MM trendy #01 (103)

Page 1

STYCZEŃ 2022 NUMER 01 (103) / WYDANIE BEZPŁATNE

Assethome & Ostoya Capital łączą siły



#01

#spis treści styczeń 2022

42

#06 Newsroom

Inwestycje, wydarzenia, podsumowania, sukcesy, nowości

#32 Sylwetka miesiąca

#42 Pasje

Assethome i Ostoya Capital łączą siły przed kolejnymi inwestycjami

Janusz Kruciński, znakomity aktor musicalowy

Australijczyk ze Szczecina

#22 Edytorial

#36 Teatr

#46 Książki vs. komiksy

#16 Temat z okładki

The colors of winter, urzekająca sesja modowa od Marty Machej

#28 Temat wydania

Cecylia Świetlik podbija świat mody u boku największych stylistów

Ruszają warsztaty teatralne dla nauczycieli i młodzieży w Teatrze Współczesnym w Szczecinie

#38 Podróże Kulinarny spacer po Lwowie

podbija „psistagram”

#48 Komiks Trust – człowiek, który ożywił „Wiedźmina”

#58 Kronika towarzyska MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 01/2022

3


#okładka: NA OKŁADCE: MICHAŁ WĄSIK I BARTOSZ MAZUREK ZDJĘCIE: FOTOGRAFIA BIZNESOWA SZCZECIN

FOTO Ella Estrella Photography / MUA & STYL Agnieszka Szeremeta

#01

Agata Maksymiuk

redaktor naczelna

Bez typowych postanowień noworocznych, ale za to z całkiem niezłym planem publikacji - tak zaczynamy rok. Mamy nadzieję, że i wam towarzyszy podobny entuzjazm. Trzymając się z daleka od kwestii politycznych i tabloidowych afer, chcemy stanowić miejsce inspiracji i wymiany zdań. Chcemy prezentować wasze talenty i pasje, a także informować was o tym, jak zmienia się Szczecin oraz jego okolica. Czas spędzony z naszym magazynem ma być dla was wytchnieniem przy kawie, herbacie czy innej yerbie. Wachlarz tematów jest szeroki, a jego forma graficzna (chyba nie przesadzę mówiąc) szalenie atrakcyjna. W ten sposób bez względu na to czy macie przed sobą pięć minut przerwy, czy całą godzinę wolnego, na pewno znajdziecie coś, na czym chętnie zawiesicie oko. My oczywiście proponujemy zacząć od tematu okładkowego. Jak mówią - przebojem wdarli się na rynek nieruchomości premium, przejmując do obsługi praktycznie wszystkie największe projekty na Pomorzu Zachodnim. I nic nie wskazuje, aby zamierzali zwolnić tempo. Wręcz przeciwnie. Assethome do swojego portfolio już dołącza kolejne projekty, w kolejnych miastach, miasteczkach i kurortach. O tym jak dzięki temu rozwija się nasz region, opowiedzieli nam inwestorzy Michał Wąsik i Bartosz Mazurek. A jeśli o rozwoju mowa, to koniecznie zobaczcie zdjęcia Marty Machej. Doskonale pamiętamy pierwsze sesje Marty na naszych łamach. Współpraca z nią zawsze była olbrzymią przyjemnością, a jej zdjęcia zapierały dech, jednak to, co Marta teraz potrafi zrobić z aparatem, to zupełnie nowy poziom. Oceńcie sami. Przed Wami sześć cudownych zdjęć. Tuż obok nich znajdziecie artykuł o 22-letniej Cecylii Świetlik, która wyjechała ze Szczecina do Londynu, by tam studiować i robić karierę. Marzenie spełniła. Dziś pracuje jako stylistka i asystentka światowej sławy stylistów. Ubierała już m.in. Paris Jackson, o czym chętnie nam opowiedziała. Na łamach spotkacie również Przemka „Trusta” Truścińskiego, legendę polskiego komiksu i człowieka, który ożywił „Wiedźmina”. Tak, to właśnie on stworzył projekt postaci Geralta dla CD Projekt Red. Ale bez spoilerów. Łapcie magazyn i czytajcie!

4

#redakcja Nowy Rynek 3, 71-875 Szczecin tel. 91 48 13 341; fax 91 48 13 342 mmtrendy.szczecin@polskapress.pl www.mmtrendy.szczecin.pl Redaktor naczelna: Agata Maksymiuk Product manager: Ewa Żelazko tel. 500 324 240 ewa.zelazko@polskapress.pl Reklama: tel. 697 770 133, 697 770 202 mateusz.dziuk@polskapress.pl pawel.swiatkowski@polskapress.pl Redakcja: Małgorzata Klimczak, Łukasz Czerwiński, Ewelina Żuberek, Bogna Skarul Prezes oddziału: Piotr Grabowski Marketing: Monika Latkowska Dział foto: Sebastian Wołosz, Andrzej Szkocki Skład magazynu: MOTIF studio Druk: F.H.U. „ZETA” Wydawnictwo: Polska Press Grupa sp. z o.o. ul. Domaniewska 45, 02-672 Warszawa Prezes: Tomasz Przybek

Dołącz do nas na www.facebook.com/ MagazynMMTrendy oraz Instagram.com/mm.trendy


Najdłużej działająca restauracja w Szczecinie Jesteśmy z wami 50 lat!

IMPREZY OKOLICZNOŚCIOWE | DANCINGI | IMPREZY FIRMOWE RESTAURACJA UŚMIECH | PLAC ZWYCIĘSTWA 1 (KOŁO MEDICUSA) | TEL. 91 43 47 927, 515 849 765 WWW.USMIECH.SZCZECIN.PL | FB/RESTAURACJAUSMIECH

#reklama

Zespół na wesele, biesiada przy stołach, oprawa muzyczna w kościele! KONTAKT: KONTAKT@ZESPOLSAVIO.PL TEL 508 102 079 WWW.ZESPOLSAVIO.PL FB/ZESPOLSAVIO


| NEWSROOM |

Aby obejść wszystkie pomieszczenia hotelu, trzeba zarezerwować sobie kilka godzin. Nam spacer po inwestycji zabrał ponad 4 godziny. Przeszliśmy ponad 3,5 kilometra, ale nie wszędzie zajrzeliśmy (w wielu miejscach trwają przecież prace budowlane czy wykończeniowe i nie odwiedzaliśmy wszystkich pięter). Na kolejną wizytę umówiliśmy się na wiosnę. Musimy zdążyć przed 1 czerwca 2022 roku. Na ten bowiem dzień zaplanowane jest otwarcie części kompleksu. Całość ma być gotowa rok później, przed sezonem letnim 2023 roku. Co otwarte zostanie dla gości latem przyszłego roku, tego dokładnie nie wiadomo. - Ile uda nam się wykończyć – zastrzegają budowlańcy i od razu tłumaczą, że choć plany otwarcia hotelu w Pobierowie były bardzo ambitne, to wszystko legło w gruzach poprzez pandemię. Jedno skrzydło hotelu już jest prawie gotowe, intensywne prace trwają przy wykańczaniu kuchni, parkingów, części restauracji i sal kinowych. Na basenach kładą kafle. Pokoje hotelowe już są wyposażone, trzeba je tylko posprzątać, ale nie na wszystkich korytarzach są posadzki. Na zewnątrz przy wybudowanych już basenach posadzono drzewa i krzewy. Do wejścia do hotelu prowadzi wyłożona kaflami aleja, jeszcze nie wykończona. Hotel jednorazowo będzie mógł przyjąć 3500 gości. Do ich obsługi potrzebnych będzie około 500 pracowników obsługi różnego szczebla. Pełna relacja z wizyty w hotelu jest dostępna na www.gs24.pl. (bs)

6

Gdzie warto wybrać się na morsowanie w Szczecinie i regionie? Do najbardziej lubianych miejsc należą: Głębokie, gdzie działa Szczecińsko-Policki Klub im. Zbyszka Ulatowskiego, kąpielisko Dziewoklicz, Kąpielisko w Lubczynie, kąpielisko w Stepnicy nad Zalewem Szczecińskim, Jezioro Binowskie i Jezioro Wełtyńskie. - Dużo osób przychodzi morsować, głównie dla fotki na Facebooka - zdradziła nam Ireneusz Kowieski, prezes Stowarzyszenia Szczecińsko-Policki Klub Morsów. - Myślę jednak, że spora część z osób wchodzących do wody incydentalnie, złapie bakcyla. Morsowanie to naprawdę fajna forma spędzania czasu. Do tego korzystna dla zdrowia. Eksperci twierdzą, że morsowanie pozwala organizmowi zregenerować się i unormować gospodarkę temperaturową. Uwalniana w trakcie kąpieli adrenalina poprawia samopoczucie, wydolność i ukrwienie skóry. Do tego badania na Uniwersytecie Cambridge wykazały, że kąpiele w zimnej wodzie bardzo pozytywnie wpływają na mózg, zapobiegają degeneracji jego komórek. Z kolei w Rosji wykazano, że regularne morsowanie może obniżyć wiek biologiczny organizmu nawet o kilkanaście lat. W poradnikach najczęściej powtarzającymi się radami dotyczącymi rozpoczęcia przygody z lodowatymi kąpielami są: zimne prysznice w domu czy spacery gołymi stopami po śniegu. Praktykujący twierdzą jednak, że najlepiej po prostu się zdecydować. - Podjęcie decyzji to najważniejsza i często najtrudniejsza sprawa - mówi Ireneusz Kowieski. - Kiedy to już za nami, wystarczy strój kąpielowy, odpowiednie obuwie, czapka, rękawiczki i do wody. Ja właśnie tak zrobiłem. Do wody wchodzimy powoli, nie wskakujemy, nie wbiegamy. Bezpieczeństwo jest najważniejsze. Cały czas trzeba słuchać swojego organizmu, jeśli coś jest nie tak, należy się wycofać. (am)

fot. archiwum

fot. Andrzej Szkocki

Hotel Gołębiewski w Pobierowie coraz bliżej otwarcia

Sezon na morsowanie rozpoczęty!


#reklama

Soczewki Progresywne Varilux Physio 3.0 w super cenie 1600 zł / para Badanie wzroku przy zakupie kompletnych okularów Szczecin, ul. Kaszubska 17u1 (róg Bogurodzicy)

optykdziewanowski


materiały: Trafostacja Sztuki w Szczecinie

| NEWSROOM |

MURALE SZCZECINA - premiera książki i mapy 8

Murale Szczecina to popularyzatorski album najciekawszych realizacji z tej dziedziny w naszym mieście i zarazem opowieść artystów o szczecińskiej sztuce miejskiej kilku ostatnich dekad. W możliwie przystępny, acz nielinearny sposób, publikacja pokazuje historię, aktualną sytuację i potencjał środowiska oraz kilka fascynujących miejskich legend. Redaktorzy – Anna Ciabach i Stanisław Ruksza, rozmawiają m.in. z Lumpem, Krazem i Mariuszem Warasem – twórcami, którzy od lat zajmują się street artem i muralami. Wywiady ilustruje fotograficzny przegląd najważniejszych realizacji. Publikacji towarzyszy mapa, z którą można zwiedzać szczecińskie murale. Publikacja powstała w ramach dotacji celowej Gminy Miasto Szczecin na zadanie „Murale Szczecina”. - Malowidła na ścianach komentowały i nadal komentują aktualne sytuacje społeczno-kulturowe albo wydobywają ukryte bądź zapomniane historie miejsc, w których powstają - wyjaśniają redaktorzy książki Anna Ciabach, Stanisław Ruksza. - Manifestują też niezależność różnych środowisk i pobudzają do krytycznego myślenia. Książka jest do nabycia w TRAFO Books & Coffee (red. )


#reklama


| NEWSROOM |

Pałac Joński w rękach Akademii Sztuki w Szczecinie

Zawieszenie wiechy to bardzo ważna tradycja budowlana, obwieszczająca zakończenie określonego etapu prac. Nowa siedziba Teatru Polskiego w Szczecinie ma tę uroczystość już za sobą. Na wydarzeniu pojawiło się wielu gości ze świata kultury i polityki. Budowę odwiedził marszałek Senatu Tomasz Grodzki, który zaznaczył, że mimo pobytu w Warszawie czuje coraz silniejszy związek ze Szczecinem. - Szczecin uwielbia teatr, Pomorze Zachodnie uwielbia teatr. Ludzie tutaj łakną sztuki i jestem pewny, że życie do tych wspaniałych obiektów wejdzie szybko i na najwyższym artystycznym poziomie - mówił marszałek. Ponad pół roku temu w tym miejscu odbyło się wmurowanie kamienia węgielnego, a dziś uroczystość zawieszenia wiechy. Mimo wielu przeciwności i rozciągających się w czasie formalności, inwestycja zdecydowanie zmierza ku końcowi. - Pracowaliśmy nad tym i marzyliśmy o tym ponad dekadę. Prace postępują, a głęboko wierzę w to, że teatr zagości wkrótce w tej nowej pięknej siedzibie i ugości tu też nas - mówił Olgierd Geblewicz, marszałek województwa. Wykonawcą prac jest firma Budimex, a budowa planowo zakończy się pod koniec przyszłego roku. Cała inwestycja jest warta prawie 200 milionów złotych. Obiekt jest bardzo skomplikowany, również pod względem inżynierskim. Myślę, że w końcówce przyszłego roku zrealizujemy prace zgodnie z umową - zapewnił Mariusz Hurylski, dyrektor północnego oddziału Budimexu. (łc)

10

fot. Sebastian Wołosz

fot. Andrzej Szkocki

Wiecha Teatru Polskiego w Szczecinie uroczyście zawieszona

W grudniu Akademia Sztuki otrzymała klucze do swojego trzeciego budynku. Jest nim Pałac Joński znajdujący się tuż obok Pałacu pod Globusem przy pl. Orła Białego. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, pierwsze zajęcia będą mogły się w nim odbyć w przyszłym roku akademickim. - Jest to dla nas wydarzenie bardzo ważne, ponieważ wobec rozwijającej się uczelni, wzrostu liczby studentów, kierunków oraz specjalności, wobec wyzwań, jakie stawia przed nami zaplanowana strategia o rozwoju, miejsce to jest bardzo istotne, ważne i niezbędne. Zapewnia nam rozwój funkcjonalny na najbliższe lata - mówi dr hab. Mirosława Jarmołowicz, prof. AS, rektor Akademii Sztuki w Szczecinie. - Będziemy rozwijać potencjał tego miejsca, jego walory historyczne i zabytkowe. (mk)


#reklama

MAŁA BRAZYLIA W SERCU SZCZECINA Z marzeń powst ało miejsce, w któr ym spr óbujesz prawdziwej brazylijskiej kuchni, a wszystkie dania, któr ych skosztujesz, to połączenie wspomnień, życiowych doswiadczeń i pragnień, połączonych z nowoczesnymi technikami i estetyką.

Sienna 10, SZCZECIN | tel. 91 432 92 53 | FB / brasileirinhoszczecin | www.brasileirinho.pl


| NEWSROOM |

Nowa jakość Kia EV6 Kia EV6 jest symbolem szeregu zmian w marce KIA, które nie dotyczą jedynie loga, ale również filozofii marki, a także potrzeby przemieszczania się, zastosowania nowych inicjatyw na rzecz zrównoważonego rozwoju. Crossover wyróżnia się nie tylko stylistyką, ale również wprowadzonymi technologiami. Kia Polmotor promuje nowy model w filmie promocyjnym, do udziału w materiale została zaproszona Joanna Latuszek - szczecinianka, certyfikowany trener przywództwa, coach i mówca John Maxwell Team.

De Novo, czyli nowa śniadaniownia w centrum Szczecina! W menu opcje wegańskie, wegetariańskie, mięsne, a nawet słodkie. Specjalnością lokalu są śniadania, których bohaterem jest wypiekane na miejscu naturalne pieczywo. Bazą każdego dania są zdrowe składniki, bez konserwantów i ulepszaczy. Co warto podkreślić, menu nie kończy się na śniadaniach. Zjemy tu też lunch, a nawet obiad. Szczecinianie mają słabość do pysznego jedzenia i zdrowej kuchni, dlatego już teraz można powiedzieć, że De Novo szybko stanie się jedną z ulubionych restauracji w mieście. Za uruchomieniem punktu stoją Paweł, doświadczony kucharz z wieloletnim stażem zawodowym, i Anna, z wykształcenia dietetyk kliniczny, od zawsze w gastronomi (a prywatnie partnerka Pawła). Jak opowiadają - menu śniadaniowe raz w tygodniu jest odświeżane, choć większość propozycji zajęła już stałe miejsca. - Mamy wielu zwolenników naszych dań, którzy często do nas zaglądają i chcą rozpocząć dzień od swojego ulubionego śniadania - tłumaczy Anna. - Nowości codziennie pojawiają się w opcji lunchowej. Inspirujemy się trendami kulinarnymi, pomysłami naszych gości, sezonowością produktów i oczywiście czerpiemy z naszego doświadczenia. Na miejscu oprócz naleśników, wytrawnych tostów francuskich, owsianki czy zup i tart można również zamówić pyszną kawę od rodzinnej firmy ze Szczecina i ciacho, a także świeżo wyciskane soki oraz koktajle, kanapki i sałatki. Wszystko robione na miejscu od podstaw. Osoby, którym kuchnia De Novo posmakuje szczególnie, powinny wiedzieć, że mogą tu również zamówić catering okolicznościowy. Więcej można dowiedzieć się, zaglądając na FB: @Denovo.szczecin.

