE

• Citroen A. Drewnikowski, Andre Citroena 1, Bohaterów Warszawy 19 • Peugeot Drewnikowski, Bagienna 36D, Rayskiego 2 • Auto-Gryf Fiat, Alfa Romeo Białowieska 2 • Polmozbyt Honda, Białowieska 2 • Polmozbyt Peugeot, Plac Orła Białego 10 • Polmozyt Seat, Mieszka I-go 63 • Rosiak i Syn Renault, Dacia. ul. Bulwar Szczeciński 13 • Holda / Chysler Dodge i Jeep, Gdańska 7 • Łopiński Spółka Jawna ul. Madalińskiego 7 • Master Finanse/Master Auto, Golisza 6 • Lexus, Mieszka I 25 • Łopiński Spółka Jawna, Madalińskiego 7 • DDB Auto Bogacka Mercedes, Mieszka I 30 • Bogacki Chevrolet, Opel, Mieszka I 45 • Ford, Pomorska 115B • Bemo Motors, Pomorska 115B • Auto Bruno Volvo, Pomorska 115b • Mercedes Mojsiuk, Pomorska 88 • Kozłowski Toyota, Struga 17 • Kozłowski Opel, Struga 31 B • Krotoski-Cichy Skoda, VW, Audi, Struga 1A • Polmotor Nissan, Struga 71 • Polmotor KIA, Wisławy Szymborskiej 8 • Subaru, Struga 78a • Pehamot Skoda, Zielonogórska 32 • BMW i MINI Bońkowscy, Ustowo 55

BIURA PODRÓŻY

• Neckerman, CH Galaxy , Wojska Polskiego 11 • LTUR, CH Galaxy • TUI, CH Kaskada • Interglobus Tour, Kolumba 1 • Itaka, Krzywoustego 7 • Odra Travel, Piłsudskiego 34 • Tropicana Travel, Plac Lotników 6/1 • Rainbow Tours, Wojska Polskiego 12 • Hepi Sport-turystyka, Mazowiecka 1 • Kawa i Podróże Lotos Travel – Klub Podróżnika, Małopolska 4

BIURA NIERUCHOMOŚCI I DEWELOPERZY

• Baszta Nieruchomości, Panieńska 47 • ILS Nieruchomości, Boh. Getta Warszawskiego 23/1 • Konsart Nieruchomości, Grota Roweckiego 27A • Horyzont, Krzywoustego 15 • Inwestor Nieruchomości, Krzywoustego11-13 • SCN, Piłsudskiego 1A • Prestigo, Rayskiego 18 • Extra Invest, Wojska Polskiego 45 • Artbud, 5 lipca 19c

• MAK-DOM, Golisza 27 • Calbud, Kapitańska 2 • Neptun Developer, Ogińskiego 15 • Modehpolmo Sp z o.o. Rodakowskiego 1/5 • SGI Plac Hołdu Pruskiego 9 (centrum biurowe MARIS, parter) • VIP Nieruchomości ul. Bolesława Śmiałego 41/1 • Best Deweloper, ul. Sosnowa 6F

BAWIALNIE DLA DZIECI • Kraina Fantazji, CH Molo, CH Turzyn Nowy • Kraina Zabaw, Iwaszkiewicza 103 • Tygrysek, Krakowska 38A • Bajkowo, Nowowiejska 1D, Bezrzecze • Party-Studio, Tkacka 19/22 • Kurnik Talentów, Wielkopolska 25/9 • Norbelino, Wojska Polskiego 20 • Tęczowa Planeta, Zawadzkiego 73

KANCELARIE ADWOKACKIE I NOTARIALNE

• Lizak, Stankiewicz, Królikowski, Boh Getta Warszawskiego 1/4 • Biel, Judek, Poczobut-Odlanicki Sp.p, Ks. Piotra Skargi 23 • Dariusz Babski, Jan, Deptak Bogusława 5/3 • Daleszyńska, Jana Pawła II 17 • Mazurkiewicz, Wesołowski, Klonowica 30/1 • Andrzej Zajda, Monika Zajda-Pawlik, Monte Cassino 7/1 • Waldemar Juszczak, Niepodległości 17 • Mariusz Chmielewski, Odzieżowa 5 • Gozdek,Kowalski, Łysakowski, Panieńska 16 • Wódkiewicz, Sosnowski Stoisława 2 • Mikołaj Marecki , Św. Ducha 5a/12 • Licht Przeworska, Tuwima 27/1 • Szymon Matusia, Wawelska 1 / 2 • Zbigniew Barwina, Więckowskiego 7 / 14 • Marta Adamek-Donhöffner, Wojska Polskiego 197/1 • Agnieszka Aleksandruk-Dutkiewicz, Wyszyńskiego 14 • Jakub Gruca, Wyzwolenia 5 • Marcin Gruca, Wyzwolenia 5/1 • Kancelaria Adwokacka Łyczywek, Krzywoustego 3

KULTURA

• Filharmonia Szczecińska, Armii Krajowej 1 • Opera na Zamku, Energetyków 40 • Teatr Współczesny, Wały Chrobrego 3 • Teatr Polski, Swarożyca 5 • Teatr Pleciuga, Plac Teatralny 1 • Cafe Pleciuga, Plac Teatralny 1 • Pionier 1909, Wojska Polskiego 2 • Galeria Kierat, Koński Kierat 14 • Galeria Kierat 2 , Małopolska 5 • Galeria Orient, Małopolska 5 • 13 muz, Plac Żołnierza Polskiego 2 • Gmach Główny Muzeum Narodowego w Szczecinie, Wały Chrobrego 3 • Muzeum Historii Szczecina, Oddział Muzeum Narodowego w Szczecinie, Księcia Mściwoja II 8 • Muzeum Sztuki Współczesnej, Oddział Muzeum Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 1 • Galeria Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego w Szczecinie, Staromłyńska 27 • Trafostacja Sztuki, Świętego Ducha 4 • Szczeciński Inkubator Kultury, Wojska Polskiego 90

INNE

• Urząd Miasta Szczecin, Armii Krajowej 1 • Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego, Korsarzy 34 • Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki, Wały Chrobrego 4 • Szczecińskie Centrum Przedsiębiorczości, Kolumba 86 • Północna Izba Gospodarcza, Wojska Polskiego 86 • Dragon Event , Twardowskiego 18 • PKP S.A.Oddział Gospodarowania Nieruchomościami, 3 Maja 22 (I piętro) • Euroafrica ul. Energetyków ¾ • Polska Żegluga Morska POLSTEAM , Pl. Rodła 8 • Nordea, Malczewskiego 26, Oxygen • Polska Fundacja Przedsiębiorczości (sekretariat), Monte Casino 32




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.