Menedżer Zdrowia 4-5/2018

Page 1

RANKING SZKÓŁ KSZTAŁCĄCYCH MENEDŻERÓW ZDROWIA RANKING SZPITALI I ODDZIAŁÓW SZPITALNYCH 2018

nr

4-5 / 2018

maj-czerwiec

issn 1730-2935

www.menedzerzdrowia.pl

22 zł (w tym VAT 5%)

CZY

Y C Y Z C CHIŃ ROWIĄ UZD R STEM I SY

POLSK I SY

ZDROWIA?

Wejście smoka – możemy zazdrościć Chińczykom konsekwencji, cierpliwości i centralnego zarządzania

s. 14

Patrzymy w przyszłość i… na Daleki Wschód s. 20 – „Menedżer Zdrowia” i Termedia poszerzają horyzonty Dobrym menedżerem nikt się nie rodzi. Jak kształcić zarządzających? Najbardziej obiecujące leki to… – prezentujemy zestawienie i komentarze ekspertów

s. 24 s. 53



Z APR ASZ AM Y NA

IIIIKONGRES KONGRES WIZJA WIZJA ZDROWIA ZDROWIA DIAGNOZA II PRZYSZŁOŚĆ PRZYSZŁOŚĆ DIAGNOZA

FORESIGHT MEDYCZNY MEDYCZNY FORESIGHT WARSZAWA, 2 października 2018 r.

WARSZAWA, 2 października 2018 r. QUO VADIS MEDICINA? JAKI JEST STAN POSZCZEGÓLNYCH DZIEDZIN MEDYCYNY? DOKĄD ZMIERZA EUROPA I ŚWIAT? W JAKIM KIERUNKU POWINNIŚMY ZMIENIAĆ SYSTEM W POLSCE? • kilkanaście paneli specjalistycznych • kilkudziesięcioro renomowanych wykładowców

MIEJSCE

Hotel Sheraton, Warszawa, ul. Bolesława Prusa 2

WIĘCEJ INFORMACJI NA WWW.TERMEDIA.PL

II KONGRES WIZJA ZDROWIA BIURO ORGANIZACYJNE

Wydawnictwo Termedia | ul. Kleeberga 2 | 61-615 Poznań | tel./faks + 48 61 656 22 00 | e-mail: szkolenia@termedia.pl


numer 4-5 (169-170) rok XVIII

Jakie 6 procent? Potrzebne jest 6,8 procent! Nowy prezes NRL Andrzej Matyja stawia sprawę ostrzej niż rezydenci. Potrzebne jest nie 6%, ale 6,8% PKB na zdrowie. I to szybko. Apeluje także do kolegów profesorów: – Naszą misją jest pozostawienie pokolenia wychowanków i ułatwianie im – a nie utrudnianie – karier.

s. 10

Gdzie kształcą najlepszych menedżerów ochrony zdrowia? Wiemy, bo przeprowadziliśmy RANKING SZKÓŁ KSZTAŁCĄCYCH MENEDŻERÓW ZDROWIA. Wysłaliśmy do uczelni kilkadziesiąt listów, w których zachęcaliśmy do wypełnienia internetowego formularza. Na podstawie odpowiedzi stworzyliśmy listę najlepszych szkół w kraju. Opracowaliśmy oddzielne zestawienie dla placówek prowadzących kształcenie przeddyplomowe i podyplomowe.

s. 28  6 Top 10

43 Cisza przed burzą

Wiktor Górecki

10 Jakie 6 procent? Potrzebne jest 6,8 procent!

Rozmowa z Andrzejem Matyją Bartłomiej Leśniewski

47 Innowacje – korzyści – sukces

Michał Kępowicz

cover

48 Szkiełko i oko, czyli przegląd nowinek sprzętowych

14 Wejście smoka

Redakcja 20 Patrzymy w przyszłość i... na Daleki Wschód

Rozmowa z Jarosławem J. Fedorowskim Krystian Lurka

22 Tysiące menedżerów i dwanaście lat, czyli Hospital & Healthcare Management

Opracował Bartłomiej Leśniewski

leki 50 Szanse i zagrożenia dla rozwoju rynku leków refundowanych i dostępu pacjentów do innowacyjnych terapii

Krzysztof Łach

53 Najbardziej obiecujące leki to…

Krystian Lurka

mapy potrzeb zdrowotnych

Krystian Lurka, Bartłomiej Leśniewski

edukacja 24 Dobrym menedżerem nikt się nie rodzi

60 Czarne chmury nad mapami potrzeb zdrowotnych. Czy słusznie?

Katarzyna Kazojć

Barbara Więckowska

28 Gdzie kształcą najlepszych menedżerów ochrony zdrowia?

szpitale

64 Najlepsi z najlepszych

Krystian Lurka

34 Kapitał ludzki, człowieku

Greta Kanownik

nowe technologie

Redakcja 80 Zmierzch szpitali powiatowych?

Maciej Biardzki

38 Jakiego e-zdrowia potrzebujemy?

Robert Mołdach

Wydawca Wydawnictwo Termedia prezes zarządu Janusz Michalak dyrektor wykonawczy Marcin Kępczyński

Redakcja Wydawnictwo Termedia ul. Kleeberga 2 61-615 Poznań tel./faks: +48 61 822 77 81 e-mail: termedia@termedia.pl http://www.termedia.pl

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam i ogłoszeń. Materiałów niezamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo adiustacji i skracania tekstów oraz zmiany ich tytułów.

Nakład do 10 000 egz.

prenumerata@termedia.pl tel./faks: +48 61 656 22 00


Dymisja? Cóż, taka jest polityka – Dymisja nie była spowodowana złą oceną moich dokonań. To była decyzja polityczna. Zapewniam, że nigdy nie usłyszałem krytyki moich działań, a wszystkie inicjatywy legislacyjne, często trudne, były przyjęte przez rząd, uchwalone przez parlament i podpisane przez prezydenta – powiedział nam były minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Opowiedział także o konflikcie z rezydentami.

s. 90

Kto się boi RODO Od 25 maja w Polsce obowiązuje RODO. Co to oznacza dla pacjenta, czy pracownicy szpitali powinni chodzić na szkolenia, jakie obowiązki na gruncie nowych przepisów ma dyrektor szpitala i czy lekarz może wezwać pacjenta do gabinetu, wymieniając jego imię i nazwisko?

s. 94

86 Blaski i cienie samozatrudnienia w podmiotach leczniczych

biznes

Monika Błońska

polityka

100 Więcej, szybciej, lepiej Rozmowa z Filipe Simoesem de Almeidą Krystian Lurka

90 Dymisja? Cóż, taka jest polityka

szczepienia

102 Remedium na klątwę rajskich plaż

Rozmowa z Konstantym Radziwiłłem Krystian Lurka

Bartłomiej Leśniewski

prawo

felietony

94 Kto się boi RODO

104 Niechciany ekspert Krzysztof Bukiel

Rozmowa z Anetą Sieradzką Krystian Lurka

106 Wierzchołek góry lodowej ubezpieczenia

Jakub Szulc

96 Dyrektorze, nie bój się!

Rozmowa z Rafałem Kilińskim Krystian Lurka

redaktor naczelny Janusz Michalak redaktor odpowiedzialny Aleksandra Lang redaktor prowadzący numeru Krystian Lurka

108 W mętnej wodzie

Konstanty Radziwiłł

marketing i reklama Wiesława Powierża e-mail: w.powierza@termedia.pl tel.: 512 027 357 Magdalena Malinowska e-mail: m.malinowska@termedia.pl tel.: 798 119 437

_projekt okładki: paweł szafranek

Kolegium Redakcyjne i Rada Programowa przewodniczący: Jarosław J. Fedorowski Jakub Gierczyński Adam Kozierkiewicz Krzysztof Kuszewski

Maciej Murkowski Rafał Staszewski Jacek Wysocki

Fotografie na okładce: PAP (4×), dziki, iStockphoto.com

„Mened¿er Zdrowia” jest presti¿owym periodykiem docieraj¹cym do najbardziej opiniotwórczych gremiów, podejmuj¹cych decyzje dotycz¹ce ró¿nych aspektów ochrony zdrowia, w tym m.in. do: _ kierownictwa i pracowników Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia, _ cz³onków sejmowej i senackiej komisji zdrowia, _ samorz¹dów i dyrektorów szpitali, ordynatorów, _ szefów firm farmaceutycznych i innych dzia³aj¹cych w obszarze ochrony zdrowia, _szkó³ zdrowia publicznego, _ dziennikarzy renomowanych dzienników, czasopism i mediów elektronicznych. wydawca Menedżera Zdrowia jest członkiem

mz



W Szpitalu Miejskim Specjalistycznym im. Gabriela Narutowicza w Krakowie realizowany jest projekt „Utworzenie Centrum diagnostyki, leczenia i profilaktyki chorób przewodu pokarmowego i gruczołów dokrewnych w SMS im. G. Narutowicza w Krakowie”. Projekt realizowany jest w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego na lata 2014-2020, Oś Priorytetowa 12. Infrastruktura społeczna, Działanie 12.1. Infrastruktura Ochrony zdrowia, Poddziałanie 12.1.4. Całkowita, szacunkowa wartość projektu wynosi 30 600 977,12 zł. Projekt jest współfinansowany z budżetu: • Miasta Krakowa w kwocie 23 413 577,17 zł • Unii Europejskiej w kwocie 6 738 187,45 zł • Państwa w kwocie 449 212, 50 zł. Główne cele projektu: • • •

poprawa jakości obsługi i komfortu pacjentów, zwiększenie poziomu bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentów, zwiększenie jakości świadczonych usług.

Zakładane efekty realizacji projektu: • • • • •

dostęp do świadczeń medycznych spełniających wszystkie standardy medyczne, techniczne i sanitarne, poprawa warunków pracy w zakresie ergonomii i bezpieczeństwa pracy personelu, zoptymalizowanie organizacji pracy bloków operacyjnych, zwiększenie szans chorych na leczenie z wykorzystaniem procedur małoinwazyjnych, śródoperacyjna kontrola jakości leczenia chirurgicznego, co przyczyni się do poprawy jakości zabiegów wykonywanych w przypadku nowotworów piersi, tarczycy, przytarczyc, nadnerczy, odbytu i odbytnicy, jelita grubego, trzonu macicy, nerki i układu moczowego oraz zwiększenia odsetka zabiegów oszczędzających funkcję i narząd, co bezpośrednio przełoży się na poprawę jakości życia chorych po wykonanych zabiegach operacyjnych.

ZAKOŃCZENIE REALIZACJI PROJEKTU PLANOWANE JEST NA 2019 ROK


www.termedia.pl/mz

Glik czekałby na konsultację... dziewięć i pół miesiąca

2705

osób obserwuje twitterowe konto „Menedżera Zdrowia” (twitter.com/MenedzerZdrowia)

Fot. Ministerstwo Zdrowia

Fot. PAP/Andrzej Grygiel

Kamil Glik podczas treningu doznał urazu barku i tego samego dnia trafił do lekarza. To wydarzenie wywołało liczne dyskusje i pytania. Jak długo czekałby obrońca naszej reprezentacji, gdyby tak jak każdy polski pacjent, bez wsparcia klubu i PZPN, udał się na wizytę u ortopedy w ramach publicznej ochrony zdrowia? Według Barometru WHC średni czas oczekiwania na świadczenie z zakresu ortopedii i traumatologii wynosi aż dziewięć i pół miesiąca. Czas oczekiwania można skrócić, korzystając z usług prywatnych lekarzy. Innymi słowy – albo płacąc z własnej kieszeni, albo wykupując wcześniej ubezpieczenie dodatkowe.

Były wiceminister skarbu państwa i były szef Krajowej Spółki Cukrowej wygrał konkurs na stanowisko głównego inspektora farmaceutycznego. O kim mowa? O Pawle Piotrowskim. Piotrowski ukończył farmację na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym oraz prawo na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Ostatnio był prezesem Krajowej Spółki Cukrowej, ale odwołano go w zeszłym roku. – Startowałem na stanowisko głównego inspektora farmaceutycznego, bo przez lwią część swojego życia jestem związany z farmacją. Chciałem wykorzystać swoje doświadczenie i wiedzę w tym obszarze, który dziś wymaga intensywnych działań, zwłaszcza w kontekście enuncjacji związanych z odwróconym łańcuchem dystrybucji leków i czarną listą leków wywożonych z kraju. To wszystko, co się w tej sprawie dzieje, będzie dla mnie bezwzględnym priorytetem – powiedział Piotrowski.

Fot. PAP/StrefaGwiazd/Marcin Kmieciński

Lewandowscy wspierają remont Oddziału Rehabilitacji w CZD Anna i Robert Lewandowscy przekazali na modernizację oddziału pół miliona złotych. W pierwszej kolejności zostaną wykonane prace demontażowe w salach oraz prace rozbiórkowe w łazienkach. Oddział Rehabilitacji już od dłuższego czasu wymagał gruntownej modernizacji, jednak z uwagi na trudną sytuację finansową Instytutu „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka” nie mogła ona zostać zrealizowana. Oddział został uruchomiony na początku lat 80. ubiegłego wieku, a ostatnie większe prace remontowe przeprowadzono w 2010 r. Były one związane ze zmianą lokalizacji.

6  menedżer zdrowia

Sławomir Gadomski jest ekspertem z dziedzinie zarządzania i bankowości oraz matematyki finansowej. Dotychczas zajmował się finansami w Centrum Onkologii – Instytucie im. Marii Skłodowskiej-Curie, gdzie pełnił funkcję zastępcy dyrektora do spraw zarządzania i finansów. Na stanowisko wiceministra powołał go Łukasz Szumowski. Gadomski zastąpi Katarzynę Głowalę. Nowy wiceminister zdrowia ma 10-letnie doświadczenie w audycie wewnętrznym w sektorze finansowym, głównie w zakładach ubezpieczeń (w Grupie PZU). W warszawskim Centrum Onkologii kierował pionem zarządzania i finansów, nadzorował m.in. obszary zarządzania strategicznego i korporacyjnego oraz kontrolingu finansowego. Jego hobby to triathlon, szczególnie kolarstwo.

WNUK NOWYM DYREKTOREM CSIOZ Fot. Archiwum

Fot. PAP/Tytus Żmijewski

Były wiceminister skarbu głównym inspektorem farmaceutycznym

GADOMSKI WICEMINISTREM ZDROWIA

Szefem Centrum Sys­ temów Informacyjnych w Ochronie Zdrowia nie jest już Marcin Węgrzyniak. Nowym dyrektorem został Bartłomiej Wnuk (na zdjęciu), dotychczasowy zastępca. – Rozstanie nastąpiło za porozumieniem stron – wyjaśnił Krzysztof Jakubiak, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia. Dodał także, że kierownictwo resortu uznało, że na tym etapie instytucja potrzebuje menedżera o innym profilu kompetencji.

maj-czerwiec 4-5/2018


www.termedia.pl/mz

Pacjenci skutecznie walczą o odszkodowania od szpitali. W 2017 r. sądy przyznały im łącznie 13 mln zł rekompensaty. To dużo więcej niż rok wcześniej. Najczęstsze błędy medyczne, którymi zajmują się najpierw prokuratorzy, a potem sądy, to nieprawidłowa diagnoza, przedwczesny wypis i niewykonanie badań. Liczba spraw zgłaszanych do prokuratury rośnie w szybkim tempie. W 2017 r. było ich o 45% więcej niż rok wcześniej. Sądy są też coraz hojniejsze dla poszkodowanych przez ochronę zdrowia. Z najnowszych statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w latach 2014–2017 w sumie kwota zadośćuczynień i odszkodowań wzrosła o 70%.

Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Grzesiowski: Polsce zagraża epidemia odry, a winni są antyszczepionkowcy – Zagrożenie epidemią odry to efekt antyszczepionkowej propagandy – twierdzi Paweł Grzesiowski, sekretarz Zespołu Ekspertów do spraw Programu Szczepień Ochronnych. Zauważa on, że z każdym rokiem obserwuje się coraz większą modę na nieszczepienie, a to powoduje, że liczba zachorowań systematycznie rośnie. Grzesiowski w rozmowie z TOK FM przypomina, że decyzja o niezaszczepieniu dziecka to coś więcej niż osobisty wybór: – Jeśli dana osoba nie zaszczepi dziecka i ono zarazi sąsiadkę, która jest w ciąży, albo czteromiesięczne dziecko, to ta osoba powinna ponieść konsekwencje. Ekspert wyjaśnia, że o zagrożeniu epidemią odry można mówić wtedy, kiedy liczba osób niezaszczepionych osiągnie 5%. Lekarz ostrzega, że choroba jest groźna nie tylko dla osób nieszczepionych, lecz także dla zaszczepionych – im dłuższy czas upłynął od szczepienia, tym odporność słabsza. Jedno szczepienie nie wystarczy na całe życie.

„Bzdura wpędzi nas do grobu” to hasło kampanii włoskiej izby lekarskiej, która walczy z przesądami i fałszywymi informacjami na temat zdrowia. Lekarze przestrzegają przed fake newsami i apelują, by zwracać się do nich. W ramach kampanii społecznej przygotowano billboardy oraz ogłoszenia prasowe. Lekarze zdecydowali się na szokującą formę przekazu. Ich apelom: „Nie ufajcie bzdurom w sieci. Pytajcie zawsze lekarza” towarzyszą obrazy nagrobków ze wstrząsającymi napisami, m.in.: „Leczyłem raka sodą oczyszczoną”, „Kupiłem w sieci cudowne lekarstwo”, „Przeczytałem, że dieta z 6 jajkami dziennie odchudza”. Na nagrobku, o który oparto pluszowego misia, widnieje epitafium: „Nie zaszczepili mnie ze strachu przed autyzmem”.

maj-czerwiec 4-5/2018

osób lubi face­bookowy profil „Menedżera Zdrowia” (facebook.com/ MenedzerZdrowia)

POGOTOWIE JAK RADIO TAXI

Aż 20% interwencji pogotowia ratunkowego w Łodzi to nieuzasadnione wezwania do placówek podstawowej lub nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Co ciekawe, karetkę wzywają sami lekarze. Rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi Adam Stępka mówi, że niedawno do jednej z łódzkich przychodni wezwano pogotowie z powodu zasłabnięcia kobiety. Warto dodać, że poradnia znajdowała się niemal naprzeciwko szpitala. – Życiu pacjentki nie zagrażało niebezpieczeństwo, a personel przychodni stwierdził wprost, że powodem wezwania jest zbyt długi czas oczekiwania na realizację usługi przez firmę transportową, z którą placówka ma podpisaną umowę – opowiada Stępka.

Kto skorzysta na zmianach w płacach minimalnych? Projekt nowelizacji ustawy o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia uzupełniono o minimalne wynagrodzenie dla pracowników wykonujących zawody niemedyczne. Według danych zebranych od lecznic i dostarczonych przez Centrum Systemów Informacyjnych w Ochronie Zdrowia dotyczy to ok. 36 tys. pełnych etatów przeliczeniowych. Zgodnie ze zmianami do końca 2019 r. salowa będzie zarabiać co najmniej 2067 zł brutto, a od 2020 r. 2605 zł. Nowela, w której określono 11 grup zawodowych, zależnie od wykształcenia i specjalizacji, zakłada także wyższą płacę minimalną dla pielęgniarek z wykształceniem wyższym i specjalizacją. Przeniesiono je z grupy 9, w której współczynnik pracy wynosi 0,64, do grupy 8, ze współczynnikiem 0,73.

Fot. iStockphoto.com

Fot. iStockphoto.com

„NIE ZASZCZEPILI MNIE ZE STRACHU PRZED AUTYZMEM”, CZYLI NAGROBKI W WALCE Z SZARLATANAMI

5345

Fot. iStockphoto.com

Fot. iStockphoto.com

SZPITALE W SĄDACH PRZEGRYWAJĄ CORAZ CZĘŚCIEJ I CORAZ WIĘCEJ

menedżer zdrowia  7


www.termedia.pl/mz

DWUGŁOS SEBASTIAN IRZYKOWSKI, WICEPREZES NACZELNEJ RADY PIELĘGNIAREK I POŁOŻNYCH

Rada jest zaskoczona propozycjami zmiany ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa oraz niektórych innych ustaw, które przygotowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Zmiana w zakresie zadań pielęgniarek nie była konsultowana z samorządem. Cel nowej regulacji jest oczywisty. Resort chce zdjąć z lekarzy czynności administracyjne i przekazać je asystentom medycznym i pielęgniarkom. Asystentów medycznych de facto w systemie ochrony zdrowia nie ma, więc trud tego zadania zostanie w całości przerzucony na pielęgniarki.

61940

osób wyraziło chęć otrzymywania newslettera TOP10

DOMINIK LEWANDOWSKI, PREZES MŁODYCH LEKARZY RODZINNYCH PRZY KOLEGIUM LEKARZY RODZINNYCH

Fot. Archiwum

Fot. PAP/Tomasz Gzell

PIELĘGNIARKA WYSTAWI ZWOLNIENIE MINISTERSTWO ZDROWIA CHCE, BY ZAŚWIADCZENIE O CZASOWEJ NIEZDOLNOŚCI DO PRACY W IMIENIU LEKARZY WYSTAWIALI ASYSTENCI MEDYCZNI LUB PIELĘGNIARKI. TAKIE ROZWIĄZANIE PRZEWIDUJE PROJEKT NOWELI USTAWY O ŚWIADCZENIACH PIENIĘŻNYCH Z UBEZPIECZENIA SPOŁECZNEGO, KTÓRY ZNALAZŁ SIĘ W WYKAZIE PRAC LEGISLACYJNYCH KANCELARII PREZESA RADY MINISTRÓW. CZY TO DOBRE ROZWIĄZANIE?

Należy sobie uświadomić, że umożliwienie wystawiania zaświadczeń lekarskich przez pielęgniarki czy asystentów medycznych związane jest z przekazywaniem wrażliwych informacji (kod ICD-10) osobom, które nie uczestniczą bezpośrednio w procesie leczenia. O ile zawód pielęgniarki w kontekście tajemnicy lekarskiej jest uregulowany i w przypadku wystawiania zaświadczeń ZUS ZLA wymagane ku temu zmiany prawne nie powinny być skomplikowane, o tyle w przypadku asystenta medycznego sprawa jest dużo trudniejsza. Obecnie zawód ten nie jest unormowany w polskim porządku prawnym. Samo obciążenie pracą związaną z wystawianiem zaświadczeń o czasowej niezdolności do pracy jest bardzo zróżnicowane. W przypadku posiadania odpowiedniego modułu w oprogramowaniu gabinetowym jest to procedura uproszczona i zajmuje mniej czasu niż wypełnianie zaświadczenia w formie papierowej.

JANKOWSKI: JESTEM MŁODYM LEKARZEM, KTÓRY ZOSTAŁ PREZESEM, ŻEBY USPRAWNIĆ SAMORZĄD LEKARSKI

Fot. Przemek Wierzchowski/AG

– Widzę siebie w roli osoby, która w samorządzie będzie reprezentantem woli lekarzy. Chciałbym być postrzegany nie jako prezes w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, ale jako młody lekarz, który został prezesem po to, żeby usprawnić samorząd lekarski i żeby działać dla dobra środowiska lekarskiego – deklaruje Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie. – Startując w wyborach, miałem nie tylko plan działania, ale również wizję jego wykonania. Najważniejszy jest dobry podział zadań i współpraca z zespołem silnie zmotywowanych, zaangażowanych ludzi, których łączy idea. Zamierzam wszystkie swoje obowiązki wypełniać sumiennie – powiedział Jankowski w rozmowie z „Miesięcznikiem OIL w Warszawie”.

8  menedżer zdrowia

maj-czerwiec 4-5/2018


www.termedia.pl/mz

ZA PR AS ZA M Y NA Nowa drużyna – Rada Przejrzystości przy AOTMiT Było sporo transferów. Osiem osób pożegnało się z „drużyną”, a dziewięć powołano. Skład Rady Przejrzystości przy Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji z 8 marca: –– dr n. med. Anna Cieślik (nowa w składzie), –– Anna Gręziak (nowa w składzie), –– Barbara Jaworska-Łuczak, –– dr n. o zdrowiu Dorota Kilańska (nowa w składzie), –– dr hab. n. med. Adam Maciejczyk, –– Konrad Maruszczyk, –– prof. dr hab. Michał Myśliwiec, –– prof. dr hab. n. med. Rafał Niżankowski (nowy w składzie), –– prof. dr hab. n. med. Tomasz Pasierski, –– dr hab. n. med. Jakub Pawlikowski, –– dr n. med. Tomasz Romańczyk (nowy w składzie), –– Dariusz Struski (nowy w składzie), –– prof. dr hab. n. med. Rafał Suwiński, –– dr hab. n. med. Piotr Szymański, prof. nadzw., –– dr hab. n. med. Janusz Szyndler, –– dr n. o zdrowiu Andrzej Śliwczyński, –– dr n. med. Dariusz Tereszkowski-Kamiński (nowy w składzie), –– prof. dr hab. n. med. Anetta Undas (nowa w składzie), –– dr n. med. Artur Zaczyński (nowy w składzie). Wypadli: –– prof. dr hab. n. med. Andrzej Kokoszka, –– dr n. med. Aleksandra Michowicz, –– prof. dr hab. n. med. Jerzy Stelmachów, –– dr hab. n. med. Marek Wroński, –– prof. dr hab. n. med. Paweł Grieb, –– Marzanna Bieńkowska, –– dr hab. n. med. Lucjusz Jakubowski, prof. nadzw., –– prof. dr hab. Zbigniew Szawarski.

Fot. iStockphoto.com

SUPERTOKSYCZNY DOPALACZ W POLSCE

II KONGRES WIZJA WIZJA ZDROWIA ZDROWIA DIAGNOZA II PRZYSZŁOŚĆ PRZYSZŁOŚĆ DIAGNOZA

Bez wizji system się załamie, II KONGRES ale spokojnie – my ją stworzymy

Polski system opieki zdrowotnej ma problemy, jest na krawędzi wydolności. Pacjenci są niezadowoleni, pracownicy szpitali buntują się i protestują, a dyrektorzy próbują związać koniec z końcem. Nie ma perspektyw na poprawę. Co więcej, każdy kolejny rząd zaczyna zmiany, por.czym się WARSZAWA, 2 wprowadzać października 2018 października 2018 r. z nichWARSZAWA, wycofuje. Nie ma2mowy o skuteczności i efektywności. Nie ma wizji systemu. To do niczego nie prowadzi. QUO VADIS MEDICINA? JAKI JEST STANlepiej? POSZCZEGÓLNYCH DZIEDZIN MEDYCYNY?Zdrowia” Co zrobić, żeby było Termedia i „Menedżer DOKĄD ZMIERZA EUROPA I ŚWIAT? spróbują znaleźć rozwiązanie. Podczas konferencji Wizja W JAKIM KIERUNKU POWINNIŚMY ZMIENIAĆ SYSTEM W POLSCE? Zdrowia – Diagnoza i Przyszłość zastanowimy się nad • kilkanaście paneli specjalistycznych konkretną propozycją uzdrowienia sytuacji, postaramy się • kilkudziesięcioro renomowanych wykładowców stworzyć prognozę i perspektywy, by przygotować się na MIEJSCE Hotel Sheraton,na pytanie, do jakiego nadchodzące zmiany. Odpowiemy Warszawa, systemu powinniśmy dążyć. Spytamy ul. Bolesława Prusa 2 przedstawicieli partii politycznych o ich koncepcje służby zdrowia, skonfrontujeWIĘCEJ INFORMACJI NA my pomysły i plany. Przeanalizujemy dane przedstawione WWW.TERMEDIA.PL w badaniach Głównego Urzędu Statystycznego, z których wynika, jakiego systemu ochrony zdrowia oczekują Polacy. Merytoryczna rozmowa o zdrowiu w gronie przedstawicieli decydentów jest niezbędna. BIURO ORGANIZACYJNE Wydawnictwo Termedia | ul. Kleeberga 2 | 61-615edycja Poznań | tel./faks + 48 61 656 22 00 | e-mail: szkolenia@termedia.pl Ubiegłoroczna, pierwsza konferencji zakończyła się sukcesem, dlatego organizujemy drugą. Tegoroczna Wizja Zdrowia – Diagnoza i Przyszłość odbędzie się 2 października w hotelu Sheraton w Warszawie. Będziemy rozmawiać FORESIGHT MEDYCZNY w gronie wybitnych postaci medycyny, przedstawicieli władzy państwowej i samorządowej, parlamentarzystów, menedżerów podmiotów leczniczych, ekspertów oraz lekarzy wielu specjalizacji, zainteresowanych sektorowymi zmianami w ochronie zdrowia. Planujemy przeprowadzić ok. 10–15 godzinnych lub półtora­ godzinnych paneli dyskusyjnych, podczas których byli ministrowie i wiceministrowie będą rozmawiać o konkurencyjnych wizjach systemu, a eksperci zastanowią się, kto powinien zarządzać placówkami ochrony zdrowia. Czy musi to być dyrektor ekonomista, minister lekarz albo wiceminister informatyk? Przedstawiciele sektora prywatnego będą debatować o swoich problemach i bolączkach systemu w ogóle. Zastanowimy się, jaka powinna być przyszłość polskiej kardiologii, onkologii, diabetologii, reumatologii i innych kluczowych obszarów dla systemu. W trakcie konferencji zostaną wręczone dyplomy dla zwycięzców RANKINGU SZKÓŁ KSZTAŁCĄCYCH MENEDŻERÓW OCHRONY ZDROWIA.

FORESIGHT MEDYCZNY MEDYCZNY FORESIGHT

II KONGRES WIZJA ZDROWIA DIAGNOZA I PRZYSZŁOŚĆ II KONGRES

WIZJA ZDROWIA DIAGNOZA I PRZYSZŁOŚĆ WARSZAWA 2 października 2018 r.

Kilka tysięcy porcji supertoksycznego dopalacza rozesłano po całej Polsce. Substancja, po której w szpitalach walczyło o życie kilkanaście osób z Trzebiatowa w województwie zachodniopomorskim, wciąż może być na rynku. Zatrzymany diler przyznał się policji do rozsyłania narkotyku. W grę wchodzi kilkaset, a nawet kilka tysięcy porcji substancji, która wywołuje m.in. skrajne pobudzenie, utratę przytomności, omamy i zaburzenia oddychania. W całym województwie zachodniopomorskim z powodu dopalaczy do szpitali w ostatnich dniach trafiło już 20 osób, z czego 17 to mieszkańcy Trzebiatowa. Najmłodsza pacjentka ma zaledwie 14 lat. Dwie ofiary, w najcięższym stanie, są utrzymywane w śpiączce farmakologicznej. Wstępne wyniki badań potwierdziły, że zatruły się dopalaczami. Przed zbliżającymi się wakacjami policja ostrzega, że nie ma bezpiecznych dopalaczy, a ich przyjmowanie może prowadzić do uzależnienia i wyniszczenia organizmu.

FORESIGHT MEDYCZNY

WARSZAWA 2 października 2018 r.

maj-czerwiec 4-5/2018

menedżer zdrowia  9


Fot. PAP/Jacek Bednarczyk 2x

rozmowa

JAKIE 6 PROCENT ? POTRZEBNE JEST 6,8 PROCENT! Rozmowa z Andrzejem Matyją, prezesem Naczelnej Rady Lekarskiej Tuż po wyborze na obecną funkcję zapowiedział pan starania o przyspieszenie tempa dochodzenia do poziomu wydatków na zdrowie w wysokości 6% PKB. Stawia pan zatem sprawę ostrzej niż rezydenci, którzy ostatecznie z obecnym tempem chyba się pogodzili. Będzie wobec tego wznowienie protestu? O wznowieniu protestu nie mówmy. Porozumienie rezydentów go zakończyło. Tyle, że z tak niskim tempem wzrostu nakładów nie powinniśmy się godzić i będziemy do tego przekonywać. Bo o zbyt niskich nakładach na ochronę zdrowia wszyscy mówimy od bardzo wielu lat. Oczekujemy, że obecnie rządząca ekipa polityczna podniesie poziom finansowania nie tylko 10  menedżer zdrowia

do zapowiadanych 6% PKB, ale do 6,8% jako oczekiwanego poziomu publicznych wydatków na ochronę zdrowia. Przemawia za tym kilka argumentów. Po pierwsze – konieczne jest zmniejszenie dystansu, jaki dzieli Polskę od zdecydowanej większości krajów europejskich. W tych krajach obserwujemy stały wzrost publicznych wydatków w odniesieniu do PKB i ten trend zapewne się utrzyma, tak więc niezwiększenie nakładów przez Polskę zwiększy w rzeczywistości dystans dzielący nas od Unii Europejskiej w tej sferze życia. Po drugie – koszty bezosobowe w medycynie, m.in. ceny wielu nowoczesnych technologii i leków, są w Polsce podobne jak w wysoko rozwiniętych krajach świata albo nawet wyższe. Nie powinniśmy mówić o koszcie leczenia w odizolowaniu od całkowitych maj-czerwiec 4-5/2018


rozmowa

kosztów będących konsekwencją zachorowania. Te dodatkowe koszty to absencja pracownika w pracy, zabezpieczenie socjalne, a w przypadku opóźnionego leczenia – koszty leczenia powikłań. Choroba dłuższa niż w przypadku optymalnej terapii generuje dodatkowy zbędny koszt dla systemu ubezpieczeń – kosztuje gospodarkę z powodu wyłączenia pacjenta z pracy, kosztuje wreszcie rodzinę, której dobro jest jedną z podstawowych wartości. Zgodnie ze starym powiedzeniem finansistów, odsunięty w czasie wydatek nie jest oszczędnością. Co z tego, że dziś „zaoszczędzimy” i wydamy na leczenie mniej, jeżeli w przyszłości zapłacimy za tę zwłokę z nawiązką? Po trzecie – dochodzenie do poziomu 6% PKB szybciej, niż jest to zaplanowane, po prostu się opłaci. Jestem przekonany, że jeśli wykonano by rzetelną analizę skutków dla budżetu inwestycji w zdrowie (korygując in minus koszty ZUS, a in plus tempo wzrostu gospodarczego), nikt myślący racjonalnie nie miałby wątpliwości, że szybsze dojście do poziomu wydatków 6% PKB to mądra decyzja ekonomiczna. Wspomniał pan o kosztach bezosobowych. A co z kosztami osobowymi? Nie można zapominać, że lekarze i inne grupy zawodowe w ochronie zdrowia będą dążyć do podwyższenia swoich zarobków, by chociaż trochę zbliżyć się do średniej europejskiej. Lekarze chcą odejścia od ciągłego dorabiania poprzez mnożenie miejsc swojego zatrudnienia, co zagraża bezpieczeństwu pacjentów, samych lekarzy i ich najbliższych. Już dzisiaj brakuje lekarzy i pielęgniarek. Jeżeli nie zaczniemy szybko wyrównywać poziomu wynagrodzeń, to deficyt ten będzie znacząco narastać. Musimy przestać patrzeć na wydatki na ochronę zdrowia jak na koszt. To także inwestycja, która przynosi wymierny zwrot finansowy. Wreszcie korzyści polityczne – wkrótce wybory, a Polacy mają już dość opowieści o skracaniu kolejek. A co z argumentem, że nie stać nas na to, że nie ma pieniędzy? To pożyczmy, choćby w bankach. Dlaczego nie? Proszę spojrzeć tylko na argumenty finansowe, których rząd użył w trakcie dyskusji o wprowadzeniu e-zwolnień. Mają one przynieść 3–4 mld zł oszczędności. Rząd używa argumentów ekonomicznych, a skoro jest na nie wrażliwy, to użyjmy ich. Skoro same e-zwolnienia mają przynieść tak duże efekty, to jak wielkie oszczędności przyniosłyby odpowiednie inwestycje w poprawę leczenia schorzeń chociażby kardiologicznych i onkologicznych, jak zmieniłaby się na lepsze siła całej naszej gospodarki, jak zmalałyby wydatki na świadczenia socjalne? Skoro wiemy, że takie oszczędności są możliwe, po prostu zróbmy wszystko, by po nie sięgnąć. maj-czerwiec 4-5/2018

CO Z TEGO, ŻE DZI

Ś ZAOSZCZĘDZIMY

I WYDAMY NA LECZENIE MNIEJ, JEŻELI W PRZYSZŁOŚCI ZAPŁACIMY ZA TĘ ZWŁOKĘ Z NAWIĄZKĄ? W Polsce brakuje lekarzy. Ma pan pomysł, jak te braki uzupełnić? Emigracja polskich lekarzy i lekarzy dentystów, która nastąpiła zwłaszcza w ostatnich latach, po wejściu Polski do Unii Europejskiej, była emigracją przede wszystkim zarobkowo-szkoleniową. Kuszące okazały się nie tylko zdecydowanie lepsze zarobki, lecz także szerokie wsparcie i liczne udogodnienia dla rozwoju zawodowego. Strata, jaką ponieśliśmy z tego powodu, jest trudna do odrobienia. W ciągu ostatnich lat wyjechało wielu zdolnych, młodych, kreatywnych lekarzy, dobrze znających języki obce, niebojących się nowych wyzwań. Chcemy zwiększyć liczbę kształconych lekarzy, myślimy o zachęcaniu lekarzy z zagranicy do pracy w Polsce. Są różne pomysły, jak tę stratę nadrobić. Ale efekty nie przyjdą szybko. Uważam, że należy w pierwszej kolejności odciążyć lekarzy od wykonywania czynności niezwiązanych bezpośrednio z leczeniem pacjentów. Lekarze powinni przede wszystkim leczyć, a nie liczyć czy wypełniać coraz większe stosy papierów i plików dla urzędników, którzy i tak ich potem nie analizują. Mam na myśli sprawozdawczość na potrzeby NFZ, różnego rodzaju rejestrów itp., mozolnie zbieraną, czasochłonną, ale niewykorzystywaną do prowadzenia właściwej polityki zdrowotnej. Należy walczyć z biurokracją, ale też przekazać wiele dotychczasowych obowiązków innym pracownikom, ponieważ zatrudnianie do nich lekarzy specjalistów jest zwykłym marnotrawstwem. Z perspektywy zarządzania zasobami w medycynie najcenniejszy jest czas pracy lekarza. Nie liczmy, ile „lekarskich głów” mamy w systemie. Liczmy całkowity czas, jakim dysponują. Lekarze powinni zajmować się leczeniem. Po to państwo podejmuje olbrzymi wysiłek finansowy i organizacyjny ich kształcenia. Tymczasem następuje proces odwrotny. Właśnie storpedowano projekt przewidujący, że w niektórych wypadkach zgon będzie mógł stwierdzić ratownik. Dziś jest tak, że nawet w wypadku dekapitacji konieczne jest wezwanie lekarza do menedżer zdrowia  11


rozmowa

stwierdzenia zgonu. Czy naprawdę trzeba skończyć uniwersytet na wydziale lekarskim, żeby stwierdzić, że człowiek pozbawiony głowy nie żyje? Oczywiście nie, jednak użył pan barwnego, ale niezmiernie rzadko występującego przykładu. Dziś stwierdzanie zgonu jest ważne nie tylko z punktu widzenia pochówku, ale wiąże się także z działaniem całego systemu pozyskiwania narządów do transplantacji od zmarłych dawców. Akurat w tym wypadku utrzymałbym zasadę, że zgon musi stwierdzić lekarz. Jak pan sądzi, kiedy nastąpi moment, w którym z ulgą będziemy mogli stwierdzić, że mamy wystarczającą liczbę lekarzy? Ze względu na proces kształcenia szybki wzrost kadr lekarskich nie jest możliwy. To kwestia raczej dekady niż lat. Każda chwila, której nie poświęcamy pacjentom, to marnotrawstwo kapitału publicznego i dramatyczna strata dla pacjentów. W tej sprawie jest ogrom działań, które są możliwe do podjęcia – od kwestii organizacji samej opieki nad pacjentem, narzędzi diagnostycznych, informatycznych, dostępu do literatury, dzielenia się wiedzą, poprzez osoby wspierające pracę lekarza i przejmujące od niego zadania, po obciążenia administracyjne, które powinny być racjonalne. To jest potencjał, który należy wykorzystać. Wtedy także dyskusja o wynagrodzeniach lekarzy będzie miała inny kontekst, bo – ponownie podkreślam – wykorzystanie potencjału tego zawodu po prostu się gospodarce opłaci. Jest pan profesorem. I jako profesora chciałbym zapytać: czy w Polsce działa lobby profesorskie? Nie wszędzie. Wszystko zależy od ludzi. Ale oczywiście w niektórych strukturach tak. Ostatnio jednak wiele się zmieniło.

Z PERSPEKTYWY ZARZĄDZANIA ZASOBAMI W MEDYCYNIE NAJCENNIEJSZY JEST CZAS PRACY LEKARZA. NIE LICZMY, ILE LEKARSKICH GŁÓW MAMY W SYSTEMIE. AS, JA LICZMY CAŁKOWITY CZ 12  menedżer zdrowia

KIM DYSPONUJĄ

Dopytuję o to, bo lekarze – także ci, którzy wyemigrowali – narzekają, że w naszym kraju niewiele się zmieniło od czasów pokazanych w filmie „Bogowie”. Że rozwój karier lekarskich zależy od zdania profesora prowadzącego katedrę czy klinikę. I dla lekarza, który podpadł, który nie chce się z tym pogodzić, szukanie innego ośrodka, również za granicą, jest jedynym wyjściem. Mogę się zgodzić, ale tylko częściowo. Nie trzeba szukać za granicą, mamy w Polsce coraz więcej nowoczes­ nych ośrodków, w których można rozwijać lekarskie kariery. I te ośrodki poszukują ambitnych lekarzy, klinicystów, naukowców. Ale problem rzeczywiście istnieje. Mogę jedynie zaapelować do kolegów profesorów, przypominając, że naszą misją jest także pozostawienie po sobie nowego pokolenia wychowanków i ułatwianie im – a nie utrudnianie – karier. maj-czerwiec 4-5/2018


rozmowa

Mówił pan o konieczności poprawy relacji lekarz – pacjent. Te relacje są szczególnie ważne dla wypełniania zasady salus aegroti suprema lex esto – dobro chorego najwyższym prawem. W obowiązującym modelu ochrony zdrowia dochodzi często do uprzedmiotowienia zarówno pacjenta, jak i lekarza. Trudno mówić o tworzeniu właściwego klimatu dla jakże ważnego zaufania, kiedy lekarz z konieczności musi koncentrować się na wypełnianiu sprawozdań, tworzeniu dokumentacji itp. Jeśli rozwiążemy kwestie finansowania ochrony zdrowia, organizacji pracy, to pomijając sytuacje incydentalne, problem relacji lekarz – pacjent po prostu przestanie istnieć. Co takiego może zaszkodzić tej relacji w sytuacji, gdy lekarz będzie dostępny, poświęci pacjentowi tyle czasu, ile ten pacjent potrzebuje, wykorzysta w pełni swoje kompetencje, nie będzie się zastanawiał, jak mógłby go leczyć, tylko jak będzie go leczył, bo będą na to środki i zasoby? Leczmy pacjenta, a nie chorobę czy jej objawy. Lekarz to zawód zaufania publicznego – jak o to zaufanie dbać, co je niszczy? Zaufanie zdobywa się stopniowo i z czasem, ale bardzo szybko można je stracić. Podważanie tego zaufania nie tylko odbija się negatywnie na relacjach lekarz – pacjent, ale też szkodzi procesowi diagnostyczno-lekarskiemu. Wywiad lekarski – niezależnie od wielu nowoczesnych technologii diagnostycznych – był, jest i będzie jednym z fundamentów praktyki lekarskiej. Zaufanie wymaga czasu i sprawdzenia się w sytuacjach kryzysowych. Jeśli tego czasu brakuje, jeśli brak ciągłości opieki nad pacjentem, jak możemy mówić o budowie relacji opartych na zaufaniu? Tytuły naukowe, wiedza, kompetencje i najlepsze chęci lekarzy nie zrekompensują braku czasu, pośpiechu, braku ciągłości i koordynacji opieki medycznej. Nie wykluczą także błędów czy niedopatrzeń, jeśli będziemy pracować w stałym deficycie czasu i pod presją rygorów administracyjnych. Lekarze, a jestem przekonany, że także pielęgniarki, położne, fizjoterapeuci, diagności oraz przedstawiciele innych zawodów medycznych i administracyjnych związanych z ochroną zdrowia – wszyscy jesteśmy przygotowani do wyzwań i pragniemy to zaufanie w relacji z pacjentem kształtować. Problemem jest system, który z jednej strony nie wykorzystuje potencjału środowiska medycznego, a z drugiej nie stawia pacjenta, jego dobra, w centrum swoich działań. To kwestia absolutnie fundamentalna, którą należy rozważać w kategoriach wręcz kultury organizacyjnej systemu ochrony zdrowia i tego, jakie środowisko pracy dla dobra pacjenta tworzy.

maj-czerwiec 4-5/2018

W, MOGĘ ZAAPELOWAĆ DO KOLEGÓW PROFESORÓ PRZYPOMINAJĄC, ŻE NASZĄ MI SJĄ JEST TAKŻE POZOSTAWIENIE PO SOBIE NOWEGO POKOLENIA WYCHOWANKÓW I UŁ ATWIANIE IM – A NIE UTRUDNIANIE – KARIER Fachu lekarskiego nie można się nauczyć raz na całe życie. Jak pan ocenia – czy polscy lekarze dobrze radzą sobie z obowiązkiem ustawicznego kształcenia? Jak to sprawdzić? Każdy lekarz ma obowiązek zgromadzenia odpowiedniej liczby punktów edukacyjnych. Tylko nikt tego obowiązku nie egzekwuje… Kształcenie ustawiczne jest bezdyskusyjnym obowiązkiem współczesnego lekarza. Na szczęście może być realizowane w różnych formach, także tych nowoczesnych. Krajowy Zjazd Lekarzy przyjął przed laty stanowisko, w którym zwrócił uwagę, że rozliczanie lekarzy z obowiązku zdobywania punktów edukacyjnych powinno być wprowadzone dopiero wtedy, kiedy będzie możliwe włączenie poniesionych kosztów do rocznego rozliczenia podatkowego. Wobec postępu wiedzy i technologii kwestia ciągłej edukacji to temat, którego nie można pominąć. To problem czasu na edukację, zasobów informacyjnych, uniwersalnego dostępu do literatury, narzędzi wymiany wiedzy i kompetencji, doskonalenia umiejętności w centrach edukacyjnych. To konieczny ekosystem rozwoju zawodowego lekarza i każdego przedstawiciela zawodu medycznego. Dziś ten ekosystem jest daleki od ideału, głównie ze względu na brak czasu, zasobów i pieniędzy. Należy jednak przyznać, że w ostatnich latach w tym obszarze dużo się już poprawiło. Powstały nowoczesne centra symulacji i edukacji medycznej. Nasze ośrodki zyskują światową uwagę w zakresie jakości kształcenia i przyciągają lekarzy z całego świata. Nadal jednak głównym problemem pozostaje obciążenie personelu medycznego zadaniami niezwiązanymi wprost z leczeniem i brak czasu na edukację. Celowe wydaje się rozważenie odpowiednich zachęt – finansowych i organizacyjnych. Edukacji, tak jak całości systemu ochrony zdrowia, musi przyświecać wspólny i oczywisty sens – pacjent. Jeśli dopilnujemy, aby z tej właśnie perspektywy analizować każdy wydatek, każde działanie, to jestem przekonany, że nie będzie problemu, którego nie moglibyśmy wspólnie w środowisku rozwiązać. Rozmawiał Bartłomiej Leśniewski

menedżer zdrowia  13


Fot .