12


#materiał partnerski

| NEWSROOM |

IUVO SmartHome, czyli dom dopasowujący się do naszych potrzeb Nie da się ukryć, inteligentne domy to nasza przyszłość. W dodatku przyszłość na wyciągnięcie ręki. Bo choć dla wielu osób to wciąż zagadnienie z filmów sci-fi, prawda jest taka, że inteligentne instalacje elektryczne, do kompleksowego zarządzania nieruchomościami, są już codziennością - również w Szczecinie. W końcu to tu powstają. Jak to możliwe? - Spieszymy z odpowiedzią. IUVO SmartHome, to szczecińska firma o międzynarodowym zasięgu. Jej domeną jest automatyka budynkowa. Działalność zajmuje się produkcją sterowników, dzięki którym dom staje się inteligentny, a także ich montażem i wdrożeniem. Pod słowem sterownik, kryje się cała plejada funkcji, która pozwala zintegrować wszystkie systemy domu - oświetlenie, ogrzewanie, czujniki gazu, rolety zewnętrzne, bramę garażową czy alarm. - Do tej pory na rynku funkcjonowały sterowniki, działające w oparciu o osobne podsystemy - podkreśla Piotr Zasada, IUVO SmartHome. - Nasze sterowniki pozwalają zintegrować wszystkie te podsystemy w spójną całość, czyli jeden system. Wymiana informacji pomiędzy różnymi systemami, umożliwia tworzenie rozbudowanych algorytmów sterujących domem. Dzięki temu można nie tylko na chwilę przed powrotem z podróży, zdalnie uruchomić ogrzewanie i włączyć oświetlenie, ale też zestroić system nawadniania ogrodu z najświeższymi informacjami pogodowymi z sieci czy na czas dłuższej nieobecności w domu, uruchomić symulację obecności w domu. Odpowiednie ustawienia pozwolą też na włączenie szlaków komunikacyjnych w domu po wyłączeniu światła. Co to znaczy? - To znaczy, że spacerując w nocy do łazienki lub lodówki, dom sam podświetli nam odpowiednią ścieżkę, bez oświetlania całej nieruchomości czy potykania się w ciemnościach. Oczywiście funkcjonalność każdego łącznika, zawsze można zmienić. Domem można sterować z każdego urządzenia z oprogramowaniem Windows, Android lub iOS. - Nasz system IUVO jest systemem przewodowym - tłumaczy Radosław Łochowski. - Uważamy, że systemy przewodowe są najstabilniejsze i najbezpieczniejsze. Jednak w związku z tym, że struktura okablowania różni się od tradycyjnej, o jej wdrożeniu trzeba pomyśleć już na poziomie projektowania domu z architektem.

W innym przypadku będzie trzeba kuć ściany i kłaść instalację elektryczną od początku. My również współpracujemy z architektami, którzy specjalizują się w projektach z uwzględnieniem automatyki budynkowej. Z doświadczenia wiemy, że im więcej czasu poświęci się na projekt i jego symulacje, tym bardziej będziemy zadowoleni z efektów końcowych i wybranych rozwiązań. A tych jest naprawdę dużo. Można nimi zarządzać również z pomocą eleganckich szklanych paneli, montowanych w wybranych miejscach nieruchomości. Poza tym cały system jest niewidoczny dla mieszkańców. - Wszystko dzieje się w rozdzielni automatyki tuż obok rozdzielni elektrycznej - wyjaśnia Piotr Zasada. - Tam mieści się serce całego systemu i wszystkie sterowniki. Podkreślę, że IUVO jest magistralnym systemem multi-master, czyli każdy ze sterowników posiada swoją „inteligencję”. Takie rozwiązanie zwiększa bardzo bezawaryjność systemu. Pozostaje jeszcze najważniejsze kwestia. Czy to nie oznacza, że dom staje się uzależniony od energii elektrycznej? - Dziś każdy dom jest tak naprawdę uzależniony od energii elektrycznej, ale spokojnie, jeśli już przydarzy się przerwa w dostawie prądu, to nasz system jest wyposażony w zasilanie awaryje - mówi Radosław Łochowski. - Sceny z filmów sci-fi, gdy dom buntuje się przeciw mieszkańcom, to tylko sceny z filmów. Nie mają przełożenia na rzeczywistość. Nasz system sprawia, że dom staje się miejscem intuicyjnie reagującym na nasze potrzeby. W końcu to dom dopasowuje się do nas, a nie my do domu. Więcej informacji na www.iuvo.it | FB/ IUVOit

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 01/2022

13


| NEWSROOM |

#materiał partnerski

Grupa Polmotor nagrodzona Mecenasem Sportu Grupa Polmotor przez 27 lat swojej działalności mocno zaznaczyła swoją obecność na rynku motoryzacyjnym, a także wpisała się na stałe w miasto, jako firma wspierająca sport i sportowców, zarówno tych zawodowych z pierwszych stron gazet, jak i osoby uprawiające sport amatorsko. Podczas gali 67. Plebiscytu Sportowego Kuriera Szczecińskiego Grupa Polmotor została doceniona i uhonorowana statuetką Mecenasa Sportu za projekt Kia Polmotor Sport to my, którą w imieniu firmy odebrał Konrad Kijak, dyrektor marek Kia i Subaru w Grupie Polmotor. Wsparcie sportu zapoczątkowali prezesi firmy Jan Przepłata i Dariusz Olkiewicz, którzy w Binowo Park Golf Club, jeszcze w latach 90 tych, prezentowali samochody marki Nissan, a także byli sponsorami nagród dla golfistów. Współpraca z dyrektorem klubu Sławomirem Pińskim kontynuowana jest do dziś przez dyrektorów poszczególnych marek, a także przy pełnym wsparciu zarządu grupy. Przez lata aktywność firmy w świecie sportu rosła. Dziś praktycznie każda z marek ma sportowego ambasadora, którego Polmotor wspiera nie tylko poprzez udostępnienie samochodu, ale również organizując różne kreatywne działania, które mają na celu promocję sportu w regionie. Grupa Polmotor jest jedynym dealerem w Polsce, który ma swoją drużynę Olimpijską. Tworzą ją: Piotr Lisek, wicemistrz świata z Doha, Marcin Lewandowski, halowy mistrz Europy w biegu na dostanie 1500 m, Patryk Dobek, brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w biegu na dystansie 800 m. Tych trzech Panów reprezentuje projekt Kia Polmotor Sport to my, a także poszczególne modele marki Kia.

Kia dla sportu W ramach projektu, Kia Polmotor jest organizatorem i partnerem wielu wydarzeń sportowych, w tym lekkoatletycznych tj. Memoriał Maniaka, Szczeciński Mityng Skoku o tyczce, Monika Pyrek Camp, NCDC Business Race, a także Lisek i przyjaciele - Zawody Skoku o tyczce. Ponadto dealer z ramienia marki Kia objął w 2018 roku patronat nad halą tenisową, która nosi nazwę Kia Polmotor Arena. W ramach wsparcia hali firma współpracuje z Fundację SKT Promasters, której do codziennego użytku przekazała dwa samochody, którymi trenerzy wraz z dziećmi jeżdżą bezpiecznie na zawody i turnieje. Od kilku lat z sukcesami organizowany jest turniej Kia Polmotor Kids Cup w kategorii Tenis

14

10, który pozwala najmłodszym na rozwój i sprawdzenie umiejętności. W 2020 roku ruszył także kolejny tenisowy projekt Kia Polmotor Stars Cup, organizowany dla amatorów gry w tenisa. Firma od kilku lat obejmuje wsparciem także Szczeciński Klub Sportowy Głuchych Korona Szczecin. Niewiele osób wie, że sportowcy Korony świetnie spisali się w mistrzostwach świata w lekkiej atletyce. Srebrne medale wywalczyli Bartłomiej Janda i Daniel Kowalik, a brązowy – Mateusz Borowski. Natomiast w mistrzostwach świata w maratonie brązowe krążki zdobyli Rafał Nowak i Agata Kosztowny - reprezentanci klubu. Od 2020 roku istnieje projekt Kia Polmotor Running Team, który powstał z inicjatywy trenera Bartosza Nowickiego. W ramach projektu młodzież otrzymuje sprzęt sportowy, a także samochody, którymi mogą podróżować na zawody. Wszystkie opisane działania wpisują się w doskonale w projekt Kia Polmotor Sport to my, który jest z determinacją i dużą spójnością wciąż rozwijany.

Nissan dla sportu Wspomnianą wcześniej drużynę olimpijską Grupy Polmotor zasila również, już od ponad dwóch lat, Małgorzata Hołub-Kowalik. Lekkoatletka jest sportową ambasadorką marki Nissan Polmotor. Mistrzyni w ramach współpracy z dealerem, zaraz po powrocie z Igrzysk Olimpijskich, została m.in. ambasadorem PKO Półmaraton Szczecin. Nissan Polmotor od wielu lat wspiera to jedno z największych wydarzeń biegowych w Szczecinie, a z roku na rok wsparcie to jest o wiele większe. Oprócz biegu głównego, firma została partnerem uwielbianego przez najmłodszych Biegu Pirata. Samochody marki Nissan polubili również zawodnicy gorzowskiego klubu żużlowego Stal Gorzów. To właśnie pick-upy marki Nissan przewożą Zawodników podczas meczu, a znany w sieci „friday night” w wykonaniu Andersa Thomsena nagrywany był z Nissanem Leafem. W ubiegłym miesiącu kluczyki do najnowszego modelu marki trafiły również w ręce Tomasza Michalskiego, dyrektora zarządzającego Stal Gorzów.

Renault dla sportu W wsparcie działań Stali Gorzów zaangażowana w Grupie Polmotor jest również marka Renault, która przekazała kilka aut do użytku pracowników klubu. Ponadto Ambasadorem marki Renault w Grupie Polmotor w latach 2020/2021 był Martin Vaculik, którego zastąpił w tym roku Wiktor Jasiński, młody zawodnik gorzowskiego klubu żużlowego. Renault jest również wyłącznym partnerem motoryzacyjnym Klubu Piłki Siatkowej Grupa Azoty Chemik Police, a już niebawem jedna z zawodniczek dołączy do Wiktora i zostanie sportową ambasadorką marki. Logo Renault osoby kochające bieganie z pewnością dostrzegają też od kilku


#materiał partnerski

lat podczas Biegu na K2, Pyrzyckiej Szybkiej Dychy, a także Mili Goleniowskiej. W samochodach marki Renault można dostrzec również młodego sportowca Michała Oliwę Mistrza Polski Elity w Triathlonie na dystansie sprinterskim w latach: 2018, 2019, 2020. Do najstarszych sportowych tradycji Grupy Polmotor jest udział w Maratonie Szczecińskim, od jego pierwszej edycji firma wspiera organizatorów Roberta Szycha i Michała Piersińskiego. W tym roku odbyła się już 8- edycja biegu, która cieszyła się ogromnym uznaniem środowisku biegaczy. Marką wspierającą sportowe ini-

| NEWSROOM |

cjatywy jest też Subaru Polmotor. Logo aut można dostrzec podczas m.in.: Pogoń Yacht Racing, a także Sanprobi Bieg Kobiet. Należy podkreślić, że wszystkie te działania to, nie tylko zaangażowanie finansowe firmy, ale przede wszystkim ludzie, którzy rozumieją sport oraz sportowców i kierują się tym, by na pierwszym miejscu zrozumieć potrzeby swoich partnerów i ambasadorów, a dopiero później skupić się na prezentacji swoich produktów. Aspekt motoryzacyjny jest zawsze spójnie wkomponowanym elementem, jednak nigdy nie przysłania idei wspieranych projektów.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 01/2022

15


| TEMAT Z OKŁADKI |

#materiał partnerski

Assethome & Ostoya Capital łączą siły Szczeciński marketplace nieruchomości premium assethome.pl podpisał umowę o strategicznej współpracy z Ostoya Capital S.A. Razem otwierają nowy rozdział na rynku nieruchomości second home premium, mając dostęp do łącznie ponad 80 000 inwestorów indywidualnych.

Assethome.pl to firma ze Szczecina, która przebojem wdarła się na rynek nieruchomości premium, przejmując do obsługi praktycznie wszystkie największe projekty na Pomorzu Zachodnim. Poznajcie assethome.pl marketplace, który jest w ścisłej czołówce najlepszych biur nieruchomości w Polsce, podpisując ponad 1000 umów rocznie. O strategii assethome.pl i najbliższych planach rozwoju firmy oraz współpracy z Ostoya Capital opowiedzą Michał Wąsik, CEO assethome.pl, i Bartosz Mazurek, CEO Ostoya Capital S.A. z siedzibą we Wrocławiu. Które miejscowości nadmorskie są najczęściej wybierane przez klientów? Michał Wąsik, CEO assethome.pl: Obecnie topowymi miejscowościami, które wybierają nasi Klienci na Pomorzu Zachodnim są Świnoujście, Międzyzdroje, Międzywodzie, Dziwnów, Kołobrzeg i Ustronie Morskie. Tam wybieramy najlepsze projekty oraz analizujemy trendy i lokalizacje, by móc je oferować Klientom.

W Międzyzdrojach obsługujemy wszystkie największe i najbardziej prestiżowe projekty, m.in. Baltic Infinity budowany tuż przy molo z wejściem na plaże, Baltic Waves Resort - pierwszy rodzinny resort o standardzie hotelowym i Baltic Luxury Residence - obiekt stworzony dla miłośników architektury, traktowany przez naszych Klientów jak dobro kolekcjonerskie. Uruchomiliśmy także sprzedaż Radisson Blu Resort w Międzywodziu, pierwszy pięciogwiazdkowy resort hotelowy w tym rejonie oraz Silvana Heritage w Dziwnowie, gdzie dzięki współpracy z najlepszymi projektantami w Polsce stworzymy obiekt niepowtarzalny, łączący historię z luksusem. Obecnie przygotowujemy jeszcze siedem nowych projektów do sprzedaży. Skąd, przy tak dużym portfolio projektów, pomysł na współpracę z firmą Ostoya Capital S.A.?

Jakie projekty obecnie obsługujecie w Świnoujściu?

Od początku powstania firmy przyświeca nam jedna zasada: To my dostosowujemy się do rynku, odpowiadając na potrzeby klientów. Inaczej nie osiągnęlibyśmy takiego sukcesu - zaznacza Michał Wąsik, CEO assethome.pl

W Świnoujściu prowadzimy sprzedaż największych projektów inwestycyjnych takich jak Sun Towers, Seaside Garden, Greeneri Park czy największy obecnie sprzedawany projekt Apollo Resort, powstający nieopodal słynnego wiatraka Stawa Młyny.

Stąd podjęliśmy wspólnie z prezesem Ostoya Capital S.A., Bartoszem Mazurkiem decyzję o rozpoczęciu współpracy, nasi klienci chcą inwestować kapitał w grunty w górach i nad morzem oraz w swoje drugie domy tzw. second home.

A jak to wygląda w pozostałych miejscowościach?

Obecnie nieruchomości to najbezpieczniejszy sposób, by zabez-

16


#materiał partnerski

| TEMAT Z OKŁADKI |

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 01/2022

17


| TEMAT Z OKŁADKI |

#materiał partnerski

Zieleniec

pieczyć swój kapitał przed inflacją. Z drugiej strony coraz więcej zamożnych Polaków chce mieć swój drugi dom nad morzem lub w górach, gdzie mogą odpocząć z dala od zgiełku miasta, wyciszyć się i zregenerować. Jakie projekty planujecie prowadzić wspólnie? Bartosz Mazurek – prezes Ostoya Capital: Obecnie jesteśmy w fazie inwestycyjnej. Na zakup gruntów przeznaczymy w najbliższych miesiącach kilkanaście milionów złotych. Już zaczęliśmy skupować grunty w najatrakcyjniejszych turystycznie lokalizacjach w Polsce, gdzie zaczniemy budować pierwsze osady premium. W przyszłym roku wspólnie z Asset Home rozpoczniemy sprzedaż górskiej osady sportowo-rekreacyjnej w Zieleńcu w gm. Duszniki Zdrój oraz jednej osady na Pomorzu Zachodnim, której nazwy nie możemy jeszcze ujawnić. Naszym celem na 2022 rok jest przygotowanie i uruchomienie komercjalizacji łącznie czterech projektów, z czego dwie lokalizacje już zakupiliśmy, a dwie kolejne są w trakcie audytu. Dlaczego Pomorze Zachodnie? Bartosz Mazurek: nasza strategia zakłada budowę osad second home głównie w regionach atrakcyjnych turystycznie. Niezależnie od tego, czy mówimy o inwestowaniu w górach, nad morzem czy nad jeziorami, liczy się oczywiście unikatowa lokalizacja - a Bałtyk jest tylko jeden. Pomorze Zachodnie jest najczęściej odwiedzaną częścią Polski przez turystów zarówno

18

z całej Polski jak i Niemiec - tak wynika ze wszystkich raportów, jakimi dysponujemy. Bałtyk jest coraz lepiej skomunikowany ze wszystkimi dużymi miastami. Dokończenie budowy dróg ekspresowych nie tylko utrzyma trend napływu turystów z całej Polski i Niemiec, ale przede wszystkim zwiększy częstotliwość i komfort odwiedzania Morza Bałtyckiego w trakcie całego roku – co jest kluczowe w doborze lokalizacji pod second home. Stąd oczywisty kierunek rozwoju i miejsca do inwestowania. Ponadto unikatowe walory przyrodnicze, otuliny parków krajobrazowych, piaszczyste i szerokie plaże, sentyment do Bałtyku z czasów dzieciństwa, wysokie stężenie jodu w powietrzu i wiele innych aspektów tzw. life & work balance przemawiają za tą lokalizacją. Jakie oczekiwania mają Klienci od waszych second home? Przede wszystkim należy zdać sobie sprawę, że second home to nieruchomość całoroczna, a to z kolei warunkuje jej wysoką jakość budowy i tym samym cenę wykonania. Nabywca musi liczyć się z wydatkiem rzędu kilkuset tysięcy złotych, a więc wchodzimy na rynek premium. Nasi Klienci oczekują całorocznych domów w pełni wyposażonych z urządzonym ogrodem w zorganizowanej i zarządzanej przez operatora osadzie. Chcą pełnego serwisu i opieki, aby cieszyć się nieruchomością i móc do niej przyjechać w każdym momencie. Równocześnie są gotowi płacić za tę wygodę lub w ramach inwestycji oddać swój dom pod wynajem, aby zarabiał na siebie. Nie oczekują gwarantowa-


#materiał partnerski

| TEMAT Z OKŁADKI |

nej stopy zwrotu z najmu, stawiają bardziej na ochronę majątku przed inflacją i wzrost wartości nieruchomości w takim miejscu, korzystając z niego tak często jak to możliwe.

woda gruntowa lub dostęp do wodociągów to kolejne atuty nieruchomości gruntowej.

Podstawą oczekiwaną przez Klientów w każdej osadzie są części wspólne sportowo-rekreacyjne, takie jak basen, sauny, jacuzzi, rowery elektryczne, siłownia, place zabaw dla dzieci, wiaty grillowe czy paleniska do wspólnych zabaw i integracji.

Bartosz Mazurek

Czym się kierujecie, wybierając lokalizacje pod osady? Posiadamy top 10 kryteriów doboru lokalizacji, których przestrzegamy w procesie audytu gruntu pod przyszłą osadę, a wśród nich przede wszystkim tzw. one milion dolar view – czyli podstawa naszego wyboru. Szukamy działek widokowych z panoramicznym widokiem na akweny, góry lub będące w otulinie parków krajobrazowych. Kolejnym ważnym kryterium jest czyste powietrze, które w przypadku bliskości do morza jest bezkonkurencyjne w związku z wysoką zawartością jodu. Możliwość uprawiania wielu sportów i rekreacji, które urozmaicą pobyt w second home, oraz odpowiednia odległość do dróg publicznych i miasta to kolejne kryteria, które bierzemy pod uwagę, dbając o komfort i bezpieczeństwo naszych inwestorów. Zwracamy również uwagę na bliskość bazy hotelowo-restauracyjnej, która zapewnia wygodę. Nasi architekci z kolei zwracają uwagę na przyjazną gminę, dostęp do mediów, głównie prądu i odpowiednie nasłonecznienie osady. Czysta i zdrowa

Mówi się, że nieruchomości to biznes lokalny, głównie ze względu na znajomość rynku, administracji, dostępu do informacji czy kontroli i nadzoru procesu budowy. Dlatego umowa partnerstwa strategicznego AssetHome z Pomorza Zachodniego i Ostoya Capital z Dolnego Śląska to bardzo mądra decyzja pozwalająca na synergię, szybszy rozwój obu spółek a przede wszystkim dywersyfikację lokalizacji nieruchomości. Michał Wąsik Dzięki połączeniu doświadczenia, kapitału i pasji do tworzenia unikatowych projektów jesteśmy w stanie razem stworzyć najlepsze nieruchomości second home premium, dostarczając naszym Inwestorom bogatą ofertę w górach i nad Bałtykiem, dzieląc się najlepszymi zasobami i kontaktami, jakie posiadamy.

www.assethome.pl

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 01/2022

19


#reklama

Apartamenty z nowoczesną architekturą w Dziwnowie Zainwestuj w obiekt całoroczny Silvana Heritage to inwestycja, która z pewnością stanie się nową wizytówką Dziwnowa. Bogata lista luksusowych apartamentów, z przenikającą przez ściany historią oraz doskonałą lokalizacją to idealna inwestycja dla wymagających klientów. Silvana Heritage zostanie poddana renowacji i na nowo będzie mogła cieszyć się pięknym, estetycznym wyglądem przez kolejne stulecia i stanowić namacalne pamiątki przeszłości dla następnych pokoleń. To budynek, który tworzy historie od 130 lat, mimo swojej długowieczności nie utraci dawnej roli uzdrowiska. Obiekt dzięki bogato rozwiniętej infrastrukturze zapewni nam wszystko co jest niezbędne dla wypoczynku, a uzupełnione o nowoprojektowane budynki hotelowe z dostępnością do 124 luksusowych apartamentów. Do dyspozycji klientów będzie nowoczesna strefa SPA oferująca szereg relaksacyjnych zabiegów oraz rytuały wellness. Znakomity wypoczynek zapewni również dostęp do basenów czy jacuzzi, a profesjonalna siłownia pozwoli zadbać o formę w każdym momencie. Na terenie resortu powstanie również nowoczesna restauracja,

Oliwia Piasecka Doradca ds. Nieruchomości +48 517 945 345 oliwia.piasecka@assethome.pl

w której będą serwowane wykwintne dania, a o poranku będzie można skosztować aromatycznej kawy w Cafe „Weranda”. Atutem Silvany niewątpliwie jest jej położenie, bliska odległość do plaży gwarantuje nam możliwość podziwiania widoków na morze bądź Zatokę Wrzosowską z przestronnych tarasów. Budynek będzie jednym z najwyższych apartamentowców powstałych na terenie Dziwnowa, dzięki czemu z pewnością stanie się wizytówką miejscowości. Szczegółowo zadbano także o materiały wykończeniowe i spójny wystrój wnętrz, odpowiadający koncepcji obiektu. Przyszli mieszkańcy nie muszą się martwic o wykończenie swoich lokali, gwarantujemy całkowite i kompleksowe wyposażenie apartamentów, o co z wyczuciem zadbał znany polski architekt Piotr Płaskowicki z pracowni Płaskowicki & Partnerzy Architekci. W pełni zaprojektowany apartamentowiec zapewni luksus 5-gwiazdkowego hotelu, a niebywała architektura rozpoznawalność obiektu przez turystów. Kupując apartament nad morzem tworzysz dla siebie idealną inwestycję, dzięki której zarabiasz o każdej porze roku.


#reklama


| EDYTORIAL |

t h e c o l o r s o f w i n t e r Fotograf: Marta Machej | Modelka: Nikola Selezinko \ Stylistka: Marta Waluk | Makijaż i włosy: Klaudia Wilczyńska Asystent stylistki: Mateusz Belczyński | Backstage: Joanna Rurka Marki: La Mania, Mango, Massimo Dutti, Zara, Viola Piekut, Molehill, One Shirt, Chylak

22


| EDYTORIAL |

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 01/2022

23


| EDYTORIAL |

24


| EDYTORIAL |

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 01/2022

25


| EDYTORIAL |

26


| EDYTORIAL |

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 01/2022

27


MO DY | TEMAT WYDANIA |

U BOKU światowych STYLISTÓW

28


| TEMAT WYDANIA |

Właśnie zrobiła pierwszą okładkę Vogue’a jako asystentka stylistki. 22-letnia Cecylia Świetlik robi w Londynie karierę jako stylistka mody. To jej ogromna pasja i spełnienie marzeń. TEKST MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO CECYLIASWIETLIK.COM

Cecylia Świetlik studiuje na University of the Arts London i jednocześnie pracuje już z najlepszymi stylistami i markami świata mody. Cecylia jest absolwentką Liceum Plastycznego w Szczecinie, do którego dostała się, wygrywając konkurs fotograficzny. - Ukończyłam specjalizację projektowanie graficzne, co dało mi pewne podstawy artystyczne. Jednak już wtedy wiedziałam, że chcę zajmować się czymś związanym z modą - mówi Cecylia Świetlik. Na uczelni w Londynie wyróżniła się projektem dla firmy Fotospeed (fotospeed.com) z branży fotograficznej. Została zauważona przez profesjonalistów i jest asystentką znanego stylisty z Los Angeles - Danyula Brown, ubierającego celebrytów. Ponadto współpracuje przy dużych produkcjach w branży muzycznej i w branży reklamowej. Zazwyczaj w zespole jest najmłodsza. - Przeprowadzka do innego kraju zawsze była moim marzeniem, a studia wydawały się do tego idealną okazją. W Polsce

na uczelniach były jedynie kierunki, które skupiały się wyłącznie na projektowaniu ubioru. Wiedziałam, że to nie dla mnie - mówi Cecylia. - Był to jeden z powodów, dla których zainteresowałam się edukacją za granicą. Dodatkowo dostałam się na Univeristy of the Arts in London - uczelnię, którą ukończyły takie osoby jak Stella McCartney, Alexander Mcqueen czy Jimmy Choo. To było spełnienie marzeń! System edukacji w Wielkiej Brytanii jest zupełnie inny. Zajęcia są rozplanowane tak, aby to student mógł zarządzać własnym czasem i organizować pracę nad projektami. Wykładowcy także bardzo zachęcają, żeby robić jak najwięcej projektów poza uczelnią i bez przerwy rozbudowywać swoje portfolio. A portfolio Cecylii już teraz przedstawia się imponująco. Artystka m.in. ubierała Paris Jackson, modelkę i aktorkę, córkę Michaela Jacksona, asystowała styliście Danyul Brown przy produkcji w wytwórni Atlantic Records (m.in. Abba, Ed Sheeran), która wypuściła 29 października 2021 nowy teledysk „You” amerykańskiego artysty Reileya. Była asystentką stylisty

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 01/2022

29


| TEMAT WYDANIA |

do okładki Vogue Hongkong, brała udział w produkcji reklamy dla firmy Assus - również jako asystentka stylisty Darrena Knighta, który ubierał m.in. Lady Gagę. Współpracuje z agencją kreatywną THE ONLY w Londynie przy sesjach modowych np. Julia Laza i organizuje swoje autorskie sesje. - Moja przygoda ze stylizacją zaczęła się jeszcze w Polsce, kiedy to w liceum dodatkowo pomagałam przy różnych sesjach zdjęciowych - opowiada. - Jednak dopiero w Londynie mogłam zobaczyć, czym tak naprawdę zajmuje się stylista i jak wiele jest różnych specjalizacji w tym zawodzie. Na pewno w dużym stopniu pomogła mi zostać zauważoną moja uczelnia i jej prestiż. Jest to aktualnie najlepsza na świecie uczelnia modowa. Dodatkowo mój kierunek Fashion Styling and Production, czyli połączenie stylizacji z produkcją, na przykład, kampanii zdjęciowych, dawał do tego dobre podstawy. Początki nie były łatwe. Dosłownie dziesiątki wysłanych maili do projektantów i agencji kreatywnych z zapytaniami czy nie szukają kogoś na staż. W ten sposób udało mi się pracować za kulisami pokazów mody podczas London Fashion Week. Takie doświadczenie tylko mnie bardziej zachęciło do bycia częścią tego świata. Jednak dopiero znaczącym krokiem okazało się asystowanie innym stylistom przy sesjach zdjęciowych i innych dużych produkcjach. Jest to zdecydowa-

30

nie najlepszy sposób nauki i nawiązywania kontaktów w branży. Na co dzień pracuję nad własnymi projektami, ale też współpracuję z jedną z największych agencji kreatywnych jako fashion assistant. Daje mi to możliwość pracy z najbardziej znanymi stylistami w branży. Właśnie dzięki temu miałam możliwość być częścią sesji zdjęciowej i okładki grudniowego wydania Vogue Hongkong z udziałem Paris Jackson. Dodatkowo miałam okazję pracować przy wielu czerwonych dywanach, na planie teledysku dla wykonawcy Reiley czy najnowszej kampanii Asusa. Cecylia Świetlik pracuje w ogólnie pojętym show biznesie - reklama, muzyka, moda, film. Co ją najbardziej fascynuje? Z czym wiąże swoją przyszłość? - Stylizacja zdecydowanie sprawia mi najwięcej radości i z tym wiążę moją przyszłość - mówi młoda szczecinianka. - Jednak warto zaznaczyć, że to nie tylko praca z ubraniami w studio podczas sesji zdjęciowych czy kręcenia teledysków. Dużo czasu wymaga także sama organizacja wszystkich potrzebnych rzeczy do danego projektu, przymiarki, maile oraz planowanie budżetów. Moda jest u mnie zdecydowanie na pierwszym miejscu. Jednak inną dziedziną bliskiemu mojemu sercu jest także sztuka, a konkretniej malarstwo.


Monika Januszewska @mj.hardwoman

#reklama

ZAPRASZAMY NA ZABIEGI Z ZAKRESU MEDYCYNY ESTETYCZNEJ KOSMETOLOGII PIELĘGNACYJNEJ OPALANIA NATRYSKOWEGO Oferujemy szkolenia z mezoterapii i lipolizy iniekcyjnej oraz z opalania natryskowego pod marką Fake Bake. W nowym roku planujemy nadal prężnie się rozwijać i w planach na ten rok jest poszerzenie oferty szkoleniowej. MISS ESTETIQ - Gabinet Kosmetologii Estetycznej | ul. Bohaterów Warszawy 109/4 I pietro Paulina Warzocha 607 919 095 | Julia Drożdż 792 565 914 @missestetiq | missestetiqszczecin


| SYLWETKA MIESIĄCA |

Cudowna jazda bez trzymanki Zagrał w najsłynniejszych musicalach wystawianych w całej Polsce, w tym również w szczecińskiej Operze na Zamku. Choć śmieje się ze swoich włosów przybierających srebrny kolor, wciąż pozostaje młody duchem i pełen energii – Janusz Kruciński, znakomity aktor musicalowy. ROZMAWIAŁA MAŁGORZATA KLIMCZAK / FOTO ARCHIWUM

Długo czekaliśmy na premierę „My Fair Lady” z panem w roli głównej, ale chyba z przyjemnością wystąpił pan ponownie na scenie Opery na Zamku w Szczecinie? - Już 21 lat temu bardzo polubiłem to miejsce i fajnie się składa, że co jakiś czas mogę tu wrócić i przypomnieć sobie stare znajome kąty - choć dziś wyglądają zdecydowanie inaczej. Ciekaw jestem czy duch Sydonii von Borck nadal tu mieszka (uśmiech)? Tym razem mogłem zagrać 
w spektaklu odmiennym od tych, w których grałem dotychczas, bo 
z największą domieszką teatru dramatycznego, szczególnie w drugim akcie, gdzie przestaje być już zabawnie i śmiesznie, a robi się bardzo poważnie. Pojawiają się dylematy życiowe i sercowe rozterki głównych bohaterów. To wszystko stanowi o specyficzności spektaklu i sprawia, że granie w nim to wielka przyjemność. Cieszę się, że w tych ciężkich czasach udało się wreszcie zrealizować tę sztukę. Rzeczywiście w drugim akcie pokazuje pan całą paletę emocji. W musicalach chyba zazwyczaj stawia się na muzykę i śpiew, 
a nie na grę aktorską? - Otóż, zaskoczę panią - nie. Nie uważam, żeby to było nietypowe zadanie, bowiem musical jest bardzo specyficzną formą teatru, w której dramaturgia, w sensie żywych emocji i relacji między ludźmi, jest zdecydowanie na pierwszym miejscu. Natomiast muzyka, względem emocji i słowa, pełni funkcję służebną. Jest nieocenionym ich nośnikiem, podnosi ich znaczenie, ale jeżeli w tego rodzaju spektaklu nie będzie wysokiej klasy teatru dramatycznego, całość ma niewielkie szanse powodzenia. Przykłady można mnożyć. Musicale, które święcą największe triumfy, to spektakle, których potęgę buduje się poprzez położenie nacisku na dramaturgię, na przeżycia, emocje postaci i przekaz, który jest w słowach i między nimi. Pracę nad musicalem rozpoczyna się tak samo, jak w przypadku spektakli dramatycznych, od prób czytanych, gdzie rozbiera się tekst na części pierwsze. Tekst dramatyczny w musicalu musi być dobrze podany, aby w tandemie z muzyką, historia była czysta, klarowna i zdolna porwać widzów. Mówię także o takich formach jak rock-opera („Jesus Christ Superstar”), czy musical o strukturze operowej („Les Misérables”), gdzie brak właściwych teatrowi dramatycznemu scen mówionych. Zdarzało się, że widzowie zarzucali śpiewakom operowym,