©i

Sto

ckp h

oto .co

m4 x

cover

WEJŚCIE SMOK A Niedostatek finansów, ale przy tym wzrost nakładów, koszyk świadczeń gwarantowanych, szpitale publiczne i komercyjne, turystyka medyczna – to problemy, z którymi mierzy się polska i… chińska ochrona zdrowia. I choć chińska ochrona zdrowia na pewno nie może uchodzić za wzorcową, to sposób, w jaki Chińczycy wzięli się do jej naprawiania, robi wrażenie. I wiele się możemy od nich nauczyć. Stąd pomysł na 14  menedżer zdrowia

Polsko-Chiński Szczyt Zdrowia, współorganizowany przez „Menedżera Zdrowia”, Termedię i Polską Federację Szpitali. Zrekapitulujmy – punkt startowy Chińczyków był znacznie gorszy, w latach osiemdziesiątych służba zdrowia w ChRL była mniej efektywna niż w PRL. Początek reform wolnorynkowych w PRL nie oznaczał wycofania się państwa z wielu segmentów ochrony maj-czerwiec 4-5/2018


cover

zdrowia. W Chinach już tak. Wraz ze wzrostem gospodarczym Chińczycy rozpoczęli odbudowę publicznej ochrony zdrowia. Sięgnęli po te same instrumenty, po które sięgamy w Polsce, to jest wzrost nakładów i koszyk świadczeń gwarantowanych. Te same instrumenty w ich rękach zagrały jednak zupełnie inne melodie. Wzrost nakładów to nie były ułamki procenta – zdarzały się lata, gdy państwo zwiększało nakłady na zdrowie aż o 30%. Do koszyka świadczeń gwarantowanych w Chinach nie wkładano, jak to ma miejsce w Polsce, wszystkich procedur medycznych jak popadnie. W porównaniu z polskim chiński koszyk jest uboższy, ale rzetelny, bo gdy komuś potrzebne jest świadczenie z tego koszyka, to je otrzymuje. Na dodatek koszyk ciągle się powiększa, dokładane są do niego nowe świadczenia, ale zawsze idzie za tym wzrost nakładów umożliwiający wypełnienie koszykowego zobowiązania. A co ze świadczeniami, których w koszyku nie ma? Tym chińska reforma różni się od polskiej. Chińczycy nie przeszkadzają swoim obywatelom w korzystaniu z usług komercyjnych. Zachęcają ich do wykupowania polis dodatkowych. Efektem są gigantyczne inwestycje. W sektor publiczny inwestuje państwo, w komercyjny rozmaite podmioty, także zagraniczne. To pomaga w odrobieniu ogromnego dystansu, jaki dzielił chińską ochronę zdrowia od najlepszych systemów światowych. Co znajdziemy w chińskiej ochronie zdrowia? Zarówno najgorsze, jak i najlepsze przychodnie i szpitale

Fot. Archiwum Fosun Pharma Europe

Piotr Błaszczyk prezes Fosun Pharma Europe System chiński jest większy od wszystkich systemów europejskich razem wziętych. Jeśli wziąć pod uwagę dostęp do leczenia, można te systemy porównać z uwzględnieniem, że we wschodniej części kraju jest zdecydowanie lepiej w porównaniu z częścią centralną czy zachodnią. Chińska ochrona zdrowia oparta jest na koncentracji opieki nad pacjentem na terenie szpitala. To tam znajduje się podstawowa opieka zdrowotna, diagnostyka specjalistyczna, hospitalizacje, a także ordynowanie leków. Opieka w szpitalach jest skoordynowana. W Chinach dość dobrze rozwinięty jest prywatny sektor ochrony zdrowia. Około 2–5% obywateli korzysta z tej formy opieki. Jakie są różnice między polskim a chińskim rynkiem leków? Jeśli chodzi o rejestrację leków biopodobnych, to w Chinach nastąpiła ostatnio duża poprawa. Można odstąpić od powtarzania badań immunogenności, a co za tym idzie – oszczędzić

maj-czerwiec 4-5/2018

na świecie. Zarówno centralizm w zarządzaniu państwową ochroną zdrowia, jak i pełne spektrum mechanizmów wolnorynkowych w tych miejscach, gdzie sprawdzają się one lepiej niż centralne zarządzanie. I coś jeszcze, co godne jest podziwu – konsekwencję w reformie, która polega na usuwaniu i ciągłym poprawianiu tego, co nie działało dotychczas najlepiej. Krok po kroku, z jasną wizją przyszłości. Redakcja

dwa lata. Dzięki temu leki biopodobne są dostępne szybciej. Jeśli z kolei mowa o refundacji, to jest ona bardziej skomplikowana – trzyetapowa. Odbywa się na etapie ogólnokrajowym, prowincji i szpitalnym. To proces mozolny. Polakom może wydawać się to dziwne, ale proszę zwrócić uwagę, że decyzje wydawane przez niektóre szpitale dotyczą ludności porównywalnej z ludnością niewielkiego kraju europejskiego. Czego powinniśmy zazdrościć Chińczykom? Cierpliwości i rozwagi w reformowaniu ochrony zdrowia. Od 2002 do 2007 r. byłem dyrektorem Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji w Ministerstwie Zdrowia, nie zawsze widziałem spokój i konsekwencję. Wydaje się, że każdy kolejny rząd, każdy kolejny minister chce wywrócić system do góry nogami, chce zmieniać czasami dla samego zmieniania. W Chinach jest inaczej. Reformowanie jest powolne, wdrażane etapowo. Zdaję sobie sprawę, że jest to związane z inną kulturą, ale wydaje się to efektywniejsze od ciągłych „poprawek”. Zdrowie nie lubi terapii szokowych, a zmiany w polskim systemie można porównać do leczenia inwazyjnego. Chciałbym uczyć się i widzieć zastosowanie metod nieinwazyjnych.

menedżer zdrowia  15


Marcin Czech

Michał Kępowicz

wiceminister zdrowia

dyrektor ds. relacji zewnętrznych Philips Health Systems Poland & Baltics

Chiński system ochrony zdrowia w ciągu ostatnich 50 lat zdecydowanie się poprawił. Chińczycy rozpoczęli scentralizowane kampanie, dzięki którym zmniejszył się wskaźnik śmiertelności niemowląt, choroby zakaźne niemal zniknęły, a średnia długość życia wzrosła do 77,3 roku. To imponujący wynik. W 2009 r. zaczęli wprowadzać listę leków podstawowych (essential drug list), a po dwóch latach wszystkie lekarstwa były dostępne dla obywateli Chin. Aż 95% Chińczyków ma dostęp do powszechnego systemu opieki zdrowotnej. Nastąpił czterdziestokrotny wzrost nakładów na ochronę zdrowia. Chińczycy przeznaczają na ten cel 5,6% PKB. Chiny potrafią zapanować nad systemem, w którym leczonych jest 1,3 mld ludzi. Jednak ten system to także dysproporcje. Jest zdecydowana różnica między opieką nad pacjentami z zachodnich części kraju a pacjentami ze wschodu – na korzyść tych drugich. Dostęp do lepszej opieki mają mieszkańcy miast, bezwzględnie w gorszej sytuacji są ci, którzy żyją na wsi. Wydaje się, że dysproporcje są tym, co Chińczycy powinni zlikwidować. Co jest wspólnego w systemie chińskim i polskim? Kłopot z zanieczyszczonym powietrzem i pyłem PM2,5. Z tym i Chiny, i Polska sobie nie radzą. Warto zainteresować się chińską medycyną tradycyjną, która w Polsce wydaje się niedoceniana. W leczeniu niektórych chorób ziołolecznictwo, akupunktura czy akupresura mogą być wartościowym uzupełnieniem terapii konwencjonalnej. Poza tym możemy nauczyć się od Azjatów konsekwencji. Wydaje się, że scentralizowany system ochrony zdrowia w Chinach się sprawdził.

16  menedżer zdrowia

Fot. Archiwum prywatne

Fot. Ministerstwo Zdrowia

cover

Chiński sektor opieki zdrowotnej to z całą pewnością gigantyczne wyzwanie dla osób zarządzających tak olbrzymią strukturą zasobów i skomplikowanych procesów. Kilka liczb może pomóc uzmysłowić skalę tego zjawiska. Liczba obywateli Chin to ok. 1,4 mld ludzi, system opieki zdrowotnej dysponuje 30 tys. szpitali z ok. 6 mln łóżek, a apteki to prawie 460 tys. punktów. Przewiduje się, że do 2037 r. obecnie najmłodsze mocarstwo świata stanie się najszybciej starzejącym się społeczeństwem na globie, a zanim to nastąpi, już w 2030 r. chiński rynek opieki zdrowotnej osiągnie zawrotną wartość 2,4 bln USD. Aby sprostać rosnącym potrzebom, w 2016 r. rząd zatwierdził plan pod nazwą Zdrowe Chiny 2030, którego celem jest budowa zintegrowanego systemu opieki zdrowotnej i opieki nad osobami starszymi. Planowane są również reformy w zakresie wzmocnienia podstawowej opieki zdrowotnej, odchodzenia od opieki stacjonarnej na rzecz ambulatoryjnej, cyfryzacji i wirtualizacji usług zdrowotnych czy w końcu wdrożenia spersonalizowanej opieki nad pacjentem. Te pomysły w wielu przypadkach przypominają to, co już jest realizowane lub planowane w naszym rodzimym systemie. Daje to szansę na wymianę doświadczeń z porażek i sukcesów, które mamy za sobą, i wyciągnięcia lekcji na przyszłość. Chiny mogą być dla nas przykładem coraz odważniejszego inwestowania w innowacje oraz myślenia długofalowego, którego elementem jest przygotowywanie się do gwałtownego starzenia się społeczeństwa.

maj-czerwiec 4-5/2018


cover

istotna w procesie zapobiegania chorobom i leczenia. Chińczycy rozwinęli niezwykle subtelne systemy ćwiczeń energetycznych, fizycznych i medytacyjnych, rozwijających ducha, energię i ciało fizyczne człowieka. Według tradycyjnej medycyny chińskiej ruch to życie, bezruch to śmierć. Urzędnicy chińskiej partii komunistycznej chcieli pozbyć się tego, co uważali za metody zabobonne i nienaukowe. Podczas tzw. rewolucji kulturalnej wiele praktyk zostało zakazanych, a praktykujący tradycyjną medycynę chińską byli często więzieni lub nawet zabijani. Jednak w dzisiejszych Chinach niektóre techniki, w szczególności ziołolecznictwo, ćwiczenia, takie jak tai chi lub qi-gong i spożywanie żywności leczniczej są powszechne. Tradycyjna medycyna jest stosunkowo niedroga w porównaniu z kosztami leczenia szpitalnego, a rząd w pewnym stopniu ją wspiera. W wielu regionach Chin ludzie preferują jednak chodzenie do nowoczesnych szpitali, gdy są chorzy.

Krzysztof Czerkas

Tradycyjna medycyna chińska, na którą składa się wiele metod diagnozy i leczenia, liczy sobie co najmniej 3000 lat. Wywodzi się ona z dokładnej obserwacji Natury – przyrody, wszechświata, ciała i ducha człowieka – i oparta jest na filozofii taoistycznej. Jej istotnym aspektem jest uruchomienie energii życiowej qi, która przepływa przez niewidoczną sieć energetyczną łączącą narządy każdego organizmu – tkanki, żyły, nerwy i komórki ciała oraz świadomość – tworzącą dwanaście głównych kanałów energetycznych (meridianów), z których każdy łączy się z jednym z dwunastu głównych narządów ludzkiego ciała. Meridiany tworzą skomplikowaną sieć oddziałujących na siebie linii przepływów energii oraz tzw. punkty akupunkturowe stanowiące węzły tej sieci i skupiska (zbiorniki) energii życiowej, a zarazem miejsca dostępu do meridianów. Wedle medycyny chińskiej lekarz może wyczuć przepływ energii qi w meridianach, dotykając ich palcami (na wzór badania pulsu), dla celów diagnostycznych. Tradycyjni lekarze stosowali w celach terapeutycznych m.in. nakłuwanie lub nacinanie dla upuszczania krwi i qi krążących w ciele, a także przygrzewanie i przyżeganie punktów leżących wzdłuż kanałów energetycznych. Tradycyjne spojrzenia na zdrowie człowieka opiera się na „ośmiu gałęziach” klasycznej medycyny chińskiej: medytacji, ćwiczeniach (np. tai chi), diecie, astrologii, geomancji (feng shui), masażu, ziołolecznictwie i akupunkturze. Takie zestawienie metod leczniczych może być dla współczesnego człowieka trochę szokujące i „nienaukowe”. Kiedy jednak dokładniej przyjrzymy się tym pojęciom, to okaże się, że chodzi tu o kontakt z samym sobą (medytacja), a także z szerzej (astrologia) lub węziej (geomancja) pojętym naturalnym otoczeniem człowieka. Ważnym elementem klasycznej medycyny chińskiej są ćwiczenia. Każdy, kto leczył lub obserwował leczenie osoby obłożnie chorej, wie jak ważny dla zdrowia i życia jest odpowiedni ruch. W chińskiej filozofii taoistycznej wszystko jest ruchem. Ruch – co powtarzają nam wszyscy współcześni lekarze i fizjoterapeuci – jest potrzebny do pobudzenia krążenia energii w ciele. Jakość tego ruchu jest niezmiernie

maj-czerwiec 4-5/2018

Rafał Janiszewski właściciel kancelarii doradczej

Fot. Archiwum

Fot. Archiwum

członek Rady Naczelnej Polskiej Federacji Szpitali, ekspert Formedis Medical Management & Consulting w Poznaniu oraz wykładowca i ekspert Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku

Od Chińczyków, także w sferze ochrony zdrowia, możemy się wiele nauczyć, choć na pewno nie jest to kraj, którego ochronę zdrowia można postawić za wzór. Co zatem podpatrzyć? W Chinach skutecznie dokonuje się wielka, fundamentalna reforma przede wszystkim dlatego, że wszyscy uczestnicy tamtejszego systemu są bardzo zdyscyplinowani. Przestrzeganie zasad jest tam ścisłe. Reguły są twarde, ale jasne. Z doniesień z Chin wynika, że zdarzają się lata, gdy ten kraj podnosi wydatki na zdrowie w tempie aż 30% rocznie. Wyobrażam sobie skalę chaosu i idącego za nim marnotrawstwa, gdyby udało się takie tempo osiągnąć w Polsce. W Chinach te środki są precyzyjniej kierowane na obszary, na których zależy w pierwszej kolejności autorom reform. Nie bez znaczenia jest też to, że w chińskiej kulturze biznesu leży wręcz automatyczny odruch obniżania kosztów. Każdą innowację tamtejsi przedsiębiorcy starają się udoskonalić pod tym kątem, by była tańsza, a zatem dostępna dla coraz szerszych grup. Rosnące koszty ochrony zdrowia to problem, z którym borykają się największe gospodarki świata, i radzą sobie z nim gorzej niż Chińczycy.

menedżer zdrowia  17


cover

Maciej Banach

Fot. Archiwum autora

dyrektor Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi

Fot. Archiwum

Anna Janczewska-Radwan minister do spraw systemu ochrony zdrowia w Gospodarczym Gabinecie Cieni BCC Zaproszenie ekspertów z Chin do wymiany doświadczeń z zakresu ochrony zdrowia to bardzo cenna inicjatywa, a właściwie jej kontynuacja. Dlaczego? Ministerstwo Zdrowia ma już pewną tradycję w kontaktach przedstawicieli chińskiej i polskiej ochrony zdrowia. Również szpital MSWiA w Warszawie wiele lat temu podejmował szereg inicjatyw w tym zakresie. Pytanie, czy dotychczasowa wymiana doświadczeń zaowocowała wprowadzeniem w naszym kraju konkretnych rozwiązań, pozostaje otwarte. W Chinach, jak w większości krajów świata, systemem ochrony zdrowia targają wiatry różnego rodzaju reform. Od 2015 r. kraj ten przechodzi kolejną reformę, która ma ograniczyć dominację logiki rynkowej i zmierza w kierunku centralizacji sytemu ochrony zdrowia. Otwarta niedawno przez ministra Łukasza Szumowskiego debata „Wspólnie o zdrowiu” z pewnością powinna uwzględniać wnioski z analizy różnych systemów opieki zdrowotnej, w tym systemu chińskiego. Tegoroczna Konferencja Hospital & Healthcare Management jest dobrym przyczynkiem do tego. Mimo że Chiny i Polskę dzielą ogromne różnice kulturowe i skala wzrostu gospodarek, to z pewnością możemy się czegoś od Chińczyków nauczyć i zaczerpnąć pewne wzorce. Jednym z takich obszarów jest bardzo rozpowszechniona w Chinach medycyna Dalekiego Wschodu, która traktuje człowieka jako całość i patrzy na pacjenta z zupełnie innej, znacznie szerszej perspektywy. Połączenie medycyny Dalekiego Wschodu z zachodnimi metodami leczenia obniżyło m.in. dynamikę rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych w tym liczącym prawie 1,4 mld ludzi kraju.

18  menedżer zdrowia

System ochrony zdrowia w Chinach, biorąc pod uwagę populację kraju i wyzwania z tego wynikające, musi być i jest systemem innowacyjnym. Wydaje się, że jest bardziej innowacyjny od polskiego. Dane sprzed kilku lat pokazują, że jest to trzeci co do wielkości na świecie rynek sprzętu medycznego, drugi rynek leków, a chińska ochrona zdrowia staje się jedną z największych na świecie. Czy to oznacza, że jest lepsza od polskiej opieki zdrowotnej? Trudno to bezpośrednio oceniać, ponieważ zawsze łatwiej funkcjonować rynkowi mniejszemu, jeśli chodzi o populację. Według raportu WHO system ochrony zdrowia naszego kraju znalazł się na 50. pozycji, a Chin dopiero na 144. Ale czy można wyciągać z tego bezpośrednie wnioski? Wracając do innowacyjności – nie ma możliwości, żeby system ochrony zdrowia nie był innowacyjny, jeśli ma objąć opieką niemal 1,4 mld ludzi. Chiny są jedną z największych gospodarek świata. Wydaje się, że Chińczycy zrozumieli, że cyfryzacja i innowacje to sposób na wydajną służbą zdrowia. Technologie przetwarzające, gromadzące lub przesyłające informacje w formie elektronicznej są stosunkowo często wykorzystywane. Szkoda, że Polsce nie zawsze działa to podobnie. Nasz system byłby sprawniejszy i efektywniejszy, gdybyśmy właściwie analizowali chociażby ogromne ilości danych z Narodowego Funduszu Zdrowia. Na ich podstawie można by odpowiednio kierować strumień pieniędzy na wybrane świadczenia diagnostyczne – tam gdzie zauważa się wzrost zachorowalności i śmiertelności. Czy są na to lepsze i bardziej merytoryczne sposoby? Chiński system nie jest idealny, ale tym, czego możemy mu zazdrościć i czego możemy się uczyć, jest efektywność. W ciągu ostatnich 25–30 lat zarówno do polskiego, jak i chińskiego systemu ochrony zdrowia trafiły ogromne pieniądze. Kłopot w tym, że Chińczycy potrafili skutecznie zmieniać system, a my niekoniecznie. Dlaczego? Polacy co chwilę zaczynają wprowadzać zmiany, po czym się z nich wycofują. To do niczego nie prowadzi. Zdaję sobie sprawę, że to naiwne, ale chciałbym, żeby w zdrowiu było mniej polityki. W Chinach system jest zarządzany centralnie, wszyscy interesariusze są podporządkowani rządowi. Ważne decyzje związane z ochroną zdrowia podejmuje się na szczeblu krajowym. To oczywiste, że jestem zwolennikiem demokracji, ale może Ministerstwo Zdrowia powinno działać ponad podziałami, mówić jednym głosem i zarządzać systemem ochrony zdrowia centralnie? Wydaje się, że byłoby to dobre dla wszystkich uczestników systemu. Naiwne? Pewnie tak, ale na pewno bezwzględnie potrzebne.

maj-czerwiec 4-5/2018



cover

PATRZYMY W PRZYSZŁOŚĆ I... NA DALEKI WSCHÓD osobiście. Był zachód, była Australia i jest wschód. Podczas wcześniejszych konferencji zorganizowaliśmy Polsko-Brytyjski Szczyt Zdrowia z udziałem ambasadora Wielkiej Brytanii, przedtem Polsko-Australijski Szczyt Zdrowia z udziałem pani ambasador oraz komisarza rządu australijskiego. W 2017 r. odbył się Polsko-Holenderski Szczyt Zdrowia, wcześniej Polsko-Amerykański Szczyt Zdrowia. Każde z tych spotkań zostało bardzo dobrze ocenione przez uczestników, podczas każdego przedstawiciele polskiego systemu ochrony zdrowia poznawali zagranicznych ekspertów, rozmawiali na temat przyszłych inwestycji i ewentualnej współpracy. Przykład? W ubiegłym roku gościliśmy reprezentantów Chin. Dzięki temu tegorocznym wydarzeniem będzie Polsko-Chiński Szczyt Zdrowia. Oczekujemy kilkudziesięcioosobowej delegacji z Chin. Swoją obecność zapowiedzieli prof. Yupei Zhao, prezes Peking Union Medical College Hospital i rotacyjny przewodniczący China-CEEC Hospital Cooperation Alliance, oraz dr Xioaolin Xue, wiceprezes i sekretarz generalny Chinese Hospital Association, sekretarz generalny China-CEEC Hospital Cooperation Alliance.

Fot. Archiwum

Jaki jest chiński system ochrony zdrowia?

Rozmowa z prof. Jarosławem J. Fedorowskim, przewodniczącym Rady Programowej Hospital & Healthcare Management o konferencji i Polsko-Chińskim Szczycie Zdrowia. Konferencja Hospital & Healthcare Management ma charakter międzynarodowy. Od kilku lat jej stały element stanowią szczyty zdrowia, podczas których prezentowane są systemy ochrony zdrowia wybranych państw na świecie. Były Australia, Wielka Brytania, USA i Holandia, teraz są Chiny. Zgadza się. Od lat poszerzamy horyzonty – Polska Federacja Szpitali, „Menedżer Zdrowia”, Termedia i ja 20  menedżer zdrowia

Najwięcej dowiemy się właśnie podczas szczytu. Zauważamy tam centralizację systemu, z podporządkowaniem wszystkich interesariuszy rządowi chińskiemu. Tamtejsza federacja szpitali, co można wyczytać z jej statutu, jest całkowicie zależna od rządu, a ważne decyzje podejmowane są na szczeblu krajowym. Poza tym chiński rynek medyczny przyciąga coraz większą uwagę zagranicznych inwestorów. Jest trzecim co do wielkości rynkiem sprzętu medycznego na świecie, drugim rynkiem leków, a tamtejsza ochrona zdrowia staje się jedną z największych na świecie. W 2009 r. całkowita sprzedaż na każdym z tych rynków wynosiła odpowiednio 10,8 mld EUR, 30 mld EUR i 163 mld EUR. Coraz większe dochody, starzejące się społeczeństwo i zwiększające się wsparcie rządowe wpływają na rozwój chińskiego przemysłu medycznego, co stwarza szanse na nawiązanie współpracy z przedsiębiorcami z różnych stron świata, także z Polski. Główne wyzwania rynku sprowadzają się do barier prawnych, konkurencji z lokalnymi firmami oraz ochrony własności intelektualnych. Od 2005 r. Chiny znajdują się na trzecim miejscu na światowym rynku sprzętów medycznych, za USA i Japonią. W 2009 r. chiński rynek sprzętów memaj-czerwiec 4-5/2018


cover

CHIŃSKI RYNEK MEDYCZNY PRZYCIĄGA dycznych osiągnął całkowitą sprzedaż w wysokości 14,3 mld USD, czyli 10,8 mld EUR. W 2010 r. Chiny wydały na opiekę zdrowotną ok. 4,5% PKB, roczny wydatek na osobę wyniósł ok. 159 USD, czyli 120,3 EUR. Dla porównania, Wielka Brytania w tym samym roku wydała ok. 8,5% PKB na opiekę zdrowotną, Niemcy 10,5%, a Francja ok. 11%. Jaka jest rola władz w systemie ochrony zdrowia? Chiński rząd jest głównym motorem napędowym rozwoju przemysłu medycznego. W odpowiedzi na potrzeby zdrowotne społeczności rząd podjął próbę usprawnienia systemu opieki społecznej oraz zbudowania bardziej spójnego system opieki zdrowotnej na obszarach wiejskich poprzez budowę oraz remontowanie szpitali okręgowych, miejskich ośrodków zdrowia, klinik i przychodni. Planowane jest zainwestowanie 850 mld CNY, czyli 101,6 mld EUR, w chiński system opieki zdrowotnej, dokładniej w infrastrukturę i wyposażenie. Przez ostatnie kilka lat wzrosły również rządowe wydatki na opiekę zdrowotną w przeliczeniu na osobę. Ta strategia znacznie przyspieszy wprowadzenie reform w sektorze ochrony zdrowia. Działania rządu mające na celu wprowadzenie reform w ochronie zdrowia wpływają również na rozwój rynku leków oraz innowacyjnych metod leczenia chorób lokalnych i globalnych. Corocznie państwo przeznacza prawie 10 mld CNY, czyli 1,2 mld EUR, na finansowanie projektów medycznych. Państwowy Bank Rozwoju przewiduje również pożyczki dla przedsiębiorców. Prowincje i miasta utworzą system gwarancji oraz specjalne fundusze na rozwój bioprzemysłu w Chinach. Rząd chiński oficjalnie ogłosił pakiet działań mających przyspieszyć rozwój przemysłu biotechnologicznego. Obejmują one wprowadzanie technologii, talentów, kapitału oraz innych zasobów do przemysłu biotechnologicznego; promocję innowacji i industrializacji w biotechnologii; zwiększenie skali działań; międzynarodowy i aglomeracyjny rozwój chińskiego przemysłu biotechnologicznego; stawianie na innowacyjność przedsiębiorstw związanych z biotechnologią; zachęcanie do rozwijania nowych technologii, produktów i standardów biologicznych – z respektowaniem praw własności intelektualnej; wspieranie kilku wielkich, międzynarodowych przedsiębiorstw biotechnologicznych oraz wielu innowacyjnych małych i średnich przedsiębiorstw; pomoc w budowie przemysłowych centrów biotechnologicznych o określonych specjalizacjach. Co jest głównym problemem chińskiej ochrony zdrowia? Podobnie jak w wielu innych krajach palącym problemem jest starzejące się społeczeństwo. Odsetek ludzi w wieku 60 lat i więcej w Chinach wzrośnie z 12% w 2010 r. do 17% w 2020 r. Rak, choroba naczymaj-czerwiec 4-5/2018

CORAZ WIĘKSZĄ UWAGĘ ZAGRANICZNYCH INWESTORÓW. JEST TRZECIM CO DO WIELKOŚCI RYNKIEM SPRZĘTU MEDYCZNEGO, DRUGIM RYNKIEM LEKÓW, A TAMTEJSZA OCHRONA ZDROWIA STAJE SIĘ JEDNĄ Z NAJWIĘKSZYCH NA ŚWIECIE niowo-mózgowa, choroby sercowo-naczyniowe oraz cukrzyca to główne przyczyny zgonów w Chinach. Wpływa to na dynamiczny wzrost popytu na sprzęt medyczny, leki oraz usługi zdrowotne mające na celu walkę z tymi chorobami. Jaki, w skrócie, jest program tego polsko-chińskiego wydarzenia? Otwarcie szczytu zaplanowane jest na godzinę 9 w pią­tek, 22 czerwca. Rozpoczną go Liu Guangyuan, ambasador Chińskiej Republiki Ludowej w Polsce, prof. Łukasz Szumowski, minister zdrowia Rzeczypospolitej Polskiej, i prof. Yupei Zhao, prezes Peking Union Medical College Hospital i rotacyjny przewodniczący China-CEEC Hospital Cooperation Alliance. Potem, od godziny 9.30, dr Xioaolin Xue, wiceprezes zarządzający i sekretarz generalny Chinese Hospital Association, sekretarz generalny China-CEEC Hospital Cooperation Alliance wyjaśni, jakie są bieżące wyzwania stojące przed szpitalami w Chińskiej Republice Ludowej. Po wystąpieniu gościa prof. Marcin Czech, wiceminister zdrowia, oraz ja opowiemy o bolączkach systemu ochrony zdrowia w Polsce. O godzinie 13 rozpocznie się część pod tytułem „Polsko-Chińskie Forum Komunikacji, Koordynacji i Innowacji w Ochronie Zdrowia”. Czy tegoroczny Szczyt Zdrowia zainteresuje tylko menedżerów szpitali? Tematyka jest szeroka. Będziemy się zajmować wyzwaniami dla obu krajów w obszarach komunikacji, koordynacji oraz innowacji w medycynie. To jest tematyka ważna zarówno dla menedżerów, jak i dla kadry medycznej. Jako że zbliża się Mundial, użyję języka futbolowego: jako selekcjoner naszej drużyny wystawiam mocną reprezentację – pokażemy nasze osiągnięcia oraz przedstawimy możliwości współpracy międzynarodowej. Rozmawiał Krystian Lurka menedżer zdrowia  21


cover

XII MIĘDZYNARODOWA KONFERENCJA

HOSPITAL & HEALTHCARE

MANAGEMENT

WARSZAWA 21–22 czerwca 2018 r.

TYSIĄCE MENEDŻERÓW I DWANAŚCIE LAT, CZYLI HOSPITAL & HEALTHCARE MANAGEMENT

Kopalnia wiedzy i miejsce spotkań – Do tej pory w sumie w Hospital & Healthcare Management uczestniczyło ponad 2500 menedżerów szpitali, decydentów, ekspertów oraz liderów przemysłu związanego z ochroną zdrowia – mówi prof. Jarosław J. Fedorowski, przewodniczący Rady Programowej. Skąd ta popularność? Po prostu wcześniej takiej konferencji nie było. – Spostrzegliśmy, że nie ma takiego miejsca, w którym menedżerowie polskich szpitali mogliby się zmierzyć jednocześnie z wszystkimi problemami ważnymi dla

Fot. Archiwum 6x

Międzynarodowa konferencja Hospital & Healthcare Management w tym roku organizowana jest po raz dwunasty. To jedno z najważniejszych spotkań poświęconych kluczowym zagadnieniom naszego rynku medycznego. W swoim gronie menedżerowie definiują i próbują rozwiązać najważniejsze problemy polskiej ochrony zdrowia. Żelaznym punktem programu stały się międzynarodowe panele, podczas których menedżerowie podglądają rozwiązania stosowane w systemach ochrony zdrowia na całym świecie. Po szczycie polsko-amerykańskim czy polsko-holenderskim, w tym roku kolej na polsko-chiński.

funkcjonowania swoich placówek. Od organizacyjnych przez kadrowe po te związane z architekturą czy wyposażeniem. Stąd nasz pomysł – mówią organizatorzy. Konferencja na trwałe wpisała się w kalendarz najważniejszych wydarzeń rynku medycznego w Polsce, zyskała opinię najbardziej wartościowej merytorycznie, a przy tym prestiżowej. – Wśród dotychczasowych patronów naukowych należy wymienić Zarząd ds. Ryzyka Uniwersytetu Stanforda, Amerykańskie Kolegium Lekarzy Zarządzających, Amerykańskie Stowarzyszenie Dyrektorów Medycznych, University of Sydney, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego, Akademię Leona Koźmińskiego, Europejską Komisję Przemysłu Medycznego oraz Europejską Federację Szpitali – wymienia Fedorowski. Krytyczne obszary Podczas wcześniejszych konferencji zorganizowano Polsko-Brytyjski Szczyt Zdrowia z udziałem ambasadora Wielkiej Brytanii, przedtem Polsko-Australijski Szczyt Zdrowia z udziałem ambasador oraz komisarza rządu australijskiego. W 2017 r. odbył się Polsko-Holenderski Szczyt Zdrowia, wcześniej Polsko-Amerykański Szczyt Zdrowia. Każde z tych spotkań zostało bardzo dobrze ocenione przez uczestników, podczas każdego przedstawiciele polskiego systemu ochrony

22  menedżer zdrowia

maj-czerwiec 4-5/2018


cover

zdrowia poznawali zagranicznych ekspertów, rozmawiali na temat przyszłych inwestycji i ewentualnej współpracy. Tematem przewodnim ubiegłorocznej konferencji Wydawnictwo Termedia i czasopismo „Menedżer Zdrowia” uczyniły „Krytyczne obszary szpitala oraz systemu ochrony zdrowia”. Przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, Narodowego Funduszu Zdrowia, prawnicy, menedżerowie praktycy, naukowcy oraz eksperci podzielili się wiedzą na temat wyzwań w tak ważnych obszarach, jak ratownictwo medyczne, medycyna ratunkowa, intensywna terapia oraz medycyna zabiegowa. Omówiono także wyzwania dotyczące kapitału ludzkiego, infrastruktury i logistyki. Pojawiła się m.in. teza, że rządzący nie myślą o pieniądzach na reformy. – Trudno mówić o stabilności systemu ochrony zdrowia, kiedy zapomnieliśmy o zagwarantowaniu środków finansowych, które są potrzebne do zmian – powiedziała Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego. Koordynacja Z kolei w trakcie Hospital & Healthcare Management 2016 rozmawiano na temat koordynowanej ochrony zdrowia. Profesor Iga Rudawska z Wydziału Ekonomii Uniwersytetu Szczecińskiego zauważyła, że brak koordynacji kosztuje. – Odsyłanie pacjenta od lekarza rodzinnego do specjalisty i na odwrót niesie ze sobą ogromne straty finansowe i społeczne. Warto w końcu zadbać o koordynowaną opiekę zdrowotną – przekonywała. – Koordynowana opieka zdrowotna może zmniejszyć koszty pośrednie związane z chorowaniem, takie jak absencja w pracy, prezenteizm czy wydatki na renty. Wymusi dostępność, jakość i skuteczność świadczeń. Z badań wynika, że pozwala ona zaoszczędzić nawet 20% niepotrzebnych, bo powielanych wydatków na badania i świadczenia – dodała. Podczas tegorocznej edycji konferencji porozmawiamy m.in. o wyzwaniach stojących przed szpitalami w Polsce i... w Chińskiej Republice Ludowej. Dotych-

czas sięgaliśmy po wzorce z krajów o znacznie wyższym niż polskie PKB per capita. Tymczasem Chińczycy mierzą się z problemami podobnymi do naszych, tak jak my mają niedobory w ochronie zdrowia. I wdrażają godne zauważenia i inspirujące rozwiązania. Jakie wnioski wyciągniemy po tegorocznej konferencji? O tym napiszemy na stronie internetowej „Menedżera Zdrowia” i w drukowanej wersji, w numerze 6-7/2018. Krystian Lurka, Bartłomiej Leśniewski

maj-czerwiec 4-5/2018

menedżer zdrowia  23


Fot. © iStockphoto.com 3x

edukacja

Dobrym menedżerem nikt się nie rodzi Opieka zdrowotna jest obszarem, w którym nacisk kładzie się na zdrowie i dobro pacjenta, często pomijając kwestie opłacalności ekonomicznej. Edukacja zarządcza uznawana jest za niepotrzebną. Przyjmuje się, że wrodzone predyspozycje w tej kwestii rozwijają się wraz z wiedzą medyczną, co jest oczekiwaniem nierealistycznym. Skutecznego zarządzania i rozumienia procesów ekonomicznych na tyle, aby podejmować decyzje przynoszące oczekiwane efekty, można się nauczyć. Żeby być dobrym lekarzem, trzeba mieć gruntowną wiedzę i ciągle ją aktualizować, angażować się w pracę, mieć pasję, doświadczenie i specjalizację. Dokładnie to samo jest potrzebne, żeby zostać dobrym menedżerem. 24  menedżer zdrowia

maj-czerwiec 4-5/2018


edukacja

Liczba lekarzy w Polsce mających prawo do wykonywania zawodu na 10 tys. ludności od lat nie ulega znaczącym zmianom. W 2005 r. było to 33 lekarzy, 10 lat później 37 lekarzy, a w 2016 r. 38 lekarzy (dane GUS). Potrzeby i wymagania stale rosną, konieczny jest nieustanny rozwój. Społeczeństwo się starzeje, dotykają nas choroby cywilizacyjne, a walka z nimi jest coraz bardziej angażująca. Oczywiście wprowadzane są zmiany mające poprawić sytuację, jednak ich dynamika i oddziaływanie na stan systemu są niewielkie i niewystarczające w stosunku do realnych potrzeb. Lekarzy odciągają od pracy z pacjentem zadania formalne, których realizacja jest konieczna dla właściwego funkcjonowania podmiotu. Ogranicza to czas na doskonalenie zawodowe. Oczekuje się, że będą oni równocześnie specjalistami w obszarze medycznym i zarządczym, nie licząc się z tym, że doba jest zbyt krótka, aby stale doskonalić się w obu tych dziedzinach. Działanie intuicyjne w zarządzaniu może być skuteczne przy niewielkiej skali i w krótkim horyzoncie czasu. Tak samo jak intuicyjne leczenie pacjenta może przynieść pozytywne efekty. Stawianie diagnozy i wybór ścieżki leczenia opartej jedynie na przypuszczeniach, a nie na sprawdzonych metodach weryfikacji poznanych w trakcie edukacji i praktyki, z każdym kolejnym pacjentem będzie coraz mniej prawdopodobne i coraz bardziej niedorzeczne. Czy warto ryzykować pogorszenie stanu zdrowia pacjenta? Podobne pytanie można zadać w odniesieniu do zarządzania. Czy warto ryzykować pogorszenie sytuacji organizacji, działając intuicyjnie w zarządzaniu? Nie bez powodu w zarządzaniu porównuje się organizacje do żywych organizmów. Posiadają one sprzężone ze sobą elementy – zaniedbanie jednych będzie skutkowało pogorszeniem stanu innych. Brak dbałości o nie może prowadzić do rozprzestrzeniania się problemów w organizacji, tak samo jak choroby w organizmie. One również potrzebują profesjonalnej diagnozy i wdrożenia działań usprawniających, które będzie realizował specjalista z zakresu zarządzania takimi podmiotami. Menedżerów zdrowia na rynku jest obecnie bardzo mało, a system nie sprzyja temu, aby ich kształcić i dawać im możliwości rozwoju. Potrzebny kompetentny i skuteczny menedżer W jednostkach sektora publicznego jeszcze do niedawna konkurowanie wydawało się kwestią bardzo odległą. Obecnie podmioty rywalizują choćby o pozyskanie wykwalifikowanej kadry medycznej, która jest jednym z gwarantów właściwego funkcjonowania bez zbędnych komplikacji. Powikłania generują dodatkowe koszty wynikające z konieczności leczenia pacjenta dłużej, niż zostało to przewidziane, i ograniczają dostęp kolejnym pacjentom. W interesie kadry zarządzającej jest więc pozyskanie jak najlepszych specjalistów, którzy będą wpływali na poziom leczenia. Przy niewystarczającej liczbie lekarzy, stosunkowo dużej możliwości maj-czerwiec 4-5/2018

Kształcąc się w kierunku zarządzania w ochronie zdrowia, należy stale poszukiwać możliwości doskonalenia. Młodzi Menedżerowie Medycyny to odpowiedź na tę potrzebę

wyboru przez nich miejsca pracy i ograniczonych kwotach, które mogą być przeznaczone na wynagrodzenie, sporym wyzwaniem staje się już sam proces budowania zespołu. Wymaga on bowiem wdrożenia rozwiązań niosących korzyści pozafinansowe, które przeważą o decyzji podjęcia pracy w danym miejscu przez osoby o najwyższych kwalifikacjach. Kluczowe znaczenie może mieć wtedy uporządkowanie organizacyjne ułatwiające pracę, wizerunek pracodawcy czy choćby sprawność w pozyskiwaniu środków na realizację inwestycji w nowoczesną infrastrukturę. Wszystko to wymaga usystematyzowanych działań realizowanych przez kompetentne osoby, którymi kierować będzie zaangażowany i skuteczny menedżer. Konieczność znajomości nietypowych uwarunkowań funkcjonowania systemu ochrony zdrowia często przemawia za wyborem na stanowiska związane z zarządzaniem lekarzy, którzy znają ten system od wewnątrz. Biorąc pod uwagę misję, jaką powinni pełnić wobec pacjentów i niedobór ich liczby w stosunku do potrzeb społecznych, rozsądnym rozwiązaniem byłoby dążenie do obsadzania stanowisk kierowniczych przez osoby kształcone w kierunku zarządzania w ochronie zdrowia. Duży nacisk powinien być położony na edukację dotyczącą specyfiki systemu ochrony zdrowia, którego złożoność powoduje, że nie jest łatwo zrozumieć wpływ jego mechanizmów na sytuację podmiotów medycznych. Doświadczenie w innych sektorach może okazać się niewystarczające ze względu na odmienne uwarunkowania. Im większa wiedza na temat otoczenia, tym większa skuteczność w działaniu i mniejszy odsetek popełnianych błędów. Kształcąc się w kierunku zarządzania w ochronie zdrowia, należy więc stale poszukiwać możliwości doskonalenia. Młodzi Menedżerowie Medycyny to organizacja, która powstała jako odpowiedź na tę potrzebę. MMM sposobem na rozwój Wobec niedostatku szans podnoszenia kompetencji na rynku podjęto decyzję o organizacji działań, które będą dawały młodym, ambitnym ludziom perspektymenedżer zdrowia  25


edukacja

zdrowia, a czego edukacja nie oferuje i z pewnością długo jeszcze oferować nie będzie.

Programy studiów nie uwzględniają w wystarczającym stopniu kształtowania umiejętności praktycznych. Polskie rankingi uczelni odzwierciedlają takie podejście

wę doskonalenia w kierunku zarządzania w ochronie zdrowia. Działa to bardzo dobrze. Organizowane są praktyki, wizyty studyjne, szkolenia dające możliwość pogłębiania wiedzy i umiejętności. Organizacja jest platformą dzielenia się doświadczeniami i analizowania złożonych problemów zawodowych, aby w przyszłości z łatwością sobie z nimi radzić. Daje możliwość spotkania i dyskusji z autorytetami w obszarze medycyny i sektorów wspierających rozwój ochrony zdrowia, których ścieżka kariery może być inspiracją. Pozwala poznać specyfikę otoczenia w jakim pracują. Niezwykle cenne jest budowania sieci kontaktów stanowiących bazę do dalszej współpracy. Coraz częściej aktywność członków przekłada się na zaangażowanie w ambitne projekty, możliwość pełnienia ważnych funkcji. Jest właściwym miejscem do zdobywania tego, co jest potrzebne do profesjonalnego zarządzania w ochronie 26  menedżer zdrowia

Studia to jedynie podstawa Medycyna jest jedną z najszybciej rozwijających się dziedzin. Zdrowe społeczeństwo to pierwsza z siedemnastu krajowych inteligentnych specjalizacji (KIS), czyli obszarów, których rozwój w Polsce powinien zostać uznany za priorytet i objęty szczególnym wsparciem finansowym ze środków Unii Europejskiej na lata 2014–2020. Dzięki temu będzie możliwa realizacja innowacyjnych projektów, m.in. z zakresu rozwoju produktów leczniczych, urządzeń i wyrobów medycznych, technologii medycznych, telemedycyny, skoordynowanej opieki zdrowotnej czy badań klinicznych. Do realizacji tych projektów potrzebne są nie tylko pieniądze, ale przede wszystkim odpowiednio ukształtowany kapitał ludzki. Projekty innowacyjne wymagają wiedzy medycznej, twórczej determinacji, umiejętności zarządczych i znajomości uwarunkowań ekonomiczno-prawnych. Edukacja powinna zapewniać wszystkie te elementy i dawać możliwość ich uzupełniania. W Polsce jest coraz więcej podmiotów ochrony zdrowia (również szpitali), w których wdrażane są działania optymalizujące, a wyniki ekonomiczne pokazują, że można jednocześnie spełniać misję wobec pacjentów i zachowywać rentowność. Niezbędna jest jednak świadomość konieczności edukacji ekonomicznej w ochronie zdrowia. Potrzebom tym starają się sprostać uczelnie, tworząc kierunki i specjalizacje łączące tematykę medycyny, zarządzania, socjologii, prawa, psychologii, np. zdrowie publiczne. Zainteresowanie kształceniem w tym kierunku nadal pozostawia wiele do życzenia. Przyczyną tej sytuacji może być przeświadczenie o niewielkich szansach na zdobycie pracy po studiach, ponieważ z obserwacji wynika, że w większości podmiotów zarówno prywatnych, jak i publicznych w funkcje związane z zarządzaniem angażowani są wyłącznie lekarze. Należy jednak zwrócić uwagę, że same studia to jedynie podstawa dalszej drogi do efektywnego zarządzania w ochronie zdrowia. Nadal programy studiów nie uwzględniają w wystarczającym stopniu kształtowania umiejętności praktycznych. Polskie rankingi uczelni wyższych odzwierciedlają takie podejście. Przyjmują głównie mierniki koncentrujące się na kwestiach naukowych (np. suma środków pozyskanych na badania, liczba stopni i tytułów uzyskanych przez pracowników, liczba publikacji czy cytowań publikacji w wybranych bazach). Pośrednio rozwój naukowy pracowników uczelni może wpływać na poziom edukacji. Przyjmując optymistyczne założenie, że będą mieli odpowiednią infrastrukturę, właściwy system motywacyjny i umiejętności przełożenia wnioskowania naukowego na praktykę. Niestety najczęściej właśnie tych elementów brakuje, a wymiar praktyczny sprowadzany jest na margines oceny. maj-czerwiec 4-5/2018


edukacja

Dobro pacjenta nadal powinno być priorytetem działania kadry zarządzającej w ochronie zdrowia. Zmienić należy przekonanie, że nie idzie ono w parze z efektywnością ekonomiczną podmiotu ochrony zdrowia

Zarówno dla lekarzy, którzy podjęli się zadań związanych z zarządzaniem, jak i dla menedżerów dostępne są szkolenia i studia podyplomowe (coraz częściej również w formie on-line). Niektóre z nich nie dostarczają jednak kompleksowej wiedzy potrzebnej do efektywnego zarzadzania, a jedynie pozwalają na pogłębienie wybranego tematu. Za jedno z lepszych rozwiązań dla kadry medycznej pozwalających na uzupełnienie wiedzy ekonomicznej od wielu lat uznaje się studia podyplomowe MBA (Master of Business Administration). Z kolei studia MBA o profilu medycznym lub chociaż zawierające w swoim programie moduł ochrony zdrowia są doskonałym uzupełnieniem wiedzy w tych obszarach. Ich uczestnicy mają możliwość zapoznania się z kluczowymi kwestiami w zarządzaniu w ochronie zdrowia i wymiany doświadczeń, co stanowi szczególną wartość. Jest to jednak jedna z bardziej kosztownych form uzupełniania wiedzy, wymagająca zaangażowania, a często również doświadczenia w pracy na stanowiskach kierowniczych, które jest weryfikowane na etapie rekrutacji. Studia takie trwają około dwóch lat, dostępne są jedynie na wybranych uczelniach w więkmaj-czerwiec 4-5/2018

szych miastach (np. Warszawa, Kraków, Gdańsk), a ich koszt wynosi od ok. 20 tys. zł do 35 tys. zł. Koszty tego typu studiów za granicą są zdecydowanie wyższe. Skuteczne zarządzanie to oszczędność Dobro pacjenta nadal powinno być priorytetem działania kadry zarządzającej w ochronie zdrowia. Zmienić należy przekonanie, że nie idzie ono w parze z efektywnością ekonomiczną podmiotu ochrony zdrowia. Skuteczne zarządzanie prowadzi do oszczędności w obszarach, gdzie są one możliwe i pożądane, a w efekcie pozwala na przekierowanie środków na obszary wymagające doinwestowania i poprawy jakości. Zyskują na tym pacjenci, pracownicy i wszyscy pozostali interesariusze systemu ochrony zdrowia. Jest to możliwe jedynie przy pełnym zaangażowaniu w zarządzanie popartym wiedzą, obserwacjami i doświadczeniem. Należy tworzyć warunki sprzyjające ich zdobywaniu i rozpowszechnianiu idei edukacji menedżerskiej w ochronie zdrowia dla dobra całego systemu. dr Katarzyna Kazojć Młodzi Menedżerowie Medycyny menedżer zdrowia  27


Fot. © iStockphoto.com

edukacja

Gdzie kształcą najlepszych menedżerów ochrony zdrowia? Wiemy, bo przeprowadziliśmy RANKING SZKÓŁ KSZTAŁCĄCYCH MENEDŻERÓW ZDROWIA. Wysłaliśmy do uczelni kilkadziesiąt listów, w których zachęcaliśmy do wypełnienia internetowego formularza. Na podstawie odpowiedzi stworzyliśmy listę najlepszych szkół w kraju. Opracowaliśmy oddzielne zestawienie dla placówek przeddyplomowych i podyplomowych. 28  menedżer zdrowia

maj-czerwiec 4-5/2018


edukacja

Prosiliśmy o wypełnienie ankiet opracowanych przez zespół ekspertów, a nadsyłane odpowiedzi były wybiórczo weryfikowane przez specjalistów współpracujących z Wydawnictwem Termedia i „Menedżerem Zdrowia”. Pytaliśmy o wszystko, nic nie uszło naszej uwadze. Prosiliśmy m.in. o podanie liczby doktoratów i habilitacji nadanych w zakresie nauk o zdrowiu. Interesowało nas, jaką placówka ma kategorię naukową przyznaną przez Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych w 2017 r. Dostaliśmy od szkół informacje o tym, ile prac opublikowali nauczyciele akademiccy i ile razy

byli cytowani w latach 2016–2017 (według bazy Web of Science). Uczelnie odpowiadały na pytanie, jaki jest procentowy udział wykładów i ćwiczeń w toku edukacji, czy studenci mają dostęp do platformy e-learning i jaka jest forma zaliczenia obowiązkowych praktyk studenckich. Istotną informacją jest koszt studium podyplomowego, warunki płatności, liczba godzin dydaktycznych obowiązujących słuchaczy studium i maksymalna liczebność grupy. Przedstawiamy wybrane zestawienia i klasyfikację ogólną. Krystian Lurka

RANKING SZKÓŁ 2018 – kszałcenie przeddyplomowe Miejsce

Nazwa szkoły

Adres szkoły

Nazwa studiów

Punkty

1

Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu

ul. Smoluchowskiego 11 60-179 Poznań

Wydział Nauk o Zdrowiu

99

2

Warszawski Uniwersytet Medyczny

ul. Żwirki i Wigury 61 02-091 Warszawa

Wydział Nauki o Zdrowiu, Oddział Zdrowia Publicznego

84

3

Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu Collegium Medicum im. L. Rydygiera w Bydgoszczy

ul. Jagiellońska 13-15 85-067 Bydgoszcz

Wydział Nauk o Zdrowiu

70

4

Uniwersytet Medyczny w Białymstoku

ul. Szpitalna 37 15-295 Białystok

Wydział Nauk o Zdrowiu

62

5

Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach

ul. Piekarska 18 41-902 Bytom

Wydział Zdrowia Publicznego w Bytomiu

59

RANKING SZKÓŁ 2018 – kszałcenie podyplomowe Miejsce

1 2

Nazwa szkoły

Adres szkoły

Nazwa studiów

Punkty

Szkoła Główna Handlowa w Warszawie i Warszawski Uniwersytet Medyczny

Biuro Programu SGH-WUM MBA ul. Żwirki i Wigury 61 02-091 Warszawa

SGH-WUM MBA w ochronie zdrowia

366

Instytut Zdrowia Publicznego, Wydział Nauk o Zdrowiu, Uniwersytet Jagielloński Collegium Medicum

ul. Grzegórzecka 20 31-531 Kraków

Podyplomowe Studium Zarządzanie w Opiece Zdrowotnej

363

Uczelnia Łazarskiego

ul. Świeradowska 43 02-662 Warszawa

MBA w ochronie zdrowia

292

Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu

ul. Smoluchowskiego 11 60-179 Poznań

Zarządzanie w ochronie zdrowia (w warunkach Integracji z Unią Europejską)

275

Wyższa Szkoła Bankowa we Wrocławiu

ul. Fabryczna 29-31 53-609 Wrocław

Zarządzanie w podmiotach leczniczych

214

Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach

Wydział Zdrowia Publicznego w Bytomiu ul. Piekarska 18 41-902 Bytom

Zarządzanie jednostkami opieki zdrowotnej

159

3 4 5 6

maj-czerwiec 4-5/2018

menedżer zdrowia  29


30  menedżer zdrowia tak

tak 4

Czy zawsze prowadzona jest wewnętrzna weryfikacja jakości nauczania (ankiety satysfakcji studentów po zakończeniu każdego przedmiotu)?