32

że mimo, wielkich umiejętności wokalnych nie potrafią oddać postaci aktorsko. - Daleki jestem od autorytatywnych ocen w tym temacie. Sam otarłem się o klasykę, ucząc się jakiś czas tej formy wypowiedzi. Sprawa jest bardzo skomplikowana i trzeba umieć rozdzielić pewne rzeczy. Śpiew klasyczny niesie ze sobą zupełnie inną kategorię trudności, niż udział w musicalu. Przy skali trudności materiału operowego uważam, że trudno wymagać od śpiewaka ekwilibrystyki dramaturgicznej. Jest kanon operowy, goszczący stale na scenach całego świata i doskonale znany wielbicielom gatunku. Nawet jeśli pojawia się nowy widz w świecie teatru operowego, to jest to widz zazwyczaj uformowany, przygotowany, znający materiał. W tej sytuacji warstwa dramatyczna w operze nie jest tak istotna, bowiem opera była tworzona jako emanacja kunsztu muzycznego, w tym kunsztu śpiewaka. Sama technika wykonawcza stanowi ogromne wyzwanie, więc nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby śpiewak operowy wykonywał czołową arię, z którejkolwiek opery, wisząc do góry nogami nad sceną czy w jakichkolwiek okolicznościach, które dla artystów musicalu są chlebem powszednim. Ale wyraz twarzy śpiewaka może pokazywać towarzyszące roli emocje. - Oczywiście, że tak, ale jest pewien próg, chyba nieprzekraczalny 
w operze. Nie bez powodu opera i musical to dwa odrębne światy. Oczywiście są one ze sobą powiązane w cudownie magiczny sposób, ale niech pozostaną odrębne, bo to stanowi o różnorodności teatru. Dzięki temu możemy uczyć się różnych form jako widzowie. Możemy się nimi zachwycać. Jestem przekonany, że nie należy wszystkiego łączyć i unifikować. Niech widz zachwyca się kunsztem śpiewaka i podziwia warsztat aktora musicalowego, który używa nieco lub całkiem odmiennej techniki, ale dokłada szereg innych elementów stanowiących o wartości spektaklu. Już samo to, że wszystko się odbywa tu i teraz, przed oczyma widzów, jest dla nich wspaniałym przeżyciem. I o to chodzi. W świecie zdominowanym przez internetowe komunikatory, w którym w przestrzeni handlowej jesteśmy tylko cyframi, numerem klienta, numerem PESEL, w którym rozmawia się ze sztuczną inteligencją, z elektronicznym biurem obsługi, cudowne jest to, że wciąż istnieje teatr i ma się całkiem dobrze. Przybywa młodych ludzi, którzy właśnie tu


| SYLWETKA MIESIĄCA |

chcą spędzać czas - z żywymi ludźmi. A bez kontaktów międzyludzkich nie przetrwamy. Zazwyczaj grywał pan w musicalach, w których kaliber dramatu był o wiele większy, niż w „My Fair Lady”. Czy to miła odmiana? - Z tym kalibrem bywało różnie. Wspomniawszy choćby „The Rocky Horror Show” trudno mówić o powadze. Natomiast w przypadku „My Fair Lady” nie uważam, aby był to temat podpadający pod kategorię lżejszych czy wręcz błahych. Owszem podany jest z dużą lekkością, ale tak naprawdę jest tematem niełatwym. Jeżeli każdy z nas przeanalizuje swoje otoczenie, to przyjdzie mu na myśl niejedna osoba, która przez problemy wychowawcze jest niewłaściwie zestrojona ze światem i stale z nim skonfliktowana, a o tym jest „My Fair Lady”. Higgins pozostaje w jakimś ewidentnym konflikcie ze swoją matką i jej środowiskiem, a to rzutuje na jego relacje 
z kobietami i wreszcie przeradza się w cały galimatias z Elizą. To poważny i aktualny problem. Stale mówi się o ludziach nieprzystosowanych, noszących w sobie rozmaite fobie. Środowisko, które nas

otacza, wcale nie jest takie, jak się nam wydaje. Elity, 
z którymi mamy do czynienia zawsze okazywały się siedliskiem złych emocji, co najmniej dziwnych nawyków i w gruncie rzeczy dość luźnych norm. Skoro prosta manipulacja pozwala wejść do socjety dziewczynie z ulicy, jak to świadczy o owej arystokracji? Cóż czyni tych ludzi lepszymi od reszty? To tematy funkcjonujące od zawsze. Wspaniale, że są poruszone w sposób lekkostrawny, ale jednak dający do myślenia. Bo ta cisza na widowni, która zapada w kilku momentach drugiego aktu, jest znacząca. Pojawia się oczekiwanie - co teraz będzie? Kolorowy świat zaczyna przechodzić 
w odcienie szarości. Cudowne jest to, że cała historia jest przedstawiona w sposób nienarzucający widzowi jednoznacznej interpretacji. Każdy może dopisać po swojemu dalsze losy Elizy 
i Higginsa. Myślę, że to jest także historia o tym, jak podchodzimy do ludzi, którzy są inni, którzy się od nas różnią. Jak na tych ludzi reagujemy. Czy czujemy wyższość? Na miejsce Elizy może wejść każdy, kto ma inny kolor skóry czy wyznaje inną re-

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 01/2022

33


| SYLWETKA MIESIĄCA |

W świecie zdominowanym przez internetowe komunikatory, w którym w przestrzeni handlowej jesteśmy tylko cyframi, numerem klienta, numerem PESEL, w którym rozmawia się ze sztuczną inteligencją, z elektronicznym biurem obsługi, cudowne jest to, że wciąż istnieje teatr i ma się całkiem dobrze. Przybywa młodych ludzi, którzy właśnie tu chcą spędzać czas - z żywymi ludźmi. A bez kontaktów międzyludzkich nie przetrwamy.

ligię. - Zgadza się. W tym kontekście Eliza jest bardzo pojemną postacią. Może być nośnikiem wielu różnych zachowań, postaw. Może to jest pomysł na kolejną inscenizację „My Fair Lady”. Tu trzeba by bardzo wnikliwej analizy i sporej odwagi interpretacyjnej, ale może warto? Niech Eliza będzie przedstawicielką zupełnie innego środowiska. Wokół tego można osnuć całą tę historię. To po trosze sztuka 
o braku tolerancji, braku woli porozumienia z drugim człowiekiem, 
o poczuciu wyższości. Ludzkość stworzyła boga na swój obraz 
i podobieństwo. Wymyśliliśmy go tak, jak nam pasowało, aby był on dla nas akceptowalny. Higgins też próbuje ukształtować kobietę na swój obraz i podobieństwo, żeby widzieć w niej siebie, a dzięki temu może uczynić ją życiową partnerką. Nie na tym rzecz polega, bo pierwiastek boski powstaje wtedy, kiedy przeciwieństwa zderzają się ze sobą i nieoczekiwanie zaczynają się łączyć. Wtedy rodzą się rzeczy wspaniałe. „My Fair Lady” to spektakl, który uczy tolerancji, szacunku do drugiego człowieka takiego, jakim on jest. Nie trzeba go przebudowywać, żeby móc z nim złapać kontakt. Wystarczy się na niego otworzyć. To pozwoliłoby nam jako ludzkości zajść dużo dalej. Ja celowo wspominałam o kalibrze dramatów w musicalach, bo wciąż mam w pamięci musical „Rent”, w którym pan grał 
w Operze na Zamku. Pamięta pan ten spektakl? - Takich rzeczy się nie zapomina. „Rent” był wspaniałym epizodem
 w moim życiu, a myślę, że również całej grupy, która pracowała przy tym projekcie. To jedna ze wspanialszych sztuk, z którymi miałem do czynienia, poprzez temat oraz skrajne, oszałamiające i nieraz bolesne emocje, które trzeba było w sobie wzbudzić, żeby należycie przedstawić widzom tę historię. Brak wzajemnego zrozumienia, wygórowane oczekiwania między partnerami, problemy środowiska LGBT, środowiska studenckiego, które zawsze jest nieco na bakier 
z resztą społeczeństwa, rozbuchane ambicje biznesowe, które bezpardonowo ingerują w życie ludzi, umniejszanie wartości ludzi pozornie nie wnoszących wiele do produktu krajowego brutto, takich jak artyści. Wreszcie życie w cieniu nieuchronnego i definitywnego końca. Konglomerat samych ciężkich tematów. Niestety nieliczna grupa ludzi

34

potrafi dostrzec, że obecność artystów jest absolutnie konieczna i nie można akceptować jakichkolwiek braków w tej dziedzinie, ze względu na zupełnie inne wartości wnoszone przez nich do naszego życia. To tylko jedno z wielu niezmiennie aktualnych przesłań tego tytułu. Praca przy „Rent” była wspaniałą przygodą
 i niosła ze sobą emocje, których nie można zapomnieć. Wszyscy żyliśmy tymi tematami od zawsze. Z tym spektaklem wiążą się też zabawne sytuacje. Paulina Łaba - Mimi, moja dziewczyna w „Rent”, parę lat później w Teatrze Muzycznym Roma zagrała moją córkę. Śmiejemy się oboje, że za sprawą udziału siwizny w mojej fryzurze, pozostaje mi jeszcze rola jej dziadka. W końcu wrócił pan po latach jako profesor. - Wygląda na to, że moje akcje rosną. Może nie tylko w Szczecinie, kto wie? A poważnie… to wielka radość, że wszystko się udało - cudowna jazda bez trzymanki, bo niby klasyka, ale podana zgoła inaczej. Czerpałem dużą przyjemność z możliwości nakładania tak nieoczywistych barwnych filtrów na światło, którym „My Fair Lady” lśni od dziesięcioleci. Spektakl powraca w maju tego roku. - Tak, gorąco zapraszam i zachęcam państwa do snucia własnych fantazji o dalszych losach Elizy Doolittle i Henry’ego Higginsa.

Janusz Kruciński Od 2001 roku, jako wolny strzelec, współpracuje z teatrami muzycznymi w całej Polsce. W roku 2004 uzyskał dyplom aktora dramatu (eksternistycznie). W latach 2011-2013 wokalista rockowego zespołu Ordalia. Współpracował z wybitnymi postaciami polskiej muzyki, takimi jak: Katarzyna Gärtner, Bartłomiej Gliniak, Krzysztof Herdzin, Zygmunt Konieczny, Włodzimierz Korcz, Zbigniew Łapiński, Piotr Rubik, Paweł Stankiewicz, Hadrian Tabęcki i wielu innych. Od lat zajmuje się również pisaniem tekstów oraz tłumaczeniem piosenek na potrzeby sceny i estrady. Pasjonat fotografii. Jego zdjęcia, ukazujące kulisy powstawania spektakli, były prezentowane w szczecińskiej Operze na Zamku, poznańskim Teatrze Muzycznym oraz w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie.


#reklama

Niezawodne foteliki na każdą kieszeń Dla noworodka

Maluch

Starszak

Foteliki grupy 0 / 0+

Foteliki grupy I / II

Foteliki grupy II / III

Adaptery dla ciężarnych Akcesoria samochodowe – maty na siedzenie, lusterka, organizery, pokrowce letnie itp.

10% rabatu na wszystko z hasłem „TRENDY” *promocje nie łączą się

Salon z fotelikami samochodowymi dla dzieci Osiem Gwiazdek - Szczecin ul. Korony Północnej 17A (Rostocka), Szczecin - Warszewo | Telefon +48 784 503 938 Dni powszednie: 10.00 - 18.00 | Soboty: 10.00 - 15.00 szczecin@osiemgwiazdek.pl | www.foteliki.szczecin.pl


| TEATR |

Widz nie powinien zostać z refleksją sam. Ruszają warsztaty pedagogiczno-teatralne dla młodzieży i nauczycieli Rozmowa z Martą Gosecką, pedagożką tetaru w Teatrze Współczesnym w Szczecinie ROZMAWIAŁA AGATA MAKSYMIUK

Teatr Współczesny w Szczecinie wychodzi w stronę młodzieży, ale i nauczycieli z propozycją warsztatów pedagogiczno-teatralnych. Jakie zajęcia czekają na chętnych? Mówimy bardziej o pracy ruchowej, artystycznej czy może wyłącznie o dialogu? - Mówimy o wszystkim po trochu. Warsztat pedagogiczno-teatralny łączy wymienione przez panią elementy. Jednak ja nie będę uczyć teatru, a wykorzystywać teatr do refleksji nad zagadnieniami, które będę przepracowywać z grupą. Opierając się na elementach języka spektaklu, zbuduję taki warsztat, którego głównym celem będzie wzmocnienie kompetencji odbiorczych młodego widza, ale też rozwinięcie umiejętności społecznych, miękkich. Przede wszystkim komunikacyjnych. Oczywiście każda grupa zostanie potraktowana indywidualnie. Ten sam scenariusz może rozwijać się w różne strony, w zależności od dynamiki i potrzeb grupy. Osoby, które przyjdą na warsztaty, mają zapewnioną możliwość wypowiedzenia się jako odbiorcy spektaklu, czyli widzowie, a także jako twórcy w działaniu. Pewnie niektóre grupy będą bardziej dyskusyjne a niektóre bardziej kreacyjne. To grupa przychodzi z potrzebą przegadania czy przeżycia tematu po spektaklu, ja ją tylko prowadzę. Czego więc można się spodziewać? - Na razie planuję warsztaty do spektakli Teatru Współczesnego, które są akurat na afiszu oraz warsztat teatralny dotyczący samego języka teatru współczesnego z możliwością poznania zakamarków teatru jako budynku. To oferta skierowana głównie do młodzieży, grup klasowych, ale przecież może z niej skorzystać również grupa przyjaciół. W nowym roku chciałabym wypracować również ofertę dla nauczycieli po przeprowadzeniu diagnozy i badania potrzeb. Ze względu na pandemię na razie kontakty szkoła – teatr są utrudnione, jednak liczę, że pokonam te przeszkody. Oczywiście planuję też działania autorskie, ale jeszcze za wcześnie by o tym mówić. W każdym razie, myślę już o lecie. No właśnie, to na pani barkach spoczywa odpowiedzialność za warsztaty. Proszę powiedzieć, kim w zasadzie jest pedagog teatru? To pośrednik między sztuką a publicznością czy rodzaj nauczyciela? - Instytucja kultury, jaką jest teatr, zmienia się. Ma dostarczać nie tylko wrażeń artystycznych, karmić ducha, ale też współdziałać z widzami, społecznością skupioną wokół teatru, poszerzać tę społeczność, wspierać jej umiejętności aktywnego odbioru i uczestnictwa w kulturze, krytycznego myślenia o sztuce. Teatr powinien być miejscem spotkania widza i twórcy. Pedagog teatru jest kimś pomiędzy tymi dwoma obszarami, wspomaga

36

wypracowanie nowego modelu komunikacji pomiędzy nimi. Takiego, który odchodzi od relacji artysta – widz, a przeradza się w pewnego rodzaju partycypację. Przykładem jest praca nad spektaklem Michała Buszewicza. Uczestniczy w niej grupa młodych ekspertów, ponieważ spektakl będzie kierowany do młodzieży. Młodzi uczestniczą w próbach, oceniają czy faktycznie zagadnienia poruszane w przedstawieniu ich dotyczą, czy język, którym posługuje się spektakl, jest zrozumiały dla młodych. To tylko jeden przykład. Takich „działań-współdziałań” podejmiemy jako Teatr Współczesny więcej. Wielu artystów uważa, że odbiorcy sztuki powinni mieć pełną dowolność interpretacyjną, a edukacja w kierunku dzieł zakrzywia tę dowolność. Czy rzeczywiście tak jest? Jak mają się do tego warsztaty? - Pedagog teatru nie narzuca interpretacji dzieła. Raczej prowokuje do dyskusji, w której każdy głos jest równoprawny. Mało tego, spotkanie odmiennych poglądów, moderowanie przez pedagoga twórczego dialogu, działania, poszerzanie kontekstów odbiorczych może przyczynić się do jeszcze szerszej interpretacji dzieła teatralnego. Wydaje mi się, że widz, oczywiście jeśli tego chce, nie powinien zostać z refleksją sam. Zderzenie jego refleksji z refleksami innych może przyczynić się do pogłębienia i poszerzenia interpretacji. Zresztą warsztat pedagogiczno-teatralny wykorzystuje zawsze język spektaklu w procesie twórczym, więc interpretacja przedstawienia poszerza się o to, co przeżywam, tworzę, nie tylko opiera na tym, co widzę. Dlaczego spotkania w teatrze są lub może powinny być tak ważne dla młodzieży? Co teatr daje młodzieży? - Ja w ogóle uważam, że teatr jest takim miejscem, gdzie młodzież powinna bywać. Powinna przychodzić oglądać spektakle, dyskutować, uczyć się krytycznego myślenia, wyrażania swoich poglądów dotyczących sztuki i zagadnień, którym teatr się przygląda. Młodzi sami przecież mogą robić projekty na tematy, które ich bolą, interesują, dotyczą, partycypując z artystami i teatrem. Wyobrażam sobie taką przestrzeń – ogród społeczny czy społeczną kawiarnię przy teatrze, gdzie przychodzi młody człowiek i spotyka młodych z innych szkół, uczelni, artystów w przerwach między próbami. I oni zawsze mogą wejść w dialog, wymieniać się spostrzeżeniami, energiami. Młodzi ludzie są dziś ekspertami w wielu dziedzinach, warto czerpać z ich wiedzy, np. dotyczącej klimatu. Korzyści spotkań są obopólne. Natomiast warsztat pedagogiczno-teatralny daje możliwość pogłębienia interpretacji poprzez doświadczenie. Wydaje mi się,


że na warsztacie młody człowiek ma czas na refleksję, czego często nie ma w szkole. Teatr to przestrzeń neutralna, wolna od szkoły. Sama przez lata prowadziłam koło teatralne w liceum i pierwszą rzeczą, jaką robiliśmy, to odczarowywaliśmy przestrzeń, „odszkolnialiśmy” ją, żeby móc się skupić na pracy teatralnej. Młodzież uczestnicząca w spektaklach teatralnych i warsztatach jest bardziej kreatywna, otwarta, nabiera pewności siebie, nie boi się wyrażania swojego zdania, często krytycznego wobec rzeczywistości. A co taki warsztat może dać nauczycielom? - Buduję warsztaty w ten sposób, żeby realizować podstawę programową. Także zabierając uczniów na warsztat, nauczyciel realizuje podstawę w inny, ciekawy dla ucznia i dla samego nauczyciela sposób. Maturzysta po czteroletnim liceum w pracy z języka polskiego musi odnieść się do kontekstów. Jak już wspomniałam wcześniej, warsztat takie umiejętności pogłębia. Spotkania z nauczycielami wyobrażam sobie jako spotkania barterowe, wymianę doświadczeń, umiejętności. Jako pedagog teatru mogę zaproponować metody pracy do wykorzystania na lekcji, zaproponować konkretne rozwiązania lekcyjne do naszych spektakli. Ale też mogę czerpać wiedzę od nauczycieli, którzy znają młodzież i realia szkolne. Myślę, że możemy być sojusznikami w działaniu na rzecz wykształcenia i wychowania społecznego i kulturowego młodych ludzi. Jakkolwiek brzmi to górnolotnie, na tym polega nasza praca. Z czym nie powinniśmy mylić warsztatów? Lekcjami aktorstwa? Lekcjami języka polskiego? Czy warsztat to taki mix wiedzy i doznań? - Tak, to taki mix doświadczeń, działań twórczych, emocji i wiedzy. Edukacja przez przeżywanie. Jakie spektakle będą brane na warsztat w najbliższym czasie? I oczywiście w jaki sposób można dołączyć do warsztatów? - W styczniu gramy „Lalkę” w reżyserii Piotra Ratajczaka. Oferta warsztatów lada dzień pojawi się na stronie teatru. Szykuję też warsztat do „Odlotu” w reżyserii Anny Augustynowicz i „Czarownic z Salem” Adama Orzechowskiego. To ważne teksty literackie, aktualne, kontekstowe, które na pewno warto z młodzieżą omawiać i szukać w nich przestrzeni dla ich refleksji. Na warsztaty do spektakli zapraszamy grupy, które widziały spektakl. Trzeba umówić się bezpośrednio ze mną mailowo lub telefonicznie. Prawdopodobnie będzie trzeba przyjść do teatru po raz drugi na warsztat właśnie, ponieważ nie zawsze będzie możliwe zostać z grupą bezpośrednio po spektaklu. W lutym spektakl w reżyserii Michała Buszewicza „Edukacja seksualna”, do którego warsztaty opracuję wraz z seksuologiem Jackiem Wieteską. Premiera „Edukacji…” będzie ważnym wydarzeniem dla Teatru Współczesnego i mam nadzieję, szczecińskiej młodzieży. Muszę zaznaczyć, że zaczęłam pracę w teatrze, który ma już ogromne doświadczenie w pracy warsztatowej z młodzieżą. Wkład Kamili Paradowskiej jest nieoceniony, ona przetarła pewne szlaki pedagogiczno-teatralne w Teatrze Współczesnym, Sama jako nauczycielka uczestniczyłam z młodzieżą w projekcie „Dorosłość”, którego Kamila była kuratorką. Teraz działania edukacyjne będą stałe, co przyniesie trwałe efekty.


| PODRÓŻE |

Kulinarna podróż po Lwowie Jadąc do Lwowa, nie nastawiałam się na zwiedzenie. Nie dlatego, że brak tam zabytków. Wręcz przeciwnie, są i to przepiękne. Wystarczy wspomnieć o operze, rynku czy wyjątkowym Cmentarzu Łyczakowskim. Lwów ma też długą i burzliwą historię, którą warto poznać. Jednak tym razem mój wyjazd był typowo kulinarny. Przez cztery dni we Lwowie zamierzałam spróbować wszystkiego, co ukraińska kuchnia ma najlepszego. TEKST EWELINA ŻUBEREK / FOTO EWELINA ŻUBEREK

Lwów jest miastem wręcz stworzonym do kulinarnych podróży. Restauracje i knajpki znajdują się na każdym rogu. Każda w innym, niepowtarzalnym i oryginalnym stylu. Co ważne - obiad, nawet w tej najlepszej części miasta, nie zrujnuje portfela. Pierwszy raz nie muszę zastanawiać się, gdzie dobrze zjeść, ale wręcz – którą restaurację odpuścić. Najlepsze żeberka we Lwowie Spacerując trafiamy na restaurację Arsenał. Nad ich słynnymi żeberkami rozpły-

38

wał się niejeden krytyk kulinarny, w tym sam Robert Makłowicz. Stajemy w kolejce i dość szybko zostajemy posadzeni przy dużym, biesiadnym stole. Obok nas, na oczach gości, kucharze grillują żeberka. Co chwilę jeden z nich dokłada drewna, a ogień bucha spod ogromnego grilla. Zamawiamy dwie porcje razem z dodatkami: warzywami i pieczonymi ziemniakami. Po chwili dostajemy ogromne papierowe śliniaki z narysowanymi kobiecymi piersiami. Na papierowym obrusie kelner rysuje talerze i sztućce. Tak

– tutaj je się rękoma. Choć sala po brzegi wypełniona jest gośćmi na jedzenie nie czekamy długo. Po chwili na stole lądują żeberka, które obsługa w spektakularny sposób sieka toporkiem. Nie pozostało nic tylko jeść. W smaku soczyste, z chrupiącą skórką. Prawdziwa uczta. Kawa z kopalni „Jeżeli miasto może mieć smak, to Lwów ma smak kawy.” Czytałam te zdanie wiele razy przed wylotem. Jako, że mój partner jest fanem czarnego napoju, nie mogliśmy


| PODRÓŻE |

pominąć największej i najbardziej intrygującej lwowskiej kawiarni – Kopalni Kawy. To tutaj możecie „dowiedzieć się”, że kawa wcale nie rośnie na drzewie, ale jest wydobywana właśnie w kopalni. Stąd jej ciemny kolor (uśmiech). Zapach świeżo palonej kawy unosi się już przed wejściem do kawiarni. W środku jest jeszcze bardziej intensywnie. Decydujemy się na zejście do podziemi. Dostajemy wysłużone kaski i wchodzimy w ciemność. Spacer po kopalni kończymy przy pysznej kawie podawanej w wyjątkowy, iście ognisty sposób. Więcej nie zdradzę, by nie psuć niespodzianki. Kopalnia Kawy to miejsce bardzo turystyczne, ale warte odwiedzenia. Po wyjściu na powierzchnię warto zaopatrzyć się w zapasy kawy w tamtejszym sklepiku. Wieczór w rytmie orkiestry Rzesze turystów przyciąga Teatr Piwa Pravda. Już na wejściu brzmi muzyka grana przez orkiestrę na żywo. Muzycy, wyposażeni w instrumenty dęte i perkusję, wykonują covery znanych utworów. Ekipa lokalu porywa klientów do tańca

i rozpoczyna „pociąg”, do którego się przyłączamy. Po kilku rundach wracamy do stolików, a tam czekają już na nas puste, plastikowe butelki. Na początku nie wiemy o co chodzi, ale po chwili rozbrzmiewa muzyka, a stali bywalcy wspomnianymi butelkami rytmicznie uderzają o stoły i barierki. Sami także łapiemy za „instrumenty”. Repertuar jest tak dobrany, że wszyscy świetnie się bawią. Czuć tu niesamowity ukraiński klimat i jest to idealne miejsce na wieczór z przyjaciółmi! Ukraińskie specjały Przed wyjazdem za punkt honoru postawiłam sobie spróbować prawdziwego barszczu ukraińskiego i słynnych pielmieni – małych pierożków z mięsem. Wiedziałam, że muszę je zjeść w lokalnym barze mlecznym. Takim, do którego chodzą lwowiacy. Tak właśnie trafiliśmy do miejsca, którego próżno szukać na mapach Google. W małej kuchni, jak w ukropie, uwijają się dwie starsze panie. Już wiem, że tu dobrze zjemy. Ceny są tak niskie, że każdy z nas zamawia dwa ukraińskie dania. Poza wspomnianymi potra-

wami na stole lądują deruny (placki ziemniaczane), banosz i warenyky. Wszystko warte spróbowania. Do dzisiaj nie mogę zapomnieć smaku tych pielmieni… Nic tylko jeść i popuszczać pasa. Pożegnanie ze Lwowem Znana ze śniadań przy muzyce fortepianowej Restauracja Baczewskich to jeden z najpopularniejszych lokali we Lwowie. Jej historia odwołuje się do słynnej rodziny polskich przemysłowców zajmujących się produkcją likierów i wódki. Znakomita obsługa, piękne wnętrze i dobre jedzenie sprawiają, że do restauracji ustawiają się kolejki. Jeśli chcemy spróbować słynnego śniadania musimy ustawić się w niej już o 7.00. Jako, że cała nasza ekipa zdecydowanie nie należy do skowronków zdecydowaliśmy, że udamy się tam w porze obiadowej. W karcie typowe dania kuchni ukraińskiej, ryby, mięsa i… desery. Wśród nich on – sernik po lwowsku. Lekkie jak chmurka ciasto rozpływa się w ustach. Trudno odmówić sobie kolejnej porcji, ale czas nagli. Przed nami powrót do Polski, ale ja już wiem, że szybko tu wrócę.

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 01/2022

39


| PRACA |

#materiał partnerski

Profesjonalna rekrutacja pracowników ze wschodu. Zaufaj najlepszym i rozwijaj firmę

Na rynku są od przeszło 7 lat i już na początku swojej działalności udowodnili, że są firmą godną zaufania i co ważne, skuteczną w działaniu. Unigo, agencja zatrudnienia, specjalizuje się w bezpiecznej rekrutacji pracowników ze wschodu. Z ich usług korzystają praktycznie wszystkie branże w Szczecinie i regionie, oraz w całej Polsce. Jak można nawiązać współpracę z agencją?

morska, produkcyjna, logistyczna i budowlana. Obecnie na naszym rynku najbardziej poszukiwani pracownicy to: spawacz, monter, pracownik hali produkcyjnej, pracownik magazynu logistycznego, budowlany, szlifierz czy tokarz. Wystawienie samego ogłoszenia o pracę to dziś za mało. Korzystając z usług Unigo można pozyskać pracownika, spełniającego wszystkie wymagania, już w 14 dni. Zatrudnienie zaczyna się od tygodniowego okresu próbnego, następnie przechodzi w stałą współpracę. Wszystkimi formalnościami, łącznie z wypłatą wynagrodzenia, zajmuje się agencja Unigo. Pracodawca w tym czasie może skupić się na dalszych działaniach i rozwoju.

- Wystarczy do nas zadzwonić lub napisać - odpowiada Adam Zawadzki, właściciel Unigo. - Można również odwiedzić nas w biurze. Oferujemy zarówno rekrutacje jednorazowe, outsourcing, jak i leasing pracowniczy. Dzięki temu, że prowadzimy ciągłą rekrutację w takich krajach jak Ukraina czy Białoruś, możemy szybko odpowiedzieć na zapotrzebowanie naszych klientów. Co ważne, zajmujemy się nie tylko pozyskiwaniem pracowników, ale i kwestią legalizacji ich pobytu, outsourcingu kadrowo- płacowego oraz zakwaterowania. Działamy kompleksowo.

- Zainteresowanie naszymi usługami rośnie - zdradza Adam Zawadzki. - Wielu klientów jest z nami od początku naszej działalności. Cieszymy się, że z roku na rok to grono się powiększa. Patrzymy ambitnie w przyszłość i rozwijamy się. Właśnie dlatego, zdecydowaliśmy się zmienić siedzibę. Zajmiemy lokal po słynnym sklepie zoologicznym przy alei Wyzwolenia 5. Osiądziemy w samym sercu Szczecina. Wierzę, że ta lokalizacja zwróci na nas uwagę jeszcze większej liczby firm, ale też osób poszukujących pracy.

Już od kilku lat największe braki kadrowe odnotowują branża

40

Więcej informacji można uzyskać na www.unigo.com.pl oraz pod tel. +48 914 223 322 i biuro@unigo.com.pl


#reklama

BRAK


| PASJE |

Whiskey

42


| PASJE |

Australijczyk ze Szczecina podbija „psistagram” Nie idealizują życia z psem, ale gdy w ich codzienności pojawił się on, czyli Whiskey, to codzienność zdecydowanie nabrała mocy. Pies doczekał się swojego profilu na Instagramie - @whiskey__the_aussie_dog, gdzie jego Pani, Dagny Lietz uwiecznia poczynania kudłatego modela o magicznych tęczówkach. Zapytaliśmy - jak w praktyce „ogarnąć” życie z owczarkiem australijskim i czy nasze miasto jest „dogfriendly”? ROZMAWIAŁA ANNA BRÜSKE-SZYPOWSKA / FOTO @WHISKEY__THE_AUSSIE_DOG

Jak to się stało, że Whiskey, czyli pies rasy owczarek australijski, trafił do was? - Wybór rasy był ograniczony do owczarków. Właściwie od początku ciągnęło mnie do tzw. australijczyków. Śledziłam grupy ras na Facebooku, żeby upewnić się, że podołamy w wychowaniu, bo to jest taki psi mix ogromnej inteligencji i energii. Potem szukałam hodowli, bo mimo że ta rasa robi się coraz popularniejsza w Polsce, to większość hodowli jest na południu i wschodzie kraju. My pojechaliśmy do Jaworzna. To była miłość od pierwszego wejrzenia? - W naszym przypadku tak, ale to wcale nie jest takie proste dostać konkretnego psa z hodowli. Czeka się nawet rok. Dobry hodowca nie daje gwarancji, że wpłacisz zadatek, przyjedziesz i dostaniesz psa. Stara się dopasować psy charakterem pod danych właścicieli. Whiskey w hodowli, z której go wzięliśmy, miał robione badania behawioralne i łatwiej było przewidzieć predyspozycje i cechy jego charakteru na przyszłość. A skąd pomysł na imię? - Szukaliśmy takiego, które pasowałoby do rudego pieska, było słowem międzynarodowym, dwusylabowym i prostym do wymówienia. Spośród sporządzonej listy ok. 20 imion tylko to jedno spełniło te wszystkie warunki. Spodobało się nam obojgu i skojarzyło z czymś, co lubimy (śmiech). Lubicie też podróżować i jesteście aktywni. Jak ma się do tego Whiskey? - Whiskey nie ma problemu z podróżowaniem, dom jest tam, gdzie jesteśmy my. Najczęściej podróżujemy własnym autem, a Whiskey przesypia większość trasy. Ponieważ lubimy jeździć rowerami, postanowiliśmy sprawić mu przyczepkę, żeby móc zabierać go z nami na nieco dalsze wypady. Bywa, że są naprawdę długie i nawet dorosły pies nie byłyby w stanie biec 30 kilometrów. Tym bardziej gdy Whiskey był mały, nie ogarnąłby biegania przy rowerze nawet na krótkiej trasie. To gdzie Whiskey już był? - Był we Wrocławiu, w Gdańsku, w Borach Tucholskich… Ponieważ był szczeniakiem postawiliśmy na płaskie tereny, żeby nie przeciążyć mu stawów. W przyszłym roku planujemy już wypad w góry, myślimy o Włoszech i Czechach.

Z perspektywy waszych podróży, Szczecin jest miastem „dogfriendly”? - Z naszej perspektywy tak. Nie mieliśmy nigdy problemu, żeby gdzieś wejść. A ludzie zawsze reagują na Whiskey bardzo entuzjastycznie. Stworzyłam niedawno przewodnik na Instagramie z „polecajkami” fajnych miejsc w Szczecinie i okolicy, w których pies jest szczególnie mile widziany. Skąd pomysł, żeby stworzyć profil na Instagramie @whiskey__the_aussie_dog? - Myślę, że gdybym na moim profilu wrzucała te wszystkie zdjęcia psa, które robię, to moi znajomi mieliby już dawno dość. A „psistagram” to jest trochę inna przestrzeń i fajna społeczność ludzi, którzy to właśnie rozumieją. Stąd decyzja, by założyć osobne konto. Tym bardziej, że lubię fotografować, więc tych kadrów jest naprawdę dużo. A jak nie robicie sesji i nie podróżujecie, to jak wygląda wasz wspólny czas? - Chodziliśmy do psiego przedszkola, potem na kurs psiego posłuszeństwa. A teraz, gdy Whiskey to już psi zbuntowany nastolatek (skończył 10 miesięcy), chodzimy na nosework. To bardzo fajne i przydatne zajęcia, bo praca nosem psa wycisza i pozytywnie męczy. Przy takich rasach sam ruch nie załatwi sprawy. Australijczyki to są tak inteligentne psy, że potrzebują również, a może przede wszystkim zmęczenia intelektualnego. I co takiego jeszcze robicie, żeby pozytywnie zmęczyć psią głowę?- Mamy maty węchowe (a w wersji budżetowej można wysypać suchą karmę np. w trawę), zabawki węchowe, które działają na zasadzie przesuwania odpowiednich elementów, by zdobyć smakołyk, w ciągu dnia robimy też krótkie sesje nauki komend i sztuczek. A kto jest „przewodnikiem waszego stada”? - Myślę, że ja. Mąż jest odpowiedzialny bardziej za psią rozrywkę, a ja za naukę i... jedzenie. Poza tym pracuję z domu, więc automatycznie spędzamy ze sobą więcej czasu. Whiskey lubi być „przy człowieku” i nam to odpowiada. Choć czasami bywa irytujące, gdy np. wybiera się za mną na spacery nawet do łazienki (śmiech).