Czy w ramach Wydziału działa zespół ds. jakości kształcenia?

Liczba hospitacji przeprowadzonych w roku akademickim 2016/2017 na kierunku zdrowie publiczne

20

tak

Czy studenci mają dostęp do platformy e-learning?

Liczba aktywnych kół naukowych na Wydziale w roku akademickim 2016/2017

266

Liczba studentów wszystkich lat kierunku zdrowie publiczne w roku akademickim 2016/2017 (stan na 31 czerwca 2017 r.)

2017

84

Liczba studentów studiujących na pierwszym roku studiów w roku akademickim 2016/2017 (stan na 31 czerwca 2017 r.), studia II stopnia

Rok ostatniej aktualizacji programu kształcenia na kierunku zdrowie publiczne zatwierdzonego przez Radę Wydziału

59

25 660

Liczba studentów studiujących na pierwszym roku studiów w roku akademickim 2016/2017 (stan na 31 czerwca 2017 r.), studia I stopnia

Liczba cytowań publikacji nauczycieli akademickich zatrudnionych na Wydziale w latach 2016–2017 wg bazy Web of Science

Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, Wydział Nauk o Zdrowiu

22

2016

6

tak

tak

tak

420

120

120

3662

Warszawski Uniwersytet Medyczny, Wydział Nauki o Zdrowiu, Oddział Zdrowia Publicznego

Wybrane informacje dotyczące kształcenia przeddyplomowego

12

2017

3

tak

tak

tak

160

0

14

1077

Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, im. L. Rydygiera w Bydgoszczy, Wydział Nauk o Zdrowiu

21

2017

2

tak

tak

nie

148

577

1061

0

Uniwersytet Medyczny w Białymstoku, Wydział Nauk o Zdrowiu

12

2017

55

tak

tak

tak

223

50

25

2510

Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach, Wydział Zdrowia Publicznego w Bytomiu

edukacja

maj-czerwiec 4-5/2018




maj-czerwiec 4-5/2018

1

Liczba edycji studiów podyplomowych w zakresie zarządzania ochroną zdrowia przeprowadzonych do tej pory

100 29

Procentowy udział ćwiczeń w pojedynczej edycji studium

Liczba pracowników dydaktycznych zatrudnionych przy realizacji pojedynczej edycji studiów podyplomowych (dane z edycji 2017/2018 lub jeśli edycja się nie odbyła, z roku 2016/2017) 435

23

0

Jaki jest procentowy udział wykładów w pojedynczej edycji studium?

Liczba cytowań publikacji pracowników naukowo-dydaktycznych wykładających w ramach studiów podyplomowych za rok 2017 wg bazy Web of Science

30

40

Maksymalna liczebność grupy

297

70

12

6

30

Liczba godzin przeznaczonych na indywidualne seminaria i konsultacje

214

550

4600

33

3

17

Instytut Zdrowia Publicznego, Wydział Nauk o Zdrowiu, Uniwersytet Jagielloński Collegium Medicum, Zarządzanie jednostkami opieki zdrowotnej

Liczba godzin dydaktycznych obowiązujących słuchaczy studium

33 900

18

Liczba habilitacji nadanych przez wydział, na którym realizowane są studia podyplomowe w roku 2017

Koszt studium w 2017 r.

97

Liczba doktoratów nadanych przez wydział, na którym realizowane są studia podyplomowe w roku 2017

Szkoła Główna Handlowa w Warszawie i Warszawski Uniwersytet Medyczny, SGH-WUM MBA w ochronie zdrowia

Wybrane informacje dotyczące kształcenia podyplomowego

0

60

33

57

25

20

464

19 700

7

0

0

Uczelnia Łazarskiego, MBA w ochronie zdrowia

208

15

15

85

50

28

220

4200

38

3

25

Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, Podyplomowe Studium Zarządzanie w Opiece Zdrowotnej

0

11

42

58

35

0

160

4450

6

0

0

Wyższa Szkoła Bankowa we Wrocławiu, Zarządzanie w podmiotach leczniczych

edukacja

menedżer zdrowia  33


Fot. © iStockphoto.com 3x

edukacja

Kapitał ludzki, człowieku W Polsce od kilku lat przedsiębiorstwa inwestują głównie w infrastrukturę i wizerunek, pomijając inwestycje w kapitał ludzki. Kierownicy polskich przedsiębiorstw nie doceniają kultury zorientowanej na kapitał ludzki. Takie praktyki nie pozwalają organizacjom w pełni się rozwinąć. Przesłankami do tego typu zachowań są m.in.: • zagrożenie menedżerów utratą stanowisk, • zmniejszenie zakresu władzy tam, gdzie jest ona szeroka, • konieczność uzupełnienia kompetencji i ciągłego treningu związanego z ich doskonaleniem, • konieczność podjęcia nowych wyzwań, stawiania nowych zadań, • wymagania dotyczące wysokiego poziomu jakości zarządzania, • pogorszenie warunków pracy, w tym nieodpowiednie systemy motywowania pracowników, • niski poziom kultury organizacyjnej. Zmiany organizacyjne powinny ściśle współgrać ze strategią, zarządzaniem kapitałem ludzkim, strukturą i kulturą organizacyjną. Na kapitał ludzki składają się: liczba osób zatrudnionych w danym przedsiębiorstwie, ich kwalifikacje, motywacja do pracy oraz elastyczność, czyli zdolność i umiejętność wykonywania zawodu, ale także umiejętność przekwalifikowania się. Czynnik ten ma obecnie coraz większe znaczenie. Inwestowanie w kapitał ludz34  menedżer zdrowia

ki jest niezmiernie ważne, ponieważ dziś kluczowym składnikiem strategicznego zarządzania organizacją jest informacja i wiedza oraz nowe techniki i metody zarządzania. Kapitał ludzki jest najważniejszą siłą napędową rozwoju, ma ogromne możliwości motywacyjne, które ujawniają się dopiero w sytuacji, gdy przedsiębiorstwem zarządza się efektywnie, z uwzględnieniem jego misji i celów strategicznych. Profesjonalne zarządzanie ludźmi zyskuje na znaczeniu, ponieważ zasoby ludzkie stają się strategicznym czynnikiem rozwoju przedsiębiorstwa w szybko zmieniającym się otoczeniu. O sile kapitału ludzkiego stanowi nie tylko zdobyta dotychczas wiedza ogólna i zawodowa oraz umiejętności wykształcone w toku pracy, lecz także możliwości wykazania się w zawodzie, zdolności dotychczas nieujawnione, aspiracje, własna głęboka motywacja do pracy i uczenia się, kreatywność, gotowość do podejmowania ryzyka oraz osobiste poczucie odpowiedzialności. Kapitałem ludzkim są więc ludzie umiejący ze sobą współpracować i trwale związani z przedsiębiorstwem. Peter Drucker stwierdził: Tym, co odróżnia organizacje od siebie, jest umiejętność sprawiania, by zwykli ludzie robili niezwykłe rzeczy, a to zależy przede wszystkim od tego, czy maj-czerwiec 4-5/2018


edukacja

wykonują oni zadania pozwalające na pełne wykorzystanie ich mocnych stron. W związku z tym kierownik powinien zadać sobie kilka pytań: 1. Jacy ludzie powinni pracować w moim przedsiębiorstwie? 2. Czy zapewniam ludziom środki umożliwiające osiąg­nięcie maksymalnej efektywności i przyczynienie się do sukcesu przedsiębiorstwa? 3. C zy struktura organizacji i obowiązujące w niej procedury gwarantują szacunek dla pracowników i sprzyjają inwestowaniu w kapitał ludzki? 4. Czy wiedza i dostęp do niej są wbudowane w mój model prowadzenia działalności? 5. Jaka jest moja strategia inwestowania w ludzi i wiedzę? Nie można wymagać od szeregowych pracowników czy kierownictwa efektywnego i skutecznego działania bez wyposażenia ich w odpowiednie środki do realizacji zadań bieżących i przyszłych. W praktyce zdarza się, że osoby kierujące organizacją nie mają odpowiednich pełnomocnictw decyzyjnych i informacyjnych, nie mogą zatem podejmować racjonalnych decyzji strategicznych. Podjęcie decyzji, a także ich niepodjęcie może prowadzić do poważnych następstw dla funkcjonowania przedsiębiorstwa. Tyle teoria – a jak wygląda zarządzanie kapitałem ludzkim w praktyce z perspektywy ochrony zdrowia? W dobie sporów o wynagrodzenia dla kadry medycznej – lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych oraz pozostałego personelu, także niemedycznego, zapominamy o innych bardzo istotnych kwestiach związanych z profesjonalnym zarządzaniem pracownikami. Nie tylko pieniądz jest motywatorem do pracy, lecz także inne czynniki, organizacyjno-zarządcze, które – mam wrażenie – zostały obecnie odsunięte w systemie ochrony zdrowia na dalszy plan. Nie zdajemy sobie nawet sprawy, jak motywacja do pracy wpływa na zaangażowanie pracowników i efektywne wykorzystanie ich potencjału. Z tym wiąże się kolejny problemem, jakim – obok zaostrzających się braków kadrowych – są kompetencje personelu medycznego. Bardzo dobitnie wykazuje to realizowany już od ponad roku przy wsparciu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości projekt „Sektorowa Rada ds. Kompetencji – Opieka Zdrowotna i Pomoc Społeczna”. Jakie są efekty tych prac? Zasadnicza konkluzja jest taka, że dla sektora ochrony zdrowia należy określić kompetencje kluczowe. Tak postępuje wiele krajów, np. USA, gdzie zdefiniowano pięć wspólnych, prostych kompetencji, którymi powinni się charakteryzować wszyscy pracownicy sektora ochrony zdrowia, nie tylko lekarz, lecz także pielęgniarka, diagnosta, dietetyk itd. Pierwszy, podstawowy obszar kompetencyjny to opieka skoncentrowana na pacjencie, nakierowana na jak najefektywniejsze zaspokajanie jego potrzeb i preferencji, ograniczenie bólu oraz zapewnienie ciągłości maj-czerwiec 4-5/2018

Nie można wymagać od szeregowych pracowników czy kierownictwa efektywnego i skutecznego działania bez wyposażenia ich w odpowiednie środki do realizacji zadań bieżących i przyszłych

opieki – z tym mamy ciągle ogromne problemy. Uwaga personelu medycznego musi być również skupiona na kształtowaniu właściwych postaw zdrowotnych populacji, czyli profilaktyce. Nie zdajemy sobie sprawy, że dzięki takiemu podejściu i w tym kierunku rozwijanym kompetencjom powiązanym z motywacją pracownika do efektywniejszej pracy rozwiązujemy szereg problemów epidemiologicznych. Druga kompetencja to zdolność do pracy w zintegrowanych zespołach terapeutycznych, z czym w realiach polskiej ochrony zdrowia mamy ogromne problemy. Działamy w odosobnieniu, samodzielnie, a nie myślimy o całości. Przyszłość to zintegrowane modele działań, a nie resortowość i fragmentaryzacja w każdym aspekcie ochrony zdrowia. Ze skutkami takiego podzielonego myślenia borykamy się dzisiaj. Zintegrowane (kompleksowe) działanie, z którym już się powoli oswajamy, jest ogromnym wyzwaniem dla polskiego systemu ochrony zdrowia, który jest nastawiony na pracę pacjent – lekarz. Wszystkie systemy zmierzają w kierunku integracji pracy nie tylko lekarzy różnych specjalizacji i pielęgniarki, lecz włączają do tego także dietetyka, farmaceutę, diagnostę laboratoryjnego itd. Kolejnym bardzo ważnym obszarem, w którym kompetencje powinny być rozwijane, jest ciągłe doskonalenie jakości, rozumianej zarówno jako skuteczne wdrażanie podstawowych zasad bezpieczeństwa, jak i jako identyfikacja błędów i zagrożeń, ich pomiar, ewaluacja i nieustanne dążenie do doskonalenia opieki z uwzględnieniem potrzeb pacjenta i społeczności. W tym miejscu widziałabym rolę mechanizmów zmierzających do poprawy jakości świadczeń, tak jak to działa w Szwecji, tj. informowania społeczności pacjentów o błędach medycznych i innych sprawach sądowych. Jaka to motywacja do lepszego działania, gdy za błędy nie ponosi się kary, a za dobrą pracę nie jest się odpowiednio gloryfikowanym? Nie jest sztuką wyszkolić personel, ale sprawić, by był on dobry jakościowo, by leczył skutecznie. O tym pisałam w artykule „Porównujmy!” („Menedżer Zdrowia” numer 8/2013). Ostatni obszar to umiejętności w zakresie stosowania nowoczesnych technologii informatycznych. menedżer zdrowia  35


edukacja

powodu złej organizacji Z i zagmatwania naszego systemu nikomu nie chce się już starać i borykać z ciągle piętrzącymi się problemami oraz zakazami i nakazami

Jest to naturalna konsekwencja szeroko rozumianej cyfryzacji. Wszyscy współcześni pracownicy ochrony zdrowia, tacy jak lekarze, pielęgniarki czy farmaceuci, będą musieli dynamicznie zwiększać swoje kompetencje cyfrowe. Jest to nieuchronne, a wywołuje ogromny opór. Bez wiarygodnych danych nie możemy sprawnie leczyć, zarządzać i podejmować racjonalnych decyzji. Podwyżka płac czy zwiększenie liczby miejsc na studiach itd. nic nie da, jeśli nie spojrzymy na problem braku personelu kompleksowo. Przy obecnym deficycie personelu medycznego potrzebne są także rozwiązania, które zwiększą jego efektywność w codziennej pracy, o czym zapominamy. Najprostsze jest delegowanie uprawnień i zadań na pracowników o niższych kwalifikacjach. Bez tego system ochrony zdrowia nie będzie w stanie w pełni wykorzystać umiejętności lekarzy specjalistów i podołać rosnącemu popytowi na świadczenia zdrowotne. Personel medyczny bardzo często nie wykorzystuje swojego czasu na to, do czego jest przygotowany, czyli na leczenie, operowanie, stawianie diagnozy i szukanie optymalnego dla pacjenta planu leczenia. Zamiast tego jest obciążony gigantycznymi obowiązkami biurokratycznymi, które zabierają czas, a które mogłaby wykonać sekretarka medyczna. Z kolei kompetencje, które zabierają czas pielęgniarkom, mogłyby być delegowane na opiekunów medycznych czy opiekunów osób starszych. 36  menedżer zdrowia

Wdrożenie w życie kompetencyjnego modelu zarządzania kadrami w systemie ochrony zdrowia to jedno z kluczowych wyzwań każdego menedżera. Właśnie teraz przyszedł czas na rozwiązania optymalizujące wykorzystanie i rozwój kompetencji pracowników ochrony zdrowia na rzecz polskiego pacjenta. Do tego należy dołączyć skuteczną motywację kadry. Inaczej nadal powszechne będą bylejakość i wyciekanie pieniędzy, z czego nie zdajemy sobie sprawy. Dlaczego lekarze i pielęgniarki wyjeżdżają do pracy za granicę? Jestem pewna, że odpowiedzą, że tam im się lepiej pracuje – pieniądze to rzecz drugorzędna. Dziś dyrektorzy szpitali proponują lekarzom spore sumy za dyżury, a oni i tak ostatecznie nie podejmują tej pracy. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Bo z powodu złej organizacji i zagmatwania naszego systemu ochrony zdrowia nikomu nie chce się już starać i borykać z ciągle piętrzącymi się problemami oraz zakazami i nakazami. Nasz system jest zawiły, niezrozumiały i nierzadko paradoksalnie odstaje od rzeczywistości. Pracownicy to widzą i wolą uzyskać większe zarobki za spokojniejszą pracę – to normalne. Przy obecnych problemach w ochronie zdrowia pojawia się konieczność wprowadzania nowych rozwiązań, i to już na poziomie szpitali. Coraz większą popularność wśród kadry zarządzającej zdobywa idea motywacyjnego systemu pracy. Polega ona na zawieraniu pewnego rodzaju umowy pomiędzy pracodawcą maj-czerwiec 4-5/2018


edukacja

a zatrudnionym lekarzem. Głównym przesłaniem jest prosta zasada: „Im więcej, lepiej i taniej zrobisz, tym więcej zarobisz”. W Polsce idea ta dopiero raczkuje, ale na rynku usług zdrowotnych powoli zaczyna wzrastać liczba placówek, które wynagradzają lub w najbliższej przyszłości zamierzają wynagradzać pracowników za faktycznie wykonaną pracę. W większości polskich szpitali lekarze są opłacani niezależnie od jakości i ilości udzielonych świadczeń. W trudnych warunkach funkcjonowania ochrony zdrowia w Polsce coraz częściej wychodzi się z założenia, że zadaniem lekarzy jest nie tylko zapewnienie pacjentom odpowiednich świadczeń zdrowotnych, lecz także ochrona systemu przed nadużyciami i wymuszaniem przez pacjentów zbędnych badań i terapii (niekiedy bardzo kosztownych). W przypadku stałej płacy istnieje ryzyko braku zainteresowania obniżaniem kosztów związanych z diagnostyką i terapią. Motywacyjny system pracy stanowi natomiast bodziec do racjonalnego gospodarowania zasobami finansowymi szpitala. Czy opisana powyżej idea to panaceum na coraz trudniejszą sytuację finansową wielu placówek? Czy dzięki temu rozwiązaniu udałoby się zlikwidować zjawisko tzw. moralnego hazardu, polegające na zlecaniu zbyt dużej ilości, często niepotrzebnych, a niekiedy niezwykle kosztownych badań diagnostycznych? Praktyka pokazuje, że tak. Według badań Logana efektem wprowadzenia tego rozwiązania w szpitalach w USA już po roku od jego wdrożenia było: skrócenie czasu hospitalizacji pacjentów o 17%, zmniejszenie liczby wykonywanych zabiegów o prawie 50% oraz redukcja kosztów generowanych przez pracowników o 11%. Nie zbadano niestety, jak często rozwijały się powikłania, które były powodem ponownych hospitalizacji. Nie jest to jednak system bez wad. Niektórzy jego przeciwnicy uważają, że jest on pułapką uniemożliwiającą skuteczne zarządzanie ludźmi. Inni są zdania, że menedżerowie po to testują różne metody motywowania pracowników i wciąż szukają nowych, aby uniknąć najbardziej przez nich pożądanej podwyżki. Wprowadzenie tego rozwiązania w życie to również dodatkowe koszty. Kontrola jego efektów jest czynnością trudną, wymagającą wprowadzenia odpowiedniego systemu informatycznego i zatrudnienia dodatkowych pracowników administracyjnych. Równie trudny do oceny jest sam wynik zdrowotny, a dużo łatwiejszy całkowity koszt hospitalizacji. Niestety, najczęściej nie jest brany pod uwagę fakt, że niedoleczony pacjent po szybkim wypisie ze szpitala może w krótkim czasie wymagać ponownej hospitalizacji w tej samej lub innej placówce. Koszty rosną jeszcze szybciej, jeśli wystąpią powikłania będące wynikiem zbyt wczesnego wypisania ze szpitala. Czy wprowadzenie tej metody to krok w dobrym kierunku? Tak, ale tylko w przypadku spełnienia kilku niezbędnych warunków. We wzorowym modelu maj-czerwiec 4-5/2018

Motywacja i efektywność wyników to podstawa sprawnego zarządzania kadrami medycznymi w ochronie zdrowia

wypłata dodatkowych środków powinna być powiązana z osiągniętymi wynikami zdrowotnymi, a także opierać się na wynikach ankiet dotyczących jakości opieki lekarskiej wypełnianych przez pacjentów. Wprowadzenie nowych rozwiązań nie może ograniczać lub zmniejszać liczby koniecznych świadczeń. Dodatkowe wynagrodzenie bezwzględnie powinno być uwarunkowane przestrzeganiem obowiązujących standardów medycznych. Środki wypłacane w formie bonusów muszą się wiązać zarówno z poprawą wydajności pracy lekarzy, jak i jakości udzielanych przez nich świadczeń. Według Hillmana wzrost dochodów lekarzy o co najmniej 5% może mieć korzystny wpływ na zmianę ich postępowania diagnostyczno-terapeutycznego. Jak sugerują inni eksperci, gratyfikacja za wyniki w tym modelu nie powinna przekraczać 25% wartości podstawowej pensji, bo inaczej istotnie wzrasta ryzyko dążenia do optymalizacji własnych dochodów kosztem interesu pacjentów. Warunkiem skuteczności systemu jest również uczciwe określenie udziału poszczególnych lekarzy w procesie leczenia pacjenta. Skuteczny system motywacyjny nie powinien opierać się wyłącznie na indywidualnej motywacji pracownika. Dodatkowe środki przyznawane za wyniki powinny zależeć od wzajemnej motywacji pracowników, uwzględniającej pracę zespołową, opartą m.in. na pozytywnych relacjach pomiędzy nimi, wzajemnej pomocy i wsparciu. Motywacja i efektywność wyników to podstawa sprawnego zarządzania kadrami medycznymi w ochronie zdrowia. dr n. ekon. Greta Kanownik Autorka jest kierownikiem Działu Administracji Medycznej w SP ZOZ w Brzesku. menedżer zdrowia  37


Fot. © iStockphoto.com 3x

nowe technologie

Jakiego e-zdrowia potrzebujemy? Pełna nazwa projektu P1 to Elektroniczna Platforma Gromadzenia, Analizy i Udostępniania zasobów cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych. Dekadę od powstania założeń projektu i dwie dekady od sformułowania poprzedzających go dokumentów programowych warto zadać pytanie, czy odpowiada on kluczowym potrzebom e-zdrowia z dzisiejszej perspektywy. Pierwotne cele projektu Projekt P1 opierał się na wyrażonym w jego tytule założeniu, że w przyszłości (czyli obecnie) kluczową potrzebą pacjentów, świadczeniodawców, płatnika publicznego i regulatorów rynku na poziomie centralnym i samorządowym będzie gromadzenie, analiza i udostępnianie zasobów cyfrowych o zdarzeniach medycznych. Źródła takiego podejścia odnajdujemy w dokumentach programowych Parlamentu Europejskiego i Rady z końca lat 90. zeszłego stulecia, których wspólny cel i sens podsumowuje Decyzja 1786/2002/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 23 września 2002 r. przyjmująca program działań wspólnotowych w dziedzinie zdrowia publicznego na lata 2003–2008 (dalej „decyzja”). Zgodnie z punktem 12 preambuły do 38  menedżer zdrowia

decyzji podstawowym celem programu europejskiego, w który wpisuje się polski projekt P1, jest gromadzenie, przetwarzanie i analizowanie danych na poziomie wspólnotowym do celu skutecznego monitorowania zdrowia publicznego na poziomie wspólnotowym oraz w celu uzyskania obiektywnych, rzetelnych oraz zgodnych i porównywalnych informacji, które można wymieniać oraz które umożliwiłyby Komisji i Państwom Członkowskim poprawienie informacji przekazywanych społeczeństwu oraz formułowanie właściwych strategii, polityk i działań mających na celu osiągnięcie wysokiego poziomu ochrony zdrowia ludzkiego. Nie da się ukryć, że oparte na powyższym założeniu rozwiązanie problemu braku wiarygodnych, kompletnych i wymienialnych danych o zdrowiu jednostki i populacji sformułowane w ujęciu top-down w pierwszym maj-czerwiec 4-5/2018


nowe technologie

rzędzie odpowiadało na potrzeby regulatora, a nie pacjenta. Co prawda w punkcie 27 preambuły do decyzji został przypomniany Plan Działań e-Europa 2002 w sprawie Społeczeństwa Informacyjnego dla Wszystkich z czerwca 2000 r., który w ramach inicjatywy Zdrowie Online wzywał państwa członkowskie do stworzenia infrastruktury „przyjaznej dla użytkownika”. Mimo to perspektywa pacjenta pozostawała w dokumentach unijnych z tego okresu na drugim planie. W sumie trudno się dziwić. Przypomnijmy sobie, jak wyglądała nasza informatyczna rzeczywistość w 2000 r. Większość komputerów osobistych pracowało wtedy pod kontrolą systemu operacyjnego Windows 95/98. System Windows XP pojawił się dopiero w latach 2001–2003. Komputery domowe, a często także sieci firmowe, łączyły się z Internetem za pomocą modemów telefonicznych z prędkością 56 kbps (kilobitów na sekundę) w dużych miastach i 9,6 kbps na terenach niezurbanizowanych. Dla przypomnienia – dzisiejsze prędkości dostępu użytkowników domowych są zwykle na poziomie 10–100 Mbps (megabitów na sekundę), a więc co najmniej tysiąc razy wyższym. W 2000 r. dyski komputerowe właśnie przekraczały barierę 10 GB, a dziś pokonują barierę 1000-krotnie większą – 10 TB. Google, założone w 1998 r., miało dopiero dwa lata. Nie było jeszcze iPoda Apple’a, który pojawił się dopiero w 2001 r. O smartfonach, tabletach, ekranach dotykowych, sieciach LTE można było tylko śnić. Z dzisiejszą wiedzą można próbować zrozumieć, dlaczego na początku stulecia brakowało wyobraźni, jak może czy jak powinno wyglądać e-zdrowie. Trudno jednak zaakceptować, że tworzony 10 lat później projekt P1 pozostawał nadal przy tych samych założeniach. Co prawda w studium wykonalności z 2009 r. do projektu P1 pojawiają się akcenty prezentujące punkt widzenia i potrzeby pacjenta, ale konkretne środki, które miałyby go wspierać, pozostawały ograniczone lub ukryte za celami systemowymi. Postulaty, takie jak uniwersalny dostęp do wyników badań, historii choroby, jej automatyczna aktualizacja, globalna rejestracja on-line do lekarzy, szpitali czy ułatwiona samokontrola stanu zdrowia, gubiły się w gąszczu technicznej terminologii, by ostatecznie znaleźć się na samym końcu harmonogramu lub rozpłynąć się w trakcie realizacji projektu. Plan awaryjny Gdy zbliżał się czas rozliczenia projektu i było wiadomo, że nie ma szansy na jego powstanie w zaplanowanej formie i zadanym czasie, opracowano i uzgodniono z Komisją Europejską plan awaryjny. Zakres projektu P1 został ograniczony. Niestety zrezygnowano wtedy z modułów mających znaczenie dla pacjenta. Początkowo zakładano na przykład, że z systemu będą mogli korzystać także inni płatnicy. Z perspektywy państwa ważne jest bowiem zrozumienie wszystkich maj-czerwiec 4-5/2018

dzisiejszą wiedzą można Z próbować zrozumieć, dlaczego na początku stulecia brakowało wyobraźni, jak może czy jak powinno wyglądać e-zdrowie. Trudno jednak zaakceptować, że tworzony 10 lat później projekt P1 pozostawał nadal przy tych samych założeniach

przepływów finansowych w ochronie zdrowia, a z perspektywy pacjenta dysponowanie informacją o wszystkich kosztach swojego leczenia – prywatnych i publicznych. Jednak zrezygnowano z portalu aplikacji innych płatników. Wcześniej uznano także za ważne – by nie powiedzieć: za kluczowe, aby platforma zbudowana w ramach projektu P1 służyła rozwojowi różnorodnych komercyjnych aplikacji z obszaru e-zdrowia. Z takiej integracji także zrezygnowano, a szkoda. Tak popularne aplikacje mobilne wspierające nasze zdrowie powinny integrować się z globalnymi bazami danych. Jeżeli nic się nie zmieni, to będą integrować się same ze sobą, tworząc własny świat danych medycznych, który może okazać się potężniejszy niż ten generowany przez system narodowy. W konsekwencji wykreślono także z planów platformę dostępową, a zachowano tylko platformę publikacyjną, czyniąc komunikację z pacjentem jednokierunkową. Jedną z najbardziej bolesnych dla pacjenta i utrudniających pracę lekarzom decyzji było jednak odsunięcie w czasie budowy systemu wspierającego wymianę dokumentacji medycznej. Zrezygnowano przy tym całkowicie z modułu umożliwiającego pacjentowi prowadzenie osobistej dokumentacji medycznej, co z perspektywy trendów rynkowych wydaje się dyskusyjne. Nie uruchomiono portalu pacjenta udostępniającego indywidualną dokumentację medyczną, pełniącego także funkcje z obszaru edukacji i profilaktyki zdrowotnej. Zintegrowany Informator Pacjenta NFZ tych funkcji nie wyczerpuje. Nawet wtedy, gdy zostanie uruchomione Internetowe Konto Pacjenta, wyzwaniem pozostanie zasilanie go danymi. Standard wymiany elektronicznej dokumentacji medycznej bazujący na HL7 CDA sformułowano z opóźnieniem, a przede wszystkim nie zaplanowano wsparcia finansowego dla świadczeniodawców, które umożliwiałoby zintegrowanie ich systemów z centralnym systemem informacji medycznej i motywowało do tego. W Stanach Zjednoczonych w podobnym programie rząd federalny zapewnił wsparcie finansowane na poziomie kilku tysięcy USD od każdej stacji roboczej podłączonej do globalnej menedżer zdrowia  39


nowe technologie

Opóźnienia w realizacji projektu P1 spowodowały spontaniczny rozwój regionalnych rozwiązań z obszaru e-zdrowia

sieci informacji medycznej. W Polsce założono, że wystarczy do tego ustawowy obowiązek. Już dla porządku można dodać, że z powodu realizacji niektórych zadań przez inne systemy i podmioty zrezygnowano z rozwoju w ramach projektu P1 systemu wspomagania rozliczeń i refundacji leków, który jest w kompetencji NFZ oraz systemu e-Zwolnień, do którego dostęp zaplanowano przez Platformę Usług Elektronicznych ZUS. Natura nie znosi próżni Z perspektywy pacjenta, która powinna być w tej dyskusji najważniejsza, w projekcie P1 pozostało Internetowe Konto Pacjenta, moduł e-Recepty i oczekujące na uruchomienie moduły e-Skierowania i wsparcia wymiany dokumentacji medycznej, o ile dany podmiot będzie technicznie przygotowany do jej udostępnienia lub przyjęcia. Należy jeszcze dodać prowadzony niezależnie przez ZUS moduł e-Zwolnień. Opóźnienie w realizacji projektu P1 z jednej strony, a potencjał, jaki stworzyło finansowanie projektów zdrowotnych na poziomie samorządowym w perspektywie wsparcia unijnego w latach 2007–2014, z drugiej – spowodowały spontaniczny rozwój regionalnych rozwiązań z obszaru e-Zdrowia. Problemem okazał się brak koordynacji tych projektów, zarówno pod kątem ich funkcjonalności, jak i zastosowanych technologii. Według oceny Ministerstwa Zdrowia projekty te nie 40  menedżer zdrowia

zostały zbudowane zgodnie z zasadą komplementarności, to znaczy pewne ich funkcjonalności zostały zdublowane z systemem centralnym P1. W zbyt małym stopniu wsparły usługodawców w tworzeniu elektronicznej dokumentacji medycznej. W niedostatecznym stopniu wsparły także możliwości wymiany elektronicznej dokumentacji medycznej pomiędzy usługodawcami, w szczególności pomiędzy POZ i AOS. Objęły też nie dość szeroki krąg usługodawców, tak ze względu na typ podmiotu (POZ, AOS, szpital), jak i ze względu na organ założycielski. Wreszcie – z powodu przeszacowania w ramach projektu P1 potencjału centralnego magazynowania danych medycznych projekty regionalne powinny w większym stopniu pozwalać na składowanie jednostkowych danych medycznych i tworzenie repozytoriów zapasowych. Mówiąc krótko – z perspektywy dobra publicznego w skali całego kraju, nie wydano tych pieniędzy optymalnie. W kwestii technologii zastosowanych w projektach regionalnych warto zapoznać się z krytycznymi wnioskami zawartymi w raporcie „eHealth Interoperability in Poland” (IHE 2018). Obok szeregu zagadnień natury technicznej związanych z brakiem jednolitej w skali kraju techniki indeksowania dokumentów, dostosowaniem organizacji plików do wymagań klinicznych czy wreszcie zróżnicowaną rolą regionalnych repozytoriów, na plan pierwszy wybija się wciąż nierozwiązany problem identyfikacji beneficjentów systemu. Trudno w to uwierzyć, ale 10 lat od rozpoczęcia prac nad projektem P1 eksperci IHE nadal zwracają uwagę, że podejście polegające na identyfikacji pacjentów na podstawie numerów PESEL powinno zostać poddane przeglądowi, aby zapewnić, że ma oczekiwany zasięg i jest odporne na przypadki szczególne. Są to np. problemy identyfikacji noworodków, imigrantów, którzy stają się stałymi rezydentami, rezydentów, którzy stają się obywatelami i mogą zmieniać numer PESEL, zwykłych gości, któmaj-czerwiec 4-5/2018


nowe technologie

rzy mogą zmieniać lub odnawiać swoje paszporty lub dowody osobiste kraju pochodzenia, wreszcie nielegalnych imigrantów i ich dzieci, którzy stają się legalnymi mieszkańcami. Nie najlepiej to świadczy o naszym państwie. Rewolucja m-health Obok niedomagających rozwiązań globalnych, finansowanych w ramach projektów centralnych lub regionalnych, obserwujemy prawdziwą rewolucję narzędzi z obszaru m-health. Dla przypomnienia: ich integrację w projekcie P1 zarzucono, wykreślając także moduł osobistej (personalnej) dokumentacji medycznej, który mógł być dodatkowym łącznikiem z tym niezależnym światem danych. Rzesze młodych i starych liczą kroki, schody, kilometry, kalorie, wagę, długość i regularność snu, tętno, jego miarowość, ciśnienie, poziom cukru, a coraz częściej jeszcze bardziej zaawansowane dane o naturze klinicznej i magazynują je w elektronicznych zasobach. Informacje te rzecz jasna pozostają poza jakąkolwiek kontrolą narodowego regulatora, co rujnuje ideę globalnego zarządzania zdrowiem. Równolegle w ciągu dekady rozwinęły się w Polsce narzędzia dla pacjentów oferowane przez globalne firmy z branży diagnostyki medycznej, z pomocą których możemy na przestrzeni lat analizować w przystępnej postaci graficznej kluczowe parametry krwi i innych płynów ustrojowych. Są to narzędzia szczególnie przydatne w diagnostyce i terapii osób przewlekle chorych, gdyż dzięki możliwości zobrazowania zmian w czasie tworzą nową wartość kliniczną na poziomie decyzji terapeutycznych. Ich integracja w systemie P1 jako aplikacji innych podmiotów nie jest możliwa po ograniczeniu jego funkcjonalności, a w samym systemie takich narzędzi sensu stricto na obecnym etapie się nie planuje. Już teraz m-health zmienił klasyczny obraz elektronicznej dokumentacji medycznej, a należy oczekiwać, że zmieni się on jeszcze bardziej. Dużą zmianą w najbliższym czasie będzie rozwój i wzrost dostępności jednorazowych testów diagnostycznych, które pozwolą na jeszcze większą niezależność pacjenta, gdyż wyników tych badań nie odnajdziemy nawet w bazach laboratoriów diagnostycznych. Z dużym prawdopodobieństwem pacjenci będą je notować w aplikacjach typu m-health lub tylko z ich pomocą będzie można te wyniki odczytać. Pacjent właścicielem swoich danych medycznych M-health, które jest nierozerwalnie związane z personal health, niesie ze sobą jeszcze jedną rewolucję, z której narodowy i unijny regulator nie będzie zadowolony. Dotyczy ona wszelkich obszarów medycyny o szczególnej wrażliwości, w pierwszej kolejności genetyki, następnie psychiatrii, ginekologii, dermatologii – by wymienić te najistotniejsze. W czasach, gdy informacje maj-czerwiec 4-5/2018

o własnym zdrowiu przestały być tajemnicą, a portale społecznościowe i media pełne są osobistych opisów chorób, absolutnym tabu stają się informacje o pewnych sferach życia prywatnego, na które nasze zdrowie może się przekładać. I nie mówimy tu o telewizyjnych sławach, tylko o zwykłych ludziach. Wzrost świadomości pacjentów, mobilność danych medycznych, możliwość przechowywania ich w chmurach, depersonalizacja powodują, że alternatywą dla klasycznych systemów EDM stają się personalne systemy chmurowe, mobilne czy w jakikolwiek inny sposób uniezależnione od narodowych regulatorów. Równolegle do systemów mobilnych rozwijają się rozwiązania typu desktop dla personelu medycznego, w których role dysponenta i użytkownikach danych medycznych zostają zamienione. Model, w którym świadczeniodawca jest jedynym właścicielem danych medycznych, ulega na naszych oczach degradacji i transformacji. W obszarach wrażliwych to pacjenci stają się faktycznymi właścicielami danych, które udostępniają wybranym lekarzom. Zmienia się świat, w którym żyjemy, zmienia się podejście do zdrowia i danych medycznych. Warto się zastanowić, jaka może być spodziewana wiarygodność narodowych rejestrów dla kodów ICD-10, takich jak przykładowo Z30.1, Z97.5, Z30.5 – związanych z profilaktyką antykoncepcyjną kobiet. A jeśli tu, to gdzie jeszcze pacjent będzie przejmował kontrolę nad swoimi danymi? Gdzie państwo może utracić kontrolę nad informacją medyczną, jeśli już jej nie utraciło? Nowa perspektywa Przykład diagnostyki laboratoryjnej po raz kolejny dowodzi, że tam gdzie nie jest tworzona nadmierna regulacja, nie ma centralnych programów, a jest ziden­ tyfikowana oczywista potrzeba użytkowników, konkurencyjny rynek prowadzi do wytworzenia produktów zaspokajających te potrzeby. Warto zapytać, kiedy funkcjonalności oferowane dziś przez firmy diagnostyki laboratoryjnej zostaną zaoferowane pacjentom w ramach Internetowego Konta Pacjenta. A może nie warto pytać, bo za chwilę te pytania staną się nieaktualne, a my będziemy rozmawiać o zupełnie nowych udogodnieniach. Jeśli dodamy do tego możliwości takich graczy, jak Google czy Uber, operatorów telefonii komórkowej, płatności elektronicznych, banków, globalnych sieci sprzedaży, które są w stanie przewidzieć populacyjne zjawiska zdrowotne, nim zostaną one zidentyfikowane przez świadczeniodawców, dyskusja o globalnym rejestrze zdrowia zmienia swoją perspektywę. Cele zdefiniowane na poziomie Unii Europejskiej jeszcze na początku stulecia i realizujące je projekty, takie jak P1, muszą być zaktualizowane. Nawet jeśli przejdziemy na poziom świadczeniodawców, to ze względu na skalę działalności i możliwości zintegrowanych systemów klasy contact centre nasi rodzimi gracze, tacy jak menedżer zdrowia  41


nowe technologie

Bez względu na szczytne koncepcje należy pamiętać, że zarówno projekt P1, jak i jego sukcesorzy tracili tempo na technikaliach

grupa LUX MED, Medicover czy Enel-Med, są w stanie zidentyfikować ryzyko wystąpienia epidemii czy co najmniej wzrost zachorowań wcześniej niż jakikolwiek obecnie działający w Polsce system centralny. Nawiasem mówiąc, są w stanie tego dokonać co najmniej od dekady, jeśli nie od dwóch. Taka jest skala tej zmiany. Jestem przekonany, że gdybyśmy dziś przystępowali na nowo do projektowania systemu P1, przyjęlibyśmy inne założenia. Te sprzed dekady mają nas kosztować, według danych opublikowanych przez Ministerstwo Zdrowia, 738 mln zł przy zmodyfikowanym kosztorysie i przedłużonym do 2020 r. harmonogramie. Przypomnijmy, że pierwotny, szerszy zakres projektu P1 zakładał całkowity koszt w wysokości 713 mln zł. Te z górą 700 mln zł wydanych na system centralny i kolejne kilkaset milionów na systemy regionalne mogłoby zostać zupełnie inaczej spożytkowane, gdyby system był wykonany na czas, a dziś stopniowo aktualizowany i rozwijany. Zatrzymaliśmy się dekadę temu. Oczywiście takie narzędzia jak e-Recepta i e-Skierowanie wpłyną na funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia. Jeśli dodamy do tego interoperacyjność dokumentacji medycznej w perspektywie trzech czy nawet więcej lat, to będą to zmiany istotne. W poszukiwaniu straconego czasu Musimy zauważyć, że rewolucja informatyczna w ochronie zdrowia nie odbywa się dziś wyłącznie w szpitalach i przychodniach, a tym bardziej nie na klasycznie pojmowanych narodowych serwerach. Od42  menedżer zdrowia

bywa się na portalach internetowych, w aplikacjach mobilnych i serwisach transakcyjnych przeróżnej maści. Skutki tej rewolucji są siłą zaszłości pomijane przez Ministerstwo Zdrowia, które przede wszystkim pragnie zademonstrować, że 700 mln zł nie poszło na marne. W zasadzie rozumiem. Warto jednak zauważyć, że tuż obok, na korporacyjne systemy informacyjne, systemy sztucznej inteligencji z potencjałem aplikacyjnym w ochronie zdrowia i zaawansowane technologie mobilne są wydawane porównywalne albo jeszcze większe pieniądze. Mimo starań państwo raczej utraci monopol na wiedzę o zdrowiu swoich obywateli. Może też w ogóle stracić kontrolę nad kluczowymi obszarami tej wiedzy. Fakt, że projekt P1 został zmodyfikowany w taki sposób, aby rozwijać się metodą inkrementalną, w której dynamicznie reagujemy na potrzeby systemu, rynku i pacjentów, daje nadzieję, że państwo zachowa się z większym niż dotychczas rozsądkiem. Musi jednak lepiej przewidywać globalne procesy rynkowe i społeczne oraz elastycznie reagować w dynamicznie zmieniającym się otoczeniu. Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na prowadzony przez Ministerstwo Cyfryzacji program „Od papierowej do cyfrowej Polski”, w którym funkcjonuje 13 strumieni prac. E-zdrowie nareszcie nie występuje tu w oderwaniu od innych cyfrowych usług publicznych. Program w równym stopniu akcentuje potrzeby państwa w dostępie do danych, jak i potrzeby obywateli, w tym wypadku pacjentów. Strumień E-zdrowie prezentuje korzyści z nowych usług zdrowotnych w szerszej i dłuższej perspektywie niż to formułowano w założeniach projektu P1. Najważniejsze jest jednak to, że przywraca zainicjowany dekadę temu plan zaopatrzenia wszystkich obywateli (pacjentów) w narzędzie do identyfikacji i uwierzytelniania w obszarze ochrony zdrowia i opcjonalnie w innych obszarach, pełniące również funkcję nośnika medycznych danych ratunkowych. Widać powiew nowego myślenia o e-zdrowiu. Bez względu na szczytne koncepcje należy pamiętać, że zarówno projekt P1, jak i jego sukcesorzy tracili tempo na technikaliach. Dziś takimi sprawami są wystawianie zwolnień lekarskich, dyskusja o zasadach wykonywania zawodu sekretarki medycznej, funkcjonalność pod tym kątem udostępnionych narzędzi, która kończy się przesunięciem terminu wdrożenia obligatoryjności e-Zwolnienia. Być może jesteśmy obecnie bardziej świadomi potrzeb w zakresie e-zdrowia, ale nadal popełniamy te samy błędy co dekadę temu. Pytanie, co nam ucieknie, gdy pokonamy kolejny zaległy etap w tej elektronicznej epopei? Czy będą to dane medyczne w aplikacjach mobilnych, profilowanie i usługi zdrowotne na portalach społecznościowych, czy może kontrola danych medycznych przez pacjenta realizowana przy wykorzystaniu narzędzi klasy blockchain? Robert Mołdach Instytut Zdrowia i Demokracji maj-czerwiec 4-5/2018


nowe technologie

Fot. © iStockphoto.com 2x

Debata o e-zdrowiu

Cisza przed burzą Projekt P1 kosztował ok. 700 mln zł. Taka wielka inwestycja, na którą pieniądze pochodziły ze środków unijnych i krajowych, musi się zwrócić – powiedział w wywiadzie dla „Menedżera Zdrowia” (nr 2-3/2018) wiceminister Janusz Cieszyński. Czy rzeczywiście musi? Ta konieczność miałaby wynikać po pierwsze z wielkości inwestycji, a po drugie z tego, że została sfinansowana ze środków publicznych (krajowych i unijnych). To dziwne, ale te okoliczności, gdy myślimy o zwrocie w wymiarze finansowym i nie tylko, stanowią raczej czynnik niepewności. Dodatkowo środki te znalazły się w rękach instytucji publicznych – ministerstwa i Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia (CSIOZ). Zarządzają one bezpośrednio projektem Platformy Gromadzenia, Analizy i Udostępniania zasobów cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych (P1), łącząc w jednych rękach funkcje regulatora, operatora (wykonawcy) i w dużym stopniu audytora – okoliczności instytucjonalne zdecydowanie dysfunkcyjne. maj-czerwiec 4-5/2018