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 01/2022

43


| PASJE |

Whiskey jest cudnym modelem, jak wygląda jego pielęgnacja? - To jedna z najbardziej liniejących ras, więc odkurzacz chodzi codziennie. Ale żeby była równowaga w przyrodzie, ma także samoczyszczące się futro. I to naprawdę działa na zasadzie „co się wysuszy to, się wykruszy”. Kąpiele są musem i rzadkością. Ale jest regularnie wyczesywany.

który został mi polecony, i się u nas sprawdził, to pojemnik, który wygląda jak dezodorant w kulce. Do środka wlewa się psie smoothie, a gdy pies to liże kluka się kręci i smakołyk wypływa. My nie brudzimy rąk, a samo lizanie dodatkowo uspokaja zwierzaka. Ale najlepszą zabawką i tak okazuje się zwykła plastikowa butelka (śmiech).

A w temacie ubranek i gadżetów szalejecie? W końcu Whiskey to psi model. - Mamy kilka linek i smyczy, dostosowane do spacerów, na jakie się akurat wybieramy. Jest masa pięknych rzeczy dla psów, ale staram się je ograniczać. Choć kusi (śmiech). Chyba bardziej szalałam, gdy Whiskey był szczeniakiem i nie wiedziałam jeszcze, co się sprawdzi więc, kupowałam wszystko.

Na koniec zapytam, czy spotkacie się z krytyką, że tyle psów czeka w schronisku, a wy kupiliście z hodowli? - My osobiście nie. Ja uważam, że „adopcja to opcja” i to nie jest jedyna metoda, by pomóc zwierzakom ze schroniska. I nie zawsze zresztą, z różnych względów, możliwa. My wspieramy najbliższe nam schronisko w Dobrej, zawożąc tam karmy i gryzaki. Jeżeli zaś zależy komuś na konkretnych cechach czy predyspozycjach psa, bo np. chce docelowo uprawiać z nim sporty kynologiczne, to będzie szukać konkretnej rasy, a w schronisku może być z tym ciężko.

I co się sprawdziło, a co nie? - Na upały, które mieliśmy latem, kupiłam matę chłodząca - niestety została przegryziona, wypłynął płyn chłodzący i najedliśmy się strachu. Natomiast fajny gadżet,

44


#reklama

60 sekund do Neapolu

Łukasińskiego 4, Szczecin 798 670 798 Klonowica 11a, Szczecin 91 439 50 00

fb.com/pizzapastaibastaavpn @pizzapastaibasta_838 fb.com/pizzapastaibasta @pizzapastaibasta


| KSIĄŻKA |

„Coco Chanel. Rewolucja stylu”

Chiara Pasqualetti, wyd. Słowne

- Żeby być niezastąpionym, należy być jedynym w swoim rodzaju - twierdziła Coco Chanel, najsłynniejsza na świecie projektantka mody. Na jej temat napisano już wiele. Powstał też film z Audrey Tautou w roli głównej, który dość wiernie przedstawiał życie Coco zanim została wielką projektantką. Ta książka to przede wszystkim pięknie wydany album w twardej oprawie, z rysunkiem Coco z nieodłącznymi perłami na szyi, papierosem i kapeluszem. Jeśli ktoś liczył na bogatą biografię projektantki, to się przeliczy. Autorka książki, włoska dziennikarka pisząca o modzie, nie rozpisuje się za dużo o życiu ikony, ani prywatnym, ani zawodowym. Można nawet stwierdzić, że traktuje ten życiorys dosyć pobieżnie. Wszystko, czego dowiadujemy się z tej książki, dla wielbicieli Chanel oraz dla wielbicieli mody, nie jest dla nich żadną tajemnicą. Zdecydowanym walorem tego albumu są zdjęcia.

„Audrey. 100 odsłon” Ellen Fontana, wyd. Bukowy Las

Audrey Hepburn to jedna z najpiękniejszych aktorek świata. Stawiana obok Marilyn Monroe, chociaż reprezentowały zupełnie inny typ urody i styl życia. Mnie zawsze bardziej przekonywała Audrey, bo jej kobiecość była bardziej naturalna. Jako znana aktorka była regularnie uwieczniana na zdjęciach i właśnie te zdjęcia trafiły do albumu. To piękne wydanie zawiera 100 sugestywnych i poruszających fotografii, większość

46

wręcz ikonicznych, niektórych nigdy wcześniej nie prezentowanych, wybranych przez najbliższych aktorki. Syn i partner aktorki, zwracając szczególną uwagę na walory estetyczne, artystyczną ekspresję i osobiste znaczenie. Są tu zdjęcia z początku kariery aktorki, kiedy ćwiczyła balet i grała w filmach muzycznych. Audrey na rowerze, na jachcie, na łonie przyrody, w mieście, na planach filmowych… W albumie niemal nie ma tekstu, dopiero na końcu można znaleźć komentarze do zdjęć, nie tylko osób z rodziny aktorki, ale też jej kolegów z planów filmowych, współpracowników, reżyserów.

„Męska elegancja. 20 ponadczasowych ikon stylu” Giuseppe Ceccarelli, Wyd. Firma Księgarska Olesiejuk

W tej książce na przykładzie dwudziestu legendarnych ubrań zobaczyć można, jak ewoluowała moda męska od połowy XIX wieku do dzisiaj. Jaką drogę musiały przejść zwykłe, nierzadko proste ubrania, przekraczając po drodze granice kategorii, ról oraz czasów zanim zyskały status ikony stylu. Od szykownych ubrań, jak

smoking, poprzez sportowe sneakersy, aż po symbol męskiej wolności, czyli piżamę. Mnóstwo fotografii, obrazków, zwięzłe, lecz wyczerpujące opisy, wszystko to stanowi bardzo dobre vademecum ewolucji mody męskiej poczynając od połowy XIX wieku zawarte na ponad 200 stronach. W przeciwieństwie do poprzednich albumów, tutaj mamy dość ciekawą treść. Możemy zagłębić się w historię krawata czy spinek do mankietów. Poznajemy także historie firm produkujących określone produkty, dziś już uważane za kultowe.

„Loda Halama. Pierwsze nogi Drugiej Rzeczpospolitej” Anna Lisiecka, Wyd. Fronda, ona Zero

Loda Halama. Gwiazda, tancerka rewiowa, rozchwytywana aktorka, celebrytka – symbol szampańskiego dwudziestolecia międzywojennego. Wraz z Hanką Ordonówną, Zulą Pogorzelską, Eugeniuszem Bodo i Aleksandrem Żabczyńskim zdominowała rewię i film. Chociaż nie była tak znaną aktorką, jak inne panie z tego okresu kabaretów i rodzącego się przemysłu filmowego w Polsce, to jednak zdominowała scenę taneczną. Nie była tak znana, bo w filmach głównie tańczyła, na scenach również. Pierwsze kroki stawiała na scenach wielkich rosyjskich cyrków. U boku Euge-

niusza Bodo zagrała w pierwszej polsko-amerykańskiej koprodukcji filmowej. Po studiach u niemieckiej choreografki, Mary Wigman, podbiła tańcem Europę a potem Japonię i Stany Zjednoczone. Kostiumy projektowały dla niej Lorentowicz i Stryjeńska, a komponowali Maklakiewicz i Sygietyński. Książka dość szczegółowo opisuje życie Lody Halamy, ale zawiera też wiele zdjęć z filmów i salonów II Rzeczpospolitej, co jest jej niewątpliwym walorem.

„Na Jowisza! Uzupełniam Jeżycjadę”

Emilia Kiereś, Małgorzata Musierowicz, Wyd. HarperCollins Polska

Dla wielbicieli Małgorzaty Musierowicz i jej Jeżycjady to pozycja obowiązkowa. „Na Jowisza! Uzupełniam Jeżycjadę” to niemal dwieście alfabetycznie ułożonych haseł, kolorowe zdjęcia, nigdy dotąd niepublikowane ilustracje, ciekawostki, anegdoty, cytaty i powiedzonka. W tej międzypokoleniowej książce znajdziecie wszystko, czego jeszcze nie wiecie o „Jeżycjadzie”, a co zawsze chcieliście wiedzieć. Sprawdźcie, jak wyglądała Rubaszna z plecakiem, skąd wziął się serwis Nowakowskich, czy kino „Rialto” wciąż funkcjonuje, a Fatum Ślubne istnieje naprawdę, jak zrobić najprawdziwszą sałatkę z puńczyka z tuszki i rudą perukę. Zajrzyjcie do mieszkania Borejków, spróbujcie poprawnie napisać najzabawniejsze dyktando świata.


| KOMIKS |

Kajko i Kokosz – Złota Kolekcja, tom 2 Scenariusz: Janusz Christa / Rysunki: Janusz Christa

Kajko i Kokosz pojawili się na łamach trójmiejskiej popołudniówki „Wieczór Wybrzeża” w 1972 r. i stali się jednymi z najbardziej rozpoznawalnych bohaterów polskiej popkultury. Cykl Janusza Christy (1934-2008) opowiada o dwóch wojach – dzielnym i rozważnym Kajku oraz żarłocznym i nieco samolubnym Kokoszu, którzy bronią Mirmiłowa oraz przeżywają mnóstwo zabawnych przygód. ZŁOTA KOLEKCJA to wyjątkowa, jubileuszowa edycja z okazji 50-lecia serii. Kolekcja składa się z sześciu tomów, w których zebrane zostaną wszystkie komiksy „Kajko i Kokosz” – w kolejności chronologicznej i poddane renowacji kolorystycznej.

Sandman Uniwersum. John Constantine, Hellblazer – Znak cierpienia, tom 1 Scenariusz: Simon Spurrier / Rysunki: Aaron Campbel

Pierwszy tom kolejnej z opowieści rozgrywającej się w stworzonym przez słynnego Neila Gaimana uniwersum Sandmana. Tym razem głównym bohaterem jest największy komiksowy mag Anglii – John Constantine!

Podobno John nie żyje... Owszem, przez jakiś czas był poza naszym wymiarem życia, ale jakaś siła wyrwała go z chaosu apokaliptycznych wersji przyszłości, aby powrócił na ulice Londynu, gdzie przerażające istoty rozdzierają na strzępy miejscowych gangsterów. Ich szef chce zatrudnić Constantine’a, aby zlikwidował mroczne zagrożenie. Szybko okazuje się, że zwyczajne egzorcyzmy nie wystarczają. Co więcej, sprawa ginących bandytów jest tylko zapowiedzią nadciągającego wielkiego niebezpieczeństwa...

Sandman Uniwersum. Lucyfer – Boska tragedia, tom 2 Scenariusz: Dan Watters / Rysunki: Max Fiumara, Sebastian Fiumara

Drugi tom serii rozgrywającej się w wymyślonym przez Neila Gaimana uniwersum Sandmana. Głównym bohaterem tej opowieści jest pełen namiętności Lucyfer. Bluźnierczym wskrzeszeniem swojej niegdysiejszej kochanki Niosący Światło raz jeszcze wzbudził gniew Boga, który zgodził się dać wiedźmie tylko trzy dni życia, a potem skazał ją na piekło – chyba że Lucyferowi uda się znaleźć dla

niej azyl w którejś z innych krain umarłych. Podróżując po różnych zaświatach, Gwiazda Zaranna odkrywa, że od czasu, kiedy władał piekłem, wszystko się zmieniło, a jego pozycja straciła na znaczeniu... Lecz Pierwszego z Upadłych nikt ani nic nie zdoła zawrócić z raz obranej drogi! Szykuje się wielka wojna z niebem!

Marvel Classic. X-Men. Punkty zwrotne – Kompleks mesjasza Scenariusz: Ed Brubaker, Mike Carey, Peter David, Craig Kyle, Christopher Yost / Rysunki: Chris Bachalo, Scot Eaton, Humberto Ramos

Poznajcie przełomowe momenty historii mutantów Marvela w serii „X-Men – Punkty zwrotne”! Odkąd na Ziemi nie rodzą się już mutanci, przyszłość gatunku homo superior maluje się w najczarniejszych barwach. Wydaje się, że jego ewolucja dobiegła kresu – przynajmniej do czasu, gdy na świat przychodzi pierwsze od lat dziecko z genem X! Iskra nadziei prędko jednak gaśnie w ogniu walki pomiędzy tymi, którzy chcą uratować niemowlę za wszelką cenę, a tymi, którzy woleliby wykorzystać je do własnych celów. Czy X-Men zdołają ocalić

przyszłość swojego gatunku? Czy raczej pogrzebią ją w brutalnej wojnie, od której zależy los każdego mutanta na świecie?

Świat Mitów. Iliada Scenariusz: Clotilde Bruneau / Rysunki: Pierre Taranzano

Kolejny tom serii „Świat mitów” – komiksów opartych na greckiej mitologii. Tym razem prezentujemy komiksową adaptację jednego z najsłynniejszych greckich eposów – „Iliady” – przypisywanej Homerowi opowieści o wojnie trojańskiej. Greckie wojska od dziesięciu lat oblegają Troję. Dla Menelaosa, króla Sparty, zdobycie miasta to kwestia honoru, ponieważ chce odzyskać swoją żonę piękną Helenę, porwaną przez syna władcy Troi Parysa. Dla brata Menelaosa, Agamemnona, jest to zaś znakomity pretekst do zajęcia mitycznego miasta i poszerzenia granic własnego imperium. Natomiast dla Achillesa, najmężniejszego ze wszystkich wojowników, to świetna okazja do zdobycia legendarnej sławy. Jednak żaden z tych potężnych wojowników nie wie, że jest jedynie pionkiem w grze. Troja bowiem stanowi pole bitwy samych bogów, którzy rozgrywają śmiertelników niczym figury na szachownicy. I tylko mieszkańcy Olimpu wyjdą z tej potyczki zwycięsko...

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 01/2022

47


| KOMIKS |

Trust – człowiek, który ożywił „Wiedźmina” Przemek Trust Truściński skończył właśnie 51 lat i, mimo całkiem młodego wieku, jest legendarnym już polskim twórcą komiksowym. Znany przede wszystkim z komiksów prasowych rysowanych do Nowej Fantastyki, Machiny, Playboya, Newsweeka i wielu innych. Publikował prace w wielu antologiach komiksowych, a jego „Andzia”, najnowszy album ilustrujący przedwojenne wiersze biskupa Piotra Mańkowskiego, zbiera fantastyczne recenzje. ROZMAWIALI ANDRZEJ KUS, ARKADIUSZ KUS I TOMASZ KURTYCZ / FOTO MARCIN OBARA

Wspaniała, zaskakująca i nieco nostalgiczna historia małej rezolutnej Andzi, doskonale została zilustrowana przez Trusta. Niewiele osób wie jednak o tym, że ten stary punkowiec, rysownik komiksów i ilustrator książek stworzył projekt legendarnej postaci Geralta do gry „Wiedźmin”, gry, która zmieniła CD Projekt Red w istotnego gracza w dziedzinie

48

twórców gier komputerowych i podbiła serca graczy na całej kuli ziemskiej. 

 Choć albumowe komiksy rysowane przez ciebie nie ukazują się zbyt często, wciąż jesteś niezwykle lubianym i popularnym rysownikiem w naszym kraju. Wydanie KKK Antologii Polskiego Komiksu 26 z twoją okładką, ze wszystkich czterech wariantów okład-

kowych, rozeszło się w najszybszym tempie. Miało nawet większe wzięcie niż okładka Grzegorza Rosińskiego. A jest to nie lada wyczyn. Czym nas teraz zaskoczysz? 
 - 
Oj, mam co robić. Jest kilka projektów, o których niestety nie mogę jeszcze powiedzieć. Nie wszystkie są związane z komiksami, można w nich jednak


| KOMIKS |

szukać mniejszych czy większych powiązań z tą sztuką. Dodatkowo jesteśmy po słowie z Pawłem Timofiejukiem z wydawnictwa żTimof i cisi wspólnicy” i szykujemy kolejne albumy z moimi ilustracjami, m.in. antologię moich prac. Będzie to II część wydania „Album Trust”. Mam już wybrane prace. Niestety minął już od ich wyboru rok – przestój spowodowany był pandemią. Mam więc sporo uwag do tej selekcji, trzeba zdać się więc na osoby trzecie, by doradziły, czy dokonałem dobrego wyboru. Do tego mam sporo ilustracji prasowych, bardzo dla mnie ważnych. Przeglądałem już z Timofem teczki, szuflady, pudła. W najbliższym czasie, bardzo chciałbym, aby pojawiło się jedno czy dwa wydawnictwa z takimi ilustracjami. Powiem dosadniej: by takich antologii było znacznie więcej. Mam na to materiał. 

 Rozmawiałeś już z wydawnictwem o konkretach? 