Co znaczy „zwrócić się”, gdy w ochronie zdrowia relacje rynkowe są ograniczone i pozostając w niełasce, dalej podlegają redukcji. To brzmi jak rodzaj przenoś­ ni, choć intencja jest chyba, co dziwne, dosłowna. Zobaczymy Na czym polega kluczowy problem? Minister mówi o e-recepcie, e-zwolnieniu, e-zleceniu i e-skierowaniu. Na pytanie, co dalej, mamy odpowiedź: zobaczymy. Miliony dokumentów do analizy. Dalej słyszymy, że projekt P1 będzie takim nośnikiem bardzo dużej ilości danych związanych z przebiegiem procemenedżer zdrowia  43


nowe technologie

Uczestnicy ochrony zdrowia powinni otrzymać zrozumiały komunikat, jak zagadnienie interoperacyjności jest rozumiane przez biorących udział w zeszłorocznych uzgodnieniach

su leczenia. Dopóki nie skończyliśmy pierwszego etapu, myślę, że nie jest rozsądne wybieganie w przyszłość. W tym sformułowaniu mowa już nie tyle o dokumentach, ile o danych i procesie leczenia. Można przypuszczać, że nie chodzi tylko o dane osobiste pacjenta, kod dokumentu czy kod problemu zdrowotnego. Chodzi zapewne o treść epikryzy czy opis badania obrazowego. I nie o udostępnianie tego lekarzowi do wglądu, ale o algorytmy przetwarzania tych danych. Jeśli tak, to jak to widzą w swoim nieopublikowanym uzgodnieniu uczestnicy prac strategicznych z ostatnich miesięcy ubiegłego roku? Chyba chodzi o interoperacyjność i to semantyczną. Co to znaczy? Czy o tym rozmawiamy? Kiedy zaczniemy mówić o interoperacyjności? Platforma P1 ma być „nośnikiem danych”. W jakim celu? Czy tylko w celach dokumentacyjnych, czy również w celu wspierania leczenia? Jeśli ma wspierać leczenie, to jak? Czy ma być na przykład podstawą do tworzenia mechanizmu typu checklista? Niedługo po zakończeniu zeszłorocznych prac nad e-zdrowiem prezes Groyecki z Asseco zadał pytanie, które może wydawać się dziwne: kiedy zaczniemy mówić o interoperacyjności? Dziwne wobec faktu, że na stronie internetowej CSIOZ aż się roi od słowa „interoperacyjność” i deklaracji o „licznych jej wystąpieniach” w systemie P1. Mniej dziwne, jeśli zważymy, że głosy krytyczne wobec rozwiązań oferowanych w P1 koncentrują się właśnie na tej kwestii, co przeczy deklaracjom zawartym w samych założeniach omawianego projektu. Studium wykonalności P1 upatruje bowiem w normie Hl7 klucza w tej kwestii, gdy podnoszone są argumenty, że „sposobem” na interoperacyjność jest inna norma: EN 13 606, odnosząca się do rozwiązań o kryptonimie „EHR systems”. Systemy „widzą się” i „opowiadają o sobie” Najogólniej mówiąc: podejście odwołujące się do normy Hl7 traktuje e-przestrzeń jako wypełnioną przez „nieprzekładalne” systemy informatyczne, które wzajemnie siebie „nie widzą” i w celu „opowiedzenia” czegoś o sobie wysyłają wystandaryzowane komunikaty, w przypadku P1 dokumenty medyczne w formie wyznaczonej wspomnianą normą Hl7. Tymczasem norma EN 13 606 koncentruje się nie na komunikatach, 44  menedżer zdrowia

ale na jednolitym modelowaniu danych we wszystkich systemach składających się na wspólną przestrzeń komunikacyjną. Wówczas systemy „widzą się” wzajemnie i nie wymagają „opowiadania o sobie” w innym języku niż ten, którego używają wewnątrz. Co więcej, nie muszą spełniać coraz to nowych administracyjnych oczekiwań sprawozdawczych, gdyż jeśli trzeba, można – przy spełnieniu wymogów bezpieczeństwa – po prostu do nich zajrzeć. Inną ilustracją, jeszcze bardziej obrazową i jeszcze ciekawszą z punktu widzenia managementu, byłoby porównanie tych dwóch rozwiązań ze względu na problem współpracy i elastyczności w relacjach między różnorodnymi podmiotami uczestniczącymi w ochronie zdrowia i ich systemami komunikacyjnymi. Podejście bazujące na wymianie komunikatów, traktujące nadawców i odbiorców jak cybernetyczne czarne skrzynki, można porównać do niezsynchronizowanej skrzyni biegów. Z kolei podejście bazujące na jednolitym modelowaniu danych można porównać do skrzyni biegów nie tylko zsynchronizowanej, ale wręcz automatycznej. Pytanie o interoperacyjność – wydarzenie nr 1 Można sobie wyobrazić wiele argumentów za rozwiązaniem opartym na Hl7 wbrew ambitnemu podejś­ ciu z normą EN 13 606. Można przeanalizować w tym celu europejską pracę normalizacyjną na przestrzeni ostatnich lat, zadając sobie pytanie, na ile dyrektywa unijna odnosząca się do interoperacyjności uległa modyfikacji pod wpływem doświadczeń ostatniego dziesięciolecia i prognoz na przyszłość. Organizacją, która prowadzi prace nad poprawą interoperacyjności systemów informatycznych w ochronie zdrowia, jest IHE (Integrating the Healthcare Enterprise). CSIOZ poświęca tej sprawie fragment swojego serwisu internetowego, nie zmniejszając przez to, jak widać, wątpliwości prezesa Asseco co do tego, czy to jest tematem lub elementem rozmowy. Można oczekiwać od uczestników prac nad nową e-strategią dla zdrowia, że wypowiedzą się na ten temat. I dowiemy się może, dlaczego nie zaczęli naprawdę rozmawiać o interoperacyjności. Może nawet zaczną o niej debatować. Uczestnicy ochrony zdrowia powinni otrzymać zrozumiały komunikat, jak zagadnienie interoperacyjności jest rozumiane przez biorących udział we wspomnianych zeszłorocznych uzgodnieniach, jak podchodzą oni do opisanych wyżej dylematów. Przypomnijmy: to brak interoperacyjności w relacjach między rozwiązaniami informatycznymi w ochronie zdrowia i groźba pogłębiania się tego problemu były swego czasu kluczowymi kwestiami do rozwiązania postawionymi przed projektem P1. Pytanie prezesa należy traktować jako wydarzenie najważniejsze w dziedzinie e-zdrowia od lat. Najważniejsze obecnie. Pośrednio najważniejsze w ochronie maj-czerwiec 4-5/2018


nowe technologie

zdrowia jako całości. Od niego zależy bowiem zdolność systemu do realizacji jakichkolwiek projektów organizacyjnych. e-Strategia czy e-zamilknięcie – wydarzenie nr 2 Drugim równie ważnym wydarzeniem jest wspomniane wyżej zamilknięcie w kwestii e-strategii przyjętej w zeszłym roku i zapowiedzianej do ogłoszenia na początku obecnego przy równoczesnej zapowiedzi wielkiej narodowej debaty o zdrowiu. Mogłoby to oznaczać słuszne skądinąd przekonanie, że sprawa e-zdrowia musi być omówiona ponownie, teraz już w ramach całości ochrony zdrowia, gdyż przenika wszystkie jej składniki. Rozwiązanie kwestii e-zdrowia przed rozstrzygnięciami dotyczącymi zdrowia byłoby postawieniem wszystkich wobec faktów dokonanych z niewiadomym skutkiem. W tym kontekście decyzja w innej sprawie – o likwidacji prywatnych usług ratunkowych – podjęta przed rozpoczęciem debaty o zdrowiu może budzić obawy co do dalszych jej losów. „Jest w tym logika” – słyszymy. Chyba jednak inna niż logika dialogu. Praca nad e-strategią w ostatnich miesiącach minionego roku przyniosła zapewne jakiś efekt. Przygotowano jakieś (czy uzgodnione?) rozwiązanie strategiczne dla e-zdrowia. Ale chyba nie sama rekonstrukcja rządu, lecz decyzja o uruchomieniu nowej edycji białego szczytu – narodowej debaty o zdrowiu – zdecydowała o powstrzymaniu się przed publikacją. Można przypuszczać, że konkluzje strategiczne dla e-zdrowia stanęły pod znakiem zapytania wobec wielkiej niewiadomej: co dalej z ochroną zdrowia. Uruchomienie debaty o zdrowiu uświadomiło, że strategia e-zdrowia i strategia zdrowia wzajemnie się warunkują. E-zdrowie nie może być ani obok, ani przed. Była minister cyfryzacji – dramatycznie Po pytaniu prezesa Asseco i dziwnym konsensie wokół zamilknięcia na temat nowej strategii e-zdrowie, najważniejszym wydarzeniem było dramatyczne oświadczenie minister Streżyńskiej, że jej zdymisjonowanie zakłóciło projekty Ministerstwa Cyfryzacji, cofając Polskę w tej dziedzinie o dziesięć lat. Wobec tego można zapytać, jaka perspektywa – również dla e-zdrowia – została wcześniej zarysowana, a obecnie zakwestionowana. Trudno nie doszukiwać się związku dziwnych losów strategii e-zdrowie z dramatyczną relacją pani minister. Okoliczności nie czekają na nową strategię Kolejną okolicznością jest gremialna odmowa stosowania e-recepty i e-zwolnienia przez lekarzy w wieku emerytalnym, stanowiących ok. 25% ogółu lekarzy praktykujących w Polsce. Jest to sygnał, że okoliczności – w tym społeczne – nie czekają ani na P1, ani na nową strategię. Sposób myślenia o e-zdrowiu, a zwłaszcza maj-czerwiec 4-5/2018

Protest rezydentów w październiku ubiegłego roku pokazał, że rządzący i interesariusze, choć rozmawiają ze sobą, zbyt często kończą konsultacje bez konsensusu

o jego wdrażaniu, będzie musiał się zmieniać. Konieczne będzie uwzględnienie nawet nieuzasadnionych, zdawałoby się, wymagań i ograniczeń. W szczególności obsługa serwisów musi być radykalnie prostsza, bliższa pracy na smartfonie, a komputer w gabinecie lekarskim, zamiast skracać czas przeznaczony dla pacjenta, powinien dać go pacjentowi więcej. I te checklisty, i te big data, i ten data mining. Zdefiniowanie z gruntu nowej sytuacji w stosunku do tej sprzed 10 lat jest warunkiem sukcesu nowej e-strategii dla zdrowia. Wzajemnie się słuchać Protest rezydentów w październiku br. pokazał, że rządzący i interesariusze, choć rozmawiają ze sobą, zbyt często kończą konsultacje bez konsensusu, co doprowadza do nieakceptowanych rozwiązań prawnych i sytuacji kryzysowych w ochronie zdrowia. Trzeba się po prostu wzajemnie słuchać, a jeśli strony się nie słuchają, to mamy kryzys – zauważa Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. Pani prezes pisze często bez konsensusu. Czyli czasem konsensus był. Chciałbym wiedzieć, kiedy. Pani prezes pisze trzeba się wzajemnie słuchać. Słusznie, ale to nie wystarczy. Trzeba też słyszeć. To jest warunek krytyczny dialogu z samej jego istoty. Słuchać i usłyszeć to znaczy menedżer zdrowia  45


nowe technologie

również wzajemnie uszanować. Z tym trudniej. „Konsensus” – słowo wypierające lepiej brzmiące: „konsens”, to słowo tajemnicze. Oznacza zarówno zgodę, jak i proces dochodzenia do niej. Zgodę, nie kompromis. „Słuchać, słysząc” nie musi jednak oznaczać od razu „dojść do zgody” – konsensu. Warto też odróżnić sytuację, kiedy konsens jest w ogóle możliwy. Wtedy, kiedy rzeczywiste interesy uczestników są prawidłowo zdefiniowane i uświadomione i jako takie w jakimś zakresie do pogodzenia. Ten zakres to zakres konsensu. Nie jest przesądzony, może być pusty – zerowy. Jeśli jednak da się go wyznaczyć i dotyczy on fundamentów – żywotnych interesów uczestników, wówczas pozostałe kwestie mogą być przedmiotem kompromisów z dużą szansą, że nie zgniłych. Eksperci w tle Osiągnięcie zgody, zwykle okupione wysiłkiem uczestników dialogu, daje wielką satysfakcję. Na niej się jednak nie kończy. Celem jest rzeczywiste, akceptowane przez wszystkich uczestników rozwiązanie problemów – strategia ze szczegółowym planem działania, z podziałem środków i odpowiedzialności. Uczestnicy to nie byle kto ani też nie eksperci, których rola jest pomocnicza, w tle. Zgoda musi nastąpić między głównymi aktorami i wszystkimi interesariuszami. Przykładem frustracji, jaką przynosi równie powszechne, co naiwne scedowanie zadania na ekspertów, którzy mieliby wyręczyć polityków, są losy dobrze uzgodnionego ostatnio przez ekspertów prawa pracy. Politycy, szanując wprawdzie dzieło i chyląc przed nim czoła, odstąpili jednak od wdrożenia. Piękne deklaracje bez metody Rzecz zatem nie w górnolotnych deklaracjach i apelach, ale w metodzie. Instytucje i system społeczny muszą mieć dostęp do wypróbowanych metod moderacji dialogu i wypróbowanych moderatorów. Moderator musi ułatwiać, ale nie może się wtrącać. Nie wolno mu w żadnym wypadku występować w roli eksperta. W naszym wypadku eksperta od ochrony zdrowia lub informatyki. Inaczej straci zaufanie, posądzony o manipulacje w interesie własnym lub którejś ze stron. E-zdrowie powiązane z dylematami ochrony zdrowia jako całości, gdzie – cytuję: nie słuchamy się wzajemnie i mamy kryzys, czeka na postanowienie, co z ostatnio uzgodnioną (?) strategią i co z jej uwzględnieniem w zainicjowanej właśnie narodowej debacie. Ta ostatnia nie od razu się zacznie, a potrwać ma kilka miesięcy, z pierwszym kwartałem 2019 r. włącznie. Czy e-zdrowie może tak długo czekać? Chyba nie. Czy wobec tego planowana debata odróżnia sprawy niecierpiące zwłoki? Jak ma sobie z nimi radzić? Na czym opiera się jej wiarygodność? W leksykonie debaty są już słowa: interesariusze, dialog, konsensus, kompromis… brakuje słowa meto46  menedżer zdrowia

da. Czy inicjatywa dialogiczna ministra odwołuje się do metody? Jeśli tak, to dlaczego jej nie sprecyzowano? Czy centralna administracja dysponuje odpowiednim zapleczem organizacyjnym? Chyba nie. Czy zechciała lub zechce odwołać się do wyspecjalizowanych zespołów akademickich lub pozarządowych? Nie wiadomo. Czy zechce sięgnąć do zasobów zagranicznych? Można wątpić. Czy narodowa debata o zdrowiu ma związek z narodowymi debatami w państwach Unii Europejskiej i z europejską debatą o zdrowiu? Czy nasza Polska i nasza Europa leżą nam na sercu? Do czego sięgnąć? Dla przypomnienia: w CSIOZ pod warstwą kurzu dałoby się znaleźć „Mapę drogową” dla e-zdrowia. Tam też jest dokument metodyczny w postaci swego rodzaju podręcznika moderowania procedur budowania strategii w trybie partycypacyjnym i konsensualnym: „Konsultatywa – partycypacja społeczna w praktyce”, w którym wskazano problem: Odgórne uprawianie polityki powoduje alienację państwa w stosunku do społeczeństwa i w rezultacie utrudnia efektywne rządzenie oraz cel: Z tego punktu widzenia metoda Konsultatywy pozwala nie tylko na uzyskanie większej społecznej akceptacji, ale także na optymalizację wspólnie, czyli nie przez, a wraz z rządzącymi, podejmowanych decyzji [...] chodzi nie tyle o uzyskanie opinii na temat propozycji administracji (jak ma to na przykład miejsce podczas konsultacji społecznych), ile o autentyczne partnerstwo w trakcie przygotowania analizy sytuacji wyjściowej oraz podejmowania decyzji o celach i pożądanych rezultatach, a także przy tworzeniu konkretnych rozwiązań. Projekt odwołuje się do doświadczeń europejskich, dokładnie niemieckich, m.in. stowarzyszenia The German Arbitration Institute (DIS) zajmującego się promocją arbitrażu na poziomie krajowym – niemieckim, ale też międzynarodowym, i czerpie z tych doświadczeń. Pod rozwagę poddaję również inne źródła, np. Deutsche Gesellschaft für Technische Zusammenarbeit (GTZ) GmbH z Objectives-oriented Project Planning (ZOPP) – partycypacyjnymi procedurami planowania strategicznego lub amerykańską agencję United States Environmental Protection Agency (EPA) z podręcznikiem partycypacji społecznej. A w Polsce mamy przecież jeszcze „Stocznię” – Pracownię Badań i Innowacji Społecznych, a także: Centrum Deliberacji Uniwersytetu Warszawskiego, które pozostaje w kontakcie i współpracy z Center for Deliberative Democracy na Uniwersytecie Stanforda (Stany Zjednoczone), z Center for Digital Citizenship na Uniwersytecie w Leeds (Wielka Brytania), z Challenges to Democracy in the 21st Century – National Center of Competence in Research na Uniwersytecie w Zurichu (Szwajcaria). Nic nie stoi na przeszkodzie – profesorowie i doktorzy, promotorzy naukowych metod w medycynie mogą zastosować doświadczenia równie ugruntowane, gdy zamierzają uczestniczyć w dialogu społecznym. Wiktor Górecki maj-czerwiec 4-5/2018


nowe technologie

Innowacyjność to DNA nowoczesnych gospodarek i opieki zdrowotnej

Innowacje – korzyści – sukces

Innowacje stały się DNA wielu gospodarek światowych i motorem postępu. Mają wiele wspólnego z mechanizmem ewolucji, zakładającym doskonalenie się w procesie interakcji ze środowiskiem zewnętrznym. Szansę na przetrwanie mają te organizmy, które najlepiej potrafią zaadaptować się do danych warunków. Innowacyjność to DNA, które może dać znakomite rezultaty szczególnie w ochronie zdrowia. To tutaj różne podmioty mierzą się z największą liczbą niestandardowych sytuacji i podlegają presji, jaką jest walka o zdrowie i życie człowieka. Innowacje to korzyść dla pacjentów i personelu W systemie ochrony zdrowia zawsze najważniejszy jest człowiek. To myślenie powinno nam przyświecać w szerokim ujęciu odpowiedzialności, a szczególnego znaczenia nabiera w chwili zagrożenia zdrowia lub życia. Właśnie z myślą o pacjencie szpitale coraz częściej stosują kompleksową opiekę nad zdrowiem. Wartością nadrzędną w budowaniu najlepszego środowiska diagnostyczno-terapeutycznego powinno być bezpieczeństwo i szybkość powrotu do zdrowia. Temu służą rozwiązania umożliwiające: postawienie pierwszej trafnej diagnozy, zmniejszenie inwazyjności procedur, radykalne obniżenie dawki promieniowania czy zdalne i wsparte inteligentnymi algorytmami realizowanie działań medycznych. Korzyści z takiego podejścia są oczywiste dla pacjenta i personelu. Pacjent jest mniej narażony na cierpienia, może szybciej wrócić do domu. Personel medyczny korzysta z ergonomii, ograniczenia szkodliwych czynników, lepszej efektywności pracy czy zmniejszenia liczby zdarzeń niepożądanych. We wspólnym projekcie realizowanym przez Philips i Centrum Zdrowia Dziecka dzięki innowacjom o 60% zmniejszono promieniowanie, zintegrowano dane z wielu metod obrazowania, poprawiono precyzję diagnostyki. W rezultacie zwiększono bezpieczeństwo pacjentów i zoptymalizowano procesy. Innowacje to korzyść dla płatnika Z całą pewnością korzyść z innowacyjnych rozwiązań odniesie również płatnik. Dlaczego? Pacjent, który maj-czerwiec 4-5/2018

wraca do normalnej aktywności społecznej, nie generuje kosztów dla budżetu państwa, a wręcz przeciwnie – jego wydatki na konsumpcję dóbr napędzają gospodarkę. Co więcej, zadowolony z opieki obywatel lepiej ocenia system, który zapewnił mu powrót do zdrowia. Jak jeszcze można budować wartość dla systemu, wykorzystując innowacje? Przykładem przestrzeni do działania może być budowa ekosystemu informatyki klinicznej dla grup szpitali, dającego możliwość uzyskania synergii pomiędzy podmiotami. Takie klastry doskonale funkcjonują w innych państwach, np. USA, gdzie szpitale tworzą wspólne rozwiązania dające w efekcie pokaźne oszczędności. W jednym z naszych projektów w USA czas analizy kardiologicznych badań TK i MR skrócono o 30%. W innym projekcie dotyczącym angiografii dla neurologii przyspieszono pozyskiwanie wyników aż o 77%. Innowacje to wynik współpracy Co sprzyja tworzeniu i wdrażaniu innowacji? Taką wartość daje współpraca w ramach trójkątów innowacji. Jest to miejsce, gdzie synergia działań środowisk naukowców, władz publicznych oraz liderów technologicznych tworzy nową jakość i wspólne zwycięstwo. Philips jest współtwórcą takich właśnie nowatorskich przedsięwzięć i ma zaszczyt być partnerem czołowych szpitali i uczelni w Polsce. Współpraca w ramach inicjatywy Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi „Think-Tank – Innowacje dla Zdrowia”, partnerstwo ze Śląskim Centrum Chorób Serca, Uniwersytetem Medycznym w Łodzi czy Politechniką Śląską to przykłady takich doskonałych inicjatyw. To wyjątkowa szansa na zrozumienie oczekiwań wszystkich stron dialogu i wytworzenie konkretnych wartości budujących sukces medycyny. To także szansa na wbudowanie w paradygmat polskiej opieki zdrowotnej DNA innowacyjności, która na trwałe zmieni sposób myślenia o systemie i pacjencie. Fot. Archiwum prywatne

Wybitny uczony i polityk Benjamin Franklin mówił, że inwestowanie w wiedzę zawsze przynosi największe zyski. Inwestowanie w wiedzę, która tworzy innowacje, to zysk podwójny.

Michał Kępowicz Autor jest dyrektorem ds. relacji strategicznych Philips Royal, odpowiedzialnym za rozwój projektów i inicjatyw we współpracy z sektorem publicznym, podmiotami komercyjnymi, środowiskiem naukowym oraz instytucjami ochrony zdrowia. Wcześniej pełnił funkcję dyrektora Departamentu Funduszy Europejskich w Ministerstwie Zdrowia oraz eksperta w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej, gdzie odpowiadał za koordynację i monitoring projektów przedakcesyjnych. menedżer zdrowia  47


Fot. © iStockphoto.com

nowe technologie

Szkiełko i oko, czyli przegląd nowinek sprzętowych Ultrasonograf HD5 – Artuditu Mimo że w sprzedaży od niedawna – już doczekał się nieoficjalnej nazwy „Artuditu” (podobno jest… podobny do sympatycznego robota R2-D2 z „Gwiezdnych Wojen”). Wyprodukowany 2 lata temu, ma możliwość doboru głowic w zależności od potrzeb. Zaletą ultrasonografu HD5 jest wszechstronność i prostota obsługi. Zgodnie z deklaracją producenta (Philips), zapewnia znakomitą jakość obrazowania w różnych obszarach klinicznych oraz szeroki zakres możliwości. Urządzenie pozwala uzyskać bardzo wysoką rozdzielczość obrazu, ma duży zakres trybów formatowania. Technologia XR ES umożliwia zredukowanie liczby artefaktów i uwydatnienie struktur anatomicznych. Producent dołożył do niego funkcję iSCAN, dzięki której możliwa jest optymalizacja obrazu poprzez jedno naciśnięcie przycisku. Zaawansowane tryby i funkcje obrazowania: color Doppler, kierunkowy power color, obrazowanie harmoniczne, obrazowanie trapezoidowe, Doppler pulsacyjny i ciągły, M-mode, dual mode, duplex, triplex. 48  menedżer zdrowia

Monitor wysokiej rozdzielczości LCD TFT 15 cali. Spirometr MicroLoop MK8 – zniechęca do palenia papierosów To oczywiście nie jedyna i nie najważniejsza zaleta spirometru, ale podobno w rękach wprawnego lekarza ma on stukrotnie większą skuteczność niż wszystkie kampanie antynikotynowe razem wzięte. Nowy, przenośny spirometr MicroLoop MK8 wyposażony został w wysokiej jakości ekran dotykowy oraz stację dokującą. Dzięki zastosowaniu czytelnych ikon i rysika lub opcjonalnie myszki obsługa spirometru jest wyjątkowo prosta. Wbudowana animacja ułatwia wykonanie badania spirometrycznego u dzieci, a opcjonalnie dostępny program PC Spirometry Software umożliwia podłączenie spirometru do komputera, archiwizację badań i wydruk raportów na papierze formatu A4. Turbina MicroLoop MK8 zapewnia dokładne wyniki, szczególnie przy niskich przepływach. Urządzenie daje możliwość kontroli poprawności wykonania badania i porównania wyników z wartościami należnymi. Umożliwia określenie wieku płuc i interpretacji wg

Enrighta, ATS lub BTS. Ma pamięć na 2000 badań. Umożliwia dokonanie testów po podaniu leku rozszerzającego oskrzela i/lub steroidu. AsPEKT 703 – bicie serca Rejestrator AsPEKT 703 to urządzenie przeznaczone do rejestracji i zapisu na kartę SD 3-kanałowego badania EKG metodą Holtera (z 7 elektrod) w okresie 48 godzin. Zapisy EKG są odczytywane i analizowane przez oprogramowanie HolCARD 24W. Rejestrator ma możliwość rejestracji stymulacji oraz dwóch rodzajów zdarzeń. Rejestracja jest uruchamiana przez przycisk zdarzeń lub automatycznie po 10 minutach albo przez program HolCARD 24W w trybie komunikacji bezprzewodowej. AsPEKT 703 umożliwia podgląd przebiegu EKG w trybie komunikacji bezprzewodowej. Daje też możliwość rejestracji stymulacji oraz dwóch rodzajów zdarzeń, umożliwia detekcję odpiętej elektrody. Urządzenie ma zapis 3-kanałowy, 48-godzinny, oferuje rejestrację 7 stan­d ar­d owych odprowadzeń EKG. Wymiary: 72 × 76 × 23 mm. Opracował Bartłomiej Leśniewski maj-czerwiec 4-5/2018


1


Fot. © iStockphoto.com 2x

leki

Szanse i zagrożenia dla rozwoju rynku leków refundowanych i dostępu pacjentów do innowacyjnych terapii Dlaczego dostęp do tak skutecznych innowacyjnych leków, jak niwolumab i pembrolizumab, w różnych wskazaniach jest u nas wyraźnie opóźniony w stosunku do krajów Europy Zachodniej? Dlaczego czas uzyskania dostępu do rynku dla leków refundowanych (tzw. time-to-market access) jest w Polsce wciąż tak długi pomimo wprowadzenia Europejskiej Dyrektywy Przejrzystości w 2012 r.? Działania na rzecz przejrzystości i elastyczności procesu refundacyjnego oraz dostępności leków biopodobnych mogą stanowić odpowiedź na te wyzwania i kształtować rynek leków refundowanych tak, aby rozwijał się w sposób zrównoważony i przyczyniał się do szybkiego i szerokiego dostępu pacjenta do innowacyjnych i efektywnych terapii. Rynek leków refundowanych stanowi ważną gałąź gospodarki każdego rozwiniętego kraju. Publiczne wydatki na leki refundowane w krajach EU4 (Francja, Niemcy, Włochy, Hiszpania) wahają się między 1,2% a 1,4% PKB, natomiast w Stanach Zjednoczonych sięgają 2% PKB (dane z serwisu WorldAtlas.com). Dostęp do innowacyjnych leków o udowodnionej skuteczności, bezpieczeństwie i opłacalności przyczynia się do przedłużenia życia i poprawy jego jakości oraz sprzyja utrzymywaniu dobrej kondycji gospodarek krajów poprzez zwiększenie produktywności (reaktywizacja zawodowa i przywracanie zdolności do pełnienia ról społecznych, ograniczenie potrzeby korzystania z opieki członków rodzin lub zinstytucjonalizowanych form opieki). Rynek leków refundowanych jest szczególny. Klasyczne prawa rynkowe nie mają tu zastosowania z uwagi na wiele czynników, w tym asymetrię informacji (końcowy „konsument”, czyli pacjent, mając ograniczoną wiedzę, powierza decyzję terapeutyczną 50  menedżer zdrowia

profesjonalistom medycznym i pośrednio płatnikowi), powszechną niepewność (w tym co do efektu zdrowotnego leków i ich ekonomicznej użyteczności, ale też szerzej – co do faktycznego wpływu refundacji leku na budżet płatnika), funkcję produkcji zdrowia (obok leków na zdrowie wpływa wiele innych czynników, takich jak styl życia, edukacja i zatrudnienie). Te szczególne warunki mogą powodować niewydolność rynku farmaceutycznego i potrzebę zinstytucjonalizowanej ingerencji organów państwa. Z jednej strony może ona polegać na ograniczeniach dla wejścia produktu na rynek (rejestracja i refundacja), z drugiej strony zaś na ułatwieniach, takich jak ochrona patentowa (aby zrekompensować wielomilionowe inwestycje w nowe molekuły). Zmieniająca się sytuacja pod względem reform systemów ochrony zdrowia i konkurencji na rynku farmaceutycznym wymaga adaptacji tej zinstytucjonalizowanej ingerencji w rynek farmaceutyczny do wyzwań zdrowotnych (zmieniające się priorytety zdrowotne, maj-czerwiec 4-5/2018


leki

2020 r. 7 z 10 najlepiej Do sprzedających się leków innowacyjnych (z których przychody szacowane są na 100 mld USD na świecie!) straci ochronę patentową

intensyfikacja opieki zdrowotnej), tak aby sprzyjać zrównoważonemu rozwojowi rynku leków refundowanych oraz zwiększeniu i przyspieszeniu dostępu pacjentów do innowacyjnych terapii o udowodnionej efektywności. Obecnie tzw. time-to-market rozumiany jako czas od rejestracji leku do jego pierwszej sprzedaży wynosi przeciętnie 2–4 miesięcy w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Niemczech, natomiast aż 14 miesięcy w Polsce (według raportu QuintilesIMS™, obecnie IQVIA™). Organizatorzy polskiego systemu dostępu do rynku (tzw. market access) leków refundowanych powinni zająć się wieloma obszarami, które ułatwiłyby zrównoważony rozwój rynku leków refundowanych. W tym felietonie wymieniam trzy obszary, w których zaniechania mogą stanowić istotne zagrożenie dla rozwoju rynku leków refundowanych w przyszłości. Przejrzystość procesu refundacyjnego Przejrzystość procesu HTA w ostatnich latach bardzo się w Polsce poprawiła dzięki publikowaniu analiz przedstawionych przez wnioskodawcę, komentarzy do analiz weryfikacyjnych Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT), stanowisk Rady Przejrzystości oraz rekomendacji prezesa AOTMiT. Bez problemu można z nich wyłuskać determinanty decyzji podjętych w toku oceny technologii medycznych. Tego samego nie można powiedzieć na temat postanowień Komisji Ekonomicznej oraz faktycznej decyzji refundacyjnej i ustalenia ceny leków przez ministra zdrowia. Kraje Europy Zachodniej całkowicie przekazują te zadania refundacyjne specjalnym instytucjom, np. maj-czerwiec 4-5/2018

angielskiemu National Institute for Health and Care Excellence (NICE) lub niemieckiemu Der Gemeinsame Bundesausschuss (G-BA), pozostawiając ministrowi zdrowia lub ubezpieczycielowi (w przypadku Niemiec) funkcję negocjacji cen. Rekomendacja tych instytucji jest de facto tożsama z decyzją refundacyjną. Kropkę nad i stanowi tylko (lub aż!) negocjacja ceny leku. Nie można tego powiedzieć o rekomendacjach prezesa AOTMiT, których zgodność z faktyczną decyzją refundacyjną nigdy nie przekroczyła poziomu 40% (za serwisem GETMEDI.pl). Trudno się dziwić, że taki poziom przewidywalności nie zachęca wielu firm do starania się o refundację ich leków w Polsce. Innym, prawdopodobnie bardziej zniechęcającym czynnikiem dla przemysłu farmaceutycznego jest podejmowanie decyzji głównie na podstawie wpływu na budżet płatnika. Wprawdzie ustawa refundacyjna wylicza szereg czynników branych pod uwagę przy podejmowaniu decyzji refundacyjnych (w tym kwotowy próg kosztu dodatkowego roku życia skorygowany jego jakością; quality-adjusted life year – QALY), ale trudno oprzeć się wrażeniu, że to właśnie wpływ na budżet płatnika jest często dominującą przesłanką przy podejmowaniu decyzji. Nie byłoby więc niczym dziwnym, gdyby jasno dać do zrozumienia wnioskodawcom, że właśnie ten czynnik często przesądza o refundacji. Rozważa to nawet angielski NICE, który pilotuje obecnie wdrożenie komponentu wpływu na budżet National Health Service w podejmowaniu decyzji, mimo że tradycyjnie głównym kryterium jest użyteczność ekonomiczna wyrażona kosztem QALY. Aplikacja takiego bardziej przejrzystego kryterium dałaby szansę dostępu do rynku wielu podmiotom, zwłaszcza małym firmom biotechnologicznym, które rzadko mają zaplecze market access lub budżet na rozległe badania rynkowe. …i elastyczność Z tym czynnikiem związany jest kolejny obszar, który określiłbym jako brak elastycznych ścieżek refundacyjnych w szczególnych okolicznościach, takich jak silnie obciążające choroby (rzadkie, nowotwory) i związana z nimi szybkość dostępu do kluczowych innowacyjnych terapii. Wyjątkiem są porozumienia podziału ryzyka, które dają przemysłowi farmaceutycznemu możliwość zaproponowania takiego instrumentu i zwiększenia szansy refundacji. W Wielkiej Brytanii funkcjonuje tzw. wczesny dostęp do leków (Early Access to Medicines Scheme), który zapewnia przyspieszony dostęp dla pacjenta, zanim lek zostanie formalnie dopuszczony do obrotu. Jest to mechanizm przeznaczony jedynie dla leków stosowanych w ciężkich chorobach, np. nowotworowych, w których nie ma innych terapii. To rozwiązanie umożliwiło np. dostęp do niwolumabu w leczeniu czerniaka, raka płuc i nerek już w marcu 2015 r. (ostateczna decyzja NICE zapewniła powszechną dostępność niwolumabu w leczeniu czermenedżer zdrowia  51


leki

Czas od rejestracji leku do jego pierwszej sprzedaży wynosi przeciętnie od 2 do 4 miesięcy w USA, Wielkiej Brytanii czy Niemczech, natomiast aż 14 miesięcy w Polsce

niaka rok później). Nie jest to rozwiązanie pozbawione kontrowersji i ryzyka, ale w tym przypadku – jak wiadomo po kolejnych ocenach i decyzjach refundacyjnych – niwolumab sprawdził się w leczeniu niedrobnokomórkowego raka płuca. Rozwiązanie takie wymaga jednak proaktywnego, a nie reaktywnego ustanowienia priorytetów oceny i/lub współpracy z agencją rejestracji w celu identyfikowania obiecujących leków. Nie chodzi jednak tylko o szybkość dostępu. Obecnie w polskim systemie refundacji, jeśli wnioskodawca planuje rozszerzenie wskazania refundacyjnego, jest zobligowany przejść ponownie cały proces prowadzący do refundacji. Elastyczność refundacyjna w takich przypadkach, praktykowana w krajach zachodnich, pozwala np. na zastosowanie produktu w nowo zaaprobowanych wskazaniach (proces rejestracji), podczas gdy proces HTA i refundacji jest w toku, albo na automatyczne zastosowanie rabatu na refundowane produkty bez potrzeby przeprowadzania oceny w kierunku wartości dodanej leku. Elastyczność ta przejawia się przede wszystkim przez umożliwienie dokonania wyboru wnioskodawcy, a często skutkuje szybszym dostępem do leku (w zależności od strategii wnioskodawcy). Dostępność leków biopodobnych Do 2020 r. 7 z 10 najlepiej sprzedających się leków innowacyjnych (z których przychody szacowane są na 100 mld USD na świecie!) straci ochronę patentową (za „Financial Times”). Część z ich biopodobnych odpowiedników jest już w trakcie rejestracji przez Europejską Agencję Leków (European Medicines Agency – EMA) lub ją uzyskało, tak jak Herceptin czy Avastin – dwa bardzo ważne leki we wskazaniach nowotworowych. Tylko na te dwa produkty w ubiegłym roku NFZ wy52  menedżer zdrowia

dał ponad 400 mln PLN (za GETMEDI.pl). Dlaczego wspominam o lekach biopodobnych w tym kontekście i czym one rzeczywiście są? Europejska Agencja Leków określa leki biopodobne jako bardzo zbliżone do już zarejestrowanych innowacyjnych leków biologicznych. Istotne jest udowodnienie w badaniach klinicznych, że różnica pomiędzy nimi nie ma wpływu na skuteczność i bezpieczeństwo. Istnieje więc rygorystyczna procedura w postaci badań klinicznych, do której przekonują się płatnicy wielu krajów zachodnich. Jednak o podejmowaniu pozytywnych decyzji w stosunku do tych leków przesądzają głównie oszczędności. Szacuje się, że wejście na rynek tylko 4 leków biopodobnych (insulina glargine, etanercept, infliksymab oraz rytuksymab) przyczyniło się do oszczędności rzędu kilku miliardów euro w krajach EU4 i Wielkiej Brytanii (razem). Można by się spierać, że ten sam lub nawet większy efekt można osiągnąć dzięki lekom generycznym, które naturalnie penetrują rynki po wygaśnięciu ochrony patentowej. Doświadczenia kilku krajów zachodniej Europy pokazały jednak, że presja związana z wysokimi rabatami na generyki doprowadziła do spadku cen znacznie poniżej opłacalności produkcji i dystrybucji dla konkurentów i w efekcie do monopolizacji, której działaniem niepożądanym były braki w dostawach leków i gwałtowny wzrost cen. Jak gwałtowny? Angielskie media (BBC Online oraz „The Times”) alarmowały, że roczny koszt olanzapiny zwiększył się w Walii o 3000%, ponieważ jeden z nielicznych producentów leków generycznych miał problemy z linią produkcyjną. W efekcie zgłoszono ponad tysiąc przypadków braku dostaw tego leku, a koszty wzrosły o ok. 180 mln GBP (prawdopodobnie na skutek konieczności zakupu leku oryginalnego). Do osiągnięcia zrównoważonego popytu i podaży w tym obszarze mają się przyczynić właśnie leki biopodobne, których koszt i czas opracowania znajduje się pomiędzy biegunowo rozmieszczonymi lekami generycznymi i innowacyjnymi lekami biopodobnymi. Wykorzystanie szansy związanej z utratą ochrony patentowej poprzez refundację leków biopodobnych oraz edukację lekarzy przepisujących leki, którzy mogą być niechętni czy wręcz nieufni wobec tego typu produktów, to priorytetowe zadanie organów państwa. Będzie to sprzyjać zrównoważonemu rozwojowi rynku leków refundowanych, ponieważ oszczędności uzyskane dzięki lekom biopodobnym pozwolą na zachowanie możliwości budżetowych dla nowych, innowacyjnych leków. Powyższe postulaty mogą się przyczynić do zrównoważonego rozwoju rynku leków refundowanych, który zabezpieczy możliwości budżetowe polskiego płatnika oraz przyczyni się do szybszego dostępu pacjentów do innowacyjnych terapii. Krzysztof Łach Autor jest konsultantem ds. market access wielu globalnych firm farmaceutycznych. maj-czerwiec 4-5/2018


Fot. © iStockphoto.com

leki

Najbardziej obiecujące leki to… Amerykańska agencja Center for Drug Evaluation and Research (CDER) w 2017 r. zatwierdziła 46 nowych leków. To znaczny wzrost w porównaniu z 22 nowymi lekami zatwierdzonymi w 2016 r. Ten pozytywny trend oznacza, że w 2018 r. nadal będziemy świadkami powstawania wielu nowych leków. Z którymi z nich pacjenci mogą wiązać nadzieje? Przedstawiamy opinie ekspertów. Krystian Lurka

maj-czerwiec 4-5/2018

menedżer zdrowia  53


Verzenia

Hemlibra Tremfya Kisqali

Nerlynx Ingrezza Austedo Mavyret

Bavencio Vosevi

Shingrix

Alunbrig Ariad Pharmaceuticals Bevyxxa Portola Pharmaceuticals Siliq Valeant Pharmaceuticals Kymriah Novartis Yescarta Kite Pharmaceuticals Calquence AstraZeneca Actemra Genentech Kevzara Sanofi Zilretta Flexion Therapeutics

Idhifa Tymlos Besponsa Vabomere Aliqopa Vyxcos

6

7 8 9

54  menedżer zdrowia

10 11 12 13

14 15

16

17 18 19 20 21 22 23 24 25

26 27 28 29 30 31

maj-czerwiec 4-5/2018

Ranking został opublikowany przez IgeaHub.

Celgene Radius Health Pfizer The Medicines Company Bayer Jazz Pharma

Glaxo Smith Kline

Merck Serono and Pfizer Gilead

Puma Biotech Neurocrine Biosciences Teva Pharmaceuticals AbbVie

Roche/Genentech Janssen Biotech Novartis

Eli Lilly

Dupixent Ocrevus Imfinzi Ozempic Zejula

Sanofi and Regeneron Roche/Genentech AstraZeneca Novo Nordisk Tesaro

Producent

1 2 3 4 5

Nazwa produktu

Choroby

dermatologiczne immunologiczne, mięśniowo-szkieletowe onkologiczne, urologiczne endokrynologiczne, medycyna rodzinna onkologiczne, otyłość, ginekologiczne (choroby kobiece) abemaciklib onkologiczne, otyłość, ginekologiczne (choroby kobiece) emicizumab hematologiczne guselkumab dermatologiczne, immunologiczne rybocyklib onkologiczne, otyłość, ginekologiczne (choroby kobiece) neratynib onkologiczne walbenazyna neurologiczne deutetrabenazyna neurologiczne glekaprewir i pibrentaswir infekcje i choroby infekcyjne, hepatologiczne (wątroba, trzustka, pęcherzyk żółciowy) awelumab onkologiczne, dermatologiczne sofosbuwir, welpataswir i woksylaprewir immunologiczne, hepatologiczne (wątroba, trzustka, pęcherzyk żółciowy) rekombinowana szczepionka infekcje i choroby infekcyjne przeciw półpaścowi z adiuwantem brigatynib onkologiczne betriksaban sercowo-naczyniowe brodalumab dermatologiczne tisagenlekleucel onkologiczne, hematologiczne ciloleucel aksykabtagenu onkologiczne aksykabtagenu onkologiczne, hematologiczne tocilizumab farmakologia/toksykologia sarilumab mięśniowo-szkieletowe, reumatologiczne acetonid triamcynolonu o przedłużonym mięśniowo-szkieletowe uwalnianiu, zawiesina do wstrzykiwań enasidenib onkologiczne, hematologiczne abaloparatyd mięśniowo-szkieletowe inotuzumab ozogamycyny onkologiczne, hematologiczne meropenem i waborbaktam infekcje i choroby infekcyjne, urologiczne kopalisib hematologiczne, onkologiczne daunorubicyna i cytarabina onkologiczne, hematologiczne

dupiksent okrelizumab durwalumab semaglutyd niraparib

Substancja aktywna

585 467 347 315 280 111

1000 1000 1000 1000 917 900 794,4 736 700

1120

1300 1140

1363 1300 1300 1300

1600 1600 1500

1300

Przewidywane przychody (w mln USD) 4000 4000 4000 3170 2022

2022 2022 2022 2022 2021 2022

2023 2023 2023 2022 2021 2022 2023 2022 2022

2022

2021 2022

2022 2022 2022 2022

2022 2022 2022

2021

2022 2022 2023 2023 1642

Przewidywany rok

sierpień 2017 kwiecień 2017 sierpień 2017 sierpień 2017 wrzesień 2017 sierpień 2017

kwiecień 2017 czerwiec 2017 luty 2017 sierpień 2017 październik 2017 listopad 2017 wrzesień 2017 maj 2017 październik 2017

październik 2017

marzec 2017 lipiec 2017

lipiec 2017 kwiecień 2017 kwiecień 2017 sierpień 2017

listopad 2017 lipiec 2017 marzec 2017

wrzesień 2017

marzec 2017 marzec 2017 marzec 2017 marzec 2017 marzec 2017

Zatwierdzenie przez FDA

leki


leki

Fot. Wojciech Olkuśnik/AG

dr n. farm. Leszek Borkowski były prezes Urzędu Rejestracji, współautor sukcesu harmonizacji leków

maj-czerwiec 4-5/2018

Jak widać, jest to niejednorodny zbiór – poza pozycjami 4 i 10. Pełniejsza analiza wskazań i mechanizmów działania, zamieszczona poniżej, pozwala żywić uzasadnioną nadzieję, że cała dziesiątka znajdzie się wśród dostępnych narzędzi terapeutycznych lekarzy i farmaceutów. Awelumab Awelumab jest wskazany do stosowania w monoterapii u dorosłych pacjentów z przerzutowym rakiem z komórek Merkla (Merkel cell carcinoma – MCC). Jest ludzkim przeciwciałem monoklonalnym IgG1 skierowanym przeciwko ligandowi receptora programowanej śmierci typu 1 (PD-L1). Wiąże się z PD-L1 i blokuje interakcję między PD-L1 a receptorem programowanej śmierci typu 1 (PD-1) i receptorami B7.1. Prowadzi to do zniesienia działania hamującego PD-L1 na cytotoksyczne limfocyty T CD8+, powodując przywrócenie odpowiedzi przeciwnowotworowej limfocytów T. Wykazano również, że awelumab pobudza lizę pierwotnych komórek guza z udziałem komórek NK (natural killer) w mechanizmie cytotoksyczności komórkowej zależnej od przeciwciał (antibody-dependent cell-mediated cytotoxicity – ADCC). Dupilumab Dupilumab jest w pełni ludzkim przeciwciałem monoklonalnym skierowanym przeciwko receptorowi alfa interleukiny 4 (IL-4), hamującym przekazywanie sygnałów za pośrednictwem IL-4/IL-13, wytwarzanym

Fot. © iStockphoto.com

Moim zdaniem potoczna zła ocena leku bywa czasem pochopna i niesprawiedliwa, a nadmierny entuzjazm w stosunku do nowości rynkowych nie zawsze jest uzasadniony uzyskiwanymi efektami terapeutycznymi u pacjentów z chorobami współistniejącymi z tzw. naszą, aktualnie leczoną. Staram się głosić umiarkowany pogląd, że nie ma złych czy dobrych produktów leczniczych. Uzyskiwane rezultaty są pochodną m.in. właściwego doboru leku dla pacjenta, stopnia zaawansowania choroby, uprzednio stosowanych leków, anomalii enzymatycznych, działań niepożądanych, doboru dawki i postaci leku oraz mechanizmu działania substancji aktywnej. Proszony o wskazanie supergwiazdy wśród leków zawsze odpowiadam, że jest to trudne, ponieważ trzeba zawsze dokonywać stosownej analizy w różnych kategoriach. Inna jest ocena leków stosowanych przewlekle w leczeniu paliatywnym, a inna leków podawanych ad hoc na szpitalnym oddziale ratunkowym w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia. Inaczej postrzegamy działania niepożądane w leczeniu choroby nowotworowej, a inaczej w leczeniu przeziębienia lekami o statusie OTC. Antybiotyki są wspaniałe, ale pod warunkiem właściwego doboru do wrażliwego patogenu. Poproszono mnie o komentarz farmakologiczny dotyczący grupy produktów leczniczych. Pobieżna analiza dostępnych mi informacji naukowych doprowadziła do wybrania kilku wytypowanych do rankingu „najładniejszej, najzgrabniejszej i najmądrzejszej” cząsteczki aktywnej. W dziesiątce znalazły się, w porządku alfabetycznym nazw międzynarodowych: 1) awelumab – rak przerzutowy z komórek Merkla, 2) dupilumab – ciężkie atopowe zapalenie skóry, 3) emicizumab – profilaktyka epizodów krwawienia u pacjentów z hemofilią, 4) glekaprewir/pibrentaswir – wirusowe zapalenie wątroby typu C, 5) guselkumab – łuszczyca plackowata, 6) inotuzumab ozogamycyny – ostra białaczka limfoblastyczna, 7) niraparybu tozylan – słabo zróżnicowany rak jajnika, 8) okrelizumab – stwardnienie rozsiane, 9) rybocyklibu bursztynian – rak piersi, 10) sofosbuwir/welpotaswir/woksylaprewir – wirusowe zapalenie wątroby typu C.

menedżer zdrowia  55


leki

Fot. © iStockphoto.com

Guselkumab Guselkumab jest wskazany w leczeniu umiarkowanej do ciężkiej łuszczycy plackowatej u osób dorosłych, które kwalifikują się do leczenia ogólnego. Guselkumab IgG1λ jest ludzkim przeciwciałem monoklonalnym (mAb), wytworzonym w komórkach jajnika chomika chińskiego (CHO) z wykorzystaniem techniki rekombinacji DNA, które selektywnie wiąże się z IL-23, z wysoką swoistością i powinowactwem. Interleukina 23 jest cytokiną regulacyjną wpływającą na różnicowanie, rozprzestrzenianie i przeżycie podgrup limfocytów T (np. Th17 i Tc17) i komórek odpowiedzi nieswoistej, które są źródłem cytokin efektorowych, w tym IL-17A, IL-17F i IL-22, będących mediatorami reakcji zapalnej. U ludzi selektywne blokowanie IL-23 prowadziło do normalizacji wytwarzania tych cytokin.

w komórkach jajnika chomika chińskiego (CHO) metodą rekombinacji DNA. Dupilumab jest wskazany do stosowania w leczeniu umiarkowanego do ciężkiego atopowego zapalenia skóry u dorosłych pacjentów, którzy kwalifikują się do leczenia ogólnego. W badaniach klinicznych leczenie dupilumabem wiązało się ze zmniejszeniem w stosunku do stanu wyjściowego stężenia biomarkerów odporności typu 2, takich jak chemokina regulowana przez grasicę, oraz zmniejszeniem aktywności dehydrogenazy mleczanowej. Emicizumab Emicizumab jest wskazany w rutynowej profilaktyce epizodów krwawienia u pacjentów z hemofilią A i z inhibitorami czynnika VIII. Może być stosowany we wszystkich grupach wiekowych. Emicizumab stanowi łącznik pomiędzy aktywowanym czynnikiem IX a czynnikiem X w celu odtworzenia czynności brakującego aktywowanego czynnika VIII, który jest niezbędny do skutecznej hemostazy. Emicizumab nie ma strukturalnego związku ani zgodności sekwencji z czynnikiem VIII i jako taki nie wywołuje ani nie nasila powstawania bezpośrednich inhibitorów czynnika VIII. Glekaprewir/pibrentaswir Glekaprewir/pibrentaswir jest wskazany w leczeniu przewlekłego zakażenia wirusem zapalenia wątroby typu C. Jest to lek złożony o ustalonej dawce, zawierający dwie pangenotypowe substancje działające bezpośrednio na wirusa: glekaprewir (inhibitor proteazy NS3/4A) i pibrentaswir (inhibitor NS5A), skierowane przeciw HCV na wielu etapach cyklu replikacyjnego wirusa. 56  menedżer zdrowia

Inotuzumab ozogamycyny Inotuzumab ozogamycyny jest koniugatem przeciwciało–lek (ADC) składającym się z rekombinowanego humanizowanego przeciwciała monoklonalnego IgG4κ skierowanego przeciwko antygenowi CD22 (wytworzonego w komórkach jajnika chomika chińskiego metodą rekombinacji DNA), które jest kowalencyjnie związane z dimetylohydrazydem N-acetylo-gamma-kalicheamycyny (CalichDMH). Jest wskazany w monoterapii u dorosłych pacjentów z nawrotową lub oporną na leczenie ostrą białaczką limfoblastyczną (acute lymphoblastic leukaemia – ALL) wywodzącą się z komórek prekursorowych limfocytów B, z ekspresją antygenu CD22. W przypadku dorosłych pacjentów z nawrotową lub oporną na leczenie ALL wywodzącą się z komórek prekursorowych limfocytów B z chromosomem Philadelphia (Ph+) powinno wystąpić niepowodzenie leczenia co najmniej jednym inhibitorem kinazy tyrozynowej (tyrosine kinase inhibitor – TKI). Ozogamycyna jest małą cząsteczką N-acetylo-gamma-kalicheamicyny, która jest produktem cytotoksycznym. N-acetylo-gamma-kalicheamicyna jest kowalencyjnie przyłączona do przeciwciała za pomocą łącznika rozszczepialnego przez kwas. Aktywacja dimetylohydrazydu N-acetylo-gamma-kalicheamicyny wywołuje pęknięcia dwuniciowego DNA, a następnie zatrzymanie cyklu komórkowego i apoptozę komórki nowotworowej. Niraparybu tozylan Tozylan niraparybu jest przeznaczony do stosowania w monoterapii podtrzymującej u dorosłych pacjentek z platynowrażliwym, nawrotowym, słabo (nisko) zróżnicowanym surowiczym nabłonkowym rakiem jajnika, jajowodu lub otrzewnej, u których uzyskano częściową lub pełną odpowiedź na chemioterapię pochodnymi platyny. Niraparyb jest inhibitorem enzymów polimerazy poli(ADP-rybozy) (PARP) – PARP 1 i PARP 2, które odgrywają istotną rolę w procesach naprawy DNA. W badaniach in vitro wykazano, że cytotokmaj-czerwiec 4-5/2018


leki

syczne działanie niraparybu może zachodzić w mechanizmie hamowania aktywności enzymatycznej PARP i promocji tworzenia kompleksów DNA prowadzącym do uszkodzeń DNA, apoptozy i śmierci komórek.

Rybocyklibu bursztynian Bursztynian rybocyklibu stosuje się w skojarzeniu z inhibitorem aromatazy w leczeniu kobiet po menopauzie chorych na miejscowo zaawansowanego lub uogólnionego raka piersi z obecnością receptorów hormonalnych (hormone receptor positive – HR), bez nadekspresji receptora ludzkiego naskórkowego czynnika wzrostu 2 (human epidermal growth factor receptor 2 – HER2) jako leczenie hormonalne pierwszego rzutu. Rybocyklib jest selektywnym inhibitorem kinaz zależnych od cyklin (cyclin-dependent kinase – CDK) 4 i 6. Wymienione kinazy są aktywowane po związaniu z D-cyklinami i odgrywają kluczową rolę w szlakach sygnałowych prowadzących do progresji cyklu komórkowego i proliferacji komórek. Kompleks D-cyklina–CDK4/6 reguluje postęp cyklu komórkowego poprzez fosforylację białka retinoblastomy (retinoblastoma protein – pRb). W warunkach in vitro rybocyklib zmniejszał fosforylację białka pRb, co powodowało zatrzymanie fazy G1 cyklu komórkowego i zmniejszenie proliferacji linii komórkowych raka piersi. W warunkach in vivo monoterapia rybocyklibem prowadziła do regresji guza, co korelowało z zahamowaniem fosforylacji białka pRb. Sofosbuwir/welpataswir/woksylaprewir Sofosbuwir/welpataswir/woksylaprewir jest wskazany w leczeniu przewlekłego wirusowego zapalenia wątroby typu C u dorosłych. Sofosbuwir jest pangenotypowym inhibitorem HCV NS5B RNA-zależnej polimerazy RNA, która jest konieczna do replikacji wirusa. Sofosbuwir to prolek nukleotydowy, który ulega metabolizmowi wewnątrzkomórkowemu do farmakologicznie czynnego trifosforanu analogu urydyny 20 (GS-461203), który może zostać przyłączony przez polimerazę NS5B do RNA HCV i działa jako terminator maj-czerwiec 4-5/2018

Fot. © iStockphoto.com

Okrelizumab Okrelizumab jest rekombinowanym humanizowanym przeciwciałem monoklonalnym anty-CD20, wytwarzanym w komórkach jajnika chomika chińskiego w technologii rekombinacji DNA. Jest wskazany w leczeniu dorosłych pacjentów z rzutowymi postaciami stwardnienia rozsianego lub z wczesną pierwotnie postępującą postacią stwardnienia rozsianego. Okrelizumab jest skierowany selektywnie przeciwko limfocytom B z ekspresją antygenu CD20 znajdującym się na limfocytach pre-B, dojrzałych limfocytach B i limfocytach B pamięci, który nie podlega ekspresji na limfoidalnych komórkach macierzystych i komórkach plazmatycznych.

Opisywane działania niepożądane 10 analizowanych leków wymagają co najmniej kolejnego 5-letniego okresu obserwacji w celu właściwego odniesienia się do ewentualnych zalet i porażek zarządzania ryzykiem terapii

łańcucha. W testach biochemicznych GS-461203 hamował aktywność polimerazy rekombinowanej NS5B z HCV genotypów 1b, 2a, 3a i 4a. GS-461203, nie jest inhibitorem ludzkich polimeraz DNA i RNA ani inhibitorem mitochondrialnej polimerazy RNA. Welpataswir to pangenotypowy inhibitor HCV skierowany przeciwko białku NS5A HCV, które jest konieczne do replikacji wirusa. Woksylaprewir jest pangenotypowym inhibitorem proteazy NS3/4A HCV, działa jako niekowalentny, odwracalny inhibitor proteazy NS3/4A. Opisywane działania niepożądane 10 analizowanych leków wymagają co najmniej kolejnego 5-letniego okresu obserwacji w celu właściwego odniesienia się do ewentualnych zalet i porażek zarządzania ryzykiem terapii. Zdaję sobie sprawę, że moja opinia może Państwa rozczarować, ale z nagradzaniem leków jest jak z konkursami piękności – każdy ma innego faworyta, a życie i tak weryfikuje nasze wybory i wyobrażenia. Wszystkie analizowane produkty lecznicze są intensywnie i ciągle monitorowane. n menedżer zdrowia  57


ldezki ai ł

Fot. Wojciech Olkuśnik/AG

Bogdan Falkiewicz dyrektor działu konsultingu PEX PharmaSequence

W ostatnich latach zarejestrowano w Europie wiele nowych substancji leczniczych, które mają duży potencjał w terapii trudnych do leczenia lub nieuleczalnych schorzeń. Większość produktów onkologicznych z przedstawionej listy zwiększa szanse na wydłużenie życia pacjentów z różnymi typami nowotworów. Są to leki stosowane w immunoterapii raka płuca i raka pęcherza moczowego, raka jajnika oraz raka piersi. Ich realna dostępność w Polsce jest w całości uzależniona od wyników i tempa negocjacji producentów z Ministerstwem Zdrowia. Budżet NFZ jest nadal w złożonej sytuacji, zapewne nie będzie łatwo wygospodarować dodatkowe środki na refundację tych leków. Na liście znajduje się dupilumab – produkt stosowany w dermatologii w terapii atypowego zapalenia skóry. Nowe terapie są bardzo oczekiwane w tym schorzeniu. Niestety, w Polsce leki dermatologiczne nie są hojnie finansowane przez publicznego płatnika i przy braku zmian w tym zakresie potencjał jego sprzeda-

Fo t.

©

iSt

oc

kp

ho

to.

co

m

Budżet NFZ jest nadal w złożonej sytuacji, zapewne nie będzie łatwo wygospodarować dodatkowe środki na refundację leków

58  menedżer zdrowia

ży będzie zapewne niższy niż w pozostałych krajach OECD. Podobnie jest w przypadku gulekumabu, zalecanego w łuszczycy plackowatej o umiarkowanym i ciężkim przebiegu. Ta terapia też może nie mieć priorytetu w refundacji, mimo że potrzeby i oczekiwania pacjentów są bardzo duże. Kolejną ważną nowością jest okrelizumab – lek stosowany w leczeniu rzutowych postaci stwardnienia rozsianego i pierwotnie postępującej postaci tej choroby. Jest to pierwszy i dotąd jedyny zatwierdzony lek modyfikujący przebieg choroby u osób z wczesną, pierwotnie postępującą postacią stwardnienia rozsianego, a także potencjalnie ważny produkt do leczenia postaci rzutowych. W terapii stwardnienia rozsianego zaszły w ostatnich latach duże pozytywne zmiany. Jeśli producent osiągnie szybkie porozumienie z Ministerstwem Zdrowia co do warunków refundacji, wielu pacjentów uzyska dostęp do ważnej nowości terapeutycznej. Z leków, których na pewno brakuje na liście, chciałbym zwrócić uwagę na Biktarvy (kombinacja biktegrawiru, emtrycytabiny i tenofowiru) do stosowania w leczeniu zakażenia HIV/AIDS, w postaci jednej tabletki dziennie. Terapia lekami złożonymi zwiększa przestrzeganie zaleceń lekarskich przez pacjentów, co może zmniejszać dynamikę wzrostu liczby zakażeń HIV – niedoceniany problem zdrowia publicznego. Brakuje także apalutamidu i enzalutamidu – do leczenia chorych na nierozsianego, opornego na kastrację raka gruczołu krokowego. Ze względu na naturę nowotworu i zmiany demograficzne w Polsce oba te leki powinny mieć w naszym kraju szerokie zastosowanie, jednak historia poprzedniej generacji skutecznych preparatów na raka prostaty wskazuje, że ze względu na ograniczenia budżetowe ich wejście na listy refundacyjne może być silnie opóźnione i ograniczone do małej grupy pacjentów. Ciekawymi lekami są także ewolukumab i aliro­ kumab z grupy inhibitorów PCSK9 – preparatów do skutecznego leczenia hipercholesterolemii, przede wszystkim rodzinnej i w przypadkach przeciwskazań do stosowania statyn lub ich nietolerancji. W Polsce zarówno ogromna populacja chorych, jak i stosunkowo niska skuteczność ich leczenia (osiąganie poziomu stanowiącego cel terapeutyczny) powinny pozwolić na rozwój tych leków, jednak znów wysoki koszt terapii jest trudny do zaakceptowania przez płatnika. n maj-czerwiec 4-5/2018



Fot. © iStockphoto.com 3x

mapy potrzeb zdrowotnych

Czarne chmury nad mapami potrzeb zdrowotnych. Czy słusznie? Autorzy pokontrolnego raportu Najwyższej Izby Kontroli, do którego dotarła „Rzeczpospolita”, nie zostawiają suchej nitki na twórcach map potrzeb zdrowotnych i zastosowanej przez nich metodologii. NIK nie ma wątpliwości, że Narodowy Fundusz Zdrowia korzystał z przestarzałych i niekompletnych danych przedstawionych w mapach, a Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny nie monitorował ich aktualności. Autorka map, nadzorująca proces ich powstawania, polemizuje z gazetą i NIK. Już niedługo zostaną opublikowane nowe mapy potrzeb zdrowotnych. Warto prostować informacje pojawiające się na ich temat. Pierwszy zarzut wobec map potrzeb zdrowotnych jest taki, że to bardzo obszerne dokumenty, zbędna papierologia. Ale jak pokazać informacje o wszystkich oddziałach danego typu? Mamy ponad 100 typów (sic!) oddziałów (np. endokrynologia, endokrynologia dziecięca, diabetologia), a niektóre z nich istnieją tylko w jednym miejscu w Polsce. Jeżeli dla każdego oddziału przygotowane zostanie 10 stron informacji, to sama część dotycząca oddziałów ma już 1000 stron. Druga edycja map raczej też będzie tak obszerna. Mam nadzieję, że będzie ostatnia w takiej formule. 60  menedżer zdrowia

Gdy opuszczałam Ministerstwo Zdrowia, byliśmy o krok od skończenia platformy informatycznej, na której miały być umieszczone dane dotyczące każdego szpitala (w wersji przyjaznej, tj. wykresy, mapy, zestawienia). Mapy (jako dokument) mogłyby wówczas mieć charakter głównie porównawczy na poziomie województw. Jeżeli ktoś chciałby sprawdzić, dlaczego dane województwo tak bardzo wyróżnia się np. pod względem średniej długości hospitalizacji, to mógłby wejść na platformę i sprawdzić, które szpitale tak bardzo zawyżają średnią. W ten sposób można zweryfikować, czy jest to problem (szpitale te mają standardowych pacjentów i standardowe procedury), czy też problemu nie ma (szpitale te mają trudniejszych maj-czerwiec 4-5/2018


mapy potrzeb zdrowotnych

pacjentów lub wykonują skomplikowane procedury medyczne). Taka analiza to praca dla zarządzających systemem ochrony zdrowia (być może należy zwiększyć finansowanie tych jednostek) oraz dla właścicieli szpitali (długość hospitalizacji wpływa na koszty, a dzięki mapom można porównać, jak długie są hospitalizacje w podobnych placówkach). Bez szczegółowych danych, do poziomu oddziału szpitalnego, takie wnioskowanie byłoby niemożliwe. Nierzetelne dane Często pojawiają się zarzuty (w tym ze strony NIK, choć nie tak ostre, jak pisze „Rzeczpospolita”), że dane są nierzetelne. Należy podkreślić, że samo takie stwierdzenie bez pokazania dowodu, tj. poprawnych danych, jest nieuprawnione. To tak, jakby NIK zarzucał Ministerstwu Rodziny, że przygotowując szacunki dotyczące kosztów polityki rodzinnej, nie weryfikuje rzetelności danych spisu powszechnego realizowanego przez GUS. W mapach potrzeb zdrowotnych pokazano dane zbierane przez NFZ, wojewodów (Rejestr Podmiotów Wykonujących Działalność Leczniczą – RPWDL), Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia (sprawozdania z zakresu statystyki medycznej Ministerstwa Zdrowia), rejestry kliniczne (np. Krajowy Rejestr Nowotworów), rejestr zgonów (Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji) i publikowane przez GUS (ludność, prognoza demograficzna). Czy dane te są nierzetelne? Zastanówmy się po kolei: • NFZ: Kobieta w wieku 30 lat miała operację w szpitalu X i była hospitalizowana przez 5 dni, NFZ rozliczył tę hospitalizację. Czy możemy sądzić, że informacja ta jest prawdziwa? Mężczyzna w wieku 47 lat był hospitalizowany przez 10 dni z powodu udaru. Czy możemy założyć, że ta hospitalizacja miała miejsce i że jej przyczyną był udar? Oczywiście zdajemy sobie sprawę z istnienia up-codingu, który raczej wpływa na kolejność wykazanych rozpoznań. Podważając prawdziwość informacji przekazywanych do NFZ, twierdzilibyśmy, że lekarze fałszują dokumentację medyczną (wpisywanie nieprawdziwych danych jest właśnie fałszowaniem). Oczywiście w masie hospitalizacji zdarzają się nierozliczone oraz takie, które skontroluje NFZ, ale prace nad mapami rozpoczynają się ok. 1,5 roku po zebraniu danych. Wydaje się, że możemy mieć zaufanie do ich rzetelności. • RPWDL: Szpital sam rejestruje się u wojewody, sam wskazuje, jakie ma komórki organizacyjne (typy oddziałów) i ile łóżek na oddziałach. Dlaczego te dane mają być nierzetelne? Z nierzetelnością możemy mieć do czynienia wówczas, gdy szpitale same wpiszą nieprawidłowe dane i kontrola prowadzona przez wojewodów tego nie wychwyci. Za nieprawidłowość tych danych przewidziane są sankcje, z okresowym zamknięciem placówki włącznie. Oczywiście tutaj też zdarzały się przypadki nieprawidłowych wpisów maj-czerwiec 4-5/2018

amy ponad 100 typów M oddziałów. Jeżeli dla każdego przygotujemy 10 stron informacji, to sama część dotycząca oddziałów ma już 1000 stron

i publikacja map je wskazała. Jeżeli na przykład ktoś ma 10 łóżek i 2000 hospitalizacji trwających średnio 3,5 dnia, to obłożenie wynosi 192%. Rzeczywiście coś tu się nie zgadza. I raczej jest to wpis dotyczący łóżek, bo dane dotyczące liczby hospitalizacji i ich długości zostały pobrane z NFZ. Należy podkreślić, że obłożenia i tzw. przelotowość to jedyne wskaźniki, które były obliczane na podstawie RPWDL. • Rejestry kliniczne: W Polsce istnieje obowiązek sprawozdawania każdego przypadku zachorowania na nowotwór do Krajowego Rejestru Nowotworów (KRN). Wiedzieliśmy, że nie jest to przestrzegane przez placówki medyczne. Z tego względu połączone zostały bazy NFZ i KRN. Pozwoliło to znaleźć każdego pacjenta, w przypadku którego sprawozdano świadczenia z powodu nowotworu. Następnie na podstawie reguł wypracowanych ze środowiskiem medycznym weryfikowano, czy świadczenia udzielone pacjentowi były związane z leczeniem onkologicznym (szczegółowa metodyka została opublikowana na www.mpz.gov.pl). Na tej podstawie uzupełniono informacje z rejestru KRN (średnio o 25%) i dopiero wówczas przygotowano prognozę zapadalności i chorobowości dla Polski. • CSIOZ: Dane pochodzące ze statystyki publicznej (sprawozdań Ministerstwa Zdrowia) zostały wykorzystane do wskazania rozlokowania sprzętu oraz informacji o zakażeniach wewnątrzszpitalnych. Owszem, są szpitale, które nie wykazują stołów operacyjnych, a do NFZ sprawozdają wykonanie operacji. menedżer zdrowia  61


mapy potrzeb zdrowotnych

Pierwsza edycja map pokazała dane, które nie były analizowane przez lata. Nie zastanawiano się, dlaczego jeden szpital wykazuje tylu pacjentów z daną jednostką chorobową, ilu należałoby się spodziewać w całym systemie ochrony zdrowia

To były dane najmniej wiarygodne. Warto porozmawiać o tym, czy powinniśmy zbierać sprawozdania Ministerstwa Zdrowia (i wtedy podjąć trud działań mających na celu poprawę jakości tych danych), czy lepiej z tego zrezygnować. • MSWiA i GUS: Chyba nie trzeba udowadniać, że te dane są rzetelne. Skąd jednak takie wrażenie nierzetelności? Pierwsza edycja map pokazała dane, które nie były analizowane przez lata. Nie zastanawiano się, dlaczego jeden szpital wykazuje tylu pacjentów z daną jednostką chorobową, ilu należałoby się spodziewać w całym systemie ochrony zdrowia, dlaczego niektóre oddziały realizują tak mało świadczeń, a inne pękają w szwach. Kiedyś trzeba było podjąć tę dyskusję. 62  menedżer zdrowia

Nieaktualne dane i brak zaangażowania konsultantów Trzeba sobie zdawać sprawę, że świadczeniodawcy sprawozdają dane za grudzień dopiero w styczniu. Zanim zweryfikowane dane z oddziałów wojewódzkich NFZ trafią do centrali, jest marzec. Zanim NFZ przekaże je do Ministerstwa Zdrowia, jest już kwiecień. Dopiero wówczas można przystąpić do prac nad mapami. Na przygotowanie wstępnej wersji dokumentów trzeba założyć przynajmniej 7 miesięcy (biorąc pod uwagę ogrom prac, to i tak szybko). W tym czasie odbywają się spotkania grup roboczych i dwa spotkania z konsultantami krajowymi i wojewódzkimi. Pragnę podkreślić, że na takie spotkanie, za pośrednictwem urzędów wojewódzkich, zostali zaproszeni wszyscy konsultanci. Nie ma możliwości bieżącej pracy ze wszystkimi konsultantami, po pierwsze ze względu na liczbę ludzi: mamy ponad 95 dziedzin medycyny, więc 17 osób (16 konsultantów wojewódzkich i 1 krajowy) razy 95 daje 1615 osób, a po drugie ze względu na obciążenia czasowe – trudno znaleźć czas na cotygodniowe spotkanie z Ministerstwie Zdrowia. „Lądujemy” zatem w listopadzie z przygotowanym materiałem, który można opublikować (roczne opóźnienie danych). Jeżeli chcielibyśmy podjąć działania na ich podstawie, wpadamy w opóźnienie 2-letnie. Takie samo przesunięcie będziemy mieli w przypadku publikacji map w maju (takie jest założenie ustawy). Prace trzeba rozpocząć najpóźniej we wrześniu rok wcześniej – wtedy dostępne są dane za poprzedni rok (bo dany rok jeszcze się nie skończył), więc bazując na najnowmaj-czerwiec 4-5/2018


mapy potrzeb zdrowotnych

szych danych w chwili rozpoczęcia prac, mamy niemal 2-letnie opóźnienie w publikacji. Nieprawdą jest to, co pisze prasa, że mapy za 2016 r. były oparte na wynikach z lat 2012–2013. One były oparte na danych za rok 2014. Mapy dotyczące guzów litych i chorób serca publikowane w 2015 r. były oparte na danych z lat 2012–2013. Teraz jest rok 2018 i mapy publikowane w maju będą oparte na danych z 2016 r. (zgodnie z wcześniejszym wywodem). Co zatem można zmienić w przyszłości, aby dokumenty były bardziej aktualne? Można popracować nad skróceniem czasu przekazywania danych oraz nad tempem przygotowania samych dokumentów – wraz z rosnącym doświadczeniem i coraz lepszą komunikacją pomiędzy środowiskiem medycznym (konsultanci) i statystycznym (zespół mapowy) wymiana uwag będzie szybsza. W tym miejscu chciałabym serdecznie podziękować wszystkim konsultantom medycznym zaangażowanym w proces tworzenia map. Dyskusje były burzliwe, często bardzo trudne, ale zawsze udawało się nam dojść do konsensusu. Uczyliśmy się wspólnie, jak należy wnioskować z danych, które mamy w systemie, co oznacza dana wartość wskaźnika. Bo nie chodzi tutaj o audyt systemu ochrony zdrowia, ale o zbudowanie trwałej platformy do dyskusji nad zmianami oraz do monitorowania ich efektów (w nauce nazywamy to public governance, czyli partycypacyjnym zarządzaniem publicznym). Mamy już pierwsze doświadczenia w tym zakresie – dzięki współpracy ze środowiskiem radioterapeutów zostały przygotowane założenia do prognozy rozmieszczenia akceleratorów w Polsce. Zespół Ministerstwa Zdrowia przygotował model matematyczny, na podstawie którego wskazano, w jakich miastach powinny zostać umieszczone akceleratory, by z jednej strony minimalizować odległość od miejsca zamieszkania pacjentów, a z drugiej uniknąć nieefektywności ekonomicznej. Przygotowano podobne działania w zakresie prognozy liczby oddziałów pediatrycznych, neonatologicznych i ginekologiczno-położniczych. Te modele (ze względu na zmiany w zapadalności oraz w wytycznych klinicznych) należy przez cały czas aktualizować, a w pozostałych dziedzinach tworzyć. Ale to nie jest praca na rok, tylko inwestycja, którą będziemy realizować przez następne 5–10 lat i kontynuować (udoskonalać) tak długo, jak długo będzie istniał system ochrony zdrowia. Trudność wnioskowania Czy ktoś ma pretensje do Komisji Nadzoru Finansowego, że nie opisuje wnioskowania z każdego sprawozdania finansowego publikowanego na swoich stronach? Owszem, zestawienia tabelaryczne są trudne do zrozumienia dla osób spoza sektora, jednak dyrektorzy medyczni szpitali czy konsultanci krajowi i wojewódzcy nie mieli problemu z zauważeniem, przykładowo, następujących faktów: maj-czerwiec 4-5/2018

• są szpitale, gdzie na oddziałach chirurgii ogólnej udział zabiegów wynosi poniżej 50%, są też oddziały, na których wykonuje się 1–5 skomplikowanych zabiegów rocznie (podczas gdy na innych ponad 60 rocznie), • w niektórych województwach istotny odsetek osób z udarem mózgu jest leczony poza oddziałem udarowym, • w niektórych województwach ponad połowa dzieci z porażeniem mózgowym nie trafia na rehabilitację, • są oddziały ginekologiczno-położnicze, gdzie rodzi się mniej niż jedno dziecko dziennie, • są oddziały pediatryczne, które przyjmują mniej niż 2 dzieci dziennie. Bezpieczeństwo pacjenta Wszystko to przekłada się na bezpieczeństwo pacjenta i w tym kontekście musimy rozmawiać o mapach potrzeb zdrowotnych oraz konieczności zmian w systemie. Taka sama idea przyświecała prognozie – pokazać, co się wydarzy, jeśli nie będą wprowadzane zmiany w systemie ochrony zdrowia. Jak widać, nawet przy obecnym popycie (liczba udzielonych świadczeń plus kolejka) i uwzględnieniu prognozowanych zmian demograficznych w lecznictwie szpitalnym mamy w ogólności za dużo łóżek (oczywiście w niektórych dziedzinach jest ich za mało, np. w hematologii, a w niektórych za dużo, np. w reumatologii). Nie można jednak wykorzystać tej informacji jak w grze w szachy – zdjąć pionek. Likwidacja łóżek nie jest rozwiązaniem, trzeba równolegle pracować nad efektywnością (hospitalizacje przedłużone, niepotrzebne) oraz nad wzmocnieniem lecznictwa ambulatoryjnego. Dane – analiza – wnioski – działanie Zgadzam się z tezą, że potrzebna jest wersja prostsza, infografiki dotyczące najważniejszych wniosków z map (oddzielnie dla każdej z 30 grup chorób, więc nadal dość szczegółowe) i kierunków działań, jakie należy podjąć. Byłby to jasny przekaz dla osób spoza sektora oraz dla decydentów na poziomie lokalnym (właścicieli jednostek, wojewodów oceniających wnioski inwestycyjne). Dane – analiza – wnioski – działanie. Taki tok myślenia przygotowaliśmy w zespole, ale... nie zdążyłam już tego zrobić. Na koniec warto zaznaczyć, że cały wysiłek został doceniony za granicą – prestiżowy certyfikat Best Practice European Public Sector Award 2017 (EPSA), oraz w Polsce – srebrna statuetka w kategorii Innowacyjność w konkursie Liderów Ochrony Zdrowia 2016. dr n. ekon. Barbara Więckowska Autorka jest pracownikiem naukowym Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, była dyrektorem Departamentu Analiz i Strategii Ministerstwa Zdrowia, który odpowiadał za przygotowanie map potrzeb zdrowotnych. menedżer zdrowia  63


szpitale

Prezentujemy wyniki Rankingu Szpitali i Oddziałów Szpitalnych 2018. Zestawienie zostało opracowane przez czasopismo „Menedżer Zdrowia” i Wydawnictwo Termedia na zlecenie tygodnika „Wprost”.

Najlepsi z najlepszych

© Fot.

Na podstawie kilku tysięcy ankiet rozesłanych do szpitali wybraliśmy najlepsze oddziały szpitalne w Polsce. Pod lupę wzięliśmy to, co dla pacjentów najważniejsze: zakres diagnostyki, która jest dostępna w szpitalu, liczbę wykonywanych procedur leczniczych, współczynnik zakażeń pooperacyjnych, a także liczbę personelu i łóżek szpitalnych. Ankiety zostały opracowane przez zespół ekspertów w poszczególnych dziedzinach. Nasi konsultanci stworzyli system wag i algorytmów, na podstawie których oceniliśmy oddziały. Nadsyłane odpowiedzi były weryfikowane przez ekspertów współpracujących z Wydawnictwem Termedia i „Menedżerem Zdrowia”. W dalszej części artykułu przedstawiamy opracowane zestawienie. Redakcja

64  menedżer zdrowia

maj-czerwiec 4-5/2018

om oto.c

ckph

iSto


Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu

Uniwersyteckie Centrum Kliniczne, Gdańsk

Instytut Kardiologii w Warszawie

Górnośląskie Centrum Medyczne im. prof. Leszka Gieca Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, Katowice-Ochojec

Centralny Szpital Kliniczny MSWiA w Warszawie

Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 2 PUM w Szczecinie

4. Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką SPZOZ we Wrocławiu

Uniwersytecki Szpital Kliniczny, Wrocław

Wielospecjalistyczny Szpital Miejski im. Józefa Strusia, Poznań

SP ZOZ Centralny Szpital Kliniczny Uniwersytetu Medycznego w Łodzi

Kliniczny Szpital Wojewódzki nr 2 im. Świętej Jadwigi Królowej w Rzeszowie

Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku

„Medinet” Sp. z o.o.

Szpital Kliniczny Przemienienia Pańskiego Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu

Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 4 w Lublinie

Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Olsztynie

Samodzielny Publiczny Centralny Szpital Kliniczny, Warszawa

Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki

Wojewódzki Specjalistyczny Szpital im. dr. Wł. Biegańskiego w Łodzi

Copernicus Podmiot Leczniczy, Gdańsk

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

11

13

14

15

16

17

18

19

20

20

Nazwa szpitala

1

Miejsce

KARDIOCHIRURGIA

maj-czerwiec 4-5/2018

Kardiochirurgia Dziecięca

Oddział Kardiochirurgii

Klinika Kardiochirurgii

Klinika Kardiochirurgii

Oddział Kardiochirurgiczny

Klinika Kardiochirurgii Dziecięcej

Klinika Kardiochirurgii

Oddział Kardiochirurgii i Transplantologii

Oddział Kardiochirurgii – Wrocław; Oddział Kardiochirurgii Dziecięcej – Wrocław; Oddział Kardiochirurgii – Nowa Sól

Klinika Kardiochirurgii

Kliniczny Oddział Kardiochirurgii

Klinika Kardiochirurgii

Oddział Kardiochirurgii

Klinika Chirurgii Serca z Pododdziałem Torakochirurgicznym

Klinika Kardiochirurgii

Klinika Kardiochirurgii

Klinika Kardiochirurgii

Oddział Kardiochirurgii

Klinika Kardiochirurgii i Transplantologii

Klinika Kardiochirurgii i Chirurgii Naczyniowej

Katedra i Oddział Kliniczny Kardiochirurgii, Transplantologii, Chirurgii Naczyniowej i Endowaskularnej ŚUM

Nazwa oddziału

49

49

50

55

57

58

61

62

63

65

65

66

68

70

73

74

76

77

80

81

83

Punkty

szpitale

menedżer zdrowia  65


66  menedżer zdrowia

Szpital Uniwersytecki nr 1 im. dr. A. Jurasza w Bydgoszczy

Samodzielny Publiczny Szpital Wojewódzki im. Papieża Jana Pawła II w Zamościu

Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 2 Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie

Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku

Uniwersytecki Szpital Kliniczny im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu

11

12

12

14

15

Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Opolu

Copernicus Podmiot Leczniczy Sp. z o.o. Szpital Specjalistyczny św. Wojciecha, Gdańsk

Wojewódzki Specjalistyczny Szpital im. dr. Wł. Biegańskiego w Łodzi

Centralny Szpital Kliniczny MSWiA w Warszawie

20

21

22

23

SP ZOZ Szpital Uniwersytecki w Krakowie

Wielospecjalistyczny Szpital SPZOZ w Nowej Soli

10

18

SP ZOZ Centralny Szpital Kliniczny Uniwersytetu Medycznego w Łodzi

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Olsztynie

4. Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką SP ZOZ, Wrocław

8

9

18

Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 4 w Lublinie

7

Szpitale Pomorskie Sp. z o.o., Gdynia

Uniwersyteckie Centrum Kliniczne, Gdańsk

6

Regionalny Szpital Specjalistyczny im. dr. Władysława Biegańskiego w Grudziądzu

Samodzielny Publiczny Centralny Szpital Kliniczny, Warszawa

5

17

Klinika Kardiologii

Szpital Kliniczny Przemienienia Pańskiego Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu

4

16

Klinika Kardiologii

Instytut Kardiologii im. Prymasa Tysiąclecia Stefana Kardynała Wyszyńskiego

3

Klinika Kardiologii Inwazyjnej

Oddział Kardiologiczny, Klinika Kardiologii Katedry Kardiologii UM w Łodzi

Oddział Kardiologiczny; Oddział Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego

Oddział Kardiologii

I Oddział Kliniczny Kardiologii i Elektrokardiologii Interwencyjnej oraz Nadciśnienia Tętniczego; II Oddział Kliniczny Kardiologii oraz Interwencji Sercowo-Naczyniowych; Oddział Kliniczny Angiologii i Kardiologii

Oddział Kardiologiczny z OINK

Oddział Kardiologii, Kardiologii Inwazyjnej i Elektrofizjologii z Pododdziałem Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego

Oddział Kardiologiczny

Klinika Kardiologii

Klinika Kardiologii z OINK; Klinika Kardiologii Inwazyjnej z OIOK i Pracownią Hemodynamiki

Klinika Kardiologii z Intensywnym Nadzorem Kardiologicznym

Oddział Kardiologiczny

Klinika Kardiologii

Oddział Kardiologiczny

Klinika Kardiologii

Kliniczne Centrum Kardiologii

I Katedra i Klinika Kardiologii, Warszawski Uniwersytet Medyczny

Oddział Kardiologii (z Pododdziałem Kardiologii „F”, Pododdziałem Kardiologii „G”, Pododdziałem Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego)

Klinika Wad Nabytych Serca; Klinika Niewydolności Serca i Transplantologii; Klinika Intensywnej Terapii Kardiologicznej; Klinika Nadciśnienia Tętniczego; Klinika Choroby Wieńcowej i Strukturalnych Chorób Serca; Klinika Kardiologii i Angiologii Interwencyjnej; Klinika Wad Wrodzonych Serca; Klinika Zaburzeń Rytmu Serca; Oddział Szybkiej Diagnostyki; Oddział Kardiomiopatii; Oddział Zaburzeń Rytmu Serca

Oddziały Kardiologii i Elektrokardiologii

Górnośląskie Centrum Medyczne im. prof. Leszka Gieca Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, Katowice-Ochojec

Nazwa oddziału Katedra Kardiologii, Wrodzonych Wad Serca i Elektroterapii, Oddział Kliniczny Kardiologii ŚUM; III Katedra i Oddział Kliniczny Kardiologii ŚUM

2

Nazwa szpitala

Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu

1

Miejsce

KARDIOLOGIA

239

246,5

253

255,5

260

260

265,5

284

290

293,5

314

314

336

340

341

343

357

377

388

398

403

414

424

Punkty

szpitale

maj-czerwiec 4-5/2018


maj-czerwiec 4-5/2018

Szpital Bielański im. ks. J. Popiełuszki Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej, Warszawa

Mazowiecki Szpital Bródnowski w Warszawie Sp. z o.o.

Szpital Powiatowy w Chrzanowie

Mazowiecki Szpital Specjalistyczny im. dr. Józefa Psarskiego w Ostrołęce

Podlaskie Centrum Sercowo-Naczyniowe Sp. z o.o., Augustów

Mazowiecki Szpital Specjalistyczny im. dr. Józefa Psarskiego w Ostrołęce

Centrum Kardiologii Sp. z o.o., Józefów

Specjalistyczny Szpital Miejski im. M. Kopernika w Toruniu

ZZOZ w Ostrowie Wielkopolskim

Wojewódzkie Wielospecjalistyczne Centrum Onkologii i Traumatologii im. M. Kopernika w Łodzi

1. Wojskowy Szpital Kliniczny w Lublinie

37

38

39

40

40

42

42

44

45

46

Samodzielny Publiczny Specjalistyczny Szpital Zachodni im. św. Jana Pawła II, Grodzisk Mazowiecki

Oddział Kardiologii i Intensywnej Opieki Kardiologicznej

Szpital Uniwersytecki im. Karola Marcinkowskiego w Zielonej Górze Sp. z o.o.

35

36

51

Oddział Kardiologii

Szpital Powiatowy im. dr. Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem

33

NAFIS S.A. NZOZ Łęczyckie Centrum Kardiologii Inwazyjnej i Angiologii

Oddział Kardiologii Interwencyjnej

Wojewódzki Szpital Zespolony im. Ludwika Perzyny w Kaliszu

33

Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi

Oddział Kardiologiczny

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Rzeszowie

32

50

Kliniczny Oddział Kardiologii

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Janusza Korczaka w Słupsku Sp. z o.o.

31

49

Oddział Kardiologiczny

Wojewódzki Szpital Zespolony im. L. Rydygiera w Toruniu

Powiatowy Zakład Opieki Zdrowotnej, Starachowice

Oddział Kardiologii

Szpital Medicover, Warszawa

29

30

Wojewódzki Szpital Zespolony w Koninie

Oddział Kardiologiczny z Pododdziałem Kardiologii Inwazyjnej

Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu

47

Oddział Kardiologii

Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wlkp. Sp. z o.o.

27

28

47

Klinika Kardiologii

Szpital Uniwersytecki Nr 2 im. dr. Jana Biziela w Bydgoszczy

26

Oddział Kardiologiczny

Oddział Kardiologiczny

Klinika Kardiologii (dziecięca)

Oddział Kardiologiczny

Oddział Kardiologiczny; Oddział Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego

Klinika Chorób Wewnętrznych Oddziału Kardiologii z Pracownią Hemodynamiki

Oddział Kardiologiczny

Oddział Kardiologiczny

Oddział Kardiologiczny

Oddział Kardiologii z Łóżkami Intensywnego Nadzoru

Zespół Oddziałów Chorób Wewnętrznych, Kardiologii i Nadciśnienia Tętniczego

Oddział Kardiologiczny z Pododdziałem Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego

Oddział Kardiologiczny

Oddział Kardiologiczny

Oddział Kardiologiczny; Oddział Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego

Oddział Kardiologii i Intensywnej Terapii Kardiologicznej

Oddział Kardiologiczny z Pododdziałem Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Wrocławiu

Nazwa oddziału Oddział Kardiologii z Pododdziałem Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego

25

Nazwa szpitala

Szpital Wojewódzki im. M. Kopernika w Koszalinie

24

Miejsce

KARDIOLOGIA – cd.

123,5

131

142

142,5

142,5

145,5

146,5

151

153,5

153,5

159,5

159,5

163,5

166,5

169

189,5

191

191,5

191,5

193

197,5

209

224

226,5

227,5

230

235,5

238

Punkty

szpitale

menedżer zdrowia  67


68  menedżer zdrowia Oddział Kardiologii z Łóżkami Intensywnej Opieki Medycznej

Podlaskie Centrum Sercowo-Naczyniowe Sp. z o.o., Suwałki

Miejski Szpital Zespolony w Olsztynie

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Wieluniu

57

58

59

Instytut Matki i Dziecka, Warszawa

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. J. Korczaka w Słupsku Sp. z o.o.

Szpital Praski pw. Przemienienia Pańskiego, Warszawa

Wojewódzki Szpital Zespolony w Koninie

Mazowiecki Szpital Specjalistyczny im. dr. Józefa Psarskiego w Ostrołęce

Ginekologiczno-Położniczy Szpital Kliniczny Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu

SZOZ nad Matką i Dzieckiem Szpital św. Rodziny, Poznań

11

13

14

15

16

Wojewódzki Szpital Zespolony w Lesznie

11

Klinika Ginekologii Operacyjnej i Ginekologii Onkologicznej

Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi

8

9

10

Oddział Ginekologiczny

Centrum Medyczne „Żelazna” Sp. z o.o. Szpital Specjalistyczny św. Zofii w Warszawie

7

Oddział Kliniczny Ginekologiczno-Położniczy i Ginekologii Onkologicznej

Oddział Położniczo-Ginekologiczny

Oddział Ginekologiczno-Położniczy, Oddział Onkologiczny

Oddział Położniczo-Ginekologiczny

Oddział Ginekologiczny

Oddział Ginekologiczno-Położniczy

Oddział Położniczo-Ginekologiczny; Oddział Chirurgii Onkologicznej

Klinika Położnictwa i Ginekologii; Oddział Ginekologiczny

Oddział Ginekologiczno-Położniczy

Oddział Ginekologiczny

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Olsztynie

Szpital Specjalistyczny „Inflancka” im. Krysi Niżyńskiej „Zakurzonej”, Warszawa

5

Oddział Ginekologii Oddział Położniczo-Ginekologiczny

Szpital Specjalistyczny im. Świętej Rodziny SPZOZ

Szpitale Pomorskie Sp. z o.o. Szpital Specjalistyczny w Wejherowie

3

4

6

Oddział Ginekologiczno-Położniczy

Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu

2

Oddział Kliniczny Ginekologii i Endokrynologii Ginekologicznej; Oddział Kliniczny Ginekologii i Ginekologii Onkologicznej; Breast Unit

SP ZOZ Szpital Uniwersytecki w Krakowie

Nazwa oddziału

Oddział Internistyczny o Profilu Kardiologicznym

Klinika Kardiologii i Chorób Wewnętrznych z Pododdziałem: Intensywnej Opieki Kardiologicznej, Szybkiej Diagnostyki oraz Kardiologii

1

Miejsce

Nazwa szpitala

Oddział Kardiologii Oddział Kardiologiczny z Ośrodkiem Implantacji Stymulatorów Serca

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Puławach

Wojewódzki Szpital Podkarpacki im. Jana Pawła II w Krośnie

55

56

GINEKOLOGIA

Oddział Kardiologii Inwazyjnej

Samodzielny Publiczny Specjalistyczny Szpital Zachodni im. św. Jana Pawła II, Grodzisk Mazowiecki

54

Oddział Kardiologiczny Oddział Kardiologiczny

NAFIS S.A. NZOZ Centrum Kardiologii Inwazyjnej i Angiologii, Sieradz

Szpital Specjalistyczny im. św. Łukasza w Końskich

Nazwa oddziału

53

Nazwa szpitala

52

Miejsce

KARDIOLOGIA – cd.

117

118

120

121

123

123

124

128

133

134

138

140

142

143

144

150

Punkty

31

62,5

73,5

85,5

93

104

121,5

122

Punkty

szpitale

maj-czerwiec 4-5/2018


maj-czerwiec 4-5/2018

Powiatowy Zakład Opieki Zdrowotnej, Starachowice

Mazowiecki Szpital Bródnowski w Warszawie Sp. z o.o.

Szpital Powiatowy w Chrzanowie

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w Lublinie

Szpital Powiatowy w Rawiczu Sp. z o.o.

Wielospecjalistyczny Szpital Powiatowy SA NZOZ Szpital im. B. Hagera w Tarnowskich Górach

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Puławach

29

32

32

32

35

36

37

Szpital Powiatowy im. dr. Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem

Szpital Wojewódzki w Poznaniu

29

42

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. NMP w Częstochowie

29

107. Szpital Wojskowy z Przychodnią SPZOZ w Wałczu

SPS ZOZ Zdroje Szczecin

28

Powiatowy Szpital w Aleksandrowie Kujawskim Sp. z o.o.

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej im. Fr. Dłutka w Rypinie

26

42

Szpital Uniwersytecki im. Karola Marcinkowskiego w Zielonej Górze Sp. z o.o.

40

Miejski Szpital Zespolony w Olsztynie

23

26

Samodzielny Publiczny Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej Szpital Powiatowy w Pruszkowie

Uniwersyteckie Centrum Kliniczne im. prof. K. Gibińskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach

23

40

Oddział Położniczo-Ginekologiczny

Centrum Ginekologii, Położnictwa i Neonatologii w Opolu

23

Samodzielny Publiczny Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej w Staszowie

Oddział Ginekologiczny

Szpital Specjalistyczny Matopat w Toruniu

21

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Wieluniu

Klinika Ginekologii i Położnictwa

Wojewódzki Szpital Zespolony im. L. Rydygiera w Toruniu

21

38

Oddział Ginekologii i Położnictwa

Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wlkp. Sp. z o.o.