 - Gdyby nie pandemia, już byśmy mieli pierwszy album. Są do niego zrobione fotki, postprodukcja zaczyna się opóźniać. Ten rok był bardzo trudny, nie sposób było myśleć o komiksach. Wszyscy starali się odkuć finansowo po mega ciężkim czasie. Do tego doszło wiele tragedii, również w mojej rodzinie, które spowodował covid-19. Musiałem wszystko sobie poukładać w głowie, nie myślałem o ilustracjach. Żyje się jednak dalej. To, że rozmawiamy niemal rok od poprzedniego festiwalu daje do myślenia, że trzeba zagęścić ruchy przy tym wydawnictwie. 

 Widzę, że swoją przyszłość wiążesz z Timofem? 

 - Tak. Mam z nimi doskonałe doświadczenia. Z albumem „Andzia” np. od pierwszego omawiania tematu do druku minęły cztery miesiące. To jest normalnie „luks torpeda”. Dodatkowo efekt końcowy prezentuje się bardzo dobrze. Też chciałbym kończyć rzeczy, które zacząłem z moim przyjacielem Bartoszem Sztyborem, m.in. komiks „Dust” o moim „anty supebohaterze” (śmiech). Zdarzają się propozycje od innych wydawnictw?

- Zazwyczaj jak coś sygnalizuję to zgłaszają się wydawcy i mniejsi, i więksi, którzy chcą podjąć współpracę. Z tym by nie było problemu, ale tak naprawdę problem jest we mnie. W tym, że mam bardzo dużo innych projektów, nie zawsze związanych z komiksami. Moje zainteresowania są różne. Trochę zwalniam, więc z rozsiewaniem informacji. Jak długo zajmuje ci zrobienie jednej ilustracji? 

 - Różnie - jeden dzień, czasami kilka godzin. Nie przykładam się do tego aż tak bardzo, bo mam w domu inne rzeczy na głowie: trzeba pójść na zakupy, coś zjeść, dziecko zaprowadzić do szkoły, iść z psami do weterynarza. No i sporo rzeczy zapominam. Zostają nocki, ale po pewnym czasie, nieprzespane tak jak należy, zaczynają doskwierać i coraz mniej mi się to podoba. Mam już 51 lat i głowę zaprzątają mi inne myśli. Czytasz jakieś wiadomości i widzisz, że znanej czy mniej znanej osobie zeszło się z tego świata. Okazuje się, że była w podobnym wieku do ciebie. Skłania mnie to do pewnych refleksji. Tomek Kołodziejczak to szef wydawnictwa Egmont. Gdyby pojawiła się okazja, znalazłbyś dla siebie miejsce u niego w wydawnictwie? Ma potężne zaplecze marketingowe i mógłby twoje dzieła sprzedawać znacznie inaczej. Nie zarzucając oczywiście niczego Timofowi… - 

Pewnie bym znalazł. W każdym wydawnictwie mógłbym się realizować. Mam zresztą sygnały nie tylko od polskich, ale i zagranicznych wydawców. Tu pojawia się jednak problem, coś, co ja uważam, że jest mega „lajtowe”, oni uważają, że jest mega, mroczne. Nasze zdania się różnią. Z Timofem nie ma takiego problemu i dają mi oni wolną rękę. No ale masz łatkę mrocznego twórcy. 

Pojawiają się różne scenariusze. Czasami trzeba coś zilustrować bardzo mocnymi rysunkami… - (śmiech). Nie możemy też nie porozmawiać o „Wiedźminie”. To właśnie ty stworzyłeś postać do gry komputerowej znanej

na całym świecie. 

 - Powiem bez ogródek - wyszedł „zajebiście”. Może nie jestem za często zapraszamy do takich projektów, ale mam ogromną satysfakcję, że stworzyłem tego bohatera… Nie przegnę chyba, mówiąc, że od mojego projektu zaczęła się jego przygoda w popkulturze światowej. Oczywiście pomijam literaturę, a mówię wyłącznie o grze i serialu. Cały świat zna „Wiedźmina”, który powstał na czystej kartce w wynajmowanym warszawskim mieszkaniu przy ulicy Madalińskiego 42. Tak, jestem z tego cholernie dumny. 

 Powiedz mi, żałujesz jakiegoś swojego komiksu? Wstydzisz się, że ujrzał światło dzienne? - 

Nie mam czegoś takiego. To jest jak z życiem, wszystko przekłada się na dalszą twórczość. Są oczywiście komiksy, z których nie jestem zadowolony. Są wręcz takie, które już rysując wiedziałem, że będą do bani. Ale to wszystko jest częścią mnie, częścią mojego życia, mojej drogi twórczej. Zresztą chyba jedynie Moebius miał coś takiego, że wszystko mu wychodziło. Nie znam więcej takich artystów. Większość twórców zalicza jakąś wtopę. Mam dzień w dzień robić genialne rysunki? Nawet robotów nie jesteś w stanie tak zaprogramować, a co dopiero człowieka. 

 A który swój komiks najbardziej byś polecił czytelnikom? - Wszystkie (śmiech). Tak poważnie to zauważam, że sporo moich prac inspiruje. Nie chodzi o jakąś megalomanię czy fałszywą skromność. Widać to po kolejkach, które ustawiają się po autografy czy wrysy na konwentach komiksowych. Ja też inaczej podchodzą do tego, niż wtedy gdy miałem 22 lata. Dla mnie jest najważniejsze to, że czytelnikom podoba się moja praca. W 2020 roku ukazał się album „Andzia”. Ten album pootwierał furtki wielu osobom, które korzystają z kultury czy popkultury. Poprzez ciekawą historię, którą rysowałem 13 lat, wiem, jakie są reakcje na ilustracje czy cały album. Wystawiałem to wszystko w Japoni czy Francji. Widziałem, jak oglądającym otwierają się

MAGAZYN MIEJSKI | NUMER 01/2022

49


| KOMIKS |

źrenice na to, co stworzyłem. Taka jest też rola sztuki. Zresztą mam podobnie - kocham sztukę. Gdy widzę rysunki, które mi się podobają, potrafię zrobić wielkie wow.

 Czytasz na co dzień komiksy? - 

Głupio to przyznać, ale nie. To nie jest mój manifest, a tym bardziej powód do dumy. To nawet przykre, ale ciągle mam taki zapier… ze swoimi rzeczami, że brakuje mi doby. Nie jestem statystycznym Polakiem i staram się czytać za to literaturę klasyczną. Wciąż obserwuję plastykę, lubię na nią patrzeć. Mówisz mi dzisiaj o rysownikach komiksowych, a ja ich nie znam. Kilkadziesiąt lat temu znałem wszystkich i wszystko o nich wiedziałem. Skoro jednak nie ogarniam już takich rzeczy, to jest dobrze. Świadczy to o progresie w komiksie. Niech czytelnicy i widzowie dostają dużo rzeczy, co spowoduje, że będą lepsi, ale i bardziej refleksyjni. Bardzo łatwo dzisiaj zapomnieć o intelekcie, to jest niepokojące w dzisiejszych czasach. A jak wiemy, są takie grupy polityczne, którym bardzo zależy, byś nie myślał. Za stary koń jestem jednak na to, by się na to zamknąć. Jako stary punkowiec wiem, że nic się zmieniło na przestrzeni chociażby 20 lat. Nie można wierzyć politykom, co jest smutne. Znam twórców komiksowych, którzy poszli w świat polityki. Każdy jest częścią kultury politycznej, co mnie niepokoi. Obowiązuje dyscyplina polityczna, mylą guziki, robią reasumpcję. Jestem wielkim zwolennikiem integracji europejskiej, jestem Polakiem i Eu-

ropejczykiem. Nie, nie pozwolę sobie na to, by być obezwładniony bezmyślnością. Jestem wobec tego krytyczny, w szczególności gdy chodzi o sprawy ekologiczne. Jestem przerażony, jak sami się zabijamy, jak niszczymy przyszłość naszych dzieci. Wkurzają mnie na przykład kolesie, którzy swoimi megabrykami rozjeżdżają trawniki i je niszczą. Też mają już wnuki, dzieci. Taki gamoń nie wie, że trawa wytwarza tyle tlenu, co jakaś powierzchnia lasu. Zimą wchodzę w tryb psychotyczny. Każdy, kto będzie odśnieżał samochód na włączonym silniku, będzie spotykał się z moją reakcją. Podchodzę często do takich ludzi i pytam, czy pana samochód wytwarza tlen? Odpowiada, że nie. Tłumaczę, że ten samochód kradnie mi powietrze… Nie rozumiem… Gościu płaci kilkaset tysięcy za coś, czym sam się powoli zabija. Jako cywilizacja jesteśmy zacofani. Tutaj też jest spore pole popisu dla twórców komiksowych - zmuszajmy ludzi do tego, by używali inteligencji. 

 Ty zmuszasz? 

 - Brałem udział w wielu antologiach, nawet gratisowo, które miały służyć refleksji - od historii, do ekologii. Przykład Powstania Warszawskie 44. Moim zdaniem pokaźna cegiełka w sztuce komiksu. Była taką do czasu, póki nie zrąbali tego nasi rządzący. Na koniec zapytam raz jeszcze o Japonię i „Andzię”. Jaki wpływ na twoje późniejsze spojrzenie na projekt miała wystawa w Japonii? Spędziłeś tam tro-

Laser

chę czasu. - Byłem tam 8 czy 9 razy. W sumie kilka miesięcy. Strasznie tęsknię za tym krajem, ich kulturą, mentalnością. Polecam każdemu, by odwiedził Japonię, choć zaznaczę, że nie jestem bezkrytyczny. Widzę zarówno jej zalety, jak i wady. Jak jesteś tam na miejscu, patrzysz na to zupełnie inaczej - możesz poszwędać się po różnych, niespotykanych nigdzie indziej miejscach, pozwiedzać. Polecam naszym rządzącym, by zobaczyli, jak można pogodzić niewiarygodny rozwój cywilizacyjny z przyrodą. To jest niesamowite. Zjeździłem trochę świata. Każdemu, kto będzie miał okazję, polecam Afrykę. Zobaczcie, jak niesprawiedliwe jest powiedzenie „sto lat za Murzynami”. Potraktujmy to jako lekcję. Moim marzeniem jest, które z pewnością spełnię, zrobienie albumu ze wszystkich krajów, w których byłem. Będą to ilustracje z mojego punktu widzenia. Zawrę tam z pewnością nie tylko Japonię czy Afrykę, ale też Gruzję. Będzie to bez wątpienia jeden z moich ulubionych albumów. 
Przemku, ponad kilka tygodni temu obchodziłeś urodziny. Z tej okazji życzymy tobie przede wszystkim dużo zdrowia, ale i spełnienia marzeń, których, jak widzimy jest, co niemiara. Czekamy jednocześnie na kolejne komiksy. Do zobaczenia więc za kilka miesięcy w Łodzi i dzięki za wywiad. - Ja również bardzo dziękuję. Widzimy się niebawem.

nowoczesna ginekologia

Centrum Diagnostyki Medycznej | tel. 91 422 06 49 | www.hahs-lekarze.pl


T wó j pięk ny i b e z p i ec z ny dom!

OKNA / DRZWI ROLETY BRAMY OCIEPLENIA

Fa c h owa ob s ł u ga i d o r a d z t wo Zapraszamy do kontaktu: ul. Cicha 3, Szczecin - Załom tel: 884 660 614 | email: phubieganski@wp.pl


| SPORT |

Kibice, których zna cały kraj. Kamień Pomorski wspiera polskich skoczków narciarskich Biało – czerwona flaga z napisem Kamień Pomorski jest już stałym elementem krajobrazu pod skocznią narciarską w Zakopanem. Kibice z naszego regionu przez lata wspierają polskich skoczków narciarskich podczas zawodów Pucharu Świata. TEKST ŁUKASZ CZERWIŃSKI / FOTO ARCHIWUM PRYWATNE

Mariusz Tetela od prawie dwudziestu lat regularnie pojawia się pod Wielką Krokwią w Zakopanem. Od czasów Małyszomanii opuścił tylko jedne zawody w stolicy polskich Tatr, co było spowodowane panującą pandemią i obostrzeniami. Kiedyś był stałym członkiem liczącej kilkadziesiąt osób grupy wyjazdowej, a od kilku lat jeździ na zawody ze swoją rodziną, którą zaraził miłością do tej dyscypliny sportu. - Zabieram żonę z dwójką dzieci i w Zakopanem spotykamy się z naszą rodziną ze Śląska. Jedyny rok, który musiałem odpuścić wyjazd, to był czas pandemii, ale nawet wtedy nie zabrakło naszej flagi na trybunach – opowiada Mariusz Tetela z Kamienia Pomorskiego.

narciarskich – dodaje. To właśnie stolica Tatr jest stałym punktem wyjazdów dla Mariusza Teteli, choć zdarzyło mu się kibicować również na innych skoczniach, także za granicą.

To jednak nie polscy skoczkowie byli pierwszymi, którym kibicował Mariusz Tetela. Zanim swoje sukcesy zaczął święcił Adam Małysz, to kibic z Kamienia Pomorskiego ściskał kciuki za legendarnego skoczka z Finlandii.

- Z Kamienia Pomorskiego na skoki narciarskie jeździ bardzo dużo osób. Łączyliśmy siły z ekipą z Golczewa i jeździliśmy autokarem do Liberca, Harrachova, Wisły i Zakopanego. Jak już raz pojechaliśmy, tak wszystko się rozkręciło. Każdy namawiał coraz to nowsze osoby i jeździliśmy większym składem – opowiada pan Mariusz.

- Miłość do skoków narciarskich zaczęła się u mnie w latach osiemdziesiątych od skoków Matti Nykänen`a. Później przyszedł czas „Małyszomanii” i tak to wszystko się zaczęło – wspomina Mariusz Tetela - Pierwsze zawody, na których byłem, to Zakopane w 2002 roku. Już prawie 20 lat jeżdżę na konkursy skoków

Pewna grupa kibiców z Kamienia Pomorskiego i okolic wciąż podróżuje po świecie za naszymi skoczkami. Regularnie pojawiają się na zakończeniu sezonu w Planicy, a ostatnio pojechali nawet do Sapporo i kibicowali naszym skoczkom w Japonii. W tym sezonie byli obecni na zawodach w Kuusamo.

Zaczęło się od Matti Nykänena

52


| SPORT |

Największa dyskoteka świata Mariusz Tetela zapewnia, że konkurs Pucharu Świata w Zakopanem powinien być obowiązkowym punktem dla każdego fana tej dyscypliny. Zdobycie biletów na zawody nie jest jednak łatwe, gdyż zainteresowanie przekracza możliwości. - Witryny się zawieszają, a bilety są wyprzedawane od razu po otwarciu sprzedaży – mówi Mariusz Tetela. Przy tak dużej liczbie fanów zajęcie dobrego miejsca na trybunach wymaga dużych poświęceń. Aby zająć swoje miejsce w sektorze, gdzie najczęściej widać charakterystyczną flagę, kibice z Kamienia Pomorskiego musieli spędzić na obiekcie cały dzień. - Żeby zająć dobre miejsce na skoczni i móc eksponować naszą flagę, to nieraz musieliśmy stać już od 8 – 9 godziny. To była walka o najlepsze pozycje na trybunach – wspomina pan Mariusz. Jednak okazuje się, że nie tylko o dobre miejsce na trybunach jest w tych dniach bardzo trudno.- Trzeba było chodzić po Krupówkach przez 3-4 godziny, żeby dostać się do jakiejś restauracji i coś zjeść. Po latach wyjazdów mamy już zaprzyjaźnionych kierowników restauracji i robimy rezerwacje pół roku wcześniej – mówi Tetela. Jak sam zaznacza, całą Polskę przemierza nie tylko dla skoczków narciarskich, ale przede wszystkim dla atmosfery, która panuje pod Wielką Krokwią.- Między kibicami z całego świata zawsze jest przyjaźnie i wspólnie się bawimy. Tak naprawdę konkurs skoków to tylko dodatek do tej wyjątkowej atmosfery, która panuje na trybunach. Z niektórymi kibicami widujemy się pod skocznią od lat. Jak to mówi duet Mikee & Dj Ucho: największa dyskoteka świata – chwali atmosferę Mariusz Tetela.

Wieloletnie przyjaźnie Zorganizowanie wyjazdu na zawody Pucharu Świata wiąże się z odpowiednią umiejętnością planowania. Trudno w tym wypadku o spontaniczność.- Kiedyś planowaliśmy wyjazd z dużym wyprzedzeniem. W tym roku też planuję jechać, mamy zarezerwowany hotel, do którego jeździmy od lat. Ale takie teraz czasy, że nie wiemy, czy nam się uda – martwi się Mariusz Tetela.

Wiele lat wspólnego kibicowania i przyjazdów do stolicy Tatr pozwoliły na zawarcie trwałych znajomości i przyjaźni.- Po tylu latach wspólnych podróży świetnie znamy się z wieloma kibicami. Na mistrzostwa świata w Seefeld pojechałem z całym fanklubem Kamila Stocha i rodzicami Dawida Kubackiego oraz Kamila Stocha – wspomina kibic z Kamienia Pomorskiego. Jak na prawdziwego fana skoków narciarskich przystało pan Mariusz poznał kilku skoczków osobiście, a także ma swojej kolekcji wiele pamiątek z autografami zawodników. Znaczną część z nich zakupił podczas licznych aukcji charytatywnych. Wśród poznanych zawodników są: Adam Małysz, Stefan Hula, Kamil Stoch i Dawid Kubacki. Z zagranicznych skoczków to Janne Ahonen, Simon Amman i Gregor Schlierenzauer.