39

Klinika Ginekologii i Ginekologii Onkologicznej

Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku

19

20

menedżer zdrowia  69

Oddział Położniczo-Ginekologiczny

Oddział Ginekologiczno-Położniczy

Oddział Ginekologiczno-Położniczy

Oddział Ginekologiczno-Położniczy

Oddział Położniczo-Ginekologiczny

Oddział Położniczo-Ginekologiczny

Oddział Położniczo-Ginekologiczny

Oddział Ginekologiczno-Położniczy

Oddział Położniczo-Ginekologiczny

Zespół Oddziałów Ginekologii i Położnictwa

Oddział Położniczo-Ginekologiczny z Salą Porodową

Oddział Położniczo-Ginekologiczny z: Pododdziałem Ginekologicznym, Pododdziałem Porodowym, Pododdziałem Położnictwa, Perinatologii i Rozrodczości

Oddział Ginekologii i Położnictwa z Pododdziałami Patologii Ciąży i Ginekologii Onkologicznej

Oddział Położnictwa i Ginekologii z Pododdziałem Patologii Ciąży

Oddział Położniczo-Ginekologiczny

Kliniczny Oddział Położniczo-Ginekologiczny

Oddział Ginekologiczno-Położniczy z Pododdziałem Ginekologii Onkologicznej i Patologii Ciąży

Oddział II

Oddział Kliniczny Położnictwa, Chorób Kobiecych i Ginekologii Onkologicznej

Oddział Położniczo-Ginekologiczny z Pododdziałem Ginekologii Onkologicznej oraz Diagnostyki i Leczenia Niepłodności

Oddział Położniczo-Ginekologiczny

Regionalny Szpital Specjalistyczny im. dr. Wł. Biegańskiego w Grudziądzu

Nazwa oddziału Oddział Ginekologiczno-Położniczy z Pododdziałem Ginekologii Onkologicznej

16

Nazwa szpitala

Szpital Specjalistyczny im. Henryka Klimontowicza w Gorlicach

16

Miejsce

GINEKOLOGIA – cd.

93

93

94

94

95

96

99

100

101

102

102

102

103

103

103

104

107

107

109

109

109

112

112

115

116

117

117

Punkty

szpitale


70  menedżer zdrowia

SP ZOZ Miejski Szpital Zespolony, Częstochowa

Szpital Specjalistyczny św. Łukasza w Końskich

EMC Szpital Zdrowie, Kwidzyń

58

61

6 7

Miejsce 1 2 3 4 5

Nazwa szpitala Szpital Uniwersytecki w Krakowie Szpital Uniwersytecki nr 1 im. dr. A. Jurasza, Bydgoszcz Wojskowy Instytut Medyczny Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 2 w Szczecinie Wojewódzkie Wielospecjalistyczne Centrum Onkologii i Traumatologii im. M. Kopernika w Łodzi Centrum Onkologii im. prof. Stanisława Łukaszczyka w Bydgoszczy MED Holding S.A. prowadząca Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Szpital Specjalistyczny im. prof. E. Michałowskiego i Specjalistyczną Poradnię Urologiczną

UROLOGIA

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Obornikach

Strzelińskie Centrum Medyczne Sp. z o.o.

58

58

Szpital Barlinek Sp. z o.o.

Szpital w Pyskowicach Sp. z o.o.

53

55

Szpital Powiatowy w Zawierciu

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Bielsku Podlaskim

53

57

Oddział Ginekologiczno-Położniczy

Szpital Powiatowy w Gryfinie Sp. z o.o.

50

56

Oddział Ginekologiczny i Położniczo-Noworodkowy

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Szpital Powiatowy w Sejnach

50

Oddział Położniczo-Ginekologiczny

Nazwa oddziału Oddział Kliniczny Urologii i Urologii Onkologicznej Klinika Urologii Ogólnej i Onkologicznej Klinika Urologii Ogólnej, Czynnościowej i Onkologicznej Katedra i Klinika Urologii i Onkologii Urologicznej PUM Oddział Urologii Ogólnej, Onkologicznej i Czynnościowej; II Klinika Urologii UM w Łodzi Oddział Kliniczny Urologii Onkologicznej Urologia

Oddział Ginekologiczno-Położniczy

Oddział Ginekologiczno-Położniczy

Oddział Ginekologiczno-Położniczy

Oddział Ginekologiczno-Położniczy z Pododdziałem Neonatologicznym

Oddział Położniczo-Ginekologiczny

Oddział Ginekologiczno-Położniczy

Oddział Ginekologiczno-Położniczy

Oddział Ginekologiczno-Położniczy

Pododdział Położniczo-Ginekologiczny z wydzielonymi łóżkami noworodkowymi

Oddział Ginekologiczno-Położniczy

Szpital Miejski im. Jana Garduły w Świnoujściu Sp. z o.o.

Oddział Ginekologiczno-Położniczy

Oddział Ginekologiczno-Położniczy

Szpital Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Wołominie

Szpital Specjalistyczny w Jaśle

47

50

Poddębickie Centrum Zdrowia Sp. z o.o.

47

Oddział Położniczo-Ginekologiczny z Pododdziałem Neonatologicznym

49

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Wrocławiu

Szpital Miejski św. Jana Pawła II, Elbląg

45

Oddział Położniczo-Ginekologiczny

Nazwa oddziału Oddział Położniczo-Ginekologiczny i Ginekologii Onkologicznej

Nazwa szpitala

Wojewódzki Szpital Zespolony im. Ludwika Perzyny w Kaliszu

46

42

Miejsce

GINEKOLOGIA – cd.

87 86

Punkty 102 94 92 90 89

74

76

76

76

77

79

80

81

81

82

82

82

85

87

87

88

91

93

Punkty

szpitale

maj-czerwiec 4-5/2018


maj-czerwiec 4-5/2018

Miejski Szpital Zespolony w Olsztynie Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. św. Rafała w Czerwonej Górze Szpital Wojewódzki im. M. Kopernika w Koszalinie Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 1 im. Prof. Stanisława Szyszko Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach NZOZ Szpital Śląskie Centrum Urologii „Urovita” Sp. z o.o, Chorzów Regionalny Szpital Specjalistyczny im. dr. Władysława Biegańskiego w Grudziądzu Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Szpital Mazovia, Warszawa Samodzielny Publiczny Specjalistyczny Szpital Zachodni im. św. Jana Pawła II, Grodzisk Mazowiecki Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wlkp. Sp. z o.o. Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu Szpital Praski pw. Przemienienia Pańskiego Sp. z o.o., Warszawa Specjalistyczny Szpital Miejski im. Mikołaja Kopernika, Toruń Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej, Puławy Szpital Uniwersytecki im. Karola Marcinkowskiego w Zielonej Górze Sp. z o.o. Szpital Powiatowy w Chrzanowie Wojewódzki Szpital Podkarpacki im. Jana Pawła II w Krośnie Szpital Specjalistyczny św. Łukasza w Końskich Szpital Powiatowy im. dr. Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi Szpital Specjalista, Kutno Prywatna Lecznica Certus Sp. z o.o., Poznań

13 13 13 16

21 22 22 24 24 26 27 27 29 30 31 32 33

18 18

16 18

Świętokrzyskie Centrum Onkologii, Kielce Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Janusza Korczaka w Słupsku Sp. z o.o. Szpital Specjalistyczny w Kościerzynie

Nazwa szpitala Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 4 w Lublinie Mazowiecki Szpital Wojewódzki w Siedlcach Sp. z o. o.

10 11 11

Miejsce 8 8

UROLOGIA – cd.

Oddział Urologii i Onkologii Urologicznej Oddział Urologiczny Oddział Urologii i Urologii Onkologicznej Oddział Urologii Ogólnej i Onkologicznej Oddział Urologii i Onkologii Urologicznej Kliniczny Oddział Urologii Oddział Urologiczny Oddział Urologii i Urologii Onkologicznej Oddział Urologiczny Oddział Chirurgiczny Ogólny z Pododdziałem Urologii Klinika Chirurgii, Urologii Dziecięcej i Transplantologii Oddział Urologii Jednego Dnia Oddział Urologiczny

Oddział Urologiczny Oddział Urologiczny

Urologia Oddział Urologii Ogólnej i Onkologicznej

Klinika Urologii im. dr. n. med. Stefana Olszewskiego Oddział Urologiczny Oddział Urologii i Urologii Onkologicznej im prof. Kazimierza Adamkiewicza Klinika Urologii i Onkologii Urologicznej Oddział VII Urologiczny Oddział Urologii Oddział Urologiczny

Nazwa oddziału Klinika Urologii i Onkologii Urologicznej Oddział Urologii i Onkologii Urologicznej

77 76 76 74 74 71 70 70 64 60 49 48 44

78 78

79 78

80 80 80 79

83 82 82

Punkty 84 84

szpitale

menedżer zdrowia  71


Klinika Chorób Oczu – Oddział Kliniczny Okulistyki z Pododdziałem Okulistyki Dziecięcej Klinika Okulistyki

Uniwersyteckie Centrum Kliniczne im. prof. K. Gibińskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach

Szpital Kliniczny im. Heliodora Święcickiego Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu

Wojewódzki Szpital Zespolony w Kielcach

Jerzy Petz Mediq Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej, w Legionowie

Szpital Specjalistyczny Centrum Medycznego MAVIT w Warszawie

Wojewódzki Szpital Podkarpacki im. Jana Pawła II w Krośnie

Miejski Szpital Zespolony w Olsztynie

3

4

5

6

72  menedżer zdrowia

6

8

8

Oddział Okulistyki Oddział Okulistyki

Samodzielny Publiczny Szpital Wojewódzki im. Papieża Jana Pawła II w Zamościu

Szpital Kliniczny Przemienienia Pańskiego Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu

11

13

Oddział Kliniczny Okulistyki i Onkologii Okulistycznej

11

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Olsztynie

Samodzielny Publiczny Wojewódzki Szpital Zespolony w Szczecinie

Szpital Specjalistyczny im. Henryka Klimontowicza w Gorlicach

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Janusza Korczaka w Słupsku Sp. z o.o.

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Wrocławiu

25

25

25

25

Oddział Okulistyczny

Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu

Wojewódzki Szpital Zespolony im. Ludwika Perzyny w Kaliszu

23

24

25

Oddział Okulistyczny

Ośrodek Okulistyki Klinicznej SPEKTRUM we Wrocławiu

21

Oddział Okulistyczny, Pododdział Okulistyczny dla Dzieci

Oddział Okulistyczny

Oddział Okulistyczny

Oddział Okulistyki

Oddział Okulistyki

Okulistyka

Oddział Okulistyczny

Klinika Okulistyki

Szpital Specjalistyczny Centrum Medycznego MAVIT w Katowicach

Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku

21

Klinika Okulistyki

Oddział Okulistyczny

19

Kliniczny Szpital Wojewódzki Nr 1 im. Fryderyka Chopina w Rzeszowie

19

Oddział Okulistyczny

Miedziowe Centrum Zdrowia S.A., Lublin

Specjalistyczne Centrum Medyczne S.A. w Polanicy-Zdroju

17

18

Oddział Okulistyczny z Blokiem Operacyjnym

Szpital Wojewódzki im. M. Kopernika w Koszalinie

16

Kliniczny Oddział Okulistyczny

Centralny Szpital Kliniczny MSWiA w Warszawie

10. Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką SPZOZ w Bydgoszczy

13

15

Oddział Okulistyczny

Kliniczny Oddział Okulistyki

SP ZOZ Szpital Uniwersytecki w Krakowie

Szpital Uniwersytecki im. Karola Marcinkowskiego w Zielonej Górze Sp. z o.o.

10

Oddział Okulistyczny

Oddział Okulistyki i Okulistyki Dziecięcej

Oddział/Zespół Chirurgii Jednego Dnia

Oddział Okulistyczny

Oddział Okulistyki Dorosłych

Klinika Okulistyki

Wojskowy Instytut Medyczny

2

Katedra i Klinika Okulistyki

Nazwa oddziału

Samodzielny Publiczny Kliniczny Szpital Okulistyczny w Warszawie

Nazwa szpitala

1

Miejsce

OKULISTYKA

44

44

44

44

44

45

48

49

49

51

51

52

53

54

55

56

56

57

57

59

63

63

64

64

69

76

80

87

89

Punkty

szpitale

maj-czerwiec 4-5/2018


maj-czerwiec 4-5/2018

Oddział Okulistyczny Oddział Okulistyki Jednego Dnia

Regionalny Szpital Specjalistyczny im. dr. Wł. Biegańskiego w Grudziądzu

Mazowiecki Szpital Bródnowski w Warszawie Sp. z o.o.

Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wlkp.

Szpital Specjalistyczny św. Łukasza w Końskich

Ośrodek Mikrochirurgii i Terapii Okulistycznej OKO.M

Wojewódzki Szpital Zespolony im. L. Rydygiera w Toruniu

Powiatowy Zakład Opieki Zdrowotnej w Starachowicach

Okulus Plus – Szpital, Bielsko Biała

107. Szpital Wojskowy z Przychodnią SPZOZ, Wałcz

Tres-Med Sp. z o.o., Sieradz

Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi

32

35

36

37

38

39

40

41

42

43

44

Klinika Otolaryngologii

Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku

Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 4 w Lublinie

Centralny Szpital Kliniczny MSWiA w Warszawie

3

4

5

Szpital Specjalistyczny Centrum Medycznego MAVIT w Katowicach

SP ZOZ Szpital Uniwersytecki w Krakowie

10

11

menedżer zdrowia  73

Oddział Kliniczny Otolaryngologii

Oddział Otolaryngologiczny, Oddział Otolaryngologiczny dla Dzieci

Oddział Otolaryngologiczny i Onkologii Laryngologicznej

Kliniczny Oddział Laryngologiczny z Pododdziałem Chirurgii Szczękowej

10. Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką SPZOZ w Bydgoszczy

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Olsztynie

8

Mazowiecki Szpital Bródnowski w Warszawie Sp. z o.o.

6

9

Zespół Oddziałów Otolaryngologii

Szpital Czerniakowski Sp. z o.o. w Warszawie

6

Oddział Kliniczny Otolaryngologiczny

Otolaryngologia

Klinika Otolaryngologii i Onkologii Laryngologicznej

Kliniczny Oddział Otolaryngologiczny

5. Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką SP ZOZ w Krakowie

2

Klinika Otolaryngologii i Onkologii Laryngologicznej

Nazwa oddziału

Szpital Kliniczny im. H. Święcickiego Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu

Klinika Okulistyki

Chirurgia Jednego Dnia – Okulistyka

Oddział Okulistyczny

Oddział Okulistyczny

Oddział Okulistyczny

Zespół Oddziałów Okulistyki

Oddział Okulistyczny

Oddział Okulistyczny

Oddział Okulistyczny

1

Miejsce

Nazwa szpitala

Oddział Okulistyczny

NZOZ Szpital Powiatowy w Dzierżoniowie Sp. z o. o.

32

OTOLARYNGOLOGIA

Oddział Leczenia Jednego Dnia

Szpital Powiatowy w Zawierciu

32

Oddział Okulistyczny

Szpital Czerniakowski Sp. z o.o. w Warszawie

Nazwa oddziału Oddział Okulistyczny z Pododdziałem Okulistycznym Dziecięcym

31

Nazwa szpitala

Samodzielny Publiczny Zespół Opieki Zdrowotnej w Świdnicy Regionalny Szpital Specjalistyczny „Latawiec”

30

Miejsce

OKULISTYKA – cd.

38,5

39

39,5

41

41,5

41,5

42

47,5

49

54

68

Punkty

14

15

25

26

31

32

34

35

38

39

40

40

40

41

42

Punkty

szpitale


74  menedżer zdrowia Oddział Otolaryngologiczny Oddział Otolaryngologiczny

"Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Wrocławiu

Wojewódzki Szpital Zespolony im. Ludwika Perzyny w Kaliszu

Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi

Regionalny Szpital w Kołobrzegu

26

27

28

29

Szpital św. Łukasza w Bielsku-Białej

Prywatna Lecznica Certus Sp. z o.o., Poznań

38

Szpital Specjalistyczny, Jasło

35

37

Samodzielny Publiczny Wojewódzki Szpital Zespolony w Szczecinie

SPZZOZ Kozienice

Oddział Laryngologii z Pododdziałem Chirurgii Szczękowo-Twarzowej

Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wlkp. Sp. z o.o.

31

34

36

Oddział Otorynolaryngologiczny

Samodzielny Publiczny Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej w Staszowie

31

Oddział Otorynolaryngologii i Otorynolaryngologii Dziecięcej

31

Oddział Zabiegowy

Oddział Otolaryngologii

Otolaryngologia

Oddział Otolaryngologiczny

Oddział Otolaryngologii dla Dorosłych i Dzieci

Oddział Otolaryngologiczny

Wojewódzki Szpital Podkarpacki im. Jana Pawła II w Krośnie

Wojewódzki Szpital Zespolony w Lesznie

29

Oddział Otolaryngologiczny

Klinika Otolaryngologii

Oddział Otolaryngologii i Onkologii Laryngologicznej

Oddział Otorynolaryngologiczny

Oddział Laryngologii

Oddział Otorynolaryngologiczny

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. J. Korczaka w Słupsku Sp. z o.o.

Szpital Wojewódzki im. M. Kopernika w Koszalinie

23

Powiatowe Centrum Zdrowia Sp. z o.o. Szpital, Powiatowa

Międzynarodowe Centrum Słuchu i Mowy Grupa „Medincus”, Nadarzyn

22

Oddział Otolaryngologiczny

25

Regionalny Szpital Specjalistyczny w Grudziądzu

21

Oddział Laryngologii i Onkologii Laryngologicznej

Otolaryngologia

Oddział Otolaryngologiczny

Kliniczny Oddział Otorynolaryngologii

Oddział Otolaryngologii

24

Górnośląskie Centrum Medyczne im. prof. Leszka Gieca Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach

20

Oddział Otorynolaryngologiczny

Szpitale Pomorskie Sp. z o.o. Szpital św. Wincentego a Paulo, Gdynia

Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu

15

Szpital Wojewódzki w Poznaniu

Specjalistyczne Centrum Medyczne S.A. w Polanicy-Zdroju

15

15

Szpital Uniwersytecki im. Karola Marcinkowskiego w Zielonej Górze Sp. z o.o.

15

19

Oddział Otolaryngologiczny z Pododdziałem Chirurgii Szczękowo-Twarzowej

Szpital Specjalistyczny im. Ludwika Rydygiera w Krakowie

14

Oddział Otolaryngologii Oddział Otolaryngologii

Szpital Miejski im. Franciszka Raszei w Poznaniu

Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny im. Andrzeja Mielęckiego ŚUM w Katowicach

Nazwa oddziału

11

Nazwa szpitala

13

Miejsce

OTOLARYNGOLOGIA – cd.

7,5

10,5

11

14

20,5

21,5

21,5

21,5

23

23

25

25,5

26,5

27

28,5

29,5

30

30,5

31

32

34,5

34,5

34,5

34,5

35

37

38,5

Punkty

szpitale

maj-czerwiec 4-5/2018


Klinika Chirurgii Onkologicznej i Guzów Neuroendokrynnych Oddział Chirurgii Onkologicznej Chorób Przewodu Pokarmowego

Oddział Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej Oddział Chirurgii Ogólnej z Pododdziałem Chirurgii Onkologicznej

Szpitale Pomorskie Sp. z o.o. Szpital Morski im. PCK, Gdynia

Centrum Onkologii – Instytut im. M. Skłodowskiej-Curie w Warszawie

Wielkopolskie Centrum Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w Poznaniu

Samodzielny Publiczny Centralny Szpital Kliniczny, Warszawa

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej MSWiA z Warmińsko-Mazurskim Centrum Onkologii w Olsztynie

Uniwersyteckie Centrum Kliniczne im. prof. K. Gibińskiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. J. Korczaka w Słupsku Sp. z o.o.

Szpital Specjalistyczny w Brzozowie Podkarpacki Ośrodek Onkologiczny im. ks. B. Markiewicza

Wojewódzki Szpital Zespolony im. L. Rydygiera w Toruniu

Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku

Szpital Praski pw. Przemienienia Pańskiego Sp. z o.o., Warszawa

Szpital Wojewódzki im. Mikołaja Kopernika w Koszalinie

Szpital Uniwersytecki im. Karola Marcinkowskiego w Zielonej Górze Sp. z o.o.

Szpitale Pomorskie Sp .z o.o. Szpital Specjalistyczny im. F. Ceynowy w Wejherowie

Wojewódzkie Wielospecjalistyczne Centrum Onkologii i Traumatologii im. M. Kopernika w Łodzi

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Wrocławiu

Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wlkp. Sp. z o.o.

Beskidzkie Centrum Onkologii – Szpital Miejski im. Jana Pawła II w Bielsku-Białej

Samodzielny Publiczny Zespół Opieki Zdrowotnej w Świdnicy Regionalny Szpital Specjalistyczny „Latawiec”

Szpital Zakonu Bonifratrów św. Jana Grandego w Krakowie Sp. z o.o.

Tarnowski Ośrodek Onkologiczny Szpital Wojewódzki im. św. Łukasza SPZOZ w Tarnowie

3

4

5

6

7

7

9

10

10

12

13

13

15

16

17

17

19

20

21

22

22

Oddział Kliniczny Chirurgii Onkologicznej

SP ZOZ Szpital Uniwersytecki w Krakowie

maj-czerwiec 4-5/2018

Oddział Chirurgii Onkologicznej

Oddział Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej

Oddział Chirurgii Ogólnej z Pododdziałem Chirurgii Onkologicznej

Oddział Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej

Oddział Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej

Oddział Chirurgii Onkologicznej

Oddział Chirurgii Onkologicznej, II Oddział Chirurgii Onkologicznej – Klinika Chirurgii Onkologicznej

Oddział Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej

Kliniczny Oddział Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej

II Klinika Chirurgii Ogólnej i Gastroenterologicznej

Klinika Chirurgii Ogólnej, Gastroenterologicznej i Onkologicznej

Chirurgia Onkologiczna

Oddział Chirurgii Onkologicznej

Oddział Chirurgii Przewodu Pokarmowego

Oddział Kliniczny Chirurgii Onkologicznej

Klinika Chirurgii Ogólnej, Gastroenterologicznej i Onkologicznej

Oddział Chirurgii Onkologicznej z Pododdziałem Chirurgii Nowotworów Piersi, Skóry i Tkanek Miękkich

Oddział Kliniczny Chirurgii Ogólnej, Onkologicznej i Gastroenterologicznej; Oddział Kliniczny Chirurgii Endoskopowej, Metabolicznej oraz Nowotworów Tkanek Miękkich

Centrum Onkologii im. prof. Franciszka Łukaszczyka w Bydgoszczy

Nazwa oddziału

1

Nazwa szpitala

2

Miejsce

CHIRURGIA ONKOLOGICZNA, W TYM LECZENIE NOWOTWORÓW UKŁADU POKARMOWEGO I RAKA TRZUSTKI

54

54

55

58

59

61

61

63

65

66

66

67

72

72

75

81

81

82

84

85

86

102

113

Punkty

szpitale

menedżer zdrowia  75


76  menedżer zdrowia Oddział Ortopedyczno-Urazowy i Onkologii Narządu Ruchu Klinika Ortopedii i Traumatologii

Samodzielny Publiczny Wojewódzki Szpital Chirurgii Urazowej im. dr. Janusza Daaba w Piekarach Śląskich

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Olsztynie

Nowe Techniki Medyczne Szpital Specjalistyczny im. św. Rodziny Sp. z o.o., Głogów Młp.

Wojewódzki Szpital Zespolony im. L. Rydygiera w Toruniu

Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 4 w Lublinie

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Centralny Szpital Kliniczny Uniwersytetu Medycznego w Łodzi

Samodzielny Publiczny Wojewódzki Szpital Zespolony w Szczecinie

Szpital Specjalistyczny im. Ludwika Rydygiera w Krakowie Sp. z o.o.

Wojskowy Instytut Medyczny

Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej im. Tytusa Chałubińskiego, Ostrów Wlkp.

SPZOZ w Lubaczowie

Powiatowy Zakład Opieki Zdrowotnej w Starachowicach

3

4

4

6

7

8

9

10

11

11

13

13

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej z Pododdziałem Endoprotezoplastyki i Pododdziałem Chirurgii Kręgosłupa

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Oddział Ortopedii i Traumatologii

Klinika Traumatologii i Ortopedii

Oddział Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu, Oddział Urazów Wielonarządowych, Ortopedii i Neuroortopedii

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej V

Klinika Ortopedii z Pododdziałem Ortopedii Dziecięcej

Oddział Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu

Oddział Kliniczny Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej i Chirurgii Kręgosłupa

Oddział Urazowo-Ortopedyczny

Klinika Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu Dzieci i Dorosłych

Kliniczny Szpital Wojewódzki nr 2 im. św. Jadwigi Królowej w Rzeszowie

2

Nazwa oddziału

Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny im. prof. Adama Grucy Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego, Otwock

Oddział Ortopedyczny

Klinika Chirurgii Onkologicznej i Chorób Piersi

Pododdział Chirurgii Onkologicznej w Oddziale Chirurgii Ogólnej im. dra Jerzego Olszewskiego

Oddział Chirurgii Onkologicznej

Klinika Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej

1

Miejsce

Nazwa szpitala

Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki

31

ORTOPEDIA

Mazowiecki Szpital Specjalistyczny im. dr. Józefa Psarskiego w Ostrołęce

31

Oddział Chirurgii Ogólnej i Onkologicznej

Szpital Powiatowy w Chrzanowie

EMC Regionalne Centrum Zdrowia, Lublin

Specjalistyczny Szpital Miejski im. M. Kopernika w Toruniu

28

29

Oddział Chirurgii Ogólnej, Onkologicznej i Naczyń

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Centralny Szpital Kliniczny Uniwersytetu Medycznego w Łodzi

27

30

Oddział Chirurgiczny z Pododdziałem Chirurgii Onkologicznej

Szpital Specjalistyczny św. Łukasza w Końskich

Oddział Chirurgiczny Ogólny

Specjalistyczny Szpital w Kościerzynie

25

26

Nazwa oddziału Oddział Chirurgii Ogólnej, Onkologicznej i Naczyniowej

Nazwa szpitala

Wojewódzki Szpital Podkarpacki im. Jana Pawła II w Krośnie

24

Miejsce

CHIRURGIA ONKOLOGICZNA, W TYM LECZENIE NOWOTWORÓW UKŁADU POKARMOWEGO I RAKA TRZUSTKI – cd.

189

189

190

190

192

202

204

208

210

212

212

241

249

313

Punkty

32

32

41

42

44

47

48

50

52

Punkty

szpitale

maj-czerwiec 4-5/2018


Kliniczny Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Oddział Urazowo-Ortopedyczny Oddział Ortopedyczny

Centrum Medyczne Enel-Med S.A. Szpital Centrum

Szpital Uniwersytecki im. Karola Marcinkowskiego w Zielonej Górze Sp. z o.o.

Szpital Miejski Jana Pawła II w Elblągu

Szpital Powiatowy im. Edmunda Biernackiego w Mielcu

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Hajnówce

Górnośląskie Centrum Medyczne im. prof. Leszka Gieca Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach

Szpital Praski pw. Przemienienia Pańskiego Sp. z o.o.

Szpital św. Rafała, w Krakowie

Wojewódzki Szpital Podkarpacki im. Jana Pawła II w Krośnie

Jerzy Petz Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Mediq, Legionowo

Uniewersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. J. Korczaka w Słupsku Sp. z o.o.

Szpital Ortopedicum Sp. z o.o.

Wojewódzki Szpital Zespolony im. Ludwika Perzyny w Kaliszu

Samodzielny Publiczny ZOZ w Garwolinie

Wojewódzkie Wielospecjalistyczne Centrum Onkologii i Traumatologii im. M. Kopernika w Łodzi

Specjalistyczny Szpital Miejski im. M. Kopernika w Toruniu

Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wlkp. Sp. z o.o.

4. Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką SPZOZ we Wrocławiu

Szpital Wojewódzki im. M. Kopernika w Koszalinie

EMC Szpital Zdrowie, Kwidzyń

Zamojski Szpital Niepubliczny Sp. z o.o.

Powiatowy Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Rydułtowach i Wodzisławiu Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej Śląskim z siedzibą w Wodzisławiu Śląskim

Mazowiecki Szpital Specjalistyczny im. dr. Józefa Psarskiego w Ostrołęce

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej MSWiA z Warmińsko-Mazurskim Centrum Onkologii w Olsztynie

Centrum Zdrowia Kobiety i Dziecka im. prof. Wojciecha Starzewskiego Szpital Miejski w Zabrzu Sp. z o.o.

16

18

19

20

maj-czerwiec 4-5/2018

21

21

23

23

25

26

26

28

29

30

31

32

32

32

35

36

37

38

38

38

41

42

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej im. dr. Zygmunta Moczydłowskiego

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Oddział Chirurgii Urazowej i Ortopedycznej

Klinika Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu

Oddział Chirurgii Ortopedycznej i Urazów Narządu Ruchu

138

142

144

144

144

147

148

149

152

152

152

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej i Nowotworów Narządu Ruchu Oddział Urazowo-Ortopedyczny

154

156

160

161

162

162

164

166

166

167

167

171

175

178

183

183

189

Punkty

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Oddział Urazowo-Ortopedyczny

Klinika Ortopedii, Traumatologii Narządu Ruchu i Chirurgii Ręki

Oddział Ortopedyczny

Oddział Urazowo-Ortopedyczny

Oddział Zabiegowy Ortopedyczny

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Oddział Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Oddział Urazowo-Ortopedyczny

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Ortopedia Onkologiczna

Szpital Specjalistyczny w Brzozowie Podkarpacki Ośrodek Onkologiczny im. ks. B. Markiewicza

Zespół Oddziałów Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej i Rehabilitacji

Mazowiecki Szpital Bródnowski w Warszawie Sp. z o.o., Warszawa

Nazwa oddziału

13

Nazwa szpitala

16

Miejsce

ORTOPEDIA – cd.

szpitale

menedżer zdrowia  77


Oddział Urazowo-Ortopedyczny Oddział Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu Oddział Chirurgii Urazowo Ortopedycznej Oddział Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu

Samodzielny Specjalistyczny Zakład Opieki Zdrowotnej, Lębork

Szpital Powiatowy im. dr. Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem

Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Lublinie

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Bielsku Podlaskim

Powiatowe Centrum Zdrowia Sp. z o.o.

Szpital Specjalistyczny im. św. Łukasza w Końskich

Powiatowe Centrum Zdrowia w Brzezinach Sp. z o.o

Szpital Specjalistyczny im. Henryka Klimontowicza w Gorlicach

Zespół Opieki Zdrowotnej w Brodnicy im. R. Czerwiakowskiego

Miejski Szpital Zespolony w Olsztynie

Szpital św. Łukasza, Bielsko-Biała

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Puławach

Szpital Powiatowy w Chrzanowie

Szpital Powiatowy im. Jana Mikulicza w Biskupcu

Wojewódzki Szpital Zespolony w Koninie

45

46

47

48

49

49

51

52

78  menedżer zdrowia

53

54

55

56

56

58

Samodzielny Publiczny Specjalistyczny Szpital Zachodni im. św. Jana Pawła II, Grodzisk Mazowiecki

107. Szpital Wojskowy z Przychodnią SPZOZ

EMC Regionalne Centrum Zdrowia, Lubin

Brzeskie Centrum Medyczne

67

67

69

70

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Wrocławiu

Samodzielny Publiczny Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej w Ostrowi Mazowieckiej

73

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Szpital Solec Sp. z o.o. w Warszawie

64

66

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Wieluniu

Szpital Powiatowy w Jarocinie Sp. z o.o.

64

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Wrocławiu

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Prywatna Lecznica Certus Sp. z o.o., Poznań

63

71

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi

62

72

Oddział Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu

Kutnowski Szpital Samorządowy Sp. z o.o. Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej, Kutnowski Szpital Samorządowy im. dr. Antoniego Troczewskiego

59

Oddział Ortopedyczny

maj-czerwiec 4-5/2018

Zamiejscowy Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Oddział Ortopedii i Traumatologii

Oddział Urazowo-Ortopedyczny

Oddział Zabiegowy

Klinika Ortopedii

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Poddębickie Centrum Zdrowia Sp. z o. o. w Warszawie

Szpital Czerniakowski Sp. z o.o.

59

59

Oddział Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Oddział Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu

Oddział Kliniczny Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Oddział Urazowo -Ortopedyczny

Chirurgia Urazowo-Ortopedyczna

Oddział Ortopedii Dziecięcej I, II

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Oddział Urazowo-Ortopedyczny

Szpital Powiatowy w Zawierciu

Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej

Nazwa oddziału

42

Nazwa szpitala

44

Miejsce

ORTOPEDIA – cd.

76

82

87

95

98

100

100

101

103

103

105

112

117

117

117

118

119

119

123

124

125

126

128

129

129

130

131

132

133

135

138

Punkty

szpitale


maj-czerwiec 4-5/2018

Oddział Hematologii i Transplantacji Szpiku Klinika Hematologii i Transplantologii

Instytut Hematologii i Transfuzjologii, Warszawa

Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny im. Andrzeja Mielęckiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach

Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku

Szpital Kliniczny Przemienienia Pańskiego Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu

SP ZOZ Szpital Uniwersytecki w Krakowie

Wojewódzkie Wielospecjalistyczne Centrum Onkologii i Traumatologii im. M. Kopernika w Łodzi

Dolnośląskie Centrum Transplantacji Komórkowych z Krajowym Bankiem Dawców Szpiku, Wrocław

Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 1 w Lublinie

Szpital Uniwersytecki im. Karola Marcinkowskiego w Zielonej Górze Sp. z o.o.

Specjalistyczny Szpital Miejski im. Mikołaja Kopernika, Toruń

Szpital Specjalistyczny w Brzozowie Podkarpacki Ośrodek Onkologiczny

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w Poznaniu im. prof. Ludwika Bierkowskiego

Kliniczny Szpital Wojewódzki nr 1 im. Fryderyka Chopina, Rzeszów

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

Oddział Hematologiczny

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. J. Korczaka w Słupsku Sp. z o.o.

Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku

Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi

Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wlkp. Sp. z o.o.

17

18

19

20

Kliniczny Oddział Hematologii

Klinika Chirurgii Onkologicznej i Chorób Piersi z Pododdziałem Onkologii Klinicznej

258,5

259,5

293,5

304,5

309,5

Oddział Kliniczny Hematologii

Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji z Warmińsko-Mazurskim Centrum Onkologii w Olsztynie

Klinika Hematologii z Pododdziałem Chorób Naczyń

310,5

315,5

318

319,5

322,5

442,5

450,5

452,5

494,5

500,5

510,5

514,5

527,5

529,5

555,5

Punkty

Klinika Hematologii

Oddział Hematologii

Oddział Hematologii Onkologicznej z Pododdziałem Transplantologii Szpiku

Oddział Hematologii

Kliniczny Oddział Hematologii

Klinika Hematoonkologii i Transplantacji Szpiku

Oddział Hematologiczny z Oddziałem Nowotworów Krwi/Oddział Transplantologiczny z Oddziałem Intensywnej Terapii

Oddział Hematologii z Pododdziałem Chemioterapii – Klinika Hematologii

Oddział Kliniczny Hematologii

Oddział Hematologii i Transplantacji Szpiku

Klinika Hematologii

Samodzielny Publiczny Centralny Szpital Kliniczny, Warszawa

Katedra i Klinika Hematologii, Nowotworów Krwi i Transplantacji Szpiku Klinika Chorób Wewnętrznych, Hematologii i Onkologii

Uniwersytecki Szpital Kliniczny im. J. Mikulicza-Radeckiego, Wrocław

Nazwa oddziału

1

Nazwa szpitala

2

Miejsce

HEMATOONKOLOGIA

szpitale

menedżer zdrowia  79


Fot. © iStockphoto.com 3x

szpitale

Zmierzch szpitali powiatowych? Żyjemy w ciekawych czasach. Bardzo dobre wyniki gospodarcze, zwłaszcza dotyczące sytuacji budżetu państwa i rynku pracy, stoją w sprzeczności z obrazem przedstawianym przez partie opozycyjne czy protestem rodziców osób niepełnosprawnych. W naszym systemie zwiększony napływ składki zdrowotnej jest sukcesem wynikającym ze wzrostu gospodarczego, lecz jednocześnie jest on niewystarczający, aby pokryć potrzeby zdrowotne pacjentów i aspiracje płacowe pracowników. Do tego dokłada się narastający brak profesjonalistów medycznych, zwłaszcza lekarzy i pielęgniarek. Jeżeli jeszcze dodamy nierównomierność rozmieszczenia zasobów z preferencją dużych ośrodków miejskich, odsłania się ponury obraz sytuacji, w której działają najmniejsze szpitale – szpitale powiatowe. Jest nieco dziwne, że najważniejszy problem systemu, tzn. wszechobecny brak zasobów do realizacji zadań postawionych przed szpitalami i przychodniami, nie jest podstawowym tematem debaty. Tak jakbyśmy byli znużeni oczywistością tego faktu. Ciągle podkreślamy znaczenie takich zagadnień, jak cele systemu, zakres oferowanych świadczeń, jakość usług, nie mówiąc już o mantrze – uszczelnianiu systemu. Jakby nikt nie chciał przyjąć prostej prawdy: system opieki zdrowotnej działa na takich zasadach, jakie w tej chwili obowiązują. Pierwszym działaniem powinno być zapewnienie mu zasobów do zagwarantowania bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców, a dopiero kolejnym jego naprawianie, które pozwoli na lepsze wykorzystanie zasobów. Tymczasem od lat mieszamy herbatę, a do niedoborów finansowych dołączyły się niedobory kadrowe, które rosną lawinowo i powodują niekontrolowaną likwidację kolejnych miejsc działalności. Ta sytuacja 80  menedżer zdrowia

nie tylko stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa zdrowotnego, ale może też prowadzić do niezadowolenia społecznego w kolejnych miejscach. Braki finansowe Dyskusja o brakach finansowych także przybrała dziwną formę. Zepchnięto nas na pozycje skrajnie defensywne, ograniczając oczekiwania do tego, kiedy osiągniemy mityczne 6% PKB w nakładach publicznych. Tymczasem 6% to minimum minimorum, które i tak zostanie osiągnięte za 6 lat. Główne problemy są dwa: strategiczny – 6% jest nakładem zbyt niskim, aby zabezpieczyć potrzeby społeczne, zwłaszcza wobec starzenia się społeczeństwa i wzrostu jego oczekiwań, oraz operacyjny – w ciągu najbliższych 2–3 lat nakłady zwiększą się nieznacznie. Niezbędny wzrost nakładów finansowych musi zabezpieczyć zwiększenie dostępności świadczeń opieki zdrowotnej wraz z podniesieniem maj-czerwiec 4-5/2018


szpitale

ich jakości, ale też drugi, równie ważny cel – zwiększenie wynagrodzeń pracowników systemu. Tu i teraz właśnie ten drugi cel jest być może ważniejszy. Jeżeli nie zwiększymy w sposób istotny wynagrodzeń, to będziemy mieli coraz większy problem z zapewnieniem odpowiedniej liczby pracowników. Chodzi o wynagrodzenia lekarzy i pielęgniarek, ale też w dużym stopniu innych pracowników medycznych oraz pracowników pomocniczych i administracji. Na kurczącym się rynku pracowników szpitale i przychodnie są coraz mniej konkurencyjnym pracodawcą dla kogokolwiek. Wystarczy przypomnieć, że średnia płaca wg GUS rośnie w tempie 7–8% rocznie, co sprawia, że wynagrodzenia w systemie ochrony zdrowia coraz bardziej odstają od wynagrodzeń w większości innych miejsc. W rezultacie duża liczba pracowników odchodzi z ochrony zdrowia i nie sposób znaleźć kogoś na ich miejsce. Braki kadrowe Jak wspomniałem, braki kadrowe w szpitalach wynikają w dużej mierze z nieatrakcyjnych wynagrodzeń. W przypadku lekarzy i pielęgniarek skutkują one emigracją zarobkową, ale także odpływem tych pracowników ze szpitali do działalności ambulatoryjnej, gdzie obciążenie pracą jest znacznie mniejsze. Ponieważ te dwie grupy zawodowe są liczne i dobrze zorganizowane, są w stanie rozniecać spory na dużą skalę. W takich przypadkach wymuszone wzrosty wynagrodzeń często przekraczają możliwości finansowe szpitali, co prowadzi do ich kolejnego zadłużania się. Innym aspektem tego zagadnienia jest „podkradanie” sobie profesjonalistów medycznych przez konkurujące o nich szpitale i przychodnie. W efekcie mamy powtarzające się sytuacje wstrzymywania działalności oddziałów szpitalnych do czasu zebrania nowego zespołu lekarskiego czy pielęgniarskiego, najczęściej na dużo lepszych warunkach. Powodem całej tej wolnej amerykanki jest obiektywny brak zasobów ludzkich. Jak pokazują dane OECD, w Polsce liczba zarówno lekarzy, jak i pielęgniarek przeliczana na wskaźniki populacyjne jest znacznie mniejsza niż w innych krajach. Na dodatek średnia wieku osób pracujących w tych zawodach w dramatycznie szybkim tempie zbliża się do wieku emerytalnego. Zresztą już obecnie system działa w dużej mierze dzięki pracy lekarzy i pielęgniarek wykonujących swój zawód pomimo nabycia praw do emerytury. Na koniec – redystrybucja zasobów ludzkich, czyli przekładając na potoczny język, miejsca zamieszkania i wykonywania zawodu, jest wysoce nierównomierna. Największe niedobory lekarzy i pielęgniarek występują poza aglomeracjami miejskimi i właśnie tam ich brak jest najbardziej dotkliwy. Kształcenie Niedobór kadr, zwłaszcza profesjonalistów medycznych, jest następstwem wadliwego ich kształcenia. Domaj-czerwiec 4-5/2018

kurczącym się rynku Na pracowników szpitale i przychodnie są coraz mniej konkurencyjnym pracodawcą dla kogokolwiek

tyczy to zarówno kształcenia na uczelniach, jak i późniejszego – podyplomowego. W przypadku lekarzy kształci się ich po prostu za mało, a obecne zwiększenia limitów i tak nie będą w stanie pokryć naturalnego ubytku pracowników w kolejnych latach związanego z dziurą pokoleniową. Jak wspomniałem wyżej, duża część obecnie praktykujących lekarzy osiągnęła już wiek emerytalny, biologia ma zaś swoje własne, okrutne prawa. Mała liczba kształconych lekarzy ma związek z kolejnymi oszczędnościami państwa, tym razem na finansowaniu uczelni wyższych. Uczelnie medyczne, aby pokryć swoje braki finansowe, kształcą obcokrajowców w liczbach niewiele mniejszych niż w ramach limitów przyznawanych przez Ministerstwo Zdrowia. Okazuje się zatem, że nie potencjał uczelni jest problemem, lecz niskie finansowanie w ramach dotacji. Gdyby finansowanie kształcenia na uczelniach było wyżej wyceniane i za tym popłynęłyby na uczelnie większe środki, to prawdopodobnie moglibyśmy znacznie zwiększyć liczbę nowych lekarzy. Po prostu nie byłoby potrzeby dorabiania przez uczelnie poprzez kształcenie lekarzy dla cudzych systemów. Drugim elementem jest kształcenie podyplomowe. W tym przypadku problemem nie jest liczba miejsc rezydenckich, lecz rozdrobnienie specjalizacji i redystrybucja miejsc specjalizacyjnych. Kształcimy kilka tysięcy lekarzy rocznie, ale nie w specjalnościach podstawowych, lecz w wąskich specjalizacjach. Tymczasem najbardziej potrzeba lekarzy rodzinnych, internistów, pediatrów, chirurgów. Poza tym, co jest największym problemem, kształcenie podyplomowe lekarzy odbywa się co do zasady w wielkich szpitalach. Według danych samego Ministerstwa Zdrowia w szpitalach podległych samorządom powiatowym kształci się jedynie 2% spośród nich. To w oczywisty sposób nie pozwala na odtwarzanie kadry w tych szpitalach i pogłębia ich problemy. Z drugiej strony wielu spośród nowych specjalistów nie otrzymuje ofert pracy w miejscach, gdzie się specjalizowali, i w następstwie emigruje bądź odchodzi do lecznictwa ambulatoryjnego, w tym do placówek działających poza systemem publicznym. Potwierdza to ostatni, kolejny zresztą, bunt rezydentów, którzy nie zgadzają się na obowiązek odpracowania dwóch lat w placówkach finansowanych przez NFZ. W przypadku kształcenia pielęgniarek czkawką odbija się nam likwidacja liceów pielęgniarskich, które dostarczały potrzebnych kadr. Nic nie stało na przemenedżer zdrowia  81


szpitale

Zjawisko prywatyzacji (nie komercjalizacji!) dotyczyło głównie szpitali powiatowych i było następstwem przede wszystkim niezapewnienia im przez organizatorów systemu finansowania na poziomie pozwalającym na utrzymanie działalności

szkodzie, aby licea te działały dalej, być może ze zmienionym programem nauczania, a ich absolwentki były zobowiązane do uzupełnienia kwalifikacji w odpowiednich szkołach wyższych. Obecnie liczba kształconych pielęgniarek jest drastycznie niewystarczająca i większość z nich nie podejmuje zatrudnienia z uwagi na niesatysfakcjonujące zarobki. A luka pokoleniowa w tej grupie zawodowej jest jeszcze większa niż wśród lekarzy. Pewnym rozwiązaniem byłoby zwiększenie uprawnień opiekunów medycznych bądź nawet utworzenie stanowiska asystenta pielęgniarki, który przejąłby część obowiązków związanych z procesem pielęgnowania. Jednocześnie asystenci byliby brani pod uwagę w obowiązkowym standardzie opieki, co zmniejszyłoby zapotrzebowanie na same pielęgniarki. Mogłoby to być nawet rozwiązanie przejściowe (choć jest ono z powodzeniem stosowane w innych krajach), ale uchroniłoby nas przed załamaniem systemu wynikającym z realnego i narastającego braku pracowników. Redystrybucja zasobów Kolejnym ważnym tematem, który nie jest dostatecznie analizowany, jest redystrybucja zasobów: finan­ sowych i ludzkich. Tym razem zacznę od zasobów ludzkich, a konkretnie od rozmieszczenia pielęgniarek 82  menedżer zdrowia

w systemie. Projektowane rozporządzenie dotyczące norm zatrudnienia pielęgniarek przyprawiło wielu dyrektorów szpitali powiatowych o stan przedzawałowy, ponieważ w tych szpitalach nie ma wystarczającej liczby pielęgniarek, aby zapewnić wymagane obsady. W trakcie spotkania Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych zrzeszającego tych właś­ nie dyrektorów wiceminister Józefa Szczurek-Żelazko, która była naszym gościem, starała się rozwiać obawy, informując, że według danych Ministerstwa liczba pielęgniarek ogółem pracujących w szpitalach jest o ponad 2 tys. większa, niż wynika z procedowanych norm. Abstrahując od tego, że to jest może 1–2% więcej w stosunku do potrzeb, Ministerstwu umyka chyba fakt, że tak jak lekarze pielęgniarki mieszkają i pracują w dużych miastach. Nieprawdopodobne jest to, że szpitale mające ich nadmiar w stosunku do proponowanych norm zdecydują się na ich zwolnienie, chociażby z tego powodu, że będą się spodziewać stałego ich ubytku ze względu na wiek. Równie nieprawdopodobne jest to, że pielęgniarki z dużych miast zdecydują się na dojeżdżanie do pracy do szpitali powiatowych, zwłaszcza przy obecnym poziomie wynagrodzeń. Należy się spodziewać, że wprowadzone normy doprowadzą do ujawnienia istniejących braków i zamykania oddziałów, chyba że po raz kolejny wprowadzi się jakieś lex specialis, które pozwoli na odstępstwa dla zapewnienia opieki zdrowotnej. W grupie zawodowej lekarzy sytuacja również jest dramatyczna. Wiceminister Józefa Szczurek-Żelazko poinformowała, tym razem w trakcie spotkania Parlamentarnego Zespołu ds. Szpitali Powiatowych, że w szpitalach tych pracuje poniżej 20% lekarzy specjalistów zatrudnionych w szpitalach ogółem i zaledwie 2% kształconych rezydentów. Jednocześnie szpitale te realizują ok. 35% wszystkich hospitalizacji. Najprostszy rachunek pokazuje, że w szpitalach powiatowych na jednego specjalistę (pomijając rezydentów) przypada przeszło dwukrotnie większa liczba pacjentów. Podobnie wygląda sprawa dostępu do środków finan­sowych. Jeżeli chodzi o kontrakty z NFZ, to ich łączna wartość w przypadku szpitali powiatowych stanowi znacznie poniżej 35% całości, która wynikałaby z liczby hospitalizacji. Oczywiście, trzeba tu wziąć pod uwagę programy lekowe czy wyższe taryfy dla świadczeń specjalistycznych, jednak ta różnica jest większa, niż wynikałoby to ze specyfiki szpitali. Zresztą i ta specyfika nie jest tak jednostronna, o czym za chwilę. Największe koszty w działalności szpitali nie wynikają z cen materiałów medycznych czy wysokospecjalistycznej diagnostyki, ale z utrzymania szpitala w gotowości do pracy przez 24 godziny, w tym głównie z kosztów pracy. W wielkich szpitalach pojawia się efekt skali, który przy dużym kontrakcie pozwala pokryć te koszty – w mniejszych koszty gotowości stanowią największą część. Minister Rafał Szumowski maj-czerwiec 4-5/2018


szpitale

dostrzega ten problem, lecz paradoksalnie proponuje rozwiązania po raz kolejny preferujące wielkie szpitale. Przywrócenie podziału na dyżury ostre i tępe jest możliwe w miejscowościach, gdzie działa kilka szpitali o podobnym profilu i wyższych poziomach referencyjności. Tam redukcja zatrudnienia w trakcie dyżuru tępego może przynieść znaczące oszczędności. W małych szpitalach, gdzie najczęściej jest jeden dyżurujący lekarz określonej specjalności, rozwiązanie to nie przyniesie żadnych korzyści, a wręcz skomplikuje logistykę. Chyba nikt sobie nie wyobraża, że w szpitalach tych, gdyby wprowadzono dyżury tępe, na oddziale chirurgicznym, dziecięcym czy wewnętrznym nie będzie lekarza o tej specjalności. Miejsce w systemie Niezmiernie trudno jest zdefiniować miejsce szpitali powiatowych w systemie, ponieważ tak naprawdę mówimy tylko o nazwie szpitali, dla których organem założycielskim jest lub był samorząd powiatowy. Z jednej strony szpitale te rzadko bywają typowymi szpitalami czterooddziałowymi, gdyż mają po kilka, a nawet kilkanaście oddziałów specjalistycznych. Z drugiej w większych miastach, które przed reformą administracyjną z 1999 r. były miastami wojewódzkimi, nie ma szpitali powiatowych, bo istniejące tam szpitale podporządkowano urzędom marszałkowskim. W jeszcze większych miastach szpitale koegzystują ze szpitalami klinicznymi. Z tego powodu w dużych miastach właśnie te duże szpitale odgrywają rolę szpitali powiatowych. Jak widać, utrwalony podział szpitali nie do końca jest związany z zakresem udzielanych świadczeń. Na uwagę zasługuje wykonywanie zadań przez szpitale powiatowe przy posiadanych znacznie mniejszych zasobach finansowych i ludzkich. Powoduje to siłą rzeczy, że są one najbardziej efektywne, to znaczy udzielają świadczeń najmniejszym kosztem. Tę właśnie ich cechę polecam wszystkim piewcom „uszczelniania systemu”. Zdarza się, że pomimo skrajnych oszczędności nie sposób zbilansować działalności tych szpitali, co w sporej liczbie przypadków prowadziło w latach ubiegłych do ich sprzedaży przez zdesperowane powiaty. Niektóre prywatyzacje były udane, lecz znamy też przykłady wprowadzania przez nowych właścicieli drastycznych oszczędności, co świadczy o tym, że w warunkach niskiego finansowania nawet prywatna własność nie gwarantuje właściwego działania. Należy zauważyć, że zjawisko prywatyzacji (nie komercjalizacji!) dotyczyło głównie szpitali powiatowych i było następstwem przede wszystkim niezapewnienia im przez organizatorów systemu finansowania na poziomie pozwalającym na utrzymanie działalności jako jednostkom publicznym. Obecnie słychać wiele głosów, niestety także na szczytach władzy, które kwestionują potrzebę istnienia takiej liczby szpitali jak obecnie i ich funkcjonowamaj-czerwiec 4-5/2018

miasta powiatowego szpital Dla jest takim samym symbolem miejskości jak sąd

nia w takim zakresie. Niestety nikt nie zastanawia się nad liczbą szpitali i oddziałów w wielkich miastach, a redukcje mają dotyczyć właśnie peryferii. Przeprowadza się to w prosty sposób, wprowadzając unormowania prawne eliminujące te szpitale albo stawiające im warunki niemożliwe do spełnienia. Przykłady można mnożyć: opisany wcześniej projekt rozporządzenia o normach zatrudnienia pielęgniarek, zeszłoroczne ograniczenie liczby podmiotów wykonujących operacje endoprotezowania czy obecnie procedowane rozporządzenie dotyczące opieki okołoporodowej, które ma zabronić przyjmowania kolejnych porodów po cięciach cesarskich na oddziałach I poziomu referencyjnego. Ten ostatni zapis jest kuriozalny, ponieważ sam zabieg cięcia cesarskiego jest stosunkowo nieskomplikowany, ale też kolejny poród po nim nie jest obarczony jakimś istotnym ryzykiem i nie spotkałem się z danymi wskazującymi na znacznie większą liczbę powikłań w tych przypadkach w szpitalach powiatowych. Poza tym najwięcej zabiegów cięcia cesarskiego przeprowadza się na oddziałach wyższego stopnia referencyjnego, więc mało prawdopodobne jest uzyskanie w następstwie proponowanego rozwiązania zmniejszenia liczby cięć ogółem. Jeżeli natomiast wprowadzi się taką zasadę, to możliwy będzie tzw. hazard moralny w dużych szpitalach, polegający na profilaktycznym wykonywaniu cięcia cesarskiego, aby zapewnić sobie pacjentkę w razie kolejnych ciąż. Takie zachowanie wcale nie jest abstrakcją. I w tym właśnie miejscu postawię pytanie. Czy rzeczywiście warto w ukryty sposób doprowadzać do menedżer zdrowia  83


szpitale

Cywilizacyjnie uważam za niehumanitarne przewożenie rodzących kobiet czy gorączkujących dzieci do szpitali odległych o 30–50 km, ponieważ doprowadzono do zamknięcia odpowiednich oddziałów bądź całych szpitali powiatowych

się zbytnio skomplikowanymi zasadami rządzącymi systemem opieki zdrowia, biorą pod uwagę jeden prosty fakt. Większość elektoratu Prawa i Sprawiedliwości zamieszkuje obszary uboższe, co wiąże się z socjalnym programem i retoryką partii. Jest to więc Polska Wschodnia, ale też wieś i mniejsze miasta niezależnie od ich położenia geograficznego. Czy stratedzy PiS nie zdają sobie sprawy, że stała erozja i powolne upadanie szpitali powiatowych uderza w ich elektorat? Zarówno w pacjentów, którzy mają utrudniony dostęp do świadczeń, jak i w pracowników, gorzej wynagradzanych i zagrożonych utratą pracy. A ten elektorat może wystawić za to rachunek w każdych kolejnych wyborach.

powolnego ograniczenia działalności szpitali powiatowych, a w następstwie do upadku części z nich? Czy korzyści wynikające z uwolnienia środków finansowych przeznaczanych na ich kontrakty i z przejęcia zatrudnionych w nich lekarzy i pielęgniarek warte są tak ryzykownej gry, zwłaszcza że ogranicza się działalność w jednostkach udzielających świadczeń dużo niższym kosztem?

Wielki plan dla szpitali powiatowych? Z wielu względów upadek szpitali powiatowych nie powinien być celem rządzących. Ba, nie powinni oni do niego dopuścić, nawet gdyby to był uboczny efekt projektowanych przez nich działań naprawczych. To się po prostu nikomu nie opłaca, a doraźne działania polegające na dzieleniu biedy z preferencją dla silniejszych dzisiaj podmiotów przyniosą szkody, które będziemy naprawiać latami. Odtworzyć posterunek policji jest znacznie łatwiej niż odtworzyć szpital. Rządzący powinni jak najszybciej zdefiniować na nowo szpital powiatowy i określić zakres jego działalności. Mogą do tego posłużyć mapy potrzeb zdrowotnych, choć i one – jak wynika z ustaleń NIK – nie odzwierciedlają rzeczywistości. Ustalmy zakres udzielanych świadczeń w odniesieniu do każdej jednostki i wprowadźmy w każdej oczekiwaną restrukturyzację produktową. Warunek jest tylko jeden – każdy z tych szpitali, zarówno teraz, w okresie przebranżawiania, jak i ostatecznie, powinien otrzymywać środki finansowe umożliwiające prowadzenie działalności w stopniu porównywalnym z większymi szpitalami. Szpitale powiatowe muszą mieć dostęp do kadr bez tworzenia nierealnych standardów. Jednocześnie należy wprowadzić mechanizmy, które skierują do tych szpitali lekarzy w trakcie specjalizacji. Niestety obecnie, w warunkach powszechnego braku zasobów, organizatorzy systemu zachowują się jak organizm w trakcie wstrząsu – centralizują krążenie, aby utrzymać działalność najważniejszych narządów (szpitali). Każdy anestezjolog może potwierdzić, że przedłużająca się centralizacja, choć jest mechanizmem obronnym, jest nieodwracalna i prowadzi do zgonu pacjenta. Może więc z wielu powodów: ekonomicznych, społecznych czy nawet politycznych, podejmiemy decyzje wspierające szpitale powiatowe, zwłaszcza że nie jest to wcale aż tak wielki koszt. Dużym wysiłkiem może się za to okazać zmiana mentalności, priorytetów i organizacji systemu.

Czynniki społeczne ze szczyptą polityki Obecny rząd jest dumny z tego, że odtwarza posterunki policji w miejscach, gdzie zostały one w ubiegłych latach zlikwidowane. Innym powodem do dumy jest odtwarzanie połączeń kolejowych i autobusowych czy przeznaczenie dużych pieniędzy na drogi powiatowe i gminne, co pozwoli na skomunikowanie metropolii i prowincji. Ba, ostatnio planuje się budowę kilkudziesięciu mostów nad głównymi rzekami w Polsce mających znaczenie właśnie dla Polski pozametropolitalnej. Czy nikt nie zauważa, jak ważny dla mieszkańców kilkudziesięciotysięcznego powiatu jest szpital? Szpital, który zapewnia mieszkańcom bezpieczeństwo w razie nagłego zachorowania, ale też jest jednym z największych pracodawców. Dla miasta powiatowego szpital jest takim samym symbolem miejskości jak sąd. Pomijając większą efektywność kosztową, która jest cechą szpitali powiatowych, nie potrafię sobie wyobrazić, że nawet najlepszy system ratowniczy będzie w stanie przewozić masowo pacjentów wymagających hospitalizacji do większych miast. Cywilizacyjnie uważam za niehumanitarne przewożenie rodzących kobiet czy gorączkujących dzieci do szpitali odległych o 30–50 km, ponieważ doprowadzono do zamknięcia odpowiednich oddziałów bądź całych szpitali powiatowych. Zresztą, co tu pisać czy mówić – we wszystkich rozwiniętych krajach, niezależnie od czynników geograficznych i systemów administracyjnych, szpital znajduje się zazwyczaj we wszystkich miastach mających podobny status jak nasze miasta powiatowe. Zastanawiam się czasami, czy obecnie rządzący, którzy tak jak ich poprzednicy generalnie nie zajmują 84  menedżer zdrowia

Maciej Biardzki Autor jest ekspertem ochrony zdrowia, dyrektorem szpitala w Miliczu. maj-czerwiec 4-5/2018


2018

NAGRADZAMY NAJLEPSZYCH W OCHRONIE ZDROWIA! DO 15 PAŹDZIERNIKA CZEKAMY NA ZGŁOSZENIA DO XVIII EDYCJI KONKURSU! WWW.TERMEDIA.PL/SUKCESROKU

ORGANIZATORZY:

PARTNER:

KONTAKT: Ewa Gosiewska e-mail: e.gosiewska@termedia.pl tel. 61 822 77 81, wew. 401 tel. kom. 512 033 569


szpitale

Fot. © iStockphoto.com

Blaski i cienie samozatrudnienia w podmiotach leczniczych

W ostatnim czasie głośny jest temat zatrudnienia pracowniczego i niepracowniczego. Im większym powodzeniem cieszy się angażowanie osób samozatrudnionych, tym głośniejsze są postulaty dotyczące uregulowania tej kwestii. Obowiązujące przepisy nie definiują tzw. samozatrudnienia. Opracowywane w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy projekty zmian przepisów, w szczególności prawa pracy, i postulaty zmian innych ustaw wzbudzają wiele emocji i kontrowersji. Ewentualne zmiany w zakresie statusu samozatrudnionych dotkną również branżę medyczną. Pracownicy medyczni są jedną z nielicznych grup zawodowych, których warunki zatrudnienia uregulowano także w przepisach odrębnych. Kwestie zatrudnienia personelu medycznego są unormowane zarówno w Kodeksie pracy, jak i w przepisach szczególnych, przede wszystkim w ustawie o działalności leczniczej. Jednak w praktyce w wielu placówkach to zatrudnienie niepracownicze, czyli samozatrudnienie, odgrywa ważną rolę. Zatrudnienie niepracownicze w podmiocie leczniczym Funkcjonowanie każdej organizacji, w tym podmiotu leczniczego, wymaga utrzymywania odpowiedniego personelu – zarówno medycznego, jak i niemedycznego. Zasadniczo podstawowym źródłem nawiązania stosunku pracy w podmiotach leczniczych jest umowa o pracę, jednak od lat upowszechniło się zatrudnienie na podstawie stosunku cywilnoprawnego. Tendencja ta dotyczy personelu medycznego, w szczególności lekarzy, a także pielęgniarek, jak również niemedycznego, zwłaszcza menedżerów i osób zarządzających placówką lub wyznaczoną komórką organizacyjną. 86  menedżer zdrowia

Korzystanie z możliwości zatrudnienia pozapracowniczego nie tylko przynosi korzyści podmiotowi leczniczemu, lecz także pozwala stronom elastycznie ułożyć zasady współpracy. Bardzo często skorzystanie z takiego rozwiązania jest efektem ograniczeń wynikających z przepisów dotyczących zakresu czasu pracy odnoszących się do osób pozostających w stosunku pracowniczym. Przede wszystkim ograniczają one wymiar czasu pracy i liczbę godzin nadliczbowych oraz wprowadzają pojęcie doby pracowniczej, co nie sprzyja zachowaniu elastyczności zatrudnienia. Zapotrzebowanie placówek medycznych bardzo często uniemożliwia spełnienie norm ustawowych, które nie znajdują zastosowania w przypadku osób zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych. Podstawowe obowiązki stron stosunku cywilnego wynikają z treści zawartej umowy i mogą być kształtowane w sposób relatywnie swobodny. Umowy cywilnoprawne a umowa o pracę Umowy cywilnoprawne, potocznie nazywane kontraktami, zawierane są przez placówkę medyczną bezpośrednio ze współpracownikiem – lekarzem, pielęgniarką itp. Mają one najczęściej formę umowy zlecenia bądź – w przypadku osób prowadzących indywidualne gabinety lekarskie – umowy o świadczenie usług medycznych. Najczęściej spotykaną formą jest umowa o świadczenie usług medycznych z lekarzem lub pielęgniarką prowadzającymi indywidualne praktyki. Załomaj-czerwiec 4-5/2018


szpitale

żenie działalności gospodarczej przez lekarza lub pielęgniarkę (wykonujących zawód w ramach działalności leczniczej jako praktykę zawodową) albo przez personel niemedyczny jest bardziej rozpowszechnioną formą współpracy pozapracowniczej z podmiotem leczniczym. Wówczas taka osoba staje się tzw. samozatrudnionym. Zgodnie z przepisami Kodeksu pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania obowiązków określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez niego. Pracodawca zaś – do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem. Zatrudnienie na powyższych warunkach odbywa się na podstawie stosunku pracy, przy czym nie ma znaczenia, że strony nazwały taką umowę kontraktem bądź umową o świadczenie usług. W związku z tym nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy zachowaniu opisanych powyżej warunków jej wykonywania. Taki stan rzeczy często był jednak kwestionowany przez inspektorów Państwowej Inspekcji Pracy. Inspektorzy zarzucali, że kontrakty cywilne, ponieważ wypełniają wszystkie aspekty umowy o pracę, powinny nimi być. Dlatego bardzo istotną kwestią przy kształtowaniu umowy i ustalaniu warunków współpracy jest jej prawidłowe uregulowanie, aby zminimalizować ryzyko uznania kontraktu za pozorny i zawarty wyłącznie w celu uniknięcia zatrudnienia pracowniczego. Najbardziej narażone na zakwestionowanie są umowy-zlecenia, natomiast w przypadku osób samozatrudnionych takie ryzyko jest znacznie mniejsze. Zawierając umowę z przedsiębiorcą, podmiot leczniczy de facto nawiązuje stosunek ze stroną równorzędną, a samozatrudniony – przedsiębiorca – bierze na siebie ryzyko prowadzonej działalności. Pracownik nie musi się martwić o udokumentowanie oraz rozliczenie swojego stosunku, ponieważ obowiązki te ciążą na pracodawcy, natomiast samozatrudniony musi sam zadbać o dokumentowanie wykonanych świadczeń, a także rozliczenie zobowiązań publicznoprawnych. W przypadku umowy o pracę większa odpowiedzialność spoczywa na pracodawcy niż na pracowniku, w szczególności w zakresie zapewnienia stanowiska, narzędzi i bezpiecznych warunków pracy, a także rozliczeń finansowych. Inaczej jest w przypadku umów o świadczenie usług, gdy ciężar odpowiedzialności zostaje przerzucony na przedsiębiorcę. Stosunek pracy cechuje ryzyko po stronie pracodawcy, który z reguły dostarcza pracownikowi narzędzia, materiały i inne środki niezbędne do wykonywania umówionych obowiązków oraz ponosi ujemne konsekwencje niezawinionych błędów (tzw. ryzyko osobowe). W przypadku kontraktu ryzyko rozkłada się na dwa podmioty. Korzyści z samozatrudnienia Współpraca z placówką na podstawie kontraktu niesie ze sobą wiele pozytywów, ale skutkuje również przeniesieniem części ciężarów na przedsiębiorcę. maj-czerwiec 4-5/2018

Podmiot leczniczy, zawierając umowę z samozatrudnionym, nie musi za niego odprowadzać składek na ubezpieczenia społeczne ani zaliczek na podatek. Wykonywanie świadczeń zdrowotnych na podstawie kontraktu medycznego ma charakter odpłatny, a wynagrodzenie oferowane w jego ramach często bywa korzystniejsze niż w przypadku umowy o pracę. Dzieje się tak, ponieważ taka forma współpracy pozwala wygenerować wymierną oszczędność, a w konsekwencji zaproponować współpracownikom korzystniejsze warunki. Korzyści te wiążą się jednak bezpośrednio z pewnymi obciążeniami finansowymi po stronie samozatrudnionego, np. obowiązkiem samodzielnego opłacania składek ubezpieczenia społecznego, zdrowotnego i od odpowiedzialności cywilnej, jak również obliczania odprowadzanego podatku dochodowego od dochodów uzyskiwanych z tytułu kontraktu. Z drugiej jednak strony samozatrudniony może korzystać z rozwiązań prawnych, które również po jego stronie mogą przynieść korzyści. Samozatrudniony opłaca składki na ubezpieczenie społeczne w stałej wysokości (obecnie 1228,70 zł), niezależnie od uzyskiwanego dochodu. Natomiast w przypadku umowy o pracę wysokość odprowadzanych składek jest uzależniona od wysokości wynagrodzenia. Oznacza to, że im wyższe jest wynagrodzenie, tym wyższa składka. W przypadku osób na kontrakcie wysokość składek nie ulega zmianie pomimo wzrostu wynagrodzenia. Co więcej, zakładający po raz pierwszy własną działalność gospodarczą mają możliwość opłacania preferencyjnych składek ZUS, które są o około połowę niższe niż standardowe i wynoszą obecnie 519,28 zł. Osoby samozatrudnione mogą skorzystać z preferencyjnych rozwiązań również w zakresie podatku dochodowego. Zatrudnieni na umowę o pracę są rozliczani według skali podatkowej 18% bądź 32% – w zależności od wysokości dochodu. Tymczasem osoba prowadząca działalność gospodarczą ma możliwość skorzystania z podatku liniowego w stawce 19%, bez względu na wysokość uzyskiwanego dochodu. Należy jednak zachować ostrożność przy korzystaniu z powyższych preferencji przez osoby samozatrudnione, które podpisują umowę o świadczenie usług z byłym pracodawcą – w takiej sytuacji skorzystanie z pewnych uprawnień będzie niemożliwe. Ciężary samozatrudnienia Oprócz korzyści po stronie samozatrudnionych kontrakty mają również negatywne strony. Należy wspomnieć choćby o odpowiedzialności cywilnoprawnej i o konieczności ubezpieczenia się od niej. Niemniej kontrakt pozwala na dość swobodne określenie zasad współpracy i również kwestia odpowiedzialności może być przez strony uregulowana w umowie. Z kolei po stronie podmiotu leczniczego korzyści mogą wynikać z braku konieczności wypłaty innych benefitów, tj. odprawy emerytalnej i rentowej, a także menedżer zdrowia  87


szpitale

Wybór formy zatrudnienia w podmiocie leczniczym zależy zasadniczo od uzgodnień pomiędzy tą osobą a zarządzającym placówką, a także charakteru wykonywanych czynności

nagród jubileuszowych. W przepisach wprowadzono jednak gwarancję wynagrodzenia również dla samozatrudnionych. W styczniu 2017 r. weszły w życie przepisy (nowelizacja ustawy z 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę) stanowiące gwarancję wynagrodzenia oraz jego minimalnej wysokości również dla tych osób. W przypadku osób wykonujących pracę na podstawie zlecenia bądź umowy o świadczenie usług ustawodawca ustalił minimalne wynagrodzenie w odniesieniu do stawki godzinowej. Obecnie jest to kwota 13,70 zł brutto za godzinę. Składki na ZUS bez limitu Korzyści związane z przeniesieniem obowiązku płatnika składek z podmiotu leczniczego na samozatrudnionego są istotne również w kontekście nowelizacji ustawy z 24 listopada 2017 r. o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw, która wprowadza likwidację limitu składek na ubezpieczenia społeczne. Obecnie przepisy stanowią, że roczna podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe w danym roku kalendarzowym nie może być wyższa od kwoty odpowiadającej 30-krotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce na dany rok. Proponowane zmiany przewidują zniesienie limitu, tak by wszyscy ubezpieczeni płacili pełne składki na ZUS, niezależnie od wysokości dochodów. Składka na ubezpieczenia emerytalne i rentowe będzie odprowadzana od całości przychodu, tak jak w przypadku ubezpieczenia chorobowego i wypadkowego. Zasada ta zostanie również wprowadzona przy składkach odprowadzanych przez płatnika za pracowników zatrudnionych w warunkach szczególnych na Fundusz Emerytur Pomostowych. Z uwagi na tendencje rynkowe wydaje się, że ciężar zwiększonych obciążeń będą musieli przejąć pracodawcy, a wynagrodzenia pracowników nie ulegną zmianie. Zamiana przepisów w zakresie zniesienia limitów składek na ubezpieczenie miała wejść w życie od 1 stycznia 2019 r , jednak na początku tego roku prezydent Andrzej Duda skierował do Trybunału Konsty88  menedżer zdrowia

tucyjnego wniosek o zbadanie jej konstytucyjności. Jej losy wciąż zatem nie są przesądzone. Planowane zmiany Samozatrudnienie jako forma współpracy jest wybierane bardzo często. Oprócz opisanych korzyści często przemawia za nią również dużo większa swoboda działania samozatrudnionych. Niestety, w praktyce zdarza się, że pracodawcy nadużywają tej możliwości i uzależniają dalszą współpracę z daną osobą od zmiany formy zatrudnienia ze stosunku pracy na samozatrudnienie. Odpowiedzią na tendencję wzrostową zatrudnień pozapracowniczych są coraz częściej zgłaszane argumenty za koniecznością uregulowania tej kwestii. Odnosząc się bezpośrednio do założeń Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy i doniesień z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, należy wskazać, że sam fakt prowadzenia działalności gospodarczej bądź wykonywania usług przez samozatrudnionych może nie wystarczyć do uznania ich za przedsiębiorców. Co więcej, pojawił się pomysł, aby dokonywać rozróżnienia między osobą samozatrudnioną wykonującą pracę w ramach prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej a osobą, która robi to poza taką działalnością. Takie podejście implikuje konieczność zmian nie tylko w zakresie prawa pracy, lecz także w prawie gospodarczym, podatkowym oraz w systemie ubezpieczeń społecznych. Już wcześniejsze zmiany w przepisach wskazywały na baczne przyglądanie się rządzących tej formie współpracy. Pojawił się zatem również postulat zmiany definicji przedsiębiorcy. W tym kierunku, aby w sposób jednoznaczny wskazywać, kto z dzisiejszych zleceniobiorców będzie przedsiębiorcą, a kto nie, oraz kogo można uznać za przedsiębiorcę zarejestrowanego. Jest to istotna kwestia, która będzie miała duży wpływ na obowiązki w zakresie obciążeń publicznoprawnych, w tym opłacanie składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne, sposób rozliczeń podatkowych oraz możliwość współpracy z samozatrudnionymi. Decyzja Wybór formy zatrudnienia personelu w podmiocie leczniczym zależy zasadniczo od uzgodnienia pomiędzy tą osobą a zarządzającym placówką, a także charakteru wykonywanych czynności. Wybór rodzaju stosunku prawnego powoduje konsekwencje prawne nie tylko bezpośrednio w sferze jego treści, lecz także w wielu innych dziedzinach, w tym ubezpieczeniowej i podatkowej. Każda z opisywanych umów niesie za sobą korzyści, ale również ryzyka. Dodatkowo obecnie należy bacznie przyglądać się postulatom zmian w prawie, które mogą w znaczny sposób wpłynąć na możliwości korzystania z danych form zatrudnienia. Monika Błońska Autorka jest radcą prawnym, menedżerem w Departamencie Doradztwa Prawnego w Mariański Group Kancelarii Prawno-Podatkowej.

maj-czerwiec 4-5/2018


MENEDŻER ZDROWIA www.termedia.pl/mz

W serwisie „Menedżera Zdrowia” znajdziesz najnowsze wiadomości z sektora medycznego, najciekawsze komentarze i opinie, a także analizy i raporty. Na naszej stronie internetowej liderzy opinii dzielą się swoimi spostrzeżeniami na temat ochrony zdrowia, zauważają bolączki systemu i proponują rozwiązania, a także oceniają działania podjęte przez Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia. Jesteśmy na bieżąco.

www.termedia.pl/mz


Fot. Sławomir Kaminski/Agencja Gazeta 2x

polityka

Dymisja? Cóż, taka jest polityka Rozmowa z Konstantym Radziwiłłem, byłym ministrem zdrowia Odwołano pana ze stanowiska ministra zdrowia w sześćdziesiąte urodziny. To nie był miły prezent. Nie ma pan za złe kolegom z partii, że nie dali panu czasu, że nie zaufali? Skłamałbym, gdybym powiedział, że z radością pożegnałem się z tą pracą. Nie chciałem żegnać się w taki sposób i w takich okolicznościach. Od dawna angażowałem się w sprawy publiczne i zawsze moją motywacją była służba. Byłem gotów, aby służyć dalej, ale cóż… taka jest polityka. Nie ma się co obrażać. W jednym z wywiadów powiedział pan, że pana dymisja nie była związana z zamieszaniem wokół rezydentów. Podtrzymuje pan tę opinię? Dymisja nie była spowodowana złą oceną moich dokonań. Realizowałem konsekwentnie program PiS, z którym – podkreślę po raz kolejny – głęboko się identyfikuję. Zwolnienie mnie to była decyzja o charakterze politycznym. Protest, a zwłaszcza niechęć rezydentów do porozumienia się ze mną, na pewno wpłynęły na decyzję o konieczności „nowego otwarcia” w sektorze zdrowia. Myślę jednak, że gdyby nie zmiana na stanowisku premiera, mojej dymisji także by nie było. 90  menedżer zdrowia

Mówi pan, że nie wiązało się to ze złą oceną pana pracy, ale dymisja to coś za karę. Ktoś z „góry” musiał pana krytycznie oceniać. Panie redaktorze, cóż ja mogę powiedzieć? Zwolnienie mnie to nie była moja inicjatywa. Byłem gotowy służyć na tym stanowisku dłużej. O powody dymisji proszę pytać tych, którzy podjęli taką decyzję. Jeszcze raz zapewniam, że nigdy nie usłyszałem krytyki moich działań, a wszystkie moje inicjatywy legislacyjne, często trudne, były przyjęte przez rząd, uchwalone przez parlament i podpisane przez prezydenta. Mogę dodać, że nadal bez większych przeszkód toczy się proces legislacyjny projektów, które przygotowałem, np. poszerzenie zakresu działania IOWISZ-a czy nowelizacja ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Nie miał pan wątpliwości przed objęciem stanowiska ministra? Może to było niepotrzebne? Żałuje pan? Nie. Podjąłem się pełnienia funkcji ministra zdrowia z poczucia odpowiedzialności, aby służyć Polsce. Myślę, że w tę służbę jest wpisane to, że człowiek nie do końca decyduje, jak potoczą się jego losy. Postanowiłem wejść maj-czerwiec 4-5/2018


polityka

do świata polityki nie po to, żeby objąć zaszczytne stanowisko, ale po to, żeby najlepiej, jak potrafię, służyć Ojczyźnie w sprawach, w których mam formalne przygotowanie, dużą wiedzę i wieloletnie doświadczenie. Bycie senatorem to wielkie zadanie, ale stanowisko ministra zdrowia daje ogromne możliwości naprawy systemu ochrony zdrowia i wykorzystania doświadczeń, wiedzy i umiejętności, które nabywałem przez ponad 20 lat aktywnego uczestnictwa w polityce zdrowotnej. Byłem przygotowany, żeby być ministrem. Wszyscy, którzy mnie znają osobiście, wiedzą, że jestem człowiekiem bardzo pracowitym. Lubię pracować całymi dniami, a często również w nocy. W resorcie pojawiałem się jako jeden z pierwszych i wychodziłem jako jeden z ostatnich. Jestem zadowolony z tego, co zrobiłem jako minister. Proszę zatem o wskazanie trzech problemów, które – pana zdaniem – rozwiązał pan najlepiej. Zmusza mnie pan do wybrania tylko trzech. Postaram się to zrobić. Przychodząc do Ministerstwa Zdrowia, miałem plan, który realizowałem krok po kroku. Z całą pewnością jednym z moich sukcesów było odejście od traktowania przez państwo systemu ochrony zdrowia jako zwykłej gałęzi gospodarki ze wszystkimi konsekwencjami w postaci wolnego rynku jako regulatora, zysku jako motywatora i konkurencji jako metody, która ma zapewniać wybór najlepszych. Odwróciłem tę szkodliwą ideologię, sprzeczną z dominującym na świecie przekonaniem o konieczności daleko idącej odpowiedzialności państwa za sektor i ograniczenia mechanizmów rynkowych w służbie zdrowia, silnie obecnym także w dokumentach Światowej Organizacji Zdrowia. W praktyce było to wiele decyzji i inicjatyw, to jest opracowanie map potrzeb zdrowotnych będących podstawą do licznych decyzji strategicznych i operacyjnych w zdrowiu, społecznie oczekiwane zatrzymanie nacisku na komercjalizację i prywatyzację publicznych szpitali, wprowadzenie instrumentu oceny wniosków inwestycyjnych w sektorze zdrowia wspierającego mądre inwestowanie w zdrowiu i pozwalające na racjonalne wykorzystywanie środków publicznych na ich finansowanie, uchwalenie od lat oczekiwanej ustawy o POZ dającej szansę na racjonalizację systemu czy wreszcie wprowadzenie sieci szpitali, która pozwoliła wejść na ścieżkę porządkowania lecznictwa szpitalnego, poprawiła sytuację finansową większości szpitali i co najważniejsze – wprowadziła korzystne dla pacjentów elementy koordynacji opieki zdrowotnej. Oczywistym sukcesem było doprowadzenie do przyjęcia bezpłatnych leków dla seniorów, do czego przymierzali się kilkakrotnie moi poprzednicy. To istotna sprawa. Wcześniej część pacjentów zmuszonych do przyjmowania wielu leków często nie odbierała medykamentów z aptek, bo… nie było ich na to maj-czerwiec 4-5/2018

Byłem przygotowany, żeby być ministrem. Wszyscy, którzy mnie znają osobiście, wiedzą, że jestem człowiekiem bardzo pracowitym. Lubię pracować całymi dniami, a często również w nocy

stać. Dziś to się zmieniło – dofinansowujemy leczenie osób starszych przeszło półmiliardową dotacją z budżetu państwa. Trzecia sprawa, na pewno najważniejsza, to kwestia środków publicznych przeznaczanych na zdrowie. W trakcie mojej kadencji nakłady te wzrosły w sposób bezprecedensowy. Pozwoliło to np. w 2017 r. na zapłacenie szpitalom większości nadwykonań, sfinansowanie długiej listy zakupów sprzętu dla szpitali i gabinetów szkolnych i wreszcie „wykupienie” wielkiej liczby dodatkowych świadczeń, do których są najdłuższe kolejki. Już dziś na pewno wiemy, że np. kolejki do operacji ortopedycznych i zaćmy znacznie się skróciły. Wreszcie, wejście w życie przygotowanej przeze mnie ustawy, która po raz pierwszy w historii Polski gwarantuje zwiększanie publicznych nakładów na zdrowie do 6% PKB, zgoda ministra finansów oraz całego rządu, a następnie prawie jednogłośne przyjęcie tej ustawy przez Sejm to historyczny sukces wszystkich, którym zależy na dobru naszej służby zdrowia! Panie ministrze, szczerze – co można było zrobić lepiej podczas pracy w Ministerstwie Zdrowia? Może nie tyle lepiej, co… szybciej. Odpowiem inaczej – być może nie do końca zdawałem sobie sprawę, jak niezwykle skomplikowany jest proces legislacyjny. To mnie zaskoczyło. Wydawało mi się, że niektóre sprawy można załatwiać szybciej, a co za tym idzie – problemów można rozwiązać więcej. Z kim współpracowało się panu dobrze, a z kim rozmowy i negocjacje mogły wyglądać lepiej? Bardzo dobrze współpracowało mi się z innymi ministrami, premier Beata Szydło była świetną szefową. Zdecydowanie czuje sprawy społeczne. Gdyby nie „parasol” nad ochroną zdrowia, to na pewno tylu rzeczy nie udałoby mi się zrobić. Także ministrowie finansów – Paweł Szałamacha, a potem Mateusz Morawiecki, mimo że najczęściej prosiłem ich o dodatkowe pieniądze, wykazywali daleko idące zrozumienie dla prezenmenedżer zdrowia  91


polityka

Zarabiałem ok. 9000–10 000 zł na rękę. Jestem człowiekiem, który nie przywiązuje do wynagrodzenia wielkiej wagi

towanych przeze mnie spraw, ze skutkiem, o którym mówiłem już wcześniej. Panie ministrze, a rezydenci? Fakt, nie współpracowało mi się z nimi najlepiej. Wie pan, to jest ciekawa sprawa. W dwa lub trzy dni przed rozpoczęciem protestu głodowego spotkałem się z przedstawicielami Porozumienia Rezydentów. Wydawało się, że to było dobre spotkanie. Żądali więcej pieniędzy, ale długą listę innych spraw, których oczekiwali, mieliśmy „dogadaną”. To dlaczego zaprotestowali? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Myślę, że w jakimś sensie odpowiadają za to ci młodzi lekarze, którzy startują w wyborach do samorządu lekarskiego. Być może nie chodziło o to, żeby sprawę załatwić od razu, szybko, ale żeby ją przeciągnąć. 92  menedżer zdrowia

Ile zarabiali wtedy rezydenci? W zależności od specjalności i roku specjalizacji od kilkuset do 1200 zł mniej niż na koniec mojego urzędowania. Spytam wprost – czy w momencie, kiedy rezydenci zaczęli protestować, ich wynagrodzenia, pana zdaniem, były odpowiednie, rozsądne albo wystarczające? Jak by to pan określił? Przede wszystkim, jeżeli mówimy o jesieni ubiegłego roku, to wówczas weszły w życie przepisy ustawy o kształtowaniu minimalnych wynagrodzeń pracowników medycznych, która dawała podstawy do podwyżek. Jednocześnie było przygotowywane rozporządzenie ministra zdrowia, które reguluje wynagrodzenie rezydentów, i w tym rozporządzeniu, które weszło w życie, były znaczne podwyżki dla lekarzy rezydentów. W niektórych przypadkach o ponad 1200 zł miesięcznie. Czy to są pieniądze wystarczające? To zależy, do czego to odnosić. Jeżeli porównujemy zarobki polskich lekarzy, zwłaszcza te „gołe” – etatowe, z zarobkami na przykład w Europie Zachodniej, to są one wielokrotnie niższe i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Z drugiej strony, można powiedzieć, że zarobki innych pracowników też są znacznie niższe niż w tych krajach. Oceniając sytuację materialną lekamaj-czerwiec 4-5/2018


polityka

rzy, nie można nie dostrzegać tego, że w przeciwieństwie do bardzo wielu innych młodych ludzi mają oni praktycznie nieograniczone możliwości dorabiania. Oczywiście powinno ono mieć swoje granice. Przede wszystkim granice rozsądku, żeby się „nie zamęczyć”. Ale z drugiej strony powtórzę coś, co już kiedyś powiedziałem: wydaje mi się, że nauczenie się medycyny w ciągu ośmiu godzin dziennie nie jest możliwe. Nabycie doświadczenia lekarskiego to także gotowość do pracy w warunkach zmęczenia. Tak przygotowywali się do wykonywania zawodu wszyscy lekarze, których znam, ja też. Myślę, że to jest cenne doświadczenie. Jakiś czas temu rozmawiałem z wiceministrem Warczyńskim o jego odejściu z resortu. Powiedział, że jedną z przyczyn było to, że wynagrodzenie go nie satysfakcjonowało i było niewspółmierne do zaangażowania, doświadczenia i wiedzy. Jak było u pana? Odpowiem inaczej. Wszyscy z kierownictwa resortu u swoich poprzednich pracodawców zarabiali więcej. To poważny problem dotyczący pozyskiwania ludzi o wysokich kwalifikacjach do służby publicznej. Nie chcę stawiać kropek, raczej znaki zapytania, ale nad tym jako społeczeństwo powinniśmy się głęboko zastanawiać. Faktem jest, że ludzie nawet w służbie zdrowia zarabiają naprawdę nieźle. Oczywiście można powiedzieć, że polityka nie powinna być miejscem „zbijania kokosów”. Jednak nie powinna też się wiązać z jakimś daleko idącym wyrzeczeniem się poziomu życia, na którym funkcjonowało się wcześniej. To jest poważny problem, nie tylko w Ministerstwie Zdrowia. Odpowiadając wprost na pana pytanie: nie przyszedłem do Ministerstwa Zdrowia, żeby się dorobić, i podjąłbym tę pracę pewnie nawet za mniejszą pensję. Jakie było pana wynagrodzenie? Bo wiceministrów ok. 7000 zł. To było ok. 9000–10 000 zł „na rękę”. Czy dla pana wynagrodzenie ministra było satysfakcjonujące? Jestem człowiekiem, który nie przywiązuje do wynagrodzenia wielkiej wagi. Nie dlatego, że zawsze opływałem w pieniądze, ale odwrotnie. Mamy ośmioro dzieci. Może pan sobie wyobrazić, że ja naprawdę musiałem ciężko pracować przez całe życie, żeby związać koniec z końcem. Jeżeli pan pyta, czy wynagrodzenie jest wystarczające, to odpowiem wprost – jest wystarczające. Czy jest odpowiednie do wymaganych kwalifikacji, odpowiedzialności i oczekiwanego nakładu pracy – to pozostawię bez odpowiedzi. maj-czerwiec 4-5/2018

Wracając do samorządu lekarskiego – w Warszawie wygrał Łukasz Jankowski, jeden z negocjatorów i protestujących. Jak pan to ocenia? Gdybym był delegatem Okręgowego Zjazdu Lekarzy, oddałbym głos na lekarza, który ma doświadczenie. Wyniki są zaskakujące. Wydaje mi się, że lekarz, który jest w zawodzie od czterech lat, mógłby poczekać z objęciem tak odpowiedzialnego i eksponowanego stanowiska. Jednak delegaci wybrali pana Jankowskiego. Cóż, wybrali… To pokazuje chęć zmiany. Młodzi lekarze zmobilizowali się do walki wyborczej. Samą mobilizację oceniam pozytywnie. Samorząd lekarski powinien być zasilany również młodymi pokoleniami, ale wydaje mi się, że tak eksponowane stanowisko w izbie powinni zajmować przede wszystkim lekarze z większym doświadczeniem. Cóż, demokracja ma swoje prawa. Między innymi prawo do wyrażania niezadowolenia. W sieci część rezydentów z tego korzysta i określa pana jako… zdrajcę. Co by pan takim osobom powiedział? Że nie jestem zdrajcą. Mam wrażenie, że coraz więcej osób ma łatwość publicznego formułowania obelg i nie próbuje miarkować swoich wypowiedzi. Tego typu zarzutom towarzyszy przekonanie, że sprzeniewierzyłem się swoim zasadom i poglądom. Z ręką na sercu mogę zapewnić, że działalność w samorządzie lekarskim traktuję jako coś niezwykle ważnego w moim życiu. Ale – trzeba powiedzieć otwarcie – samorząd lekarski to nie jest organizacja, którą państwo powołało, aby domagała się realizacji praw lekarzy. To organizacja publicznoprawna, która istnieje, aby reprezentując lekarzy i lekarzy dentystów, zapewnić sprawowanie pieczy nad należytym wykonywaniem ich zawodów w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony. Samorząd lekarski to nie związek zawodowy. I osobiście nigdy związkowcem nie byłem. Oczywistym zadaniem Ministra Zdrowia jest dbanie o zdrowie Polaków i prawidłowe funkcjonowanie systemu służby zdrowia. Obejmując urząd Ministra Zdrowia, przysięgałem, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem. Jako minister ze wszystkich sił starałem się wypełnić te słowa. Jako lekarz pamiętam o tym, że najwyższym prawem winno być dla mnie dobro chorego. Niestety wydaje się, że ci, którzy nazywają mnie zdrajcą, chcieli, żebym był ministrem związkowcem, który będzie walczył o podwyżki dla lekarzy. Pomylili się. Rozmawiał Krystian Lurka menedżer zdrowia  93


prawo

Kto się boi RODO

Fot. Archiwum prywatne

sporo ofert, w których oszuści naciągają na certyfikaty, wymuszają audyty. Obecnie nie ma uregulowanej procedury certyfikacji, która dopiero powstanie, dlatego żaden podmiot nie jest akredytowany do nadawania certyfikatów zgodności RODO. Nieuczciwych praktyk jest więcej, w Internecie kwitnie handel dokumentami wdrożeniowymi RODO, które mogą przynieść tylko szkodę. Podkreślam, weryfikujmy kompetencje i doświadczenie ekspertów, którzy pomagają w związku z RODO. Osobę, która postanowiła zarobić na reformie, można łatwo odróżnić od eksperta. Ekspert zajmuje się ochroną danych osobowych nie od dzisiaj, ma odpowiednie kompetencje poparte publikacjami naukowymi i udziałem w konferencjach oraz wieloletnie doświadczenie w tym obszarze, obejmujące m.in. doradztwo na rzecz placówek medycznych, które można wykazać i sprawdzić. To trzeba chodzić na szkolenia czy nie?

Rozmowa z mec. Anetą Sieradzką, partnerem zarządzającym Sieradzka & Partners, WPiA UMCS. Od 25 maja w Polsce obowiązuje RODO, które ma lepiej chronić nasze dane osobowe. Co to oznacza dla pacjenta? RODO to zmiana sposobu patrzenia na dane osobowe, w tym dane wrażliwe. Rozporządzenie to lepiej chroni pacjenta. Od dzisiaj mamy skuteczniejsze narzędzia i możemy łatwiej dochodzić swoich praw w obszarze naruszeń przepisów o ochronie danych osobowych. Ponadto nowe przepisy zwiększają transparentność w placówkach i bezpieczeństwo personelu medycznego, pod warunkiem że są już wdrożone i dobrze dopasowane do potrzeb placówki. Tutaj nie można działać metodą „kopiuj – wklej”, 94  menedżer zdrowia

dlatego sprzedawane na rynku gotowe dokumenty są nieprzydatne, o czym dyrektorzy placówek i lekarze prowadzący jednoosobowe działalności powinni wiedzieć, zanim w nie zainwestują. Ministerstwo Cyfryzacji ostrzega przed oszustwami związanymi z RODO. O co chodzi? Bardzo dobrze, że Ministerstwo podejmuje tak szerokie działania edukacyjne. Są one niezwykle potrzebne. Szkoda tylko, że nie idą za tym również inne resorty, np. Ministerstwo Zdrowia. Istotną rolę odgrywają też izby lekarskie, które organizują szereg wykładów dla lekarzy. Na rynku pojawiło się

Szkolenia nie są obowiązkowe, ale to na administratorze spoczywa obo-­ wiązek zwiększania świadomości personelu, który ma przestrzegać przepisów. Warto wybierać szkolenia, które odnoszą się do praktyki, a nie są suchą teorią. Poprzez szkolenie możemy skutecznie zwiększać wiedzę i kompetencje naszych pracowników. Jakie obowiązki na gruncie nowych przepisów ma dyrektor szpitala? Jako administrator danych ponosi odpowiedzialność za bezpieczne przetwarzanie danych osobowych w placówce w aspekcie technicznym i organizacyjnym. Dodałabym też aspekt ludzki – personel, który od 25 maja br. musi stosować nowe przepisy, nie tylko RODO, lecz takmaj-czerwiec 4-5/2018


prawo

że ustawę z 10 maja 2018 r., która również weszła już w życie. Mówi się, że zasada rozliczalności jest dla dyrektorów wyzwaniem. To bardzo ważna zasada na gruncie RODO. Oznacza ona, że na administratorze spoczywa obowiązek wykazania, że w jego placówce nie tylko obowiązują wewnętrzne procedury zgodne z obowiązującym porządkiem prawnym, lecz także że są one stosowane. I tu pojawia się trudność. W wielu placówkach personelowi będzie trudno wyzbyć się wieloletnich nawyków czy zwyczajów z dnia na dzień. Zwiększanie świadomości personelu jest procesem – i tu znów wracamy do szkoleń. Jak to robić? Z własnego doświadczenia, a przede wszystkim z opinii personelu medycznego, z którym współpracuję, wiem, że najlepiej przeprowadzić system szkoleń. Powinny to być praktyczne warsztaty omawiające liczne sytuacje, tzw. cases, z którymi każdego dnia spotyka się personel. Przekazywanie suchej wiedzy w postaci przepisów nie przyniesie efektów, bo RODO każdy może poczytać sobie do poduszki i wielu przy tym szybko zaśnie. Istotna jest umiejętność stosowania tych przepisów w praktyce i proces szkoleniowy powinien być ukierunkowany na aspekty praktyczne. Nie chodzi o to, aby odhaczyć, że przeszkoliliśmy ludzi w naszej przychodni czy szpitalu. Jeśli mamy działać w ten sposób, to nie warto tracić czasu i pieniędzy. Można, a nawet trzeba sięgać po fachową literaturę z zakresu ochrony danych osobowych. Polecam monografie, których jestem współautorką. Niebawem ukaże się pozycja pt. „RODO w ochronie danych osobowych medycznych”, którą napisałam między innymi z mec. Pawłem Litwińskim i obecną prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych Edytą Bielak-Jomaa. Rzetelnych źródeł wiedzy jest sporo, maj-czerwiec 4-5/2018

np. studia podyplomowe z ochrony danych osobowych w Lublinie, na których prowadzę zajęcia, cieszą się niebywałym zainteresowaniem. Korzystanie z wiedzy dostępnej w Internecie jest ryzykowne, bo oprócz rzetelnej wiedzy znajdziemy tam ogrom porad wprowadzających w błąd. Trzeba być ostrożnym i sięgać do wiarygodnych źródeł. Czy lekarz może wezwać pacjenta do gabinetu, wymieniając jego imię i nazwisko? Lekarz czy inna osoba z personelu nie może wzywać pacjenta do gabinetu, używając do tego danych osobowych, np. imienia i nazwiska, numeru PESEL czy daty urodzenia, bo stanowi to naruszenie przepisów. Trzeba również pamiętać, że nasze nazwisko służy identyfikacji. Dobrym rozwiązaniem jest wzywanie pacjenta po imieniu, np. panie Łukaszu, zapraszam. Nie stanowi to naruszenia przepisów o ochronie danych i ma charakter podmiotowego traktowania pacjenta. Wiele placówek medycznych, gdzie standardy obsługi pacjenta są wysokie, od dawna stosuje takie rozwiązanie. Kolejnym przykładem jest nadawanie numeru pacjentowi podczas rejestracji. Co grozi lekarzowi, jeśli wezwie pacjenta za pomocą imienia i nazwiska? Na gruncie nowych przepisów pacjent może złożyć skargę do Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Skarga może skutkować kontrolą, a kontrola nałożeniem kary. Odpowiedzialność za naruszenia w podmiocie ponosi administrator. Chcę podkreślić, że RODO wzmacnia prawną ochronę jednostki, czyli każdego z nas. Czego pacjent nie może zrobić? Pacjent nie może zwrócić się do placówki medycznej, aby ta usunęła wszystkiego jego dane, zarówno w trakcie leczenia, jak i po zakończonej hospitalizacji. Dlaczego?