Największe marzenie Pan Mariusz miał już okazję znaleźć się na samej górze zarówno skoczni tradycyjnej, jak i mamuciej i jak mówi, skoczkowie po prostu rzucają się w przepaść. Sam jednak nie spełnił jeszcze swojego największego marzenia.- Moim marzeniem było spróbować skoczyć na małej skoczni, ale niestety nie było mi dane – mówi. Okazuje się, że kiedyś pojawił się pomysł budowy małych skoczni narciarskich w naszym województwie. Obiekt miał powstać w Wisełce, która ze względu na nazwę, a także malowniczy teren kojarzy się z górską miejscowością. Małe skocznie miałyby służyć do nauki przyszłych mistrzów tej dyscypliny. Wszystko skończyło się tylko na planach. Czy możemy liczyć na młodych zawodników, kiedy Kamil Stoch zakończy karierę? - Każdy z naszych młodych skoczków jest w stanie osiągnąć mistrzowski poziom, ale na pewno będzie to wymagało mnóstwo pracy i trochę szczęścia. Widzimy, jak dziś męczy się Maciej Kot, a jeszcze niedawno pukał do światowej czołówki. Wciąż mamy z czego wybierać. To, co zapoczątkował Adam Małysz, prowadzi kolejnych młodych zawodników na świecie. Przecież nawet Gregor Schlierenzauer podkreślał, że skacze dzięki Małyszowi. W tym sporcie pojawia się problem tego typu, że jak nie skaczesz na wysokim poziomie, to nie jesteś w stanie z tego żyć, a sprzęt jest drogi i gdzieś trzeba na to zarobić – ocenia Mariusz Tetela.


| SPORT |

#materiał partnerski

PIERWSZE KORTY DO PADLA W SZCZECINIE W REGIONIE W Fabryce Energii znajdują się także korty do innych sportów rakietowych. Miejsce to funkcjonowało w mniejszym formacie i pod inną nazwą już od dwóch lat. Początkowo można było pograć na kortach do badmintona i tenisa stołowego. Niedawno właściciel Fabryki dodał drugą, przylegającą do pierwszej, halę sportową i teraz można pograć w sumie na 7 kortach do badmintona, 7 stołach do tenisa stołowego, 3 kortach do padla i 1 do tenisa. Czyni to Fabrykę Energii największym centrum rakietowym w regionie i jedynym w Polsce posiadającym korty do nowego sportu! EKSKLUZYWNY KORT TENISOWY

Od niedawna w Szczecinie funkcjonują jedne z pierwszych w Polsce, i jedyne w Szczecinie, korty do padla.

jak w squashu można odbijać piłki. Gramy w 4 osoby, co sprawia że łatwiej dobiec do zagrań przeciwników. To wszystko daje dłuższe i bardziej emocjonujące wymiany, nawet gdy rywalizują początkujący.

CZYM JEST PADEL?

JAK NAUCZYĆ SIĘ GRAĆ W PADLA?

Padel to nowa gra szybko zdobywająca zwolenników na całym świecie. W Hiszpanii jest już popularniejsza od tenisa, w Szwecji gra w nią ponad pół miliona osób, czyli 5% populacji! Nie bez znaczenia jest fakt, że padel stał się modny wśród znanych sportowców – grają w niego m.in. szwedzki piłkarz Zlatan Ibrahimovic, były trener Realu Madryt Zinedine Zidane, a u nas chociażby Zbigniew Boniek i szczecinianin Olgierd Moskalewicz. W Polsce dyscyplina raczkuje, ale Ci, którzy już grali, są zazwyczaj zachwyceni. JAKIE SĄ ZASADY PADLA? Padel to coś pomiędzy tenisem i squashem. Punkty liczy się jak w tenisie, ale padel jest łatwiejszy od niego do nauczenia. Od squasha jest z kolei mniej wymagający fizycznie.Gra się na korcie, który jest podobny do tenisowego, ale ma ściany z szyb, o które – w trakcie wymiany – tak

54

Pracownicy Fabryki Energii tłumaczą reguły przed grą, a nawet pokazują jak wyglądają podstawowe uderzenia. Można umówić się na trening, albo zagrać w amatorskich ligach dla początkujących. Warto dodać, że specyfika rakiet i to, że piłki mają mniej ciśnienia niż tenisowe sprawiają, że grać w padla na poziomie amatorskim nie tylko można się szybko nauczyć, ale także można grać w każdej konfiguracji: pary mieszane, mężczyźni kontra kobiety, dorośli przeciwko nastolatkom. Po prostu gra jest wolniejsza i bardziej techniczna i silniejsze osoby nie uzyskają takiej przewagi, jak na przykład w tenisie. Przed grą warto również przeczytać zasady na stronie internetowej Fabryki i zobaczyć film pokazujący je w praktyce. NAJWIĘKSZE CENTRUM SPORTÓW RAKIETOWYCH

Właściciel Fabryki Energii to zapalony tenisista i to kort do tego sportu zawsze był jego marzeniem. Kort wyróżnia się bardzo komfortową i jedyną w regionie nawierzchnią dywanową. Tenisiści doceniają równe odbicie piłki, miękkie podłoże, estetyczne banery, bardzo dobre oświetlenie i optymalną temperaturę panującą na korcie. Po meczu można wykąpać się w nowoczesnych szatniach i zrelaksować w saunie. CAŁODZIENNA MOŻLIWOŚĆ GRY Fabryka Energii to ogrzewana hala, na której panuje stała, dobra do uprawiania sportu, temperatura. To też jedyne miejsce w Szczecinie, gdzie na kortach można grać przez cały dzień i zarezerwować je online. Na miejscu można wypożyczyć lub kupić sprzęt i odzież do każdego ze sportów, dostać coś do jedzenia i picia. W tygodniu i weekendy odbywają się ligi i turnieje na każdym poziomie zaawansowania, zapisać się można też do grupy treningowej lub przyjść na tzw. „luźne granie”. Łukasińskiego 110, Szczecin tel. 502 758 431 fabryka-energii.com.pl www.facebook.com/energiifabryka


#materiał partnerski

| SPORT |

by nieaktywne fizycznie jak i również aktywne. Podczas jednego treningu personalnego EMS Twoje ciało wykona średnio 150 razy więcej napięć mięśni, niż ma to miejsce w przypadku tradycyjnych metod treningowych. Według badań przeprowadzonych przez Uniwersytet w Bayreuth oraz przez Niemiecki Uniwersytet sportowy w Kołobrzegu trening EMS jest o 40% bardziej efektywny niż tradycyjny trening siłowy.

Czas Dzięki nowoczesnej technologii EMS pojedyncza sesja treningowa trwa zaledwie 20 minut tylko 1 raz w tygodniu. Podczas jednego treningu stymulowanych jest aż osiem partii mięśniowych.

Progres

Body Illusion Trening EMS (Electrical muscle stimulation) to najskuteczniejsza metoda treningowa na świecie, która pozwala osiągnąć doskonałe efekty w spektakularnie krótkim czasie. Sesja treningowa trwa zaledwie 20 minut i prowadzona jest przez wykwalifikowanego trenera. Wystarczy trenować tylko 1 raz w tygodniu aby uzyskać znakomite rezultaty zdrowotne i sylwetkowe. Program treningowy zawsze dostosowany jest do możliwości i potrzeb ćwiczącego dlatego z treningu EMS korzystać mogą oso-

Badania przeprowadzone przez niemieckich naukowców pokazały, że trening EMS w krótkim czasie zdecydowanie zwiększa wytrzymałość i wydajność mięśniową, znacznie poprawia ogólną sprawność i kondycję, przyspiesza rozwój budowy mięśni oraz wyrównuje niedoskonałości mięśniowe

Wymarzona sylwetka Z Body Illusion w krótkim czasie wypracujesz swoją wymarzoną sylwetkę. Dzięki nowoczesnej technologii EMS oraz pod okiem wykwalifikowanych trenerów już po kilku sesjach zaobserwujesz widoczne zmiany w wyglądzie, wydajności i ogólnej formie swojego organizmu. Szczecin, ul. Leszczynowa 23, tel. 574 868 528 Szczecin, Aleja Wojska Polskiego 107a, tel. 530 391 281

zaprasza na zajęcia: na różnych poziomach zaawansowania dla kobiet i mężczyzn I terapeutyczne dla osób z problemami zdrowotnymi I relaksacyjne I dla sportowców I dla młodzieży I dla firm I dla kobiet w ciąży I indywidualne I online

www.allajoga.pl

KONTAKT:

Monte Cassino 18a, 70-467 Szczecin | kontakt@allajoga.pl | 504 215 299 |

allajoga


| ZDROWIE |

#materiał partnerski

Dlaczego profilaktyka i higienizacja jest tak ważna dla zdrowia jamy ustnej? Dobra pielęgnacja jamy ustnej pozwala utrzymać bakterie na właściwym poziomie. Zbyt wysoka ilość bakterii, spowodowana złą higieną jamy ustnej, może wpływać na nasze zdrowie i powodować takie schorzenia jak: próchnica zębów, utrata zębów, choroby dziąseł a ponad to cukrzyca, choroby serca, zapalenie płuc czy rak jamy ustnej. Dlatego o higienę jamy ustnej należy dbać już od najmłodszych lat. Brak regularnego usuwania kamienia nazębnego (skaling) powoduje obniżanie się szyjek zębowych czy stany zapalne dziąseł a za czym idzie rozchwianie zębów a w późniejszym etapie ich utratą. Kamień to nic innego jak zmineralizowana płytka nazębną, która powstaje przy niewłaściwej higienie jamy ustnej dlatego tak ważne jest, aby pacjent nabrał rzetelnej wiedzy i umiejętności jak prawidłowo szczotkować zęby. W takim razie „co to jest TO piaskowanie”? - To pytanie bardzo często jest zadawane w gabinecie stomatologicznym, choć da się zauważyć, że z biegiem czasu co raz więcej pacjentów jest świadoma i sama decyduje się na tego typu zabiegi profilaktyczne. Piaskowanie jest to usuwanie osadów nazębnych powstałych w skutek palenia papierosów, picia kawy czy herbaty. Oczyszczanie zębów za pomocą piaskarki jest ważne nie tylko pod względem estetycznym ale także pod względem zdrowotnym, ponieważ osad równa się bakterie za czym idzie łatwiej o zapalenie dziąseł czy też przykry zapach z ust. Pamiętaj! Lepiej zapobiegać niż leczyć. Po więcej informacji na temat zabiegów zapraszamy na bezpłatną konsultację do naszego gabinetu bądź kontakt telefoniczny pod nr: 797-510-706 Dyplomowana Higienistka Stomatologiczna Kamila Taudul NZOZ Medicine Lekarze Specjaliści

56

Profesjonalna higienizacja i profilaktyka jamy ustnej: • Wybielanie zębów • Skaling • Piaskowanie • Polishing • Fluoryzacja • Higienizacja pacjentów ortodontycznych • Higienizacja kobiet w ciąży • Instruktaże higieny jamy ustnej z doborem odpowiedniej metody szczotkowania zębów www.medicine.szczecin.pl E-mail: rejestracja @medicine.szczecin.pl Instagram: bialy_usmiech Facebook: Medicine Lekarze Specjaliści


PROMOCJA!

WYBIELANIE ZĘBÓW

ł z 850

#reklama

Dyplomowana Higienistka Stomatologiczna

Kamila Taudul tel: 797-510-706

www.medicine.szczecin.pl e-mail: rejestracja@medicine.szczecin.pl instagram: bialy_usmiech

SKALING I PIASKOWANIE W CENIE ZABIEGU!


foto. Sebastian Wołosz

| KRONIKA TOWARZYSKA |

Gorące Mikołajki

z Flamenco

Prosto z Barcelony, piosenkarka Anna Colom zaprezentowała w Szczecinie „Cayana”, czyli show, które łączy folkowe korzenie muzyki iberyjskiej oraz latynoamerykańskiej i flamenco. Gwiazda w swojej „Cayanie” połączyła muzykę i pieśni związane z kulturowym dziedzictwem flamenco w nowym, świeżym repertuarze. Na scenie, oprócz Anny Colom, mogliśmy zobaczyć takich artystów jak: Exequiel Coria, gitara flamenco, Lucas Balbo, perkusja i Mariana Andreina, taniec. Wydarzenie odbyło się w Mikołajki przy współpracy z fundacją Taller de Musics z Barcelony. Producentem była Szczecińska Agencja Artystyczna. (red.)

58


#reklama

Bon

! k o r 2 2 0 2 a n e w o k n u r a d o yp zabiegi podologiczne

odciski, modzele, nagnioty, wrastające paznokcie, klamry ortonyksyjne, usuwanie brodawek wirusowych, rekonstrukcja paznokci

pedicure kosmetyczny pedicure hybrydowy manicure manicure hybrydowe ul. Bema 11, szczecin tel: 883 636 433 | tel: 91 48 91 682


foto. Sebastian Wołosz

| KRONIKA TOWARZYSKA |

Program Społecznik Społecznicy i społeczniczki z Pomorza Zachodniego spotkali się na uroczystej gali w Operze na Zamku, aby podsumować Program Społecznik.- Stworzyliśmy program, który pomaga mieszkańcom realizować pasje, łączyć ludzi, uwalniać pozytywną energię i zachęcać innych do aktywności - mówił Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodnipomorskiego. Podczas wydarzenia nagrodzono również najaktywniejsze organizacje. Specjalne wyróżnienie trafiło do Stowarzyszenia Koszalińska Kompania Rycerska, które działa na rzecz popularyzacji łucznictwa. Nagrody trafiły również do: Stowarzyszenia Lipiański Klub Motorowy Partyzanci, Stowarzyszenia dla gminy Golczewo, Stowarzyszenia Wspierania i Rozwoju Dzieci, Młodzieży oraz Osób Dorosłych z Autyzmem i Zaburzeniami Pokrewnymi oraz ADHD „Drużyna Ananasów i Przyjaciele”, Stowarzyszenia Amazonek w Koszalinie i Klubu Piłkarskiego Drawsko Pomorskie. (red.)

60


#lokalny magazyn lifestylowy Zainteresowany współpracą z magazynem Trendy? Zadzwoń 697 770 202

Dołącz do nas na www.facebook.com/MagazynMMTrendy oraz Instagram.com/MM.Trendy gs24.pl/tag/mm-trendy-szczecin


TRENER PERSONALNY MOTYWACJA DIETA I ODŻYWIANIE ZDROWY STYL ŻYCIA PIERWSZA KONSULTACJA TRENINGOWO-DIETETYCZNA

GRATIS Wyznaczone cele - Plan treningowy dostosowany pod możliwości i predyspozycje zdrowotne - Kształtowanie sylwetki - Odpowiednio przygotowane zbilansowane żywienie po wcześniejszych badaniach - Trwałe i widoczne efekty - Zmiana nastawienia i nawyków żywieniowych

Opis/usługi: treningi personalne współpraca online

plany treningowe doradztwo dietetyczne

Własne Centrum Treningu Personalnego w Szczecinie. Największe i najlepiej wyposażone w obrębie miasta. Indywidualne podejście do klienta, plan treningowy układany pod wyznaczone cele, kształtowanie sylwetki oraz zmiana nawyków żywieniowych. Kontakt: tel. 799 786 657 Mail: mateusz.andrzejak.trener@gmail.com @mateusz.andrzejak.trener

Anna Drożdżal | tel. 505 665 837 | www.tomczaktrainers.pl Personal Coach - Anna Drożdzal

Centrum Treningu Personalnego Mateusz Andrzejak

Fot. Bogusław Dydek

Skorzystaj z tlenoterapii i wzmocnij swój organizm

Co to jest tlenoterapia hiperbaryczna?

będąc użyteczna jako leczenie wspomagające.

TLENOTERAPIA HIPERBARYCZNA polega na dostarczeniu do organizmu bardzo dużej ilości czystego tlenu, w warunkach zwiększonego ciśnienia. Podczas zabiegu wtłaczany do komory tlen dociera do chorych i niedotlenionych tkanek i narządów, co wpływa na ich poprawne funkcjonowanie, wspomagając jednocześnie leczenie wszelkich schorzeń, chorób oraz gojenie ran. To jedna z najbardziej efektywnych metod dostarczania tlenu do wszystkich komórek ciała. Tlenoterapia znalazła zastosowanie w wielu dziedzinach medycyny, stanowiąc w niektórych jednostkach chorobowych podstawową formę terapii, w innych

JAKIE KORZYŚCI DLA NASZEGO ZDROWIA NIESIE TLENOTERAPIA HIPERBARYCZNA? KARDIOLOGIA | NEUROLOGIA | ONKOLOGIA | ODMŁADZANIE | SPORT | AUTYZM | WSPIERANIE I REGENERACJA UKŁADU ODDECHOWEGO GABINET WOJCIECHA BOŻEMSKIEGO Szczecin, Podzamcze, ul. Panieńska 13/1 www.bozemski.pl | kom. 509 674 129 e-mail: wojciechbozemski@gmail.com


#reklama


#reklama


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.