Zastosowanie mają tutaj przepisy szczegółowe, w tym przypadku ustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, która w art. 24 ust. 1 stanowi, że każdy podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych jest obowiązany do przechowywania dokumentacji medycznej, a okres przechowywania dokumentacji zależy od jej rodzaju. Podmiot medyczny nie może na życzenie zniszczyć dokumentacji medycznej pacjenta, ale musi to zrobić po upływie okresu, w jakim był zobowiązany przechowywać tę dokumentację. Prawo do bycia zapomnianym nie dotyczy zniszczenia dokumentacji medycznej na żądanie pacjenta, bo według RODO żądanie usunięcia danych jest nieskuteczne, gdy ich przetwarzanie jest niezbędne do wywiązania się z prawnego obowiązku wymagającego przetwarzania na mocy prawa krajowego oraz z uwagi na interes publiczny w dziedzinie zdrowia publicznego. Dlaczego boimy się RODO? Nie każdy boi się RODO. Największy strach odczuwają ci, którzy nie przestrzegali przez ostatnie lata starych przepisów o ochronie danych osobowych i faktycznie dzisiaj budzą się w nowej, niekiedy druz­ gocącej rzeczywistości, bo okazuje się, że nagle trzeba działać zgodnie z przepisami. Zawsze trzeba. Teraz wychodzą na wierzch wieloletnie zaniedbania i trzeba się z nimi szybko uporać, co nie jest łatwym zadaniem i nie zawsze jest możliwe z dnia na dzień. To jest proces, który wymaga czasu, ale przynosi wymierne efekty, o ile podjęto skuteczne działania. W przeciwieństwie do starych przepisów, kary na gruncie RODO są dotkliwe i odstraszające. Dobrze się stało, że te przepisy od już mają zastosowanie w Polsce, bo dzięki temu zwiększy się świadomość społeczna, jak wielką wartość mają nasze dane osobowe, co przełoży się na większą dbałość o ich bezpieczeństwo. Rozmawiał Krystian Lurka menedżer zdrowia  95


ubezpieczenia

Dyrektorze, nie bój się! Od marca, jako pierwszy ubezpieczyciel w Polsce, wprowadzili państwo produkt D&O dla branży medycznej.

Fot. Archiwum PZU

Tak, rozszerzenie oferty TUW PZUW o produkt D&O jest elementem ekspansji towarzystwa na rynku podmiotów medycznych, zwłaszcza szpitali. Ten produkt okazał się hitem. W ostatnich latach ubezpieczenia typu D&O przeżywają w Polsce swój rozkwit. Początkowo produkty tego typu oferowane były organom zarządzającym spółkami rynku kapitałowego, to znaczy zarządom i radom nadzorczym spółek giełdowych, na przykład z branży finansowej. Z czasem rozbudowywane były zarówno zakresy ubezpieczenia, jak i krąg odbiorców, którymi obecnie są menedżerowie różnego szczebla spółek z różnych branż. I to nie tylko największych firm. Proponowane przez TUW PZUW D&O medyczne to specjalna oferta ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej kierowana do szeroko rozumianego kierownictwa podmiotów leczniczych – w tym szpitali i przychodni – zarówno publicznych, jak i prywatnych. Ubezpieczenie obejmuje ochroną dyrektorów placówek, a także członków ich organów nadzorczych przed finansowymi skutkami błędnych decyzji zarządczych, zaniechań lub złamania procedur. W szczególności zabezpiecza przed skutkami niewykonania lub nienależytego wykonania kontraktu z NFZ, nieprawidłowego postępowania z odpadami medycznymi, naruszenia dyscypliny finansów publicznych, przepisów podatkowych, zasad rachunkowości czy praw pracowniczych. Produkt oferujemy klientom TUW PZUW posiadającym co najmniej obowiązkowe ubezpieczenie OC podmiotu leczniczego.

– Dwa pokolenia polskich menedżerów, zarówno z rynku finansowego, jak i spośród potencjalnych klientów, nie miały do czynienia z modelem ubezpieczeń wzajemnych. To może skutkować różnymi nieporozumieniami – mówi Rafał Kiliński, prezes zarządu TUW Polski Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych, i wyjaśnia wątpliwości. 96  menedżer zdrowia

Przechodząc od konkretnego produktu do ogółu, chciałbym spytać o państwa ofertę. Co odróżnia TUW PZUW od ofert konkurencyjnych? Nasze ubezpieczenia wzajemne pozwalają na lepsze zarządzanie ryzykiem, optymalizację kosztów kontraktów i skrócenie czasu zawierania umów, np. poprzez eliminację żmudnej procedury przetargowej. Pewnym ryzykiem można się podzielić z członkami, dzięki czemu łatwiej je ubezpieczyć u nas niż w firmach stricte komercyjnych. Idea działania towarzystw ubezpieczeń wzajemnych zapewnia narzędzia, które pozwalają na stosowanie mechanizmu dopłat i zwrotów składki w razie zaistnienia ściśle określonych warunków. Kiedy następuje dopłata? Na przykład w momencie, gdy odnotujemy zły wynik techniczny danej grupy ubezmaj-czerwiec 4-5/2018


ubezpieczenia

pieczeń w danym związku wzajemności członkowskiej. To pozwala patrzeć na naszych ubezpieczonych z większym optymizmem na etapie szacowania ich ryzyka. Oczywiście jest też druga, piękniejsza strona medalu: jeśli towarzystwo ubezpieczeń wzajemnych wypracuje nadwyżkę, członkowie mogą w niej uczestniczyć. Statut TUW PZUW ogranicza ewentualne dopłaty do 50% składki przypisanej dla członka w poprzednim roku w danej grupie ubezpieczeń. Ponieważ jednak nasza firma jest we wstępnej fazie rozwoju i ciągle pracujemy nad edukowaniem potencjalnych członków, wciąż jeszcze istnieje lęk przed dopłatami. W celu oswojenia naszych członków z modelem biznesowym TUW PZUW zobowiązaliśmy się, że przez trzy lata kalendarzowe, to jest do 2018 r., nie będziemy występować do członków o dopłaty, ale też dla zachowania równowagi nie będziemy w tym okresie zwracać nadwyżek. Wracając do porównań z naszymi konkurentami – ubezpieczyciel komercyjny zawsze zakłada najgorsze scenariusze ryzyka ubezpieczeniowego i na tej podstawie ustala składki. A to oznacza, że z założenia są one wyższe. Jakich pozytywnych efektów może się spodziewać ktoś, kto zostanie członkiem TUW PZUW? Ubezpieczenia wzajemne w ramach długoterminowej współpracy dają możliwość lepszego zarządzania ryzykiem ubezpieczeniowym. Zapewniają transparentność i optymalizację kosztów kontraktów oraz szybki proces zawierania ubezpieczeń w trybie negocjacji. Gwarancją bezpieczeństwa finansowego jest zarówno silna pozycja kapitałowa i wiarygodność Grupy PZU, jak i podleganie pełnemu nadzorowi KNF – analogicznie do każdego z funkcjonujących w Polsce zakładów ubezpieczeń. Wraz z rozwojem działalności coraz więcej inwestujemy w pakiet działań szkoleniowych i edukacyjnych dla naszych członków w ramach kreowania wartości dodanej. Opracowaliśmy m.in. pakiet tzw. szkoleń miękkich dla personelu szpitali z zakresu komunikacji, np. na linii recepcja – pacjent, lekarz – pacjent. W ramach pilotażu przeszkoliliśmy już ok. 2 tys. lekarzy i pielęgniarek. Dużo pozytywnych recenzji zebrał ostatnio projekt „Bezpieczny poród”. To pierwszy w Europie Środkowo-Wschodniej powszechny program kształcenia podyplomowego lekarzy z zakresu położnictwa przy wykorzystaniu najnowszych technologii z zastosowaniem symulatorów porodu, na podobnych zasadach jak organizowane są szkolenia na symulatorach w lotnictwie. Przedsięwzięcie jest owocem współpracy Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i Grupy PZU. Zakłada ono stworzenie Ośrodka Symulacji Medycznych, gdzie będą się szkolić lekarze i położne ze współpracujących z nami jednostek. Takie rozwiązania w krajach Europy Zachodniej są powszechnie stosowane od kilkunastu lat. Teraz będzie to możliwe także w Polsce. Program „Bezpieczny poród” będzie przeznaczony dla lekarzy, maj-czerwiec 4-5/2018

Oferta TUW PZUW jest dowodem ekspansji towarzystwa na rynku usług dla sektora medycznego, w tym przychodni i szpitali, które są jedną z głównych osi strategii TUW PZUW na kolejne lata

położnych, pielęgniarek oraz innych przedstawicieli personelu medycznego. Szkolenia mają zminimalizować ewentualne ryzyka lub powikłania związane z porodem i opieką okołoporodową. Podsumujmy zatem korzyści dla uczestników TUW PZUW. Należy ich oczekiwać w długim okresie. Nasz członek ma pewność, że ubezpieczenie pokrywa jego żywotne interesy i jest relatywnie tanie w porównaniu z usługami komercyjnymi, które atrakcyjną z pozoru cenę osiągają często drogą wielu wyłączeń czy franszyz, co powoduje wysoki udział własny klienta w szkodzie. Nasz klient dostaje też od TUW PZUW fachową opiekę, która pomaga w zapobieganiu potencjalnym stratom lub znacznym ich ograniczaniu. Co można stracić, stając się uczestnikiem towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych? Zagrożeń nie ma, ale niestety 40 lat przerwy w działalności towarzystw ubezpieczeń wzajemnych na polskim rynku robi swoje. Dwa pokolenia polskich menedżerów, zarówno z rynku finansowego, jak i spośród potencjalnych klientów, nie miały do czynienia z modelem ubezpieczeń wzajemnych. To prowadzi m.in. do nieporozumień i różnych niepokojów. Przy-

Gwarancją bezpieczeństwa finansowego jest zarówno silna pozycja kapitałowa i wiarygodność Grupy PZU, jak i podleganie pełnemu nadzorowi KNF – analogicznie do każdego z funkcjonujących w Polsce zakładów ubezpieczeń

menedżer zdrowia  97


ubezpieczenia

asz członek ma pewność, N że ubezpieczenie pokrywa jego żywotne interesy i jest relatywnie tanie w porównaniu z usługami komercyjnymi, które atrakcyjną z pozoru cenę osiągają często drogą wielu wyłączeń czy franszyz, co powoduje wysoki udział własny klienta w szkodzie

kłady? Mówię o nieuzasadnionych obawach, że nasz członek odpowiada do łącznej wysokości szkód, jakie my ubezpieczamy. To oczywiście nieprawda. Pełne ryzyko nierzadko milionowych szkód my – jako towarzystwo ubezpieczeń – bierzemy na siebie, bo przecież za to nasz członek płaci składkę. W naszym statucie zaś określamy, że ewentualna dopłata może wynieść maksymalnie do 50% składki przypisanej za rok rozpatrywany w danej grupie ustawowej. Konkretnie, gdy składka członka naszego TUW wynosi 2 mln zł rocznie, z czego 1 mln przypada na ubezpieczenie ogniowe, to w przypadku szkody pożarowej nawet na kwotę 50 mln zł dopłaci on maksymalnie 500 tys. zł, czyli połowę z 1 mln zł. Jest oczywiście druga strona tego medalu – w przypadku dobrej historii szkodowej możemy również wypracować zwroty ze składki i zaliczyć je np. na poczet składki na kolejny rok. Kto został pierwszym członkiem TUW PZUW? Pierwszym podmiotem, który przystąpił do TUW PZUW, było Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku. Stało się to 9 grudnia 2015 r. W 2016 r. przystąpiło do nas w sumie 25 szpitali. Do dzisiaj udało nam się przekonać do współpracy ok. 100 szpitali. Na 1000 podmiotów funkcjonujących w Polsce i skalę działania jest to dobry wynik. Poza tym, kiedy wprowadzaliśmy w TUW PZUW ofertę ubezpieczeń dla szpitali, wiele z tych podmiotów odnowiło własne programy ubezpieczeniowe w trybie przetargów trzyletnich. W ten sposób dostępny dla nas rynek mocno się zawęził. Jednakże to ograniczenie jest dla nas również

98  menedżer zdrowia

szansą – mamy nieco więcej czasu na lepsze sprofilowanie oferty dla podmiotów szpitalnych i lepsze przygotowanie się do ich obsługi. Wróćmy do teorii. Jakie są ogólne założenia działalności towarzystw ubezpieczeń wzajemnych? Podobne ubezpieczenia znane były już w czasach starożytnych. Kupcy organizujący karawany przez pustynie, którym udało się szczęśliwie dotrzeć do celu bez szkód, pokrywali straty, jakie poniósł jeden lub kilku z nich. System ten przyjęto w transporcie morskim (np. gdy trzeba było wyrzucić celowo za burtę część ładunku, aby statek był lżejszy i mógł spłynąć z mielizny), następnie w kasach ogniowych, które chroniły kupców w miastach. Współcześnie ubezpieczenia wzajemne są obecne praktycznie we wszystkich sferach życia gospodarczego. Jaki jest ich udział w rynku ubezpieczeń majątkowych? I w Europie, i na świecie firmy ubezpieczeniowe działające według modelu wzajemności członkowskiej mają od 45% do nawet 60% łącznej składki ubezpieczeń majątkowych. Podobnie wysoki był ten odsetek w Polsce do II wojny światowej – 65%. Do ówczesnego PZUW, który był protoplastą dzisiejszego PZU SA i do którego tradycji nawiązujemy w TUW PZUW, trafiało rocznie od 60 mln do 80 mln ówczesnych złotych. Towarzystwo to działało do 1953 r., kiedy nastąpiła jego komercjalizacja i nacjonalizacja oraz zmiana nazwy na PZU. Od kiedy działają znów towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych w Polsce? Od początku lat dziewięćdziesiątych, natomiast TUW PZUW operacyjnie ruszył od stycznia 2016 r. Wówczas udział składki towarzystw ubezpieczeń wzajemnych w rynku ubezpieczeń majątkowych w Polsce wynosił 4,7%. Obecnie towarzystwa te mają 6,8% udziału w całym rynku, a nasz udział w rynku towarzystw ubezpieczeń wzajemnych osiągnął poziom 17%. Na TUW PZUW przypada niespełna 1% udziału w całym rynku ubezpieczeniowym w Polsce. Jakie są efekty działalności TUW PZUW za 2017 r.? Zebraliśmy 384 mln zł składek i wypracowaliśmy nadwyżkę 2,3 mln zł. Uważamy to za sukces, bo był to zaledwie drugi rok działalności operacyjnej, który często w firmach ubezpieczeniowych kończy się na minusie. Rozmawiał Krystian Lurka

maj-czerwiec 4-5/2018


MENEDŻER ZDROWIA NA FACEBOOKU I TWITTERZE

WWW.FACEBOOK.COM/MENEDZERZDROWIA TWITTER.COM/MENEDZERZDROWIA

DOŁĄCZ DO NAS!


biznes

Więcej, szybciej, lepiej czeniowej. Po latach pracy w konsultingu dołączyłem do niego ok. 5 lat temu.

Fot. Archiwum prywatne

Polska to dosyć egzotyczny kierunek, biorąc pod uwagę miejsce dotychczasowej działalności firmy. Dlaczego wybrali państwo nasz kraj?

O modelu biznesowym, który łączy interesy podmiotów medycznych i pacjentów, mówi Filipe Simoes de Almeida, członek zarządu Future Healthcare. Czym zajmuje się Future Healthcare i skąd pomysł na taki biznes? Ideą Future Healthcare było zawsze umożliwienie klientom korzystania z odpowiedniej opieki zdrowotnej, niezależnie od ich stanu zdrowia. Dzięki temu system opieki zdrowotnej staje się bardziej efektywny i dostępny dla ludzi. Dlatego stworzyliśmy unikatowy, sprawnie funkcjonujący model biznesowy, który łączy interesy podmiotów medycznych i pacjentów. To relacja win-win, w której pacjenci mają szybszy dostęp do wysokiej jakości usług medycznych i opieki, a placówki zwiększają swoją działalność, obsługując więcej klientów i zarabiając więcej pieniędzy. Future Health­care stworzył w 2003 r. José Pina, przedsiębiorca z wieloletnim doświadczeniem w branży medycznej i ubezpie100  menedżer zdrowia

Z biznesowego punktu widzenia nie tak bardzo egzotyczny. Aktualna organizacja systemu prywatnych ubezpieczeń i opieki zdrowotnej w Polsce bardzo przypomina sytuację w Portugalii sprzed 20 lat. Polska gospodarka się rozwija, a wraz z tym rosną oczekiwania. Dostarczyciele usług chcą podnosić swoje dochody, rozszerzać zakres świadczeń i nawiązywać lepszą współpracę z ubezpieczycielami, a klienci pragną lepszej jakości opieki medycznej i szybszego dostępu. Co więcej, firmy ubezpieczeniowe opracowują nową linię biznesu, która pokrywa ryzyko chorób i finansuje prywatnych dostawców usług medycznych. Na polskim rynku nie ma jednak oferty, która wychodziłaby naprzeciw oczekiwaniom zarówno klientów, jak i podmiotów medycznych. Uznaliśmy więc, że to odpowiedni moment na wejście Future Healthcare do Polski. Wierzymy, że nasz innowacyjny model może zmienić dostęp do opieki zdrowotnej w Polsce, nad czym pracujemy wspólnie ze Swiss Re, jednym z najbardziej prestiżowych towarzystw reasekuracyjnych na świecie. Na czym polega ta innowacyjność, o której pan mówi? Chcemy przynieść do Polski kompleksowe ubezpieczenie zdrowotne po przystępnych cenach dla klientów. Zakres ubezpieczenia może być duży, z uwzględnieniem pobytu w szpitalu, gabinetów lekarskich, wizyt ambulatoryjnych, leczenia i diagnostyki, protez i ortez, stomatologii, leków i innych wydatków na zdrowie. Współpracujemy z podmiotami medycznymi na zasadzie fee-for-service – płacimy bezpośrednio za usługi, działając w imieniu zakładów ubezpieczeń. Po prostu placówkom będzie się opłacało przyjmować więcej pacjentów, a tym samym obsługiwać ich szybciej i oferować szersze usługi. Zaletą jest również krótki okres płatności na rzecz dostawców należących do sieci, nieprzekraczający 20 dni. Bardzo ważnym elementem naszej oferty jest internetowa platforma FH.net, która służy do zarządzania i płatności, co przyczynia się do uproszczenia wszelkich kontaktów między podmiotami medycznymi, pacjentami, firmami ubezpieczeniowymi i Future Healthcare. Przekłada się to na lepszą kontrolę jakości i kosztów oraz szybszą obsługę pacjentów. maj-czerwiec 4-5/2018


biznes

Jak rozwiązania Future Healthcare mogą wpisywać się w słabości i problemy naszego krajowego rynku? Przede wszystkim pacjenci korzystający z naszej platformy będą mogli dowolnie wybierać miejsce, w którym zechcą przeprowadzić zabieg czy odbyć wizytę. To przyspieszy proces leczenia i usprawni przepływ pacjentów w placówkach medycznych. Ponadto zastosowanie takiego schematu działania wpłynie na wzrost przychodów podmiotów świadczących usługi medyczne. W dotychczasowych, klasycznych modelach abonamentowych im większa była liczba wizyt odbytych przez jednego pacjenta, tym mniej funduszy na pokrycie jego leczenia. Dzięki wprowadzeniu zasady fee-for-service Future Healthcare odwraca tę zależność. To prawdziwy scenariusz win-win.

Model biznesowy Future Healthcare to relacja win-win, w której pacjenci mają szybszy dostęp do wysokiej jakości usług medycznych i opieki, a placówki zwiększają swoją działalność

Czy to oznacza, że chcą państwo zrewolucjonizować polski rynek?

Ma pan za sobą pierwsze rozmowy strategiczne z dużymi partnerami. Jakie były reakcje na państwa rozwiązania? Rozpoczynając działalność w Polsce, nie spodziewaliśmy się tak pozytywnego odzewu ze strony środowiska medycznego i potencjalnych partnerów biznesowych. Cieszę się, że otrzymaliśmy wsparcie np. ze strony Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych. W dość krótkim czasie od momentu rozpoczęcia ekspansji na polskim rynku udało nam się nawiązać kontakt ze strategicznymi partnerami o ugruntowanej pozycji. Nie mogę jeszcze zdradzić, o kim mowa, bo negocjacje wciąż trwają. Partnerzy przygotują propozycję ubezpieczenia zdrowotnego dla swoich klientów opartą na naszym modelu i zbadają możliwość dzielenia ryzyka ze Swiss Re. W jaki sposób można przystąpić do sieci Future Healthcare? Chcemy, aby sieć medyczna obejmowała cały kraj i była gotowa do obsługi klientów po uruchomieniu programu. Finalny produkt w postaci ubezpieczenia zdrowotnego dla klientów indywidualnych i klientów firm będzie prezentowany, a następnie dystrybuowany przez partnerów, z którymi obecnie negocjujemy. Nasz partner w Polsce – Stanisław Borkowski, były członek zarządu PZU, były wiceprezes firmy ubezpieczeniowej maj-czerwiec 4-5/2018

Fot. © iStockphoto.com

To bardzo mocne stwierdzenie. Nasze podejście rzeczywiście może wiele zmienić, ale to raczej ewolucja istniejącego systemu opieki zdrowotnej w Polsce, aby działał on sprawniej i z korzyścią dla wszystkich stron. Wierzę, że nasi potencjalni partnerzy, placówki medyczne i firmy ubezpieczeniowe, a także pacjenci będą z dużą uwagą śledzić nasze poczynania na polskim rynku.

Korzystający z naszej platformy będą mogli dowolnie wybierać miejsce, w którym zechcą przeprowadzić zabieg czy odbyć wizytę

Allianz w Polsce, były prezes Allianz Bank Polska SA i były prezes firmy ubezpieczeniowej Crédit Agricole w Polsce, jest obecnie nastawiony na rozwój podmiotów medycznych, co jest jednym z filarów naszego modelu biznesowego. Kiedy możemy się spodziewać pełnego startu państwa platform i usług? Nie chciałbym deklarować daty, ponieważ to zależy od bardzo wielu czynników, między innymi od momentu, kiedy zakończymy podpisywanie umów. Będziemy mogli ruszyć, kiedy tylko będziemy mieli kontrakty z odpowiednią liczbą placówek medycznych i zakończymy rozmowy z naszym partnerem, który zbuduje wspomnianą ofertę ubezpieczeniową. Jestem przekonany, że już w najbliższym czasie państwo o nas usłyszą. Rozmawiał Krystian Lurka menedżer zdrowia  101


szczepienia

Fot. © iStockphoto.com 2x

Medycyna podróży, czyli żółta febra, malaria i… wścieklizna

Remedium na klątwę rajskich plaż Klątwa faraona, czyli biegunka, to spektakularna, częsta, ale dość łagodna przypadłość podczas wakacji i podróży służbowych. W egzotycznych krajach spotykamy nieobecne w Polsce patogeny, na które miejscowi często zdążyli się uodpornić – my nie. Przed zagrożeniami można się jednak zabezpieczyć. Chodzi tu przede wszystkim o szczepienia, choć nie tylko. Kłopot w tym, że nie ma uniwersalnej szczepionki „Polak za granicą”, która zabezpieczy nas skutecznie przed wszystkimi zagrożeniami na całym świecie. Sytuacja epidemiologiczna w różnych rejonach światach jest różna. Każdy kraj określa zatem własne wymagania i często skrupulatnie korzysta z prawa do odmowy wpuszczenia na swój teren osób, które ich nie spełniają. Może się zatem zdarzyć, że kraj docelowy zażąda dokonania szczepienia na lotnisku, zawróci turystę do domu, a nawet podda przymusowej kwarantannie na jego koszt. Szczepienia obowiązkowe – Każdego roku notuje się na świecie ok. 200 tys. zachorowań na żółtą gorączkę – mówi Wacław Leszek Nahor102  menedżer zdrowia

ski, konsultant krajowy w dziedzinie medycyny morskiej i tropikalnej. Szczepienie przeciwko żółtej gorączce (żółtej febrze) jest obecnie jedynym szczepieniem obowiązkowym na podstawie Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych, wymaganym przy wjeździe do części krajów tropikalnych, przede wszystkim w Afryce i Ameryce Południowej. To wcale nie oznacza, że na podstawie własnych przepisów wizowych poszczególne kraje nie mogą zażądać od przyjeżdżających innych szczepień. Arabia Saudyjska, na przykład, zaskakuje wielu swoich gości, rygorystycznie wymagając od nich szczepienia przeciwko zakażeniom meningokokowym. Każdy kraj – w zależności od własnej sytuacji epidemiologicznej – może wprowadzić dodatkowe wymagania. Jakie? maj-czerwiec 4-5/2018


szczepienia

Sytuację na bieżąco śledzą specjaliści od medycyny tropikalnej. – Poradnie chorób tropikalnych funkcjonują właściwie w większości miast wojewódzkich – zauważa Nahorski. – Porady przed podróżą można otrzymać w poradniach tropikalnych, poradniach medycyny podróży, punktach szczepień – dodaje. Szczepienia dobrowolne Lekarze medycyny podróży nie są oczywiście jedynym źródłem wiedzy o wymaganiach krajów, do których podróżujemy. Informacji udzielają również biura podróży i ambasady tych państw w Polsce. Warto jednak skontaktować się z lekarzem medycyny tropikalnej, który na bieżąco śledzi doniesienia i doradzi, jakie dodatkowe szczepienie może pomóc cieszyć się pobytem w tropikach bez chorób. Pomocą w doborze szczepień jest też opublikowana przez Państwową Inspekcję Sanitarną lista szczepień zalecanych. Są na niej szczepienia przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu A i B, błonicy, tężcowi, poliomyelitis, durowi brzusznemu, meningokokowemu zapaleniu opon mózgowo-rdzeniowych, wściekliźnie i kleszczowemu zapaleniu mózgu. Uwaga na malarię i… wściekliznę Jakie zagrożenia są najpowszechniejsze? – W pierwszej kolejności wymieniłbym malarię, nie lekceważyłbym też wścieklizny – mówi Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego. – Wścieklizna od lat przestała być w Polsce powszechnym zagrożeniem, ale w wielu krajach to nadal poważny problem. Nie lekceważmy go, zwłaszcza że w przeciwieństwie do malarii mamy na to skuteczną szczepionkę – dodaje. W przypadku malarii takiej ochrony nie mamy. Szacuje się, że rocznie choroba ta zabija aż milion osób. Gdy spojrzy się na atlas – prawie połowę obszaru zajmowanego przez stałe lądy można uznać za tereny malaryczne. Brak szczepionki wcale jednak nie oznacza, że jesteśmy wobec choroby bezbronni i nie możemy się przed nią zabezpieczyć. Malarię roznoszą komary widliszki (u nas nie występują), dlatego profilaktyka przeciwmalaryczna podzielona jest na swoistą i nieswoistą. Stosuje się je łącznie. – Profilaktyka nieswoista polega na stosowaniu środków chroniących przed ukłuciami – wyjaśnia Piotr Kajfasz z Kliniki Chorób Odzwierzęcych i Tropikalnych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. – Większość dostępnych w sklepach repelentów zawiera związek chemiczny, który łączy się z kwasem masłowym i powoduje, że przestajemy być atrakcyjni dla tych krwiopijnych stawonogów. Repelenty są dostępne w postaci sprayów, płynów, maści, kremów – dodaje. Profilaktyka swoista polega na przyjmowaniu środków przeciwmalarycznych, do których zalicza się chlomaj-czerwiec 4-5/2018

Może się zdarzyć, że kraj docelowy zażąda dokonania szczepienia na lotnisku, zawróci turystę do domu, a nawet podda przymusowej kwarantannie

Największe zagrożenia dla polskich turystów to żółta febra, wścieklizna i malaria. Przeciw dwóm pierwszym chorobom są szczepionki. Przeciwko malarii nie ma, co jednak nie oznacza, że jesteśmy bezbronni

rokinę, meflokinę, proguanil, doksycyklinę oraz preparat składający się z atowakwonu i proguanilu. Nauka z przypadku biskupa Hosera Najsłynniejszym pacjentem, który w ostatnim czasie wrócił z podróży z malarią, jest Henryk Hoser, polski lekarz i arcybiskup, który często odwiedzał Afrykę. Trafił do szpitala w ciężkim stanie, bez diagnozy. Lekarze długo szukali przyczyny. Malarię stwierdzono dopiero po serii specjalistycznych badań. W wypadków polskich pacjentów poważnym zagrożeniem jest więc i to, że nasi lekarze nie dość wcześnie zaczynają podejrzewać u pacjentów tropikalne choroby zawleczone do Polski. To jednak także rola pacjenta, by poinformować lekarza o podróżach zagranicznych w ostatnim czasie. To pomoże w szybkim ukierunkowaniu diagnostyki i podjęciu właściwego leczenia. Bartłomiej Leśniewski menedżer zdrowia  103


f e l i e t o n

widziane z gabinetu

Fot. Wojciech/Surdziel/Agencja Gazeta

Krzysztof Bukiel

Niechciany ekspert Święty Antoni Pustelnik, żyjący w III/IV wieku n.e., napisał: Przyjdą takie czasy, że ludzie będą szaleni i jeśli kogoś zobaczą przy zdrowych zmysłach, to powstaną przeciw niemu, mówiąc: Jesteś szalony, bo nie jesteś do nas podobny. Wydaje się, że obecnie w wielu dziedzinach proroctwo to się spełnia. Nie chcę tutaj podawać konkretnych przykładów, powiem tylko, że dotyczy to bardzo szerokiego spektrum życia, począwszy od obyczajów, przez politykę i ekonomię, a na sposobie ubierania się kończąc. Szaleństwo to dosięgło również ochrony zdrowia. Niedawno spotkałem się z krytyką, gdy w gronie lekarzy stwierdziłem, że powinniśmy się domagać, aby system ochrony zdrowia był „bezkolejkowy”, czyli wydolny. Zarzucono mi, że żądanie takie narazi nas na śmieszność, bo przecież „bezkolejkowość” w ochronie zdrowia jest niemożliwa. Przekonanie to ugruntowało się w społecznej świadomości zadziwiająco mocno. Nie stało

kolejnych spotkań. Teraz przez ponad rok spotykać się będą różni eksperci, oceniać sytuację z różnych punktów widzenia i proponować rozwiązania. Ekspertów jest cała masa: od praw pacjentów, od finansów, od samorządów terytorialnych, od zarządzania szpitalami, od spraw pracowniczych, od refundacji leków i programów lekowych, od oceny technologii medycznych, od różnych chorób, od szkolnictwa medycznego i szkolenia podyplomowego, od oceny jakości usług i ich akredytacji itd. Pan minister zapowiedział, że nie będzie się wtrącał do pracy ekspertów, co ma nas przekonać, że tylko względy merytoryczne będą brane pod uwagę, żadne tam interesy polityczne. Eksperci, jak sądzę, dobrze zrozumieli to oko puszczone do nich przez ministra i nie zaproponują zmian, które dla rządzących byłyby zbyt kłopotliwe. Stanie się tak tym pewniej, że wśród ekspertów zabrakło jednego: eksperta od zdrowego rozsądku.

krócenie kolejek do leczenia jest zawsze dobrą materią na obietnice S przedwyborcze. Po co z tego rezygnować?

się to jednak – moim zdaniem – przypadkowo. Zadbali o to wpływowi lobbyści zainteresowani utrwaleniem takiego poglądu. Należą do nich eksperci zajmujący się organizacją ochrony zdrowia oraz politycy, odpowiedzialni za funkcjonowanie lecznictwa. Ich interesy w tym przypadku uzupełniają się wzajemnie i wzmacniają. Eksperci żyją z ciągłego naprawiania systemu. Co jakiś czas przedstawiają pomysł na kolejne remedium, które ma wreszcie uleczyć lecznictwo. Gdy zawiedzie jedno, przedstawiają drugie. Dzisiaj na przykład tę funkcję spełnia opieka koordynowana. Cóż by robili eksperci, gdyby problem niewydolności ochrony zdrowia został rozwiązany? Politykom taka sytuacja odpowiada jeszcze bardziej. Stworzenie systemu wydolnego wymagałoby bowiem poniesienia dużych kosztów – tak finansowych, jak i politycznych. Poza tym skrócenie kolejek do leczenia jest zawsze dobrą materią na obietnice przedwyborcze. Po co z tego rezygnować? Im bardziej niewydolny jest system, tym dłużej można eksploatować temat jego reformowania. Właśnie teraz mamy przykład takiej eksploatacji. Jest nią wielka debata zarządzona przez ministra zdrowia. Zapowiedziano ją na początku lutego. Po dwóch miesiącach odbyła się jej inauguracja. Po kolejnym – pierwsze spotkanie „robocze” służące ustaleniu kalendarza

104  menedżer zdrowia

Cóż by powiedział taki ekspert, gdyby był? Po pierwsze, że ludzie, kiedy zachorują, to oczekują leczenia, a nie kierowania do kolejki. Po drugie, że system „bezkolejkowy” jest możliwy. Trzeba tylko zrównoważyć publiczne nakłady na lecznictwo z zakresem refundowanych świadczeń. A gdy pieniędzy publicznych zabraknie, aby sfinansować wszystko? Trzeba wprowadzić współpłacenie za świadczenia, które mogą być nadużywane, lub inne metody finansowego motywowania pacjentów do racjonalnego korzystania ze świadczeń, pamiętając, że człowiek najrozsądniej wydaje pieniądze, gdy sam nimi gospodaruje i przeznacza je na swoje potrzeby. Ekspert od zdrowego rozsądku stwierdziłby też, że nie ma sensu eksperymentować z organizacją udzielania świadczeń, bo ludzkość od wieków wypraktykowała, że najbardziej efektywnym sposobem wykorzystania zasobów i pracy ludzkiej są mechanizmy rynkowe. Trzeba tylko umiejętnie z nich korzystać, pamiętając o specyfice ochrony zdrowia. Takich podpowiedzi udzieliłby ekspert od zdrowego rozsądku. Nie zajęłoby mu to zbyt wiele czasu i za miesiąc, może dwa, gotowy byłby program racjonalnego, wydolnego systemu publicznej ochrony zdrowia. Może właśnie dlatego eksperta od zdrowego rozsądku nie zaproszono do debaty? n

maj-czerwiec 4-5/2018


Newsletter

Newsletter Menedżera Zdrowia – TOP 1O – najświeższe wiadomości, najciekawsze komentarze i opinie prosto na Twój e-mail Newsletter TOP10 to przegląd najważniejszych wiadomości z sektora medycznego ukazujących się na stronie internetowej www.termedia.pl/mz. Wysyłany jest codziennie od poniedziałku do piątku. TOP10 to najnowsze wiadomości, najciekawsze komentarze i opinie, a także ekskluzywne wywiady. Subskrypcja bezpłatna. Dociera do 60 tysięcy odbiorców – menedżerów, dyrektorów, kadry zarządzającej szpitali i pozostałych placówek, decydentów i lekarzy oraz innych osób, które zadeklarowały chęć jego otrzymywania. Wejdź na stronę http://www.termedia.pl/Newsletter i zapisz się już dziś!


f e l i e t o n

szkiełko i oko

Jakub Szulc

Ustawa zasilająca system ochrony zdrowia dodatkowymi środkami budżetowymi już obowiązuje. Za chwilę spodziewamy się rozpoczęcia prac parlamentarnych nad ustawą przyspieszającą o rok dojście do magicznych 6% PKB – do 2024 r. Jeżeli weźmiemy nominalną wartość PKB z 2017 r. (1982 mld PLN), to przesunięcie ok. 1,5% PKB na zdrowie w samym 2024 r. przełoży się na prawie 30 mld zł. Nic dziwnego, że już rozpoczynają się dyskusje, jak wykorzystać te środki. Po pierwsze, takie pieniądze mogą przyprawić o zawrót głowy (wszak to ponad 1/3 środków publicznych, którymi dysponujemy dzisiaj). Po drugie, zgodnie z zapisami ustawy o świadczeniach, środki będą zwiększane systematycznie o ok. 0,25% PKB co roku (w kwotach z 2017 r. to prawie 5 mld zł), począwszy od A.D. 2018. Powstaje zatem szereg opracowań uzasadniających, komu pieniądze najbardziej się należą, gdzie są najbardziej potrzebne lub jak je wydać najbardziej efektywnie.

Fot. Archiwum

Wierzchołek góry lodowej różnic w uposażeniu pomiędzy nami i naszymi sąsiadami. I nie trzeba spoglądać na Niemcy, gdzie średnie wynagrodzenie lekarza w szpitalu to równowartość blisko 30 tys. zł. W Czechach tzw. goły etat w końcówce 2017 r. wyniósł blisko 6,5 tys. zł. W tym samym czasie polski lekarz z umowy o pracę dostawał 3,5 tys. Za lekarzami stoją inne zawody medyczne: pielęgniarki i położne, ratownicy medyczni, fizjoterapeuci. Praca w kilku miejscach jednocześnie przestała być modna, a wziąwszy pod uwagę coraz większe braki kadrowe i możliwość swobodnego przemieszczania się i uznawania kwalifikacji zawodowych na rynku europejskim, raczej nie ma szans na powrót do rynku pracodawcy. Zresztą, wystarczy spojrzeć na rzeczywistość pozamedyczną: brakuje rąk do pracy, każdy przedsiębiorca chętnie zatrudni nowych pracowników, średnie wynagrodzenie pnie się w górę. Różnica jest taka, że o ile koniunktura gospodarcza może się szybko zmienić, nie zmienimy w krótkim (ani nawet średnim) okre-

Niemczech średnie wynagrodzenie lekarza w szpitalu W to równowartość blisko 30 tys. zł. W Czechach tzw. goły etat w końcówce 2017 r. wyniósł blisko 6,5 tys. zł. W tym samym czasie polski lekarz z umowy o pracę dostawał 3,5 tys. zł

Nie twierdzę, że niepotrzebnie. Zdecydowanie brakuje nam analiz dotyczących efektywności kosztowej technologii medycznych innych niż lekowe, spisu zasad efektywnego wydawania pieniędzy czy płacenia za efekt zdrowotny zamiast kupowania procedur. Problem w tym, że to dzielenie skóry na niedźwiedziu, a dodatkowe środki w rzeczywistości mogą okazać się zdecydowanie skromniejsze. Dlaczego? Z bardzo prostego powodu. To, czego byliśmy świadkami podczas protestu rezydentów, to wierzchołek góry lodowej. Jeżeli ktoś sądzi, że na wynegocjowaniu porozumienia z rezydentami i podniesieniu wynagrodzenia specjalistom zatrudnionym w jednym szpitalu kończy się presja płacowa w ochronie zdrowia, to jest w dużym błędzie. Po raz pierwszy chyba osoby wykonujące zawody medyczne uwierzyły, że możliwe jest, jeżeli nie zlikwidowanie, to przynajmniej istotne zmniejszenie

106  menedżer zdrowia

sie podaży kadry medycznej, a popyt na świadczenia, głównie z powodu zjawisk demograficznych, może tylko rosnąć. Istotna zmiana w kosztach pracy będzie musiała znaleźć odzwierciedlenie w zmianach taryf. Już teraz mamy zresztą świadomość, że w wielu obszarach terapeutycznych wyceny są, mówiąc bardzo delikatnie, nieadekwatne do kosztów wykonywanych procedur. Ostatecznie dodatkowe środki w pierwszym rzędzie przyczynią się do zmniejszenia dysproporcji w zarobkach pracowników medycznych, a dopiero później (o ile w ogóle) doprowadzą do zwiększenia wolumenu zdrowia kupowanego przez płatnika. Dla regulatora powinien to być przyczynek do usilnych prac nad rozwiązaniami zwiększającymi efektywność wydawanych środków (np. koordynacja) czy synergizującymi wydatki publiczne z prywatnymi (np. ubezpieczenia prywatne). Czy będzie? n

maj-czerwiec 4-5/2018


Prenumerata

czasopisma Mened¿er Zdrowia na 2018 r. (10 numerów) 1–10/2018

Roczna prenumerata (2018, 10 numerów) w tym VAT 5%

Cz³onkowie Klubu Termedicus otrzymuj¹ do 25% zni¿ki

Osoby chc¹ce uzyskaæ wiêcej informacji lub zainteresowane wst¹pieniem do Klubu proszone s¹ o kontakt: Dzia³ Obs³ugi Klienta, tel.: +48 61 656 22 00

Cena prenumeraty nie obejmuje suplementów czasopisma i numerów specjalnych.

Prenumeratê mo¿na zamówiæ: • wype³niaj¹c formularz na www.termedia.pl/prenumerata • wysy³aj¹c poni¿szy formularz zamówienia faksem: +48 61 656 22 00 • dzwoni¹c: +48 61 656 22 00 • wysy³aj¹c e-mail: prenumerata@termedia.pl

Zamawiam prenumeratê czasopisma Mened¿er Zdrowia 1–10/2018 (10 numerów) – 130 z³ (w tym VAT 5%) Zobowi¹zujê siê do uiszczenia op³aty w ci¹gu 7 dni od daty wys³ania formularza prenumeraty: Termedia sp. z o.o., ul. Kleeberga 8, 61-615 Poznañ, BZ WBK IV O/Poznañ, nr konta: 61 1090 1359 0000 0000 3505 2645 Dane do faktury:

nazwisko i imiê lub nazwa firmy

NIP

ulica

kod i miasto

tel./faks

e-mail

specjalizacja Proszê wype³niæ, je¿eli Mened¿er Zdrowia ma byæ wysy³any na inny adres ni¿ podany na fakturze:

nazwisko i imiê lub nazwa firmy ulica

kod i miasto

data

imiê i nazwisko osoby zamawiaj¹cej

Zgodnie z ustaw¹ z 18.07.2002 r. (DzU nr 144, poz. 1204) o œwiadczeniu us³ug drog¹ elektroniczn¹, która wesz³a w ¿ycie 10.03.2003 r., wyra¿am zgodê na otrzymywanie newslettera wraz z materia³ami reklamowymi.


f e l i e t o n

moim prywatnym zdaniem

Fot. Archiwum

Konstanty Radziwiłł

W mętnej wodzie Prawie każdego dnia decyzje Ministerstwa Zdrowia poddawane są surowej krytyce mediów. W ostatnim czasie dotyczyło to już uchwalonych i podpisanych przez prezydenta ustaw nowelizujących przepisy o Państwowym Ratownictwie Medycznym oraz o Instrumencie Oceny Wniosków Inwestycyjnych w Sektorze Zdrowia (IOWISZ), map potrzeb zdrowotnych (zarówno w związku z opinią Najwyższej Izby Kontroli w sprawie ich pierwszej edycji, jak i właśnie ogłaszanej drugiej edycji), sieci szpitali, pilotaży w podstawowej opiece zdrowotnej i psychiatrii, dentobusów i wielu, wielu innych. To dobrze, jeśli środki masowego prze-

zakupami w służbie zdrowia. Na pewno przeszkadza tym, którzy chcieliby doprowadzić do zakupu kolejnego niepotrzebnego, drogiego sprzętu, aby był przedmiotem dumy lokalnych włodarzy (i niczym więcej). Mapy potrzeb zdrowotnych (takie, na jakie nas stać na podstawie posiadanych zasobów danych) także dają szansę na bardziej racjonalne, a mniej rynkowe projektowanie zasobów służby zdrowia. Interes publiczny jest tu aż nadto wyraźny – podobne rozwiązania istnieją w wielu dobrze rozwiniętych państwach Unii Europejskiej. Jedynymi, którzy mogą mieć coś przeciw, są ci, co w mętnej wodzie niewiedzy na temat rzeczywistości rozwijają

I OWISZ na pewno przeszkadza tym, którzy chcieliby doprowadzić do zakupu kolejnego niepotrzebnego, drogiego sprzętu, aby był przedmiotem dumy lokalnych włodarzy (i niczym więcej)

kazu sprawują ekspercką, krytyczną kontrolę nad poczynaniami władzy. Problem jednak w tym, że często głos zabierają osoby niemające wiele do powiedzenia, za to motywowane przez grupy interesów pozostające w ukryciu. Publiczny charakter systemu ratownictwa medycznego to zjawisko spotykane w wielu krajach, związane z koniecznością ścisłej koordynacji działań państwowych służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Zaciekła dyskusja na ten temat nie ma wiele wspólnego z troską o poprawę bezpieczeństwa zdrowotnego Polaków – to raczej realizacja interesów kilku prywatnych podmiotów, które działają na tym rynku. IOWISZ to z jednej strony wsparcie dla mądrych decyzji inwestycyjnych, a z drugiej tarcza przed nieracjonalnymi

108  menedżer zdrowia

usługi nie najpotrzebniejsze, za to przynoszące krociowe zyski. Podobny charakter mają pilotaże rozwiązań związanych z koordynowaną opieką w POZ i psychiatrii – docelowo jedyna szansa, by ograniczonymi siłami i środkami obsłużyć na przyzwoitym poziomie potrzebujących opieki pacjentów. Dentobusy, mające być jedynie wsparciem różnych działań zmierzających do opanowania epidemii próchnicy u dzieci, to rozwiązanie z powodzeniem stosowane w wielu krajach zachodnich. Dlaczego nie miałoby się udać również u nas? Zabierając głos w publicznej debacie, a także (z pozycji poszczególnych mediów) lansując krytyczne wobec kolejnych projektów opinie, warto się zastanowić, o co chodzi: o dobro wspólne czy raczej o realizację czyjegoś partykularnego interesu. n

maj-czerwiec 4-5/2018




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.